Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest
Transkrypt
Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest
Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest Starachowice SP 9 Starachowice SP 9 Opinia 1: Przy wyborze czy do zerówki posłać syna do szkoły czy do przedszkola, po dniu otwartym w szkole nie mielismy wątpliwosci, że w żadnym wypadku do szkoły. Teoretycznie oddział przedszkolny jest nowym oddziałem, ale....no właśnie ale, na taki nie wygląda. Jest to oddzielony kawałek korytarza od reszty szkoły za pomocą ogromnej szyby z drzwiami. Sale miniaturowe, dla przybliżenia wyobrażenia o ich wielkosci chyba wystarczy fakt iż jedna z nich powstała z gabinetu higienistki. W jednej co prawda są ładne nowe stoliki i krzesełka ale w drugiej juz jakieś stare rupiecie pomalowane chyba farba olejną, dywany dawno straciły swoja swietność i trudno nawet określić jaki był ich pierwotny kolor, zabawki stare poprzynoszone przez dzieci ze szkoły. Do tego łazienka - istny koszmar. Niby odmalowana we wściekłym rózu, ale i tak budzi jedynie odrazę. Poza starymi zapuszczonymi kafelkami nawet nowa farba nie zatuszuje, że remont był robiony jak najnizszymi kosztami, na zasadzie byle jakoś było. Szczerze mówiąc brzydziłabym się dać dziecku ręcznik do powieszenia w takiej łazience, nie mówiac juz o postawieniu kubeczka ze szczoteczką do zębów. Oczywiście łazienka w odróżnienia od przedszkola, a którym jest przy każdej sali z wejściem z sali, w szkole jest jedna dla wszystkich dzieci i oczywiście miniaturowa. I tu budzi się pytanie, jak dziecko ma się swobodnie załatwić czy umyć rączki, w świetle przepisów obowiazujacych w szkołach, w myśl których nauczyciel nie może wypuścić dziecka z sali bez opieki, ale i jednocześnie nie może opuścić sali z dzieckiem pozostawiając resztę dzieci bez opieki. Jakby na to nie patrzeć taki 5-cio latek musi wyjść z sali zeby iść do ubikacji. W takiej sytuacji łamane są przepisy szkolne czy dzieci załatwiaja sie na komendę? I być moze takie pytanie jest irracjonalne i śmieszne, a nawet mozna powiedziec że jest to czepianie sie szczegółów i szukanie dziury w całym, ale jesteśy rodzicami i nikt nas nie pytał o zdanie czy chcemy aby nasze dzieci poszły do szkoły w wieku 5-6 lat. Jesteśmy rodzicami małych dzieci, więc nie należy teraz oczekiwać z naszej strony współpracy i wyrozumiałości, a raczej sprzeciwu i zwracania uwagi na najmniejsze szczegóły. Szkoła do której syn niestety trafi za rok (oby jednak nie) szczyciła się w dniu otwartym oddzielną sala gimnastyczna dla oddziału przedszkolnego. Słowo sala gimnastyczna jak dla mnie to zbyt szumne słowo. Jest to zwykła klasa z której zostały wyniesione wszystkie sprzety, a pozostała goła podłoga, brudne sciany i dołożona kilka sprzetów typu, piłki, kółka, klocki. Ale to nie koniec. Powstanie oddziału przedszkolnego odczuły też i inne dzieci. Córka juz opusciła tą szkołę, ale pierwsze zerówki powstały jak była w drugiej klasie. Wtedy to jeszcze nie było wydzielone. Skończyło się tym, że juz jako drugoklasistka nie miała swojej sali i z lekcji na lekcje wedrowała z sali do sali dźwigając wszystkim rodzicom wiadomo jak ciężki plecak. I tak z końcem zdrugiej klasy stwierdzono u córki początki skrzywienia kręgosłupa. I nikt z nas nie ma wątpliwosci, że zawdzięcza to swojej ukochanej szkole, która dba o dobro dzieci tylko w postaci szumnych haseł. Tłumaczenie dyrekcji szkoły było jedno - powstały zerówki, jest za mało sal. Nasuwa sie wiec jedno pytanie skoro jest za mało sal, to po co dokładać zerówki? Przecierz teraz wędrówki ze zbyt cieżkimi plecakami zaczna jeszcze młodsze dzieci. Co z ich kręgosłupami? Czy na prawdę nikogo nie obchodzi los, ani zdrowie naszych dzieci? A tłumaczenie, ze Unia tego wymaga jest głupie. Proponuje najpierw dostosować szkoły a potem wprowadzac reformy, a nie naodwrót, najpierw reforma a potem jakos to bedzie.... Nie mówiąc o tym, ze uwazam iz w tak ważnej sprawie jak obniżenie wieku szkolnego powinno byc przeprowadzone referendum. W koncu to nie tylko dotyczy naszych dzieci, ale i nas samych też.Chciałabym móc wierzyć, ze nasz rząd choć trochę interesuje zdanie społeczeństwa, ale niestety jakos nie potrafię. SP 9 opinia 2: Gmina definitywnie odmówiła stworzenia zerówek w innych przedszkolach poza trzema wyznaczonymi w pierwszej wersji twierdząc, że szkoły są doskonale przystosowane do przyjęcia sześciolatków, których przyjęcie do przedszkoli spowodowałoby brak miejsc dla dzieci młodszych. Najbliższa szkoła podstawowa (nr 9), posiada dwie sale zerówkowe, w których poza stolikami nie ma najmniejszego miejsca do zabawy, oraz trzecią większą z kącikiem zabaw. W tych miniaturowych salach dzieci bawią się przy stolikach, a także w ramach zrekompensowania braku miejsca do zabawy w sali są wypuszczane na korytarz. Oczywiście placu zabaw w dalszym ciągu nie ma. Nie ma co się dziwić jego braku skoro przedstawiciel gminy na strona 1 / 2 Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest Starachowice zarzut braku placu zabaw przy tej szkole, odpowiedział, że jak chodził do szkoły takich placy przy szkołach nie było i dzieci sie uczyły i nikt nie narzekał. Po kontroli sanepidu szkoła dostała decyzję zobowiązujacą dyrekcję do wygospodarowania oddzielnej sali zabaw, do której dzieci mogłyby przechodzić po odbyciu obowiązkowych bloków nauczania. Decyzja ta miała także trafić do Urzędu Miasta do Pani prezydent do spraw oświaty. W chwili obecnej nic nie wiadomo czy taka sala zostanie wygospodarowana. (...) Dziwię się tylko pani prezydent, że bedąc długoletnim pedagogiem pracującym właśnie w szkole podstawowej, następnie długoletnim dyrektorem tejze szkoły podstawowej, potrafi patrząc rodzicom w oczy stwierdzić, że szkoły są dostosowane do przyjęcia szesciolatków i spełniają wszystkie ich potrzeby. Na spotkaniu w przedszkolu pokazano nam zupełnie co innego, niz zastałam w szkole w dniu otwartym. Cos co przedstawione było na filmie pokazowym jako dwie sale lekcyjne okazało sie w rzeczywistosci trzema salami lekcyjnymi, co oznacza, ze dwie z nich nie posiadaja żadnego miejsca do zabawy. Mieszczą się w nich jedynie stoliki do nauki i nawet biurko w jednej z nich z braku miejsca jest dostawione do parapatu w zwiazku z czym nauczycielka musi siedzieć do dzieci bokiem lub tyłem. Niby przepisy podają, ze w sali powinno przypadać 2,5 metra kwadratowego na dziecko to w tej sali - ma ona trzy rozpiętości rąk dorosłego człowieka. W obecnej chwili klatki dla kur są bardziej luksusowe niż sale dla naszych dzieci. strona 2 / 2