2 Męczarnie diabła - Karolina Tomczak 6 B: KaŜdego dnia u pani

Transkrypt

2 Męczarnie diabła - Karolina Tomczak 6 B: KaŜdego dnia u pani
Męczarnie diabła - Karolina Tomczak 6 B:
KaŜdego dnia u pani Twardowskiej diabeł znosił straszne męki, ale pewnego dnia
miara się przebrała…
- Kup mi nową suknię! - rozkazała pani Twardowska
- Po co ci kolejna suknia przecieŜ… - diabeł nie zdąŜył dokończyć
- Nie dyskutuj, tylko kup mi nową suknię i juŜ! – wrzasnęła pani Twardowska
- No juŜ dobrze, idę, idę… - powiedział niezadowolony diabeł i poszedł
Po pewnym czasie wrócił z piękną, czerwoną, nowiutką suknią od Dolce & Gabbany.
- Co to jest?! Czemu kupiłeś mi tylko jedną suknię?! Jak juŜ byłeś w sklepie to
mogłeś… - nie zdąŜyła dokończyć, bo przerwał jej diabeł
- JuŜ dobrze, kochanie, juŜ idę – i poszedł po kolejne suknie dla swojej Ŝonki.
Po chwili wrócił z trzema ślicznymi sukniami od Valentino. Jedna była zielona, druga
turkusowa, a trzecia błękitna.
- I jak, podoba ci się?!
- Taaak…ale mogłeś do nich jeszcze dokupić buty, nie będę przecieŜ
chodziła boso! – powiedziała znacząco pani Twardowska.
- O rany, co za zrzęda – mruknął diabeł.
- Słyszałam! – burknęła oburzona pani Twardowska.
-J uŜ idę, idę – mruknął zniesmaczony diabeł i powlókł się do sklepu.
Po jakimś czasie wrócił z czterema parami ślicznych, dopasowanych do sukienek
bucików z kolekcji Just Cavalli.
- Zadowolona? – spytał i podał jej całą torbę butów
Pani Twardowska wzięła torbę i zaczęła dokładnie się przyglądać i mierzyć buty.
- A zapomniałeś, jak bardzo lubię torby?! Czemu mi Ŝadnej nie
kupiłeś?! – powiedziała złośliwie pani Twardowska
Diabeł tylko westchnął i poirytowany podreptał do sklepu. Po paru chwilach wrócił z
czterema cudownymi torbami prosto od Louisa Vuittona.
- No, cudownie… teraz brakuje mi juŜ tylko kompletu diamentowej , szafirowej,
rubinowej, szmaragdowej, opalowej i turkusowej biŜuterii. A poza tym czterech
białych koni i karocy. No juŜ, biegnij! – zarządziła pani Twardowska
- Ciekawe, kiedy jej się znudzi – mruknął diabeł pokornie i poszedł najpierw do
jubilera, potem do hodowli koni, a następnie do sklepu z powozami.
Wrócił w biało-złotej, zdobionej karocy, ciągnionej przez cztery piękne, białe, rasowe
konie. Wysiadł obwieszony czterema skrzynkami pełnymi pięknej biŜuterii.
- Masz wszystko, czego chciałaś. Zadowolona?! – powiedział zmęczony diabeł
2
- Tak! - pisnęła z zachwytem pani Twardowska – A teraz musisz mi doradzić
w co się ubrać, jak umalować i jaką biŜuterię załoŜyć. Idziemy do teatru – powiedziała
podekscytowana.
Zmęczony diabeł nie miał nawet siły protestować, więc westchnął tylko i podreptał za
panią Twardowską do pokoju. Pani Twardowska wskoczyła do łazienki i po paru minutach
wyszła w zielonej sukni.
- I jak?
- No…dobrze… - mruknął diabeł z obrzydzeniem
-Hmm… niewygodnie mi, idę po czerwoną – stwierdziła i poszła się przebrać
Gdy wróciła w czerwonej sukni, zastała diabła śpiącego na kanapie.
-Mefistofel! Wstawaj natychmiast, jesteś wyjątkowo niepomocny! Przydałbyś
się choć raz! – wrzasnęła oburzona pani Twardowska
-Aaa… - jękną zaspany diabeł – Ta baba mnie zamęczy!
-A jak ci się podobam w błękitnej? – spytała pani Twardowska przeglądając się
w lustrze.
-Wyglądasz świetnie – powiedział diabeł ze sztucznym podziwem.
-Nie do twarzy mi w niej, spróbuję z turkusową – powiedziała pani Twardowska
pełna entuzjazmu i poszła przymierzyć turkusową kreację
Gdy wróciła diabła nie było, znalazła go dopiero w kuchni i wrzasnęła.
-Co jest?! Co ty tu robisz?!
-Jeść mi się chce – bąknął diabeł
-To na co czekasz?! Zrób sobie coś albo wyczaruj, przecieŜ jesteś diabłem, nie?!
– wrzasnęła zirytowana pani Twardowska
-Ale takie wyczarowane jest niedobre… - jęknął diabeł
-No i co mnie to obchodzi?! Masz dwie ręce, moŜesz sobie zrobić! –powiedziała
pani Twardowska i wróciła do przymierzania swoich nowych kreacji
Zmęczony i głodny diabeł próbował zrobić sobie tosty, ale niestety mu się spaliły, więc
wrócił do pani Twardowskiej, aby pomóc jej wybrać ubiór. Gdy wszedł, pani Twardowska
zaczęła dokonywać oceny turkusowej sukni.
- Eee…nie, jakoś źle na mnie leŜy – mruczała pod nosem.
- Co ty gadasz, jest świetnie – powiedział do niechcenia diabeł.
- Nie. Stwierdziłam, Ŝe najlepiej będzie mi w fioletowej – powiedziała i znacząco
spojrzała na diabła
-A nie moŜesz załoŜyć juŜ, którejś z tych? – westchnął diabeł
-Nie! Ja chcę fioletową i koniec! – wydarła się pani Twardowska
Diabeł poszedł bez słowa wraz z wyjątkowo nieprzyjemnym bólem głowy. Po paru
chwilach wrócił z fioletową kreacją od Prady. Składała się ona z fioletowej sukni, butów,
torby i innych dodatków. Gdy wszedł, pani Twardowska stwierdziła Ŝe jednak załoŜy zieloną
kreację i szmaragdową biŜuterię. Gdy byli juŜ pod samym teatrem, pani Twardowskiej
przypomniało się, Ŝe zapomniała torebki z biletami, więc trzeba było wracać. Kiedy za
3
drugim razem udało się niczego nie zapomnieć, weszli na salę. Podczas przedstawienia pani
Twardowska parę razy się wzruszyła, a diabeł prawie zasnął.
Gdy sztuka się skończyła, wrócili do domu i poszli spać. Diabeł ledwo co zdąŜył zasnąć,
a juŜ pani Twardowska go budzi i z pretensjami zaczyna się czepiać, po co mu te widły, co
stoją zakurzone w rogu i czemu ich nigdy nie czyści. A tak poza tym po co mu ten okropny
czarny ogon i te wstrętne rogi. Wtedy diabeł nie wytrzymał i wrzasnął:
-To gorsze niŜ piekło! – i uciekł
4

Podobne dokumenty