niepokorne święte

Transkrypt

niepokorne święte
Joanna Petry Mroczkowska
NIEPOKORNE
ŚWIĘTE
WYDAWNICTWO WAM
© Wydawnictwo WAM, 2011
Wydano na podstawie:
„Niepokorne święte”, Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2007
Niniejsze wydanie: zmieniono i uzupełniono
Redakcja
Barbara Cabała
Opracowanie graficzne i projekt okładki
Krzysztof Błażejczyk
ISBN 978-83-7505-863-5
WYDAWNICTWO WAM
ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków
tel. 12 62 93 200 • faks 12 42 95 003
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwowam.pl
DZIAŁ HANDLOWY
tel. 12 62 93 254-255 • faks 12 43 03 210
e-mail: [email protected]
KSIĘGARNIA INTERNETOWA
tel. 12 62 93 260, 12 62 93 446-447
faks 12 62 93 261
e.wydawnictwowam.pl
Druk i oprawa: Drukarnia SKLENIARZ - Kraków
Spis treści
Wstęp (Sz. Hołownia)
Świętość świętych kobiet
7
9
ŚREDNIOWIECZE
MISTYKA, ASCEZA, POLITYKA
Hildegarda
Jadwiga Śląska
Klara z Asyżu
Brygida Szwedzka
Katarzyna ze Sieny
Jadwiga Wawelska
31
48
60
70
85
101
MIĘDZY EPOKAMI
Joanna d’Arc
115
WIEK XVI–XVIII
W POSZUKIWANIU NOWYCH DRÓG
Teresa od Jezusa
Joanna de Chantal
Mary Ward
Ludwika de Marillac
Elizabeth Seton
147
177
188
198
205
WIEK XIX
W MISYJNEJ PODRÓŻY
Cornelia Connelly
Matka Cabrini
Mary MacKillop
Matka Urszula Ledóchowska
Katharine Mary Drexel
Teresa z Lisieux
219
235
250
269
284
297
CHARYZMATY XX WIEKU
Edyta Stein
Stanisława Leszczyńska
Dorothy Day
Matka Teresa z Kalkuty
323
349
358
379
Zamiast epilogu
Bibliografia
393
394
Wstêp
Jest coś przeraźliwie nudnego w świecie, który coraz częściej
odkleja się od istoty rzeczy, by spierać się o nadawane im etykietki. Zmęczyłem się już dociekaniem, gdzie przebiega granica
między „feminizmem” a „feminizmem chrześcijańskim” i jak
do tego mają się „gender studies”... Mam wrażenie, że dyskusje
o roli i prawach kobiet choćby w katolickim Kościele coraz
częściej przypominają żywiołowe debaty filatelistów (z całym
szacunkiem dla tego frapującego hobby), toczone w czasach, gdy
ludzie nie chcą już pamiętać, jaki sens miało wysyłanie listów.
Niepokorne święte dają oddech, sprowadzają do pionu. Pokazują, że Kościół bez kobiet nie byłby Kościołem, podobnie jak
nie byłby nim bez facetów. Ewangelia poucza wszak, że to one
dbały o finanse i aprowizację niemającego własnych źródeł dochodu Jezusa i Jego uczniów, to kobiety poinformowały świat
o zmartwychwstaniu Pana, to one – jak przypomina ta książka
– na równi z mężczyznami zakładały później zakony, pisały
teologiczne traktaty, brały udział w wojnach, dawały świadectwo swoim życiem i śmiercią, walczyły z głupotą (i męską,
i żeńską), bywały mistyczkami i „kościelnymi businesswomen”. Ujawniały, jak zabawnie głupie (bo nietrafnie oddające
rzeczywistość) potrafią być wszelkie stereotypy. Pokazywały,
że Królestwo Boże jest rzeczywistością, w której płeć nie jest
ograniczającą i wpisującą człowieka w ramki determinantą,
ale darem pozwalającym lepiej wyrażać siebie – otwiera, a nie
zamyka. I facet, i kobieta powołani są w nim dokładnie do tego
samego – mają bardziej kochać.
Każdą z bohaterek tej książki chciałbym spotkać. Od Brygidy
Szwedzkiej uczyć się mistycyzmu praktycznego, który nawet
w czasie objawień przypominał jej o tym, by zamiast biegać po
kolejnych sanktuariach wyuczyła się wreszcie porządnie łacińskiej gramatyki. Joannie D’Arc – oblepionej dziś setkami bajek
i kolorowych filmów – pogratulować bycia żywym dowodem
na to, jak bardzo pomylił się ktoś, jej odwagę i hart ducha nazywając „męstwem”. U Katarzyny ze Sieny chciałbym wziąć lekcje
klarowności sądu i poczucia humoru. Od Cornelii Connelly
mógłbym dowiedzieć się, jak utrzymać azymut na Boga, podczas gdy wszyscy wokół (ze współpracownikami i hierarchią
kościelną włącznie) robią wszystko, byśmy zajmowali się nie
tym, co trzeba. Życie Dorothy Day to lekcja dla każdego gorącogłowego aktywisty – jak od myślenia o zrobieniu rewolucji
w świecie przejść do rewolucji, którą trzeba zrobić w swoim
sercu. O Edycie Stein, Matce Teresie z Kalkuty i Teresie z Avili
mówić chyba nie umiem... O przyjaźni nie zawsze chce się
mówić na rynku.
Siła tej książki tkwi więc w tym, że zamiast kontynuować
jałowe debaty, pozwala mówić życiorysom. Na pytanie o rolę
kobiet w chrześcijaństwie odpowiadają nie teoretycy, a święte,
osoby, które mogą realnie oświetlić naszą drogę. Uczą, jak być
szczęśliwym nie mimo Kościoła, ale dzięki niemu, choć czasem daje on człowiekowi po gnatach. Jest jednak – i to w tej
książce widać jak na dłoni – czymś znacznie więcej niż sumą
naszych bieżących małostek. Jedną zaś z podstawowych jego
wad jest wciąż to, że Dobrą Nowinę potrafi zamemłać pobożną
gadaniną, przerobić Słowo Życia na konserwowane w „moralinie” pulpety. Dziś nikogo nie nawrócimy piękną gadką,
ludzie będą przychodzili do chrześcijaństwa tylko wtedy, gdy
pozazdroszczą chrześcijanom tego, jak ci żyją.
Ta lektura odświeża w człowieku chęć bycia chrześcijaninem.
Nie da się nie zazdrościć wszystkim opisanym tu kobietom...
Szymon Hołownia
Średniowiecze
mistyka, asceza,
polityka
31
Hildegarda
„Kiedy Henryk IV rządził Świętym Imperium Rzymskim,
żyła w Galii dziewica sławna tak z urodzenia, jak i ze swej
świętości. Miała na imię Hildegarda” – tak rozpoczyna się Vita
Sanctae Hildegardis Gottfryda z Disibodenbergu i Teodoryka
z Echternach. (Informacje o niej czerpiemy także z jej listów,
innego Żywota, pióra mnicha Guilberta z Gembloux, oraz
Żywota świętej Jutty, jej mentorki.) Hildegarda była sławna
także z innych względów. Była nie tylko mistyczką, prorokinią
i kaznodziejką, lecz również uczoną, kompozytorką i poetką.
Ale nie odbierając blasku powyższym określeniom, podkreślmy, że przez większość swojego życia była przede wszystkim
chrześcijańską mniszką, przełożoną, administratorką, mistrzynią i założycielką.
Dzięki wykształceniu oraz wybitnym zdolnościom tak pisarskim, jak i oratorskim, a przede wszystkim dzięki nimbowi mistycznych wizji i daru prorokowania, Hildegarda zyskała wielki
szacunek i stała się autorytetem. W średniowieczu zasłynęła
za życia przede wszystkim jako prorokini, Sybilla znad Renu,
po śmierci – jako pośredniczka cudów. Dziś głównie fascynuje
szerokością zainteresowań wykraczających poza epokę.
Po wielu wiekach zapomnienia powrót do zainteresowania jej
osobą zapoczątkowały kompozycje muzyczne wybitnej benedyktynki. Hildegarda pozostawiła siedemdziesiąt siedem pieśni,
do których skomponowała muzykę. Poświęcone są Trójcy
32
Średniowiecze – mistyka, asceza, polityka
Świętej, Maryi, aniołom, patriarchom i prorokom, apostołom,
męczennikom i świętym. Jakkolwiek pierwsze nagrania datują
się na lata 40. ubiegłego stulecia, kompletny album z utworami Hildegardy mniszki z Rüdesheim (koło Eibingen) wydały
w 1979 r. z okazji osiemsetnej rocznicy jej śmierci. Hildegardę
w pełni zauważono jednak dopiero kilka lat później, kiedy to
ukazał się angielski album pod tytułem A Feather on the Breath
of God (Piórko unoszone tchnieniem Bożym), zaczerpniętym
z jej dzieła Scivias. Album uzyskał prestiżową nagrodę muzyczną, a następnie trafił na listę bestsellerów. Nie brak ludzi – należy do tej grupy amerykański specjalista od muzyki dawnej,
Robert Aubry Davis – którzy uważają Hildegardę za wybitną
kompozytorkę nieustępującą miejsca takim twórcom, jak Bach
czy Beethoven. Feministyczna teoretyczka June Boyce-Tillyard
zobaczyła w Hildegardzie śpiewaczkę i kompozytorkę w stylu Joan Baez czy Joni Mitchell1. Są też jednak i tacy, którzy
wyrażają wątpliwości co do autorstwa kompozycji uznanych
za dzieło Hildegardy. Dziwi to, że skoro utwory muzyczne
przewijają się przez jej pisma, jako kompozytorka Hildegarda
z Bingen wyłamuje się z obowiązującej w tych czasach anonimowości. Ma swój udział w teologii muzyki. Świat był dla
niej hymnem na cześć Boga i Bożego porządku.
Hildegarda (1098–1179) urodziła się w nadreńskiej diecezji
mogunckiej w zamożnej rodzinie niemieckiej jako dziesiąte
1 Por. F. Maddocks, Hildegard of Bingen. The Woman of Her Age, Doubleday, New York 2001, s. 199.
33
Hildegarda
i najmłodsze dziecko. Kiedy miała osiem lat, rodzice oddali ją
do pobliskiego klasztoru pod opiekę również mistyczki i wizjonerki Jutty ze Sponheim (1090–1136), która średniowiecznym zwyczajem – podobnie jak później inna wybitna postać,
autorka słynnych Objawień o Bożej Miłości, Juliana z Norwich
(1342–1416) – żyła w odosobnieniu, w obejściu przylegającym
do benedyktyńskiego opactwa św. Disiboda. W miarę upływu
czasu rosła liczba kobiet pragnących żyć podobnie i powstał
podwójny klasztor, co w owym okresie nie było osobliwością.
Po śmierci Jutty Hildegarda, która uprzednio złożyła śluby
i poddała się obłóczynom z ręki biskupa Bambergu, została
wybrana przeoryszą.
Rozgłos, który stał się udziałem Hildegardy – wizjonerki,
wpłynął na dalszy rozwój benedyktyńskiego zgromadzenia.
Gdy powołując się na Bożą wolę wyrażoną w jednej z wizji, Hildegarda postanowiła przenieść się na nowe miejsce,
opactwo św. Disiboda stanowczo zaprotestowało, mając na
uwadze niekorzystny dla męskiego klasztoru odpływ posagów
wnoszonych przez wstępujące mniszki oraz dochodów generowanych przez setki pielgrzymów przyciąganych proroczym
darem benedyktynki. Wtedy to Hildegarda zachorowała i – jak
w przypadku wielu mistyczek – istniało poważne domniemanie, że stan ten ma nadprzyrodzone pochodzenie i symbolizuje
sprzeciw wobec woli Bożej. Opat poczuł się więc zmuszony
wyrazić zgodę i w 1150 r. Hildegarda wraz z kilkunastoma
siostrami przeniosła się do Rupertsbergu koło Bingen, gdzie
rozpoczęła budowę nowego klasztoru. Dobrych kilka lat trwały
34
Średniowiecze – mistyka, asceza, polityka
jednak jej wysiłki, by ostatecznie rozwiązać sprawy finansowe
i uniezależnić się od opactwa św. Disiboda.
Hildegarda nie miała wątpliwości, że klasztor to nie miejsce
pobożnego pobytu, a prawdziwa szkoła zdobywania cnót.
W złotym wieku monastycyzmu, jak nazywa się XII stulecie
w Europie, Rupertsberg był ogrodem, a ona ogrodnikiem,
matką-nauczycielką dla swoich sióstr.
W tym okresie w środowisku benedyktyńskim zaczęła zyskiwać
na znaczeniu nowa duchowość. Zainicjował ją św. Anzelm
(1033–1109) poprzez to, że w regule św. Benedykta wzmocnił
nacisk na indywidualny rozwój duchowy kosztem posłuszeństwa, którego oczywiście nie negował. Anzelm kładł większy
nacisk na zjednoczenie z Bogiem, czyli bliższy był ideałowi
mistycznemu. Miłość Boga znaczy więcej niż rozporządzenia
ludzkie.
Opactwo rozwijało się dynamicznie. Do klasztoru Hildegarda
wprowadziła nieznane w jej czasach udogodnienia – mówi
się o wodzie bieżącej. Dbała też o piękno dla oka. Z listów
wiemy, że – jak czyniła to Tenxwind z opactwa w Andernach
– wytykano jej zgodę na ozdobność stroju mniszek podczas
świąt. Wynikało to z pozytywnego zapatrywania Hildegardy na
wielką godność oblubienic Chrystusowych, w duchu bliższym
Pieśni nad pieśniami niż ascetycznym ekscesom średniowiecza.
Cechował ją nieczęsty w średniowieczu umiar, brak skrajnej
surowości uznawanej dziś za patologię. Nie znaczy to, że nie
widziała sensu zdrowej ascezy!
35
Hildegarda
W późniejszych latach założyła fundację Eibingen. Kilka wieków później, w 1632 r., Rupertsberg został zniszczony przez
Szwedów. Eibingen stoi do dzisiaj. Zgromadzenie uległo kasacie za Napoleona, lecz mniszki powróciły tam na początku
XX w. i od tej pory opactwo św. Hildegardy rozwija się, m.in.
jako centrum studiów nad założycielką.
Darem widzeń Hildegarda zaczęła wyróżniać się bardzo
wcześnie, od dzieciństwa, ale bojąc się ośmieszenia i nagany,
przestała o tym mówić około piętnastego roku życia. I później
obawiała się, że może zostać poczytana za osobę nienormalną,
zarozumiałą czy też opętaną. Kiedy miała już 42 lata, „ogniste
światło o niespotykanej jasności zbliżyło się i przeniknęło do
[jej] mózgu, rozpaliło serce i wypełniło piersi płomieniem,
który nie palił, lecz rozgrzewał, tak jak słońce ogrzewa to,
czego dotknie swoimi promieniami”. Doznania te wlały w nią
wiedzę, gdyż – jak sama wyznaje – odkryła w sobie zdolność
rozumienia ksiąg Starego i Nowego Testamentu, psałterza,
ewangelistów. Usłyszała wewnętrzny nakaz: „Człowiecze
ułomny, popiele popiołów, prochu prochów, mów i pisz, co
widzisz i słyszysz”.
Swoje wizje Hildegarda zaczęła spisywać przy udziale spowiednika Volmara, a także za radą słynnego cystersa Bernarda
z Clairvaux, którego wprost zapytała o to w liście. Przy okazji
tak do niej pisał: „Mówią nam, że rozumiesz tajemnice Nieba
i dzięki pomocy Ducha Świętego pojmujesz to, co jest ponad
ludzką wiedzą. Błagamy cię i polecamy, abyś pamiętała o nas
36
Średniowiecze – mistyka, asceza, polityka
przed Bogiem, a także o tych, którzy są z nami złączeni duchowymi więzami”2.
Hildegarda jest autorką trzech ksiąg objawień. Benedyktynka
nie operuje scholastyką ani nadmiarem obrazów naładowanych emocjonalnie, typowych dla wizji mistyczek. Jej pisma
są uporządkowane, choć dotykają tajemnic. Przepaja je obraz
„żywego światła”.
Hildegardę cechowała nieugięta wola wynikająca z przeświadczenia o powołaniu do wypełniania woli Bożej. Stanowczo
i nieustępliwie działała jako ewangelizatorka, której powołaniem stało się nauczanie poprzez przekazywanie objawień. Jak
w przypadku późniejszych wielkich wizjonerek, wyraźny był
u niej topos pokory. Wielokrotnie zastrzegała, że jest nędzną
kobietą, nieuczoną, choć oświeconą przez Boga, który często
wywyższa takie małe istoty. Przez długie stulecia im bardziej
kobieta podkreślała swoją ignorancję, tym bezpieczniejsza
stawała się jej sytuacja. Fiona Maddocks zwraca też uwagę, że
topos pokory wyróżnia listy Hildegardy do mężczyzn, w których mniszka musiała uwiarygodnić swój autorytet. Pisząc do
kobiet, zwrot ten często pomijała. Typowe jest też zastrzeżenie,
że spisywanie wizji dokonywane jest „z polecenia spowiednika”. Także w ten sposób wyjątkowe kobiety mistyczki broniły
się przed zarzutem braku pokory, a przede wszystkim łamania
nakazu milczenia.
2
L. Eckenstein, Women under Monasticism, Cambridge University Press,
Cambridge 1896, s. 256.
37
Hildegarda
Pierwsze dzieło Hildegardy, pisane w latach 1141–1151,
nosi tytuł Scivias (Sciens vias Domini – Ten, który zna drogi
Pańskie). Jest to swego rodzaju spis wskazówek i instrukcji,
jak osiągnąć Królestwo Niebieskie. Szesnaście wizji ujętych
w trzy księgi dotyczy podstawowych prawd wiary: Trójcy
Świętej, dzieła stworzenia, upadku Lucyfera, raju i grzechu
pierwszych rodziców, Wcielenia, Kościoła i sakramentów, Sądu
Ostatecznego. Hildegarda zdaje się kłaść szczególny nacisk
na te doktryny, które negowali katarzy – świętość Eucharystii, godność kapłaństwa, boskie pochodzenie małżeństwa.
Następna księga Liber vitae meritorum (Księga zasług życia,
1158–1163) zawiera poetyckie wizje alegorii cnót i wad. Wady,
postaci groteskowe, pół zwierzęce, pół ludzkie, wypowiadają
uwodzicielskie tyrady, którym dają odpór cnoty. Mamy do
czynienia z dziełem realistycznym, surowym w formie. Hildegarda wpisuje się nim w tradycję penitencjarną, kiedy to
mnożyły się podręczniki przyporządkowujące poszczególnym
przewinieniom najskuteczniejsze zabiegi pokutne. Uważa się,
że powstało nie bez związku z dydaktycznym podejściem Hildegardy do rosnącego zgromadzenia. Hildegarda bardziej niż
dziełem stworzenia jest zainteresowana ludzkim postępowaniem. Tak Liber vitae meritorum, jak i Scivias kończą się wizją
Miasta Bożego, do którego powinno zmierzać życie ludzkie.
W podobnym tonie jest utrzymana sztuka moralna Ordo Virtutum (O sztuce cnoty, ok. 1150 r.) jej autorstwa, do której sama
skomponowała muzykę. Podziw budzą niezwykle oryginalne
iluminacje towarzyszące spisanym wizjom Hildegardy. Sama
38
Średniowiecze – mistyka, asceza, polityka
owych iluminacji wprawdzie nie malowała, ale powstawały
one pod jej okiem.
Liber divinorum operum (Księga dzieł Bożych, 1163–1173/74),
trzecia i najważniejsza praca wizjonerska Hildegardy, zawiera
wizje stworzenia i historii zbawienia oraz końca czasów. Część
centralną stanowi medytacja nad początkiem Ewangelii św.
Jana oraz pierwszym rozdziałem Księgi Rodzaju. Księga dzieł
Bożych jest syntezą i obejmuje teologię, fizjologię człowieka,
poglądy z zakresu funkcjonowania ludzkiego umysłu i pojęcia
na temat struktury kosmosu. A trzeba podkreślić, że Bóg Hildegardy był nie tylko stwórcą Ziemi, ale i wszechświata.
Słowem nader często pojawiającym się u Hildegardy jest viriditas – zieloność, rozumiana jako witalność, kreatywność.
Hildegarda wcześniej niż inni czuła, że Bóg uczynił nas
„współpracownikami” w dziele twórczym, krytykowała więc
letniość, oziębłość, uwiąd ludzi oraz instytucji. Pragnęła Kościoła żywotnego, bo tak go Bóg zamierzył.
Nad Księgą dzieł Bożych pracowała Hildegarda z przerwami,
jednocześnie bowiem pisała regułę benedyktyńską, egzegezę
Creda Nicejskiego oraz – na potrzeby klasztorów – żywoty
mało znanych świętych: Ruperta i Disiboda. Zachowało się
czterysta jej listów. Skonstruowała również specyficzny język
lingua ignota, który do dziś stanowi zagadkę, zarówno pod
względem systemu, jak i przeznaczenia.
Wielka benedyktyńska mniszka jest także autorką dwóch prac
encyklopedycznych: Historii naturalnej (Physica), zawierają-
39
Hildegarda
cej elementy botaniki, zoologii, mineralogii, oraz medycznego
kompendium Causae et curae, dzieła zorganizowanego według
przypadłości, z elementami ginekologii. Wiedzę o greckiej
kosmologii opartej na obserwacji czterech żywiołów i odpowiadających im predyspozycjom „humoralnym”, które miały
decydować o kondycji psychicznej człowieka, Hildegarda
wykorzystywała także w praktyce podczas kontaktów z otoczeniem, które często szukało u niej praktycznych porad.
Nie można oczywiście przeceniać wartości leczniczych tych
XII-wiecznych materiałów przyrodoznawczych. Dzieła te stały
się podstawą do nazwania jej pierwszą lekarką i pierwszą kobietą naukowcem, wedle słów Fiony Maddocks3, „pierwszą,
o której wiemy”. Na fali zainteresowania niemiecką benedyktynką pojawiają się dzisiaj zbliżone do homeopatii podręczniki
alternatywnej medycyny oparte na poradach Hildegardy.
3
F. Maddocks, Hildegard of Bingen..., dz. cyt., s. 147.

Podobne dokumenty