LPDr2 Przykl
Transkrypt
LPDr2 Przykl
PRZYK¸ADOWY ARKUSZ EGZAMINACYJNY J¢ZYK POLSKI POZIOM ROZSZERZONY Czas pracy 180 minut Instrukcja dla zdajàcego 1. 2. 3. 4. 5. 6. Sprawdê, czy arkusz egzaminacyjny zawiera 13 stron. Ewentualny brak zg∏oÊ przewodniczàcemu zespo∏u nadzorujàcego egzamin. Rozwiàzania zadaƒ zamieÊç w miejscu na to przeznaczonym. Pisz czytelnie. U˝ywaj d∏ugopisu/pióra tylko z czarnym tuszem/atramentem. Nie u˝ywaj korektora, a b∏´dne zapisy wyraênie przekreÊl. Pami´taj, ˝e zapisy w brudnopisie nie podlegajà ocenie. Mo˝esz korzystaç ze s∏ownika poprawnej polszczyzny i s∏ownika ortograficznego. ˚yczymy powodzenia! Za rozwiàzanie wszystkich zadaƒ mo˝na otrzymaç ∏àcznie 50 punktów Cz´Êç I – 10 pkt Cz´Êç II – 40 pkt Arkusz opracowany przez Wydawnictwo Pedagogiczne OPERON na wzór oryginalnego arkusza maturalnego. 2 J´zyk polski. Poziom rozszerzony Cz´Êç I – rozumienie czytanego tekstu Przeczytaj uwa˝nie tekst, a nast´pnie wykonaj zadania umieszczone pod nim. Odpowiadaj tylko na podstawie tekstu i tylko w∏asnymi s∏owami, chyba ˝e w zadaniu polecono inaczej. Udzielaj tylu odpowiedzi, o ile jesteÊ proszona/y. W zadaniach zamkni´tych wybierz tylko jednà z zaproponowanych odpowiedzi. Leszek Ko∏akowski, O co nas pyta Platon (fragment) 1. Ca∏a filozofia europejska to sà przypisy do Platona [ok. 427–347 r. p.n.e.], powiada∏ anglo-amerykaƒski filozof Whitehead, sam majàcy reputacj´ platonika. W rzeczy samej, gdy rozwa˝amy jakàÊ wa˝nà kwesti´ w metafizyce, w teorii poznania i wiedzy, w sprawach moralnoÊci lub teorii etycznej, cz´sto tak˝e w ogólnych sprawach polityki, a równie˝ w dialektyce (czyli w sztuce uczonej konwersacji) i w retoryce, zwracamy uwag´ na historyczne losy naszych pytaƒ, prawie niechybnie do Platona dojdziemy. 2. Z pewnoÊcià nie wszystko u Platona wyda nam si´ ˝ywe. Jego okropna utopia, obraz paƒstwa doskona∏ego, jest interesujàca historycznie, ale w tym sensie nie o˝ywia nas umys∏owo, ˝e nie zastanawiamy si´ nad tym, czy to dobre by∏oby, aby by∏o takie paƒstwo i czyby si´ nam podoba∏o w nim mieszkaç, bo widzimy od razu, ˝e to wymys∏ koszmarny, totalitarne zniewolenie. Niektóre inne z platoƒskich pomys∏ów nie wydajà si´ nam jednak przedawnione, albo jawnie fa∏szywe, albo jawnie prawdziwe. Teoria form w szczególnoÊci podnosi kwestie, które wcale nie zosta∏y ku naszej satysfakcji rozstrzygni´te tak, by te rozstrzygni´cia cieszy∏y si´ powszechnym uznaniem. Kiedy si´ u˝ywa s∏owa „platonizm”, to najcz´Êciej ma si´ na uwadze teori´ form albo idei, tych realnoÊci, które póêniej nazywano powszechnikami, uniwersaliami, i o które spór do naszych czasów nie wygas∏. U Platona teoria ta ma znaczenie dla kwestii dotyczàcych poznania, ale tak˝e dla nauki o moralnoÊci i nauki o polityce. 3. Otó˝ wedle Platona wiedza we w∏aÊciwym sensie, wiedza, co si´ zowie, w odró˝nieniu od mniemania, ma za przedmiot to, co niezmienne. To, co nabywamy za pomocà zmys∏owych spostrze˝eƒ, nie tworzy wiedzy w tym znaczeniu, to sà migawkowe zdj´cia przelotnych faktów i zmiennych, zniszczalnych rzeczy. Ale te rzeczy i fakty rozumiemy prawdziwie, gdy je odnosimy do idealnych, pozaczasowych i nieprzestrzennych form, które majà bytowanie samodzielne, niezale˝ne od fizycznego Êwiata, i dost´pne tylko rozumowi. Gdyby takich bytów nie by∏o, wiedza by∏aby po prostu niemo˝liwa. JeÊli powiadamy, ˝e to czy owo jest sprawiedliwe, to mo˝emy to wiedzieç dzi´ki temu, ˝e odnosimy poszczególne fakty, czyny ludzkie czy urzàdzenia do sprawiedliwoÊci jako takiej, do niezmiennej idei sprawiedliwoÊci. Co wi´cej, równie˝ obiekty fizyczne, równie˝ artefakty1 przez nas samych wytwarzane: stó∏ jest sto∏em, a ∏ó˝ko – ∏ó˝kiem przez to, ˝e istnieje jakaÊ istota sto∏u czy ∏ó˝ka, jakaÊ sto∏owoÊç czy ∏ó˝kowoÊç, w której te przyziemne przedmioty w tajemniczy sposób uczestniczà. To samo z wi´kszà si∏à przekonania wolno powiedzieç o przedmiotach matematyki i geometrii. Ko∏o, jako przedmiot wiedzy prawdziwej, nie jest to figura, którà narysowa∏em na papierze za pomocà cyrkla czy innego przyboru. Ta figura jest tylko niedoskona∏ym odwzorowaniem idealnego ko∏a czy samej istoty ko∏owoÊci, która nie ma ˝adnych niedoskona∏oÊci rysunku, a która, niewidzialna i niezniszczalna, mo˝e byç rozumem znana, chocia˝ jest niezale˝nie od rozumu i niezale˝nie od tego, czy ktokolwiek o niej myÊli albo jà zna. 4. W siódmej ksi´dze Platonowego Paƒstwa mamy s∏awny mit czy te˝ przypowieÊç o jaskini, która ma nam ukazaç ró˝nic´ mi´dzy màdroÊcià a mniemaniem. Wyobraêmy sobie ludzi siedzàcych na dnie g∏´bokiej jaskini, dokàd blask s∏oƒca nie dociera. Sà oni tak skowani, ˝e nie mogà odwróciç g∏owy i widzà tylko Êcian´, dno jaskini. Za nimi z ty∏u pali si´ ogieƒ, a mi´dzy ogniem a wi´êniami biegnie murek i Êcie˝ka, po której poruszajà si´ inni ludzie, noszàcy posàgi albo rzeêby zwierzàt. Skuci wi´êniowie widzà wi´c tylko cienie, co migocà przed ich oczami na Êcianie, i uwa˝ajà te cie- 1 artefakt – przedmiot b´dàcy dzie∏em ludzkiego umys∏u i ludzkiej pracy (w odró˝nieniu od wytworów natury) J´zyk polski. Poziom rozszerzony 3 nie za jedynà rzeczywistoÊç. A nawet gdyby ktoÊ z nich móg∏ wyjÊç, to z poczàtku, widzàc te rzeczy, których cienie oglàda∏ przedtem, by∏by w takiej konfuzji, ˝e tamte cienie bra∏by nadal za bardziej rzeczywiste, a gdyby go wyciàgni´to z jaskini na s∏oƒce, blask by go oÊlepi∏ i d∏ugo by trwa∏o, zanim móg∏by sam s∏oƒce obejrzeç; gdyby zaÊ wróci∏ na dno, by∏by poÊmiewiskiem towarzyszy wi´êniów. 5. PrzypowieÊç dotyczy nas, ludzi niewyzwolonych z kajdan Êwiata zjawisk. Tym s∏oƒcem, do którego nieliczni dochodzà, jest sama boska idea Dobra, wieczne êród∏o Êwiat∏a dla umys∏u, dawca prawdy; od tej idei dowiadujemy si´, jak ˝yç dobrze, jak z innymi ludêmi wspó∏˝yç. Ale ci, co to Dobro dojrzeli, nara˝ajà si´ na szyderstwa innych, którzy tylko cienie znajà. Mi∏oÊnicy prawdy i màdroÊci, czyli filozofowie, majà o to dbaç, by ludzie, nie wszyscy zapewne, ale najlepsi, zobaczyli to êród∏o Dobra, oswoili si´ z nim, posiedli wiedz´ o tym, co najwa˝niejsze, co sprawiedliwe, umieli rozeznaç si´ w tym, co dobre i z∏e. Do tego trzeba w∏aÊnie spoufaliç si´ ze Êwiatem form, z rzeczywistoÊcià innà, wiecznà, nieskoƒczenie lepszà ni˝ nasz u∏omny, przelotny Êwiat cieni. 6. Rozwa˝ania te stanowià wedle Platona wielki po˝ytek dla badaƒ nad politykà i dobrym ustrojem paƒstwa. Chodzi o to, ˝e ci, co màdroÊç kochajà i dobro znajà, wcale nie pragnà w∏adzy i o w∏adz´ si´ nie ubiegajà. Ale te˝ ci w∏aÊnie sà najlepsi jako w∏adcy, jeÊli paƒstwo ma trwaç w spokoju, bez walk wewn´trznych. Ci natomiast, którym brak wiedzy, których rozum jest lichy, a których tylko po˝era ˝àdza bogactw i w∏adzy, ci, jeÊli w∏adz´ dostanà, wp´dzà paƒstwo w rozdarcie i wojny wewn´trzne, które w koƒcu paƒstwo samo do zguby doprowadzà i zgubià zresztà samych tych mi∏oÊników w∏adzy. 7. Wynik tych analiz jest nieco zaskakujàcy: królem w paƒstwie powinien byç filozof, on bowiem, mi∏oÊnik prawdy, wie, na czym polega prawdziwy po˝ytek i prawdziwe dobro cz∏owieka, i potrafi, jako ten, co do boskoÊci samej, do dobra samego wiecznego znalaz∏ drog´, urzàdziç ˝ycie zbiorowe zgodnie ze swojà znajomoÊcià sprawiedliwoÊci prawdziwej, szcz´ÊliwoÊci prawdziwej. Nie ma ratunku dla Êwiata, póki filozofowie nie rzàdzà. Wynik, powiadam, mo˝e si´ wydaç zaskakujàcy, nie tylko dlatego, ˝e trudno nam si´ odwo∏aç do przyk∏adów z doÊwiadczenia historycznego, by taki projekt potwierdziç (filozofem na tronie by∏ Marek Aureliusz, ale chyba ma∏o kto poza nim), lecz i dlatego, ˝e po to, by paƒstwem rzàdziç, nie wystarcza wcale mieç oglàd metafizyczny, znaç wiecznà ide´ Dobra i Pi´kna, ale trzeba mieç mnóstwo innych szczególnych, praktycznych uzdolnieƒ i umiej´tnoÊci, których metafizyka nie daje. Jest pewnie prawdà, ˝e ci, nad którymi ˝àdza w∏adzy i bogactw panuje i nic innego, szykujà zgub´ sobie i swojej spo∏ecznoÊci, jeÊli swego dopnà i w∏adz´ obejmà, stàd jednak nie wynika, ˝e ci, którym na w∏adzy wcale nie zale˝y, byliby znakomici, gdyby jednak cudem w∏adz´ dostali (a tylko cud mo˝e to sprawiç). Arystokracja intelektualna wcale nie jest z natury rzeczy przygotowana do zawiadywania sprawami paƒstwa. Tekst opracowano na podstawie: L. Ko∏akowski, O co nas pytajà wielcy filozofowie, Kraków 2004. Zadanie 1. (1 pkt) Postaw g∏ównà tez´ p∏ynàcà z akapitu 1. Zadanie 2. (1 pkt) Czy fascynacja autora Platonem jest bezkrytyczna? Uzasadnij swà wypowiedê. 4 J´zyk polski. Poziom rozszerzony Zadanie 3. (1 pkt) Która teoria Platona – w opinii Ko∏akowskiego – nie zosta∏a do dzisiaj rozstrzygni´ta? Zadanie 4. (1 pkt) Co jest przedmiotem – zdaniem Platona – prawdziwej wiedzy? Zadanie 5. (1 pkt) Znajdê w akapicie 3. nowotwory j´zykowe, nazwij je i okreÊl, jakà pe∏nià w tekÊcie funkcj´. Zadanie 6. (1 pkt) Jakie wnioski wyciàga Leszek Ko∏akowski z platoƒskiej przypowieÊci o jaskini (akapit 5.)? Zadanie 7. (1 pkt) Jaki zwiàzek – wed∏ug Platona – istnieje mi´dzy Êwiatem idei a politykà i paƒstwem? Podaj dwa przyk∏ady. Zadanie 8. (1 pkt) Jak do stwierdzenia Platona, i˝ paƒstwem winni rzàdziç filozofowie, odnosi si´ Leszek Ko∏akowski? Uzasadnij swojà odpowiedê. J´zyk polski. Poziom rozszerzony 5 Zadanie 9. (1 pkt) Wska˝ trzy charakterystyczne cechy j´zyka i stylu autora ksià˝ki O co nas pytajà wielcy filozofowie. Zadanie 10. (1 pkt) Zaproponuj w∏asny tytu∏ wyk∏adu Leszka Ko∏akowskiego, uwzgl´dniajàc zawartà w nim g∏ównà ide´. Cz´Êç II – pisanie tekstu w∏asnego w zwiàzku z tekstem literackim zamieszczonym w arkuszu Wybierz temat i napisz wypracowanie nie krótsze ni˝ dwie strony (oko∏o 250 s∏ów). Temat 1. Ró˝ne oblicza piety. Analizujàc dwa teksty kultury: Lament Êwi´tokrzyski i rzeêb´ Micha∏a Anio∏a Pieta, przedstaw sposób funkcjonowania motywu Stabat Mater w literaturze i sztuce. W swej pracy odwo∏aj si´ do innych, znanych Tobie dzie∏ literatury i sztuki. Lament Êwi´tokrzyski Pos∏uchajcie, bracia mi∏a, Kc´ç wam skor˝yç krwawà g∏ow´; Us∏yszcie moj zam´tek, Jen mi si´ sta∏ w Wielki Piàtek. Po˝a∏uj mi´, stary, m∏ody Boç mi przysz∏y krwawe gody: Jednegociem Syna mia∏ I tegociem o˝ala∏a. Zam´t ci´˝ki dosta∏ si´ mie, ubogiej ˝enie, Widz´ç rozkrwawione me mi∏e narodzenie; Ci´˝ka moja chwila, krwawa godzina, Widz´ç niewiernego ˚ydowina, I˝ on bije, m´czy mego mi∏ego Syna. Synku mi∏y i wybrany, Rozdziel z matkà swojà rany; A wszakom ci´, Synku mi∏y, w swem sercu nosi∏a, Micha∏ Anio∏, Pieta (1499) A takie˝ tobie wiernie s∏u˝y∏a, Przemow k matce, bych si´ ucieszy∏a, Bo ju˝ jidziesz ode mnie, moja nadzieja mi∏a. 6 J´zyk polski. Poziom rozszerzony Synku, bych ci´ nisko mia∏a, Niecoç bych ci wspomaga∏a: Twoja g∏owka krzywo wisa, t´ç bych ja podpar∏a; Krew po tobie p∏ynie, t´ç bych ja utar∏a; Picia wo∏asz, piciaç bych ci da∏a, Ale nie lza dosiàc twego Êwi´tego cia∏a. O anjele Gabryjele, Gdzie jest ono twe wesele, Co˝eÊ mi go obiecywa∏ tako barzo wiele, A rzek´cy: „Panno, pe∏na jeÊ mi∏oÊci”, A ja pe∏na smutku i ˝a∏oÊci, Sprochnia∏o we mnie cia∏o i moje wszytki koÊci. ProÊcie˝ Boga, wy mi∏e i ˝àdne maciory, By wam nad dziatkami nie by∏y takie to pozory, Jele ja nieboga ninie dziÊ zeêrza∏a Nad swym, nad mi∏ym synem krasnym, I˝ on cirpi m´ki nie b´dàc w ˝adnej winie. Nie mam ani b´d´ mieç jinego, Jeno ciebie, Synu, na krzy˝u rozbitego. Temat 2: Genialny artysta i jego sztuka. Analizujàc fragment Czarnych kwiatów i Fortepianu Szopena, omów obecny w dope∏niajàcych si´ tekstach Norwida sposób kreowania postaci artysty oraz koncepcj´ sztuki doskona∏ej. Porównaj jà z innymi romantycznymi wizjami twórcy i jego dzie∏a. Cyprian Norwid, Czarne kwiaty (fragment) To – póêniej – w Pary˝u F r y d e r y k C h o p i n mieszka∏ przy ulicy Chaillot, co od Pól Elizejskich w gór´ idàc, w lewym rz´dzie domów, na pierwszym pi´trze, mieszkania ma z oknami na ogrody i Panteonu kopu∏´, i ca∏y Pary˝... jedyny punkt, z którego napotykajà si´ widoki c o k o l w i e k z b l i ˝ o n e do tych, które w Rzymie napotykasz. Takie te˝ i Chopin mia∏ mieszkanie z widokiem takim, którego to mieszkania g∏ównà cz´Êcià by∏ salon wielki o dwóch oknach, gdzie nieÊmiertelny fortepian jego sta∏, a fortepian bynajmniej wykwintny – do szafy lub komody podobny, Êwietnie ozdobiony jak fortepiany modne – ale owszem trójkàtny, d∏ugi, na nogach trzech, jakiego, zdaje mi si´, ju˝ ma∏o kto w ozdobnym u˝ywa mieszkaniu. W tym salonie jada∏ te˝ Chopin o godzinie piàtej, a potem zst´powa∏, jak móg∏, po schodach i do Buloƒskiego Lasku jeêdzi∏, skàd wróciwszy, wnoszono go po schodach, i˝ w gór´ sam iÊç nie móg∏. Tak jada∏em z nim i wyje˝d˝a∏em po wielokroç, i raz do Bohdana Zaleskiego, który w Passy mieszka∏ wtedy, po drodze wstàpiliÊmy, nie wchodzàc doƒ na gór´ do mieszkania, bo nie by∏o komu Chopina wnieÊç, ale pozostajàc w ogródku przed domem, gdzie maleƒki jeszcze wówczas poety synek na trawniku si´ bawi∏... Od zdarzenia tego ubieg∏o wiele czasu, a ja nie zachodzi∏em do Chopina, wiedzàc tylko zawsze, jak si´ ma i ˝e siostra jego z Polski przyby∏a. Nareszcie zaszed∏em razu jednego i odwiedziç go chcia∏em – s∏u˝àca Francuzka powiada mi: ˝e Êpi; uciszy∏em kroku, karteczk´ zostawi∏em i wyszed∏em. Ledwo par´ zstàpi∏em schodów, s∏u˝àca powraca za mnà, mówiàc: i˝ Chopin, dowiedziawszy si´, kto by∏, prosi mi´ – ˝e jednym s∏owem nie spa∏, ale przyjmowaç nie chce. Wszed∏em wi´c do pokoju obok salonu b´dàcego, gdzie sypia∏ Chopin, bardzo wdzi´czny, i˝ widzieç mi´ chcia∏, i zasta∏em J´zyk polski. Poziom rozszerzony 7 go ubranego, ale do pó∏ le˝àcego w ∏ó˝ku z nabrzmia∏ymi nogami, co, ˝e w poƒczochy i trzewiki ubrane by∏y, od razu poznaç mo˝na by∏o. Siostra artysty siedzia∏a przy nim, dziwnie z profilu doƒ podobna... On, w cieniu g∏´bokiego ∏ó˝ka z firankami, na poduszkach oparty i okr´cony szalem, pi´kny by∏ bardzo, tak jak zawsze, w najpowszedniejszego ˝ycia poruszeniach majàc coÊ skoƒczonego, coÊ monumentalnie zarysowanego... coÊ, co albo arystokracja ateƒska za religi´ sobie uwa˝aç mog∏a by∏a w najpi´kniejszej epoce cywilizacji greckiej – albo to, co genialny artysta dramatyczny wygrywa np. na klasycznych tragediach francuskich, które lubo nic sà do staro˝ytnego Êwiata przez ich teoretycznà og∏ad´ niepodobne, geniusz wszelako takiej np. Racheli umie je unaturalniç, uprawdopodobniç i rzeczywiÊcie uklasyczniç... Takà to naturalnie apoteotycznà skoƒczonoÊç gestów mia∏ Chopin, jakkolwiek i kiedykolwiek go zasta∏em... Owó˝ – przerywanym g∏osem, dla kaszlu i dawienia, wyrzucaç mi poczà∏, ˝e tak dawno go nie widzia∏em – potem ˝artowa∏ coÊ i przeÊladowaç mi´ chcia∏ najniewinniej o mistyczne kierunki, co, ˝e mu przyjemnoÊç robi∏o dozwala∏em – potem z siostrà jego mówi∏em – potem by∏y przerwy kaszlu, potem moment nadszed∏, ˝e nale˝a∏o go spokojnym zostawiç, wi´c ˝egna∏em go, a on, Êcisnàwszy mi´ za r´k´, odrzuci∏ sobie w∏osy z czo∏a i rzek∏: „... W y n o s z ´ s i ´ ! ...” – i poczà∏ kas∏aç, co ja, jako mówi∏, us∏yszawszy, a wiedzàc, i˝ nerwom jego dobrze si´ robi∏o silnie coÊ czasem przeczàc, u˝y∏em onego sztucznego tonu i ca∏ujàc go w rami´ rzek∏em, jak si´ mówi do osoby silnej i m´stwo majàcej: „... W y n o s i s z s i ´ t a k c o r o k . . . a p r z e c i e ˝ , c h w a ∏ a B o g u , oglàdamy ci´ przy ˝yciu.” A Chopin na to, koƒczàc przerywane mu kaszlem s∏owa, rzek∏: „M ó w i ´ c i , ˝ e w y n o s z ´ s i ´ z m i e s z k a n i a t e g o n a p l a c V e n d ô m e ...” To by∏a moja ostatnia z nim rozmowa, wkrótce bowiem przeniós∏ si´ na plac Vendôme i tam umar∏, ale ju˝ go wi´cej po owej wizycie na ulicy Chaillot nie widzia∏em... Cyprian Norwid, Czarne kwiaty, Warszawa 1983, s. 9–11. Cyprian Norwid, Fortepian Szopena (fragmenty) Do Antoniego C........... La musique est une chose étrange!1 Byron L’arte?... c’est l’art – et puis, voilá tout.2 Béranger [...] III By∏em u Ciebie w te dni, Fryderyku! Którego r´ka – dla swojej bia∏oÊci Alabastrowej… i wzi´cia, i szyku, I chwiejnych dotkni´ç – jak strusiowe pióro – Mi´sza∏a mi si´ w oczach z klawiaturà Z s∏oniowej koÊci... 1 La musique est une chose étrange! – fr. ‘Muzyka to rzecz osobliwa!’ 2 L’arte?... c’est l’art – et puis, voilá tout. – fr. ‘Sztuka?… to sztuka – i tyle.’ 8 J´zyk polski. Poziom rozszerzony I by∏eÊ jako owa postaç – którà Z marmurów ∏ona, Niêli je kuto, Odejmà d∏uto – Geniuszu… wiecznego Pigmaliona!3 IV A w tém… coÊ gra∏ – i co? zmówi∏ to – i co? powié – Choç inaczej si´ echa ustrojà, Ni˝ gdy b∏ogos∏awi∏eÊ sam r´kà Swojà Wszelkiemu akordowi – A w tém… coÊ gra∏ – taka by∏a prostota Doskona∏oÊci Peryklejskiéj, Jakby staro˝ytna która Cnota, W dom modrzewiowy wiejski Wchodzàc, rzek∏a do siebie: „Odrodzi∏am si´ w Niebie I sta∏y mi si´ Arfà – wrota, Wst´gà – Êcie˝ka... Hosti´ – przez blade widz´ zbo˝e... Emmanuel ju˝ mieszka Na Taborze!” V I by∏a w tém Polska – od zenitu Wszechdoskona∏oÊci dziejów Wzi´ta t´czà zachwytu – – Polska – p r z e m i e n i o n y c h k o ∏ o d z i e j ó w ! Ta˝ sama – zgo∏a, Z∏oto-pszczo∏a!... (Pozna∏-ç-˝e bym jà – na kraƒcach bytu!...) […] VII O Ty! – co jesteÊ Mi∏oÊci-profilem, Któremu na imi´ D o p e ∏ n i e n i e ; Te – co w sztuce mianujà Stylem, I˝ przenika pieʃ, kszta∏ci kamienie... O! Ty – co si´ w dziejach zowiesz E r à , Gdzie zaÊ ani historii zenit jest, Zwiesz si´ razem: D u c h e m i L i t e r à , I consummatum est…4 3 Pigmalion – mityczny król Cypru, genialny rzeêbiarz, który mi∏oÊcià o˝ywi∏ wykuty przez siebie posàg Galatei; tu: symbol artystycznego geniuszu 4 consummatum est – ∏ac. ‘dokona∏o si´; dope∏ni∏o si´’; s∏owa Chrystusa umierajàcego na krzy˝u J´zyk polski. Poziom rozszerzony 9 O! Ty…Doskona∏e-wype∏nienie, Jakikolwiek jest Twój, i gdzie?... znak... Czy w F i d i a s u ? D a w i d z i e ? czy w S z o p e n i e ? Czy w E s c h y l e s o w e j scenie?... Zawsze – zemÊci si´ na tobie… BRAK! – Pi´tnem globu tego – niedostatek: D o p e ∏ n i e n i e ? ... go boli!... On – r o z p o c z y n a ç woli I woli wyrzucaç wcià˝ przed si´ – zadatek! – K∏os?... gdy dojrza∏ – jak z∏oty kometa – Ledwo ˝e go wiéw ruszy – Dészcz pszenicznych ziarn prószy, Sama go doskona∏oÊç rozmieta... [...] C. Norwid, Fortepian Szopena, [w:] tego˝, Vade-mecum, Wroc∏aw 1990. WYPRACOWANIE na temat nr ............ 10 J´zyk polski. Poziom rozszerzony J´zyk polski. Poziom rozszerzony 11 12 J´zyk polski. Poziom rozszerzony J´zyk polski. Poziom rozszerzony BRUDNOPIS (nie podlega ocenie) 13