Bunt kupców na targowicy. Kto nawarzył piwa? W Radomsku
Transkrypt
Bunt kupców na targowicy. Kto nawarzył piwa? W Radomsku
Bunt kupców na targowicy. Kto nawarzył piwa? W Radomsku rozgorzał spór pomiędzy zarządcami miejskiej targowicy a sprzedającymi na tym terenie. Chodzi przede wszystkim o osoby trudniące się tzw. handlem z samochodu. Dotychczas za postój pojazdu na placu targowym płacili 10 złotych. Po zmianie kierownictwa Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które jest zarządcą obiektu, opłata wzrosła do 25 złotych. To oburzyło sprzedawców, którzy pytają wprost: kto był tego pomysłodawcą? Z dokumentów wynika, iż była nim prezydent Anna Milczanowska… Bunt sprzedawców - To jest skandal. Nikt z nami tego nie uzgadniał. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym - mówią wzburzeni sprzedawcy. Podkreślają, że opłaty pobierane na miejskiej targowicy w Radomsku są największe w województwie. - Skąd mam brać na to pieniądze? Radomszczański targ odwiedza coraz mniej osób, bo wolą kupować w marketach, których w Radomsku przybywa. Mam przez to coraz mniejsze wpływy. Jestem załamana, bo muszę utrzymać rodzinę, w tym niepełnosprawne dziecko - dodaje jedna z handlujących kobiet. Sprzedawcy podkreślają, że oprócz opłaty za postój samochodu uiszczają również opłatę za rezerwację miejsca. - To są naprawdę duże pieniądze, a obroty coraz mniejsze. Po podwyżce za sam samochód będę musiał zapłacić 3 tys. złotych rocznie. Nie miałbym pretensji, gdyby opłata wzrosła o 2 złote, ale nie o 15 złotych - mówi jeden z nich. Handlujący na radomszczańskiej targowicy przygotowali protest, pod którym podpisało się kilkaset osób. W czwartek 5 maja wręczyli go Tomaszowi Kornackiemu, przewodniczącemu komisji gospodarki komunalnej rady miejskiej. - Trzeba zająć się tym tematem, bo jest to faktycznie duży problem. Dlatego zaprosiłem przedstawicieli sprzedawców na posiedzenie komisji, które odbędzie się w przyszłym tygodniu (czwartek 12 maja - dop. aut.) - mówi Tomasz Kornacki. Kto zafundował te podwyżki? Poza gorzkimi słowami pod adresem zarządców miejskich targowicy, handlujący dopytywali Radosława Rączkowskiego (od maja osoba ta inkasentem), kto stoi za podwyżkami. - Trochę się na tym znam. Żeby radni coś uchwalili, musi być złożony projekt uchwały. Kto ten projekt złożył? Kto był pomysłodawcą tego projektu? - dopytywali handlujący. - Nie potrafię państwu odpowiedzieć. Musicie wystąpić do przewodniczącego rady - taka odpowiedź Rączkowskiego nie usatysfakcjonowała poirytowanych sprzedających. - Jeżeli nie jest pan władny, jeżeli nie wie pan tak podstawowych spraw, to po co pan tutaj w ogóle jest? - grzmieli. Początek dała prezydent Anna Milczanowska Zapytaliśmy przewodniczącego rady miejskiej Jacka Gębicza, kto był pomysłodawcą uchwały, tak niekorzystnej dla handlujących na miejskiej targowicy. - 21 marca 2012 roku prezydent Radomska Anna Milczanowska przedstawiła radzie miejskiej projekt uchwały wprowadzający, jak wówczas argumentowano, kosmetyczne zmiany, w którym wnioskodawca, czyli prezydent miasta, rezygnuje ze ścisłego zapisu, że za pojazd handlującego należy się opłata w wysokości 1 złoty za 1 m kw., natomiast wprowadza się zapis, że pojazd należy do zajętej powierzchni handlu, czyli w domyśle trzeba przyjąć za niego opłatę 2,50 złotych - usłyszeliśmy od przewodniczącego Jacka Gębicza, który w rozmowie z nami podkreśla, iż radni, sądząc z przebiegu dyskusji na podstawie protokołu z obrad sesji, nie mieli świadomości, czym poskutkuje ta na pozór niewielka zmiana uchwały, zaproponowana przez prezydent Annę Milczanowską. - Uchwała została przyjęta i należało ją wprowadzić w życie. Gdyby tak się stało w 2012 roku, a stawka okazałaby się zbyt wysoka, zapewne radni dokonaliby jej korekty i w chwili obecnej nie byłoby problemu. Jednak niewprowadzenie uchwały w życie bez wątpienia stanowi poważne wykroczenie i poskutkowało protestami handlujących w chwili obecnej, czemu się zresztą nie dziwię, gdyż koniunktura na handel obwoźny obecnie jest, w moim przekonaniu, dużo gorsza niż kilka lat wcześniej - zauważa przewodniczący Gębicz. Postępując zgodnie z prawem, obecna władza naraziła się kupcom Gospodarz Radomska do problemu opłaty targowej odniósł się podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej. W pierwszej kolejności podkreślił, o czym wyżej mówił przewodniczący Gębicz, iż uchwała o opłatach została zmieniona w 2012 roku, ale od tamtego momentu nie była egzekwowana. - Od 2012 roku uchwała rady miejskiej nie była egzekwowana ani przez prezesa TBS, ani przez prezydenta miasta. Innymi słowy, obecny prezes TBS, chcąc działać zgodnie z prawem miejscowym, nie miał innego wyjścia, jak przystąpić do realizowania zapisów uchwały z 2012 roku - tłumaczy Jarosław Ferenc. Propozycja prezydenta Jarosław Ferenc zdaje sobie sprawę z faktu, iż wzrost opłaty targowej to duży problem dla handlujących. Dlatego też zapowiedział, że wystąpi do rady miejskiej z wnioskiem powrotu do stawek opłaty targowej zapisanej w uchwale z 2011 roku. - Zaproponuję radnym, by opłata wynosiła 1 złotych za 1 m kw. - mówi prezydent. Do momentu podjęcia nowej uchwały handlowcy będą musieli jednak uiszczać wyższe opłaty. - Niestety, do czasu zmiany uchwały, o czym zadecydują radni, nie prezydent, kupcy będą musieli płacić więcej - zauważa prezydent Radomska. - Nie potrafię zrozumieć, dlaczego ani poprzedni prezydent, ani poprzedni prezes TBS nie pobierali opłat zgodnie z obowiązującym prawem miejscowym. Moim zdaniem, jest to naruszenie prawa. Dlatego o ewentualnym podjęciu dalszych kroków będę rozmawiał z prawnikami - konkluduje Ferenc. *** Opisaną wyżej sytuację można sklasyfikować w kategorii podrzucenia Ferencowi kolejnego kukułczego jaja przez jego poprzedników. Cieniem kładzie się ona nie tylko na władze TBS i szefostwo miasta, ale i na radnych, którzy projekt uchwały złożony przez prezydent Annę Milczanowską przyjęli. Obecnie sprawa jest poważna. Kupcy na pewno nie odpuszczą. Widać to było po ich nastrojach na targowicy. Innymi słowy, poprzednicy Ferenca nawarzyli piwa, a sam prezydent musi zadowolić się nie tyle pianką, co goryczką…