scenariusz backpack - Muzeum Pamięci Sybiru
Transkrypt
scenariusz backpack - Muzeum Pamięci Sybiru
BACKPACK HISTORY – SCENARIUSZ ZAJĘĆ Organizator: Muzeum Wojska w Białymstoku Muzeum Pamięci Sybiru ul. Jana Kilińskiego 7, 15-089 Białystok facebook.com/muzeumpamiecisybiru Czas trwania zajęć: około 3 godzin (z przerwą), możliwa jest realizacja krótszego wariantu, trwającego 90 minut sznurek, taśma (ok. 5-6 m) mapa Eurazji – do wyświetlenia rzutnik, ekran duża kartka papieru (A1 lub flipchart) lub tablica markery, mazaki, długopisy lub kredki film „Franek” (link poniżej) puzzle – liczba kart pocztowych równa licznie grup (np. 5), pociętych na kawałki tabliczki lub kartki określające strony świata Koordynatorzy i autorzy projektu: Marcin Koziński ([email protected], tel. 535623007) Anna Danilewicz ([email protected], tel. 535947007) Liczba uczestników: 12-16 osób (możliwa jest też realizacja zajęć z grupą 30-osobową, w skróconej wersji) wydrukowane wszystkie zdjęcia uczestników sznurki (np. 5) z zawiązanymi supełkami określającymi odległość (odległość między dwoma supełkami to 500 km, odstęp rzeczywisty ok. 0,5 m) zestawy tekstów źródłowych w kopertach (np. 5 zestawów), każdy inny – Załącznik nr 1 karty do analizy źródeł – Załącznik nr 2 rekwizyty lub ich zdjęcia – Załącznik nr 3 kartki A3 z wydrukowanymi fragmentami relacji – Załącznik nr 4 „Znacie jakiegoś Sybiraka?” „A może w Waszych rodzinach zdarzyła się ta historia?” Plecak współczesny – przygotowania / fotografie To etap przygotowawczy, do zrealizowania na dwa tygodnie przed właściwymi zajęciami. Prowadzący za pośrednictwem opiekuna grupy – najczęściej nauczyciela – przekazują uczestnikom zadanie domowe. Mają oni wykonać 20 zdjęć 20 różnych przedmiotów. Technika dowolna, urządzenie fotografujące również (może być aparat, ale równie dobrze telefon, smartfon, tablet, cokolwiek). Opiekun nie informuje uczestników zbyt dokładnie, jaki będzie temat zajęć. Nie może też im przekazać, w jakim celu robią te zdjęcia. Podaje tylko taką instrukcję: zróbcie zdjęcia tym przedmiotom z waszego otoczenia, którą są ważne, bliskie, które chcielibyście zabrać ze sobą w razie nagłego wyjazdu. Uczestnicy lub opiekun wysyłają następnie te zdjęcia mailem do prowadzących. Prowadzący zaś przed warsztatami drukują wszystkie odbitki na zwykłej drukarce. Gra „Sznurek” / integracja, poznanie się Wariant I – gdy uczestnicy nie znają się, spotykają się po raz pierwszy Uczestnicy ustawiają się na linii prostej, wzdłuż położonego na podłodze sznurka lub taśmy, w przypadkowej kolejności. Następnie mają za zadanie ustawić się w kolejności alfabetycznej imion (uwzględniając także kolejne litery, jeżeli pierwsze są takie same). W trakcie nie mogą rozmawiać ze sobą. W czasie zmiany miejsca uczestnicy zawsze, choćby jedną nogą muszą dotykać linii. Na końcu prosimy o głośne podanie swoich imion i w ten sposób sprawdzamy, czy kolejność jest prawidłowa. Wariant II – gdy uczestnicy znają się Zadanie przebiega podobnie, tylko uczniowie ustawiają się zgodnie z datą urodzenia (uwzględniając: dzień, miesiąc, rok), od osoby najmłodszej do najstarszej. Wprowadzenie / pytania, rozmowa Co wiecie o Syberii? Znacie jakiegoś Sybiraka? A może w Waszych rodzinach zdarzyła się ta historia? Czym różnią się pojęcia „Syberia” i „Sybir”? „Gdzie kończy się Syberia, a zaczyna Sybir?” „Które słowa z listy określają i Sybir, i Syberię?” Mapa / rozmowa Pytanie wprowadzające: Gdzie kończy się Syberia, a zaczyna Sybir? Prowadzący wyświetla na ekranie współczesną mapę Eurazji, z zaznaczoną m.in. Syberią i Kazachstanem, widoczną Polską w obecnych granicach. Wyjaśnia uczestnikom różnicę między terminem geograficznym – Syberia, a pojęciem symbolicznym – Sybir, używanym w literaturze, historii, martyrologii. Wskazuje „granice” Sybiru – jako obszaru wywózek i deportacji, dobrowolnego osadnictwa, rozciągającego się od terenów położonych daleko na północy Rosji, po Kazachstan na południu, Ural na wschodzie oraz Władywostok na zachodzie. Gra „Drabina skojarzeń” / burza myśli, dyskusja Uczestnicy podają szesnaście haseł kojarzących im się z pojęciem Sybir. Jedna osoba zapisuje je na tablicy, jedno pod drugim. W następnej turze uczestnicy znajdują kolejne określenia, kojarząc dwa, sąsiadujące z sobą pojęcia ze zrobionej już listy. W ten sposób tworzą osiem kolejnych słów. Uwaga! Hasła nie mogą się powtarzać! W kolejnych rundach robimy to samo, aż stopniowo dochodzimy do jednego słowa. Dyskusja: - Dlaczego pojawiły się właśnie takie pojęcia? (dominują zazwyczaj określenia mroczne, posępne, akcentujące tragiczny wymiar Sybiru). - Które słowa z listy określają i Sybir, i Syberię? Które mogą być wspólne? - Jaki jest „ciężar gatunkowy” tych pojęć? Jakim językiem opowiada się najczęściej o Sybirze? Pytanie na koniec: Czy jest sposób, by opowiadać o Sybirze w formie zrozumiałej i ciekawej dla młodych ludzi, unikając martyrologizacji? „Śmieliście się podczas projekcji filmu” „Czy opowiadając o Sybirze można się śmiać?” „Franek” / pokaz filmu, dyskusja „Franek” to 6-minutowa, czarno-biała praca filmowca z Michałowa, Bartka Tryzny. Akcja dzieje się przed II wojną światową i zaraz po jej wybuchu, opowiada o przyjaźni dwóch chłopców. Pierwszy – tytułowy Franek – marzy o podróży pociągiem. Drugi – o czapce z pomponem. Nie spodziewają się jednak, że dla pierwszego podróż pociągiem okaże się wywózką na Sybir, drugi z kolei „odziedziczy” czapkę przyjaciela... Film zdobył główną nagrodę w konkursie „Bierzcie i kręćcie” festiwalu Off Plus Camera w 2013 r. oraz nagrodę Złote Koziołki dla najlepszego filmu krótkometrażowego – nagrodę Jury Międzynarodowego 31. Festiwalu Ale Kino! W trakcie warsztatów „Backpack History” prezentujemy go za zgodą twórcy. http://www.youtube.com/watch?v=iUCMcjtT_ZY Dyskusja: - Jakie są Wasze wrażenia? - Czy taka forma opowieści Was przekonuje? - Znacie podobne przykłady? - Śmieliście się podczas projekcji. Czy opowiadając o Sybirze można się śmiać? Co zyskuje Wasz odbiór dzięki temu? Gra „Puzzle” / przerywnik Gra jest wstępem do kolejnego zadania. Jeśli czasu jest mało, można też uczestników podzielić odliczając np. od 1 do 5, w zależności od tego, ile grup chcemy stworzyć Uczestnicy losują po jednym elemencie pociętych wcześniej kart pocztowych. Kart powinno być tyle, ile grup chcemy stworzyć, a łączna liczba kawałków puzzli musi być równa liczbie wszystkich uczestników. Zadanie uczestników polega na odnalezieniu osób z fragmentem tej samej pocztówki i wspólne ułożenie obrazka. Powstałe w ten sposób kilkuosobowe grupy pracują razem w dalszej części zajęć. „W kopertach znajdują się fotografie i krótkie relacje Sybiraków, opisujące m.in. moment aresztowania...” „Opowieść sybiracka” / gra terenowa, analiza źródeł Część A. Odległość Uczestnicy – podzieleni na zespoły – dostają kawałki sznurka, z zawiązanymi na nich supłami. Końcówki sznurków trzyma w dłoni jeden z prowadzących. Uczestnicy powinni ze swoimi sznurkami rozproszyć się po całej sali, tak, żeby móc je swobodnie rozciągnąć. Każda grupa dostaje też zamkniętą kopertę, na której jest zapisana tylko liczba (np. 5604). Pierwsze zadanie uczestników to odnalezienie właściwego sznurka – odległości z Polski do miejsca zesłania konkretnych osób. Uczestnicy muszą znaleźć sposób, by dopasować sznurki do liczb, które mają na kopertach. Część 2. Kierunek Gdy wszystkie sznurki zostaną dopasowane, jeden z prowadzących rozstawia na sali tabliczki określające strony świata. „E” – wschód jest w miejscu, gdzie stoi drugi prowadzący (trzymający sznurki) i skąd wszyscy wyruszają w „podróż”. Na przeciwległym końcu sali ustawiamy tabliczkę „W” – zachód, po bokach odpowiednio „N” i „S”. Pomocna będzie też mapa wyświetlona na ekranie, która pomoże uczestnikom zorientować się w stronach świata. Uczestnicy wyjmują z koperty mapki, z naniesionymi na nich trasami podróży do miejsca zesłania i nazwą miejscowości. Posługując się tymi mapkami i dużą mapą mają za zadanie przemieścić się wraz ze sznurkiem w odpowiednią stronę – na północ, południe lub na zachód. Prowadzący pomaga i sprawdza, czy właściwie zinterpretowali mapę. Część 3. Zesłanie W kopertach znajdują się fotografie i krótkie relacje Sybiraków, opisujące m.in. moment aresztowania, klimat, warunki mieszkaniowe, racje żywnościowe, rodzaje wykonywanej na Syberii lub w Kazachstanie pracy. Uczestnicy w grupach czytają tekst, wypełniają tabelkę systematyzującą wiadomości, a następnie przedstawiają historię „własnego” Sybiraka na forum. Opowiadają w pierwszej osobie: Nazywam się… Mieszkałam… Zostałam /Zostałem wywieziony do… Najważniejsze informacje – daty deportacji, informacje o pracy, warunkach życia, mieszkania, racjach żywnościowych – prowadzący zapisuje na tablicy. Jeśli uczestnicy nie podali wszystkich informacji, które mieli w relacjach, prowadzący zadaje grupie dodatkowe pytania, by uzyskać pełne dane. „W jakie części ZSRR zesłańcy trafiali? ” „Jak odnosiła się do nich miejscowa ludność?” Dyskusja – pytania do uczestników, na które powinni znaleźć odpowiedź na podstawie notatek sporządzonych przez prowadzącego na tablicy: - Kiedy miały miejsce kolejne deportacje? - Dlaczego odbywały się w takich odcinkach czasu? - Kogo dotyczyły? - Co je przerwało? - Ile trwała podróż? - Jak wyglądała? - W jakie części ZSRR zesłańcy trafiali? - Gdzie mieszkali? - Jak odnosiła się do nich miejscowa ludność? - Jaki rodzaj pracy wykonywali? - Jaki panował tam klimat? - Co jedli? Jak duże były racje żywnościowe? Prowadzący powinien uzupełnić informacje, jeśli uczestnicy nie są w stanie udzielić wyczerpujących informacji na poszczególne pytania. Część 4. Czas Wprowadzenie do gry: W relacjach osób wywiezionych w latach 40. XX wieku pojawia się charakterystyczne wspomnienie – rodzina miała 15-40 minut na spakowanie rzeczy i opuszczenie domu. Jak dużo jest to czasu? Jak upływ czasu odczuwa się w warunkach normalnych, a jak w chwili zagrożenia? Czy dla każdego z nas jedna minuta znaczy tyle samo? Instrukcja: Uczestnicy siadają na ziemi i zamykają oczy. Na komendę prowadzącego zaczynają odliczać w myślach jedną minutę. Kiedy są przekonani, że minęła – wstają, w ciszy, nie odzywając się. Uwaga! Gra kończy się dopiero w chwili, kiedy stoją wszyscy uczestnicy! Prowadzący mierzy czas. Podaje, kto wstał przed upływem zegarowej minuty, kto trafił najbliżej, komu czas płynie wyjątkowo wolno. „Jak można wykorzystać te 15 minut na spakowanie?” „Jak sobie wyobrażacie taki moment?” Dyskusja: Uczestnicy rozmawiają, jak to doświadczenie odnosi się do historycznej sytuacji – jak w sytuacji zagrożenia można wykorzystać te 15-40 minut na spakowanie? Jak sobie wyobrażają taki moment? O jakiej porze dnia/nocy dzieje się ta sytuacja? Jak mogą zachowywać się uczestnicy zdarzenia? Plecak historyczny / praca z przedmiotami muzealnymi. Osoby pakujące rodzinny dobytek w ciągu kilkunastu minut (wybudzone ze snu, w nocy, pod groźbą karabinów radzieckich żołnierzy) zabierały ze sobą różne – nawet teoretycznie bezużyteczne – przedmioty. Z każdym wiąże się jakaś historia i wspomnienie. Uczestnicy zajęć rozpakowują „walizkę Sybiraka” i wyciągają z niej oryginalne obiekty, które wróciły z zesłańcami np.: grzebień, brzytwę, szczoteczkę do wąsów, lokówkę, maszynę do szycia, igielnik, guziki, fotografie, pamiętnik, Ewangelię, książeczki do nabożeństwa, pieniądze. Ponieważ niektóre przedmioty w niewielkim stopniu przypominają swoje współczesne odpowiedniki, uczestnicy próbują odgadnąć, do czego dana rzecz mogła służyć. Prowadzący wyjaśnia przeznaczenie przedmiotów, opowiada związane z nimi historie, pokazuje np. notatki z zesłania robione na marginesach książeczki do nabożeństwa. W przypadku, gdy nie możemy pokazać oryginalnych eksponatów możemy uczestnikom wyświetlić ich zdjęcia. Przedmioty mają głos – kalambury / gra Wprowadzenie: Przedmioty określają swoich właścicieli, mogą być dobrym źródłem wiedzy o nich. Ważne postaci z historii często kojarzą się nam z określonymi rzeczami, atrybutami lub po prostu symbolicznymi elementami stroju. Przebieg gry: Uczestnicy losują zdjęcie postaci związanej z historią, muzyką, filmem. Uwaga! Nie pokazuje zdjęcia innym osobom! Po chwili zastanowienia opisuje je grupie trzema charakterystycznymi przedmiotami, a pozostali zgadują. (np. Matka Teresa z Kalkuty: różaniec, sandały, zmarszczki; Dr House: vicodin, laska, stetoskop; Lech Wałęsa: znaczek z Madonną, wąsy, płot. itd.). „Bez czego nie możemy się dzisiaj obejść?” „Z czego moglibyśmy zrezygnować najszybciej?” Plecak współczesny / praca ze zdjęciami Uczestnicy rozkładają na ziemi wydrukowane zdjęcia przedmiotów, które wcześniej mieli wybrać i sfotografować w domach jako najważniejsze, najcenniejsze dla siebie. Przez chwilę opowiadają o nich, wspólnie oglądają i komentują. Następnie starają się je wszystkie ułożyć w pewne kategorie: pożywienie, odzież, multimedia, hobby itd. Dyskusja, pytania do wyboru: - Jakich przedmiotów jest najwięcej? - Bez czego nie możemy się dzisiaj obejść? - Ile przedmiotów związanych jest z czymś niematerialnym (pamięć, uczucie, wspomnienie bliskiej osoby)? - Z czego moglibyśmy zrezygnować najszybciej? - Jakie przedmioty mogły by się znaleźć w walizce Sybiraka w roku 1940? - Które z nich spakowalibyście na pewno do swojej walizki wówczas i obecnie? Dlaczego? Na koniec uczestnicy wybierają po jednym, najważniejszym z ich punktu widzenia przedmiocie i uzasadniają wybór w kilku zdaniach. Wybór zapisują na odwrocie zdjęcia. Ochotnicy czytają swoje uzasadnienia. Uniwersalizm / praca z materiałem źródłowym Uczestnicy otrzymują na kartkach krótkie (3-4 zdaniowe) fragmenty relacji. Zapoznają się z nimi, a potem układają chronologicznie, tworząc całościową opowieść. Rozpoczyna ją moment aresztowania, następnie jest podróż pociągiem, pobyt w więzieniu, opis pracy itd. Na koniec prowadzący pyta, jaką sytuację opisują przedstawione fragmenty, jakich zdarzeń dotyczą. Uczestnicy najczęściej odpowiadają zgodnie, że aresztowania i deportacji na Sybir. Wówczas prowadzący prosi, by odwrócili kartki i poznali rzeczywistych autorów cytowanych wypowiedzi. Są to osoby m.in. z Argentyny (junta, 1978 r.), Jugosławii (wojna domowa, 1992 r.), Chile (Pinochet, 1983 r.), Prus Wschodnich („wypędzeni”, 1945 r.), Tarnowa (likwidacja getta, 1943 r.), Ukrainy (po wybuchu elektrowni w Czarnobylu, 1986 r.) Dyskusja: - Jak uniwersalna może być opowieść o Sybirze? - Jak bardzo dotyczy także dzisiejszego świata? - W jaki sposób łączy emocje i doświadczenia ludzi różnych narodów, czasów, miejsc na świecie? - Co z niej możemy dzisiaj wynieść? ZAŁĄCZNIK 1/1 Każdy tekst i zdjęcie powinno być wydrukowane na oddzielnej kartce A4. Kartkę chowamy do koperty, na której zapisujemy numer – liczbę kilometrów, i nic więcej. Do koperty wkładamy też mapy. W trakcie realizacji zadania uczestnicy wyjmują tylko ten element, którego na danym etapie potrzebują. Posiołek Dziedowka, obwód mołotowski, Komii ASRR, Rosyjska FSRS – 2938 km TERESA KALININ W 1939 roku miałam 7 lat. Mieszkałam z rodzicami w gajówce w kolonii Orzynnik, chodziłam do szkoły w Studziankach. W marcu 1940 zastukali do okna sowieci z krzykiem, by szybko otwierać, Jeden wszedł do środka i kazał pakować się całej rodzinie. Ojciec pytał po co, przecież i tak wieziecie nas na śmierć. A on mówi: „Będziecie to sprzedawać na chleb dla dzieci to może jakoś przeżyjecie”. Gdy rodzice nadal nic nie brali, on sam zaczął pakować wszystko, co można było zabrać. Gdy oprócz mebli wszystko było wyniesione, kazali siadać na sanie. Jeśli dobrze pamiętam, to 4 kwietnia załadowali nas do wagonów bydlęcych i powieźli. Ostatecznie trafiliśmy do miejscowości Dziedowka, gdzie były baraki budowane z okrągłych bali, poutyka mchem. W każdym baraku były 4 pokoje, a w każdym pokoju dwie rodziny. Cała rodzina spała na jednej pryczy. W mchu uszczelniającym ściany, były całe roje pluskiew. Gotowaliśmy wodę i leliśmy po ścianach wrzątkiem. Innej rady nie było, ale od tego panowała w domu okropna wilgoć. Do tego napadały nas jeszcze wszy (codzienna norma – zabić 100 wszy). Praca była ciężka, wyżywienie okropne. Z suszonej ryby była jeszcze względna, ale zupa z suszonych grzybów była okropna, tylko grzyby i czarna woda, a jako dodatki smakowe i tłuszczowe z tych grzybów pływały robale wielkości trzyletniego pędraka. Mężczyźni pracowali w lesie osobno, kobiety osobno. Od ciężkiej pracy i niedożywienia ludzie umierali po 4-5 osób dziennie. Kto miał co sprzedawać, ten przeżył. ZAŁĄCZNIK 1/2 Obwód kustanajski, Kazachstan, , Rosyjska FSRS – 3764 WIKTOR WISZOWATY Urodziłem się w Zabłudowie, w powiecie Białystok. (…) 13 kwietnia 1940 moja rodzina – matka, brat Henryk, siostra Bogumiła i ja wywiezieni z Polski do Związku Radzieckiego. (…) My pracowaliśmy przymusowo przy budowie linii kolejowej z Pietropawłowska, Akmoleńsk – Kartały. 13 kwietnia o godzinie 3.30 z rana zbudziło nas walenie do drzwi i okna przez rosyjskiego żołnierza i trzech miejscowych milicjantów. (…) Jak zwykle dali nam 30 minut na zebranie odzieży i jedzenia. Podróż trwała dwa tygodnie. Po tym czasie drzwi wagonu zostały otwarte. Była mgła, zimno, mokro. Załadowali nas na furmanki i wielogodzinny przejazd wreszcie się skończył w kołchozie rosyjskim, gdzieś w północnym Uzbekistanie Wkrótce byliśmy usadowieni w prymitywnych chałupach z rosyjskimi rodzinami. Dowiedzieliśmy się od nich, że naszą przyszłością jest ręczne kopanie rezerwuaru wody! Mamusia i Heniek musieli pracować codziennie. Ja i Basia, będąc dziećmi, musieliśmy uczęszczać do rosyjskiej szkoły powszechnej. Wiosną 1941 roku, gdy wreszcie rezerwuar był skończony, wcześnie rano byliśmy zbudzeni i zabrani do najbliższej stacji kolejowej. Znowu w wagonach towarowych byliśmy przewiezieni na budowę linii kolejowej Akmoleńsk – Kartały. Wszyscy powyżej 12 roku życia musieli codziennie pracować. Pożywienie było dawane raz na tydzień: bochenek chleba na osobę, trochę kartofli, soli, a w lecie trochę warzyw. Gotowanie zupy odbywało się na zewnątrz, przy ognisku. Ach! Jasko delikates czasami – nie często – dostawaliśmy baraniego tłuszczu, a nawet kawałek baraniny. Wczesną zimą nastał głęboki śnieg. Mróz osiągnął około -20 stopni C. Byliśmy wdzięczni za mały żelazny piecyk w środku wagonu, który służył nam za dom. Dzięki bogu – mieliśmy dosyć drzewa do piecyka, ponieważ otaczał nas las. ZAŁĄCZNIK 1/3 Kołchoz Koliński, obwód pawłodarski, Kazachstan – 5372 km KRYSTYNA DOBROWOLSKA Oto nadszedł pamiętny dzień 13 kwietnia 1940 roku. W nocy, o godzinie 24.00, rozległo się stukanie do drzwi i krzyki „Marecka otwórz drzwi” w języku rosyjskim. Przyszło sześciu mężczyzn, aby zabrać jedną matkę z trojgiem nieletnich dzieci i wywieźć ich na Syberię. Mamusia w pierwszej chwili stanęła bezradna. Ale po chwili rozpłakała się i zaczęła pakować pościel, ubranie, żywność. Zapakowano nas na furmankę i zawieziono do Domu Ludowego, gdzie byli już inni supraślanie. Podróż trwała 17 dni. Pierwszego maja wyładowano cały transport w Pawłodarze na olbrzymi przygotowany do tego celu plac, ogrodzony wysokim płotem i kordonem wojska, aby ktoś nie próbował uciec, ale uciekać nie było gdzie. Miejsowość Pawłodar znajdowała się nad rzeką Irtysz, w dalekich stepach Kazachstanu. Matki z dziećmi prażyły się na bezlitośnie piekącym słońcu, bez jedzenia i picia, a silny wiatr sypał piaskiem prosto w oczy. Głodni, spragnieni, zmęczeni i przestraszeni jechaliśmy furmanką jeszcze 50 km do Kolińskiego Sowchozu na fermę nr 4. Ferma to coś w rodzaju PGR-u, gdzie hodowano bydło i owce oraz pola uprawne, obsiane pszenicą, owsem, prosem i słonecznikami. Stało tam kilkanaście lepianek, w których mieszkała tubylcza ludność, Kazachowie. Lepianka to mały, niski domek, zbudowany ze zwykłych cegieł, wewnątrz i na zewnątrz oblepiony gliną. Dach płaski, pokryty słomą, wymieszaną z gliną, Po wyschnięciu glina tworzy jednolitą, twardą masę, która opiera się wiatrom. Nasza lepianka miała 10-12 m2. Mieszkało w niej 14 osób. Mamusia została zatrudniona przy czyszczeniu i wywożeniu nawozu spod krów. Praca, bardzo ciężka i wyczerpująca i trwała od świtu do nocy, z przerwą obiadową. Mijały miesiące, przyszła ostra zima. Mróz 40-60 stopni bardzo nam dokuczał. Rzeka Irtysz, z której braliśmy wodę – zamarzła. Zaczęły się śnieżyca, zwane buranami, które zasypywały drogi do pracy. ZAŁĄCZNIK 1/4 Zielonoborskij, rejon wożegodzki, obwód wołgodzki, Rosyjska FSRS – 2367 km ANNA JAKUBÓW Urodziłam się 17 września 1931 roku w leśniczówce Kromań, powiat Stołpce, województwo Nowogródek. Była zima, 10 lutego 1940 roku. Tę datę zapamiętam na całe życie. O drugiej w nocy rozległo się głośne stukanie do drzwi i okien, do domu wtargnęło dwóch wojskowych z bronią i aresztowało nas. Dali nam pół godziny na spakowanie. Najlepsze rzeczy mieliśmy pochowane w stodole pod sianem… Mamusia, co mogła, wyciągała spod siana, a część rzeczy zostawili, gdyż czas naglił. Wyciągnęła jeszcze w ostatniej chwili maszynę do szycia. Zawieźli nas na północ, koło Archangielska w Wołogodzkiej Obłasti. Ludzie z zimna i wyczerpania padali jak muchy. Przewieziono nas w ogromną tajgę, w nieprzebraną połać lasów, dziewiczą puszczę. Znajdowało się tam sześć baraków, po zesłańcach z Ukrainy. Ich przywieźli wprost do lasu i sami musieli budować baraki. Prycze były dość wysokie, pod nimi znajdowały się wszystkie bagaże, a z kufra zrobiliśmy stół. Między pryczami z ledwością mogliśmy się przecisnąć. Piec był dzielony między jeszcze dwa pomieszczenia. Wszyscy dorośli musieli ciężko pracować. Tatuś ścinał drzewa, siostry Dziunia i Stacha obcinały i paliły gałęzie. Mamusia i Janka piłowały kloce, które były używane jako napęd do traktorów. Brat i ja musieliśmy chodzić do sowieckiej szkoły. Ja, jako że byłam najstarsza z naszej trójki, zajmowałam się zaopatrzeniem. Po lekcjach biegłam wykupić 800 gramów chleba na osobę pracującą i 400 gramów na dziecko, potem przynosiłam zupę ze stołówki i sprzątałam izbę, w której mieszkałam. Latem było nam trochę lżej. Głód zabijaliśmy jagodami, grzybami, zbieraliśmy szczaw, pokrzywy, podbieraliśmy ptakom jajka z gniazd. ZAŁĄCZNIK 1/5 Bolszaja Jerba, rejon Bograd, Krasnojarski Kraj, Rosyjska FSRS – 6311 km STANISŁAWA URBANOWICZ Jest rok 1941. 20 czerwca o godzinie 2-giej w nocy stukanie do drzwi. Otwiera moja Mama. (…) Przed nią komandir oraz 4 żołnierzy radzieckich. Uzbrojeni. Rozkazują: Wy sobirajetes’, wy arestowany. (…) Wybiegam z sypialni. Mam 10 lat. (…) Żołnierze pozwalają zabrać ze sobą trochę jedzenia, ubrania i obowiązkowo piłę i siekierę. (…) Żołnierze (…) ładują nas na samochód i wiozą na stację kolejową w Jastrzębnej. Przejeżdżamy przez wieś, Rosjanie zabierają jeszcze kilka rodzin z mojej wsi – Krasnoborki, pow. Augustów. Nadchodzi zima 1941 roku, która na Syberii zaczyna się 1-2 października, a kończy się wraz z końcem maja. Jest bardzo zimno, dużo śniegu, temperatura spada od minus 40 stopni C do minus 55, a nawet niżej. Nie mamy odpowiedniego ubrania i obuwia. (…) W domu zimo. Za pracę w kołchozie dorośli dostają woły, które zaprzęga się tutaj do drabiniastych wozów i przywożą drewno na opał z tajgi i gór. Zaczyna dokuczać głód. Coraz częściej brak nawet tych 200 gram chleba. Z Polski mama kazała zabrać garnitury ojca i lepsze ubrania mamy oraz wełniane wyroby na łóżka… Wymieniamy je teraz na ziemniaki i chleb i Rosjan i Chakasów (ludność tubylcza pochodzenia tureckiego). Pierwsza zima jest bardzo ciężka. (…) Mama chodzi do pracy do krów, ma popękaną skórę na nogach. Nogi krawią, owija je więc szmatami i znów idzie. (…) Wreszcie wiosna 1942 roku. Przewodniczący kołchozu daje kawałek nieużytku, do posadzenia ziemniaków i warzyw. Ziemia syberyjska urodzajna, tłusta jak masło. (…) Siejemy więc warzywa i sadzimy ziemniaki. (…) Do pracy idzie również mój 9-letni brat. Pracuje w polu przy wypasie zwierząt, za co otrzymuje 400 g chleba. Ja z młodszym bratem i małą siostrą mamy tylko po 200 gram, w myśl zasady socjalistycznej kto nie rabotajet, tot nie kuszajet. Mimo tych wszystkich utrudnień jest nam, Polakom, w Bolszoj Jerbie lepiej, bo jesteśmy wśród życzliwych nam ludzi – Rosjan i tubylczych Chakasów. Inni Polacy trafili przecież do tajgi i tundry na daleką północ, gdzie jest wieczna zmarzlina, gdzie nie można posadzić warzyw i ziemniaków. ZAŁĄCZNIK 2 Tabela, która pomaga usystematyzować wiadomości pozyskane ze źródła. KTO? SKĄD? GDZIE? KIEDY? CO ZABRAŁ/-A? WARUNKI ŻYCIA WARUNKI POGODOWE RODZAJ PRACY ZAŁĄCZNIK 3/1 Zdjęcia rekwizytów z kolekcji Muzeum Pamięci Sybiru (oddział Muzeum Wojska w Białymstoku). Marian Malinowski (deportowany w lutym 1940 roku): „Do Moskwy dotarliśmy 19 lutego. Skąd tak dobrze pamiętam? Wie Pan... Ojciec całe życie notował. Na wszystkim co miał pod ręką: w zeszytach, na pojedynczych kartkach, a gdy brakowało papieru nawet na okładkach książek. I z tej nieszczęsnej podróży też zostawił zapiski. Proszę zobaczyć: ‚Zostali wywiezieni do Rosji, do archangielskich łagrów z os. Marysin dnia 10.II.40. Jechali końmi 3 dni do koleji...’”. Zofia Sądel: „Nie, ja tej lalki nie zrobiłam. To dziewczyny ze szkoły krawieckiej przy polskim osiedlu dla uchodźców Tengeru w Tanganice* A wie Pani, że włosy lalki są z prawdziwych kosmyków jednej z uczennic?” *Tengeru w Tanganice (obecnie Tanzania) było najstarszym i najdłużej istniejącym polskim osiedlem uchodźczym w Afryce (lata 1942-1950, ponad 4 tysiące mieszkańców). Józef Dzikowski (deportowany 13 kwietnia 1940 roku): „Mniej więcej miesiąc po aresztowaniu ojca, znów nad ranem, ten sam łomot do drzwi obudził nasz dom. Znowu to samo: ‚Dawaj! Odkrywaj! NKWD’. Mama otworzyła, do domu wszedł oficer i trzech żołnierzy. Znów nie do opisania rozpacz, myśleliśmy, że tym razem zabiorą nam matkę. Oficer starał się nas uspokoić i odczytał dokument oświadczający, że władza radziecka nas przesiedla (...) Do dużego wiklinowego kosza mama z siostrą wpakowały trochę bielizny, jakieś ubrania, parę książek (...) ZAŁĄCZNIK 3/2 ZAŁĄCZNIK 4/1 Podane fragmenty należy wydrukować wielką czcionką, każdy na oddzielnej kartce A3 lub A4. Na odwrocie zapisujemy informację o źródle - czyje to słowa, kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach zostały wypowiedziane. Uczestnicy nie mogę widzieć tych opisów, dopóki nie ułożą z fragmentów całej historii (…) Warunki jazdy okropne. W wagonie zrobiono prycze z desek, na których lokowały się całe rodziny, a ciasno było bardzo i w podłodze na środku wycięty otwór na ubikację. Część rodzin miało więcej jedzenia, a niektórzy bardzo mało, nie zdążyli spakować lub stracili głowy z nerwów i zaskoczenia. W tej sytuacji, kto miał więcej dzielił się jedzeniem, jedni drugich wspierali, dodawali otuchy, żeby jakoś przetrwać. (…) REGINA WASILEWSKA, SYBIRACZKA, BIAŁYSTOK – 1940 Więzienie to ludzie z którymi się siedzi. Ci z którymi dzieli się małą przestrzeń przez tygodnie i miesiące, ci z którymi dzieli się kawałek chleba, a znacznie częściej ostatniego skręta. (…) JACEK KUROŃ, OPOZYCJONISTA INTERNOWANY W TRAKCIE STANU WOJENNEGO, POLSKA – 1980 Wchodzę między nich, zadaję wciąż jedno pytanie: „Co z Twoim synem, ojcem, bratem, mężem?” A potem słucham wciąż tych samych opowieści w setkach odmian. Zanurzam się w otchłań gardłowych dźwięków, krótkich, twardych słów, kręcę głową z niedowierzaniem, przygryzam wargi, ocieram łzy i jak błotnistą bryję pod nogami ugniatam w sobie pytania o szaleństwo milczącego świata. I z miejsca na miejsce taszczę bezradność. (…) TADEUSZ MAZOWIECKI, OBSERWATOR ONZ PODCZAS WOJNY W B. JUGOSŁAWII, PÓŁWYSEP BAŁKAŃSKI – 1992 W styczniu nad ranem około mundurowych wywlekło M. z pościeli. Świt to pora przygotowań do porannej modlitwy (…) i pora operacji specjalnych rosyjskich żołnierzy. (…) MURAT SZIKAR, WOJNA W CZECZENII – 2003 Ludzie mieli dwie godziny na spakowanie się. Mówiono im że jadą na parę dni. Nie wrócili nigdy. (…) WYBUCH ELEKTROWNI W CZARNOBYLU NA UKRAINIE, PRYPEĆ – 1986 ZAŁĄCZNIK 4/2 (…) Szybko spakowaliśmy swoje rzeczy. Pospiesznie zbijaliśmy skrzynki, można było wziąć tylko po jednym cetnarze wagi (ok. 50 kg) na osobę. Do tych skrzynek wrzuciłam to, co mi wpadło pod rękę. Matka mówiła że powinniśmy wziąć też cos do jedzenia. Zapakowała kawałek słoniny. W zasadzie to co najlepsze zostało, a mniej ważne rzeczy zabraliśmy. Wszystko bez głowy. (…) CHRISTA BUKHARDT, POMORZE – 1945 (…) W strasznych warunkach więziono tam starców, kobiety i dzieci. Ponad trzy tysiące osób gnieździło się w trzech budynkach i kilku domach. Żyli w nieopisanym brudzie, cienkich kocach i zawszonej słomie. (…) TADEUSZ MAZOWIECKI, OBSERWATOR ONZ PODCZAS WOJNY W B. JUGOSŁAWII, PÓŁWYSEP BAŁKAŃSKI – 1992 Za drugim razem kagiebiści zaczęli mnie bić walonkami napełnionymi żwirem, a jeden z nich przy tym zaczął mnie dusić. Otrzymywałem ciosy w twarz tak, że moja głowa uderzała o ścianę. Podczas trzeciego przesłuchania pojawili się „dobrzy” kagiebiści. Mówili mi, że ci co mnie pobili do debile i żebym im wszystko powiedział, bo oni mnie bić nie będą. (…) KIRYŁ SIEMIEŃCZUK, OPOZYCJOLISTA, BIAŁORUŚ – 2002 Gdy dotarłem […] ujrzałem tory kolejowe i wolno jadący pociąg. Po obydwu stronach każdego wagonu zauważyłem sylwetki uzbrojonych strażników. Moi rodzice byli w jednym z tych wagonów. Obserwowałem odjeżdżający pociąg. W tym momencie ogarnęło mnie całkowite przygnębienie, gdyż wiedziałem, że już nigdy więcej ich nie zobaczę. (…) SAMUEL GOETZ, TARNÓW – 1942