Homilię

Transkrypt

Homilię
Kochana Siostro i kochany Bracie!
Czy wiesz, że tylko jest dzisiaj? Nie ma jutra, jest dzisiaj. Dlatego słowa, które przed chwilą zabrzmiały
z dzisiaj. Lednica jest dzisiaj, nie jutro, dzisiaj jestem jakąś rolą. Nie będę jutro. Jutro będę, jeżeli
będzie jutro, kimś innym. A że nie musi być, to ten grób, tego przez którego serce Bóg tę Lednicę
stworzył i jego śmierć pokazuje, że może nie być jutra. I nie chodzi o prymitywne straszenie się
śmiercią. Byłoby to niemądre, głupie, chodzi o to że Bóg dał nam dzisiaj. Kiedy dzisiaj rano po wstaniu
wziąłem do ręki Pismo Święte, z tym tekstem i powiedziałem: „Boże daj mi słowo na dzisiaj, na ten
dzień”. I wziąłem do ręki tekst, noszę go w kieszeni przez cały dzień, taką mam metodę, na małej
kartce. Wyszedł siewca, żeby zasiać ziarno. Koniec. Tyle z tej przypowieści. Na rano dla mnie. I
powiedziałem: „Boże dobrze, jadę na Lednicę i tylko tyle mam do zrobienia”. Pokornie spróbować
zasiać. Jak chcesz być siewcą i nic więcej wzrost to Ty, Twój duch, nie ja. Chcę Was dzisiaj poprosić o to
dzisiaj, teraz, dla Bożego Słowa, dla tego przepięknego daru, którego dał nam dzisiaj Bóg. W sercu
Ojca Jana wymyślił ten moment, żeby każda i każdy z nas wziął dzisiaj do ręki Boże Słowo. To słowo
życia. Do ręki to mało, ale o tym za chwilę. Przed chwilą zobaczyliśmy, mogliśmy zobaczyć, usłyszeć.
Można nie widzieć, a czytać. A wiecie że jak ktoś nie słyszy to źle mówi, bardzo niewyraźnie, albo się
go nie da zrozumieć. To ważne bo dzisiaj usłyszeliśmy słowo, że są tacy, którzy patrzą i nie widzą,
słuchają, ale nie słyszą. I że tak może być też na Lednicy, że może być tak tu. Kiedy mówi Bóg, mówi
coś ważnego. Mówi o tym, że mam być rolą. Rola to rzeczywistość bardzo uległa, poddająca się
prawie, a siewca zasiewa ziarno. Tylko kochana Siostro i Bracie, ta nasza rola, to nasze serce, ten nasz
umysł. Ja, człowiek to nie tylko rola, to też siewca. We mnie dzieją się dwa nurty życia, przepiękne
Boże, to odchwaszczanie, zmiękczanie, czynienia siebie urodzajnym. Jak to zrobić najprościej, żeby nie
skomplikować, żeby młody człowiek mógł to przeżyć i zrobić. Wielki teolog Congar pisząc o Bożym
Słowie napisał takie zdanie: „Słowo Boże nie jest informacją”. Więc dzisiaj na Lednicy przed chwilą nie
zabrzmiała żadna informacja, tylko to słowo jest faktycznie usłyszane, który wydaje owoc. Inaczej nie
słyszę.
Muszę sięgnąć po świadectwo sprzed lat - ale nie zwykłe. Kiedy na bierzmowaniu
powiedziałem młodym ludziom: „Jutro, jak pójdziecie do szkoły i będziecie tacy sami jak dzisiaj, to po
co to było?”. Wtedy był kryzys w tym miasteczku, małym, ludzie tracili pracę, zakłady popadały. I
młody chłopiec napisał mi taki tekst, że szedł rano do szkoły, nie wiedział co ma zrobić, co jaki on ma
być „inny”, potem dopisał, że w domu jest bieda, że najczęściej rano to jest trochę chleba ze smalcem
– albo na jedną bułkę daje mu mama do szkoły, żeby nie był zbyt głodny. I nagle zobaczył, że na ulicy
kogoś mijają. Podszedł i alkoholik miejscowy obudził się gdzieś nad ranem i żebrał. Ludzie go mijali i
machali rękami, a on mówi: „Poszedłem do sklepu, kupiłem tę jedną bułkę, za cały mój majątek i
dałem mu. W szkole bolała mnie głowa, ssało mnie w żołądku”. Postawił kropki na tej kartce, a potem
napisał: „Nigdy nie było mi tak pięknie. Okazałem się człowiekiem. Nigdy nie byłem tak dumny z
siebie”. Odpisałem mu: „Widzisz, chłopie? Za cenę jednej bułki już wiesz, co to miłość bliźniego”.
Słowo Jezusa stało się ciałem. Nie będziecie widzieć, mam w ręku kartkę, która ma czterdzieści
siedem lat, fotografia – dostałem to od Sługi Bożego Biskupa Wilhelma Pluty. Wtedy nie dało się tego
wydrukować, więc prosił fotografów, by fotografowali i nam, młodym ludziom, rozdawał. Ja ją
dostałem na pierwszym roku, czy na drugim, nie pamiętam, w seminarium. Mam do dzisiaj. Nie tylko
jako relikwię.
Mówił nam tak: „Bierz Pismo Święte do ręki i czytaj. Powoli, odrobinę. Uważnie. Rozmyślaj, nad tym,
co Cię uderzyło. Potem, rozmawiaj z Bogiem – ale! Jak z przyjacielem. Tym jednym słowem, zdaniem:
„Odpocznij w nim, uciesz się”.
I ostatnie zdanie brzmiało: „Idź! Czyń! Zrób to”. Niedawno miałem spotkanie z młodymi i
powiedziałem: „Rok miłosierdzia, tyle gadamy!”. Powiedziałem: „Weźcie tyle - bądź miłosierny i idź z
tym w dzień. Bądź. Niech Twój język nie krzywdzi, niech Twoje ręce będą rękami pomocnymi, idź – i
bądź miłosierny”. Wystarczy. Dwa Boże Słowa. I zaczynam żyć. Co to za czas, wziąć na chwilę do ręki
Biblię, jak nie rano, to wieczorem. I napisać dwa słowa, i zapisać w sercu, w głowie, i iść w następny
dzień. Zżyć się trzeba ze słowem. Czy to ważne? Ważne moi Kochani. Bo życie duchowe, życie w Bogu,
jeżeli ma być życiem, jeżeli to nie ma być jakaś mrzonka, albo tylko religijne momenty przeżycia, to w
ster ma w ręku Bóg, nie ja, to On mnie prowadzi. Bez tego zasłuchania w Boże Słowo, zamiast On
mówić mi kim ja jestem – to zaczynam sobie Boga wymyślać. Znacie to? Według własnego
mniemania. Zawsze to bożek. Zawsze to rozmijanie się z Bogiem. A wystarczy wziąć do ręki Biblię.
Sięgnąć po słowo tego, który jest obrazem Boga Niewidzialnego. Który jest pierworodny ze stworzeń. I
podejść razem z Jezusem, do niewidomego, do trędowatego, współcześnie trędowatego, na różne
sposoby. Cała gama cudownej lekcji, dzień po dniu. Po jednym zdaniu — rozpoczyna się historia wiary.
Piękna historia. Musimy sobie dzisiaj to powiedzieć, koniecznie. Bardzo często Jan Paweł II, i tu na
Lednicy Ojciec Jan, pilnował tego, żeby zawsze było jakieś słowo. Tak przekazywał nam je, że i tak to
się kończyło na jakimś przytuleniu do Jezusa. Na jakimś zasłuchaniu. Chce Cię Siostro i Bracie o coś
dzisiaj prosić. O coś bardzo ważnego. Proszę teraz, ale po cichu - wyciągnijcie z tych plecaków Biblie.
Proszę Was. To nie jest słowo do wzięcia tylko do domu. Teraz, teraz, dzisiaj. Coś ważnego trzeba
zrobić. Jak nie zdążycie, gdzieś tam jest zbyt daleko, to wpiszcie to sobie w serce – nie można z
Lednicy wyjechać bez tego. Kto ma coś w ręku do pisania, proszę to szybko wziąć do ręki. Musimy coś
zrobić, żeby znowu nie dać się zwieść, żeby znowu nie wyjechać stąd, i żeby się nie stało to – a ja Wam
w międzyczasie przeczytam, cudowne świadectwo, chyba szesnastoletniej młodej dziewczyny: my w
Diecezji mieliśmy czuwania, mam tu w ręku, jak widać to na kamerze, serce albo pół, ono było do
rozerwania, z jednej strony uczynki miłości, miłosierdzia co do duszy i ciała, a z drugiej – puste, żeby
coś napisać. Pokażę Wam, co to jest, jak dzisiaj się spotyka z Bogiem. Przygotowywaliśmy się przez
Słowo, a potem podchodzili do Ołtarza i bliziutko Jezusa brali długopis i pisali albo jeden uczynek, albo
jakiś plan, sprowokowani tym uczynkiem. I zawierali z Jezusem przymierze, kładli na Ołtarz. Kilka
zabrałem, posłuchajcie jednego:
„Nie byłem tak jeszcze Jezu, jestem metr od Ciebie. Metr od monstrancji. I chcę Ci pierwszy raz
powiedzieć: dziękuję za życie, za miłość, za to, że jej nauczyłeś mnie. Nie może być inaczej, w moim
domu jest ciężko, ten, który powinien nas kochać, krzywdzi mamę, rodzeństwo i mnie, pije. Nie
rozmawiam z nim od miesięcy, ale teraz skoro Ty dałeś mi taką miłość, Jezu – wrócę do domu,
podejdę do taty i powiem: tata, kocham Cię”. Wiecie, co to jest? Kiedy się przekracza granicę niemalże
kosmosu. Taka jest miłość. A młoda dziewczyna, która też mówiła, o tym że przy sklepie stoją rodzice,
mówią, że jest niemądra, że zamiast się uczyć… napisała tak: „Tam jesteśmy świadkami, tego jak
wypełniamy Pismo Święte. Idź i Ty czyń podobnie”. To z przypowieści o miłosiernym Samarytaninie.
Bądźcie miłosierni jak Ojciec Wasz. Wszystko mamy podane na tacy, w Piśmie Świętym. Bo gdzie
mamy szukać? Też mam niewiele lat, jak Wy. O co Was teraz poproszę, żeby nie robić szumu, Jezusowi
to nie jest najważniejsze, żebyśmy zmieniali pozycję - ale weźcie do ręki tę Biblię, pocałujcie ją.
Powiem dlaczego. A potem, co potem? Otwórzcie, ja wiem, że tam jest wolna pierwsza strona otwórz ją. Twój Sługa, Twoja Służebnica, słucha – i napisz tam Twoje imię. To nasze przymierze z
Jezusem, to nie jest Biblia na półkę. Napisz: Twoja Służebnica słucha, Twój Sługa słucha, i napisz imię.
Zacznie się Twoje spotkanie z Jezusem. Twoje "Amen". Zacznie się życie. Codziennie zasłuchany,
zasłuchana w Jezusa. Choć chwilę. A potem niech się to stanie ciałem, jak Jezus. O to Ojcu Janowi
chodziło. To nie gadżet z Lednicy, to Boże Słowo na życie, to jego testament.
Niech się tak stanie, Amen.

Podobne dokumenty