pobierz plik pdf

Transkrypt

pobierz plik pdf
Podstawowe Informacje
Data: 09-05-2013, 19.00
Miejsce: Impart, sala teatralna
Bilety: 40 zł, 35 zł
Opis
Repertuar Stanisława Staszewskiego w interpretacji jednego z
najlepszych
polskich aktorów śpiewających i znakomitego tria muzycznego
Jacek Bończyk sięga po repertuar Stanisława Staszewskiego, przedstawiciela
undergroundu lat 60-tych, nazywanego także „filarem bankietów“ albo też
„ostatnim emigrantem romantycznym“. Piosenki Staszewskiego zyskały wielką
popularność́ w latach 90-tych za sprawą jego syna, Kazika, który wydał je na
płytach „Tata Kazika“ i „Tata 2“. Wcześniej teksty niektórych utworów śpiewał
Jacek Kaczmarski.
Tak naprawdę wszyscy znają lub przynajmniej kojarzą te piosenki: „Baranek“,
„Inżynierowie z Petrobudowy“, „Celina“ czy „U Marianny“. Jacek Bończyk z
wyśmienitym zespołem muzycznym pragną je zaprezentować w nowych
akustycznych aranżacjach, nawiązujących do klimatu warszawskiej i paryskiej
rzeczywistości z połowy ubiegłego stulecia. Dzięki wielkiej dbałości o brzmienie
oraz wydźwięk literacki tego niezwykłego materiału, pokazują w powszechnie
znanych utworach ich inne kolory i znaczenie. Po 45 latach od emigracji
Staszewskiego do Paryża na nowo przedstawiają jego historię – życie w szaroburym PRL-u i niespełnione miłości. Program wyjątkowy na polskim rynku
muzycznym, godny szczególnej uwagi.
Jacek Bończyk - aktor teatralny i filmowy, piosenkarz, autor tekstów piosenek,
scenarzysta i reżyser spektakli muzycznych. Wokalista i gitarzysta formacji
rockowej Bończyk/Krzywański. Absolwent wydziału aktorskiego Państwowej
Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie – Wydział Zamiejscowy we Wrocławiu.
Uczestnik licznych festiwali i przeglądów, zdobywca wielu nagród, z których
najważniejsze to: Grand Prix na XXI Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu
http://www.impart.art.pl | [email protected] | +48 71 71 27 100 | 71 341 94 32 | ul. Mazowiecka 17, 50-412 Wrocław
oraz Grand Prix na XVI Ogólnopolskim Festiwalu Piosenki Francuskiej w Lubinie.
Ma na swoim koncie trzy recitale aktorskie: „Piosenki kilku Francuzów“ (2000),
„Tango Kameleon“ (2002) oraz „Recital na piano i bass“ (2009).
Pisze teksty dla różnych wykonawców m.in. dla Katarzyny Groniec i Michała Bajora.
Nagrał kilka płyt m.in. „Następny“ (2001), „Tango Kameleon“ (2003),
„Depresjoniści“ (2005), „Raj“ (2008), „Ideologia snu“ (2010). Od kilku lat spełnia
się także w roli reżysera koncertów i spektakli muzycznych, m.in. „Terapia
Jonasza“ w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, „Obywatel“ w Teatrze im. Horzycy w
Toruniu oraz w Teatrze Syrena w Warszawie – „Kot w butach“, „Walc na trawie“,
„Nie dorosłem“ czy też w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej „Singielka czyli Na co ja
czekam?“. Jest twórcą cenionych spektakli poetyckich: m.in. „Dzieci Hioba“,
„Wersety panteisty“, „O aniołach innym razem“. Obecnie można go oglądać na
scenach Teatru Roma oraz Capitol w Warszawie.
*
Jacek Bończyk posiada wyjątkowe predyspozycje do zajmowania się piosenką
aktorską. Po pierwsze jest utalentowany. Po drugie ma gruntowne przygotowanie
zawodowe, jest dobrym aktorem dramatycznym. Po trzecie jest muzykalny i
po czwarte wreszcie – posiadł w znacznej mierze umiejętność najtrudniejszą
połączenia tego wszystkiego w sceniczny skrót. Bo piosenka aktorska bazuje na
owym skrócie, jest tym rodzajem teatru, gdzie wszystko dzieje się szybko, na
zagranie całej roli przypada nie więcej niż trzy minuty. Myślę, że recital Jacka
Bończyka to wydarzenie sporego formatu, że przypomnimy sobie na nim
czym jest aktorska piosenka, gatunek piękny, ale i trudny stanowiący
nieustanne wyzwanie dla najlepszych, najambitniejszych artystów.
(Wojciech Młynarski)
*
Tak na temat płyty „Mój Staszewski” wypowiada się Kazik Staszewski:
Płyta Jacka jest świetna, bardzo mi się podoba, chwyta piosenki taty z innej strony
niż ja i to jest piękne i głębokie. Cieszę się, że tak wrażliwi ludzie śpiewają piosenki
taty, odciskając na nich swoje rozpoznawalne piętno, ale jakże miałoby być
inaczej? No i płyta nagrana za wiedzą i akceptacją Kaziuka Staszowskowo.
*
Recenzje
Śpiewający aktor Bończyk po raz kolejny w nie do końca aktorskim
repertuarze. Wcześniej już sięgał po utwory Ciechowskiego, nagrywał płyty z
byłym gitarzystą Republiki Zbigniewem Krzywańskim. Teraz podjął kolejne
ryzyko.
Zmierzył się z twórczością Stanisława Staszewskiego, którą całe pokolenie
wychowane na muzyce lat 90. kojarzy tylko w jeden sposób – z bardzo
sugestywnych i charakterystycznych wersji, jakie syn Stanisława Kazimierz nagrał
http://www.impart.art.pl | [email protected] | +48 71 71 27 100 | 71 341 94 32 | ul. Mazowiecka 17, 50-412 Wrocław
ze swoim zespołem Kult. Bończyk nagrał je po swojemu, sięgając przy tym
nawet po takie hity jak „Celina”, „Kurwy wędrowniczki” czy „Marianna”.
Odpuścił sobie tylko niezapomnianego „Baranka”. Chyba dobrze, bo ten
numer Kult potraktował trochę pastiszowo.
Bończyk też lubi bawić się pastiszem, więc akurat z tego przeboju wiele by nie
wycisnął. Ale już w stylizowanej na tango „Celinie” czy „Balu kreślarzy” –
zgodnie z tekstem – pobrzmiewającym echami piosenki francuskiej nie bał
się lekkiej szarży. I nieźle na tym wyszedł. Numery Staszewskiego w jego
wykonaniu bronią się też, gdy traktuje je jak najbardziej serio. W „Jeśli
zechcesz odejść – odejdź” odkrywa Waitsowski potencjał, w „Kurwach
wędrowniczkach” przywołuje ducha Wysockiego. Ten materiał – trochę
kabaretowy, trochę knajpiany – bardziej spodoba się zwolennikom piosenki
aktorskiej niż fanom Kultu. Choć sam Kazik wyraża się o nim z dużym uznaniem.
Nie sądzę, żeby była to tylko kurtuazja.
san, Duży Format, 18.01.2012 r.
To wszechstronny aktor. Gra w największych polskich teatrach muzycznych,
dubbinguje, pojawia się w serialach. A jak już nagrywa kolejną płytę, to musi
być zaskoczenie. Tym razem odważnie zdecydował się na repertuar Stanisława
Staszewskiego rozpropagowany przez Kult. Żeby nikt nie miał wątpliwości co do
osobistych intencji, bez doklejania się do czyjejś popularności, w tytule
mamy słowo „mój”. Rzeczywiście wszystkie utwory dobrze znają Kultowi fani, ale
instrumentarium rodem z piosenki aktorskiej (kontrabas, akordeon, gitary)
wymusiło inną dynamikę i grę wyciszeniami. Ostre, patetyczne wersje Kazika,
tutaj przeszły metamorfozę w nostalgiczne, egzystencjalne ballady. Bończyk
śpiewa na różne sposoby – czasem z bólem od niechcenia zawodzi, szepcze, to
znów melodeklamuje. A zespół przenosi nas w czasy potańcówek PRL-u i
grania ulicznych kapel, mnogością ozdobników pokazując swój kunszt.
Krzysztof Kowalewicz, Co Jest Grane, 18.01.2012 r.
***
Tracklista:
1. Samotni ludzie /muz. sł. St. Staszewski/
2. Śmierć poety /muz. St. Staszewski, sł. K.I. Gałczyński/
3. Ty albo żadna /muz. J. Petersburski, sł. L. Szmaragd/
4. Notoryczna narzeczona /muz. sł. St. Staszewski/
5. Jeśli zechcesz odejść /muz. sł. St. Staszewski/
6. Celina /muz. sł. St. Staszewski/
7. Bal kreślarzy /muz. sł. St. Staszewski/
8. Kurwy wędrowniczki /muz. sł. St. Staszewski/
9. W czarnej urnie /muz. sł. St. Staszewski/
http://www.impart.art.pl | [email protected] | +48 71 71 27 100 | 71 341 94 32 | ul. Mazowiecka 17, 50-412 Wrocław
10.
11.
12.
13.
14.
15.
Zastanówcie się sami /muz. sł. St. Staszewski/
A gdy będę umierał /muz. sł. St. Staszewski/
Marianna /muz. sł. St. Staszewski/
Gwiazda szeryfa /muz. sł. St. Staszewski/
Nie dorosłem do swych lat /muz. sł. St. Staszewski/
Samotni ludzie – epilog /muz. sł. St. Staszewski/
***
"NIEŚMIERTELNY TATA KAZIKA"
Jego piosenki zna cała Polska. Uwielbiał alkohol, kobiety i śpiew. Wyjechał z kraju
do Francji, zostawiając swojego czteroletniego syna. Dwadzieścia lat po śmierci
ojca Kazik Staszewski zaśpiewał jego piosenki na albumie "Tata Kazika".
"Jego piosenki na początku zupełnie mi się nie podobały, były dalekie od poetyki,
którą sobie wypracowałem" opowiadał lider kultu w nakręconym w tym samym
czasie filmie dokumentalnym "Tata Kazika". Na kasetę z nielicznymi nagraniami
ojca nagrał z jednej strony the B-52’s, a na drugą piosenki Iggy'ego Popa. "Minęło
trochę czasu nim się okazało, że mogę tych piosenek słuchać bez zażenowania, a
po jeszcze pewnym czasie mogłem je śpiewać". Album ukazał się w 1993 roku,
podbił listy bestsellerów i doczekał się swojej kontynuacji: trzy lata później Kult
wydał "Tatę 2".
Piosenki urodzonego w 1925 roku Staszewskiego były znane już wcześniej. "Celinę"
czy "Baranka" wykonywał między innymi Jacek Kaczmarski. Zapisem tej siły prób
barda Solidarności i naczelnego architekta Płocka jest koncertowy album "Bankiet"
z 1991 roku. Kaczmarski poznał piosenki Staszewskiego w czasie swojego pobytu
we Francji. Francuska polonia dysponowała nagraniami utworów taty Kazika
spontanicznie wykonywanych przy różnych okazjach, których w Paryżu nie
brakowało. Do stolicy Francji Staszewski wyjechał w 1967 roku. Wyrzucony z partii
po konflikcie z władzami uciekał przed komunistyczną nudą i bezrobociem.
Życiowe losy autora "Celiny" są historią dwudziestowiecznej Polski w pigułce.
Gorzkiej pigułce.
Cudownie ocalony
Pochodził ze zubożałej drobnoszlacheckiej rodziny. W czasie wojny działał w Armii
Krajowej, był też więźniem Pawiaka. Wybuch powstania warszawskiego zaskoczył
go na Pradze. Nie mogąc liczyć na pomoc AK podobno zapisał się do Wermachtu.
Szybko zdezerterował, został jednak złapany i odesłany do obozu w Mauthausen.
Tam po raz drugi cudem uniknął śmierci. Kiedy zachorował został rzucony na stertę
zwłok przeznaczonych do kremacji. Uratował go znajomy kapo, który połasił się na
paczkę z piernikami i cebulą, jaką do Staszewskiego wysłała ciotka. Nie mógłby jej
http://www.impart.art.pl | [email protected] | +48 71 71 27 100 | 71 341 94 32 | ul. Mazowiecka 17, 50-412 Wrocław
odebrać, gdyby tato Kazika nie żył. Niedługo później Amerykanie wyzwolili obóz.
Po wojnie zapisał się do partii i skończył architekturę na Uniwersytecie
Warszawskim. W 1951 roku poznał mamę Kazika. Nie rezygnuje jednak z imprez w
klubie Piwnica, gdzie często śpiewa napisane przez siebie piosenki. Przyjaciele
wspominają go jako rubasznego bon vivanta, pijącego wódkę z kieliszków do wina i
wciąż na nowo zakochującego się. Złamane serce było mu potrzebne do pisania
piosenek. Był Maklakiewiczem polskiej piosenki. "Wtedy panowała moda na
barczystych panów o wąskich biodrach, Staszek zaś był tego zaprzeczeniem.
Zwalisty, niewysoki blondyn o dobrodusznym, mało jazzowym obliczu. Panienki
chętnie słuchały jego piosenek, jednak potem wolały się kochać z innymi – mówił w
filmie "Tata Kazika" Jan Dunin-Mieczyński.
Emigrant z petrobudowy
W 1960 roku zostaje naczelnym architektem Płocka, miał tam budować socjalizm,
ale zbudował sobie przede wszystkim legendę – organizowanymi imprezami, na
które zapraszano najładniejsze płockie dziewczyny. Żona została w Warszawie. W
tym czasie powstają dwie najsłynniejsze piosenki taty Kazika: "Celina" i "Baranek",
obie opowiadające o prawdziwych kobietach. Celina pojawia się nawet w filmie
dokumentalnym "Tata Kazika", Staszewski poznał ją na organizowanej u siebie
imprezie pod hasłem "Bal dla bezrobotnych". W Płocku piosenkami Staszewskiego
zaczęła interesować się milicja, zwłaszcza po napisaniu "Inżynierów z
Petrobudowy", a i on sam stał się coraz bardziej krytyczny wobec socjalizmu.
Irytowała go komunistyczna nuda i siermiężna architektura. Stawał się coraz
bardziej nonkonformistyczny. W rodzinie Staszewskiego żywa była legenda, jakoby
w budynku KC PZPR w momencie, kiedy rzucał legitymację partyjną, rozpruły mu
się spodnie w kroku.
W 1963 rodzi się Kazik Staszewski. Kiedy ma 4 lata jego tato decyduje się na
emigrację do Paryża. Długo żyje w nędzy, ale uczy się języka i chociaż początkowo
utrzymuje się z różnych chałtur, to w końcu zostaje wyrobnikiem w biurze
projektowym. Z czasem zmienia pracę na lepszą, poznaje też o 20 lat młodszą
Polkę, w której się zakochuje. Nie rozstaje się z gitarą, w Paryżu pisze między
innymi piosenkę "Bal Kreślarzy". Życie w Polsce było dla niego jak nieustające
wakacje, w Paryżu na nowo musiał nauczyć się samodzielności. Nie dbał o zdrowie.
Kiedy po wypadku samochodowym w szpitalu powiedziano mu, że musi leczyć się
na serce – uciekł. Podobno dzień przed śmiercią w wieku 48 lat napisał piosenkę "A
gdy będę umierał" ze słowami: "A gdy będę umierał / To nie przyjdzie generał /
Ziewnie z cicha dyrektor / Bo umiera byle kto".
Życie po życiu
"Nie odczuwałem braku ojca" i "była to osoba, która mnie nieszczególnie
interesowała", mówił w wywiadach Kazik. "Nie wiedziałem, co to znaczy mieć ojca.
Więc jego braku nie mogłem czuć. A kiedy wyjechał do Francji, to nawet fajnie było
http://www.impart.art.pl | [email protected] | +48 71 71 27 100 | 71 341 94 32 | ul. Mazowiecka 17, 50-412 Wrocław
mieć tam tatę, bo przysyłał a to komiksy, a to gumy do żucia… Koledzy mogli tylko
pomarzyć o takich rzeczach" mówił muzyk w wywiadzie dla magazynu "MaleMEN".
Ojca ostatni raz widział w 1971 roku w Paryżu. Stanisław Staszewski rozwód wziął
zaraz po swoim wyjeździe, żeby oszczędzić żonie problemów w kraju.
"Nie potrafił śpiewać ani grać, ale kiedy zaczynał to robić, stawał się królem tej
sceny, którą wokół siebie tworzył" opowiadał Bonarski. Przez ponad dekadę
twórczość Staszewskiego była zapomniana. Zostało po sobie kilkanaście piosenek,
a jedyna kaseta, którą po sobie zostawił, była przedmiotem kultu. Śpiewał zawsze i
wszędzie, jednak nie dla pieniędzy. Nie obawiał się jednak, że jego twórczość
stanie się maszynką do zarabiania kasy dla kogoś innego w przyszłości. Najpierw
odświeżył ją Kaczmarski, później do piosenek ojca przekonał się Kazik. Pisano:
"ponadczasowe w swoim przesłaniu teksty w nowej rockowej interpretacji sprawiły,
że longplayTata Kazika to najbardziej oryginalne wydawnictwo w dyskografii
zespołu Kult". Publiczność Kultu do dzisiaj na koncertach gorąco domaga się
"Baranka" i "Celiny".
W "Balu Kreślarzy" Staszewski napisał, że "w życiu każdy ma prawo wybrać źle".
Zdaniem Kazika jego ojciec nie spieprzył sobie życia. "Życie zostało jemu
spieprzone" powiedział.
Autor: Bartosz Sadulski - Źródło: Onet
Obsada
Jacek Bończyk - śpiew
Zespół towarzyszących muzyków:
Paweł Stankiewicz – gitary
Konrad Kubicki – kontrabas
Fabian Włodarek – akordeon i piano
http://www.impart.art.pl | [email protected] | +48 71 71 27 100 | 71 341 94 32 | ul. Mazowiecka 17, 50-412 Wrocław
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)

Podobne dokumenty