Romeo i Julia XXI wieku Nie mogłem spać tej nocy. Sam nie wiem

Transkrypt

Romeo i Julia XXI wieku Nie mogłem spać tej nocy. Sam nie wiem
Romeo i Julia XXI wieku
Nie mogłem spać tej nocy. Sam nie wiem dlaczego, co chwila budziłem się
i przekręcałem na bok, nic to jednak nie pomagało. Gdy na dworze zza domów wyłoniło się
już słońce, pomyślałem, że nie ma sensu leżeć w łóżku i poszedłem pobiegać.
Wybrałem tę samą trasę, co zawsze. W pewnej chwili zapatrzyłem się w dal
i wpadłem na kogoś na zakręcie.
- Przeprasza… - zatrzymałem się, zauroczony jej pięknymi niebieskimi oczami.
- Nic się nie stało, to była moja wina – powiedziała z uśmiechem, przerywając
niezręczną ciszę.
- Jestem Romeo – przedstawiłem się.
- Ja Julia – odrzekła z tak samo pięknym wyrazem twarzy jak wcześniej.
- Jesteś stąd? Nigdy cię nie widziałem, a biegam tędy codziennie – zapytałem
ciekawsko.
- Nie, mieszkam tu od niedawna, nie znam jeszcze tego miasta – rzekła.
- Mam pomysł! W ramach dzisiejszego biegania mogę pokazać ci okolice, jeżeli
oczywiście masz ochotę – zaproponowałem.
- Pewnie! Byłoby wspaniale, dzięki – powiedziała, dając mi znak, abyśmy ruszyli
z miejsca.
Biegaliśmy i rozmawialiśmy przez długi czas. Gdy powiedziała mi, że musi już
wracać, odprowadziłem ją do domu. Reszta dnia minęła spokojnie – codzienna rutyna. Nie
mogłem jednak przestać myśleć o tych pięknych oczach, które ujrzałem dziś rano. Musiałem
zobaczyć je znowu – nastawiłem więc budzik, by o poranku ponownie poćwiczyć.
Obudził mnie mój ulubiony utwór Coldplay’a, który od razu wprawił mnie w dobry
nastrój. Ubrałem się i wyszedłem z domu.
Wypatrywałem jej wszędzie. Przebiegłem trasę dwukrotnie. Miałem się już poddać,
gdy nagle ktoś dotknął mojego ramienia. Odwróciłem się i nie mogłem uwierzyć własnym
oczom.
- Julia! Miałem nadzieję, że znów się zobaczymy! – krzyknąłem z radości.
- Hej, Romeo! Masz może jeszcze ochotę pobiegać? – zapytała.
- Oczywiście – w takim towarzystwie zawsze! – zażartowałem i ochoczo pobiegłem
za nią, mimo że jeszcze chwilę temu nogi odmawiały mi posłuszeństwa.
Po kilkunastu minutach usiedliśmy na ławce w parku, aby odpocząć. Rozmawiało nam
się tak dobrze, jak poprzednio. Oboje zdziwiliśmy się, gdy okazało się, że słuchamy tej
samej muzyki. To zbliżyło nas do siebie jeszcze bardziej. Gdy wstaliśmy, Julia złapała moją
dłoń. Uśmiechnąłem się i odprowadziłem ją do domu.
Gdy doszliśmy na miejsce, wiedziałem, że nie będzie to zwykłe pożegnanie.
- Julia, miałabyś może ochotę się jutro spotkać? – zapytałem.
- Oczywiście że tak, a gdzie się zobaczymy?
- Napiszę dzisiaj do ciebie i ustalimy szczegóły. Mogłabyś podać mi swój numer? –
powiedziałem, wyciągając telefon z kieszeni.
Gdy zapisałem kontakt i miałem już odchodzić, Julia przytuliła mnie i pocałowała.
Uśmiechnąłem się i wróciłem do domu. Jeszcze nigdy nie byłem w tak dobrym nastroju.
Wydawało mi się, że słońce świeci jaśniej, a każdy przechodzień mile patrzy na mnie
z podziwem.
Nastał wieczór. Napisałem do niej, ustaliliśmy, że spotkamy się w kinie. Bardzo się
ucieszyłem na myśl, że znów ją zobaczę. Byłem podekscytowany i myśli kotłowały mi się
w głowie, więc nie potrafiłbym usnąć. Zgasiłem światło i założyłem słuchawki, włączając
ulubioną muzykę.
Następnego dnia postanowiłem zrobić Julii niespodziankę. Udałem się pod jej dom
wcześniej, aby odprowadzić ja do kina. Zobaczyłem ją w oknie i stanąłem jak wryty. Stała
na werandzie z innym chłopakiem. Początkowo łudziłem się, że to może być jej brat lub
sąsiad, lecz gdy zobaczyłem jak czule się przytulają, a potem on całuje ją na pożegnanie,
zrozumiałem, że to nie jest ,,zwykły kolega’’. Ledwie powstrzymałem łzy i załamany
wróciłem do domu. Przez cały dzień nie mogłem na niczym się skupić, więc postanowiłem
położyć się spać.
Następny poranek był najgorszym w moim życiu. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić.
Byłem głodny, ale nie miałem na nic ochoty. Chciało mi się spać, ale nie potrafiłem zasnąć.
Wszedłem na jej profil na facbook’u, by zobaczyć zdjęcia. Było tak, jak przewidywałem.
Albumy wypełnione słodkimi zdjęciami jej i chłopaka z werandy. Musiałem się
przewietrzyć, więc, jak zawsze, wyszedłem z domu by pobiegać. Nie pomyślałem jednak
i udałem się tą samą trasą co zwykle. Spotkałem ją i było już za późno, by zawrócić.
- Romeo! Czemu nie było cię wczoraj w kinie? – zapytała zdenerwowana.
- Wiesz, jakoś nie mam ochoty z tobą rozmawiać – powiedziałem obojętnie.
- Powiedz, co się stało? Dlaczego nie odbierasz telefonów, dlaczego mnie unikasz?
- Naprawdę nie wiesz? Widziałem cię wczoraj z innym chłopakiem. Nie tłumacz się,
proszę, nie chcę tego słuchać – powiedziałem i odszedłem, nie spoglądając za siebie. Czułem
jednak, że ona ciągle tam stała.
Mijały kolejne dni, tygodnie. Byłem na siebie wściekły, że nie potrafię o niej
zapomnieć. Wiedziałem, że nie mogę cały czas siedzieć w domu tylko z jej powodu.
Poszedłem więc na spacer, idąc, gdzie mnie nogi poniosą. Nagle usłyszałem , jak ktoś woła
moje imię. Odwróciłem się i zobaczyłem Julię biegnącą w moją stronę. Zdawałem sobie
sprawę, że gdy pójdę dalej, ona i tak mnie dogoni. Poczekałem więc na nią.
- Romeo, błagam, wiesz, że nie chciałam byś mnie z nim zobaczył. Miałam zamiar
z nim zarwać, gdy tylko cię poznałam, nie wiedziałam po prostu, jak mam mu to powiedz…
- Nie zależy mi na tym, skończyłaś już?– przerwałem jej stanowczym głosem.
- Czy ty próbujesz mnie ukarać? Nie wiem, ile jeszcze razy mogę cię przepraszać!
- Nigdy cię o to nie prosiłem. Rób, co tylko chcesz, naprawdę mnie to nie obchodzi.
- Zraniłam cię, wiem o tym, ale nie próbuj udawać, że ci na mnie nie zależy, to nie
jesteś ty!
- Oczywiście, że to ja. Nie wiesz, jak wyglądam, gdy nie jestem już w tobie zakochany
– powiedziałem, patrząc jej w oczy, nim odszedłem.
Myślałem, że w końcu przestanę o niej myśleć, że zapomnę o niej raz na zawsze.
Jednak żaden dzień, od kiedy pierwszy raz wpadliśmy na siebie na ulicy, nie wyglądał już
tak samo, jak wcześniej. Nic nie sprawiało mi radości. Wszystko wydawało się być
bezsensowne. Każdą myślą wracałem do tych krótkich chwil, które spędziliśmy razem.
Przypominały mi się wszystkie nasze rozmowy, gdy biegaliśmy, gdy siedzieliśmy na ławce.
Wszędzie widziałem jej błękitne, roześmiane oczy. Czemu ona musi być taka piękna?
Pewnego poranka włączyłem lokalna telewizję. Wpatrywałem się bezmyślnie w ekran,
gdy po chwili zaczęło do mnie docierać. Wypadek samochodowy… Zdjęcia Julii… Śmierć
dziewczyny… Nie wiedziałem, co mam o tym myśleć. Początkowo mój mózg nie
przyjmował tego do wiadomości. Wmawiałem sobie, że to przypadek, że Julia nie mogła
zginąć, że moja Julia żyje. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że ja naprawdę ją kochałem,
bez względu na to, co mi zrobiła, kochałem ją. W jednym momencie w mojej głowie
pojawiło się tysiące myśli. Jak mam żyć bez niej? Może to stało się przeze mnie, może to ja
spowodowałem jej śmierć? Co ja mam teraz zrobić?
Wstałem z fotela i nerwowo chodząc po pokoju miotałem się z natłokiem coraz to
mocniej wzrastających emocji. A potem, nagle, pojawiła się pustka i wtedy nie czułem już
nic.
Wiedziałem, że dalsze życie bez niej nie ma sensu. Wziąłem z kuchni tabletki
i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się i założyłem słuchawki. Jedyną rzeczą, jaka
w tym momencie docierała do mnie, były słowa piosenki Coldplay’a ,,Dream of para-paraparadise…’’
Katarzyna Moliszewska
klasa I b