jubileuszowy zjazd absolwentów z okazji 60
Transkrypt
jubileuszowy zjazd absolwentów z okazji 60
Data Zlotu: 04.06.2005 Dziś jest: 08.04.2010 | STRONA GŁÓWNA | AKTUALNOŚCI | PROGRAM ZJAZDU | ZGŁOSZENIE UCZESTNICTWA | SPONSORZY | | UCZESTNICY | REZYDENCI | HISTORIA WYDZIAŁU | INNE INFORMACJE | KSIĘGA GOŚCI | KONTAKT | Artykuł do gazety zakładowej Elektrowni Turów "OKO" JUBILEUSZOWY ZJAZD ABSOLWENTÓW Z OKAZJI 60-LECIA WYDZIAŁU ELEKTRYCZNEGO POLITECHNIKI WROCŁAWSKIEJ. 04.06.2005. Pierwszy zjazd absolwentów Wydziały Elektrycznego odbył się 20 lat temu - w 1985r. Niestety nie mogłem w nim uczestniczyć. O zjeździe dowiedziałem się od kolegi z Wrocławia. Zacząłem śledzić informacje w internecie na stronie "Wydział Elektryczny - 60 lat istnienia". Dokonałem zgłoszenia, o zjeździe powiadomiłem kolegów, z którymi miałem kontakt oraz zacząłem poszukiwania kolegów, z którymi mieszkałem razem w pokoju w akademiku. Za wyjątkiem jednego, który "rozpłynął się" w okolicach Warszawy odnalazłem wszystkich. Uzyskałem też listę absolwentów z roku 1960 - było nas 71. Na zjazd dotarło niestety tylko 14-tu. Podobnie było z innymi rocznikami. Absolwenci w pogoni za swoim "miejscem na ziemi" rozpierzchli się po kraju a walka z trudnościami życia codziennego znacznie osłabiła chęć utrzymywania kontaktów między kolegami. Jedynie koledzy, którym udało się zostać we Wrocławiu utrzymywali bardziej ścisłe kontakty. Ja ukończyłem Sekcję Elektrowni Cieplnych więc już niejako byłem "skazany" na emigrację z Wrocławia. Moje losy przedstawione są w zbiorze reportaży Marka Sznajdera "Historie z Worka" w rozdziale "Pięć prawd Łątki". Każdy pracujący i były pracownik otrzymał tę książkę. Jeżeli uda się ją w domu odnaleźć zachęcam do lektury a przede wszystkim "mojego" rozdziału. Wydział Elektryczny ukończyło ponad 9000 absolwentów. Na zjazd przyjechało około 1200. Nasz wydział zapisał się silnym akcentem w historii Politechniki Wrocławskiej, bo Uczelnia rozpoczęła działalność wykładem 15.XI.1945 roku właśnie na Wydziale Elektrycznym. "Korzenie" Politechniki Wrocławskiej w tym Wydziału Elektrycznego sięgają do Lwowa. Miało to też odbicie w programie uroczystości Jubileuszowego Zjazdu Absolwentów, bo uświetniono go spektaklem Teatru Muzycznego "Tylko we Lwowie". Uroczystość rozpoczęla się Mszą Św. w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa, później nastąpiło złożenie kwiatów pod "Pomnikiem Profesorów" który znajduje się na terenie Politechniki. Każdemu uczestnikowi zjazdu wydano "Księgę 60-lecia Wydziału Elektrycznego Politechniki Wrocławskiej". Jest to piękne wydanie, w którym przedstawiono historię Wydziału Elektrycznego, sylwetki zasłużonych pedagogów i aktualny zakres działalności Wydziału. Miłym akcentem jest zamieszczenie wykazu absolwentów od 1946 roku. Ukazanie się tego wydania nie byłoby możliwe bez sponsorów, miedzy którymi była też nasza Elektrownia. Myślę, że i sam zjazd miałby o wiele skromniejszą oprawę, gdyby nie sponsorzy. W naszej Elektrowni pracuje wielu absolwentów Wydziału Elektrycznego Politechniki Wrocławskiej, ale niektórzy przeoczyli zjazd. Pewno będą żałować tego i czekać na następny. Zjazd rozpoczął się powitaniem przez Dziekana prof. J. Szafrana następnie były przemówienia okolicznościowe Dziekana oraz Rektora Politechniki prof. T. Lutego. Dalej miały miejsce wystąpienia gości, włodarzy miasta i regionu. Wręczono wybitnie zasłużonym "Medale 60-lecia". Duże ożywienie spowodowało wystąpienie absolwentów którzy czymś szczególnym się wyróżniali, ale wszystkich "przebił" absolwent, który studiował 10 lat! Był trzykrotnie skreślany z listy studentów, ale "przetrwał". Przepraszał władze uczelni za kłopoty jakie sprawiał, ale prosił też o wyrozumiałość, bo w swojej firmie którą prowadził w czasie studiów zatrudniał średnio 12 absolwentów Wydziału. Miałem kolegę, z którym mieszkałem w jednym pokoju w Akademiku, a który średnio zdawał 3 egzaminy komisyjne w semestrze, ale zdał dyplom w terminie i niczym się szczególnym nie "wyróżnił". Był bardzo zdolny i miał tylko wielką niechęć do bieżącej nauki i dopiero "sprężał się" w momencie zagrożenia. Studia na naszym Wydziale były niezwykle ciężkie. Część wykładowców i asystentów na pierwszych latach studiów było niezwykle wymagających i dawali nieźle "w kość", do tego stopnia, że niektórzy koledzy nie wytrzymali tego i przenieśli się na Politechnikę Poznańską. Fama głosiła, że tam jest bardziej "normalnie". Niektórzy przenosili się na inne uczelnie we Wrocławiu. Spotkałem wielu byłych kolegów z Wydziału na wieczorku tanecznym w Studium Pedagogicznym, gdzie zostali studentami. Być może "twarda szkoła" spowodowała to, że absolwenci Wydziału Elektrycznego twierdzą, że stanowią elitę wśród absolwentów Politechniki. Jeden z kolegów przy stoliku na balu wyłożył na ten temat nawet "teorię" i przedstawiał dowody na ten temat. Twierdził, że Elektryk da sobie wszędzie radę. Na dowód wskazał kolegę naprzeciwko przy stoliku, który jest prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej. Podawał też przykłady elektryków z "górnej półki" jak np. piosenkarza Marino Marini, byłego premiera Kanady Pierre Trideau. Bliższe nam przykłady to Tadeusz Drozda i Jan Kaczmarek, znani satyrycy. Mówił, że przykłady można mnożyć. Od października ubiegłego roku trwała ożywiona korespondencja w Internecie pomiędzy absolwentami. Wyrażali dużą radość, że będą się mogli spotkać po latach. Umawiali się na spotkania w dniu zjazdu oraz zapewniali, że będą podtrzymywać kontakty w przyszłości. Bardzo mile wspominam spotkanie z kolegami z mojego Roku w Piwnicy Świdnickiej przy piwie. Ożyły wspomnienia wymieniliśmy adesy. Większość kolegów spotkałem po 44 latach! Było to duże przeżycie. Niektórzy niewiele się zmienili, innych zaś naruszył "ząb czasu". Popełniłem nawet gafę, bo spytałem jednego z kolegów czy to jest On , czy jego Tato. Nie przyjął tego najlepiej, ale szybko mi wybaczył, komentując, że niewiele się zmieniłem od studiów, bo dalej "trzymają mnie się żarty". Jeżeli chodzi o mnie, to budziłem zainteresowanie siwymi włosami a przecież byłem kiedyś "silnym brunetem". Tłumaczyłem się, że osiwiałem ze strachu co przyjęto za "dobrą monetę", bo słyszeli, że medycyna zna takie przypadki. Pozostało mi żyć wspomnieniami zjazdu i czekać na następny. Kolejna "okrągła" rocznica to 65-lecie Wydziału, aby tylko zachować obecną kondycję do tego czasu. -Zygmunt Absolwent z roku 1960 Łątka