Pobierz cały plik PDF - Stowarzyszenie Sathya Sai

Transkrypt

Pobierz cały plik PDF - Stowarzyszenie Sathya Sai
Pismo dedykowane ukochanemu Bhagawanowi
Œri Sathya Sai Babie
Kochaj wszystkich, wszystkim s³u¿
Stowarzyszenie Sathya Sai w Polsce
“SAI RAM” ukazuje się cztery razy w roku jako kwartalnik.
Zamknięcie numeru ma miejsce 25-go lutego, maja, sierpnia i listopada.
Ze względu na konieczność utrzymania poprawności językowej pisma,
a także z powodów technicznych zastrzegamy sobie prawo
dokonywania zmian i skrótów w nadsyłanych tekstach.
Wszelkie listy i artykuły prosimy kierować na adres:
e-mail: [email protected]
lub Ośrodek Sathya Sai w Krakowie, skr. poczt. 11, 30-965 Kraków 69
Wpłaty na prenumeratę należy dokonywać na konto:
“Stowarzyszenie Sathya Sai”
Konto Bank BPH i Kraków
nr rachunku: 10601376-330000223139
Adres Stowarzyszenia:
Stowarzyszenie Sathya Sai
ul. Gajowicka 160/7, 53-150 Wrocław
tel. (071) 361-73-31
Cena 1 egz. “Sai Ram” – 8,00 zł (wraz z kosztami wysyłki)
Magazyn redagują: Anna Kołkowska, Marta Lech, Beata Pietrzyk,
Jarosław Karwowski
Stała współpraca: Anna Ogonowska, Maria Quoos, Ewa Serwańska
Spis treści
Sai Ram – lato 2002
Spis treści
Słowo wstępne – od redakcji . . . . . . . . . . . .
Posągi Boga to drogowskazy do boskości – dyskurs . . . .
OM, AUM – artykuł, J. Jagadeesan . . . . . . . . . . .
Rozpoznajcie drzemiącą w was magnetyczną moc – dyskurs .
Łaska – wiersz, W. Strzelecki. . . . . . . . . . . . .
Uświęcaj swoje życie powtarzając imię Boga – dyskurs . . .
Pierwszy cud Shirdi Baby – dyskurs. . . . . . . . . .
Zazdrosny brat – opowiadanie . . . . . . . . . . . .
Radio Sai Global Harmony – artykuł, G. Venkataraman. . . .
Listy do… – K. Karkowska-Krauze. . . . . . . . . . .
Zaplanuj swoje życie – opowiadanie . . . . . . . . . .
Jaga Jagadeesan – fragmenty książki . . . . . . . . . .
Dziennik z podróży do Puttaparthi – M. K. Czarnowiejski. . .
Chwila refleksji... o dyscyplinie (także duchowej) i jej wartości
w pracy nad sobą – M. Oziewicz . . . . . . . . . . .
Służąc ludziom, służysz Bogu – opowiadanie. . . . . . .
Cokolwiek robisz, służ – G. Nowicki. . . . . . . . . .
Przez modlitwę do połączenia z Bogiem – artykuł, I. Pradhan .
Jedność wszystkich religii – artykuł, I. Szaniawska . . . . .
Moi drodzy! – artykuł, I. Piotrowska . . . . . . . . . .
Seminarium I stopnia WWLudzkich – relacja . . . . . .
Kącik wychowania Sathya Sai . . . . . . . . . . .
Tęczowy most – opowiadanie dla dzieci, B. Kajdańska . . . . .
O matce, którą jest Organizacja – list do redakcji. . . . . .
Aktualności . . . . . . . . . . . . . . . . .
Oferta Księgarni Wysyłkowej . . . . . . . . . . .
. 4
. 6
.15
.18
.27
.28
.38
.42
.44
.49
.50
.51
.56
.61
.66
.67
.70
.76
.84
.90
.92
.94
.99
.101
.101
3
Sai Ram – wiosna 2002
Słowo wstępne
Słowo wstępne
Od redakcji
Kochani,
Świeżo w pamięci mieliśmy jeszcze pracę nad poprzednim numerem Sai Ram’u, gdy spostrzegliśmy, że wielkimi krokami zbliża
się Ogólnopolski Zjazd, który jak zwykle będzie wielkim wydarzeniem dla wszystkich wyznawców Swamiego. Doszliśmy więc
do wniosku, że nie powinno tam zabraknąć nowego numeru naszego kwartalnika, chociaż zgodnie z normalnym cyklem wydawniczym powinien ukazać się miesiąc później. Chcielibyśmy, aby
poza swoją zwyczajową funkcją, był on swego rodzaju pamiątką
przywołującą duchową atmosferę Zjazdu. Nie znaczy to oczywiście, że to wydanie Sai Ram’u jest adresowane tylko do tych, którzy
wezmą udział w ogólnopolskim spotkaniu.
Wydając bieżący numer pragniemy zrehabilitować się w oczach
czytelników, gdyż w ramach poszukiwań jak najbardziej przejrzystej szaty graficznej użyliśmy poprzednio mniej czytelnego
kroju pisma. Otrzymaliśmy w tej sprawie wiele sygnałów. Chcielibyśmy więc gorąco przeprosić za utrudnienia w czytaniu i naprawić
nasz błąd.
W ostatnim czasie Swami nie szczędził nam ciekawych tekstów, w związku z czym biuletyn ten jest obszerniejszy. Wraz
z okładką liczy 108 stron.
Jeśli chodzi o zawartość, to niezmiennie „królują” w nim dyskursy Swamiego, w tym dwa z ostatniego święta Mahaśiwarathri.
Z myślą o Zjeździe zamieściliśmy dwa teksty tegorocznego głównego gościa – Jaga Jagadeesana. Poszerzył się kącik tekstów autorstwa koordynatorów naszej Organizacji; do Iwony Piotrowskiej i
Marka Oziewicza dołączył koordynator gałęzi służebnej – Grzegorz Nowicki. Warto też nadmienić o wspomnieniach naszego rodaka z pieszej podróży do Puttaparthi, spisanych na gorąco, przed
wyruszeniem w drogę powrotną.
Chcąc wprowadzić Was w atmosferę tegorocznego Zjazdu zacytujmy krótką przypowieść, która nawiązuje do jego głównego
4
Od redakcji
Sai Ram – lato 2002
tematu tj. „Bądź dobry; dostrzegaj to co, dobre; słysz to, co dobre;
czyń dobro”.
Opat pewnego klasztoru zauważył, że coś zmieniło się w relacjach między braćmi zakonnymi. Nie byli już tak radośni, ani
życzliwi sobie jak kiedyś. Postanowił udać się więc do mieszkającego niedaleko pustelnika i poprosić go o radę. Pustelnik długo nic
nie mówił. Wreszcie rzekł: „Między wami jest mesjasz”. Zaskoczony i uradowany nowiną opat zapytał: „Ale kto nim jest?” „Tego nie
mogę ci powiedzieć” – usłyszał w odpowiedzi.
Udał się więc w drogę powrotną, ale przez cały czas zastanawiał się, kto jest mesjaszem. Brat ogrodnik? Brat zakrystian?
A może on sam?
Kiedy wrócił do klasztoru, opowiedział o spotkaniu z pustelnikiem i o dobrej nowinie. Oczywiście każdy z zakonników zaczął
zastanawiać się, który z nich jest mesjaszem. Podejrzewali siebie
nawzajem. W każdym przecież mógł kryć się On. Zaczęli się do siebie uśmiechać i mówić z miłością. Od tego czasu w klasztorze
zapanowała harmonia.
Baba mówi, żebyśmy w każdym napotkanym człowieku widzieli Jego. „Ale to takie trudne” – powtarzamy sobie. A gdyby
opat właśnie Tobie powiedział, że wśród nas jest mesjasz? W Twojej rodzinie, wśród przyjaciół, wśród mijanych na ulicy ludzi?
Czy zaczniesz uważniej im się przyglądać?
Redakcja
5
Sai Ram – lato 2002
Dyskurs
Pos¹gi Boga to drogowskazy do boskoœci
Dyskurs wygłoszony przez Bhagawana Śri Sathya Sai Babę
z okazji święta Mahaśiwaratri w Prasanthi Nilayam w dniu 12 marca 2002 r.
Bóg jest osnową wszechświata, prawda jest Jego istotą. Prawda wyraża się
w szlachetności charakteru. Człowiek szlachetny jest przejawieniem boskości.
Ucieleśnienia miłości!
Od najdawniejszych czasów człowiek pragnął poznać Boga.
Nasi najstarsi przodkowie, nie rozumiejąc istoty boskości, oddawali
boską cześć naturze (prakriti). Z biegiem czasu Hindusi zaczęli wielbić posągi Boga (murthi aradhana). Każda istota zrodzona w tym
świecie posiada pewną formę (murthi). Posąg to tylko bezwładna
materia; nie ma w nim współczucia, miłości, wyrozumiałości ani
innych podobnych cech. Dlatego też niektórzy ludzie są przeciwni
oddawaniu boskiej czci posągom. Jest to wyrazem ich niewiedzy.
Używacie palca, żeby wskazać dany przedmiot, na przykład kwiat albo kubek. Podobnie, posągi Boga wskazują wam boskość. Gdy poznacie Boga, one nie będą już wam potrzebne. Zatem, czy sprzeciwianie się praktyce oddawania czci posągom nie jest wyrazem
głupoty? Czy nie oddajecie czci fotografiom swych rodziców? Czy te
fotografie żyją? Nie. I również nie ma w nich współczucia, miłości
ani poświęcenia waszych rodziców. Więc dlaczego wielbicie te fotografie? Czynicie tak, ponieważ one przypominają wam cnoty
i ideały waszych rodziców. Spójrzcie na 100-rupiowy banknot o wymiarach 15x10 cm. Nie ma w nim ani miłości, ani współczucia, ani
żadnych podobnych jakości, a jednak wszyscy kochacie ten przedmiot i pragniecie go posiadać. Czy jest na tym świecie ktoś, kto
nie lubi pieniędzy? Każdy je kocha, bez względu na narodowość czy
religię. Było wielu takich, którzy za pieniądze oddali życie. Banknot ma dla was wartość, ponieważ widnieje na nim stempel rządu.
Na podobnej zasadzie oddajecie cześć fladze państwowej symboli6
Sai Ram – lato 2002
zującej ojczyznę, chociaż to tylko kawałek materiału. Gdyby uznać
oddawanie czci posągom Boga za głupotę, trzeba by za taką samą
głupotę uznać miłość do banknotu czy też szacunek do flagi państwowej, bo te przedmioty są martwe jak posągi. Wasze przekonania
wynikają z waszych upodobań lub niechęci.
Isawasjam idam dżagat – Bóg przenika cały wszechświat. Każda istota jest ucieleśnieniem Iśwary. W świętych księgach powiedziano także:
iśwara sarwa bhutanam – Bóg zamieszkuje wszystkie istoty. Jest w nich
obecny jako świadomość. Iśwara włada sześcioma formami bogactwa, którymi są: prawość (dharma), dobra materialne (aiśwarja), sława
(jaszas), moc (śakti), mądrość (dżniana) i zdolność rozróżniania (wairagja). Iśwarę nazywamy też imieniem Śankara, w którym śan odnosi
się do odwiecznej szczęśliwości (czidanandam) oraz do szczęśliwości
jaźni (atmanandam), a kara znaczy „dawca”. Zatem Śankara to ten,
kto obdarza wieczną szczęśliwością. Każde słowo ma głębokie wewnętrzne znaczenie. Rozpatrzmy na przykład imię Sathya Sai. Sathya
odnosi się do Rigwedy, natomiast sa, aa i ya odpowiednio do Samawedy, Atharwawedy i Jadżurwedy. Tak więc Sathya Sai uosabia cztery
Wedy. Jakie jest znaczenie słowa lingam? Lingam jest symbolem Boga,
gdyż tak jak Bóg, nie ma początku ani końca. Bóg żyje w duchowym
sercu (hridaja) każdej istoty ludzkiej. Słowo hridaja znaczy „wypełniony
współczuciem”. Bóg jest uosobieniem współczucia.
Obecnie ludzie nie pojmują istoty boskości. Choć swe uwielbienie wyrażają na wiele sposobów, wszystkie one odnoszą się
do różnych form tego samego Boga. Nazywacie Go różnymi imionami, jak Rama, Kriszna czy Iśwara, lecz wszystkie imiona są Jego.
Człowiek oddaje cześć i wielbi tę Jego postać, którą kocha. Niektórzy oddają boską cześć Ramie, ponieważ to imię i ta postać
najsilniej ich przyciąga. Powiadają: ramajathi ithi ramah – Rama
zdobywa wszystkie serca.
Mamy dziś Śiwaratri, noc pomyślności. Śiwa uosabia soham –
proces oddychania zachodzący w każdej istocie ludzkiej. Soham nazywamy mantrą Hamsa Gajatri. Ham odnosi się do „Ja”, so znaczy
To (Bóg). Każdym swym oddechem, 21.600 razy na dobę, człowiek
powtarza: „Jestem Tym”. Tej prawdy nauczano i praktykowano
ją od niepamiętnych czasów.
7
Sai Ram – lato 2002
Tak jak mój palec wskazuje ten oto kwiat, tak posąg Boga wskazuje wam boskość. Zatem wielbienie posągów nie jest żadną głupotą.
Nigdy nie sprowadzajcie posągu Boga do bezwartościowego, martwego przedmiotu. Świadomość (czaitanja) przenika również i martwe przedmioty. Anoranijan mahato mahijan – brahman jest mniejszy
od najmniejszego i zarazem większy od największego. Ta sama świadomość żyje w tym co najmniejsze, jak również w tym, co największe.
Z waszej perspektywy dany przedmiot może wydawać się martwy,
ale z perspektywy wiedzy zawartej w Wedach świadomość (czaintanja) przenika wszystko, co istnieje. Nie możecie zaprzeczyć jej
istnieniu. Pewnie zapytacie, dlaczego nie widzicie owej wszechobecnej świadomości. Wszyscy doskonale wiecie, że każda kropla mleka
zawiera w sobie masło. Czy zaprzeczycie temu tylko dlatego, że
w mleku nie widzicie masła? Żeby otrzymać masło, musicie poddać
mleko ścięciu i ubijaniu. Nie możecie dojrzeć wszechobecnej świadomości, ponieważ popełniacie dwa podstawowe błędy: nie zauważacie swoich niezliczonych uchybień oraz wyolbrzymiacie
najmniejsze uchybienia innych.
Ten może sięgnąć boskości, kto nie będzie ukrywał swoich
błędów i zaprzestanie wyolbrzymiać błędy bliźnich. Wyszukiwanie
wad u innych jest ciężkim grzechem; zajmijcie się raczej odkrywaniem wad u siebie. Najdrobniejsze własne uchybienia traktujcie
jak wielkie i czyńcie wszystko, żeby je naprawić, starając się jednocześnie nie zauważać czyichś win. Zamiast krytykować innych,
zastanawiajcie się, czy wasze postępowanie godne jest waszego
człowieczeństwa. Prawdziwa praktyka duchowa (sadhana) polega
na odkrywaniu swych własnych błędów i naprawianiu ich, oczyszczaniu się ze złych tendencji i rozwijaniu w sobie cnót. Sa w słowie
sadhana odnosi się do boskości, a dhana – do wszelkich form bogactwa. Obecnie wszyscy szukają błędów u innych, dlatego w społeczeństwie panuje niepokój. Jeśli pragniecie zaznawać spokoju,
musicie wyeliminować swoje wady. Dopiero wówczas będziecie
mogli sięgnąć boskości (śiwatwa).
Człowiek pada ofiarą własnego gniewu, bowiem gniew nie dotyka innych, lecz tego, kto tę emocję żywi.
8
Sai Ram – lato 2002
Gniew jest twym wewnętrznym wrogiem,
Spokój – ochronną warstwą;
Współczucie jest ci najbliższ ym krewnym,
Szczęście – twoim niebem,
A nieszczęście – piekłem.
Starajcie się panować nad gniewem. Nie uważajcie siebie
za lepszych od innych.
Gdzie jest Bóg? Bóg jest obecny w każdym z was i w każdej
żywej istocie. Wedy mówią: iśwara sarwa bhutanam – Bóg jest mieszkańcem każdej istoty, oraz: daiwam manusza rupena – Bóg przybiera
ludzką postać. Gdybyście we wszystkim postrzegali Boga, nie krytykowalibyście nikogo. Bóg ocenia człowieka według jego uczuć,
a nie czynów. Bóg kocha to, co wewnętrzne (bhawaprija), a nie
to, co zewnętrzne (bahiprija), więc skierujcie uwagę ku wnętrzu.
Pasz jati iti paszuhu – zwierzę kieruje się tym, co zewnętrzne. Człowiek
zaś powinien patrzeć do wnętrza. Gdy zwierzę widzi zieloną trawę,
pędzi do niej, nie analizując „za i przeciw”. Człowiek ma obowiązek
używać swej zdolności rozróżniania i działać w oparciu o wnioski
stąd płynące, a także nieustannie uświadamiać sobie swoje powinności. W przeciwnym razie musi płacić wysoką cenę za swe błędy.
Kiedykolwiek spóźnia się autobus albo samolot, pasażerowie krytykują tych, którzy są za to odpowiedzialni, ponieważ spóźnienie jest
wynikiem zaniedbania obowiązków. Człowiek, który nie wypełnia
właściwie swych obowiązków, staje się przedmiotem krytyki.
Nie można nazwać człowiekiem tego, kto w swym postępowaniu nie kieruje się ludzkimi wartościami: prawdą, prawością, spokojem, miłością i zasadą niekrzywdzenia. Te wartości są dla człowieka niczym oddech. Brak oddechu wskazuje na śmierć. Za swój
upadek każdy sam ponosi odpowiedzialność. Człowiek, który
nie praktykuje ludzkich wartości, sam się uśmierca.
Ucieleśnienia miłości!
Miłość jest waszym najcenniejszym skarbem. Rozwijajcie ją w sobie
i zawsze mówcie prawdę. Niekiedy prawda brzmi gorzko i dlatego ludzie wolą słuchać kłamstw. Nie cenią sobie mleka, które czeka na nich
pod drzwiami, ale gotowi są przemierzyć kilka kilometrów, żeby wy9
Sai Ram – lato 2002
pić butelkę alkoholu. Kłamstwo stało się dziś sposobem bycia. Możecie
zadowolić nim innych, ale nie uspokoicie nim własnego sumienia.
Starajcie się przede wszystkim zadowolić swoje sumienie, a nie innych
ludzi. Nigdy nie odstępujcie od prawdy. Gdyby słowa prawdy miały
kogoś zranić, nie mówcie nic. Pewien bogobojny pustelnik ślubował,
żeżzawsze będzie mówił prawdę. Iśwara postanowił poddać go próbie.
Przybrał postać myśliwego, który goni jelenia. Przestraszone zwierzę
schroniło się w krzakach koło chatki pustelnika, co ten zauważył.
Gdy myśliwy zapytał o jelenia, mędrzec znalazł się w trudnej sytuacji:
nie mógł powiedzieć, że nie widział jelenia, gdyż skłamałby. Nie mógł
też ujawnić jego kryjówki, gdyż wówczas myśliwy zabiłby biedne zwierzę, a mędrzec stałby się współodpowiedzialny za tę zbrodnię. Prosił
więc Iśwarę o wskazanie mu drogi wyjścia z tej trudnej sytuacji. Nagle
olśniła go zbawienna myśl – to Iśwara w swej łasce podpowiedział mu,
co zrobić. Pamiętajcie, że Bóg zawsze jest z wami, w was, wokół was,
zawsze jest gotów prowadzić was i strzec. Nie bójcie się niczego, Bóg
zawsze jest blisko. Pustelnik odpowiedział myśliwemu tak: „Panie myśliwy, to, które widzi, nie potrafi mówić, a to, które mówi, nie widzi”.
Tą, jakże dyplomatyczną, odpowiedzią pustelnik uratował życie jeleniowi, ale i nie skłamał. Wówczas Iśwara pojawił się przed nim w osobie
i powiedział: „Takie postępowanie, którym człowiek chroni zarówno
własne dobro, jak też dba o dobro innych, jest prawdziwą jogą”. Prawda
jest eliksirem życia języka, prawość jest eliksirem życia rąk, a zasada niekrzywdzenia to oddech życia serca. Śiwaratri służy temu, by człowiek
poznał znaczenie tych wartości.
Śiwa naucza również pokory. Człowieka, który ma w sobie
pokorę, otacza aura pomyślności (śiwam), podczas gdy osoba
o wielkim ego przypomina zmarłego (śawam).
Z nieustającą modlitwą w sercu człowiek może wybrnąć z najtrudniejszej sytuacji. Pielęgnujcie w sobie szlachetne myśli i pomagajcie potrzebującym. Nikogo nie rańcie, gdyż krzywda wyrządzona
innym wróci do was jak bumerang. Krytycyzm i skłonność do wydawania sądów są cechami świata doczesnego i w swej naturze
są negatywne. Wzmacniajcie w sobie pozytywne cechy charakteru.
Jaki jest pożytek z waszego wykształcenia, jeśli nie potraficie
uwolnić się od złych tendencji?
10
Sai Ram – lato 2002
Pomimo wykształcenia i inteligencji, człowiek nie posiadający
duchowej wiedzy nigdy nie pozna swojego prawdziwego Ja, a człowiek małoduszny nie zaniecha niegodziwości. Współczesne wykształcenie prowadzi do argumentowania, a nie do pełnej wiedzy.
Po co wam wiedza, jeśli nie pozwala wam ona uświadomić sobie
nieśmiertelności? Nabywajcie taką wiedzę, która uczyni was
nieśmiertelnymi.
Paropakara punjaja papaja parapidanam – służąc innym czynicie
dobro, raniąc ich czynicie zło. Nieście pomoc, a nie ból. To jest przesłanie osiemnastu puran. Jeśli zaakceptujecie własne cierpienie i nie
będziecie zadawać bólu innym, sam Bóg zaopiekuje się wami.
Wasze zachowanie musi być godne waszego człowieczeństwa.
Moralność i jedność to filary życia ludzkości. Żyjcie moralnie i uczciwie,
a sięgniecie boskości. Głównym przesłaniem kultury Indii jest „jedność w różnorodności”. Tymczasem dzisiejszy człowiek, pozwalając
by powodował nim ciasny umysł, dzieli to, co jest jednością.
Ucieleśnienia boskiej atmy!
Nie pozwalajcie, by zawładnęło wami poczucie „ja” i „moje”.
Wpierw rozpoznajcie swoją jaźń, pytajcie siebie: „Kim jest Ja?”
Gdy tylko odkryjecie swoją tożsamość zrozumiecie, że wszyscy
tworzycie jedność. Gdy uświadomicie sobie, że sami jesteście ucieleśnieniami atmy, zrozumiecie że wszyscy inni są tym samym. Jednak
w codziennym życiu trudno jest rozpoznać tę prawdę.
Czym jest duchowość (adhiatmikam)? Prawdziwa duchowość
to oczyszczanie się z cech zwierzęcych i wznoszenie się na poziom
boski. W słowie adhiatmikam mamy dwa człony: adhi, co znaczy
„wieczna”, oraz atmikam – „atma”. Pojęcie duchowość odnosi się
do wiecznej atmy. Zatem adhiatmikam to rozpoznanie jedności,
zrozumienie, że „ja i ty jesteśmy tym samym”.
Kiedyś Dharmaradża składał Krisznie ofiarę. Zły Śiśupala
uważał, że Kriszna nie zasługuje na ten zaszczyt i powiedział mu:
„Czy sądzisz, że zasłużyłeś na taki honor? To ty ukradłeś pasterkom sari, gdy one kąpały się w rzece i flirtowałeś z nimi. Nie wywyższaj się i zamilcz!”. Na to Kriszna odrzekł z uśmiechem: „Tak,
masz rację, to prawda”.
11
Sai Ram – lato 2002
Dharmaradża poczuł się głęboko dotknięty i padłszy Krisznie
do stóp powiedział: „Panie, jak to może być, że odpowiadasz
uśmiechem na jego ostre słowa, kiedy ja ronię łzy bólu?”. Wówczas
Kriszna wyjaśnił: „Dharmaradżo, pochwała i oszczerstwo dotyczą
ciała, nie atmy. Dlaczego miałbyś czuć się dotknięty krytyką albo
wywyższony pochwałą? Krytyka dotyczy ciała, które jest siedliskiem różnych chorób i przyczyną cierpienia. Zrozum, że ten kto
krytykuje twoje ciało, oddaje ci przysługę”. Dharmaradża zrozumiał wyjaśnienie Kriszny i powiedział: „Ludzie toną w niewiedzy,
ponieważ nie mają takich nauczycieli”.
A jak zachował się wówczas Durjodhana? Przecież on nie był
ignorantem, a jednak mimo, że odróżniał dobro od zła, zachował
się jak głupiec. On też kazał Krisznie milczeć.
Na czym polega milczenie? Na tym, żeby nie mówić źle o innych. Mounath kalaham nasthi – w ciszy nie ma oskarżeń. Bądźcie
wdzięczni swym wrogom. Nie odpowiadajcie agresją na agresję. Jeśli będziecie postępować tak jak ci, którzy was atakują, czy staniecie
się lepsi? Skoro twierdzicie, że oni postępują w sposób nieprawy,
czy wasze postępowanie będzie prawe, jeśli zachowacie się podobnie? Nigdy tak nie postępujcie. Niech was atakują, nie reagujcie.
Każdemu życzcie dobrze. Przecież codziennie powtarzacie modlitwę loka samastha sukhino bhavantu – niech wszystkie istoty będą
szczęśliwe. Jeśli wszyscy będą szczęśliwi, to i wy też. Módlcie się
o pomyślność, dobrobyt i zdrowie dla wszystkich, nikomu nie życzcie nieszczęścia. Na tym świecie nie ma miejsca dla nienawiści,
wszyscy jesteście przyjaciółmi. Jeśli będziecie tak postępować,
każdemu dobrze życzyć oraz modlić się o dobro dla wszystkich,
staniecie się wzorem dla całej ludzkości. Tylko w tym celu przyszliście na ten świat – żeby swym życiem realizować najwyższe ideały.
Każdy człowiek urodził się tutaj po to, by osiągnąć wyznaczony
mu cel. Po to Bóg was stworzył i dał zdolność wyrażania miłości.
Postępujcie zgodnie z głosem sumienia i wszystko co czynicie,
czyńcie dla Boga.
Panie! Ofiarowuję Ci serce, które Ty mi dałeś i wszystkie moje
czyny. Czy jest coś jeszcze, co mógłbym złożyć u Twych stóp jako
wyraz uwielbienia? Pokornie proszę, przyjmij mą ofiarę.
12
Sai Ram – lato 2002
„Najcenniejszym darem, jakim mnie obdarowałeś Panie, jest
miłość. Moją powinnością jest dzielenie się nią z innymi – to znak
zrozumienia i przyjęcia Twego daru”. Jeśli będziecie żywić gniew,
nienawiść i zazdrość, wszyscy będą was unikać, nawet własna żona
i dzieci, więc wystrzegajcie się takich tendencji. Wszystkie one znikną same, gdy tylko zrozumiecie, czym jest miłość. Esencją człowieczeństwa jest boskość. Dziecko przychodzi na świat czyste,
ale w miarę wzrostu coraz bardziej nasiąka różnymi negatywnymi
cechami. Tak więc sami tworzycie swoje złe skłonności, które
w końcu was zniszczą. Nie degradujcie swej ludzkiej natury. Człowiek w swej istocie jest boski, szlachetny, skromny – człowieczeństwo to wasza wartość. Tymczasem wy świadomie ją obniżacie.
Nie rańcie innych, żeby zaspokoić swoją chciwość i egoistyczne pragnienia. Cieszcie się ich szczęściem, a staniecie się godnymi swego
człowieczeństwa. Jeśli przyszliście na świat jako ludzie, nie zmieniajcie swego przeznaczenia. Okrucieństwo to cecha zwierzęca; raniąc
innych zachowujecie się jak zwierzęta i zaprzeczacie swemu człowieczeństwu. Zastraszając ich, upodabniacie się do dzikich bestii.
Jeśli sami pozwalacie się zastraszyć, zamieniacie się w ofiary. A przecież nie jesteście ani drapieżnikami, ani ofiarami. Jesteście istotami
ludzkimi. Nie rańcie innych, życzcie wszystkim szczęścia, a poczujecie się w dwójnasób szczęśliwi. Bóg akceptuje wszystko – „niech
tak będzie”. Zdarzy się to, czego oczekujecie. Jeśli macie złe intencje, dotknie was zło. W ten sam sposób Bóg błogosławi wasze dobre
intencje – „niech tak będzie”. Wszystkie wasze czyny wywołują reakcje, które nie zawsze są natychmiastowe, ale na pewno nastąpią,
wcześniej czy później. Dlatego nie rańcie innych i sami nie pozwalajcie się ranić – oto recepta na szczęśliwe życie. Wykorzystujcie swą
wiedzę w dobrych celach. Szanujcie innych i sami zasługujcie na szacunek. Na tym polega człowieczeństwo. Kochajcie i bądźcie kochani.
Wasze wykształcenie powinno służyć rozwijaniu cnót.
Studenci uczą się wybranych przedmiotów, takich lub innych.
Jaki jest pożytek z tak wąskich specjalizacji? Takie metody nauczania są wysoce niewłaściwe. Znane jest przysłowie w języku telugu
mówiące o tym, że prosty pracz jest lepszy niż wykształcony naukowiec. Gdy oddajecie mu swą odzież do prania, szczegółowo
13
Sai Ram – lato 2002
zapisujecie, co daliście; jeśli nie macie kartki papieru, gotowi jesteście zapisać to na ścianie. Tymczasem pracz nie potrzebuje żadnych
notatek, ponieważ pamięta i zawsze zwraca wam czystą, uprasowaną odzież. Czy ukończył jakieś studia? Należy studiować nie tylko
różne przedmioty wiedzy doczesnej, ale i naukę o dobru. Wtedy wasze wykształcenie przyniesie korzyść społeczeństwu. Tylko wtedy,
gdy pomagacie innym, stajecie się czyści.
Nasi najdawniejsi przodkowie oddawali boską cześć naturze.
To ona daje wam pożywienie, ubranie i schronienie. Zresztą nie tylko to – daje wam też szlachetne metale, takie jak złoto czy srebro.
Więc cóż widzicie złego w wielbieniu natury? Wszystkie praktyki
wielbienia są święte. Boska cześć należy się Matce Ziemi (bhumatha), Matce Krowie (gomatha), Wedom i własnej matce (dehamatha). Na świecie zapanował chaos, ponieważ przestaliście wielbić
Boga. Doznajecie smutku, gdyż zwątpiliście w swoją boską jaźń.
Po co wam życie, jeśli nie macie wiary w jaźń? Ten kraj może uratować jedynie miłość do Boga. Spłyną na was wszelkie błogosławieństwa w postaci dobrobytu i postępu, gdy tylko zaczniecie myśleć
o Bogu. Codziennie powtarzacie mantrę: śanthi, śanthi, śanthi.
Jakie jest jej znaczenie? Prosicie o spokój na trzech poziomach
istnienia: fizycznym, mentalnym i duchowym. Nie znajdziecie go
w świecie zewnętrznym. Spokój jest w was, musicie ten wewnętrzny
spokój wydobyć na zewnątrz.
Ucieleśnienia miłości!
Spędźcie dzisiejszą noc na śpiewaniu boskich imion. Niech ich
duchowa energia rozprzestrzeni się na cały świat. Kim jest Iśwara? Iśwara przenika cały wszechświat. Jest tak wszechobecny
jak wiatr, dla którego nie ma granic. Niech płynie z was miłość
do wszystkich; nieście światu boskie imię.
Bhagawan zakończył dyskurs bhadżanem: Hari bhadżana bina
sukha śanthi nahi...
Tłumaczenie: Ewa Serwańska prz y współpracy Anny Ogonowskiej
Tekst angielski pochodzi z publikacji Sivarathri Sandesh
wydanej przez Sri Sathya Sai Books and Publication Trust, Prasanthi Nilayam.
14
Sai Ram – lato 2002
Artykuł
AUM – OM
Uważa się, że AUM lub OM reprezentuje esencję Boskiego
Dźwięku. Mówi się, że jest to pierwsza mantra, pierwszy dźwięk,
który był przyczyną narodzenia wszelkiego stworzenia.
Starożytne teksty wedyjskie wyjaśniają, że OM, ten czynnik
stwórczy, Głos Boga, który jest przyczyną kreacji, wypełnia obecnie
cały kosmos. To wcale nie znaczy, że Bóg, Kosmiczna Świadomość,
ciągle powtarza AUM, aby wszechświat mógł istnieć. Po okresie A –
początku stwarzania, następuje trwający obecnie, okres U – podtrzymania i ochrony kosmosu, po którym nastąpi faza M, w której
wszechświat przestanie istnieć (można nazwać ją fazą destrukcji).
Kiedy wszechświat zniknie w ustach Brahmy – Stwórcy (co zdarzy
się w momencie, kiedy cały świat fizyczny zostanie wessany przez
„czarną dziurę”), nastanie nowy świt, czas zacznie płynąć od początku, a nowe stworzenie po raz kolejny ujrzy dzień.
Nie należy z tego powodu pakować walizek i maszerować
z transparentem „Nawróćcie się! Zbliża się koniec świata!” To może
nastąpić za tysiące, jeśli nie miliony lat.
Niezależnie od tego co nadejdzie, zastanówmy się jaką naukę
w życiu codziennym niesie nam ta podstawowa mantra? Nie zapominajmy, że OM, czy jak kto woli AUM, posiada wiele poziomów
zrozumienia i zastosowania.
Najprostsze, funkcjonalne zastosowanie tej mantry, jak zauważyłem, to sposób na osiągnięcie całkowitej ciszy wśród hałaśliwego
tłumu Hindusów, a szczególnie wśród wielbicieli Sai Baby różnych
wyznań. Wystarczy trzy razy powtórzyć OM. Ktoś zacznie, a inni
się przyłączają. Potem następuje głośne, trzecie OM, a po nim...
absolutna cisza. Nie znam innego hasła, które skuteczniej sprawiałoby, iż wszyscy milkną. Tak więc, na tak prostym przykładzie
widać niezwykłą siłę tej mantry.
OM fascynuje mnie od dawna. Oto prosta mantra, o której mocy
tyle się mówi, a mimo to, jak miliony innych osób, gdy powtarzałem
15
Sai Ram – lato 2002
ją przy wielu okazjach, nie odczuwałem nic poza dźwiękiem. Uważałem więc, że cały ten szum wokół OM był jedynie duchową „reklamą”,
albo po prostu ja nie potrafiłem odpowiednio wydawać dźwięku.
Baba często czeka na moment, kiedy człowiek rozpali swe serce
pragnieniem poznania, aby Swą łaską pozwolić nam na odkrycia.
Właśnie w ten sposób „przypadek” sprawił, że natrafiłem na wspaniałą książkę „Mandukya Upanishad”, w całości poświęconą
mantrze OM – AUM.
Po jej przeczytaniu zrozumiałem, że nie recytowałem mantry
tak jak trzeba. Jakiś czas później natknąłem się na dyskurs Baby,
wyjaśniający podstawy AUM. W ten właśnie sposób moje zrozumienie i szacunek zmieniły się ze zwykłego szacunku dla tradycyjnej praktyki i rytuału w szacunek płynący z doświadczania
mocy recytacji mantry OM.
Przeanalizujmy więc OM czy też AUM. Mantra nazywa się
AUM, ale wymawiana jest jak OM. Baba wyjaśnił to w prosty sposób. Tłumaczy On, że nie mówimy By Ó Gy, tylko Bóg. Podobnie
nie mówimy Aa Uu Mm, tylko Om. Święte teksty, tak jak i Baba
wyjaśniają, że dźwięk powstaje na wysokości żołądka, wznosi się,
wprawia w drgania struny głosowe, wygina język i delikatnie wibruje na wargach (nie powinny one układać się jak do wymawiania
O), które stykając się ze sobą wchodzą w fazę M.
Należy podkreślić, że recytacja OM nie jest sprawdzianem siły
naszych płuc! Inaczej mówiąc, nie musimy przedłużać dźwięku,
aż do ostatniego tchu, aby tylko pobić rekord. A ten błąd jest dosyć częsty. Recytacja mantry OM dzieli się w zasadzie na cztery fazy.
Faza A to stan czuwania, faza U to stan snu, a M to stan głębokiego
snu. A jednak najważniejsza faza następuje dopiero po M, kiedy powstaje głęboka cisza na poziomie światła i oświecenia.
Największym szczęściem jest zanurzyć się w głęboką ciszę, podążać mentalnie za wibracją i obserwować dokąd nas ona zaprowadzi. To jak rakieta wystrzeliwana w kosmos. W chwili, gdy uwalnia
się ona spod działania grawitacji, powstaje wybuch dźwięku i energii. Kiedy rakieta opuszcza pole działania grawitacji, wpada w stan
nieważkości i porusza się bezszelestnie z zawrotną prędkością.
16
Sai Ram – lato 2002
Podobnie jest z OM: z ciszy, która nastaje po ostatniej wibracji,
mkniemy na spotkanie przeznaczenia.
Czym jest to przeznaczenie? To połączenie osobistej wibracji z niezmierzoną wibracją kosmiczną Boga – z Boską Świadomością. Baba często mówił o powstaniu dźwięku OM. Porównywał go do dźwięku, jaki
wydaje samolot lub pociąg, który słyszymy z daleka. Zbliżając się zamienia
się on w ryk, aby potem złagodnieć i rozpłynąć się w nicości.
Jak już o tym pisałem w innych artykułach i wyjaśniałem na wykładach, w ostatnich latach doszło do niespodziewanej fuzji prawdy
naukowej z prawdą duchową na temat AUM.
Obserwując wszechświat za pomocą super czułych urządzeń, amerykańscy naukowcy odkryli dźwięk, nazwany szumem tła, opisywany jako brzęczenie ogarniające cały kosmos, którego pochodzenie nie zostało
jeszcze odkryte. Obecna teoria mówi, że jest to odbicie pierwotnego
dźwięku Big Bang, powstałego przy stworzeniu świata.
Zadziwiająco odkrycie to pokrywa się z tekstami wedyjskimi,
które mówią o tchnieniu stwórczym świata – dźwięku OM – który przenika wszechświat, podobnie jak to brzęczenie. Dlatego też,
kiedy recytujemy OM, dochodzimy do stwierdzenia, że nie tworzymy nowego dźwięku, ale próbujemy połączyć własną wibrację,
nie tę na poziomie dźwięku fizycznego, słyszalnego, ale na poziomie wibracji głębokiej ciszy (następującej po fazie M), z kosmiczną
wibracją, wypełniającą wszechświat.
Tak więc, jeśli prawdą jest, że proces rozpoczyna się na poziomie
dźwięku fizycznego, to kończy się on na polu czystej świadomości
i właśnie na tym poziomie możemy poczuć, chociażby w mikroskopijnej skali, SAT CHIT ANANDĘ, o której wszystkie święte teksty
mówią, że jest osiągnięciem celu każdej ścieżki duchowej.
„Mandukya Upanishad” mówi, że aspirant duchowy, który medytuje nad różnymi aspektami pradźwięku AUM, osiąga wiele korzyści
dzięki swym szczerym wysiłkom. Jasnym jest więc, że możemy medytować na fazie A, na fazie U, na fazie M lub na fazie głębokiej ciszy, a każdy
aspekt pomaga nam osiągnąć różnorodne duchowe korzyści.
J. Jagadeesan
Z francuskiego kwartalnika „Prema” nr 36/1998
Tłum. Anna Kołkowska
17
Sai Ram – lato 2002
Dyskurs
Rozpoznajcie drzemi¹c¹ w was
magnetyczn¹ moc
Dyskurs wygłoszony przez Bhagawana Śri Sathya Sai Babę z okazji święta
Mahaśiwaratri w Prasanthi Nilayam w dniu 13 marca 2002 r.
Z półksięż ycem tańczącym w falujących lokach, przez które płyną chłodne wody
Gangi, z okiem pośrodku czoła jaśniejącym, z sz yją fioletową, lśniącą blaskiem
dojrzałej jeż yny, z ciałem pokrytym wibhuti, ubrany w bransolety z węż y i pas
z wężowej skóry, z czołem ozdobionym kropką kumkumy i ustami malowanymi czerwienią betelu, z rozkołysanymi kolcz ykami z diamentów i złota, w smagłym, rozświetlonym ciele – Pan z góry Kailasa z jawił się na ziemi.
Ucieleśnienia miłości!
Cały wszechświat przesycony jest magnetyzmem. Wszystkie
istoty żywe, jak również przedmioty martwe, mają w sobie magnetyczną moc: płynące rzeki, wiejące wiatry, rozkwitające kwiaty.
To magnetyczna moc sprawia, że rzeka płynie swym korytem.
Magnetyzm przenika całe stworzenie.
Ludzie powodowani oddaniem i wiarą odbywają pielgrzymki
do świątyń emanujących magnetyczną energią. Ofiarowują Bogu
kwiaty i owoce nasycone magnetyzmem. Nasza świątynia promienieje magnetyczną mocą tysięcy przybywających tu pielgrzymów.
Wszechprzenikająca magnetyczna energia niejako świeci z jej serca.
Im więcej tu pielgrzymów, tym silniejsze promieniowanie.
Żelazny gwóźdź nabiera magnetycznych właściwości pod wpływem kontaktu z magnesem. Na podobnej zasadzie nasza świątynia promienieje magnetyzmem przybywających tu wielbicieli.
Każdy człowiek, od stóp do głów, nasycony jest magnetyczną
mocą. Ale ludzie nie uświadamiają sobie swej wewnętrznej siły
i pielgrzymują do świątyń w celu uzyskania łaski. To, co każdy
otrzymuje, stanowi tylko odbicie jego magnetycznej mocy. Ludzie
18
Sai Ram – lato 2002
udają się do różnych świętych miejsc – do Tirupati, Haridwaru, Riszikeszu. Tymczasem energia tych miejsc pochodzi wyłącznie od siły
wiary i oddania, jaką od lat przynoszą w swych sercach.
Bóg jest uosobieniem wszelkiej obfitości i pomyślności, istota
ludzka jest ich ucieleśnieniem. Dobrobyt (sampada), władza (aiśwarja), sława (jaszas), moc (śakti), mądrość (dżniana) i szczęśliwość
(ananda) – wszystkie te formy pomyślności i obfitości to dary, które otrzymaliście od Boga. Są one ukryte w każdym człowieku,
ale ludzie trwonią je, ponieważ nie potrafią ich właściwie wykorzystywać. Boskość jaśnieje w człowieku pełnym blaskiem
dopiero wówczas, gdy czyni on właściwy użytek z tych sześciu
form pomyślności i obfitości. Każda ludzka twarz świeci boskim
blaskiem.
Jak wspomniał Venkataraman (przedmówca), każdy człowiek
jest połączeniem materializacji, wibracji i promieniowania. Ludzkie
ciało wraz ze wszystkimi jego organami jest materializacją. Siła życia (prana śakti) jest wibracją. Obie te energie koordynuje atmiczna
moc zwana promieniowaniem (radiacja). W istocie ludzkiej funkcjonują wszystkie boskie moce, jednak człowiek nie rozpoznaje ich
w sobie, gdyż błędnie utożsamia się z ciałem. Gdyby był tylko ciałem, czy mówiłby o nim: „to jest moje ciało.”? Jeśli mówi o swym
ciele „moje ciało”, znaczy to, że jest kimś innym niż przedmiot,
który w ten sposób określa. Utożsamiając się z ciałem popełniacie
błąd, w wyniku czego tracicie swą boską światłość.
Wibracja przejawia się w procesie oddychania. Czasami mówicie: „mój oddech nie jest prawidłowy”, co świadczy o tym, że nie jesteście tożsami ze swym oddechem. Człowiek, który utożsamia się
z tym, czym nie jest, grzęźnie w niewiedzy. Pasz jannapicza na pasz jati mudho – głupcem jest ten, kto widzi, ale nie rozpoznaje prawdy.
Promieniowanie jest naturą Boga, ale także i człowieka. To jest
właśnie ów magnetyzm drzemiący w każdym z was. Tę samą boską moc odczuwacie w świątyniach i dlatego one was przyciągają.
Magnetyzm jest naturalną cechą wszystkich świątyń.
Każdy człowiek ma w sobie złoto, jak również żelazo i inne
metale. W Wedach powiedziano: raso wai saha – boskość w postaci
esencji życia przenika ludzkie ciało. Jakie jest znaczenie lingodbha19
Sai Ram – lato 2002
wy (procesu narodzin lingamu)? Jednym z wielu imion Boga jest
Hiranjagarbha – pierwotna przyczyna, złoty zarodek. Podczas lingodbhawy wewnętrzna boska esencja (rasa) przechodzi gwałtowny
proces ubijania, w wyniku czego przybiera kształt lingamu. Lingam to symbol. (Pokazując złoty lingam zmaterializowany rano tuż
przed rozpoczęciem dyskursu, Bhagawan powiedział): Jak widzicie, ten przedmiot nie ma żadnych szczególnych cech, nie ma oczu,
twarzy, nie ma stóp ani głowy. Można go położyć w każdej pozycji. Lingam symbolizuje bezforemną boskość, z której powstało
wszystko. Złota esencja (rasa), po przyjęciu formy lingamu, wydostaje się na zewnątrz. Żeby stopić złoto, potrzebujecie ognia.
Podobnie, wewnętrzny ogień topi złoto boskiej esencji i nadaje
jej kształt lingamu. Boska esencja musi przyjąć kształt lingamu,
żeby pojawić się na zewnątrz. Stąd trudność w jej wydostaniu się
na światło dzienne. Sądzicie, że podczas lingodbhawy Swami cierpi. Jednak dla mnie lingodbhawa nie jest cierpieniem (badha), lecz
lekcją (bodha), jakiej wam udzielam. To naturalne, że narodzinom
dziecka towarzyszy ból porodu. Ale czy któraś matka obwinia swe
dziecko za to, że doznała tego bólu? Nie. Każda matka modli się
o wszelką pomyślność dla swego dziecka. Swami nie odczuwa żadnego bólu w czasie narodzin lingamu. Dla mnie to nie jest ból, lecz
radość, ponieważ tak wielu z was udzielam wówczas bardzo ważnej
lekcji. Boga nie dotyczy cierpienie, żadne zmartwienia ani trudności. A jednak wam wydaje się, że Swami przechodzi w tym czasie
przez wielki ból. Po to, by uformował się lingam, moje ciało zamienia się w magnes. To dlatego w ostatnich trzech dniach trudno mi
było chodzić. Moje stopy ulegały bowiem silnemu magnetycznemu przyciąganiu ziemi, a przedmioty, które dotykałem, przyklejały
się do moich dłoni. Ale to nie był dla mnie żaden kłopot, lecz naturalne zjawisko wynikające z tego, że całe moje ciało nabrało
magnetycznych własności. Nie wszyscy mogą doświadczyć takiej
siły przyciągania. Tylko Bóg dysponuje tak wielką magnetyczną
mocą; tego nie mogę was nauczyć. Każdy człowiek ma w sobie boski magnes, ale o ograniczonej mocy. Bóg jest ponad wszelkimi
granicami, tymczasem wy próbujecie nałożyć na Boga swoje
ograniczenia.
20
Sai Ram – lato 2002
Magnetyczna moc jest wszędzie: w powietrzu, w wodzie, w pożywieniu, w dźwięku – wszystko jest nią nasycone. Po głębszym
zastanowieniu się zrozumiecie, że ta moc nie ma granic. Daiwadhinam dżagatsarwam – Bóg zarządza całym światem. Satjadhinamtu
daiwatam – istotą Boga jest prawda. Wszystko zawiera się w prawdzie. Gdy sami staniecie się prawdą, ujawnią się w was wszelkie
boskie moce. Tatsatjam utthamadhinam – prawda przejawia się w przymiotach szlachetnych dusz. Kto jest szlachetną duszą? Ten, kto
emanuje spokojem, miłością i współczuciem. Utthamo paradewata –
szlachetna dusza jest tożsama z najwyższym Bogiem.
Człowiek odbywa pielgrzymki w poszukiwaniu Boga, ponieważ nie wie, że boska moc drzemie w nim samym. Ten, kto rozpozna w sobie tę moc, nie musi już podejmować żadnych duchowych
praktyk. Brigitte, pewna kobieta z Rosji, miała w sobie magnetyczną siłę. Gdy szła ulicą, przyklejały się do niej metalowe przedmioty.
Nie wpuszczano jej do sklepów, bo przyciągała do siebie różne
metalowe artykuły. Jednak nie wystarczy tylko przejawiać taką
moc, trzeba jeszcze umieć sprawować nad nią kontrolę. Ona tego
nie potrafiła, dlatego nie mogła nawet normalnie jeść. W rezultacie zmarła. Chociaż przez pewien czas dysponowała magnetyczną mocą, zmarła przedwcześnie, ponieważ nie potrafiła
jej kontrolować.
Kierowca też musi sprawować kontrolę nad samochodem, gdyż
w przeciwnym razie ulegnie wypadkowi. Ludzkie ciało można
porównać do magnetycznego samochodu. Oczy to jakby reflektory, usta – klakson, umysł jest jak kierownica, a żołądek – jak bak
na paliwo. Cztery cele ludzkiego życia: prawość (dharma), dobrobyt (artha), pragnienie (kama) oraz uwolnienie (moksza) to jakby
cztery opony, które musicie napompować powietrzem wiary. Ciśnienie w przednich oponach powinno być inne niż w tylnych.
Paliwo, czyli pożywienie, musi być czyste i święte. Każdy wie,
że zanieczyszczona benzyna zapycha przewody paliwowe. Dlatego
powinniście przyjmować sattwiczne pożywienie i pić czystą wodę.
Tylko wówczas wasz „samochód” będzie funkcjonował prawidłowo i dowiezie was do celu. Człowiek musi zrozumieć swe ciało,
żeby osiągnąć zbawienie.
21
Sai Ram – lato 2002
Urodzić się – jest zmartwieniem,
Żyć na tej ziemi – jest zmartwieniem,
Świat jest prz ycz yną zmartwienia i śmierci,
Dzieciństwo jest zmartwieniem, podobnie jak starość,
Życie jest zmartwieniem, każdy błąd jest zmartwieniem,
Wsz ystkie cz yny i wsz ystkie trudności to zmartwienia,
Nawet szczęście jest źródłem zmartwienia.
Poczucie szczęścia i nieszczęścia wyrasta z waszych myśli. Jeśli
uważacie, że wasze ciało stanowi przyczynę zmartwień, tak się
wam dzieje. Jeśli naprawdę uwierzycie, że wasze ciało jest świętością, stanie się ono dla was źródłem szczęśliwości. W boskim
stworzeniu nie ma niczego złego. Całe stworzenie jest świętością
promieniejącą magnetyzmem. Ludzkie ciało jest jak świątynia wypełniona boską energią i dlatego powinno służyć boskim celom.
Gdy czynicie nieprawość, musicie doznać jej konsekwencji. Duchowe praktyki, takie jak powtarzanie boskiego imienia czy medytacja,
dają wam jedynie mentalną satysfakcję, natomiast nie wydobywają
na zewnątrz drzemiącej w was magnetycznej mocy. Jest dziewięć
ścieżek oddania: słuchanie o Bogu (śrawanam), śpiewanie Bogu
(kirtanam), kontemplacja Boga (wisznusmaranam), służenie Jego
lotosowym stopom (padasewanam), oddawanie Bogu czci (wandanam), wielbienie Boga (arczanam), służenie Bogu (dasjam), przyjaźń
z Bogiem (sneham) oraz całkowite oddanie się Bogu (atmaniwedanam). Prawdziwe oddanie przychodzi w rezultacie przyjaźni,
zatem bez przyjaźni z Bogiem nie osiągniecie stanu pełnego
oddania. Dopóki nie oddacie Mu się bezwarunkowo, nie odkryjecie wszechobecnej magnetycznej energii, która umożliwia
wam każde działanie.
Świątynie są jakby ośrodkami, centrami owej mocy. Wszystko,
czego tam doznajecie, jest wynikiem działania boskiego magnetyzmu. Odczuwacie wielką moc w Tirupati. To nie jest energia
Swamiego Wenkateśwary – postaci Boga, której tam oddajecie
cześć, ale moc wiary i oddania przybywających tam pielgrzymów.
To dlatego odczuwacie tam emanację niezwykle silnej boskiej
energii.
22
Sai Ram – lato 2002
Ramajathi ithi ramah – natura Ramy ma moc przyciągania. Bóg
ma moc przyciągania. W każdej świątyni odczuwacie magnetyzm
– to jest moc Boga. Dlaczego nie odczuwacie jej w innych miejscach, tylko w świątyniach? Dlatego, że znajdujące się tam posągi
Boga oraz woda, kwiaty i ryż, które przynosicie, by Mu je ofiarować, nasycone są magnetyzmem. To dlatego świątynie was
przyciągają.
Ludzkie ciało można porównać do świątyni promieniejącej magnetyczną energią, zatem powinniście używać ciała dla realizacji
boskich celów. Jeśli zanieczyszczacie je złem, takim jak gniew, zazdrość czy nienawiść, marnujecie drzemiącą w nim moc, tę samą,
która pozwala wam doznawać zapachu, dotyku, smaku. Słyszycie tu
program radiowy nadawany w tym momencie w Delhi czy Madrasie. Jak to jest możliwe? Magnetyczna siła umożliwia rozchodzenie
się fal radiowych. Żaden naukowiec tego nie pojmuje.
Czy nauka wyjaśniła proces trawienia pożywienia albo nieustannego krążenia krwi w ludzkim organizmie? Nie. Serce każdej
żywej istoty bije z właściwą mu częstością. Który naukowiec potrafi to wyjaśnić? Wszystko jest dziełem Boga. Doktorzy czują się
dumni ze swych osiągnięć, ale nie wiedzą, że nikt nie osiągnie niczego bez woli Boga. Wiedzą tylko, jak bije serce, ale nie potrafią
wyjaśnić, dlaczego bije i kto wykonuje tę czynność. Przecież to nie
człowiek sprawia, że jego ciało funkcjonuje, ale wola Boga. Jednak
człowiek nie jest w stanie tego pojąć, ponieważ utożsamia się
z ego i czuje się „czyńcą”.
Niewątpliwie ludzki wysiłek jest niezbędny, ale bez łaski Boga
nic wam po waszych staraniach. Oto przykład: Bóg stworzył ziarno. Jednak żeby je zjeść, musicie usunąć łuskę i ugotować je. Taki
proces uzdatniania nazywamy samskarą. Dokonanie tego leży
w ludzkiej mocy, ale stworzenie pozostaje w rękach Boga. Każdy
musi w końcu uwierzyć w Boga. Niewiara wynika z niewiedzy.
Nawet ci, którzy nie wierzą, uświadamiają sobie, że skoro istnieje
wszechświat, musi istnieć pewna wszechprzenikająca stwórcza moc.
Owa moc to Bóg, bez którego człowiek nie istniałby.
Jak powiedziałem wcześniej, istota ludzka stanowi połączenie
materializacji, wibracji i promieniowania. Tylko przy udziale pro23
Sai Ram – lato 2002
mieniowania (atmy) i wibracji (sił życiowych) człowiek może żyć,
używając swego ciała jako instrumentu. Ciało służy działaniu, wykonywaniu karmy. Wibracja umożliwia myślenie. Promieniowanie
zaś wzbudza wibrację i umożliwia materializację. Wedy mówią:
pradżnianam brahman – najwyższa świadomość to brahman. To nie
jest zwykła świadomość w potocznym rozumieniu, lecz nieustająca wszechświadomość, która jest wszędzie i zawsze: ponad nocą
i dniem, ponad trzema stanami ludzkiej fragmentarycznej świadomości: stanem jawy (dżagrat), marzeń sennych (swapna) i głębokiego snu (suszupti). Nieustająca wszechświadomość pozostaje
niezmienna w czasie – przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Ekam sat wiprah bahudha wadanti – prawda jest jedna, ale uczeni nadają jej różne nazwy. A owa prawda to boski magnetyzm, który
przejawia się w różnych formach w zależności od waszych uczuć:
może objawić się wam jako Kriszna, Rama albo Iśwara. Te wszystkie imiona i postacie są produktami waszej wyobraźni, bowiem
Bóg nie ma żadnej szczególnej formy ani imienia, podobnie jak
woda, która nie mając właściwego sobie kształtu, przybiera kształt
naczynia. Powietrze również jest bezforemne i przybiera kształt balonu albo piłki. Zatem imiona i formy stwarzacie sobie sami. One
jednak wcześniej lub później znikają, więc kierujcie świadomość
ku fundamentalnej istocie boskości.
Ucieleśnienia miłości!
Możecie zapomnieć o wszystkim, ale nigdy nie zapomnijcie
o Bogu. Zapomnieć o Bogu to jakby zapomnieć o sobie. Nasi
przodkowie żyli w zdrowiu po 110 i 120 lat, ponieważ nieustannie
myśleli o Bogu. Żywili się prostym pokarmem, nie wiedzieli, co
to witaminy albo białka, nie zażywali tabletek z witaminą A, B czy
C. Jednak nie brakowało im żadnych witamin ani białek, ponieważ
każdy posiłek składali w ofierze Bogu.
Jeśli umocnicie w sobie wiarę w Boga, będziecie mogli osiągnąć
wszystko, gdyż sami staniecie się Bogiem. Nie jesteście różni od Boga. Zrozumcie tę prawdę i osiągnijcie jedność z Bogiem. (Pokazując
złoty lingam Swami powiedział): Jak widzicie, ten lingam jest dość
duży. Jego wielkość nie jest tu bez znaczenia. Waży on 5 tuli (dawna
jednostka wagi złota). Każda istota ludzka ma w sobie tę ilość złotej
24
Sai Ram – lato 2002
esencji. Nazywamy ją Hiranjagarbhą. Na pewno wiecie, że niektóre
leki zawierają złoto. Złoto stanowi źródło promieniowania, blasku.
W każdym ludzkim ciele zawarta jest ta sama ilość złota. Ta złota
esencja sprawia, że oko widzi, a ucho słyszy.
Na języku macie tysiące kubeczków smakowych, a w oku – setki tysięcy promieni świetlnych. Oczy, język i inne organy zmysłów
funkcjonują dzięki wewnętrznej magnetycznej mocy. Złota esencja przenika całe ciało, tworząc warstwę ochronną. Każdy z was
ma pod naskórkiem cieniutką warstewkę białej skóry, która służy
jako warstwa ochronna. Dopiero gdy ona ulegnie uszkodzeniu, występuje krwawienie. To Bóg wyposażył was w tę ochronną warstwę
dla waszego bezpieczeństwa.
Cokolwiek Bóg czyni, czyni dla dobra wszystkich. Również takie znaczenie ma modlitwa loka samastha sukhino bhawantu – niech
wszystkie istoty będą szczęśliwe. W Bhagawacie powiedziano:
„Opowieści o Bogu są najpiękniejsze i najświętsze. Działają jak
sekator służący do odcinania bluszczu doczesnych przywiązań”.
Pasterki doznały spełnienia życia, ponieważ pokładały niezachwianą wiarę w Krisznie. Wiara przyciąga Boga jak magnes. Pasterki
nigdy nie opuściły Kriszny, chociaż ich teściowe i mężowie oskarżali je. One nie kłóciły się z nimi, ale też nie bały się ich. Słodka
postać Kriszny żyła w ich sercach jak obraz na papierze. Czy można oddzielić obraz od papieru? Nie. Tak więc forma Kriszny była
na stałe osadzona w ich sercach. Taka niezachwiana wiara i oddanie
Bogu są rezultatem dobra czynionego w wielu wcieleniach. Żeby
osiągnąć Boga, musicie mieć w sobie miłość i współczucie.
Nie można opisać smaku miłości. Miłość jest boska, miłość
sprawia, że w ekstazie zapominacie siebie samych. Mędrzec Narada tak oto pisał o miłości: Jallabdwa puman iczczaramo bhawati trupto
bhawati matto bhawati atmaramo bhawati – osiągnąwszy Boga, człowiek doznaje całkowitej satysfakcji, poczucia spełnienia, pełni
ekstazy i szczęśliwości.
Gdy z miłości śpiewacie boskie imiona, zapominacie siebie.
Człowiek odczuwa spełnienie jedynie wówczas, gdy czerpie boską
miłość. Dlatego rozniecajcie miłość w sobie, a otrzymacie boską
miłość z samego jej źródła. Gdy będzie w was magnetyzm miłości,
25
Sai Ram – lato 2002
każda wiedza, którą nabędziecie, zapisze się w waszych sercach.
Bez magnetycznej mocy nie osiągniecie niczego, choćbyście ciężko
pracowali i uczyli się dniami i nocami. W rezultacie zapanuje nad
wami Nidradewi – bogini snu, a Kumbhakarna (przypis tłumacza: brat Rawany pogrążony w wiecznym śnie; uosobienie tamasu)
ułoży was do snu. Mając w sobie boski magnetyzm, nie będziecie
odczuwać senności podczas nauki, a Kumbhakarna nie śmie nawet
na was spojrzeć.
Obecnie studenci i uczniowie tracą mnóstwo czasu, a do nauki zabierają się tuż przed egzaminami. „Człowieku, nie pysznij się
swym wykształceniem. Twoja wiedza stanie się bezużyteczna, jeśli
nie będziesz czcił Boga i myślał o Nim z uwielbieniem”.
Myślcie o Bogu przynajmniej raz dziennie. Nie słuchajcie, co
mówią inni. Jeśli ktoś powie wam, że Boga nie ma, powinniście
natychmiast odpowiedzieć mu z całym przekonaniem: „Czyjego
Boga? Mówisz o swoim Bogu czy o moim? Dla ciebie twój Bóg może nie istnieć, ale kim jesteś, by zaprzeczać istnieniu mojego Boga?”.
Niestety, dzisiejsi ludzie są ślepi, bo stracili oczy wiary.
Umacniajcie w sobie wiarę w Boga i czyńcie swe życie boskim.
Jedynie wiara ochroni was zawsze i w każdej sytuacji. Nie pozwalajcie, by gościły w was złe lub chore uczucia. Nikogo nie rańcie
ani nie krytykujcie. Jeśli zadacie komuś ból, sami będziecie cierpieć
jeszcze bardziej. Nie tylko wy, ale i wasze rodziny będą musiały
stawić czoła konsekwencjom. Nigdy o tym nie zapominajcie. Bóg
zapewni wam i waszym rodzinom wszelki dobrobyt, jeśli będziecie
dążyć do pomyślności innych. Żywcie szlachetne uczucia, myślcie
o Bogu i właściwie wykorzystujcie czas.
(Bhagawan zakończył dyskurs bhadżanem: Prema mudhita
manase kaho...”)
Tłum.: Ewa Serwańska i Maja Kleczewska (wiersz o Śiwie)
prz y współpracy Anny Ogonowskiej
Tekst angielski pochodzi z publikacji Sivarathri Sandesh
wydanej przez Sri Sathya Sai Books and Publication Trust, Prasanthi Nilayam.
26
Sai Ram – lato 2002
Wiersz
£aska
(ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza twoja)
Skąd ten strach, skoro jestem tu?
Smutek, żal, zawiść, złość i ból
Przynieś Mi otchłań duszy swej
Zajrzę w nią, nie odepchnę cię
Wiem, jak leczyć duszę twą
Zrobisz jeden krok, Ja uczynię sto.
Wcześniej niż świat – Ja jestem
Poza Mną czas i przestrzeń
Zanim był świat, ty byłeś
Po nim będziesz też, nie obawiaj się.
Choćbyś znał milion gwiazd i słońc
Czy galaktyk każdy kąt
Nie odnajdziesz Mnie wśród gwiazd
Jeśli twarde serce masz
Ale uroń choć jedną łzę
Ty uronisz łzę – osuszę dwie.
Wcześniej niż świat – Ja jestem
Poza Mną czas i przestrzeń
Zanim był świat, ty byłeś
Po nim będziesz też, nie obawiaj się.
Muz yka i słowa Wojtek Strzelecki
27
Sai Ram – lato 2002
Dyskurs
Uœwiêcaj swoje ¿ycie
powtarzaj¹c imiê Boga
Dyskurs Bhagawana Śri Sathya Sai Baby
wygłoszony w Sai Kulwant Hall 24 lutego 2002 r.
Gdy pozbędziecie się ego, zdobędziecie miłość innych;
Gdy pokonacie złość, uwolnicie się od cierpienia;
Zdobędziecie powodzenie, gdy zapanujecie nad pragnieniami;
Osiągniecie szczęście, gdy pokonacie żądze.
Ucieleśnienia miłości!
Podstawowym obowiązkiem człowieka jest osiągnięcie stanu,
w którym jego umysł będzie chłodny jak światło księżyca, a mądrość będzie jaśniała jak słońce. Jak długo człowiek pozostaje egoistą, nikt go nie kocha, łącznie z jego żoną i dziećmi. Ale zdobędzie
powszechną miłość, gdy tylko uwolni się od egoizmu. Egoizm
to bomba, która niszczy człowieka. Tak więc, przede wszystkim
człowiek powinien pozbyć się egoizmu. Dopóki panuje w nim
złość, dopóty nie będzie wolny od cierpienia. Gdy uwolni się
od złości, zdobędzie szacunek innych. Człowiek zachłanny nigdy
nie osiągnie szczęścia, ale stanie się szczęśliwy i da szczęście innym,
gdy uwolni się od chciwości. Egoizm, chciwość i złość to cechy,
które zmieniają człowieka w demona.
Każdą pracę wykonuj z myślą o Bogu.
Wszystko na tym świecie stanowi jedność. Zrozumiawszy to,
zrozumiesz wszystko. Lecz jeśli tego nie pojmiesz, nie będziesz
w stanie zrozumieć niczego. Jest to wiedza o najwyższej świadomości. Zero ma wartość jedynie wtedy, gdy przed nim występuje jakaś
znacząca liczba. Im większa ilość zer tym wyższa wartość liczby. Ale
gdy liczba z przodu zostanie usunięta zera tracą całą wartość. Miłość
do Boga można porównać do tej znaczącej liczby. Życie człowieka
28
Sai Ram – lato 2002
nabiera wartości dopiero wówczas, gdy jest w nim miłość do Boga.
Bóg przenika cały świat – isawasjam idam sarvam. Kim jest Iśwara?
To czajtanja, boska świadomość, która przenika każde istnienie.
Ucieleśnienia miłości!
Możecie odkupić swoje życie, nieustannie kontemplując imię
Boga. Wasze bogactwa i wygody nie dadzą wam większego zadowolenia, jeśli nie będzie w was miłości do Boga. W Indiach miliony
ludzi służy bliźnim z imieniem Boga na ustach.
„Sama tylko pokuta, uczestniczenie w pielgrzymkach, studiowanie świętych pism, czy recytowanie imion Boga, nie pomoże ci
przejść przez ocean życia. Możesz tego dokonać jedynie poprzez
pobożną służbę”.
Służenie innym jest ogromnie ważne. Służ wszystkim z przekonaniem, że w każdym człowieku mieszka Bóg. Służąc innym,
niszczysz swoje ego. Nie można mówić o bezinteresownej służbie,
gdy robisz to z myślą „Jak ja pomagam innym!” Sarwa karma bhagawad pritjartham – wykonuj wszystko ku radości Pana. Z takim nastawieniem powinien działać ten, kto chce pomagać bezinteresownie.
Jest wielu ludzi, którzy biorą udział w akcjach charytatywnych,
ale ile z nich odczuwa przy tym prawdziwą radość? Musicie przede
wszystkim zrozumieć co to jest służba. Prawdziwa służba wykonywana jest z potrzeby serca, nie dla zadowolenia ego. Służba
powinna być ofiarą składaną Bogu. Ma ona wartość jedynie wtedy,
gdy wypełniasz ją z miłością do Boga (daiwabhimana), a nie z przywiązaniem do ciała (dehabhimana). Nawet najdrobniejsza czynność
powodowana miłością do Boga, nabiera wielkiego znaczenia.
Rozwijajcie w sobie ducha jedności.
Ucieleśnienia miłości!
Zastanówcie się, kto komu służy? Ten, kto służy i ten, kto jest
obsługiwany – są tym samym. Ekatma sarwabhutantaratma – ta sama
atma obecna jest we wszystkich istotach. Ekam sat vipra bahudha vadanti – prawda jest jedna, choć uczeni nadają jej różne imiona. Ek prabhu
ke anek nam – Bóg ma wiele imion. Bóg jest jeden, choć przyzywacie
go różnymi imionami. Jednak imiona i formy nie są ważne. Uczucie
jest podłożem, z którego rodzi się oddanie. Bóg jest miłośnikiem
29
Sai Ram – lato 2002
uczuć (bhawaprija), a nie miłośnikiem formy (bahjaprija), to znaczy,
że widzi uczucia kryjące się za waszymi czynami.
Przybyli tutaj mieszkańcy Bejawady, którzy brali wcześniej
udział w akcji Grama Sewa (służby na rzecz mieszkańców wsi),
i przez ostatnie 76 dni intonowali imię Boga. Dotarło tutaj także tysiące pielgrzymów z Śirdi. Odwiedzali oni po drodze wiele świętych
miejsc, idąc pieszo od Kanyakumari przez Bangalore.
Karmanubandhini manusz ja loke –społeczeństwu ludzi przypisane
jest działanie.
W jakim celu otrzymaliście ciało? Bóg dał wam je, byście mogli
służyć światu (loka sewa). Nie marnujcie ciała ulegając złym myślom
i popełniając złe czyny. Podejmujcie się szlachetnych działań i uświęcajcie swoje życie. Naczelnym obowiązkiem człowieka jest służenie
z oddaniem społeczeństwu. Traktujcie ciało jako instrument dany
wam przez Boga po to, by służyć z miłością bliźnim.
Bóg jest obecny w każdym stworzeniu jako wieczny świadek.
Ta prawda objawia się mantrą Soham, którą powtarzacie każdym oddechem. ‘So’ z każdym wdechem a ‘ham’ z każdym wydechem. ‘So’
znaczy ‘ten’ (Bóg), ‘ham’ znaczy ‘ja’. Ten proces powtarza się 21.600
razy dziennie w każdym z was. To znaczy, że aż tyle razy dziennie,
głos wewnętrzny przypomina człowiekowi o jego boskiej naturze.
Człowiek jednak postępuje głupio, ignorując swój wewnętrzny głos.
Kto jest sprawcą wszystkiego? Kto oddycha, mówi, słucha i działa?
To najwyższa jaźń, która jest jedna i ta sama we wszystkich żywych
istotach. Rozwijajcie zatem w sobie ducha jedności, bowiem to, co
porusza ten świat i to, co was napędza do działania, to jedna i ta sama siła. Zrozumcie, że nie służycie innym, służycie zawsze sobie. Tę
samą prawdę głoszą Wedy w czterech deklaracjach zwanych mahawakjami: prajnanam brahma – brahman jest najwyższą świadomością;
aham brahmasmi – ja jestem brahmanem; tattwamasi – jesteś tym (mną)
i ajam atma brahma – atma jest brahmanem. To największa wiedza
objawiona ludzkości przez Wedy. Niestety, współczesny człowiek zatracił wiarę w nauki płynące z Wed. Mimo, że boskość przejawia się
w każdym jego oddechu, a mądrość – sudźnana oraz świadomość
– pradźnana jest w niego wpisana, z powodu swej ignorancji, działa
on wbrew swej boskiej naturze.
30
Sai Ram – lato 2002
Przed spożyciem posiłku ofiarujecie go Bogu ze słowami:
Brahmarpanam brahma havir
Brahmagnou brahmanahutam
Brahmaiva thena ganthavyam
Brahma karma samadhina.
(czyn ofiarny jest brahmanem, sama ofiara jest brahmanem, ofiarowana przez brahamana w świętym ogniu, który jest brahmanem.
Tylko ten osiąga brahmana, kto w całym działaniu jest brahmanem.
– przyp. tłum.)
Mówicie, że jedzenie ofiarowane jest brahmanowi. Gdzież
zatem jest brahman? On jest w tobie. Dlatego Bóg odpowiada
z twego wnętrza:
Aham vaishvanaro bhutva
Praninam dehamasrita
Pranapana samayukta
Pachamyannam chaturvidham
( Ja jestem Vaiśwanara –boski ogień trawiący, która zamieszkuje
w ciałach istot żywych. Jednocząc się z tchnieniem życia, które
w nie wchodzi, a potem znowu je opuszcza, spożywam wszystkie
cztery rodzaje pożywienia. –przyp. tłum.)
Bóg jest obecny w każdym człowieku jako Vaiśvanara. Tak
więc, gdy komuś pomagasz, pomagasz również sobie. Ale tak samo, krzywdząc innych – krzywdzisz siebie. Sarwa dźiwa namaskaram
kesawam pratigaćczati – gdy oddajesz komuś cześć, oddajesz cześć
Bogu, Sarwa dźiwa tiraskaram kesawam pratigaćczati – gdy kogoś krytykujesz, krytykujesz Boga. Nie ma zatem sensu uczestniczenie
w pielgrzymkach, recytowanie imion Boga, jeśli nie pojmujesz tej
boskiej wszechjedności. Możecie nazywać Go różnymi imionami,
modlić się w różny sposób, ale Bóg jest jeden. Nigdy nie zapominajcie o tym. Człowiek jednak dzieli tę jedność na wielość. Starajcie się dostrzegać jedność w różnorodności, to jest wasze główne
zadanie. Man mein ram hath mein kam – umieśćcie Boga w sercu,
a ręce w służbie dla innych, wówczas każdą pracę zamienicie
w modlitwę.
31
Sai Ram – lato 2002
Współczesny człowiek utracił wiarę w bezinteresowną pomoc
dla innych. Od wielu lat słuchacie moich dyskursów, podejmujecie
różne praktyki, ale co osiągnęliście? Czego się nauczyliście? Niczego! Przede wszystkim zacznijcie właściwie postępować. Rozwijajcie
w sobie umiejętność właściwego patrzenia, mówienia i słuchania.
Dzięki takim umiejętnościom rozwiniecie w sobie dobroć. Dopiero
wówczas możecie osiągnąć nirwanę – wyzwolenie. Nie zamykajcie Boga w świątyniach. Nie wystarczy czcić jedynie Jego posągi,
czcijcie wszystkie żywe istoty z wiarą, że oddajecie cześć samemu
Bogu. Nie ma życia bez Boga; On jest mieszkańcem wszystkich
istot (sarwabhutantaratma). Podstawowym zadaniem człowieka jest
zrozumienie tej prawdy i postępowanie zgodnie z nią.
Słuchaliście już tak wielu dyskursów, odbywaliście pielgrzymki,
czytaliście święte teksty, ale jaki macie z tego pożytek, jeśli to was
nie przemieniło? Serce współczesnego człowieka jest z kamienia,
a powinno być miękkie jak masło. Jego umysł powinien być chłodny jak światło księżyca, a jego mowa słodka jak miód. To podstawowe wartości, o jakie dba Organizacja Sathya Sai, one są prawdziwą
ozdobą człowieka. Lecz, chociaż człowiek obdarzony jest boskimi
przymiotami i nadzwyczajną mocą, wiedzie mierne życie, nie wykorzystując swych możliwości. Bóg dał człowiekowi słodkie serce
i uświęcony umysł, lecz człowiek nie potrafi wykorzystać ich we
właściwym celu. Nigdy nie używajcie ostrych słów, mówcie zawsze
spokojnie i słodko. Nauczcie się korzystać z tych bożych darów.
Ucieleśnienia miłości!
Urodzić się jako istota ludzka jest największym błogosławieństwem. Janthunam narajanma durlabham – ze wszystkich żywych istot
człowiek jest najbardziej wyjątkowy. Przyjście na świat jako człowiek, jest efektem cnót nagromadzonych w wielu wcieleniach. Taka
szansa nie może być zmarnowana. Mówcie do wszystkich słodko
i okazujcie wszystkim szacunek z uśmiechem na twarzy. Nazywacie siebie wielbicielami Boga, nie jest to jednak prawdą, jeśli brakuje
w waszym zachowaniu tych szlachetnych cech. Wypełniajcie swe
umysły szlachetnymi myślami i bądźcie szlachetni w swych czynach, w tym bowiem leży chwała ludzkiej rasy. Swoim zachowaniem
powinniście zasłużyć na szacunek innych. Nie myślcie o sobie jako
32
Sai Ram – lato 2002
o zwykłych śmiertelnikach. Dźiwa jest dewa – człowiek jest boski,
to podstawa filozofii hinduskiej. Iśwara sarwa bhutanam – Bóg jest
mieszkańcem wszystkich istot. Napełnijcie swe serca tymi szlachetnymi uczuciami, działajcie zgodnie z nimi i uświęcajcie swoje życie.
Pamiętajcie, że przyszliście na świat jako ludzie. Żyjcie więc według
tego kim jesteście. Duchowość nie oznacza pielgrzymek, modlitw
czy śpiewania bhadżanów. Duchowość polega na zniszczeniu zwierzęcych skłonności i wzniesieniu się na poziom boskości. Tak długo,
jak są w człowieku zwierzęce instynkty, nie może on wznieść się
w swym duchowym rozwoju. Niestety cechy zwierzęce rozwijają
się w człowieku z dnia na dzień. Nie jesteście dzikimi zwierzętami,
które przerażają innych, ani też zwierzątkami domowymi, które boją
się wszystkiego. Przyszliście na ten świat jako ludzie, ze wszystkimi
wspaniałymi cechami ludzkimi. Odkryjcie wreszcie swoje człowieczeństwo i swoją boskość! Niestety, współczesny człowiek nie jest
w stanie tego pojąć i konsekwentnie marnuje swoje życie.
Boskość można osiągnąć jedynie poprzez miłość.
Ucieleśnienia miłości!
To niezwykle ważne, byście zapamiętali nauki, które wam przekazuję i powtarzam wciąż i wciąż od nowa. Nie zlekceważcie ich.
Boska siła, która jest w was jest nieograniczona. Anoranijan mahato
mahijan – boskość jest subtelniejsza ponad wszelką subtelność i potężniejsza ponad wszystkie potęgi. Dlatego, niemożliwym jest
określić jej naturę. Nie ma słów, jakimi można by ją przedstawić.
Wszelkie próby określenia jej są jedynie dla waszej chwilowej satysfakcji. To wielki błąd oceniać bezmierną potęgę boskości waszym
ograniczonym umysłem.
Mikrokosmos i makrokosmos różnią się jedynie ilością a nie jakością. Oto przykład: woda w ocenie jest słona. Nabierzcie jej trochę
do naczynia, a stwierdzicie, że woda w oceanie i woda w naczyniu różnią się jedynie pod względem ilości, ale smak pozostaje ten sam. Zawsze
powinniście myśleć o jakości, nie o ilości. Boga interesuje tylko jakość.
Łyżeczka mleka krowy jest lepsza niż beczka mleka osła. Nigdy nie rezygnujcie z jakości. Nie gońcie za sprawami materialnymi tego świata.
Nie bądźcie zachłanni, zachłanność prowadzi do cierpienia. Zabiegajcie
o jakość, gdyż to jakość, a nie ilość da wam szczęście.
33
Sai Ram – lato 2002
Ucieleśnienia miłości!
W dzisiejszych czasach wiele osób poszukuje Boga. A gdzie
jest Bóg? On jest tutaj, tam, wszędzie. Jeśli jest wszędzie, jaki
sens Go szukać? Prahlada powiedział: „Nigdy nie wątp, że Bóg
jest w jednym miejscu, a w innym Go nie ma. Gdziekolwiek Go
potrzebujesz tam On jest”.
Gdy Prahlada był małym chłopcem, jego nauczyciele Chanda
i Amarka próbowali zmienić jego nastawienie. Uciekali się nawet
do stosowania kar wobec chłopca. Jednak Prahlada był nieustraszony w swych przekonaniach. Jego umysł zawsze koncentrował
się na Bogu Narajanie, nieprzerwanie powtarzał Jego imię. Pewnego dnia, ojciec Prahlady – Hiranjyakasipu, wezwał go i rzekł: „Mój
drogi, uczysz się tak wielu przedmiotów, zrób mi proszę przyjemność i opowiedz, czego się nauczyłeś?” Prahlada odpowiedział:
„Ojcze, nauczyciele mówili mi o wielu rzeczach, ja zrozumiałem
głównie, co to są cztery przymioty życia: dharma – właściwe postępowanie, artha – bogactwo, kama – pragnienia i moksza – wyzwolenie. Studiowałem wiele przedmiotów i pojąłem esencję wszystkich
nauk. Na pytanie ojca , co jest tą esencja, Prahlada zaczął intonować: Om namo Narajanaja. Ojciec wpadł w furię, nie mógł słuchać
Prahlady powtarzającego imię Pana Narajany. Ukarał go i wyrzucił
z domu. Hiranjakasipu nienawidził bowiem Boga, podczas gdy jego
syn gorąco kochał Boga. Tylko miłość może przemienić człowieka
tak, by stał się jednym z Bogiem.
Ucieleśnienia miłości!
Nigdy nie pozwalajcie sobie na nienawiść i zazdrość. Zniszczcie
swoje ego. Jedynie wówczas rozkwitnie w was miłość. Tylko przez
miłość możecie osiągnąć boskość. To dlatego gopiki śpiewały:
„O Kriszno, graj na swym boskim flecie i rozsiewaj ziarna miłości
w spragnionych sercach. Pozwól, by spadł na ziemię deszcz miłości i spraw,
by miłość płynęła rzekami”.
Jakże słodka jest ta pieśń. Tylko ci, którzy przepełnieni są boskimi uczuciami mogą poczuć jej smak.
Praktykujcie namasmaranę by zbawić swe życie.
34
Sai Ram – lato 2002
Ucieleśnienia miłości!
Może się okazać, że rygorystyczne praktyki duchowe, takie jak
medytacja, pokuta, joga itd., są dla was za trudne. Wystarczy wtedy,
jeśli będziecie intonowali imię Pana. Nie podejmujcie się praktyk,
których nie rozumiecie. Wybierzcie najprostszą drogę – namasmaranę. W kritajudze najwłaściwszą drogą do wyzwolenia była medytacja, – w tretajudze była nią jadźna (rytuały ofiarne), w dwarapajudze
ludzie koncentrowali się na arczanach (modlitwach), w obecnej
kalijudze zalecaną ścieżką do wyzwolenia jest namasmarana.
„W erze kali recytowanie imion Boga może prz ynieść wyzwolenie.
Nie ma wspanialszej drogi niż ta”.
Śpiewajcie więc chwałę Pana i przepłyńcie ten ocean ziemskiego
życia. Namasmarana jest podstawą wszystkich duchowych praktyk.
Ucieleśnienia miłości – uczniowie, pielgrzymi i sewacy!
Istnieje dziewięć ścieżek oddania się Bogu: srawanam – słuchanie, kirtanam – śpiewanie, wisznusmaranam – kontemplacja
o Wisznu, padasewanam – służenie lotosowym stopom Pana, wandanam – oddawanie Mu czci, arczanam – modlitwa, dasjam –
służba dla Boga, sneham – przyjaźń z Bogiem, atmaniwedanam –
całkowite oddanie siebie Bogu.
Ścieżki mogą być różne, ale cel jest zawsze ten sam. Wybierzcie
swoją ścieżkę i podążajcie do celu. Z czasem zauważycie, że jesteście
coraz bliżej. Nie rezygnujcie z wybranej drogi. Nie postępujcie nigdy
wbrew boskim przykazaniom. Nie ulegajcie egoizmowi i nie koncentrujcie się na sprawach wokół siebie. Egoizm odciągnie was daleko
od duchowości. Odrzućcie go i poświęćcie swe życie sprawom boskim.
Krocząc boskimi drogami, będziecie napełniać się boską energią.
Tysiące ludzi z Śirdi zawitało dzisiaj do nas. Po drodze odwiedzili wiele świętych miejsc intonując imię Boga przez cały ten czas.
To siła namasmarany przywiodła ich do Prasanthi Nilajam. Kszetr
może być wiele, ale kszetradźna jest jeden (kszetra −pole, ciało
w którym dusza zbiera swe żniwo; kszetradźna – znawca pól, wyższa jaźń). Pan powiedział w Gicie: kszetradźnam chapimam widhdi –
rozpoznaj we Mnie również znawcę wszystkich pól. Nie może ist35
Sai Ram – lato 2002
nieć kszetra bez kszetradźny. Możecie odwiedzać wiele punja kszetr
(świętych miejsc), ale przede wszystkim musicie oczyścić własną
hridaja kszetrę – pole własnego serca. Nigdy nie wypowiadajcie
ostrych słów. Nie krytykujcie innych. Zostawcie– myślenie o innych ( para cintana), i zajmijcie się – myśleniem o Bogu ( paramatma
cintana). Oto prawdziwa sadhana
Służcie potrzebującym z prawdziwym oddaniem i rozmysłem,
wasza pomoc powinna mieć znaczenie i określony cel. Oto przykład:
wielu spośród naszych studentów podjęło się pomocy mieszkańcom
sąsiednich wiosek: Brahmanapalli, Beedupalli, Enumulapalli itd.
Jak działać, by nasza pomoc była pożyteczna? Przede wszystkim
działać należy prawdziwie z poświęceniem. Gdy idziecie do wioski,
powinniście do pracy wciągnąć też jej mieszkańców i zmobilizować
ich, by każdego dnia sami podejmowali pracę na rzecz swojej wsi.
Nie jest bowiem możliwe, byście chodzili tam każdego dnia. Możecie
tam iść raz, czy dwa razy w miesiącu. Dlatego też, jeśli wciągniecie
mieszkańców do współpracy, sami nauczą się pracować dla siebie.
Musicie uczyć ich przede wszystkim czystości. Zazwyczaj bowiem
żyją w brudzie, który jest przyczyną wielu chorób. Zatem uczcie ich
utrzymywać wioskę w czystości. Woda, którą pijemy i powietrze, jakim oddychamy, nie mogą być zanieczyszczone. Jedynie wówczas
możemy wieść zdrowe i szczęśliwe życie.
Doskonalcie się we właściwym widzeniu rzeczy (samjak driszti), czystości w mowie (samjak vak), , słuchania tego co dobre, boskie (samjak srawanam),– szlachetnym myśleniu (samjak bhavam)
i szlachetnym działaniu(samjak karma). To uczyni wasze życie doskonałym i zasłużycie sobie na łaskę Boga. Dopiero wtedy możecie
osiągnąć wyzwolenie (sajudźjam).
Salokjam – dostrzeganie Boga, to pierwszy etap; samipjam –
zbliżenie się do Boga jest etapem drugim; sarupjam – odczuwanie
jedności z Bogiem, to etap trzeci i sajudźjam – całkowite zatopienie
się w Bogu, to etap ostatni. Jak przeznaczaniem rzek jest połączenie się z oceanem, tak przeznaczeniem człowieka jest zjednoczenie
się z Bogiem. Nadinam sagaro gathi – ocean jest celem rzeki. A co jest
celem życia człowieka? Czy jest nim rozkoszowanie się ziemskimi
przyjemnościami? Nie, możecie korzystać ze wszystkich przy36
Sai Ram – lato 2002
jemności, lecz ostatecznie musicie dążyć do zjednoczenia z Bogiem. Esencją życia człowieka jest wizja Boga, doświadczanie Go
i w końcu połączenie się z Nim. Jednak w obecnych czasach człowiek postępuje odwrotnie. Zapomniał o Bogu i marnuje życie goniąc za światowymi przyjemnościami. Ludzkie życie jest w najwyższym stopniu święte, szlachetne i boskie. Nie należy go marnować
w tak bezsensownej gonitwie.
Uczniowie i pielgrzymi!
Nie dajcie się wciągać w ziemskie przyjemności. Wybierzcie
drogę duchową i uświęcajcie swe życie, powtarzając imię Boga.
Namasmarana nie wymaga szczególnej pory ani miejsca. Możecie
praktykować ją zawsze, gdziekolwiek przebywacie i cokolwiek robicie. Korzystanie z wody, czy elektryczności wymaga opłat, ale nie
ma opłaty za namasmaranę. Nikt nie może wam tego zabronić.
To takie proste i takie efektywne. Człowiek jednak nie rozpoznaje
wartości namasmarany, z jaką łatwością można ją praktykować. Sądzi on, że Boga można osiągnąć jedynie poprzez trudne praktyki.
To błędne rozumowanie. Możecie zawsze powtarzać imię Boga,
nie sprawiając kłopotu sobie, ani innym.
Rozwijajcie miłość do Boga. Na tym polega prawdziwe oddanie. Bez miłości nie ma oddania. Miłość jest podstawą wszystkich
duchowych praktyk – recytowania mantr lub imion Boga, ascezy,
jogi, medytacji itd. Bez miłości każda praktyka duchowa jest bezowocnym zajęciem. Dla doczesnego i przyszłego życia, miłość jest
najważniejsza. Miłość jest życiową potrzebą dla każdego − tego,
kto znosi biedę i kto goni za bogactwem, tego, kto poszukuje wiedzy i tego, kto posiadł mądrość. Potrzebuje jej tak samo teista, jak
i ateista. Pielęgnujcie tę świętą miłość. Nie krytykujcie i nie wyśmiewajcie nikogo. Uszczęśliwiajcie wszystkich, dzieląc się z nimi miłością. To najprawdziwsza duchowość. Podążajcie tą prostą drogą,
a doświadczycie anandy i uświęcicie swoje życie.
Bhagawan zakończył dyskurs bhadżanem: Hare Rama, hare
Rama, Rama, Rama, hare hare…
Z: Sanathana Sarathi, t.45, nr 3. 2002 r, str. 81-87
tłum. M. Quoos
korekta A.Ogonowska
37
Sai Ram – lato 2002
Dyskurs
Pierwszy cud Shirdi Baby
Dyskurs wygłoszony przez Sri Sathya Sai Babę 20 sierpnia 1996
Obowiązkiem człowieka jest działać,
cz ynić dobrze i bogobojnie, działać z miłością,
nie ustawać w działaniu. Efekty pojawią się równie naturalnie,
jak z kwiatu rozwija się owoc.
Nie martwcie się, ani nie popadajcie w ekstazę.
Działajcie z radością i z wiarą, a osiągniecie sukces.
Z materialnego punktu widzenia Natura jest tylko naturą.
Ale z duchowego punktu widzenia, cały kosmos jest Bhagawanem.
Z perspektywy miłości wszystko jawi się Bogiem.
Pewien młody człowiek, studiujący filozofię Aadhi Shankary,
zwrócił się do Mnie: „Swami, Shankara mówi ‘Bóg jest Prawdą, świat
nie istnieje’. Proszę, powiedz mi, co jest prawdą, a co nie istnieje”.
Swami odrzekł mu: „Pozwól Naturze ukazać to co realne
i to co nierealne. Zrozum, że ty sam znasz swą własną rzeczywistość. Nie potrzebujesz zagłębiać się w Prakrithi (świat materialny).
Nie nalegaj”.
Jak człowiek, który nie jest świadom swej prawdziwej natury,
mógłby poznać prawdę o rzeczywistości, czyli kosmosie?
Człowiek postrzega swe ciało fizyczne jako rzeczywiste, a swego niewidzialnego ducha jako coś nierzeczywistego. Nie zdaje
sobie sprawy, że to nierzeczywistość jest źródłem jego przyjemności i bólu. „Nie wyobrażajcie sobie, że piękno, młodość i witalność będą trwały wiecznie. Nadchodzi starość i niesie ze sobą
swe nieszczęścia”.
Człowiek dzieli się na ciało i mieszkającego w nim ducha. Ciałem rządzą trzy elementy: wiatr, żółć i śluz. Wiatr odpowiada
za 80 różnych chorób; żółć powoduje 82 różne dolegliwości; śluz
38
Sai Ram – lato 2002
przyczynia się do powstawania 224 przypadłości. Razem daje
to 386 chorób. Dostrzegając tak wielką ilość chorób, które mogą
dotknąć ciało, starożytni mędrcy porzucili przywiązanie do ciała
i skupili się na swym głównym celu.
Wiele chorób nadchodzi podstępnie, bez objawów, tak, że nawet
silny organizm ich nie dostrzega. Choroba czai się prawie za każdym
ludzkim działaniem; zaczynając na oddychaniu, a kończąc na jedzeniu. Ciało w swej naturze jest zniszczalne. Ale dusza jest nieśmiertelna. Powinniście wykorzystać nietrwałe ciało do doświadczania
wiecznego ducha.
Człowiek zatraca się w poszukiwaniu przyjemności zmysłowych, zapominając o wiecznej błogości płynącej z ducha. Ludzie
muszą zrozumieć, że prawdziwe szczęście można osiągnąć tylko
poprzez związek z Bogiem.
Niektórym wydaje się, że Bóg zsyła łaski tylko wybrańcom,
dla innych pozostaje obojętny, a jeszcze innych kompletnie ignoruje. To tylko wyobrażenia tych, którzy myślą w ten sposób. Dla Boga
wszyscy są jednakowi. Swój prawdziwy obraz ujrzycie tylko wtedy,
gdy przejrzycie się w lustrze pokrytym srebrem miłości.
Są tacy, którzy mówią, że nie doświadczyli Boga. Ale to nie
jest winą Boga. Poczucie, że Bóg faworyzuje jednych, a drugich
nie, rodzi się z zazdrości.
Opowiem wam o pewnym zdarzeniu, które miało miejsce
w okresie dzieciństwa Shirdi Baby.
Kiedy Shirdi Baba miał dziesięć lat, Patel zabrał go do Venkuusy. Patel miał sen, w którym usłyszał: „Patelu, niedługo umrzesz.
Chłopiec, którego wychowywałeś straci swego opiekuna. Jest człowiek imieniem Venkuusa. Zabierz do niego chłopca i zostaw
pod jego opieką”.
Venkuusa nauczał duchowości kilku chłopców. Zanim Shirdi
Baba pojawił się u niego, Venkuusa intuicyjnie wiedział o jego
przybyciu.
„Wejdź, wejdź – zawołał na jego powitanie – tyle lat czekałem
na ciebie”. Przemawiał do niego z miłością i zaprosił go na posiłek.
39
Sai Ram – lato 2002
Od tej chwili Venkuusa obdarzał chłopca szczególną czułością. Inni chłopcy widząc to, stali się zazdrośni i zaczęli dyskutować między sobą: „Dlaczego nauczyciel tak bardzo kocha
tego nowego chłopca? Jesteśmy tu już tyle lat. Nam nie okazywał
tyle uczucia”.
Inni mówili: „Ma szczęście, że jest tak kochany”. A inni dorzucali: „Może nasz nauczyciel liczy na jakieś pieniądze od Patela,
który jest przecież zamożnym człowiekiem”.
Przywiązanie pomiędzy Venkuusą i młodym Babą rosło z każdym dniem. Któregoś dnia obaj udali się do lasu zwanego Sikhaara.
Na drugi dzień po ich wyjściu chłopcy ułożyli plan pozbycia się
Baby. „Wtedy Venkuusa przeleje swe uczucia na nas” – myśleli.
Udali się do lasu i ukryli za starym szałasem. Zgodnie z planem, wysoki chłopiec podniósł dużą cegłę i rzucił nią w Babę.
Venkuusa bardzo kochał Babę i gdy dostrzegł lecącą cegłę, zasłonił chłopca swym ciałem. Cios zamiast Babę, dosięgnął Venkuusę.
Z jego rozbitej głowy płynęła krew. Baba natychmiast oderwał kawałek swej koszuli i zabandażował ranę nauczyciela. Kiedy obaj
rozmawiali o całym zdarzeniu, kilku chłopców podbiegło do nich,
niosą na rękach martwe ciało. Było to ciało tego chłopca, który
chciał zabić Babę.
„Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada” – mówi przysłowie.
„Przebacz nam, przebacz” – płakali chłopcy upadając do stóp
Venkuusy. A on odpowiedział im: „Chłopcy, jestem już stary.
Ten oto młodzieniec będzie kontynuować moją pracę. Jedynie
miłość może was ochronić. Jeśli zabraknie miłości, nikt was
nie uratuje”.
Słysząc te słowa chłopcy upadli do stóp Baby i położyli przed
nim martwe ciało. Baba wybuchnął śmiechem. Czemu się śmiał?
Nie dlatego, że chłopiec, który chciał go zabić sam teraz był martwy. Wiedział, że śmierć może przyjść w każdej chwili, w każdym
miejscu i w każdej sytuacji. Nawet będąc dzieckiem, Baba znał
prawdę związaną z ciałem fizycznym. Baba był poza czasem. Wiek
40
Sai Ram – lato 2002
nie miał dla niego znaczenia. On był Istotą Kosmiczną.
„To ciało dziś umarło – rzekł – wasza kolej może nadejść jutro.
Nikt nie jest nieśmiertelny”.
„Ale jak to wytłumaczymy rodzicom?” – płakali chłopcy.
„Opowiedzcie im co się zdarzyło” – odpowiedział Baba.
Chłopcy wiedzieli, że gdyby powiedzieli prawdę, okryliby
się hańbą. Gdyby powiedzieli coś innego, popełniliby grzech
kłamstwa.
Baba widząc ich zmieszanie zapytał: „Czego byście chcieli?”
„Przywróć mu życie”.
Baba położył głowę martwego chłopca na swych kolanach
i przesunął po niej dłonią. Chłopiec ocknął się. To był pierwszy
cud Shirdi Baby.
Studenci powinni wiedzieć, że ciało stworzone jest z elementów pochodzących z ziemi, a kiedy umrze, powraca do niej. Ciało
jest jak gliniane naczynie, które służy przez jakiś czas, ale kiedy
się rozbije, powoli zamienia się w glinę, z której powstało. Nasionko posadzone w ziemi wyrasta na drzewo z gałęziami, kwiatami i owocami. Wszystko co znajduje się w drzewie, pochodzi
ziemi. Podobnie ciało powstaje z pięciu elementów. Należy używać
go w odpowiedni sposób.
Mądrość Wedanty można zmieścić w jednym zdaniu: „Atma,
którą nosisz w sobie, jest tym samym co Bóg”. Tylko ten, kto to czuje, może doświadczać Boga.
Baba
Sathya Sai Speaks tom 29
Tłum. Anna Kołkowska
41
Sai Ram – lato 2002
Opowiadanie
Zazdrosny brat
Pewnego razu żyła matka, która miała dwóch synów. Obu kochała jednakowo. W miarę jak starszy syn rósł musiał coraz więcej
rzeczy robić samodzielnie, podczas gdy młodszy potrzebował stałej
opieki i robienia wszystkiego za niego.
Starszy brat nie rozumiał tego i zaczął sądzić, że matka bardziej
kochała jego brata i dbała tylko o niego. Zazdrość zakorzeniła się
w sercu młodego chłopca i w końcu urosła do rozmiarów ogromnego drzewa. Chłopak przepełniony był złością i nienawiścią. Stał
się ponury i nieposłuszny, stopniowo opuszczał się w nauce. Wpadł
w złe towarzystwo i nabrał złych nawyków. Rodzice próbowali
z nim rozmawiać, lecz ich nie słuchał.
Przekonany o tym, że był oszukiwany, domagał się od ojca podziału dziedzictwa. Nie przyjmował do wiadomości błagań ojca.
Opuścił dom, popadł w uzależnienie od narkotyków i alkoholu;
wkrótce wydał wszystkie pieniądze, a wszyscy przyjaciele opuścili
go. Zaczął więc kraść. Został zatrzymany i osadzony w więzieniu.
Po wyjściu z niego nie mógł znaleźć pracy. Jedyne, co mu pozostało,
to żebranie o jedzenie i spanie w rynsztoku.
Młodszy z braci dobrze radził sobie w szkole. Poszedł na uniwersytet i w końcu został lekarzem. Założył własną rodzinę. Nigdy
jednak nie zapomniał o swoim bracie; zawsze jakaś jego część
odczuwała żal z takiego obrotu sprawy.
Pewnego dnia, kiedy wracał samochodem z pracy, spostrzegł
wyglądającego na chorego, brudnego człowieka, żebrzącego na ulicy. Zdjęty litością zatrzymał się i zabrał go do domu. Poprosił
biedaka o wzięcie kąpieli, dał mu jedzenie, ubranie i zaczął leczyć.
Zapytał go także o jego historię. „To z winy mojego brata jestem
teraz taki.” – zaczął żebrak i opowiedział o swoim życiu. Wyrażał
on wielką nienawiść do brata, który odsunął od niego matkę. Lekarz wkrótce zrozumiał, że był to właśnie jego dawno zaginiony
starszy brat, jakkolwiek nie był to czas na wyjawienie mu tej praw42
Sai Ram – lato 2002
dy. Zatrzymał go przy sobie zalewając go miłością i życzliwością,
krok po kroku lecząc jego psychikę oraz emocje. Wiele dni upłynęło zanim starszy brat stał się spokojniejszy. W końcu młodszy mógł
mu powiedzieć kim jest i sprawić, by zrozumiał, że jego prawdziwymi wrogami nie byli rodzice lub brat, lecz jego własne myśli. W końcu starszy brat pojął, iż tak naprawdę to on sam zrujnował sobie
życie i kiedy to zaakceptował mógł zacząć od nowa.
Z biuletynu „Sai Jewels”
Listopad 1999
Tłum. Zuzanna Szczerbakowska
Cztery prawdy buddyzmu
Pierwszą prawdą jest istnienie cierpienia
Druga prawda mówi, że przyczyną cierpienia jest żądza
Trzecią prawdą jest możliwość ustania cierpienia
Czwarta prawda mówi o ośmiorakiej ścieżce wiodące
Do kresu wszelkiego cierpienia
Ośmioraka ścieżka sprawiedliwości to:
Zgodne z prawdą rozumienie
Słuszne postanowienia
Prawdziwa mowa
Prawe postępowanie
Właściwy (czysty) sposób zarobkowania
Właściwe i należyte wysiłki
Słuszna, sprawiedliwa myśl
Stan spokoju i prawości umysłu
43
Sai Ram – lato 2002
Artykuł
Kolejny kamieñ milowy
czyli Radio Sai Global Harmony
Swami mówi, że wszystko dzieje się w odpowiednim czasie
i okolicznościach. Dotyczy to również czasu awatara. Nasz ukochany Bhagawan Baba, czekał czternaście lat od chwili swej inkarnacji,
aby ogłosić światu kim jest. Musiało upłynąć kolejnych osiemnaście
lat, aby wyraził zgodę na wydanie miesięcznika rozpowszechniającego Jego Przesłanie, znanego obecnie wielbicielom całego świata
pod tytułem „Sanathana Sarathi”.
Wszystko dzieje się zgodnie z Boskim Porządkiem. Mijały lata,
a świat ogarnęła rewolucja w komunikacji, możliwa dzięki potężnemu rozwojowi technologii satelitarnej i telefonicznej oraz komputerom. Wielbiciele (zwłaszcza ci spoza Indii) nieustannie prosili
Swamiego o pozwolenie na łącza radiowe, internetowe i inne, aby Jego Głos i Przesłanie mogły nieprzerwanie płynąć w świat. A Baba
jedynie uśmiechał się na takie prośby i pozostawał niewzruszony.
I nagle, kiedy już wszyscy dali sobie z tym spokój, z oszałamiającą
prędkością na scenie pojawiło się Radio Sai Global Harmony.
Wszystko zaczęło się całkiem zwyczajnie – a przynajmniej,
tak to wyglądało. Ale prędkość wydarzeń, które później nastąpiły,
wyraźnie wskazuje na boską ingerencję. We wrześniu 2001 roku
dwóch dystyngowanych gości odwiedziło Super Specjalistyczny
Szpital w Bangalore. Byli to dr Noah Samara, szef WorldSpace
Corporation oraz dr Michael Nobel, prezes Nobel Family Society
i członek Zarządu WorldSpace. Dr Nobel jest praprawnukiem
dr Alfreda Nobla, fundatora Nagrody Nobla. Obaj panowie znaleźli się w Bangalore w związku z działaniami firmy WorldSpace.
Lecz kiedy usłyszeli o „szpitalu cudów”, postanowili zobaczyć go
przed wyjazdem. Szpital zrobił na nich piorunujące wrażenie –
co wcale mnie nie dziwi. Obaj poczuli nieodpartą chęć spotkania
Swamiego i w ten sposób znaleźli się w Puttaparthi. Nie przewi44
Sai Ram – lato 2002
dywał tego plan ich podróży, ale jednak tak się stało. Czy ktoś
zaprzeczy działaniu „niewidzialnej ręki”?
Dr Samara i dr Nobel dostąpili łaski spotkania z Babą, w czasie
którego dr Samara ofiarował Swamiemu kompletny zestaw cyfrowy do przekazu radiowego, aby Przesłanie Miłości i Współczucia
Bhagawana Baby obiegło cały świat.
Audycje satelitarne
Należy tu powiedzieć kilka słów na temat WorldSpace i starań
tej firmy w celu uruchomienia radiostacji. Dr Samara pochodzi
z Afryki, ale kształcił się na zachodzie. Zwrócił on uwagę na brak
równowagi w dostępie do informacji pomiędzy krajami rozwiniętymi i rozwijającymi się. Doszedł do wniosku, że dobrym rozwiązaniem problemu dostępu przeciętnego człowieka do najnowszych
wiadomości, będzie wykorzystanie radioodbiorników cyfrowych
w połączeniu z satelitami. Wykorzystanie łączności satelitarnej pozwala uniknąć dużych wydatków na budowę potężnych przekaźników naziemnych, a wykorzystanie techniki cyfrowej podnosi jakość
odbioru: nie ma szumów, zakłóceń z innych stacji nadawczych,
ani problemów z warunkami pogodowymi, itd. Poza tym obecna
technologia pozwala na wykorzystanie małego odbiornika z anteną
wielkości dłoni do bezpośredniego odbioru sygnału z satelity.
Za pomocą takiego odbiornika każdy może z łatwością dostroić się
nawet w środku dżungli i słuchać krystalicznie czystego przekazu.
Dr Samara szybko doprowadził do powstania w Ameryce
WorldSpace Corporation. Uruchomiono satelitę nad Afryką. Nazywa się on Afristar i pokrywa swym zasięgiem nie tylko Afrykę,
ale również część Europy. Kolejnym satelitą był Asiastar, który
obsługuje kontynent azjatycki. I właśnie wizyta dr Samary w Bangalore związana była z promocją WorldSpace w Indiach. W roku
2002 firma zamierza uruchomić trzeciego satelitę Ameristar,
powiększając zasięg o kontynent amerykański.
Po wizycie dr Samary w Puttaparthi przez kilka tygodni nic się
nie działo. Jednak wkrótce potem ekipa WorldSpace powróciła,
aby omówić szczegóły. Na tym właśnie etapie pojawiłem się ja. Bra45
Sai Ram – lato 2002
łem udział w pierwszej fazie rozmów i nie mogłem uwierzyć, że już
niedługo zaczniemy nadawać przekazy satelitarne. Szczerze mówiąc,
nigdy wcześniej nie słyszałem o takiej technologii, a tym bardziej
nie widziałem cyfrowego radia. Ale kiedy Bóg pociąga za sznurki,
lalki wiedzą co mają robić. To co wydarzyło się potem, poraziło
wszystkich tych, którzy zaangażowani byli w ten projekt. Rankiem
23 listopada 2001 roku, przed uroczystością z okazji 76 urodzin
Bhagawana, kiedy Swami nacisnął guzik i Radio Sai zaczęło nadawać, nie wierzyłem własnym uszom. Upłynęło sporo czasu, zanim
zdałem sobie sprawę z tego, że dźwięki, które usłyszeliśmy w Sai
Kulwant Hall, pochodziły z radia cyfrowego, które specjalnie
na tę okazję podłączono wewnątrz Mandiru i ustawiono na satelitę
Asiastar, znajdującego się jakieś 23 tysiące mil nad ziemią!
Radio Sai Global Harmony
Radio Sai Global Harmony obsługiwane jest przez Sri Sathya
Sai Books and Publication Trust w Prasanthi Nilayam. Audycja
przygotowywana jest w aśramie, zapisywana na CD-romach, a następnie przesyłana do Melbourne w Australii, gdzie znajduje się
stacja łącznikowa z satelitą. Stamtąd sygnał biegnie do Asiastar
i powraca na ziemię. Tak więc program, który usłyszeliśmy rankiem 23 listopada, tak naprawdę wysyłany był z Australii. W chwili,
gdy Swami nacisnął guzik w Prasanthi Milayam, sygnał przekazany
został do Melbourne i Radio Sai zaczęło nadawać!
Obecnie program jest następujący: od poniedziałku do piątku
sześciokrotnie w ciągu dnia powtarzany jest czterogodzinny blok,
rozpoczynający się o 6.30 jednego dnia i kończący się o 6.30 dnia
następnego. W czasie tego czterogodzinnego bloku słuchacze mogą
wysłuchać dwóch dyskursów Swamiego, muzykę bhadżanową śpiewaną i instrumentalną, a także fragmenty koncertów wykonanych
w obecności Swamiego. Program jest powtarzany sześciokrotnie
dla wygody słuchaczy z różnych stref czasowych. W weekendy puszczamy program będący kompilacją audycji z całego tygodnia lub
z ostatnich dziesięciu dni. W ten sposób słuchacze, którzy nie mogli
wysłuchać pewnych fragmentów w ciągu tygodnia, mogą spokoj46
Sai Ram – lato 2002
nie nadrobić zaległości. Staramy się iść w kierunku urozmaicenia
programu rozmowami, wywiadami, specjalnymi audycjami itd.
W międzyczasie wiele rzeczy usprawniliśmy od strony technicznej. Od miesiąca jesteśmy w stanie kontrolować zawartość
komputera w Melbourne prosto z Prasanthi Nilayam. Wygodę tę
zawdzięczamy oddaniu dwóch byłych studentów. Ponieważ współpracuję z Instytutem Swamiego, jestem dumny i szczęśliwy, że byli
studenci tak ciężko pracują, aby zrobić przyjemność Swamiemu,
czy to pracą w szpitalu, w koledżu, w księgarni czy też w Central
Trust lub w planetarium.
W tej chwili Radio Sai pokrywa jedynie zachodnią część Azji.
A co dalej? Mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kiedy spróbowaliśmy tego, co nam ofiarowano, bardzo chcemy rozciągnąć
zasięg Radia Sai na Azję Wschodnią i Południową. Później przyjdzie czas na Afrykę, Europę i kontynent amerykański. Musimy
także znaleźć rozwiązanie, jak dotrzeć do państw nie znajdujących
się w zasięgu WorldSpace; przecież nie zostawimy mieszkających
tam wielbicieli bez dostępu do radia.
Wielu chciałoby audycji na żywo, to znaczy, żeby cały świat
mógł słyszeć Swamiego wygłaszającego dyskurs dokładnie w tym
samym czasie. Wszystko to jest możliwe technicznie, ale wymaga
pracy, sprzętu, zarządu i pozwoleń. Ale kiedy Swami wyraża Swoją
wolę, czy ktoś może mieć na nią wpływ?
Kiedyś w czasie dyskursu Swami powiedział, że gdy śpiewamy
bhadżany, subtelne wibracje rozchodzą się na cały świat, w kosmos.
Bhagawan dodał, że jeśli śpiewamy z prawdziwą miłością do Boga,
te subtelne wibracje są w stanie oczyścić świat i wprowadzić pokój
oraz harmonię. Jeśli mogą to sprawić nasze głosy, to co dopiero
może zdziałać Boski Głos, zwłaszcza kiedy fizycznie ogranie cały
świat poprzez fale radiowe! Wyobraźcie sobie chwilę, kiedy głos
Swamiego dotrze do każdego zakątka Azji. A już niedługo, do każdego zakątka na całym świecie. Czy można więc wątpić w to,
że Pokój w końcu zwycięży?
G.Venkataraman
z „Sanathana Sarathi”, tłum. Anna Kołkowska
47
Sai Ram – lato 2002
Radio Sai Global Harmony – od redakcji
Nie wszyscy wiedzą, że odbiornik cyfrowy można już kupić
w centrum handlowym, znajdującym się na terenie aśramu.
Co prawda kosztuje on ponad 6000 rupii (ok. 150 dolarów),
ale czy wyobrażacie sobie, że za tę cenę można słuchać dyskursów
Baby i audycji radiowych bez potrzeby wyjazdu pod Puttaparthi?
I to przez 365 dni w roku! Nie wiemy, czy w Polsce możemy już
odbierać te audycje. Jeśli ktoś z Was kupił odbiornik, to bardzo prosimy o informacje. Przy okazji, radio to odbiera ponad pięćdziesiąt
innych stacji z całego świata.
Dla tych, którzy chcą więcej dowiedzieć się o technologii satelitarnej, odbiorniku i audycjach Radio Sai Global Harmony, podajemy stronę internetową www.welcome.to/sathya_sai_baba.
Oto również adres mailowy i do korespondencji WorldSpace
Corporation:
e-mail: [email protected]
WorldSpace Corporation, 9th Floor SN Towers,
MG Road, Bangalore – 560 001.
Mapka zasięgu Radia Sai Global Harmony
48
Sai Ram – lato 2002
marzec 2000
Listy do…
Kochani… Każdy człowiek jest stacją nadawczą – jak radio.
Jego mowa, tak jak i myśli wysyłane są w eter.
W radio masz stacje, których unikasz. Tak też i unikaj stacji
nadawczych, które powodują u ciebie uczucia i myśli niezgodne
z pięcioma wartościami człowieka: Prema-miłość, Sathya –prawda,
Dharma-prawość, Shanti-pokój, Ahimsa-działanie bez gwałtu.
Czasem musisz się z takimi „redaktorami stacji nadawczych”
spotykać. Zobacz w nich Swamiego. Nie odpowiadaj trucizną
na „rozpylaną truciznę”.
Pszczoły naturą jest „produkcja” miodu, zapylanie kwiatów.
Żądło jest jej obroną. Skorpiona naturą jest śmiertelne ukłucie.
Naturą człowieka jest jego pięć wartości człowieczych, m.in.
PRAW­DA. Ale może czyimś „zadaniem” jest rozprzestrzenianie
fałszywych informacji – kłamstw?… Aby coś zostało wykonane
– musi znaleźć się wykonawca. Człowiek prawdomówny nie wykonałby tego zadania.
Jeśli w tobie nie ma czynnych „zarodków” kłamstwa – nic ci te na­
dawane „kłamliwe fale” nie uczynią. Ale jeśli są one w tobie „czynne” – na kłamstwa odpowiesz kłamstwem, może być i oszczerstwem.
Tak jak na histerię – odpowiesz histerią.
Sprawdź siebie. Zaobserwuj.
I STRZEŻ SIĘ NOBOONIZMU.
Tak wiem. To wielka sztuka. Większa niż zrealizowanie filmu,
zdobycie sławy…
ALE ĆWICZENIE CZYNI CIĘ MISTRZEM.
„Ćwicz” WIZJĘ ukochanego Mistrza, a staniesz się Nim.
Gdy Go masz stale przed oczami idziesz w Jego kierunku.
Oczy nadają kierunek stopom.
„Zrobisz jeden krok ku Mnie – Ja pójdę dziesięć ku tobie”…
Krystyna Karkowska-Krauze
49
Sai Ram – lato 2002
Opowiadanie
Zaplanuj swoje ¿ycie
Sadzenie drzewa jest uważane za obrzęd mistyczny w wielu
wschodnich krajach. Pewnego razu stary Japończyk sadził młode
drzewko w swym ogrodzie. Przechodzący obok obcokrajowiec
zatrzymał się i zaczął obserwować tę ceremonię z wielkim zaciekawieniem.
Staruszek zwrócił na niego uwagę i zapytał co go tak zainteresowało. Obcy wyjaśnił: „Ten gatunek drzewa wyda owoce dopiero po pięćdziesięciu latach. Zastanawiałem się, czy doczekasz
chwili, gdy będziesz mógł czerpać przyjemność z zakosztowania
tych owoców”.
Staruszek powoli wstał z ziemi i wyprostował się, po czym
wskazał przybyszowi rosnące nie opodal wysokie, w pełni rozwinięte drzewo. „To drzewo zasadził mój dziadek. Cieszę się smakiem jego owoców od kilku lat. Wierzę, że owoce tej sadzonki będą
cieszyć moje wnuki” – powiedział.
Jest takie chińskie przysłowie: „Jeśli czynisz plany na okres roku, zasadź ziarno; jeśli planujesz na czas dekady, zasadź drzewo;
jeśli planujesz całe swoje życie, kształtuj młode charaktery”.
Z biuletynu „Sai Jewels” maj 2001, „Opowieści mojej babci”
tłum. Zuzanna Szczerbakowska
Piêæ filarów islamu
Praktykowanie modlitwy
Posłuszeństwo Koranowi
Dawanie jałmużny
Post
Pielgrzymka do Mekki
50
Sai Ram – lato 2002
Fragmenty książki
Jaga Jagadeesan
Oto kilka fragmentów z książki Jaga Jagadeesana „Vision for the Sai Organisation” przybliżających nam nieco tę wspaniałą postać. Książka jest zbiorem jego
przemówień do wielbiciel Sai na zjeździe w Holandii w 1998 roku.
(…) Poproszono mnie, bym powiedział o sobie kilka słów.
Pochodzę z Malezji. Pracuję w rządzie Malezji w Ministerstwie
Przemysłu. Z wykształcenia jestem ekonomistą. Zajmuję stanowisko zastępcy głównego dyrektora departamentu do spraw rozwoju
przemysłu Malezji. Zatwierdzamy tam każdą inwestycję przemysłową, która wchodzi na nasz rynek. Jesteśmy więc ludźmi odpowiedzialnymi za dokonanie, tzw. „cudu gospodarczego Malezji”.
Pracuję w tym departamencie blisko 30 lat, od ukończenia uniwersytetu. Dzisiaj mam 54 lata. W przyszłym roku przechodzę
na emeryturę.
W swoim czasie byłem ateistą i agnostykiem. Nie wierzyłem
ani w Boga, ani w żadne religie. Dlaczego? Ponieważ już w 21 roku życia zdobyłem dyplom uniwersytetu, a mając lat 22 pracowałem dla rządu Malezji. Zanim doszedłem do trzydziestki zdążyłem
objechać świat 10 razy! Podróżowałem z liderami i rekinami przemysłu. Nie potrzebowałem Boga. Bóg był dla mnie jakimś nonsensem. Mając 32 lata po raz pierwszy usłyszałem o Sai Babie.
Z początku byłem Jego zagorzałym przeciwnikiem. Potępiałem
Go nieprawdopodobnie. I wtedy w moim życiu wydarzył się pewien cud. Cud, który na zawsze połączył mnie ze Swamim. Po tym
wydarzeniu pojechałem na spotkanie z Sai Babą. Już przy pierwszy naszym spotkaniu Baba poprosił mnie, bym po powrocie
do Malezji został przewodniczącym Seva Dal (gałąź Organizacji
Sathya Sai zajmująca się bezinteresowną służbą dla innych). To było pierwsze spotkanie! Baba mówił „Seva Dal”, a ja nie miałem
pojęcia, co te słowa znaczą! Odpowiedziałem: „Swami, proszę Cię,
wyznacz na to miejsce kogoś starszego”. Swami jednak nie ustąpił.
Tak oto zostałem przewodniczącym Seva Dal i członkiem Świa51
Sai Ram – lato 2002
towej Rady Organizacji Sai. W tamtych dniach Rada Światowa
to było 14 osób! Później została ona rozwiązana, świat wielbicieli
Sai został podzielony na regiony, a ja stałem się głównym koordynatorem regionu VIII w Światowej Organizacji Satha Sai.
W skład tego regionu weszły Malezja, Singapur, Indonezja,
Filipiny i Borneo.
Wydarzenia w moim życiu sprawiły, że na początku 1996
roku zrezygnowałem z tego stanowiska. Byłem chyba pierwszą
osobą, która zrezygnowała ze stanowiska głównego koordynatora!
Jednak w listopadzie tegoż roku otrzymałem list od Indulala Shaha (przewodniczącego Światowej Organizacji Satha Sai), w którym
za zgodą Baby, mianował mnie głównym koordynatorem młodzieży krajów grupy B. Grupa A to Ameryka i Europa, grupa B
to Azja i Afryka. Tak oto jestem obecnie głównym koordynatorem
do spraw młodzieży grupy B, w skład której wchodzą: Afryka, Azja
i Australia z Nową Zelandią.
(…) Jest taka fundacja w Malezji, która nazywa się Thaipusum,
założona ku czci Pana Subramaniam. Subramaniam był synem
Sziwy i bratem Ganeszy. Na festiwal „Thaipusum” przybywają tysiące wielbicieli Pana Subramaniam i ogromne rzesze turystów. Jest
to niezwykły festiwal.Niektórzy z wielbicieli chodzą poprzebijani
włóczniami, co dzisiaj wydaje mi się czyś okrutnym.
Miałem zaledwie 34 lata, gdy spotkała mnie tam przedziwna
historia. Od dwóch lat byłem już wielbicielem Sai Baby. Pojechałem jednak, by obejrzeć ten festiwal. Ubrałem się w biały strój,
który przy moich czarnych włosach prezentował się bardzo uroczyście. Podczas tego festiwalu poznałem pewnego sadhu, uznawanego
za człowieka obdarzonego zdolnościami parapsychologicznymi.
Był naprawdę wielkim sadhu, o wielkiej mocy. Miał jednak zwyczaj
chodzić przyodziany jedynie w przepaskę na biodrach, na głowie
miał zmierzwione włosy i wyglądał jak szaleniec. Ale w rzeczywistości był to wielki święty. Gdy go zobaczyłem, siedział na ziemi w tej
opasce na biodrach, w ręku zaś trzymał wielką muszlę wypełnioną
wibuthi, po które ustawiła się duża kolejka ludzi. Obserwowałem
tę scenę z daleka z prawdziwym niesmakiem. Byłem wielkim wiel52
Sai Ram – lato 2002
bicielem Sai Baby i na moim ówczesnym poziomie świadomości
istniał tylko Baba, nikt inny! Była to bardzo ograniczona percepcja
Boga. Wszystko było dla mnie kłamstwem, tylko Baba był prawdą.
Patrzyłem na tego sadhu i na ludzi gromadzących się przy nim i myślałem: – Idioci! Jak mogą przyjmować wibuthi od tego szaleńca?
Nagle ów sadhu dojrzał mnie, stojącego daleko w kącie i zawołał:
„Hej ty! Podejdź tutaj!” Rozejrzałem się wkoło.
– Ja? – zapytałem zdziwiony.
– Tak ty. Podejdź do mnie! – powtórzył
Wszyscy wlepili we mnie wzrok. Było tam ok. 500 osób!
Podszedłem więc i stanąłem za jego uczniami. Ale on wskazał
na swoje kolana i kazał mi na nich usiąść!!! Popatrzyłem na niego
osłupiały.
– Co? – zapytałem
– Siadaj tutaj! – rozkazał.
Nie mogłem uwierzyć w to, co ten facet wyprawiał. Miałem tylko dwie możliwości: albo go posłuchać, albo dać nogę. Ale 500 par
oczu wpatrywało się we mnie z największą uwagą, jak mogłem
więc uciec? Popatrzyłem oszołomiony i usiadłem na jego kolanach.
Wyobraźcie sobie teraz jak to wyglądało: brodaty sadhu ze swymi
poczochranymi włosami niemal nagi, nie licząc przepaski na biodrach a na jego kolanach ja, w swym białym ubranku z nienagannie
przyczesanymi, lśniącymi włosami. Nagle sadhu podał mi ową
muszlę pełną wibuthi i powiedział:
– Weź to i trzymaj! − a potem wykrzyknął w stronę tłumu:
– Podejdźcie tutaj wszyscy i przyjmijcie od niego wibuthi!
Wszyscy zatem podchodzili i brali ode mnie wibuthi. Mówię
wam, wyglądało to jak scena z filmu. Trwało strasznie długo.
Gdy wreszcie wszyscy przyjęli wibuthi, sadhu pozwolił mi wstać
i uśmiechając się pod nosem zapytał:
– Zastanawiasz się zapewne, dlaczego kazałem ci to zrobić?
– Tak, sadhu, Jestem zdziwiony. Dlaczego? – zapytałem.
I wówczas udzielił mi on zaskakującej odpowiedzi:
– Dawanie wibuthi tym wszystkim ludziom symbolizuje boską pracę, która jest twoim życiowym przeznaczeniem. Siedzenie
53
Sai Ram – lato 2002
zaś na moich kolanach symbolizuje pracę, jaką będzie w tym czasie wykonywał Bóg. Bóg będzie dźwigał ciężar twojej pracy. Trud
nie należy do ciebie. Bóg będzie dźwigał cały ciężar twojej pracy,
a ty działaj!” – powtórzył. A potem dodał jeszcze: − Będziesz znany
na trzech kontynentach z pracy wykonywanej dla Boga.
To było niezwykle mocne przesłanie. Dziwiłem się wówczas,
co on mówi o trzech kontynentach? Teraz zaczynam to rozumieć.
(…) Kochani przyjaciele, powiem jeszcze kilka słów o pokoju,
tak bardzo nam potrzebnym. W poszukiwaniu pokoju możemy
przemierzyć cały świat i nie znajdziemy go. Możemy dotrzeć do innych planet, nawet sięgnąć gwiazd, ale nie znajdziemy tam pokoju.
Możemy też iść na koniec świata w poszukiwaniu miłości i też jej
nie znajdziemy. Jest tylko jeden sposób na znalezienie pokoju i miłości − poprzez dawanie pokoju i miłości innym. Tylko pomagając
innym znaleźć pokój, możemy osiągnąć pokój dla siebie. Tylko
kochając innych, możemy być kochani. Nie ma innej możliwości.
Popatrzmy na związek, jakim jest małżeństwo: mąż, który pomaga
swej żonie osiągnąć pokój, sam go doświadcza. Żona starająca się
o pokój dla męża, także sama doświadcza pokoju. Jeśli tak nie jest,
to dom ten żyje w ciągłym niepokoju.
To piosenka na ten temat, którą możemy wspólnie zaśpiewać:
Cz y mogę widzieć miłość wokół mnie, bez miłości we mnie?
Cz y mogę widzieć pokój wokół mnie, bez pokoju we mnie?
Cz y mogę widzieć Boga w innych, bez ujrzenia Go w sobie?
Cz y mogę widzieć Sai w innych, bez ujrzenia Go w sobie?
Cz y mogę widzieć Chrystusa w innych, bez ujrzenia Go w sobie?
Cz y mogę widzieć radość wokół mnie, bez radości we mnie?
Muszę kochać, kochać wsz ystkich, tak jak Bóg kocha mnie.
Muszę służ yć, służ yć wsz ystkim, tak jak Bóg służ y mnie.
Gdy miłość, którą daję jest boska,
Wtedy wiem, że miłość Boga jest ze mną.
54
Sai Ram – lato 2002
Alleluja Panie mój, alleluja
Alleluja Panie mój, Ty jesteś we mnie.
Alleluja Panie mój, alleluja
Alleluja Panie mój, tak jak ja jestem w Tobie.
„Vision for the Sai Organisation”
tłum. M. Quoos
Lectures by J. Jagadeesan
Utrecht – Stichiting Śri Sathya Sai Baba-Nederland 1998
Nie możesz Mnie dostrzec, ale Ja jestem Światłem,
dzięki któremu widzisz.
Nie możesz Mnie usłyszeć, ale Ja jestem Dźwiękiem,
dzięki któremu słyszysz.
Nie możesz Mnie poznać, ale Ja jestem Prawdą,
dzięki której żyjesz.
Baba
Znajdźcie czas na śmiech: on jest muzyką duszy
Znajdźcie czas na zamyślenie: ono jest źródłem mocy
Znajdźcie czas na zabawę: ona jest sekretem młodości
Znajdźcie czas na lekturę: ona jest źródłem mądrości
Znajdźcie czas na modlitwę: ona jest kluczem do przebudzenia
Znajdźcie czas na służbę: ona jest misją życia
Znajdźcie czas na miłość: ona jest błogosławieństwem Boga
Baba
55
Sai Ram – lato 2002
Dziennik z podróży...
Do Puttaparthi
Pocałunek szamanki
Stało się! Ból życia sięgnął zenitu. Świat wydawał się straszny
i okrutny. Myśl: „Czas na nowego Chrystusa” stawała się realnością
w mojej rzeczywistości postrzegania świata. Tym bardziej czułem
się zagubiony i inny wśród „normalnych”. Na mojej ateistycznej
drodze zaistniała świadomość istnienia Awatara.
– Sai Babo! Pomóż mi dotrzeć do Ciebie! Do Prasanthi Nilayam. Nie daję sobie rady w tym życiu. Nie mam wiz ani pieniędzy
na samolot.
Gdzieś z głębi padła odpowiedź:
– Nie, nie pomogę! Jesteś tak silny, że dotrzesz do mnie
piechotą.
– ???
Postanowiłem jechać rowerem. Do starego roweru kupiłem
nowe koło i pedały. Pojechałem 100 kilometrów do Białegostoku.
Zanim tam dotarłem, rozsypały się nowe pedały. Gdy wracałem,
z nowego koła nic nie zostało.
Rzuciłem rower, pożegnałem przyjaciół.
Następnego dnia półlegalnie znalazłem się na terytorium Białorusi. Stamtąd jakieś przypadki zaniosły mnie w niedostępne
rejony gór Ałtaju, gdzie podobno człowiek śniegu (yeti) chadza
na pograniczu Mongolii i Rosji.
Byłem sam. Wkoło harmonia przyrody i Bóg w każdej skale
i kamieniu. Miesiąc samotnych wędrówek. Doliny rzek i wschód
słońca były jedynym drogowskazem. Miesiąc rozmów z Bogiem
i sobą samym. Nie miałem żywności. Tajga karmiła jagodami
w kolorze fioletu, grzybami, orzechami i krystaliczną wodą.
I szamanka tam była.
Do najbliższego człowieka trzy dni piechotą, trzy dni konno
i jeszcze dwa dni łódką.
56
Sai Ram – lato 2002
– Powiedz mi, szamanko o mnie, o moim życiu, co mi się tak
trudnym i tak bolesnym wydaje.
Szamanka młoda, odziana w długą szatę, w barwne wstążki
i amulety. „Kamłanie” odprawiać zaczyna wśród dźwięków bębna –
jakichś dziwnych energii, co mnie powoli otaczać zaczęły.
Dźwięk bębna narasta.
Szamanka coś do wielkiej muszli szepce, ucho przykłada, wokół ogniska tańczy. Na aksamitną chustę garść półszlachetnych
kamieni sypie.
Taniec i dźwięk bębna sięgają niesamowitych wibracji transu.
Szamanka jak wilk wyć zaczyna, w konwulsjach rzuca się na mnie.
Rozrywa koszulę na moich piersiach. Zębami całuje tam gdzie serce, długim pocałunkiem, którego widoczne ślady przez trzy tygodnie nosić będę. Jeszcze dwa takie bolesne pocałunki na czakrach
brzucha składa i mówić – krzyczeć zaczyna:
– Do Sai Baby idziesz! (O Boże! Przecież nic jej nie mówiłem,
skąd ona to wie? W tej dalekiej głuchej tajdze?).
– Do Sai Baby masz iść! – rozkazuje.
– Sai Baba dobry człowiek!
– Ty dobry człowiek!
– Ty silny człowiek. Dojdziesz!
I znów mówi o wcieleniach poprzednich, o śmierciach i życiu
tragicznym w nich zawartym. O znamiennych datach mego życia.
Mówi o winach, co na siebie biorę. O czakrze gardła i bólu głowy,
co o śmierci przez powieszenie przypomina.
Skąd ona to wie? O przyszłość nie pytam. Zresztą szamanka
o tym mówić nie chce.
Tu w tej tajdze dalekiej swoje życie poznałem i świadomość,
że ta podróż wszystkie moje wcielenia otworzy, tak jak liście palmowe kroniki akaszy. Ruszyłem dalej imię Boga powtarzając,
by każdy krok na tych skałach i przełęczach ludziom, których
kocham, poświęcić!
Spisane w Tajlandii, Ko-(Island) Phan-gan, 18.03.2002
57
Sai Ram – lato 2002
Epizod mongolski
Droga na południe zamknięta, niepewna – brak wizy. Co robić,
Panie? Pełnia księżyca, niepokój i napięcia rosną. Włóczę się samotnie w tygodniowej wędrówce po północnym brzegu Bajkału i Angary.
W nocy wizje niezrozumiałe, niespokojne. Trwoga przez nie i ból przemawia. Dobrze, że jestem sam. Napięcie sięga zenitu. W każdej części
ziemi niepokój. Coś niedobrego wisi w powietrzu. Przyroda już wie,
już postrzega. Staram się modlić. Adrenalina uderza do głowy, myślenie mąci. Moja nieskładna mantra płynie w głąb wód Bajkału. Panie!
Sai Babo! Dwunastego mój dzień karmiczny, jakiż prezent dostanę?
11 twrześnia – prezent. Konsul irkucki bez słowa kładzie przede mną
wizę do Mongolii. Dziękuję Ci, Panie! Droga otwarta. 12 września.
Późny wieczór. Stacja graniczna Nauszki – Suchebataar. Spotkani
Amerykanie płaczą. Czemu płaczesz Ameryko? W.T.C. płonie!
Aaa...!!! Bajkalskie wizje stają się zrozumiałe. Dostałem prezent.
To trudny prezent, Panie. Ten prezent pytania o sens życia rodzi
i wiarę w Ciebie – Awatara chwieje. Mongolia przyjaźnie przygarnia.
Przyjaciół na drodze stawia, odkrywa swoją kulturę, tradycję i piękno przyrody. Moi mongolscy przyjaciele wiozą mnie do starych ruin
wioski mnichów buddyjskich. Wioska przez egoizm komunistycznych władców w powietrze wysadzona. Piękna otoczenia, starych
posągów zniszczyć się nie udało. Dolina i zbocze górskie, co ją zamyka, dziwnie znajoma, bezpieczna. Zostaję sam. Dzięki ci, moja
mongolska przyjaciółko za chwilę samotności. Mogłem Bogu pytanie zadać. Sai Babo! Panie! Czemuż znów świat na zagłady krawędzi? Czemuż W.T.C. egoizmem płonie? Dlaczego moje ścieżki kręte
do Ciebie, Panie, poprzez góry Ałtaju i stepy Mongolii prowadzą?
Czemu tu stare wcielenia pamięcią znak dają?
Zahuczał głos w starych kamiennych ruinach domu modlitwy,
w skały zbocza wczepionego, dolina echem powtórzyła:
– Nurt twego życia w dobrym kierunku płynie, a świat zaś
w rękach Boga.
Ten głos dźwięczał długo jeszcze, gdy nocnym stepem bezkresnym wracaliśmy do Ułanbataar.
Ten głos do dziś dźwięczy i sił na mojej drodze dodaje.
58
Spisane w Beiting, 24.09.2001.
Sai Ram – lato 2002
t„Jesteś Bogiem”
Czas do ludzi, czas wyjść z tego piękna gór Ałtaju i piękna surowej tajgi. Łatwo powiedzieć „wyjść”. Góry ciągną się jeszcze
setki kilometrów, do najbliższej szosy zostało już tylko 75. Tę drogę
ofiarowuję Bogu, poświęcam ją swojej odwadze wobec ludzi.
Idę.
Strona i czas jakiś ponury. Siąpi deszcz. Nieprzyjemne myśli.
Może to tylko moja wyobraźnia? Ostrzegała mnie przed tą drogą
piękna Ałtajka o dźwięcznym imieniu Dzin-Dzin-Ley (wolne
tłumaczenie – drogocenny naszyjnik na twoich piersiach).
– Nie idź tam sam, wszystko stracisz i obyś życie zachował.
Jakieś odgłosy nad górską burzliwą rzeką, którą mam sforsować.
– Panie! Sai Babo! Czy mam tam iść? Tam są ludzie!
– Idź! Strach pokonasz! Zaufaj!
Idę. Przede mną dziesięciu mężczyzn o twarzach dzikich, zajadłych. Ubiór na nich epokę skór przypomina. Ognisko palą. Strawę
gotują. Pół marata (górski jeleń) z kotła wystaje. W rękach noże,
którymi mięso od kości odkrawają. Podchodzę, zdejmuję plecak.
W tym momencie z lasu wyłania się jeździec na koniu, porywa
mój plecak i znika w tajdze.
– Moje rzeczy, moje dokumenty, moje pieniądze. Koniec
ze mną!!!
Gdzieś głęboko myśl się pojawia: „To wszystko nieważne,
tu przed tobą bracia twoi stoją, to jedność twoja i Boga”.
Więc nie zwracam uwagi na wydarzenie, nie daję po sobie poznać
uwiązania do materii i troski o własne losy.
Witam się gestem ręki.
– Gdzie twoja broń? – pada zimne pytanie.
– Nie mam. Jest mi niepotrzebna.
– Gdzie twój nóż?
– Też mi niepotrzebny, wystarcza mi scyzoryk
– Skąd idziesz?
– Znad „Czuliszmonu”.
– Bez noża, bez broni...?
59
Sai Ram – lato 2002
W tej chwili plecak wraca cały i nienaruszony. Zbóje boją się
w oczy patrzeć. Gościnność starają się jednak okazać, tak jak ich
nieokrzesaność na to pozwala.
– Siadaj! Częstujemy, tym, co mamy. Tu tajga, a nie restauracja!
Zupę leją, herbatę. Patrzą, jak jem, na każdy ruch mojej
ręki, na każdy fragment mnie samego. Tylko w oczy boją się spojrzeć. Twarze pokiereszowane, pełne blizn, dziwne, ludzkie losy
ze wszystkich stron Rosji.
Zaraz wódka będzie. Tego się boję, Sai Babo! Wódka hamulce
łamie i umysły zaćmiewa. Modlę się za tych ludzi, w których braci
dostrzegam, ale pomóż mi stąd odejść, nie obrażając ich gościnności.
Herszt bandy raptem wstaje.
– Na konia siadaj! Tam daleko moje ucho odgłosy wieżdżiechoda wyłowiło (samochodu terenowego na gąsienicach). Pojedziesz,
zaprowadzę. Do czujskiego traktu cię podwiozą.
Bandyci chleb prosty wiejski do plecaka mi wpychają. Jedziemy,
w galopie szalonym po końskich ścieżkach w tajdze ukrytych.
Wieżdżiechoda już dawno nie ma, albo w ogóle nie było. Herszt
bandy kierunek pokazuje i mówi:
– Jesteś Bogiem!!! Dokąd zmierzasz?
– Do Indii, bracie.
– Też kiedyś marzyłem. Nie składa się w życiu jakoś. Sam wiesz –
wódka, dziewczyna odeszła ... Bandytą zostałem. Idź z Bogiem!
– Zostań z Bogiem, bracie!
Z mej podróży kartki hersztowi wysyłam. Mam nadzieję,
że docierają do głuchej tajgi i serc mych braci. W chlebie, co mi
dano, miłość znalazłem.
Spisane w Kom-Tao, Tajlandia
Michał Konstanty Czarnowiejski
60
Sai Ram – lato 2002
Chwila refleksji...
o dyscyplinie (tak¿e duchowej)
i jej wartoœci w pracy nad sob¹
Dyscyplina jest naszym ulubionym słowem dopóki nie musimy
stosować go do siebie. Nasza miłość do dyscypliny wzrasta szczególnie w Prasanthi Nilayam, kiedy to w „zdyscyplinowany” sposób
próbujemy zwrócić na siebie uwagę Swamiego i otrzymać u niego
audiencję. W takich ekstremalnych sytuacjach jesteśmy nawet gotowi chodzić w parach, siadać w równych rzędach, wstawać o tej
samej godzinie co reszta grupy, razem chodzić na posiłki i w ogóle
wszystko robić w ten sposób, żeby każdy w aśramie dostrzegł naszą
„jedność” i zdyscyplinowanie. Po powrocie do kraju, kiedy braknie
nam marchewki, czyli motywacji w rodzaju audiencji u mistrza, nasze poglądy na dyscyplinę ulegają rozluźnieniu, szczególnie jeżeli
dotyczy ona nas samych. Jest to przedziwna prawidłowość, którą
obserwuję od lat i która skłania do raczej smutnej refleksji.
Dlaczego smutnej? Otóż dlatego, że jak większość z nas wie (inaczej przecież nie udawalibyśmy zdyscyplinowania), Swami przykłada
do dyscypliny ogromną wagę w procesie duchowego wzrostu. Bez dyscypliny nie ma duchowości. I nie pomogą tu żadne namiastki dyscypliny
lub udawanie jej przed innymi. Sai Baba stwierdza, że zdyscyplinowanie
(siebie samego!) jest nie tylko wyznacznikiem naszego człowieczeństwa,
ale i drogą do doskonałości. Na czym ono polega?
Otóż o dyscyplinie możemy mówić w jej trzech odmianach, które wyznaczone są przez kierunek działania „przymusu”. Dyscyplina
„ja-względem-świata” oznacza te uporządkowane zachowania, których ja od świata oczekuję i uważam za „normalne” oraz „oczywiste”
(np. przyjazd pociągu na czas; zakończenie lekcji w szkole po 45, a nie
96 minutach; to, że odwiedzający mnie goście zdejmują buty w przedpokoju i witają się grzecznie, a nie wbiegają do pokoju w zabłoconym
obuwiu itd.). Dyscyplina „świat-względem-mnie” mieści wszelkie zachowania, jakie świat wymusza na mnie i do jakich powinienem się
61
Sai Ram – lato 2002
stosować, jeżeli nie chcę zostać ukarany lub ponieść innych przykrych
konsekwencji (np. przestrzeganie ograniczenia prędkości w jeździe samochodem; ubieranie się ciepło w zimie, żeby utrzymać stałą temperaturę ciała; czy nawet nie wtykanie palców do kontaktu itd.). Natomiast
dyscyplina „ja-względem-siebie”, chyba najbardziej subtelna z owych
trzech, mieściłaby wszelkie zachowania, które przyjmujemy wobec
siebie jako pewien standard — i sami od siebie ich bezwzględnie wymagamy — najczęściej ze względów moralnych. Ten trzeci rodzaj dyscypliny stanowi, jeżeli pokusić się o użycie matematycznych analogii, ponad
90% tego, co Sai Baba nazywa dyscypliną duchową.
Wymiar moralny mają najczęściej działania mieszczące się
w dwóch ostatnich odmianach dyscypliny: „świat-względem-mnie”
i „ja-względem-siebie”. Przez wymiar moralny rozumiem tu ów aspekt
danego działania, który sprawia, że postrzegamy je w kategoriach
moralnych, a więc jako „właściwe” lub „dobre”, albo „nieodpowiednie”, „niegodne”, „grzeszne” itd. Oczywiście, odpowiedź na pytanie,
gdzie działanie przestaje być właściwe i staje się niewłaściwe jest często trudna 1. Choć różne religie proponują rozmaite ogólne kryteria
oceny swego działania, zawsze chyba pozostaje ona najbardziej kwestią między Bogiem a nami. Dwa główne rodzaje myślenia, które
mogą skłaniać człowieka do zachowania moralnie poprawnego określane są czasami jako ścieżka strachu i ścieżka miłości. Obie te drogi
mają ten sam cel, ale posługują się diametralnie odmiennymi metodami. Jak wiadomo, można bowiem coś robić lub nie robić kierując
się strachem lub miłością. Kierując się strachem nie dokuczamy
silniejszym, żeby nas nie poturbowali; nie kłamiemy Urzędowi
Skarbowemu o swoich dochodach, żeby nie ukarał nas grzywną,
ani nie popełniamy przestępstw, żeby prokurator nie wsadził nas
do więzienia. Kierując się miłością także nie robimy tych rzeczy,
ale nie dlatego, że się czegokolwiek obawiamy, lecz dlatego, że tak
podpowiada nam nasza norma moralna (dyscyplina „ja-względem-siebie”). Działanie niby to samo, a jakaż ogromna różnica! W większości
naszych zachowań, które mają wymiar moralny, nikt, kto obserwuje
nas z zewnątrz, nie jest w stanie zgadnąć, dlaczego coś robimy lub
czegoś nie robimy. Dlaczego nie palimy lub nie pijemy alkoholu?
Dlaczego nie dajemy łapówek, modlimy się, mówimy prawdę, prze62
Sai Ram – lato 2002
strzegamy zasad moralnych i nie jemy mięsa, nawet gdy nikt tego
nie widzi? Trudno zgadnąć będąc zewnętrznym obserwatorem. A ponieważ nikt oprócz Boga nie jest w stanie stwierdzić, czy kierujemy się
strachem czy miłością, przestrzeganie dyscypliny (w sensie moralnym)
jest najczęściej sprawą bardzo indywidualną.
Jednak nie zawsze. Szczególnie pierwsze dwie odmiany dyscypliny, „ja-względem-świata” i „świat-względem-mnie”, realizują się
w naszej interakcji z innymi. W takich warunkach niewiele naszych
zachowań, słów lub gestów może pozostać naszymi czysto prywatnymi sprawami. Moje działania względem innych dotykają ich tak samo,
jak ich działania dotykają mnie. Chociaż jednak jesteśmy świadomi tej
zależności najczęściej przyjmujemy podwójny standard przestrzegania
dyscypliny: łagodny dla siebie, a surowy dla reszty świata. Tak samo
zresztą postępujemy w takich sprawach jak obowiązkowość, terminowość, rzetelność itd. Wszystkich tych rzeczy wymagamy z reguły
od innych w o wiele większym stopniu niż od siebie. W stosunku do
siebie tolerujemy bowiem nawet najbardziej niewytłumaczalne odstępstwa od reguły. Przebywając na spotkaniu, podczas którego sala
spotkań staje się miejscem świętym, w którym — według zasad indyjskich — chodzimy bez butów, oburzamy się święcie na osobę, która
ośmiela się wchodzić na salę w obuwiu. Jednocześnie, kilka minut
później podczas przerwy, sami pozwalamy sobie lekkim truchtem
wbiec na tę samą salę w butach, których nie chce nam się ściągać
bo przyszliśmy „tylko na chwileczkę żeby zabrać kocyk”. Podczas
święta Akhanda Bhadżan, kiedy to wielbiciele z całego kraju zjeżdżają
się w jedno miejsce, aby przez 24 godziny nieustannie śpiewać pieśni
sławiące Boga, narzekamy, że w muzyczno-modlitewnym skupieniu
przeszkadzają nam rozrzucone po sali ciała śpiących 2, a nierzadko
chrapiących wielbicieli. Ale kiedy nas ogarnia senność, robimy dokładnie to samo: kładziemy się do snu na podłodze w głównej sali,
chociaż organizatorzy przygotowali na taką ewentualność szatnie
i małe sale do spania. Innym przykładem mogą np. być wspólne posiłki podczas spotkań wielbicieli Sai. Jak większość z was wie, zwyczajowo rozpoczynają się one o określonej godzinie wspólną modlitwą,
a ci którzy dołączają do posiłku później modlą się już indywidualnie.
Jakże irytujące dla zebranych już wokół stołów jest dochodzenie
63
Sai Ram – lato 2002
spóźnialskich, którzy trzaskają drzwiami, szurają krzesłami i w ogóle
zakłócają skupienie modlących się swoimi poszukiwaniami miejsca.
Z kolei jeżeli to my bylibyśmy takim spóźnialskim uważalibyśmy, że
wszystko jest w porządku jeżeli JA (taki ważny!) przychodzę później
niż inni... Ilustracji można by mnożyć i znaleźć praktycznie na każdym spotkaniu ośrodka lub grupy. Wszystkie one pokazują niestety
to samo: nasza dyscyplina (wszystkich trzech typów) wobec siebie
i wobec innych to dwie zupełnie różne sprawy.
Jeżeli już wiemy jak to z nami jest, wypadałoby się zastanowić, jak
powinno być. Innymi słowy, powinniśmy znaleźć odpowiedzi na dwa
pytania: 1) dlaczego mam przestrzegać dyscypliny? ­i 2) na czym ona
polega? Odpowiedź na pierwsze pytanie jest prosta, jeżeli naprawdę wierzymy Sai Babie jako nauczycielowi duchowemu, który wie,
jak doprowadzić każdego z nas do doskonałości i jeżeli rzeczywiście
do tej doskonałości pragniemy się wspiąć. W takim przypadku kwestionowanie zaleceń Sai Baby dotyczących dyscypliny jest równie
absurdalne jak kwestionowanie metod światowej sławy lekarza-specjalisty, który zabiera się za wyleczenie nas z bardzo poważnej choroby, o której nie mamy pojęcia. Dyscyplina, jak powtarza Swami,
jest nieodzowna w procesie wewnętrznego rozwoju. Dlaczego nieodzowna nawet nie będę wspominał, gdyż w każdym dowolnym
dyskursie znaleźć można na to szesnaście powodów. Co więcej, sądzę, że nawet pytając o powody, dla których mielibyśmy przestrzegać dyscypliny robimy to nie dlatego, że nie wiemy, ale dla uniku,
żeby tylko nie przyznać przed samym sobą, że trzeba coś w swoim
życiu zmienić. W ten sposób musimy się chyba jawić Sai Babie jako
duchowi spadkobiercy Nikodema Dyzmy. Nasz „dyzmizm” polega
na tym, że wykręcamy się od jakiegokolwiek zdyscyplinowania:
nie doceniamy skupionego wysiłku pracy nad sobą, nie rozumiemy, na czym polega konsekwencja i dążenie do celu. Zachowujemy
się jak ludzie z nikąd, bez wiedzy, bez doświadczenia, czysty „spontan”... Naszym wyobrażeniem duchowej pracy nad sobą jest „tak
jakoś wyszło, że się nagle oświeciłem”! W tych rzadkich przypadkach, kiedy zdarzy nam się kiwnąć choć palcem, przyjmujemy postawę roszczeniową uważając, że w oczywisty sposób zasługujemy
na najwyższe skarby duchowe.
64
Sai Ram – lato 2002
Najlepszym rozwiązaniem dla pytania drugiego, tzn. czym jest
dyscyplina, byłaby oczywiście definicja dyscypliny według Sathya Sai
Baby. On jednak nie ułatwia nam zadania, bo posługuje się tym słowem w tylu kontekstach, że możemy właściwie mówić o „chmurze
definicji” dyscypliny. Jest ona bowiem dla Sai Baby poczuciem obowiązku, pokorą, posłuszeństwem, opanowaniem zmysłów a nawet
zdolnością rozróżniania. Uważny czytelnik jego dyskursów znalazłby pewnie wiele innych określeń i definicji dyscypliny. W moim
mniemaniu każda z tych definicji jest prawomocna i każda podkreśla
pewne normy lub zasady, których należy bezwzględnie przestrzegać.
To z kolei wiąże dyscyplinę z posłuszeństwem, które to słowo w naszych sławiących „indywidualizm” czasach jest nie tyle niepopularne co niejednoznaczne. Ale posłuszeństwo według Sai Baby —
i oczywiście mówimy tu o posłuszeństwie Bogu w sercu, który mówi
do nas jako sumienie, a nie o posłuszeństwie jakimkolwiek zewnętrznym instancjom — to po prostu świadoma wolność w czynieniu
dobra. Jest to paradoks, bo przedstawiając taką definicję dyscypliny
Sai Baba mówi niejako, że konieczność i przymus, jakie normalnie
łączymy z posłuszeństwem, są prawdziwą wolnością! Jeżeli jednak,
co Swami podkreślał wielokrotnie, Bóg rządzi światem poprzez miłość i jeżeli świadomie wybrane posłuszeństwo rodzi się właśnie
z miłości (bo często oznacza przecież wyparcie się siebie, swoich planów, ambicji, racji...) to dyscyplina jest formą, w jakiej w nas i przez
nas realizuje się miłość Boga. Oby było jej więcej w świecie i wśród
członków Organizacji noszącej imię tak niepowtarzalnego nauczyciela
świata jakim jest Bhagawan Śri Sathya Sai Baba.
Przewodniczący Organizacji Sathya Sai w Polsce,
Marek Oziewicz (26.04.2002 r.)
1. Sai Baba proponuje między innymi taki test właściwości działania: zanim coś
zrobisz zastanów się 1) czy to nikogo nie skrzywdzi, 2) czy nie odwiedzie cię
od twego duchowego celu oraz 3) czy jest potrzebne.
2. Faktycznie, gdzie na świecie znaleźć świątynię, w której podczas trwania modlitw zmęczeni wierni kładą się bezpretensjonalnie na podłodze! W Prasanthi
Nilayam jest to także nie do pomyślenia. Wielbiciele, którzy czują się zmęczeni
wielogodzinnym czuwaniem lub śpiewaniem, np. podczas świąt Mahaśiwaratri
lub Akhanda Bhadżan, udają się na spoczynek do swoich pokojów.
65
Sai Ram – lato 2002
Opowiadanie
S³u¿¹c ludziom, s³u¿ysz Bogu
Żył sobie raz biedny, stary szewc o imieniu Martin. Miał on
tylko tyle jedzenia, że starczało go na jeden dzień. Posiadał jednak
dobre serce i kochał Boga. Pewnej nocy Bóg pojawił się w jego
śnie. Powiedział, że chciałby go odwiedzić następnego dnia i poprosił o przygotowanie czegoś dobrego do jedzenia. Martin wstał
rano i wydał całe swoje pieniądze na zakup warzyw, z których
przyrządził smaczny bulion dla Pana.
Wyglądając przez okno ujrzał na zewnątrz starego człowieka
drżącego z zimna. Martin dał staruszkowi swój koc i kubek herbaty,
który wcześniej sobie przygotował.
Później zjawiła się stara kobieta, niemal mdlejąca z głodu. Martin dał jej część ciepłego bulionu, który zrobił dla Boga oraz trochę
owoców. Kobieta podziękowała mu i odeszła. Wtedy usłyszał płacz
dziecka. Wyjrzał na zewnątrz i spostrzegł biedną matkę, roniącą
łzy, gdyż nie miała mleka, by dać jeść głodnemu dziecku. Martin
ofiarował jej całe mleko, jakie posiadał. Dziecko wypiło mleko
i uśmiechnęło się do niego.
Zaczęło się ściemniać. Martin był bardzo smutny. Teraz, gdyby
nawet Bóg przybył, mógłby poczęstować go tylko odrobiną zimnego
bulionu. Nie było już nawet mleka czy owoców. Martin w myślach
prosił Boga o wybaczenie.
W końcu na zewnątrz dały się słyszeć kroki i dziwne światło
wypełniło pokój. W tym świetle pojawili się i przeszli przed Martinem: drżący staruszek, konająca z wycieńczenia kobieta i matka
z głodnym dzieckiem. Wtedy z tego pięknym blasku Martin usłyszał głos Boga mówiący: „To byłem Ja! To byłem Ja! To byłem Ja!”.
Po czym światło zniknęło. Bóg obdarzył go Swym błogosławieństwem, ponieważ pomógł biednym.
„Stories for Children” część II
tłum. Zuzanna Szczerbakowska
66
Sai Ram – lato 2002
Parę słów koordynatora
Cokolwiek robisz – s³u¿
Moje ciało porusza się tylko wtedy, gdy mogę służyć Tobie.
Mój umysł zajęty jest wyszukiwaniem najdrobniejszej sposobności
służenia. Kiedy w pobliżu, nie przyjąłeś Panie formy potrzebującego pomocy stworzenia, mój umysł stwarza obrazy szczęśliwych
światów, przepełnionych Twoją miłością. Ty, Panie zaspokajasz potrzeby tego ciała. Moje oczy dostrzegają tylko Ciebie, wszystkie
zmysły zatopione są w Tobie, niczym cukier rozpuszczony w wodzie. Nie rozróżniam, gdzie zaczynasz się Ty, a gdzie kończę ja.
Czy mogę moje życie podzielić na czas służenia i nie służenia?
Nic nie dzieje się poza Tobą. Wszystko stworzyłeś jednym aktem
swej woli. Stworzyłeś te Światy mocą miłości, więc wszystkie
gwiazdy, planety i księżyce są zbudowane z Twej Miłości. Są miłością w formie. Ja jestem Tobą. Gdzie jest oddzielność? Gdzie małość interesowności? Biorę – daję. Ciągły przepływ. Świat jest pełen
powietrza, pokarmu, wody, przestrzeni, cienia w upalny dzień, radości, zapachów, piękna. Najodleglejsze gwiazdy są moje – niczego
nie potrzebuję. Jestem Miłością! Co mogę dać i komu? Mogę
dać tylko z Twojego. Mogę dać tylko Tobie. Lecz za czym tęsknisz? Czego potrzebujesz skoro każda myśl nawet, jest Twoja.
Jak wrócić do Ciebie, kiedy jestem w Tobie? Jak stać się Tobą,
kiedy żyję w Tobie?
Aby znaleźć odpowiedź, nie otwieraj szeroko oczu. Otwórz
serce. „Niech wszystkie Światy będą szczęśliwe”. Módl się i rób
co w Twej mocy, by wprowadzić w czyn te słowa. „Loka Samasta
Sukhino Bhavantu”. Zapomnij o sobie, o wszystkich koncepcjach
na swój temat. Porzuć wszelkie wyobrażenia o tym kim jesteś, byłeś i będziesz. Ujrzyj Miłość, która przenika wszystko. Ciebie też.
„Zapomnij” się w tym świetle. To będzie koniec poszukiwań i początek nauki. Kiedy służę, rośnie we mnie miłość, otwiera serce,
znowu stajemy się jednym. Wielkość nie polega na czynieniu wielkich dzieł, lecz na czynieniu bezinteresownym, nawet rzeczy drob67
Sai Ram – lato 2002
nych. Jeden bezinteresowny uczynek, przybliża bardziej do celu
wędrówki, niż stworzenie imperium z myślą o korzyściach.
Jak wyrazić to co niewyrażalne? Krzykiem? – zanim nauczę
się śpiewać. Jaką formę ma przybrać nauczanie? Słowa? Wiersza? –
zanim nauczę się czynić. Jak te krótkie chwile światła rozciągnąć
na całe życie? Dzieląc się nimi z całym światem?
Tworzę słowa, aby wyrazić uczucia. Czytasz słowa i próbujesz te
uczucia odnaleźć w sobie. Ze słów próbuję stworzyć klucz do bramy mojego serca. Każdy kto przeczyta słowo, zrozumie je używając
słownika własnych doświadczeń. Na poziomie słowa nie ma doskonałej komunikacji. Za pomocą słów chcemy odnaleźć ludzi
podobnie myślących, dla nas zrozumiałych, przy których możemy
czuć się bezpiecznie. Czy nie prościej poprzez oczy zajrzeć sobie
głęboko w duszę? Pominąć słowa? Mówimy o przyjaźni, o duchowości; możemy mówić godzinami o Bogu, o bezinteresowności,
o miłości, o tym i o tamtym. Tworzymy barykady ze słów, coraz dalej od prawdy. Słowami budujemy swoją ważność, swoją mądrość.
Słowa nas tworzą. Pragniemy by je pamiętano, zapisywano, powtarzano. Przybieramy pozy ważności, elokwencji... Chowamy się
za parawanem słów. Kłamstwo powstało, gdy człowiek użył słów
by opisać to, kim jest. Śpiew płynący z serca jest do tego zadania
lepszym narzędziem. Śpiew bez słów, na melodię duszy. Bez obawy
o ocenę. Czy o moim zrozumieniu jedności wszystkich istot wypada mówić inaczej niż czynami? Czy to zrozumienie można wyrazić w lepszy sposób, niż bezinteresownym działaniem na rzecz
wszystkich istot? Poszukujmy prawdy o nas samych. Poszukujmy
najlepszych środków do jej wyrażenia. To poszukiwanie, to odkrywanie Boga. „O Bogu mówi się milcząc”. To nasze czyny o nas
zaświadczą. Z nich będziemy rozliczani.
Tekst ten, to próba opisu pewnej wieczornej kontemplacji. Trochę na temat niemożności opisania Boga słowami, trochę o działaniu poprzez które możemy najlepiej wyrazić kim jesteśmy- jaka jest
nasza świadomość. To działanie i jego jakość opisuje nas najlepiej.
Pokaż jak realizujesz boską jedność wszelkiego stworzenia. Pokaż
swoją miłość w działaniu, w służeniu, nie w „pseudomedyta68
Sai Ram – lato 2002
cyjnych” halucynacjach czy słowach. Co odpowiesz Swamiemu,
gdy kiedyś zapyta Cię: „Co robisz? Jaka jest twoja praca?”. Co
odpowiesz, gdy będziesz mieć jasność, że to pytanie nie dotyczy
twojej pracy zarobkowej? Co uczyniłeś dla polepszenia losu cierpiących? Czy nakarmiłeś głodnych? Czy też straciłeś swoje talenty
na realizację egoistycznych wizji, na budowę pomników pychy
i ignorancji?
To co chciałem powiedzieć tym tekstem, Swami zawarł
w dwóch zdaniach, które cytuję z kalendarza: „Tysiącem oczu obserwuję twoje czyny, wypatrując w nich najdrobniejszych śladów
bezinteresowności. Ona nadaje życiu słodyczy i jest najmilszym
darem, jaki możesz mi dać”. Mogę już tylko zamilknąć.
Sai Ram.
Grzegorz Nowicki – Gruszków
Koordynator Gałęzi Służebnej
Człowiek podejmuje działanie od chwili, gdy się obudzi do
momentu kiedy zasypia, innymi słowy od narodzin do śmierci.
Jest to nieuniknione.
Kimkolwiek jesteś, musisz być aktywny i działać. Nie ma przed
tym ucieczki. Jednak powinieneś zrozumieć w jakiego rodzaju
działania się angażować.
Baba
Wielkie drzewo wyrasta z małego nasionka. Podobnie rzecz
się ma z działaniem. Zanim nasionko stanie się drzewem, musi
wykiełkować i przebić się przez ziemię, w której zostało zasiane.
Dopiero wówczas ofiaruje ci swoje owoce. Czy te owoce przyniosą ci radość czy smutek, zależy od tego, jakie nasiona zasiałeś.
Aby uzyskać najlepsze owoce, ziarno działania musi przebić
grunt egoizmu, a wtedy stanie się jogą, która obdarzy cię owocem
duchowej mądrości.
Baba
69
Sai Ram – lato 2002
Artykuł
Przez modlitwê do po³¹czenia z Bogiem
Słowo „modlitwa” pochodzi z łacińskiego „precarius”, oznaczającego „otrzymany po prośbie”; co ma oznaczać „prosić, błagać z wielką
siłą”. Oczywiście w znaczeniu proszenia o coś Boga.
Oto krótka historyjka, w której ksiądz pyta małego chłopca, czy
co wieczór odmawia paciorek. A na to chłopiec odpowiada: „Nie.
Są wieczory, gdy niczego sobie nie życzę”. Jest tu pokazane dziecięce
spojrzenie na modlitwę, w którym Bóg postrzegany jest jako ten, który
spełnia nasze prośby. A przecież modlitwa to coś więcej. Proszenie
Boga o coś jest wyrażaniem naszej wiary w najwyższą moc, w kogoś,
na kogo zawsze możemy liczyć. W efekcie, większość z nas modli się
o to, czego pragnie najbardziej. Ale prawdziwy cel modlitwy leży ponad
zwykłym proszeniem o coś Boga.
Bardzo dobrze ilustruje to przykład wzięty z życia Vivekanandy.
Po śmierci ojca na młodego Vivekanandę spadł obowiązek opieki nad
matką oraz licznym rodzeństwem. Kompletnie zagubiony, poprosił
on swego mistrza Ramakrisznę, aby się za niego modlił. Na to mistrz
odpowiedział mu, że to on sam powinien bezpośrednio modlić się
do Boskiej Matki. Kiedy Vivekananda zaczął się modlić, całkowicie
zapomniał o swej rodzinie i całym świecie. Dopiero gdy znów stanął
przed swym mistrzem, przypomniał sobie o tym, że zapomniał
pomodlić się za swą rodzinę.
Ramakriszna jeszcze kilkakrotnie odsyłał Vivekanandę, aby ten
modlił się do Boskiej Matki, ale ten za każdym razem prosił jedynie
o mądrość i oddanie. W końcu mistrz zrozumiał, że jego uczeń nie jest
stworzony do ziemskiego szczęścia, po czym pobłogosławił go i całą
jego rodzinę, modląc się o bożą opiekę dla nich. Dobrze ilustrują
to słowa Jezusa: „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego, a wszystko
inne będzie wam dane”.
Aby zrozumieć rolę modlitwy, należy przyjrzeć się relacji człowieka
względem Boga w świetle tradycji religijnych zachodu i wschodu oraz
pod kątem psychologicznym.
70
Sai Ram – lato 2002
Wszystkie ścieżki duchowe wskazują nam sposoby przebudzenia
naszej wewnętrznej boskości i podkreślają wagę wiary i moralności
w drodze do zbawienia. Ale jedynie filozofia niedualizmu zwraca uwagę na to, że bezpośrednie, intuicyjne doświadczanie Najwyższej Istoty
jest najważniejsze dla naszego duchowego wyzwolenia, ostatecznego
celu życia człowieka.
Psychologia zachodu traktowała duszę człowieka jako coś ściśle
związanego z ego. Za jedynie egzystencjonalym poziomem tej teorii
opowiadało się wielu wybitnych naukowców, jak na przykład neuropsycholog, laureat nagrody Nobla, sir John Eccles, który potwierdzał,
iż teorie na temat duszy są nie tylko niepełne, ale mają również działanie „destrukcyjne”, opisując nas jako istoty ograniczone, śmiertelne,
uwięzione we własnych ciałach po wieczne czasy.
Carl Jung, wielki psycholog naszego wieku, opracował teorię łączącą świadomość z duszą. Opierając się na swych własnych doświadczeniach i snach, stwierdził on, że „dusza nie jest czymś małym, ale wręcz
przeciwnie: to prawdziwa, promieniejąca boskość”. Dostrzegając także
podobieństwo pomiędzy religijnymi praktykami wschodu i zachodnim mistycyzmem, Jung powiedział: „Religijne praktyki wschodu
i zachodni mistycyzm obrały ten sam cel: przesunięcie środka grawitacji z ego do Ja, od człowieka do Boga. Oznacza to, że ego znika
w Ja, a człowiek w Bogu”.
W religiach zachodnich istnieje wyraźna granica pomiędzy człowiekiem i Bogiem. Człowiek jest „zagubioną duszą” i jego zbawienie
znajduje się w rękach Boga Wszechmogącego. Mimo to, w ewangelii
św. Jana, Jezus bezpośrednio deklaruje swą jedność z Bogiem: „Ja
i mój Ojciec to jedno”.
Wielu chrześcijańskich proroków dzięki gorącej modlitwie i głębokiej kontemplacji miało wizje tej jedności człowieka z Bogiem i przez
to byli prześladowani przez Kościół. Przykładem jest tu mistrz Eckhart,
ojciec mistycyzmu niemieckiego z trzynastego wieku, który powiedział:
„Prości ludzie naiwnie wyobrażają sobie, że idą zobaczyć Boga, tak, jakby miał on stanąć przed nimi. Ale to nie tak. Według mojego sposobu
postrzegania, Bóg i ja to jedno”. Powiedział on również: „W ten sposób
dusza staje się dokładnie tą samą Istotą co Bóg; ani mniej ani więcej.
I jest to tak samo prawdą jak to, że Bóg jest Bogiem”.
71
Sai Ram – lato 2002
Nie wgłębiając się w różne doktryny religijne, większość ludzi oddaje cześć Bogu jako istocie odseparowanej od nich samych. Posyłają
swe modlitwy „w górę”, do nieba. Z jednej strony czujemy potrzebę
poddania się mocy silniejszej od nas samych, a z drugiej czujemy
więź nas z Nim łączącą. Dzięki temu nasza natura jest identyczna
z boską naturą.
Św. Sebastian, wielki teolog z czwartego wieku powiedział: „Co więc
lśni we mnie, a równocześnie zadaje ciosy memu sercu, nie raniąc go?
Drżę, a równocześnie czuję pocałunki. Drżę, bo jestem inny od Niego,
całuję siebie, bo jesteśmy tym samym”.
Nawet najwięksi praktycy kontemplacji, rozumiejąc, że są jednością
z Bogiem, czuli potrzebę ściągnięcia Go na poziom ludzki. Shankara,
który posiadł całkowite zrozumie niedualizmu, w ten sposób modlił
się do Śiwy, oddając mu swą miłość i pokorę: „Wybacz Panie Śiwo
trzy moje grzechy: przybyłem z pielgrzymką do Kashi, zapominając,
że jesteś wszechobecny; myśląc o Tobie, zapomniałem, że jesteś
ponad wszelkie myśli; modląc się do Ciebie, zapomniałem, że jesteś
ponad słowa”.
Oddawanie czci (upasana) jest więc postępującym procesem duchowym, zaczynającym się od potrzeby stawiania przed sobą formy
fizycznej. Później zamieniamy ją na obraz mentalny i powtarzanie boskich imion, aby następnie przejść do najwyższego poziomu modlitwy,
to znaczy do zjednoczenia duszy z Najwyższą istotą. Ewolucja duchowa dokonuje się dzięki energii kosmicznej wchodzącej w ludzkie
ciało siedmioma centrami energetycznymi, umieszczonymi wzdłuż
kręgosłupa (zwanymi czakrami).
Myśli z poziomu ego i poziomu zwierzęcego działają na czakry
niżej położone, natomiast myśli i emocje wyższe działają na czakry
wyższe. Błędne identyfikowanie siebie powoduje ciągłą wędrówkę centrum naszej świadomości. Siódma czakra, odpowiedzialna za wymiar
naszego życia, prowadzi do jedności ciała i duszy.
Według Sai Baby, Namasmarana (powtarzanie imion Boga) jest
najbardziej efektywną praktyka duchową, pozwalającą na usunięcie
konszachtów ego ze wszystkimi „ja” i „moje”, czyli na obudzenie świadomości. Równoczesne zharmonizowanie boskiego imienia i jego
72
Sai Ram – lato 2002
formy powoduje chwilowe pobudzenie wewnętrznej energii. Nasze
możliwości i zdolności zanikają na tle boskości. Przestajemy istnieć przywołując w naszym wnętrzu boską formę. Imię Boga staje się mantrą,
symbolizującą źródło naszego pochodzenia.
Słowo „mantra” pochodzi od „manas”, oznaczającego inteligencję, świadomość, i od „tram” oznaczającego „opiekę” potrzebną nam
w czasie długiej podróży w ewolucji duchowej.
Również śpiewanie bhadżanów pobudza nasze centra duchowe
i daje wielbicielom poczucie jedności.
Wieloletnie modlitwy odmawiane przez wielbicieli mają moc duchowego energetyzowania miejsc kultu, pozwalając osiągać bliski
kontakt z Bogiem. W czasie darśanu możemy poczuć boską wszechobecność. Silne oddanie i głęboka miłość pozwalają wielu ludziom
zerwać łańcuchy łączące umysł z ego i połączyć się z wiecznym Ja,
z którego istnienia nie zdawali sobie sprawy. Dzięki temu uwalniają się
od lęków i wad. Swami mówi: „Po darśanie znajdźcie jakieś spokojne miejsce, gdzie w ciszy będziecie mogli odczuć dogłębnie
moje błogosławieństwo. Moja energia promieniuje, kiedy was
mijam. Jeśli natychmiast po tym zaczniecie rozmawiać z innymi,
ta bezcenna energia rozprasza się i powraca do mnie, nie dając
wam żadnych korzyści”.
Nasz ukochany Swami mówi też: „To, że mogę się przechadzać
między wami jest wielkim prezentem, jakiego pragną najwyższe
bóstwa w niebie... a wy otrzymujecie ten dar codziennie”. Ale Baba
ostrzega, że darśan zewnętrzny nie wystarczy; musimy gorąco starać się
osiągnąć darśan wewnętrzny, który trwa wiecznie. Inaczej mówiąc, Baba
chce, abyśmy sięgnęli poza Jego formę i osiągnęli Atmę.
Modlitwa pozwala nam utrzymać dyscyplinę duszy i osiągnąć
trwałą koncentrację na Bogu, który jest w nas. Jest to błogosławieństwem w kontemplacji życia i w wypełnianiu naszych ziemskich
obowiązków.
W Gicie Pan Kriszna tak mówi Ardżunie o działaniu: „Ten, kto
bezczyn widzi w czynie, a w bezczynie czyn, ten jest wśród ludzi najmądrzejszym, on trwa nawet gdy działa” (księga 4, wers 18, tłum. Marta
Kudelska). Inaczej mówiąc chwali On obie postawy: człowieka, który
73
Sai Ram – lato 2002
działa prowadzony poprzez swe oddanie oraz tego, kto nie działając
fizycznie, jest w stanie mentalnego procesu tworzenia, pozostając
w ciszy i pokoju.
Obaj zaangażowani są duchowo w poświęcenie i nieprzywiązanie.
Obaj są „obserwatorami” swych działań i w rzeczywistości pozostają
w kontakcie ze swym Ja.
W swej książce „Modlitwa jest świetnym lekarstwem”, dr Lorrey
Dossey mówi: „Kiedy przeprowadzam operację, całkowicie zatapiam
się w działaniu. Im bardziej skomplikowana operacja, tym to uczucie
jest silniejsze. Czasami mam wrażenie, że skalpel, ja i pacjent tworzymy jedność. Często towarzyszy temu poczucie religijnego szacunku...
Dla mnie doświadczenie to jest modlitwą, nie przez to co robię lub
mówię, ale przez to, co wtedy odczuwam”. Jest to stan gorącej modlitwy, w którym karma, dźnana i bhatki są w pełnej harmonii, pozwalając
wewnętrznemu oddawaniu czci nawet w trakcie pracy.
Świetnym przykładem naszego wieku na bezinteresowność i identyfikowanie się z Bogiem jest Matka Teresa. Poświęciła ona całe swoje
życie na pomaganie najuboższym. Jej niesamowity strumień energii,
miłości i współczucia, pozwolił jej, dzięki bezinteresownej służbie,
osiągnąć jedność swego Ja z ludźmi, którym pomagała.
Nic tak łatwo nie wywołuje w nas chęci modlitwy jak cierpienie
i choroby. Często wtedy pytamy „Dlaczego ja?” Jest to odbiciem naszego przywiązania do ciała i naszej separacji z Bogiem, z którym
powinniśmy być złączeni w każdej chwili. Kiedy Einstein był bardzo
chory, zapytano go czy boi się śmierci. Na to odpowiedział: „Mam takie poczucie jedności ze wszystkim co żyje, że nie potrzebuję wiedzieć
gdzie się zaczyna i gdzie kończy jednostka”.
Poszukiwania na polu medycyny i psychologii zachodu ukazują,
że gorąca modlitwa posiada możliwości połączenia człowieka z jego
duszą, pozwalając świadomości wyjść poza granice ciała, na poziom,
gdzie może dokonać się uzdrowienie. Podobnie dzieje się w czasie
głębokiego snu, gdy powstają sny i modlitwy wstawiennicze, które
wysyłamy z miłości i z poczucia jedności z innymi.
W modlitwie wyraża się pokora połączona z prostotą dziecka, które
odzwierciedlają naszą prawdziwą naturę i nasze pokrewieństwo z Bogiem.
74
Sai Ram – lato 2002
Ilustruje to historia trzech pustelników z opowiadania Tołstoja:
Na wyspie mieszkało trzech pustelników. Ich modlitwy były proste:
„Jest nas trzech. Ty jesteś Trójcą. Miej litość nad nami. Amen”. Czasami,
kiedy tak się modlili, dochodziło do cudów.
Kiedy proboszcz parafii dowiedział się o takim sposobie modlenia się, postanowił popłynąć na wyspę i nauczyć ich „poprawnej”
modlitwy. Kiedy już ich poinstruował, wsiadł na statek, aby wrócić
na stały ląd.
W pewnej chwili dostrzegł kulę światła, która poruszała się po wodzie, w kierunku statku, na którym się znajdował. Kiedy kula zbliżyła
się do okrętu, proboszcz rozpoznał trzech pustelników, którzy
biegli po powierzchni morza. Kiedy już znaleźli się na pokładzie,
zwrócili się z pokorą do księdza: „Bardzo cię przepraszamy, ale zapomnieliśmy modlitwę, której nas uczyłeś. Czy mógłbyś ją jeszcze
raz powtórzyć?”
Kiedy proboszcz to usłyszał, skłonił się przed nimi nisko i powiedział: „Zapomnijcie wszystko co wam powiedziałem. Módlcie się
tak jak dotąd to robiliście”.
Kiedy mówimy do Boga, to tak naprawdę Bóg mówi sam do siebie
poprzez nas... Dialog jest w rzeczywistości monologiem boskiej natury
w komunii z miłością. Modlitwa jest kanałem, dzięki któremu zdajemy
sobie sprawę z naszej jedności z Bogiem. Mówi się, że kiedy modlitwa
jest idealna, ten, który się modli, zapomina o tym. Połączył się on z Jednością poprzez boski monolog. Oto cytat z Avadhuta Gity: „Jak mam
oddać cześć Istocie bez formy, niewidzialnej, dobrej i niezmiennej,
który wypełnia ‘ja’ swym Ja?”
Oto ostateczny cel ludzkiej podróży, o której Swami mówi,
że w rzeczywistości jest „podróżą od Boga do Boga, ponieważ Bóg
i człowiek to jedno”.
Indira Pradhan
Z francuskiego kwartalnika „Prema” nr 37/1998
Tłum. Anna Kołkowska
75
Sai Ram – lato 2002
Artykuł
JednoϾ wszystkich religii
Przybyłem, aby zapalić lampę miłości w waszych sercach i z dnia na dzień podsycać jej blask. Nie występuję w imieniu żadnej z istniejących religii. Moją misją
nie jest reklamowanie jakiejś sekty, wiary czy doktryny. Nie zamierzam przysparzać wyznawców żadnej religii, sobie, ani komukolwiek. Przybyłem, żeby
mówić wam o duchowym źródle wszechrzeczy – miłości, o ścieżce miłości,
o błogosławieństwie miłości, o posłannictwie miłości i o obowiązku miłości.
Zasadę jedności wszystkich religii Bhagawan Śri Sathya Sai Baba streścił w jednym zdaniu: Jest tylko jedna religia – religia miłości. Albowiem – jak rzeki zmierzają do jednego oceanu, tak religie
są drogami do jednego i tego samego Boga.
Przyjrzyjmy się bliżej słowu „religia”.
Słowo religia pochodzi z łaciny od religare – co znaczy więź,
związek (z Bogiem), ponowne połączenie, powrót do źródła, życie
w boskiej świadomości, pragnienie życia w tej świadomości, przywiązanie do niej. Religia więc i nasza wiara pozwala nam powrócić
do Boga. Można powiedzieć, że religia to system wyznań wiary.
Jak jednak możemy związać się z czymś, co nie może być nazwane? Święte pisma większości religii wskazują na to, że Bóg jest
wszystkim, a wszystko jest Bogiem. Związek człowieka z Bogiem
Swami tak opisał:
„Jesteś jak ryba, która składa się z wody, którą otacza woda i która pływa w wodzie. Podobnie, jesteś Bogiem, jesteś otoczony przez
Boga, a od narodzin do chwili swej śmierci związujesz się ze wszystkim, co jest Bogiem. Nie ma rozdzielenia, nie ma tego lub tamtego,
wszystko wyraża się jako Jedno w różnorodnej wielości – boska
gra. Czujesz się oddzielony od Boga z powodu swej własnej ignorancji i iluzji. Doświadczaj boskości w swym wnętrzu, we wszystkim
i we wszystkich osobach. Kochaj wszystkich – służ wszystkim”.
Wyrażając to prostymi słowami – dwoistość lub rozdzielenie,
mnóstwo sprzeczności, słowa i czyny, nasze reakcje i konflikty pochodzą z naszej ignorancji, z ego, z przywiązań. Rozważmy sami,
76
Sai Ram – lato 2002
że przyczyną naszego oddzielenia od Boga jest ogromny ładunek
ego, wątpliwości, lęki i uprzedzenia.
Problemy zaczynają się wówczas, gdy zaczynamy uważać, że jedynie nasz sposób wielbienia Boga jest właściwy, że tylko nasze
rytuały są prawdziwe. Zaczynamy odróżniać, dzielić, oceniać.
Wszelkie problemy religijne i walki rodzą się nie z powodu religii,
nie z powodu Boga, lecz z powodu fałszywych interpretacji, jakie
przydajemy Bogu i religii.
Bardzo ważne jest zrozumienie, że Organizacja Sathya Sai
nie jest organizacją religijną, a Swami nie przyszedł na ziemię,
aby zapoczątkować nową religię, nowy kult czy sektę. Przyszedł
w ludzkim ciele, by pokazać nam królewską drogę do Boga przez
podążanie własną religią, tak by stać się dobrym chrześcijaninem,
dobrym muzułmaninem, dobrym hinduistą, dobrym buddystą itd.
Jeśli nie jesteś wyznawcą żadnej religii, to przynajmniej uwierz
w siebie i postępuj zgodnie z pięcioma wartościami ludzkimi.
Powinniśmy zrozumieć, że wszystkie religie są równorzędnymi
ścieżkami do Boga, więc powinniśmy odznaczać się tolerancją, szeroko
otwartym umysłem, który nie dzieli oraz wewnętrzną akceptacją tego, że
ludzie mogą mieć różne ścieżki, lecz cel ten sam. W duchowej organizacji Swamiego jest miejsce dla wyznawców wszystkich religii.
Niech różne religie istnieją, niech rozkwitają, niech chwała Boga będzie wyśpiewywana we wszystkich językach i najróżniejszych
melodiach. Każdej religii należy się szacunek, każda jest dobra
i ważna, dopóki nie gasi płomienia jedności. Nie ma wielu bogów,
Bóg jest jeden. Jezus, Allach, Rama, Kriszna, Zaratusztra, Budda –
to tylko różne imiona tego samego jednego Boga.
Głębokie przesłania Biblii nie docierały do mnie nigdy bardziej, niż kiedy poznałam Sai Babę i zaczęłam poznawać Jego
nauki. Słowa Jezusa zaczęły nabierać niespotykanego dotąd głębokiego znaczenia i dostrzegłam, że w swej istocie słowa Jezusa
są dokładnie tym samym, co słowa Baby. Gdy dochodzimy do tego punktu, zaczynamy postrzegać jedność – to znaczy postrzegamy Jezusa w Sai Babie, a Sai Babę w Jezusie – i zbliżamy się
do postrzegania Boga w każdym człowieku.
77
Sai Ram – lato 2002
Główne święte pisma wielkich religii w żadnym razie nie potępiają innych wyznań (choć możemy mieć wrażenie, że tak, widząc
zachowanie wyznawców różnych religii).
Koran mówi: „Niech w sprawie religii nie będzie przymusu.
Prawda jasno odcina się od błędów; kto wyrzeknie się zła i uwierzy w Boga – zdobędzie najtrwalszy fundament, który nigdy się
nie skruszy. A Bóg słyszy i wie wszystko”.
Budda głosił, że człowiek nie powinien potępiać innych religii, wychwalając tylko swoją; powinien szanować je z tych
lub in­nych powodów.
Jezus mówił: „Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie im
czyńcie” (Łk, 6.31). Konfucjusz także wyraził się w ten sam sposób. Jezus
mówił też: Kochaj swych nieprzyjaciół, wszyscy jesteśmy synami bożymi
i wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, a królestwo boże jest w nas.
Jako przykład hinduizmu można przytoczyć następujący cytat:
„Jakkolwiek człowiek dojdzie do Mnie, zawsze go powitam, gdyż
wszystkie ścieżki, którymi ludzie podążają do Boga, są Moje. W jakikolwiek sposób ludzie zbliżają się do Mnie, tak ich przyjmuję, bowiem
każda ścieżka, jaką ludzie podążają do Boga, jest Moja”.
A oto jeszcze kilka cytatów:
Z Koranu: Allach jest światłem nieba i ziemi. Jego światło podobne jest do światła lampy umieszczonej w niszy. Lampa w krysztale lśni jak świecąca gwiazda. Światło nad światłami.
Powyższy fragment możemy porównać z tym, czego naucza
Bhagawadgita: Dusza jest jak lampa, której światło jest niewzruszone, bowiem płonie w schronieniu, gdzie nie docierają wichry.
Gnostycy, starożytni chrześcijanie, mówili: Poznaj siebie,
a poznasz Boga.
Przyjrzyjmy się niektórym religiom z historycznego punktu widzenia. Jeśli spojrzymy na historię religii, okaże się, że wiele religii
powstało w tym samym czasie. Miały one różnych założycieli, którzy
utworzyli je z powodu różnych czynników geograficznych i społecznych, rozmaitych warunków psychologicznych i rozmaitego sposobu
myślenia ludzi w tamtym czasie. Religie zostały różnie przedstawione
ludziom po to, by mogli zrozumieć lepiej ich przesłanie.
78
Sai Ram – lato 2002
Najstarszą religią, jaką obecnie znamy na ziemi, jest hinduizm.
Nie wiemy, kiedy się pojawiła, wiemy natomiast, że założycielami
byli oświeceni mędrcy, mistycy. Wiemy także, że określali Boga lub
boską świadomość terminem Brahman lub Iśwara.
Dalej – można wyliczyć judaizm, religię żydowską, która powstała w przybliżeniu 17 wieków przed Chrystusem. Założyli ją
Abraham i Mojżesz. Imieniem, jakim określano Boga wówczas,
było Jahwe lub Jehowa.
Następnie w kolejności powstawania jest zoroastrianizm, inaczej parsizm, którego początki sięgają ok. 1500 r. przed Chrystusem.
Imię, którym parsowie nazywali Boga, to Ahura Mazda.
Następny jest taoizm, który powstał ok. 600 lat przed Chrystusem.
Założycielem tej religii był Lao Tse, a imieniem, jakim określano Boga,
było Tao, które oznacza właściwie ścieżkę i zasadę jin -jang.
Buddyzm, który jest pod pewnymi względami odmianą hinduizmu, pojawił się także 600 lat przed Chrystusem. Założycielem
był Gautama Budda. Budda nie używał pojęć odnoszących się bezpośrednio do Boga, lecz określał Go jako stan świadomości, stan
Buddy, stan oświecenia.
50 lat później pojawił się konfucjanizm. Niektórzy nazywają
go filozofią, lecz pod pewnymi względami jest to religia. Założycielem jej był Kung-fu-tsy, znany też jako Konfucjusz. Mówił
o Sang Ti, czyli o Panu w Niebie.
Ok. 100 lat po Chrystusie pojawiło się chrześcijaństwo. Założycielem był Jezus Chrystus, o Bogu mówił jako o Panu w Niebie.
Najmłodszą z wielkich religii jest islam, który powstał 570 lat
po Chrystusie. Założycielem był prorok Muhammad, znany również jako Mahomet, a imieniem, które przyjęto dla Boga, było
imię Allach.
Na świecie są też młodsze religie, jak na przykład religia Sikhów, która powstała w XVI-XVII wieku, ale na tym zamkniemy
ten nasz przegląd. Z przedstawionego zarysu widzimy, że w pewnych okolicznościach, w pewnym czasie, ta sama prawda była objawiana w różny sposób; bardzo często objawienie to było zmieniane
i deformowane przez ludzi.
79
Sai Ram – lato 2002
Znane jest słynne powiedzenie Swamiego:
Jest tylko jedna kasta – ludzkość
Jest tylko jedna religia – religia miłości
Jest tylko jeden jęz yk – jęz yk serca
Jest tylko jeden Bóg – i jest On wszechobecny.
Swami mówi, że dobrze jest narodzić się w jednej religii,
ale nie jest dobrze w niej umrzeć. Swami chce przez to powiedzieć,
że jeżeli nie uda nam się odnaleźć istoty naszej religii, jeżeli zablokujemy się wewnątrz naszej własnej religii w przekonaniu, że jedynie
moja religia jest słuszna, że słuszne są tylko moje rytuały i zagubimy
się w tych rytuałach – wówczas nie odnaleźliśmy istoty naszej własnej
religii, która polega na tym, jak mówi Swami – Kochaj wszystkich,
służ wszystkim [gdyż jest to istotą każdej religii].
Swami uczy nas, byśmy praktykowali dostrzeganie jedności
w wielości, abyśmy nauczyli się postrzegać miłość jako esencję
wszystkich religii. Jest to bardzo ważne.
Przypatrzmy się znakowi naszej Organizacji. Jej symbolem jest
kwiat lotosu, który oznacza też wznoszenie się człowieka ku Bogu. Na płatkach tego kwiatu uprzednio znajdowały się symbole
pięciu wielkich religii: hinduizmu, buddyzmu, chrześcijaństwa,
zoroastrianizmu i islamu. Swami zdecydował jakiś czas temu, że zamiast symboli różnych religii winny tam znajdować się wartości
ludzkie, zaś w środku symbolu powinna być kolumna sarwa-dharma, czyli monument przedstawiający kwiat lotosu wyrastający
z ziemi, a symbolizujący rozkwit wszystkich religii ku Bogu.
Kolumna sarwa-dharmy w środku reprezentuje wznoszenie się
człowieka ku Bogu. Ale u podstawy tej kolumny jest pięć podstawowych religii świata, co znaczy, że w każdej z religii, jakie istnieją,
można wznieść się ku wyższej świadomości, ku Bogu.
Budowla taka, kolumna, stoi w Prasanthi Nilayam, a każda
z pięciu dolnych płyt okalających cokół poświęcona jest jednej religii
i można dostrzec cytaty charakterystyczne dla nich.
Przy znaku OM, symbolizującym hinduizm mamy cytat: „Wsłuchaj się w pierwotny dźwięk, pranawę, dźwięk wszechświata, który
wibruje w twoim sercu tak samo jak w sercu całego wszechświata”.
80
Sai Ram – lato 2002
Pod wyobrażeniem zoroastriańskiego ognia, który symbolizuje religię parsów, cytat brzmi: „Wrzuć do ognia swoje najniższe
instynkty i impulsy, oddaj świętemu ogniowi całą swoją gorycz
i wyjdź z niego wielki, potężny i boski”.
Wyobrażeniem buddyzmu jest koło dharmy. Cytat jest następujący: „Pamiętaj o kole przyczyny i skutku, działaniu, jego
konsekwencji i przeznaczeniu, oraz o kole dharmy, które rządzi
nimi wszystkimi”.
Pod krzyżem, symbolem chrześcijaństwa, mamy następujący
cytat: „Przetnij na pół swoje poczucie ‘ja’ i pozwól, by twoje ego
umarło na krzyżu”.
Islam charakteryzują następujące słowa: „Bądź jak gwiazda,
która bez wahania trwa przy półksiężycu, utrwalona w swej
nieporuszonej wierze”.
Są to cytaty Swamiego na temat każdej z tych wielkich religii.
Jak widać z przytoczonych przykładów, każdy z nas może się wiele nauczyć ze wszystkich religii, dlatego wszystkie powinniśmy darzyć
szacunkiem. Właśnie w ten sposób powinniśmy rozumieć zasadę jedności wszystkich religii – to znaczy szanować każdą religię, wzrastać
w tolerancji, mieć otwarty umysł, który przyjmuje te różne drogi. Powinniśmy także zrozumieć, że pułapka, w którą wpadały – prędzej czy
później – wszystkie wielkie religie, polegała nieodmiennie na tym samym: w pewnym momencie ludzie zaczęli żywić przekonanie, że tylko
moje imię, którym określam Boga, jest właściwe i tylko sposób, w jaki ja
oddaję Bogu cześć przynosi Mu zadowolenie i satysfakcję.
Budda mówi, że wszelkie cierpienie pochodzi z jednego źródła,
jakim jest oddzielenie. Gdy się oddzielamy, gdy zaczynamy czuć
to oddzielenie –zaczynają się nasze problemy. Dlatego w Organizacji Sathya Sai nie jesteśmy mnichami czy zakonnikami. Jesteśmy
w świecie i w tym świecie mamy być przykładem, robić to, co właściwe i dawać przykład innym. Nasze oddawanie czci Bogu polega
na tym, aby służyć innym. Swami mówi, że służba człowiekowi
jest służbą Bogu.
Wyznania posługują się różnego rodzaju rytuałami, które pokazują nam drogę do Boga. Bardzo ważna jest sprawa rytuałów
81
Sai Ram – lato 2002
i ich rozumienia. Jeśli wymawiając OM myślimy, co to jest Om –
staramy się przez to bardziej świadomie wymawiać ten dźwięk.
Również jeśli śpiewamy Gajatri, powinniśmy znać nie tylko ogólne
znaczenie, ale rozumieć każde słowo.
W Indiach śpiewa się arati łącznie z ceremonią ognia. Lecz
Swami ostrzegał nas, a nawet zalecił, aby nie wykonywać tego rytuału, gdyż poza Indiami jest on niezrozumiały. Powinniśmy śpiewać w swoim języku, ograniczać wszelkie rytuały do niezbędnego
minimum, ponieważ będąc wielbicielem Swamiego nie można oddzielać się od innych ludzi otaczając się jakimiś bardzo dziwnymi
gestami. Każdy – niezależnie od tego, czy jest buddystą, chrześcijaninem, wyznawcą hinduizmu czy jakiejkolwiek innej religii ―
lub żadnej, powinien czuć przychodząc tu do nas, że przychodzi
do ośrodka miłości. Swami oczekuje od nas jednej jedynej rzeczy –
czystego serca. Jedyne, co możemy Mu ofiarować, to nasza wielka
miłość. Pamiętajmy więc, aby nie oddzielać się od innych i aby wyróżniała nas wielka miłość, tolerancja i otwartość umysłu – niech
te cechy wyróżniają wielbicieli Sai.
Swami mówi: „Wszystkie religie skupione są na jednej prawdzie, że Bóg jest jeden, prawda jest Bogiem, miłość jest Bogiem,
Bóg jest miłością – dlatego żyjcie w miłości”.
I jeszcze jedna rzecz. Swami mówi, że cały świat przepełniony
jest miłością, że miłość wibruje wszędzie i w każdym czasie; mówi
też, że Bóg w swej istocie bezforemny, odpowiada na każde imię,
jakim Go wzywamy – jeżeli nasze serce jest czyste. Jednak naszym
problemem, dopóki jesteśmy przywiązani do ciała, dopóki identyfikujemy się z ciałem, jest to, że nie potrafimy absolutnie, nawet
przy pomocy wszystkich zmysłów na raz, zwizualizować Boga,
który jest na zewnątrz, z przodu i z tyłu, z boku, z dołu, z góry,
wszędzie – jest wszechobecny.
Nasz umysł nie potrafi objąć Boga bezforemnego i dlatego
Swami mówi, że nirguna brahmana, czyli Boga ponad wszelkimi
atrybutami, bezforemnego, nie można urzeczywistnić w żaden inny sposób, jak tylko przez saguna brahmana, czyli przez Boga,
który ma imię i formę. Dlatego nasz umysł potrzebuje jakiegoś konkretnego imienia i jakiejś konkretnej postaci, na której mógłby się
82
Sai Ram – lato 2002
skupić. Dzięki skupieniu na konkretnym imieniu i postaci będziemy
mogli wznieść się ponad wszelkie imiona i formy.
Jest to trudna sprawa do zrozumienia. Swami mówi, że dla każdego z nas może nadejść taki czas, gdy nawet ta postać, to znaczy
Sathya Sai Baba, będzie stanowić przeszkodę w rozwoju duchowym. To oznacza, że jeśli przywiążemy się do konkretnej formy
fizycznej, a nie do potężnej energii miłości, którą ta forma przejawia, wówczas nie uda nam się urzeczywistnić bezforemnego Boga.
Paradoks polega tu na tym – a w duchowości pełno jest rozmaitych
paradoksów – że potrzebujemy tego imienia i formy, aby wznieść
się na poziom wielbienia Boga bez formy.
Jedną z dyscyplin, którymi kierujemy się w Organizacji Sathya
Sai, jest podążanie za tym imieniem i za tą postacią oraz za Jego
naukami, lecz nie po to, aby je wywyższać nad inne, ale po to,
by dzięki nim wznieść się do poziomu, gdzie zrozumiemy, że tak
naprawdę wszystko jest jednością. To jest coś takiego, jak wspinaczka pod górę – na Olimp, na Kajlas, Ararat czy jak jeszcze
chcielibyście nazwą Boską Górę. Jeśli idziemy w góry, musimy
iść konkretnymi szlakami albo – za tym, kto już zna ten szlak,
za przewodnikiem. Musimy trzymać się tej jednej ścieżki pod górę, aż do chwili kiedy wkraczamy na szczyt; ze szczytu widzimy
wszystkie te ścieżki, które wiodą w tym samym kierunku.
Jeśli wchodząc na górę będziemy raz po raz zmieniać szlaki,
skręcać w lewo, w prawo albo zmieniać przewodników, zostawiać
jednego, a wybierać następnego, to nasza droga będzie co najmniej
opóźniona, a może nawet nigdy nie dotrzemy na szczyt.
Ale jednocześnie chociaż sami idziemy jedną ścieżką i mamy
jednego konkretnego przewodnika, musimy z pełnym szacunkiem podchodzić do tych wszystkich, którzy idą innymi szlakami
i mają innych przewodników. Na tym właśnie polega jedność
wszystkich religii.
Sai Ram
Na podstawie materiałów z seminariów w wartościach ludzkich z Jachranki
1994 r. i 1998 r. oraz „Religions are the Pathways to God” S.P. Mahadevan
(Sanathana Sarathi 10/2001)
opracowała Izabela Szaniawska
83
Sai Ram – lato 2002
Parę słów koordynatora
Moi drodzy!
Chciałabym tym razem przedstawić Wam dwie z kilkudziesięciu istniejących na świecie szkół Sathya Sai, gdyż wiele osób zadało
mi ostatnio pytanie, kiedy powstanie taka szkoła w Polsce i po to,
byście mieli pewne pojęcie o tym, w jaki sposób funkcjonują takie
szkoły. Ale najpierw kilka zdań tytułem wstępu.
Obecnie na całym świecie powstają nowe instytuty i szkoły imienia Sathya Sai. Szkoły te i instytuty kształcą nauczycieli i młodzież,
by propagowali ideę doskonalenia ludzkiego charakteru.
Rektor Instytutu Wyższego Nauczania w Prasanthi Nilayam,
Bhagawan Śri Sathya Sai Baba znany jest z wymagań wysokich
standardów nauczania wobec wszystkich instytucji edukacyjnych,
które powołał do życia. Oprócz wysokiego poziomu nauczania
Bhagawan krzewi ideę integracji pięciu ludzkich wartości: prawdy,
właściwego postępowania, miłości, pokoju i niekrzywdzenia. Sathya Sai Baba wyjaśnił, że słowo „edukacja” pochodzi z łacińskiego słowa „educare”, które oznacza „wyciągać z wnętrza”. Celem
edukacji jest więc wydobycie z wnętrza dziecka wrodzonej mu
boskości i dobroci. Polega to na połączeniu wiedzy doczesnej
z wiedzą duchową.
„Słowo ‘educare’ posiada święte znaczenie. Tego, co przejawia się dzięki ‘educare’ nie można dostrzec okiem, usłyszeć uchem cz y ogarnąć umysłem. Ale to,
co daje edukacja można zobacz yć, usłyszeć i odczuć. Edukacja umacnia
w człowieku pragnienia i wiedzie ku ponownym narodzinom, podczas gdy
‘educare’ obdarza nieśmiertelnością”.
Sathya Sai Baba
Wychowanie w Wartościach Ludzkich Sathya Sai zachęca nauczycieli, uczniów i ich rodziny, by w swym codziennym życiu
kierowali się dyscypliną, oddaniem Bogu i poczuciem obowiązku.
Proces ten transformuje rodziny, szkoły i społeczeństwa. Tylko
wtedy, gdy człowiek osiągnie wewnętrzny spokój, będzie można
mówić o pokoju na świecie.
84
Sai Ram – lato 2002
Dzisiejsze szkoły kładą nacisk na osiągnięcia naukowe i fizyczny rozwój, jednak pomijają rozwój człowieka jako istoty duchowej
i nabywanie przez niego szlachetnego charakteru. Młodzi ludzie
zdobywają wykształcenie po to, by móc „zarabiać na życie”, co powoduje, że skupiają się wyłącznie na sobie. W szkołach Sathya Sai
dąży się do tego, by wydobyć z dziecka wrodzone mu boskie cechy,
dzięki stworzeniu szczególnie przyjaznego środowiska szkolnego,
specjalnego programu nauczania i wprowadzeniu wartości ludzkich do codziennej praktyki. Uczniowie, którzy uczą się szanować
innych i służyć im, zdobywają wewnętrzny spokój i miłość. Codzienna praktyka siedzenia w ciszy i modlitwy pomaga dzieciom
w koncentracji, co z kolei prowadzi do lepszych wyników w nauce.
Celem szkół Sathya Sai jest całościowy rozwój dzieci, innymi słowy
rozkwit doskonałości ludzkiego charakteru.
Szkoły Sathya Sai podlegają następującym zasadom:
1. noszą imię „Sathya Sai”, inicjatora i autora programu,
2. stosują w swym programie filozofię wychowania Sathya Sai
i spełniają wymagania dotyczące standardu SAI 2000 (określone
w podręczniku „Sathya Sai Schools’ Quality Assurance Manual”),
3. zapewniają darmowe kształcenie, (inne wydatki licząc
po kosztach minimalnych lub uznając za wolne od opłat),
4. promują wartości niekrzywdzenia, zdrowego życia i ogólnego dobrobytu dostarczając czy wymagając tylko wegetariańskiej
żywności na terenie szkoły,
5. są szkołami niezależnymi, prowadzonymi przez zespoły
kierownicze,
6. są instytucjami afiliowanymi i/lub akredytowanymi przez
komisję akredytacyjną ISSE (Instytutu Edukacji Sathya Sai).
Obecnie istnieje 28 szkół Sathya Sai w: Argentynie, Australii,
Brazylii (3), Kanadzie, Ekwadorze (2), Anglii, na Fidżi, w Indiach
(5), na Mauritiusie, w Nepalu, Nowej Zelandii, na Filipinach, w Południowej Afryce (3), na Tajwanie, w Tajlandii, Zambii (4 + koledż).
W roku 2002 mają powstać szkoły: w Brazylii, Czile, Ghanie, Grecji, Hong Kongu, Japonii, Kenii, Malezji, Meksyku, na Filipinach,
w Singapurze, Szwajcarii i Zimbabwe.
85
Sai Ram – lato 2002
Jedną z wzorcowych szkół Sathya Sai na świecie jest Szkoła
Sathya Sai w Tajlandii, która została założona przy Instytucie
Sathya Sai w maju 1991 roku. Jest to szkoła koedukacyjna z 185
uczniami w klasach od 1 do 9. Uczy w niej 22 pełnoetatowych
tajskich nauczycieli i 3 nauczycieli z innych krajów (również
na pełnych etatach). W trakcie kursu dla nauczycieli dyplomowanych organizowanego przez Instytut TAISSE dwa razy
w roku w zajęciach lekcyjnych asystuje do 20 zagranicznych
nauczycieli. Językiem wykładowym jest język tajski, chociaż
wkrótce zamierza się wprowadzić język angielski jako drugi
język wykładowy.
Obecnie szkoła ma 10 klas, jedno laboratorium naukowe, dobrze zaopatrzoną bibliotekę, pracownię komputerową, pracownię
plastyczną i basen. Posiada też trzy budynki mieszkalne: dla nauczycieli, dla starszych chłopców i osobny dla dziewcząt i młodszych chłopców. W marcu 2001 otwarto przedszkole, do którego
uczęszcza siedmioro dzieci.
W maju 2001 utworzono poziom 10. Obecnie budynki są w trakcie przebudowy, aby stworzyć dzieciom środowisko bardziej rodzinne. Dzieci będą mieszkać w pięciu budynkach (nazwanych
pięcioma wartościami), razem z „rodzicami” przypisanymi do każdego domu i będą wypełniać wszystkie codzienne obowiązki
jak w rodzinie.
Dzieci uczą się wielu przedmiotów: języka japońskiego, szycia,
gotowania, klasycznego tańca tajskiego i muzyki, inscenizacji, sztuki. Mają też szkolny zespół muzyczny. Biorą udział w zawodach
sportowych i naukowych z uczniami z innych szkół w okręgu. Zagraniczni nauczyciele, którzy uczestniczą w szkoleniu w ramach
kursu dyplomowego TAISSE uczą języka angielskiego i prowadzą
weekendowe zajęcia z uczniami.
Szkoła przyjęła podejście pedagogiczne, w którym miejsce centralne stanowi uczeń. Nauczyciel spełnia rolę pomocniczą w procesie uczenia się w formie realizowania projektów. Podejście takie jest
zgodne z programem nauczania Sathya Sai, który traktuje proces
uczenia się całościowo.
86
Sai Ram – lato 2002
Dzieci angażują się w rozmaite projekty, gdzie w jednym temacie porusza się wiele dziedzin wiedzy, m.in. projekt hodowli
pieczarek, wysiewania zboża czy projekt wodny. Dzieci bardzo intensywnie pracowały przy realizacji programu przeciwdziałania
narkomanii i projektu służby dla pacjentów z AIDS. W zeszłym semestrze cała szkoła pracowała razem nad projektem oszczędzania
energii. Celem tego projektu było uświadomienie dzieciom potrzeby oszczędzania energii i wyrobienie tym samym pożądanych nawyków, jak również zmniejszenia rachunków szkoły za energię.
Na początku każdego roku szkolnego szkoła oferuje kurs dla rodziców dzieci, które pierwszy raz przychodzą do szkoły. Rodzice
pozostają z dziećmi w szkole przez dwie pierwsze noce i przez trzy
dni uczestniczą w zajęciach, warsztatach i wykładach.
Nauczyciele ciągle szkolą się w wychowaniu w wartościach
ludzkich. Wymaga się od nich także uczestnictwa w seminariach
na rozmaite tematy, jak np. edukacja skupiona na dziecku, umiejętności korzystania z komputera, techniki badania postępów uczniów
czy trening skautowski.
Wielu rodziców poinformowało szkołę o przypadkach pozytywnej zmiany u uczniów. Twierdzą, że dzieci nabierają więcej szacunku do rodziców, starszych, do zwierząt i otoczenia. Wnoszą dobre
nawyki do swych domów, co podbudowuje całą rodzinę.
Dyrektorem szkoły Sathya Sai w Tajlandii jest dr Art-ong
Jumsai Na Ayudhya.
Inną niedawno założoną szkołą jest Szkoła Sathya Sai w Toronto
otwarta 2 września 2000 roku jako szkoła państwowa z wybieranymi
członkami zarządu reprezentującymi wszystkie regiony Kanady. Ma 80
uczniów na trzech poziomach – przedszkola (grupa młodsza i starsza), klasy 1 i 2. Co roku będzie się przyjmować jedną nową klasę, aż utworzonych
zostanie 6 klas łącznie z przedszkolem. Przewiduje się przeniesienie szkoły
za 3 lata do nowego budynku, który dopiero jest w budowie.
Szkoła posiada 3 dobrze wyposażone klasy, pokój nauczycielski i biura dla dyrektora i sekretarki/recepcjonistki. Posiada również kuchnię, magazyn, pracownię komputerową, boisko i szkolny
autobus oraz samochód dostawczy.
87
Sai Ram – lato 2002
Personel szkoły składa się z dyrektora, trzech nauczycieli, asystentki nauczycieli, która pracuje jednocześnie jako sekretarka/recepcjonistka oraz kierowcy autobusu.
Nauczyciele mają odpowiednie kwalifikacje do nauczania
programu obowiązującego w Ontario, jak również do nauczania
programu WWL Sathya Sai. Dwoje z nich posiada dyplomy Wychowania w Wartościach Ludzkich z Instytutu Edukacji Sathya
Sai w Tajlandii (TAISSE).
Dla administracji jak i dla personelu pierwszy rok funkcjonowania szkoły okazał się zarówno wyzwaniem, jak i nagrodą. Podtrzymywało wszystkich na duchu poczucie, że jako załoga kładli
fundament dla projektu o wielkiej wadze dla edukacji. Chociaż czasami zniechęceni ogromem przedsięwzięcia, odnaleźli jednak
pocieszenie w fakcie, że jest to święte zadanie.
W szkole podkreśla się, że zarówno nauczyciele, jak i rodzice
powinni stanowić wzory do naśladowania dla dzieci. Stanowi
to podstawę sukcesu programu WWL. Dzięki dobrze zaplanowanym lekcjom z użyciem medytacji światła, właściwie dobranych
cytatów, opowiadań, piosenek, odgrywaniu scenek, jogi i bezinteresownym działaniom nauczyciele zasiewają szczytne ideały i cnoty
w umysłach i sercach uczniów. Rodzice zgłaszali wiele przykładów
zmian w charakterach i postawach swych dzieci.
Zgodnie ze wskazówkami i zasadami WWL Sathya Sai uczniowie wzięli udział w wielu działaniach służebnych. Odpowiedzieli
na ciężką sytuację ofiar trzęsienia ziemi w Indiach i zebrali pieniądze dla UNICEF-u w czasie świąt Halloween (odpowiednik
naszego Dnia Zmarłych, tylko w bardziej radosnym wydaniu).
W zimie zbierali pieniądze dla potrzebujących dzieci i zrobili domki dla ptaków. W czasie świąt Bożego Narodzenia śpiewali kolędy
i rozdawali starszym prezenty, które sami wcześniej wykonali
oraz karty i bransoletki dzieciom w szpitalu. Uczniowie dowiedzieli się o Ryanie Hreljac’u, który zbierał pieniądze na wybudowanie studni w Ugandzie i zaprosili go do szkoły. Pamiętnego dnia
17 marca 2001 r. uczniowie przekazali hojny dar Ryanowi, by mógł
kontynuować swoją zbiórkę. Dużą część pieniędzy zarobili sami
śpiewając w chórze i wykonując inne prace.
88
Sai Ram – lato 2002
Duch służby pojawił się u dzieci dzięki przykładom bezinteresownego służenia wielkiej liczby ochotników, którzy służą bezinteresownie szkole dzień i noc. W dzień pomagają oni przygotowywać
pomoce naukowe i rozmaite materiały potrzebne w procesie nauczania, nadzorują pracę w stołówce i na boisku szkolnym, wykonują drobne prace naprawcze. Osoby o dużych zdolnościach
i umiejętnościach uczą dzieci rozmaitych przedmiotów. Nocni
ochotnicy należący do ośrodków Sai w sąsiedztwie zajmują się
profesjonalnym utrzymaniem budynku. Patrząc na nieskazitelnie
czyste podłogi i ogólnie lśniącą czystość klas goście odwiedzający
szkołę nie mogą nadziwić się temu, że szkoła nie ma płatnych
woźnych czy sprzątaczek.
W szkole wyraźnie widać współpracę ze strony rodziców. Rodzice pomagają w rozmaity sposób: włączają się w przygotowywanie koncertu na zakończenie roku, jeżdżą na wycieczki, biorą
udział w projekcie „otwarty dom”. Szkoła szczyci się posiadaniem
entuzjastycznej Rady Rodziców, która czynnie zaangażowała się
w usprawnienie pracy szkoły.
Dyrektorem szkoły w Toronto jest T. R Pillay.
Jak widzimy, moi drodzy, funkcjonowanie szkoły Sathya Sai
zależy od wielu czynników. Najpierw musimy mieć odpowiednich,
właściwie wykształconych i wyszkolonych ludzi, którzy zechcą pracować w takiej szkole. Na razie do najwyższego etapu szkolenia
w programie WWL doszło w Polsce kilkanaście osób. Aby uzyskać certyfikat nauczyciela WWL czeka je jeszcze około 2-letnia
praca, czyli zaliczenie ostatnich 4 etapów kursu prowadzonego
przez Europejski Instytut WWL.
A co z budynkiem, terenem rekreacyjnym, pieniędzmi na utrzymanie szkoły, itd.? Jestem przekonana, że wszystko to pojawi się,
kiedy będziemy gotowi, czyli we właściwym czasie. A na razie pracujmy przygotowując się na tę chwilę, gdy okażemy się gotowi
do podjęcia tego świętego zadania.
Iwona Piotrowska
Koordynator WWL
89
Sai Ram – lato 2002
Relacja
Seminarium I stopnia
Wychowania w Wartoœciach Ludzkich
W dniach 18-21 kwietnia b.r. odbyło się w Łodzi kolejne seminarium I stopnia Wychowania w Wartościach Ludzkich Sathya Sai.
Zajęcia w całości prowadzone były przez polskich nauczycieli.
Po zapoznaniu się z historią, programem i zadaniami programu
WWL przeszliśmy do bloku wykładów poświęconych poszczególnym
wartościom: miłości, pokojowi, właściwemu postępowaniu, prawdzie
i niekrzywdzeniu. Ich celem było uświadomienie nam czym są te wartości, jaką odgrywają rolę i jak możemy realizować je we własnym życiu.
„Gdy zrozumiemy i doświadczymy ludzkich wartości dopiero zaczyna
się duchowość” – podkreśla Sai Baba. Aby pogłębić owe wartości wystarczy zrzucić maskę przykrywającą je i dotrzeć do swego wnętrza,
w które są wpisane. Proces wydobywania wiedzy z naszych wnętrz
stanowi właśnie istotę całego programu Educare.
W trakcie zajęć zrozumieliśmy, iż wszystkie wartości pozostają
ze sobą w ścisłych relacjach. Swami przedstawił to tak:
Miłość jako myśl oznacza prawdę.
Miłość jako działanie jest właściwym postępowaniem, prawością.
Miłość jako uczucie jest pokojem.
Miłość jako zrozumienie jest niekrz ywdzeniem.
Wystarczy więc, że koncentrujemy się choćby na jednej z tych
wartości, a rozwijamy je wszystkie. Obojętne od której zaczniemy.
Powinniśmy więc dążyć do tego, by stały się one rzeczywistą
częścią życia każdego z nas.
Obszernie zostały nam też przedstawione techniki stosowane
w nauczaniu i praktykowaniu wartości ludzkich, mianowicie: medytacja, modlitwa, opowiadanie historyjek, śpiew grupowy oraz zajęcia
grupowe. Zobaczyliśmy jak w praktyce wygląda nauczanie i wprowadzanie treści związanych z wartościami. Została nam przedstawiona
lekcja dotycząca jednej z wartości – miłości. Była ona wielkim prze90
Sai Ram – lato 2002
życiem zarówno dla tych, którym przyszło odegrać rolę uczniów, jak
i dla tych, którzy byli obserwatorami. Uczniowie nie potraktowali ról
zabawowo, lecz dotarli do swych wnętrz i naprawdę otworzyli się poruszane zagadnienia. Lekcja ta okazała się transformująca dla wszystkich.
Mogliśmy przekonać się jak wielka jest potrzeba tego typu zajęć. Oby
więc jak najszybciej takie lekcje były prowadzone w szkołach.
Na zakończenie seminarium wszyscy mogliśmy aktywnie
uczestniczyć w kółkach studyjnych, które są jedną z metod nauczania wartości ludzkich.
Mimo olbrzymich dawek podawanej nam wiedzy nie czuliśmy się
zmęczeni. Co znamienne przekazywane treści wpływały do naszych
wnętrz bez żadnego oporu, jakby bez udziału rozumu, drogą z serca
do serca. To również zasługa panującej w czasie zajęć atmosfery. Każdy dzień rozpoczynaliśmy i kończyliśmy od połączenia się z serwerem
(używając terminologii z zimowego obozu młodzieżowego), czyli
śpiewaniem OM oraz bhadżanów. Te trzy dni napełniły nas nie tylko
wiedzą, ale również energią i siłą dzięki której możemy dalej pracować nad rozwijaniem wartości. W czasie seminarium dokonała się
w nas transformacja i odczuliśmy potrzebę dalszej pracy nad sobą.
W naszym krakowskim ośrodku powstała już kolejna grupa zamierzająca realizować program II stopnia WWL. Tam w Łodzi, zostało
zasiane ziarno, z którego gdy będzie odpowiednio pielęgnowane może
wyrosnąć dobrze ukorzenione drzewo. Dołóżmy więc starań, aby pięć
głównych wartości stało się w naszym życiu takim właśnie drzewem.
A zebrane owoce, oczywiście ofiarujmy Swamiemu.
Dziękujemy wszystkim, którzy dołożyli starań byśmy mogli
uczestniczyć w tym niezapomnianym wydarzeniu, jakim było seminarium. Wykładowcom za włożony trud i olbrzymie zaangażowanie
w przygotowanie i prowadzenie zajęć oraz organizatorom, którzy zadbali, abyśmy mogli przyswajać wiadomości w komfortowych warunkach. Dziękujemy za miłość, prawdę, pokój, właściwe postępowanie
i niekrzywdzenie, które tam się urzeczywistniły. Sai Ram!
A wszystkich, którzy jeszcze nie mieli okazji uczestniczyć w zajęciach zachęcamy do udziału w seminarium, które odbędzie się
w przyszłym roku we Wrocławiu. Naprawdę warto.
W imieniu redakcji – Marta Lech
91
Sai Ram – lato 2002
K¹cik wychowania Sathya Sai
sathya
Mieszkaniem Boga jest prawda. Dharma jest mocno zakorzeniona w prawdzie. Vedy są objawieniem prawdy w najczystszej formie. Wszyscy ludzie, którzy chcą robić postępy i chcą się rozwijać,
wznosić wyżej, muszą trzymać się prawdy.
Ansprachen anlaesslich der IV Weltkonferenz 1985, wyd. 1, str. 34
Ścisłe trzymanie się prawdy i praktykowanie dharmy, boskich
praw, może przynieść ze sobą wielką twardość, surowość, bezwzględność, nieczułość. Jednak gdy ma się na uwadze szczęśliwość,
która oczekuje na końcu, można się tego podjąć i nieść to z radością.
Tylko inteligentni poprzez wiedzę o prawdzie mogą się uwolnić.
Inni pozostaną związani (uwiązani, przywiązani).
Myśl na dzień 04.08.1994, Whitefield
dharma
Zaufanie do Boga musi przenosić się na działania. Cześć, uwielbienie Boga wymaga, by sumiennie wykonywać swoje obowiązki
i zobowiązania. To niebezpieczne, gdy odpowiednia praca nie zostanie wykonana przez odpowiednią osobę w odpowiednim czasie. Musicie dążyć do możliwie najlepszego wypełniania swoich
obowiązków.
Sathya Sai Baba spricht, tom 9, wyd. 1, 1984, str. 202
... gdy złodzieje wynosili upraną bieliznę. Osioł zdecydował się
krzyczeć, by ostrzec pracza. Ten pomyślał jednak, że osioł zwariował i zamiast gonić złodziei, zbił niemiłosiernie biednego
zwierza. Każdemu wolno wypełniać tylko jemu przypisane zadanie. W przeciwnym razie powstanie, tak jak w tym przykładzie,
duże pomieszanie.
Sathya Sai Baba spricht, tom 4, wyd. 1, 1990, str. 181
92
Sai Ram – lato 2002
śanti
Nie ma większego bogactwa niż zadowolenie.
Sathya Sai Baba spricht, Tom 5, wyd. 1, 1995, str. 222
Gdyby człowiek mógł pozostawać w świadomości: „Jestem
Bogiem. Jestem nieśmiertelny. Jestem źródłem szczęśliwości”, to
byłby całkowicie zadowolony.
Sathya Sai Baba spricht, Tom 5, wyd. 1, 1995, str. 95
prema
... trzeba rozumieć dwoistą naturę miłości. Jedna forma to miłość
odnosząca się do ciała (deha prema), a druga to miłość boska (deva prema). Miłość cielesna odnosi się do doświadczeń związanych z cielesnością, zmysłowością, fizycznością. Jest to identyfikacja z ciałem, która
jest odpowiedzialna za wszystkie cierpienia i wszelką niedolę.
W przeciwieństwie do tego, miłość boska jest święta i prowadzi
do obiecującego szczęście i nieustannego dobrego samopoczucia.
Troski i zmartwienia są jej obce. Miłość cielesna jest zależna od
innych i jest przemijająca.
Sanathana Sarathi 9/94, dyskurs z 21.08.1994
ahimsa
Uwzględniając potrzeby i skłonności różnych ludzi w społeczeństwie i w organizacjach powinniście wyrzec się wszelkiego egoizmu.
Powinniście mieć na względzie interesy społeczeństwa i tak się zachowywać, żeby organizacjom i społeczeństwu przynosiło to coś
dobrego. Nie powinniście ranić innych ani też czuć się zranieni przez
innych. Ten rodzaj zręczności powinniście pokazywać w waszym
zachowaniu. Jeśli odpowiednio długo ubija się mleko, otrzyma się
masło. Jeśli z taką samą siłą ubija się wodę, można się tylko zmęczyć. Jeśli nie dotrzymujecie słowa, to staje się ono bezwartościowe.
Nie zapomnijcie tych dobrych słów. Rozpocznijcie takie aktywności i
uczynki, które wyjdą na dobre innym. Jeśli nie jest to dla was możliwe,
to przynajmniej nie rańcie innych swoimi słowami.
Ansprachen zur 5. Weltkonferenz 19-24.11.1990, str. 51
93
Sai Ram – lato 2002
Opowiadanie dla dzieci
Têczowy most
Opowiadanie dla dzieci z serii „Tajemniczy przyjaciel Grzesia”
Zabłysło, a zaraz potem ogłuszająco zagrzmiało. Grześ oderwał
się od zeszytów rozłożonych na biurku i wyjrzał przez okno.
– Będzie burza – mruknął do siebie, a potem głośno krzyknął:
– Mamo! Chodź! Zobacz, jaka tęcza!
Mama, która uwielbiała patrzeć na tęcze, przybiegła szybko
z drugiego pokoju.
– Spójrz – Grześ wskazał zachmurzone niebo za oknem, gdzie
rozpięty był kolorowy łuk.
– Jaka piękna! – zachwycała się mama.
– I jaka wyraźna! – dorzucił chłopiec.
– Wyjdę przed dom – powiedziała mama. – Idziesz?
– Nie, muszę się uczyć – Grześ usiadł za biurkiem i zatopił się
znowu w swoich zeszytach.
– No dobrze, w końcu ty najlepiej wiesz, co masz robić –
mruknęła mama wychodząc z pokoju.
– Może jednak znajdziesz małą chwilę – usłyszał nagle.
– Satja! – rozpromienił się. – Uczę się do egzaminów –
wyjaśnił.
– Wiem, wiem. Ale ponieważ wszystko pójdzie ci dobrze,
zrobimy sobie krótką wycieczkę.
– Ale gdzie? – poderwał się Grześ.
– Chciałem cię zaprosić do jednego z moich domów. Zamknij
na chwilę oczy.
Grześ posłusznie przymknął powieki i poczuł, jak Satja łapie
go za rękę i lekko unosi do góry. Lekki powiew powietrza owiał
mu twarz, a po chwili poczuł, że opada na coś miękkiego, a zarazem lekko sprężynującego pod stopami. Otworzył oczy i nie mógł
powstrzymać się od okrzyku.
94
Sai Ram – lato 2002
Otaczała go feeria kolorów. Wszystko wokół skrzyło się i jarzyło, jak pryzmaty rozszczepiające światło. Stopy zanurzone były
w tęczowych drobinkach, które unosiły się również w powietrzu
dookoła. Grześ wyciągnął dłonie przed siebie i próbował nabrać
w nie trochę rozpylonego wokół koloru, ale nie udało mu się to.
Tak jak woda przepływa przez palce, tak umknęły mu maleńkie
tęczowe pryzmaty. Spojrzał na Satję, który stał obok i zaśmiewał
się serdecznie.
– Jak ci się podoba mój tęczowy most? – zapytał.
– Jesteśmy na tęczy? – przestraszył się Grześ.
– Tak! Ale nie bój się. Ona jest szeroka i wytrzymała! – uspokajał Satja. – Zresztą zrób kilka kroków, to zobaczysz!
– Nie wiedziałem, że tęczą można gdzieś dojść! – dziwił
się Grześ.
– Tęcze to mosty – wyjaśnił Satja. – Tylko nie każdy może znaleźć na nie wejście. Idziemy! – dorzucił i ruszył przed siebie.
Grześ dla pewności chwycił go za rękę, ale poczuł, że po tęczowym moście idzie się bardzo przyjemnie. Most lekko się kołysał,
tak jak cienka kładka przerzucona przez rzekę. Jednocześnie skrzył
się wszystkimi kolorami i wytłumiał dźwięk kroków.
– Szkoda, że moja mama nie może tego zobaczyć – westchnął.
– Ona tak lubi tęcze.
– Twoja mama też kiedyś przejdzie przez ten most – zapewnił
go Satja. – Ale teraz spójrz, tam jest mój dom.
Zza kolorowej zasłony zaczęły wyłaniać się powoli zarysy jakichś zabudowań. Grześ ujrzał, że weszli na ulicę, wzdłuż której
stały piękne domy. Każdy był inny; były domy różowe, niebieskie,
białe, kryte złocącymi się dachami. Miały fantazyjne kształty.
Grześ widział małe, bajkowe domki otoczone ogródkami oraz pałacyki i kamienice zwieńczone wieżyczkami i ozdobione balkonami.
Wzdłuż ulicy rosły też drzewa o kształtach, których chłopiec nigdy
wcześniej nie widział: niektóre miały spiralne pnie, a inne długie,
wąskie liście zwieszające się ku samej ziemi.
Ulicą przechadzali się ludzie. Sprawiali wrażenie spokojnych
i szczęśliwych. Ubrani w luźne, wygodne szaty, pogrążeni byli
95
Sai Ram – lato 2002
w rozmowie lub wesoło witali się nawzajem. Mijając Satję i Grzesia
pięknie się kłaniali i wracali do przerwanej rozmowy.
– Kim są ci ludzie? – zapytał chłopiec.
– To są moi wielcy przyjaciele – odparł Satja. – Sami zdecydowali się tu zamieszkać, aby pomagać mi w mojej pracy. A oto mój dom
– dodał, wskazując na niewielki budynek na końcu ulicy.
Domek był niewielki, lecz otoczony pięknym ogrodem. Takich kwiatów, jak tutaj, Grześ również nigdy nie widział. Najbardziej podobały mu się różowe i niebieskie kiście zwieszające
się nad werandą.
Weszli do środka i okazało się, że są tu tylko trzy pomieszczenia. W największym stał duży, okrągły stół, a wokół niego kilka
wygodnych krzeseł. Grześ podszedł bliżej, bo na stole zauważył
coś, co bardzo go zainteresowało... Był to wielki globus, lecz chłopiec nie odnalazł na nim znajomych zarysów kontynentów i oceanów. Globus miał ciemną powierzchnię, po której przesuwały się,
wirując jednocześnie, świetliste galaktyki. Grześ z zapartym tchem
obserwował złote rozbłyski na ciemnogranatowym tle.
– Ojej, to niesamowite – westchnął i odwrócił się do Satji.
– Po co ci ten globus?
– Zobacz – powiedział Satja i dotknął lekko palcem złoty
punkt w środku gwiezdnego wiru.
Powierzchnia globusa zmieniła się w jednym momencie. Grześ
ujrzał zarysy jakichś fioletowych lądów i żółtych oceanów. Satja dotknął palcem jakiejś niewielkiej wyspy na środku oceanu i przed ich
oczami ukazała się ponura pustynia. Z tunelu wydrążonego w skale
zaczęło wyłaniać się jakieś dziwne stworzenie.
– Wystarczy – powiedział w tym momencie Satja i dmuchnął
na powierzchnię globusa. Znów pojawiły się na nim znajomo
wirujące galaktyki.
– Po co ci taki globus – zapytał mocno poruszony Grześ –
skoro i tak wiesz, co się dzieje gdzie indziej?
– Każdy z moich przyjaciół-sąsiadów może tu wejść, kiedy tego
potrzebuje – wyjaśnił Satja. – A tobie jak się podobało?
– To lepsze niż telewizja – odparł chłopiec.
96
Sai Ram – lato 2002
– I tak samo fantastyczne – odparł Satja i zaprosił Grzesia
do stołu.
Pojawiły się na nim dwa metalowe kubki napełnione jakimś
napojem i talerzyk z górą ciepłych ciasteczek.
– Grzesiu, zaprosiłem cię tutaj, ponieważ muszę się z tobą
pożegnać...
– Nie! – krzyknął chłopiec. – Przecież jesteś moim najlepszym
przyjacielem!
– I nadal nim będę, tylko już trochę inaczej...
– Ale mówiłeś, że zawsze będziesz ze mną! – niepokoił się
Grześ.
– I nadal będę.
– Więc wszystko będzie jak dawniej – z ulgą westchnął
chłopiec.
– Nie, Grzesiu – smutno uśmiechnął się Satja. – Nie będziesz
mnie już widział.
Grześ milczał przez chwilę.
– To już nie będzie to samo – odparł. – Ale chyba rozumiem,
że to nie mogło być tak na zawsze.
– Tak, Grzesiu, stajesz się coraz starszy. Będziesz miał coraz
więcej innych zajęć i zainteresowań – tłumaczył Satja. – Chciałem
ci na pożegnanie sprawić ciekawą podróż.
– Ty wiesz przecież, że nie o podróże i przygody mi chodzi –
cicho powiedział chłopiec. – To za Tobą będę tęsknił.
– Jeszcze raz obiecuję, że zawsze będę z tobą. Wyobraź sobie,
że taki tęczowy most jest w twoim wnętrzu. A ja jestem mieszkańcem twojego serca...
– Postaram się pamiętać – obiecał Grześ. – Ale bardzo cię
proszę, żebyśmy jednak spotkali się jeszcze kiedyś.
– Dobrze, spotkamy się jeszcze – uroczyście obiecał Satja. –
Ale ty musisz nauczyć się dostrzegać mnie we wszystkim dookoła:
w tęczy na niebie, w kwitnących kwiatach, w twoich przyjaciołach,
a nawet w twoich zwierzątkach...
– Spróbuję – skinął głową Grześ.
97
Sai Ram – lato 2002
– A więc, mój kochany przyjacielu, wracaj do domu szczęśliwie – smutno uśmiechnął się Satja. – Dziękuję ci za te miłe chwile,
które spędziłem z tobą.
– I ja także, mój Satjo – drżącym głosem powiedział Grześ. –
Jesteś najwspanialszym przyjacielem na świecie.
I zaczął szukać w kieszeni chusteczki do nosa.
Tymczasem Satja dotknął palcem maleńkiej gwiazdki na powierzchni globusa. Pojawiły się na nim znajome kontury Azji,
Afryki i Pacyfiku... Potem Satja dotknął pewnego miejsca w Europie i pojawił się dom Grzesia otoczony kwitnącymi czereśniami.
Na ganku stała mama wpatrując się w niebo i tęczowy most na nim.
Koniec tego mostu rozlał się kolorami u stóp Satji i Grzesia. Grześ
zrobił krok do przodu i pewnie stanął na nim, a potem ruszył
w kierunku swego domu. Lecz co chwilę odwracał głowę do tyłu
i wpatrywał się w twarz Satji, który cały czas machał do niego
ręką. W pewnym momencie Satja zniknął, a Grześ zatrzymał
się obok mamy.
– Patrz, znika już – pokazała ręką na niebo.
– Szkoda – powiedział Grześ i wsunął ręce do kieszeni. Całe
wyładowane były kruchymi ciasteczkami Satji.
„Starczą mi na długo” – pomyślał. – „A potem zobaczymy.
Przecież Satja obiecał, że jeszcze się spotkamy”.
W tym momencie tęcza zniknęła całkowicie, lecz przez chmury
przedarło się słońce i jego mocny promień zalał blaskiem kwitnące
w ogrodzie drzewa.
Beata Kajdańska
98
Sai Ram – lato 2002
Listy do redakcji
O matce, któr¹ jest Organizacja
(z okazji majowego dnia matki i święta Eswaramma)
W dawnych czasach uczeń siadał naprzeciw mistrza i słuchał jego
nauk. Był uważny, skupiony, pełen zaufania do mistrza. Jego największym pragnieniem było zadowolić mistrza, wypełnić jego wolę.
Dziś przyszedł Mistrz o imieniu Sai Baba.
Przyszedł w specjalnie wyznaczonym czasie i z wielką misją
do wykonania. Ma miliony uczniów, których prowadzi. Jest to praca na szeroką skalę. Dla wypełnienia swej misji założył organizację
i nadał jej Swoje imię.
Poprzez organizację, Sai Baba siada naprzeciw nas i wykłada
swoje nauki. Prawdziwi uczniowie są uważni, skupieni, pełni zaufania do Mistrza. Ich największym pragnieniem jest zadowolić
Mistrza i wypełnić Jego wolę.
Sai Baba jest boskim Ojcem i Matką, a organizacja ziemską
matką. Ona otacza nas swoimi skrzydłami, daje nam pożywienie
i pragnie naszego wzrostu.
Tak jak całe stworzenie, pochodzi ona z pradźwięku OM, który
jest Matką Natury. „Rozwój jest jej życiem”. My tworzymy jej kształt
poprzez własną transformację. „Miłość jest tym kształtem”.
Musimy mieć świadomość wspierania tej matki i podtrzymywania jej życia. W jaki sposób?
Jest pewna modlitwa chrześcijańska, którą chciałabym przytoczyć. Oto ona:
„Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko.
Nasz ymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach nasz ych,
Ale od wszelkich złych prz ygód racz nas zawsze wybawiać,
Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza,
Pośredniczko nasza, Pociesz ycielko nasza!
Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swemu nas polecaj,
Swemu Synowi nas oddawaj”.
99
Sai Ram – lato 2002
Nietrudno zauważyć, że Matka, do której zwracamy się w modlitwie jest tożsama z pradźwiękiem OM, z matką Wszechświata,
że jest pośredniczką między nami a Ojcem Stworzycielem.
Możemy zwracać się do Niej z prośbami, mając pewność,
że nas nie odrzuci, ponieważ cechuje Ją bezinteresowna miłość
do swych dzieci.
A kto jest Synem?
Jest nim atma mieszkająca wewnątrz nas, manifestująca się
w świecie materialnym.
Jest nim także nasze przeznaczenie i zadanie do wykonania,
z którym przyszliśmy na ten świat.
Jest nim również Jezus, nasz brat, który wyznaczoną rolę zagrał do końca. „Do końca nas umiłował”. Zezwolił, aby wola Ojca
wcieliła się w każdą komórkę Jego ciała, Jego życia.
Synem staje się każdy, który zjednoczy się ze swym prawdziwym
istnieniem i przejawi go w życiu zewnętrznym.
Boska Matko, prosimy Cię,
Pojednaj nas ze swoim Synem
I dla chwały naszego Ojca
I dla naszego dobra
Graż yna Rdest
lider grupy sosnowieckiej
Nie przybyłem tu po to, by zagrozić,
ani po to by zniszczyć jakąkolwiek wiarę
Ale po to by umocnić każdego w jego wierze
– niech chrześcijanin stanie się lepszym chrześcijaninem,
muzułmanin lepszym muzułmaninem,
a wyznawca hinduizmu jeszcze lepszym hinduistą.
Baba
100
Sai Ram – lato 2002
Aktualności
Zapraszamy wszystkich chętnych do wzięcia udziału w warsztatach bhadżanowych prowadzonych przez Ryszarda Basaka, organizowanych przez ośrodek krakowski w dniach 8-9 czerwca 2002 r.
w Woli Kalinowskiej (ok. 20 km od Krakowa). Rozpoczną się
one w sobotę 8 czerwca o godz. 15.00, zakończą się po południu
dnia następnego. Nocleg w schronisku młodzieżowym w cenie
ok. 20 zł, wyżywienie na zasadzie wspólnego stołu (możliwość
skorzystania z kuchni).
Miejsce:
Schronisko – Szkoła Podstawowa, Wola Kalinowska (k. Ojcowa)
pomiędzy Sąspowem a Ojcowem (Ojców – Złota Góra)
Dojazd: z Krakowa (z Dworca) – autobus PKS do Olkusza przez
Sąspów
Info: Robert tel. 012 – 389 85 04
Księgarnia Wysyłkowa Organizacji Sathya Sai
W Krakowie działa Księgarnia Wysyłkowa Organizacji Sathya Sai.
W związku z tym prosimy o:
1. kierowanie wszelkich zamówień do Krakowa (a nie Opola,
czy Wrocławia) na adres:
Księgarnia Wysyłkowa Organizacji Sathya Sai
ul. Daliowa 8/15a, 30-611 Kraków
tel. 0503 62-82-13, e-mail [email protected]
2. telefoniczne uzgodnienie zamówienia, ponieważ oferta po pewnym czasie może ulec dezaktualizacji
3. nie wysyłanie do nas pieniędzy (!). Należności za książki regulowane są w momencie odbioru przesyłki (za pobraniem)
4. wpłacanie pieniędzy na prenumeratę Sai Ram na nowe konto
bankowe:
Stowarzyszenie Sathya Sai
BPH I/O KRAKÓW 10601376-330000223139
101
Sai Ram – lato 2002
Przypominamy grupom i ośrodkom prowadzącym sprzedaż
komisową o konieczności terminowych rozliczeń ze sprzedaży.
Prosimy o:
– comiesięczne zestawienie sprzedanych pozycji (ile i jakich), które
powinno do nas dotrzeć najpóźniej ostatniego dnia danego miesiąca,
– powiadomienie nas także o ewentualnym braku sprzedaży w danym miesiącu.
Oferta wydawnicza Księgarni Wysyłkowej Organizacji
Sathya Sai w Polsce
1. „Rama Katha Rasa Wahini” czyli Słodka opowieść o Ramie
2 tomy – Sathya Sai Baba
Historia Ramy – „żadna inna opowieść nie miała w historii ludzkości tak przemożnego wpływu na umysł człowieka”.
tom I [stron 470] – cena 35 zł, tom II [stron 336] – cena 20 zł
2. „Bhagawata Wahini” czyli Opowieść o chwale Kriszny
– Sathya Sai Baba
Jak potoczyły się losy braci Pandawów po odejściu Kriszny? Bhagawata Wahini, czyli Opowieść o chwale Kriszny przedstawia losy
wnuka Pandawów – króla Parikszita, który na skutek klątwy mędrca zostaje skazany na śmierć i ostatnie siedem dni życia spędza
kontemplując chwałę Kriszny.
[stron 369] – cena 18 zl
3. „Dharma Wahini” czyli Sztuka właściwego postępowania
– Sathya Sai Baba
„...O tej książeczce należy powiedzieć jedno: jest to prawdziwy głos
Boga, który przywraca do życia zasady moralności oraz koryguje
zachowanie milionów mężczyzn i kobiet na całym świecie...”.
[stron 135] – cena 18 zł
4. „Dhjana Wahini” czyli Sztuka medytacji – Sathya Sai Baba
„...Jest to zbiór bezcennych rad i wskazówek dla tych, którzy
poszukują Prawdy...”.
[stron 120] – cena 18 zł
102
Sai Ram – lato 2002
5. „Pieśń o Bhagawadgicie” – Sathya Sai Baba
Książka zawierajaca 34 dyskursy na temat Bhagawadgity [szczególnie jej II rozdział o ścieżce mądrości i działania i XII o ścieżce
oddania i poświęcenia] wygłoszone przez Sai Babę w 1984 r.
[stron 326] – cena 25 zł.
6. „Boski cud stworzenia” – Sathya Sai Baba
30 dyskursów ze świąt Mahasivaratri wygłoszone przez Bhagawana
Śri Sathya Sai Babę (lata 1955–1978).
[stron 190] – cena 18 zł
7. „5 dyskursów do młodzieży świata”
„...Młodzi ludzie są przyszłością ziemi...” i właśnie z myślą o nich
w dniach 16 – 19.VII.97 odbyła się w Prasanthi Nilayam I Światowa Konferencja Młodzieży. Zamieszczone tu dyskursy są orędziem
Boga do młodzieży świata.
[stron 96] – cena 15 zł
8. „Daśara” – dyskursy Bhagawana Śri Sathya Sai Baby wygłoszone z okaz ji
święta Daśara
[stron 61] – cena 4 zł
9. „Rzeka Miłości” – Sathya Sai Baba
Fragmenty listów, wierszy oraz wypowiedzi Sathya Sai Baby adre­so­
wa­nych do jego studentów.
[stron 97] – cena 9 zł
10. „Samorealizacja” Poznanie Absolutu – red. Al. Drucker
Wolne tłumaczenie Asztawakra Gity, klasycznego wedyjskiego traktatu
o nie­dwoistości.
[stron 65] – cena 8 zł
11. „Sathya Sai Baba o prawdzie, prawości, pokoju, miłości
i niekrzywdzeniu” – opr. Petra von Kalinowski
Teksty do kółka studyjnego.
[stron 80] – cena 7 zł
12. „Wartości duchowe w życiu codziennym”
Pierwsza książka z cyklu „Wychowanie w Wartościach Ludzkich
EDUCARE”. Seria ta przybliża uniwersalną w swej istocie kon103
Sai Ram – lato 2002
cepcję kształcenia i wychowania młodych ludzi w duchu odwiecznych wartości prawdy, prawości, miłości, pokoju i niekrzywdzenia
prezentowanej przez Sathya Sai Babę.
[stron 32] – cena 4 zł
13. Karta Organizacji Sathya Sai – cena 6 zł
14. Kwartalnik Sai Ram – cena 8 zł
15. Komplet pocztówek z wizerunkami Sai – cena za kpl [8szt.] 3zł
16. Kalendarz plakatowy dwustronny formatu B2 na rok 2002
– cena 3zł
17. „Sai Baba – Ucieleśnienie Miłości”
Wersety sanskryckie śpiewane przez Babę z podkładem muzycznym wykorzystującym instrumenty wschodu i zachodu –
całość przepiękna!
Cena: płyta CD – 30 zł, kaseta audio – 15zł.
18. „Służba człowiekowi służbą Bogu”
Kaseta video ze spotkania z Halem Honigiem w Polsce. Jego życie i osobisty przykład inspirują do intensywnego wysiłku na ścieżce duchowej.
Aktualnie jest on członkiem Rady Centralnej Amerykańskiej Rady Sathya
Sai (koordynator gałęzi służebnej)
[180 min) – cena – 40 zł
19. „Mario Mazzoleni – o życiu księdza, który poznał Sai Babę”
Kaseta video ze spotkania z Mario Mazzolenim, które odbyło się
w czerwcu 2000 r. „...Moje pragnienie duchowej wiedzy zostało
całkowicie zaspokojone w chwili poznania Sathya Sai Baby...”.
[240 min] – cena 45 zł
20. „Phyllis Krystal w Warszawie”
Kaseta video z nagraniem spotkania z Phyllis Krystal , które odbyło
się w kwietniu 2000 r. Opowiada ona o swoich doświadczeniach z Sai
Babą (medytacja odcinania więzów i medytacja „ósemki”).
[185 min] – cena 40 zł
Do wyżej podanych cen doliczany jest koszt wysyłki.
104

Podobne dokumenty