wywiad - Sprawa Honoru
Transkrypt
wywiad - Sprawa Honoru
Jacek Kutzner: Pañstwa ksi¹¿ka odnios³a ogromny sukces w Polsce, podobnie zreszt¹ jak wczeœniej ksi¹¿ki autorstwa Normana Daviesa. Szykuje siê te¿ kolejny hit, ksi¹¿ka Matthew Parkera o Monte Cassino. Jak to siê dzieje, ¿e najpopularniejsze ksi¹¿ki o historii Polski pisz¹ osoby nie bêd¹ce Polakami? Stanley Cloud: Przed przyst¹pieniem do pracy nad „Spraw¹ honoru” szukaliœmy jakiegoœ tematu nieznanego szerszej publicznoœci. W owym czasie modne by³y tematy wojenne i, ca³kiem przypadkowo, natknêliœmy siê na temat polskich lotników lataj¹cych w RAF-ie podczas II wojny œwiatowej. Na inne tematy polskie natykali siê te¿ inni autorzy i z czasem okaza³o siê, ¿e historia Polski to istna kopalnia fascynuj¹cych tematów. Lynne Olson: A sk¹d siê bierze popularnoœæ tych ksi¹¿ek w Polsce? Spotkaliœmy siê z opini¹, ¿e ksi¹¿ki o Polsce pisane przez obcokrajowców s¹ jakby bardziej wiarygodne… SC: To chyba nie jest dobre s³owo. Ja bym to uj¹³ tak: ksi¹¿ki w rodzaju „Sprawy honoru” pisane przez Polaków s¹ czymœ, czego nale¿y siê spodziewaæ, co nie mo¿e dziwiæ. Tymczasem wydaje mi siê, ¿e Polacy oczekuj¹ przede wszystkim jakiegoœ rodzaju uznania ze strony zagranicy, chc¹ ¿eby to ktoœ z zewn¹trz dostrzeg³ i opisa³ historiê ich kraju. Stanley Cloud powiedzia³ kiedyœ, ¿e historia jest wahad³em wychylaj¹cym siê w obie strony i dopiero po d³u¿szym czasie osi¹gn¹æ mo¿e œrodkow¹, centraln¹ pozycjê, dodaj¹c, ¿e je¿eli nasza ksi¹¿ka zbyt pozytywnie mówi o Polakach, to do- 4 Fot. Krzysztof Burzyński Przy okazji Warszawskich targów ksi¹¿ki po raz kolejny goœcili w Polsce autorzy Sprawy Honoru – ksi¹¿ki, któr¹ bez wahania nazwaæ mo¿na wydarzeniem 2004 r. Jak zwykle otwarci na rozmowê Lynne Olson i Stanley Cloud podzielili siê z czytelnikami Militariów XX wieku swoimi spostrze¿eniami na temat odbioru ich ksi¹¿ki zarówno w naszym kraju jak i poza granicami. „Amerykañska” historia Polski Rozmowa z Lynne OLSON i Stanleyem CLOUDEM, autorami bestsellera Sprawa honoru piero zaczyna ona równowa¿yæ to, co przez wiele lat powiedziano o Polakach z³ego i fa³szywego („Rzeczpospolita” nr 266 z 13.11.2004 r.). Czy Pañstwa zamiarem by³o napisanie ksi¹¿ki, która zmusi³aby to wahad³o do wychylenia siê w tê drug¹, w³aœciw¹ stronê? SC: Nie. Gdy przystêpowaliœmy do zbierania materia³ów do ksi¹¿ki, nie zdawaliœmy sobie jeszcze sprawy z tego jak daleko w z³¹ stronê wychyli³o siê to wahad³o. W ogóle nie myœleliœmy o wp³ywaniu na ruch tego wahad³a. Nie ten cel nam przyœwieca³. LO: Pragnêliœmy po prostu opowiedzieæ nasz¹ historiê w sposób mo¿liwie najbardziej obiektywny. JK: Kiedy zaczynaliœcie Pañstwo pisaæ ksi¹¿kê o Polsce, nie wiedzieliœcie o tym kraju zbyt wiele. Co Was najbardziej zaskoczy³o w trakcie zbierania materia³ów? SC: Co mnie najbardziej zdumia³o to ogrom wk³adu Polski w zwyciêstwo Aliantów w II wojnie œwiatowej. LO: Ze mn¹ by³o tak samo. Gdy ja dorasta³am, to jedyne co wiedzia³am o Polsce czasów II wojny, jedyne co zapamiêta³am ze szko³y, to to, ¿e polska kawaleria szar¿owa³a niemieckie czo³gi. I tylko to zapad³o mi w pamiêæ. Ju¿ znacznie póŸniej z zaskoczeniem dowiedzia³am siê, ¿e polscy piloci latali w RAF w Bitwie o Angliê. Tego nie wiedzia³am. To by³a pierwsza rewelacja, a potem przysz³y kolejne – chocia¿by o roli Polaków w rozpracowaniu Enigmy. SC: Gdyby mnie Pan dawniej spyta³ o to kto zdoby³ klasztor w Monte Cassino, to bym twierdzi³, ¿e Amerykanie. I gdyby nawet wzi¹³ mnie Pan na mêki i zacz¹³ mi wyrywaæ paznokcie, to bym w ¿yciu nie zgodzi³ siê, ¿e mog³o byæ inaczej. Nas, Polaków, taka niewiedza czêsto bardzo zdumiewa. Dlaczego Amerykanie, nawet ci wykszta³ceni i kulturalni, tak ma³o wiedz¹ o Polsce? LO: To nie tylko o Polsce Amerykanie wiedz¹ tak ma³o. Amery- kanie w ogóle ma³o wiedz¹ o którymkolwiek z krajów poza w³asnym. Dociera do nich bardzo ma³o informacji o innych krajach. Poza tym Stany Zjednoczone nigdy nie postrzega³y Polski jako kraju znacz¹cego geopolitycznie, odgrywaj¹cego jak¹œ wa¿n¹ rolê w uk³adach si³. I to z tego powodu Polska tak ucierpia³a w latach wojny i póŸniejszych. SC: Poza tym w Stanach dawano wiarê zarówno niemieckiej propagandzie czasów wojny jak i powojennej propagandzie sowieckiej, co utrudnia³o przebicie siê prawdziwego obrazu historii Polski do œwiadomoœci publicznej w USA. LO: No i trzeba powiedzieæ, ¿e w czasie wojny rz¹dy tak Anglii, jak i USA zataja³y mnóstwo faktów, co powodowa³o, ¿e obywatele tych krajów nie mieli jak dowiedzieæ siê o tym, co naprawdê dzia³o siê w Polsce i z Polsk¹. Czy Pañstwa ksi¹¿ka jakoœ zmieni ten stan rzeczy? Wœród Polonii amerykañskiej s³yszy siê nia, na którymœ ze spotkañ z czytelnikami g³os zabra³ pewien wysokiej rangi polski urzêdnik – mniejsza o jego nazwisko – który oznajmi³, ¿e Polaków ta ksi¹¿ka nie zainteresuje, bo Polacy swoj¹ historiê ju¿ znaj¹. Spotkaliœmy tego cz³owieka ponownie w listopadzie ubieg³ego roku, ju¿ po ukazaniu siê polskiego t³umaczenia, na jakiejœ oficjalnej imprezie i tym razem opiniê mia³ ju¿ ca³kiem odmienn¹. Zachowywa³ siê jak gdyby nigdy przedtem nie wypowiada³ siê na temat Sprawy honoru (œmiech). Ca³kiem sporo ludzi zmieni³o swój pierwotny, sceptyczny stosunek do tej ksi¹¿ki. JK: Mieli Pañstwo okazjê uczestniczyæ w wielu spotkaniach z czytelnikami. Czy dowiedzieliœcie siê na tych spotkaniach czegoœ nowego? Czy dziœ chcieliby Pañstwo coœ w Waszej ksi¹¿ce zmieniæ, coœ uzupe³niæ, mo¿e coœ z niej wyrzuciæ? LO: Nie s¹dzê, byœmy cokolwiek chcieli zmieniaæ. Czasem zarzuca siê nam, ¿e Sprawa honoru to jakby dwie ksi¹¿ki w jednej oprawie – jedna traktuje o Dywizjonie 303, a druga o historii Polski. To prawda, ale nie wydaje mi siê, ¿eby tê ksi¹¿kê da³o siê napisaæ w jakiœ inny sposób. Zauwa¿amy, ¿e do polskich czytelników szczególnie przemawia druga czêœæ ksi¹¿ki. Na spotkaniach z czytelnikami podchodz¹ do nas ludzie ze ³zami w oczach – powstañcy warszawscy, ludzie wywiezieni kiedyœ na Sybir – i dziêkuj¹ nam za przypomnienie ich losów. To s¹ dla nas ogromnie wzruszaj¹ce momenty. SC: Z kolei opowieœæ o pilotach zdaje siê bardziej trafiaæ do czytelników spoza Polski. I choæ jest prawd¹, ¿e polskich lotników przedstawiamy w bardzo pozytywnym œwietle, to jednoczeœnie nie taimy np. szmuglerskich wyczynów Jana Zumbacha czy tajemniczych okolicznoœci, w jakich pilot ten zmar³. Nie chcielibyœmy czegokolwiek w niej zmieniaæ. Jesteœmy bardzo zadowoleni z ksi¹¿ki w jej obecnej postaci i z przyjêcia, z jakim siê spotyka. JK: Przedstawiacie Pañstwo wk³ad polskich lotników w zwyciêstwo w Bitwie o Angliê jako wielki, ale nowsze badania zdaj¹ siê wskazywaæ, ¿e by³ on zapewne mniejszy ni¿ siê powszechnie uwa¿a. Czy Pañstwa zdaniem, gdyby Polaków zabrak³o w Bitwie o Angliê, to czy wynik tej bitwy móg³by byæ inny? LO: Opinia o wk³adzie Polaków w Bitwê o Angliê, jaka jest zawarta w naszej ksi¹¿ce, nie jest nasz¹ opini¹. Jest to opinia wielu wysoko postawionych oficjeli brytyjskich okresu wojny. Wyra¿a³ j¹ np. marsza³ek lotnictwa Hugh Dowding, a tak¿e kilku dowódców wy¿szego szczebla, bezpoœrednich œwiadków wydarzeñ, którzy znali Polaków i informacje o ich dokonaniach czerpali z pierwszej rêki. Czy Polacy rzeczywiœcie zestrzelili tyle maszyn niemieckich, ile im zaliczono? Nie s¹dzê, aby ktokolwiek by³ w stanie to dziœ w przekonywuj¹cy sposób ustaliæ. Nie sposób ustaliæ ile samolotów zestrzeli³ Dywizjon 303 – czy jakikolwiek inny dywizjon. To sami Brytyjczycy, a przynajmniej niektórzy z ich, twierdz¹, ¿e Polacy byæ mo¿e przechylili szalê zwyciêstwa w Bitwie o Angliê na korzyœæ RAF-u. SC: My nie twierdzimy, ¿e Polacy wygrali Bitwê o Angliê. My zauwa¿amy, ¿e wnieœli w zwyciêstwo wielki wk³ad i ¿e niektórzy oficjele brytyjscy tamtego czasu uwa¿ali, ¿e ten wk³ad móg³ byæ decyduj¹cy. ¯aden naukowiec nie ustali, co by siê sta³o, gdyby Polaków w tej bitwie zabrak³o. Tak to ju¿ jest z badaniami historycznymi. Na pewno wiemy tyle, ¿e Polacy w bitwie udzia³ wziêli i spisali siê znakomicie – na tyle znakomicie, ¿e wielu dowódców brytyjskich uzna³o, ¿e bez nich wynik Bitwy o Angliê móg³ byæ inny. Wœród czytelników Militariów XX Wieku nie brakuje pasjonatów, drobiazgowo analizuj¹cych najdrobniejsze szczegó³y najmniejszych nawet potyczek, ogl¹daj¹cych sprzêt wojskowy pod lup¹, potrafi¹cy siê godzinami spieraæ o detale. Czy tacy czytelnicy znajd¹ w Pañstwa ksi¹¿ce coœ dla siebie? SC: Nie s¹dzê (œmiech). Powa¿nie jednak – naszym zamiarem by³o nakreœlenie szerokiej panoramy wydarzeñ, a nie wdawanie siê w detale. LO: Jedni lubi¹ jab³ka, a inni pomarañcze – przy czym i jedni, i drudzy maj¹ racjê bytu. Jeœli pasjonatów, o których Pan tu mówi, interesuje szerokie t³o szczegó³ów, które dr¹¿¹, to nasza ksi¹¿ka mo¿e siê im na coœ przydaæ. Ale to nie jest ten czytelnik, którego mieliœmy na myœli, gdy przystêpowaliœmy do prac nad Spraw¹ honoru. SC: Gdybym mia³ w jednym zdaniu okreœliæ o czym jest ta ksi¹¿ka, to uj¹³ bym to tak: jest to opowieœæ o polskim wk³adzie w II wojnê œwiatow¹ i o tym jak, mimo tego wk³adu, Polska zosta³a zdradzona przez swoich sojuszników. LOTNICTWO g³osy, ¿e Sprawa honoru to znakomity prezent dla amerykañskich znajomych i przyjació³, którzy dziêki niej mog¹ siê dowiedzieæ niczym nie ska¿onej prawdy o Polsce. Czy Amerykanie rzeczywiœcie czytaj¹ tê ksi¹¿kê? SC: O tak, ukaza³o siê sporo bardzo pozytywnych recenzji podkreœlaj¹cych, ¿e oto mo¿na zapoznaæ siê z zapomnianym rozdzia³em historii. Dostajemy mnóstwo maili od Amerykanów bez polskich korzeni, którzy przyznaj¹, ¿e nie mieli wczeœniej pojêcia o tym wszystkim, o czym piszemy w ksi¹¿ce. Wielu Amerykanów zarzeka siê, ¿e ju¿ nigdy wiêcej nie bêd¹ opowiadali kawa³ów o Polakach. Nie chcia³bym jednak przeceniaæ naszego wk³adu w ten proces edukowania Amerykanów o polskiej historii. To wahad³o, o którym mówiliœmy wczeœniej zaczyna siê ju¿ przemieszczaæ we w³aœciwym kierunku, ale na razie jeszcze ledwie drgnê³o. LO: W Stanach nadal pokutuje wiele nieprawdziwych informacji o Polsce, wiele jest jeszcze uprzedzeñ, ale fakt, ¿e ukazuj¹ siê ksi¹¿ki Normana Daviesa, ¿e wydaliœmy nasz¹, ¿e telewizja CNN pokaza³a film dokumentalny o Powstaniu Warszawskim, ¿e Discovery Channel krêci kolejny film o Powstaniu – wszystko to œwiadczy, ¿e sprawy tocz¹ siê w dobrym kierunku. Czytaj¹c Sprawê honoru ma siê wra¿enie, ¿e ulegliœcie Pañstwo prawdziwej fascynacji lotnikami polskimi... SC: Nie mówi³bym tu o fascynacji. Owszem, kreœlimy bardzo pozytywny obraz tych lotników, ale myœlê, ¿e nie przesadziliœmy, ¿e ich dokonania uzasadniaj¹ taki ich obraz. Gdyby ktoœ chcia³ napisaæ biografiê któregokolwiek z tych pilotów, to byæ mo¿e pojawi³yby siê w niej jakieœ ciemniejsze barwy, których oczywiœcie nie nale¿a³oby ukrywaæ. My pisaliœmy o wojennych dokonaniach tych ludzi i o losie, jaki przypad³ Polsce w wyniku tej wojny. Nie s¹dzê, by wytykanie czyichœ ma³ych grzeszków mog³o czemukolwiek s³u¿yæ w takiej ksi¹¿ce. JK: Zanim jeszcze ksi¹¿ka ukaza³a siê w Polsce, spotykaliœcie siê Pañstwo z ludŸmi, którzy odnosili siê do waszego przedsiêwziêcia z du¿¹ nieufnoœci¹ i sceptycyzmem. Inni twierdzili, ¿e doœæ ju¿ pisania o martyrologii Polaków, ¿e to nie jest potrzebne i nikogo ju¿ nie zajmuje. Czy te postawy uleg³y teraz zmianie? LO: Gdy promowaliœmy nasz¹ ksi¹¿kê w Ameryce, jeszcze przed ukazaniem siê polskiego wyda- 5