MRP 4-2015-POZNAŃ - Stowarzyszenie Niepokalanej i
Transkrypt
MRP 4-2015-POZNAŃ - Stowarzyszenie Niepokalanej i
MARIA Dla chwały Niepokalanej i Wniebowziętej Nr 4 / 16 / 2015 / rok 4. Wydanie specjalne z okazji IV Międzynarodowego Kongresu dla Chrystusa Króla. Poznań, 6 czerwca 2015 roku. Teksty odczytów z komentarzami redakcyjnymi MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 www.smkp.pl / Stowarzyszenie Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski Na okładce: Przed Centrum Wykładowym Politechniki Poznańskiej. Nasze towarzystwo w towarzystwie Rycerzy Chrystusa Króla Gdyby Polacy ulegli naciskom zła i zgodzili się na potraktowanie wiary jako sprawy prywatnej, to Polska utraci niepodległość na zawsze. Matka Boża do Wandy Malczewskiej Duchu Święty – natchnij Polaków, Miłości Boża – pochłoń Polaków, Na właściwą drogę – zaprowadź Polaków, Mario, Matko – spojrzyj na Polaków, z Jezusem błogosław Polaków. Od wszelkiego złego, od wszelkiego złudzenia, od wszelkiego niebezpieczeństwa zachowaj Polaków. Amen. Jak wy jesteście ze Mną to i ja jestem z Wami i nic wam się nie stanie. Matka Boża w Siekierkach w 1943 roku SPIS TREŚCI: Relacja z komentarzami Plakat kongresowy ...................................................................................... Msza Trydencka w kościele św. Michała ............................................ Opis sali wykładowej .................................................................................. Stanisław Papież Wprowadzenie ......................................................................................... Fragmenty odczytów Ks. Abp Jan Paweł Lenga Dzisiejsza sytuacja Kościoła ............................................................... Ks. Tomasz Jochemczyk (Włochy). Chrystusowi Królowi dana jest wszelka władza na niebie i na ziemi .................................................................................... Ks. Edmund Naujokaitis FSSPX (Łotwa) Encyklika Piusa XI Quas Primas. Nauczanie Kościoła o Królowaniu Chrystusa .............................. Cav. Luca Pavan-Bresciano (Włochy) Jarzmo moje słodkie jest a brzemię lekkie .................................. prof. Joseph Sladky (USA) Apostolstwo dla Chrystusa Króla ..................................................... Teresa Drapińska Misja Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny ................................. Prof. Roberto de Mattei (Włochy) Posoborowy kryzys Kościoła a społeczne panowanie Chrystusa Króla ........................................................................................... Grzegorz Braun Intronizacja Chrystusa Króla i monarchizm polityczny ......... Redakcja: Wojciech Deresiński (red.nacz.), Mirosław Karaśkiewicz, Edward Szymański. Współpraca: Janusz Kozłowski Adres redakcji: 61-289 Poznań, Os. Czecha 78 / 91 Tel. +48 663 695 644 e-mai: [email protected], www.smkp.pl Wydawca: Stowarzyszenie Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski Wydawnictwo NON PROFIT Nasze czasopismo można czytać i ściągać ze strony internetowej www.smkp.pl w dziale: MARIA REGINA POLONIAE Numer 4/2015 zatwierdzony do rozpowszechniania: 12-10-2015 / www.smkp.pl 3 4 5 7 9 11 19 17 43 51 59 67 Cena ksero C-B = (stron 128 x 10 gr/A4) = 12,80 zł dr Stanisław Krajski Królestwo Chrystusowe na ziemi – przyszły ustrój Polski .................................................................. 79 dr Stanisław Krajski Kto powinien w Polsce królować Jezus czy Maria Wykład z III kongresu ..................................................................... 87 Andrzej Wronka Królowanie Chrystusa i Kościół wojujący (sekty, psychomanipulacja – zagrożenia wiary) .................. 93 Poza programem Wojciech Edward Leszczyński Potomek króla Stanisława Leszczyńskiego O królach Polski i partiach politycznych ...................................... 98 Edward Szymański Rola Marii Królowej Polski w intronizacji Jezusa Króla Polski ................................................... 99 Zakończenie Akt intronizacyjny, modlitwy, śpiewy i błogosławieństwo ... 97 Dodatki Komentarz do wypowiedzi Edwarda Szymańskiego o koronacji Matki Bożej Rokitniańskiej połączonej z detronizacją Królowej Polski w Rokitnie w 1989 roku .... Niech Królestwo Chrystusa Króla zapanuje nad Polską i światem ...................................................... Pielgrzymka do Spycimierza w Boże Ciało w intencji przyspieszenia Intronizacji Jezusa Króla Polski ..................... Dzieło Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusa ...................................................... Jezus Chrystus Król Polski ocaleniem dla Polaków – broszura Ruchu Intronizacji Jezusa Króla Polski ......... Pius XI – encyklika Quas primas .................................................... 100 106 107 108 111 120 MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 www.smkp.pl / W dniu 6 czerwca, w sobotę, 2015 roku, odbył się w Poznaniu IV Międzynarodowy Kongres dla Społecznego Panowania Chrystusa Króla. Niniejsza relacja jest fragmentaryczna i zawiera wszystkie odczyty, ale z pominięciem niektórych fragmentów, które uznaliśmy za mniej ważne dla intronizacji. Ktoś inny mógłby uznać te fragmenty za równie ważne. Niech więc stara się o ich publikację. Nam chodzi o to, aby czytelnik poznał najważniejsze, naszym zdaniem, teksty mówione i czytane na kongresie, bo dzięki wypowiedziom prelegentów można wyrobić sobie własne zdanie na dany temat. Nasze komentarze przedstawiliśmy w odniesieniu po poszczególnych fragmentów wykładu. Komentarze, wyróżnienia w tekście oraz grafiki i fotosy pochodzą od redakcji (z wyjątkiem niektórych fotosów prelegentów). Redakcja chciała przez nie zwrócić uwagę czytelnika na szczególną ważność tych właśnie fragmentów prelekcji. Kongres przedłużył się ponad ustalony czas. Praktycznie trwał od godz. 8.30 do 21.30. Został zorganizowany przez Stowarzyszenie Fides-etratio, Polonię oraz Radio Chrystusa Króla. Spotkanie prowadził przewodniczący stowarzyszenia Fides-et-ratio Stanisław Papież, reprezentantka Polonii Krystyna Kiwacz a relację na żywo przez Radio Chrystusa Króla przekazywał Krzysztof Kaczmarek. Obrady kongresu odbyły się w Centrum Wykładowym Politechniki Poznańskiej, które znajduje się w nowym gmachu politechniki przy ulicy Piotrowo 2. Sala kongresu wyglądała bardzo profesjonalnie. Dokoła sceny rozciągał się transparent z napisem: JEZUS CHRYSTUS KRÓL POLSKI OCALENIEM DLA POLAKÓW. Z tyłu stołu prezydialnego zawieszony był transparent który głosił: TRZEBA BOWIEM, AŻEBY KRÓLOWAŁ /1 Kor 15, 25/ Na scenie stał stół prezydialny dla prelegentów, obok niego mównica. Ponad sceną znajdował się wielki ekran do wyświetlania fotografii. Z tyłu sceny stały: po lewej stronie od widza: obraz Chrystusa Króla Wszechświata a po prawej obraz Pani Jasnogórskiej. Przy obrazie Króla Wszechświata stało logo Stowarzyszenia Fides et Ratio. Przed sceną były dwa obrazy Chrystusa Króla Polski – jeden w ramie na sztaludze a drugi przyklejony do ścianki schodów. Uczestników kongresu było około 300 z całego świata. Zebrani przed kongresem otrzymali dwie broszurki – jedną z tekstami modlitw i pieśni kongresowych a drugą pt. Jezus Chrystus Król Polski ocaleniem dla Polaków wydaną przez Ruch Intronizacji Jezusa Króla Polski. Teksty z tej ostaniej broszury są opublikwane w końcowym dodatku do niniejszej relacji. Kongres rozpoczął się pieśnią do Ducha Świętego. Dalej przestawione są fragmenty wszystkich odczytów i wypowiedzi. Na początku kongresu uczestnicy wysłuchali Mszy św. w rycie klasycznym tzw. Mszy trydenckiej, która została odprawiona w kościele pw. św. Michała Archanioła przy ulicy Stolarskiej 7. / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Sala Centrum Wykładowego Politechniki Poznańskiej – miejsce IV Międzynarodowego Kongresu dla Społecznego Panowania Chrystusa Króla. Na fotografii górnej i dolnej uczestnicy i wykładowcy kongresu. Przy prezydium od lewej: tłumaczka, Krystyna Kiwacz, Stanislaw Papież, Cav. Luca Pavan-Bresciano, ks. Tomasz Jochemczyk, ks. abp Jan Paweł Lenga, prof. Joseph Sladky, Grzegorz Braun, Teresa Drapińska, prof. Roberto de Mattei. Na sali zasiadali: ks. Eugeniusz Naujokaitis, dr Stanisław Krajski, Andrzej Wronka Od lewej: tłumaczka, Krystyna Kiwacz, Stanisław Papież i wykładowcy IV Kongresu dla Chrystusa Króla: Cav. Luca Pavan-Bresciano, ks. Tomasz Jochemczyk, ks. abp Jan Paweł Lenga, prof. Joseph Sladky, Grzegorz Braun, Teresa Drapińska, Roberto de Mattei MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 www.smkp.pl / To jest obraz Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata To jest obraz Jezusa Chrystusa Króla Polski Pytanie od Stowarzyszenia Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski: Czy chcecie w Polsce intronizować Króla Wszechświata czy Króla Polski? Czy intronizowany Chrystus w Polsce ma być Królem Wszechświata czy Królem Polski? / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Stanisław Papież „Wprowadzenie” Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dla chwały Chrystusa Króla, dla intronizacji Chrystusa Króla, rozpoczynamy IV Międzynarodowy Kongres dla Społecznego Panowania Chrystusa Króla. W sercu stolicy Wielkopolski serdecznie i gorąco witam czcigodnych prelegentów na czele z ks. Arcybiskupem Janem Pawłem Lengą. Gorąco witamy! Cieszymy się ogromnie, że IV Kongres dla Społecznego Panowania Chrystusa Króla ma charakter tak tradycyjnie katolicki i zarazem międzynarodowy. Witamy gości z kraju i zagranicy! Ponadto od tej chwili łączą się z nami słuchacze Radia Chrystusa Króla w całej Polsce i w świecie – nasz kongres będzie transmitowany przez radio a także transmitowany przez telewizję Premium Media, dlatego też witamy gorąco internautów, którzy także łączą się z nami w różnych częściach Polski, Europy, Stanów Zjednoczonych i Rosji. Zgromadził nas kongres dla Chrystusa Króla w 90. rocznicę wielkiej encykliki papieża Piusa XI Quas primas MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 o królewskiej godności Jezusa Chrystusa, będącej syntezą nauczania Kościoła o królowaniu Chrystusa. I nie przypadkowo jesteśmy tutaj w Poznaniu, bo tutaj właśnie, w roku 1937 odbył się 1. Kongres dla Chrystusa Króla w Polsce niepodległej, który zgromadził przedstawicieli władz państwowych, kościelnych, wszystkich stanów społecznych, i który przyniósł dla Kościoła i Polski bardzo obfite owoce wówczas. Dziś, gdy nad Polską i nad światem wzbiera potężny huragan w postaci błędnych ideologii – liberalizmu, masonerii, ateistycznego globalizmu i Nowego Porządku Świata (NWO), nie pytajmy: Komu bije dzwon? Bo ten dzwon bije dzisiaj nam wszystkim. Szczególnej aktualności nabierają wymowne słowa papieża Piusa XII: Najszlachetniejszą czynnością dziś jest rozwinąć sztandar Jezusa Chrystusa i nieść go wysoko na oczach tych, którzy szli i wciąż idą za sztandarami przedstawiającymi fałsz. (poniżej: pod sztandarami Chrystusa Króla Polski idzie Stowarzyszenie Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Poski – fotos z procesji Bożego Ciała w Spycimierzu 2015. Zapraszamy wszystkich katolików pod sztandary Chrystusa Króla Polski – dopisek redakcji) Wielki pisarz katolicki, Gilbert Chesterton, napisał kiedyś: W ostatecznym rachunku nie będzie ważne czy pisaliśmy dobrze czy kiepsko, czy walczyliśmy szpadą czy cepem. W ostatecznym rozrachunku ważne będzie, po której stronie walczyliśmy. I Państwa obecność tutaj, na tym kongresie, jest wymownym świadectwem tego, że pragniecie Państwo walczyć, żyć i działać dla Chrystusa Króla i pod Jego sztandarem. Do naszego kongresu napłynęło wiele listów – od księży biskupów, od kapłanów, od ludzi nauki z Polski i zagranicy. Przywołam tylko dwa listy: kardynała Raymonda Burke’a, wybitnego obrońcę tradycji katolickiej i obrońcę Kościoła przed współczesnym modernizmem a także ks. arcybiskupa Atanazego Schneidera. www.smkp.pl / Proszę Państwa! Kongres spełni swoją rolę, jeżeli przynajmniej w niewielkim stopniu będzie zaczynem tego, co święty papież Pius X uczynił swoim hasłem pontyfikalnym: PAX CHRISTI IN REGNUM CHRISTI. Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusa. Gorąco Państwa witam w imieniu organizatorów! Na początek odśpiewamy Hymn do Ducha Świętego, Veni Creator. Poprosimy wstawiennictwo Ducha Świętego za duchowe i materialne owoce tego kongresu. O Stworzycielu Duchu przyjdź, Nawiedź dusz wiernych Tobie krąg, niebieską łaskę zesłać racz sercom, co dziełem są Twych rąk. Pocieszycielem jesteś zwan i Najwyższego Boga dar. Tyś namaszczeniem naszych dusz zdrój żywy, miłość, ognia żar. Ty darzysz łaską siedemkroć, bo moc w prawicy Ojca masz, przez Ojca obiecany nam mową wzbogacasz język nasz. Światłem rozjaśnij naszą myśl, w serca nam miłość świętą wlej i wątłą słabość naszych ciał pokrzep stałością mocy Swej. Nieprzyjaciela odpędź w dal i Twym pokojem obdarz wraz. Niech w drodze za przewodem Twym miniemy zło, co kusi nas. Daj nam przez Ciebie Ojca znać, daj by i Syn poznany był, i Ciebie, jedno tchnienie dwóch, niech wyznajemy z wszystkich sił. Zaproponowała polecenie wszystkich prelegentów Trójcy Przenajświętszej za pośrednictwem Matki Bożej. Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... Za św. pamięci ks. dr hab Henryka Łuczaka uczestnicy odmówili Wieczne odpoczywanie... Za uczestników kongresu – o osłonę św. Michała Archanioła: Święty Michale... Dalej pani Krystyna powiedziała: Kongres poprowadzi Przewodniczący Stowarzyszenia Fides et Ratio oraz Wszechnicy Narodowej Pan Stanisław Papież. Niech Gospodarzem tego kongresu będzie Chrystus Król a Przewodnikiem Duch Święty! Niech Bogu Ojcu chwała brzmi, Synowi, który zmartwychwstał. I Temu, co pociesza nas, niech hołd wieczystych płynie chwał. Amen. Po odśpiewaniu Veni Creator głos zabrała Pani Krystyna Kiwacz, przedstawicielka Polonii. Przedstawiła historie dotychczasowych kongresów oraz wszystkich prelegentów – kapłanów, teologów, profesorów i naukowców – zaangażowanych w społeczene panowanie Chrystusa Króla oraz Jego intronizację. Dotychczasowe kongresy odbyły się: w Krakowie, Warszawie, Częstochowie i Łodzi. / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Ks. Abp Jan Paweł Lenga „Dzisiejsza sytuacja Kościoła” (...) To wszystko i inne doświadczenia daje mi podstawę ku temu, aby wyrazić moją opinię na temat aktualnego kryzysu Kościoła katolickiego. Moje przekonania podyktowane są miłością do Kościoła i pragnieniem jego prawdziwej odnowy w Chrystusie. Jestem zmuszony wybrać formę listu otwartego, ponieważ każda inna forma wypowiedzi napotkała by na mur absolutnego milczenia i lekceważenia. Jestem świadomy reakcji, z jakimi może spotkać się mój list otwarty, jednakże głos sumienia nie pozwala mi milczeć, gdy Boże dzieło jest poniewierane. Jezus Chrystus założył Kościół katolicki i pokazał słowem oraz czynem jak powinno się wypełniać Wolę Boga. Apostołowie, którym przekazał On władzę w Kościele, wypełniali gorliwie powierzone im zadanie. Cierpieli za głoszoną przez siebie prawdę, ponieważ bardziej słuchali Boga niż ludzi. Niestety, w naszych czasach, staje się coraz bardziej oczywiste, że sekretariat stanu w Watykanie obrał kurs politycznej poprawności. Niektórzy nuncjusze stali się na szczeblu Kościoła światowego propagatorami idei liberalizmu i modernizmu. Biegle opanowali oni zasadę subsecreto pontificio, przy pomocy której ucisza się biskupów i manipuluje się nimi. Biskupom daje się do zrozumienia, że to co powiedzieli nuncjusze, jest rzekomo życzeniem papieża. Przy pomocy tych metod dokonuje się rozłamu między biskupami, tak iż czasami biskupi danego kraju nie są w stanie jednym głosem, w Duchu Chrystusa i Kościoła, wypowiadać się w obronie wiary i moralności. Aby nie poMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 paść w niełaskę u nuncjuszy, niektórzy biskupi przyjmują ich zalecenia, mimo iż opierają się one czasem wyłącznie na własnych słowach tych nuncjuszy. Zamiast z gorliwością szerzyć wiarę i z odwagą głosić naukę Chrystusa, biskupi, zgromadzeni na posiedzeniach konferencji episkopatu, zajmują się często sprawami, które nie leżą w naturze obowiązku następców Apostołów. Na wszystkich sczczeblach Kościoła obserwuje się widoczny zanik sacrum. DUCH ŚWIATA PASIE PASTERZY! Grzesznicy pouczają Kościół w kwestii tego, jak powinien im służyć. W swoim zakłopotaniu pasterze przemilczają aktualne problemy i puszczają owce, które w rzeczywistości pasą się same! Świat jest kuszony przez szatana i sprzeciwia się nauce Chrystusa. Bez względu na to pasterze są zobowiązani do tego, aby w porę i nie w porę nauczać całej prawdy o Bogu i człowieku. (...) W liturgii Jezus Chrystus nie odbiera należnej Mu widzialnej czci. W imieniu Konferencji Episkopatu nieliczni biskupi traktowani są jako persona non grata. Gdzie podziali się współcześni apologeci, którzy w sposób wyraźny i zrozumiały ukazywali by ludziom zagrożenia wiążące się z utratą wiary i zbawienia? W dzisiejszych czasach głos większości biskupów przypomina raczej milczenie baranów w obliczu rozwścieczonych wilków, podczas gdy wierni pozostawieni są samym sobie, niczym bezbronne owce. Kiedyś ludzie rozpoznawali Chrystusa jako Tego, który mówi i działa, jako Tego, który miał władzę i tą władzę przekazał Swoim Apostołom. W dzisiejszym świecie biskupi muszą wyzwolić się ze wszystkich ziemskich więzi, i odprawiwszy pokutę, nawrócić się do Chrystusa – aby umocnieni Duchem Świętym mogli Go odważnie głosić jako jedynego Zbawiciela. Na końcu każdy będzie musiał Bogu złożyć rachunek z tego, co uczynił i czego zaniechał. Wydaje mi się, że ten słaby głos wielu biskupów jest skutkiem tego, że w ramach procesu wyboru nowych biskupów, kandydaci nie są wystarczająco sprawdzani, szczególnie w kwestii ich niewątpliwej niezłomności i nieustraszoności w obronie wiary, ich wierności wielowiekowej tradycji Kościoła oraz ich osobistej pobożności. Coraz bardziej widoczne jest, że przy nominacjach biskupich, a nawet kardynalskich, często preferowani są ci kandydaci, którzy reprezentują daną ideologię, i którzy zostali zarekomendowani przez pewne, obce Kościołowi, grupy. Również przychylność mediów zdaje się być istotnym kryterium tych nominacji. Te same media zwykle wyśmiewają świętych kandydatów i odmalowują ich negatywny obraz. Jednocześnie wychwalają tych, którym brakuje Ducha Chrystusa, jako kandydatów otwartych i nowoczesnych. Z drugiej strony celowo eliminuje się kandydatów, którzy wyróżniają się apostolską gorliwością, odwagą w głoszeniu nauki Chrystusowej oraz miłością do wszystkiego, co święte i sakralne. www.smkp.pl / (...) Na początku pontyfikatu papieża Benedykta XVI napisałem do Niego list, w którym prosiłem Go, aby mianował świątobliwych biskupów. Donosiłem przy tym papieżowi o pewnym niemieckim świeckim wiernym, który wobec rozpadu Kościoła w jego kraju po Soborze Watykańskim II, pozostał wierny Chrystusowi i gromadził młodzież na adorację i modlitwę. Człowiek ten znajdował się wówczas u schyłku swego życia i, gdy dowiedział się o wyborze nowego papieża, powiedział: Gdyby papież Benedykt wykorzystał swój ponfyfikat tylko w tym celu, aby mianować dobrych i wiernych biskupów, wypełnił by tym samym swoje zadanie. Niestety, oczywiste jest, że papież Benedykt XVI często ponosił porażkę w tej kwestii. Trudno jest uwierzyć, że papież Benedykt XVI w sposób zupełnie wolny zrezygnował ze swojego urzędu następcy św. Piotra. Ten papież był głową Kościoła, ale Jego otoczenie rzadko wcielało w życie Jego naukę, często zbywało ją milczeniem i blokowało Jego inicjatywy, zmierzające do prawdziwej reformy Kościoła – liturgii oraz sposobu udzielania Komunii Świętej. Wobec wielkiej zmowy milczenia w Watykanie, wielu biskupów nie było w stanie wspierać papieża w Jego obowiązkach zwierznika i przywódcy całego Kościoła. Nie będzie rzeczą zbedną przypomieć braciom w biskupstwie o wypowiedzi jednej z włoskich loży masońskich w 1820 roku: Nasza praca jest zadaniem na sto lat. Zostawmy ludzi starszych i wyjdźmy do młodych. Seminarzyści staną się kapłanami, reprezentującymi nasze liberlane idee, a później zostaną biskupami, reprezentującymi liberalne idee. Nie łudźmy się. Nie uda nam się zrobić masona z papieża, ale liberalni biskupi, którzy będą pracować w otoczeniu papieża, będą mu podsuwać pomysły i idee, które przynoszą nam korzyść a papież wcieli je w życie. Staje się coraz bardziej oczywiste, że powyższy zamiar masonów realizuje się obecnie w wystarczającym stopniu nie tylko dzięki zadeklarowanym wrogom Kościoła, lecz również z pomocą fałszywych świadków, którzy piastują wysokie, hierarchiczne urzędy w samym Kościele. (...) Diabeł moblilizuje wszystkie siły, aby obalić Kościół Chrystusowy. Aby to się nie stało, konieczne jest, aby powrócić do precyzyjnego i jasnego głoszenia Ewangelii na wszystkich szczeblach urzędu kościelnego, ponieważ Kościół posiada wszelką władzę i łaskę, którą dał mu Chrystus. Dana jest Mi wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody udzielając im chrztu w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam powiedziałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. 10 / www.smkp.pl Prawda was wyzwoli. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak-nie, nie. A co nadto jest od złego pochodzi. Kościół nie może dostosowywać się do ducha tego świata lecz musi zmieniać świat z Duchem Chrystusa. Oczywiste jest, że w Watykanie czynione są coraz większe ustępstwa wobec medialnego szumu. Nierzadko też – ku zadowoleniu mass mediów – w imię niezrozumiałego spokoju i ciszy, poświęcani są najlepsi synowie i córki Kościoła. Tymczasem wrogowie Kościoła nigdy nie poświęcają swoich wiernych sług, nawet gdy ich czyny są ewidentnie złe. Jeśli zachowamy wierność Chrystusowi w swoim czynie, On sam znajdzie sposób na to, aby przemienić serca i dusze ludzi, a dzięki temu cały świat ulegnie również przemianie. W okresach kryzysu Kościoła Bóg często posługiwał się dla jego odnowy ofiarami, postami i modlitwami tych dzieci i sług Kościoła, którzy w oczach świata i w oczach biurokracji kościelnej postrzegani byli za nic nie znaczących lub którzy, z powodu swojej wierności Chrystusowi byli prześladowani i marginalizowani. Jestem przekonany, że również w naszych ciężkich czasach, to prawo Chrystusowe spełni się, i że Kościół ulegnie odnowie. Wymaga to jednak naszej własnej, prawdziwej, i wewnętrznej odnowy i nawrócenia. (...) MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Ks. Tomasz Jochemczyk (Włochy) „Chrystusowi Królowi dana jest wszelka władza na niebie i na ziemi” (...) Ten nasz biskup (Mario Olivieri) w ostatnich miesiącach doznaje wielkiego prześladowania, niezrozumienia przez struktury Kościoła tzn. przez Stolicę Apostolską. Wiemy – nie trzeba tego mowić – za co jest prześladowany, chociaż te jego niby „winy” w cudzysłowie są przedstawiane w inny sposób, ale główna wina to jest przywiązanie do Tradycji. Próbuje się zniszczyć w tych dniach w naszej diecezji Mszę świętą w klasycznym rycie trydenckim. Powoli, z wielu parafii, ta msza znika. I to dzieje się właśnie dzisiaj na naszych oczach. Ja jestem tutaj tez świadkiem tego wszystkiego. Biskup mój bardzo to przeżywa, bardzo cierpi z tego powodu, jest jakby odstawiony na bok. Modli się. Prosił mnie, żebym trwał przy Tradycji. Był roztropny i przebiegły jak wilk. I żeby się nie dać, żeby trwać przy Chrystusie i w tym, co naucza przez 2000 lat Magisterium niezmienne Kościoła, bo Bóg jest zawsze ten sam – wczoraj, dziś i jutro. Bóg się nie zmienia, dlatego Magisterium nie może się zmieniać, nauka Kościoła nie może się zmieniać, i my musimy w tym przypadku, w tej sprawie coś zrobić, co do nas należy, do nas kapłanów i do was, do owiec. Modlitwa przede wszystkim, zaufanie. Modlić się za kapłanów, modlić się za biskupów, za tych, którzy rządzą Kościołem, żeby oni poddali się naprawdę działaniu Ducha Świętego – żeby w Kościele mógł rządzić i działać Duch Święty. Niestety od Soboru Watykańskiego II albo i też po Soborze Watykańskim II zdaje się, że Duch Święty został uwięziony. Ja bym tutaj powiedział, duża, piękna, złota klatka i Duch Święty w tej postaci gołębia uwięziony w złotej klatce. Dzisiaj Duchowi Świętemu nie daje się w Kościele dojść do słowa, żeby się wypowiedzieć w sprawach najwyższych. To tak na wstępie, żeby też wyrazić nasz wielki ból, nas kapłanów, którzy musimy w jakiś sposób znosić te MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 prześladowania, żyć w takim ciągłym stresie, napięciu, bo nigdy nie wiadomo, kiedy porzyjdą nasi przełożeni i bedą nas prześladować za to, że odprawiamy Mszę świętą tak, jak trzeba. Ja żyję właśnie w takim napięciu. (...) Chrystus jest Bogiem. Trzeba wyjść od tego kim jest Jezus Chrystus – jest jedną z trzech osób Trójcy Przenajświętszej: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. My to wszystko wiemy, jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Do katechizmu. Ale bardzo często nie zastanawiamy się nad tym. Trzeba odkryć na nowo, uznać na nowo: KIM JEST JEZUS CHRYSTUS? Kim jest Bóg w dzisiejszym świecie, bo dzisiejszy świat nie pomaga nam w tym zagadnieniu – robi wszystko, żeby Pana Boga odsunąć z przestrzeni publicznej, z jakiejkolwiek przestrzeni. Bardzo często w mniejszy lub większy sposób całe nasze środowisko zlaicyzowane próbuje nam wmówić, że to sprawa prywatna – wiara. Komentarz: Matka Boża powiedziała do Sługi Bożej Wandy Malczewskiej: Gdyby Polacy ulegli naciskom zła i zgodzili się na potraktowanie wiary jako sprawy prywatnej, to Polska utraci niepodległość na zawsze. -----------------------------------------------------------Tutaj można by bardzo wiele mówić na ten temat. Całe to zło się nasiliło NA SOBORZE WATYKAŃSKIM II, kiedy UZNANO RÓWNOŚĆ WSZYSTKICH RELIGII. WOLNOŚĆ – KAŻDY jest wolny, MOŻE WIERZYĆ W CO CHCE – TO JEST WIELKA OBRAZA. To jest przeciwstawienie się Panu Bogu. Nie można stawiać Pana Boga, którego poznajemy – bo po co my żyjemy na tym świecie? Żyjemy po to, by Pana Boga poznawać, a jeżeli Go poznajemy, to możemy Go ukochać, bo Pan Bóg chce być kochany. Nie można kochać kogoś, kogo się nie zna. I przez całą historię zbawienia do dzisiejszego dnia Jezus Chrystus nam się objawia w swojej Epifanii. Nie możemy stawiać i zgadzać się na to, że są jakieś inne religie i oni też wierzą, że mają jakiegoś innego Boga albo – co gorsze jeszcze – żeby uznać, że wszystkie te religie wyznają wiarę w tego samego Boga. TO JEST HEREZJA. TEGO NIE MOŻNA ZAAKCEPTOWAĆ. Komentarz: Trzy religie monoteistyczne nie wierzą w tego samego Boga. Wmawianie ludziom, że wierzą w tego samego Boga jest herezją, ponieważ ani żydzi ani muzułmanie nie uznają Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Hierarchowie w Kościele, którzy to głoszą, są jawnymi heretykami. ------------------------------------------------------------Nauka, którą nam przedstawia Jezus Chrystus w Ewangelii, mówi całkowicie coś innego. Jest to niesamowite jak dzisiaj w Kościele i sam Kościół głosi nauki sprzeczne z Pismem świętym! www.smkp.pl / 11 Są dwa fundamenty Kościoła: Pismo Święte i Tradycja – Magisterium Kościoła, co Kościół przekazuje nieprzerwanie od 2000 lat. Dana Mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi – mówi Pan Jezus. To nie my, ludzie, żeśmy o tym powiedzieli, to nie hierarchia, to nie jakieś magisterium wypracowane. To Jezus Chrystus mówi o Sobie – jest Mi dana. Objawia Siebie. A skoro objawia i mówi to, to my jesteśmy zaproszeni, bo Pan Bóg nikogo do niczego nie zmusza, żeby to przyjąć. I co mówi dalej Apostołom? Dzisiaj w Kościele nie mówi się albo nie chce się mówić, albo się to wszystko przekręca. Pan Jezus najpierw – zanim wstąpił do nieba (Apostołowie byli zebrani wokół Niego i przyglądali się jak Pan Jezus został wzięty, jak się uniósł i zniknął im z oczu) – zanim to się dokonało, powiedział do Apostołów. A jeżeli powiedział do Apostołów, to znaczy że Jego nakaz, mandatum, jest dla całego Kościoła, bo Apostołowie to są ci, którzy reprezentują Kościół, Apostołowie dzisiaj to są biskupi. On mówi do tych Apostołów, do tych biskupów powiedzmy: Idźcie na cały świat – nie do Polski, nie do Włoch, nie do Ameryki – na cały świat. Nie ma tutaj żadnego miejsca na świecie, które byłoby zwolnione z tego nakazu. Idźcie na cały świat. Minęło 2000 lat. Dzisiaj w XXI wieku uznaje się, że ta misyjność Kościoła jakby się skurczyła. I tylko w miejscach, gdzie już wiara była głoszona, ta wiara dzisiaj wygasa. Mamy iść wszędzie – i to nie tylko biskupi. Poprzez biskupów Pan Jezus posyła kapłanów, przez kapłanów posyła też ludzi – wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. Uczestniczymy w Kościele, bo jesteśmy Kościołem. Nauczajcie wszystkie narody. I znowu – wszystkie narody. Nie ma tutaj wyjątków. Głoście im Ewangelię. Kto uwierzy i ochrzci się – będzie zbawiony, a kto nie uwierzy – będzie potępiony. I tutaj nie ma dyskusji. Poza Kościołem, jedynym – to wyznajemy w wierze, w Credo – jeden, święty, powszechny, apostolski – POZA KOŚCIOŁEM NIE MA ZBAWIENIA. Dzisiaj za takie hasła można polecieć. Ja za takie hasło zostałem wyrzucony z jednego z seminariów. Oczywiście nie powiedziano mi, że bezpośrednio, ale po tym, gdy powiedziałem to hasło, powiedziałem to przy kolacji, przy klerykach, zaczęły się wielkie prześladowania. Później, oczywiście, rektor biskup powiedział: Będziesz musiał sobie pójść, coś innego poszukać, bo tutaj głosisz jakieś heretyckie, schizmatyckie hasła. To, czego Kościół zawsze nauczał. Nauczajcie wszystkie narody. I tutaj w tym, w szczególny sposób, w tym nauczaniu, w tym magisterium, mają swój udział właśnie papież, biskupi i kapłani. I tutaj, w tym kapłaństwie kapłan – alter Christus – drugi Chrystus – objawia się właśnie też władza Chrystusa, który jest królem, bo kapłan podczas Mszy świętej, podczas sprawowania 12 / www.smkp.pl sakramentu, jest drugim Chrystusem – trzeba to sobie uświadomić. My to żeśmy może słyszeli, ale kto z nas jest na Mszy? Bardzo często to jest trudno. Patrząc na księdza mamy też nasze przyzwyczajenia: to jest Tomek a to jest Janek. Nie! Tu trzeba patrzeć na kapłana: To jest Chrystus w tym momencie! Dlatego do Tradycji w Kościele był taki wielki respekt, do kapłaństwa. Tu jest wina Kościoła, tu jest wina biskupów, kapłanów, nas, że sprawiliśmy w dzisiejszych czasach, że to kapłaństwo to jest takie – zresztą księża dzisiaj są nawet nierozpoznawalni bardzo często – że jest takie sobie. Kapłan jest jednym z nas. Kapłaństwo powszechne, uczestniczymy w tym samym kapłaństwie Chrystusowym na mocy chrztu świętego. Kapłan to jest drugi Chrystus! I trzeba tak na niego patrzeć. Bo co robi kapłan? KAPŁAN ODNAWIA, UOBECNIA OFIARĘ MSZY ŚWIĘTEJ PANA JEZUSA NA OŁTARZU. I prowadzi nas gdzie? Do Chrystusa. A przez Chrystusa do zbawienia. Dlatego też orientacja modlitwy Mszy świętej jest bardzo ważna i fundamentalna. Jak ma być ustawiony ołtarz? Jaki ma być ołtarz? Co ma być w centrum? – Krzyż Chrystusa. Jezus Chrystus skąd króluje? Nie ze złotego tronu, ale z krzyża. Kapłan sprawując, odnawiając odwieczną mszę, eucharystyczną ofiarę krzyżową Pana Jezusa, jest zwrócony do Boga! A ludzie są za nim, bo on prowadzi ludzi do Boga, a nie tak, jak to zostało odwrócone przez heretyków po reformie liturgicznej, gdzie kapłan stoi tyłem do Pana Boga. To tak, jakbym ja do was mówił i stał tak (pokazuje plecy). To jest brak szacunku. Stoi tyłem do tabernaculum, gdzie jest obecność realna Pana Jezusa. TO JEST ZAMACH NA WSZYSTKO W KOŚCIELE! Zamach na sakramenty. Daletgo tak ważne jest, żeby powrócić do źrodła, to znaczy, świat musi powrócić, musi stać się na nowo – jaki? – chrystocentryczny! Niestety, po Soborze Watykańskim II, świat stał się antropocentryczny – człowiek w centrum. A to musi być Chrystus w centrum. Ale Chrystus musi być też rozpoznany – kim On jest? JEST KRÓLEM! Nie jest kolegą. Bo z kolegą to ja mogę porozmawiać i zachowywać się na luzie, a wobec króla trzeba przyjąć jakiś rytuał, jakiś respekt – bo ON JEST BOGIEM! Nie jest moim kolegą. Ja nie mogę być na tym samym poziomie z Panem Bogiem, bo to nie jest pokora. Dlatego, patrząc też na Mszę świętą, widzimy to panowanie, na Mszę świętą tą od zawsze, Mszę świętą Piusa V, tam możemy się uczyć wiary. Na tej Mszy, na tej duchowości, kształciły się pokolenia przez wieki. Kościół prowadził świat do zbawienia, przyciągał do sacrum, które dzisiaj zostało odarte. Tak jak mówiłem, zamach na sakramenty. Ostatnio jest ciągle walka, tak jak ks. arcybiskup tutaj wspomniał. Z obecnością realną, eucharystyczną naszego Pana Jezusa Chrystusa świętowaliśmy w Polsce i świętujemy piękny zwyczaj zachowania oktawy, która została zniesiona dosyć dawno, a jednak w tej tradycji ludowej się zachowała w Polsce, że w czwartek Bożego Ciała chodzimy z NajMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 świętszym Sakramentem po ulicach naszych miejscowości i przez całe osiem dni oktawy. A co robicie w dzisiejszym świecie katolickim, gdy śpiewamy w Polsce piękne pieśni eucharystyczne: Upadnij na kolana ludu czcią przejęty – bo jak trzeba podchodzić do Boga, który jest królem? Na kolanach, trzeba się uniżyć. Bo jak ja się nie uniżę, to stawiam się wyżej albo przynajmniej na jego poziomie. Ludu czcią przejęty, święty, święty – a wszyscy idą na stojąco i do ręki. TO JEST NIE DO PRZYJĘCIA! (oklaski) I trzeba, żebyśmy się budzili, mówili o tym, bo musimy stać się rycerzami Chrystusa Króla! (oklaski) Pod jednym sztandarem! (oklaski) Komentarz: (Stowarzyszenie Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski proponuje jeden sztandar dla wszystkich katolików polskich – flagę Polski z Najmiłosierniejszym Sercem Jezusa objawioną św. Faustynie Kowalskiej – dop. redakcji) ------------------------------------------------------------W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, kiedy Konstantyn szedł na wojnę, na bitwę, został mu objawiony znak: Pod tym znakiem zwyciężysz! Znak Chrystusa krzyż. I to jest nasz znak, pod którym zwyciężymy. -------------------------------------------------------------(Ojciec Święty Pius XII w encyklice Haurietis aquas o Sercu Jezusowym propnuje jako znak zwycięstwa Serce Jezusa z krzyżem. Napisał: Za przykładem Naszego bezpośredniego Poprzednika, kierujemy do wszystkich Naszych synów w Chrystusie to upomnienie, które Leon XIII u schyłku minionego wieku kierował do wszystkich chrześcijan, do tych wszystkich, którzy poważnie troszczą się o zbawienie swoje i całego społeczeństwa: „Oto przed oczyma wszystkich pojawia się znak inny, opatrznościowy znak Boży, Najświętsze Serce Jezusa, jaśniejące niezwykłym blaskiem wśród płomieni - w nim nadzieja wszystkich, od niego możemy wyprosić i otrzymać zbawienie”(113). Jest Naszym najgorętszym życzeniem, by kult Najświętszego Serca Jezusa stał się sztandarem jedności, zbawienia, pokoju dla wszystkich chrześcijan, którzy pracują gorliwie i usilnie nad wprowadzeniem Królestwa MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Bożego w świecie. Niech jednak nikt nie myśli, że przez ten kult pomniejszone zostaną inne formy religijności, którymi lud chrześcijański pod przewodnictwem Kościoła czci Boskiego Zbawiciela. Przeciwnie, gorliwy kult Najświętszego Serca Jezusa przyczyni się do rozwoju kultu dla świętego Krzyża i rozwoju miłości do Najświętszego Sakramentu. Wolno nam to stwierdzić, co zresztą głoszą także objawienia udzielone św. Gertrudzie, św. Małgorzacie Maryi: nikt nie zdoła pojąć krzyża Chrystusa, jeśli nie wniknie w mistyczne głębiny Serca Jezusa. Niełatwo też zdoła ktoś pojąć siłę miłości, która skłoniła Jezusa, by się stał naszym pokarmem, jeśli nie będzie miał szczególniejszej czci dla Eucharystycznego Serca Jezusa. Zadaniem tego Serca jest, by użyć słów Leona XIII, przypominać nam akt najwyższej miłości, w którym Zbawiciel wylał wszystkie bogactwa swego Serca, by zostać z nami aż do końca wieków przez ten przedziwny Sakrament Eucharystii”(114). Albowiem, „nie najmniejszą cząstką Serca Jezusa jest Eucharystia, którą nam dał z tak wielkiej Serca swego miłości”. Wreszcie... nie wahamy się twierdzić, że kult Najświętszego Serca Jezusa jest najskuteczniejszą szkołą miłości Bożej. Podkreślamy: szkołą miłości Bożej, na której oprzeć się winno Królestwo Boże w pojedynczych duszach, w rodzinach i w narodach, jak to tenże Nasz Poprzednik mądrze wskazał: „Królestwo Jezusa Chrystusa bierze moc swoją i formę od Bożej miłości. To jest jego podstawą i calem: miłować w świętości, w ładzie i porządku; stąd wynikną następujące konieczne normy: doskonale spełniać swoje obowiązki - nikomu nie czynić żadnej krzywdy - uważać, że dobra ziemskie są niższe od dóbr Bożych - miłość Bożą stawiać ponad wszystko inne”. By zaś z tego kultu Najświętszego Serca Jezusa spłynęły obfite duchowe korzyści na rodziny chrześcijańskie, na wszystkich ludzi, niech wierni starają się dołączyć ściśle do tego kultu kult dla Niepokalanego Serca Maryi. W dziele Odkupienia z woli Bożej Najświętsza Panna Maryja była jak najściślej złączona z Chrystusem. Z miłości Chrystusa i Jego Męki oraz z miłości i cierpień Matki, wewnętrznie ze sobą złączonych, powstało nasze zbawienie. Wypada najoczywiściej, że skoro chrześcijanie przez Maryję od Chrystusa otrzymali Boże życie, by po spełnieniu kultu należnego Sercu Jezusa uczcili także Najsłodsze Serce Matki Niebieskiej pobożnością, miłością, dziękczynieniem, wynagrodzeniem. Zgodnie z tym przemądrym i łaskawym zarządzeniem Bożej Opatrzności i My sami poświęciliśmy uroczyście Kościół święty i cały świat Niepokalanemu Sercu Błogosławionej Dziewicy Maryi. My – stowarzyszenie – proponujemy Najmiłosierniejsze Serce Jezusa z krzyżem jako znak zbawienia i zwycięstwa nad Złem w Polsce – w Kościele, Narodzie i Państwie Polskim . ---------------------------------------------------------------------------------Są takie powiedzenia – my to znamy na pamięć wielkich Polaków – przywołać tutaj wielkiego kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, ostatniego księcia Kościoła polskiego. Tu jesteśmy niedaleko www.smkp.pl / 13 Gniezna, prastarej siedziby, pierwszej stolicy i diecezji państwa polskiego. W przyszłym roku będziemy obchodzić 1050 lat od naszego chrztu, to znaczy, ten lud słowiański nabył swoją tożsamość. Jaką? Katolicką. Bo przez chrzest staliśmy się Polakami. I dlatego Polak to katolik. Prawdziwy Polak to katolik. Nie może być inaczej. (oklaski) Jeżeli ktoś nie jest katolikiem to nie jest DO KOŃCA Polakiem. (oklaski) Bo nasza tożsamość bierze się ze chrztu. I tu też jesteśmy blisko tych miejsc, naszych początków. POLSKA TO NARÓD WYBRANY! Szczególny. I musimy podnieść głowy, bo jesteśmy przytłaczani, niestety, dzisiaj. Musimy służyć, wybrać, każdego dnia wybierać i wybierać zawsze na nowo Chrystusa, który jest naszym królem. (oklaski) A kto może wybrać Chrystusa? Każdy, ale w jakim akcie? W wolnym akcie wolnej woli. Bóg daje nam wolę wolną i musimy go wybierać. Człowiek, który jest zniewolony, to jego wybór nie jest do końca wolny. A kto jest zniewolony? Wszyscy ci, którzy żyją w grzechu, bo są niewolnikami Złego. Wracając do Chrystusa Króla. To jego królowanie przejawia się też, ta jego władza przejawia się w tym, że Chrystus jest kapłanem, królem i prorokiem. I w kapłanie każdym to się objawia. Dlatego kult jest tak ważny. Lex orandi – lex credendi. Prawo modlitwy prawem wiary. Dlatego liturgia jest szczytem i kultem w Kościele. I w tej liturgii przejawia się w szczególny sposób wizualny Jego królowanie. Ktoś mógłby powiedzieć, z tak zwanych modernistów: ważne, żeby Pan Jezus był w sercu, nie trzeba na kolanach, można siedzieć, w sercu Go mieć. No to ja się pytam: A człowiek kim jest? Z czego składa się człowiek? Z ciała i duszy. No to byłaby tutaj jakaś taka rozbieżność – w sercu tylko – a ciało co? Nie musi ciało swojej części oddać? W kulcie i w czci? To co ja mam w sercu, to co ja mam w umyśle, przekazać także zewnętrznie. W tym kulcie właśnie Boga, bo Bóg chce być kochany, czczony, wielniony. Dzisiaj, niestety, jest taka fałszywa nowa nauka w Kościele. Bardzo często biskupi też to mówią: Są takie dwa sposoby bycia dzisiaj katolikiem. Jest ten sposób stary, który jest pełny przykazań, zakazów, nakazów, pełny różnych rytualizmów. To jest model przeżyty. I jest też taki model, taki że wszystko można, bo Bóg jest miłością, Bóg kocha, jest miłością, która się daje, przebacza, wybacza, nie ma żadnych nakazów ani zakazów. To jest właśnie to, co się dzisiaj, niestety, promuje. Później co diecezja, co parafia to są takie rzeczy, że jak człowiek pojeździ po świecie, to się zastanawia CZY TO JESZCZE JEST KOŚCIÓŁ KATOLICKI? Czy tylko oni mają tak napisane, że to jest Kościół katolicki. Chrystus jest obrażany. Chrystus jest profanowany na naszych oczach. I my nic nie robimy. Nasza pasywniość jest też uczestnictwem w tej obrazie Pana Jezusa. Bo siedzenie i nic nie robienie jest też grzechem. (oklaski) 14 / www.smkp.pl My to wyznajemy też, że zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Komentarz: Pan Jezus mówi do Rozalii: Pamiętaj, aby sprawa intronizacji nie została przeoczona. ------------------------------------------------------------Wystarczy sobie przypomieć niektóre modlitwy. Wszystko jest tak proste, tylko my jesteśmy zaślepieni tym światem i tym, który rządzi, niestety. Musimy dzisiaj zdetronizować księcia tego świata! (oklaski) A wiemy, kto jest księciem tego świata. Pan Jezus o tym mówił. Ten książe tego świata jest tak perfidny, że wiedząc (bo on wiedział, kim jest Jezus Chrystus) przyszedł Go kusić i pokazał Mu cały świat: Jeżeli mi oddasz pokłon, to wszystko będzie Twoje. A my musimy zdetronizować szatana i intronizować Chrystusa Króla na naszego króla! (oklaski) Najpierw w moim życiu, w mojej rodzinie, w mojej parafii, w mojej miejscowości, w moim panstwie i w całym świecie. (oklaski) Komentarz: Książę tego świata został intronizowany przez kardynałów oraz arcybiskupów watykańskich w kościele św. Pawła za Murami 29 czerwca 1963 roku. Dokładny opis tej intronizacji znajduje się w książce Malachi Martina: Dom smagany wiatrem. Skrócony opis tej intronizacji podał Ks. Natanek – Intronizacja Lucyfera w Watykanie 29-06-1963, URL: https://youtu.be/ny1WJylHhn8 Oto opis intronizacji Lucyfera w Rzymie dokonanej przez najwyższych hierarchów Kościoła rzymsko-katolickiego przedstawiony przez ks. Natanka: Moi Drodzy, jest rok 1963. Parę miesięcy na Stolicy Piotrowej jest papież Paweł VI. W liturgii szatańskiej, w kulcie szatanistycznym jest przygotowany obrzęd intronizacji Szatana. Ale warunek jeden, że dokonają go wtedy, kiedy papieżem będzie Paweł. I parę miesięcy po ingresie papieskim w nocy z 28 na 29 czerwca w Bazylice św. Pawła za Murami punkt o godz. 12.00 jest dokonana intronizacja Lucyfera! Jest to nabożeństwo połączone z Ameryką. W Ameryce są orgie, przychodzą masoni porozbierani do naga ubrani w firaneczki. Tam jest jedna liturgia, tu – w Bazylice św. Piotra i Pawła druga liturgia. Pozamykane, szczelnie pilnowane. Kilkunastu kardynałów, arcybiskupów, zaproszeni świeccy, setki limuzyn przed bazyliką, przygorowana bazylika. Wszystkie obrazy na ołtarzu zasłonięte. Krzyż Pana Jezusa obrócony do góry nogami. Na tabernaculum gwiazda pięcioramienna – pentagram. Na ofiarę gwałtu przygotowana sześcioletnia dziewczynka. Imię – Agnieszka. Dlatego, że dziewica i męczennica. Punkt o godz. 12.00 rozpoczyna się rytuał intronizacji Lucyfera. Prowadzą go kardynałowie i arcybiskupi. Specjalne modlitwy przygotowane. Gwałt najpierw Boga Pana MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Jezusa. Ci arcykapłani później wprowadzą zamiast łacinym języki narodowe, ale dokonują konsekracji Krwi Pańskiej na dziewczynce w języku łacińskim! To, co słyszycie na Mszy, co wam tu odmawiam, na tej Trydenckiej, tą formułą lecą. Konsekracja chleba, konsekracja wina. Następnie rytualny gwałt dziewczynki na ołtarzu przy tych konsekrowanych hostiach i później uroczysty akt intronizacji Lucyfera. I zdrajcy, gwałciciele Pana, kardynałowie i biskupi, po wypowiedzeniu całej aklamacji, przebijają palec i krwią dokument podbijają. Pięćdziesiąt lat temu dokonała się na łonie Kościoła katolickiego intronizacja Lucyfera! ------------------------------------------------------------To jest bardzo ważne, ale to jest trudne bycie rycerzem. Trzeba sobie przypomnieć, co to znaczy z historii Polski, z historii świata. Co to znaczy być rycerzem? Kościół jest podzielony na trzy części. To też wyznajemy w Credo: jest Kościół wojujący – to jesteśmy my na ziemi, Kościół cierpiący – to jest czyściec, i później jest Kościół tryumfujący – to jest niebo i raj. I dlatego jak my popatrzymy na Chrystusa Króla – Chrystus ma potrójną koronę. To nie jest tylko jakaś dekoracja taka sobie. Wszystko ma swój sens. Wszystko nam o czymś mówi. To jest to potrójne królestwo Chrystusa – na ziemi, w czyśćcu i w raju. Tutaj w encyklice, którą wszyscy możemy czytać, można to odkryć, wielkiego papieża Piusa XI, który w jakiś sposób też jest bliski naszym sercom polskim. Achille Ratti był najpierw legatem i nuncjuszem w Polsce, jeszcze jak Polska nie była Polską, bo była pod zaborami. On już tutaj był i ukochał ten naród, naszą ziemię. W czasie, kiedy wszyscy uciekali z Warszawy on pozostał, dał świadectwo. On został wyświęcony, konsekrowany na biskupa w katedrze warszawskiej. Tak że przyszły papież, późniejszy papież Pius XI, był konsekrowany biskupem w katedrze warszawskiej św. Jana. Dlatego znał tak dobrze też Polskę. Wracając do Chrystusa Króla. On króluje i musi królować, bo inaczej, jak mówi papież Pius XI, jeżeli... Tą encyklikę jak się czyta, to mnie się wydaje, że ta encyklika jest bardziej aktualna na nasze czasy dzisiaj jak wtedy. Nie wiem jak było, bo nie żyłem w tamtych czasach, znam je tylko z historii, ale odpowiada na wszystkie problemy, które dzisiaj spotykamy. My, dzisiejszy świat, próbujemy znaleźć rozwiązania, co tutaj zrobić, bo są wojny, bo jest wielki kryzys, bo nie ma pokoju na świecie, jak ten pokój zdobyć? Robi się wszystko, żeby zdobyć pokój na świecie. Depta się prawa Boże, wyrzuca się Pana Boga. (...) W Polsce też dobrze się nie dzieje, dlatego trzeba się obudzić! Może poczytać, poszukać w historii welkich proroków naszego narodu jak ks. Piotr Skarga. Wszystko może nabrać dobrego kierunku pod sztandarem Jezusa Chrystusa! MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Musimy wrócić na tę drogę! Oddać się Jemu! On nas tego uczy! Komentarz: My, Stowarzyszenie Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski idziemy drogą pod flagami Najmiłosierniejszego Serca Jezusa Króla Polski. Jesteśmy poświęceni indywidualnie i wspólnotowo Najmiłosierniejszemu Sercu Jezusa. Zapraszamy wszystkich katolików polskich na tę drogę. Informację o wykonaniu flag można otrzymać przez stronę www.smkp.pl lub pisząc na adres [email protected]. -------------------------------------------------------------------------------(...) Na zakończenie chciałbym przypomieć Święto Chrystusa Króla – jaki zamach został dokonany na Chrystusa Króla przez Kościół katolicki, przez reformatorów, którzy reformowali kalendarz liturgiczny. To wszystko było zamierzone. Chrystus miał swoje świeto w ostatnią niedzielę października, bo to było bardzo blisko, już w bezpośrednim kontakcie z wielkim świętem Wszystkich Świętych. A poźniej, następnego dnia, wszystkich wiernych zmarłych. I tutaj właśnie przejawia się ta potrójna władza – Chrystus Król całego wszechświata, Król wszystkich świętych w raju i Król tych cierpiących, którym może pomóc i pomaga w czyśćcu – rzeczywiście nasz Król. To święto zostało przełożone na koniec, w ostatnią niedzielę roku kalendarzowego, żeby podkreślić powtórne przyjście Pana Jezusa. To wszystko jest jakieś perfidne, diabelskie – coś przesuniemy, coś przeniesiemy, tak jak na przykład w kościołach przenosili tabernacula, najpierw na bok, bo przewodniczący mszy musi być bardziej widoczny, bo to on jest tym Alter Christus. Tak to się wykorzystuje – trochę doktryny, ale na sposoby diabelskie. Teraz oczywiście Chrystus Eucharystyczny znajduje się w niektórych kościołach i w nowych, gdzieś w osobnych kaplicach, za drzwiami, że wchodzisz do kościoła i nie wiesz, gdzie On jest – żeby z przestrzeni publicznej Jego usunąć, nie tyle publicznej profańskiej, ale też z kościołów jest usuwany. I my nic nie robimy. My biernie obserwujemy i poklaskujemy! TRZEBA POWSTAĆ! ŻEBY WALCZYĆ! I na koniec chciałbym przypomnieć wydarzenia, które miały miejsce w XX wieku, w wielkim prześladowaniu Kościoła, w Meksyku. Powstał piękny film Cristiada. To www.smkp.pl / 15 nie było 2000 lat temu, to było teraz – tak jakby przedwczoraj – można powiedzieć. Oni dla Chrystusa oddawali życie. Ten młody, mały chłopak, ministrant, nie wyrzekł się Chrystusa. Przed rodziną został rozstrzelany i wrzucony do grobu. Jeszcze ostatnie zawołanie: Niech żyje Chrystus Król! Viva Christo Rey! I to ma być nasze zawołanie. Bo przyjdą prześladowania. One już są, ale będą się nasilać. Bo przez cierpienie – to jest wielki skarb Kościoła – możemy się zbawić i pociągnąć do zbawienia innych. Dlatego trzeba zmieniać swoje życie. Od siebie zacząć. I obwołać Chrysusa Królem – najpierw w naszym życiu, bo to jego królowanie musi się rozpowszechnić na cały świat, na wszystkie dziedziny życia społecznego i kościelnego przede wszystkim. Niestety dzisiaj bardzo często jest też w Kościele przez księży rozpowszechniana fałszywa nauka o miłosierdziu Bożym. Bóg kocha wszystkich i wszystkim wybaczy. Grzeszcie, róbcie co chcecie, w nadziei na miłosierdzie Boże. To zakrawa o grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Przypomnijmy sobie z katechizmu uczynki miłosierdzia względem duszy i względem ciała. Co jedno z tych przykazań mówi? Grzesznych napominać a nie naginać, naciągać prawa Kościoła (oklaski), żeby grzeszni mogli przystępować do komunii i otrzymywać rozgrzeszenia, kiedy żyją w grzechu notorycznym. Ja mam takie przypadki w konfesjonale, ksiądz Jan tak samo, tu na pewno też są. Przychodzą ludzie spowiadać się po rozwodzie, współżyją jeszcze z kimś dalej i oni chcą rozgrzeszenie, bo papież powiedział, że rozwodnicy mogą przystępować do komunii. To teraz będziemy zmieniać naukę Kościoła? Albo osoby homoseksualne – one chcą zawierać związki małżeńskie. I są biskupi na świecie, którzy to popierają – mówią otwarcie! Nikt nic nie mówi – Stolica Apostolska siedzi cicho! (oklaski) Komentarz: Nas to nie dziwi, bo znamy przepowiednię Matki Bożej z La Salette, która powiedziała w 1864 roku: Rzym utraci wiarę i stanie się stolicą Antychrysta. To dzieje się na naszych oczach a katolicy o tym nie informują katolików. Albo śpią, albo zatykają sobie uszy i zamykają oczy albo są agentami piekła! Z Radia Maryja, TV TRWAM oraz Naszego Dziennika nie dowiesz się o Lucyferze w Watykanie. Nie dowiesz się o tej przepowiedni Matki Bożej w La Salette. -----------------------------------------------------------Niedawno był przypadek arcybiskupa w Ameryce Łacińskiej, w Kolumbii, który odprawił uroczystą mszę dla środowisk homoseksualnych. Podczas kazania powiedział (to znajduje się w internecie oficjalnie), że Maria Magdalena była lesbijką a niektórzy z Apostołów byli homoseksualni. I że w Piśmie świętym nie ma nigdzie napisane dosadnie, że związki homoseksualne są złe. 16 / www.smkp.pl Komentarz: Otóż w Starym Testamencie jest napisane: Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość! Kpł 18, 22 I w innym miejscu: Ktokolwiek obcuje cieleśnie z meżczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli. Kpł 20,13 W Nowym Testamencie jest napisane o homo-, lesbo i innych z LGBT: Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, ktory jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie a kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwego poznania Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. (...) Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią. Rz, 1, 23(Na początku października 2015 r. polski ks. Krzysztof Charamza pracujący w Watykanie chwalił homosekualizm, za który nie zamierza przepraszać, bo uznaje go za dobro! Do „Gazety Wyborczej” napisał: „Jestem księdzem gejem. Jestem szczęśliwym i dumnym księdzem gejem”. W wywiadzie dla TVN24 do Katarzyny Kolendy-Zealeskiej powiedział: „Jestem szczęśliwy z bycia gejem i nikogo za to będę przepraszał. Za to nie wolno przepraszać”. Skrytykował też Kościół za „wszechobecną i ślepą homofobię”. Dlatego, naszym zdaniem, homosekualiści, lesbijki i inni ze środowiska LGBT, którzy mówią że są katolikami – nie są nimi, lecz kłamią, bo zaprzeczają swoją postawą nauce Kościoła katolickiego w sprawach homo-, lesbo- oraz podobnych oraz całej nauce biblijnej. Okłamują nieoczytanych wiernych w kwestii tego, co w Biblii jest a czego w Biblii nie ma. Fałszują naukę Jezusa Chrystusa, sprzeciwiając się Jego nauce i sugerując poparcie Jezusa dla ich postawy, co oczywiście jest całkowitym kłamstwem. Dopóki ludzie nie zaczną czytać Biblii od deski do deski, dopóki nie będą wiedzieć, co w Bibli jest a czego w Biblii nie ma, będą łatwym celem kłamców, szczególnie tych w sutannach, którzy udają, że wiedzą więcej i lepiej niż inni, co im się często udaje, bo bazują na niewiedzy oraz bezmyślności wiernych. Podobnie księża w sutannach katolickich, którzy udzielają ludziom LGBT, zatwardziałym w swej antyBoMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 żej postawie, Komunii świętej, nie są kapłanami Kościoła katolickiego tylko przebierańcami czyli innowiercami „pełniącymi obowiązki katolików” albo są zdrajcami Jezusa Chrystusa i jego nauki. Stary i Nowy Testament wyraźnie potępia homoseksualizm i lesbism, i czeka na skruchę i nawrócenie tych ludzi. Jeśli jednak bedą trwać w grzechu, i uznawać grzech za świętość, to NA PEWNO będą potępieni przez Boga Najwyższego, nawet gdyby ludzie ich nie potępili. Oni NA PEWNO nie wejdą do Królestwa Bożego, gdy przyjdzie materialnie przy powtórnym przyjściu Chrystusa. Teraz nie ma ich w duchowym Królestwie Bożym. Jeśli twierdzą, że są, to po prostu bezczelnie kłamią, bo postępują niezgodnie z nauką zawartą w Starym i Nowym Testamencie. Tylko nieoczytani w Piśmie św. i nie znający Tradycji katolickiej mogą uznać te kłamstwa za prawdę. Sprawiedliwi zawsze będą je potępiać. Widać, że niektórzy hierachowie Kościoła rzymskokatolickiego bezczelnie okłamują wiernych z ambony a kłamstwu ulegają ci, którzy nie czytają, nie znają Pisma świętego. Nie ma dla takich usprawiedliwenia, gdy ulegną kłamstwu. Obowiązkiem katolika jest bowiem znać dokładnie Pismo Święte, aby znać dokładnie Boga. Kto nie zna Pisma świętego, ten nie zna Boga, więc albo Go nie kocha albo kocha Boga miłością fałszywą, ilkuzoryczną, złudzeniową, letnią. Dlatego nie należy wierzyć każdemu hierarsze – tylko sprawdzonemu DO KOŃCA w słowie i w czynie. -----------------------------------------------------------Bo jeżeli jest miłość, to tam, gdzie jest miłość, tam jest dobro, bo Bóg jest miłością, a kto trwa w miłości ten trwa w dobru. To nie ważne, czy to jest mężczyna czy kobieta czy dwóch mężczyzn czy dwie kobiety – jeżeli się kochają to nie ma grzechu. I to jest biskup? Dlatego musimy obwołać Chrystusa Królem! I służyć tylko Jemu! (oklaski) I propagować naukę, która była głoszona w Kościele przez 2000 lat. Bo Kościół nie narodził się na Soborze Watykańskim II! (oklaski) Kościół się narodził w wieczerniku przy zesłaniu Ducha Świętego. I pozwólmy działać w Kościele Duchowi Świętemu! (...) MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Cav. Luca Pavan-Bresciano (Włochy) „Jarzmo moje slodkie jest a brzemię moje lekkie” (...) Podkreślamy duchowe królowanie Chrystusa. Żeby to lepiej zrozumieć, trzeba rozróżnić między królowaniem duchowym a królowaniem czasowym Jezusa Chrystusa we wszechświecie, o którym mówi Pius XI w swojej encyklice Quas primas. Królestwo to jest głównie duchowe i do duchowych rzeczy się odnosi. Tego bardzo jasno dowodzą słowa Pisma Świętego wyżej przytoczone. Chrystus Pan potwierdza to swoim sposobem postępowania. Albowiem przy wielu sposobnościach, ilekroć Żydzi a nawet sami Apostołowie błędnie mniemali, iż Mesjasz wywalczy ludowi wolność i przywróci królestwo izraelskie, On zbijał ich czcze mniemania i odbierał im nadzieję, gdy otaczająca i podziwiająca Go rzesza miała obwołać Go królem. Uszedł, ukrył się i tak uchylił się od tytułu godności królewskiej a wobec namiestnika rzymskiego oświadczył, iż królestwo jego nie jest z tego świata. Komentarz: Królestwo Jezusa nie jest z tego świata, ale jest na tym świecie jako królestwo duchowe, jak ksiądz powiedział. Jego źródło, jego początek jest poza tym światem, jest w świecie duchowym i również jego koniec, jego ostateczny cel również należy do świata duchowego, ale będzie ono zawierać w sobie ten świat po jego ostatecznej, wiecznej przemianie. Dziś w królestwie Chrystusa na ziemi katolicy umierają jak inni ludzie. Po zmartwychwstaniu będą żyć wiecznie we własnych ciałach niezniszczalnych i w królestwie nie przemijającym. Jezus prowadzi nas do swego wiecznego królestwa przez Wcielenie. Jego droga Boska i Ludzka idzie od Ducha przez Ciało do Ducha. Jego pierwsze przyjście było cielesne a jego królestwo przyszło z nieba. Jego drugie przyjście będzie du- www.smkp.pl / 17 chowe a Jego królestwo powstanie z ziemi jako Królestwo Tysiącletniego Panowania. Dlatego powiedział, ze „teraz królestwo Moje nie jest stąd” Przyjdzie czas, że będzie stąd i będzie prowadzić ludzi do nieba pod wodzą Chrystusa Króla, który wszystkich swoich wrogów położy do stóp a wielu będzie porwanych do piekła. Wtedy będzie rzeczywiście królował nie tylko wewnętrznie, w ludzkich duszach, nie tylko duchowo, ale zewnętrznie, cieleśnie i materialnie w sferze życia publicznego – w Kościele, w Państwie, w Narodzie, na całej ziemi, lecz nie jako jeden z wielu władców, ale jako Król Kólów, Król nad Królami, Władca nad Władcami na tym świecie. Aby narody i państwa mogły żyć w tym królestwie z ziemi konieczna jest intronizacja w narodach i państwach. --------------------------------------------------------------------------------Chrystus jako Odkupiciel, Krwią Swoją nabył Kościół, jako kapłan złożył z siebie ofiarę za grzechy i ustawicznie ją składa. Któż nie widzi, iż królewska Jego władza ma charakter obu tych urzędów i w nich uczestniczy? A Chrystusowi jako Bogu jest dane prawo najwyższego działania, potwierdzania, proponowania wierzącym, żeby poprzez ten akt mogli dojść do Niego jako Pana wieków – Króla królów, które przejawia się w ofiarowaniu środków potrzebnych do zdobycia tej wiedzy, tego oświecenia i uznania Jego działania w Mistycznym Ciele dla dobra wiecznego. (...) Dla każdego wierzącego, który uczył sie katechizmu, nasuwa się pytanie: Gdzie jest problem? Główny problem leży w tym, że jest wielkie pomieszanie na płaszczyźnie naturalnej i na płaszczyźnie nadprzyrodzonej. Dla większości nie jest jasne to rozdzielenie, co jest naturalnym a co jest nadprzyrodzonym. Królestwo duchowe Chrystusa można porównać do wojska, do batalii, do wojny przeciwko Złemu. Zły chce odzyskać władzę, którą stracił. Na ziemi zawsze, póki ziemia będzie istnieć, będą wystawieni na cierpienie, na śmierć, na zepsucie i na grzech. Ważne sobie to uświadomić, że ta batalia, to walczenie przeciwko złu po stronie Chrystusa Króla jest walką w zjednoczeniu i w relacji z Jego kapłaństwem. Uświęcając dusze, uświęcając ludzi, którzy jednoczą się z Nim, On ich wyrywa z sideł Złego, zdobywa ich za każdym razem dla Swojego królestwa. Ciągle ich zdobywa na nowo poprzez eucharystyczną ofiarę dla Swojego królestwa. Dlatego bardzo ważne w tej walce jest uczestnictwo, tzn. w sakramencie Eucharystycznej Mszy Świętej, co wiąże się ze spowiedzią. (...) Jak pisze Pius XI w swoje encyklice: I nie ma tu żadnej różnicy między jednostkami, rodzinami czy państwami, ponieważ ludzie złączeni w społeczeństwie nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki. Zaiste on jest źródłem zbawienia dla 18 / www.smkp.pl pojedyńczych ludzi jak i dla ogółu. I nie masz tu w żadnym innym zbawienia jak tylko w Nim. Albowiem nie jest pod niebem dane ludziom inne imię, w którym mogliby być zbawieni. On sam jest sprawcą pomyślności i prawdziwej szczęśliwości tak dla pojedynczych obywateli jak i państwa. Nie skąd inąd bowiem szczęście dla państwa pochodzi, skądinąd dla człowieka, ponieważ państwo to nic innego jak zgodny zespół ludzi. Nasz Pan Jezus, tak jak powiedzieliśmy to wcześniej, przychodzi tutaj, by odnowić w człowieku życie Boże w łasce, życie nadprzyrodzone, żeby go oderwać z poddania grzechowi i włączyć w misję zbawczą. Dlatego po tym wszystkim, po tym, że zostaliśmy wyniesieni na wyżyny nadprzyrodzone, musimy żyć w naszym życiu ludzkim na tym świecie, dlatego bardzo potrzebne są reguły. W szczególny sposób dla ludzi, którzy rządzą naszymi społeczeństwami, nasze życie naturalne musi być zorganizowane i zorientowane na życie nadprzyrodzone. Musi mieć zawsze odnośnik – nasze życie na ziemi ma być zawsze odnoszone do życia nadprzyrodzonego. Spoglądając w tym kierunku nadprzyrodzonym, wdrażanie tego życia nadprzyrodzonego w życiu codziennym nie spowalnia naszego rozwoju, nie spowalnia rozwoju naszych społeczności, tak jak to dzisiaj jest przedstawiane i mówione, ale nawet przeciwnie, to pomaga właśnie w rozwoju naszych społeczeństw, naszych rodzin, ta realność nadprzyrodzona, którą się zdobywa bezpośrednio. W tym przypadku jest bardzo ważne, żeby nie zatrzymywać się tylko na tym, ale mieć zawsze przed oczami i w świadomości, że życie na tej ziemi nie jest naszym jedynym celem, ale jest czymś co przemija – poprzez nie mamy dojść do życia wiecznego. (...) Wszystko to, co ziemskie, powinno być poddane temu, co duchowe, co jest nadprzyrodzone. Wszystko to, co robi człowiek, powinien poddawać Panu Bogu (...) Ci, którzy rządzą Kościołem, dopóty są głowami Kościoła, dopóty wykonują nauką Jezusa Chrystusa. Jeżeli tej nauki by nie głosili, wtedy przestają być głową Kościoła. Komentarz: Jest to zbytnie uproszczenie: głoszą – nie głoszą. Nie głosić znaczy tylko przemilczać naukę. Tymczasem problem jest jeszcze inny i głębszy: głoszą, ale naukę nie do końca zgodną z nauką Jezusa Chrystusa lub wprost jej zaprzeczają. Czy wtedy z automatu tracą władzę w Kościele, bo z pewnością nauk półprawdziwych a tym bardziej zaprzeczeń nie należy wykonywać, aby nie wejść w kłamstwo. Kto ma ich władzy pozbawić skoro oni rządzą? -------------------------------------------------------------(...) W dziejszym świecie, w programie liberalnym możemy zaobserwować swoistą detronizację Chrystusa Króla. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 (...) Pierwszy punkt, który jest niestety realizowany, to znaczy wykluczyć Jezusa Chrystusa ze swego królestwa tzn. z kólowania nad narodami. To jest ta fałszywa idea laickich państw, która jawi się jako kryminalna. Pius X mówi, że ta teza, która neguje królowanie Jezusa Chrystusa i Jego działanie ponadnaturalne jest rewolucyjna. Laicyzacja świata, poszczególnych państw, rozdział państwa od tego wszystkiego, co Boże, co naucza Kościół, prowadzi do rozdwojenia, do swoistej schzofrenii w życiu poszczególnych społeczeństw. Drugim punktem modernistów jest wyeliminowanie Ofiary Mszy świętej. Tutaj mamy na myśli teologię katolicką, która ma swoje źródło w Mszale Trydenckim. (...) Nie ma w nowej liturgii – jak to podreśla msn Marcel Levebre – afirmacji królowania naszego Pana Jezusa Chrystusa, który był zawsze obecny i jest obecny w liturgii tradycjonalnej. W starej liturgii Chrystus ma być królem i centrum wszystkich serc. Musimy być zjednoczeni z Jego Ciałem Mistycznym jako warunkiem, aby być zbawionymi. (...) Jeżeli odrzucimy Chrystusa jako Króla, wtedy nie na sensu posłuszeństwo Jego przykazaniom i nie ma sensu respektowanie Jego woli. (...) Dlatego mottem naszego życia powinny być słowa Sursum Corda, aby zakrólował w nas Chrystus Król. (...) Komentarz: A zatem w Kościele, Narodzie i Państwie Polskim są ludzie, którzy należą już teraz do Królestwa Chrystua – to są święci wobec Boga prawdziwego, uznani przez Jezusa Chrystusa jako przyjmujący Jego naukę w słowie i w czynie i są tacy, którzy już teraz należą do Królestwa Antychrysta – to są ci, którzy odrzucają Jezusa Chrysusa, odrzucają Jego naukę w słowie i w czynie i sprzeciwiają się Chrystusowi oraz Jego nauce. Grzesznicy stają się świętymi przez przyjęcie krzyża Chrysusowego – w ten sposób wchodzą do Królestwa Bożego przez Ukrzyżowanego Chrystusa, który jest bramą do Królestwa Bożego, królestwa niebieskiego, nadprzyrodzonego. Dwóch ludzi na tej samej ziemi: w kościele, narodzie, i państwie – jeden święty wg Boga a drugi grzesznik wg Boga. W tym życiu lub po śmierci: święty będzie wzięty do Królestwa Bożego a grzesznik będzie wzięty do Królestwa Szatana. Pierwszego wezmą aniołowie, a drugiego wezmą diabli. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Ks. Edmund Naujokaitis FSSPX (Łotwa) „Encyklika Piusa XI Quas Primas – nauczanie Kościoła o Królowaniu Chrystusa” Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Ekscelencjo, Czcigodni współbracia w kapłaństwie, Szanowni Państwo! W grudniu bieżącego roku będziemy obchodzili 90. rocznicę ogłoszenia przez Piusa XI encykliki Quas Primas o królewskiej godności Chrystusa. Oczywiście dokument ten jest Magna Carta Ruchu Intronizacji Jezusa Chrystusa Króla Polski. Już podczas 1. Kongresu dla Społecznego Panowania Chrystusa Króla, ojciec Benedykt Chuculak przedstawił ten dokument i oczywiście we wszystkich wykładach tych kongresów kolejnych były poruszane te tematy, cytowane teksty z encykliki, więc trudno coś powiedzieć. Poprzedni wykład ks. Pavana był poświęcony św. Tomaszowi, ale też wiele cytatów mieliśmy z tej encykliki. W tej encyklice Ojciec Święty nie tylko rozprawiał o królewskiej godności Jezusa Chrystusa, co jest prawdą, bezpośrednio z Pisma Świętego, ale też ogłosił wprowadzenie nowego święta liturgicznego Chrystusa Króla. Więc mamy dwa momenty. Można rozróżnić: odwieczna prawda i święto, które powstało. Każde święto jest aktem kultu, a więc intencją papieża było wzmocnienie nabożeństwa i czci do naszego Pana jako króla władz, osób i społeczeństw ludzkich, jako władcy nieba i ziemi. Mówiąc o historii encykliki Quas Primas należy na początku już podkreślić, że to nabożeństwo do Chrystusa Króla wyrosło w sposób naturalny z wcześniejszego kultu do Naj- www.smkp.pl / 19 świętszego Serca Pana Jezusa. Można nawet powiedzieć, że wszystkie różne nabożeństwa w czasach najnowszych to są jakby z tego jednego kultu do Najświętszego Serca z objawienia do Małgorzaty Marii Alacoque. Na przykład odmianą tego kultu można nazwać nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego św. Siostry Faustyny. To samo dotyczy Nabożeństwa do Najśw. Oblicza Pana Jezusa propagowanego przez bł. siostrę Marię Perinę de Micheli. Z kultu Najświętszego Serca wywodzi się również historycznie Nabożeństwo do Chrystusa Króla. Więc teraz trochę takiej historii. Wszyscy znamy tę historię – Pan Jezus zażądał od św. Marii Małgorzaty Alacoque, żeby król Francji, Ludwik XIV, wraz z rodziną i całym dworem poświęcił się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Tak więc od razu było przesłanie polityczne do władcy tego państwa. Król tego nie zrobił i dokładnie 100 lat później wybuchła Rewolucja Francuska. I nie jakiś inny symbol, ale czerwone Serce Jezusa z napisem: Dieu le Roi stało się godłem powstańców Wandei – wybitnie politycznego dzieła. Kultem tym od początku opiekowali się Jezuici. I naturalne było połączenie adoracji Najświętszego Serca z tymi monumentalnymi obrazami z Ćwiczeń Duchownych św. Ignacego. Znamy to rozważanie o dwóch sztandarach – sztandar Króla, wołanie Króla ziemskiego i odwiecznego. Więc Serce Jezusa stało się od początku mocną bronią na polach bitew wszystkich czasów Kontrreformacji, potem przeciw jansenizmowi, a potem o przetrwanie katolicyzmu w czasach rewolucyjnych. Nadchodzi rok 1861. Ojciec jezuita Ranier, który był przewodniczącym Apostolstwa Modlitwy założył czasopismo Posłaniec Serca Jezusa. Ksiądz Ranier jako pierwszy głosił społeczne królowanie Jezusa Chrystusa. Widzimy to mocne wtargnięcie Najświętszego Serca w dyskusję o najważniejszych sprawach społecznopolitycznych nowoczesności. W 1856 roku, bł. papież Pius IX, ustanowił uroczystość Najświętszego Serca Jezusa. W następnym roku, ksiądz Leonardo Cross zorganizował Milicję Papieża jako akcję dla uczniów szkół katolickich, zachwyconych militarną działalnością żuawów papieskich (to 20 / www.smkp.pl są oddziały piechoty broniące państwa kościelnego przed królem Włoch Emanuelem II. Żuawi papiescy bywają określani mianem ostatnich krzyżowców. Milicja papieża pomagała żuawom duchowo przez modlitwy i Komunię św. wynagradzającą. Bezpośrednio do mobilizacji młodzieży używano Serca Jezusa jako serca królewskiego w walce o prawa Kościoła, prawa polityczne. To dzieło w 1915 roku zostało przekształcone w Krucjatę Eucharystyczną Dzieci. Ta potężna organizacja miała wielki wpływ na wychowanie młodzieży. W 1871 roku wybuchła Komuna Paryska – zwiastun przyszłego potopu komunistycznego na całym świecie. Wstrząs spowodowany tą komuną na katolików zaktualizował tę ideę ojca Ranier o społecznym królowaniu Jezusa. W 1875 roku zaczęto budować Bazylikę Sacre Coeur na Montmartre w Paryżu, która była nie tylko sanktuarium Serca Jezusa, ale symbolem politycznym, symbolem wynagrodzenia Francji za zbrodnie komuny. W obecnym czasie jest to symbol Tradycji na całym świecie, ponieważ największą imprezą tradycji jest pielgrzymka. Wszyscy znamy historię Cristeros. Serce Jezusa, Królestwo Chrystusa jako broń polityczna. Obok Ojca Ranier czołową postacią z naszej historii jest baron Aleksis de Rostov. To jest arystokrata hiszpański pochodzenia rosyjskiego, osobisty przyjaciel papieży: Piusa IX i Leona XIII. Krótko zacytuję streszczenie artykułu ks. Janusza Królikowskiego na ten temat: W młodości (...) zajmował pozycje liberalne, ale potem nawrócił się, porzucił dyplomację, w której służbie pozostawał głęboko nieusatysfakcjonowany i zajął się szerzeniem społecznego królestwa Jezusa Chrystusa. Po wprowadzeniu rozdziału między Kościołem a Państwem w Hiszpanii, zaczął podkreślać znaczenie polityczno-społeczne kultu Serca Jezusa. Widząc nieporządek w ówczesnym świecie, będący owocem zmowy liberalno-protestanckiej, wskazał jako jedyną drogę ocalenia powrót do królewskiej władzy Chrystusa za pośrednictwem Kościoła. Opublikowal książkę Chrystus króluje – jedyne zbawcze wołanie dla Hiszpanii, jedyne zbawcze wołanie dla Europy, jedyne zbawcze wołanie dla świata. Dla niego Paray-le-Monial, stolica kultu Serca Jezusa stała się stolicą głoszenia królewskości Jezusa Chrystusa. Założył on Stowarzyszenie Społecznego Królestwa Jezusa Chrystusa, które było uznane przez papieża Leona XIII. W 1863 roku baron podjął współpracę z włoskim jezuitą Giovanni Marie Salo Solaro, który został w Rzymie orędownikiem wprowadzenia osobnego święta ku czci Chrystusa Króla. Widzimy więc , bezpośrednio, historycznie, z Paray Le Monial od Ojca Solaro przychodzi ta idea królowania Chrystusa do Rzymu. Za sprawą ojca Solaro było wprowadzone święto Chrystusa Króla. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Serce Jezusa na tronie – fresk w Paray-le-Monial Mamy następną postać – Bł. Siostrę Marię od Boskiego Serca. Hrabina Maria Drozdek Suficering(?) To ona w latach 1898-1900 posyłała listy do Leona XIII z gorącą prośbą o poświęcenie świata Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Gdy ona zmarła w tamtym roku 8 czerwca, za trzy dni Leon XIII dokonał Aktu Poświęcenia Świata według encykliki Annum Sacrum. Ta encyklika papieża Leona rozpoznaje głębokie związki między doktryną, społeczną królewskością Chrystusa a kultem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Od dokumentu Annum Sacrum poprzez encyklikę Piusa XI Ubi Arcano w 1922 roku już wiedzie prosta droga do naszej encykliki Quas Primas. Tekst tej encykliki opracował wybityny teolog neotomista, profesor z Angelicum Eduard Hugon, dominikanin. Encyklika Quas Primas wywarła wpływ na myśl i praktykę katolicyzmu w tym okresie międzywojennym na całym świecie, również na sztukę kościelną, na ruch liturgiczny, na działalność Akcji Katolickiej. To wszystko było pod sztandarem Chrystusa Króla. Mógłby to być odrębny wykład. Można wymienić przykład tych wpływów tj. Ruch Młodzieży w Niemczech i w Austrii, kontynuowany obecnie przez wiernych bractwa w krajach niemieckojęzycznych. Od początku XX wieku swoją główną uroczystość obchodził w niedzielę Trójcy Przenajświętszej. W 1935 roku naziści ograniczyli działalność organizacji katolickich a w niedzielę wprowadzili Święto Sportu, żeby odciągnąć młodzież od uroczystości. Dlatego przeniesiono główne święto Ruchu Młodzieży na niedzielę Chrystusa Króla. Monogram Chrystusa CHIRO stał się katolickim symbolem sprzeciwu przeciw sfastyce. W ten sposób widzimy, jak kult Chrystusa Króla rzeczywiście moblilizował katolików do demonstracji antynazistowskiej. W swojej encyklice Ojciec Święty wyraża nastrój bardzo optymistyczny. Wielu z tych, co wzgardziwszy panowaniem Odkupiciela stało się jak gdyby wygnańcami z Jego królestwa. Przygotowują się MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 i dojrzewają do obowiązku posłuszeństwa. Tak więc widzi on wielką przyszłość dla swojej encykliki. Nie bacząc na tą ogromną energię, którą wyzwoliła idea naśladowania Chrystusa Króla, która bez wątpienia pomagała do zbawienia niezliczonych dusz, trzeba niestety przyznać, że ten ruch do idei Chrystusa Króla nie potrwał długo. Oczywiście ma tu wpływ cały proces sekularyzacji, ale też niewątpliwie w tym czasie była konkurencja ruchów faszystowskich w całej Europie i wielu katolików zostało przyciągniętych przez idee faszystowskie, myśląc że to jest bardziej skuteczne przeciwko komunizmowi i liberalizmowi. W ten sposób faszyzm przyczynił się do tego, że Quas Primas nie była tak skuteczna, jak była pomyślana. Przechodzimy do Soboru Watykańskiego II, który w ogóle przemilczał kwestię królewskości Chrystusa – po prostu nie mówi o tej kwestii. Po soborze, papież Pawel VI wprowadził nowy kalendarz liturgiczny – ks. Jochemczyk już o tym mówił – o zmianie sensu tego święta. Pomysłodawcą tej zmiany był ojciec Ives Congar, dominikanin. Jego teologia to wypędzenie Chrystusa Króla w zaświaty, jak to mówi ks. prof. Bartnik, żeby był królem galaktyk albo przestrzeni między planetami. Teraz mamy święto Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata a nie konkretnej społeczności ludzkiej, nie tej rzeczywistości na naszej ziemi. Symbolem tej klęski Quas Primas może być pewien kościół w Paryżu. W latach 1926-29 mniszka benedyktyńska Maria od Chrystusa Króla miała doświadczenia mistyczne. Podczas nich Chrystus objawiał się jej jako Król i zostawił jej zadanie propagowania swojej królewskości i także prosił ją, aby zbudowano sanktuarium w hołdzie Jemu jako Chrystusowi Królowi. Tak więc mamy sanktuarium Chrystusa Króla, które zostało wybudowane w Paryżu w latach 1935-40. Konsekrowano ten kościół już po wojnie. Kościół ten nie przetrwał długo – został w 1977 roku zburzony przez władze Paryża, żeby zrobić miejsce dla budynków paryskiego Panteonu. A więc to był naprawdę koniec – odtąd nie ma mowy o Chrystusie Królu. To była taka krótka historia. Ksiądz Janusz Królikowski bardzo szczegółowo to opisuje. Teraz kilka pytań bardziej praktycznych – zastosowanie Quas Primas. Co teraz robić z Quas Primas? Z królewskością Pana Jezusa Chrystusa? Mamy w Polsce Ruch Intronizacji Jezusa Chrystusa Króla Polski. Co sądzi na ten temat Bractwo św. Piusa X w Polsce ? Jak wiadomo Bractwo nigdy nie wypowiedziało się publicznie na temat. Moja dzisiejsza prelekcja nie jest również oficjalnym stanowiskiem. To stanowisko nie zostało jeszcze sformułowane. Należy jednak powiedzieć, że kapłani Bractwa w Polsce są żywo zainteresowani tą sprawą i poszukują dróg do rozmowy na ten temat ze wszystkimi środowiskami ruchu intronizacji. Chcemy dysku- www.smkp.pl / 21 tować na ten temat, jak to urzeczywistnić. Bez żadnej wątpliwości przyznajemy, że inicjatorem tego ruchu w Polsce jest ks. Tadeusz Kiersztyn, staraniem którego i jego środowiska zawdzięczamy pomyślne rozpoczęcie procesu beatyfikacji Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny. To ksiądz Kiersztyn, jako pierwszy, przełamał tabu milczenia i skutecznie rozpowszechnił w szerszych kręgach wiernych, w tym w kościele posoborowym, świadomość, że Pan Jezus Chrystus jest królem nie tylko w Kościele, nie tylko w zakrystii, w życiu duchowym czy w eschatologii, ale również w życiu społecznym, publicznym i państwowym. To jest wielka zasługa tego kapłana. (oklaski) Społeczne królowanie Chrystusa Pana to przewodnia myśl księdza Kiersztyna. Królowanie to było również jedną z najważniejszych spraw założyciela naszego zgromadzenia abpa Marcela Levebre w jego przeciwstawieniu się kryzysowi w Kościele. (oklaski) Ksiądz Kiersztyn na pewno czytał książkę arcybiskupa pt. Oni Jego zdetronizowali poświęconej temu zagadnieniu. W swej broszurce Czas Króla ksiądz bardzo wyraźnie pisze, że zacytuję: W przeddzień zamknięcia Soboru Watykańskiego II zatwierdzona została przez papieża Pawła VI soborowa deklaracja o wolności religijnej Dignitatis Humane. Ostatecznie zatwierdzona w konsekwencji doprowadziła do ostrego konfliktu papieża Jana Pawła II z acrybiskupem Marcelem Lefebre, który istotę tego sporu zawarł w słowach: II Sobór Watykański zdetronizował naszego Pana. My natomiast chcemy pozostać wierni naszemu Panu Królowi i Władcy całego świata. Ten akt prawny detronizujący Pana Jezusa, a podpisany również przez polskich biskupów, wymusza dziś postawę obronną wobec żądań katolików świeckich i niektórych duchownych o intronizację Jezusa na Króla Polski lub przynajmniej o nadanie Mu tytułu JEZUS KRÓL POLSKI. (oklaski) Ksiądz Kiersztyn bardzo dobrze rozumiał, o co chodzi. Teraz tylko możemy zwrócić uwagę właśnie na taki problem, który wychodzi z całej tej prehistorii Quas Primas. Mówimy o stosunku Chrystusa Króla do kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Już mówiliśmy, że jeśli prawda dogmatyczna o królewskiej godności i społecznym panowaniu opiera się bezpośrednio o objawienie Boże i Magisterium Kościoła, to kult, nabożeństwo do Chrystusa Króla powstało z powodu Najświętszego Serca Pana Jezusa i zawsze pozostało ściśle związane z Nim. A więc, zarówno kult do Najświętszego Serca jak i do Chrystusa Króla obejmują w sposób harmonijny oba te aspekty – i wewnętrzny i zewnętrzny, i dewocyjno-mistyczny i społeczny, indywidualny i wspólnotowy. Tak więc nie można podzielić funkcji Serca Pana Jezusa, że jest tylko w życiu prywatnym ludzi a Chrystus Król ma jakąś rolę społeczną. 22 / www.smkp.pl Widzimy, że cała historia tych kultów coś innego nam mówi. Właśnie przeczytałem wyznanie z przeżyć wewnętrznych Służebnicy Rozalii Celakówny postulatora w procesie beatyfikacyjnym Ewy Wieczorek pt. Służebnica Boża Rozalia Celakówna – życie i misja, w której pani doktor przedstawia stanowisko ks. Kiersztyna. Przyznaje, że nie znalazła w wyznaniach Rozalii Celakównej wzmianki, że Pan Jezus w swoich objawieniach żądałby od niej intronizacji Chrystusa Króla konkretnie a nie intronizacji Najświętszego Serca. Oczywiste jest, że idea królewskości przebija się w każdej stronie wyznań. To jest oczywiste, ale w taki sam sposób, jak przebija się ona ze wszystkich tekstów ojca Ranier, ojca Solaro, papieża Leona XIII albo Piusa XI, mówiącym o Najświętszym Sercu Pana Jezusa. Więc nie jest tak bardzo przekonująca argumentacja Pani Wieczorek, że dopiero teraz, jako pierwsi, poprawnie zrozumieli to orędzie Pana Jezusa do Rozalii, że to dopiero ks. Kiersztyn wytłumaczył to, czego nie zrozumiała ani sama mistyczka ani jej ojciec duchowny Zygmunt ani jej orędownik generał Paulinów ojciec Pius Przeździecki. Wszyscy oni mówią o intronizacji Serca Jezusowego. To jest oczywiste z ich tekstów. Jak mówiłem, główną intencją ks. Kiersztyna było ustalenie prawdziwej natury królowania Chrystusa, że Chrystus powinien być społecznym królem narodów i państw i konkretnie Królem Polski – nie jakimś duchowo-eschatologicznym królem jednostek albo wszechświata. A dlaczego za strategię w tym dziele obrano kontrowanie kultu Najświętszego Serca z kultem Chrystusa Króla, jakby była jakaś sprzeczność między nimi? Widzimy z całej historii i tekstów papieży, że nie ma takiej sprzeczności. Komentarz: My też uważamy, że nie ma sprzeczności między Intronizacją Serca Jezusa a intronizacją Chrystusa Króla, dlatego idziemy do intronizacji trzecią drogą, która łączy te dwa rodzaje intronizacji. * * * Nie idziemy drogą ks. Natanka, której celem jest intronizacja Serca Jezusa jako Króla Wszechświata. Patrz: OBRAZ intronizacji ks. Natanka (intronizacja Serca bez Osoby) MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Chrystus Król ks. Natanka Nie idziemy również drogą ks. Kiersztyna, której celem jest intronizacja Osoby Jezusa na Króla Polski ale bez Serca. Patrz: OBRAZ intronizacji ks. Kiersztyna (intronizacja Osoby bez Serca) Patrz: Chrystus Król ks. Kiersztyna ---------------------------------------------------------------------------A więc to, co można rozróżniać, rozróżnienie, dystynkcjo, to nie jest to samo co rozdzielenie, separacja tych kultów. Cała historia zaprzecza takiemu rozdzielaniu. Tak więc akcentowanie tego, to nie jest, moim zdaniem, dobra taktyka w tej naszej walce. Proszę przeczytać książkę Oni Jego zdetronizowali. Mówi tu abp Lefebre o treści detronizacji i ponownej intronizacji Chrystusa Króla. Chodzi o res, rzecz, treść a nie tylko o obrządki intronizacyjne, symbole, formy, jakieś groteskowe rozróżniki. Oczywiście symbole są bardzo ważne. Chcę to podkreślić. Symbol to nie jest pusta rzecz – trzeba bronić krzyża. Mieliśmy wiele przykładów. Trzeba bronić tych symboli, ale najważniejsza jest rzeczywistość wyrażana przez te symbole. Komentarz: Nowa flaga Polski z Najmiłosierniejszym Sercem Jezusa na biało-czerwonym tle jest obrazem Wcielenia Jezusa Chrystusa w Naród Polski i w Państwo Polskie, bo flaga biało-czerwona jest jednocześnie flagą narodową i państwową Polaków. Chrystus Król ks. Kiersztyna Do intronizacji idziemy drogą, której końcem jest intronizacja Jezusa Chrystusa na Króla Polski jako Króla Miłosierdzia z Najmiłosierniejszym Sercem, które jest królem i zjednoczeniem serc wszystkich Polaków. Patrz: OBRAZ naszej intronizacji SMKP (intronizacja Osoby w Sercu i Serca w Osobie) Chrystus Król Polonii i Polaków (Stowarzyszenia Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski) MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Jednak wcielenie to nie dokona się, jeżeli Naród Polski nie będzie jego godny, jeżeli nie porzuci grzechów nienawiści, zabijania (nienarodzonych), cudzołożenia, zawiści i wielu innych grzechów narodowych. Chodzi o to, żeby Duch Święty mógł wejść w Naród Polski i obdarzyć Polaków swymi darami, a nie wejdzie, jeśli Polacy będą zaprzedani grzechowi. Pismo Święte mówi wyraźnie, że Mądrość nie wejdzie w duszę przewrotną, nie zamieszka w ciele zaprzedanym grzechowi. Święty Duch karności ujdzie przed obłudą, usunie się od niemądrych myśli, wypłoszy Go nadejście nieprawości. Mdr 1, 4-5 Prawdziwa odnowa ziemi polskiej może bowiem dokonać się tylko za przyczyną świętych Polaków. Odnowa ziemi polskiej przeprowadzona przez ludzi grzesznych zawsze będzie fałszywa i stanie się ostatecznie przekleństwem dla Polaków. Dlatego modlitwa o świętość Narodu Polskiego powinna być codzienną Modlitwą Narodową wszystkich Polaków ochrzczonych, bo są oni potencjalnie i aktual- www.smkp.pl / 23 nie potomstwem Niewiasty, która zmiażdży głowę Węża na świecie i w Polsce. ---------------------------------------------------------------Do tego rzeczywistego królowania Chrystusa Pana możemy dążyć różnymi drogami. Te wszystkie drogi są bardzo dobre. Jest Intronizacja Najświętszego Serca Jezusa według pism Rozalii Celakównej. Inna droga to Intronizacja Chrystusa Króla. Bardzo dobrą inicjatywą jest poświęcenie Polski Niepokalanemu Sercu Maryi według wskazówek Matki Bożej Fatimskiej. Inna droga przez rozszerzenie Milicji Niepokalanej św. Maksymiliana Kolbe. We wszystkich tych drogach nie ma żadnej sprzeczności, nie ma konkurencji między nimi. A więc, jest najważniejsze żeby Chrystus królował naprawdę, w jakiś sposób, w jakiejś mierze. Komentarz: Powiemy więcej – droga przez Marię do Jezusa jest jedyną prawdziwą drogą do intronizacji. Można tę drogę uściślić i wtedy przebiega ona następująco: Przez Marię do Jezusa. Przez Marię Królową do Jezusa Króla. Przez Marię Królową Polski do Jezusa Króla Polski. Tak powiedzieliśmy w ostatnim nieplanowanym odczycie (na końcu tej relacji). Dlatego do intronizacji Jezusa na Króla Polski idziemy przez odnowę Intronizacji Lwowskiej, przez publiczne Jej potwierdzenie w Kościele i w Państwie, przez publiczne uznanie Bogarodzicy Królową Państwa Polskiego, czego Polacy nie uznają od 250 lat. Dlatego jest tak trudno intronizować Jezusa. Przecież Królowa Polski jest. Przyznajmy jej najwyższe miejsce w państwie polskim a miejsce dla Chrystusa Króla Polski znajdzie się samo w sposób naturalny i oczywisty. To będzie sprawdzian dobrej woli Hierarchów i Posłów a także Ludu Bożego w Narodzie Polskim – jeśli nie chcą potwierdzić tego, co prawnie zostało i jest uznane, i nie jest niczym nowym, lecz jedynie odnową i potwierdzeniem starego – to znaczy, że mają złą wolę i sprzeciwiają się Duchowi Świętemu, bo przeciw zbawiennym natchnieniom mają zatwardziałe serca. A tego Bóg nie odpuści im ani w tym ani w przyszłym życiu. Dlatego OBUDŹ SIE NARODZIE POLSKI I POMYŚL O SWOJEJ MISJI DZIEJOWEJ PRZED BOGIEM I BOGARODZICĄ NIE MYŚL TYLKO O SPRAWACH PRYWATNYCH W MODLITWACH I W CZYNACH, BO INACZEJ CZEKA CIĘ GORZKI LOS ALBO CAŁKOWITA KLĘSKA. ------------------------------------------------------------Nieuzasadniony jest argument, że nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusa jest czysto dewocyjne bez skutków społecznych ani państwowych. Fakt, że tak to rozumieją np. polscy jezuici, prowadzący Dzieło Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu, pokazuje tylko ogólne tendencje modernistyczne, prywatyzujące religię, ale nie dotyczą one 24 / www.smkp.pl tradycyjnego rozumienia kultu Serca Jezusowego. Trzeba to rozróżnić. Albo drugi argument. Kult Chrystusa Króla jest skierowany do Osoby Chrystusa a kult Najświętszego Serca Jezusa do jednego z Jego organów, to jest do Serca, które symbolizuje jedną z cnót Chrystusa – Jego miłość. Jest taki argument. Ale trzeba wiedzieć, że choć bezpośrednim przedmiotem tego kultu jest cielesny organ – Serce Jezusa – to, jak podkreślają wszyscy komentatorzy, teologowie tego kultu Serca Jezusowego, pośrednim i głównym celem tego kultu jest nie jakaś abstrakcyjna miłość Chrystusa jako afekt tego serca lub cnota miłości, ale sama miłująca Osoba Chrystusa. To jest najważniejsze. Wyraz „serce” w języku biblijnym oznacza, między innymi, najgłębszą istotę osoby, ośrodek jej wszystkich myśli i intencji a więc samą osobę. Jak wiemy, św Jan powiedział: Bóg jest miłością. Jest miłością – to znaczy Osoba Chrystusa jest manifestacją wcielenia tej miłości poprzez Jego Serce. I dlatego wszystkie modlitwy, teksty papieża w tym samym zdaniu zwracają się i do Serca Jezusa i do Osoby Jezusa, nie robiąc żadnej separacji między tymi prawdami. Komentarz: Serce Jezusa jest TAK i Osoba Jezusa jest TAK. Kościół rzymsko-katolicki naucza o jednoczesności TAK i TAK, co prawdziwi papieże w swoim nauczaniu potwierdzają, głosząc naukę św. Pawła, który napisał: W tym, co do was mówię, nie ma równocześnie TAK i NIE. Syn Boży, Chrystus Jezus (...) nie był TAK i NIE, lecz dokonało się w Nim TAK. Albowiem ile tylko obietnic Bożych, wszystkie są TAK w Nim. 1 Kor, 18-20 Nie tylko wszystkie obietnice Boże są jednym TAK w Jezusie Chrystusie, ale wszystkie dobra w Nim są jednym dobrem. Dlatego w Jezusie Chrystusie Intronizacja Serca jest jednocześnie Intronizacją Osoby a Intronizacja Osoby jest jednocześnie Intronizacją Serca. Spory w tym temacie, z Bożego punktu widzenia, nie mają sensu i świadczą tylko o czysto ludzkim czyli bezbożnym podejściu do intronizacji. Modlimy się w Litanii do Serca Jezusa: Serce Jezusa królu i celu serc wszystkich. Zwracamy się więc do Serca jak do Osoby. Nie robi się tutaj żadnego rozróżnienia. Właśnie to wezwanie z litanii uczyniliśmy naszym mottem intronizacyjnym, uznając je za kwintesencję intronizacji w ogóle a w Polsce w szczególności. (Patrz artykuł w broszurze: Intronizacja Jezusa Chrystusa na Króla Polski – rok 2014 – artykuł: Intronizacja Najmiłosierniejszego Serca Jezusa Króla Polski). Można tę broszure ściągnąć gratis ze strony www.smkp.pl. Nowa flaga Polski z Najmiłosierniejszym Sercem Jezusa, które króluje na złotym polu, i które jest celem serc tych wszystkich Polaków, którzy przyjęli Najmiło- MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 sierniejszego Zbawiciela prywatnie i uznali Go publicznie w całej Polsce. Do komentarza: O oddzielaniu kultu oraz intronizacji Najświętszego Serca od kultu oraz intronizacji Chrystusa Króla W internecie 4 stycznia 2013 ukazał się artykuł: Intronizacja Najświętszego Serca Pana Jezusa - nauczanie Magisterium Kościoła i błędne opinie teologiczne ks. dr Leszek Poleszak SCJ W artykule tym ks. Poleszak wykazuje na czym polega błędna opinia telogiczna, którą propaguje pan Michał Żmuda w opracowaniu pt. Teologia intronizacji Jezusa Króla w nauczaniu Kościoła ze środowiska ks. Tadeusza Kiersztyna. Oto tekst ks. Poleszaka: KLUCZOWY BŁĄD TEOLOGICZNY Tym, co wydaje się zasadniczym błędem teologicznym tej i podobnych wypowiedzi jest niezrozumienie istoty słów: „Serce Jezusa”. Błąd ten widzimy choćby w słowach: Właściwe zrozumienie terminu intronizacja, który oznacza wyniesienie na tron osoby, powoduje, że słysząc twierdzenia o papieżach zalecających Intronizację Najświętszego Serca – nie Osoby – często stajemy wobec pytania, czy rzeczywiście taka sprzeczność jest możliwa w oficjalnych dokumentach Kościoła oraz jaka intronizacja jest najwłaściwszym wypełnieniem nauki Kościoła? Spróbujmy się do nich odnieść. Co oznacza słowo intronizacja? Intronizacja rzeczywiście oznacza wyniesienie kogoś – osoby na tron, uznanie jego władzy i poddanie się jej. Błędne jest natomiast rozumienie sformułowania „Najświętsze Serce Jezusa”. Sformułowanie „Najświętsze Serce Jezusa” oznacza całą osobę Słowa Wcielonego, Jezusa Chrystusa, Syna Ojca Przedwiecznego, w którym objawia On swoją miłość wobec każdego człowieka. Nie chodzi więc o oddawanie czci jednemu z organów ludzkiego ciała Jezusa, którym jest Jego Serce, ale o całą osobę Jezusa. Podkreśla to wiele oficjalnych wypowiedzi papieskich i nauczanie Kościoła. Pierwszym dokumentem, na który warto zwrócić uwagę jest Memoriał Biskupów Polskich do Stolicy Apostolskiej, który stanowił oficjalną prośbę o zatwierdzenie święta Serca Jezusowego. „34. (…) Dla uniknięcia jednak wszelkiej wątpliwości należy podkreślić i pilnie mieć na uwadze, że Serce Jezusa w tym objawie pobożności, bynajmniej nie MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 może być traktowane jako rzecz jaka bezduszna i pozbawiona czucia, lecz jako żywe i czujące, bo najściślej przecie połączone z Duszą Jezusa i Boską Jego Osobą. A zatem Serce Jezusa należy brać nie w odłączeniu i odosobnieniu, lecz jako jedną rzecz, która z Duszą Jezusa i z Jego Boską Osobą stanowi wspólny przedmiot tego kultu. Przedmiot ten łączący w sobie: Serce Jezusa, Jego Duszę i Osobę Syna Bożego wraz ze wszystkimi łaskami i skarbami niebieskich darów, jak również z cnotami własnymi tego Najświętszego Serca, wreszcie z otrzymaną na krzyżu Raną Jego, z której, cokolwiek pozostało było Krwi, do ostatniej kropli za nas przelał po śmierci; oto, co w tym nabożeństwie podaje się czci wiernych! Z powyższego nieodzownie wynika następujące: najpierw, cokolwiek się czyni ku czci Serca Jezusowego, to wszystko odnosi się do Osoby Chrystusa. Następnie jakże prawdziwie i właściwie o Sercu Jezusa tak pojętym mówi się, i że kocha, i że doznaje krzywdy, i że boleje itp. Wreszcie, jakże stosownie do tego samego Serca można i mowę skierowywać, i zanosić modły, i oddawać Mu wszelką cześć, w której bierze udział Jego Osoba, gdyż cokolwiek oddaje się Sercu, musi być skierowane też i do Osoby, która w tym Sercu żyje. 34. Potem należy pamiętać, że Serce Jezusa w tej czci dla Niego winno być rozważane pod kątem widzenia dwóch wspomnianych już względów. Po pierwsze, jako przepełnione miłością dla ludzi, miłością, mówię, tak niezmierzoną, że zapalony nią najukochańszy nasz Pan, i wszystko inne dla ludzi powołał do bytu, i przede wszystkim ustanowił tajemnicę Ołtarza. I żadne inne rozważanie nie może skuteczniej pobudzać nas do miłości tego Boskiego Serca. Jak bowiem zjednoczenie się tego Serca z Boską Osobą Słowa domaga się najwyższej czci, zarówno u ludzi jak i u Aniołów, tak odpowiednią jest rzeczą, aby miłość, którą pała to Serce ku ludziom, sprawiła, iżby Ono także dla ludzi stało się bardzo drogim i godnym miłości”. Co więc jest przedmiotem kultu Serca Jezusowego? „W odniesieniu do kultu Najświętszego Serca Jezusowego wyróżnia się przedmiot materialny oraz formalny. Przedmiotem materialnym bliższym (obiectum proximum materiale) jest żywe fizyczne Serce Jezusa, złączone hipostatycznie z drugą osobą Trójcy Przenajświętszej, natomiast przedmiotem materialnym dalszym (obiectum materiale remotum) jest osoba Słowa Wcielonego. Przedmiotem formalnym (obiectum formale), czyli przyczyną i racją kultu Bożego Serca jest wielkość miłości Zbawiciela świata. Przedmiotem właściwym i pełnym kultu jest Osoba Syna Bożego. Podkreśla to już Pius VI, wypowiadając się przeciw postanowieniom jansenistycznego synodu w Pistoi, obradującego w latach 1786-1787. W konstytucji Auctorem fidei Pius VI broni kultu Najświętszego Serca Jezusowego, precyzując jego przedmiot materialny: „Zdanie, które twierdzi, że «adorować wprost Człowieczeństwo Chrystusa, tym bardziej jakąś jego część, www.smkp.pl / 25 będzie zawsze czcią oddawaną stworzeniu», o ile słowo «wprost» oznacza potępienie kultu adoracji, którą wierni kierują do Człowieczeństwa Chrystusowego, jak gdyby taka adoracja, którą odbiera Człowieczeństwo a nawet dające życie Ciało Chrystusa – wprawdzie nie ze względu na samo siebie jako ciało, ale jako zjednoczone z Bóstwem, byłaby boską czcią oddawaną stworzeniu, a nie raczej jedną i tą samą czcią, jaką się czci Słowo Wcielone z Jego własnym ciałem, [takie zdanie] jest fałszywe, wprowadzające w błąd, uwłaczające i obrażające należną cześć, którą wierni oddają i powinni oddawać Człowieczeństwu Chrystusa” . Podobne wyjaśnienia znajdujemy w wielu innych dokumentach. Przytoczmy te najistotniejsze: Leon XIII, Encyklika Annum sacrum o poświęceniu się ludzi Najświętszemu Sercu Jezusowemu, Rzym 1899, 2. „Serce Boże jest symbolem i żywym obrazem nieskończonej miłości Jezusa Chrystusa, która nas pobudza do odwzajemniania się również miłością. Dlatego jest rzeczą najzupełniej odpowiednią poświęcenie się temu Najświętszemu Sercu. Poświęcenie zaś takie nie jest niczym innym, jak oddaniem się Jezusowi Chrystusowi, ponieważ wszelki objaw czci, hołdu i miłości względem Bożego Serca odnosi się w rzeczywistości do osoby samego Chrystusa”. Pius XII, Encyklika Haurietis aquas o kulcie Najświętszego Serca Jezusowego, Rzym 1956, rozdz. III, „7. KULT SERCA JEZUSOWEGO JEST KULTEM BOSKIEJ OSOBY SŁOWA WCIELONEGO Serce naszego Odkupiciela jest zatem obrazem Boskiej Osoby Słowa i Jego podwójnej natury – boskiej i ludzkiej. Z tego tytułu należy w Nim widzieć nie tylko symbol, ale jakby streszczenie całej tajemnicy naszego okupienia. Kiedy wielbimy Najświętsze Serce Jezusa, to w nim i przez nie czcimy zarówno niestworzoną miłość Słowa Bożego, jak i Jego miłość ludzką, wraz ze wszystkimi uczuciami i cnotami. Jedna i druga bowiem miłość skłoniła naszego Zbawiciela do ofiarowania się za nas i za cały Kościół, swoją Oblubienice, jak mówi Apostoł: «Chrystus umiłował Kościół i wydał samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby samemu stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś takiego, lecz aby był święty i nieskalany» (Ef 5, 25-27). Potrójna miłość, którą Chrystus umiłował swój Kościół, trwa nieustannie po dzień dzisiejszy, pobudzając naszego Pośrednika, który «zawsze żyje, aby się wstawiać» (Hbr 7, 25) za nami, do wyjednywania nam łaski i miłosierdzia u Ojca. Prośby, które z natchnienia tej miłości śle do Ojca, nie ustają nigdy. Podobnie jak «za dni ciała swego» (Hbr 5, 7), tak i teraz triumfując w niebie, nie mniej skutecznie zanosi modlitwy do Ojca, który «tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne» (J 3, 16). Temu to Ojcu pokazuje Chry- 26 / www.smkp.pl stus swoje Serce żywe, jakby zranione i płonące większą jeszcze miłością niż wtenczas, gdy już jako obumarłe, przebite zostało włócznią rzymskiego żołnierza. «Dlatego zranione zostało (Serce Twoje), abyśmy przez widzialną ranę (Ciała) dostrzegli niewidzialną ranę miłości». Nie trzeba więc wątpić, że Ojciec Niebieski, «który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał» (Hbr 8, 32), będzie zsyłał nieustannie obfite bogactwa łask na wszystkich ludzi, jeśli prosi Go o to taką gorącą miłością tak wielki Pośrednik”. Jan Paweł II, Kiedy mówimy: „Serce Jezusa Chrystusa…”, w: L’Osservatore Romano (wyd. polskie) 10 (1984) ss. 24-25. „3. Kiedy mówimy: «Serce Jezusa Chrystusa», zwracamy się wiarą w stronę całej tajemnicy chrystologicznej: tajemnicy Boga-Człowieka. Tajemnicę tę wyrażają w sposób bogaty i głęboki teksty dzisiejszej liturgii. Oto słowa Apostoła Pawła z Listu do Kolosan: «On [Chrystus] jest obrazem Boga niewidzialnego – Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze» (Kol l, 15-16). Ostatnie słowa odnoszą się właśnie do bytów «niewidzialnych»: stworzeń obdarzonych naturą czysto duchową. «Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie» (Kol 1, 17). 4. Te wspaniałe zdania z Pawłowego Listu spotykają się z tym, co głosi nam dzisiejsza Ewangelia według św. Jana: Prolog. «Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało… A świat stał się przez Nie» (J l, 1-3. 10). Zarówno w tekście Janowym, jak i Pawłowym zawiera się ta sama obja-wiona nauka o Synu – Słowie współistotnym Ojcu w Bóstwie. Wiarę tę wyznajemy, odmawiając Credo – wyznanie wiary pochodzące od dwóch najstarszych soborów Kościoła powszechnego: w Nicei i Konstantynopolu: «Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych i w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało». Syn jest współistotny Ojcu. Jest Bogiem z Boga. Równocześnie w Nim – jako Słowie Przedwiecznym – ma swój Boży po-czątek wszystko, co stworzone. Wszystko zostało stworzone w Nim – i w Nim ma swe istnienie. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 5. Taka jest nasza wiara. Taka jest nauka Kościoła o Bóstwie Syna. Ten Przedwieczny Syn, prawdziwy Bóg i Słowo Ojca – stał się człowiekiem! Oto słowa Ewangelisty: «Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas» (J l, 14). W Credo wyznajemy: «On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem». Tutaj dotykamy już wprost rzeczywistości Serca Jezusa. Serce bowiem jest organem człowieka należy do «ciała» (a Słowo stało się ciałem), należy do organizmu, do ustroju psychofizycznego. Posiada w tym ustroju swoje miejsce jako organ i równocześnie posiada swoje znaczenie jako symboliczne centrum «człowieka wewnętrznego», który jest natury duchowej. Serce Jezusa poczęło się pod Sercem Matki-Dziewicy, a zakończyło swoje ziemskie życie w chwili śmierci na krzyżu. Świadczy o tym setnik rzymski, który przebił bok Jezusa włócznią. W ciągu całego życia ziemskiego to Serce było centrum, w którym na sposób ludzki wyrażała się równocześnie miłość Boga: Boga-Syna, a poprzez Syna – miłość Ojca. Co jest najistotniejszym owocem tej miłości? Czytamy u Ewangelisty: «Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je [Słowo] przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi» (J 1, 11-12). Oto najwspanialszy, najgłębszy dar Serca Jezusa, który znajdujemy w stworzeniu: człowiek narodzony z Boga, człowiek przybrany za syna w Przedwiecznym Synu, ludzkość obdarowana mocą, aby stała się dziećmi Bożymi. 6. I dlatego nasze ludzkie serce, w taki sposób «przetworzone», może mówić i mówi do Serca Bożego tak, jak słyszymy w dzisiejszej liturgii. «Błogosław, duszo moja, Pana i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach! On odpuszcza wszystkie twoje winy, On leczy wszystkie twe niemoce. On twoje życie wybawia od zguby, On wieńczy cię łaską i zmiłowaniem. (…) Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny [cierpliwy]» (Ps 103 [102], 2-4. 8). Są to słowa z Psalmu, w którym o tajemnicy Bożej miłości mówi jeszcze Stary Testament. Ileż więcej powiedziały nam o tym Boskim Sercu Syna a pośrednio i Ojca – Ewangelie. Serce Jezusa, sprawiedliwości i miłości skarbnico! Serce Jezusa, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia! Serce Jezusa, źródło życia i świętości! Można wreszcie powtórzyć za Izajaszem, że ci, co zaufali Sercu Bożemu, «odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą» (Iz 40, 31). 7. Serce Jezusa Chrystusa jest wezwaniem Boga, silMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 nym i nieustającym, skierowanym do ludzkości, do każdego ludzkiego serca. Wysłuchajmy ponownie słów św. Pawła z dzisiejszej liturgii: «I On jest Głową Ciała – Kościoła. On jest Początkiem, Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim. Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko ze sobą: przez Niego i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża» (Kol 1, 18-20). Taka jest ostateczna perspektywa, jaką przez wiarę otwiera przed nami Serce Jezusa Chrystusa. Taki jest początek i koniec wszystkiego, co zostało stworzone przez Boga samego. Taka jest Pełnia. Całe widzialne i niewidzialne stworzenie zmierza ku tej Pełni w Nim. W Nim znajduje się owa Pełnia, do której wezwana jest cała ludzkość, pojednana z Bogiem przez krew Jezusa Chrystusa wylaną na krzyżu. Panie Jezu Chryste, Przedwieczny Synu Przedwiecznego Ojca, Narodzony z Dziewicy Maryi, prosimy Cię, byś nadal objawiał nam tajemnicę Boga: abyśmy mogli rozpoznawać w Tobie «obraz niewidzialnego Boga»; abyśmy mogli odnajdywać Go w Tobie, w Twojej Boskiej Osobie, w żarliwości Twego człowieczeństwa, w miłości Twojego Serca. Serce Jezusa, w którym mieszka cała pełnia Bóstwa! Serce Jezusa, z którego Pełni wszyscyśmy otrzymali! Serce Jezusa, Królu i zjednoczenie serc wszystkich, na wieki wieków. Niech się tak stanie!” Powyższe wypowiedzi oznaczają, że zwracając się do Najświętszego Serca Jezusa stajemy przed tajemnicą miłości Boga, która została nam objawiona w drugiej Osobie Trójcy Przenajświętszej. „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto wierzy w Niego, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). (...) POŚWIĘCENIE SIĘ NSPJ OZNACZA POŚWIĘCENIE SIĘ SAMEMU JEZUSOWI Nie ma żadnej różnicy pomiędzy czcią oddawaną Najświętszemu Sercu Jezusa a czcią oddawaną Jezusowi. „Taka jest doniosłość sprawy, o której mówimy, i takie jest o niej nasze zdanie. Serce Boże jest symbolem i żywym obrazem nieskończonej miłości Jezusa Chrystusa, która nas pobudza do odwzajemniania się również miłością. Dlatego jest rzeczą najzupełniej odpowiednią poświęcenie się temu Najświętszemu Sercu. Poświęcenie zaś takie nie jest niczym innym, jak oddaniem się Jezusowi Chrystusowi, ponieważ wszelki objaw czci, hołdu i miłości względem Bożego Serca odnosi się w rzeczywistości do osoby samego Chrystusa”. (Leon XIII, Annum sacrum, 2). www.smkp.pl / 27 W Akcie poświęcenia ludzkości Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, który został wypowiedziany przez Leona XIII i dołączony wcześniej do encykliki Annum sacrum, poddajemy się władzy królewskiej Jezusa Chrystusa i uznajemy Go za swojego Pana: „O Jezu Najsłodszy, Odkupicielu rodzaju ludzkiego, wejrzyj na nas, korzących się u stóp Twego ołtarza. Twoją jesteśmy własnością i do Ciebie należeć chcemy. Oto dzisiaj każdy z nas oddaje się dobrowolnie Najświętszemu Sercu Twemu, aby jeszcze ściślej zjednoczyć się z Tobą. Wielu nie zna Ciebie wcale, wielu odwróciło się od Ciebie, wzgardziwszy przykazaniami Twymi. Zlituj się nad jednymi i drugimi, o Jezu najłaskawszy, i pociągnij wszystkich do świętego Serca swego. Królem bądź nam, o Panie, nie tylko wiernym, którzy nigdy nie odstąpili od Ciebie, ale i synom marnotrawnym, którzy Cię opuścili. Spraw, aby do domu rodzicielskiego wrócili co prędzej i nie zginęli z nędzy i głodu. Króluj tym, których albo błędne mniemania uwiodły, albo niezgoda oddziela; przywiedź ich do przystani prawdy i jedności wiary, aby rychło nastała jedna owczarnia i jeden pasterz. Użycz Kościołowi Twemu bezpiecznej wolności. Udziel wszystkim narodom spokoju i ładu. Spraw, aby ze wszystkiej ziemi, od końca do końca, jeden brzmiał głos: Chwała bądź Bożemu Sercu, przez które stało się nam zbawienie. Jemu cześć i chwała na wieki. Amen”. POŚWIĘCENIE SIĘ NAJŚWIĘTSZEMU SERCU JEZUSOWEMU I INTRONIZACJA Intronizacja Najświętszego Serca Jezusowego wyrosła z praktyki poświęcenia Bożemu Sercu. Zasadniczą różnicę i pewne novum w stosunku do poświęcenia stanowi rys społeczny, który w intronizacji odgrywa istotną rolę. Podczas gdy „zwyczajne” poświęcenie rodzin Najświętszemu Sercu Jezusa może być czynione przed obrazem lub innym wizerunkiem Bożego Serca albo też za pomocą jedynie formuły modlitewnej, to intronizacja wymaga formy bardziej uroczystej. Jak to już zostało zaznaczone, intronizacja stanowi zawsze akt publiczny jakiejś wspólnoty osób, która przed wizerunkiem Serca Jezusowego dokonuje aktu uznania Jezusa Chrystusa za swojego Pana i Boga, poświęcając Mu siebie i całe swoje życie. W ten sposób oddaje cześć Najświętszemu Sercu Jezusowemu, odpowiadając na Jego miłość swoją miłością. Aby intronizacja wydała swoje owoce, konieczne jest codzienne praktykowanie aktów miłości i kształtowanie swojego życia na wzór życia Jezusa. Częstą praktyką winno być także ponawianie aktu intronizacji (na przykład z okazji pierwszego piątku miesiąca) . (...) 4. KULT BOŻEGO SERCA W DUCHOWOŚCI KOŚCIOŁA 28 / www.smkp.pl Z dotychczasowych rozważań widać jasno, Czcigodni Bracia, że jeżeli wierni chcą zgłębić wewnętrzną naturę tego kultu i przez pobożne o nim rozważania zdobyć pokarm dla podtrzymania i wzrostu gorliwości religijnej, muszą sięgnąć do Pisma św., do Tradycji i świętej liturgii, które stanowią dlań jakby źródło przejrzyste i głębokie. Kult Serca Jezusowego należycie pogłębiony i wiernie praktykowany doprowadzi niechybnie każdą duszę do pełnego słodyczy poznania miłości Chrystusa, która stanowi istotną treść życia chrześcijańskiego, jak uczy Apostoł, stwierdziwszy to na samym sobie: «Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem…, aby dał nam według bogactwa swej chwały przez Ducha swego skutkiem otrzymanej siły doznać wzmocnienia wewnętrznego człowieka. Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście napełnieni doszli do całej pełni Bożej» (Ef 3, 14. 16-19). Najwspanialszym obrazem pełni Boga, obejmującej wszystko, jest samo Serce Jezusa Chrystusa: ono jest pełnią miłosierdzia, stanowiącą charakterystyczną cechę Nowego Testamentu, w którym «ukazała się dobroć i łaskawość Zbawiciela, naszego Boga» (Tt 3, 4), albowiem «Bóg nie posłał Syna swego na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony» (J 3, 17). Kościół zatem jako nauczyciel ludzkości, od chwili, gdy wydał pierwsze urzędowe dokumenty, dotyczące kultu Najświętszego Serca Jezusowego, zawsze był przekonany, że istotne elementy tego kultu, jak akty miłości i zadośćuczynienia, skierowane ku uczczeniu nieskończonej miłości Boga względem ludzi, nie są wcale skażone materializmem czy zabobonem, lecz stanowią formę pobożności, w której znajduje pełny wyraz prawdziwa religia duchowa, przepowiedziana przez samego Zbawiciela w trakcie rozmowy, jaką przeprowadził z Samarytanką: «Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w duchu i prawdzie» (J 4, 23-24). Niegodziwą zatem byłoby rzeczą twierdzić, że kontemplacja fizycznego Serca Jezusowego stanowi przeszkodę w dojściu do czystej miłości Boga, zatrzymując duszę na drodze prowadzącej do osiągnięcia najwyższych cnót. Kościół odrzucił całkowicie ten fałszywy mistycyzm, tak jak przez usta naszego poprzednika szczęśliwej pamięci Innocentego XI potępił niedorzeczne wymysły tych, którzy twierdzili, że «Dusze (kroczące duchową drogą) nie powinny wzbudzać w sobie aktów miłości względem Najświętszej Dziewicy, świętych czy człowieczeństwa Chrystusowego, ponieważ są to przedmioty zmysłowe, a więc i sama miłość byłaMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 by zmysłowa. Żadne stworzenie, nie wyłączając Matki Bożej ani świętych, nie jest godne przebywać w naszym sercu, które chce posiąść i zajmować sam Bóg». Jest zrozumiałe, że zwolennicy tego rodzaju opinii uważają, iż obraz Serca Chrystusowego oznacza wyłącznie miłość zmysłową i dlatego nie stwarza żadnych podstaw, na których dałoby się oprzeć kult uwielbienia, odnoszący się wyłącznie do samego Boga. Każdy jednak widzi, że taki sposób interpretacji znaczenia obrazów jest zupełnie fałszywy, ponieważ zacieśnia do zbyt wąskich granic ich rzeczywistą symbolikę. Coś zupełnie przeciwnego zresztą uczą teologowie katoliccy, a wśród nich św. Tomasz, który pisze: «Nie oddajemy czci religijnej obrazom jako rzeczom branym samym w sobie, lecz jako wizerunkom, za pośrednictwem których wznosimy się do Boga Wcielonego. Uczucia, jakie wzbudza w nas obraz, odnoszą się nie do samego obrazu, lecz do tego, kogo obraz przedstawia. Stąd cześć religijna, którą oddajemy wizerunkom Chrystusa, bynajmniej nie wypacza kultu uwielbienia należnego Mu jako Bogu ani samej cnoty religijności». Dlatego też właściwie pojęty i zdrowy kult obrazów odnosi się zawsze do osoby Słowa Wcielonego, niezależnie od tego, czy przedstawiają one narzędzia męki Pańskiej, czy też przewyższające swoją symboliką wszystko inne przebite Serce Chrystusa zawieszonego na krzyżu. Tak więc od rzeczy materialnej, jaką jest Serce Jezusa, i od jego naturalnej symboliki wolno nam, a nawet trzeba, wznieść się nie tylko do kontemplacji miłości uchwytnej zmysłowo, ale należy iść dalej, oddając hołd Jego miłości wlanej, aby wreszcie całkowicie zagłębić się w pełnej uwielbienia boskiej miłości Słowa Wcielonego. Jest to możliwe dzięki wierze, która nas poucza, że w osobie Chrystusa istnieją dwie natury: ludzka i boska, co pozwala nam zrozumieć ową najściślejszą więź, jaka zachodzi między zmysłową miłością fizycznego Serca Jezusa, a Jego podwójną miłością duchową: boską i ludzką. Wszystkie te trzy rodzaje miłości nie tylko współistnieją w godnej uwielbienia osobie Boskiego Odkupiciela, lecz także łączą się między sobą naturalnym węzłem, o ile miłość zmysłowa oraz ludzka duchowo podporządkowane są miłości Boskiej i stanowią analogiczne podobieństwo tej ostatniej. Nie twierdzimy jednak tutaj, że Serce Jezusa należy tak pojmować i czcić, jakby było tak zwanym formalnym obrazem, czyli doskonałym i absolutnym znakiem miłości Boga, ponieważ żaden obraz stworzony nie jest w stanie wyrazić wewnętrznej natury tej miłości. Toteż wierny czcząc Serce Jezusa uwielbia razem z Kościołem znak i jakby ślad Bożej miłości, która posunęła się aż tak daleko, że nawet Sercem Wcielonego Słowa umiłowała rodzaj ludzki, splamiony tylu haniebnymi występkami. Jest przeto rzeczą konieczną, aby w tak ważnym punkcie nauki, wymagającym wiele roztropności, każdy miał na uwadze fakt, że prawda o naturalnym symbolu fizycznego Serca Jezusowego w odniesieniu do MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 osoby Słowa opiera się całkowicie na fundamentalnej rzeczywistości, jaką tworzy połączenie dwóch natur, które istnieją w Nim jako odrębne i nienaruszone. Mając na uwadze tę zasadniczą prawdę rozumiemy, że Serce Jezusa jest Sercem Boskiej osoby, to znaczy Sercem Słowa Wcielonego i dlatego uzmysławia nam naocznie całą miłość Jezusa, jaką ku nam żywił i którą ciągle nam okazuje. Z tej samej przyczyny kult Najświętszego Serca Jezusowego trzeba uznać za najdoskonalszy w praktyce akt wyznania wiary chrześcijańskiej. Religia bowiem chrześcijańska jest religią Jezusa i zasadza się całkowicie na Jego pośrednictwie między Bogiem a ludźmi, tak że nie można się zbliżyć do Serca Bożego, jak tylko przez Serce Chrystusa, który powiedział: «Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie może przyjść do Ojca, jak tylko przeze Mnie» (J 14, 6). Jeśli więc tak się rzeczy mają, łatwo wywnioskować, że kult Najświętszego Serca Jezusowego jest, ze swej istoty, kultem miłości, którą Bóg nas ukochał przez Jezusa, a dla nas samych stanowi on równocześnie okazję do praktykowania miłości względem Boga i bliźnich. Innymi słowy: kult Serca Jezusowego jest kultem miłości, jaką Bóg żywi względem nas, miłości, którą należy uwielbiać i naśladować, i za którą trzeba ustawicznie dziękować. Celem tak pojętego kultu jest udoskonalenie naszej ludzkiej miłości, jaka nas łączy z Bogiem i ludźmi, przez coraz gorliwsze wypełnianie nowego przykazania, które Boski Mistrz przekazał apostołom jako święte dziedzictwo, gdy mówił: «przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali; abyście tak, jak ja was umiłowałem i wy wzajemnie się miłowali… To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak ja was umiłowałem» (J 13, 34; 15, 12). To przykazanie jest rzeczywiście nowe i właściwe Chrystusowi. Dlatego św. Tomasz z Akwinu mówi: «Różnicę, jaka zachodzi między Nowym i Starym Testamentem, da się ująć słowami proroka Jeremiasza: «Z domem Izraela zwiążę się przymierzem nowym» (Jr 31, 31). Ponieważ zaś przykazanie to w Starym Testamencie było przykazaniem bojaźni i miłości świętej, stąd nie jest ono właściwe Staremu Zakonowi, lecz stanowiło przygotowanie Nowego Prawa» ”. (Pius XII, Encyklika Haurietis aquas o kulcie Najświętszego Serca Jezusowego, Rzym 1956, rozdz. IV, 3-4). KULT NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSA I KULT CHRYSTUSA KRÓLA Porównując oba kulty, autor artykułu ponownie myli istotę kultu Bożego Serca oraz tendencyjnie tłumaczy wypowiedź Piusa XI na temat kultu Chrystusa Króla, przeciwstawiając sobie obie formy kultu. Chociaż kult Bożego Serca jest różny od kultu Chrystusa Króla, nie są sobie przeciwstawne i nie można ich rozdzielać, ponieważ dotyczą czci oddawanej temu samemu Chrystusowi. Stąd też stwierdzenie: „Chociaż bo- www.smkp.pl / 29 wiem poświęcenie się Sercu Bożemu wynika z miłości do Jezusa Króla, to uznanie Jego władzy może się odbywać jedynie poprzez intronizację Osoby Chrystusa, której ta władza w sposób pełny i właściwy się należy” jest w tym sensie błędne i zakłamuje prawdę. Odwołajmy się do encykliki Quas primas Piusa XI, ustanawiającej święto Chrystusa Króla. „A cóż do ustanowienia tego święta przyczyniło się i w czym widzimy już od końca zeszłego wieku pomyślne i znakomite przygotowanie drogi dla tej uroczystości? Oto wszyscy wiemy, jak mądrze i jasno wykazały liczne książki, wydawane na całym świecie różnych językach, potrzebę tej uroczystości; do uznania panowania i władzy Chrystusa przyczynił się również pobożny zwyczaj, iż niezliczone prawie rodziny oddawały się i poświęcały Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Co prawda, to nie tylko rodziny tak czyniły, lecz i społeczeństwa i państwa, a nawet cały rodzaj ludzki, za sprawą i pod przewodnictwem Leona XIII, poświecił się temuż Boskiemu Sercu a było to pod koniec Miłościwego Lata, roku tysiąc dziewięćsetnego. Nie należy również pominąć milczeniem, że do uroczystego uznawania tejże królewskiej władzy Chrystusa nad społeczeństwem ludzkim przyczyniły się przedziwnym sposobem bardzo częste Kongresy eucharystyczne, jakie w naszych czasach zbierać się zwykły, gdyż one do tego zdążały by wierni, czy z poszczególnych diecezji, czy krajów, czy narodów, czy nawet z całego świata, zwołani dla oddania czci Chrystusowi Królowi, pod osłonami sakramentalnymi się ukrywającemu, oddali hołd Chrystusowi, jako Królowi Niebieskiemu, przez wygłoszone przemowy na zebraniach i kazania w świątyniach, przez wspólną adorację przed Najświętszym Sakramentem publicznie wystawionym i przez wspaniałe obchody. Słusznie i sprawiedliwie można by powiedzieć, że lud chrześcijański, poruszony niebieskim natchnieniem, pragnie Tego Jezusa, którego ludzie niegodziwi, gdy do swoich przyszedł, przyjąć nie chcieli, wyprowadzić z zacisza i ukrycia świętych przybytków i wiodąc Go w triumfalnym pochodzie po ulicach miasta, przywrócić Mu wszystkie prawa królewskie. Także i obecny Rok Święty, dobiegający już do końca, daje nam dogodną sposobność, nad którą nie widzimy lepszej, do wykonania wspomnianego zamiaru Naszego, gdyż Bóg najłaskawszy, podniósłszy dusze i serca wiernych ku pożądaniu dóbr niebieskich, które zmysł wszelki przewyższają, albo ich łaską Swoją na nowo obdarzył albo też, pobudziwszy ich do usilnego starania się o wyższe rzeczy, umocnił ich, aby do zbawienia właściwą szli drogą. Czy więc weźmiemy pod uwagę przedłożone Nam rozliczne prośby, czy też spoglądniemy na to, co się działo w czasie wielkiego Jubileuszu, znajdziemy zupełnie wystarczającą przyczynę, iż nadszedł wreszcie uprawniony przez wszystkich dzień, w którym możemy ogłosić, że należy uczcić Chrystusa jako Króla całego rodu ludzkiego, osobnym i szczególnym świętem. W tym bowiem Roku, jak na 30 / www.smkp.pl początku powiedzieliśmy, ten Król Niebieski, prawdziwie przedziwny w Świętych swoich, nowym zastępem bojowników odznaczonych godnością świętych, chwalebnie jest uwielbiony; w tym również Roku podziwiać mogli wszyscy na niezwykłej wystawie przedmiotów i prac, odniesione zwycięstwa przez zwiastunów ewangelii dla rozszerzenia Królestwa Chrystusowego; w tym wreszcie roku uczciliśmy uroczystym obchodem pamięć Soboru Nicejskiego, który obronił współistotność Słowa Wcielonego z Ojcem, a na tej prawdzie, jakby na swoim fundamencie, opiera się panowanie Chrystusa nad wszystkimi narodami. A przeto powagą Naszą Apostolską ustanawiamy święto Pana Jezusa Chrystusa Króla, które ma być na całym świecie obchodzone rokrocznie w ostatnią niedzielę miesiąca października, tj. w niedzielę poprzedzającą bezpośrednio uroczystość Wszystkich Świętych. Polecamy również, aby w tym samym dniu corocznie odnawiano poświęcenie się Sercu Pana Jezusa, który to akt śp. Poprzednik Nasz Pius X każdego roku odnawiać nakazał; w tym tylko jednak roku to poświęcenie się chcemy urządzić 31. tego miesiąca, w dniu, w którym sami odprawimy Najświętszą Ofiarę na cześć Chrystusa – Króla i zarządzimy, by poświęcenie to odbyło się w Naszej obecności. Sądzimy bowiem, że tym sposobem Rok Święty lepiej i stosowniej zakończymy i Chrystusowi, Królowi wieków, nieśmiertelnemu, serdeczniejszą wdzięczność wyrazimy w czym jesteśmy tłumaczem uczuć wdzięczności całego świata katolickiego za dobrodziejstwa udzielone w tym czasie świętym Nam samym, Kościołowi i wszystkim wiernym. (…) A ponadto ileż przedziwnej mocy i siły będą mogli zaczerpnąć wierni z rozważania tych rzeczy, by dusze swoje ukształtować według prawideł życia chrześcijańskiego. Albowiem, skoro Chrystusowi Panu dana jest wszelka władza na niebie i na ziemi: skoro ludzie najdroższą Krwią Jego odkupieni, nowym jakby prawom poddani zostali Jego panowaniu: skoro wreszcie panowanie Jego całą naturę ludzką obejmuje, jasną jest rzeczą, że nie ma w nas władzy, która by wyjęta była spod tego panowania. Trzeba więc, aby Chrystus panował w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się woli Bożej przyjąć objawione prawdy i wierzyć silnie i stale w naukę Chrystusa; niech Chrystus króluje w woli, która powinna słuchać praw i przykazań Bożych; niech panuje w sercu, które, wzgardziwszy pożądliwościami, ma Boga nade wszystko miłować i do Niego jedynie należeć; niech króluje w ciele i członkach jego które jako narzędzia, lub że słów św. Pawła Apostoła użyjemy (Rz 6, 13): jako zbroja sprawiedliwości Bogu, mają przyczynić się do wewnętrznego uświęcenia dusz. Co wszystko, jeżeli wiernym będzie należycie przedstawione do rozpamiętywania i rozważania, o wiele łatwiej będzie ich można pociągnąć do najwyższej doskonałości. Oby się MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 to stało, Czcigodni Bracia, iżby nie należący do Kościoła zapragnęli i przyjęli dla dobra swego zbawienia słodkie jarzmo Chrystusowe, a my wszyscy, którzy z miłosiernej Opatrzności Boskiej jesteśmy Jego domownikami, abyśmy nie ociężale, lecz gorliwie, chętnie i święcie to jarzmo nosili: gdy zaś życie nasze dostosuje się do praw Boskiego Królestwa, serdecznie radować się będziemy z obfitości zbawiennych skutków, a jako dobrzy i wierni słudzy Chrystusowi, staniemy się uczestnikami wiecznej szczęśliwości w Jego Królestwie niebieskim”. (Pius XI, Encyklika Quas primas). Z powyższego dokumentu wysunąć można dwa wnioski: 1. Istnieją różne formy uznania królewskiego panowania Jezusa, o których wspomina Ojciec Święty; 2. należy uznać współistnienie kultów Najświętszego Serca Jezusowego oraz kultu Chrystusa Króla. Błędną interpretację odnajdujemy także w innym stwierdzeniu: „W 1956 r. Pius XII wydał także encyklikę Haurietis aquas, w której pogłębił i uzupełnił naukę swoich poprzedników dotyczącą kultu Serca Jezusa, określając że jest on w swej istocie odpowiedzią naszej ludzkiej miłości na miłość Boga względem nas. Nie jest on więc z istoty uznaniem królewskiej władzy Jezusa, choć poprzez pogłębienie miłości uzdalnia nas do doskonałego poświęcenia naszej woli miłości Boskiego Odkupiciela”. Wystarczy przypomnieć sobie powyższe fragmenty tej encykliki, by się o tym przekonać. Ponadto, wcześniej autor twierdził, że celem kultu Bożego Serca jest jedynie wynagrodzenie eucharystyczne. Widzimy więc tutaj niespójność wypowiedzi. SŁOWO „INTRONIZACJA” W artykule pada stwierdzenie: „Żaden z papieży w oficjalnym dokumencie w odniesieniu do Serca Jezusa nigdy nie używa słowa «intronizacja» ani nie mówi o uznawaniu władzy Serca Jezusa. Zawsze w kontekście kultu Bożego Serca jest używane wyrażenie «poświęcenie się». Papieże są bowiem świadomi, że to nie Serce, ale Jezus Król, jako Osoba posiada pełnię władzy nad całym stworzeniem. Bunt wobec Jezusa Króla, a nie wobec Jego Serca, jest głównym powodem duchowego kryzysu ludzkości, która, odrzucając nad sobą panowanie Chrystusa, stopniowo i coraz dalej odchodzi od Boga, zmierzając w stronę samozniszczenia”. O ile prawdą jest, że słowo „intronizacja” nie pojawia się w dokumentach Magisterium, to trzeba zaznaczyć, że papieże popierali niejednokrotnie praktykę poświęcenia Sercu Jezusowemu, którą rozpropagował szczególnie o. Mateo Crawley-Boevey. Wyrazem tego jest choćby list Benedykta XV, który skierował do niego w tej sprawie. Oto jego treść: BENEDYKT XV, List do drogiego Syna Mateo Crawley-Boevey, kapłana Kongregacji Najświętszego Serca Jezusa i Maryi Drogi Synu, pozdrowienie i błogosławieństwo apostolskie. Z uwagą czytaliśmy list Twój oraz załączone doMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 kumenty. Dowiedzieliśmy się z nich, jak czynnie i gorliwie pracujesz od lat kilku nad dziełem poświęcenia rodzin Sercu Jezusowemu tak, że obraz Bożego Serca, umieszczony w najprzedniejszym miejscu w domu, jakby na tronie, staje się widocznym znakiem królowania Jezusa Chrystusa, Pana naszego, w rodzinach katolickich. Już błogosławionej pamięci poprzednik nasz Leon XIII poświęcił był cały rodzaj ludzki Sercu Jezusowemu i znana jest znakomita Encyklika Jego Annum Sacrum. Wszakże i po tym zbiorowym poświęceniu nabożeństwo, odnoszące się do poszczególnych rodzin, bynajmniej nie jest zbyteczne; owszem, najzupełniej zgadza się ono z tamtym i może jedynie przyczynić się do spełnienia pobożnych zamierzeń wspomnianego Papieża. To, co odnosi się do każdego z nas poszczególnie, obchodzi nas mocniej niż sprawy wspólne. Dlatego cieszymy się na myśl o obfitych owocach, jakie prace Twe przyniosły, i nawołujemy Cię, abyś czynnie trwał w rozpoczętym apostolstwie. Dobrze więc czynisz, Synu drogi, stając w obronie społeczeństwa ludzkiego przez to, że ożywiasz i szerzysz ducha chrześcijańskiego w ogniskach rodzinnych, krzewiąc w rodzinach miłość Jezusa Chrystusa, by w nich panowała niby królowa. Czyniąc tak, posłusznym jesteś samemu Jezusowi Chrystusowi, który obiecał zlać swe dobrodziejstwa na domy, w których będzie wystawiony i uwielbiany obraz Jego Serca. Składać cześć u stóp naszego najmilszego Odkupiciela jest dziełem świętym i zbawiennym, ale to nie wszystko. Zależy ogromnie na tym, aby znać Chrystusa, Jego naukę, Jego życie, mękę i chwałę. Iść za Jezusem, to nie znaczy dawać się kierować uczuciom powierzchownej religijności, która łatwo rozczula wrażliwe serce i wyciska łzy, co nic nie kosztują, a pozostawia wady nietknięte; iść za Jezusem, to znaczy wierzyć w Niego wiarą żywą i stałą, która ma wpływ zarówno na umysł, jak na serce, i kieruje naszymi obyczajami. Otóż prawdziwa przyczyna, dla której Jezus jest przez wielu zapomniany lub mało kochany tkwi w tym, że jest On prawie nieznany lub nie dosyć znany. Rozwijaj więc dalej, Synu mój, Twoje apostolstwo i wzniecaj w rodzinach katolickich płomienie miłości do Serca Jezusowego. Usiłuj przede wszystkim – taką jest wola Nasza – aby ta miłość w domach, które nawiedzasz, wzrastała aż do najwyższych, najwznioślejszych szczytów wraz ze znajomością Jego prawdy i prawa, które On sam przyniósł. My zaś, pragnąc pod tym względem pobudzić pobożność wiernych, chcemy, aby wszystkie łaski, jakie świętej pamięci poprzednik nasz Pius X udzielił w roku 1913 na prośby biskupów z Chile rodzinom poświęconym Sercu Jezusowemu, rozciągnięte zostały na wszystkie rodziny świata katolickiego, które dokonają wspomnianego poświęcenia. Ty zaś, drogi Synu, otrzymaj jako zadatek dóbr niebieskich i na świadectwo naszej ojcowskiej przychylności Błogosławieństwo apostolskie, jakiego Ci z całego serca udzielamy. Dan w Rzymie, u św. Piotra, 27 kwietnia 1915 roku pierwszego Naszego Pontyfikatu. www.smkp.pl / 31 Nie jest jednak prawdą, że to słowo pojawia się w innych dokumentach Kościoła w odniesieniu do intronizacji Chrystusa Króla. Co więcej, w przytoczonym wyżej stwierdzeniu ponownie dostrzegamy niezrozumienie istoty kultu Serca Jezusowego, widoczne w oddzieleniu Serca od osoby Jezusa, co jest – jak udowodniliśmy w cytowanych wyżej dokumentach – nieprawdą. Autor wysuwa dalej kolejny błędny wniosek, z którym nie można się zgodzić. Stwierdza on: Stąd wniosek, że praktyka intronizacji może i powinna dotyczyć jedynie Osoby Jezusa. Poświęcenie się Sercu Jezusa nie jest ze swej istoty intronizacją, nie powinno więc być tak nazywane. Z przedstawionych powyżej analiz wynika także, że pojęciowa zbitka: Intronizacja Serca Jezusa nie ma podstaw w oficjalnych dokumentach Kościoła. Jest ona ponadto poważnym błędem teologicznym, polegającym na pomieszaniu i złączeniu dwóch różnych kultów w jeden twór, w którym nie wiadomo, o co chodzi – o uznanie władzy Jezusa czy o poświęcenie się Jego Sercu. Widać to szczególnie w kolejnych, nieudanych próbach «ratowania» Intronizacji Serca Jezusa poprzez dokonywanie retuszu jej nazwy na Intronizację Najświętszego Serca Jezusa Króla Wszechświata czy też Króla królów i Pana panujących. Powyższa wypowiedź zdradza całościowe niezrozumienie istoty kultu oddawanej Jezusowi Chrystusowi. Wszystkie formy kultu – czy to cześć oddawana Chrystusowi Królowi, Boskiemu Sercu Jezusa, kult Imienia Jezusa itd. dotyczą osoby Jezusa Chrystusa. Uzasadnienie tej prawdy odnajdujemy w przytoczonych wyżej dokumentach Kościoła. INTRONIZACJA NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSA I ROZALIA CELAKÓWNA Często różni autorzy mówiąc o intronizacji Chrystusa Króla, powołują się one na teksty Sługi Bożej Rozalii Celakówny. W swoich pismach wielokrotnie odwoływała się do konieczności Intronizacji Serca Jezusowego w życiu osobistym ludzi i w życiu społecznym Polski. Twierdziła także, że Chrystus uzależnił od aktu intronizacji uchronienie Polski od nieszczęścia drugiej wojny światowej. Już samo powoływanie się na pisma Sługi Bożej Rozalii Celakówny w kontekście intronizacji Chrystusa na Króla Polski czy odwoływanie się do intronizacji Chrystusa Króla przeciwstawiając ją intronizacji Serca Jezusowego stanowi przekłamanie. W swoich pismach Służebnica Boża nieustannie promuje kult Najświętszego Serca Jezusowego, zachęcając do całkowitego zdania się i zawierzenia Bożemu Sercu, przez co zrealizuje się w pełni Jego królowanie w człowieku i społeczeństwie. Warto odnieść się bezpośrednio do tekstu o. Władysława Kubika SJ, który jako wicepostulator procesu tej Służebnicy Bożej, wyjaśnia znaczenie słowa „intronizacja” w tekstach Rozalii Celakówny: 32 / www.smkp.pl O. prof. Władysław Kubik SJ Czym jest proponowana przez Rozalię Intronizacja? „Rozalia, zauważmy to najpierw, jest świadoma, że jej zadanie polega na podjęciu odpowiedzialności i troski o rozwój daru i zadania danego już ludzkości za pośrednictwem Marii Małgorzaty Alacoque. Wyraźnie o tym pisze: «W uroczystość Zesłania Ducha Świętego (1939 r.) polecałam gorąco Panu Jezusowi sprawę Intronizacji. Następujący obraz przedstawił się mej duszy: Widziałam Pana Jezusa w postaci Ecce Homo poranionego bardzo, na Jego Głowie korona cierniowa głęboko wbijająca kolce w skroń. Ubrany był w płaszcz szkarłatny, rana Jego Serca Boskiego głęboko otwarta. […] Na obliczu Pana Jezusa malował się głęboki smutek. Pan Jezus dał odczuć mej duszy, jak bardzo boli Go obojętność dusz szczególnie Jemu poświęconych, tj. kapłanów i dusz zakonnych: Dziecko, Maria Małgorzata dała poznać światu Moje Serce, wy zaś kształtujcie dusze na modłę mojego Serca. Intronizacja to nie jest tylko formułka zewnętrzna, ale ona ma się odbyć w każdej duszy. W tej sprawie trzeba dużo cierpieć, trzeba całkowicie być ofiarą. Tak, będziecie wiele cierpieć dla Intronizacji». Intronizacja według Rozalii ma być zatem dopełnieniem poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusa i wynagradzania Mu za grzechy. Intronizacja wyznacza początek konsekwentnej walki z grzechem przez nawracanie się i decyzję autentycznego życia chrześcijańskiego. Ma więc charakter drogi zmierzającej do jasno określonego celu. Jest nim ukierunkowanie całego życia na Boga, dawanie odpowiedzi na objawiającą się miłość Boga, której symbolem jest Najświętsze Serce Jezusa z równoczesnym uznaniem królowania Chrystusa w życiu pojedynczego człowieka i w życiu społeczeństwa. I tutaj wyjaśnia się związek Intronizacji Najświętszego Serca z ideą królowania Chrystusa. U Rozalii trzeba zauważyć bardzo przejrzyste rozróżnienie między „Intronizacją Najświętszego Serca”, a „Intronizacją Chrystusa Króla”. Rozalia mówi przede wszystkim o Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, wielokrotnie nawiązując oczywiście do królowania Chrystusa, ale w następującej kolejności: przez Intronizację Najświętszego Serca Pana Jezusa mamy dojść do pełnego uznania z wiarą Jezusa za Króla i Jego panowania. Zwróćmy uwagę na przytoczone przez nią słowa podczas pełnej trwogi wizji zniszczenia świata na skutek grzechów. Było to w lipcu 1938 r. «Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus królował. Jeżeli chcecie ratować świat, trzeba przeprowadzić Intronizację Najświętszego Serca Jezusowego we wszystkich państwach i narodach na całym świecie. Tu i jedynie tu jest ratunek. Które państwa i narody jej nie przyjmą i nie poddadzą się pod panowanie słodkiej miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z poMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 wierzchni ziemi (83) i już nigdy nie powstaną. Zapamiętaj to sobie, dziecko moje, zginą i już nigdy nie powstaną!!!» W tej chwili przyszła mi myśl, pisze Rozalia, że Ojciec mój (spowiednik) wysłał list do Prymasa Polski, Jego Eminencji Ks. Kard. Hlonda, z prośbą o Intronizację w naszym Państwie, a o tym nikt przecież nie wie. Jakież było moje zdziwienie, gdy na moje myśli otrzymałam odpowiedź: Pamiętaj, dziecko – mówi ta postać – by sprawa tak bardzo ważna nie była przeoczona i nie poszła w zapomnienie. Niech Ojciec o tym pamięta, by nie było za późno. Intronizacja w Polsce musi być przeprowadzona. Rozalia zdaje się świadoma, że w stwierdzeniu Intronizacja Chrystusa Króla, potraktowanym w oderwaniu od całości tajemnicy Chrystusa, kryje się pewna niekonsekwencja teologiczna. «Intronizacja Chrystusa Króla» dosłownie oznaczałaby, że Chrystusa, który w sposób oczywisty jest już Królem i został takim ogłoszony, ponownie ogłasza się Go królem. Już bowiem w Ewangelii św. Marka czytamy słowa Jezusa: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1,15). Wraz z przyjściem Chrystusa na ziemię, przez Jego śmierć i zmartwychwstanie nastało królowanie Jezusa wśród nas. Wyraźnie podkreśla to liturgia uroczystości Chrystusa Króla i celebracja Misterium Paschalnego. Nam, ludziom grzesznym, jednak z trudem przychodzi uznać w konkretnym życiu to królowanie Chrystusa i przyjąć to królowanie, a zwłaszcza kształtowanie życia zgodnie z regułami i Prawem tego królowania. Poza tym idea Intronizacji Chrystusa Króla nie pozwala na wyprowadzenie z niej całościowej wizji życia chrześcijańskiego, które koniecznie domaga się odniesienia chrześcijanina do Chrystusa nie tylko jako naszego Króla, ale także jako do Proroka, który przynosi Dobrą Nowinę o zbawieniu i głosi urzeczywistnienie się królowania Boga w tym świecie, oraz do Chrystusa jako Kapłana, który ofiarował się za nas w Wieczerniku i na Krzyżu, wyjednując nam zbawienie. Intronizacja Serca Jezusa unika tych trudności, gdyż ma nie tylko charakter bardziej osobowy i dynamiczny, ale odnosi się do całej tajemnicy Chrystusa. Jego Serce jest jej streszczeniem. W intronizacji Serca chodzi więc o poddanie całego życia chrześcijanina Chrystusowi widzianemu w pewnej całości, ze szczególnym uwzględnieniem tajemnicy Jego miłości zbawczej. Z Nowego Testamentu wynika jednoznacznie, że królowanie Chrystusa uznaje się przez wiarę, złączoną nierozdzielnie z nawróceniem, oraz przez życie miłością, która stanowi ośrodek rozwoju Królestwa Bożego w świecie. Przez Intronizację Najświętszego Serca Jezusa w świadomości wiernych ma dokonać się pełne uznanie królowania Chrystusa w świecie – taki jest sens przesłania Rozalii, i jako takie ma ono solidne podstawy biblijne. Rozalia jest jednak świadoma, że takie dzieło Jak Intronizacja Najświętszego Serca Pana Jezusa wyMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 maga rzetelnego przygotowania. Dlatego pisze «Podczas modlitwy czy też pracy Jezus poucza moją duszę najnędzniejszą, że aby dzieło Intronizacji było rychło przeprowadzone, potrzeba ofiary. Chwalebne Zmartwychwstanie Jezusa nastąpiło po strasznych cierpieniach, tak też i przyjście królestwa Chrystusa do Polski w pierwszym rzędzie, a potem do innych narodów, musi być okupione wyjątkowymi cierpieniami […] Ofiarujcie z Ojcem razem swoje cierpienia w celu Intronizacji. Im więcej będziecie zdeptani, wzgardzeni, poniżeni, tym prędzej nastąpi ta chwila – tak bardzo upragniona przez was Intronizacja! Każde dzieło Boże i każda sprawa muszą być okupione cierpieniem, a im więcej ma ona przysporzyć chwały Panu Bogu, na tym większe będzie napotykać trudności». Akcentuje tutaj Rozalia głównie wymiar indywidualny Intronizacji, który został nakreślony w nauczaniu encyklik papieskich na temat Najświętszego Serca Jezusa, chociaż nie mówi się w nich wprost o idei Intronizacji. Jednakże jej treść jest w nich obecna. Przesłanie Rozalii w tym względzie jest tylko aktualizacją nauczania papieskiego, które było obecne w różnych publikacjach okresu międzywojennego w Polsce, kiedy Rozalia mieszkała już i pracowała w Krakowie. Pojawia się także w nauczaniu biskupów polskich z tamtego okresu w rozmaitych aktach oddania Najświętszemu Sercu, jak na przykład w słynnym akcie oddania dokonanym na Jasnej Górze 27 lipca 1920 r., w przeddzień Cudu nad Wisłą, oraz w roku następnym w Krakowie na Małym Rynku. Kwestią najbardziej specyficzną w przesłaniu Rozalii na temat Intronizacji Najświętszego Serca jest rozwinięcie jej wymiaru społecznego – chodzi jej o oddanie całego narodu Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, które ma się dokonać z udziałem Episkopatu i Rządu oraz łączyć z porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga. Na ten temat znamienny jest tekst Rozalii: «Wielkie, ogromne są grzechy Narodu Polskiego. Sprawiedliwość Boża chce ukarać ten Naród za grzechy i zbrodnie, a przede wszystkim za grzechy nieczyste, morderstwa i nienawiść. Jest jednak ratunek dla Polski: jeżeli uzna mnie za Króla i Pana swego w całym tego słowa znaczeniu, tzn. musi przyjść w Polsce panowanie Chrystusa przez Intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym Państwie z Rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów, zupełnym zwrotem ku Mnie». Rozalia dwukrotnie wypowiada się w ten sam sposób na ten temat (15 III 1939 i 4 IV 1939). Potwierdzeniem, że chodzi jej o Intronizację Najświętszego Serca, są słowa napisane do spowiednika ks. Dobrzyckiego w liście z 15 marca w formie prośby, by generał paulinów napisał list do kardynała Prymasa Hlonda w sprawie Intronizacji ku chwale i uwielbieniu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Nacisk kładziony na wspólnotowy akt intronizacji, ma swoje uzasadnienie w tym, że wiara i życie chrześ- www.smkp.pl / 33 cijańskie mają istotny wymiar wspólnotowy. We wspólnotowym akcie intronizacji Najświętszego Serca chodzi więc przede wszystkim o kształtowanie w jego perspektywie życia wspólnotowego, społecznego i narodowego, czyli mówiąc bardziej współczesnym językiem – „Cywilizacji Miłości”. Nie chodzi tutaj jednak wcale o jednorazowe rozwiązanie za pośrednictwem Intronizacji rozmaitych problemów społecznych, jak sądzi się niekiedy, ale o wyznaczenie ewangelicznej perspektywy dla podjęcia ich rozwiązywania i kształtowania życia społecznego w oparciu o prawo Boże. Nie można więc powierzchownie i niesłusznie uważać, że jest to kwestia czysto zewnętrzna czy też sprawa o charakterze nacjonalistycznym lub politycznym. (…) Zdajemy sobie jednak sprawę, że istnieją w Polsce ruchy czy tendencje, które przypisują Rozalii autorstwo idei «Intronizacji Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata», bądź wezwanie do ogłaszania Jezusa Chrystusa Królem Polski. Komentarz: W tym jednym punkcie nie zagadzamy się z ks. dr Leszkiem Poleszakiem. Gdyby sprawa intronizacji nie była polityczna, to do jej przeprowadzenia nie byłyby potrzebne władze państwowe a jedynie przywódcy narodu. Tymczasem Pan Jezus żąda intronizacji przez Episkopat i Rząd. Poza tym intronizacja Bogarodzicy Marii w 1656 roku była sprawą również państwową a nie tylko kościelną czy narodową, bo król Polski Jan Kazimierz oddał we władanie Bogarodzicy Państwo Polskie w Imieniu Narodu Polskiego. Był to więc Akt Polityczny – Kościelny, Narodowy i Państwowy. Taki sam ma być w czasie Intronizacji Najświętszego Serca Jezusa – ma być Sercu Jezusowemu poddana cała Polska – Kościół, Naród i Państwo na całej Ziemi Polskiej, aby pozostała we własności Narodu Polskiego. Sam autor cytuja słowa Pana Jezusa, że panowanie Chrystusa przez Intronizację, (ma być) nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym Państwie z Rządem na czele!!! Nie tylko w całym Kościele, nie tylkoo w całym Narodzie, ale również w całym Państwie ma być poddanie całego Rządu pod władzę Chrystusa Króla. Czy ks. Poleszak nie potrafi czy nie chce tego zrozumieć? Dodać też należy, że kult Najświętszego Serca skierowany najpierw do króla Ludwika XIV miał być nie tylko działaniem religijnym, ale też politycznym – Pan Jezus żadał, aby Jego Serce było umieszczone na sztandarach Francji i na broni wojska francuskiego. To chyba nie jest żądanie religijne lecz polityczne. Dlaczego więc biskupi polscy nie są rzetelni w tym temacie, robią uniki i chowają głowę w piasek? Dlaczego w swoich oświadczeniach nie cytują Rozalii Celakówny mimo, że dali Jej tytuł Sługi Bożej? 34 / www.smkp.pl -----------------------------------------------------------I tu trzeba jasno powiedzieć: Służebnica Boża Rozalia nigdy nie mówiła o Intronizacji Chrystusa Króla lub o ogłaszaniu Chrystusa Królem Polski. Mówiąc o Intronizacji – podkreślamy to bardzo mocno zawsze miała na uwadze przede wszystkim Intronizację Najświętszego Serca Pana Jezusa z jednoczesnym wezwaniem do uznania Chrystusa naszym Królem i Panem. Komentarz: Uznanie Chrystusa naszym Królem i Panem oznacza uznanie Chrystusa Królem i Panem Polaków. Czy tylko wewnętrznie w duszy czy również zewnętrznie - w życiu społecznym? Przecież Jezus chce być wyznawany wewnętrznie i zewnętrznie. Jak może być wyznawany publicznie w państwie, gdy Polacy bedą mówić na uroczystości państwowej, np. żołnierze w Uroczystość Wojska Polskiego – Ty jesteś naszym Królem i Panem a w państwie śladu Jezusa nie będzie. Wrócimy znowu do schizofrenii duchowej, w której jesteśmy teraz. W Kościele możemy nazywać Jezusa Królem i Panem TAK a w Państwie NIE, czyli życie społeczne Polaków ma być w całości jednocześnie TAK i NIE, bo hierarchowie z nienawiści do Chrystusa, aby ograniczyć Jego władzę, ustanowili rozdział Kościoła od Państwa. A przecież sam autor cytował słowa Jezusa, który powiedział: Które państwa i narody jej nie przyjmą i nie poddadzą się pod panowanie słodkiej miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z powierzchni ziemi. Jezus mówi o państwach i narodach a nie o samych narodach! A o Kościele nie mówi wcale! Takie podejście autora, odrywające religię od polityki, rodzielające Kościół od Państwa, jest niezgodne z odwiecznym nauczaniem Kościoła i ze słowami Jezusa i świadczy o niespójności poglądów autora, który woli przypodobać się Episkopatowi przeciwnemu intronizacji zamiast głosić CAŁĄ PRAWDĘ I TYLKO PRAWDĘ. ------------------------------------------------------------To uznanie ma się przejawiać w podporządkowaniu Jego Bożemu Prawu, Prawu Miłości, którego wyrazem jest przebite Najświętsze Serce Jezusa. Służebnica Boża Rozalia używając słowa Intronizacja ciągle podkreślała potrzebę kształtowania naszych serc na modłę Serca Jezusowego i była przede wszystkim Apostołką kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Warto sięgnąć do Pism Rozalii i samemu się przekonać o rozumieniu przez Rozalię dzieła Intronizacji. Pomocne w tym mogą być następujące książki: 1. Wielkie wezwanie Serca Jezusowego do narodu polskiego 2. Wyznania z przeżyć wewnętrznych (Listy Rozalii do ostatniego spowiednika ks. Zygmunta Dobrzyckiego) 3. Pisma, na które składają się notatki osobiste Rozalii, Listy do spowiednika ojca Władysława Całki oraz MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Odpowiedzi na pytania zadane jej przez ostatniego spowiednika ks. Dobrzyckiego”. źródło: http://www.jezuici.pl/wb//pages/rozalia-celakowna/czym-jest-proponowana-przez-rozalie-intronizacja.php BISKUPI POLSCY O INTRONIZACJI Episkopat Polski 1 stycznia 1948 roku wystosował List pasterski o osobistym poświęceniu się Najświętszemu Sercu Jezusowemu oraz o Jego Intronizacji w rodzinach. Temat przewodni został zaczerpnięty z fragmentu Listu do Efezjan św. Pawła Apostoła, w którym mówi on o odnowieniu wszystkiego w Chrystusie (por. Ef 1, 10). Środkiem tego odnowienia w przekonaniu biskupów miało się stać uroczyste poświęcenie Narodu Najświętszemu Sercu Jezusowemu, które miało być poprzedzone osobistym poświęceniem poszczególnych wiernych oraz Intronizacją Serca Jezusowego w rodzinach. „Postanowiliśmy, biskupi Wasi, przygotować Naród nasz do uroczystego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu, które jest «źródłem życia i świętości», «hojnym dla wszystkich, którzy Go wzywają», «życiem i zmartwychwstaniem naszym». (…) Poświęcenie się Sercu Zbawiciela nie może być oczywiście jakąś przemijającą, zewnętrzną tylko uroczystością, którą się przeżywa wśród wysokiego napięcia uczuć religijnych, a potem puszcza się w niepamięć. Nie, musi to być zaczątek nowego życia, życia Chrystusem i w Chrystusie” Pierwszym aktem przygotowania do uroczystego poświęcenia Narodu Najświętszemu Sercu stało się – według zalecenia biskupów – poświęcenie się Jemu dusz ofiarnych, przyjaciół Boskiego Serca. To poświęcenie się stanowi konkretną odpowiedź na żądanie Jezusa przekazane św. Małgorzacie Marii Alacoque i nazywane jest małym poświęceniem lub poświęceniem prywatnym, w odróżnieniu od publicznego poświęcenia się całych społeczeństw, grup czy narodów. W następujących słowach biskupi wskazują na istotę tego aktu: „Kto sam siebie poświęca Sercu Zbawiciela, ten uznaje Jego panowanie nad sobą, postanawia żyć według Jego przykazań, by miłością płacić Mu za Miłość, wiernością wynagradzać Mu za krzywdy, których Pan nasz tyle doznaje od niewdzięcznego świata. Toteż ta przez samego Chrystusa objawiona praktyka jest jednym z najskuteczniejszych środków dźwignięcia się, czy to z grzechu, czy ze złych nałogów, i postępowania naprzód na drodze uświęcenia”. I dodają do tego zachętę do podjęcia tego aktu intronizacji przez wszystkich, którym chwała Boża i własne szczęście nie są obojętne. „W pierwszym szeregu przyjaciół Najświętszego Serca niechaj staną kapłani i dusze zakonne, obok nich i przy nich ci wszyscy, którzy żyjąc w świecie, pragną czegoś więcej ponad to, co im świat dać może. Znamy MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 i cenimy religijność ludu naszego. I nie wątpimy, że jest wśród ludu tego bardzo wiele dusz, które chciałyby ukochać Pana Jezusa całym sercem i «służyć Panu z weselem» (Ps 99, 2). Poświęcenie się osobiste Najświętszemu Sercu wprowadzi ich na tę drogę pokoju, szczęścia i miłości, a ponieważ Zbawiciel takich dusz nie opuszcza, «iść będą z mocy w moc» (Ps 83, 8)” . Drugim aktem w przygotowaniu do uroczystego poświęcenia Narodu Najświętszemu Sercu Jezusa ma być według episkopatu poświęcenie Mu rodzin katolickich. W pięknych słowach zostały ujęte nie tylko sposób i cel intronizacji, ale również jej zbawienne skutki, jakie można dostrzec w wielu rodzinach, które dokonały tego aktu. „Lekarstwem zbawiennym na tę powódź zepsucia, zalewającą nasze domy, jest poświęcenie rodziny Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Dom, w którym czczą, powtarzamy: czczą naprawdę, na każdy dzień, Najsłodsze Serce, staje się Jego świątynią. Pan Jezus wchodzi tam, jak gdyby był członkiem rodziny, błogosławi jej pracy, dzieli jej radości, uśmierza cierpienia. U stóp obrazu Serca Jezusowego rodzina uświęca się przez wspólną modlitwę. Spoglądając nań z ufnością znajduje pociechę, zachętę do wytrwania, do męstwa w niesieniu codziennego krzyża. Pod wpływem tego przybliżenia uwydatni się w domu wielka przemiana: oziębli staną się gorętszymi, pobożni jeszcze pobożniejszymi, a wszyscy członkowie rodziny coraz to bardziej a bardziej szczęśliwymi jej pokojem, który jest darem Chrystusowym, a którego świat dać nie może. Praktyka poświęcenia rodzin, zwana również intronizacją Serca Jezusowego w rodzinach, znana jest w naszym kraju. Tysiące rodzin przeprowadziły ją w swych domach głównie dzięki tak bardzo zasłużonemu Apostolstwu Modlitwy, które już od 76 lat szerzy w Polsce cześć Boskiego Serca. Pragniemy gorąco, aby zwłaszcza w tym roku nie było żadnej szczerze katolickiej rodziny, żadnego stowarzyszenia czy zakładu katolickiego, które by się nie poświęciły Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Niechaj Ono zapanuje we wszystkich domach i zespołach polskich, a dusze ich mieszkańców niech uświęci i przemieni na wzór Serca swego” . Ostatnim etapem miało być wspólne poświęcenie Najświętszemu Sercu Jezusowemu Narodu i Rzeczypospolitej, które rzeczywiście przyniosło potem obfite owoce łask duchowych. „Gdy w ciągu nowego roku osobiste poświęcenie się Sercu Boskiemu i Jego intronizacja w rodzinach przeorze Naród głębokimi bruzdami pokuty i miłości, gdy serca poruszone promieniami Miłosierdzia Bożego zamkną się na grzech, a otworzą się na oścież na uświęcające działania Ducha Świętego, nadejdzie dla Polski wielka godzina uwieńczenia naszych modłów, ofiar i wzlotów przez uroczyste, wspólne poświęcenie ajświętszemu Sercu Jezusowemu Narodu i Rzeczypolitej”. Akty poświęcenia narodu polskiego dokonywane były także wcześniej i zawsze przynosiły pokrzepienie www.smkp.pl / 35 oraz łaski dla wiernych. Wśród nich można wymienić akt poświęcenia na Jasnej Górze z 27 lipca 1920 roku, na Małym Rynku w Krakowie z 3 czerwca 1921 czy z 28 października 1921 roku na Jasnej Górze. Komentarz: W liście biskupi pokazali drogę od intronizacji osobistej, przez intronizację w rodzinach, potem w stowarzyszeniach i zakładach pracy aż do intronizacji w Rzeczypospolitej, jak rozumiemy w Państwie Polskim. Dlaczego dzisiejsi biskupi nie są kontynuatorami myśli swoich poprzedników tylko sprzeciwiają się nauce Kościoła, która nie nie tylko nie wyklucza Chrystusa z życia narodowego i państwowego, ale zaleca Jego intronizację w Kościele, w Państwie w Imieniu Narodu? http://nspj.jezuici.pl/intronizacja-najswietszego-sercapana-jezusa-nauczanie-magisterium-kosciola-i-bledne-opinieteologiczne-ks-dr-leszek-poleszak-scj-2/ ------------------------------------------------------------Kontynuacja wypowiedzi Ks. Naujokaitisa: Najbardziej znane obrazy Chrystusa Króla przedstawiają króla z sercem. Papież Leon XIII w Annum Sacrum głosi, że poświęcenie świata Najświętszemu Sercu Jezusa będzie najpełniejszym i najlepszym wyrazem hołdu, który się należy w zupełności Jezusowi Chrystusowi jako Najwyższemu Władcy i Panu. Następnie drugi passus o Chrystusie Królu i potem papież mówi: Poświęcenie zaś takie nie jest niczym innym jak oddaniem się Jezusowi Chrystusowi, ponieważ wszelki objaw czci, hołdu i miłości względem Bożego Serca odnosi się w rzeczywistości do Osoby samego Chrystusa. To są słowa Leona XIII. A więc nie możemy wymyślać jakiejś teologii niezgodnej z tym nauczaniem Kościoła. Chrystus jest najpierw królem serc – to podkreśla Quas primas. I tylko przez przyciągnięcie serc ludzkich do swego Serca może On urzeczywistniać swe królowanie społeczne. Nie jest to żaden sentymentalizm tylko doświadczenie z całej historii Kościoła – żadne katolickie ruchy lub struktury społeczne, polityczne, żadne instrumenty prawne nie mogą tworzyć królestwa Chrystusowego na ziemi, jeśli brak wewnętrznego nawrócenia serc ludzkich, żywej wiary, żywego praktykowania cnót nadprzyrodzonych. A więc to nabożeństwo do Serca Jezusowego przyciąga do Serca miłującego i przyciąga w tym samym stopniu do Osoby Króla. I przez to Pan Jezus króluje jako Król serc, nie tylko w sensie indywidualnym, ale jako król społeczeństw, państw i całej rzeczywistości ziemskiej. W 1. liście św. Jana Apostoła czytamy: Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga. To jest duch antychrysta, który nadchodzi i już teraz przebywa na świecie. Duch, który od czasu Jezusa Chrystusa do dzisiaj jest na świecie. I teraz te słowa: Każdy duch, który nie 36 / www.smkp.pl uznaje Jezusa – w Wulgacie, w tekście łacińskim Pisma Świętego – który rozwiązuje, rozdziela albo rozłącza Jezusa. To znaczy, że herezje wszystkich czasów w najgłębszej istocie zmierzają do tego samego – do rozwiązania unii hipostatycznej, która łączy naturę ludzką i boską w Osobie Jezusa Chrystusa. Chodzi o rozłączenie Boga i Stworzenia, rozłączenie Wiary i Rozumu, jak mówi nazwa tej fundacji Fides-et-Ratio, rozwiązanie ducha i materii – to jest manicheizm we wszystkich formach, albo Czystej Łaski od Dzieł Ludzkich to jest Sola Gratia luteranów, Kościoła i Państwa jak w liberalizmie, itd. A więc duch Antychrysta rozwiązuje Jezusa Chrystusa. W Quas primas papież pisze, że encyklika przypada w 1300. rocznicę Soboru Nicejskiego, który potwierdził prawdę unii hipostatycznej, prawdę Wcielenia Syna Bożego. A więc w swoim dokumencie nawiązuje do tej najważniejszej sprawy unii hipostatycznej bóstwa i człowieczeństwa w Jezusie Chrystusie. Chrystus jest Królem z prawa natury i z prawa nabytego. Z prawa natury jest Królem dzięki temu zjednoczeniu osobistemu, dzięki unii hipostatycznej. Władza jego opiera się na tym przedziwnym zjednoczeniu, które zwiemy hipostatycznym. Stąd wniosek, że Chrystusowi należy się uwielbienie od ludzi i od aniołów, nie tylko jako Bogu lecz zarazem aniołowie i ludzie maja być posłuszni i ulegli Jego władzy jako Człowieka, mianowicie iż na mocy zjednoczenia hipostatycznego Chrystus panuje nad całym stworzeniem, nie tylko nad jednostkami lecz również nad społeczeństwem. Możemy więc stwierdzić, iż najnowszą i najgroźniejszą postacią tego ducha, który rozwiązuje Jezusa, który oddziela Chrystusa Króla od rzeczywistości ziemskich, wypędza Go w zaświaty, jest właśnie ta ideologia wolności religijnej proklamowana w soborowej deklaracji Dignitatis humane z 1965 roku. Jest ona Aktem Uroczystej Detronizacji Chrystusa Króla – jak to zrozumiał ks. Kiersztyn – aktem uznania liberalnego oddzielenia Kościoła i Państwa, spraw religijnych i społeczno-politycznych. I nie mogą tego konfliktu załagodzić żadne wyrafinowane spekulacje – dzielenie włosa na czworo – jakie znajdujemy u współczesnych apologetów Dignitatis humane. Mieliśmy cały numer czasopisma Christianitas w 2012 roku poświęcony scholastycznej analizie Dignitatis humane, która niczego nie może udowodnić, ponieważ contra factum non est argumentum. Nie ma argumentów przeciw faktom. Cała rzeczywistość współczesnych stosunków Kościoła i Państwa, cała nowa polityka konkordatowa, zgoda z całkowitą laicyzacją wszystkich dziedzin życia publicznego, odmówienie każdego przeciwdziałania w rozszerzaniu sekt, są po prostu pogodzeniem się z nieuniknionym procesem sekularyzacji, są bezpośrednim skutkiem idei wolności religijnej. To są rzeczywiste owoce Dignitatis humane. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Przeciwstawianie się abpa Levebre doktrynie wolności religijnej. Chodzi nie o uparte trzymanie się jakiejś drugorzędnej historycznie uwarunkowanej tezy. Można powiedzieć CHODZI O WSZYSTKO – o przetrwanie katolicyzmu w przestrzeni rzeczywistości ziemskiej. PROKLAMACJA WOLNOŚCI RELIGIJNEJ JEST DOSŁOWNIE AKTEM SAMOBÓJSTWA KOŚCIOŁA, oddzieleniem duszy od ciała, prawdy religijnej od rzeczywistości ziemskiej. W Dignitais humane nr 2 czytamy: Obecny Sobór Watykański oświadcza, iż osoba ludzka ma prawo do wolności religijnej. Wszyscy ludzie powinni być wolni od przymusu ze strony czy to poszczególnych ludzi czy to zbiorowisk społecznych i jakiejkolwiek władzy ludzkiej, tak aby w sprawach religijnych nikogo nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu. Ten tekst – nie jakieś jego interpretacje albo zła hermeneutyka – nie jest oparty na wcześniejszym nauczaniu Kościoła ani na Piśmie Świętym. Jest on po prosu NOWĄ DOKTRYNĄ – deklaracją, która jest bezpodstawna. Jeśli osoba ludzka ma takie prawo wolności od przymusu zewnętrznego w swych stosunkach do władzy państwowej w dziedzinie cywilnej, to dlaczego nie w forum wewnątrzkościelnym – nie w stosunku do władzy Kościoła? Przecież czytamy w tekście: zbiorowisk społecznych i jakiejkolwiek władzy ludzkiej a więc też władzy w Kościele. Jeśli ma takie prawo w dziedzinie tak intymnej jak religia, to tym bardziej w dziedzinie moralności, w przypadkach, kiedy jego postępowanie i sądy nie zagrażają bezpośrednio porządkowi publicznemu, jak to jest np. w przypadku antykoncepcji i zachowań homoseksualnych i tak dalej. Przecież mówią: To nie burzy miru publicznego, a więc dlaczego zabraniać ludziom to coś? Dlaczego ingerować w te sprawy? Dlaczego papież lub biskup pod groźbą kar kanonicznych mogą stosować przymus moralny, mający też konsekwencje zewnętrzne, tak jak utrata posad kościelnych do osoby heretyka, który mówi: Jestem katolikiem, jestem w Kościele katolickim, głoszę swoje przekonania wewnętrzne. Jeśli jakakolwiek władza nie może przeszkadzać temu, to też władza kościelna. Nie ma żadnych rozsądnych argumentów obrony sztucznego zawężania zasady wolności religijnej do samego kultu lub do stosunku religii osób do państwa. Też w stosunku do wszystkich innych społeczności. Widzimy tu logiczną kontynuację tego samego toku myślenia. Dignitatis humane przeciwstawia się jakiemukolwiek wykluczeniu, tzw. dyskryminacji „wierzących inaczej” tzn. heretyków. Dzisiejsi biskupi pod przewodnictwem kardynała Kaspera przeciwstawiają się dyskryminacji „miłujących się inaczej” albo tworzących odmienne modele małżeństwa i tak dalej. A więc ten sam tok myślenia logicznie idzie dalej. I to jest zaprogramowane w Dignitatis humane. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Jeśli jest wolność w sprawach, które nie burzą miru publicznego to RÓBTA, CO CHCETA we wszystkich innych sprawach. To jest zaprzeczeniem całej chrześcijańskiej etyki społecznej. Komentarz: Sobór Watykański II przyjął hasła Rewolucji Francuskiej w odniesieniu do religii, do wiary katolickiej, do Kościoła rzymsko-katolickiego. WOLNOŚĆ RELIGIJNA czyli RÓBTA, CO CHCETA W WIERZE, czyli dokładniej oraz inaczej WIERZTA, W CO CHCETA. RÓWNOŚĆ RELIGIJNA czyli WSZYSTKIE RELIGIJE SĄ RÓWNIE, czyli NIE MA RELIGII WIĘKSZEJ OD INNYCH czyli POZA KOŚCIOŁEM KATOLICKIM JEST ZBAWIENIE we fałszywych religiach. Dotąd przez 2000 lat Kościół katolicki głosił, że POZA KOSCIOŁEM NIE MA ZBAWIENIA. Po Soborze Watykańskim II okazało się, że Kościół przez 2000 lat głosił herezję. A przecież Pismo św. wyraźnie mówi, że nie ma pod niebiem innego imienia niż Jezus, w którym ludzie mogą być zbawieni. Jezus i tylko Jezus jest zbawicielem dla ludzi i nie ma innego zbawcy. Kto nie wierzy Jezusa będzie potępiony, bo „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. BRATERSTWO RELIGIJNE wszystkich ludzi bez wyjątku, propagowane przez SW II, jest braterstwem, wierzących w Chrystusa z wierzącymi w Antychrysta. Podobno takie braterstwo jest oparte na wcieleniu Jezusa Chrystusa, który JAKOŚ zjednoczył się z każdym człowiekiem – ze Sługą Boga i ze sługą Diabła, z potomstwem Niewiasty i z potomstwem Węża. Jest to braterstwo wierzących i niewierzących w Jezusa Chrystusa, jest to braterstwo sług Chrystusa, wierzących w Chrystusa i sług Antychrysta, niewierzących w Chrystusa, bo wg soboru nieważne w jakiego Boga ktoś wierzy, ważne jest, że wierzy w JAKIEGOŚ Boga, nieważne czy jest on prawdziwy czy fałszywy. Stąd łączenie wiernych Chrystusowi z heretykami Antychrysta we wspólnej modlitwie jest już samo w sobie herezją w praktyce. Tak modlitwa bowiem jest religijną MODLITWĄ O POKÓJ LUDZKI, bo przecież pokoju Bożego Bóg heretykom, sługom Antychrysta, nie udziela. A nawet ludzki pokój jest tylko dla ludzi godnych, jak nauczał Jezus. Aby zasłużyć na miano Syna Bożego, który wprowadza pokój, trzeba wprowadzać pokój Boży przewyższający wszelki umysł. A modlitw z heretykami o pokój Boży dla ludzi, narodów i państw po Soborze Watykańskim II NIGDY nie było. Poza tym ta modlitwa o pokój ludzki sług Chrystusa i sług Antychrysta prowadzi prostą drogą do Jednej Światowej Religii (One World Religion – New Age) jako połączenia wszystkich wyznań w jedno wyznanie w boga fałszywego – w Lucyfera. Wtedy Trójca Święta będzie musiała zniknąć z Kościoła rzymsko-katolickiego, jeśli będzie on chciał odgrywać jakąkolwiek rolę www.smkp.pl / 37 publiczną. A Bogarodzica nie będzie mogła być Matką Boga, lecz jedynie Matką Jezusa-Człowieka, żeby nie urazić wyznawców innych religii. Wtedy bowiem Antychryst poda siebie za Chrystusa i ogłosi siebie bogiem. Te trzy w heretyckie hasła: wolności, równości i braterstwa propagują wszyscy papieże od Soboru Watykańskiego II czyli od Jana XXIII do Franciszka włącznie. Dlatego Kościół posoborowy jest kościołem TAK, ZERO i NIE, ponieważ jest kościołem wielu prawd, wielu półprawd, wielu półkłamstw i kłamstw. Kościół przedsoborowy był i jest kościołem JEDNEJ PRAWDY, CAŁEJ PRAWDY I TYLKO PRAWDY przez co jest kościołem TAK, TAK i TAK. Wiele prawd i wiele półprawd w kościele posoborowym jest głoszonych w naukach i realizowanych w liturgii, natomiast w kościele przedsoborowym jedna prawda, cała prawda i tylko prawda jest gloszona od Chrystusa do dnia dzisiejszego w słowie i realizowana w liturgii. Wprowadzanie do doktryny i liturgii Kościoła rzymsko-katolickiego półprawd i przemilczanie prawd wystawia kościół na działanie półkłamstw, które mogą ukrywać się i ukrywają pod półprawdami, co otwiera Kościołowi prostą drogę do doktryny zakłamanej i liturgii bez Chrystusa, tak jak to jest u protestantów. ------------------------------------------------------------Jeśli przyznajemy w ogóle potrzebę społeczności, która nie może zaistnieć i funkcjonować bez trwałej władzy, musimy też przyznać wszystkie naturalne konieczne funkcje każdej władzy, czy to w Państwie czy w Kościele, w tym władzy przymusu i ukarania. To znaczy bez tego władza traci charakter obowiązkowości i przymuszoności w ogóle. Bez tych funkcji każda władza, czy kościelna czy cywilna nie ma sensu. Społeczność ta staje się klubem dyskusyjnym, luźnym ruchem lub zbiorowiskiem ludzi opartym na zmianie wzajemnej sympatii ludzi. To nie jest już społeczność prawna. Tak jest ze społecznością kościelną i społecznością cywilną i państwem. Prawdziwa religia stanowi fundament dobra wspólnego państwa – jej podtrzymywanie i obrona jest pierwszą powinnością rządzących. Takie było nauczanie Kościoła we wszystkich czasach. Nie mamy czasu na rozwinięcie krytyki wolności religijnej. Mamy książkę arcybiskupa Oni Jego zdetronizowali, mamy wszystkie inne publikacje. Chcemy tylko zwrócić uwagę na pewne aktualne niebezpieczeństwo dla katolików konserwatywnych i tradycyjnych w Polsce w naszych okolicznościach bezpośrednich. Jest ono bezpośrednio związane z naszym tematem królewskości Chrystusa Króla. Chodzi o obecnie bardzo popularne w kręgach prawicowych hasło WOLNOŚCIOWIEC. Wielu polityków przedstawia się jako katolicy, narodowcy, konserwatyści i tak dalej i w tym samym zdaniu WOLNOŚCIOWCAMI. Co o tym myśleć? Bronią wolności osób w obliczu wszechobecnego państwa. Oczywiście wolnościowcy są, jak wiadomo, 38 / www.smkp.pl przeciwnikami przesadnej, niewłaściwej ingerencji państwa oraz instytucji unijnych w życie prywatne człowieka. Są przeciwnikami wybujałej biurokracji, centralizacji, inwigilacji, redystrybucji dóbr poprzez coraz większe opodatkowanie, które rujnuje biznes, i tak dalej. I nie ma nikogo wśród nas, kto nie popiera tego sprzeciwu. W tym sensie, oczywiście. To jest sprawa paląca. Problem polega na tym, że bardzo często wpada się w skrajność, w absolutyzację wolności i to wolności indywidualnej. To znaczy, walcząc z tym obecnym kolektywizmem, socjalizmem w państwach oraz w unii, wpada się w skrajność – indywidualizm – jakby nie istniała cała myśl katolicka trzymająca się zdrowego środka. A więc nie możemy mówić o wolności bez całego kontekstu. Nie możemy wyrwać wolności z kontekstu całej społecznej doktryny katolickiej. I dlatego wielu wolnościowców nic nie mówi o dobru wspólnym, o obowiązkach ludzi zbiorowości względem tego dobra wspólnego, o tym że państwo jako społeczność doskonała i wypływająca z natury społecznej człowieka, nie jest niejakim złem nieuniknionym, ale najwyższym realizatorem tego dobra wspólnego. I to nie jest tylko nauczanie chrześcijańskie. To było już w czasach antycznych. Już Arystoteles mówi o celu całej społeczności, co określa mianem dobre życie. Państwo jest najwyższym realizatorem tego dobrego życia dla wszystkich. Przyznaje się państwu wyłącznie rolę „nocnego stróża”. To nie jest katolickie, to znaczy jakby państwo to było tylko policja, sądownictwo i armia. To znaczy rola czysto negatywna, nie mówiąc o obowiązkach państwa we wszystkich dziedzinach dotyczących dobra wspólnego. To jest trochę przesada. Nie możemy w tym sensie głosić wolności. Albo bronić niczym nie skrępowanej wolności zatomizowanych indywiduów a nie wolności ciał społecznych, to znaczy WOLNOŚCI OD a nie WOLNOŚCI DO czegoś – wolności abstrakcyjnej a nie konkretnej. Jakby nie istniała bogata myśl konserwatywna i tradycjonalistyczna o ciałach pośrednich między osobą i rodziną a państwem, takich jak samorządy miast i regionów, samorządy różnych korporacji, jak to było wcześniej: stanowych, zawodowych albo uniwersytetów, roli społecznej zakonów, bractw i innych zrzeszeń religijnych, które miały też bardzo wielki wpływ socjalny. A więc prawdziwa wolność, o którą walczyli zawsze katolicy na przestrzeni wieków przeciw absolutyzmowi państwa, to była wolność tych ciał pośrednich, tych społeczności pośrednich. Coś takiego musieli zniszczyć w czasach dzisiejszych! Potem nie słychać nic o społecznej doktrynie papieża czasów najnowszych – o katolickiej etyce społecznej, w której nie ma takiego określenia jak wolność bez kontekstu. I też nie słychać nic o zasadzie subsydiarności, od łacińskiego subsidium – pomoc. To jest główna zasada w społecznej etyce katolickiej. Dorosły MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 człowiek jest osobą wolną i odpowiedzialną za siebie, ale również jest istotą społeczną. Społeczności ludzkie w ogóle mają za cel pomagać osobie tam i tylko tam, gdzie ona nie radzi sobie samodzielnie. Społeczności wyższe są dlatego, żeby być subsidium, to znaczy być pomocą dla społeczności niższej. A więc rodzina pomaga osobie, dopóki ta osoba nie jest dojrzała do końca. Korporacja zawodowa, samorząd lokalny pomaga rodzinom z kolei. Państwo pomaga korporacjom, stanom, miastom, i tak dalej. To znaczy wspólnota. I na końcu wspólnota międzynarodowa albo Christianitas pomaga państwom. Ciało socjalnie wyższe nie ma prawa odbierać wolności i samorządności ciałom niższym. Wykonuje tylko funkcje służebne i obronne. Organizuje te ciała do celów przekraczających ich poszczególne zdolności. A więc normalnie pomiędzy państwem a indywiduum mamy mnóstwo społeczności pośrednich. I właśnie o wolność tych społeczności pośrednich trzeba walczyć. Tej etyki socjalnej, która opiera się na subsydiarności, nie można nazwać podejściem wolnościowym. Trzeba zastosować całe społeczne nauczanie Kościoła. Trzeba pogłębiać czytanie encyklik papieskich. Jeśli tego nie robimy a mówimy o wolności wyrwanej z kontekstu, to słowo to wyraża to, co jest etymologią tego słowa, że jestem liberałem, libertynem. Komentarz: Co najmniej od roku wyraźnie głosimy, że rzeczowniki bez przymiotników są furtką do oszutwa i mamienia ludzi. Tak właśnie jest również ze słowem wolność, która nie jest dopowiedziana w konteście. Zwykle występuje bezkontekstowo jako „wolna Polska” lub po roku 1989 w mowie, że „odzyskaliśmy wolność”, po 50-ciu latach. Słowo „Polska” jest rzeczownikiem a „wolna” nie określa rodzaju tej wolności zaś słowo „wolność” bez przymiotnika, tak jak słowo „niewola” bez przymiotnika, może mieć znaczenie zarówno pozytywne jak i negatywne – zależnie od kontekstu. Dopiero kontekst lub dodanie przymiotnika, określa o jakiej wolności mówimy. Politycy, którzy mówią o wolności, celowo nie dodają do niej kontekstów ani przymiotniów, aby każdy słuchacz ich przemówień słysząc WOLNOŚĆ myślał o wolności w swoim własnym rozumieniu jako o czymś wyłącznie pozytywnym i w ten sposób dobrze ocenił przemowę polityka lub hierarchy, który go bezczelnie oszukał przez niedomówienie, przez niedopowiedzenie kontekstu bądź przymiotnika tej wolności, o której mówi. Są bowiem wielorakie rodzaje wolności: wolność duchowa w Duchu Świętym, wolność do Boga, do Dobra Najwyższego (katolicka), wolność dla grzechu, wolność od Boga, od Dobra Najwyższego (masońska), wolność tylko dla dobra, tylko dla dobrych inicjatyw społecznych, wolność dla dobra i zła, dla dobrych i jednocześnie MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 złych inicjatyw społecznych, wolność religijna czyli wierzta w, co chceta, w Boga prawdziwego lub boga fałszywego wolność zmysłowa dla ciała: róbta co chceta, przekraczajcie wszystkie przykazania Boże, wolność finansowa bankierów i pracodawców oszukująca i wyzyskująca pracowników, wolność dla zła, dla zabijania nienarodzonych oraz w procedurze in vitro, wolność liberalna dla bogaczy kosztem ubogich, wolność dla życia silnego, poniżającego i zabijającego słabszych, i wiele wiele innych wolności, o których politycy i hierarchowie nie mówią, bo prawda o nich od razu wyszłaby na jaw. A oni prawdy nie chcą powiedzieć, bo świadczyłaby przeciwko nim. ------------------------------------------------------------I w kontekście nauki Kościoła nie ma możliwości czegoś takiego jak liberał katolicki albo liberał konserwatywny. Jeszcze gorzej, kiedy zasady takiego liberalizmu przenosi się do dziedziny religijnej. Więc wrócimy do naszego tematu. Liberalizm gospodarczo-społeczny jest historycznie i merytorycznie niemożliwy do oddzielenia od liberalizmu religijnego, to znaczy od ideologii wolności religijnej. Wielu wolnościowców w Polsce mówi, że nie dopuszczą do dzielenia Polaków według religii albo regulowania ich spraw wiar. Albo uznają tzw. światopogląd każdego człowieka za jego indywidualną sprawę. Podkreślają, że w dziedzinie politycznej bronią osobistej wolności każdego człowieka w wyznawaniu swej religii, duchowości lub innego światopoglądu. Już samo słowo światopogląd jest nie do przyjęcia w języku katolickim. I nie jest to czymś innym jak taką próbą wymyślenia jakiejś konserwatywnej wersji wolności religijnej. Wielu zwolenników intronizacji Chrystusa Króla podkreśla że: Nie bójcie się, nie zamierzamy wprowadzić w Polsce – o zgrozo! – państwa wyznaniowego. Niestety, musimy to powiedzieć: Tak jest, chcemy królowania społecznego Chrystusa Pana a więc chcemy państwa wyznaniowego. Oczywiście to słowo „wyznaniowe” – konfesjo – było wprowadzone przez protestantów. To słowo nam nie odpowiada. Możemy to wyrazić w inny sposób jak to zostało określone przed wojną. Po prostu CHCEMY PAŃSTWA KATOLICKIEGO NARODU POLSKIEGO! Można tak powiedzieć. Komentarz: Dokładnie tego właśnie chcemy!!! CHCEMY KATOLICKIEGO PAŃSTWA NARODU POLSKIEGO!!! Dzięki Bogu i Księdzu za wypowiedzenie tej myśli słowami!!! www.smkp.pl / 39 To właśnie jest nasz cel – państwo, w którym Bogarodzica Maria oraz Jezus Chrystus będą uznani przez najwyższe władze kościelne i państwowe razem – Maria jako Królowa Państwa Polskiego – bo za taką została uznana i Jezus jako Król Państwa Polskiego – bo za takiego będzie uznany – w Kościele, Narodzie i Państwie Polskim na całej, nienaruszonej, bądź odzyskanej we własności, Ziemi Polskiej – w prawie kościelnym i państwowym oraz w kulturze, obyczajach narodu i w całym życiu społecznym Kościoła, Narodu i Państwa Polskiego. Tak więc, zapraszamy wszystkich Polaków i wszytskie Polki do Stowarzyszenia Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski, abyśmy wspólnie – razem – zrealizowali ten cel przez Najmiłosierniejsze Serce Jezusa Króla Polski – króla i cel serc wszystkich katolików polskich! Chyba, że katolicy polscy nie chcą żyć Sercem Jezusa w swoim życiu prywatnym i publicznym. Zobaczymy. -------------------------------------------------------------- A więc RELIGIA NIE JEST SPRAWĄ PRYWATNĄ. Jest najważniejszą ze wszystkich spraw publicznych albo po łacinie RES PUBLICA. (oklaski) Co to znaczy? Państwo ma obowiązek publicznego wyznawania religii katolickiej, przestrzegania wszystkich praw Kościoła jako odrębnej od Państwa i doskonałej społeczności, bronienia katolików od wpływów fałszywych idei. Komentarz: MB powiedziała do SB Wandy Malczewskiej: Gdyby Polacy ulegli naciskom zła i zgodzili się na potraktowanie wiary jako sprawy prywatnej, to Polska utraci niepodległość na zawsze. -----------------------------------------------------------------I tu istnieje fundamentalna różnica między niechrześcijanami a heretykami lub apostatami od wiary katolickiej. Od Ojców Kościoła przez nauczanie papieży do czasów obecnych było jasne, że osoba nie ochrzczona nigdy nie może być zmuszana do przyjęcia wiary katolickiej. I państwa katolickie zawsze tolerowały kulty mniejszości niechrześcijańskich, zwłaszcza Żydów. Możemy też przeczytać w historii Kościoła, jak biskupi i papieże bronili autonomii takich społeczności. Przymus, który też objawił się w wielu przypadkach, nie odpowiada tej nauce Kościoła. Tu chodzi o niechrześcijan – o religie pogańskie, nie o muzułmanów i żydów. Zupełnie coś innego jest z heretykami lub apostatami. Osoba ochrzczona jest poddanym Chrystusa Króla. A więc herezja w tradycji chrześcijańskiej jest po łacinie crimen lese majestatis – zbrodnią przeciw majestatowi Chrystusa Króla i majestatowi Władzy Katolickiej. A więc normalnym stanem państwa jest brak tolerancji dla wspólnot niekatolickich. To trzeba powiedzieć. To nie jest jakaś przestarzała teoria średnich wieków, gdzie papieże mieli wszechwładzę. To jest nauka, którą kardynał Ottaviani powtarzał jeszcze w roku 1954 w swym podręczniku Compendium iuris publici Eccelsiastis, i która nie może ulec rewizji. Kardynał pisze, że: Herezja, schizma albo apostazja jest przestępstwem publicznym. Przed Centrum Wykładowym Politechniki Poznańskiej w przerwie kongresu. Od lewej: Wiesław Kosobudzki (Turek), Dariusz Kosobudzki (Poznań), Andrzej Łodziński (Prudnik), Mirosław Karaśkiewicz (Poznań) 40 / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Nie jest sprawą prywatną człowieka, w co on wierzy. To jest przestępstwo publiczne, które jest karane. Oczywiście stanem normalnym w państwie katolickim i społeczeństwie katolickim jest brak tolerancji. Prawie we wszystkich wiekach mieliśmy stan przejściowy – państwo było katolickie w swych monarchiach, w swych konstytucjach, ale część społeczeństwa, już wielka część społeczeństwa należała do różnych sekt heretyckich i schizmatyckich. W rzeczywistości historycznej widzimy zasadę tolerancji. A więc, na przykład, jeśli ktoś narodzi się jako dziecko w takiej wspólnocie niekatolickiej, to choć jest podobny do tych niechrześcijan, w tym sensie do pogan, żydów albo muzułmanów, to nie było jego osobistą decyzją to odpadnięcie. I kiedy mamy w państwie od 10 do 20% takiego społeczeństwa, które już od kilku pokoleń jest wyznania heretyckiego, wtedy jest moralny obowiązek tolerancji w państwie katolickim. I to była praktyka państw katolickich do czasów najnowszych. To jest drugi stan. I stan obecny, kiedy i państwo i większość społeczności są niekatolickie. A więc co robić teraz? Czy musimy powiedzieć, że ta tradycyjna doktryna Kościoła jest przestarzała? Ona nie jest przestarzała, ona po prostu jest przewidziana w logice tego nauczania, że nie możemy w czasach dzisiejszych tego stosować. A więc oczywiście, jeżeli mówimy Chrystus Król, to nie nawołujemy, że teraz – już jutro – stworzymy inkwizycję i będziemy prześladowali innowierców. W ogóle o tym nie ma mowy. Ale to nie znaczy, że przyznajemy wolność religijną jako zasadę albo prawo dla tych innowierców do publicznego albo prywatnego sprawowania swojej religii. A więc w tych wszystkich sprawach nie trzeba wynajdywać jakiejś nowej doktryny albo czegoś, co by odpowiedziało naszym dniom. Ta tradycyjna doktryna Kościoła, która dotyczy religii i wolności – wszystko to jest już napisane. Trzeba to tylko głosić w sposób integralny a nie tylko wyrywać poszczególne hasła, które bardziej odpowiadają uszom współczesnego człowieka. To wszystko nie oznacza jakiegoś talibanu, fundamentalizmu i teokracji. Jest wiele takich słów podobnych do uniwersalnego hasła FASZYSTA. Można katolików, zwolenników intronizacji Chrystusa tak nazwać. Tak więc to królowanie Chrystusa w tym pełnym sensie też nie oznacza klerykalizmu. To trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć. Klerykalizm albo hierokracja to bezpośrednie mieszanie się duchownych i hierarchii Kościoła do spraw czysto ziemskich. To nigdy nie odpowiadało oficjalnemu nauczaniu Kościoła. To, że Chrystus musi królować w państwach w sposób rzeczywisty, tolerując albo nie tolerując, według okoliczności religie inne, to nie ma nic wspólnego z kwestią: czy będą rządzili kapłani. To jest w ogóle inna kwestia. A więc temu rozumieniu Kościoła nie można zarzucić, że jest to jakaś teokracja albo klerykalizm. Zresztą MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 teokracja, według tego słowa, to są bezpośrednie rządy Boga. Żaden człowiek nie może tego wprowadzić. Nie ma tych rządów – były one tylko w pewnym okresie Starego Testamentu do czasu wprowadzenia monarchii w Izraelu. Człowiek nie może samodzielnie wprowadzić teokracji. A więc oskarżenie, że Ruch Chrystusa Króla to jest jakaś teokracja, to jest po prostu nieporozumienie. Nie jest to też fundamentalizm. Co to jest fundamentalizm? To jest kurczowe trzymanie się litery jakiegoś tekstu świętego w konflikcie z rozumem przyrodzonym i z Tradycją. Mamy więc fundamentalizm protestancki, później ten termin został przeniesiony do judaizmu – jest fundamentalizm judaistyczny, albo islamu albo hinduizmu. Katolicyzm ze swej istoty nie może być fundamentalistyczny. Jest to słowo nadużywane dla deflamacji wszystkich, którzy mają jakieś konsekwentne poglądy. W Kościele katolickim mamy nie tylko literę Pisma Świętego, ale mamy żywe nauczanie Kościoła i mamy Tradycję. To nie ma nic wspólnego z fundamentalizmem. Albo mówi się: Chcecie królowania Chrystusa, więc to jest taliban albo szariat albo hesbollah to znaczy partia Boga. Nie, ponieważ zasada szariatu zlewa dziedzinę świecką i religijną – państwo i wspólnotę religijną. To jest zlewanie. Tradycja chrześcijańska głosi rozróżnienie – distinctio – i relatywną autonomię dziedziny świeckiej i religijnej, ale w doskonałej harmonii albo – jak po grecku mówiono – symfonii. I to jest zjednoczenie tronu i ołtarza, zjednoczenie Kościoła i Państwa. Jedno Ciało – Christianitas – którego członki jednocześnie należą do Kościoła i do poszczególnych państw. I to Ciało ma Głowę, jako Głowę Chrystusa Króla, ma ziemską głowę duchową – Namiestnika Chrystusa, Papieża, i wiele ziemskich głów do spraw doczesnych, suwerenów państwowych. Ciało ma dwie ręce – duchową i świecką. Ręce te trzymają dwa miecze dla obrony Ciała, bo Kościół i Państwo to są różne dystynkty, ale nie oddzielone. Znowu wrócimy do tego ducha Antychrysta, który chce stworzyć sztuczne konflikty. Nie ma takich konfliktów – jest symfonia w normalnym położeniu między Państwem a Kościołem. I w takiej symfonii, w jedności chrześcijaństwa, króluje Jezus Chrystus. To jest rzeczywistość królowania Jezusa Chrystusa. Możemy mówić o tym, możemy głosić to, ale – co jest najważniejsze – trzeba zacząć jakieś konkretne analizy czasów dzisiejszych, konkretnie tu w Polsce. Co jest praktycznie możliwe do zrobienia, żeby Chrystus w jakiś sposób, w jakiś dziedzinach królował. O to chodzi. Nie chodzi nam w pierwszym rzędzie o symbole, o hasła, o piękne słowa, o konferencje – to wszystko musi prowadzić do zastanawiania się nad konkretnymi krokami. Co chcemy praktycznie robić, żeby Chrystus królował? www.smkp.pl / 41 Tu najbardziej palącą rzeczą, oczywiście, jest kryzys w Kościele. A więc nie możemy oddzielić sprawy intronizacji Jezusa Chrystusa od sprawy Tradycji, obrony Tradycji w Kościele. Tu chodzi nie tylko o wolność religijną, ale też o tradycyjną liturgię, o ekumenizm i wszystkie inne sprawy. Mówi papież Pius XI w Quas primas: Oczywiście byłoby to rzeczą katolików przygotować, przyspieszyć swoją pracą i działalnością ten powrót królowania społecznego Chrystusa. Jednakowoż wielu z nich, zdaje się, ani nie zajmują w życiu społecznym stanowiska ani nie mają tej powagi, co przystoi tym, którzy niosą pochodnię prawdy. To jest zarzut papieża. Dlaczego katolicy nie mają? Dlaczego mówimy, że Żydzi mają tam wpływy albo masoneria ma takie wpływy albo jakieś ruchy lewicowe robią marsz przez instytucje do urzędów unijnych, i tak dalej. Dlaczego przeciwnicy Chrystusa Króla zdobywają jakby bez wysiłku wszystkie stanowiska publiczne a dlaczego katolicy tego nie potrafią? Czy to jest wina przeciwników czy to jest winą katolików? Komentarz: Gdyby ksiądz wiedział, kto naprawdę rządzi w Polsce i jak ogłupiony jest Naród Polski, nie zadawałby takich pytań. Naród Polski musi się najpierw obudzić w swojej masie, aby zacząć żyć w prawdzie, a potem dopiero będzie mógł skutecznie działać w państwie, aby osiągnąć wpływy dla Chrystusa Króla. Niestety, większość Polaków nie wie, kto naprawdę rządzi w Polsce i przy pomocy jakich metod. Gdy wyrocznią dla Polaków są media głównego nurtu, to prawda znajduje się na śmietniku. A niewielu szuka prawdy tam, gdzie większość jej nie widzi, bo jest zaślepiona i zwiedziona. A przez życie w kłamstwie nie da się osiągnąć wolności w ogóle, a szczególnie w państwie polskim. -----------------------------------------------------------Dalej papież mówi: Może to niekorzystne położenie należy przypisywać opieszałości lub bojaźliwości dobrych, którzy wstrzymują się od walki lub zbyt miękko się sprzeciwiają. To jest sprawa rezystencji. O ile możemy uprawiać rezystencję czynną albo bierną. Skutkiem czego wrogowie Kościoła nabierają większej zuchwałości i odwagi. Gdyby wszyscy wierni zrozumieli, że mają obowiązek pod sztandarami Chrystusa Króla odważnie i wciąż walczyć, wtedy by z apostolską gorliwością starali się pojednać z Bogiem zabłąkanych i nieoświeconych, aby prawo Boże było nienaruszone. Komentarz: Niestety wierni w swej masie do dzisiaj nie zrozumieli, że mają iść pod sztandarami Chrystusa Króla czego dowodem jest fakt niemożności znalezieni kilku osób do poniesienia flagi Chrysusa Króla na pielgrzym- 42 / www.smkp.pl ce bądź w procesji – nowej flagi Polski, którą Chrysus podarował Polakom z nieba. A Polacy gdzie? Większość niestety jest bezmyślna i bierna. Nie to że nie myśli wcale, ale to, że myśli myślami innych, głównie komentatorów telewizyjnych i radiowych – informacje odbiera na płaszczyźnie zewnętrznej bez wnikania we wnętrze informacji. Stąd powstaje paradoks w myśleniu ludzi, którzy wiedzą wszystko a w istocie nic nie wiedzą. Bierność wobec dobra jest przyzwoleniem na działanie zła. Tylko czynne dobro może spowodować bierność zła. Tylko myślące dobro może spowodować udowodnienie bezmyślności złu i w ten sposób powstrzymać kłamstwo. Im więcej katolicy będą bierni w sprawie Chrystusa Króla tym bardziej będą popierać Antychrysta. ------------------------------------------------------------Jesteśmy daleko od urzeczywistnienia tego wszystkiego, ale czy w obliczu tego mamy tracić nadzieję, poddawać się rezygnacji? Nic z tego. Po prostu za pomocą Łaski Bożej musimy robić to wszystko, co jest w naszych siłach. Nie ma jednej recepty, prostej formuły i hasła, trzeba równomiernie pracować we wszystkich dziedzinach, walczyć na wszystkich frontach, popierać wszystkie zdrowe inicjatywy. Te dziedziny mają jednak pewną obiektywną hierarchię. Nie możemy rozproszyć sił na wszystkie dziedziny równomiernie. Wtedy nic nie zrobimy. Komentarz: Nasza hieraerchia jest drogą w czasie. Jest etapy wyznaczają: I. BOGURODZICA MARIA KRÓLOWA POLSKI 1. Odnowa i potwierdzenie Intronizacji Lwowskiej w Państwie Polskim 2. Świętość Narodu Polskiego jako potomstwa Niewiasty 3. Pomyślność Ziemi Polskiej (aby nie było jej wyprzedaży po 1 maja 2016 roku) 4. Beatyfikacja i kanonizacja Sługi Bożego Ojca Giulio Mancinelli II. JEZUS CHRYSTUS KRÓL POLSKI 1. Intronizacja Najmiłosiernieszego Serca Jezusa na Króla Polski 2. Intronizacja Najmiłosierniejszego Serca Jezusa na Króla wszystkich narodów i państw 3. Beatyfikacja i kanonizacja Sługi Bożej Rozalii Celakówny III. BÓG OJCIEC 1. Odrodzenie Zakonu Marianów Białych, którzy będą pomocą dla zmarłych i dla żywych, szczególnie dla królów Polski, jako znak Polski wolnej od Złego 2. Powstanie Polski jako katolickiego królestwa Narodu Polskiego z Polakiem jako Królem Polski IV. DUCH ŚWIĘTY MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 1. Powstanie i rozwój Krucjaty dla Polski wg intencjach Jezusa, Marii oraz naszej. 2. Wzbudzenie 10 sprawiedliwych w Poznaniu, którzy ocalą Poznań przed zagładą, gdy przyjdzie kara Boża na świat. prof. Joseph Sladky (USA) „Apostolstwo dla Chrystusa Króla” ------------------------------------------------------------Na czele tej hierarchii stoi życie duchowe i religijne, które bezpośrednio prowadzi do zbawienia wiecznego. Tak więc największy procent czasu, sił i wysiłków musi być w obecnej dobie skierowany do przezwyciężenia kryzysu w Kościele, do sanacji życia kościelnego. Nie ma aktualniejszej sprawy niż tradycyjna Msza, liturgia, dyscyplina a w pierwszym rzędzie doktryna, wiara katolicka i również doktryna społeczna katolicka. Niemożliwe jest panowanie Chrystusa Króla bez Tradycji Katolickiej. I nie jest to jakieś partykularne stanowisko Bractwa, jako jednego z wielu kierunków w Kościele. Jest to kwestia przetrwania Kościoła. Dziękuję za uwagę. (oklaski) Komentarz: Chrystus nie będzie królem w kościele posoborowym, bo ten kościół Chrystusa zdetronizował. Tylko powrót Kościoła do Tradycji katolickiej umożliwi prawdziwą intronizację Najświętszego Serca i Chrystusa Króla, jakiej On sam pragnie. Dlatego wołamy, aby wszyscy katolicy polscy obudzili się wreszcie, zrozumieli błąd, w jakim żyją i zaczęli propagować Tradycję katolicką ze wszystkich sił. Bo tylko w Tradycji katolickiej jest cała PRAWDA i nie ma w niej najmniejszego kłamstwa! Natomiast nowoczesny posoborowy katolicyzm jest najwyżej półprawdziwy. Wierni, którzy nie potrafią odróżnić półprawdy od prawdy w dziedzinie wiary, łatwo dają się omamić – takim wiernym można wmówić wszystko, bo oni nie żyją prawdą tylko półprawdami, zarówno w sferze materilanej jak i duchowej. ------------------------------------------------------------Komentarz 2: Dlaczego nie ma echa IV Kongresu w Radio Maryja, TV TRWAM i Naszym Dzienniku? Jeśli na IV Kongresie padały jakieś herezje, to obowiązkiem katolickiego duchowieństwa i katolików świeckich jest te herezje przedstawić i publicznie napiętnować. Jeśli tak nie czynią to znaczy, że Radio Maryja, TV TRWAM i Nasz Dziennik wyznają soborową wolność religijną czyli Wierzta w co chceta – co nas to obchodzi? Bądźcie sobie heretykami. My heretyków nie nawracamy na prawdziwą wiarę, bo dzisiaj prawdziwej wiary już nie ma – jest tylko wiara półprawdziwa, Kościół rzymsko- katolicki przez postępowanie jego hierarchów stał się kościołem wiary równie dobrej jak każda inna. Milczenie o IV Kongresie potwierdza takie właśnie stanowisko Radia Maryja, TV TRWAM i Naszego Dziennika. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 (...) W preambule Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela francuscy rewolucjoniści napisali, że: Nieznajomość, zapominanie lub pogarda dla praw człowieka to jedyne przyczyny publicznych nieszczęść i zepsucia rządów. Więc rewolucjoniści zapisali święte prawa człowieka w dokumencie, aby potomni nigdy ich nie zapomnieli. Ponad wiek później, w roku 1900, papież Leon XIII wydał encyklikę Pameci futura prospicientibus???, która koncentrowała się na Jezusie Chrystusie Odkupicielu. Rozprawiając się z rewolucjonistami z 89. roku, papież pokrótce zadeklarował: Świat słyszał już za dużo o tzw. prawach człowieka. Niech usłyszy coś o prawach Boga. W tej encyklice papież porównał niepowodzenia tego, który nigdy nie znał Chrystusa, do tego kto Go znał, a potem Go odrzucił. Mówiąc mocnym językiem. Leon XIII pisze: Największym ze wszystkich nieszczęść jest nigdy nie poznać Chrystusa. Jednak taki stan jest wolny od grzechu, uporu i niewdzięczności. Jednak najpierw poznać Go a później odrzucić Go, zapomnieć, jest przestępstwem tak podłym i tak szalonym, że wydaje się niemożliwym, aby jakikolwiek człowiek mógł być winnym tego przestępstwa, gdyż Chrystus jest źródłem wszelkiego dobra. Mimo, iż papież mówi tutaj o poszczególnych osobach, jego nauczania mogą być z łatwością rozszerzone do niegdyś chrześcijańskich narodów. Kładąc podwaliny pod encyklikę Piusa XI Quas primas, Leon XIII dodaje: Jak jest z jednostkami tak jest z narodami. Te również muszą popaść w ruinę, jeśli zboczą z drogi. Syn www.smkp.pl / 43 Boży, Stwórca i Odkupiciel rodzaju ludzkiego jest królem i panem ziemi, posiada najwyższą władzę nad człowiekiem, zarówno indywidualnie jak i zbiorowo. Dlatego prawo Chrystusa powinno panować nad społeczeństwem ludzkim i być przewodnikiem oraz nauczycielem w życiu publicznym i prywatnym. Jest to za sprawą boskiego nakazu, a żaden człowiek nie może bezkarnie go naruszać. Dlatego źle jest dla dobra publicznego, gdy chrześciajństwo nie zajmuje należnego mu miejsca. Dwadzieścia pięć lat później papież Pius XI w swojej encyklice Quas primas potwierdził przesłanie Leona XIII, przypominając światu, że tego rodzaju wylew zła dlatego nawiedził cały świat, gdyż bardzo wielu ludzi usunęło Jezusa Chrystusa i jego najświętsze prawo ze swych obyczajów, z życia prywatnego i rodzinnego, publicznego. Komentarz: Dlatego, w odniesieniu do Polaków i Polski, bardziej niż kiedykolwiek aktualne jest ostrzeżenie Królowej Polski dane Słudze Bożej Wandzie Malczewskiej. Matka Boża powiedziała; Gdyby Polacy ulegli naciskom zła i zgodzili się na potraktowanie wiary jako sprawy prywatnej, to Polska utraci niepodległość na zawsze. -------------------------------------------------------------Także wskazaliśmy, że jeżeli państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego, nie będzie pokoju. Komentarz: Pan Jezus powiedział do św. Faustyny. „Nie będzie pokoju na świecie jeśli ludzie nie zwrócą się z ufnością do Miłosierdzia Bożego”. Państwo polskie nie wyrzekło się, ale też nie uznało Jezusa Chrystusa w państwie. Na tym polega złudzenie szatańskie. Pokazuje się, że niby coś jest, bo jest wrażenie tego, bo są publiczne Msze święte, ale faktycznie tego czegoś nie ma ani w słowie ani w czynie w życiu państwa polskiego, w sejmie, w administracji i w sądach. Przepisy są ważniejsze niż sprawiedliwość – i to jest spadek po Rewolucji Francuskiej. ------------------------------------------------------------Papież przypomina o prawdziwych powodach, dlaczego w świecie panuje zalew różnego rodzaju zła. Wynika to z zapominania o świętych prawach Boga lub z nieznajomości świętych praw Chrystusa. Gdy człowiek wypycha Boga i jego prawa z życia prywatnego i publicznego, jest pewne, że nastąpi cały szereg złych wydarzeń. Edward Maling kardynał, wielki arcybiskup Westminsteru, widział to bardzo wyraźnie. Komentując słowa proroka Izajasza mówi tak: Z pewnością każde państwo lub królestwo, które odrzuca władzę Boga z czasem się rozpadnie i powróci do pierwotnego zamętu. Słowo Boże jest jasne i, prędzej 44 / www.smkp.pl czy później, będzie spełnione. Każdy naród i każde królestwo, które nie będzie Ci służyć – zginie. A stanie się tak nie tylko za wyrokiem sądowym, ale za sprawą prawa wewnętrznego samego swego istnienia, które zmierza do rozpadu. To, co pozostało nam z chrześciańskiej cywilizacji jest teraz w stanie oblężenia. Szybko powracamy do epoki barbarzyńskiej. Z powodu postępu technicznego w XX i XXI wieku wielu ludziom wydaje się, że żyjemy w bardzo cywilizowanym świecie. Jednak postęp techniczny to nie kluczowe kryteria zaawansowanej cywilizacji. Cywilizację należy oceniać przez to, jak człowiek traktuje drugiego człowieka. Co ważniejsze, cywilizację należy mierzyć przez to, jak dobrze traktuje swoich najsłabszych członków, szczególnie starszych i bezrobotnych. (...) Najwyższy i najbardziej owocny rozój cywilizacji wydarzył się pod patronatem chrześcijaństwa. Tak jak mówi Edward Cahail: Wszędzie i we wszystkich wiekach ludzie żyli w pewnego rodzaju społeczeństwach obywatelskich, Społeczeństwa uznajemy za tym doskonalsze i lepiej rozwinięte w proporcji do kultury intelektualnej, standardów moralnych oraz ducha religijnego narodu. Z wyjątkiem pewnych opóźnień kulturowych ten chrześcijański wpływ dobiegł końca w wielu krajach. Rozwód, antykoncepcja, aborcja, eutanazja, pornografia, inżynieria genetyczna, prawa gejów nasycają nasze społeczeństwo swymi zgniłymi owocami. Małżeństwa jednopłciowe przypuściły ofensywę na całym świecie. Dlatego jest to o wiele pilniejsze niż kiedykolwiek, aby przypomieć zapomniane nauczania wielkiego Piusa XI z Quas primas. Na długo przed wydaniem Quas primas publiczne wyznawanie religii przez państwo było podtrzymywane wyraźnie przez papieża Leona XIII w encyklice Immortale Dei, kładąc solidne podwaliny pod późniejsze nauczanie Piusa. Wcześniejszy papież również mówił jasno, że narody winne są publicznego oddawania czci Bogu, mówiąc że: Państwo, tak jak jest ukonstytuowane, w jasny sposób jest zobowiązane do wypełniania wielu ważkich obowiązków wiążących je z Bogiem poprzez publiczne wyznawanie religii. Natura i rozum, które nakazują każdemu z osobna z oddaniem czcić Boga w świętości, ponieważ należymy do Niego i musimy do Niego powrócić, ponieważ od Niego pochodzimy są wiżącym nakazem również od społeczności obywateli. Takie jest prawo, ponieważ ludzie żyjacy razem w społeczeństwie podlegają władzy Boga, nie mniej niż poszczególne osoby a społeczeństwo nie mniej niż poszczególne osoby jest winne wdzięczność Bogu, który nadał mu istnienie i utrzymuje je, a którego szczodrobliwa dobroć wzbogaca je niezliczonym i błogosławieństwami. Tuż pod koniec roku 1925. papież Pius XI wydał encyklikę Quas primas, wprowadzając Święto Chrystusa KróMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 la. Poprzez obchodzenie tego święta myślano, że nauczanie o społecznym panowaniu Chrystusa, bardziej przesiąknie umysły ludzi, między innymi atakujący i rosnący sekularyzm w życiu społecznym i politycznym. Pius nauczał, że jest poważnym błędem mówić, że Chrystus nie ma żadnej władzy w sprawach publicznych, społecznych, ponieważ wszystkie rzeczy podlegają Jego władzy. Ponadto, Pius niezachwianie podkreśla, że królestwo Chrystusa jest uniwersalne, obejmuje państwa tak samo jak jednostki. Powiedział, że Najprawdziwiej cały ród ludzki podleg władzy Jezusa Chrystusa. I wszystko jedno, czy jednostki, czy rodziny, czy państwa, gdyż ludzie zejdnoczeni w społeczństwo nie mniej podlegają władzy Jezusa Chrystusa, gdyż w Nim jest zbawienie jednostki i zbawienie społeczeństwa. „Nie ma w żadnym innym zbawienia, albowiem nie jest pod niebiem żadne Imię dane ludziom, w którym mogliby być zbawieni”. Następnie papież zadeklarował, nie pozostawiając cienia wątpliwości, że narody poprzez coroczne świetowanie tego święta, będą sobie przypominać, że nie tylko jednostki, ale również władcy i książęta są zobowiązani publicznie oddawać cześć i posłuszeństwo Chrystusowi. Dopiero w XX wieku papież formalnie wprowadził wiernych do pojęcia społecznego panowania Chrystusa Króla, zarówno poprzez encyklikę jak i święto. Podwaliny pod to nauczanie zostało położone jeszcze w XIX wieku przez francuskiego prałata kardynała Louisa Eduadra Francois Desire Pie, biskupa Poitiers. Papież Pius XI złożył bezpośredni hołd pracy kardynała Pie oraz wszystkim, którzy położyli podwaliny pod Święto Chrystusa Króla. Droga do obchodzenia tego świeta została szczęśliwie i przezornie przygotowana pod koniec ubiegłego wieku. Jest powszechnie wiadome, że ten kult był tematem wielu uczonych rozpraw w wielu książkach opublikowanych na całym świecie i napisanych w wielu językach. (...) Louis kardynał Pie mówi: Bez wątpienia Jezus Chrystus nie podyktował narodom chrześcijańskim ich ustroju politycznego. Najlepszy ustrój polityczny ludu jest taki, jaki odpowiada najlepiej jego charakterowi, jego potrzebom, jego przeznaczeniu oraz jego misji na świecie. (...) Biskup Pie uważał naturalizm za główną herezję współczesnych czasów i zwalczał ją z dużym zacięciem. Leon XIII opisał to w encyklice Humanum genus: Naturalizm to doktryna stwierdzająca, że natura ludzka i rozum ludzki we wszystkich sprawach powinny być panami i przewodnikami. Pie sam definiuje naturalizm w ten sposób: Ta niezależna i obrzydliwa postawa natury względem życia nadprzyrodzonego oraz objawionego porządku leży u podstaw herezji naturalizmu. Pokrótce nazywał to antychrześcijaństwem. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Kontynuując nalega, że – nie pozostawiając Wcielenia naturalnego Syna Bożego ani przyjęcia przez Boga Człowieka – szkodzi to chrześcijaństwu zarówno od dołu jak i od góry, od źródła, od korzeni i od gałęzi. Porównując naturalizm do innych herezji mówi: Herezja odrzuca jeden lub kilka dogmatów. Naturalim odrzuca prawdę, że są dogmaty, i że w ogóle mogą jakieś być. Herezja, w mniejszym lub większym stopniu zmienia objawienia święte, boskie. Naturalizm odrzuca prawdę, że Bóg jest objawiającym. Herezja pozbawia Boga pewnej części Jego królestwa. Naturalizm eliminuje Go ze świata i ze stworzenia. Poprzez swoje prace Pie podtrzymuje prymat życia nadprzyrodzonego. Wielokrotnie podkreśla, że porządek nadprzyrodzony jest obowiązkowy i niezbywalny. Biorąc pod uwagę, że Bóg, poprzez swoją wolę i miłość stworzył naszą naturę w porządku nadprzyrodzonym, jest to dla nas wiążące. Kontynuując Pie deklaruje: Poprzez przyznanie nam nadprzyrodzonego powołania Bóg dokonał aktu miłości, ale również dokonuje w ten sposób aktu władzy. Dał nam, ale dając życzy sobie, abyśmy przyjęli ten dar. Ten dar od Niego staje się naszym obowiązkiem. Dlatego znane jest Jego powiedzenie, że JEZUS CHRYSTUS NIE JEST OPCJONALNY. (Nie jest do wyboru, w którym można Go przyjąć lub odrzucić – dop. red.) Aby usunąć naturalizm i ustanowić prymat porządku nadprzyrodzonego Pie spotykał się regularnie na synodach ze zwoimi księżmi nauczając ich: Będziecie nauczali, że naturalne cnoty, naturalne światło nie mogą prowadzić człowieka do jego samego końca czyli do chwały niebios. Będziecie ich uczyć, że dogmat jest niezbywalny, niezbedny, że porządek nadprzyrodzony jest obowiązkowy i niezbędny. Będziecie uczyć, że Jezus Chrystus nie jest opcjonalny oraz, że poza Jego objawionym prawem nie istnieje i nigdy nie będzie istniał filozoficzny i spokojny świat, gdzie dusza pospolita będzie mogła znaleźć spokój dla swojego sumienia dla kierowania swoim życiem. Bedziecie uczyć, że to nie tylko ma znaczenie, że człowiek czyni dobro, ale że konieczne jest, żeby czynił dobro w imię wiary. Poprzez ruch nadprzyrodzony, bez którego jego czyny nie doprowadzą go do końca, który Bóg dla niego wyznaczył, to znaczy wieczne szczęście w niebie. Bardzo znany cytat z Władimira Sołowiowa, rosyjskiego filozofa. Czasami mówi sie o nim też jako o rosyjskim Newmanie. Dokonał bardzo wnikliwych obserwacji na temat postawy współczesnego człowieka względem doktryny Chrystusa Króla. Mówi tak: Ludzie wyobrażają sobie, że przyznanie świętości, boskości Chrystusa zwalnia ich z obowiązku brania jego słów na poważnie. Przekręcili pewne teksty Ewangelii tak, aby uzyskać z nich znaczenie, które chcą. Przy czym knują, aby pominąć milczeniem inne teksty, które nie pozwalają się w taki sposób potraktować. www.smkp.pl / 45 Hasło: Oddaj cesarzowi do cesarskie a Bogu to, co boskie, jest stale cytowane, aby sankcjonować porządek rzeczy, który wszystko daje cesarzowi a Bogu nic. Powiedzenie: Moje królestwo nie jest z tego świata, jest zawsze wykorzystywane po to, aby uzasadnić i potwierdzić pogaństwo naszego życia społecznego i politycznego. Jak gdyby społeczeństwo chrześcijańskie było przeznaczone dla tego świata a nie dla królestwa Boga. Z drugiej strony powiedzenie: Dana jest mi cała władza nad ziemią i niebem nigdy nie jest cytowane. Nigdy! Komentarz: A więc dana jest mi również władza państwowa, władza nad państwem! Z woli narodu lub bez jego woli. Z woli narodu Chrytus włada miłosiernie a bez woli narodu włada sprawiedliwie. Czy Polacy wolą bardziej być poddanymi sprawiedliwości Bożej niż miłosierdziu Bożemu? A jeśli wolą być poddanymi miłosierdziu Bożemu, to niech czem prędzej intronizują Najmiłosierniesze Serce Jezusa w Państwie Polskim! Papież Leon XIII potępił przemilczania prawd wiary w liście Testem Benevolentiae Nostrae o tzw. amerykanizmie (1899) napisał: Sądzą bowiem, że byłoby na dobre, w celu pociągnięcia opornych zamilczeć o niketórych prawdach, jakby mniejszej wagi, a przynajmniej na tyle je uszczuplić, żeby nie zachowały znaczenia, jakie im stale Kościół przypisywał. Nie trzeba też sądzić, że wolne jest od winy owo przemilczenie, które radzą zastosować do niektórych zasad nauki katolickiej. Niech więc nikt się nie kusi, z jakiej bądź racji, coś zamilczeć albo ująć z nauki przez Boga podanej. Kto by to uczynił, raczej by chciał katolików rozłączyć z Kościołem zamiast rozłączonych do Kościoła pociągnąć. Dzisiejszi hierachowie przemilczają prawdy katolickie w dialogu ekumenicznym, przez co postępują niezgodnie z nauczaniem papieskim, które w tym przypadku jest tradycyjnym nauczaniem Magisterium Kościoła. Szczególnie pomijają temat Niepokalanego Serca Marii i Różańca, który jest drogą do nawrócenia i zjednoczenia byłych heretyków z Kościołem rzymskokatolickim. W artykule Objawienia w Fatimie są przeciwieństwem obecnego ekumenizmu autor z Bractwa Piusa X pisze m.in.: (…) Przepaść pomiędzy Fatimą a dzisiejszą atmosferą ekumeniczną jest przerażająca. Panuje atmosfera humanistyczna, słownictwo kościelne starannie unika tematu Fatimy, będącej zresztą tylko echem duchowości Ojców Kościoła i Świętych. Kościelna „nowomowa” zorientowana jest ku światu: – zjednoczenie świata, – zjednoczenia religii, – porozumienie między wszelkimi wyznaniami. Cel jest jasno określony – to wolność i godność osoby ludzkiej, którą Kościół ma urzeczywistniać przez 46 / www.smkp.pl braterski dialog, tolerancję, szacunek i wspólne działania na rzecz światowego pokoju. Razem ze wszystkimi religiami Kościół jest w drodze do nieokreślonego transcendentnego celu, bo w każdej religii znajduje się boska rzeczywistość. (…) Siostra Łucja mówi, że Matka Najświętsza – „powiedziała tak moim kuzynom jak i mnie, – że Pan Bóg teraz daje światu dwa ostatnie lekarstwa: – Różaniec i Nabożeństwo ku Niepokalanemu Sercu Maryi. – A jeśli to są ostatnie lekarstwa, to znaczy, że nie ma innych”. Jak odnoszą się te słowa do ekumenizmu? U wyznań niekatolickich (z wyjątkiem prawosławnych) jakikolwiek kult Maryjny jest nie do pomyślenia. Dodać należy, – że kult ten, który jest „ostatnim lekarstwem” dla świata, – stanowi dla protestanta najwyższe zgorszenie. Jeśli ekumeniczny dialog chce osiągnąć porozumienie z protestantami, to musi koniecznie ominąć ten temat, – zgodnie z poleceniem Soboru Watykańskiego II: – „Sposób formułowania wiary katolickiej żadną miarą nie powinien stać się przeszkodą w dialogu z braćmi”. I rzeczywiście, – spotkania ekumeniczne i kolejne porozumienia wskazują na to całkowite przemilczanie nauki Kościoła o Maryi. Aby uniknąć oskarżenia o sekciarstwo (z łacińskiego sectare – ‘odciąć część od całości’ – po grecku hairesis), – ekumeniści muszą usprawiedliwić jakoś selektywność w pojmowaniu prawd Wiary. I tak Sobór przedstawia taką zasadę: – „Przy zestawianiu doktryn – niech pamiętają o istnieniu porządku czy «hierarchii» prawd w nauce katolickiej, – ponieważ różne jest ich powiązanie z zasadniczymi podstawami wiary chrześcijańskiej”. Pomijając fakt, że Pius XI w swej encyklice Mortalium animos potępił tę zasadę, – jest rzeczą oczywistą, – że nauka o Najświętszej Maryi Pannie nie znajduje się na wysokim miejscu w owej „hierarchii” prawd, skoro można ją zupełnie ignorować. Aby uratować cześć Maryi, – ekumeniści lubią powoływać się na dialog z prawosławnymi, którzy rzeczywiście są Jej czcicielami. Jednak w świetle Fatimy i ten dialog kończy się, – bo Nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi jest dla nich czymś zupełnie obcym. – Mariologia prawosławnych zatrzymała się na końcu ery starożytnej. Wszelki rozwój doktryny o Wierze oraz ogłoszenie nowych dogmatów wiary – jest dla prawosławnych nie do przyjęcia. Doktryna o Niepokalanym Sercu Maryi ma za fundament dogmat o Niepokalanym Poczęciu NMP ogłoszony przez papieża Piusa IX, – dogmat, który nie został przyjęty przez prawosławnych. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Poza tym objawienie Niepokalanego Serca NMP nie jest tylko doktryną, – jest to także Nabożeństwo i kult, oficjalnie przyjęty w roku liturgicznym Kościoła rzymskiego. Prawosławie jednak nie toleruje wprowadzenia nowych elementów w swoim obrządku. Dlatego też słowa Chrystusa: – „Pragnę gorąco rozprzestrzenienia się kultu i Nabożeństwa ku Sercu Niepokalanemu Maryi” są nie do pogodzenia z doktryną wschodnich schizmatyków. (…) Również „katoliccy” działacze ekumeniczni wyróżniali się w ostatnich 30 latach tym, aby w tych bluźnierstwach utwierdzić błądzących. Czymże są chociażby słowa abpa Alfonsa Nossola, wypowiedziane przed rokiem podczas targów książki katolickiej w Warszawie: – „zostawmy protestantów z ich szacunkiem do Matki Pana, nie mówmy im o Niepokalanym Poczęciu”. W tym wypadku nie można jednak założyć, że są oni bez winy, skoro dobrze poznali prawdę o Maryi. Liczba katolickich teologów poddających w wątpliwość dogmaty Maryjne jest ogromna. Zanikanie kultu NMP na całym świecie, – zwłaszcza wśród młodzieży, – jest tak powszechnym zjawiskiem, że z przerażeniem można siebie zapytać, – czy choć 1% katolickiej młodzieży w Zachodniej Europie umie odmawiać Różaniec? (…) Rozpowszechnia się bowiem pogarda dla najwyższych wartości ludzkich, – takich jak dziewictwo i czystość; – dzieje się tak bez stanowczego oporu hierarchów. Tym samym zostaje usankcjonowana zniewaga wobec Tej, która jest źródłem i wzorem wszelkiej czystości i niepokalaności. Gdy zaś ktoś zgubi się w truciźnie nieczystości, – wtedy zaczyna nienawidzić to, co jest mu zawsze żywym wyrzutem sumienia. – Zabrudzony patrzy najpierw z zazdrością na czystego i niewinnego, a zazdrość ta zmienia się w nienawiść. Skutki są widoczne gołym okiem: – ten, kto żyje w czystości, zachowuje piękność i młodość ducha bez szczególnych wysiłków, – podczas gdy zalety te nieubłaganie utraci ten, kto pogardza czystością. Dlatego właśnie ekumenista, który ukrywa przed młodzieżą ten wzniosły ideał Niepokalanej, aby nie drażnić innowierców, – przyspiesza tylko zwycięstwo szatana nad duszami. Siostra Łucja trafnie to określiła w słowach: – Ojcze, nie czekajmy na to, aż od Rzymu przyjdzie wezwanie do nawrócenia dla całego świata. Również nie czekajmy, aż ono przyjdzie od biskupów w ich diecezjach, ani od zgromadzeń zakonnych. (…) – Dlatego teraz powinniśmy sami rozpocząć duchową odnowę samego siebie. Każdy z nas winien ratować nie tylko swoją duszę, – lecz także wszystkie dusze, – które z woli Bożej spotykamy w drodze. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 (…) U samych swoich podstaw, ekumenizm rezygnuje z założenia „misyjnego” Kościoła, – nazywając to pogardliwie „prozelityzmem”. Perfekcyjnie oddał tę zasadę antymisyjności ekumenizmu abp Nossol: – „Prozelityzm jest konwersją wymuszoną, choćby pasywnie, przez stwarzanie atrakcyjnych warunków, które mają przyciągnąć zwolenników innych wyznań” („Tygodnik Powszechny”, 23 maja 1999). Jeśli już starannie przemilczana jest potrzeba przynależności do Kościoła jako konieczny warunek dla wiecznego zbawienia, – to o wiele więcej fakt, że zbawienie wielu zależy od modlitw i ofiar wiernych katolików. Ekumenizm pociągnął swoje katastrofalne skutki wśród wiernych – wielu z nich, właśnie na skutek ekumenii, zapomniało już nie tylko o Świętych Obcowaniu, — ale przede wszystkim o potrzebie modlitwy za własne i innych zbawienie. W ten sposób realizują się słowa Maryi wypowiedziane w Fatimie. Można powiedzieć, parafrazując Jej słowa, że z powodu ekumenizmu „wiele dusz idzie na wieczne potępienie, – bo nie mają nikogo, kto by się za nie ofiarował i modlił”. (…) Przebywając w klasztorze w Tuy, – siostra Łucja miała w dniu 13 czerwca 1929 r. słynną wizję Trójcy Przenajświętszej. 1. Sama wizja jest wyrazem tych dogmatów katolickich, które są obecnie najbardziej przemilczane z powodu tzw. dialogu ekumenicznego: (...) – Trójca Przenajświętsza, – Tajemnica Odkupienia przez krwawą Ofiarę Chrystusa na Krzyżu, – Najświętsze Serce Jezusa, – Msza Święta jako uobecnienie Ofiary Chrystusowej, – Rzeczywista Obecność Pana Jezusa we Mszy Świętej, – Maryja Pośredniczka wszystkich łask i współodkupicielka, – Niepokalane Serce Maryi. http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/0259 https://forumdlazycia.wordpress.com/2014/07/13/ objawienia-w-fatimie-sa-przeciwienstwem-obecnegoekumenizmu/ Wynika z tego, że hierarchowie katoliccy przemilczają prawdy wiary katolickiej wobec niekatolików tak jak niekatolicy przemilczają prawdy swoich religii wobec katolików. W ten sposób jedni oszukują drugich co do istoty własnych religijności. Z tego zaś wynika, że ekumenizm nie zbuduje jednego kościoła poza kościo- www.smkp.pl / 47 łem światowym z Lucyferem – Ojcem Kłamstwa jako Bogiem. Im szybciej Kościół odwróci się od ekumenizmu posoborowego tym dla Kościoła będzie lepiej, bo tylko wtedy będzie bowiem Kościołem Boga a nie kościołem katolików bezbożnych, którzy dla ludzi usuwają Boga prawdziwego w cień (aby nie obrazić innowierców) a eksponują człowieka, np. przez umieszczenie figurki Buddy nad tabernakulum, co miało miejsce w Asyżu w roku 1986 w czasie ekumenicznego spotkania różnych religii – od czcicieli Jezusa i Marii aż do czcicieli Węża. --------------------------------------------------------------Ludzie są gotowi zaakceptować Chrystusa jako kapłana oraz ofiarę, ale nie chcą Chrystusa Króla. Jego królewska godność została usunięta przez każdy rodzaj pogańskiego despotyzmu. A narody chrześcijańskie podjęły krzyk żydowskiego tłumu: Poza cezarem nie mamy króla! Dlatego w historii doświadczyliśmy i nadal doświadczamy ciekawego zjawiska społeczeństwa, które wyznaje chrześcijaństwo jako swoją religię, ale pozostaje pogańskie – nie tylko w swoim życiu, ale w samych podstawach swojego życia. Biorąc pod uwagę królestwo Chrystusa Pie deklaruje: Jezus Chrystus jest królem nie tylko nieba, ale także ziemi. I to należy do Niego, aby sprawować prawdziwą i najwyższą władzę królewską nad ludzkimi społeczeństwa. Jest to nie podlegający dyskusji punkt doktryny chrześcijańskiej. Komentując list do Efezjan biskup powiedział: Bóg uczynił Chrystusa Głową i Przywódcą wszystkich spraw – jak mówi św. Paweł. I to wszystkich bez wyjątku. Mówi, że ludzie są gotowi zaakceptować Chrystusa jako Odkupiciela, Zbawiciela i Kapłana, ale wydaje im się przerażające, że Jezus Chrystus jest Królem. Podejrzewają tutaj pewne naruszenie, jakąś uzurpację władzy, albo jakieś pomieszanie przypisane jurysdykcji. Pie zwraca uwagę za św. Augustynem, że nie wystarczy tylko wierzyć w Boga, że Bóg istnieje. Konieczne jest, abyśmy wierzyli Bogu. Według niego to oznacza, że uznając istnienie niezawisłego istnienia, mamy obowiązki, które musimy wypełnić dla Niego. Mówiąc to, jeśli wierzymy w Boga, musimy poddać nasz rozum Jego objawieniom, naszą wolę Jego woli, nasze działania Jego prawu. Pie zwraca uwagę, że odczucia dumy i zazdrości mogą uniemożliwiać ukorzenie się przed innymi ludźmi, ponieważ patrzymy na siebie jak na równych im. Jeśli jednak jest to kwestia ukorzenia się przed Bogiem, taka duma i zazdrość jest zupełnie absurdalna i śmieszna, gdyż Bóg jest i zawsze będzie nade mną. To bardzo interesujące. Ci, którzy twierdzą, że królestwo Chrystusa jest ograniczone do nieba i nie interesują Go sprawy doczesne na ziemi, Pie wyjaśnia znaczenie słów Chrystu- 48 / www.smkp.pl sa: Moje królestwo nie jest z tego świata, zwracając uwagę na słowa Chrystusa wypowiedziane do Piłata, Pie zwraca uwagę: Jego królestwo z pewnością nie jest z tego świata, ale to ma znaczyć, że nie pochodzi z tego świata. A ponieważ On pochodzi z góry a nie z dołu, to znaczy że żadna ziemska ręka nie jest mu w stanie odebrać tego królestwa. Innymi słowy Chrystus odnosi się do pochodzenia swojego królestwa a nie do zasięgu swojego królestwa. ------------------------------------------------------------Komentarz: Chociaż królestwo Chrystusa nie pochodzi z tego świata, to jednak jest duchowo obecne na tym świecie, bo przecież przybliżyło się do tego świata. Jezus powiedział: Przybliżyło się Królestwo Boże – do nieba czy do ziemi? A jeśli do ziemi, to znaczy że chce być ustanowione na ziemi, aby była jedna owczarnia i jeden pasterz. To, że królestwo Chrystusa nie pochodzi z tego świata nie oznacza, że go na tym świecie nie było, nie ma czy nie będzie. Teraz jest obecne duchowo a chce być obecne materialnie, także w materialnych działaniach ludzkich przez poddanie ludzkiej woli rządzących tym światem Woli Bożej. Przy drugim przyjściu Chrystusa królestwo Chrystusa będzie obecne materialnie, ponieważ w czasie kary Bożej, która spadnie na świat w postaci potopu ognia, wszyscy przeciwnicy królestwa Chrystusa na tej ziemi i obojętni na to królestwo zostaną zabici albo porwani przez diabłów, które wyjdą z czeluści piekielnych w czasie trzech dni ciemności. Całe zło musi bowiem być usunięte przed przyjściem królestwa Bożego na ziemię w postaci materialnej, bo do królestwa niebieskiego na ziemi nic nieczystego wejść nie może. Wtedy na ziemi pozostaną tylko święci – potencjalni i aktualni i oni będą budować duchowe i materialne królestwo Chrystusa, które będzie miało odtąd swoje drugie źródło – ziemię. W ten sposób królestwo Chrystusa będzie również stąd – z ziemi. W ten sposób królestwo Chrystusa będzie w niebie duchowo i na ziemi materialnie. Wtedy spełnią się słowa modlitwy Ojcze nasz: Przyjdź królestwo Twoje oraz Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi, co będzie również oznaczać: Niech będzie Twoje królestwo jako w niebie tak i na ziemi – w całym świecie niewidzialnym i widzialnym, duchowo i materialnie. -----------------------------------------------------------Inny cytat z Pisma jeszcze dalej wyjaśnia. Przed wstąpieniem do nieba i objęciem swojego tronu Chrystus, mówiąc do swoich Apostołów zadeklarował: Cała władza na niebie i na ziemi została dana Mnie. Powiedział również: Idźcie zatem i nauczajcie wszystkie narody. Kardynał Pie zwraca uwagę, że Chrystus nie mówił uczniom: Wszyscy ludzie, wszystkie jednostki czy wszystkie rodziny, ale wszystkie narody. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Zwraca uwagę, że ta misja ma charakter publiczny, społeczny. Tak jak Bóg posyłał proroków Starego Testamentu oraz ich przywódców do tych, którzy dokonują aktu apostazji, wysyła swoich Apostołów oraz swoich kapłanów do narodów, cesarstw, królestw i legislatorów, aby uczyć ich swojej doktryny i swego prawa. Ich obowiązek, tak jak obowiązek św. Pawła, jest zanieść Imię Jezusa Chrystusa do narodów, królów i synów Izraela. Zwracając uwagę, że wyraźnie świecki porządek rzeczy jest nieodłącznym elementem współczesnych czasów, Pie komentuje, że zasada leżąca u postaw współczesnego społeczeństwa jest postawą ateizmu prawa i instytucji, że ukrywamy je pod nazwą absencji, wstrzymania się od głosu, neutralności, niekompetencji lub nawet ochrony równości. Zasada emancypacji społeczeństwa ludzkiego w stosunku do porządku religijnego pozostaje u podstaw spraw rzeczy i jest to jakby esencją tego, co nazywamy współczesnymi czasami. Nawet pogańscy myśliciele starożytnej Grecji i Rzymu rozumieli, że można łatwiej zbudować miasto w powietrzu niż oddzielić społeczeństwo od czczenia ich własnych fałszywych bogów. Potępiając praktyczny ateizm dzisiejszych czasów, w którym społeczeństwo nie odrzuca formalnie istnienia Boga, ale raczej rządzi się tak, jakby Bóg nie istniał, Pie oświadcza: Bóg będzie rządził, będzie władał, ale jeśli nie będzie rządził poprzez korzyści nieodłączne od Jego obecności boskiej, będzie rządzić poprzez nieszczęścia nieodłączne od Jego nieobecności. Przeciw bardzo płytkim oskarżeniom, że wspiera wprowadzenie teokracji, Pie twierdzi, że: Jezus Chrystus nie przyszedł po to, aby założyć na ziemi teokrację. Raczej przyszedł po to, aby zakończyć mniej więcej teokratyczny reżim Izraelitów. Jednak Pie chętnie przyznaje, że współczesna teokracja może dziś istnieć w nowoczesnym państwie. Biorąc wskazówki z Psalmu 2., biskup podkreśla wrogość i buntowniczość współczesnego społeczeństwa świeckiego. Współczesne społeczeństwo uznaje tylko swoich przywódców, jeżeli buntują się przeciwko Panu i Jego namaszczonym – ci, którzy nie będą ograniczeni przez Pańskie jarzmo, mimo że może ono być „słodkie i łagodne”. Sekularyści chcą, abyśmy zapomnieli jakiekolwiek pojęcie państwa chrześcijańskiego, prawa chrześcijańskiego, księcia chrześcijańskiego. To, co następuje, to już nie jest „słodkie jarzmo” Chrystusa, ale absolutne zniewolenie przez pozbawione Boga państwo. Tutaj wyobrażona teokracja Kościoła jest zastępowana teokracją tak absolutną i tak nieuprawnioną jak teokracja cezara, przywódcy i arbitra religii, najwyższej wyroczni doktryny i prawa. W rzeczywistości jest to odnowiona pogańska teokracja. Wkrótce będzie zrealizowana poprzez MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 władzę narodu, będącego najwyższym kapłanem i państwa, będącego bogiem – poprzez socjalizm. Chciałbym teraz przejść do Ojca Roberta Madera. Chciałbym przypomnieć dwa fragmenty z jego nauki. Wielki szwajcarski kaznodzieja Robert Mader na swój mocny i ostry sposób ukazuje nieuniknione efekty społecznego odrzucenia Chrystusa. W końcu jest tylko miejsce dla Chrystusa w tabernaculum, w zakrystii, w budynku Kościoła. Jest usunięty ze wszystkich innych miejsc. Mader mówi, że ci buntownicy przeciwko Bogu mówią: NIE CHCEMY, ABY ON NAD NAMI PANOWAŁ! – wykrzyczeli mężowie stanu, politycy, książęta, rządy, przedstawiciele i wyborcy. Religia nie ma nic wspólnego z polityką. Duchowe królestwo Chrystusa w życiu narodowym zostaje obalone. NIE CHCEMY, ABY NAD NAMI RZĄDZIŁ! – wykrzyknęli intelektualiści, pisarze, profesorowie, nauczyciele. Religia nie ma nic wspólnego z nauką, ze szkołami. Królestwo Chrystusa w świecie myśli, w szkole, w literaturze i w prasie jest obalone. NIE CHCEMY, ABY RZĄDZIŁ NAD NAMI! – wykrzyknęli bankierzy, biznesmani, kierownicy fabryk, artyści, sekretarki, pracownicy. Religia nie ma nic wspólnego z życiem gospodarczym, z handlem i z przemysłem. Duchowe krolestwo Jezusa nad światem pracy i biznesu jest obalone. NIE CHCEMY, ABY NAD NAMI PANOWAŁ! – wykrzyczeli mężczyźni i kobiety – synowie i córki. Religia nie ma nic wspólnego z małżeństwem i rodziną. Duchowe królestwo Jezusa nad życiem rodzinnym zostało obalone. Jednak Mader podkreśla, że nawet z ukrytych ścianek tabernaculum, Chrystus poprzez intronizację zacznie ponownie zdobywać duchowe królestwo nad światem, zaczynając od domu, przechodząc do szkół, i wreszcie przenikając do miejsc pracy, nauki i polityki. Jeszcze jeden fragment bardzo ważny z nauczania Madera. Mówi on o związku między religią w społeczeństwie a wolnością, jaką ludzie mają. Mówi, że: Państwo istnieje jedynie jako urządzenie, instytucja godna człowieczeństwa, tzn. jeśli obok autorytetu zwierzchności zapewniona jest wolność ludu. Ze wszystkich państw ten kraj jest najszczęśliwszy, który daje najwięcej praw i wolności, a najmniej przepisów prawniczo-paragrafowych, gdzie jak najmniej bywa nakazów i rozkazywania. Im mniej religii – tym więcej gwałtu. W żadnym kraju nie może podnieść się termometr religii, żeby równocześnie nie spadła temperatura politycznego przymusu. A z drugiej strony – nie może obrócić się termometr religijny, żeby się nie podniósł termometr politycznego gwałtu aż do najgorszej tyranii. Przed dniem Golgoty termometr religii stał na zerze a termometr politycznego gwałtu na skali 100o C. Nie było innych ludzi jak tylko z jednej strony tyrani a z dru- www.smkp.pl / 49 giej niewolnicy. Potem przyszedł Jezus. Temperatura religijna dosięgła najwyższego stopnia. A tym razem najwyższego stopnia dosiegła i wolność, bo Jezus wespół z uczniami swymi utworzył jakby zrzeszenie wpółdziałania, gdzie nie było żadnego przymusu. Stosunek między Jezusem a Jego ludźmi także był pewnego rodzaju rządem – tylko rządem miłości. Miłości Mistrza do zwolenników i zwolenników do Mistrza. A spójrzmy na Francuską Rewolucję – religia jest na zewnątrz – na zerze, więc i wolność jest na zerze. Bo gwałt, i władza, i przymus, pod znakiem gilotyny podniosły się do 100oC. A od 1. lipca 1789 roku do 26 października 1795 roku stworzył ten gwałt 15 479 praw. Tylko jedna moc, która chroni obywatela przed przemocą, przed zwyrodnieniem władzy państwowej w tyranię, która dokonuje morderstwa na wolności jest dekalogowa: Będziesz to a to czynił... i Nie będziesz...Nie wolno ci tego a tego czynić. Hasło, ogłoszone dla wszystkich wywołanych wzwyż aż po trony i krzesła wybrańców ludu. Równość wszystkich wobec jednego prawa. Państwo bez religii to społeczne samobójstwo. Śmierć autorytetowi u góry i śmierć wolności u dołu. Chciałbym teraz pomówić troszkę o pewnym zaćmieniu i wyciszeniu Quas primas. Odnoszę się teraz do pracy wielkiego szkockiego teologa społecznego Hamisha Frayzera. Kiedyś był komunistą. Współdziałał z republiką w czasie hiszpańskiej wojny domowej. Później przeszedł nawrócenie. I stał się jednym z głównych proponentów w świecie anglojęzycznym społecznego nauczania Kościoła. W lutym 1976 roku Hamish Frayzer, redaktor społecznego dziennika katolickiego Aprocies, komentował o pewnym wyciszeniu głównego nauczania encykliki Quas primas. W rzeczywistości nawet twierdzi, że publikacja tej ważnej encykliki była największym wydarzeniem, o którym nikt nic nie wiedział w całej historii Kościoła. Największym wyciszonym wydarzeniem – encyklika została po prostu zignorowana. Oskarżył międzynarodowy Episkopat o klęskę, o to, że nie doprowadzili do tego, żeby państwa przestrzegały Bożych przykazań oraz zasad chrześcijańskich. Frayzer twierdzi, że biskupi przemilczeli pewne trudne do przełknięcia implikacje nauczania Kościoła, aby uniknąć konfrontacji z cezarem lub z państwem, szczególnie w decydującej i wrażliwej sfrerze między Państwem a Kościołem. Nawet poszedł dalej, twierdząc że biskupi zdecydowali się działać poprzez zaniechanie, przez nieinterweniowanie, aby zapewnić, że doktryna społecznego panowania Chrystusa otrzyma odpowiedni nacisk, na jaki zasługuje, w seminariach i w innych instytucjach wyższej edukacji pozostających pod kontrolą kościelną. Jak wyjaśnia – to kluczowe nauczanie jest tak mało znane u większości katolików, w tym u księży – biskupów nie nauczono o nim w seminariach. 50 / www.smkp.pl W Stanach Zjednoczonych bardzo rzadko słyszę kazania na temat społecznego panowania Chrystusa w dzień, w Święto Chrystusa Króla. Endemiczny kryzys w całym kraju. Większość ludzi będzie mówić o królestwie Chrystusa nie z tego świata albo powiedzą, że Chrystus jest królem dla nas tylko jako dla jednostek. Pomimo, że to ostatnie stwierdzenie jest prawdą – nie jest to całe ani integralne nauczanie na ten temat. Ta doktryna nie jest nauczana w seminariach albo zdejmuje się z niej nacisk albo pozbawia się ją prawdziwego znaczenia, ponieważ biskupi nie naciskają, aby to nauczanie papieskie było przekazywane księżom w seminariach, nie dziwi, że wierni nic na ten temat nie wiedzą. Pomimo, że obchodzimy Święto Chrystusa Króla co roku, co jest wielką okazją pedagogiczną, bardzo niewiele kazań jest poświęconych prawdziwej naturze tej doktryny. Pomimo, że nauczanie o społecznym panowaniu Chrystusa w encyklice Quas primas zostało zignorowane przez wielu w Kościele od czasu jej promulgacji jednak nadal pozostaje ona wiążąca. Nawet II Sobór Watykański jest tego świadkiem. W Dignitatis humane ojcowie soboru nauczają, że sobór pozostawia nienaruszonym tradycyjne nauczanie katolickie na temat obowiązku moralnego jednostek i społeczeństw w sprawie prawdziwej religii oraz jednego Kościoła Chrystusa. Studiując Quas primas i pracując nad wdrażaniem tego nauczania Louis Pie zawsze pozostanie autorytetem wnikliwym i przejrzystym przewodnikiem we wszystkich sprawach związanych z teologią społecznego panowania Chrystusa. Nie owijając w bawełnę, Pie podkreślał, że społeczne panowanie Chrystusa nie jest opcjonalne. Jako nieustraszony biskup, jakim był, sprzeciwił się Napoleonowi III. Powiedział: Jeżeli nie nadszedł czas na panowanie Chrystusa, no trudno. W takim razie nie nadszedł jeszcze czas, aby rządy trwały. (oklaski) MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Teresa Drapińska „Misja Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny” (...) Począwszy od roku 1930 Pan Jezus zaczyna domagać się od Rozalii, żeby Polska uznała Go za swego Króla. Poucza Rozalię, że jest to sprawa ogromnej wagi i że w tej intencji trzeba się wiele modlić i wiele cierpieć. Rozalia zwierza się z tych przekazów swojemu kierownikowi duchowemu ojcu Kazimierzowi Dobrzyckiemu. I wszystko, co może – swoje modlitwy, prace i cierpienia ofiaruje Panu Jezusowi, by On mógł bez przeszkód królować w każdej duszy ludzkiej. Jednakże Jezus Król domaga się od Rozalii czegoś więcej – konkretnych działań na skalę przekraczającą jej możliwości. Przynaglana jakąś wielką siłą wewnętrzną oznajmia swojemu kierownikowi duchowemu, żeby napisał list do Jego Eminencji ks. kardynała Hlonda i prosił go o podjęcie działań, mających na celu spełnienie żądań Pana Jezusa, przez realizację których Pan Jezus chce ratować Polskę przed upadkiem. W liście wyłuszcza żądania Pana Jezusa w następujący sposób: Pan Jezus w szczególny sposób chce być naszym królem. On tego sobie życzy. Polska musi w sposób wyjątkowy, uroczyście, ogłosić Pana Jezusa swym królem przez intronizację. Intronizacja to nie tylko forma ofiarowania się, ale odrodzenie serc, oddanie ich pod słodkie panowanie miłości. Ojciec Dobrzycki nie od razu daje wiarę w słowa swojej penitentki, bowiem domagania się Pana Jezusa, aby Polska uznała go swym królem jest absolutną nowością w historii duchowości chrześcijańskiej. Jednakże to żądanie Pana Jezusa daje ojcu Dobrzyckiemu zapewne wiele do myślenia, gdyż parę lat wcześniej Ojciec Święty Pius XI ustanowił encykliką Quas primas w 1925 roku w całym Kościele Powszech- MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 nym Święto Chrystusa Króla. Ustanowienie tego święta, zmierzające do ukazania kościołowi królewskiej godności Jezusa i jego prawa do panowania nad wszystkimi narodami było podyktowane koniecznością przeciwstawienia się światowej masonerii, która rugowała obecność Jezusa i Jego prawa z życia społeczeństw i całych narodów. Choć w Kościele Powszechnym, w czasach Rozalii było obecne pojęcie Chrystusa Króla, to jednak pojawienie się żądania Pana Jezusa, by Polska uznała w sposób oficjalny i uroczysty przez Akt Intronizacji Jezusa swym Królem, zaskakiwało swą oryginalnością i wiązało się z ogromnymi trudnościami w jego realizacji. Dlatego Pan Jezus jeszcze wielokrotnie zwróci się do Rozalii w słowach bardzo łagodnych lecz stanowczych: Powiedz, moje dziecko, ojcu, by napisał w tej sprawie do prymasa Polski. Teraz jest najodpowiedniejsza chwila. Trzeba korzystać z czasu łaski. Rozalia o wszystkim informowała swego kierownika duchowego i w pięknych słowach zachęcała go do działania. Mówi: Ojcze kochany! Coś dziwnego dzieje się w mej duszy. Czuję przeogromne pragnienie, by wszystko uczynić i przecierpieć by Jezus mógł swobodnie panować w naszej ukochanej Ojczyźnie a przez Polskę by zawładnął całym światem. Śmiem to stwierdzić stanowczo, że Polska będzie silną potęgą, najsilniejszą nie tylko w Europie, ale na całym świecie. Jeśli usłucha wezwania Pana Jezusa. A jeśli nie– to zginie. Komentarz: Dlaczego biskupi w Episkopacie nie wierzą w te słowa a ci, którzy wierzą, nie mówią ich głośno do całego narodu? Polityka biskupów w zakresie intronizacji jest więc niespójna i sprzeczna, bo wierzą Faustynie, którą uznają za świętą a nie wierzą Rozalii, którą uznali za Sługę Bożą. Dlaczego biskupi w Polsce ulegają duchowej schizofrenii? Te słowa Rozalii zgadzają się przecież ze słowami Pana Jezusa do św. Faustyny Kowalskiej, której powiedział: Polskę szczególnie umiłowąłem, a jeśli będzie posłuszna Woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje. Wolą Jezusa jest intronizacja Jego na Króla Polski. Gdy intronizacja nastąpi zarówno w sercach Polaków jak i publicznie, i będzie porzuceniem grzechów, szczególnie narodowych, takich jak mordestwa, cudzołóstwa i nienawiść, wtedy Jezus wywyższy Polskę w oczekiwanej przez wielu pobożnych Polaków potędzie i świętości. Jeśli Polacy nie intronizują Jezusa prywatnie i publicznie, to Polska zginie i już nie powstanie. Poza tym Królowa Polski powiedziała do Sługi Bożej Wandy Malczewskiej: www.smkp.pl / 51 Gdyby Polacy ulegli naciskom zła i zgodzili się na potraktowanie wiary jako sprawy prywatnej, to Polska utraci niepodległość na zawsze. Nie ma dziś w Polsce sprawy dla Polaków ważniej szej w publicznym życiu religijnym Narodu Polskiego, jak intronizacja Jezusa na Króla Polski. Dlaczego biskupi sprzeciwają się Panu Jezusowi w tej sprawie i odrzucają bezpodstawnie Jezusa Króla Polski, który jedynie może zbawić Polskę od Złego przez intronizację? Dlaczego Lud Boży w swej masie nie domaga się intronizacji, błędnie sądząc, że Polskę mogą ocalić jego modlitwy na Jasnej Górze. NIE OCALĄ! ŻADNA KRUCJATA RÓŻAŃCOWA NIE OCALI POLSKI, JEŚLI NIE BĘDZIE W NIEJ MODLITWY O INTRONIZACJĘ! Kto tego nie rozumie, ten nie rozumie, o co w Polsce toczy się walka ze Złem, zarówno wśród duchowieństwa jak i wśród wiernych. ------------------------------------------------------------To nie są moje myśli i słowa, to mi pokazał Pan Bóg. Rozalia w pełni zdaje sobie sprawę jak trudną misję powierzył jej Pan Jezus, jak mała jest szansa na jej zrealizowanie. Od września 1937 roku otrzymuje szereg proroczych wizji, w których żądania Pana Jezusa wobec Polski i świata zostały bardzo wyraźnie sprecyzowane. Od spełnienia tych żądań Bóg uzależnił los naszej Ojczyzny i innych narodów. Istotę tych objawień można sprowadzić do warunków: Jeśli Polska chce ocalić siebie musi uznać Jezusa swym królem w całym tego słowa znaczeniu poprzez akt intronizacji. Ma być on dokonany przez cały naród a w szczególności przez władze państwowe i kościelne, które w Imieniu Narodu mają wspólnie dokonać w sposób uroczysty tego aktu. W następstwie za przykładem Polski pójdą inne narody i one także dokonają aktu intronizacji Jezusa na swego króla. Wszystkie narody, które nie uznają Jezusa swym królem – zginą. Komentarz: Tak więc Akt Intronizacji ma być dokonany przez Kościół, Państwo i cały Naród Polski, a nie tylko przez władze kościelne i państwowe, bo intronizacja dokonana przez władze kościelne i państwowe nie wystarczy. Naród musi być obecny w intronizacji zarówno wewnętrznie – prywatnie jak i zewnętrznie publicznie. Dlatego rekolekcje narodowe dla intronizacji są sprawą naglącą i palącą. Polska nie może bowiem intronizować Jezusa za późno, bo inaczej w katastrofie światowej zginie bezpowrotnie. Na dwa lata przed wybuchem II wojny światowej w wizji udzielonej Rozalii pojawia się zapowiedź tej wojny oraz warunek. 52 / www.smkp.pl Jeśli Polska uzna Jezusa za swego Króla i Boga do wojny i związanych z nią zniszczeń nie dojdzie. Polacy dzisiaj publicznie nie wyznają publicznie swej wiary w słowa Jezusa a episkopat utwierdza Polaków w błędzie. Gdy wszyscy się nagle obudzą, może być już za późno, głównie z winy Episkopatu, bo on odpowiada za stan wiary narodu przed Jezusem Chrystusem. Odpowiadają też świeccy przywódcy narodu i państwa. Przez ignorancję Serca Jezusa w państwie przez króla Ludwika XIV – przez ignorancję poświęcenia rodziny i Francji a także oznakowania wojska i sztandarów Francji Sercem Jezusa, król Ludwik XIV doprowadził po 100 latach do Rewolucji Francuskiej, która obaliła monarchię we Francji a potem na całym świecie, zostawiając tylko monarchie niekatolickie lub antykatolickie. Dzisiaj sytuacja w Polsce i na świecie jest o wiele groźniejsza. A Naród śpi. Jeśli Polska uzna Jezusa za swego Króla i Boga do III wojny i związanych z nią zniszczeń nie dojdzie. ------------------------------------------------------------Treść tych przesłań, tak brzemienna w skutkach, stanowiła dla Rozalii i jej kierownika duchowego, ojca Kazimierza Dobrzyckiego, paulina, nie lada wyzwanie. Rozalia otrzymała ze swoją misją ogromny krzyż do dźwigania. Jak był on wielki i bolesny, świadczą o tym jej pisma. W jego dźwiganiu pomagali jej przede wszystkim ojcowie Paulini a szczególnie wymieniony ojciec Dobrzycki oraz generał Paulinów ojciec Pius Przeździecki z Jasnej Góry. Całość objawień udzielonych Rozalii, a związanych z powyższym żądaniem Pana Jezusa, można podzielić na dwie zasadnicze części. Dotyczą one bowiem wydarzeń związanych z II wojną światową oraz wydarzeń związanych z III wojną światową. Ponieważ część wizji i pouczeń dotyczących II wojny światowej miała charakter ostrzeżenia i ukazania realności totalnej zagłady świata, z chwilą wybuchu III wojny światowej szansą na ocalenie, wskazaną przez Boga, w jednym i drugim przypadku jest INTRONIZACJA. Jednakże wydarzenia związane z II wojną światową uświadamiają nam z racji niespełnienia warunku intronizacji, że nie można dopuścić do powtórzenia się tej sytuacji w obliczu zbliżającej się III wojny światowej. Na dwa lata przed wybuchem II wojny światowej w wizji udzielonej Rozalii pojawia się zapowiedź tej wojny oraz warunek. Jeśli Polska uzna Jezusa za swego Króla i Boga do wojny i związanych z nią zniszczeń nie dojdzie. We wrześniu 1937 roku Rozalia pisze w swoich wyznaniach: Znalazłam się duchem na Stradomiu w Krakowie od ulicy św. Agnieszki. Zobaczyłam w mieście straszne zniszczenia przez ludzi, którzy uciekali w panicznym popłochu w nieznanych kierunkach. Byli między nimi ludzie wszelkich klas, którzy szli z walizkami, teczkami, MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 tobołkami, uciekając od swoich prac i zajęć. Obok mnie stał poważny Pan. Zwrócony był w stronę uciekających ludzi. Twarz jego była smutna, ale pełna poważnej powagi, mająca w sobie coś nadziemskiego. Mimo wszystko boleść malowała się na jego obliczu. Popatrzyłam na niebo, które zaczęły zakrywać straszne czarne, ciężkie chmury. Od strony zachodniej rozciągały się na całe niebo. Jakaś dziwna trwoga mnie ogarnęła. Ten nieznany człowiek zbliżył się do mnie, i mówił: Patrz, dziecko, uważnie na to, co się dziać będzie! Co teraz widzisz, stanie się niedługo rzeczywistością. Nastaną straszne czasy dla Polski. Burza z piorunami oznacza karę Bożą, która dotknie ten naród za to, że ten naród odwrócił się od Pana Boga przez grzeszne życie. Naród Polski popełnia straszne grzechy i zbrodnie. A najstraszniejsze z nich są: grzechy nieczyste, morderstwa i wiele innych grzechów. Komentarz: Przed II wojną światową Warszawa była europejską stolicą rozpusty i zabijania nienarodzonych. Dlatego została zrujnowana. A jak jest dzisiaj? Wtedy myśleli, że się uda – nie udało się. Dzisiaj też myślą, że się uda, ale bez powrotu do Chrystusa Króla Polski – znowu się nie uda. Bo patriotyzm bez świętości jest nic nie wart przed Bogiem. HONOR I OJCZYZNA przed Bogiem nie wystarczy jeśli nie ma Boga w Honorze i nie ma Boga w Ojczyźnie, w PUBLICZNIE WYZNAWANEJ WIERZE W CHRYSTUSA KRÓLA NAD POLSKĄ I POLAKAMI! ------------------------------------------------------------- Pytam go: – Kiedy ta wojna wybuchnie? On mi mówi, że to niedługo się stanie. Lecz nie śmiałam go pytać o rok, miesiąc i dzień tej katastrofy. Pan Bóg zawsze dawał ludziom do wyboru dwie rzeczywistości: życie lub śmierć, błogosławieństwo lub przekleństwo. I zawsze ostrzegał człowieka, by wybrał życie i błogosławieństwo. Gdyby Polska dokonała w porę intronizacji, wybrała życie i błogosławieństwo, nie spełniła by się wizja ciemnych chmur nad Polską, zwiastujących II wojnę światową. Ponieważ jednak w Polsce nie dokonano intronizacji, dotknęła ją kara śmierci i przekleństwa. Te konsekwencje widzimy dopiero z perspektywy czasu. Gdy Jezus przemawiał do Rozalii, nic jeszcze nie było przesądzone. Walka o intronizację trwała, a Bóg ze swej strony coraz usilniej nalegał i napominał nasz naród. Jednak pomimo wielu starań do intronizacji w Polsce nie dochodziło. Na parę miesięcy przed wybuchem II wojny światowej Rozalia otrzymuje następną wizję, ukazującą ogrom nieszczęść, jakie spadną na Polskę. A zarazem zapewnienie, że jeśli Polska z rządem na czele dokona intronizacji, do zapowiedzianej wojny nie dojdzie. Na siedem miesięcy przed wybuchem II wojny światowej, pod koniec lutego 1939 roku Rozalia pisze: MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Pan Jezus przedstawił mej duszy następujący obraz w czasie. Gdy Mu polecałam naszą Ojczyznę i wszystkie narody świata zobaczyłam w sposób duchowy granicę polsko-niemiecką począwszy od Śląska aż po Pomorze – całą w ogniu. Widok był to naprawdę przerażający. Zdawało mi się, że ten ogień zniszczy całkowicie cały świat. Po pewnym czasie ogień ogarnął całe Niemcy, niszcząc je tak, że ani śladu nie pozostało z dzisiejszej III Rzeszy. Wtedy usłyszałam w duszy głos i równocześnie odczułam pewność niezwykłą, że tak się stanie. Moje dziecko, będzie wojna straszna, która spowoduje takie zniszczenie. Wielkie i straszne są grzechy i zbrodnie Polski. Sprawiedliwość Boża chce ukarać ten naród za grzechy, zwłaszcza za grzechy nieczyste, morderstwa i nienawiść. Jest jednak ratunek dla Polski, jeśli Mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację. Nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie, z rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów a całkowitym zwrotem do Boga. Tylko we Mnie jest ratunek dla Polski. Można sobie wyobrażać, co wówczas przeżywała Rozalia i osoby z nią związane w dziele intronizacji. W tamtym czasie wszyscy w Polsce mieli świadomość, że wojna z Niemcami zbliża się szybkimi krokami, ale tylko Rozalia w pełni zdawała sobie sprawę z koszmaru tej wojny i z możliwości jej zażegania. Dlatego cale życie Rozalii zostało podporządkowane intronizacji. W szpitalu bierze najcięższe dyżury, podejmuje różne umartwienia. I nieustannie się modli. Komentarz: Dzisiejsi przywódcy Kościoła i Państwa w Polsce i na świecie też myślą, że można powstrzymać III wojnę światową modlitwami i ofiarami oraz dialogiem z kompromisami. Nic z tego. Jeśli nie będzie intronizacji Jezusa Chrystusa choćby w dwóch lub trzech państwach na świecie, to III wojna światowa będzie na pewno – z winy Episkopatów i Rządów, największej w Polsce, a potem na świecie. A przede wszystkim z winy papieży posoborowych, których intronizacja Jezusa Chrystusa w państwach świata nigdy nie obchodziła! Papieże przedsoborowi byli zainteresowani królowanim Chrystusa w państwach świata, jak jest to napisane choćby w encyklice Quas primas. Posoborowych papieży królowanie Chrystusa w państwach świata w ogóle nie interesuje. Dlatego modlitwa i ofiara za Ojczyznę bez uwzględnienia intronizacji, bardziej Polsce zaszkodzi niż pomoże, bo jest jednoczesnym lekceważeniem Woli Pana Jezusa. Jest obrazą Majestatu wobec tego, który chce być ogłoszony Królem Polski a którego królowania Polacy nie wymieniają w intencjach swych modlitw i ofiar, prawie nic na ten temat publicznie nie mówią i prawie nic w tym kierunku publicznie nie czynią. To lekceważenie obraża Jezusa!!! www.smkp.pl / 53 ------------------------------------------------------------Na pięć miesięcy przed wybuchem II wojny światowej, 1 kwietnia 1939 roku, Rozalia pisze: Znowu głos mówi w mej duszy: Powiedz dziecko ojcu, by napisał do prymasa Polski przez ojca generała, by wszystko uczynił dla przyspieszenia intronizacji. Jasna Góra jest stolicą Maryi. Przez Maryję przyszedł Syn Boży, by zbawić świat. I tu, również przez Maryję przyjdzie zbawienie dla Polski przez intronizację. Gdy się to stanie, wówczas Polska będzie przedmurzem chrześcijaństwa, silną i potężną, o którą rozbiją się wszelkie ataki nieprzyjacielskie. Rozalia dogłębnie wierzyła, że jest to ogromnie ważny moment w dziejach świata, którego Polska nie może zaprzepaścić. Pisze dalej: Dzisiaj znowu prosiłam jak tylko umiałam Najświętszą Pannę o dalsze wskazówki, o światło, do kogo to pismo ma być wysłane? I znowu mówi głos wewnętrzny: Powiedz, dziecko, ojcu twemu, by wysłał pismo do kardynała prymasa, nie zaś do wszystkich biskupów. O przebiegu starań, podjętych przez ojców Paulinów w sprawie intronizacji, pisze ojciec Dobrzycki: Ponieważ wizje Rozalii Celakówny miały bardzo doniosłą treść, i ponieważ jej ówczesny kierownik sumienia mocno był przekonany, że miał przed sobą duszę mistyczną. Jeżeli wizje pochodziły od Boga, przeto począwszy już od roku 1938 stale informował o niej swego kierownika sumienia ojca generała Piusa Przeździeckiego na Jasnej Górze. Pod wpływem tych relacji, ojciec generał parokrotnie rozmawiał w sprawie intronizacji z kardynałem prymasem Hlondem. I dwa razy do niego pisał. W roku 1938 osobiście doręczył mu obszerniejszy memoriał na Kongresie Eucharystycznym w Budapeszcie. Wtedy – pisze ojciec Dobrzycki – kardynał prymas polecił, by Rozalię zbadał neurolog. Temu zleceniu uczynił zadość dr Józef Horodeński – ówczesny ordynator szpitala św. Łazarza, w dniach 17 i 21 września 1938 roku. Jego świadectwo lekarskie nie stwierdzające choroby zostało doręczone kardynałowi Hlondowi. Jeszcze raz ojciec generał wysłał do kardynała alarmujące pismo 20 kwietnia 1930 roku. Powyższe monity wysyłane były na usilne prośby Rozalii, która ufała, że władze, mimo wszelkich trudności, nie zdradzą Ojczyzny. Do końca, to jest do dnia wybuchu II wojny światowej, Rozalia nie ustępowała w swych naleganiach i w dodawaniu otuchy tym, którzy razem z nią walczyli o przeprowadzenie intronizacji w Polsce. Pisała: Rząd Polski posłucha na pewno wezwania Jego Eminencji oraz odda się Jezusowi, tylko trzeba zachęty. Niech ojciec kochany prosi jak tylko umie, by Jego Eminencja nie obawiał się skłonić Polskę do tego. Teraz albo nigdy! Grozi nam straszne niebezpieczeństwo, bo jeśli Pan Jezus z nami, to któż przeciwko nam? 54 / www.smkp.pl Ojcze kochany, trzeba koniecznie korzystać z tej łaski, bo inaczej może być z nami bardzo źle. JEŚLI TERAZ WZGARDZIMY ŁASKĄ BOŻĄ, TO POTEM MOŻE BYĆ WSZYSTKO SPÓŹNIONE! A Pan Jezus może dać te łaski innym państwom. A co się z nami stanie? Nie wiemy, czy jakieś kroki w tej sprawie podjął Episkopat Polski i dlaczego nie doszło do intronizacji. Trudności w spełnianiu żądania Pana Jezusa zapewne płynęły także ze strony władz świeckich, gdyż w tamtych czasach masoneria bardzo mocno działała w Polsce i miała wielki wpływ na rząd w polski. Jeszcze na dwa dni przed wybuchem II wojny światowej, w sierpniu 1939 roku, Pan Jezus wzywał Rozalię i Kościół i Rząd do dokonania Aktu Intronizacji. Sam Akt Ofiarowania Polski przez intronizację Memu Sercu – mówił Pan Jezus – przyniesie zbawienne korzyści, bo przez to bardzo dużo dusz nawróci się szczerze do Pana Boga poddając się pod Jego panowanie. Powiedz, moje dziecko, ojcu, by napisał w tej sprawie do prymasa Polski. 1. września 1939 roku, w dniu wybuchu II wojny światowej, Rozalia zanotuje: Dziś 1. piątek miesiąca. Dzień ten będzie ważny w dziejach naszego narodu. Intronizacja ma być przeprowadzona uroczyście, to mogę powiedzieć, że tak widziałam. I takie otrzymałam zrozumienia, że tak ma być. Trzeba oddać ZEWNĘTRZNĄ cześć Panu Jezusowi a wiele dusz przez to powróci do niego. Czyżby Polska miała się wstydzić Pana Jezusa? Przenigdy! Komentarz: Wynika z tego, że dzisiejszym duszpasterzom w Polsce nie zależy na powrocie dusz do Boga, skoro wzbraniają się a nawet odrzucają sam zewnętrzny Akt Intronizacji Chrystusa Króla w Polsce. A przecież sam akt zewnętrzny, publiczny, może dokonać nawrócenia wielu dusz. Episkopat woli raczej, aby wiele dusz zostało potępionych, żeby tylko Jezus nie był intronizowany w Polsce. I to mają być pasterze narodu? ------------------------------------------------------------- Do dnia wybuchu II wojny światowej Chrystus Król starał się skłonić wolną wolę odpowiedzialnych za naród, by Go uznali Królem Polski. Do końca walczyli ludzie przez Boga wybrani za narzędzia w tej sprawie, by wybłagać u władz kościelnych i państwowych dokonanie intronizacji. Wojna już niosła Polsce zniszczenia a prymas Hlond umykał przed Niemcem z Warszawy. A jeszcze, zdesperowani rozwojem wydarzeń, Rozalia i ojciec Dobrzycki chwytali się ostatniej szansy. Wysłany został brat Rozalii, Władysław, późniejszy ksiądz, Rafał Celak, z listami od nich do Jego Eminencji prymasa Polski,a by zechciał podjąć wskazane przez Boga działania dla ocalenia Polski. Na próżno! Brat Rozalii musiał pod Brześciem powierzone mu dokumenty spalić i wrócić do Krakowa, gdyż już nikt nie potrafił mu wskazać, gdzie szukać księdza prymasa. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Rozalia widząc ziemie polskie skąpane we krwi i ogniu przeżywała ogromny dramat, mając świadomość, że dzieje się to z winy odpowiedzialnych za naród. Pisała wówczas: Ta straszna zdrada Ojczyzny ze strony władzy jakże strasznie boli. I tu nam trzeba płakać krwawymi łzami, by przebłagać Pana Boga za swoje grzechy i grzechy całej Polski i całego świata. Najwięcej zawiniły przed Bogiem władze, ich zły przykład. Lecz to mało tak powiedzieć. Ich zwierzęce życie sprowadziło na cały naród i kraj tak straszne nieszczęście. Dlaczego nasz Episkopat tak tolerował te rzeczy? Dlaczego nasi biskupi i kapłani milczeli? Nie znalazł się ani jeden taki Piotr Skarga, który by prezydentowi naszej Rzeczypospolitej wytknął występki i w ogóle całemu rządowi. Komentarz: My też my świadomość, że dzisiejsze nieszczęścia Polski dzieją się z winy władz kościelnych i państwowych, które odrzucają intronizację Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Mamy też świadomość, że nieszczęścia Polaków i Polski będą się powiększać aż do całkowitej likwidacji Polski, która będzie bez ziemi i bez narodu z winy władz kościelnych i państwowych – wszystkich, którzy mają coś do powiedzenia w Kościele i Państwie, a którzy ignorują bądź sprzeciwiają się głosowi katolików polskich w sprawie intronizacji, który jest głosem samego Jezusa Chrystusa! Ten głos katolików polskich jest światłem Chrystusa dla Narodu Polskiego, aby w tym świetle żył do końca świata! Niestety, dzisiaj też nie znalazł się wśród duchowieństwa ani jeden taki Piotr Skarga, który by prezydentowi Rzeczypospolitej wytknął występki i w ogóle całemu rządowi, szczególnie wobec sprzeciwu dla intronizacji. Robią dokładnie odwrotnie – zabraniają władzom w Polsce intronizować Jezusa na Króla Polski. Zdrajcy Polski to nie tylko ci, którzy wyprzedali i wyprzedają dzisiaj Polskę niePolakom za bezcen, ale również ci, którzy przez swój sprzeciw wobec intronizacji sprzedają duszę narodu Antychrystowi, przez co oddają Kościół i Państwo pod władzę Lucyfera. Ta straszna zdrada nie będzie im zapomniana ani przebaczona przez Naród Polski, jeśli spóźnią się z intronizacją, przez co Polska zacznie ostatecznie konać. Dziś mają bowiem zatwardziałe serca na natchnienia Ducha Świętego tak jak mieli przed i w czasie wojny, kiedy zignorowali objawienia w Siekierkach. Uznali je dopiero po nieszczęściu, które zapowiadały. Czy dzisiaj chcą uznać Jezusa Króla Polski dopiero po kataklizmie, który spadnie na Polskę przez ignorancję duchowieństwa? Czy potrzebują III wojny, aby się obudzić? Postawa duchowieństwa dzisiejszego wobec Chrystusa Króla pokazuje wyraźnie, że: NIE MAMY KOŚCIOŁA PRAWDZIWEGO W POLSCE! NIE MAMY W POLSCE KOŚCIOŁA ŻYJACEGO PRAWDĄ TYLKO POZORAMI PRAWDY! MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 I TO JEST PRAWDZIWE NIESZCZĘŚCIE DLA KATOLIKÓW POLSKICH! JEZU-MARIO – RATUJCIE NAS! PRZYJDŻ PANIE JEZU! CHOCIAŻ DO TYCH, KTÓRZY CHCĄ CIEBIE JAKO KRÓLA POLSKI! PROWADŹ NAS DO INTRONIZACJI Z ODNOWIONYM LUB NOWYM EPISKOPATEM A OBECNY NIECH ODEJDZIE, BO NIE JEST POLAKOM POTRZEBNY! AMEN. ------------------------------------------------------------Czytając te słowa ma się wrażenie, jakby prawie w całości, słowo po słowie, odnosiły się do naszej obecnej rzeczywistości. Dzisiaj też mamy do czynienia ze zdradą Ojczyzny. Też władza prowadzi grzeszne życie, chociażby przez uchwalanie bezbożnych ustaw. Też nasz Episkopat milczy i toleruje wiele niewłaściwych rzeczy. W jednym tylko jest różnica, że jeszcze nie ma dramatu wojny. Ale pogłoski o III wojnie światowej już krążą po świecie. Tak więc niepowodzeniem zakończyły się starania o intronizację Jezusa na Króla Polski przed wybuchem II wojny światowej, w wyniku czego Polska i wiele krajów uległo zniszczeniu. Czy zatem misja powierzona Rozalii także zakończyła się niepowodzeniem? Przez jakiś czas tak wydawało się samej Rozalii. Jej dotychczasowym staraniom o intronizację przyświecała myśl: Teraz albo nigdy! Gdy po wybuchu wojny rozmyślała nad tymi słowami, uważając że czas łaski dany Polsce został zaprzepaszczony usłyszała głos Jezusa: Czy czas u Boga jest czasem ludzkim? Czyż nie przygotowuję serc ludzkich do tej wzniosłej chwili, którą ma być intronizacja? Czy sądzisz, jakoby Ma zapowiedź nie dała się spełnić? Rozalia otrzymała w latach wojny dalsze przynaglenia od Jezusa, by nadal usilnie zabiegać o intronizację w Polsce. W dniu 2. stycznia 1941 roku pisze: Pan Jezus prawie nagli moją duszę, bym wszystko uczyniła, co tylko jest w mej mocy, by przyspieszyć ten dzień błogosławiony, oddania całych narodów pod panowanie Jego słodkiej miłości. Przed samą śmiercią Rozalia daje świadectwo tej wierze. Ja tak wierzę w intronizację, w jej przeprowadzenie, że choćby mi głowę ściano, że to nigdy nie nastąpi – nie uwierzyłabym temu. Już nigdy nie będę myślała, dlaczego tak czy inaczej się stało, dlaczego nie teraz a później ona nastąpi? Przejdźmy teraz do objawień udzielonych Rozalii a dotyczących III wojny światowej. W lipcu 1938 roku otrzymała proroczą wizję i pouczenie dotyczące wtedy jeszcze dość dalekiej przyszłości, ale dla nas, dziś żyjących, wydaje się że już bardzo bliskiej. Tak to opisuje: www.smkp.pl / 55 Znalazłam się na wysokiej górze, na której zobaczyłam kulę zupełnie podobną do globusa lecz bardzo dużą. Z wielkim zainteresowaniem oglądałam ją. Pod względem geograficznym był to globus. Rozpoznawałam części świata i poszczególne państwa. Wtem staje przede mną postać męża pełna powagi i majestatu. Kto to był? Nie wiem. Owa postać zbliżyła się do mnie nawiązując rozmowę. Mówi do mnie: To jest kula ziemska. Polecając mi wymienić i określić granice części świata a w nich poszczególne państwa. Gdy odpowiedziałam na pytania, wówczas ta osoba mówi do mnie głosem pełnym powagi i namaszczenia: Moje dziecko. Za grzechy i zbrodnie popełniane przez ludzkość na całym świecie, ześle Pan Bóg straszną karę. Sprawiedliwość Boża nie może znieść dłużej tych występków. Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus królował. Jeśli chcecie ratować świat, trzeba przeprowadzić intronizację we wszystkich państwach i narodach na całym świecie. Tu i jedynie tu jest ratunek. Które państwa i narody jej nie przyjmą, i nie poddadzą się pod panowanie słodkiej miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z powierzchni ziemi i już nigdy nie powstaną. Zapamiętaj to sobie, dziecko moje, zginą i już nigdy nie powstaną. Pamiętaj dziecko, by sprawa tak bardzo ważna, nie była przeoczona i nie poszła w zapomnienie. Intronizacja w Polsce musi być przeprowadzona. W tej chwili postać wzięła ją za rękę i zaprowadziła na drugą stronę globu. Wskazała na Amerykę i Australię. I rzekła z bólem: Czyż za te dusze Chrystus nie cierpiał? Czyż one nie są odkupione jego Najświętszą Krwią? Trzeba je dziecko włączyć, szczególnie Amerykę. Trzeba wszystko czynić, by intronizacja była przeprowadzona! Jest to ostatni wysiłek miłości Jezusowej na te ostanie czasy. Komentarz: Kto CZYNI WSZYSTKO, aby intronizacja była przeprowadzona? Kto MÓWI WSZYSTKO, aby intronizacja była przeprowadzona? Kto MÓWI I CZYNI WSZYSTKO, aby intronizacja była przeprowadzona? Niech każdy sam odpowie sobie na te pytania, bo gdy Chrystus przyjdzie na ziemię jako Sędzia sprawiedliwy, będzie musiał Jemu zdać sprawę ze swoich słów i czynów dla intronizacji. Żaden Polak nie wymiga się od tego sądu – żaden z tych, co wiedzą o intronizacji a są bierni w tej sprawie. -----------------------------------------------------------Pytam z bojaźnią tę osobę: Czy Polska się ostoi? Odpowiedziała mi: 56 / www.smkp.pl Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu. Komentarz: W całym Kościele, w całym Narodzie, w całym Państwie, na całej Ziemi Polskiej, w całej Polonii, we wszystkich sferach życia prywatnego i publicznego, we wszystkich siłach swoich, w całym sercu swoim, w całej duszy swojej, we wszystkich myślach swoich, wobec każdego bliźniego swego i wobec świata całego. -----------------------------------------------------------Jeśli się nie podporządkuje prawu Bożemu, prawu Jego miłości – inaczej moje dziecko, nie ostoi się. Komentarz: Prawo naturalne musi być poddane prawu nadprzyrodzonemu, aby zachowało swoją naturalność, inaczej zamieni się najpierw w prawo nienaturalne a potem w prawo antynaturalne. Wtedy dojdzie do sytuacji, w której małżeństwa heterogamiczne będą zakazane w państwie a tylko małżeństwa homogamiczne będą dozwolone. Dlatego prawo Boże musi być ponad prawem stanowionym przez ludzi. Inaczej wspólnota ludzka rozpadnie się i umrze. ------------------------------------------------------------Przyjdzie straszna katastrofa na świat – mówił– jak zaraz zobaczysz. W tej chwili powstał straszliwy huk – owa kula pękła. Z jej wnętrza wybuchnął ogromny ogień a za nim polała się obrzydliwa lawa jak z wulkanu niszcząc doszczętnie wszystkie państwa, które nie uznały Chrystusa. Widziałam zniszczone Niemcy i inne kraje zachodniej Europy. Z przerażeniem zwróciłam się o ratunek do tego pana. A on mówił: Nie bój się dziecko, i trzymał mnie za ramiona. Pytam go: Czy to jest koniec świata? A ten ogień i lawa czy to jest piekło? Otrzymuję odpowiedź: Nie jest to koniec świata ani piekło tylko straszna wojna, która ma dopełnić dzieła zniszczenia. Granice Polski były nienaruszone. Polska ocalała. Ta osoba nieznana mówi mi jeszcze: Państwa oddane pod panowanie Chrystusa Króla i Jego Boskiemu Sercu dojdą do szczytu potęgi i będzie już jedna owczarnia i jeden pasterz. Komentarz: Polska oddana pod panowanie Chrystusa Króla i Jego Boskiemu Sercu będzie mieć nową flagę, którą objawił Pan Jezus św. Faustynie Kowalskiej. Idźmy wszyscy do intronizacji z tą flagą! Może ten czyn przyspieszy intronizację Chrystusa Króla i Najmiłosierniejszego Serca Jezusa. Będziemy wówczas żyli w Najmiłosierniejszym Sercu Jezusa Chrystusa Króla Polski – w Kościele, w Państwie, Narodzie i na całej Ziemi Polskiej! Idźmy również do intronizacji z obrazem Jezusa Chrystusa Króla Polski! MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Jezus Chrystus: Oto Ja przekazuję wam szczególną łaskę, abyście mogli wyprosić Intronizację Mojej Osoby w Polskim Narodzie i Państwie. Wołajcie do Mojego Ojca w taki oto sposób: Ojcze Niebieski błagam Cię i proszę, wysłuchaj naszego wołania całego Polskiego Narodu. Tak bardzo pragniemy, aby Nasz Pan i Zbawca Jezus Chrystus został uznany Królem naszego Narodu i Państwa. Polecamy Ci wszystkich tych, którzy mają zamknięte serca i nie chcą przyjąć królowania Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Błagamy Cię Ojcze Niebieski, wysłuchaj naszego wołania i dotknij wszystkich tych serc, aby się otworzyły na wielką Miłość Bożą, aby zapragnęły przyjąć Pana i Zbawcę, Twojego Syna Jezusa Chrystusa. Oto my dzieci Twoje błagamy Cię o tę wielką łaskę, aby Twój Syn był przyjęty przez cały Polski Naród, aby został uznany Panem i Władcą, aby ludzkie serca uwielbiały Jego Święte Imię. Ojcze Niebieski wysłuchaj naszego wołania i spraw, aby to się mogło dokonać, aby te wszystkie łaski przygotowane dla naszego Narodu, mogły na nas spłynąć. Abyśmy się stali Królestwem Twego Syna, aby On mógł nas prowadzić do wiecznej szczęśliwości, abyśmy tam doszli i spotkali się z Tobą na wieki. Amen. ...Ta modlitwa przyczyni się do skrócenia czasu oczekiwania na Intronizację Mojej Osoby. Módlcie się codziennie, prosząc Ojca Niebieskiego, aby udzielił wam tej łaski, aby wszystkie te serca jeszcze zamknięte, otworzyły się na Moją Miłość, aby Mnie przyjęły, abym Ja mógł tam zakrólować. /Słowa Najświętszego Dzieciątka Jezus z 25.09.2011r./ http://www.mocmodlitwy.info.pl/chrystus_krol_polski. html ----------------------------------------------------------- Po tych słowach wszystko znikło. W dniu następnym, po Komunii św. pytałam Pana Jezusa: Co to ma znaczyć? Otrzymałam pouczenie: Tak się dziecko stanie, jeżeli ludzkość nie zwróci się do Boga. Nie trzeba zaniedbywać chwili intronizacji w Polsce. Komentarz: Pan Jezus podyktował taką modlitwę dla przyspieszenia intronizacji: MODLITWA O INTRONIZACJĘ JEZUSA NA KRÓLA POLSKI MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Zachęcamy do jak najczęstszego odmawiania tej modlitwy! ------------------------------------------------------------- Rozalia w liście do swego kierownika duchowego wyjaśniała, jakie rozumienie towarzyszyło jej podczas powyższej wizji. Mówiła: Były to słowa do głębi przekonywujące mnie, że to wszystko się stanie. Tylko te państwa ostoją się, które Jezusa uznają swym królem. Zniszczenie będzie wielkie wskutek grzechów, które rozlały się jak potop na ziemi, więc muszą być krwią zmyte, zwłaszcza tam, gdzie były popełniane w sposób najohydniejszy. Gdy Pan Jezus będzie Królem Polski, Królem i Panem naszego narodu – mówiła dalej – wówczas my staniemy się bardzo silni, bo wszyscy będą się starali wypełnić Wolę Pana Jezusa. Nawet innowiercy będą prosić o przyjęcie ich na łono Kościoła katolickiego. Komentarz: Tak nastąpi koniec panowania Soboru Watykańskiego II, wedlug którego innowierców nie należy nawracać tylko prowadzić z nimi dialog nie idący w kierunku www.smkp.pl / 57 ich nawrócenia. Wtedy skończy się tzw. Nowa Ewangelizacja i Ekumenizm i nastąpi powrót do Starej Ewangelizacji i Ekumenizmu tradycyjnego, który zmierza do nawrócenia innowierców i niewierzących w Jezusa Chrystusa. Dlatego hierarchowie tak boją się intronizacji, bo wtedy musieliby przyznać, że Sobór Watykański II i jego owoce były jednocześnie dobre i złe, czyli w wielu tekstach i w liturgii, niezgodne do końca z nauką Jezusa Chrystusa. ------------------------------------------------------------Przyjdą straszne czasy, lecz my musimy wierzyć i ufać Panu Bogu, że On nas nie opuści. A zwłaszcza musimy odmienić nasze życie, by było zgodne z prawem Bożym. Ludzie zobaczą skutki, ile intronizacja daje siły i mocy w cały nasz naród – mówiła Rozalia. Rozalia umarła 13. września 1944 roku, mając zaledwie 43 lata. I do końca swoich dni była głęboko przekonana, że intronizacja w Polsce musi być przeprowadzona. Umierała wyniszczona ofiarami jakie ze swojego życia składała Bogu w tej intencji. W jej sercu nigdy nie zgasła nadzieja, że naród polski w końcu się opamięta i przy pomocy swej Królowej pokona Demona, który go odciąga od intronizacji, gotując mu w ten sposób zagładę. Rozważania o wielkiej roli Polski w duchowym wymiarze dziejów świata trzeba zawsze łączyć z uświadomieniem sobie ogromu zagrożenia z tym związanego. Jeśli przyjmiemy, że Bóg ma jakieś szczególne zamiary wobec Polski, to jest rzeczą pewną, że będzie ona niszczona z okrutną zawziętością przez Lucyfera i przez jego demoniczne zastępy, że uczyni on wszystko, by poddać Polskę pod władzę każdej z kolejnych bestii: komunizmu, liberalizmu, globalizmu działających w świecie, by na wszelki sposób zniewolić naród fizycznie i duchowo, odebrać mu moc wiary i doprowadzić do zdziczenia obyczajów i do bałwochwalstwa a nade wszystko, by tak jak niegdyś sanhedryn kapłanów, tak obecnie Episkopat Polski i duchowieństwo użyć do walki z Jezusem Królem. Trzeba ufać, że w tej najważniejszej kwestii demon nie zdoła osiągnąć zbyt wielkich sukcesów. Ale realność zagrożenia jest ogromna. Rozalia zdawała sobie w pełni sprawę z istnienia zagrożenia, zdradą Jezusa Króla i Jego królestwa przez duchowieństwo. Należy widzieć za wszystkimi tragediami ludzkimi i za nieszczęściami spadającymi na ten świat nienawistną obecność złego ducha. To on przewrotnie i zaciekle walczy z naszym narodem i z każdym z nas, by nie dopuścić do realizacji Bożych planów. Dramatyczność tej walki widać w życiu Rozalii. Demon prześladował ją i dręczył na każdym kroku by zmusić ją do zaniechania realizacji jej posłannictwa. Ale ona zwyciężyła. Walka o intronizację nadal trwa. Czy my jako naród zwyciężymy? Bóg w swej Opatrzności wyznaczając światu czas ostatecznej próby udzielił mu wielkiego 58 / www.smkp.pl ostrzeżenia. Rozalia nie zdawała sobie sprawy z tego, że wezwanie do intronizacji przed II wojną światową, kierowane przez Boga za jej pośrednictwem do Polski – było ostrzeżeniem, bolesną lekcją, że tego wezwania nie można lekceważyć. II wojna światowa była zaledwie zapowiedzią przyszłego totalnego zniszczenia tych państw, które odrzucą Jezusa Króla. Świat został w ten sposób pouczony, że gdy nadejdzie czas ostatecznego wyboru, to znaczy czas poprzedzający wybuch III wojny światowej, dokonanie wyboru Jezusa na swego Króla, jest ostatnią szansą na ocalenie. Wszystko wskazuje na to, że ten czas obecnie nastał, choć pozostaje to ciągle kwestią wiary. Biorąc pod uwagę treść wszystkich objawień Maryjnych ostatniego wieku, nawołujących ludzkość do wiary i pokuty i nawrócenia, widome znaki zapowiadające nadejście czasów ostatecznych, takie jak: tryumf Lucyfera nad ludzkością, która nurza się we wszelkiej nieprawości i zakłamaniu, rozłamy i uciski wśród narodów, wojny i kataklizmy – to wszystko powoduje ogromne poczucie zagrożenia. Dla Polski jednak znakiem szczególnym, że nastał czas ostatecznego wyboru Jezusa Chrystusa na swojego jedynego Pana i Króla jest nadal Rozalia Celakówna. (oklaski) MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Prof. Roberto de Mattei (Włochy) „Posoborowy kryzys Kościoła a społeczne panowanie Chrystusa Króla” (...) Życie Kościoła, będącego Mistycznym Ciałem Chrystusa, odzwierciedla na przestrzeni swoich dziejów, życie Jego założyciela i przywódcy Jezusa Chrystusa a cierpienia, które dziś przeżywa Kościół, były swego czasu już przeżywane przez Jezusa Chrystusa. Jednym z aspektów tego cierpienia, tej pasji – można powiedzieć – było zaprzeczenie społecznego panowania Chrystusa. Chrystusowi – żeby Go wyszydzić – założono na głowę koronę cierniową, a do prawej ręki włożono Mu czcinę zamiast należnego Mu berła królewskiego. I kiedy Piłat przedstawił Go judejczykom, wypowiadając słowa zasugerowane mu przez Ducha Świętego, które brzmiały: Oto przed wami wasz król! Naród, który już wcześniej powiedział: NIE CHCEMY, ABY ON NAD NAMI PANOWAŁ!, odrzucił Chrystusa jako króla i zamiast Niego wybrał Barabasza. Słowo KRÓL jest wycięte na wieczność na krzyżu, który jest symbolem królewskości, panowania oraz zwycięstwa. Napisano na krzyżu: IESUS NAZARETUM REX IUDEORUM, przy czym Jezus jest Królem nie tylko Judejczyków, ale Kościoła walczącego i Kościoła zwyciężającego – jest królem nieba oraz ziemi. Jest Królem, którego majestat będzie trwał na wieki. Zasada panowania Chrystusa jest zawarta również w Ewangelii. Była rozwijana na przestrzeni dziejów przez poszczególnych Ojców Kościoła. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Objawienia, które były uczynione św. Marii Małgorzacie Alacoque w miejscowości Paray-Le-Monial, bardzo dobrze potwierdzają tę doktrynę. Jezus podał wówczas mniszce, będącej członkinią Zgromadzenia Wizytek wielką promesę dotyczącą pierwszych piątków miesiąca dla tych, którzy będą mieli szczególne nabożeństwo do Najświętszego Serca Chrystusa, ale także zwrócił się z prośbą o to, aby ona poprosiła francuskiego króla Ludwika XIV o umieszczenie emblematu Najświętszego Serca Jezusa na jego sztandarach. W ten sposób w Imię Chrystusa mógłby zwyciężać nieprzyjaciół. Komentarz: Król Francji nie umieścił Najświętszego Serca na sztandarach Państwa Francuskiego, na sztandarach Królestwa Francji. Władze w Polsce też nie umieściły Najmiłosierniejszego Serca Jezusa na sztandarach Państwa Polskiego. Episkopat udaje, że nie ma takiej potrzeby, bo Ojczyzna jest wolna i Bóg ją błogosławi, mimo że jest wyprzedawana za bezcen a coraz więcej młodzieży wyjeżdża w poszukiwaniu pracy, osoby starsze nie mają pieniędzy na leki, dzieci są niedożywione a 3 mln Polaków żyje poniżej minimum socjalnego. Czy to ma być Ojczyzna wolna od złego? Czy to ma być błogosławieństwo Boże dla Polski? Chyba dla obcych, żyjących w Polsce, bo na pewno nie dla Polaków. Dlatego patrzący i widzący, myślący i działający w Narodzie Polskim śpiewają: OJCZYZNĘ WOLNĄ RACZ NAM WRÓCIĆ, PANIE! Katolicy polscy, świadomi prawdziwego katolicyzmu i prawdziwej polskości, którą potrafią obronić przed ludźmi świeckimi i duchownymi, domagają się od Episkopatu i Rządu, aby aby umieścił na fladze Polski Najmiłosierniejsze Serce Jezusa według objawienia danego św. Faustynie! -----------------------------------------------------------To żądanie Jezusa nie zostało wysłuchane i sto lat później doszło do wybuchu Rewolucji Francuskiej, która zmiotła z powierzchni ziemi tron francuski, a także rozpoczęła proces sekularyzacii Francji a także całego świata. www.smkp.pl / 59 Po Rewolucji Francuskiej zasadzie SPOŁECZNEGO PANOWANIA CHRYSTUSA przeciwstawiono zasadę ROZDZIAŁU KOŚCIOŁA I PAŃSTWA oraz koncept WOLNOŚCI RELIGIJNEJ, który z tym był związany. W wieku XIX ta zasada była wielokrotnie potępiana przez Magisterium Papieskie. W tym kontekście warto zacytować takie dokumenty jak: encyklika Mirari Vos Grzegorza XVI a następnie Syllabus Errorum i Quanta Qura Piusa X i wreszcie encykliki Leona XIII DIUTURUM INN??? POTĘPIENIE w tych dokumentach zasady WOLNOŚCI RELIGIJNEJ i NEUTRALNOŚCI RELIGIJNEJ PAŃSTWA jest implicytnym jak gdyby potwierdzeniem, afirmacją społecznego panowania Chrystusa. Komentarz: Rewolucja Francuska przyniosła hasła: WOLNOŚCI ŚWIECKIEJ (Róbta, co chceta). RÓWNOŚCI ŚWIECKIEJ (Równość dla nierównych i nierówność dla równych). BRATERSTWA ŚWIECKIEGO (Wszyscy ludzie są braćmi z racji człowieczeństwa). Postanowienia Soboru Watykańskiego II wprowadziły hasła: WOLNOŚCI RELIGIJNEJ (Wierzta, w co chceta). RÓWNOŚCI RELIGIJNEJ (Wszystkie religie są równe – poza Kościołem można zbawić swoją duszę). BRATERSTWA RELIGIJNEGO (Wszyscy ludzie są braćmi z racji Wcielenia Jezusa Chrystusa). Magisterium Kościoła przed Soborem Watykańskim II nauczało: NIE WOLNO WAM WIERZYĆ W CO CHCECIE, A TYLKO W RELIGIĘ PRAWDZIWĄ. RELIGIE SĄ NIERÓWNE A TYLKO W KOŚCIELE JEST PEŁNIA PRAWDY, DLATEGO POZA KOŚCIOŁEM NIE MA ZBAWIENIA BO W INNYCH RELIGIACH ZBAWIENIA NIE MA. BRAĆMI W WIERZE DLA KATOLIKÓW SĄ TYLKO CI, KTÓRZY WIERZĄ W JEZUSA CHRYSTUSA I WYZNAJĄ TĘ WIARĘ PUBLICZNIE SŁOWEM I CZYNEM ------------------------------------------------------------ Święty Pius X od samego początku swojego pontyfikatu wpisuje się w ten nurt. W swojej pierwszej encyklice Supremi Apostolatus dokonał streszczenia swojego programu w haśle: Instaurare omne in Christo. Dzisiaj mówiliśmy już bardzo dużo o encyklice Quas primas Piusa XI. Przypomnijmy w tym kontekście, że również Pius XII w encyklice Summi Pontificatus z dnia 29 października 1939 roku powtarza tezy, które były wygłaszane przez Piusa XI. Publikując w przededniu Święta Chrystusa Króla, w 40. rocznicę wydania Annum Sacrum papież Pius XII potwierdza, że tylko i wyłącznie przez uznanie społecznego panowania Chrystusa można będzie doprowadzić do sytuacji, w której człowiek powróci do poprzedniego stopnia cywilizacji, którym cieszył 60 / www.smkp.pl się w okresie, gdy w Europie panowała epoka średniowiecza. Tak właśnie wyglądała niekwestionowana doktryna Kościoła w przededniu Soboru Watykańskiego II. Nie mniej jednak, od lat 30-tych ubiegłego stulecia do głosu dochodziła coraz bardziej nowa doktryna. Dzieło Jacquesa Maritain zatytułowane Humanizm integralny, które ukazało się w roku 1936, było swego rodzaju manifestem filozofii historii oraz społeczeństwa, które kładło podwaliny pod nową ewolucję myśli katolickiej w sensie dokładnie odwrotnym od teologii historii, którą zarysował Pius XI w encyklice Quas primas. Idei społecznego panowania Chrystusa Maritain chciał przeciwstawić konkretny ideał historyczny nowego chrześcijaństwa. U podstawy filozofii historii było poszukiwanie hipotetycznej 3. drogi między – z jednej strony ideałem średniowiecznym – a z drugiej strony ideałem liberalnym. Humanizm integralny zawłaszczył sobie w ten sposób ideały Rewolucji Francuskiej, które były potępione przez nauczanie papieskie, które miały coraz bardziej masowo przenikać od tego momentu do środowisk katolickich, doprowadzając do uprzywilejowania socjalizmu tudzież tzw. (nieczytelnie przetłumaczone). Po wielu koncepcjach historii oraz stosunku pomiędzy Kościołem i Państwem, zostało rozwinięte w latach 40-tych oraz 50-tych przez nową teologię proces sekularyzacji nowoczesnego społeczeństwa był uważany za nieodwracalny, był postrzegany jako swoisty katharsis, swoiste oczyszczenie wiary katolickiej, która w końcu wyemancypowała się ze swoich powiązań z władzą. (nieczytelnie przetłumaczone) został ogłoszony przez jednego z ojców teologii postępowej, którym był dominikanin Marie Dominique Chenu, w czasie jednego ze słynnych wykładów, który miał miejsce w roku 1961. W ramach odbywającego się Soboru Watykańskiego II te tezy zbiegły się z tezami amerykańskiego teologa Johna Cartneya Marreya, które to tezy miały charakter bardziej prawno-konstytucjonalny. Warto zaznaczyć, że Pius XII w odniesieniu do tego jezuity nałożył nakaz zachowania milczenia za sprawą takiego heterodoksyjnego charakteru jego poglądów. W czasie Soboru Watykańskiego II schemat de ecclesia, którzy w swoim 9. rozdziale omawia właśnie te zagadnienia, czyli w perspektywie bardziej tradycjonalnej, zostaje jednak odrzucony przez ojców soborowych i zastąpiony dokumentem, który został przedstawiony przez kardynała Emila de Chemet, ówczesnego biskupa diecezji (niewyraźna wymowa). We współpracy z ojcem (nieczytalnie przetłumaczone) kardynał de Chemet opracował tekst, w którym zasadę wolności religijnej postrzegana jako prawo osoby ludzkiej, żeby nie być przymuszonym przez państwo do wyznawania takiej czy innej wiary, ale także prawo do tego, żeby nie być skrępowanym w publiczMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 nym praktykowaniu swojej wiary. To doprowadziło do zrewidowania fundamentalnego rozróżnienia między sferą wewnętrzną, która dotyczyła ocalenia wiecznego poszczególnych wiernych, rozumianych jednostkowo, a z drugiej strony sfery zewnętrznej, która odnosiła się do publicznego Boga wspólnoty wiernych. Deklaracja Dignitatis humane została ostatecznie uchwalona w dniu 7 grudnia 1965 roku. Deklaracja ta, której 50-tą rocznicę uchwalenia obchodzimy właśnie w tym roku, była jednym z bardziej kontrowersyjnych tekstów Soboru Watykańskiego II. Świadczy o tym, że po dzień dzisiejszy, przez kolejne dziesięciolecia budzi żywe reakcje, żywe polemiki. Warto przy tym zauważyć, że owa deklaracja nie ma charakteru konstytucji dogmatycznej a wręcz przeciwnie, jak nazwa na to wskazuje – zwykłej deklaracji. Innymi słowy, nie ma ta deklaracja takiej rangi prawnej jak inne teksty, zgodnie ze słowami samego biskupa de Chemet, który dokonał przedstawienia tej deklaracji na soborze raczej w sferze praktyki duszpasterskiej a nie w samej sferze doktrynalnej. Jednak na płaszczyźnie medialnej deklaracja Dignitatis humane miała większe znaczenie od innych dokumentów a to za sprawą materii, którą się zajęła. A materią tą było zagadnienie stosunku pomiędzy Państwem i Kościołem a w szerszym kontekście pomiędzy Kościołem i Światem nowoczesnym, przy czym należy zauważyć, że nie chodziło tu o wolność samego aktu wiary, jako takiej, ponieważ Kościół zawsze propagował na przestrzeni dziejów taką wolność. Chodziło tu bardziej o stosunek pomiędzy wiarą religijną i społeczeństwem postrzeganym jako społeczeństwo polityczne. Innymi słowy, chodziło tu bardziej o kwestie publicznego oraz prawnego wymiaru religii. Kościół zawsze nauczał zasady wolności religijnej w sferze prywatnej, ponieważ nikt nie może być zmuszany do tego, aby wierzyć, ale owa wolność wewnętrzna, która jako taka nie podlega, oczywiście, żadnym naciskom wewnętrznym, nie implikuje jeszcze sama przez się, wolności religijnej w sferze całkowicie publicznej, nie implikuje do praktykowania publicznego dowolnego nauczania religijnego. W okresie po uchwaleniu deklaracji Dignitatis humane na zasadę wolności religijnej powoływano się po to, aby wyeliminować wszelką formę protekcji czy ochrony, jaką państwo mogłoby udzielać Kościołowi katolickiemu. Fakt, że państwa, a konkretnie władze cywilne państw zrezygnowały z uznania szczególnej misji oraz roli Kościoła jak również zrezygnowały z uznania istnienia prawa naturalnego, które jest prawem jak najbardziej obiektywnym, zasługującym na ochronę. Doprowadziło to do otwarcia drogi do rozprzestrzeniania się relatywizmu oraz rozprzestrzeniania się i umacniania innych religii, takich jak chociażby islam. Islam, warto zauważyć, umacniał się coraz bardziej poprzez negowanie w państwach wszelkiej możliwości cenzury religijnej i moralnej w stosunMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 ku do coraz bardziej rozpowszechniającej się dechrystianizacji. A skoro islam korzystał z wolności religijnej, to domagał się budowy coraz większej liczby meczetów, których liczba miała wkrótce przekroczyć liczbę budowanych kościołów, których wiele było, jak wiemy, tradycyjnych, tudzież przekształconych na hotele bądź supermarkety. A drugiej strony relatywizm w imię tej samej zasady wolności, zasady neutralności religijnej państwa, narzucił konieczność wyeliminowania krzyży oraz symboli religijnych z przestrzeni państwowej, to znaczy z takich miejsc, jak szkoły, szpitale, tudzież wszystkie inne budynki publiczne. Komentarz: Ks. Robert Mader przed Soborem Watykańskim II wołał: Duchowe panowanie Chrystusa nad światem – to cel wszystkich dusz naprawdę katolickich! (...) My już nie rządzimy! Nie umiemy już rządzić! Wcale już rządzić nie chcemy. (...) Nie mamy już woli zdobywczej i nie chcemy już panować. Chcemy tylko jeszcze współżyć, współradzić, współrządzić. Nie chcemy już tronu. Wystarczy nam kilka zielonych foteli w radzie. (...) W dniu Intronizacji Królowej nieba i ziemi powinno się zwiastować tym biednym i niewymagającym, współczesnym, katolickim karłom, Ewangelię o duchowym podboju i opanowaniu świata przez katolicyzm jako najszczytniejszym celu naszej pracy. Doskonale wiemy, że świata nie zdobędzie się w roku, ani też w dziesięciu latach. Toteż na razie nie jest najpilniejsze. Najpierw trzeba, byśmy sami i wszyscy, księża, mężczyźni, kobiety, wszyscy katoliccy pisarze i politycy, zaczęli wierzyć w to najwspanialsze powołanie, w to, co Ojciec Święty nazywa Królestwem Chrystusowym. Poza tym – musimy o tym mówić. Nie jesteśmy tajną sektą. O naszych dążeniach może wiedzieć cały świat. Masoni chcą, by ludzkość żyła według ich życzeń. Liberałowie chcą, by cały świat był liberalny i w tym widzą szczęście narodów. Socjaliści znów chcą, by socjalizm stał się dla wszystkich ewangelią wolności i równości. Zrozumiałym jest, że prawdziwy katolik dniem i nocą nie myśli o niczym innym, tylko by cały świat był katolicki i aby był zbawiony! Kto tego nie pragnie, nie ma prawa do miana katolika. (...) Królowanie Maryi to droga do Królestwa Jezusowego. Ks. Robert Mader O ZDOBYWANIU ŚWIATA NIHIL OBSTAT, Poznań, dnia 16 kwietnia 1935, Ks. A. Żychliński IMPRIMATUR, Poznań , dnia 16 kwietnia 1935, Kuria Arcybiskupia - Bp Dymek, Wikariusz Generalny, L. D. 6577/35 X. Jedwabski, Kanclerz Kurii Arcybiskupiej www.smkp.pl / 61 Ojcowie soborowi zignorowali to wołanie. Dlatego są odpowiedzialni za usuwanie krzyży z przestrzeni publicznej. To oni pierwsi dali przyzwolenie na dechrystianizację państw. Dzisiaj tę haniebną rolę kontynuują papieże posoborowi i episkopaty w poszczególnych państwach, które uważają się za spadkobierców Soboru Watykańskiego II. Co w tej sytuacji mają czynić wierni, skoro zły przykład idzie z góry od pasterzy – od tych, którzy powinni świecić przykładem dobrym? ------------------------------------------------------------ Trzeba sobie zdawać sprawę, że państwo tak naprawdę nigdy nie jest neutralne, albowiem albo uznaje prawdziwą religię albo ignoruje. Jeżeli ignoruje, to tak naprawdę zaprzecza jej, neguje ją. Negacja społecznego panowania Chrystusa nie była tylko faktem – stała się ona zasadą, którą wyznawali i przyjęli za swoją biskupi, teologowie a także intelektualiści katoliccy. Aktem definitywnym detronizacji Chrystusa w społeczeństwach europejskich czasów dzisiejszych było odrzucenie uznania chrześcijańskich korzeni Europy w traktacie konstytuującym wspólnotę europejską. Są tacy, którzy utrzymują, że Kościół powinien uwzględniać fakt wydarzeń historycznych, które dokonują się. Są tacy, którzy twierdzą, że państwa katolickie zniknęły. Dziś żyjemy faktycznie w społeczeństwie pluralistycznym, zsekularyzowanym, w którym bardzo konkretnym problemem jest problem, polegający na prześladowaniach chrześcijan. Jednakże należy zauważyć, że samo stwierdzenie, że jakiś fakt występuje, nie jest jeszcze tożsame z afirmacją, z pochwaleniem tego zjawiska jako zasady. Katolicy żyją dziś w przestrzeni otoczonej horyzontem jak najbardziej laickim, ale muszą przecież pragnąć żyć w społeczeństwie i państwie katolickim, tzn. w takim społeczeństwie i w takim państwie, w którym Chrystus panował by nad całością społeczeństwa. Rzecz jasna, uwarunkowania historyczne, kontekst historyczny, to wszystko może się zmieniać, ale nie może zmieniać się cała doktryna Kościoła, która tak dzisiaj jak i wczoraj naucza, że dobro i błąd nie mają racji bytu, mogą co najwyżej być tolerowane. Komentarz: Rozumiemy, że chodzi jednoczesność dobra i zła, o łączenie prawdy z kłamstwem, o ziarenko herezji w całej doktrynie prawdziwej, co jest zjedzeniem owocu z drzewa poznania dobra i zła, w którym jasność i ciemność – chrześcijaństwo i pogaństwo są połączone, jak w Asyżu – zamiast przybliżyć się do drzewa życia, w którym jasność jest oddzielona od ciemności, w którym chrześcijaństwo jest oddzielone od pogaństwa a ściślej – katolicyzm jest oddzielony od chrześcijańskich heretyków i schizmatyków. Sobór Watykański II, niestety, połączył dobro ze złem i dlatego nigdy przez Boga nie będzie uznany, tak 62 / www.smkp.pl samo jak nauczanie soborowe hierarchów Kościoła rzymsko-katolickiego. ------------------------------------------------------------Ta doktryna naucza również, że tylko Chrystus ma prawo do tego, aby panować nad całym społeczeństwem. Sytuacja, z którą mamy do czynienia obecnie, to jest taka sytuacja, w której faktycznie nie ma możliwości ustanowienia państwa katolickiego. Może, co prawda, być zaakceptowana jako złe zjawisko, jako zła sytuacja, ale nie może być przedstawiana i propagowana jako ideał, do którego należy dążyć. Komentarz: Tym bardziej katolicy w Polsce powinni ze wszystkich sił publicznie wyrażać pragnienie, że chcą Polski jako Katolickiego Państwa Narodu Polskiego. Kto się tym zajmie i poprowadzi Naród Polski w tym celu? Pytanie jest takie: Czy katolicy polscy naprawdę chcą Polski jako katolickiego państwa? Bo jeśli chcą, to czemu o tym publicznie nie mówią? Czyż nie rozumieją, że PRZEZ SŁOWO WSZYSTKO SIĘ STAŁO A BEZ SŁOWA NIC SIĘ NIE STANIE, CO MA SIĘ STAĆ. Same wewnętrzne pragnienia nic nie znaczą, nie mają mocy twórczej, dopóki nie zostaną wypowiedziane publicznie. ----------------------------------------------------------- Rzecz jasna, uwarunkowania historyczne mogą sprawić, że realizacja tego ideału będzie trudna, ale panowanie Jezusa Chrystusa nie jest tylko i wyłącznie formułką życzeniową, formułką religijną. Jest to bowiem tak naprawdę jedyny model, do którego katolik może aspirować i jest to jedyny normalny kontekst, jedyna normalna sytuacja, w której ludzie oraz społeczeństwa mogą normalnie żyć i prosperować. Kto bowiem odrzuca zasadę społecznego panowania Chrystusa, tak naprawdę odrzuca 1. przykazanie prawa boskiego i prawo naturalne w złudnym przekonaniu, czy też w złudnej nadziei, że będzie w stanie wypracować jakiś kompromis z kolejnymi, poszczególnymi przykazaniami boskimi oraz światem zewnętrznym, i zasadami, którymi on się rządzi. Nie należy jednak zapominać, że jeśli nadszarpniemy jakiś fundament, zachwiejemy podstawami jakiejś konstrukcji, to zasadniczo cała ta konstrukcja upada i zamienia się w (niewyraźnie powiedziane). I w tym kontekście należy podkreślić, że przejście od stadium obowiązków, które realizowało kiedyś państwo katolickie do stadium rozwoju, w którym mamy obywateli, przysługują takie lub inne prawa, tak naprawdę sprowadza się do tego, że doszło do zaprzepaszczenia nie tylko samych państw katolickich, ale również do utraty i zniknięcia owych praw ludzkich, które utraciły swój fundament metafizyczny i zostały naprawdę obalone. Jak wiemy, kultura postmodernistyczna opracowała nowe prawa, nowe rodzaje praw, począwszy od prawa do aborcji po prawo homoseksualizmu, które to prawa są przecież nie do pogodzenia, są niekompatyMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 bilne nie tylko z resztą praw, z prawem boskim, ale też z prawem naturalnym, jeżeli będziemy je postrzegać w kategoriach na jakie zasługują, czyli w kategoriach racjonalnych. Moim zdaniem jest pewna ważna kwestia, której nie można pominąć. Można, oczywiście, uznawać zasadność istnienia prawa naturalnego również nie będąc katolikiem, posługując się kategoriami racjonalnymi – umysłem. Natomiast tym, co stanowi, że katolik jest katolikiem jest uznanie boskiego charakteru tego prawa – że zostało ono objawione przez Boga Mojżeszowi na Górze Synaj. Katolik bowiem nie uznaje tego prawa dlatego, że jest ono racjonalne – co brzmi przekonująco – ale dlatego, że zostało mu ono objawione przez Boga. Dziesięć Przykazań boskich jest przedmiotem naszej wiary nie dlatego, że są one wpisane w naszą świadomość, ale dlatego, że Bóg nam je objawił. Nasz akt wiary jest, co prawda, aktem racjonalnym, ale nie zawiera się w sferze racjonalnej, nie zawiera się w rozumie. Dlatego też św. Tomasz z Akwinu mówi, że PRZEDMIOTEM WIARY JEST PIERWSZA PRAWDA, od której wszystkie inne są uzależnione. A PIERWSZĄ PRAWDĄ JEST SAM BÓG – jest pierwszą, jedyną i absolutną prawdą. Wszystko bowiem – jak mówi św. Tomasz z Akwinu – opiera się na prawdzie boskiej jako na pierwszej zasadzie. Komentarz: W katechizmie posoborowym nie ma wymienionych sześciu głównych prawd wiary jakie były w katechizmie przedsoborowym. W katechizmie posoborowym jest dużo o miłosierdziu a mało o sprawiedliwości Boga. Katechizm kościoła posoborowego nie wypowiedział prawdy, która mówi, że „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze.” Tymczasem katechizm przedsoborowy jasno pokazuje sześć prawd wiary, w które każdy kto nazywa siebie katolikiem musi wierzyć, a które w katechizmie posoborowym zostały rozmyte. „Następujące prawdy objawione powinniśmy przede wszystkim znać i w nie wierzyć: 1. Jest jeden Bóg. 2. Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze. 3. Są trzy Osoby Boskie: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. 4. Syn Boży stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. 5. Dusza ludzka jest nieśmiertelna. 6. Łaska Boża jest koniecznie potrzebna do zbawienia”. Katolicy wierzą w Boga. Katolicy wierzą w jednego Boga. Katolicy wierzą w jednego Boga, który jest Trójcą Świętą: Ojcem, Synem i Duchem Świętym.’ MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Katolicy wierzą w Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Muzułmanie nie wierzą w Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Żydzi nie wierzą w Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Dlatego, Allach nie jest tym samym Bogiem, co Ojciec, Syn i Duch Święty. Jahwe nie jest tym samym Bogiem co Ojciec, Syn i Duch Święty, ponieważ Bóg stał się Człowiekiem w Jezusie Chrysusie i Starotestmentowy Jahwe poza Jezusem Chrystusem nie istnieje. Dlatego Żydzi i Muzułmanie wierzą w Boga, który dzisiaj poza Jezusem Chrystusem nie istnieje. Ich religie są złudzeniami. Tak więc muzułmanie wierzą w Boga muzułmańskiego, odrzucając Boga katolików – ogólnie chrześciajan – i prześladując ich za ich wiarę. Żydzi wierzą w Boga żydowskiego, odrzucając Boga katolików – ogólnie chrześcijan – i prześladując ich za ich wiarę. Katolicy wierzą w Boga katolickiego – w Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Niekatolicy (protestanci, prawosławni i inni) wierzą w niekatolickiego Boga a antykatolicy nie wierzą w żadnego Boga – są ateistami wobec Boga prawdziwego. Niektórzy z ateistów są niewierzącymi i praktykującymi a inni są niewierzącymi i niepraktykującymi. Biskup Rzymu – Franciszek – nie wierzy w Boga katolickiego. Powiedział głośno i wyraźnie: Nie wierzę w Katolickiego Boga. Nie ma Katolickiego Boga. „Nie wierzę w Katolickiego Boga. Nie ma Katolickiego Boga.” JORGE BERGOGLIO www.smkp.pl / 63 Może to znaczyć, że albo wierzy w Boga niekatolickiego (w Boga żydów, muzułmanów, protestantów bądź prawosławnych) jakiegokolwiek boga monoteistów lub chrześcijan, albo wierzy w Boga antykatolickiego, np. w Boga hindusów, czcicieli Węża, itp., albo wierzy w Boga ateistów, np. buddystów, którzy wierzą w człowieka a nie w Boga, albo nie wierzy w żadnego Boga, albo, co byłoby najgorsze, wierzy w Boga tego samego dla wszystkich religii monoteistycznych i pogańskich i utożsamia go z Bogiem w Trójcy Świętej Jedynym, po to aby wprowadzić Kościół rzymsko-katolicki jako jeden z wielu kościołów, do Jednej Światowej Religii Antychrysta. To ostatnie dla niektórych jest więcej niż pewne, bo makieta Świątyni Jednej Światowej Religii Antychrysta – która będzie zjednoczeniem wszystkich religii świata w jedną religię (One World Religion) została publicznie pokazana w kościele jezuitów pw. św. Ignacego Loyoli w Rzymie. Będzie to religia jednego boga antykatolickiego, Lucyfera, i jego syna Antychrysta z fałszywym prorokiem, prawdopodobnie papieżem, niekanonicznie wybranym. Czciciele Lucyfera dążą do utworzenia jednego świata, w którym zamiast państw narodowych będzie jedno państwo światowe zarządzane przez jeden Rząd Światowy. Podobnie dążą do przekształcenia wielu religii w jedną światową religię. Wtedy nastąpi Nowy Porządek Świata z Jednym Rządem Światowym i Jedną Religią Światową, z jedną polityką i jedną religią. Za: http://dsnmp.ru/shok-maket-sataninskogohrama-vsemirnoy-religii-gryadushhego-antihristahranitsya-v-katolicheskom-sobore-foto/ http://wolna-polska.pl/wiadomosci/szok-w-katolickiej-katedrze-makieta-swiatyni-religii-swiatowej2015-10 https://forumdlazycia.wordpress. com/2015/10/05/szok-w-katolickiej-rzymskiej-katedrze-p-w-sw-ignacego-loyoli-makieta-swiatyni-religii-swiatowej/#more-34685 Otóż po deklaracji Franciszka można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że wierzy on w Boga ponad Bogiem katolickim, który dla niego jest bogiem, a który jest Lucyferem, bo tylko Lucyfer wynosi się ponad katolickiego Boga. A przecież, jak wierzą katolicy, nie ma boga ponad Bogiem katolickim i nie ma innego Boga równego Bogu katolickiemu – równego Trójcy Świętej. Bóg Żydów i Muzułmanów jest mniejszy od Trójcy Świętej, bo jest bogiem jednym w jednej osobie a tylko Bóg katolicki jest jednym Bogiem w Trzech Osobach. Do boga ponadkatolickiego aspiruje tylko Lucyfer. Tymczasem Franciszek powiedział publicznie; NIE WIERZĘ A KATOLICKIEGO BOGA. NIE MA KATOLICKIEGO BOGA. A więc Franciszek nie ma katolickiej wiary, bo zastąpił ją wiarą niekatolicką lub czymś innym. Skoro Franciszek nie wierzy w katolickiego Boga, to nie wierzy też we wszystko, co jest katolickie, bo to, co 64 / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 dla katolików jest katolickie pochodzi właśnie od Boga katolickiego czyli Boga Trójjedynego. Z tego wynika, że Franciszek nie wierzy w Kościół Katolicki czyli Powszechny, bo choć chce kościoła powszechnego i Boga wszystkich ludzi, to jednak nie chce, aby Bóg katolicki był Bogiem Powszechnym, bo nie wierzy w Boga Trójjedynego. Wierzy tylko w Boga jednego, ogólnego, nieokreślonego, w Boga żydów i muzułmanów. Na szczęście katolicy w Credo wyznają wiarę w Kościół Apostolski i Powszechny czyli Katolicki, bo powszechny znaczy katolicki. Wiara w Boga Trójjedynego jest pierwszą i najważniejszą prawdą wiary katolickiej (powszechnej) a wiara w Boga tylko jedynego, która odrzuca Wcielenie Boga w Jezusie Chrystusie, która odrzuca pełnię bóstwa w Jezusie Chrystusie, jest wiarą heretycką i sekciarską. Prowadzi do apostazji i negacji wiary katolickiej w ogóle, do jej okaleczenia. A jeśli Franciszek wierzy we wszystkie prawdy wiary, w całe nauczanie Kościoła i naucza tych prawd, z wyjątkiem wiary w Boga Trójjedynego lub w Kościół Katolicki – to jest heretykiem, bo nie ma w całości wiary katolickiej. Czy jest to błąd logiczny w myśleniu? Jeśli tak, to niech jakiś mądry i odważny biskup potępi go i uzasadni swoje potępienie. A jeśli nie, to niech jakiś mądry i odważny biskup przyzna publiczne, że papież Franciszdek propaguje herezję, a więc jest heretykiem. Bo z wiary Franciszka wynika, że nie wierzy w małżeństwa katolickie, bo dla niego nie ma małżeństw katolickch. Otóż my mówimy, że są małżeństwa katolickie, niekatolickie i antykatolickie oraz związki niemałżeńskie w ogóle. Małżeństwa niekatolicke to małżeństwa protestanckie, prawosławne, żydowskie, muzułmańskie, buddyjskie i inne. Są one wszystkie heteroseksualne. Małżeństwa antykatolickie są to małżeństwa jednopłciowe, homoseksualne i lesbijskie – są to grzechy potępione przez Stary i Nowy Testament, a teraz bardziej niż kiedykolwiek zasługują na piekło ogniste, bo są trwaniem w grzechu a nie tylko aktem grzechu. Czy takie małżeństwa popiera Franciszek, który nie wierzy w katolickość Kościoła począwszy od niewiary w katolickiego Boga? Może jakiś mądry i odważny biskup wyjaśniłby tę kwestię? Znając biskupów, myślimy jednak, że nabiorą wody w usta albo schowają głowy w piasek udając, że nie ma problemu. Podobnie zachowają się inni znani duchowni i świeccy w Polsce. Tak wynika ze wszystkich naszych dotychczasowych kontaktów z biskupami i znanymi duchownymi i świeckimi w Polsce. -----------------------------------------------------------MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Dziś wiara katolicka często jest zniekształcana, deformowana przez tych, którzy sprowadzają ją do doświadczenia o charakterze czysto egzystencjalnym o charakterze subiektywnym czy też podmiotowym – do czegoś, co miałoby być oparte o jakieś odczucia czy też uczucia człowieka. Ale to nie wszystko, bowiem wiara katolicka jest zniekształcana, deformowana również wtedy, gdy jest sprowadzana do aktu rozumowego, który odrzuca pierwszą prawdę i domaga się możliwości ocenienia prawa naturalnego bez jednoczesnego poddania się Bogu jako temu, który tę prawdę nam objawił. Albowiem z wiarą jest już tak, że albo bierzemy ją w całości jako coś kompletnego, albo nie jest ona w ogóle wiarą. Tak na przykład ktoś, kto przestrzega wszystkich przykazań, poza, na przykład, pierwszym, głosząc jedność ekumeniczną religii – tak naprawdę nie ma w sobie wiary katolickiej. (oklaski) Komentarz: Franciszek głosi jedność ekumeniczną religii a więc nie ma w sobie wiary katolickiej. Ma wiarę niekatolicką, jak wszyscy głoszący i praktykujący nabożeństwa ekumeniczne, jak na przykład te w Asyżu i w innych miejscach na świecie. Poza tym jedność ekumeniczna religii zmierza w stronę Jednej Religii Światowej (One World Region) w stronę religii jednego świata z jednym rządem światowym, w której bogiem będzie Lucyfer a Antychryst przedstawi siebie jako Chrystus. Trudno będzie wyjść z ekumenizmu tym, którzy w niego weszli, bo przyzwyczajenie oparte na odruchach umotywowanych jest drugą naturą człowieka, czasami silniejszą od pierwszej. ------------------------------------------------------------ Podobnie, proszę Państwa, jak nie ma w żadnym wypadku wiary katolickiej osoba, która twierdzi, że wierzy we wszystkie przykazania boskie, ale zgłasza zastrzeżenia co do jednego z nich, na przykład, co do przykazania szóstego, twierdząc że istnieje możliwość związku o charakterze seksualnym, również poza pełnoprawnie zawartym małżeństwem. Osoba taka – raz jeszcze z całą stanowczością chcę to podkreślić – nie ma w sobie wiary katolickiej. Trzeba sobie zadać sprawę, że żeby być heretykiem, nie jest wcale konieczne zaprzeczanie wszystkim prawdom wiary, ale wystarczy z przekonaniem przeciwstawiać się choćby jedynej jakiejś prawdzie wiary tudzież moralności katolickiej. Innymi słowy: Kto odrzuca chociażby jedno przykazanie tak naprawdę odrzuca wszystkie przykazania boskie i powinien być uważany po prostu za heretyka. www.smkp.pl / 65 Komentarz: Czy znajdzie się chociaż jeden mądry biskup, który odpowie na pytanie: Czy ci, którzy popierają ekumenizm, popierają wiarę w jednego Boga prawdziwego czy w wielu bogów fałszywych? A jeśli uznają Ducha Boga prawdziwego i ducha bogów fałszywych na równi, to czyż nie są heretykami? Przecież inne wiary, jakby nie były podobne do wiary katolickiej, zawierają co najmniej jedną niezgodność z wiarą katolicką a zatem są wiarami heretyckimi. Dlaczego zatem hierarchowie popierają wiary heretyckie zamiast je potępić i usunąć z Kościoła jako dobro połączone ze złem? Dlaczego nie chcą ocalić w Kościele tylko samego dobra, oddzielone od najmniejszego zła? Czy znajdzie się chociaż jeden mądry i odważny biskup, który wyraźnie jasno odpowie na pytania: Czy Asyż był potwierdzeniem wiary w Boga Trójjedynego, czyli w boga katolickiego, czy był potwierdzeniem wiary w wielu bogów jedynych, niekatolickich i antykatolickich? Czy ci, którzy popierają ekumenizm, popierają wiarę w Boga Trójjedynego czyli Boga prawdziwego i katolickiego czy w wielu bogów jedynych, niejedynych i fałszywych? Czy w Asyżu zostało ostawione na bok pierwsze przykazanie czy nie? Czy w Asyżu Bóg katolicki, Prawda Najwyższa, był wywyższony czy poniżony przez zrównanie Go z innymi tzw. bogami, bo przykazanie mówi wyraźnie, żeby nie stawiać innych bogów na równi z Bogiem prawdziwym, który jest Trójjedyny? Przykazanie mówi: NIE BĘDZIESZ MIAŁ OBCYCH BOGÓW OBOK MNIE! Będziesz służył Bogu jedynie Dobremu i nie będziesz służył bogom jednocześnie dobrym i złym! Nie będziesz mówił jednocześnie TAK i TAK oraz jednocześnie TAK i NIE! Nie będziesz stawiał bożków przede mną, a tym bardziej nade mną, jako nad Człowiekiem, tak jak figurka Buddy postawiona na tabernaculum, które jest poświęcone Bogu prawdziwemu i nie może służyć obcym bożkom jako bogom bez obrazy Boga prawdziwego. ----------------------------------------------------------Albo ktoś wierzy albo nie wierzy. I to nie z powodu autorytetu czy władzy Boga ujawniającego prawdę tylko w oparciu o własny rozum. Innymi słowy, osoba taka to, co nazywa tak naprawdę wiarą, nie jest tak naprawdę wiarą a jedynie jej własną opinią i osoba taka nie ma do tego tytułu, nie ma żadnego umocowania moralnego do tego, aby domagać się, żeby jej prywatna opinia była przestrzegana przez wszystkich i podzielana jako wiara. Zresztą powiedział to świetnie św. Augustyn: Kto w Ewangelii wierzy tylko w to, w co chce wierzyć, a nie wierzy w to, co mu nie pasuje, co mu się nie podoba, to tak naprawdę wierzy tylko w siebie samego a nie w Ewangelię. Kto, na przykład, poddaje w wątpliwość, zasadność, nierozwiązywalny charakter węzła małżeńskiego, też nie ma w sobie wiary katolickiej, ponieważ osoba taka 66 / www.smkp.pl neguje prawdę, która jest dogmatycznie określona w naszej wierze. (oklaski) Komentarz: Kto nie wierzy w katolickiego Boga, który jest Prawdą Najwyższą – który jest Prawdą Wszystkich Prawd ten tak naprawdę nie ma wiary katolickiej i nie wierzy w nic, co jest katolickie, także w katolickie małżeństwo. Przykładem wiary niekatolickiej jest papież Franciszek, który powiedział: NIE WIERZĘ W KATOLICKIEGO BOGA. NIE MA KATOLICKIEGO BOGA. -----------------------------------------------------------Dzisiaj w samym Kościele niewielu zachowało prawdziwą wiarę. Dobrze wyjaśnia to zjawisko, to co powiedział Benedykt XVI, ogłaszając Rok Wiary. Ujął to w takie oto słowa: W wielu rozległych obszarach naszej planety wiara jest narażana na ryzyko wygaśnięcia niczym płomyk, którego nic nie jest w stanie podsycić a w obliczu tej sytuacji musimy zwracać się z prośbami do Najświętszej Marii Panny, do aniołów oraz do świętych o to, aby podsycali w nas płomień wiary, tej prawdziwej wiary, która ma przecież fundament czysto racjonalny, ponieważ w żadnym wypadku nie jest ona sprzeczna z tym, co racjonalne, z tym, co mówi nam rozum. Chodzi też o wiarę, która ma za przedmiot prawdę objawioną przez Boga. Wobec tego my jesteśmy winni najwyższy szacunek, najwyższą cześć okazywać Bogu za tę prawdę, i to szacunek, podyktowany względami czysto racjonalnymi a jednocześnie jesteśmy Mu wdzięczni za to, że wszystko to dokonuje się w ramach aktu zaaprobowania, przyjęcia w całości inteligencji oraz chęci, woli, która może być określona jako prawdziwy akt miłości. Komentarz: Zwracamy się do Najświętszej Marii Panny z prośbą nie tylko o katolicką wiarę, ale również o katolicką nadzieję i katolicką miłość. I dalej: o katolicki Chrzest, katolickie Bierzmowanie, katolicki Najświętszy Sakrament, katolicką Pokutę, katolickie Ostatnie Namaszczenie, katolickie Kapłaństwo i katolickie Małżeństwo – wszystko, co wyrasta z 2000-letniej Tradycji Katolickiej!!! Prosimy o możliwość udziału w katolickich mszach i nabożeństwach oraz o publiczne odmawianie katolickiego Różańca Świętego, który pochodzi z nieba! W państwie prosimy o katolickie szkoły, katolickie urzędy, katolickie szpitale i katolicką armię i wiele innych przedmiotów katolickiego życia społecznego, aby było ono przesiąknięte katolicyzmem. Prawdziwi katolicy nie wierzą w prawdę objawioną przez niekatolickiego boga, wierzą tylko w Prawdę objawioną przez Boga katolickiego. Nie wierzą też papieżowi, który wierzy w Boga niekatolickiego i prowadzi Kościół do Boga niekatolickego. Prawda o Bogu katolickim jest prawdą racjonalną zaś prawdy o bogach niekatolickich są prawdami irraMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 cjonalnymi, nieracjonalnymi, są prawdami wymyślonymi a nie zgłębionymi i potwierdzonymi przez rozum. -----------------------------------------------------------Kochamy Prawdę, dlatego że kochamy Jezusa Chrystusa. Kiedy Piłat zapytał Go tymi oto słowy: ERGO REX EST – TY JESTEŚ KRÓLEM? Jak wiemy Chrystus odpowiedział Piłatowi: Tyś to powiedział, że JESTEM KRÓLEM. Jestem wobec tego królem i przyznaję to. Dlatego się narodziłem i przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Ci, którzy kochają prawdę, słyszą mój głos. Niesienie prawdy z nieba na ziemię jest misją Chrystusa, a ci którzy kochają prawdę, słuchają i słyszą Jego głos. W okresie, który będzie poprzedzał mający się odbyć synod poświęcony rodzinie, jak również w czasie tego synodu oraz po jego zakończeniu, będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której będą ze sobą rywalizowały, będą się ze sobą ścierały, nie tylko dwie opinie, co dwie partie, dwa stronnictwa – żeby użyć terminologii używanej przez św. Ignacego – można powiedzieć, że dojdzie do konfrontacji dwóch chorągwii, z których jedną będzie chorągiew Chrystusa, naszego najwyższego Przywódcy, kapitana naszego statku, a drugą będzie chorągiew Lucyfera, naszego śmiertelnego wroga, wroga natury ludzkiej. Innymi słowy, dojdzie do konfrontacji, do starcia pomiędzy chorągwią tych, którzy kochają prawdę, głoszoną w Ewangelii i uznają w Jezusie Chrystusie Króla Nieba oraz Króla Ziemi, a z drugiej strony, pomiędzy chorągwią tych, którzy utrzymują, że chcą przekształcić Kościół, chcą go zmienić i CHCĄ ZBUDOWAĆ NOWĄ RELIGIĘ w oparciu o własne, prywatne opinie czy przekonania. Pamiętajmy, że św. Pius X w swojej encyklice zatytułowanej Esu premi apostolato stwierdza, że nikt zdrowy na umyśle nie może mieć najmniejszych wątpliwości co do tego, jaki będzie końcowy wynik batalii prowadzonej przez śmiertelników przeciwko Bogu. Człowiek bowiem ma prawo nadużywać w pewnym sensie swojej wolności, gwałcić autorytet Stwórcy świata, ale pomimo tego, zawsze Bóg jest tym, od którego zawsze zależy końcowe zwycięstwo. Właśnie owo niezachwiane zaufanie umacnia nas w walce prowadzonej w obronie Chrystusa Króla. (oklaski) MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Grzegorz Braun „Intronizacja Chrystusa Króla i monarchizm polityczny” (…) Ja na początku zadeklaruję, że staję tutaj przed Państwem jako praktyk, nie jako teoretyk. Nie jestem subtelnym teologiem, nie jestem też, jeśli chodzi o mój monarchizm, biegłym legitymistą. Żywię bezbrzeżny szacunek do wszystkich, którzy mają takie kompetencje. Moje kompetencje są inne. Ja jestem żywym egzemplarzem monarchisty i mój monarchizm się tym wyraża, że ja wyraźnie deklaruję, że wolałbym umrzeć jako poddany niż jako obywatel. (oklaski), gdyż obywatel jest tym, który musi się obywać ze wszystkiego, co najbardziej potrzebne do życia. Do tej pory mowa była tutaj o monarchizmie religijnym – teologicznym, mistycznym a ja przecież politykuję. Okazjonalnie, ale politykuję. I staję tutaj przed Państwem, żeby podzielić się pewnymi doświadczeniami i przeżyciami, no i żeby z nich wyprowadzać wnioski. Te doświadczenia i przeżycia są historyczne, to znaczy znane mi nie z autopsji tylko z lektury. I są też świeższe. Pierwsze doświadczenie świeże jest takie: Otóż okazuje się, proszę Państwa – i chyba się nie pomylę, jeśli przypuszczę że i również wśród was tacy się zdarzają mistyczni, religijni i teologiczni monarchiści, którzy o monarchizmie politycznym do tej pory ani poważnie, ani też może w ogóle nie myśleli. Ja takich spotkałem. Spotkałem takich monarchistów, takich zwolenników, rzeczników, orędowników Intronizacji Chrystusa Króla, którzy na moje pytanie o monarchizm polityczny powiedzieli mi bardzo wyraźnie: Nie myśleliśmy o tym. I to była dla mnie dobra wiadomość, dlatego że jeżeli ktoś o czymś w ogóle nie myślał, to nie ma przy- www.smkp.pl / 67 najmniej mózgu urządzonego w sposób, który by przeszkadzał umeblować porządnie pomieszczenie. Pojawiają się wśród rzeczników, orędowników, zwolenników intronizacji, pewne, jak sądzę, nieporozumienia na tle słowa WYBRAĆ. WYBÓR. Zetknąłem się z takimi ludźmi, którzy z tej racji, że mowa jest o wyborze Chrystusa na Króla Polski, jedną nogą zostają w świecie demokracji, w świecie demokratycznych wyobrażeń. I zapytani o to, jak by to mianowicie miało być przeprowadzone, ale tak praktycznie, zaczynają się zastanawiać nad tym: Kto w strukturach państwa demokratycznego miałby przeprowadzić taki proces? Czy to Sejm czy Parlament, na czyj wniosek, czy Trybunał Konstytucyjny miałby być w to zaangażowany? Otóż, proszę Państwa, wyprostujmy tę sprawę, bo to jest nieporozumienie. Jeśli intronizacja ma być dokonana, to przecież nie może się to odbywać drogą wyboru demokratycznego tj. przez procedurę, w której ktoś, broń Boże, nad czymś by głosował. Bo jeżeli coś przegłosujemy we wtorek, to możemy najdalej w Wieki Piątek zmienić nasze przekonania i odwołać. Kto może być demokratycznie oklaskiwany ten może być też wygwizdany. A więc wszystkie tego typu procedury, cały ten świat demokratyczny nie nadaje się do tego, żeby w nim umieszczać tę drogą, cenną, najcenniejszą rzecz, działanie, czyn, akt, o jakim tutaj wspólnie marzymy. Nie może demokratyczne państwo być zaangażowane w takie działanie. Komentarz: Z jednym wyjątkiem. Intronizacja Bogurodzicy na Królową Polski została dokonana przez Króla w Imieniu Narodu Polskiego a nie tylko w imieniu króla i współrządzących z nim. Zatem król był wyrazicielem woli Narodu a nie tylko woli własnej. Z tego powodu intronizacja w demokracji jest też możliwa, o ile Naród Polski wyrazi taką wolę. Może to uczynić na przykład w REFERENDUM. Jeżeli Naród Polski powie TAK Jezusowi Królowi Polski, to prezydent czy premier, czy też cała władza państwowa powinna dokonać intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski razem z Episkopatem Polski. Gdyby intronizację przeprowadził sam Kościół czy sam Rząd wówczas taka intronizacja nie byłaby wiążąca dla Narodu żyjącego w Kościele i w Państwie. Jeśli intronizacja przez najwyższe władze kościelne i państwowe zostanie dokonana w Imieniu Narodu to będzie ważna i wiążąca na zawsze i żadna późniejsza decyzja narodu nie będzie mogła uchylić jej ważności, nawet jeśli się nie będzie z nią zgadzać i nie będzie zmieniać życia prywatnego i publicznego według wskazań płynęcych z intronizacji. Tak właśnie jest z inytronizacją Bogurodzicy w panstwie polskim, która jest ważna prawnie od 1 kwietnia 1656 roku, ale z którą władcy rządzący Polską nie zgadzająją się do dnia dzisiejszego, bo nie po- 68 / www.smkp.pl twierdzili swego poddania się Bogurodzicy w słowie i w czynie i nie uchwalają prawa państwowego zgodnego z wolą Niepokalanej i Wniebowziętej Królowej Polski. Poza tym Kościół i Naród też nie jest zainteresowany potwierdzeniem Intronizacji Lwowskiej w Państwie Polskim. Wola narodu wyrażona wobec spraw boskich jest jak ślub – przed Bogiem nigdy nie może być zerwana dopóki naród żyje. Jej niewypełnianie przed Bogiem powoduje natomiast nieszczęścia dla narodu i państwa. Dlatego, jako Stowrzyszenie Kólowej Polski wzywamy władze państwowe i kościelne do publicznego potwierdzenia Intronizacji Lwowskiej! ------------------------------------------------------------Skoro demokratyczna procedura nie może być tutaj użyta, to pytanie wobec tego jest takie: Czy to przeszkadzało by ludziom tworzącym struktury demokratycznego państwa uczestniczyć w takim akcie? Odpowiedź jest przecząca, to znaczy pozytywna dla samej sprawy intronizacji. Nie! W niczym to nie powinno przeszkadzać. (oklaski) W niczym to nie powinno przeszkadzać. Po prostu sam akt intronizacji, fakt, że w ogóle mowa o nim w życiu publicznym, to jest już wykroczenie poza paradygmat demokratyczny. Otóż wszyscy my tutaj zebrani, Polacy i inni nasi bliźni zebrani w innych miejscach, które mogłyby być nawet gmachami parlamentów – mogą i powinni wykroczyć poza ten paradygmat i uznać ten najwyższy, najpiękniejszy, przyrodzony porządek wszechrzeczy, który domaga się uznania. Gdyby tak zrobili ci, którzy zgromadzeni są w parlamentach, kancelariach premierów, prezydentów, to trzeba powiedzieć, że to byłby scenariusz cudowny, naturalny. Oczywiście Pan Bóg może nie takie cuda zdziałać. Tylko pytanie: Czy najpierw nie powinniśmy podjąć działań, które nie będą wymagały od Pana Boga tego, żeby wszystko to stało się w drodze cudu. Co wobec tego takiego możemy zrobić docześnie? Ja odrzucam taki scenariusz w naturalnym trybie, że demokratyczne wybory wyłoniły kolektyw kilkuset Polaków. Ci zaś wyłonili rząd, w którym następnych kilkudziesięciu, razem z wiceministrami – znowu to idzie w setki jak nie w tysiące – wyłania i ten cały kolektyw zgadza się nagle pewnego pięknego dnia na to, żeby się pokłonić Panu Jezusowi. Więcej niż pokłonić – paść na kolana, krzyżem leżeć. To byłby taki cud, że... Jeszcze raz wrócę do poprzedniego akapitu. Gdyby nawet to jednego dnia przegłosowali na TAK, to następnego dnia mogą przegłosować na NIE. Więc skoro scenariusz taki cudowny i taki budzi pewne wątpliwości, to jaki byłby scenariusz naturalny? Podzielił się ze mną takim scenariuszem jeden z polskich monarchistów przed laty. Mnie to bardzo przemówiło do wyobraźni. Rzeczywiście najpiękniejszym, naturalnym sposobem dokonania aktu intronizacji byłaby, proszę Państwa, przede wszystkim koronacja króla Polski, który samym swoim istnieniem, MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 samą swoją osobą wyrażałby uznanie tego wyższego porządku. Monarcha nie musiałby wykraczać poza swoją królewskość, nie musiałby brać jej w nawias, ponieważ samym swoim istnieniem zwracałby się do tej wyższej sankcji – do Pana Boga na niebie. Przyzywałby królowania Króla Królów z tego tytułu, że – aby nosić koronę musiałby poprosić Kościół katolicki o błogosławieństwo dla tej sprawy. Czy mamy skąd wziąć tego króla Polski, żeby intronizacja dokonała się – że tak powiem – siłą rzeczy? Tu większość naszych Rodaków – i nawet zwolenników intronizacji Chrystusa Króla – wysiada już z tego mojego tramwaju, bo to jest niemożliwe, w związku z tym w ogóle nie mówmy o tym. W ogóle nie mówmy o tym, bo to jest niemożliwe. Ja na to chętnie przypominam, że nie minęło jeszcze sto lat od kiedy te kategorie myślenia nie były tak całkiem obce Polakom. Przez rok z małym okładem, na przełomie 1917-tego na 18-ty i dalej aż do końcówki 1918 roku funkcjonowała w Polsce, okupowanej wtedy przez Prusaków i Austriaków, Rada Regencyjna. Działała ona w Warszawie. Na to, kto pamięta historię, może się żachnąć i powiedzieć: Ale to był twór powołany do istnienia właśnie przez tych okupantów. Na co ja odpowiadam: No tak, ale kto powołał do istnienia ten aktualny rząd, tę demokraturę warszawską? Czy ona bardziej jest dzisiaj suwerenna od tej Rady Regencyjnej sto lat temu? Nie przypuszczam. Warto też pamiętać, że Radę Regencyjną – jeszcze przed końcem 1917 roku – powołała Tymczasowa Rada Stanu. Ona poprzedza historycznie istnienie Rady Regencyjnej. Tymczasową Radę Stanu też Prusacy, Austriacy – taki kompromis zawarli z historią, z Polakami. Byli tam tacy ludzie jak Studnicki. A kto odpowiadał za departament wojskowy? Józef Piłsudski. Komu monarchizm pachnie czarną reakcją i kto sądzi, że to są jakieś straszne relikty endekoidalne, to niech sobie uświadomi, że w Tymczasowej Radzie Stanu Prusacy właśnie Piłsudskiego posadzili. I jeszcze za kadencji Piłsudskiego, przed kryzysem przysięgowym. Tymczasowa Rada Stanu zdecydowała, że ma być Rada Regencyjna. Sprawa się skomplikowała, no bo właśnie był kryzys przysięgowy, Piłsudski pojechał do Magdeburga. Prusacy, Austriacy nie uznali pierwszego składu Rady Regencyjnej, sami wpłynęli na ten skład. Został uznany ten drugi: arcybiskup Kakowski, książę Zdzisław Lubomirski i trzeci – Ostrowski. Ale ona była. Działała aż do listopada 1918 roku, kiedy co się stało? Przekazała Rada Regencyjna władzę nad Polską Józefowi Piłsudskiemu, który wrócił z Magdeburga, został przywieziony przez Prusaków. Nie będę przypominał całej tej historii. Józef Piłsudski przez połowę swojego dorosłego życia walczył o rewolucję światową. Komentarz: Dlatego Józef Piłsudski nie może być wzorem religijnym czy politycznym ani dla Katolika ani dla Polaka, skoro chciał socjalizmu bądź komunizmu w Polsce. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 ------------------------------------------------------------Wysiadał podobno dopiero z tego czerwonego tramwaju przystanku Niepodległość. Nie jest pewne, czy wysiadł obiema nogami i czy tak całkiem, sądząc po tym, jaki kształt ustrojowy nadał Rzeczypospolitej. To jest ten moment przełomu, to jest ten punkt zwrotny w naszych dziejach. Zobaczcie Państwo jaki niedawny. Sto lat jeszcze nie minęło. Rada Regencyjna oddała władzę rewolucjoniście. Nie będziemy tutaj przeprowadzać dyskusji nad sylwetką polityczną Józefa Piłsudskiego. Fakt jest w każdym razie taki, że Rzeczpospolita odradza się jako Republika demokratyczna, z czasem coraz bardziej etatystyczna. Nie odradza się jako monarchia, korona Polska nie zostaje podniesiona w roku 1918. W czym rzecz dzisiaj? Rzecz w tym, żeby – kiedy się znowu odmieni koniunktura polityczna – żebyśmy poszli na tych rozstajach, na których się znowu znajdziemy – żebyśmy poszli we właściwą stronę, żebyśmy nie wracali do błędów demokratyzmu, bo dokąd one prowadzą, to właśnie taktyka tego stulecia nam pokazała. I praktyka bieżąca pokazuje aż nadto dobrze. Trzeba, żebyśmy wybrali dobrze. I tu właśnie wybór, ale nie demokratyczny tylko wybór przez aklamację. Jak mamy doprowadzić do tego, żeby ten wybór był właściwy? Trzeba dzisiaj o tym mówić, że szybciej może a nie później wobec takiego wyboru staniemy. Wojna światowa zaczynała się sto lat temu – już trwała. Kiedy ona się zaczynała, to bardzo niewielu było Polaków, którzy byli w stanie przewidzieć, że to za ich życia, za parę lat trzeba będzie takie decyzje podejmować. Dzisiaj więc jest czas na to, żeby mówić o monarchizmie politycznym. Dzisiaj, wbrew wszystkim pozorom, jest czas na to, żeby mówić o potrzebie powrotu króla, bo kiedy koniunktura polityczna się znowu odmieni, to wtedy znowu będzie za mało czasu na to, żeby sobie to wszystko tłumaczyć. Teraz zatem jest pora, żebyśmy to lepiej zrozumieli. Ale jakże to zrozumieć, skoro monarchizm polityczny nie ma prawa obywatelstwa w elitach, nawet w tych elitach, którym idea intronizacji nie jest obca. Nawet tutaj monarchizm polityczny nie jest oczywistością. Najwyraźniej za mało nas, monarchistów, dokonało coming out-u monarchistycznego. Trzeba dokonać coming out-u. To znaczy trzeba przede wszystkim się przedstawić, trzeba się zadeklarować. Mówię to Państwu z własnego doświadczenia. To bardzo jest ważne spotkać jakiś żywy egzemplarz czy jakiegoś monarchistę nie w trumnie. Jakiegoś monarchistę – nie wycinek z podręcznika historii. To jest bardzo ważne – zobaczyć, że można być człowiekiem niewierzącym w demokrację i przeżyć, że nie brakuje www.smkp.pl / 69 człowiekowi tlenu jak powie: NIE JESTEM DEMOKRATĄ! To bardzo ważne. Namawiam do tego, żeby: po pierwsze – tę sprawę przemyśleć a po drugie – żeby dzielić się tymi przemyśleniami. Zdaje mi się, że monarchizm poliyczny jest taką intelektualną koniecznością dla każdego, komu droga jest idea i praktyka intronizacji. To jest logiczne, konieczne dopełnienie. Drugie jeszcze. Logiczne, konieczne dopełnienie, bez którego, jak sądzę, nie ma mowy ani o jednym ani o drugim, to jest Tradycja katolicka – ta przez wielkie „T” pisana. Kiedy Ojciec Święty niespełna sto lat temu dawał nam encyklikę Quas primas, mógłby ktoś argumentować, że nie sprawdziliśmy jeszcze tego eksperymentalnie – tej całej demokracji, tego całego procesu rewolucyjnego, więc proszę nie mówić, że to jest niemożliwe, może da się pogodzić ogień z wodą, może da się pogodzić Tradycję katolicką z demokratyzmem. Tak wychodzę naprzeciw naszym przodkom, którzy się zdemokratyzowali. To, co ich jakoś, może nie usprawiedliwia, ale tłumaczy przynajmniej częściowo, bo oni byli jeszcze przed całym tym koszmarem, przed którym ostrzegani byliśmy i w Fatimie, i przez Rozalię Celakównę byliśmy przestrzegani. Oni byli jeszcze przed tym najgorszym, my jesteśmy po. Dla nich było jeszcze jakieś wytłumaczenie – dla nas nie będzie ani usprawiedliwienia ani wytłumaczenia. Bo my jesteśmy po całym tym dwudziestym stuleciu. Zaczęło się dwudzieste pierwsze i widzimy, proszę Państwa, co się dzieje tam, gdzie nie ma Tradycji katolickiej. Tradycja katolicka, jeśli nawet obecna, to gdzieś po kątach. Nie jest u siebie Tradycja katolicka. Tak, Tradycja katolicka tylko na występach gościnnych, okazjonalnie. Potem trzeba sprzątać po tej Tradycji katolickiej. Trzeba dokonywać takiego bolesnego procesu rearanżacji przestrzennej przestrzeni sakralnej, tak jakby ktoś coś zrobił tam niewłaściwego. Widzimy, jakie są tego konsekwencje. Widzimy też, jakie są konsekwencje wiary, świeckiej wiary demokratycznej. W ostatnich tygodniach to się przecież dokonało. Irlandia, która setki lat temu, półtora tysiąca lat temu, ratowała naszą cywilizację jako biblioteka i kopiarnia tradycji naszej cywilizacji. Irlandia dokonała wielki krok w przepaść. I stało się to właśnie z zastosowaniem tej świeckiej wiary demokratycznej. Jeśli ktoś sądzi, że można dojść do wolnej Polski postępując ścieżką demokracji, moim zdaniem się łudzi. Jeśli ktoś sądzi, że można dojść do wolnej Polski a potem ja zabezpieczyć stosując procedurę demokratyczną, moim zdaniem łudzi się podwójnie. To jedno i drugie jest, moim zdaniem, niemożliwe. A więc monarchizm polityczny, tradycjonalizm religijny i – proszę Państwa w moich rozmowach z Wami, z niektórymi zwolennikami intronizacji Chrystusa Króla – doszedłem do tego, że jest jeszcze trzeci ele- 70 / www.smkp.pl ment, którego tutaj brakuje, którego intronizacja koniecznie się domaga, jako dopełnienia logicznego: MONARCHIZM POLITYCZNY, TRADYCJONALIZM KATOLICKI, a więc i tęsknota za tym, żeby królowanie Chrystusa było uznane w naszym życiu publicznym, proszę Państwa, to jest WOLNOŚĆ GOSPODARCZA. Strasznie żałuję, że nie ma tutaj księdza Edmunda, bo już czas minął. Kiedy on tutaj przemawiał to ucieszyłem się, że jest się wreszcie o co pokłócić – żebyśmy nie rozjeżdżali stąd w takiej cukierkowej atmosferze, że wszyscy tutaj się dołożyli do tej samej laudacji. Z księdzem Edmundem, w związku z tym tutaj per prokura, to się nagrywa, więc może on to usłyszeć. Ja się niniejszym kłócę, wchodzę w spór. Jakże można wskazywać słowo WOLNOŚĆ jako słowo podejrzane dla katolika? Komentarz do polemiki Grzegorza Brauna z księdzem Edmundem Naujokaitisem. Mamy nadzieję, że szanowny prelegent nie będzie miał nic przeciwko temu, że staniemy w obronie znaczenia słowa WOLNOŚĆ dokonanego przez ks. Edmunda Naujokaitisa. Oto pogląd ks. Edmunda na słowo WOLNOŚĆ (…) W przeddzień zamknięcia Soboru Watykańskiego II zatwierdzona została przez papieża Pawła VI soborowa deklaracja O wolności religijnej Dignitatis Humane. Ostatecznie zatwierdzona w konsekwencji doprowadziła do ostrego konfliktu papieża Jana Pawła II z acrybiskupem Marcelem Lefebre, który istotę tego sporu zawarł w słowach: II Sobór Watykański zdetronizował naszego Pana. My natomiast chcemy pozostać wierni naszemu Panu Królowi i Władcy całego świata. Ten akt prawny detronizujący Pana Jezusa, a podpisany również przez polskich biskupów, wymusza dziś postawę obronną wobec żądań katolików świeckich i niektórych duchownych o intronizację Jezusa na Króla Polski lub przynajmniej o nadanie Mu tytułu JEZUS KRÓL POLSKI. (…) Przeciwstawianie się abpa Levebre doktrynie wolności religijnej. Chodzi nie o uparte trzymanie się jakiejś drugorzędnej historycznie uwarunkowanej tezy. Można powiedzieć CHODZI O WSZYSTKO – o przetrwanie katolicyzmu w przestrzeni rzeczywistości ziemskiej. PROKLAMACJA WOLNOŚCI RELIGIJNEJ JEST DOSŁOWNIE AKTEM SAMOBÓJSTWA KOŚCIOŁA, oddzieleniem duszy od ciała, prawdy religijnej od rzeczywistości ziemskiej. W Dignitais humane nr 2 czytamy: Obecny Sobór Watykański oświadcza, iż osoba ludzka ma prawo do wolności religijnej. Wszyscy ludzie powinni być wolni od przymusu ze strony czy to poszczególnych ludzi czy to zbiorowisk społecznych i jakiejkolwiek właMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 dzy ludzkiej, tak aby w sprawach religijnych nikogo nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu. Ten tekst – nie jakieś jego interpretacje albo zła hermeneutyka – nie jest oparty na wcześniejszym nauczaniu Kościoła ani na Piśmie Świętym. Jest on po prosu NOWĄ DOKTRYNĄ – deklaracją, która jest bezpodstawna. Wybrane kwesie o słowie WOLNOŚĆ z prelekcji ks. Naujokaitisa: A więc nie możemy mówić o wolności bez całego kontekstu. Nie możemy wyrwać wolności z kontekstu całej społecznej doktryny katolickiej. I dlatego wielu wolnościowców nic nie mówi, albo nie czytamy, albo bardzo mało, o dobru wspólnym, o obowiązkach ludzi zbiorowości względem tego dobra wspólnego, o tym że państwo jako społeczność doskonała i wypływająca z natury społecznej człowieka, nie jest niejakim złem nieuniknionym, ale najwyższym realizatorem tego dobra wspólnego. I to nie jest tylko nauczanie chrześcijańskie. To było już w czasach antycznych. (...) Albo bronić niczym nie skrępowanej wolności zatomizowanych indywiduów a nie wolności ciał społecznych, to znaczy WOLNOŚCI OD a nie WOLNOŚCI DO czegoś – wolności abstrakcyjnej a nie konkretnej. (...) Potem nie słychać nic o społecznej doktrynie papieża czasów najnowszych – o katolickiej etyce społecznej, w której nie ma takiego określenia jak wolność bez kontekstu. Tej etyki socjalnej, która opiera się na subsydiarności, nie można nazwać podejściem wolnościowym. Trzeba zastosować całe społeczne nauczanie Kościoła. Trzeba pogłębiać czytanie encyklik papieskich. Jeśli tego nie robimy a mówimy o wolności wyrwanej z kontekstu to słowo to wyraża to, co jest etymologią tego słowa, że jestem liberałem, libertynem. Pogląd Grzegorza Brauna na słowo WOLNOŚĆ Ja wiem, ile razy zostało ono nadużyte. Ale to, że zostało nadużyte, to nie znaczy żeby samo to słowo miało podpadać pod jakiś akt oskarżenia. To, że Hitler napisał Mein Kampf, to nie jest powód, żebyśmy nie używali alfabetu. Słowo WOLNOŚĆ, gdyby było takie, jak ksiądz tutaj w skrócie powiedział, to chyba nie padłyby słowa PRAWDA WAS WYZWOLI. Komentarz: A o jakim słowie WOLNOŚĆ mówił ksiądz? Dobrze byłoby, gdyby szanowny prelegent dokonał jasnego porównania – ksiądz mówił TAK i TAK – dokładny opis z interpretacją – ja nówię TAK i TAK – dokładny opis z interpretacją, a słuczacze i czytelnicy niech sami osądzą, kto ma rację. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 ------------------------------------------------------------------------------Zauważcie Państwo: PRAWDA WAS WYZWOLI. NIE – PRAWDA WAS POSTAWI DO PIONU, NIE – PRAWDA WAS ZDYSCYPLINUJE, PRAWDA WAS NAPROSTUJE, UMOCNI WAM KRĘGOSŁUPY, tylko PRAWDA WAS WYZWOLI. A więc WOLNOŚĆ JAKO WARTOŚĆ. I to wartość aksjomatyczna. Komentarz: Są pojęcia i rzeczy wartościowe i są pojęcia i rzeczy bezwartościowe. Wolność jest wartością tylko wtedy, gdy ma odniesienie do prawdy, gdy występuje w kontekście prawdy, całej prawdy i tylko prawdy, czyli w kontekście prawdy nie zafałszowanej najmniejszym kłamstwem, choćby przemilczeniem. Wtedy jej wartość polega na tym, że jest wolnością prawdziwą, która prowadzi do jeszcze większej wolności prawdziwej. Może bowiem być wolność fałszywa, która prowadzi do ponownego zniewolenia wyzwolonych ludzi przez oderwanie tej wolności od prawdy, przez głoszenie ogólników na temat wolności, które nie pokazują prawdy o niej w szczegółach, które ukrywaja kłamstwo, jakie za tą wolnością stoi. Poza tym w kontekście wolność-prawda to prawda jest podstawową wartością a nie wolność, bo to prawda wyzwala wolność do dobrego i wolność od złego. Sama wolność nikogo i niczego nie wyzwala. Wiemy, że „Wolność wiodąca lud na barykady” w Rewolucji Francuskiej, znana z obrazu Delacroix doprowadziła Francję do upadku duchowego a teraz prowadzi Francję do islamizacji co skończy się dla Francji dyktaturą muzułmanów. Podobnie jest z wolnością gospodarczą. Sama wolność gospodarcza jako stwierdzenie ogólne nic dobrego nie daje, bo nie jest prawdziwą wolnością gospodarczą, dopóki jej granice nie zostaną dokładnie określone. Granice tej wolności określa stwierdzenie: Dotąd ci wolno i nie dalej. Jeśli przekroczysz granice wolności, wówczas albo będziesz zniewalał innych albo sam trafisz do niewoli. Na tym świecie bowiem wszelki absolutyzm wolności z jednej strony jest zabijaniem wolności z drugiej strony. Dlatego absolutna wolność gospodarcza w państwie jest dla narodu, który ją akceptuje, drogą do coraz to większego zniewolenia. Prawo powinno jasno ustalać granice wolności gospodarczej, aby wielkie korporacje nie mogły zniszczyć choćby najmniejszej firmy polskiej w Polsce. Dlaego wolność gospodracza bez ingerencji państwa w tę wolność, bez odpowiedniego prawa chroniącego najmniejszych jest po prostu złudzeniem. I właśnie dlatego przyznajemy rację ks. Naujokaitisowi uważając, że sama wolność bez kontekstu jest podejrzana. www.smkp.pl / 71 Bo wolność gospodarcza bez granic, bez prawengo określenia jej granic, prowadzi do prawa dżungli, w której wygrywają bogaci a ubodzy są niszczeni. Z wolności gospodarczej fałszywej, jaka nastąpiła w Polsce po roku 1989, korzystają głównie bogaci, którzy bogacą się coraz bardziej a dla ubogich wolność gospodarcza fałszywa jest powodem coraz to większej biedy, do coraz to większego zniewolenia przez bogatych. Poza tym: Prawda nas wyzwoli, owszem, lecz wyzwoli od czego? Katolików prawda wyzwala OD KŁAMSTWA, od Złego, bo w Modlitwie Pańskie prosimy o wolność od zniewolenia przez Złego od niewoli Grzechu a nie od niewoli materialnej. Bo w niewoli człowiek też może być świętym a dla Boga najważniejsze jest, aby każdy człowiek był zbawiony, czy to jako wolny czy to jako niewolnik. Poza tym NIE KAŻDA PRAWDA WYZWALA. Prawda głoszona oglnikowa, oparta na przemilczeniach, przekrętach o mniejszej lub większej zawartości kłamstwa nie tylko nie wyzwala, ale jeszcze bardziej zniewala. Widzimy to po całej prawdzie głoszonej całą dobę. TYLKO ŚWIĘTA PRAWDA WYZWALA, PRAWDA NIESKAŻONA NAJMNIEJSZYM KŁAMSTWEM. Prawda skażona kłamstwem zniewala jeszcze bardziej. Polacy! Jeśli poznacie całą prawdę o sytuacji w jakiej żyjecie, prawdę prawdziwą a nie fałszywą, to wówczas poznacie, jak was oszukiwali i oszukują dalej ci na górze, w jakie bagno ustrojowe i obyczajowe was wtłoczyli przez jednostronną propagandę WOLNOŚCI od złego komunizmu bez progaowania WOLNOŚCI dla DOBREGO kapitalizmu zgodnego ze społeczną nauką Kościoła, a nie do drapieżnego kapitalizmu banków i korporacji międzynarodowych, przez co wtłoczyli was w dziki kapitalizm, który służy wyłącznie kapitałowi międzynarodowemu, a nie polskiemu. To właśnie jest skutek fałszywej WOLNOŚCI gospodarczej – wolności bez kontekstu, wolności bezprzymiotnikowej, określającej jej dobro lub zło, wolności tylko od złego i braku głoszenia i realizacji wolności do dobrego. Ci, którzy zwiastowali Polakom wolność fałszywą, okazali się tymi, o których Pismo mówi: WOLNOŚĆ im zwiastują a sami są niewolnikami zepsucia. Dlatego głoszenie WOLNOŚCI gospodarczej samej w sobie jest podejrzanie dotąd, aż nie zostanie wyraźnie DOPOWIEDZIANE, że za tą wolnością nie stoi zepsucie moralne i materialne. Dlatego, naszym zdaniem, ksiądz Edmund ma rację, uważając wolność bezkontekstową za niewiarygodną. Może tutaj zachodzi jakieś nieporozumienie pomiędzy dwoma szanownymi prelegentami. Dobrze byłoby, gdyby Pan Grzegorz Braun określił swoje rozumienie WOLNOŚCI gospodarczej do końca, bez niedomównień i bez niedpowiedzeń, bez ogólników, bez unikania szczegółowych porównań, bez... 72 / www.smkp.pl Ważna bowiem jest nie tyle sama wolność w słowie i w czynie, ale ważne jest też od kogo wolność przyjmujemy, kto nas wyzwala i po co. Wiemy jaką niewolą dla Polski skończyło się przyjęcie wolność od bolszewików w 1945 roku. A wolność po 1989 roku wskazuje, że nie została dana Polakom przez Polaków tylko przez Obcych podających się za Polaków – za przebierańców katolickich i polskich. Nie chcemy więcej daru wolności od Obcych nam wyznaniowo i narodowościowo! Nie chcemy wolności od potomstwa Węża! Albowiem nie wolno przyjmować nam żadnego dobra, które pochodzi ze źródeł niejasnych, nieczystych i złych. Takie źródła wolności są bowiem podejrzane. Dlatego trzeba DOKŁADNIE sprawdzać głosicieli wolności, aby nie popaść w kolejną niewolę przez własną naiwność i głupotę, która ocenia lub i poglądy wyłącznie w kategoriach zewnętrznych i ogólnikowych. A nawet gdyby źródło wolności było krystalicznie czyste, dobre i jasne, to musi być też jasne, dobre i czyste stwierdzenie, dokąd ta wolność ma nas zaprowadzić. Bo nie tylko samo uzyskanie wolności jest ważne, ale ważne a nawet ważniejsze jest to, co z tej wolności ma dalej wynikać. I to musi być sprecyzowane przed walką o wolność, przed zabieganiem o wolność jakąkolwiek – również gospodarczą. Jeśli ten temat jest niedpowiedziany, to wolność głoszona i próba jej realizacji nawet przez człowieka skądinąd dobrego i poważnego, tzw. autorytetu, może stać się wstępem do większej niewoli indywidulanej, narodowej i państwowej. Daletego każdy Polak musi mieć własne niezależne od nikogo poglądy na sprawy Kościoła, Narodu i Państwa Polskiego. Dlatego też prosimy Pana Grzegorza Brauna o WYCZERPUJĄCY wykład o wolności w ogóle a o wolności gospodarczej w szczególności. Jeśli ludzie nie będą zadawać sobie takich pytań, jakie podaliśmy wyżej, to: albo dalej pozostaną w niewoli albo popadną w niewolę jeszcze większą, z powodu własnej bierności w myślach, słowach i uczynkach. Poza tym prawda was wyzwoli, ale wolność was nie uprawdziwi, wolność w słowie i w czynie nie uczyni was wiarygodnymi przez samo głoszenie a nawet realizację wolności od złego - od komunizmu. Bo nie głoszenie wolności czyni wiarygodnym jej głosiciela, ale głoszenie wolności od złego i wolnośći do dobrego przez DOKŁADNE określenie co jest złem i dlaczego, od którego trzeba się wyzwolić i co jest dobrem i dlaczego, które należy zyskać dzięki wolności – tylko takie słowa i czyny spowodują wiarygodność głosiciela. Inaczej jest podejrzany o to, że zwiastuje wolność a sam jest niewolnikiem zepsucia. Daltego właśnie wolność sama w sobie nie jest wiarygodna, jeśli nie wystepuje w kontekście. Dlatego właśnie MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 WOLNOŚĆ BEZ KONTEKSTU, BEZ ODNIESIENIA DO WOLNOŚCI W JEZUSIE CHRYSTUSIE, WOLNOŚĆ BEZ DUCHA ŚWIĘTEGO, WOLNOŚĆ BEZ KONTEKSTU RELIGIJNEGO, SPOŁECZNEGO, GOSPODARCZEGO I POLITYCZNEGO – bez jasnego określenia roli Boga i ludzi w tej wolności duchowej i materialnej, bez określenia jej przyczyn i skutków – jest podejrzana z góry. Żaden katolik, żaden naród i żadne państwo nie powinno dążyć do wolności bez Boga czy też od Boga. Lepiej być niewolnikem z Bogiem niż człowiekiem wolnym bez Boga. Bo wolność bez Boga prowadzi do całkowitej utraty wolności – najpierw duchowej, potem moralnej, potem cielesnej a w końcu materialnej. Polacy dzisiaj jako naród odeszli od Boga – są bierni w myślach, słowach i uczynkach na temat chwały Boga w Kościele, Narodzie i Państwie. Dlatego Polska dzisiaj materialne nie istnieje dla Polaków tylko dla Obcych w Polsce – Polskla jako państwo nie ma pieniedzy dla Polaków a ma pieniądze dla Obcych. Lepiej w Polsce żyje się obcemu - innej nacji i innej wiary - niż rodowitemu Polakowi. Dlatego Polacy wyjeżdżają z Polski. A tą przyczyną jest brak Boga w państwie polskim i brak Boga z życiu Polaków, szczególnie młodych, którzy czynią wiele dobrego, ale jak mają to czynić w Imię Boga – to ich nie ma. Gdy Naród Polski dążył do intronizacji Jezusa Chrystusa Króla w Państwie Polskim, i doprowadził do intronizacji ipubliczndej i prywatnje, to z narodu niewolników stałby się narodem panów we własnym państwie. Dzisiejsza niewola z Bogiem doprowadziła by Polaków do zyskania wolności prawdziwej, właśnie przez PRAWDĘ, którą jest Jezus Chrystus, a nie jakiś przywódca narodu czy państwa wolnego (o niesprecyzowanej idei wolności). Poza tym słowo WOLNOŚĆ jest nadużywane właśnie wtedy, gdy nie ma kontekstu. Mówcy mówią o wolnosci bez kontekstu właśnie po to, aby wywołać wrażenie wolności bez wolności rzeczywistej, która powinna w tym konteście wystąpić! Wolności rozumianej subiektywnie, inaczej przez każdego słuchacza, gdzie każdy myśli, że on sam razem ze wszystkimi myśli tak samo o wolności, myśli o tej samej wolności. A to jest nieprawda, bo przy słuchaniu mów ogólnikowych, każdy myśli coś innego i dlatego mowy ogólnikowe NIGDY społeczeństwa nie zjednoczą. I o to chodzi wszystkim sprawującym władzę, bo większość z nich NA PEWNO ma złe intencje. A mniejszość siedzi cicho z powodu bojaźni o posadę. Taka jest przyczyna mówienia ogólnikowego o wolności, zaprogramowana przez inżynierów dusz, którzy zajmują się manipulacjami myślenia społecznego. Gdyby głosiciele wolności sprecyzowali DO KOŃCA o jakiej wolności mówią, wtedy nastąpiłby podział między słuchaczami, bo okazałoby się jasno, że niektórzy zgadzają się z takim rozumieniem wolności a inni – nie. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Dlatego głosiciele wolności – niewolnicy zapsucia – dążacy do podporządkowania spoleczeństw sobie – mówią o wszystkim – także o wolności – bardzo ogólnikowo, aby zyskać poklask wszystkich. Dlatego nie należy ufać nikomu głoszącemu dobre słowo i realizującego dobre czyny, jeśli jego słowa nie są dopowiedziane DO KOŃCA a jego czyny są gonieniem króliczka bez zdecydowanej próby złapania go. Dlatego każdy człowiek powinien posługiwać się w życiu przede wszystkim FIDES ET RATIO – wiarą rozumną i rozumem wierzącym, rozumem oświeconym wiarą i wiarą ożywioną przez rozum, a nie samymi tylko emocjami opartymi na zmysłach, które są zwodzeniem ludzi, oszukiwaniem siebie i bliźnich. Bo oszuści głoszący WOLNOŚĆ oraz inne rodzaje dóbr, aby zyskać poklask i władzę, nie rozwijają tematu wolności DO KOŃCA, tylko doprowadzają do takiego momentu, w którym uznają, że słuchaczy już omamili. Dlatego każdy słuchacz powinien mież własne indywidualne myślenie, w którym każdą kwestię doprowadzi do końca przez co dokładnie rozważy intencje mówcy. Inaczej staje się bezmyślnym przedmiotem manipulacji. Niewolnicy zapsucia, ktorzy głoszą wolność, próbują sterować emocjami słuchacza a nie objaśniać temat w kontekście wiary rozumnej i rozumu wierzącego. Dlatego nie mówią o znaczeniu wolności, którą głoszą: skąd przychodzi, czym jest i do czego zmierza. Tak mamią słuchaczy. W ten sposób nadużywają słowa wolność, nie określając dobra czy zła tej wolności, bo gdyby dokładnie określili granice wolności, o której mówią i jej konkrestne odniesienie zarówno do Boga jak i do nauki Kościoła, wtedy słuchacze mieliby jasność o czym jest mowa. Przez używanie w mowach samego tylko słowa „wolność”, bez kontekstu, w ten sposób właśnie nadużywają słowa wolność oszukując słuchaczy – bo samo słowo wolność bez odniesienia, bez kontekstu, dla człowieka myślącego DO KOŃCA jest równie podejrzane, co wartościowe. Pojedycze słowo, dobre lub złe, nie znaczy nic, jest bezwartościowe, jego znaczenie jest zerowe. -----------------------------------------------------------Ja wiem, że dwa wersety dalej jest to doprecyzowane. Wiadomo, że chodzi o tę prawdę, która jest w Chrystusie – o wolność, która jest w Chrystusie. To ta prawda, która w Nim jest, prawdziwie nas wyzwala. Ale – jeszcze raz powtórzę – dla katolików tradycjonalistów, monarchistów i to monarchistów, których zachęcam żeby byli monarchistami i mistycznymi, teologicznymi i politycznymi jednocześnie, słowo WOLNOŚĆ nie może być sadzane na ławie oskarżonych czy podejrzanych, dlatego że bez wolności gospodarczej, proszę Państwa, jesteśmy z całym naszym monarchizmem, z całą naszą tradycją – w pułapce. Bez wolności gospodarczej jesteśmy zniewoleni przez państwowe, demokratycznie sankcjonowane systemy redystrybucji www.smkp.pl / 73 dóbr, a kto dokonuje redystrybucji dóbr ten potem czegoś w zamian żąda – na przykład konformizmu wobec poprawności politycznej. Komentarz: Słowo WOLNOŚĆ nie tylko może a nawet powinno być sadzane na ławie oskrżonych, jeśli jego znaczenie jest takie, jakie nadali mu rewolucjoniści francuscy w 1789 roku, kiedy głosili: WOLNOŚĆ, RÓWNOŚĆ, BRATERSTWO. To rewolucjoniosci francuscy pozbawili słowo „wolność” wartości, ponieważ w ich wydaniu, wolność była wolnością – owszem, ale od Dobrego Boga i była wolnością – owszem – do Złego Diabła. Nic nie zmieniło się od tamtego czasu do dnia dzisiejszego. Dlatego nie tylko nie popieramy wolności głoszonej przez niewolników zepsucia, ale jej zdecydowanie przeciwstawiamy się. Sadzamy ją na ławie oskarżonych i oskarżamy tę wolność (oczywiście też niewolników zepsucia, którzy tę wolność głoszą) o fałszowanie znaczenia słów, o odbieranie dobrym słowom wartości. Tak samo sadzamy na ławie oskarżonych słowo „wolność” w rozumieniu Soboru Watykańskiego II. Otóż Sobór Watykański II przyjął hasła Rewolucji Francuskiej w odniesieniu do Kościoła. WOLNOŚĆ RELIGIJNA czyli RÓBTA, CO CHCETA W WIERZE, czyli dokładniej oraz inaczej WIERZTA, W CO CHCETA. Dwa tysiące lat Kościół rzymsko-katolicki głosił, że POZA KOŚCIOŁEM NIE MA ZBAWIENIA. Sobór Watykański II zaprzeczył temu twierdzeniu uznając, źe w każdej religii można być zbawionym. Pytamy się: w jaki spośób, skoro zabwienie można otrzymnać tylko przez wiarę w Jezusa Chrystusa a innowiercy w Niego nie wierzą, zas muzułmanie nie tylko nie wierzą ale zabijaja tych, którzy w Niego wierzą? Nawet, gdyby w każdej religii niekatolickiej było 99.9 % Boga prawdziwego, to jest ona heretycja i zasługuje na potępienie, ponieważ odrzuca wiarę katolicką i ważny chrzest. A Pan Jezus powiedział wyraźnie: Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy będzie potępiony. Dlaczego Sobór Watykański II okłamuje innowierców? Jeśli mylimy się w tej kwestii, to niech jakiś mądry biskup nam to wyłumaczy, bo jeśli nie, to będzie odpowiedzialny za nasz błąd i jego rozpowszechnianie. ------------------------------------------------------------Ja takim dużym skrótem tutaj operuję, bo przeciągnęliśmy mocno ten dzień. W związku z tym proszę wybaczyć, że to nie będzie pełna argumentacja w starciu z księdzem Edmundem. Ja też muszę się posłużyć pewnym skrótem, ale powiadam; Jeśli katolik utożsamia liberalizm gospodarczy z libertynizmem rewolucyjnym to jest to nadużycie. To 74 / www.smkp.pl jest nadużycie. Nie wolno stawiać znaku równości między liberalizmem gospodarczym a libertynizmem obyczajowym, rewolucyjnym. Komentarz: [Defincje słów: liberał, libertyn. LIBERAŁ 1. osoba mająca tolerancyjny stosunek do cudzych poglądów i zachowań; 2. zwolennik liberalnych koncepcji gospodarczych i społecznych; wolnorynkowiec; 3. członek partii liberalnej http://sjp.pl/libera%C5%82 LIBERTYN libertyn przest. sceptyk w sprawach relig., wolnomyśliciel, antyklerykał; hist. wyznawca doktryn materialistycznych i racjonalistycznych, który swoją praktyką moralno-obyczajową demonstrował (w odczuciu przeciwników ideologicznych) pogardę dla nauki i zaleceń Kościoła. Etym. - fr. libertin ‘jw.; rozpustnik’ z łac. libertinus ‘wyzwolony’ od libertus ‘wyzwoleniec’ z liber, zob. liberalizm. http://www.slownik-online.pl/kopalinski/ 96F8BEFBBF486FC6C12565EE0068238D.php Synonimy do słowa libertyn: amoralny, babiarz, bałamut, bałamutnik, bezwstydnik, cap, casanova, demoralizator, deprawator, donżuan, erotoman, farmazon, flirciarz, gorszyciel, grzesznik, hulaka, kobieciarz, kogut, lew salonowy, liberał, lubieżnik, macho, mason, niedowiarek, playboy, podrywacz, pożeracz damskich serc, pożeracz niewieścich serc, rozpustnik, samiec, satyr, świnia, świntuch, uwodziciel, wieprz, wolnomularz, wolnomyśliciel, wszetecznik, zbereźnik, Z przytoczonej definicji wynika, że ks. Naujokaitis rzeczywiście poszedł za daleko w utożsamieniu liberalizmu z libertynizmem, bo liberalizm dotyczy bardziej gospodarki a libertynizm bardziej obyczajów. Nie zmienia to jednak znaczenia głównego twierdzenia Księdza, że wolność bez kontekstu jest podejrzana. -------------------------------------------------------------Zresztą Polacy w swojej historii potrafili robić dobry użytek z wolności. Ja się podpisuję pod tymi wszystkimi zastrzeżeniami, które ksiądz Edmund z tej mównicy wygłosił. W Chrystusie – tak, po katolicku – wolność, jasna sprawa, tylko że jeżeli my zaczynamy od tego, żeby wolność była podejrzana, to ja obawiam się, że my legitymizujemy praktyki etatystyczne, że my legitymizujemy recydywę rewolucji socjalistycznej na naszym terytorium. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Konkludując ten akapit. Trzeba, żeby katolicy umieli się cieszyć z wolności gospodarczej, żeby patrzyli na nią jako na jeden z przejawów działania Opatrzności. Jaka to jest cudowna rzecz, że mogą sobie wzajemnie wyrządzić przysługę, a więc przynieść sobie coś dobrego, ludzie którzy nawzajem nie tylko się nie znają, ale może nawet nie wiedzą o swoim istnieniu. I to wolny rynek tego dokonuje – tak, wolny rynek. Nie monopole, nie dyktat korporacji, nie globalna międzynarodówka lichwiarzy. Proszę jednego z drugim nie mylić. Wolność, wolność gospodarcza, a zatem triada dla tych, którzy marzą o intronizacji, triada spraw świeckich, doczesnych, które warto, żeby były wzięte pod uwagę. Pierwsza rzecz to monarchizm polityczny, druga to tradycjonalizm liturgiczny, to znaczy – niechaj ten skarb, ten kryształ Tradycji katolickiej, z jakim mamy do czynienia w katolickiej tradycyjnej liturgii – niech on będzie między Polakami u siebie w domu. I po trzecie – wolność gospodarcza, o niej nie zapominajmy. Komentarz Poza tym, jeśli na wolym rynku wszystkie podmioty mogą działać na równych prawach, bez ograniczeń, to oczywiste jest, że na wolnym rynku wygrywają najpierw lichwiarze a potem korporacje. Dlatego wolny rynek bez określenia granic jego wolności jest złem. I dopóki jego granice nie zostanąwyraźnie określone, na podstawie katolickiej nauki społecznej, będzie dla nas tak samo podejrzany jak słowo wolność. Trzeba najpierw określić dokładnie prawo banków i korporacji działających w Polsce – aby działały na podstawie prawa polskiego a nie międzynarodowego, aby zwykli Polacy mogli korzystać z wolnego rynku. W Polsce był wolny rynek po 1989 roku zniewolony przez banki i korporacje, i dlatego rozgrabiły one Polskę za przywoleniem rządzących, którzy tworzyli prawo pod banki i korporacje a nie pod Naród Polski. Czy Pan Gzregorz Braun mógłby rozwinąć ten temat DO KOŃCA? Wolność – wolność gospodarcza – wolny rynek – są podejrzane tylko wtedy, jeśli nie są jasno określone, jeśli nie są dopowiedziane. Jeśli wolność jest jasno określona i wiadomo, że nie stoją za nią niewolnicy zepsucia, to nie tylko nie jest podejrzana, ale zasługuje na pełne poparcie. Podobnie wolność gospodarcza i wolny rynek. Kto by wolność prawdziwą podejrzewał, ten sam zasługiwałby na ławę oskarżonych. Co najmniej od roku wyraźnie głosimy, że rzeczowniki bezprzymiotnikowe są furtką do oszustwa i mamienia ludzi. Tak właśnie jest ze słowem „wolność”, która nie jest dopowiedziana w konteście a wydaniu masońskim jest ona dla katolików nie do przyjęcia. Dopiero kontekst lub dodanie przymiotnika, ale nie jakieMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 gokolwiek, tylko określejącego dobro lub zło tej wolności, określa o jakiej wolności mówimy. Politycy, którzy mówią o wolności, celowo nie dodają do niej kontekstów ani przymiotniów, aby każdy słuchacz ich przemówień słysząc WOLNOŚĆ myślał o wolności w swoim własnym rozumieniu i w ten sposób dobrze ocenił przemowę polityka lub hierarchy, który go bezczelnie oszukał przez niedomówienie, przez niedopowiedzenie kontekstu bądź przymiotnika wolności, o której mówi. Są bowiem wielorakie rodzaje wolności: wolność duchowa w Duchu Świętym, wolność do Boga, do Dobra Najwyższego (katolicka) wolność dla grzechu, wolność od Boga, od Dobra Najwyższego (masońska) wolność religijna: wierzta w co chceta, w Boga i w Diabła wolność zmysłowa dla ciała: róbta co chceta, przekraczajcie wszystkie przykazania Boże wolność finansowa bankierów i pracodawców oszukująca i wyzyskująca pracowników wolność tylko dla dobra, tylko dla dobrych inicjatyw społecznych wolność dla dobra i zła, dla dobrych i jednocześnie złych inicjatyw społecznych wolność dla zła, dla zabijania nienarodzonych oraz w procedurze in vitro wolność liberalna dla bogaczy kosztem ubogich i wiele wiele innych wolności, o których politycy i duchowni nie mówią DOKŁADNIE, bo prawda o nich jako o kłamcach od razu wyszłaby na jaw. Wolność może być nośnikem zarówno prawdy jak i kłamstwa. Dlatego masoni nie bez przyczybny uczynili wolność swoim hasłem, aby uczynić z ludzi swoich niewolników pod pozorami wolności. Możemy przez prawdę stać się wolnymi, ale pod warunkiem, że uzyskana wolność jest zakorzeniona w Duchu Świętyn, bo gdzie Duch Pański – tam wolność. Dlatego nie należy walczyć o wolność waszą i naszą z bezbożnikami i antybożnikami, bo oni wolność zwiastują a sami są niewolnikami zapsucia. Oznacza to, że wolność wywalczona razem z bezboznikami prowadzi do następnej, większej niewoli. Tak właśnie stało się w Polsce, w której katolicka Solidarność walczyła o wolność pod sztandarem Solidarności razem z niekatolikami udającymi katolików oraz antykatolikami „pełniącymi obowiązki katolików” w wyniku czego Polska wyzwolona od komunizmu (częściowo) stała się niewolnicą dzikiego kapitalizmu narzuconego jej przez międzynarodowe banki i korporacje, które tworzą prawo w Polsce. Przykładem jest choćby uniemożliwienie spłaty polskiego długu publicznego przez Narodowy Bank Polski, tylko przez banki międzynarodowe, które drukują dla Polski pieniądze na spłatę długu na procent, przez co powiększają dług publiczny w nieskończoność, którego nigdy nie będzie można spłacić, bo jest oparty na pieniądzu dodrukowywanym w nieskończoność, bez www.smkp.pl / 75 realnej wartości, natomiat egzekwowany będzie w formie realnej, choćby w postaci wyprzedaży ziemi polskiej. W ten sposób dobrobyt, czli finansowa wolność stała udziałem wyłącznie oszustów z Solidarności oraz ich kapitalistycznych współpracowników z Zachodu, a Naród Polski w większości popadł w ubóstwo i nędzę, czyli w niewolę finansową. Dlatego WOLNOŚCI PRAWDZIWEJ bronię – bo nie chcę niewoli fałszywej, czyli wolności religijnej czyli możliwości publicznego wyznawania fałszywych religii WOLNOŚĆ FAŁSZYWĄ oskarżam czyli oskarżam wolność religijną, bo ona zezwala na fałszywe religie, czyli na publiczne życie w kłamstwie, które jest życiem w niewoli duchowej, do której prawda ma dostęp utrudniony, węc nie może niektatolików i antykatolików wyzwolić do wolności prawdziwej. Nie sądzimy, żeby ks. Eedmund podejrzewał wolność prawdziwą, jasną i dobrą, lecz uważamy że wszystkie jego zastrzeżenia dotyczyły wolności fałszywej. Dlatego spór pana Grzegorza Brauna z ks. Edmundem Naujokaitisem uważamy za nieporoumienie. ----------Ks. Naujokaitis powiedział jeszcze: I w kontekście nauki Kościoła nie ma możliwości czegoś takiego jak liberał katolicki albo liberał konserwatywny. Jeszcze gorzej, kiedy zasady takiego liberalizmu przenosi się do dziedziny religijnej. Więc wrócimy do naszego tematu. Liberalizm gospodarczo-społeczny jest historycznie i merytorycznie niemożliwy do oddzielenia od liberalizmu religijnego, to znaczy od ideologii wolności religijnej. Wielu wolnościowców w Polsce mówi, że nie dopuszczą do dzielenia Polaków według religii albo regulowania ich spraw wiar. Albo uznają tzw. światopogląd każdego człowieka za jego indywidualną sprawę. Podkreślają, że w dziedzinie politycznej bronią osobistej wolności każdego człowieka w wyznawaniu swej religii, duchowości lub innego światopoglądu. Już samo słowo światopogląd jest nie do przyjęcia w języku katolickim. I nie jest to czymś innym jak taką próbą wymyślenia jakiejś konserwatywnej wersji wolności religijnej. Wielu zwolenników intronizacji Chrystusa Króla podkreśla że: Nie bójcie się, nie zamierzamy wprowadzić w Polsce – o zgrozo! - państwa wyznaniowego. Niestety, musimy to powiedzieć: Tak jest, chcemy królowania społecznego Chrystusa Pana a więc chcemy państwa wyznaniowego. Oczywiście to słowo „wyznaniowe” – konfesjo – było wprowadzone przez protestantów. To słowo nam nie odpowiada. Możemy to wyrazić w inny sposób jak to zostało określone przed wojną. Po prostu 76 / www.smkp.pl CHCEMY PAŃSTWA KATOLICKIEGO NARODU POLSKIEGO! Komentarz: Żadne pojedyncze słowo nie jest dobre i nie jest złe, zarówno to, które samo w sobie – czyli bez zewnętrznego kontekstu – ma znaczenie pozytywne, jak np. „wolność” oraz to, które samo w sobie – czyli bez zewnętrznego kontekstu – ma znaczenie negatywne , jak np. „niewola”. Pozytywne lub negatywne znaczenie danego slowa można określić tylko przez jego kontekst zewnętrzny. Więcej i dokładniej: pozytywne lub negatywne znaczenie danego słowa można określi przez wstawienie danego słowa w kontekst „dobra i zła” Wtedy można powiedzieć, że wolność może być dobra, prawdziwa i wolna lub zła, fałszywa lub zniewolona. Wolność może być – z jednej strony – wolnością od złego lub — z drugiej strony – wolnością do dobrego. W zależności od celu wolności jest ona dobra lub zła. To samo dotyczy niewoli. Niewola może być – z jednej strony – niewolą dla dobrego lub – z drugiej strony – niewolą dla złego. W zależności od celu niewoli jest ona dobra lub zła. Tak więc, w zależności od określenia w kontekście dobra lub zła, mamy dwa znaczenia wolności, dobre lub złe, TAK lub NIE. Tak samo, w zależności od określenia w kontekście dobra lub zła, mamy dwa znaczenia niewoli, dobre lub złe, TAK lub NIE. Bo każde dobro nieokreślone, po jego określeniu, po dopowiedzeniu DO KOŃCA jego znaczenia, może być dobre lub złe. Tak samo, każde zło nieokreślone, po jego określeniu, po dopowiedzeniu DO KOŃCA jego znaczenia, może być dobre lub złe. Bo każdy byt, sam w sobie dobry, po jego określeniu w kategoriach dobra lub zła może być dobry lub zły – zarówno byt duchowy jak i byt materialny. Ta samo, każdy niebyt, sam w sobie zły, po jego określeniu w kategoriach dobra lub zła może być dobry lub zły – zarówno niebyt w sferze duchowej jak i niebyt w sferze materialnej. Dlatego dopiero po określeniu kontekstowym można jasno i wyraźnie powiedzieć, że Wolność od złego jest dobrem. Człowiek wolny od złego jest dobry. Wolność do dobrego jest dobrem. Człowiek wolny do dobrego jest dobry. Wolność do złego jest złem. Człowiek wolny do złego jest zły. Wolność od dobrego jest złem. Człowiek wolny od dobrego jest zły. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Mamy więc cztery rodzaje wolnych ludzi, równych w swej wolności, a jednak będących zwolennikami bądź przeciwnikami wolności, którą rozumieją na cztery sposoby. Połowa ludzi wolnych jest dobra a połowa ludzi wolnych jest zła i powinna być zniewolona, aby nie prowadzili ludzi wolnych ku niewoli. Tak samo jest z niewolą. Dlatego WOLNOŚĆ GOSPODARCZA TAK, JEŚLI JEST DOBRA. A dobra jest TYLKO wtedy, gdy jej kontekst jest TAK, gdy jest wolnością prowadzącą do wolności a nie do zniewolenia. Gdy jest wolnością dla wszystkich, a nie tylko dla niektórych, gdy jest wolnością prowadzącą do wolności wszystkich, do wspólnego dobra, do dobra wszystkich a nie do dobra tylko dla niektórych. Jest wolnością ludzi wolnych a nie wolnością niewolników. Każde słowo pozytywne może mieć kontekt pozywyny lub negatywny. WOLNOŚĆ sama w sobie nic nie znaczy, dopoki nie określimy czy jest to WOLNOŚĆ OD DOBREGO (masońska) czy WOLNOSC DO DOBREGO (katollicka). Aby wiedzieć, czy wolność gospodarcza jest dobra, musimy wiedzieć DO jakiego dobra ma nas doprowadzić, żeby nie była wolnością typu „Róbta, co chceta.” Podobnie jest ze slowem NIEWOLA. Samo słowo „niewola” nic nie znaczy, jego negatywne skojarzenie ma charakter bezkontekstowy. Kiedy nadamy słowu niewola kontekst, czyli dopowiemy dokładnie jego znaczenie, wtedy widać wyraźnie że NIEWOLA ŚWIĘTOŚCI ma charakter pozywny a NIEWOLA GRZECHU ma charakter negatywny. Każdy, kto grzeszy jest niewolnikem grzechu. Każdy kto siebie w świętości uświęca jest niewoolnikem świętości. Nie można uświęcać siebie będą wolny w ogóle a w szczególe będąc wolny od świętości. Można siebie uświęcać tyko będąc wolny do świętości. Podobnie nie można grzeszyć, będąc niewolniem świętości. Grzeszyć można tylko poddając się niewoli grzechu. Zatem każde słowo pojedyńczo dobre – jak np. WOLNOŚĆ – przez dopełnienie jego znaczenia, przez określenie kontekstu, który powinien być przymiotnikowy, może być dobra lub zla. Każde pojedyncze słowo nie jest ani dobre ani zle – jego wartość jest zerowa dopóki nie zostanie wstawione w kontekst. -------------------------------------------------------------------------------Moja okazjonalna praktyka polityczna ostatnich miesięcy pokazała pewne horyzonty możliwości we współczesnym świecie. Czy zatem należy, jak to czynią niektórzy, nawet opowiadający się za tymi wartościami, które tutaj wymieniłem jako kardynalne, czy należy machnąć na tę praktykę polityczną? Zetknąłem się z taką postawą. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Niektórzy tradycjonaliści, monarchiści, będący jednocześnie wolnościowcami, uważają w ogóle domenę publiczną za straconą. Uważają władzę centralną, starania, wszelkie zabiegi o to, żeby ją zmienić uważają za projekt stracony, przegrany, i uważają że tak niewiele już zostało do ratowania, że trzeba ratować na małą skalę, małą trzódkę, która ma jeszcze jakąś jasność co do pryncypiów a nie należy w ogóle wchodzić w zwarcie z tym światem polityki, bo to jest brud i każdy, kto wejdzie chociażby do przedpokoju, to sam już jakby przeszedł na stronę tego świata doczesnego. Ja się z takim poglądem nie zgadzam. Sądzę, że to coś, niestety dość częste, między zwolennikami tradycji i intronizacji, co pachnie takim katolickim purytanizmem. Znaczy to, że nie będziemy walczyć o tę sferę publiczną, która jest z góry przegrana, tylko budujemy tutaj naszą arkę. Na tę arkę zabierzemy wybranych – tych, którzy się kwalifikują do zbawienia. A na zewnątrz tylko będziemy patrzyli, kiedy tam się porządnie rozpada, kiedy to wszystko piekło pochłonie. W tym jest taka filozofia, której nie podzielam, filozofia „im gorzej – tym lepiej”. To znaczy taka filozofia oczekiwania na czasy ostateczne, ale jakby trochę z założonymi rękami. Widzę - nie chcę, żeby ktoś poczuł się dotknięty – tą skłonność ludzi w środowiskach skupionych wokół słusznej sprawy. Taką skłonność, żeby się zamykać, dobrze pilnować depozytu, naszego skarbu, naszej mądrości, naszej wiary a plwajmy na te zewnętrzne okoliczności. Otóż zdaje mi się, że to jest coś, co nam nie przystoi, że niestety jesteśmy skazani i wezwani do tego, żeby się z tą rzeczywistością użerać. Nie możemy walkowerem oddawać placu boju. (oklaski) Komentarz: Matka Boża powiedziała, żeby o sprawy publiczne walczyć z pozycji wiary a nie z pozycji świeckości, bo taka walka będzie przegrana, co widać wyraźnie w dzisiejszej Polsce, gdzie Polacy walczą publicznie o swoje słuszne prawa bez wiary i bez Matki Bożej w ich działaniach publicznych. Nasza Matka i Królowa powiedziała wyraźnie do Sługi Bożej Wandy Malczewskiej: Gdyby Polacy ulegli naciskom zła i zgodzili się na potraktowanie wiary jako sprawy prywatnej, to Polska utraci niepodległość na zawsze. -------------------------------------------------------------- Ważne, żebyśmy nie mieli złudzeń, ważne żebyśmy nie hołdowali złudzeniom, żebyśmy nie popadali w takie złudzenia, że właśnie jak odpowiednio tutaj się nadmiemy i napniemy, i przymierzymy do tej walki politycznej, to wtedy zaprowadzimy właśnie politycznymi metodami, niejako odgórnie ten porządek przez nas postulowany. Sądzę, że nie oddając placu boju, nie rezygnując z walki o państwo polskie na szczeblu centralnym, trzeba jednocześnie bez złudzeń prowadzić pracę organiczną na poziomie lokalnym. Nie odpuszczać cen- www.smkp.pl / 77 trum, nie łudzić się że to za łatwo pójdzie a prowadzić pracę organiczną lokalnie. Co to znaczy? Co to znaczy dla katolika lokalnie? Lokalnie to znaczy parafia. Jeśli idzie o poziom parafialny, od szeregu lat, nie tylko na użytek niedawno zakończonej kampanii wyborczej ubieram to w taką skróconą receptę: KOŚCIOŁ – SZKOŁA – STRZELNICA. W Polce mamy – plus minus – 10,5 tysiąca parafii katolickich. Gdyby, proszę Państwa, na 1050-lecie Chrztu Polski, w co dziesiątej polskiej parafii ludzie poważnie zabrali by się za realizację tego programu, który nie jest mój, to po prostu tak podpowiada rozsądek, że właśnie Tradycja katolicka, że szkoła polska i strzelnica, ponieważ nie da się tego wszystkiego na dłuższą metę załatwić gawędzeniem. Gdyby w co dziesiątej parafii taki program został podjęty, będę o to zabiegał. Mam nadzieję, że plon mojego politycznego zaangażowania to będzie, między innymi, uruchomienie pewnej dynamiki, która się ujawniła. Początek tego wszystkiego to akcja BUDZENIE ŚPIĄCYCH RYCERZY, właśnie w perspektywie 1050-lecia Chrztu Polski. Zobaczymy w jakim stanie nas to 1050-lecie zastanie. Na Wielkanoc przyszłego roku jak będziemy wyglądali. Sporo się zdąży wyjaśnić w ciągu tych miesięcy, które zostały. To już nie jest rok nawet. To jest 10 miesięcy do tej następnej Wielkanocy. Co my przez te 10 miesięcy ze sobą zrobimy? Ja namawiam na program KOŚCIÓŁ-SZKOŁASTRZELNICA, to znaczy, zadbajmy o to, jeśli nie w naszej parafii, to gdzieś tam w gminie niech będzie Tradycja katolicka w domu, u siebie, dostępna. Po prostu, żeby się nie wychowało kolejne pokolenie polskich dzieci, dla których tradycyjna msza będzie kompletną egzotyką. Niech się nie wychowa kolejne pokolenie polskich dzieci, które tę straszną stratę ponoszą, że nie miały okazji obcować z tym skarbem. Prawda? (oklaski) Bez tego nic nie będzie – żadnej polityki nie da się skutecznie realizować, jeżeli nie będzie tego punktu wyjścia, jeżeli nie będzie tego generatora cywilizacji, jakim jest Msza Wszechczasów. Jeśli nie będzie Tradycja dostępna na początek raz w miesiącu. Jeśli tego nie zrobimy, jeśli tego nie osiągniemy, to znaczy, że nie chcemy naprawdę, to znaczy że nie chcemy Polski naprawdę. (oklaski) Jeśli nie stać nas na to, żeby zadbać o Tradycję katolicką. Przy kościele, przy którym będzie bezpieczna Tradycja katolicka, niech będzie szkoła, w której bezpieczne będą polskie dzieci, bezpieczne od dezinformacji, bredni w rodzaju gender czy globalnego ocieplenia i deprawacji tym samym. Szkoła czyli strefa bezpieczeństwa dla dzieci, wnuków, pociotków. Nie czekajcie Państwo na to, aż ktoś to załatwi z góry. Po wielkiej wygranej w Warszawie mądry pan czy pani minister to załatwią. Nie załatwią, dlatego że to wszystko będzie dalej w paradygmacie demokratycznym a więc rewolucyjnym. A więc trzeba od podstaw robić katoli- 78 / www.smkp.pl ckie polskie szkolnictwo. Mam nadzieję, że akcja budzenia śpiących rycerzy pod szyldem POBUDKA! Będzie służyła też propagowaniu informacji. Now how? Jak to zrobić? Bo nie trzeba wymyślać prochu. Nie trzeba, na szczęście, wszystkiego zaczynać od zera. Są ludzie, którzy już takie rzeczy zrobili, ten program zrealizowali z nadwyżką, parokrotnie. No i trzeci obiekt. Przy kościele z Tradycją katolicką, przy szkole polskiej – strzelnica. To jest z tego wszystkiego najprostsze. (…) Żeby Kościół-Szkoła-Strzelnica mogły funkcjonować to właśnie Mennica czyli wolność gospodarcza. Proszę Państwa, polski przedsiębiorca nie może być dla miłośnika Tradycji i orędownika intronizacji kimś podejrzanym. Ktoś, kto dąży do tego, żeby Polaków wyzwolić spod socjalistycznego jarzma, niezależnie czy to jest jarzmo moskiewskie czy brukselskie, nie może być podejrzanym dla pobożnego Polaka. Wręcz przeciwnie – musi być traktowany jako cenna jednostka. (…) Myślicie Państwo, że z dotacji europejskich sobie to wszystko zafundujemy? Myślicie, że coraz lepiej będzie nam to wychodziło za europejskie pieniądze? Tak nie będzie. Nie będzie Lewiatan łożył na to, żebyśmy wpakowali do jakiegoś zoo historycznego, do lamusa, do jakiegoś parku jurajskiego żebyśmy odprowadzili tego potwora. On sam nie zapłaci, czyli muszą się znaleźć polskie pieniądze. Bez pieniędzy nie będzie nic. Oczywiście, prośmy Pana Boga o cuda, ale Pan Bóg od czasu do czasu, spojrzawszy na nas powie: Kupcie los na loterii, to może kiedyś wygracie. Trzeba zacząć kupować ten los na loterii. I, proszę Państwa, jak będzie Kościół-Szkoła-Strzelnica, będą operowały, to mój znajomy monarchista podzielił się taką wizją – i to będzie na koniec mojego wystąpienia tutaj do Państwa – jakby się to mogło odbyć – ten POWRÓT KRÓLA? Nie żadnymi cudami spektakularnymi tylko ciężką ludzką pracą. Jakby się ten powrót króla mógł odbyć? Wizja jest taka, że, proszę Państwa, śpią rycerze pod Giewontem gdzieś tam. W jakiejś przyszłości, pod koniec tej III wojny światowej, z jakiejś ziemianki czy bunkra w rejonie Doliny Chochołowskiej wczesnym rankiem ruszają w stronę Krakowa, kolumna jakichś wozów opancerzonych. Na przedzie zwiad, jakiś Hammer jedzie albo inna marka. Przejeżdżają przez rogatki miasta... Wyobraźcie to sobie jak z amerykańskiego filmu. Tacy uniwersalni żołnierze. Mają noktowizory i mają karabiny, jak w amerykańskim filmie „Helikopter w ogniu”. Grupa komandosów. Oni wcześniej musieli chodzić na strzelnicę, przynajmniej parę lat wcześniej, i chodzić do polskiej szkoły. Modlili się przykładnie. Zajeżdżają na Wawel, bo wiecie Państwo, władza upadła, demokratura się skończyła. Władza leży na ulicy. Wjechali tam na Wawel, wczesne godziMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 ny świtowe i pytanie jest takie: Czy jest biskup katolicki gotowy czy trzeba go będzie wyciągnąć z łóżka do krypty św. Leonarda? (oklaski) Wszystko grzecznie, ale muszą tam zastukać do furty ci komandosi. No i cóż? I następuje, może bez świadków wielu, koronacja tego jakiegoś Kazimierza Odnowiciela III. Idzie potem król na Skałkę, na piechotę już idzie, osłaniany przez tych swoich komandosów. Wyobraźcie to sobie Państwo. A ludzie wychodzą nieśmiało, bo może jeszcze w przeddzień strzelali tutaj na ulicy. Może jeszcze demokratura się broniła swoim zomo. Ale teraz już ich nie ma. Wszyscy, kto zdążył na ostatni samolot z tymi walizkami pieniędzy, które już nic nie warte, odlecieli do ciepłych krajów. I jest moment taki historyczny – otworzyło się okno możliwości. Tak, tylko ktoś musi sięgnąć przez to okno, ktoś się musi wspiąć na parapet, ktoś się musi włamać do historii ponownie. Otóż oświadczam Państwu – musi być komu. Musi się najpierw takie dziecko urodzić, wykształcić, musi mieć olej w głowie, musi chodzić do tej szkoły, odżywić się bezpiecznie, więc mennica, strzelnica i wtedy może Pan Bóg podaruje króla. (oklaski) Tak, praktycznie. To jeden scenariusz. A co możemy, oprócz tego chodzenia na strzelnicę i dbanie o to, żeby dzieci mogły z olejem w głowie rosnąć i z gorącym sercem, polskim i katolickim? Proszę Państwa, w ramach tego nie odpuszczania centrum, nie oddawania walkowerem szczebla centralnego, bardzo praktycznie, pamiętajcie Państwo o tym i o Radzie Regencyjnej. Oczekujcie Państwo od swoich reprezentantów, że Rada Regencyjna, tak jak została powołana do istnienia najpierw jako pewien koncept prawny przez Tymczasową Radę Stanu. Oczekujcie od nowej konstytuanty, bo być może przemieni się następny sejm z senatem a może kolejny, bo mówi się o potrzebie uchwalenia nowej konstytucji Rzeczypospolitej. Niechaj w tej nowej konstytucji będzie taka możliwość powołania Rady Regencyjnej. Możliwość. Okno możliwości. Tak jak konstytucja kwietniowa z 1935v roku zezwalała Prezydentowi Rzeczypospolitej scedować władzę na innego Polaka w wypadku, gdyby prezydent nie mógł wypełniać swojego urzędu. Taki wypadek zaistniał nieszczęśliwie w roku 1939, ale dzięki temu, że w konstytucji była taka opcja, była kontynuacja państwowości polskiej. Dzisiaj nie ma takiej opcji. A zatem, gdyby demokratyczna procedura nie mogła być przeprowadzona na naszym terytorium, Rzeczpospolita przestanie istnieć z powodu braku faktu, jeśli się zerwie kontynuację. A więc, oczekujcie od swoich polityków, niezależnie od tego, czy oni są blisko intronizacji czy daleko, oczekujcie od nich że będą myśleli o państwie szeroko i perspektywicznie. Rada Regencyjna niechaj będzie możliwa. Bo trzeba kupować los na loterii. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 dr Stanisław Krajski „Królestwo Chrystusowe na ziemi – przyszły ustrój Polski” (...) Rok temu napisałem specjalnie na Kongres Chrystusa Króla taką książeczkę niedużą Chrystus Król i Matka Boża Królowa Polski. Pierwsza część tej książeczki to było przygotowane wcześniej wystąpienie na kongresie w Warszawie Zrozumieć królewskość Chrystusa Króla. Tam sięgnąłem do św. Tomasza z Akwinu, oczywiście wielkiego powszechnego doktora Kościoła i on mówi, że władza królewska jest to władza wolnego nad wolnymi. To jest najważniejsza część charakterystyki KAŻDEJ królewskości, czyli ten, kto rządzi, ma być wolny – no to Chrystus jest królem w pełni i do końca, jest wolny, ale ci rządzeni muszą być wolni pod każdym względem. I tu bym się zatrzymał – tylko to przypomnę z zeszłego roku. Komentarz: Władza królewska jest to władza króla wolnego od Złego nad poddanymi, którzy są wolni od Złego. Nie może król wolny od złego mieć poddanych zniewolonych przez Złego, ani poddani wolni od Złego nie mogą mieć króla zniewolnego przez Złego. Z tego wynika dla Polaków, że jeśli chcą mieć króla wolnego od Złego sami muszą odejść od wszelkiego Złego: materialnego, cielesnego, moralnego i duchowego, bo Król wolny od Złego nie chce mieć poddanych zniewolonych przez Złego i pewnością nie będzie królem niewolników Lucyfera. Dlatego Rozalia podkreślała z całą mocą, że intronizacja Jezusa na Kóla Polski musi być połączona z porzuceniem grzechów, najlepiej przed intronizacją albo zaraz potem, szczególnie zabóstw, cudzołóstwa i nienawiści. I odwrotnie: jeśli Polacy wolą mieć za króla sługę Antychrysta, bo nie chcą odejść od Złego, to będą go mieli i bedą przez władze państwowe w Polsce, zniewolone przez Złego, dalej uciskani. I na nic zdadzą się największe modlitwy z Krucjatą Różańcową włącznie, jeśli nie wynikną z niej – dla modlących się i dla całego narodu – czyny porzucające grzeszne życie. www.smkp.pl / 79 Jezus powiedział przecież wyraźnie: Nie każdy, kto mi mówi: Panie! Panie! wejdzie do Królestwa Bożego, ale ten kto wypełnia wolę Bożą, ten wejdzie do Królestwa Bożego. A kto wypełnia wolę Bożę, ten jest wolny od Złego przez co staje się poddanym Chrystusa Króla i ma udział w Jego królestwie już na tej ziemi. ------------------------------------------------------------Później, przez cały rok prawie, pisałem książkę Masoneria polska 2014. I z tej książki wyszły mi dwie rzeczy, które najpierw moją żonę przeraziły, a później mnie przeraziły, że po pierwsze: NIE JESTEŚMY WOLNI! Nie jesteśmy wolni jako naród i jako jednostki we wszystkich możliwych perspektywach, czyli w perspektywie materialnej, w perspektywie moralnej i w perspektywie duchowej. NIE MA PAŃSTWA POLSKIEGO! Jesteśmy kolonią – jesteśmy zniewoleni i zniewalani wciąż i to, że nie ma państwa polskiego, to jest jeszcze gorzej, bo jeżeli zapytamy siebie: co to jest państwo? i będziemy odpowiedzi na to pytanie szukali u wielkich doktorów Kościoła, u św. Augustyna czy u św. Tomasza z Akwinu, to dowiemy się, między innymi, że jest coś takiego jak Państwo Szatana, czyli jeżeli państwo zaczyna wkraczać w pewne sfery moralne i rostrzygać wszystkie problemy, decydować, co jest przykazaniem a co nie jest przykazaniem, co jest dobre a co złe, staje się Państwem Szatana. Tak więc jesteśmy – poza tym wszystkim, co powiedziałem przed chwilą – ŻYJEMY W PAŃSTWIE SZATANA! Komentarz: Państwo Szatana polega na stwarzaniu pozorów państwa po to, aby osiągnąć w państwie cele diabeskie, niszczące zarówno moralność narodu jaki i materialność narodu. I takie właśnie jest dzisiaj Państwo Polskie – jest koniem trojańskim dla Katolickiego Narodu Polskiego. Od władz rządzących w Polsce wychodzi bowiem z niego nienawiść do katolicyzmu i polskości. Polacy świadomi swego katolicyzmu i polskości, potrafiący obronić zarówno słowem jak i czynem katolicyzm i polskość, widzą to jasno i wyraźnie. Widzą, jak Polacy są oszukiwani z góry przez wszelkie władze i widzą, jak naród ulega temu oszustwu. Dzisiejsze Państwo Polskie jest atrapą państwa niepolskiego i antypolskiego, które za tą atrapą się kryje. Ta atrapa państwa polskiego potrzebna była wrogom katolicyzmu i polskości – innowiercom i innym nacjom w Polsce – do ogłupienia tych, którzy poza obrazami zewnętrznymi nic więcej nie widzą, bo nie mają wyobraźni lub z niej nie korzystają i nie potrafią zajrzeć pod tę maskę państwa, pod tę atrapę państwa, nie potrafią lub nie chce im się – bo to wymaga wysiłku – przenikąć poza tę zewnętrzność, aby zobaczyć co się za nią, pod nią i nad nią, kryje. Ślepi i śpiący Polacy otrzymali od 80 / www.smkp.pl wrogów kstolicyzmu i polskości POLSKĘ BEZ POLSKI, a niedługo, jeśli się nie obudzą lub obudzą ZA PÓŹNO, aby WSPÓLNIE PRZECIWDZIAŁAĆ, będą spoglądać spoza Polski na POLSKĘ BEZ POLAKÓW, bo za dwa pokolenia naród wyemigruje a reszta nie urodzi się i wymrze. Co zrobić, żeby Naród Polski przejrzał na oczy i zobaczył bagno kłamstwa, w którym żyje? Bez Ducha Świętego z pewnością nie przejrzy, a Ducha Świętego nie otrzyma ten, kto mówi, że widzi. Niech więc każdy Polak uzna siebie za ślepca a nawert stanie się ślepym na świat, ślepym na to co się dzieje w Polsce, i modli się do Ducha Świętego o ujrzenie w duszy sytuacji, w której żyje. Wtedy przejrzy i zacznie żyć w prawdzie. A przez poznanie prawdy dojdzie do zrozumienia, jak odzyskać wolność prawdziwą, jak porzucić i wyrzucić z państwa wolność fałszywą, w której wszyscy żyjemy. A przez poznanie prawdziwej wolności w duchu, zrozumie, dlaczego Chrystus Król jest Narodowi Polskiemu i Państwu Polskiemu koniecznie do szcześcia potrzebny ------------------------------------------------------------Książka jest o masonerii. Książka pisze o tym, jak Polska jest zniewolona przez masonerię, przez masonerię światową. Kościół nazywa masonerię w swoich wielu dokumentach pomocnikiem szatana na ziemi. Komentarz: Opublikowano Listopad 7, 2014 by emjot a) Masoneria a Rotary Związek pomiędzy Rotary Club a masonerią jest „strukturalny” – jak twierdzi Ojciec Esposito – „nie tylko ze względu na założenie Rotary Club (23 lutego 1905) przez masona adwokata Paula Harrisa z Chicago i trzech jego kolegów, również masonów; ale także ze względu na pozycję ideologiczną i prawną klubu, który w PRZESŁANIU INAUGURACYJNYM PRZYJĄŁ ZA CEL LAICYZACJĘ SPOŁECZEŃSTWA, CZYLI USUNIĘCIE WSZELKICH KRĘPUJĄCYCH CZY RYTUALNYCH ASPEKTÓW”. W Chile i w Hiszpanii wielu biskupów, w latach dwudziestych, kategorycznie potępiło Rotary Club, uznając jego pochodzenie za masońskie. Stolica Apostolska w obliczu tych doniesień musiała zająć zdecydowane stanowisko. Pierwszym krokiem było zdystansowanie się od Rotary, a kolejnym potępienie go. Przygotowaniem drogi do ekskomuniki została obarczona Civiltà Cattolica, która opublikowała trzy artykuły ojca Pirri, jezuity, według których ROTARY NIE RÓŻNI SIĘ ZGOŁA NICZYM OD MASONERII, pod panowaniem której znajduje się cały świat. Tymczasem ów jezuita nie potwierdza faktu, iż wszyscy rotarianie są masonami, dopuszcza nieświadomość, nadmierną ufność, czy wręcz naiwność niektórych z nich. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Tolerancja religijna Rotary – konkluduje Pirri – jest de facto synkretyzmem religijnym. W Enciclopedia Cattolica msgr. Buzzetti pisze: „Mentalność, jaką [Rotary] proklamuje, może łatwo uniezależnić się od nauczania Kościoła, również w kwestii wiary i obyczajów a SPRZYJAĆ INFILTRACJI ELEMENTÓW MASOŃSKICH i antyklerykalnych”. b) Pierwsze papieskie potępienie (4 lutego 1929) Papieski dokument potępiający Rotary ukazał się niemal jednocześnie z trzema artykułami ojca Pirri datowanymi na 2 lutego 1929 roku; było to w efekcie na dwa dni przed ukazaniem się Dubium Świętej Kongregacji konsystorialnej. Dekret papieski był bardzo jednoznaczną odpowiedzią na pytanie: czy dozwolone jest zapisanie się do Rotary i uczestnictwo w spotkaniach tej organizacji. Odpowiedź ta brzmiała: NON EXPEDIRE, czyli „nie jest odpowiednim”. Zakaz nie obejmował ludzi świeckich. Treść dokumentu została opublikowana w A.A.S. (1929, rok 25, 15 stycznia 1929, 42). Dwadzieścia lat później, 12 października 1949 roku temat ten podjął kardynał Mediolanu Schuster, rozpalając na nowo ognistą polemikę: „Za czasów naszej młodości w Rzymie… istniały stowarzyszenia typu Rotary, które uważano za związane [z masonerią]… były to w gruncie rzeczy ezoteryczne formy jedynej i tej samej masonerii”. c) Drugie potępienie (styczeń 1951) Kolejne potępienie było znacznie bardziej surowe od pierwszego, bardziej uroczyste, połączone z WYRAŹNYM WSKAZANIEM, ŻE ZOSTAŁO POTWIERDZONE PRZEZ PIUSA XII. d) Wiraż Jana XXIII Omero Ranelletti, deus ex machina włoskiego Rotary, założyciel Klubu Rzymskiego w 1924 opowiada, że „wraz z nastaniem Jana XXIII pojawiła się szansa na łatwiejsze rozwiązanie problemu, niż to miało miejsce w przeszłości”. W związku z tym 22 grudnia 1958 poprosił Jana XXIII o audiencję, która została mu udzielona 20 kwietnia 1959. „W czasie audiencji przedstawił swoich kolegów z rotariańskimi tytułami, na co Jan XXIII… oświadczył, iż w Wenecji miał wielokrotnie sposobność spotykania się z miejscowymi rotarianami. Z tego wynika, iż był dobrze poinformowany co do naszej organizacji. Do każdego skierował życzliwe słowa, zachęcając nas do działania, a na koniec udzielając apostolskiego błogosławieństwa”. 20 marca 1963 Roncalli przyjął Rotary na drugiej audiencji. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 e) Paweł VI Trzecia zaś audiencja miała miejsce 28 września 1963 roku za Pawła VI. Lecz najistotniejsza była czwarta, 20 marca 1965, podczas której Ranelletti przypomniał, iż 13 listopada 1957 (na rok przed śmiercią Piusa XII) kardynał Montini spotkał się z rotarianami i skierował do nich, między innymi, te słowa: „Dziękuję wam panowie rotarianie za okazaną mi uprzejmość. Muszę lojalnie wyznać, że w przeszłości miałem wiele zastrzeżeń odnośnie Waszego Klubu. Przyznaję, było to owocem ignorancji i błędów”. Na audiencji 20 marca 1965 Paweł VI przytoczył ponownie tę myśl; kolejne spotkanie z Rotary miało miejsce 14 listopada 1970 roku. f) Jan Paweł II „WRAZ Z JANEM PAWŁEM II AKCEPTACJA ROTARY OSIĄGNĘŁA SZCZYTOWY POZIOM, w tym sensie, iż nie tylko stwierdzono ZGODNOŚĆ, ale wręcz WZAJEMNE UZUPEŁNIANIE SIĘ działalności katolików i rotarian”. O. NARDI, Gnosi e rivoluzione, Grafiche Pavoniane, Mediolan 1991, s. 77. Tych ostatnich Jan Paweł II gościł 14 czerwca 1979 roku i 4 lutego 1984 roku. g) Franciszek – człowiek Rotary Na stronie jednego z dystryktów Klubu Rotariańskiego znajdujemy duże zdjęcie papieża Franciszka. W prawym górnym rogu tego zdjęcia umieszczono logo Klubów Rotariańskich. W prawym dolnym rogu tego zdjęcia jest napis: „Un Papa Argentino e Rotariano. O Papa Francisco é sócio honorário de Rotary Club de Buenos Aires, Argentina desde 1999” (Papież z Argentyny jest rotarianinem. Papież Franciszek jest honorowym członkiem Klubu Rotariańskiego w Buenos Aires w Argentynie od 1999 r.”). A oto adres, pod którym znajdujemy to zdjęcie: http://www.rotaryfirst100.org/history/headings/leaders/vatican. htm# Francis Pope Francis Informację taką możemy znaleźć na wielu stronach rotariańskich. www.smkp.pl / 81 Na portalu Klubu Rotariańskiego w Buenos Aires znajdujemy fotokopię pisma podpisanego przez kard. Bergoglio (z jego pieczątką), w którym czytamy: “Me es particarmente grato dirigirme al Sr. Presidente con el fin de avisar recibo de la atenta nota, que conjuntamente con el. Sr. Secretario Honorario, me enviaron, , con fecha 23 del corriente por la que se sirven confirmarme corno Socio Honorario de esa prestigiosa Institucion”. W liście tym kard. Bergoglio potwierdza zatem swoje honorowe członkostwo w tej „prestiżowej instytucji”. Fotokopię listu można znaleźć pod następującym adresem: http://rotaryba.com.ar/wp-content/uploads/2013/03/Francisco1.jpg https://i0.wp.com/rotaryba.com.ar/wp-content/ uploads/2013/03/Francisco1.jpgPolskie tłumaczenie: „Arcybiskup Buenos Aires Prot.N. 753/99 Buenos Aires, 26 lipca 1999 r. Szanowny Pan Juan Carlos Becciu Buenos Aires, 26 lipca 1999 r. Prezes Rotary Club, Buenos Aires San Martin, 969 P.8 1004 Buenos Aires Z najgłębszym szacunkiem: Jest mi szczególnie miło zwrócić się do Pana, Panie Prezesie, z potwierdzeniem otrzymania przeze mnie uprzejmego zawiadomienia, datowanego na 23 bieżącego miesiąca, które Pan, wraz z Sekretarzem Honorowym, wysłaliście mi i w którym to zawiadomieniu zatwierdzacie mnie Panowie jako Członka Honorowego tej prestiżowej instytucji. Głęboko Panu dziękuję za tę uprzejmość i jednocześnie gratuluję Panu wybitnej pracy, którą Pan wykonuje dla dobra społeczeństwa. Jeszcze raz proszę przyjąć wyrazy mojego serdecznego szacunku. Monsignor Jorge Mario Bergoglio Arcybiskup Buenoas Aires Prymas Argentyny (Przypis pochodzący od Rotary Club) Jako instytucja argentyńska, wysłaliśmy gratulacje naszemu byłemu członkowi honorowemu, który był zaszczycony Argentyńską Nagrodą Osobowości Roku 2005, Monsignor Jorge Bergoglio, dzisiaj papież Franciszek I. Źróło z przypisami: http://www.ultramontes.pl/infiltracja_ zydoma sonska.htm Inne źródła: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/bergoglioczlonkiem-zydomasonskiego-rotary-club-2013-09 82 / www.smkp.pl http://www.bibula.com/?p=67571 Za:http://katolikintegralny.wordpress. com/2014/06/12/antypapiez-franciszek-jawny-masonna-tronie-sw-piotra/ https://forumdlazycia.wordpress.com/2014/11/07/antypapiez-franciszek-jawny-mason-na-tronie-sw-piotra/ ------------------------------------------------------------Czy w takim razie intronizacja Chrystusa Króla ma sens? Odpowiedź: Ma sens TAK, jak była ta sutuacja, kiedy Jan Kazimierz był poza granicami Polski a Polska zaczęła się budzić. I przyprowadzono Jana Kzaimierza w granice Polski. Jeszcze Polska była zalana szwedzkim potopem. ale już król wracał. Powrót króla spowodował, że Polska z powrotem stała się Polską. Komentarz: Jest to jeszcze jeden powód, aby w Polsce dokonał się powrót króla – rodowitego Polaka – aby Polska stała się Polską polską a nie Polską niepolską rządzoną przez innowierców i inne nacje – aby Polska stała się Katolickim Królestwem Narodu Polskiego! -----------------------------------------------------------Czyli – intronizacja Chrystusa teraz przypominałaby tamtą sytuację. Wprowadzamy powoli króla do Państwa Szatana, do miejsca które zamieszkują ludzie, którzy nie mają wolności, i którzy DO KOŃCA w związku z tym nie mogą być poddani władzy królewskiej, i budujemy powoli Królestwo Chrystusowe na ziemi w Polsce, w ten sposób. Tylko... Jeżeli tak, co co my budujemy? Bo tu nie chodzi o to, że mamy się tylko – nie wiem – modlić, do kościoła, i tak dalej... Królestwo Chrystusowe na ziemi to znaczy wszystko jest Chrystusowe. Komentarz: Bóg mówi: Wszytko się przez SŁOWO się stało, a bez SŁOWA nic się nie stało, co się stało... A zatem KRÓLESTWO CHRYSTUSOWE GODNE CHRYSTUSA TO TAKIE, W KTÓRYM WSZYSTKO JEST MU PODDANE A NIE MA NICZEGO, CO BY MU PODDANE NIE BYŁO – DUCHOWO I MATERIALNIE. Tak więc, pytanie do posoborowych katolików polskich jest takie: Czy duch Asyżu zbliża świat i Polskę do Królestwa Chrystusowego czy raczej zbliża ludzi do Królestwa Antychrysta – mieszaniny wszystkich religii świata jako równych sobie, (z czego wynika jedna religia światowa – New Age – religia Antychrysta)? Przecież, jeśli przyjdzie Królestwo Chrystusowe do Polski, to religie niechrystusowe będą musiały w Polsce zniknąć – bo dla żadnej religii niechrystusowej w Królestwie Chrystusowym miejsca nie będzie, bo pierwsze przykazanie mówi wyraźnie: MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 NIE BĘDZIESZ MIAŁ OBCYCH BOGÓW OBOK MNIE. Na równi ze Mną! Religie niechrystystusowe w Polsce i na świecie zwycięży Chrystus materialnie a Matka Boża doktrynalnie. ------------------------------------------------------------ Była kiedyś taka piękna, codzienna medytacja poranna, która polegała na tym, że człowiek rano zastanawiał się, co zrobi w ciągu dnia i uświadamiał sobie różne momenty, różne swoje zachowania z różnych dziedzin: z dziedziny pracy, z dziedziny rodziny, z dziedziny jakiejś tam sytuacji w tramwaju, w sklepie, i tak dalej. Jak sobie uświadomił taką sytuację to sobie pytanie: Czy takie moje rozwiązanie tej sytuacji, czy takie moje zachowanie podobałoby się Chrystusowi? A później zadawał sobie jeszcze ważniejsze pytanie: A może jest zachowanie, które podobało by się jeszcze bardziej Chrystusowi? Okazuje się, że każda rzecz, każde nasze zachowanie i działanie, konstrukcja – cokolwiek robimy – może się podobać Chrystusowi, może się nie podobać Chrystusowi, może się bardziej podobać Chrystusowi. I wreszcie napisałem książkę, w ostatnich miesiącach: Przyszły ustrój Polski. Ta książka, jak sobie uświadomiłem, pisałem to we wstępie, powstawała tak naprawdę przez dwadzieścia lat. Najpierw studiowałem św. Tomasza i Arystotelesa a przez jakieś dziesięć lat później zajmowałem się nauczaniem społecznym Kościoła. Pisałem książki, badałem filozofię polityczną okresu międzywojennego, to znaczy tą filozofię polityczną, którą tworzyli myśliciele katoliccy okresu międzywojennego, odpowiadjąc na pytanie: jaki powinien być ustrój Polski? Ustrój polityczny, ustrój gospodarczy, ustrój finansowy, bankowy. Ja niczego tutaj nie wymyśliłem tylko uznałem, że przychodzi taki moment – zbliża się wielki krach – i my musimy wiedzieć, jaka ta Polska ma być, i musimy to wiedzieć w każdym szczególe. Musimy wiedzieć, jak powinny wyglądać normalne banki, a nie banki utworzone przez Szatana, jak ma wyglądać gospodarka normalna, polska, i tak dalej. Komentarz: Pełna zgoda. I musi to być wiedza masowa, przynajmniej w ogólnych zarysach, a nie tylko wiedza elit, żeby masy nie protestowały, gdy nowe katolickie państwo narodu polskiego będzie wcielane w życie. ------------------------------------------------------------ Tą książkę pisałem jako ktoś, kto pisze tylko o ustroju Polski. Po prostu ją napisałem, opierając się, co prawda, na źródłach katolickich, ale pisałem o gospodarce, o ustroju politycznym, o bankach, a finansach, o kredytach, i tak dalej. Pan Papież do mnie zadzwonił i pyta: A co Pan w tym roku przedstawi na Kongresie Chrystusa Króla? Ja odpowiedziałem: Czy da mi Pan kilka dni do zastanowienia? Dał mi kilka dni do zastanowienia i wtedy sobie uświadomiłem, że ta książka MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Przyszły ustrój Polski powstawała na zasadzie, jakbym wciąż zadawał pytanie: Co by się bardziej podobało Chrystusowi? Co by się najbardziej podobało Chrystusowi? I to pytanie odnosił do: banków, przedsiębiorczości, do Sejmu, do Konstytucji i do wszystkich możliwych dziedzin. Tak to wyszło dlatego, bo opierałem się na takich źródłach. Opierałam się na źródłach takich, jak św. Tomasz z Akwinu, jak nauczanie społeczne Kościoła, jak myśliciele katoliccy okresu międzywojennego. W okresie międzywojennym było bardzo prężne środowisko, które się tym zajmowało, katolickie. Jedno warto powiedzieć o tym środowisku, że jednym z jego liderów był młody, mało znany wtedy ksiądz doktor, który nazywał się Stefan Wyszyński. On też przed II wojną światowa wypracowywał wizję. Tą wizję opisałem. Jeszcze tylko jedno zdanie na koniec (…) Odsyłam do tej książki i zapraszam do dyskusji: JAKA MA BYĆ POLSKA – NASZA POLSKA – W KTÓREJ CHRYSTUS BĘDZIE KRÓLEM W PEŁNI I DO KOŃCA – WSZĘDZIE? Można powiedzieć jedno: Kościół powtarzał zawsze: WŁADZA PAŃSTWOWA POCHODZI OD BOGA. Władza państwowa pochodzi od Boga to znaczy, ona naprawdę pochodzi od Boga wtedy, gdy ona słucha Boga, gdy wypełnia wolę Bożą, gdy wypełnia wolę narodu czy jednostek o tyle, o ile jest to zgodne w wolą Bożą. Jeżeli ta władza państwowa natknie się na sytuację konfliktu pomiędzy życzeniami ludzi a wyraźnymi życzeniami Boga – czyli Chrystusa Króla – to ta władza państwowa: albo opowiada się po stronie Chrystusa albo rezygnuje. Nie występuje nigdy przeciwko Chrystusowi. Komentarz: Trzeba więc jasno powiedzieć, że władza państwowa w Polsce, która nie wypełnia woli Boga, nie pochodzi od Boga, ale: albo od ludzi albo od Diabła. Choćby w tej władzy wszyscy deklarowali katolicyzm, co niedziela i częściej chodzili do kościoła i przyjmowali Komunię Świętą – to nie są katolicy, lecz wilki w owczej skórze! Takiej władzy katolicy nie mają obowiązku słuchać a w sytuacjach antykatolickich i antypolskich powinni się tej władzy wyraźnie sprzeciwać słowem i czynem. Inaczej są pseudokatolikami. -----------------------------------------------------------Na koniec dwie rzeczy: Pan Braun mówił o wolności. O czymś bardzo ważnym dla nas. W pierwszym tomie swojej historii pan profesor Andrzej Nowak pokazał, że: Dlaczego my, Polacy, tak bardzo ukochaliśmy wolność? On mówi: Dlatego, bo teraz są arabskie dokumenty, które wskazują na to, że do 966 roku więcej niż połowa populacji – ludzi mieszkających na te- www.smkp.pl / 83 renach Polski, naszych przodków – była sprzedawana jako niewolnicy. Myśmy przechodzili straszną gehennę i straszną traumę i w 966 roku ucięło się to. Polacy przestali być sprzedawani, przestali być niewolnikami. I w tej traumie obiecali sobie: NIGDY JUŻ NIE BĘDZIEMY NIEWOLNIKAMI! Będziemy ginąć, ale nie pozwolimy zrobić z siebie niewolników! rium Osmańskiego, Stambule. Mieli na niego monopol. Jak pisał prof. Andrzej Dziubiński: Święty Wojciech uwalnia niewolników z rąk Żydów i oskarża ich o handel chrześcijańskimi niewolnikami przed księciem czeskim Bolesławem II Pobożnym – kwatera Drzwi Gnieźnieńskich Komentarz: Oto konkretne źródło, mówiące o sprzedawaniu Polaków w niewolę przez Żydów: Artykuł: Żydzi a handel niewolnikami – temat tabu (fragmenty) (…) Dzisiaj zajmę się sprawą nadzwyczaj drażliwą: dominacją przedstawicieli Wielce Czcigodnego – skądinąd – „Narodu Wybranego” w ogólnoświatowym handlu „żywym towarem”. Żeby nie być posądzonym o stronniczość, niniejszy tekst opieram głównie na pracach historyków żydowskich. Ponad 50 lat temu Jacob Marcus, być może najznamienitszy historyk żydowski połowy XX w., stwierdził w „Encyclopaedia Britannica”: „ W wiekach ciemności (dla autora to średniowiecze – DR) handel zachodniej Europy pozostawał głównie w ich (Żydów – DR) rękach, szczególnie handel niewolnikami...” Wspierał tym samym nieco wcześniejszą uwagę S. Grayzela poczynioną w książce „Historia Żyda: od Wygnania Babilońskiego do końca II Wojny Światowej” (Filadelfia 1948): „Żydzi byli najważniejszymi handlarzami niewolników...” Zauważali to dużo wcześniej chrześcijańscy pisarze starożytni i średniowieczni. Nie mogło być inaczej. Żydowscy handlarze, posiłkując się biciem i – nazwijmy rzecz eufemistycznie – molestowaniem seksualnym, dostarczali z Europy na Bliski Wschód tysiące urodziwych jasnowłosych kobiet i dzieci. Była to rynkowa odpowiedź na preferencje śniadych, kruczoczarnych i przede wszystkim bogatych klientów z Azji oraz północnej Afryki. Możemy tylko domyślać się, co czuli wyrwani z ognisk domowych młodzi ludzie, jakie dramaty rozgrywały się na niewolniczych szlakach. Możemy również współczuć, chociaż uczucie to zwykle rezerwujemy dla ofiar znanych z autopsji lub opowiadań żywych świadków historii. Naturalna wybiórczość oraz skończoność ludzkiej pamięci zawsze wpędzają mnie w przygnębienie. Podobnież – okrutna anonimowość zbiorowego cierpienia ludzi żyjących w dawno minionych epokach. Jestem jednak realistą: dzisiaj oni – pojutrze my. (…) Żydzi handlowali Polakami Przez ponad dwa stulecia to właśnie Żydzi zajmowali się handlem polskimi niewolnikami w stolicy Impe- 84 / www.smkp.pl „Cały handel niewolnikami w Stambule pozostawał w rękach około 2 tysięcy zorganizowanych w osobny cech Żydów, którzy zarówno tutaj, jak i w innych miejscowościach nad Morzem Śródziemnym (w Tunisie, Liworno) prowadzili ten dochodowy proceder.”[1] W artykule „Targi białych niewolników” opisałem, w jaki sposób pozyskiwano tych niewolników, gdzie nimi handlowano i jaki był ich dalszy los. Teraz chciałbym zająć się skalą tego procederu. Nie ma dokładnych obliczeń określających ilu mieszkańców Królestwa Polskiego zostało sprzedanych przez żydowskich handlarzy żywym towarem. Są jednak pewne źródła, które pozwalają oszacować skalę zjawiska. We wspomnianym już artykule notowałem: „Ostatecznie Miaskowskiemu udało się wydobyć z niewoli 260 Polaków i Rusinów. Wśród nich byli towarzysze husarscy Górski i Słomka, którzy na galerach tureckich spędzili 30 i 40 lat! Był to niewątpliwie wielki sukces posła. Ale liczba ta blednie gdy zestawi się ją z informacją, że w tym samym czasie, w Stambule, na tureckich galerach i w Tracji (to jest części Imperium Osmańskiego) miało znajdować się około 150 tys. niewolników pojmanych w Rzeczypospolitej...” Nie wyjaśniłem jednak, iż liczbę 150 tys. niewolników mieli podać sami Turcy i „wiadomi [znający się na rzeczy] Grecy”[2]. Liczba ta nawet dzisiaj robi wrażenie. A przecież są to dane tylko dla roku 1640, w którym to Wojciech Miaskowski posłował do Imperium Osmańskiego. Na dodatek nie obejmują one całości Imperium! Proceder handlu pojmanym w Polsce żywym towarem kwitł w Stambule przez przeszło dwa stulecia. Jego natężenie było różne. W drugiej połowie XVII wieku Paul Ricaut, czyli sekretarz posła angielskiego w Imperium Osmańskim, mając dostęp do wewnętrznych spisów Imperium, stwierdził, iż: „Trudno zgadnąć liczbę więźniów co rok zaprzedanych, która też raz iest większa, drugi raz mnieysza, MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 iako się Tatarom na woynie źle albo dobrze powiedzie: ile się iednak może dochodzić z Regestrow celnych Konstantynopolitańskich [stambulskich], przywożą ich na rok więcey niż Dwadzieścia Tysięcy”[3] Przeszło dwadzieścia tysięcy niewolników przechodziło rocznie przez stambulskie targi, a tym samym żydowskie ręce! Czy powinniśmy domagać się odszkodowań? Tematem starannie omijanym przez cieszące się największą oglądalnością i poczytnością media, jest kwestia roszczeń, jakie wysuwa państwo Izrael wobec Polski i zobowiązań, jakie podobno Polska w tej sprawie podjęła. Wspomniał o nich prezydent Izraela Reuwen Riwlin w wywiadzie udzielonym PAP w październiku 2014 roku: „Jeśli chodzi o zwrot mienia żydowskiego również ten temat będzie obecny podczas naszych rozmów. Wiem rzecz jasna, jakie jest polskie stanowisko w tej sprawie, jak również znam obietnice i umowy, jakie zostały udzielone i zawarte.”[4] Sprawa nie jest błaha, bo podobno roszczenia te przewyższają zawrotną kwotę 60 miliardów dolarów! Jedynym kandydatem na prezydenta Polski, który podnosił tę kwestię w swojej kampanii wyborczej, był Grzegorz Braun. Został za to okrzyknięty faszystą. Reszta milczy w tej sprawie jak zaklęta. Milczą media głównego nurtu. Milczą politycy. Tak, jakby tematu w ogóle nie było. A tymczasem WikiLeaks ujawniło tajną notatkę ambasadora USA w Polsce, z której wynika, że: „Bronisław Komorowski i Donald Tusk zamierzali sprzedać lasy i nieruchomości należące do skarbu państwa, by zdobyć środki na wypłatę odszkodowań za mienie odebrane Żydom przez Niemców i Sowietów. Komorowski złożył taką obietnicę w styczniu 2009 r., a jego deklaracja jest kluczem do zrozumienia szeroko zakrojonej strategii rządu. Ambasador Victor H. Ashe zaraportował do Departamentu Stanu USA, że „Komorowski stwierdził, iż premier Tusk zmusi niepokornych ministrów, […] by »dołożyli się do rekompensat«, sprzedając państwowe lasy i nieruchomości”[5] Polska miałaby więc wypłacić odszkodowania za mienie zrabowane Żydom nie przez państwo polskie (które przecież uległo likwidacji na początku II Wojny Światowej), ale przez Niemców i Sowietów? I komu to odszkodowanie miałoby być wypłacone? Państwu, które nawet nie istniało, gdy doszło do tej grabieży? Warto przy tej okazji przypomnieć, że Polska już ponad pół wieku temu zapłaciła odszkodowania i USA, i kilkunastu państwom zachodniej Europy, by ich żydowscy obywatele, którzy na terenie naszego kraju stracili majątek, nie mogli w przyszłości wysuwać żadnych roszczeń wobec Polski. Czy więc te nowe żądania, to nie uzurpacja? A może, zamiast szukać źródeł sfinansowania tych roszczeń, polscy politycy wystawią Izraelowi równie absurdalny rachunek? Rachunek za to, że Żydzi, przez MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 dwa stulecia, na wielką skalę trudnili się handlem polskimi niewolnikami? Podkreślę „na wielką skalę”, bo sam handel niewolnikami pochodzącymi z terenów polskich jest znacznie starszy. Żydzi prowadzili go już co najmniej w dziesiątym wieku. A pisał o tym jeden z nich – Ibrahim ibn Jakub, czyli Abraham syn Jakuba. Tyle, że wówczas skala tego procederu, choć spora[6], nie była chyba aż tak dramatycznie wielka jak w wiekach XVI i XVII. dr Radosław Sikora Przypisy: 1 Andrzej Dziubiński, Na szlakach Orientu. Handel między Polską a Imperium Osmańskim w XVI-XVIII wieku. Wrocław 1998. s. 210. 2 Wielka legacja Wojciecha Miaskowskiego do Turcji w 1640 roku. Opr. Adam Przyboś. Warszawa – Kraków 1985. s. 102. 3 Monarchia turecka opisana przez Ricota, sekretarza posła angielskiego u Porty Ottomańskiey residuiącego. Z francuskiego języka na polski przetłumaczona przez szlachcica polskiego y do druku podana w roku 1678 w Słucku. s. 102. 4 „Prezydent Izraela dla PAP: Polacy i Żydzi muszą otworzyć się na siebie na nowo” 5 „Komorowski i rząd Tuska chcieli sprzedać polskie lasy, by zapłacić za mienie pożydowskie. Dlaczego Komorowski ucieka od wyjaśnień?!” 6 „Słowianie i niewolnictwo” http://www.kresy.pl/kresopedia,historia ... d-izraela# http://www.dailymotion.com/video/x14zj8v_dr-william-pierce-zydzi-nasze-najwieksze-nieszczescie_shortfilms http://wolna-polska.pl/wiadomosci/mit-6-milionow2-2014-04 http://en.gloria.tv/?media=327776 http://www.kibice.net/forum/viewtopic.php?p=108 4251&sid=56772e57d5b9acec6fee991ffbbc8c68 ------------------------------------------------------------ I teraz takie uświadomienie: MY DZISIAJ JESTEŚMY NIEWOLNIKAMI!! Jesteśmy traktowani jak niewolnicy. MY MUSIMY ZYSKAĆ WOLNOŚĆ! Pan Braun mówił o wolności gospodarczej. Zgoda, tylko św. Tomasz powtarzał za Arystotelesem i później Kościół powtarzał, że jesteśmy wolni, kiedy mamy własne, rodzinne, autonomiczne, niepodległe, suwerenne przedsiębiorstwo. To są gospodarstwa rolne, to są małe przedsiębiorstwa produkcyjne. JESTEŚMY PANAMI A NIE NIEWOLNIKAMI u niemieckiego Bauera czy w amerykańskim koncernie. I to jest ten wymiar wolności, o którym trzeba pamiętać – wymiar, o którym pamiętamy jako katolicy wtedy, gdy pamiętamy, że najbardziej wolny jest Bóg, i Jego mamy naśladować także w perspektywie wolności. A wolność Boga polega na tym, że nie robi nikomu krzywdy, nigdy nie robi nic złego i nigdy nie robi www.smkp.pl / 85 nic głupiego. Wolny jest ten, którego skutki działania są dobre, które służą dobru. Komentarz: Każdy, kto grzeszy jest niewolnikiem grzechu. Kto zwraca się ku grzechowi idzie ku niewoli. Kto odwraca się od grzechu idzie ku wolności. Odwraca się od grzechu ten, kto wszystkie swoje słowa i czyny poddaje Duchowi Świętemu, aby były w Bogu dokonane, czyli wykraczały poza ten świat: Bo gdzie Duch Pański – tam wolność. A zatem Polacy nie mogą szukać wolności po ludzku, wolności tylko ludzkiej, dla praw ludzkich bez praw Boga w państwie, bo taka wolność prędzej czy później zamieni się w niewolę. Polacy muszą szukać wolności po Bożemu i być wierni Bogu po uzyskaniu wolności – wtedy Bóg będzie gwarancją trwałości tej wolności, i tylko wtedy spełni się marzenie prawdziwych Polaków, aby NIGDY NIE BYĆ NIEWOLNIKAMI WE WŁASNYM PAŃSTWIE. Jeśli Polacy dopuszczą do wyprzedaży ziemi polskiej obcokrajowcom i Polakom pochodzenia niepolskiego, to staną się narodem bez ziemi i będą parobkami we własnym państwie, ledwie mogąc przeżyć od pierwszego do pierwszego. Jeśli wpuszczą grupę muzułmanów, rozmnażających się jak króliki, to stracą ziemię polską przez zasiedlenie a polskość przez multi-kulti. Wielu nie przeżyje tych czasów wcale, ale kogo to będzie obchodzić, skoro prawie wszyscy Polacy dzisiaj bardziej modlą się pracują dla siebie i swoich rodzin a wcale nie działają czynnie dla chwały Bogurodzicy w narodzie i państwie polskim? Na pielgrzymki chodzą głównie w intencjach osobistch – zamiast zająć się sprawami narodu i państwa – katolickiego narodu i katolickiego państwa. Dzisiejsi Polacy nie są zainteresowani modlitwą o pomyślność ziemi i polskiej ani Mszami świętymi w tej intencji, pomimo propagowania przez nasze stowrzyszenie tych intencji – patrz: www.smkp.pl. A jest to intencja boska – objawiona Giulio Mancinellemu w Krakowie w 1610 roku. Dzisiejsi Polacy wolną jednak szukać wolności bez poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Marii i bez publicznych słów i czynów w jedności z naszą Matką i Królową. Walczą o dobrobyt publicznie, ale publicznie nie walczą o katolicką Polskę. Walczą bez publicznego wzywania Niepokalanej i Wniebowziętej Królowej Polski – i dlatego przegrywają. Kiedy zmądrzeją? Czy dopiero wtedy jak będzie za późno? Dopóki nie zaczną iść ku wolności w Imię Niepokalanej i Wniebowziętej Królowej Polski, aby głosić i czynić chwałę naszej Matki i Królowej w Państwie Polskim – dopóty do wolności nie dojdą, a ich ludzkie wysiłki pójdą na marne. Historia Polski wyraźnie to pokazuje. Niestety, dzisiejsze pokolenie Polaków albo historii Polski w kontekście maryjnym nie zna albo nie chce lub nie umie 86 / www.smkp.pl wyciągać z niej wniosków, nie umie lub nie chce patrzeć na historię Polski w świetle wiary katolickiej. ------------------------------------------------------------ Jedną z ważnych perspektyw działania Boga, działania Chrystusa Króla, o której dzisiaj się nie mówi, nie mówi się także w Kościele, jest sprawiedliwość. Nie sprawiedliwość rozumiana po socjalistycznemu, tylko sprawiedliwość tak, jak Pan Bóg ją rozumie. Pan Bóg za dobre wynagradza a za złe karze. On nas kocha, ale to nie oznacza, że jest niesprawiedliwy. I nasze państwo przyszłe ma być w tym sensie też sprawiedliwe. Chrystus będzie w Polsce w pełni królem, a nie królem na wygnaniu czy królem, który odzyskuje centymetr po centymetrze. Będzie w pełni królem, jeżeli wszystko, co jest w Polsce, będzie Mu się podobało. Jeżeli będzie pełnia wolności dla Polaków i będzie też pełnia sprawiedliwości. Komentarz: Sprawiedliwość idzie w parze z miłosierdziem a miłosierdzie idzie w parze ze sprawiediiwością. U Boga miłosierdzie jest sprawiedliwe a sprawiedliwość jest miłosierna. Znaczy to, że miłosierdzie jest tylko dla miłosiernych a jeśli oni miłosierni nie byli, to w Polsce rządzonej przez Chrystusa Króla czeka ich sprawiedliwość karząca: oko za oko ząb za ząb. Sprawiedliwość Boża jest jednak miłosierna, co znaczy, że Bóg nie karze ponad miarę: nie bierze dwóch oczu za oko i dwóch zębów za ząb poprzestając na karze odpowiedniej do winy. Jednak za obrazę nieskończonego Boga kara jest nieskończona a za wytrwanie w miłości Boga nagroda również jest nieskończona. Zatem kult miłosierdzia Bożego nie może być oderwany od kultu sprawiedliwość Bożej. W Bogu miłość i sprawiedliwość są jednością. Mówił o tym ks. prof. Tadeusz Guz w Poznaniu 16 X 2014 roku. Powiedział: Nie ma takiego Pana Boga, który byłby ogołocony ze wszystkich swoich atrybutów a pozostało by w Nim tylko miłosierdzie. Nie ma Boga miłosiernego, który nie byłby zarazem odwieczną sprawiedliwością, odwieczną prawdą. To tylko moderniści chcą dzielić Boga na Boga miłosiernego i Boga sprawiedliwego. Ale Boga podzielonego nigdy nie było. Nie ma i nie będzie, bo Bóg nie jest złożony z części. A ci tylko teologowie, dzisiaj także, mogą mówić o podzielonym Bogu, którzy u podstaw, od strony filozoficznej, odłożyli system filozoficzny, który mówi o Bogu jako sumie części. Takim jest Bóg Scheringa, takim jest Bóg Hegla, takim jest Bóg marksistów - to jest Bóg podzielony, ale i zarazem fałszywy. Taki Bóg nigdy nie istniał. I poza tymi systemami ideologicznymi nigdzie nie istnieje realnie. Ale Bóg realnie istniejący jest jednocześnie boskim miłosierdziem i równocześnie boską sprawiedliwością, prawdą, mądrością. Dlatego nie można budować nauki o małżeństwie i rodzinie, jak MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 chcieliby tego niektórzy, nawet ojcowie Synodu, odbywającego się w tych dniach w Rzymie na temat małżeństwa i rodziny, którzy chcieliby podzielić naukę o małżeństwie na Boga miłosiernego i Boga sprawiedliwego. Takiego Boga nie było. Takiego Boga Urząd Nauczycielki Kościoła Chrystusowego nigdy nie głosił tylko uzna takie próby za herezje. A zatem przyszła Polska będze oparta przede wszystkim na miłosierdziu Bożym, jeśli Polacy na nie zasłużą – jeśli skorzystają z miłosierdzia Bożego i zwrócą się ku świętemu życiu, to miłosierdzie Boże będzie ich chronić. Jeśli odrzucą miosierdzie Boże i będą dalej trwać w grzechach nienawiści, cudzołóstwa i zabijania nienarodzonych i starych, to Bóg wymierzy im sprawiedliwość. Jeśli rządzący w Polsce – Kościołem i Państwem – odrzucą poddanie państwa Chrystusowi Królowi Miłosiernemu jako królowi Polski we wszystkich sferach narodowego i państwowego życia Polaków, to otrzymają od Niego sprawiedliwą karę. Przyszła Polska będzie państwem sprawiedliwym opartym na obecności Najmiłosierniejszego Serca Jezusa Chrystusa Króla Polski wśród Narodu i Państwa Polskiego. Gdy Naród Polski i Państwo Polskie zostaną poddanie Chrystusowi Królowi przez intronizację Najmiłosierniejszego Serca Jezusa, wówczas Jezus Król Polski wcieli się w Naród i Państwo Polskie a obrazem tego Wcielenia będzie nowa flaga Polski z Najmiłosierniejszym Sercem Jezusa. . MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 POZA IV KONGRESEM - WYKŁAD Z III KONGRESU: dr Stanisław Krajski „Kto powinien w Polsce królować - Jezus czy Maria” Wykład wygłoszony na III Kongresie Chrystusa Króla w 2014 roku. (…) Kiedy czyta się dzisiaj różne teksty na temat Matki Bożej jako Królowej Polski, to napotykamy na takie wypowiedzi, płynące często ze strony kapłanów, które można by uznać za jakąś działalność agentury masońskiej, bo dowiadujemy się, że, na przykład, Matka Boża nie jest Królową Polski w sensie realnym tylko tak symbolicznie. Komentarz: W dzisiejszym państwie polskim Matka Boża królową nie jest wcale – nie ma dla Niej miejsca w państwie polskim – ani w dokumentach ani w realizacji jej woli w społeczeństwie. Jest jedynie królową Kościoła i Narodu Polskiego, ale tylko o tyle, o ile Naród Polski żyje dla Jej chwały w Kościele i Narodzie, bo w Państwie Polskim nie żyje wcale – z dwóch powodów: 1. żadna władza w państwie polskim nie poddała Bogarodzicy Państwa Polskiego od ponad 250 lat, mimo że prawnie tytuł „Królowa Polski” jest cały czas ważny dla Państwa Polskiego. Gdyby władze Państwa Polskiego realizowały wolę Królowej Polski w Państwie Polskim, to wpływ Królowej Polski na życie Polaków w państwie byby realny. 2. Jednak dzisiejsza władza w Polsce nie realizuje woli Królowej Polski w Państwie Polskim, dlatego Bogarodzica nie jest Królową Polski w Państwie Polskim nawet symbolicznie, bo uroczstość Królowej Polski nie jest obchodzona przez władze państwowe lecz przez naród, który jednak nie zabiega o obecność realną Królowej Polski w Państwie Polskim, mimo że śpiewa: Miej w opiece Naród cały, który żyje dla Twej chwały! Dzisiejsze pokolenie Polaków nie żyje dla chwały Królowej Polski w Państwie Polskim! Dlatego w państwie polskim obowiązuje prawo antypolskie. Polacy to wina waszej bierności! www.smkp.pl / 87 ------------------------------------------------------------- Albo dowiadujemy się, że termin: królowa” w dzisiejszych czasach demokracji jest to coś, czego nie powinniśmy w ogóle używać, bo to pobrzmiewa jakimś totalitaryzmem. Komentarz: Dopóki katolicy polscy nie uznają nauczania papieży o złym wpływie demokracji na katolicyzm i polskość i będą unurzani w demokratycznym bagnie, które z góry odrzuca wpływ Boga na państwo, bo odbiera Bogu władzę w państwie, uznając wyłącznie władzę ludu na Bogiem, czyli nad prawem Bożym w państwie, to pożegnają się z wolnością – będą niewolnikami obcych zasiedlającyh ziemię polską i mających wpływy we władzach, szczególnie muzułamów i innych, stracą wiarę i polskość, bo takie są konsekwencje demokracji, która zezwala na politykę multi-kulti, której skutkiem jest likwidacja państw narodowych. Demokracja bowiem pozwala rządzić Polską wrogom katolicyzmu i polskości, bo jest oparta na mamonie a nie na Bogu. Rządzą ci, którzy mają pieniądze a nie lud. Oni są właścicielami mediów, przez które ogłupiają ciemny lud. A rządy ludu to atrapa dla bezmyślnych mas. Jak powiedział Arystoteles: Demokracja to rządy hien nad owcami. Bezmyślni Polacy tego nie rozumieją. Ilu jest takich w Polsce? Prawdziwa monarchia katolicka uniemożliwia rządzenie Polską wrogom katolicyzmu i polskości. katolik demokrata jest wrogiem katolicyzmu i polskości. Dlatego Narodowa demokracja o charakterze katolickim jest w Polsce mrzonką – jest iluzją dla Polaków oderwanych od realiów i dlatego nigdy w Polsce nie wygra. Lepiej, żeby narodowcy byli bardziej maryjni publicznie niż polscy, bo Królowa Polski przytula do serca wszystkich Polaków, którzy tego chcą, a bez Marii Królowej Polski katolicyzm w Polsce nie wygra z wrogami a narodowcy poniosą klęskę lub będą żyć złudzeniami, że kiedyś im się uda. Królowa Polski w Licheniu zaprasza wszystkich Polaków do siehie – do swego Niepokalanego Serca! ---------------------------------------------------------- 88 / www.smkp.pl Albo pojawiają się takie wypowiedzi, że Jan Kazimierz to nie był uczciwy i porządny człowiek, ponieważ on się targował z Panem Bogiem, z Matką Bożą, bo powiedział w swoich ślubach, że jeżeli Szwed opuści Polskę, to to będzie Twoje królestwo. Tak jakby stawiał Panu Bogu i Matce Bożej jakieś warunki. I tutaj jet taki ważny moment, bo możemy zadać pytanie: Dlaczego król Jan Kazimierz tak powiedział? Ja napisałem w tej książce, że powiedział tak dlatego, ponieważ był człowiekiem odpowiedzialnym, człowiekiem honoru, który obiecywał to, co mógł spełnić. On w tym a nie innym momencie złożył te śluby, bo ten moment był tutaj najbardziej odpowiedni, ale się zastrzegł, to znaczy wcześniej Szwedzi zalali Polskę, większość szlachty zdradziła – przeszła na stronę Szwedów. Król musiał opuścić Polskę. Gdyby wtedy oddawał Polskę we władanie Matki Bożej – w momencie, gdy wszystko wyglądało, że nie ma żadnej szansy, bo Polska jest w rękach Szwedów, to byłoby tak, jakby oddawał coś, czego nie posiada – obiecywał coś, czego nie może spełnić. W momencie, kiedy składał śluby, to na 90% było wiadomo, że Polska się budzi, że Szwedzi w związku z tym przegrają i będą musieli Polskę opuścić. Było tylko to jedno drobne zastrzeżenie. Ono nawet nie dotyczyło tego, że Szwedzi opuszczą Polskę, tylko: jak opuszczą Polskę? Tzn. kiedy Polska będzie we władaniu Jana Kazimierza, to będzie w pełni państwo polskie, to wtedy ja uczynię z niego Twoje królestwo. To będzie już – jak powtórzył Michał Korybut Wiśniowiecki – królestwo Twoje a nie moje. Zobaczmy teraz – tu różni teologowie, nawet tacy bardziej postępowi przyznają – że tu chodziło – i patrząc z punktu widzenia polskiego i patrząc z punktu widzenia kościelnego – jeżeli można takiego słowa użyć teologicznego – chodziło o realne panowanie Matki Bożej. To jest Twoje królestwo a nie moje, czyli Matka Boża ma rządzić Polską. (...) My zawsze jesteśmy dzierżawcami wszystkiego – wszystko należy do Pana Boga a my to dzierżawimy. Jesteśmy zastępcami Pana Boga. Rodzice są zastępcami Chrystusa w stosunku do dzieci, właściciel gospodarstwa rolnego jest tylko dzierżawcą tego gospodarstwa w imieniu Chrystusa, rządzący państwem katolik powinien mieć taką świadomość, że on tylko jest zastępcą Chrystusa w tej perspektywie. Oczywiście papież też musi mieć taką świadomość. Tutaj było jakby wskazanie na tą świadomość, pogłębienie jej, i wskazanie na Matkę Bożą jako Tą, która rządzi. Oczywiście, bardzo szybko w Polsce nastąpiło sprzeniewierzenie temu, ale podkreślmy, że to było oddanie władzy, którą Jan Kazimierz dysponował, oddanie tej władzy królewskiej Matce Bożej. Tydzień temu mówiłem, że WŁADZA KRÓLEWSKA TO JEST WŁADZA WOLNEGO ROZUMNEGO NAD WOLNYMI ROZUMNYMI. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Komentarz: Władza krolewska Chrystusa jest władzą Pana na Panami. W państwie Chrystusa nie ma niewolników lecz są panowie, a Chrystus król jest Panem nad Panami, który rządzi w swoim państwie. Podobnie jest Królem nad Królami, którymi rządzi miłosiernie wtedy, gdy królowie królestw są jedmu poddani. Dlatego intronizacja w Polsce i na świecie spowoduje wyzwolenie Polaków i innych narodów od służenia wrogom katolicyzmu i polskości oraz uwolni świat od wrogów państw katolickich i narodowych. Tak więc, kto jest bierny w sprawie intronizacji Jezusa na Króla Polski, ten jest w praktyce wrogiem katolicyzmu i polskości, choćby słownie nie był, czy tego chce czy nie, bo przez swą bierność współpracuje z wrogami katolicyzmu i polskości w kościele i w państwie polskim. Ignorując intronizację odrzuca bowiem jej dobre skutki – zarówno duchowe jak i materialne. ------------------------------------------------------------- Władza królewska tym różni się od władzy despotycznej, że władza despotyczna to jest władza wolnego, rozumnego, odpowiedzialnego nad tymi, którzy wolni, rozumni i odpowiedzialni nie są. To miało być królestwo Matki Bożej, więc tu nie chodziło tylko o to, żeby Matka Boża Polską rządziła do końca, ale chodziło też o to, aby Polacy się Jej podporządkowali do końca, w sposób świadomy i dobrowolny. Komentarz: Dobrze by było, żeby każdy Polak i każda Polka zrobili by sobie rachunek sumienia z wolności od złego, z rozumowania – także politycznego – czy jest ono oświecone wiarą, czy też jest wyłącznie ludzkie bez odniesienia do wiary nadprzyrodzonej a nie do ludzkiej wiary, i czy są odpowiedzialni – nie tylko za siebie, ale za wszystkich Polaków, aby stali się świętymi, i za Państwo Polskie, aby Bogarodzica nad nim królowała. Bo jeśli śpiewają: Miej w opiece naród cały, który żyje dla Twej chwały – a sami nic nie robią, aby przywrócić chwałę Królowej Polski w Państwie Polskim – to są po prostu kłamcami – obłudnikami, jak faryzeusze, którzy mówią a nie czynią. Kiedy Polacy będą dość wolni, rozumni i odpowiedzialni – wtedy przybliży się do Polski królestwo Jezusa Chrystusa Króla Polski. ------------------------------------------------------------ Na pytanie, czy na szereg pytań, które tutaj się pojawiają: Jaki jest zakres tych rządów Matki Bożej? Do czego zmierzają Jej rządy? Bo zawsze wszelkie rządy do czegoś zmierzają, każde państwo do czegoś zmierza, jego struktury do czegoś zmierzają, naród do czegoś zmierza. Odpowiedź jest jakby oczywista, prawda? Wszyscy zawsze wiedzą i wszyscy zawsze mówią, MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 że główne wezwanie Matki Bożej to jest: ZRÓBCIE WSZYSTKO, COKOLWIEK WAM POWIE, czyli skierowanie pod władzę Chrystusa. Wyraził to świetnie prymas Wyszyński w Ślubach Jasnogórskich, gdzie jest mowa o tym, że Naród Polski poddaje się królowaniu Matki Bożej i Jej Syna. W tej kolejności to akurat zostało wymienione. I teraz zauważmy przy okazji. Gdy przeczytamy uważnie tekst Ślubów Jasnogórskich prymasa Wyszyńskiego i te wszystkie śluby, które składaliśmy razem z nim, to TAM NIE MA NIC O PAŃSTWIE. Prymas Wyszyński też był człowiekiem odpowiedzialnym i człowiekiem honoru i chciał, żeby Naród Polski był odpowiedzialny i żeby był narodem honoru. Więc w tych ślubach jest zawarte to, co Polacy mogli obiecać Matce Bożej i Jej Synowi wtedy, za czasów komunistycznych. Nie mogli obiecać, że Twój będzie Sejm, że Twoje będą instytucje polskie, i tak dalej, bo to trzymali w rękach komuniści. Tam jest poddanie Matce Bożej Narodu Polskiego. Nie ma słowa o państwie. Komentarz: Postawa prymasa Wyszyńskiego jest zrozumiała, natomiast postawa dzisiejszego Episkopatu i twórców Krucjaty Różańcowej jest niezrozumiała. Jako Polacy żyjący w oficjalnie, propagandowo wolnej Polsce mogą oficjalnie obiecać, że Twój będzie Sejm, Twoje będą instytucje polskie, i tak dalej, a hierarchowie powinni do tego Polaków zachęcać. Jeśli tego nie czynią, to widocznie nie zależy im na królowaniu Bogarodzicy w wolnym oficjalnie państwie, co przecież jest prawnie ważnie i nie ma prawnego powodu, aby nie uznawać publicznie królowania Bogarodzicy w Państwie Polskim. Dlaczego hierarchowie w Polsce, deklarujący maryjność, są faktycznie wrogami Bogarodzicy w państwie? Bo przecież, jeśli nie są za Bogarodzicą to są przeciw Bogarodzicy. Czyżby dzisiaj działali według słów: Jestem za a nawet przeciw? Czy to jest postawa prawdziwego katolika? Albo Kościół w Polsce uznaje, że Polska jest wolna od 1989 roku i wtedy powinien dodać państwo polskie do modlitwy o wypełnienie Ślubów Jasnogórskich, aby je zaktualizować. Inaczej te śluby nie mają większego znaczenia dla współczesnych Polaków, bo pomijają w części współczesne realia. Albo Kościół w Polsce uznaje, że Polska dalej jest zniewolona przez siły obce, postkomunistyczne, zwłaszcza te ukryte, które dają Polakom namiastkę wolności, aby stworzyć złudzenie wolności, gdyż jest to wolność tak samo dla dobrego jak i dla złego ze wskazaniem na Złego. Jeśli tak, to wtedy hierarchowie nie powinni zabraniać śpiewania Polakom w kościele jak za komuny, kiedy to Polacy śpiewali: Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie. www.smkp.pl / 89 Polacy świadomi prawdy o sytuacji Polski dzisiaj tak śpiewają, jednak organista, który by tak śpiewał, straciłby pracę. Taka postawa władz kościelnych i państwowych jest po prostu dwulicowa i pokazuje, że Śluby Jasnogórskie kiedyś może były dobre, ale dziś nie mają większego znaczenia, bo są oderwane od dzisiajszych realiów i nikt nie chce, nie umie, lub boi się je odnowić. Bo dla ewentualnych odnowicieli Ślubów Jasnogórskich ważniejsza jest poprawność religijna w Kościele i poprawność polityczna w państwie niż prawda Boża i ludzka. Przez to pokazują też, że kłamią kiedy mówią że Polska jest wolna, skoro od Złego wolna nie jest. Skoro prymas Wyszyński dokonał tak zwanej odnowy (bo nie do końca i nie w istocie) Ślubów Lwowskich z okazji 1000-lecia Chrztu Polski, gdy Polska była oficjanie zniewolona, to dlaczego dzisiaj nikt w Episkopacie nawet nie próbuje dokonać odnowy Ślubów Jasnogórskich, z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski, kiedy Polska jest oficjalnie wolna i teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie do dokonania odnowy Ślubów Jasnogórskich, w których byłaby mowa o Państwie Polskim? A jeśli z jakichś powodów nie jest to możliwe dla pojedyńczego hierarchy, to NA PEWNO jest to możliwe dla Episkopatu. Czy Episkopat okaże dobrą wolę wobec Boga i Narodu Polskiego? Zobaczymy. Tak więc, Polacy w Episkopacie i Rządzie, ustalcie jasno i wyraźnie: Jeśli Polska jest wolna, to śpiewajcie Ojczyznę wolną pobłogosław Panie i dodajcie do Ślubów Jasnogórskich Państwo Polskie. Jesli Polska nie jest wolna to nie dodawajcie Państwa Polskiego do Ślubów Jasnogóskich, ale w czasie Mszy i nabożenstw Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę śpiewajcie: Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie! Podobno Duch Święty odnowił tę ziemię. Czyżby odnawiając tę ziemię, zapomniał odnowić Kościół, Naród i Państwo Polskie? Na czym w takim razie polegała i polega odnowa polskiej ziemi? Bo ani moralnej ani materialnej odnowy Narodu Polskiego do dzisiaj nie widać. Życie swoje odnowili jedynie uczestnicy Okrągłego Stołu i ich spadkobiercy ponad głowami Narodu Polskiego. Poza tym, przy bierności Kościoła i Narodu w sprawie ziemi polskiej, państwo polskie niedługo wyprzeda całą ziemię polską obcym lub podaruje ją muzułmanom przez co Duch Święty nie będzie mógł odnowić ziemi polskiej, bo nie będzie już polska. ------------------------------------------------------------ I jeszcze jedna uwaga. Matka Boża prowadzi do królestwa Chrystusowego. Zmierza do tego, żeby w Polsce było królestwo Chrystusowe na ziemi. Ja tu dosyć szczegółowo analizuję, na podstawie różnych dokumentów Kościoła: Co to jest królestwo Chrystusowe? I czynię takie krótkie podsumowanie – przeczytam je, bo będzie szybciej i precyzyjniej czyli posłużę się tutaj cytatami. 90 / www.smkp.pl Królestwo Chrystusowe na ziemi to taki stan, w którym następuje wyzwolenie od zła we wszelkich jego formach. Urzeczywistnia się zbawczy plan w całej pełni: nauki Chrystusowe, Jego przykazania i przykłady są przez wszystkich przestrzegane, tak w życiu publicznym jak i prywatnym. Kościół spełnia swoje zadanie zlecone mu przez Boga, stoi na straży prawa Bożego względem jednostek jak i względem państw. Kościół jest uznawany jako organizacja niezależna, jako nauczyciel i przewodnik państw i narodów, najwyższą cześć oddaje się Bogu, z Boga wyprowadza się pochodzenie władzy i wszystkie jej prawa, państwo jest dla ludzi walną pomocą w osiągnięciu najwyższego celu, którym jest szczęśliwość wieczna oraz daje trwałą podstawę do pomyślności doczesnej. Do tego wszystkiego, co przeczytałem, zmierza się, kiedy się buduje królestwo Chrystusowe na ziemi. A to królestwo jest zbudowane na ziemi i można je zbudować na ziemi, kiedy to wszystko jest, przynajmniej w jakiejś znacznej mierze, w jakichś fundamentach, zrealizowane. Komentarz: Z tego cytatu wynika, że kto jest bierny w sprawie intronizacji Jezusa na Króla Polski, kogo ta sprawa praktycznie nie obchodzi i zostawia ją innym – bo przecież nie jest przeciw, choć nie jest za – ten w praktyce jest przeciw, bo w praktyce nie jest za i jest za tym, aby w Polsce nie nastąpiło wyzwolenie od zła we wszelkich jego formach, choć ciągle na to zło narzeka. Odpowie za swoją bierność przed Jezusem, gdy Ten przyjdzie jako Sędzia Sprawiedliwy a człowiek bierny będzie zdziwiony tak, jak ci którzy mówili w dniu sądu do Jezusa: Kiedy to widzieliśmy Ciebie potrzebującym, aby wyświadczyć Ci dobro? Jezus potrzebuje uznania i poddania się przez cały Naród Polski Jego władzy jako Chrystusa Króla Polski. Nie tylko przeciwnicy, ale ignoranci, czyli też letni w tej sprawie, nie wejdą do Jego królestwa w Polsce, gdy przyjdzie. Bóg bowiem, gdzy przyjdzie, odda każdemu według jego słów i uczynków. Powie: Nie chciałeś Mnie wtedy, gdy Ja ciebie potrzebowałem, to Ja nie chcę ciebie teraz, gdy ty Mnie potrzebujesz. I nie będę miał względu na osobę – czy byłeś duchownym czy świeckim – duchowni otrzymają tym większą karę, bo są bardziej odpowiedzialni za realizację Moich pragnień i potrzeb. Powiedziałem przecież; Każdy kto wyzna Mnie przed ludźmi, tego ja wyznam przed Ojcem niebieskim. A kto zaprze się Mnie przed ludźmi, tego zaprę się przed Ojcem Niebieskim. Ignoranci i wrogowie intronizacji usłyszą wtedy: Odstąpcie ode Mnie wszyscy, którzy czynicie nieprawość. ------------------------------------------------------------ Na pytanie: Czy kiedykolwiek było w Polsce królestwo Chrystusowe na ziemi? Wydaje się, że możemy MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 odpowiedzieć: Byliśmy blisko. Bywaliśmy blisko. Teraz jesteśmy bardzo daleko. Jesteśmy dokładnie z drugiej strony jako państwo i jako – nie chcę użyć słowa „naród” – społeczeństwo, tylko że to jest nasz problem dzisiaj – ja o tym pisałem już od 90. roku. Pisałem o tym w książce Zawsze Polska – o Polsce, Matce Bożej, i tak dalej, że poddawani jesteśmy od dawna, od dwustu lat z przerwami, wynaradawianiu, szczególnie intensywnie za komunizmu i po 1989, i dochodzi do takiej sytuacji, o której mówił, zresztą bardzo delikatnie, prymas Wyszyński, że w Polsce jest Naród Polski i są „dzieci” Narodu Polskiego. I te dzieci są często zepsute, zagubione, zdemoralizowane, nieświadome tego, że w ogóle są dziećmi Narodu Polskiego, że są Polakami, scudzoziemczałe – bo to największa nasza zdrada narodowa, największa nasza choroba narodowa, która nas wciąż dotykała, a przede wszystkim dotykała nasze elity – scudzoziemczenie duszy, to znaczy uważanie, że to, co obce jest jakoś lepsze niż to, co nasze. I teraz tak. Zobaczmy, Jesteśmy w pewnej sytuacji sprzeniewierzenia się Matce Bożej, sprzeniewierzenia się Chrystusowi, sprzeniewierzenia się Polsce. Jest to sprzeniewierzenie jakby podwójne. Pytanie jest takie: ile jest nas ludzi w Polsce, których można nazwać „Polakami”? Bo polskość to jest pewien zespół wartości. Kto wyznaje te wartości, utożsamia się z nimi i żyje w zgodzie z nimi – jest Polakiem. Kto nie – to nie. Tak się zawsze uznawało polskość. Mógł być cudzoziemiec, który w Polsce był pół roku i wszyscy go uważali za Polaka, jak Chopin czy Beniowski – Beniowski z matki Słowaczki, ojca Węgra – wielki Polak. Czy Chopin. Ojciec Chopina się obrażał jak się na niego mówiło „Francuz” – Ja jestem Polakiem – mówił. Problem jest: ILU NAS POLAKÓW POZOSTAŁO? Ja głęboko wierzę w to, że nasz naród jest jak lawa, z wierzchu brudna i plugawa, a w środku ogniem płonie. Odrodzimy się i obudzimy się. Ilu jednak nas w tej chwili zostało i jak dalece jest to NASZE sprzeniewierzenie? Bo ono jest bardzo dalekie. Jest natomiast inny problem. Ja zajmuję się, między innymi, bo nie powiem, że głównie, chociaż niektórzy tak uważają, między innymi zajmuję się masonerią – masonerią polską, przede wszystkim. Tutaj bym chciał się odwołać do dwóch swoich książek, dotyczących tej masonerii: Masoneria i kryzys, gdzie pokazuję, jak świat bardzo stał się masoński. Wszystko stało się, jak niektórzy mówią, MacŚwiat. MacDonald to MacŚwiat, że to jest wszystko odwrotnie – wszystko sprzecznie z prawdą, z sensem, z rozumem, z prawem natury zrealizowana bardzo daleko masońska utopia. I w tej książce Masoneria i kryzys, pokazywałem jakby, że ta utopia jest już wszędzie, więc w tym wszystkim jest w kryzysie, bo utopia to jest coś takiego, co nie ma szans na realizację. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Ten kryzys dotyka wszystkich dziedzin, to znaczy gospodarki, polityki, kultury, filmu, muzyki, czego się nie dotkniemy. I efekt jest taki, że to padnie. To dosyć szybko padnie. Cywilizacja, która nas otacza, ta pogańska, masońska cywilizacja, która nas otacza. Teraz w tym roku (tekst z roku 2014-dop. red.) pisałem na przełomie roku: Polska i masoneria w przededniu wielkiego krachu. Tutaj dochodzę do tego, co jest dla nas ważne. Napisałem o tym, jak to już dotknęło Polski. Ta książka mnie samego przeraziła – jak bardzo Polska już nie jest Polską w sensie struktur. To nie jest polski ustrój polityczny, to nie jest polskie państwo, to nie jest polska gospodarka, to nie są polskie finanse – już TU NIC NIE JEST POLSKIE! 96,5% złotówki jest emitowane przez banki Rothschildów i Rockefellerów nie przez Narodowy Bank Polski. Komentarz: Prawie wszystkich Polaków to nie obchodzi, bo nie rozumieją znaczenia kwestii finansowych i nie próbują nawet uczyć się spraw finansowych za darmo! Wolą się bawić! Dlatego gdy przyjdzie czas, zostaną pozbawieni pieniędzy z powodu bierności w sprawach finansowych – własnych, narodowych i państwowych. Młodszych można jakoś usprawiedliwić, że o tych sprawach nie myślą, ale starszych? Jaki los zgotują młodym? Gdyby zaczęli się uczyć, to zrozumieli by Johna Forda, znanego producenta samochodów, który powiedział: Gdyby ludzie w kraju rozumieliby naszą bankowość i system monetarny, wierzę, że przed jutrzejszym rankiem wybuchłaby rewolucja. Kogo w Polsce obchodzi bankowość i system monetarny, skoro Polacy książek poważnych nie czytają a jedynie romanse i kryminały? A gdy zastanawiają się, dlaczego źle się dzieje w państwie, to odpowiedzi szukają w mediach, które należą do wrogów katolicyzmu i polskości. ------------------------------------------------------------Nad niczym nie panujemy i coraz więcej ludzi mówi, że to jest kolonia. Mówią: Polska jest jak kolonia, ma strukturę kolonii. TO NIE JEST NASZE PAŃSTWO! MY ZA NIE NIE ODPOWIADAMY! Ci, co głosują za nimi, to są te biedne, zagubione, oszukane dzieci o wypranych mózgach. I teraz zacząłem pisać taką książkę Masoneria 2014 – Polska i masoneria w przededniu wielkiego krachu. (…) W przyszłym tygodniu wyjdzie książka Wojna masonów na Ukrainie. Reperkusje dla Polski. To, co tam się dzieje, z jednej strony, ze strony tego rządu ukraińskiego, to są ludzie masonerii amerykańskiej – widać to wyraźnie po tym ich premierze Jacyniuku. Z drugiej strony wcale nie Putin tylko masoneria rytu rosyjskiego. I nie walczą tylko o Ukrainę. Ono walczą o to, żeby Putin odszedł i powstał nowy ma- www.smkp.pl / 91 soński świat w Rosji w tej części Europy. Walczą też o to, żeby zniszczyć Polskę, co mówi głośno i wprost Dukin. Teraz zobaczmy: 28 maja 1954 roku powstał na Zachodzie Tymczasowy Rząd Światowy masoński, mający przygotowywać do budowanie „normalnego” – jeżeli można tak określić – Rządu Światowego, nazywa się Klub Bilderberg. Powstał 29 maja 1954 roku. I 29 maja 2014 roku, czyli w czwartek, w mieście Szatana, ASTANIE, w Kazachstanie – Astana, przekładamy drugą literkę na pierwszą – wychodzi nam SATANA. To jest takie okultystyczne miasto. Wszystko tam jest okultystyczne, poświęcone Szatanowi. I tam, Putin, jakby zmuszony, skłoniony, ratujący własną skórę, podpisuje dokument, co prawda, symboliczny, ale dokument o powstaniu EuroAzji. Na razie to się nazywa Euroazjatycka Wspólnota Gospodarcza. Jesteśmy w takiej sytuacji. Co z tego będzie? Wygląda to bardzo źle dla nas. Natomiast ja jestem optymistą. Moim zdaniem to jest początek końca. To wszystko się rozsypie. Masoneria amerykańska z rosyjską rozpoczyna walkę. Kryzys ich dotyka coraz bardziej, bo to wszystko jest wirtualne, pieniądz jest wirtualny, bogactwo jest wirtualne, i tak dalej, i tak dalej. Przyjdzie moment niedługo, że to się rozsypie całkowicie. Ta cywilizacja rozsypie się całkowicie. Pesymiści jak Griffin, taki amerykański prawicowy myśliciel, pesymista, twierdzi, że to się rozpadnie w 2025 roku. Ale on jest pesymistą. Czyli - PAN BÓG DA NAM DRUGĄ SZANSĘ! Co my mamy zrobić w tej szansie? Pierwsza rzecz: Musimy powrócić do sytuacji, kiedy jesteśmy Rycerzami Matki Bożej. Zacząć wreszcie wypełniać te proste elementy Ślubów Jasnogórskich. Komentarz: Śluby Jasnogórskie nie są PEŁNYM wypełnieniem woli Matki Bożej. Matka Bożą chce być Królową Państwa Polskiego, o czym Śluby Jasnogórskie nie mówią, bo dzisiaj NIE JEST bo Państwo Polskie, bo NIE JEST dzisiaj poddane Matce Bożej. Matka Boża chce być Matką Narodu Polskiego, co oznacza, że chce, aby Naród Polski był potomstwem Niewiasty, czyli był święty przez wypełnianie CAŁEJ WOLI BOŻEJ, aby mógł przyczynić się do zwycięstwa Niepokalanej w Polsce. Matka Boża chce też pomyślności ziemi polskiej. Tych trzech życzeń Matki Bożej nie ma w Ślubach Jasnogórskich ani w Krucjacie Różańcowej dla Ojczyzny, dlatego są one tylko częściową próbą realizacji woli naszej Matki i Królowej. Dlatego, jeśli Krucjata Różańcowa za Ojczyznę ma być w pełni wiarygodna, to musi zawierać nie tylko intencje ludzkie, pochodzące z ziemi, od organizatorów Krucjaty Różańcowej i zawarte w Ślubach Jasnogór- 92 / www.smkp.pl skich, ale również powinna zawierać intencje boskie, pochodzące z nieba i objawione Giulio Mancinellemu oraz Rozalii Celakównie. Ignorancja w Modlitwie za Ojczyznę Chystusa Króla Polski, jest zamiataniem woli Jezusa Chrystusa pod dywan i choćby wszyscy Polacy wypełnili Śluby Jasnogórskie a odrzucili Jezusa Króla Polski w Kościele, Narodzie i Państwie, to świętość narodu bez uznania Jezusa Chrystusa jako Króla Narodu i Państwa nie poprawi sytuacji duchowej i materialnej Polski a raczej ją pogorszy. Dlatego w Modlitwie Narodowej na pierwszym miejscu powinny być intencje boskie – z nieba a na drugim miejscu intencje ludzkie – z ziemi. Tymczasem ludzkie są a boskich nie ma wcale, nawet na drugim miejscu. ------------------------------------------------------------ Później: wypełniać Śluby Jana Kazimierza. Polska będzie Królestwem Matki Bożej, a później, kiedy będziemy gotowi i godni ogłosić, że Polska jest do końca królestwem Jej Syna, że jest Królestwo Chrystusowe w Polsce i że Chrystus jest Królem w Polsce, my Go uznajemy Go za króla w Polsce i jest królem w Polsce. Komentarz: Można być Królem w Polsce a nie być Królem Polski, bo można być nazwanym w Polsce Królem, ale nie być nazwanym królem Polski – Królem Państwa Polskiego. Może być Król w Polsce, którego naród nie akceptuje, któremu nie chce być poddany i żyć sobie w Polsce bez sprawowania królewskiej władzy, i może ktoś być Królem Polski, bo Naród Polski zaakceptował Go i chce, żeby nad nim królował. Wtedy jest Królem Polski i Polaków – każdego z osobna i wszystkich razem. Jeśli jest tylko Królem w Polsce, to znaczy jest władcą części ziemi polskiej, części terytorium państwa polskiego albo nie ma ziemi wcale, jak było w Anglii z Janem Bez Ziemi rywalem króla Ryszarda Lwie Serce. Nie jest jednak królem ludzi zamieszkujących Polskę, nie jest Królem Narodu Polskiego. Być królem w Polsce to znaczy być królem jakiegoś miejsca abo być bez własności miejsca, jako król tymczasowy, przejazdowy, turysta. Można też być królem w Polsce jako król Województwa Wielkopolskiego, które leży w Polsce, ale nie jako król całego państwa polskiego, które w Polsce nie leży, bo jest w całości Polską – Państwem Polskim. ------------------------------------------------------------ To, co przeczytałem o tym z dokumentów Kościoła, czy jest Królestwo Chrystusowe na ziemi, stanie się faktem w Polsce. Teraz, to co jest w Polsce, to św. Augustyn nazywa „państwem Szatana”. To jest teraz. I mamy szansę, jeżeli będziemy wierni Matce Bożej i Chrystusowi, jeżeli będziemy się modlili, jeżeli będziemy się kierować miłością do Chrystusa i do Polski, to mamy szansę – wszystko, według mnie, na to wskazuje, żebyśmy to Królestwo Chrystusowe w Polsce niedługo zaczęli urzeczywistniać i je, ostatecznie, szybko urzeczywistnili. Dziękuję bardzo. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Andrzej Wronka „Królowanie Chrystusa i Kościół wojujący (sekty, psychomanipulacja - zagrożenia wiary)” (…) Musimy sobie uświadomić, że jeżeli jest król, jeżeli jest władza, to gdzie ona jest? Królestwo danego króla jest na tym terenie, gdzie obowiązują jego prawa. Tym Bożym prawem – Dekalogiem widzianym i Dekalogiem interpretowanym w duchu Ewangelii, w duchu Chrystusowym. Te prawa, jeżeli obowiązują w moim sercu, w rodzinie, w ojczyźnie, w gminie, w szkole, coraz bardziej, to znaczy że tam, ci którzy są Rycerzami Chrystusa Króla, ci którzy chcą tego Królestwa Chrystusa Króla, są skuteczni. I musimy pamiętać, to co przez wieki Kościół w semantyce podkreślał, w nazewnictwie, że my, tutaj na ziemi JESTEŚMY KOŚCIOŁEM WOJUJĄCYM. Dziś ta semantyka się zmieniła i używa się słowa PIELGRZYMUJĄCY. W niektórych sytuacjach boję się, że to się może przeradzać w taki trochę PLUMKAJĄCY, rozcieńczony, i tak dalej. Nawet, jeżeli dokonamy pewnej syntezy – Kościół pielgrzymujący – ta pielgrzymka ma charakter wojowania. Wojowaniem jest życie człowieka. Przyobleczcie pełną zbroję Bożą. Ale wojowanie to nie jest wszczynanie jakichś wojen, wojenek katolików. My to rozumiemy przede wszystkim na takich dwóch płaszczyznach: WOJNA DUCHOWA, która przebiega w sercach – moim, moich bliskich, mojego narodu. To jest wojna z grzechem – to, co św. Paweł w Liście do Rzymian, w siódmym rozdziale pisze: Widzę dobro, pochwalam dobro, ale narzuca mi się zło. O nieszczęsny ja człowiek! Ale potem składa dzięki Chrystusowi Jezusowi, bo w Nim widzi ten ratunek ku wyzwoleniu. To jest ta walka z grzechem. O tym mówi klasyczna katolicka duchowość. To znaczy – stały spowiednik czy rozeznanie swojej wady głównej. To znaczy – wzrastanie w świętości, praca z łaską Bożą, i tak dalej. Znów zwracam Państwa uwagę, że klasyczna duchowość, tradycyjna duchowość – nie duchowość, któMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 ra dzisiaj wślizguje się do Kościoła katolickiego od różnych grup zielonoświątkowo-wolno-swawolnochrześcijańskich, duchowość, która mówi, że JA CZUJĘ – Pan mi powiedział, duch mnie natchnął i ja jestem przekonany, przekonana, że tak jest, bo ja czuję, bo ja miałem wizję, i tak dalej. Bardzo zwodnicza droga. Św. Jan od Krzyża przed tym przestrzegał. Bardzo zwodnicza droga, gdzie nauczycielski głos Kościoła jest niepotrzebny, bo przecież „Bóg mi powiedział”. To po co mi głos Kościoła-Urzędu Nauczycielskiego? Przecież głos Boga jest ważniejszy. Kto was słucha – mówi Chrystus do Apostołów – Mnie słucha. Kto wami gardzi, Mną gardzi. Komentarz: Słowa te nie dotyczą wilków w owczej skórze. Powiedział bowiem, że owce głosu obcych nie słuchają – dotyczy to obcych, którzy przychodzą w odzieniu swoich i przedstawiają się jako swoi. Wilkom w owczej skórze należy się nieposłuszeństwo i pogarda. Problemem jest nieposłuszeństwo i pogarda wobec prawdziwych pasterzy Kościoła Świętego czyli owiec w owczej skórze. ------------------------------------------------------------I, kochani, tak się rodzą odłamy – setki osób w Kaliszu, Raciborzu, w innych miastach – wyprowadzone z parafii katolickich pod wpływem tej SUBIEKTYWNOŚCI – „bo mnie dreszcze przeszły”. Bo u Kaszpirowskiego jakieś dreszcze też tam chodziły. Niejednej kobiecinie jakbym po kręgosłupie dłonią przejechał, a jeszcze by leżała na stole bez bluzki, też jakieś dreszcze by przeszły, szczególnie, jak chłop w gołębie zapatrzony a nie w żonę, i tak dalej, i tak dalej. To jeszcze nie dowód na jakąś mistykę. Tu trzeba tej wielkiej przytomności, wielkiej ostrożności, jaką przez wieki Kościół miał. To jest ta sprawa duchowości. Wojowanie ma też wymiar zewnętrzny. Dziś słyszymy – to nie jest żadne novum, to jest przez wieki martyrologium o mordowaniu katolików. Nie zabijaniu a bestialskim mordowaniu w Indiach, Indonezji, w Afryce, i tak dalej i tak dalej. Oni tą daninę krwi – nie tylko cierpienia duchowego – muszą składać, ale poświadczać tą wiarę w Chrystusa tą daniną krwi. Komentarz: Pomagajmy prześladowanym katolikom na świecie! www.smkp.pl / 93 Jeśli nie wszyscy katolicy zdają sobie sprawę, co dzieje się z katolikami na świecie, to pokazujemy na poniższych fotografiach. Drastyczniejsze sceny podżynania gardeł na żywca i krzyżowania żywych oraz zakopywanie żywych są na porządku dziennym u wyznawców Allacha, którzy odrzucają wiarę w Boga w Trójcy Świetej Jedynego, dla których Jezus Chrystus jest niewolnikem Allacha a Allach nie jest ani Jahwe, ani Bóg Ojciec. Muzułmanie więc i katolicy nie wierzą w tego samego Boga i choć wierzą w Boga jednego, to jednak jeden jedyny Allach nie jest tym samym jedynym Bogiem co co Bóg jeden jedyny w Trójcy Świętej. Warto, żeby katolicy mieli tego świadomość i nie dali sobie wciskać ciemnoty idącej ze strony najwyższych hierarchów Kościoła rzymsko-katolickiego, którzy przekłamują 2-tysiącletnią wiarę Kościoła katolickiego, bo idą wszyscy czynnie lub biernie w stronę jednej religii światowej z jednym bogiem wspólnym dla wszystkich wyznań, dla wszystkich ludzi. Tym jednym jedynym bogiem będzie Lucyfer a Antychryst będzie jego synem. Tymczasem muzułmanie mordują katolików na całym świecie, bo chcą poddać wszystkich ludzi Allahowi – dla nich bogu jednemu i jedynemu. 94 / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Islamiści wchodzą do Polski a rząd w Polsce ich przyjmuje, zamiast odrzucić. Powrót Polaków z Kazachstanu i innych państw jest dla nas ważniejszy niż pomaganie islamistom. Poza tym islamiści chcą z całego świata utworzyć państwo islamskie – ISIS. Chcą pokoju na świecie, ale pokóju po islamsku, co oznacza, że na świecie pozostaną tylko wyznawcy Allacha. Wolicie, żeby w Polsce rządził Allach czy Chrystus Król Polski? Jeśli intronizacji nie będzie PRZED czasem, przed szkodą, tylko po szkodzie, to PO CZASIE MOŻEMY NIE PRZEŻYĆ, bo będzie wojna dla Polski – przedtem była II a teraz będzie III o niespotykanej sile bestialstwa. ------------------------------------------------------------- Kochani! Jeżeli jest król, jeżeli jest władca, to poddani króla muszą być gotowi do tej walki – walki, między innymi o prawdę, o tą prawdę, którą król głosi. Król mówi – jest TAK i TAK – to jest prawdą – tak patrz na świat, tak patrz na małżeństwo, tak patrz na moralność, tak patrz na Boga. A ta koncepcja Boga, moralności, świata – jest nieprawdziwa, jest fałszywa. I teraz ten teren, na którym ja jestem, teren polemiki z różnymi członkami różnych grup – zaczęło się od Świadków Jehowy, rozszerzyło się na zagrożenia ze względu na magię, okultyzm, duchowość Dalekiego Wschodu. Tutaj dużo zawdzięczam Siostrze Michaeli Pawlik, dużo przemyśleń. Również poglądy różnych grup ateistycznych czy agnostycznych, którzy w ogóle z religią polemizują. To jest walka o prawdę. Byłem kiedyś na takim spotkaniu ekumenicznym na KUL-u. Zostałem poproszony do grona prelegentów – pewnie jeszcze nie wiedzieli kogo zapraszają, ale – gdy zaprosili już było za późno. Był pastor Zielonoświątkowy, był ktoś tam jeszcze, ktoś tam jeszcze. I wydawało mi się, że powiedziałem tak prostą, tak elementarną rzecz, że nawet nikt nie otworzy ust do dyskusji, bo jak otworzy, to po prostu będę musiał go zmiażdżyć i wcisnąć w klepki od podłogi albo on sam się wciśnie. Mówię tak: Proszę Państwa, ekumenizm, współpraca, i tak dalej. Jest podstawowe prawo logiki – a widzę, że ludzie rozumni tam na auli siedzą – że dwa zdania jednocześnie sprzeczne nie mogą być jednocześnie prawdziwe. Jeżeli mówię, na przykład, zdanie takie: JEST BÓG W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNY. Mówię zdanie drugie: NIE MA BOGA W TRÓJCY ŚWIĘTEJ JEDYNEGO. Albo mówię takie zdanie: CHRYSTUS JEST PRAWDZIWIE OBECNY W NAJŚWIĘTSZYM SAKRAMENCIE. I mówię drugie zdanie: CHRYSTUS NIE JEST PRAWDZIWIE OBECNY W NAJŚWIĘTSZYM SAKRAMENCIE. To jest tylko symbol. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 To nie można powiedzieć I TO PRAWDA, I TO PRAWDA. Każdy ma swoją prawdę, niech tak zostanie. Cacy, cacy, partia pracy. (oklaski) Mówię to nie dlatego, że jako katolik mam rację czy ktoś ma rację, tylko to wymusza rozum, to wymusza podstawowa logika. Koemntarz: Filozofowie już w czasach Chrystusa wymyślali najróżniejsze przekręty myślowe i podawali je jako prawdy. Dziś czynią to samo. Dlatego św. Paweł powiedział: W tym co do was mówię, nie ma równocześnie TAK i NIE. 1 Kor, 18 Tak więc: Nie jest prawdą jednoczesność TAK i NiE. Jest prawdą jednoczesność TAK i TAK. Oba te zdania są prawdziwe, co oznacza, że ich zaprzeczenie jest fałszem. Jeśli prawdą jest, że słowo TAK tylko wtedy jest prawdą, gdy znaczy jednocześnie TAK i TAK – bo wtedy z jednej i z drugiej strony potwierdza siebie – to kłamstwem jest, gdy słowo TAK znaczy jednocześnie TAK i NIE, bo wtedy z jednej strony potwierdza siebie a z drugiej sobie zaprzecza. Dzisiaj trzeba iść dalej w głoszeniu prawdy. Nie wystarczy uznać, że prawdą jest zdanie JEST BÓG albo, że BÓG JEST BOGIEM. To za mało. To nie jest pełna prawda, a niepełna prawda jest narażona na wejście do niej kłamstwa. Trzeba powiedzieć, o jakim Bogu mówimy, jakim Bogiem jest Bóg: Katolickim, Prawdziwym, Miłosiernym, Sprawieliwym i tak dalej, i tak dalej. Dopiero zdanie BÓG JEST BOGIEM KATOLICKIM BÓG JEST BOGIEM PRAWDZIWYM BÓG JEST BOGIEM MIŁOSIERNYM BÓG JEST BOGIEM SPRAWIEDLIWYM BÓG JEST BOGIEM ŻYWYCH i dalej jeszcze BÓG JEST BOGIEM JASNYM I ŻYWYM daje wstęp do mówienia całej prawdy o Bogu. Wielość prawd, więcej niż jedna prawda, wynika właśnie z myślenia, w którym słowo TAK znaczy jednocześnie TAK i NIE – jest jednocześnie potwierdzeniem i zaprzeczeniem dobra. Obie wersje – potwierdzenie i zaprzeczenie uznaje się za prawdziwe, ale tylko przed bezmyślną publicznością – bo myślący tego nie przyjmą. ------------------------------------------------------------- Innym fundamentalnym zagadnieniem jest stwierdzenie: Które z tych zdań jest prawdziwe a które fałszywe? Czy ty, katoliku, masz argumenty za prawdziwością swojej wiary? www.smkp.pl / 95 I tu się kłania apologetyka, która, niestety, rozpłynęła nam się po Soborze Watykańskim II. I dogmatyka, czyli w co wierzę i jak to obronić? Jakie mam argumenty? To jest zadanie również dla nas. To nie jest łatwe. Przyjeżdża jakiś uzdrowiciel, tysiące ludzi, cały stadion w Warszawie wynajęty, bilety, wszystko. Próbuje robić warsztaty apologetyczno-dogmatyczne, może ja to za gorliwie robię, może za długo, każdy przynosi Pismo Święte. Bierzemy zarzuty do Kościoła: Bóstwo Chrystusa, Bóstwo Ducha Świętego, Dziewictwo Matki Bożej, niebo, czyściec, piekło, każdego miesiąca inny temat. Zarzuty i potem odpowiedzi, żeby dać naszym katolikom argument. Po kliku miesiącach wszystko się rozmywa, coraz mniej ludzi przychodzi, bo to trzeba słówko greckie, to trzeba w Biblii szukać, to trzeba uczyć. Tu nie ma achów, echów, uchów, fikania, wstawania, i tak dalej, i tak dalej. Nie chce nam się. Po prostu nam się nie chce. Prawdy wiary i obrona tych prawd wiary. Dzisiejszy świat domaga się katolików, którzy są przygotowani na tych dwóch płaszczyznach: FIDES ET RATIO czyli WIARY I ROZUMU, Komentarz: Prelegent nie odpowiedział na zadane przez siebie pytanie: Które z tych dwóch zdań jest prawdziwe? Otóż jest klucz myślowy do rozpoznania prawdy jakiegoś zdania. Tym kluczem jest słowo TAK połączone ze wszystkimi słowami TAK, bo wszystkie słowa TAK stanowią jedno TAK w Jezusie Chrystusie. Powiedział przecież apostoł Paweł: Ile tylko obietnic Bożych, wszystkie są TAK w Nim. 1. Kor 18-20 Innymi słowy: Ile tylko jest prawd – bo wszystkie obietnice Boże są prawdą – to wszystkie prawdy Boże są jedną prawdą w Jezusie Chrystusie i wszystkie są prawdami prawdziwymi, bez domieszki niczego nieprawdziwego a tym bardziej kłamstwa wprost. On bowiem jest Prawdą Najwyższą i Prawdą nad Prawdami, które stanowią Jedną Prawdę. A zatem które zdanie jest prawdziwe? To, które nie jest zaprzeczeniem logicznego dobra. To, które nie jest sprzeciwem wobec logicznego TAK. Bóg jest bytem a więc jest TAK. Bóg jest jeden a więc jest TAK, bo dwóch lub więcej bogów nie byłoby gwarancją zgdności pomiędzy nimi. Bóg jest w Trzech Osobach, nie w dwóch i nie w czterech, jest więc TAK, ponieważ dwie osoby bez zjednoczenia nie gwarantowałyby zgody a trzecia jednoczy obie wewnętrzne i zewnetrznie, przez co w Bogu jest nieskończona zgodna, bo wszyscy trzej są bogami równymi w bóstwie i są jednym bogiem a nie trzema bogami. Tak więc pełne TAK – znaczy TAK, TAK, TAK czyli 96 / www.smkp.pl BÓG JEST BOGIEM, BOGIEM i BOGIEM. SŁOWO jest BOGIEM u BOGA i z BOGA. Trzy w jednym – jeden w trzech – to najmniejsze liczba dla jedności i jedyności i dlatego jest TAK. Wyjście poza trzy byłoby równe wielości zjednoczonej najwyżej zewnętrznie, ale nie ściśle. -----------------------------------------------------------To potem bardzo procentuje. Dlaczego? Dlatego, że ja wyposażony w taką formację mogę stać się coraz bardziej użytecznym narzędziem – mówiąc po ludzku – w rękach Ducha Świętego. Mogę być coraz bardziej skuteczniejszym żołnierzem Jezusa Chrystusa, do czego zresztą Sakrament Bierzmowania nas zobowiązuje. Ja się tego nauczyłem, musiałem się nauczyć przy Świadkach Jehowy. Nie było plumkania. Konkretnie: Gdzie w Biblii jest rozdział, werset, proszę mi pokazać? Skoro pan twierdzi, że papieża można Ojcem Świętym nazywać, że może tamto. I trzeba było miesięcy żmudnej pracy. Ale, kochani, czuje się smak chrześcijaństwa, szczególnie jeżeli przez te lata co raz trafia się sytuacja, że ktoś wraca do Kościoła, że ktoś przyjmuje świętą wiarę katolicką a nigdy nie był katolikiem. Miałem kilka wydarzeń takich w życiu. Między innymi jedno tutaj w Poznaniu przed laty. Chłopak dwadzieścia parę lat zadzwonił. Narzeczona ma dwadzieścia parę lat. Nigdy nie była katoliczką. W rodzinie świadków się urodziła. Nie miał skąd znaleźć pomocy. Gdzieś w internecie wyszukał adres, gdzieś miałem prelekcję w okolicy, przyjechałem. Ona postawiła warunek: Ty zapraszasz katolika, to ja ze zboru świadków. Ja się zgadzam, bardzo proszę. Świadkowie się zgodzili. Podziwiam ich, bo trzy spotkania wytrzymali ze mną. Potem już nie chcieli. Oddzielnie – raz do nich, raz do mnie. Dobrze. Jak sobie klient uważa, byleby tylko fundusze uratować. Kochani! Po dwóch latach, dzięki też pomocy jednego z księży proboszczów na Grunwaldzie, ta dziewczyna – już prawie trzydzieści lat – przyjmuje swój chrzest. Na tej samej Mszy – pierwszą Komunię Świętą. Dziadkowie katoliccy byli obecnymi. Przyjmuje Sakrament Bierzmowania. Dwanaście czy trzynaście osób było na tej mszy. Jej przyszły mąż też oczywiście. Klęczeli z tyłu. Płakaliśmy jak dzieci. Łzy radości. To się dopiero czuje na swojej skórze – jedenasty rozdział Ewangelii wg św. Łukasza: Więcej radości w niebie jest z jednego grzesznika, który się nawraca niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu nie potrzebujących nawrócenia. To była największa nagroda od Pana Boga za to jeżdżenie, również jakieś nerwy, ale trzeba się, kochani, w te argumenty wyposażać. Nie dlatego, że wy macie problem, że będziecie chodzić do wróżki i wierzyć w horoskopy, i tak dalej, czy podważać dogmaty świętej wiary katolickiej. To nie to grono. Ale, kochani, to nawet na korytarzu, przy stoliku, pytania: bo mam wnuki, bo mam bratową, bo mam synową, ze mnie się śmieją – jak dotrzeć? Chciałabym im wytłumaczyć, żeby nie żyli w grzechu śmiertelnym, bo są po rozwodzie i złączyli się. Nie ma tego języka. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Kochani! Wyposażać się w argumenty, nawzajem się wymieniać doświadczeniem, dlatego że wielu z naszych bliskich potrzebuje przekonania. Bo ja tutaj przekonuję przekonanych. Wy przyjmujecie dogmaty wiary katolickiej. Ale często spotykamy się z tymi, którzy potrzebują tych argumentów. Dlatego, gdyby jakieś pytania indywidualne były, przy stoliczku będę tutaj do dyspozycji. Moi Drodzy, bardzo często też – zwracam wam taką uwagę – obrażamy się, nieraz nie rozumiemy naszych bliskich, nieraz trochę od czci i wiary może odsyłamy, bo my im dobrze mówimy o Kościele, o mszy w rycie trydenckim, o Matce Bożej, o różańcu, o pierwszych piątkach, a oni ze mnie robią mohera, a oni ze mnie robią to, i tak dalej. Moi Drodzy, nie zrzucajmy wszystkiego na nich. Zapytajmy: Może ja jakieś błędy dydaktyczne robię? Cel mam dobry, ale może metody przyjęłam, przyjąłem takie, które nie komponują z psychiką, z kontekstem życiowym mojego dziecka, kogoś bliskiego. Cel można mieć dobry, ale metody można mieć nietrafione. Ta metoda u kogoś innego mogła się bardzo dobrze sprawdzić, ale w tym roku, w tym miesiącu, w kontekście tej osoby – to, co ona przeżywała, z jakich rodzin pochodzi, z jakich kręgów – ta metoda może spowodować, że skutek będzie odwrotny. Ta osoba się jeszcze bardziej zamknie na Kościół. I to nie jest do końca problem tej osoby, wina tej osoby, tylko problem może braku refleksji. Rozmawiajmy ze sobą w naszych środowiskach na ten temat. Słuchaj: Co mi wyszło? A co nie wyszło? Jeżeli ja książeczkę Magia, wróżby, opętanie i kilka niedużych moich refleksji o uzależnieniu dzieciaków i młodzieży od gier komputerowych, od internetu, przyjadę do domu i gimnazjaliście powiem: Słuchaj, zobacz tutaj, pan Wronka był na Kongresie, tu napisał jakie ty diabły grasz w te interneta, te wszystkie tu napisane. Ja jeszcze nie skończę mówić, a on nie chce spojrzeć na tą książkę. I to nie jest jego problem tylko mojego błędu dydaktycznego. Jeżeli ja powiem: Słuchaj, tu jest o tych egzorcyzmach, o tych diabłach napisane. Ty mi lepiej tego nie czytaj, bo w nocy nie uśniesz – i zostawię ją w widocznym miejscu – oj, mechanizm przekory jest potężnym mechanizmem. Ja nie zabroniłem – nie wolno ci czytać – a dziecko złamało. Ja tylko dałem dobrą radę niezobowiązującą – Nie czytaj! Kochani! Metoda. Dotrzeć do dziecka, dotrzeć do bliskiego, uformować dobrze. Jak to robić? Nad tym trzeba dyskutować. Nad tym trzeba rozmawiać. (…) Kochani! Daremne żale, próżny trud. Ten wielki dar od Pana Boga – rozum – to, co średniowiecze mówiło: wiara szukająca zrozumienia, rozum oświecony, wsparty wiarą, wiara wsparta rozumem – to jest novum, jakie religia katolicka wniosła do świata religii. My sobie nie zdajemy z tego sprawy. Sobór Watykań- MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 ski I w Konstytucji Dogmatycznej o możliwości rozumowego dochodzenia do poznania wiary czy encyklika Fides et Ratio (choć ona bardziej kwestie filozoficzne porusza niż sctricte może rozumowe), ale moi drodzy, cały świat nauki w Europie, Kościół rzymsko-katolicki tworzył, mnisi, kapłani, dorobek literatury, architektury, muzyki, uprawy agrarności i wiele, wiele, wiele jeszcze innych rzeczy. Dzisiaj w Unii Europejskiej traktuje się, jakby było tysiąc lat pustki. Była starożytność i dopiero Bracia Fartuszkowi w 1717 i to cała Europa. Chyba, że ktoś ma płaty tam (w głowie) amputowane odpowiedzialne za tę tysiącletnią cześć historii. Kochani! My musimy się wyposażać w argumenty. I z tymi argumentami – ja wiem, że towarzyszą emocje – mi też (…), ale nie możemy prawdziwości naszych twierdzeń opierać na tym, że my w to szczerze wierzymy. Ktoś inny szczerze może w coś innego wierzyć. To jest ta ogromna praca formacyjna. FIDES ET RATIO. Ludzie, którzy pragną, żeby na TEJ ziemi, w TEJ Ojczyźnie, Chrystus był uznany, przyjęty dojrzale za Chrystusa Króla – bo On jest Królem Wszechświata, przecież my nie mamy wątpliwości – jest Uroczystość Króla Wszechświata, ale my chcemy pokazać, że przyjmujemy, chcemy to prawo Boże przyjąć, i nie możemy być ludźmi, z których będą się śmiać, bo nie mamy argumentów. Musimy się wyposażyć w takie argumenty, że pan profesor Hartman się trzy razy zastanowi, czy czwarty raz pójść do dyskusji z tym człowiekiem, z tą wspólnotą, bo oni operują nie tylko emocjami, ale rzeczowymi argumentami na różnych płaszczyznach. I tymi argumentami, kochani, się wymieniać! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Zakończenie Na zakończenie, przed Aktem Intronizacyjnym, uczestnicy odśpiewali KRÓLUJ NAM CHRYSTE. Pieśń poprowadził ks. Tomasz Jochemczyk. Po odśpiewaniu pieśni Akt Intronizacji odczytał ks. arcbiskup Jan Paweł Lenga. Prelegenci i kto mógł na sali odmówili ten akt na klęcząco. Po modlitwie apb Lenga udzielił wszystkim Błogosławieństwa Bożego. Dalej wszyscy zaczęli śpiewać: CHRISTUS VINCIT, CHRISTUS REGNAT, CHRISTUS IMPERAT. Następnie współprowadząca kongres, Krystyna Kiwacz, podziękowała prelegentom za wspaniałe wykłady i że wytrwali tyle godzin z nami. Szczególnie podziękowania skierowala do gości zagranicznych imiennie. Było też imienne podziękowanie wszystkim za wszystko. Bóg zapłać! Redakcja MRP www.smkp.pl / 97 POZA PROGRAMEM KONGRESU – PRZED ZAKOŃCZENIEM IV KONGRESU Wojciech Edward Leszczyński – Prezes Fundacji Stanisława Leszczyńskiego potomek króla Polski Stanisława Leszczyńskiego (...) Może kogoś zainteresuje myślenie rodowe. Przeczytam Państwu coś: Koronacja króla rozpoczynała się od przysięgi króla. Od tej chwili formuły wypowiadano po łacinie. Jesteśmy w cywilizacji póki co jeszcze łacińskiej, chociaż szykują nam bizantyjską. Król, klęcząc, odpowiadał na zadawane mu przez prymasa, pytania. Przez Prymasa Polski – interrexa. Czy zamierza służyć wiernie, otaczać opieką Kościół, rządzić sprawiedliwie i bronić królestwa? Prymas zwracał się następnie do obecnych z zapytaniem: Czy chcą służyć królowi? Odpowiadano aklamacją, czyli pełną zgodą, mówiąc po polsku: Radzi! Radzi! Radzi! Tak był koronowany król w Polsce. Strzegł niezłomnie godności narodu, niepodległości i bezpieczeństwa państwa i szedł w czerwonym płaszczu. Prusaków zamroziło. Ci Polacy mają króla! W naszej tradycji w tej chwili my też mamy króla świeckiego. Kto jest naszym królem drodzy Państwo? Kto jest interrexem? Prymas! Prymas Polski Wojciech Polak – to jest nasz król. Zobaczcie państwo tę grę słów z dzisiejszą encykliką – primas. Zauważcie państwo – Opatrzność. Prymasem Polski – chciałem tutaj powiedzieć jako Leszczyński z rodu Leszczyńskich chcę powiedzieć: Szanujmy naszego króla! I mówmy tej władzy, że my mamy króla. Tym królem jest prymas w naszej tradycji tj. od roku 1414 kiedy powstał urząd prymasa w Wieluniu. A po to on właśnie powstał, że w naszej tradycji elekcyjnej ktoś musiał rządzić. W związku z tym jak król umierał, z automatu, w monarchiach absolutnych; „Umarł król – niech żyje król!” czyli to był małoletni czy najstarszy syn. W naszej tradycji to był prymas. I zobaczcie państwo – w tej chwili my mamy króla Polski. My mamy króla Polski. 98 / www.smkp.pl Drugim takim sejmem w 1918 roku – może państwo nie dacie wiary – to był sejm w Poznaniu. W 1918 roku – sprawdźcie sobie w Wikipedii – Polacy jeszcze w czasie zaborów wynegocjowali sobie u Prusaków, że chcą zwołać polski sejm. I Prusacy się zgodzili, ale pod jednym warunkiem, że nie będzie tam negocjowana sprawa odłączenia Polski od Prus. Na co się zgodzono, w 1918 roku. I, drodzy państwo, w kinie Apollo, tutaj w Poznaniu, było tutaj 1000 osób z całej prowincji – tutaj polski sejm był zwołany! O tym się milczy dlatego, bo myśmy wzięli sprawę w swoje ręce. Potem, oczywiście, Rada Regencyjna – to co mówił pan Grzegorz Braun – sprawę pociągnęła w inną stronę. Całe nieszczęście – tu moi prelegenci powiedzieli to Rewolucja Francuska. Czym była Rewolucja Francuska? Rewolucja Francuska tak naprawdę był genezą powstania partii politycznych. Pamiętacie państwo – król Ludwik XVI, nomen omen, wnuczek Marii Leszczyńskiej, to był Polak w jednej czwartej. Ludwik XVI zgilotynowany, ostatni król Francji, w jednej czwartej jest Polakiem, jest Leszczyńskim. W jednej czwartej – to był prawnuczek Stanisława Leszczyńskiego a wnuczek Marii Leszczyńskiej, przedostatniej królowej, bo ostatnia krolowa – Maria Antonina, żona Ludwika XVI – została też ścięta. Otóż Ludwik XVI zwołuje Stany Generalne, które nie były znane. To nie było znane we Francji, bo nie było od 200 lat praktykowane. I co robi ten sejm ichni? Każe zgilotynować króla! Jest niepotrzebny król! I wtedy co się dzieje? Kto na prawo – za królem (w tym głosowaniu nad zabójstwem króla). Kto na prawo to będzie rojalista a kto na lewo to będzie jakobin. I to był początek nieszczęść. Potem Rewolucja Francuska i jakobini, żyrondyści, pierwsze podziały. Drodzy Państwo, jesteśmy strasznie podzieleni. Partie polityczne nas bardzo dzielą. Nigdy nie intronizujemy króla, bo nie będzie wspólnoty. Wspólnota jest wtedy, jeżeli nie ma podziałów. NAM SĄ PARTIE POLITYCZNE NIEPOTRZEBNE! I tu, przy okazji, chciałem podziękować panu Grzegorzowi Braunowi, że jako jeden z dwóch był osobą niepartyjną. Nie można mówić ludziom, że jako część reprezentuję całość, bo to jest wewnętrznie sprzeczne. Tego się nie da udowodnić Polakom. Ja reprezentuję nie, jako Prezes Fundacji Stanisława Leszczyńskiego, króla, ale reprezentuję też Sejm Walny zwołany w tym roku, namawiam Państwa do samorządności. Tak jak Wasi przodkowie, tu na Ziemi Wielkopolskiej, zwoływali własne sejmiki, tak samo wy się organizujcie. Ludzie wolni się organizują w sejmiki. My musimy stworzyć alternatywę rozumianą jako ALTER CHRISTUS. Boże państwo musimy stworzyć. Bez Bożego państwa nie możemy intronizować Chrystusa Króla, bo nie jesteśmy ludźmi wolnymi. Jak będziemy ludźmi wolnymi pewnie to zrobimy bez żadnego problemu. Dziękuję. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Edward Szymański – członek Zarządu SMKP Wystąpienie Edwarda Szymańskiego w czasie IV Kongresu dla Chrystusa Króla w Poznaniu, 6 czerwca 2015 roku W imieniu członków Stowarzyszenia Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski nasz lektor wypowiedział tekst: ROLA MARII KRÓLOWEJ POLSKI W INTRONIZACJI JEZUSA KRÓLA POLSKI który napisał Wojciech Deresiński. Niepokalana Maria ogłosiła się Królową Polski w Krakowie na Wawelu 8 maja 1610 roku. Król Jan Kazimierz intronizował Bogurodzicę na Królową Państwa Polskiego 1 kwietnia 1656 roku we Lwowie. Bogurodzica jako Królowa Państwa Polskiego została po raz ostatni wymieniona w dokumentach państwowych Sejmu w roku 1764. Od tego czasu – czyli od ponad 250 lat – Bogurodzica nie została wymieniona w ŻADNYM dokumencie Państwa Polskiego. Od 250 lat ŻADNA władza w Państwie Polskim nie uznała Bogurodzicy jako Królowej Państwa Polskiego. Tak jest do dzisiaj. Bogurodzica Maria jako Królowa Państwa Polskiego nie została potwierdzona: – ani w Konstytucji 3 Maja w 1791 roku (przed rozbiorami) – ani w Konstytucji marcowej z 1921 roku (po odzyskaniu niepodległości i po zwycięstwie nad bolszewikami w roku 1920 określanym jako „Cud nad Wisłą”) – ani w Konstytucji z 1935 roku (po przewrocie majowym w roku 1926) MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 – ani w Konstytucji z 1997 roku (po rzekomym odzyskaniu wolności. Ani Kościół, ani Naród ani Państwo nie zabiegali o odnowę Intronizacji Lwowskiej w Państwie Polskim). Tak więc nie została Bogurodzica potwierdzona jako Królowa Państwa Polskiego przez żaden rząd postsolidarnościowy (podobno ludzi wierzących), bo każdy rząd postsolidarnościowy uznaje rozdział Kościoła od Państwa, co w praktyce oznacza, że Maria Królowa Polski jest Królową wyłącznie dla Kościoła polskiego i Narodu Polskiego zaś Królową Państwa Polskiego nie jest wcale. Z tego powodu uważamy, jako Stowarzyszenie Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski, że najpierw trzeba odnowić Intronizację Lwowską w Państwie Polskim a dopiero potem będzie możliwa w Państwie Polskim intronizacja Jezusa na Króla Polski. Taki pogląd jest zgodny z nauką Kościoła rzymskokatolickiego, który naucza: PRZEZ MARIĘ DO JEZUSA. Znaczy to, że do Jezusa Króla idziemy przez Marię Królową, do Jezusa Króla Polski idziemy przez Marię Królową Polski a do Jezusa Króla Państwa Polskiego idziemy przez Marię Królową Państwa Polskiego. Innej drogi nie ma. Kto chce iść inną drogą – ten błądzi. Kto chce dokonać intronizacji Jezusa Króla Państwa Polskiego ignorując Marię jako Królową Państwa Polskiego, ten nie doprowadzi do intronizacji Jezusa Króla Polski. Może ci, którzy idą do Jezusa, nie przechodząc przez Marię, czynią to celowo, aby nie doprowadzić do intronizacji Jezusa Króla Polski? My, członkowie Stowarzyszenia Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski, idziemy do Jezusa przez Marię, bo chcemy aby Jezus Chrystus był Królem Polski w pełni – w Kościele, Narodzie i Państwie – intronizowany przez Najwyższe Władze Kościelne i Państwowe. Chcemy, aby Polska była rzeczywistym, a nie pozornym, a więc pełnym, zgodnym i hierarchicznym królestwem Marii i Jezusa – w Kościele, Narodzie i Państwie. Dopomóż nam Boże, aby tak się stało! Amen. Po odczytaniu tekstu Edward Szymański powiedział kilka słów od siebie na temat detronizacji Królowej Polski w Rokitnie. Dodam jeszcze tylko jedno. Co znaczy Królowa Narodu i Państwa? Kardynał Prymas Hlond 19 marca 1947 roku koronował Marię w Rokitnie na Królową Polski dekretem prymasowskim za przyzwoleniem papieża. W 1989 roku, w maju, Mama Boża, pod pozorem ponownej koronacji została odarta z korony. Mamy czas, krótko po tym Okrągły Stół i przepadł dorobek mienia kilku pokoleń Narodu Polskiego. Jest to czas bezkrólewia, który mówi jasno i wyraźnie. Kto chce to widzieć, niech www.smkp.pl / 99 zwróci na to uwagę. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! * * * Wystąpienie Edwarda Szymańskiego można obejrzeć w internecie wpisując adres URL: https://youtu.be/tv3Hdf6a_aM albo https://www.youtube.com/results?search_query= kongres+chrystusa+kr%C3%B3la lub wpisując w tytule youtube: kongres chrystusa króla. Kod do umieszczenia na stronie: <iframe width=”560” height=”315” src=”https:// www.youtube.com/embed/tv3Hdf6a_aM” frameborder=”0” allowfullscreen></iframe> Prosimy o rozpowszechnianie. Zarząd SMKP Nie oczekiwaliśmy odzewu. Nie spodziewliśmy się echa, bo większość ważnych tekstów Polacy po prosu ignorują, jakby nie zostały wypowiedziane lub były nieważne. Zostaliśmy zaskoczeni. Po zejściu naszego lektora z mównicy podeszły do nas dwie Polki z Hamburga z gratulacjami. Były to panie Maria Teresa Tuszyńska-Thrun oraz Mariola Jarzembowska. Wystąpienie zrobiło na nich duże wrażenie. Podobała im się treść wystąpienia, z którą nie tylko zgadzają się, ale uważają, że jest ono potrzebne Polakom, bo o sprawach poruszonych w tekście w ogóle nie mówi się, a są one fundamentalne dla dzieła intronizacji Jezusa Króla Polski. Maria Teresa Tuszyńska- Thrun od dłuższego czasu wpółpracuje z nami – przysyła nam materiały do czasopisma MARIA REGINA POLONIAE. Od niej otrzymaliśmy Koronkę do Boskiej Opatrzności Serca Jezusowego, którą odmawiamy na każdym zebraniu zarządu. Od Niej tym razem otrzymaliśmy dużą reprodukcję Królowej Polski z Rokitna. W zamian podarowaliśmy Jej nową flagę Polski z Najmiłosierniejszym Sercem Jezusa. Osobiście byłem zaskoczony zbieżnością słowa i obrazu. Kolega powiedział słowo o Królowej Polski z Rokitna a koleżanka podarowała nam obraz Królowej Polski z Rokitna. Przypadek czy działanie Ducha Świętego? Od początku, jako stowarzyszenie, głosimy jedność dobra z dobrem, jedność słowa ze słowem, słowa z czynem i czynu z czynem. Głosimy jednoczesność, jednoprzestrzenność i jednoakcyjność TAK i TAK. Odrzucamy jednoczesność, jednoprzestrzenność i jednokacyjność TAK i NIE zgodnie ze słowami św. Pawła, który nauczał: W tym, co do was mówię, nie ma jednocześnie TAK i NIE. W naszej mowie, w naszym słowie i czynie oraz w naszym czynie też nie ma jednoczesności TAK i NIE. Aby dopowiedzieć słowa Edwarda Szymańskiego 100 / www.smkp.pl o Rokitnie, przytaczamy rodział z książki Arno Giese KRÓLOWA NARODU pt. Najsmutniejszy rozdział. Komentarz do wypowiedzi Edwarda Szymańskiego o koronacji Matki Bożej Rokitniańskiej połączonej z detronizacją Królowej Polski w Rokitnie w roku 1989 W czasie koronacji obrazu Królwej Polski w Rokitnie koronami papieskimi nastąpiła jednocześnie detronzacja Królowej Polski polegająca na zastpieniu tytułu Królowa Polski tytułem Matka Boża Cierpliwie Słuchająca. W ten sposób młodzież bedzie oszukana, bo założy że tytuł Matka Boża Cierpliwie Słuchająca Królowa Polski w Rokitnie miała zawsze. A tak nie jest. Dokładny przebieg tej detronizacji opisuje Arno Giese w książe Królowa Narodu tom 4 Najsmutniejszy rozdział, który cytujemy w całości: Drogi Czytelniku, aby naocznie przekonać się, jak mocno w tradycji mieszkańców zakorzeniona jest cześć i zaufanie do tronującej w ich rodzimym sanktuarium Matki Bożej, mam zwyczaj przeprowadzać rozmowy z mieszkańcami tych świętych miejsc. Tak było i podczas mojego pierwszego pobytu w Rokitnie. Ludzie ze wzruszeniem, a nieraz i ze łzami radości w oczach opowiadali o łaskawości Bożego Miłosierdzia spływającego na nich za pośrednictwem Matki Bożej Rokitniańskiej. Opowiadali, jacy są szczęśliwi i dumni z tego z tego, że przyszło im mieszkać tak bli sko „wrecz pod płaszczem ochronnym” – Matki Bożej. Pani Janina Ziemba mówi: (. . .) dzieci przyszły na świat, ale na drogę dałam im kopię naszej Cudownej Pani i wie pan, Ania (córka) kiedyś mi powiedziała: Mamo, dzieli nas ponad tysiąc kilometrów, jednak kiedy spoglądam na naszą Panią Rokitniańską, widzę nasz dom rodzinny, słyszę bicie dzwonów naszego sanktuarium i wówczas czuję Jej obecność, a w szczególności twoją, kochana mamo i jest mi lżej, ale to wszystko zobowiązuje mnie niejako do godnego reprezentowania mojej ojczyzny, do przykładnego życia w wierności Boskim przykazaniom. Wie pan – dodaje pani Janina Ziemba – jednak jak już pan będzie pisał, to może pan coś znajdzie na temat byłego tytułu naszej Rokitniańskiej Pani. Bardzo chciałabym wiedzieć, dlaczego zniknął razem z koronacją? – Nie rozumiem, o jaki tytuł chodzi? – Wie pan, do koronacji mieliśmy tutaj parafię pod wezwaniem NMP Królowej Polski. A myśmy naszą Panią na zywali tym samym tytułem. Jednak już w czasie koronacji usłyszeliśmy nagle, że mamy tutaj Panią Cierpliwie Słuchającą. To prawda, że Matka Boża w RokitniańMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 skim obrazie jest dla nas bardzo łaskawa i niezwykle cierpliwie nas wy słuchuje, ale byliśmy bardzo dumni z naszego tytułu. – Proszę panią, czy jest pani pewna tego co pani mówi, przecież to niemożliwe. – Moje dzieci, proszę pana, mają świadectwa z religii i na tych świadectwach jest okrągła pieczątka z tytułem „Regina Poloniae” in Rokitno. Ja tych świadectw nie mam, bo mająje ze sobą moje dzieci, ale jak pan po wiosce popyta to ludzie panu pokażą takie świadectwa. Ponadto są przecież inne dokumenty z byłym tytułem naszej parafii. Jak pan poszuka, to pan na pewno znajdzie. Wypowiedź tej pani bardzo mnie zainteresowała, zacząłem więc szukać dokumentów sygnowanych wspomnianą pieczątką, ponadto w kolejnych wywiadach środowiskowych nieco aktywniej poruszałem ten temat. Przyznaję, było sporo ludzi, którzy tylko machali ręką, dodając: (...) szkoda mówić, nie będę się na ten temat wypowiadać. Spotkałem jednak w okolicznych miejscowo ludzi, którzy podejmowali, podobnie jak moja pierwsza rozmówczyni, ten temat. Wie pan – powiedzieli państwo Donata i Paweł Korny – cały czas zastanawiamy się dlaczego tak się stało. Nawet kiedyś zadałam takie pytanie księdzu kustoszowi, jednak on powiedział, że przyszedł po koronacji (zgodniez prawdą) i nic na ten temat nie może powiedzieć. (I o to waśnie chodzi, aby przyszłe pokolenia nic nie wiedziały o tytule Królowa Polski w Rokitnie. Dlatego koronację połączyli z detronizacją, aby nikt tego nie zauważył, a zauważywaszy nie zrozumiał, o co chodzi – dop. red.) Ale – dodaje sąsiadka, pani Magdalena Sasanek – zmarła krewniaczka pomagała kiedyś w kuchni podczas wizytacji ks. biskupa Wilhelma Pluty i ponoć słyszała, jak biskup opowiadał kustoszowi, że byli u niego z jakiegoś innego znanego sanktuarium i koniecznie chcieli to nasze sanktuarium przejąć, ale biskup Pluta odmówił kategorycznnie. Zastrzegam się jednak, że nie mam co do tego stuprocentowej pewności, ale jak pomyślę, że dzisiaj naszym tytułem posługują się gdzie indziej, to nie wiem czy ta moja krewniaczka nie miała racji... Niech no pan zobaczy. Licheń nadal chlubi się swoim tytułem: „Bolesna Królowa Polski” a my? Dlaczego? Od państwa Danuty i Piotra Komar otrzymałem świadectwa z nauki religii, które powyżej publikuję. Pieczątka, którą te świadectwa sygnowano, wskazuje na to, że rzeczywiście w Rokitnie była parafia pod wezwaniem Maryi Panny Królowej Polski, że tytuł ten był do okresu przed koronacją. Świadectwo z nauki religii pani Danuty Szałaśnej, obecnie, po mężu Danuta Komar. A oto podobne świadectwo, świadectwo z wiadomości religii pana Piotra Komara. Jak widać oba świadectwa po chodzą sprzed koronacji (1980/82-dop. red.) i mają pieczątkę z tytułem Kró lowa Polski. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Dalszym dowodem potwierdzającym, że kiedyś w Rokitnie używano tytułu „Królowa Polski”, jest także kserokopia pisma, którą dodaję jeszcze do tych dwóch świadectw. Jest to urzędowe pismo z 4 września 1987 roku (na dwa lata przed koronacją) ówczesnego kustosza ks. Stanisława Kłóska do Kurii Biskupiej w Gorzowie. Pismo, jak widać, sygnowane jest pieczątką o treści: Parafia Rzymsko-Katolicka pw. NMP Królowej Polski 66-341 Rokitno ŚWIADECTWO NAUKI RELIGII w zakresie szkoły podstawowej z pieczątką, na której jest napisane: PAR. BMV REGINA POLONIAE IN ROKITNO z wizerunkiem Królowej Polski W przedmiotowym piśmie, kustosz rokitniańskiego Sanktuarium zwraca się do Kurii Biskupiej w Gorzowie o powołanie komisji diecezjalnej, (. . .) która by się zajęła urzędowym zbadaniem stanu kultu Matki Bożej Rokitniań skiej i o skierowanie prośby do Rzymu o zezwolenie na uro czystą koronację (. . .). Jak widać na dokumencie, nieco niżej podpisu księdza kustosza, z jego lewej strony widnieje odcisk okrągłej pieczęci z podobizną Matki Bożej Rokitniańskiej w środku, a wokół niej napis w języku łacińskim: SIGIL. ECCL. PAR. TIT.B.M.V. REGINA POLONIAE IN ROKITNO – parafia pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny Królowej Polski w Rokitnie. www.smkp.pl / 101 Otrzymałem także niezwykłą kartkę pocztową sygnowaną okrągłą pieczęcią z tytułem jak na świadectwach. Karta zawiera autograf Edyty Gepert dla mieszkańca parafii Rokitno. Jednym z kompendium wiedzy o rokitniańskim tronie Bogarodzicy jest wydana w Gorzowie Wlkp. w 1989 roku książka autorstwa bpa Pawła Sochy pt. „Nasza Matka Rokitniańska w Roku Koronacji 1989”. Posiada ona Imprimatur ordynariusza gorzowskiego ks. bpa Józefa Michalika z 10 kwietnia 1989 roku, znak: K3-2/89. Na stronie nr 27 tej książki czytamy: ( ...) Ks. Administrator E. Nowicki życzył sobie aby dla „największego uczczenia Najświętszej Panienki i wypraszania Jej macierzyńskiej opieki... pielgrzymkę z cudownym obrazem Najświętszej 102 / www.smkp.pl Maryi Panny z Rokitna do Gorzowa w dniu 14 sierpnia 1946 roku uczynić pochodem godnym majestatu Królowej Korony Polskiej. W innym miejscu tej książki czytamy: (...) Po odzyskaniu niepodległości, gdy Rokitno ponownie stało się stolicą tych ziem. Kard. August Hlond wydał dekret w dniu 19. 03. 1947 roku ustanawiający dodatkowo dwa odpusty: 3-go maja - Królowej Polski oraz 15 sierpnia – Wniebowzięcie NMP. Natomiast w książeczce pt. „Sanktuarium Maryjne w Rokitnie Wlkp., Diecezja Gorzowska” (bez autora i wydawcy) na stronie nr 4 czytamy: Przewodniczący Episkopatu Polski, przed 1957 r., ksiądz biskup Michał Klepacz, ordynariusz łódzki, w 1955 roku zmienił tytuł kościoła w Rokitnie. Od tego wezwanie Królowej Polski i Wszystkich Świętych. Na prośbę biskupa Wilhelma Pluty Papież VI ogłosił Panią Rokitniańską Patronką Diecezji Gorzowskiej wyznaczając dzień 15 sierpnia jako Jej główne święto. Decyzja Papieża Pawła VI jest również wprowadzona do obowiązującego mszału. Tak więc w diecezji gorzowskiej pod datą 15 sierpnia – Wniebowzięcie NMP, obowiązuje wspomnienie Matki Bożej Rokitniańskiej. W Wojewódzkim Urzędzie Konserwacji Zabytków Delegatura w Gorzowie znajdują się wkładki do Karty Ewidencyjnej Zabytków Architektury Budownictwa. W załączniku nr 1 czytamy: Miejscowość: Rokitno, Obiekt: Kościół Parafialny p. w. Matki Boskiej Królowej Polski. I poniżej w rozdziale: Historia kościoła; Budowa kościoła pw. Matki Boskiej Królowej Polski rozpoczęta została w 1746 r., za czasów opata Michała Górczyńskiego (…). Wkładkę założył: mgr Cezary Nowakowski, BS i DK Szczecin, lipiec 1993 r. Na kolejnej karcie z pieczątką: Ośrodek Dokumentacji Zabytków w Warszawie, Karta Ewidencyjna Zabytków Architektury i Budownictwa Nr 211, Rejestr zabytków Nr 258/79, pod pozycją 8: Właściciel i jego adres, czytamy: Parafia Rzymsko-Katolicka pw. Matki Boskiej Królowej Polski, 66-341 Rokitno, gm. Przy toczna. Natomiast w punkcie 9: Użytkownik i jego adres, także wpisano jak powyżej. W dniu 15 sierpnia 1946 w Gorzowie administrator apostolski ks. Edmund Nowicki oddawał w opiekę Matce Bożej w obrazie rokitniańskim całą Administrację Apostolską Kamieńską, Lubuską i Prałaturę Pilską. W „Akcie poświęcenia” wierni powoli powtarzali za ks. Administratorem: (...) Pani i Królowo nasza! Pod Twoją obronę uciekamy się. Macierzyńską opieką otocz rodzinę polską i strzeż jej świętości. Natchnij duchem nadprzyrodzonym i pobożnością naszą parafię, ochraniaj jej lud od grzechów i nieszczęść, a pasterza umacniaj i uświęcaj Swymi Łaskami. Narodowi polskiemu uproś stałość w wierze i bratniej miłości. Daj tej polskiej ziemi, przesiąkniętej krwią i łzami, spokojny i chwalebny byt w prawdzie sprawiedliwości i wolności. RzeczyMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 pospolitej Polskiej bądź Królową i Panią, natchnieniem i Patronką (...). To Rzeczypospolitej Polskiej bądź Królową i Panią, natchnieniem i Patronką, odnosi się w tym przypadku wyraźnie do Niepokalanej Matki Najświętszej w Jej rokitniańskim obrazie! Dzisiaj parafia w Rokitnie jest pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Rokitniańskiej. Tymczasem w pracy magisterskiej: Jan Pasierb, Koronacja Źródłem Ożywienia Kultu Matki Bożej Rokitniańskiej, praca magisterska z katechetyki pisana na seminarium naukowym Papieskiego Fakultetu Teologicznego we Wrocławiu, Sekcja w Gorzowie pod runkiem ks. dr. hab. Romana Harmacińskiego, Wrocław – Gorzów Wlkp. 1997, na stronie 52 czytamy: 2.1.2 Powołanie Komisji Diecezjalnej do spraw Urzędowego Zbadania Kultu Matki Bożej Rokitniańskiej Proboszcz parafii p.w. NMP Królowej Polski ks. Stanisław Kłósek pismem z dnia (...) Być może się mylę, ale wczytując się w słowa wypowiedziane przez Bogarodzicę Dziewicę do ojca Juliusza Mancinelli 14.08.1608 r., jak i 15.08. 1617 roku w Neapolu oraz 8 maja 1610 roku w Katedrze Wawelskiej: Ja jestem Królową Polski. Jestem Matką tego Narodu, który jest mi bardzo drogi, więc wstawiaj się do Mnie za nim i o pomyślności tej ziemi błagaj mnie nieustannie, a ja będę ci zawsze, tak jak teraz miłosierną, nabrałem przekonania, że Matka Boża wyraziła życzenie być królową całej Polski i każdej piędzi tej ziemi. Nie ograniczyła się do jakiegoś miejsca! Czyli „Matka o Tysiącach Twarzy” króluje ze swojej stolicy w niebie nad całą Polską i jej narodem. Analizując powyższe fakty historyczne oraz mate- MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 riały, które zgromadził ks. Ksawery Wilczyński, przedstawione przeze mnie w rozdziale Kalejdoskop historyczny, zadaję sobie pytanie: Czy zabranie Matce Bożej Rokitniańskiej tytułu „Królowa Polski” było zamierzone, czy też jest to przypadek, którego do tej pory nie zauważono? (Arno Giese – Królowa Narodu – Wydawnictwo Bernardinum – Pelplin 2007) Koemntarz: Dobrze by było, gdyby wszyscy Polacy nauczyli się myśleć kategoriami św. Pawła z Tarsu, który uczył, aby myśleć, mówić i działać jednoczesnośnie TAK i TAK a nie jednocześnie TAK i NIE. W Liście do Koryntian napisał: W tym, co do was mówię, nie ma jednocześnie TAK i NIE. 1 Kor, 18 Gdyby Polacy nauczyli się myśleć kategoriami jednoczesności TAK i TAK, wtedy umieliby odróżniać słowa, czyny oraz słowa i czyny razem, które są jednocześnie TAK i NIE, jednoprzestrzennie TAK i NIE oraz jednoakcyjnie TAK i NIE od słów, czynów oraz słów i czynów, które są jednocześnie TAK i TAK, jednoprzestrzennie TAK i TAK oraz jednoakcyjnie TAK i TAK. Gdyby posiedli tę umiejętność, to najmniejsze przekłamanie w czasie, w przestrzeni i w działaniu nie uszło by ich uwagi, zarówno w kościele jak i w państwie, i po każdej mowie, po każdym czynie i po każdym słowie i czynie razem, potrafili by rozpoznać, czy mają do czynienia z przyjacielem czy wrogiem katolicyzmu i polskości udającego przyjaciela w Kościele, w Państwie, w Narodzie – na całej Ziemi Polskiej. Wtedy mieliby jasny osąd, że koronacja połączona z detronizacją jest złem, bo koronacja powinna być połączona z intronizacją, a skoro intronizacja w przeszłości była dokonana i połączona z tytułem królewskim, to koronacja powinna ten tytuł królewski przypieczętować – usankcjonować go w słowie i w zgodnym czynie, a nie powinno być sytuacji, w której przez koronację dokonuje się detronizacji przez odebranie tytułu królewskiego. Prawdziwy kapłan koronując wywyższa, bo koronacja jest wywyższeniem po intronizacji, natomiast fałszywy kapłan koronując poniża, wywyższając jednocześnie poniża, czym daje dowód, że postępuje niezgodnie z nauką św. Pawła, czyli z nauką Kościoła rzymsko-katolickiego. Co w takim razie taki kapłan robi w Kościele rzymsko-katolickim skoro wypełnia posługę fałszywą zamiast prawdziwej? Poza tym, skoro koronacja była detronizacją, to wartość tej korony jest zerowa, bo po co korona królowej, skoro królową przestała być? Spektakl w rodzaju koronacja detronizacyjna czy detronizacja koronacyjna nadaje się do kabaretu a nie do Kościoła Świętego. W kabarecie spektakl oparty na sprzeczności wywołuje salwy śmiechu, natomiast sprzeczność w Kościele Świętym wywołuje łzy. Z tych łez w końcu zrodzi się wołanie do Boga o sprawiedliwą karę dla autorów tego spektaklu. Redakcja MRP www.smkp.pl / 103 Na fotografii powyżej: Maria Teresa Tuszyńska-Thrun przekazuje obraz Królowej Polski z Rokitna Stowarzyszeniu Niepokalanej i Wniebowziętej Królowej Polski w czasie IV Kongresu dla Chrystusa Króla w Poznaniu. Obraz trzyma Edward Szymański, obok Wojciech Deresiński. Na ladzie leży nowa flaga Polski, którą stowarzyszenie podarowało koleżance z Hamburga. Na fotografii poniżej: Od lewej: Maria Teresa Tuszyńska-Thrun z koleżanką Mariolą Jarzębowską – obie z Hamburga – w czasie IV Międzynarodowego Kongresu dla Chrystusa Króla w Poznaniu 6 czerwca 2015 roku. Dalej Maria Teresa przekazuje obraz Królowej Polski z Rokitna Wojciechowi Deresińskiemu. W dole fragment sali wykładowej kongresu. Do Świebodzina przez Rokitno. Fotomontaż: Maria Teresa Tuszyńska-Thrun 104 / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 U góry: obraz Jezusa Chrystusa Króla Polski ufundowany przez Polonię U dołu : Fotografia pamiątkowa z kongresu. Od lewej stoją : Wiesław Kosobudzki (Poznań), Dariusz Kosobudzki (Poznań), Wojciech Deresiński (Poznań), Andrzej Łoziński (Prudnik), Roman Apanowicz (Prudnik) MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 www.smkp.pl / 105 Niech Królestwo Chrystusa Króla zapanuje nad Polską i światem! Opublikowano Kwiecień 15, 2013 by emjot Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król! Drodzy Rodacy, Widzimy co się dzieje w Polsce i na świecie, jak bardzo zło zawładnęło światem, żaden człowiek nie jest już w stanie je powstrzymać, może to tylko uczy nić Pan Jezus Chrystus Król Miłosierny. Jego Miłosierdzie do nas Swoich stworzeń jest nie do ogarnięcia, tak bardzo nas umiłował, że oddał za nas życie Swoje, abyśmy my mogli żyć. Jak bardzo musi cierpieć widząc Swoje dzieci idące na zatracenie. Dlatego módlmy się, przepraszajmy i wynagradzajmy Miłosiernemu Bogu za grzechy nasze, naszych rodzin i całego świata. Łączmy się więc na modlitwie, prosząc Chrystusa o Jego panowanie nad nami, aby został On uznany przez Rząd, Episkopat i wszystkie stany społeczne Królem Polski!… Połączmy siły, abyśmy mogli być JEDNO ! Abyśmy wszyscy zgromadzili się pod Jednym Sztandarem – Sztandarem Chrystusa Króla! i bardzo skuteczni. My jesteśmy często skłóceni, podzieleni, rywalizujący ze sobą, działający indywidualnie i to jest naszą zgubą. Stańmy więc w jednym szeregu, aby połączył nas wspólny cel, abyśmy wspólnie pokonywali przeszkody, abyśmy mogli zaistnieć jako obrońcy naszej wiary i prawdy, przeciwstawiając się wrogowi. Módlmy się o to gorąco!… Jeśli będzie nas większość, wróg stanie się mniejszością. Jeśli pragniesz wziąć udział we wspólnej modlitwie, podaj proszę Swój adres e-mailowy, a poinformujemy Cię o terminie spotkania wszystkich wiernych Chrystusowi Królowi, który jest jedyną nadzieją na uratowanie nas i Narodu Polskiego! Niech Królestwo Chrystusa Króla zapanuje nad Polską i światem! Tak nam dopomóż Bóg! Oto adres e-mailowy na który możesz przesłać swój kontakt: [email protected] http://www.papalencyclicals.net/ Pius11/P11PRIMA.HTM Za: http://gazetawarszawska. com/2013/04/13/niech-krolestwo-chrystusa-krola-zapanuje-nad-polska-i-swiatem/ Stowarzyszenie Marii Królowej Polski – Spycimierz 2015 Szatan, jego słudzy i pomocnicy na Ziemi są zwarci, jednomyślni w działaniu 106 / www.smkp.pl Od Redakcji: (dołączamy adres naszej strony, która ma strony o intronizacji i organizuje również modlitwy i działania w tej sprawie - www. smkp.pl oraz e-mail: [email protected]) MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Pielgrzymka do Spycimierza w Boże Ciało, 4 czerwca 2015 roku, w intencji przyspieszenia intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski Cała relacja z pielgrzymki znajduje się w wydaniu specjalnym naszego czasopisma MARIA REGINA POLONIAE Nr 3-2015. Można je czytać i ściągać z naszej strony internetowej www.smkp.pl w dziale PIELGRZYMKA DO SPYCIMIERZA MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 www.smkp.pl / 107 Dzieło Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa 108 / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Głównym złem, z powodu którego świat współczesny popadł w duchowe i moralne bankructwo oraz ruinę, jest niegodziwe i zaiste zbrodnicze usiłowanie, by pozbawić Chrystusa Jego Królewskiej Władzy, a także nieprzyjęcie nadanego przez Chrystusa Prawa Prawdy oraz odrzucenie Prawa Miłości, które jako Boskie Tchnienie jest życiodajną treścią i Mocą Jego Władania. Ratunek i zbawienie dla współczesnego człowieka znajduje się tylko w czci Chrystusa jako Króla, w uznaniu uprawnień wynikających z Władzy, jaka On sprawuje, oraz w doprowadzeniu do powrotu poszczególnych ludzi i całej ludzkiej społeczności do chrześcijańskiego Prawa Prawdy i Miłości. Tak powiedział Papież Pius XII w encyklice Summi Ponificatus. Pan Jezus chce, aby wszyscy ludzie, a szczególnie Polacy, poświęcili się Jego Najświętszemu Sercu. Chce, aby najpierw każdy uczynił to osobiście a potem, aby uczyniły to wszystkie rodziny, parafie, narody i państwa na całym świecie. Poświęcenie Najświętszemu Sercu Jezusowemu ma być wprowadzeniem do intronizacji, czyli uznania Chrystusa za Króla – Króla miłosierdzia, Króla danego narodu i Króla danego państwa. Chodzi o uznanie publiczne Chrystusa za Króla, za głowę w życiu osobistym, rodzinnym, narodowym i państwowym. Warunkiem intronizacji w życiu publicznym jest intronizacja w życiu osobistym. Pan Jezus dał do zrozumienia Rozalii, że Intronizacja wpierw musi być przeprowadzona w każdej duszy z osobna. Bez tej Intronizacji wszelka inna byłaby bez znaczenia. (...) Dopiero gdy Intronizacja w duszach odbędzie się przynajmniej w olbrzymiej większości naszego Narodu, można będzie pomyśleć o uroczystej Intronizacji Serca Pana Jezusa w Polsce jako całości. Pan Jezus czyni to dzieło pilnym i naglącym. Nie wolno Go odwlekać ani tym bardziej lekceważyć. W objawieniach danych Rozalii Celakównie czytamy: Tylko te państwa nie zginą, które będą oddane Jezusowemu Sercu przez intronizację, które Go uznają swym królem i Panem.(...) To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga. W rozpowszechnianiu kultu Serca Jezusowego oraz Intronizacji szczególna rola przypada Polsce. Pan Jezus mówi: ...Najpierw niech Polska poświęci się Memu Sercu... (i nasyci Moją miłością), a potem niech to samo uczynią również inne narody. Polska ma je nasycić przez przekazanie im nowych fal uszczęśliwiającego kultu Serca Bożego poprzez ideę osobistego poświęcenia się i Intronizację. Pan Jezus przynagla do intronizacji. W Wyznaniach Rozalii czytamy: Pamiętaj, dziecko by sprawa tak bardzo ważna nie była przeoczona i nie poszła w zapomnienie. MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Intronizacja w Polsce musi być zaprowadzona... W tym kierunku trzeba wszystko czynić. Jest to ostatni wysiłek Miłości Jezusowej na te ostatnie czasy!... Nie trzeba zaniedbywać sprawy przyśpieszenia chwili Intronizacji w Polsce. Sam akt ofiarowania Polski przez Intronizację Mojemu Sercu przyniesie zbawienne korzyści, bo przez to bardzo dużo dusz nawróci się szczerze do pana Boga, poddając się Jego prawu. Choć wezwanie do osobistego poświęcenia się Sercu Jezusowemu oraz Intronizacji tego Serca zostało skierowane szczególnie do Polski, dotyczy ono jednak całego świata – wszystkich narodów i państw. W objawieniu danym Rozalii objawiająca się postać tak powiedziała o Ameryce i Australii: W tej chwili postać wzięła ja za rękę i zaprowadziła na drugą stronę globu, wskazała na Amerykę i Australię i rzekła z bólem: – czyż za te dusze Chrystus nie cierpiał? Czyż one nie są odkupione Jego Najświętszą Krwią? Trzeba je, dziecko, włączyć, szczególnie Amerykę (...) Trzeba wszystko uczynić, by intronizacja była przeprowadzona. Jest to ostatni wysiłek miłości Jezusowej na te ostatnie czasy! (...) Jeśli chcecie ratować świat, trzeba przeprowadzić Intronizację Najświętszego Serca Jezusowego we wszystkich państwach i narodach na całym świecie. Tu i jedynie tu jest ratunek. Które państwa i narody jej nie przyjmą i nie poddadzą się pod panowanie słodkiej Miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z powierzchni ziemi i już nigdy nie powstaną. Do odnowy kultu Najświętszego Serca Jezusowego zachęca nas Papież Jan Paweł II w przemówieniu w Warszawie w 1999 roku, w którym powiedział: Ja zachęcam was do odnowy i rozwoju czci Najświętszego Serca Pana Jezusa. Przybliżajcie do tego źródła życia i świętości, osoby, rodziny, wspólnoty parafialne, środowiska, aby mogły z Niego czerpać niezgłębione bogactwo Chrystusa. Przed nim na temat kultu Najświętszego Serca Jezusowego wypowiadało się wielu papieży. Oto, co mówił papież Leon XIII w encyklice Annom Sacrum: Oto dzisiaj oczom naszym daje się widzieć inny, ze wszech miar pomyślny znak Boży: Najświętsze Serce Jezusa (...) jaśniejące wśród płomieni najwspanialszym blaskiem. W Nim należy złożyć wszelką nadzieję. W Nim trzeba szukać i od Niego oczekiwać zbawienia wszystkich ludzi. Papież Pius XII w encyklice Haurietis aquas wypowiedział o kulcie Najświętszego Serca Jezusowego takie słowa: Kto się ośmieli powiedzieć, że kult ten jest czymś nieodpowiednim i zbytecznym w naszych czasach, skoro poprzednik nasz, nieśmiertelnej pamięci Leon XIII uznał go za «najbardziej wypróbowaną formę pobożności». Nie wątpił też, że kult Najświętszego Serca Jezusowego stanowi skuteczne lekarstwo na uleczenie zła, www.smkp.pl / 109 które dziś także, i to nawet w formie o wiele ostrzejszej, atakuje i dręczy zarówno poszczególnych ludzi, jak osobistego całe społeczeństwa. «Zalecamy, mówił, wszystkim to nabożeństwo, bo wszystkim przyniesie ono pożytek»”. AKT OSOBISTEGO POŚWIĘCENIA SIĘ NAJŚWIĘTSZEMU SERCU JEZUSOWEMU wg Św. Małgorzaty Marii Alacoque Ja, ..................... oddaję i poświęcam siebie Najświętszemu Sercu Pana Jezusa Chrystusa; moją osobę i moje życie, moje uczynki, trudy i cierpienia, aby odtąd jedynie czcić, miłować i wielbić to Serce. Mocno postanawiam należeć całkowicie do Niego i czynić wszystko z miłości ku Niemu, wyrzekając się z całego serca wszystkiego, co by Mu się mogło nie podobać. Ciebie, o Najświętsze Serce, obieram jako jedyny przedmiot mojej miłości, jako obrońcę mego życia, jako rękojmię mego zbawienia, jako lekarstwo na moją słabość, jako naprawienie wszystkich błędów mojego życia i jako pewne schronienie w godzinę mej śmierci. O Serce Jezusa pełne dobroci, bądź moim usprawiedliwieniem wobec Boga Ojca i odwróć ode mnie Jego sprawiedliwe zagniewanie. O Serce pełne miłości, w Tobie pokładam całą moją ufność, ponieważ obawiam się wszystkiego ze strony mojej skłonności do czynienia zła, natomiast spodziewam się wszystkiego od Twojej dobroci. Wyniszcz we mnie wszystko to, co może się Tobie nie podobać, albo sprzeciwiać. Niech Twoja czysta miłość tak głęboko przeniknie moje serce, abym nigdy nie zapomniał o Tobie, ani był odrzucony od Ciebie, o to błagam Cię przez Twoją dobroć. Niech imię moje będzie zapisane w Tobie, ponieważ pragnę, aby największym moim szczęściem i radością było żyć i umierać jako Twój wiemy sługa. Amen. * * * (...) Boskie Serce Jezusa pragnie zachować Polskę i obdarzyć ją tymi łaskami, jakie były przeznaczone dla Francji za czasów św. Małgorzaty, pod warunkiem, że Polska uroczyście przeprowadzi intronizację Jego Najświętszego Serca na trzech szczeblach: 1) osobistym, 2) rodzinnym, 3) narodowym i państwowym. Intronizacja – to wprowadzenie Boga na tron. Tronem tym ma być wnętrze człowieka i życie rodzinne oraz społeczne. Podstawą i koniecznym przygotowaniem do uroczystości intronizacji Najświętszego Serca Jezusa w narodzie i w państwie jest poświęcenie się Sercu Bożemu poszczególnych dusz i rodzin. Aby naród mógł należycie się przygotować do tak wielkiego aktu, trzeba, aby wpierw było szerzone tzw. Osobiste Poświęcenie się Najświętszemu Sercu Jezusowemu. 110 / www.smkp.pl 28 maja 1939 r., w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, kiedy Rozalia, modląc się gorąco, poleciła Panu Jezusowi sprawę Jego intronizacji, usłyszała następujące słowa: Dziecko, Maria Małgorzata dała poznać światu moje Serce, wy zaś kształtujcie dusze na modłę mojego Serca. Intronizacja to nie jest formuła zewnętrzna, ale ma się odbyć w każdej duszy. Przy tej sposobności Pan Jezus wyraził życzenie, by kapłani mówili na ambonie o tej sprawie i gdzie tylko spotykają się z duszami, by jak najprędzej Jego królestwo przyszło do dusz, bo w ten sposób odnowi się świat. Na tym polega intronizacja. W listopadzie 1940 r. Rozalia ponownie ma objawienie dotyczące Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Pan Jezus dał Rozalii wskazanie, że w krzewieniu idei osobistego poświęcenia się i intronizacji bardzo pomogą świeccy czciciele Najświętszego Serca Jezusowego. Takich czcicieli z ojcowską miłością przyjął w roku 1945 książę arcybiskup Adam Sapieha. Jesienią tego samego roku pobłogosławił szerzenie tej praktyki, natomiast 17 kwietnia 1946 r. kanonicznie erygował Dzieło Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu, którego celem jest krzewienie tej praktyki. Potem wszyscy biskupi wspólnym listem pasterskim z l stycznia 1948 r. Zaaprobowali, polecili i pobłogosławili praktykę osobistego poświęcenia się. Pismem z 22 października 1948 r. nr 186509/S nadesłanym na ręce kardynała Sapiehy Stolica Apostolska pobłogosławiła Dzieło Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Książę kardynał Adam Sapieha od chwili powstania idei osobistego poświęcenia się był bardzo przychylnie do niej nastawiony, żywo interesował się wszystkim, choćby drobnymi wydawnictwami o osobistym poświęceniu się, a niektóre z nich sam cenzurował. Dzieło Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa jest gruntem przygotowującym osoby, które będą potem tworzyły Wspólnotę Najświętszego Serca Jezusa w parafii. (fragmenty z książki „Polska nie zginie, jeśli...” – Wydawnictwo Sióstr Loretanek – Warszawa 2002. Nihil obstat: Toruń, dnia 23 listopada 2001 r., L.dz. 2605/01/Ord. Ks. dr Krzysztof Krzemiński, cenzor /Imprimatur: Toruń, dnia 23 listopada 2001 r., L.dz. 2605/01/Ord. + Andrzej Suski, biskup toruński ) * * * Adres Dzieła Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa: ks. dr Janusz Mółka, Krajowy Moderator Dzieła Osobistego Poświęcenia się NSJ, ul. Zamoyskiego 56, 30-532 Kraków Osoby pragnące przystąpić do Dzieła Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu zobowiązują się przynajmniej raz w tygodniu (w piątki) odmawiać Akt Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu wg św. Małgorzaty Marii Alacoque. Zgłoszenie, celem wpisania do księgi wieczystej osób poświęconych (wraz z zaadresowaną kopertą i naklejonym znaczkiem dla otrzymania dyplomu), należy wysłać na podany adres. www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 www.smkp.pl / 111 112 / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 www.smkp.pl / 113 114 / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 www.smkp.pl / 115 116 / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 www.smkp.pl / 117 118 / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 www.smkp.pl / 119 Encyklika Quas primas Piusa XI do wszystkich Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszów, którzy pozostają w pokoju i jedności ze Stolicą Apostolską. O ustanowieniu święta Naszego Pana Jezusa Chrystusa Króla Czcigodni Bracia, Pozdrowienie i błogosławieństwo Apostolskie! ODSTĘPSTWO I NAWRÓCENIE 1. W pierwszej Encyklice, wydanej na początku Naszego Pontyfikatu do wszystkich Biskupów, zastanawiając się nad najważniejszymi przyczynami nieszczęść i patrząc, jak te nieszczęścia ciężko przygniatają ludzi i jak ludzie z nimi się zmagają, nie tytko – jak wiadomo – zaznaczyliśmy otwarcie, że tego rodzaju wylew zła dlatego nawiedził świat cały, gdyż bardzo wielu usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze swych obyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego; lecz także wskazaliśmy, że nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego. Wzywając tedy do szukania pokoju Chrystusowego w Królestwie Chrystusowym, zapowiedzieliśmy, co zamierzamy uczynić, o ile Nam to będzie dane: mówiliśmy mianowicie, że w Królestwie Chrystusowym nie możemy skuteczniej przyczynić się do odnowienia i utrwalenia pokoju, jak przywracając panowanie Pana naszego. Tymczasem jaśniejszą nadzieję lepszych czasów obudził w Nas, czy to dopiero początkowy czy to już silniej rozbudzony zapał, jaki ogarnął narody dla Chrystusa i dla Jego Kościoła, tego jedynego sprawcy zbawienia; stąd też można było wnioskować, że przygotowuje się i dojrzewa powrót do posłuszeństwa u wielu z tych, którzy, wzgardziwszy panowaniem Odkupiciela, stali się wygnańcami z Jego Królestwa. ROK ŚWIĘTY ZWIASTUNEM ŚWIETA CZHRYSTUSA KRÓLA 2. A czyż z tego, co było i działo się w ciągu św. Roku, a co zaiste jest godnym trwałego wspomnienia i wiecznej pamięci, nie miał Założyciel Kościoła bardzo wiele czci i chwały? 3. Oto publiczna wystawa misyjna tak żywo przedstawiła umysłom i dała odczuć sercu ludzkiemu te trudy Kościoła, które podjął, aby Królestwo Oblubieńca codziennie coraz to dalej rozszerzać na wszystkie ziemie a nawet na najodleglejsze wyspy oceanu; dała poznać wielką liczbę krain, które dzielni i niezwyciężeni Misjonarze potem i krwią swoją pozyskali dla wiary katolickiej; uświadomiła niezmożone przestrzenie, które trze- 120 / www.smkp.pl ba jeszcze pozyskać dla słodkiego i zbawiennego panowania Naszego Króla. A następnie jakiż to cel mieli ci, którzy wśród świętego czasu pod przewodnictwem swoich Biskupów lub Kapłanów do Miasta Wiecznego zdążali, jak nie ten, aby, należycie oczyściwszy duszę z grzechów, wyznać przed grobem Apostołów i wobec Nas, że są i pozostaną w Królestwie Chrystusa. 4. Toż Królestwo Zbawiciela Naszego nowym jakimś zdało się zabłysnąć światłem wówczas, gdyśmy sześciu wyznawców i dziewic, po stwierdzeniu najznakomitszych ich cnót, zaliczyli w poczet Świętych. O, jakąż radością napełniło się serce Nasze, ileż pociechy doznaliśmy, kiedy w majestatycznej Świątyni Piotrowej po wydaniu uroczystego dekretu niezliczone rzesze wiernych wdzięcznym sercem śpiewały: Tyś Królem chwały, Chryste! Gdy bowiem wzniesione płomienie wzajemnej nienawiści i wewnętrznej niezgody gubią od Boga oddalonych ludzi i państwa i do ich zagłady się przyczyniają, to Kościół Boży, udzielając bez ustanku pokarmu duchowego ludziom, rodzi i wychowuje coraz to nowe zastępy świętych mężów i niewiast, a Chrystus tych, którzy Mu byli w Królestwie ziemskim wiernymi i posłusznymi poddanymi, nie przestaje powoływać do szczęścia w Królestwie niebieskim. 5. Gdy poza tym w Roku Jubileuszowym przypada szesnastowiekowa rocznica Soboru Nicejskiego, tym chętniej poleciliśmy uczcić to dziejowe zdarzenie i Sami wspomnieliśmy o nim w Watykańskiej Bazylice, ponieważ Sobór ten orzekł i jako prawdę wiary katolickiej wiernym do wierzenia podał, że Jednorodzony Syn Boży jest współistotny z Ojcem, a zarazem, stawiając w skład wiary czyli Symbol słowa: „którego królestwa nie będzie końca”, potwierdził królewską godność Chrystusa Pana. 6. Ponieważ więc Rok ów święty do wyjaśnienia Królestwa Chrystusowego niejedną nastręczył sposobność, sądzimy, że uczynimy rzecz zgodną przede wszystkim z Naszym Apostolskim urzędem, jeżeli przychylimy się do licznych próśb Kardynałów, Biskupów i wiernych, przedkładanych Nam czy pojedynczo czy zbiorowo, i ten właśnie Rok Jubileuszowy zakończymy wprowadzeniem do liturgii kościelnej szczególnego świata Pana Naszego Jezusa Chrystusa – Króla. Sprawa niniejsza tak serce Nasze raduje, iż pragniemy o niej z Wami, Czcigodni Bracia, MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 nieco pomówić: Waszą zaś rzeczą potem będzie podać wiernym przystępnie do wiadomości, co o czci Chrystusa Króla powiemy i przedstawić im to w ten sposób, aby przyszła doroczna uroczystość przyniosła im w przyszłości obfite korzyści. NAUKA O KRÓLOWANIU CHRYSTUSA 7. Już od dawna weszło w powszechny zwyczaj, iż w przenośnym tego słowa znaczeniu nazywano Chrystusa Królem, a to z powodu najwyższego stopnia dostojeństwa, przez które przewodzi wszystkiemu i wszystkie stworzenia przewyższa. Mówimy przeto, iż Chrystus króluje w umysłach ludzi nie tak dlatego, że posiada głęboki umysł i ogromną wiedzę, ile raczej dlatego, że On sam jest Prawdą, a ludzie powinni zaczerpnąć prawdy od Niego i przyjąć ją posłusznie: mówi się, że króluje również w woli ludzi, nie tyle dlatego, iż nieskazitelna Jego wola ludzka zupełnie stosuje się do najświętszej woli Bożej i jej słucha, lecz, że On naszą wolną wolę nakłania i natchnieniem swoim sobie ją podbija, abyśmy się zapalili do najszlachetniejszych czynów. Wreszcie Chrystus Pan jest Królem serc z powodu swojej, przewyższającej naukę miłości(1), z powodu łagodności i słodyczy, którą dusze przyciąga do siebie; nie było bowiem i nie będzie nikogo, kto przez wszystkich byłby tak umiłowany, jak Chrystus Jezus. Lecz, jeżeli głębiej wnikniemy w rzecz samą, przekonamy się, że imię i władza króla we właściwym tego słowa znaczeniu należy się Chrystusowi Człowiekowi; albowiem tylko o Chrystusie Człowieku można powiedzieć, że otrzymał od Ojca władzę i cześć i królestwo(2), gdyż jako Słowo jedną i tę samą z Ojcem posiadający istotę, musi mieć wszystko z tymże Ojcem wspólne, a więc także najwyższe i nieograniczone panowanie nad całym stworzeniem. CHRYSTUS JAKO KRÓL W PIŚMIE ŚWIETYM 8. Czyż nie czytamy na wielu miejscach Pisma św., iż Chrystus jest Królem? Nazwany On tam jest Panem, który z Jakuba będzie(3), który od Ojca postawień jest Królem nad Syjonem, górą świętą Jego i otrzyma narody dziedzictwo swoje i posiadłość swoją, kraje ziemi(4); pieśń zaś weselna, w której pod figurą i podobieństwem nadzwyczaj bogatego i bardzo potężnego króla sławiony jest prawdziwy król izraelski, który przyjść ma, takie zawiera słowa: „Stolica Twoja, Boże, na wieki wieków; laska prawości, laska królestwa Twego”(5). Pomijając rozliczne tego rodzaju powiedzenia, znajdujemy na innym miejscu, jakby dla jaśniejszego uwydatnienia rysów Chrystusa, przepowiednię, według której Królestwo Jego nieoznaczone żadnymi granicami, przyczyni się do wzmożenia sprawiedliwości i dobra pokoju: Wznijdzie za dni jego sprawiedliwość i obfitość pokoju... I będzie panował od morza aż do morza: i od rzeki aż do krajów okręgu ziemi(6). 9. Dodajmy do tego liczne przepowiednie proroków, a przede wszystkim tak znane Izajaszowe proroctwo: Maluczki narodził się nam i syn jest nam dany i stało się MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 panowanie na ramieniu jego; i nazwą imię jego Przedziwny, radny, Bóg, mocny, ojciec przyszłego wieku, książę pokoju. Rozmnożone będzie państwo jego, a pokoju nie będzie końca: na stolicy Dawidowej i na królestwie jego siedzieć będzie, aby je utwierdził i umocnił w sądzie i w sprawiedliwości, odtąd i aż na wieki(7). Ale i inni prorocy nie prorokują inaczej niż Izajasza: jak Jeremiasz, przepowiadający płód sprawiedliwy, który powstanie z rodu Dawida; syn ów Dawida będzie królował i mądrym będzie i będzie czynił sąd na ziemi(8); jak Daniel, przepowiadający królestwo, które Bóg niebios sam ma założyć, a który się na wieki nie rozproszy... stać będzie na wieki(9), i nieco potem dodaje: Patrzyłem w widzeniu nocnemu, a oto z obłoki niebieskimi jako syn człowieczy przychodził, i aż do starowiecznego przyszedł i stawili go przed oblicze jego. I dał mu władzę, i cześć i królestwo, i wszyscy narodowie, pokolenia i języki służyć mu będą; władza jego władza wieczna, która nie będzie odjęta, a królestwo jego, które się nie skazi(10). Czyliż Ewangeliści święci nie uznali i nie potwierdzili, iż ziściło się to proroctwo Zachariasza o Królu łagodnym, wsiadającym na oślicę i źrebięciu oślicy, który wśród okrzyków radosnych rzeszy jako sprawiedliwy i Zbawiciel wjechać miał do Jerozolimy?(11) 10. Ta zresztą nauka o Chrystusie Królu, którą podaliśmy z ksiąg Starego Zakonu, nie zniknęła z ksiąg Nowego Testamentu; przeciwnie, znajduje w nich wspaniałe i jasne potwierdzenie. Wspomnijmy tylko, że poselstwo Archanioła, pouczającego Dziewicę, iż porodzi syna, któremu da... Pan Bóg stolicę Dawida ojca jego, i który królować będzie w domu Jakubowym na wieki, a królestwa jego nie będzie końca(12) 11. Sam Chrystus do swego panowania odnosił: czy bowiem w ostatniej mowie do ludu przemawiał o nagrodach i karach, które będą udziałem na wieki sprawiedliwych albo niesprawiedliwych, czy to gdy odpowiedział Staroście rzymskiemu, pytającemu Go publicznie, czy jest królem, czy to, gdy po zmartwychwstaniu dał Apostołom zlecenie nauczania i chrzczenia wszystkich narodów, Chrystus Pan korzystając z nadarzającej się sposobności i sam się Królem nazwał(13), i jawnie potwierdził, że jest Królem(14) i uroczyście oświadczył, iż daną Mu jest wszystka władza na niebie i na ziemi(15), którymi to słowy cóż innego oznaczył, jak nie jeno wielkość, potęgę i nieskończone trwanie Swego Królestwa? Czyż można zatem dziwić się, iż ten, który przez Jana zwany jest książęciem królów ziemi(16), a który temuż Apostołowi w owym widzeniu rzeczy przyszłych się objawił, ma na szacie i na biodrze swoim napisane: Król nad królami i Pan nad pany(17). Albowiem Ojciec postanowił Chrystusa dziedzicem wszystkiego(18); a ma królować, ażby przy końcu świata położył wszystkie nieprzyjacioły pod nogi Boga i Ojca(19). CHRYSTUS JAKO KRÓL W LITURGII 12. Gdy taka jest powszechna nauka ksiąg świętych, trzeba było, aby Kościół, to Królestwo Chrystusa na zie- www.smkp.pl / 121 mi, przeznaczone oczywiście dla wszystkich ludzi całego świata, idąc za tą nauką, powitał Sprawce i Założyciela swojego w dorocznym okresie świętej liturgii, i uczcił go jako Króla i Pana i Króla królów przez dodanie nowej uroczystości. Zaiste, różnymi słowy, choć przedziwnie jedno i to samo oznaczającymi, wyrażał Kościół te objawy czci i dawniej w starej psalmodii i starych księgach obrzędowych i wyraża je obecnie w modlitwach publicznych, codziennie zanoszonych przed Majestat Boży i w niepokalanej ofierze Mszy świętej; łatwo też zauważyć można, że w tej czci, oddawanej Chrystusowi - Królowi, panuje przecudna harmonia między liturgią naszą a liturgią wschodnią, tak iż w tym wypadku sprawdza się owo zdanie: Modlitwa przepisana przez Kościół jest prawidłem wiary. FUNDAMENTY KRÓLEWSKIEJ GODNOŚCI CHRYSTUSA 13. Na jakim zaś fundamencie spoczywa owa godność i owa władza Pana Naszego, dobrze określa św. Cyryl Aleksandryjski: Posiada On, jednym słowem, panowanie nad wszystkimi stworzeniami, nie wymuszone lecz z istoty swej i natury(20), to znaczy, że władza Jego opiera się na tym przedziwnym zjednoczeniu, które zwą hipostatycznym. Z tego wynika, iż Chrystus nie tylko ma być czczony jako Bóg przez aniołów i ludzi, ale, że aniołowie i ludzie posłuszni i poddani być mają panowaniu jego jako Człowieka: tj. iż przez zjednoczenie hipostatyczne Chrystus ma władzę nad wszystkimi stworzeniami. Cóż może być milszego i przyjemniejszego do rozważania, jak to, że Chrystus panuje nad nami nie tylko prawem natury Swojej, lecz także i prawem, które nabył sobie przez odkupienie nasze. Oby wszyscy ludzie, skłonni do zapominania, rozważyli, ileśmy Zbawiciela naszego kosztowali: Nie skazitelnym złotem albo srebrem jesteście wykupieni... ale drogą krwią jako baranka niezmazanego i niepokalanego Chrystusa(21). Już nie należymy do siebie samych, gdyż Chrystus zapłatą wielką(22) nas kupił; a ciała nasze są członkami Chrystusowymi(23). TROJAKA WŁADZA PANOWANIA CHRYSTUSA 14. Abyśmy zaś moc i istotę tego panowania określili, krótko powiemy, że składa się na nie trojaka władza, której, gdyby brakło, nie moglibyśmy nawet zrozumieć panowania. Świadectwa zaczerpnięte z Pisma św. o powszechnym panowaniu naszego Odkupiciela aż nadto dowodzą i musimy w to wierzyć niezachwianie, że Chrystus Jezus dany jest ludziom jako Odkupiciel, w którym pokładać mają nadzieję, ale zarazem jest On prawodawcą, któremu ludzie winni posłuszeństwo(24). Ewangelie bowiem nie tyle opowiadają o Nim, że ustanowił prawa, ile raczej przedstawiają Go, jak ustanawia prawa; o tych wszystkich, którzy przykazania Jego zachowywać będą, w różnych okolicznościach i w różnych słowach, mówi Mistrz Boski, iż dadzą oni dowód swojej miłości względem Niego i w miłości tej wytrwają(25). O władzy zaś sądowniczej, którą Jezus otrzymał od Ojca, sam mówi do 122 / www.smkp.pl żydów, oskarżających Go o znieważenie spoczynku sobotniego, gdy uzdrowił cudownie paralityka: bo Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszystek sąd dał Synowi(26). W tej władzy sądowniczej, jako rzecz nieodłączna od sądu, mieści się także i to, aby sędzia miał prawo nagradzania i karania ludzi jeszcze za ich życia. A ponadto przysługuje Chrystusowi władza tzw. wykonawcza, gdyż wszyscy rozkazów Jego słuchać powinni i to pod groźbą zapowiedzianych kar, których uporni uniknąć nie mogą. KRÓLESTWO CHRYSTUSA JEST GŁÓWNIE DUCHOWE 15. Jednakowoż królestwo to jest przede wszystkim duchowe i odnosi się głównie do rzeczy duchowych, co i słowa Pisma św., któreśmy powyżej przytoczyli, bardzo jasno wykazują i Chrystus Pan potwierdza swoim sposobem postępowania. Przy różnych bowiem sposobnościach, gdy żydzi a nawet sami Apostołowie błędnie sądzili, iż Mesjasz przywróci wolność i wskrzesi królestwo Izraelskie, zbijał to próżne ich mniemanie i nadzieję im odbierał; gdy otaczająca i podziwiająca Go rzesza miała Go ogłosić królem, uszedł i ukrył się, bo nie chciał imienia i czci królewskiej; przed Starostą rzymskim oświadcza, że królestwo Jego nie jest z tego świata. Jego bowiem królestwo, jak je Ewangelie przedstawiają, jest takie, że ludzie, którzy chcą należeć do niego, przygotowują się przez pokutę, ale wejść nie mogą inaczej, jak przez wiarę i chrzest, który, chociaż obrządkiem zewnętrznym się spełnia, oznacza jednak i sprawia wewnętrzne odrodzenie; królestwo to przeciwstawia się jedynie królestwu szatana i mocom ciemności – a wymaga od swych zwolenników nie tylko, aby, wyrzekłszy się bogactw i dóbr doczesnych, odznaczali się skromnością obyczajów i łaknęli i pragnęli sprawiedliwości, lecz także, aby zaparli się siebie samych i krzyż swój nieśli. 16. Gdy zaś Chrystus jako Odkupiciel nabył Krwią Swoją Kościół, a jako Kapłan złożył ofiarę ze Siebie samego za grzechy nasze i wiecznie ją składa, komuż tu nie widocznym, że władza Jego królewska zawiera w sobie obydwa te urzędy i w nich ma udział? 17. Błądziłby zresztą bardzo, kto odmawiałby Chrystusowi, jako Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi, gdyż Chrystus otrzymał od Ojca nieograniczone prawo nad wszystkim, co stworzone, tak, iż wszystko poddane jest Jego woli. Jednak, dopokąd żył na ziemi, wstrzymał się zupełnie od wykonywania tej władzy, a jak niegdyś wzgardził posiadaniem rzeczy ludzkich i nic troszczył się o nie, tak pozostawił je wówczas i dziś je pozostawia ich właścicielom. Co przepięknie wyrażają słowa: Nie odbiera rzeczy ziemskich Ten, który daje Królestwo niebieskie!(27) 18. Tak więc Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi – jak o tym mówi nieśmiertelnej pamięci Poprzednik nasz, Leon XIII, którego słowa chętnie tu przytaczamy: „Panowanie Jego mianowicie nie rozciąga się tylko na same narody katolickie lub na tych jedynie, którzy przez przyjęcie chrztu według prawa do KośMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 cioła należą, chociaż ich błędne mniemania sprowadziły na bezdroża albo niezgoda od miłości oddzieliła, lecz panowanie Jego obejmuje także wszystkich niechrześcijan, tak, iż najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa(28). I wszystko jedno, czy jednostki, czy rodziny, czy państwa, gdyż ludzie w społeczeństwa zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki. On jest zaiste źródłem zbawienia dla jednostek i dla ogółu: I nie masz w żadnym innym zbawienia. Albowiem nie jest pod niebem inne imię dane ludziom, w którym byśmy mieli być zbawieni(29). On jest sprawcą pomyślności i prawdziwej szczęśliwości tak dla pojedyńczych obywateli, jak i dla państwa: Nie przez co innego szczęśliwe państwo – a przez co innego człowiek, państwo bowiem nie jest czym innym, jak zgodnym zrzeszeniem łudzi(30). Niech więc nie odmawiają władcy państw publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi, lecz niech ten obowiązek spełnią sami i wraz z ludem swoim, jeżeli pragną powagę swą nienaruszoną utrzymać, i przyczynić się do pomnożenia szczęścia swej ojczyzny. To bowiem, cośmy na początku Naszego Pontyfikatu napisali o zmniejszeniu się powagi prawa i poszanowania dla władzy, to samo i do czasów dzisiejszych zastosować można: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa – takeśmy się żalili – usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się iż zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą, gdyż usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, drudzy zaś mają obowiązek słuchać. Z tego powodu musiało być wstrząśnięte całe społeczeństwo ludzkie, gdyż brakło mu stałej i silnej podstawy”(31). DOBRODZIEJSTWA KRÓLESTWA CHRYSTUSA 19. Przeto, jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie, jak zgoda i pokój. Jak bowiem królewska godność Pana naszego otacza powagę ziemską książąt i władców pewną czcią religijną, tak też uzacnia obowiązki i posłuszeństwo obywateli. Dlatego to Paweł Apostoł, chociaż nakazał żonom, aby w mężach swych, a sługom, aby w panach swych Chrystusa czcili, to jednak polecił im, aby im byli posłuszni nie jako ludziom, lecz jedynie dlatego, iż oni zastępują Chrystusa, gdyż nie godzi się, aby ludzie przez Chrystusa odkupieni służyli ludziom. Zapłatąście kupieni, nie stawajcie się niewolnikami ludzkimi(32). Jeżeli panujący i prawowici przełożeni mieć będą to przekonanie, że wykonują władzę nie tyle z prawa swego, jak z rozkazu i w zastępstwie Boskiego Króla, każdy to zauważy, jak święcie i mądrze będą używać swojej władzy i jak bardzo zważać będą, wydając prawa i polecając je spełniać, na dobro ogółu i na godność ludzką swoich podwładnych. Oczywiście, że wskutek tego zakwitnie pokój i wewnętrzny porządek się ustali, gdyż wszelka przyczyna zaburzenia będzie usunięta; albowiem chociaż MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 obywatel patrzeć będzie na panującego i innych rządców państwa jako na ludzi do niego z natury podobnych lub może nawet z jakiejś przyczyny niegodnych i na naganę zasługujących, to mimo to nie odmówi im swego posłuszeństwa, gdyż w nich samych widzieć będzie obraz i powagę Chrystusa Boga i Człowieka. Co się zaś tyczy dobrodziejstw zgody i pokoju, jasną jest rzeczą, że im szersze się wytwarza królestwo i wszystkich ludzi obejmuje, tym bardziej ludzie stają się świadomi tej łączności, która ich jednoczy; a świadomość ta jak oddala i usuwa częste zatargi, tak też łagodzi i zmniejsza przykrości tych zatargów. 20. Dlaczegoż więc, gdyby Królestwo Chrystusa objęło w rzeczy samej wszystkich, jak ich z prawa obejmuje, mielibyśmy wątpić o tym pokoju, jaki Król pokoju przyniósł na ziemię, Ten – mówimy – który przyszedł pojednać wszystko, który nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby sam służył i który będąc Panem wszystkich dał Siebie za przykład pokory i ustanowił szczególnie prawo nakazujące miłość, Ten wreszcie, który wyrzekł: jarzmo moje słodkie jest a brzemię moje lekkie? O, jakiegoż zażywalibyśmy szczęścia, jeżeliby poszczególni ludzie i rodziny i państwa pozwoliły się rządzić Chrystusowi. „Wówczas to wreszcie – że użyjemy słów, które poprzednik nasz Leon XIII przed 25 laty do wszystkich biskupów wypowiedział – będzie można uleczyć tyle ran, wówczas to będzie nadzieja, że prawo dawną powagę odzyska, miły pokój znowu powróci, z rąk miecze i broń wypadną, gdy wszyscy chętnie przyjmą panowanie Chrystusa i posłuszni Mu będą a każdy język wyznawać będzie, że Pan nasz Jezus Chrystus jest w chwale Boga Ojca”(33). POWODY USTANOWIENIA ŚWIĘTA CHRYSTUSA KRÓLA 21. Otóż, aby te upragnione korzyści obficie mogły spłynąć na społeczeństwo chrześcijańskie i na stałe w nim pozostać, trzeba rozszerzać wśród ludu jak najbardziej znajomość o królewskiej godności Zbawiciela naszego; a do tego celu nic bardziej się nie przyczyni jak ustanowienie własnego i osobnego święta Chrystusa Króla. Albowiem celem pouczenia ludzi w prawdach wiary i podniesienia ich przez nie do radości życia wewnętrznego daleko skuteczniejsze są doroczne obchody świętych tajemnic, niż choćby najpoważniejsze dowody Kościoła nauczającego; te bowiem zazwyczaj dostępne są niewielkiej tylko liczbie mężów uczonych, ale tamte zajmują i pouczają wszystkich wiernych; te raz jeden, tamte corocznie i wiecznie, że się tak wyrazimy, do ludzi przemawiają; pierwsze oddziałują przede wszystkim na umysł, drugie na umysł i serce a więc na całego człowieka zbawienny wpływ wywierają. I w rzeczy samej, skoro bowiem człowiek składa się z duszy i ciała, zewnętrzne uroczystości świąt mają go tak poruszyć i pobudzić, aby przez rozmaitość i piękność św. obrzędów pełniej zaczerpnął z prawd Bożych, któryby całą istotę jego przejęły i w ten sposób przyniosły mu obfite korzyści w życiu duchownym. www.smkp.pl / 123 22. Historia stwierdza zresztą, że tego rodzaju uroczystości wówczas były zaprowadzane w ciągu wieku jedna po drugiej, gdy potrzeby i korzyści ludu chrześcijańskiego zdawały się ich domagać, a mianowicie: gdy lud miał być umocnionym we wspólnym niebezpieczeństwie albo utwierdzony przed zasadzkami błędów heretyckich, albo gdy miał być poruszonym i zapalonym, aby rozważał z większą pobożnością jaką tajemnicę wiary lub pewne dobrodziejstwo Boże. Jakoż, począwszy od pierwszych wieków, gdy chrześcijanie najokrutniej byli prześladowani, zaczęto czcić pamięć Męczenników w świętych obrzędach, aby uroczystości Męczenników – jak świadczy św. Augustyn – były zachętą do męczeństwa(34); do wydoskonalenia się zaś w cnotach, o które chrześcijanie i w czasach pokoju powinni koniecznie zabiegać, przedziwnie przyczyniły się uroczystości obchodzone w późniejszych czasach na cześć św. Wyznawców, Dziewic i Wdów. Lecz przede wszystkim święta na cześć Najświętszej Panny ustanowione sprawiły, że lud chrześcijański nie tylko pobudził się do żywszej czci ku Bożej Rodzicielce, najłaskawszej Opiekunce swojej, lecz także ukochał Ją serdeczniej jako Tę, którą Odkupiciel jakby testamentem za Matkę mu przeznaczył. Do dobrodziejstw, które spłynęły z obchodów publicznych i prawnie zaprowadzonych na cześć Boga Rodzicy i Świętych, zaliczyć przede wszystkim trzeba to, iż Kościół w każdym czasie oddalał zwycięsko zarazę herezji i błędów. I w tym podziwiajmy mądrość Opatrzności Bożej, która jak nawet ze zła zwykła wyprowadzać dobre, dopuszczała również, aby wiara i pobożność ludów osłabła albo fałszywe nauki na wiarę katolicką nastawały, lecz dopuszczała w tym celu, aby prawda nowym jakimś zajaśniała blaskiem, wiara zaś ze snu zbudzona do wyższych i świętszych rzeczy zdążała. 23. Podobny miały również początek i podobne owoce wydały uroczystości, które w mniej odległych czasach włączone zostały w okres roku liturgicznego; tak np., gdy poszanowanie i cześć Najświętszego Sakramentu zmalały, ustanowiono święto Bożego Ciała, w ten sposób obchodzone, aby wspaniałe obrzędy i modlitwy przez całą Oktawę odprawiane wzywały ludzi do oddania Panu czci publicznej; tak też wprowadzono uroczystość Serca Jezusowego właśnie wówczas, gdy dusze osłabione i zniechęcone przygnębiającą i przesadną surowością Jansenistów zupełnie wyziębły i trwożliwie unikały miłości Bożej i nadziei zbawienia. ŚWIETO CHRYSTUSA KRÓLA JAKO ŚRODEK ZARADCZY PRZECIW LAICYZMOWI 24. Jeżeli więc teraz nakazaliśmy czcić Chrystusa Króla całemu światu katolickiemu, pragniemy przez to zaradzić potrzebom czasów obecnych i podać szczególne lekarstwo przeciwko zarazie, która zatruwa społeczeństwo ludzkie. A zarazą tą jest zeświecczenie czasów obecnych, tzw. laicyzm, jego błędy i niecne usiłowania; wiadomo Wam zaś, Czcigodni Bracia, że zbrodnia ta nie naraz dojrzała, lecz już od dawna ukrywała się w duszy społeczeń- 124 / www.smkp.pl stwa. Zaczęło się bowiem od tego, że przeczono panowaniu Chrystusa Pana nad wszystkimi narodami; odmawiano Kościołowi władzy nauczania ludzi, wydawania praw, rządzenia narodami, którą to władzę otrzymał Kościół od Chrystusa Pana, aby prowadził ludzi do szczęścia wiekuistego. I wtedy to zaczęto powoli zrównywać religię Chrystusową z innymi religiami fałszywymi i stawiać ją bezczelnie w tym samym rzędzie; następnie podporządkowano ją pod władzę świecką i wydano ją prawie na samowolę rządu i panujących; dalej jeszcze poszli ci, którzy umyślili sobie, że należy zastąpić religię Bożą jakową religią naturalną, naturalnym jakimś wewnętrznym odruchem. A nie brakło i państw, które sądziły, że mogą się obejść bez Boga i że ich religią to – bezbożność i lekceważenie Boga. To też z boleścią w sercu skarżyliśmy się w Encyklice: Ubi arcano i dzisiaj bolejemy nad gorzkimi owocami, jakie tego rodzaju odstępstwo od Chrystusa wydało tak dla pojedynczych obywateli, jak i dla państw i to tak często i na tak długie lata, a są nimi: nasienie niezgody wszędzie porozsiewane, płomienie zazdrości i nieprzyjaźni objęły narody, co powoduje dotąd tak wielką zwłokę w pojednaniu ludów; nieposkromione pragnienia, które często pokrywają się płaszczykiem dobra publicznego i miłości ojczyzny, a z których powstaje rozdwojenie wśród obywateli i ślepy a niepomierny egoizm, na nic innego nie zważający, jak tylko na własną korzyść i na własne dobro i tą jedynie miarą wszystko inne mierzący; zburzony zupełnie pokój domowy wskutek zapomnienia i zaniedbania obowiązków; węzły rodzinne rozluźnione i trwałość rodzin zachwiana; całe wreszcie społeczeństwo do głębi wstrząśnięte i ku zagładzie idące. Mamy więc silną nadzieję, że uroczystość Chrystusa Króla, którą odtąd corocznie obchodzić będziemy, sprowadzi na nowo społeczeństwo do najukochańszego Zbawiciela. Byłoby – oczywiście – rzeczą katolików, aby ten powrót swoją pracą i działalnością przygotowali i przyspieszyli; jednakowoż wielu z nich nie zajmuje w tzw. życiu społecznym tego stanowiska ani niema takiego znaczenia, jakie mieć powinni ci, którzy niosą pochodnię prawdy. To niekorzystne położenie należy może przypisać opieszałości i bojaźliwości dobrych, którzy nie chcą się sprzeciwiać lub zbyt łagodnie się opierają, wskutek czego przeciwnicy Kościoła z większym zuchwalstwem i hardością występują. Lecz, jeżeliby wszyscy wierni zrozumieli, że pod sztandarem Chrystusa Króla dzielnie i zawsze walczyć powinni, wówczas z apostolskim zapałem usilnie starać się będą, aby dusze zbłąkane i nieoświecone pojednać z Panem i staną na straży, by prawa Boże nienaruszone zostały. A ponadto, czyż nie jest widocznym, że doroczna uroczystość Chrystusa Króla, wszędzie odprawiana, przyczyni się do oskarżenia tego publicznego odstępstwa, któremu z wielką szkodą dla społeczeństwa dało początek zeświecczenie – i do naprawienia tego zła? Albowiem, im więcej najsłodsze Imię naszego Odkupiciela niegodziwym milczeniem się pomija na międzynarodowych zeMARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 braniach i w parlamentach, tym głośniej wyznawać Je należy i tym usilniej uznawać prawa królewskiej godności i władzy Chrystusa Pana. PRZYGOTOWANIA DO USTANOWIENIA ŚWIĘTA CHRYSTUSA KRÓLA 26. A cóż do ustanowienia tego święta przyczyniło się i w czym widzimy już od końca zeszłego wieku pomyślne i znakomite przygotowanie drogi dla tej uroczystości? Oto wszyscy wiemy, jak mądrze i jasno wykazały liczne książki, wydawane na całym świecie w różnych językach, potrzebę tej uroczystości; do uznania panowania i władzy Chrystusa przyczynił się również pobożny zwyczaj, iż niezliczone prawie rodziny oddawały się i poświęcały Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Co prawda, to nie tylko rodziny tak czyniły, lecz i społeczeństwa i państwa, a nawet cały rodzaj ludzki, za sprawą i pod przewodnictwem Leona XIII, poświecił się temuż Boskiemu Sercu – a było to pod koniec Miłościwego Lata, roku tysiąc dziewięćsetnego. Nie należy również pominąć milczeniem, że do uroczystego uznawania tejże królewskiej władzy Chrystusa nad społeczeństwem ludzkim przyczyniły się przedziwnym sposobem bardzo częste Kongresy eucharystyczne, jakie w naszych czasach zbierać się zwykły, gdyż one do tego zdążały by wierni, czy z poszczególnych diecezji, czy krajów, czy narodów, czy nawet z całego świata, zwołani dla oddania czci Chrystusowi Królowi, pod osłonami sakramentalnymi się ukrywającemu, oddali hołd Chrystusowi, jako Królowi Niebieskiemu, przez wygłoszone przemowy na zebraniach i kazania w świątyniach, przez wspólną adorację przed Najśw. Sakramentem publicznie wystawionym i przez wspaniałe obchody. Słusznie i sprawiedliwie można by powiedzieć, że lud chrześcijański, poruszony niebieskim natchnieniem, pragnie Tego Jezusa, którego ludzie niegodziwi, gdy do swoich przyszedł, przyjąć nie chcieli, wyprowadzić z zacisza i ukrycia świętych przybytków – i wiodąc Go w triumfalnym pochodzie po ulicach miasta, przywrócić Mu wszystkie prawa królewskie. ROK ŚWIĘTY NAJSPOSOBNIEJSZY DO USTANOWIENIA ŚWIĘTA CHRYSTUSA KRÓLA 27. Także i obecny Rok Święty, dobiegający już do końca, daje nam dogodną sposobność, nad którą nie widzimy lepszej, do wykonania wspomnianego zamiaru Naszego, gdyż Bóg najłaskawszy, podniósłszy dusze i serca wiernych ku pożądaniu dóbr niebieskich, które zmysł wszelki przewyższają, albo ich łaską Swoją na nowo obdarzył albo też, pobudziwszy ich do usilnego starania się o wyższe rzeczy, umocnił ich, aby do zbawienia właściwą szli drogą. Czy więc weźmiemy pod uwagę przedłożone Nam rozliczne prośby, czy też spoglądniemy na to, co się działo w czasie wielkiego Jubileuszu, znajdziemy zupełnie wystarczającą przyczynę, iż nadszedł wreszcie uprawniony przez wszystkich dzień, w którym możemy ogłosić, że należy uczcić Chrystusa jako Króla całego rodu MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 ludzkiego, osobnym i szczególnym świętem. W tym bowiem Roku, jak na początku powiedzieliśmy, ten Król Niebieski, prawdziwie dziwny w Świętych swoich, nowym zastępem bojowników odznaczonych godnością świętych, chwalebnie uwielbion jest; w tym również Roku podziwiać mogli wszyscy na niezwykłej wystawie przedmiotów i prac, odniesione zwycięstwa przez zwiastunów ewangelii dla rozszerzenia Królestwa Chrystusowego; w tym wreszcie roku uczciliśmy uroczystym obchodem pamięć Soboru Nicejskiego, który obronił współistotność Słowa Wcielonego z Ojcem, a na tej prawdzie, jakby na swoim fundamencie, opiera się panowanie Chrystusa nad wszystkimi narodami. USTANOWIENIE ŚWIĘTA CHRYSTUSA KRÓLA 28. A przeto powagą Naszą Apostolską ustanawiamy święto Pana Jezusa Chrystusa Króla, które ma być na całym świecie obchodzone rok rocznie w ostatnią niedzielę miesiąca października, tj. w niedzielę, poprzedzającą bezpośrednio uroczystość Wszystkich Świętych. Polecamy również, aby w tym samym dniu corocznie odnawiano poświęcenie się Sercu Pana Jezusa, który to akt śp. Poprzednik Nasz Pius X każdego roku odnawiać nakazał; w tym tylko jednak roku to poświęcenie się chcemy urządzić 31. tego miesiąca, w dniu, w którym sami odprawimy Najświętszą, Ofiarę na cześć Chrystusa Króla i zarządzimy, by poświęcenie to odbyło się w Naszej obecności. Sądzimy bowiem, że tym sposobem Rok Święty lepiej i stosowniej zakończymy i Chrystusowi, Królowi wieków, nieśmiertelnemu, serdeczniejszą wdzięczność wyrazimy – w czym jesteśmy tłumaczem uczuć wdzięczności całego świata katolickiego – za dobrodziejstwa udzielone w tym czasie świętym Nam samym, Kościołowi i wszystkim wiernym. 29. Nie ma też powodu, Czcigodni Bracia, długo i wiele wyjaśniać, dlaczego ustanowiliśmy uroczystość Chrystusa - Króla, jako oddzielną od innych świąt, które również oznaczają i czczą poniekąd Jego królewską godność. Na jedno bowiem należy zwrócić uwagę: że choć we wszystkich uroczystościach Pana naszego Chrystus jest przedmiotem czci, to jednak w powodach tej czci nic jest uwzględniona władza i imię królewskie Chrystusa. Zapowiedzieliśmy zaś tę uroczystość na niedzielę dlatego, by nie tylko duchowieństwo, odprawiając Msze św. i odmawiając pacierze kapłańskie, oddawało cześć niebieskiemu Królowi, lecz by i lud, wolny od zajęć codziennych, sercem radosnym pięknie zaświadczył, że Chrystusowi jest posłuszny i poddany. Na tę zaś uroczystość wydała się nam ostatnia niedziela października dlatego odpowiedniejszą, niż inne, bo ona zamyka prawie okres roku kościelnego; w ten sposób doroczne uroczystości, w których święcimy pamięć tajemnic żywota Jezusa Chrystusa, zakończą się i pomnożą świętem Chrystusa Króla – i – zanim obchodzić będziemy chwałę Wszystkich Świętych, w przód sławić i chwalić będziemy Tego, który triumfuje we wszystkich Świętych i wybranych swoich. www.smkp.pl / 125 Niechaj więc obowiązkiem i staraniem Waszym będzie, Czcigodni Bracia, aby w dniu oznaczonym przed tą doroczną uroczystością wygłoszono w każdej parafii kazania do ludu, w którychby ten lud dokładnie pouczony o istocie, znaczeniu i ważności tego święta, wezwano, by tak życie urządził i ułożył, iżby ono odpowiadało życiu tych, którzy wiernie i gorliwie słuchają rozkazów Boskiego Króla. BŁOGOSŁAWIEŃSTWA ŚWIĘTA CHRYSTUSA KRÓLA 30. Pozwólcie jeszcze, Czcigodni Bracia, że kończąc ten List Nasz, pokrótce zaznaczymy, jakie to korzyści obiecujemy Sobie i jakich się spodziewamy z tej publicznej czci Chrystusa Króla i dla Kościoła, i dla społeczeństw świeckich i dla poszczególnych wiernych. 31. Przez oddawanie tej czci publicznej Królowaniu Pańskiemu muszą sobie ludzie przypomnieć, że Kościół, ustanowiony przez Chrystusa jako społeczność doskonała, żąda dla siebie z prawa mu przysługującego, którego zrzec się nie może, pełnej wolności i niezależności od władzy świeckiej, i że w wypełnianiu powierzonego sobie przez Boga posłannictwa – nauczania, rządzenia i prowadzenia wszystkich do wiecznej szczęśliwości, którzy do Królestwa Chrystusowego należą, nie może zależeć od czyjejś woli. Tę samą wolność ma zostawić państwo członkom Zakonów i Kongregacji męskich i żeńskich, którzy są przecież najdzielniejszymi pomocnikami Pasterzy Kościoła i jak najbardziej przyczyniają się do rozszerzenia i utrwalenia Królestwa Chrystusowego, już to zwalczając potrójną pożądliwość świata przez śluby zakonne, już to dążąc do doskonałości i starająć się, by świętość, która według woli Boskiego Założyciela ma Kościół zdobić i znanym go czynić, wiecznie i coraz to wspanialszym blaskiem jasno świeciła przed oczyma wszystkich ludzi. 32. Doroczny obchód tej uroczystości napomni także i państwa, że nie tylko osoby prywatne, ale i władcy i rządy mają obowiązek publicznie czcić Chrystusa i Jego słuchać: przypomni im bowiem sąd ostateczny, w którym ten Chrystus, co Go nie tylko z państwa wyrzucono, lecz przez wzgardę zapomniano i zapoznano, bardzo surowo pomści te zniewagi, ponieważ godność Jego królewska tego się domaga, aby wszystkie stosunki w państwie układały się na podstawie przykazań Bożych i zasad chrześcijańskich tak w wydawaniu praw i w wymiarze sprawiedliwości, jak i w wychowaniu i wykształceniu młodzieży w zdrowej nauce i czystości obyczajów. 33. A ponadto ileż przedziwnej mocy i siły będą mogli zaczerpnąć wierni z rozważania tych rzeczy, by dusze swoje ukształcić według prawideł życia chrześcijańskiego. Albowiem, skoro Chrystusowi Panu dana jest wszelka władza na niebie i na ziemi: skoro ludzie najdroższą Krwią Jego odkupieni, nowym jakby prawom poddani zostali Jego panowaniu: skoro wreszcie panowanie Jego całą naturę ludzką obejmuje, jasną jest rzeczą, że nie ma w nas władzy, która by wyjęta była z pod tego panowa- 126 / www.smkp.pl nia. Trzeba więc, aby Chrystus panował w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się woli Bożej przyjąć objawione prawdy i wierzyć silnie i stale w naukę Chrystusa; niech Chrystus króluje w woli, która powinna słuchać praw i przykazań Bożych; niech panuje w sercu, które, wzgardziwszy pożądliwościami, ma Boga nade wszystko miłować i do Niego jedynie należeć; niech króluje w ciele i członkach jego które jako narzędzia, lub – że słów św. Pawła Apostoła użyjemy(35): jako zbroja sprawiedliwości Bogu, mają przyczynić się do wewnętrznego uświęcenia dusz. Co wszystko, jeżeli wiernym będzie należycie przedstawione do rozpamiętywania i rozważania, o wiele łatwiej będzie ich można pociągnąć do najwyższej doskonałości. Oby się to stało, Czcigodni Bracia, iżby nie należący do Kościoła zapragnęli i przyjęli dla dobra swego zbawienia słodkie jarzmo Chrystusowe, a my wszyscy, którzy z miłosiernej Opatrzności Boskiej jesteśmy Jego domownikami, abyśmy nie ociężale, lecz gorliwie, chętnie i święcie to jarzmo nosili: gdy zaś życie nasze dostosuje się do praw Boskiego Królestwa, serdecznie radować się będziemy z obfitości zbawiennych skutków, a jako dobrzy i wierni słudzy Chrystusowi, staniemy się uczestnikami wiecznej szczęśliwości w Jego Królestwie niebieskim. 34. To życzenie przy zbliżającej się uroczystości Narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie dowodem Naszej ojcowskiej miłości względem Was, Czcigodni Bracia; a jako zadatek łask Bożych, przyjmijcie Apostolskie Błogosławieństwo, którego Wam, Czcigodni Bracia, Duchowieństwu i ludowi Waszemu najmiłościwiej udzielamy. Dan w Rzymie u Św. Piotra, dnia 11 miesiąca grudnia, Roku Świętego 1925, w czwartym roku Naszego Pontyfikatu. Przypisy: PIUS PP. XI 1. Efez. III, 19. / 2. Dan. VII, 13-14. / 3. Liczb. XXIV. 19. / 4. Ps. II. / 5. Ps. XLIV. / 6. Ps. LXXI, / 7. Iz. IX, 6 - 7. / 8. Jer XXIII, 5. / 9. Dan. II, 44. / 10. Dan. VII, 13 - 14. / 11. Zach. IX, 9. / 12. Łuk. I. 32 - 33. / 3. Mat XXV, 31 - 40. / 14. Jan. XVIII, 37. / 15. Mat, XXVIII,18. / 16. Apok. I. 5. / 17. Apok. XIX, 16. / 18. Hbr I, 2. / 19. I Kor. XV, 25. / 20. In Luc. X. / 21. 1 Piotr. I. 18 - 19, / 22. I Kor. VI. 20. / 23. Tamże 15. / 24. Sob. Tryd. Ses. VI, can. 21. / 25. Jan XIV, 15, XV, 10. / 26. Jan V, 22. / 27. Hymn: Crudelis Herodes, in off. Egiph, / 28. Enc. Annum sanctum d. 25. maii 1899. / 29. Act. IV, 12. / 30. Św. Augustyn: List do Macedoniusza, c. III. / 31. Enc. Ubi arcano. / 32. I. Kor. VII, 23. / 33. Enc. Annum sanctum, d. 25 maii 1899. / 34. Sermo 47, De Sanctis. / 35. Rzym. VI, 13. Źródło: Wiadomości Diecezjalne, rok I, Katowice, dnia 30 marca 1926 r., nr 6, ss. 25 - 31. / opr. kkk/kkk Copyright © by Fundacja Opoka 2002 http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/quas_primas_11121925.html MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 Cele Stowarzyszenia Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski: • Potwierdzenie Intronizacji Lwowskiej w Państwie Polskim • Świętość Narodu Polskiego • Pomyślność Ziemi Polskiej • Beatyfikacja i kanonizacja Sługi Bożego Giulio Mancinellego • Intronizacja Jezusa Chrystusa na Króla Państwa Polskiego • Intronizacja Jezusa Chrystusa na króla wszystkich narodów i państw • Beatyfikacja i kanonizacja Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny • Kanonizacja Bł. Ojca Papczyńskiego • Odrodzenie Zakonu Marianów Białych • Powstanie Polski jako Katolickiego Królestwa Narodu Polskiego z Polakiem jako Królem Polski • Powstanie i rozwój Krucjaty dla Polski w boskich intencjach Jezusa i Marii oraz naszej • Wzbudzenie w Poznaniu 10 spawiedliwych, którzy ocalą Poznań, gdy Bóg bedzie karał świat i Polskę za grzechy Jeśli chcesz realizacji tych celów, to zostań członkiem Stowarzyszenia Niepokalanej i Wniebowziętej Marii Królowej Polski! Razem możemy lepiej, więcej i szybciej! Polecamy strony internetowe, które polecają naszą stronę. Czekamy na propozycje. www.duchprawdy.com, http://obrazmojegoserca2.blog.onet.pl, www.tradere.com, www.kworum.pl, www.kultmaryjny.pl, http://smolenskietajemnice.ubf.pl/news.php, www.maryjni.pl, www.rozaniec.eu, http://www.usopal.pl, http://www.eprudnik.pl, http://wirtualnapolonia.com, www.gazeta warszawska.com, www.prowadzmniejezu.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015 www.smkp.pl / 127 JEZUS CHRYSTUS KRÓL POLSKI Z NOWĄ FLAGĄ POLSKI 128 / www.smkp.pl MARIA REGINA POLONIAE NR 4 / 16 / 2015