Prawo do zabijania

Transkrypt

Prawo do zabijania
wywiad
debaty
idee
kultura
Dobroczynski:
Ciało – bóg i wróg
– dlaczego człowiek nigdy
nie zaakceptował swojej
fizyczności? — s. 84
Młody Tybet:
Chiny i Indie mogą
być wkrótce bliższe
Tybetańczykom niż kraje
Zachodu — s. 38
Powrót Boga:
Dlaczego ludzie wciąż
wracają do kościołów?
Grace Davie o religii
zastępczej — s. 66
Hanna Malewska
– pisarka w literackim
czyśćcu. Czy jej twórczość
można nazwać „żywo
urodzoną”? — s. 96
Nr
694
cena: 19,90 zł | vat 5% (w prenumeracie: 13 zł)
marzec (03) 2013 | nakład 2100 egz.
FOT: CORBIS/FOTOCHANNELS
indeks
383716
Prawo
do zabijania
W nowoczesnych rzeźniach zwierzęta nie rodzą się
i nie umierają, lecz są produkowane i przetwarzane.
Kiedy ich śmierć stała się niewidoczna, zniknęła
też wina, którą kiedyś pozwalał wyrazić rytuał.
Czy religie stoją po stronie zwierząt? Dlaczego
mięsożerność to sprawa sumienia? Co musielibyśmy
wiedzieć o zwierzętach, żeby zrzec się „prawa”
do ich zabijania? — s. 8‒35
4 marzec 2013 nr 694
TEMAT MIESIĄCA:
prawo do zabijania
Z jedzeniem mięsa wiązała się niegdyś wina, którą
pozwalał wyrazić i poniekąd zmazać rytuał. Dziś znika
nam ona sprzed oczu tak jak zabijanie zwierząt, będące
obecnie zaawansowanym technologicznie procesem
przemysłowym. Czy mięsożerność przystoi jeszcze
współczesnym ludziom?
10 Nie zabijaj, Justyna Siemienowicz
16 Kiedy zwierzęta były ludźmi,
Z Andrzejem Szyjewskim rozmawia Justyna Siemienowicz
23 Między nami zwierzętami, Joanna Bocheńska
27 Reakcyjność oświecenia,
Z Piotrem Pazińskim rozmawia Adam Puchejda
31 Nieznośna hierarchia bytów, Marzena Zdanowska
DEBATy
Młode pokolenie Tybetańczyków żyjących na uchodźstwie
szuka nowych dróg wyrażania swojej tożsamości. Nie
zawsze odnajduje się w obrazie łagodnego mnicha
nieulegającego emocjom. Jaka będzie więc przyszłość
Tybetu?
40 Reżim tożsamości,
Z Natalią Bloch rozmawia Marzena Zdanowska
52 W świetle samospaleń, Katarzyna Jakubowska
58 Z tych polskich Indian,
Z Rochem Sulimą rozmawia Elżbieta Kot
idee
38
Tybetańczycy
STAŁE RUBRYKI
36
64
91
122
Józefa Hennelowa: Coraz bliżej albo Coraz mniej
Albert Gorzkowski: Filolog czyta Biblię
Janusz Poniewierski: Ogrody Pamięci
Jerzy Illg: Mój przyjaciel wiersz
„Wierzący niepraktykujący” – często i chętnie posługujemy
się tym określeniem, ponieważ trafnie charakteryzuje
postawę części Polaków. Okazuje się jednak, że w Europie
narasta zjawisko odwrotne, „przynależność bez wiary”:
obywatele dobrowolnie płacą podatek kościelny, ale nie są
wierzący. Czemu więc płacą?
66 Religia zastępcza, Z Grace Davie rozmawia Michał Jędrzejek
84 Ciało – bóg i wróg,
Z Bartłomiejem Dobroczyńskim rozmawia Olga Drenda
LUDZIE – KSIĄŻKI – ZDARZENIA
W 30. rocznicę śmierci Hanny Malewskiej jej utwory
odczytują pisarki i krytyczki literatury.
Czy z perspektywy współczesnego czytelnika powieści
te można uznać – wedle słów samej Malewskiej
– za „książki żywo urodzone”?
98 Kult apokryfu, Inga Iwasiów
101 Burzyć i budować, Sylwia Chutnik
104 „Prawdziwa pieśń nie myli się nigdy”, Marta Mizuro
108 Drugie oblicze codzienności, Artur Madaliński
111 Gdzie człowiek nie może, tam diabła pośle, Piotr Napiwodzki
114 Niehistoryczna książka historyczna, Michał Przeperski
117 Żyd wyobrażony, Marek Kucia
124 Przygody z obrazem, Piotr Kosiewski
66
religia zastępcza
96
żniwo
malewskiej
fot. fot. Katarzyna Jakubowska, Morten Holm/EPA/PAP, NAC
72 Z Biblią i gazetą, Michał Jędrzejek
76 Chrystus w centrum, Tracey Rowland
5
Dominika Kozłowska
Fakty i iluzje
M
ul. Tadeusza Kościuszki 37, 30-105 Kraków
tel. (12) 61 99 530, fax (12) 61 99 502
www.miesiecznik.znak.com.pl
e-mail: [email protected]
redakcja: Marta Duch-Dyngosz,
Dominika Kozłowska (redaktor naczelna),
Janusz Poniewierski, Adam Puchejda,
Justyna Siemienowicz, Marcin Sikorski,
Krystyna Strączek, Karol Tarnowski,
Magdalena Wojaczek (sekretarz redakcji),
Henryk Woźniakowski, Marzena Zdanowska
zespół: Wojciech Bonowicz, Bohdan Cywiński,
Tomasz Fiałkowski, Tadeusz Gadacz,
Jarosław Gowin, Stanisław Grygiel,
ks. Michał Heller, Józefa Hennelowa,
Wacław Hryniewicz OMI, Piotr Kłodkowski,
ks. Jan Kracik, Janina Ochojska-Okońska,
bp Grzegorz Ryś, Marek Skwarnicki,
Władysław Stróżewski, Stefan Wilkanowicz,
Jacek Woźniakowski
współpraca: Paulina Bulska, Agnieszka
Goławska, Elżbieta Kot,
Cezary Kościelniak, Jolanta Prochowicz,
Miłosz Puczydłowski, Szymon Szczęch
opieka artystyczna:
Władysław Buchner
projekt okładki:
Władysław Buchner
projekt graficzny pisma:
Marek Zalejski/Studio Q
produkcja:
Barbara Gąsiorowska, Urszula Horecka,
Joanna Zdanowska
druk: Drukarnia Colonel,
Kraków, ul. Dąbrowskiego 16
reklama: Marcin Sikorski, tel. (12) 61 99 30,
e-mail: [email protected]
prenumerata: Joanna Dyląg, tel. (12) 61 99 569,
e-mail: [email protected]
Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych
oraz zastrzega sobie prawo ich redagowania
i skracania. Redakcja nie odpowiada za treść
zamieszczanych ogłoszeń. Rozpowszechnianie
redakcyjnych materiałów publicystycznych bez
zgody wydawcy jest zabronione.
Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury
i Dziedzictwa Narodowego w ramach
programu operacyjnego „Promocja czytelnictwa.
Rozwój czasopism kulturalnych”
usimy odróżnić zmieniającą się rzeczywistość od zmieniającej się percepcji tej rzeczywistości” – podkreśla prof. Grace
Davie, socjolog religii, w rozmowie z Michałem Jędrzejkiem,
którą publikujemy w dziale Idee. Prof. Davie od wielu lat bada zmiany
w religijności Europejczyków i w sposobie postrzegania obecności religii
w społeczeństwie. Co ciekawe, zależności pomiędzy tymi wymiarami nie
są wcale tak oczywiste, jak można by przypuszczać: rzeczywistość nie
zawsze znajduje adekwatne odzwierciedlenie w społecznych przekonaniach na jej temat.
Jeszcze nie tak dawno temu wśród mieszkańców Europy Zachodniej
dominowało przeświadczenie, że religia zupełnie zniknie z życia społecznego. Obecnie panuje raczej poczucie, że staje się wszechobecna. Ścieranie
się tych dwóch przeciwnych poglądów widać także w Polsce. Z jednej
strony, spotykamy się z przekonaniami, że Polskę niechybnie czeka scenariusz irlandzki – spadek społecznego zaufania do Kościoła połączony z kryzysem instytucjonalnym i odpływem wiernych. Za możliwością tą przemawiać ma m.in. systematyczne obniżanie się poziomu praktyk religijnych społeczeństwa, towarzyszące mu głośne odejścia z kapłaństwa oraz
afery na tle obyczajowym i seksualnym. Z drugiej jednak strony, równie
żywe jest przekonanie o sile polskiego Kościoła. To z kolei ma oparcie
np. we wciąż znacznej – na tle Europy – liczbie kapłanów i ich wpływie
na kształt społecznych debat, a także wzrastającej liczbie aktywnych
katolików. A zatem choć statystyki notują spadek liczby praktykujących,
to jednocześnie inne statystyki wskazują, że systematycznie powiększa się
grono katolików publicznie manifestujących swe przekonania.
Jaka zaś jest rzeczywistość? Niestety, o faktach dyskutuje się w Polsce
znacznie trudniej niż o przeświadczeniach. Jak trudna jest dyskusja, widać
również na przykładzie problemu, który podejmujemy w Temacie Miesiąca. Debata o uboju rytualnym nie jest oczywiście dyskusją li jedynie religijną, choć wątki religijne odgrywają w niej ważną rolę. Niemniej jednak
na jej przykładzie dobrze widać, w jaki sposób nasze uprzedzenia i głęboko
skrywane lęki manifestują się pod pozorem odwołań do faktów. Przede
wszystkim jednak na przykładzie tej debaty można wyraźnie dostrzec, że
im bardziej stajemy się świeccy, tym nasze dyskusje o religii są niższej
jakości. Ta prawda dotyczy także katolików; wbrew pozorom laicyzacja nie
obejmuje jedynie osób niewierzących. Dyskusja o zabijaniu zwierząt jest
– jeśli chodzi o zasób potrzebnej wiedzy – szczególnie wymagająca.
Podejmując takie tematy mamy nadzieję, że realizujemy zadanie, które
stawiał Jerzy Turowicz: zadanie poszerzenia tej najcieńszej i najbardziej
kruchej warstwy katolickiej inteligencji. Jednocześnie mamy świadomość, że dziś to zadanie należy interpretować szerzej – jako troskę
o powiększenie tej coraz cieńszej warstwy ludzi, niezależnie od tego, czy
są wierzący czy niewierzący, gotowych do podjęcia uczciwej i merytorycznej dyskusji. 8 temat miesiąca
ZNAK 03•2013
Zabić po ludzku
Z jedzeniem mięsa wiązała się niegdyś wina, którą pozwalał wyrazić
i poniekąd zmazać rytuał. Dziś znika nam ona sprzed oczu tak jak zabijanie
zwierząt, będące obecnie zaawansowanym technologicznie procesem
przemysłowym, w którym wszelkie drastyczne sceny są nam oszczędzane,
a końcowy produkt kusi pięknie zapakowany z półek sklepowych.
A przecież mięsożerność powinna obciążać nasze sumienia dzisiaj o wiele
bardziej niż kiedyś. Przekonują o tym względy zdrowotne, różnorodność
dostępnych pokarmów oraz dane ekonomiczne pokazujące, jak bardzo
kosztowna dla naszej planety jest masowa „produkcja mięsa”. Przede
wszystkim jednak osądza nas to, jak dużo już o zwierzętach
wiemy i jak niewiele z tej wiedzy wyciągamy wniosków
ILU. Agnus Dei, c.1635-40 (oil on canvas) by Zurbaran, Francisco de (1598-1664); Prado, Madrid, Spain
9
03•2013 ZNAK
10 temat miesiąca
ZNAK 03•2013
Nie zabijaj
Justyna Siemienowicz
Rytualny aspekt uboju zwierząt,
jaki judaizm i islam zachowały
po dziś dzień, w porządku
symbolicznym nie tylko uświęca
jako czynność religijna moment
śmierci zwierzęcia, ale stanowi też
formę pamięci o tym, że jego zabicie
to eksces. Dlatego też nie
rezygnowałabym z nazwy „ubój
rytualny”, lecz podjęła wzmożony
wysiłek przywracania tak często
pustym (bo martwym) rytuałom
życia, by i dziś mogły realnie pełnić
rolę świętych znaków, a nie
niezrozumiałych przepisów.
Jest to zadanie, które stoi przed
ludźmi wierzącymi, na równi:
przed Żydami, muzułmanami
i chrześcijanami
C
hoć stanowiska w sporze o ubój rytualny zdają
się jasno zarysowane i silnie spolaryzowane, tak
naprawdę trudno jest jednoznacznie stwierdzić,
kto i o co się spiera. Po jednej stronie mamy bowiem
ortodoksyjnych Żydów i muzułmanów, którzy jedzą
mięso zwierząt zabitych tylko zgodnie z nakazami
prawa religijnego i nie wyobrażają sobie ich przekroczenia. Zakaz uboju rytualnego uważają za zamach
na ich wolność religijną, zagwarantowaną przecież
konstytucją. Ale nie tylko oni. Popiera ich także część
mniej restrykcyjnych w tym względzie Żydów i muzułmanów, dla których mięso zwierząt nie musi pochodzić z uboju rytualnego, by mogli je zjeść. Po tej samej
stronie są również ci wyznawcy obu religii, którzy, jak
choćby naczelny rabin Polski Michael Schudrich, nie
jedzą mięsa w ogóle. Choć ubój rytualny nie dotyczy
ich bezpośrednio, obserwując rozgorzałą wokół niego
dyskusję i wysuwane podczas niej argumenty, traktują
ją przede wszystkim jako przejaw niechęci wobec ich
religii oraz (lub / i) religii w ogóle. Z tego samego powodu,
a więc po części z solidarności z wyznawcami innych
religii, a po części we własnym interesie, uboju broni
część chrześcijan. Znajdą się też zapewne ludzie, którzy
z żadną religią nie są ściśle związani, ale uznają tradycję
religijną za istotną kulturową wartość, której w tym
przypadku argumenty strony przeciwnej nie wydają się,
ich zdaniem, podważać.
Za ubojem rytualnym są też ci, dla których to nie
kwestie wolności religijnej, ale względy gospodarcze
grają w całej dyskusji kluczową rolę – to one były bezpośrednią przyczyną tego, że debata w Polsce rozgorzała.
Obecnie w naszym kraju istnieje 20 rzeźni przystosowanych do uboju rytualnego, od 2004 r. do 1 stycznia 2013 r.
przeprowadzanego na mocy wydanego przez ówczesnego ministra rolnictwa rozporządzenia, o którym
w listopadzie 2012 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł,
że jest niezgodne z obowiązującą ustawą o ochronie
zwierząt. O tym, że to rachunek ekonomiczny, a nie
kwestie religijne, leżał u podstaw poparcia dla uboju rytualnego sporej części zaangażowanych w debatę, świadczy
to, że zdecydowana większość mięsa uzyskiwanego
na potrzeby halal i koszeru, którego wartość wynosiła
ponad miliard złotych, była przeznaczona na eksport,
a nie do spożycia przez mniejszości wyznaniowe w Polsce.
Za utrzymaniem zakazu uboju rytualnego są zaś
– to oczywiste – obrońcy praw zwierząt, a należą do nich
ludzie niewierzący, chrześcijanie, ale też – co już może
mniej oczywiste – Żydzi i muzułmanie, którzy podzielają zdanie sporej grupy naukowców, że ubój rytualny
przysparza zwierzętom więcej cierpień niż ubój z ogłuszeniem, i albo nie uznają i nie przestrzegają zasad
halal czy koszeru w tym względzie, albo decydują się
na niejedzenie mięsa. Wśród argumentów wysuwanych
za zakazem uboju rytualnego znalazły się jednak obok
tych odwołujących się do niezadawania zwierzętom niepotrzebnego cierpienia również te skupiające się przede
11
wszystkim na wykazaniu wsteczności i zapóźnienia judaizmu i islamu albo w stosunku do chrześcijaństwa, albo
do nowoczesnego, postępowego światopoglądu świeckiego. Z pozycji tego ostatniego była także atakowana
religia w ogóle.
Rytualne ogłuszenie
Po co taki bilans stanowisk? Przede wszystkim
po to by pokazać, że wbrew pozorom, motywacje osób,
które zabierając głos w sporze, sytuują się po tej samej
stronie i często odwołują się do tych samych argumentów,
są bardzo różne, a co więcej, nie wiążą się nierozerwalnie
z wyznawaną religią ani ze stosunkiem do niej. Ale też,
aby unaocznić, że podstawowa oś sporu: prawo religijne
nakazujące ubój bez ogłuszenia versus prawo zwierząt
do śmierci bez zbędnego cierpienia (a więc bez zachowania przytomności), nie traci na ważności, pomimo
od początku silnie obecnych w tej dyskusji argumentów,
moim zdaniem, niedopuszczalnych (bo traktujących
kwestie etyczne w sposób instrumentalny), za jakie
należy uznać, po jednej stronie, te odwołujące się do ekonomicznego rachunku zysków i strat, a po drugiej, te
wskazujące na judaizm i islam jako na religie prymitywne i z natury swej pełne brutalności, czego najlepszym wyrazem miałby być ubój rytualny.
Uważam, że zabijanie zwierząt bez ogłuszania
powinno być zakazane. Nie oznacza to jednak, że staję
tym samym w opozycji do obu religii abrahamicznych
czy do religii w ogóle. Celowo nie użyłam nazwy „ubój
rytualny”. Trzeba bowiem dla jasności wywodu, przynajmniej na początku, wyraźnie oddzielić dwie rzeczy,
które w praktyce są ze sobą ściśle powiązane. A mianowicie motywację, jaka stoi za przyjęciem danej formy
uboju, oraz to, w jaki sposób się go dokonuje. Z perspektywy zwierzęcia nie ma znaczenia, czy zostanie
zabite zgodnie z prawem religijnym czy nie, a jedynie
jak bardzo będzie cierpieć. A nie ulega wątpliwości, że
śmierć zadana zwierzęciu przytomnemu przysparza mu
więcej cierpień, i fizycznych, i psychicznych, niż nieprzytomnemu. To prawda, że ubój z ogłuszeniem przeprowadzony niedbale, nieuważnie czy z wykorzystaniem
niesprawnych urządzeń naraża zwierzęta na męczarnie
(ma to miejsce w 5–15% przypadków!), jednak ubój bez
ogłuszenia zakłada je już w punkcie wyjścia i nie da się
ich wyeliminować, a jedynie zminimalizować, gdy jest
on wykonany najlepiej jak to tylko możliwe, a więc
za pomocą jednego i szybkiego cięcia podrzynającego
gardło (co, jak wykazał szereg badań, nie jest normą1).
Z tego względu zabicie zwierzęcia z ogłuszeniem jest dla
niego bardziej humanitarne i mniej okrutne.
Nie oznacza to jednak, że ubój rytualny, a wraz z nim
judaizm i islam, są przejawem okrucieństwa lub wręcz
bestialstwa w stosunku do zwierząt. Ubój rytualny
w obu tych religiach wpisany jest w szerszy kontekst
praw religijnych regulujących relacje łączące człowieka
i zwierzę. Wiele zasad dotyczących etycznego postępowania ze zwierzętami od wieków stanowi religijny
obowiązek Żydów i muzułmanów, którego naruszenie
jest wykroczeniem przeciw Bogu. Taki sposób przeprowadzenia uboju, by zwierzę się jak najszybciej wykrwawiło, nie wynikał jedynie z zakazu spożywania krwi, ale
przez wieki uchodził też za najbardziej humanitarny,
bo odzwierciedlał pewien stan wiedzy o zwierzętach,
którą dziś nazwalibyśmy wiedzą naukową. Zasady
kaszrutu i halal również, określając jako nieczyste, a więc
niezdatne do spożycia, zwierzęta padłe, chore i ranne, nie
tylko czyniły taki ubój najbezpieczniejszym dla człowieka,
ale także pośrednio wpływały na jakość życia zwierząt
hodowlanych. By znaczenie tych przepisów religijnych,
ich duch mogły być dziś – przy obecnej wiedzy o zwierzętach i dostępnych sposobach ich uśmiercania – zachowane, ogłuszenie lub inna forma pozbawienia świadomości powinno stać się, moim zdaniem, częścią uboju
rytualnego. I wielu spośród Żydów i muzułmanów tak
właśnie uważa. Być może te głosy z wnętrza najlepiej
świadczą o tym, że za zakazem uboju bez ogłuszenia nie
musi kryć się niechęć do religii ani pogarda wobec niej,
lecz że niezgoda na taką formę uśmiercania zwierząt
jest przejawem przemian cywilizacyjnych, warunków,
w jakich obecnie żyjemy, i związanych z nią przeobrażeń
wrażliwości, które to procesy nie są zewnętrzne wobec
religii czy wręcz jej wrogie, gdyż po prostu jest ona ich
częścią i jednym z istotnych ich źródeł.
Zwierzę ofiarne
Dlaczego jednak staraniom o zapewnienie jak najmniej
bolesnej śmierci zwierzętom towarzyszy, już nie pierwszy
przecież raz, eskalacja niechęci wobec judaizmu i islamu
jako religii podporządkowanych rytuałowi? I to tak silna,
że niektóre środowiska żydowskie zaczęły podkreślać, iż
tzw. ubojowi rytualnemu nie towarzyszą tak naprawdę
żadne (w domyśle podejrzane) rytuały, dlatego też prawidłowo powinien on być określany mianem „uboju zgodnego z zasadami religijnego prawa”? Na pewno wciąż
03•2013 ZNAK