Makieta 1 - Nautilus Explorer
Transkrypt
Makieta 1 - Nautilus Explorer
Tekst i zdjęcia: Andriej Bizjukin 12 miejsce nurkowe miejsce nurkowe Przynęta na rekina 13 Jak szukać lub unikać rekinów w morzu? Jak nurkować z nimi w odpowiedni i bezpieczny sposób? Czego użyć za przynętę, aby uniknąć tragicznych skutków? Na takie pytania niełatwo znaleźć odpowiedzi, nawet naukowcom. Tak, rekiny to bardzo zróżnicowane zwierzęta. Pociągnięcie za ogon drzemiącego rekina wąsatego, obudzenie Orectolobidae lub dotknięcie grzbietu lub brzucha małego rekina czarnopłetwego to jedno. Spotkanie na otwartym morzu oko w oko z panem i władcą oceanów, Carcharodon carcharias, czyli ŻARŁACZEM BIAŁYM, to coś zupełnie innego. Magazyn Nurkowanie styczeń 2012 Magazyn Nurkowanie styczeń 2012 ękany tymi pytaniami przeszukałem literaturę nurkową, skontaktowałem się z doświadczonymi przyjaciółmi i zdałem sobie sprawę, że najczęściej wskazywanym miejscem na nurkowanie z rekinami jest Afryka Południowa. Tamtejsze chłodne, muliste wody obfitują w podwodne stworzenia, a współcześni naśladowcy Andre Hartmana wciąż używają małych łódek na wzburzonym morzu oraz ochronnych klatek, aby umożliwić odważnym gościom zmagającym się z choroba morską zejście pod wodę. Nieprzejrzysta i wzburzona woda ani trochę mnie nie zachęciły – miałem nadzieję, że odegram bohatera - więc zacząłem się rozglądać za alternatywą. Właśnie wtedy stary przyjaciel z San Diego opowiedział mi historię o niebywałych, ogromnych rekinach z Gwadelupy! O żarłaczach białych (Carcharodon carcharias), lepiej znanych na łamach gazet jako rekiny ludojady. Ten największy podwodny drapieżnik mierzy do miejsce nurkowe 14 Magazyn Nurkowanie styczeń 2012 Magazyn Nurkowanie styczeń 2012 miejsce nurkowe N Żarłacze białe to sezonowi goście południowego wybrzeża Australii, Afryki, Kalifornii i Nowej Zelandii. Pojawiają się także w Morzu Czerwonym i Śródziemnym. Wyższa temperatura ich ciał sprawia, że żarłacze są szybsze i mądrzejsze od większości innych rekinów. 15 miejsce nurkowe miejsce nurkowe Nie ma lepszej przynęty na żarłacza niż nurek pod wodą. 16 17 sześciu metrów długości i waży nawet trzy tony. Żarłacze białe migrują przez oceany w poszukiwaniu wody o temperaturze od 12°C do 24°C. Lubią polować w wodach przybrzeżnych, ale czasami nurkują na głębokości dochodzącej do ponad kilometra. Ich głównym pożywieniem są duże ryby, foki, lwy morskie i małe wieloryby. Żarłacze białe to sezonowi goście południowego wybrzeża Australii, Afryki, Kalifornii i Nowej Zelandii. Pojawiają się także w Morzu Czerwonym i Śródziemnym. Wyższa temperatura ich ciał sprawia, że żarłacze są szybsze i mądrzejsze od większości innych rekinów. Są to cechy niezbędne do polowania na foki, zwłaszcza w zimnych wodach. Potrzebują tłustego pożywienia, aby utrzymywać ciepłotę ciała. Niekiedy żarłacze popełniają błąd i atakują nurka, ale gdy tylko poczują ludzkie mięso zamiast upragnionego tłuszczu foki, puszczają swoją niedoszłą ofiarę. Według naukowych szacunków, na Ziemi zostało zaledwie około 3 500 tych legendarnych potworów. W 15 minut przez Internet załatwiłem wizę do Meksyku, zarezerwowałem bilety do Tijuany (meksykańskiej części San Diego) i w towarzystwie nieustraszonych przyjaciół poleciałem na Gwadelupę, leżącą na Pacyfiku w odległości 240 km od Meksyku. Zbocze starego, samotnego wulkanu wznosi się z głębi morza i służy obecnie za wygodne legowisko dla kolonii lwów morskich, fok i słoni morskich. To dla nich doskonałe miejsce do rodzenia i wychowywania młodych. A od sierpnia do października przyciągają setki żarłaczy białych. Nasz komfortowy statek oceaniczny w końcu zrzucił kotwicę przy wybrzeżu Gwadelupy po 24-godzinnej, męczącej podróży. Gdy wzeszło słońce, nasz zespół spuścił do wody cztery klatki: dwie Magazyn Nurkowanie styczeń 2012 na głębokość 12 metrów, jedną na głębokości 5 metrów, a ostatnią – treningową – tuż przy rufie. – Widoczność wynosi od 40 do 60 metrów, woda ma 18æC. Możecie nurkować. Rekiny już na was czekają – poinformował nas przewodnik. – A co z przynętą? Jak masz zamiar przyciągnąć rekiny w tak wielkim oceanie? Jaką mamy szansę na zrobienie zdjęć z bliska? – pytałem niespokojnie. – Spokojna głowa. Nie ma lepszej przynęty na żarłacza niż nurek pod wodą. Czyli wy jesteście naszą gwarancją. Rekiny na Magazyn Nurkowanie styczeń 2012 miejsce nurkowe miejsce nurkowe 18 19 pewno zechcą sprawdzić klatki własnymi zębami, próbując was dosięgnąć – dodał poważnie ekspert. Klatki opuszczono do wody na grubych, nylonowych linach, a powietrze do oddychania dla nurków dostarczane było długimi wężami z powierzchni. Stałem na rufie i badawczo przyglądałem się naszym klatkom zanurzającym się w przejrzystą wodę oceanu i usiłowałem oszacować, jak niezawodna jest ta podwodna konstrukcja. Dla dużego rekina przegryzienie tych niezabezpieczonych, nylonowo-gumowych lin to pestka - rozmyślałem. Właśnie tę chwilę wybrał ogromny, czterometrowy rekin, aby całkowicie wyskoczyć z wody niczym czarna błyskawica. Nastąpił plusk, a zwierzę zniknęło w wodzie zaledwie kilkaset metrów od rufy. Poczułem ścisk w żołądku, przeszedł mnie dreszcz, a w mojej głowie zaległy się wątpliwości, czy na pewno dobrze robię. Miałem mętlik w głowie. Po chwili na rufie pojawił się dziewięcioletni chłopczyk. – Jaki fajny skok! – zawołał radośnie i przedstawił się: - Nazywam się Michaił Ivanow. Już od roku nurkuję i bardzo lubię podwodne stworzenia. Interesuję się żółwiami i rekinami, takimi jak ten duży i piękny sprzed chwili. Widziałem mnóstwo filmów o rekinach i według mnie one ciągle się uśmiechają. A teraz w końcu mogę z nimi ponurkować i zobaczyć je z bliska, i zrobić zdjęcie, jak się uśmiechają moim ulubionym, podwodnym Canonem… Mogę zanurkować pierwszy? Moje osłupienie nagle zniknęło, a strach wyparował jak kamfora. Miałem wrażenie, że się w końcu obudziłem. Czy Michaił Magazyn Nurkowanie styczeń 2012 mógł mieć rację? Może rekiny wcale nie były bezwzględnymi ludożercami, jak przekonywał nas Peter Benchley w książce „Szczęki”? Może te wszystkie okropne zwyczaje rekinów to wymysł rybaków, marzycieli i pisarzy o rozbuchanej wyobraźni? Może są białe i milusie? Czyżby to dziecko mówiło prawdę? Niby czemu rekiny miałyby przegryźć nasze liny i przewody z powietrzem? Po tej wewnętrznej debacie postanowiłem zanurkować. Zeszliśmy na głębokość 12 metrów, oddychając nerwowo i wypuszczając chmury bąbelków. Nasz przewodnik miał rację. Przynęta okazała się skuteczna – zapewne na Gwadelupie od dawna przekonywano się o jej niezawodności. Pod wodą ciemnoszare giganty stapiały się w tłem. Powoli, ale zdecydowanie wyłaniały się z głębi i zaczęły nas okrążać, coraz bardziej zbliżając się do klatki. Jeden z nich podpłynął tak bardzo, że w jego oku dostrzegłem swoje odbicie. Miałem wrażenie, że rozglądał się z zaciekawieniem, przyglądał i uśmiechał się całą setką swoich zębów. Klatka zatrzęsła się i zakołysała, gdy drugi rekin z całej siły naparł na nią nosem. Zauważając wytrzymałość bocznych ścian klatki i bezcelowość ataku z boku, oba rekiny wydały się nieco przybite. Zawróciły, popłynęły w dół i zniknęły w błękitnym bezmiarze. Dopiero po kilku niekończących się minutach nasze serca przestały walić z emocji, a naszą krew przestała zalewać adrenalina. Zaczęliśmy nawet myśleć, że przedstawienie się skończyło, a rekiny już nie wrócą. Ale grubo się myliliśmy – przynęta była zbyt kusząca, a rekiny po prostu stosowały swoją sztuczkę. Po chwili zaatakowały Magazyn Nurkowanie styczeń 2012 wodzie o widoczności 40 metrów. 45-minutowe zanurzenie minęło w okamgnieniu - nadszedł czas na ogrzanie się na powierzchni, przerwę i wymianę baterii. Podczas szóstego nurkowania z rekinami, gdy całkowicie opanowałem swój strach, wydarzyło się coś, co mocno mną wstrząsnęło, a dla przyjaciół stało się zabawną anegdotą. Mieliśmy zrobić sobie podwodne portrety, żeby umieścić je na Facebooku. Oczywiście na fotografa wybrano mnie. Magazyn Nurkowanie styczeń 2012 Oparłem się mocno plecami o jedną ze ścian klatki. Ustawiłem parametry oświetlenia, migawki i przesłony. W tamtej chwili myślałem jedynie o lepszej perspektywie oraz heroicznych minach moich modeli. W pełni pochłonęły mnie kolejne ujęcia i całkowicie zapomniałem o równie ekscytującej i ważnej sytuacji dookoła mnie, czyli „milusich” żarłaczach. Ale one postanowiły same o sobie przypomnieć. Moi przyjaciele nagle zaczęli gwałtownie wymachiwać rękoma, a następnie rzucili się na mnie i zaciągnęli mnie na środek klatki. Co jest grane? Czemu przeszkadzają fotografowi? Okazało się, że tak mocno oparłem się o klatkę, że pewna część ciała (ta u dołu pleców) zainteresowała wielkiego rekina – którego ja, pochłonięty podwodną fotografią na potrzeby portalu społecznościowego, całkowicie zignorowałem. Dobrze mieć przyjaciół, którzy nawet bardzo niebezpieczną sytuację z pogranicza życia i śmierci potrafią obrócić w żart. Teraz śmieją się i żartują z niedoszłej utraty i cudownego ocalenia tak niezbędnej części ciała pochłoniętego fotografowaniem nurka. Ostatni dzień naszego ekscytującego weekendu z rekinami na Gwadelupie rozpoczął się zaskakująco… nieciekawie. Nocą zmieniła się faza księżyca. Rankiem wysoko na niebie pojawiły się cirrusy. Zwiastowały zmianę pogody. Zmienił się kierunek wiatru, a silny prąd oceaniczny przyniósł ze sobą mnóstwo planktonu. Widoczność spadła do 8-10 metrów, a rekiny zniknęły. Z nadzieją zeszliśmy pod wodę, licząc na kolejne zdjęcia, ale bez powodzenia. Okazało się, że żarłacze – podobnie jak podwodni fotografowie – nie przepadają za mętną wodą. Kontynuowaliśmy nasze próżne, ponure nurkowanie aż do popołudnia. Znużony rozczarowaniami rozpocząłem rozmowę z szyprem. Początkowo opowiedział mi o nieprzewidywalności przyrody, a potem podyskutowaliśmy o lokalnych prądach i zachowaniach rekinów. W efekcie naszej naukowej debaty zrodził się plan ratunkowy. Podnieśliśmy kotwicę i klatki i przenieśliśmy się o około milę od wybrzeża, dalej w otwarte morze. Zatrzymaliśmy się i ponownie zrzuciliśmy kotwicę na krawędzi ostrego spadku. Już pierwsze zanurzenie udowodniło, że nie myliliśmy się w naszych obliczeniach. Zeszliśmy pod trzymetrową warstwę planktonu i znaleźliśmy się w przejrzystej wodzie. Dostrzegliśmy też wyczekiwane przez nas żarłacze białe. W czystej wodzie rekiny znów zareagowały na przynętę i zaczęły nas atakować, najpierw poziomo, tak jak atakują ryby, a potem od dołu, jak foki. Znowu przydał się aparat. Oddechy przyspieszyły, adrenalina popłynęła szerokim strumieniem, a krew wrzała w żyłach, gdy walczyliśmy o najlepsze ujęcie „Wielkiego białego potwora”. Trzy dni niezapomnianego nurkowania dobiegały końca, a ja piłem gorącą herbatę i dyskutowałem o zachowaniu rekinów z moim nowym kolegą, 9-letnim Michaiłem. Zgodziliśmy się, że rekiny gryzą jak w filmach tylko wtedy, gdy są głodne. Ale gdy są syte, pływają spokojnie dookoła i nie atakują. Oczywiście żywe rekiny w naturalnym środowisku okazały się dużo bardziej interesujące niż te znane z ekranu telewizyjnego. Byliśmy zachwyceni, że profesjonalny zespół z naszej łodzi umożliwił nam zobaczenie ich na własne oczy, nawet jako przynęta. A przy okazji: żaden rekin nie ucierpiał podczas naszej sesji zdjęciowej. Magazyn Nurkowanie styczeń 2012 miejsce nurkowe miejsce nurkowe 20 od dołu, uderzając w klatę pionowo. Niczym startujące rakiety przepłynęły w pionie wzdłuż naszej klatki. Przyjrzały się linom, wężom, przewodom z powietrzem, podpłynęły do powierzchni i znowu do nas wróciły, zachwycając nas swoją doskonałością. Kilkukrotnie pokazywały nam swoją technikę polowania, umożliwiając obejrzenie prawdziwych zwyczajów żarłaczy białych w naturalnym środowisku oraz wykonanie niespotykanych zdjęć w 21