Naszyjnik ze smokiem

Transkrypt

Naszyjnik ze smokiem
Naszyjnik ze smokiem
Kinga Kozak
Kinga Kozak
praca zgłoszona na IV Międzynarodowy Konkurs Literacki
im. Marii Danilewicz Zielińskiej "Słowo i tożsamość"
Naszyjnik ze smokiem
Opowiem wam historię, która wydarzyła się niedawno. Zanim zacznę, przedstawię się. Mam na imię Kinga, w
maju będę miała 13 lat. Chodzę do pierwszej klasy gimnazjum; poszłam o rok wcześniej do szkoły, niż moi
rówieśnicy. Jak na swój wiek jestem wysoka. Moje włosy są koloru jasnego brązu i sięgają za pas. Oczy to mieszanka
koloru piwnego z pomarańczą. Moją pasją jest malarstwo i rysunek, maluję ciągle i wszędzie, w domu, w czasie lekcji
i w zeszycie do fizyki też. W domu mam dwa psy, którymi się ciągle zajmuję, więc pewnie dlatego bardzo lubię
zwierzęta, przyrodę i biologię. Jestem przeciętną uczennicą może przez to, że wciąż moją głowę zajmują nowe pomysły
na nowe prace. Mam bardzo wiele zainteresowań i wszystkie je rozwijam. Można powiedzieć, że jestem ambitna i
próbuję być konsekwentna. Dużo osób uważa mnie za tajemniczą i bardzo słodką osobę. Skoro się już przedstawiłam,
mogę wrócić do opowiadania.
Zacznijmy od początku. To był piątek, rano jak zwykle obudziła mnie mama. Poranna toaleta, szybkie ubieranie
się i śniadanko, wreszcie niezbyt chętne wyjście do szkoły. Dziadek zawiózł mnie na miejsce, pożegnałam się i wyszłam
z samochodu.
Moja przyjaciółka Marta już na mnie czekała w szkole, aby spytać, co u mnie słychać i po prostu pogadać.
Lekcja za lekcją mijały bardzo powoli, a każda trwała całą wieczność… Nie mogłam doczekać się, kiedy wyjdę do
domu.
Na ostatniej godzinie był polski. Pani od polskiego zaciekawiła mnie tematem ,,świat fantazji i marzeń”. Tak
sobie miło rozmawialiśmy o magii wyobraźni i radości tworzenia światów w literaturze, malarstwie i filmie. Każdy, kto
chciał, mógł powiedzieć, co dla niego znaczy świat fantazji, jakie istoty oraz rośliny mogą tam istnieć. Okazało się, że
każde, ponieważ to zależy od osoby, która tworzy i wymyśla ten świat.
Po tej lekcji dostałam weny. Od razu, jak dojechałam do domu, włączyłam muzykę i wzięłam się za rysowanie.
Tworzyłam cały dzień, co chwilę poprawiałam, byłam cała brudna od pasteli, ale to mi też sprawiało wielką
przyjemność, nie mogłam przestać malować. Skończyłam akurat, kiedy ucichła muzyka. Na kartce z bloku
rysunkowego powstała piękna kraina moich marzeń, mojej wyobraźni. Trochę przypominała wspomnienia wakacyjne z
dzieciństwa, kiedy wszystko wydaje się wielkie i tajemnicze. Niby las, ale z niezwykłymi roślinami; niby znane
zwierzęta, ale i równocześnie zupełnie inne.
Gdy skończyłam, było już bardzo późno. W domu panowała cisza, wszyscy już spali. Po cichu umyłam się,
przebrałam i poszłam spać.
Po jakimś czasie poczułam, że jest mi zimno i mokro. Zaczęłam się wybudzać, ponieważ czułam, jak prosto w
oczy świeci mi jakieś mocne światło.
Obudziłam się na dobre i zobaczyłam, że leżę na trawie, a wokół mnie jest gęsty, wysoki las. Nie mogłam
uwierzyć własnym oczom: wyglądał tak, jak las na moim obrazie. Drzewa były bardzo wysokie i kolorowe, nie miały
ani liści, ani igieł, tylko małe trąbki, z których wystawały drobne kwiatki. Poczułam ich niesamowity zapach był –
słodki, miodowy. Mieszał się z zapachem wilgotnej ściółki, na której leżałam. Wschodzące słońce przebijało się
strona 1 / 2
Naszyjnik ze smokiem
Kinga Kozak
między drzewami i oświetlało moją twarz. Zrozumiałam, że to ono właśnie było światłem, które mnie przebudziło.
Wstałam, rozejrzałam się i nie wiedząc, gdzie iść, poszłam oczywiście przed siebie, a ponieważ teren był górzysty,
wybrałam trasę pod górę. To był długi spacer, ale nie czułam zmęczenia. Wprost przeciwnie – było mi bardzo
przyjemnie. Między drzewami były gęste zarośla oplatające wszystko wokół jak dziecko przytulone do ukochanej
matki. Z góry podziwiałam piękne krajobrazy, a w moje nozdrza wciskał się piękny leśny zapach miodowej wilgoci. W
oddali huczały wodospady i widać było zarysy dziwnych istot, najwyraźniej pragnących napić się wody. Nie potrafiłam
ocenić, czy to ptaki, czy też inne stworzenia, były za daleko. W pewnym momencie coś się poruszyło, nie wiedziałam,
co robić, ponieważ się przeraziłam. Postanowiłam podejść bliżej. Nagle coś na mnie wyskoczyło. Gwałtownie
odsunęłam się do tyłu i upadłam. Zobaczyłam nad sobą niewielkie stworzenie wzrostem przypominające psa.
Wyglądało jak jaszczurka z kolcami, trzema rogami jak u kozy, tylko że ten trzeci był na nosie. Przednie łapy były
dziwne, ponieważ miały błony przystosowane do latania, a długi ogon kończył się wachlarzem. Był białego koloru, z
dodatkami czerni, czerwieni oraz fioletu. Zobaczyłam dużą ranę na plecach tego stworzenia. Bało się mnie tak samo,
jak ja jego, więc pomyślałam, że raczej nie powinno mi zrobić krzywdy. Zaczęłam do niego podchodzić bardzo, bardzo
powoli, żeby go nie spłoszyć. Wyciągnęłam rękę, by je pogłaskać po głowie. Ku mojemu zdziwieniu ono przybliżyło
się i dotknęło mnie swoim zimnym i wilgotnym jak u psa nosem. Uśmiechnęłam się. Spodobało mu się to. Już się nie
bałam ani trochę. Stworzenie też wyglądało na zadowolone.
Znowu mój wzrok przykuła rana. Zdjęłam bluzę i podarłam ją na kawałki, z których powstał opatrunek.
Zaczęłam opatrywać poraniony grzbiet, starałam się nie sprawiać bólu, ale nie wiem, czy mi się to udawało. Nigdy tego
nie robiłam, widziałam tylko na filmach. Na całe szczęście ta psojaszczurka była bardzo dzielna. Gdy skończyłam,
postanowiłam dać jej imię Luna i puściłam wolno.
Później poszłam dalej, ale tym razem w prawo, wzdłuż zbocza. Gdy znów weszłam między wysokie drzewa,
nagle niespodziewanie coś złapało mnie od tyłu. Związano mi ręce. Zobaczyłam, że atakującym był człowiek, nawet
nie jeden, tylko kilku. Byłam przerażona i miałam najgorsze myśli, gdy nagle znikąd wyskoczyła Luna. Zaczęła się
promieniście świecić i zmieniła się w wielkiego pięknego smoka. Ludzie, którzy mnie pojmali, uciekli w popłochu,
krzycząc ze strachu i przerażenia. Luna podeszła do mnie, a jej moc poluźniła więzy. Uwolniłam ręce. Zobaczyłam, że
w pysku trzyma naszyjnik. Położyła mi go na ręce. Naszyjnik miał wisiorek w kształcie smoka. Owinęłam go dookoła
nadgarstka i nagle… straciłam obraz… Wszystko było czarne. Otworzyłam oczy. Byłam w swoim pokoju! Zza szyby
świecił prosto na moje łóżko księżyc w pełni.
Czyli to był tylko sen? Ale przecież to, co przeżyłam, było wszystko takie prawdziwe!
Spojrzałam na swoją dłoń, bo poczułam, że coś ją uciska.
Wokół nadgarstka miałam owinięty naszyjnik z wisiorkiem w kształcie smoka. Tak, TEN SAM NASZYJNIK.
„ Naszyjnik ze smokiem” Kinga Kozak klasa I a Publiczne Gimnazjum w Stawkach (2016 r.).
Praca zgłoszona na IV Międzynarodowy Konkurs Literacki im. Marii Danilewicz Zielińskiej "Słowo i tożsamość"
strona 2 / 2

Podobne dokumenty