OBJAZDOWA WYSTAWA SZTUKI LUDOWEJ WOJEWÓDZTWA
Transkrypt
OBJAZDOWA WYSTAWA SZTUKI LUDOWEJ WOJEWÓDZTWA
Rye. 1. Fragment ekspozycji wystawy sztuki ludowej w Łęczycy. OBJAZDOWA WYSTAWA SZTUKI LUDOWEJ WOJEWÓDZTWA ŁÓDZKIEGO OLGA MULKIEWICZ W dniach od 16 — 30.IX.1956 r. otwarta b y ł a w Łęczycy wystawa sztuki ludowej w o j e w ó d z t w a ł ó d z kiego. Wystawa ta, zorganizowana przez W y d z i a ł K u l t u r y W.R.N. przy w s p ó ł p r a c y Muzeum Etnograficznego w Łodzi oraz m u z e ó w w Ł o w i czu i Łęczycy, m i a ł a d a ć obraz rozw o j u sztuki ludowej w ostatnim dziesięcioleciu i opieki, j a k ą się t ę dziedzinę k u l t u r y otacza. Jako wystawa objazdowa docierała ona kolejno do w i ę k s z y c h miast powiatowych w o j e w ó d z t w a łódzkiego, niejednokrotnie otwierając ludziom oczy na nieznane i m d o t ą d p r ó b i e my. U z n a ć n a l e ż y za bardzo słuszne, że zasadniczym zagadnieniem, k t ó re s t a n o w i ł o niejako oś wystawy, był strój ludowy i tkanina. Stroje eksponowano w sposób ciekawy" i z uwzględnieniem różnorodnych typów: najbogaciej reprezentowany strój ł o w i c k i — z a r ó w n o w s p ó ł czesny j a k i dawny — pokazany był w zestawach kobiecych i m ę s kich. Ciekawsze, bardziej ozdobne części stroju, j a k np. haftowane koszule czy „ r ę k a w k i " , wystawione były na osobnym ekranie. S t r ó j r a w s k i r ó w n i e ż pokazany b y ł w paru starszych i w s p ó ł c z e s n y c h zestawach. Ciekawy, bo w terenie j u ż nie spotykany, jest m ę s k i s t r ó j z okolic Łęczycy' s k ł a d a j ą c y się z krótkiego, do pasa sięgającego „ s p a n c e r a " z zielonej w e ł n y w poprzeczne czerwone p r ą ż k i , spodni r ó w n i e ż zielonych w węższe czerwone paseczki, krojonych „z far- 336 tuszkiem" tak j a k łowickie, oraz tkanego pasa. T k a n i n y s t a n o w i ł y z a r ó w n o przedmiot ekspozycji, j a k i element dekoracyjny, zwłaszcza jeśli chodzi o p i ę k n e w kolorze nospy. Wystawioną była r ó w n i e ż tkanina przetykana biała, kolorowe k i l i m y , pasiaki i tkaniny w „koziołki". P r a c ę i r o z w ó j spółdzielni tkackich, przede wszystkim C P L i A , u k a z y w a ł y t a k ż e plansze p o ł ą c z o n e z w y k r e s a m i i fotografiami. Dział sztuki ludowej reprezentowany niezwykle bogato s t a n o w i ł y wycinanki, najczęściej p o c h o d z ą c e z ostatniego k o n k u r s u zorganizowanego w m a j u br. w Ł o w i c z u ; w pierwszej sali były one obok paru p a j ą k ó w j e d y n y m i eksponatami, a ekspozycję ich starannie opracowano. Na osobnych ekranach przedstawiono w y c i n a n k i w e d ł u g poszczególnych r e g i o n ó w , zastosowano t a k ż e podział ze w z g l ę d u na f o r m ę , w y o d r ę b n i a j ą c kodry, k w i a t y naklejane itp. W drugiej sali w y c i n a n k i pełniły rolę elementu dekoracyjnego. Starannie zebrane eksponaty z zakresu ceramiki dają p r z e g l ą d o ś r o d k ó w garncarskich całego województwa. Zgodnie ze stanem rzeczywistym w terenie, na wystawie jest m a ł o , bo zaledwie k i l k a , rawskich pisanek dwukolorowych i t y l k o p a r ę r z e ź b , w t y m „ M ł o d a w i e ś " Józefa Grzegorego ze Złakowa Borowego, „ K s i ę ż a c y " Kotlarskiego z R ó ż y c oraz „ Ż n i w i a r k a " nieznanego autora, Nie pokazano natomiast z u p e ł nie ani meblarstwa, k t ó r e na t y m obszarze jest d o ś ć ciekawe (np. malowane skrzynie), ani architekt u r y . B r a k j a k i e j k o l w i e k fotografii czy r y s u n k u domu, a zamieszczenieich p r z y c z y n i ł o b y się p r z e c i e ż do uzyskania bardziej p e ł n e g o obrazu k u l t u r y wsi. , . , . " e r w s z a saia wystawy, p o s w i ę . wycinance, jest n i e w ą t p l i w i e p r z e ł a d o w a n a w y k r e s a m i i planszaobrazującymi [° "czDy org » °wanycn Korusursow, uosc przyznanycn n a g r ó d czy momenty dekorowania t w ó r c ó w ludowych. Dość p o w a ż n y m zarzutem wobec ekspozycji wystawy jest n i e z u p e ł nie jasne w y o d r ę b n i e n i e poszczególnych r e g i o n ó w ; tak np. stroje łowickie przemieszane są z r a w s k i m i z a r ó w n o w u k ł a d z i e stoisk, jak i na ekranach T p o s z c z e g ó l n y m i elementami. Jedynie stoisko ł ę czyckie p o ś w i ę c o n e jest regionowi w całości, u k a z u j ą c s t r ó j , garncarstwo, koszykarstwo; w innych w y padkach nie trzymano się tej zasady dzieląc eksponaty w e d ł u g zag a d n i e ń . T y p o w y m p r z y k ł a d e m pomieszania o ś r o d k ó w jest stoisko ceramiki, bardzo ł a d n i e r o z w i ą z a ne plastycznie, jednak o u k ł a d z i e z u p e ł n i e chaotycznym, nawet jeżeli idzie o poszczególne pracownie, M e t r y c z k i przy "eksponatach są na ogół bardzo d o k ł a d n i e datowane, w n i e k t ó r y c h jednak wypadkach, np. przy stroju r a w s k i m , zapewne przez przeoczenie brak ich z u p e ł - c o n a w a l z z s t nie. Zamieszczona na p o c z ą t k u ma pa o ś r o d k ó w sztuki ludowej w o j e w ó d z t w a łódzkiego nie jest opraco wana z n a l e ż y t ą d o k ł a d n o ś c i ą , za znaczono na niej t y l k o ilościowo o ś r o d k i garncarskie, tkackie i w y c i nankarskie, nie p o d a j ą c nazw miejs cowości ani t e ż nie o b j a ś n i a j ą c , na podstawie j a k i c h źródeł m a p ę spo rządzono. Wystawę opracował plastycznie Z. P ą g o w s k i , w sposób niezwykle estetyczny; stoiska zaprojektowane są bardzo starannie, z dużą u m i e j ę t n o ś c i ą w t r a k t o w a n i u ekspona tu. Jedynie na stoisku ceramiki nie zbyt szczęśliwy, bo chaotyczny u k ł a d jest m o ż e częściowo w i n ą p l a styka. Właściwe wydobycie Fotografował DWUGŁOS Jan O i w s k r ó c i e n a j w a ż n i e j s z y c h zagad n i e ń pozwala z w i e d z a j ą c e m u za p o z n a ć się niemal z c a ł o k s z t a ł t e m t w ó r c z o ś c i ludowej na terenie w o j e w ó d z t w a łódzkiego, a u m i e j ę t n a ekspozycja z a p o b i e g a ' z n u ż e n i u . W y staw tego t y p u i podobnie zorgani zowanych n a l e ż a ł o b y sobie życzyć jak najwięcej. ukazanie Swiderski WYSTAWIE Ogólnopolska wystawa sztuki ludowej dziesięciolecia dała bogaty materiał do roz ważań zarówno nad problemami ludowej twórczości artystycznej i opieki nad nią, jak też nad sprawami samego wystawiennictwa. Przyczynił się do tego ambitny scenariusz i udział w realizacji wybitnych architektów-plastyków. Dając niejako wyraz żywym, powystawowym dyskusjom Redakcja zamieszcza dwie wypowiedzi: etnografa oraz krytyka. Sądzimy, że poruszane w nich problemy są istotne po mimo czasu, j a k i u p ł y n ą ł j u ż od z a m k n i ę c i a wystawy. Dwugłos ten, wzbogacony wypowiedzią o wystawie sztuki ludowej w Londynie (patrz str. 289), daje pewien przekrój różnych stanowisk w sprawach wystaw sztuki ludowej i byłoby rzeczą bardzo pożyteczną kontynuować rozpoczętą dyskusję — co jednak zależy już teraz tylko od naszych Czytelników. NA MARGINESIE W Y S T A W Y 10-LECIA POLSKIEJ SZTUKI LUDOWEJ ROMAN K o n c e p c j ę w y s t a w y dziesięciolecia polskiej sztuki ludowej m o ż n a b y ł o u j ą ć w r ó ż n y sposób, np. p o t r a k t o w a ć dobrobek tego okresu w y ł ą c z nie od strony artystycznej d a j ą c p r z e g l ą d najlepszych osiągnięć z l a t 1945—1955, albo też u c z y n i ć nicią p r z e w o d n i ą j a k i ś problem w i ą ż ą c y się z a k t u a l n y m i czy historycznymi zagadnieniami ludowej twórczości, K a ż d a z t y c h koncepcji ma swoje strony dodatnie i ujemne, k a ż d a jest do przyjęcia pod w a r u n k i e m , że zostanie konsekwentnie przeprowadzona do k o ń c a . A u t o r scenariusza, prof. Tadeusz Seweryn, w y b r a ł k o n c e p c j ę d r u g ą , Zamiarem jego b y ł o pokazanie dor o b k u dziesięciolecia p o j ę t e g o jako jeden z e t a p ó w w rozwoju sztuki iudowej. A b y u ł a t w i ć n a l e ż y t e zrozumienie charakteru tego etapu, scenarzysta s t a r a ł się p o d b u d o w a ć obraz w s p ó ł c z e s n e j sztuki ludowej m a t e r i a ł a m i czerpanymi z przeszłości czasem nawet odległej, t w o r z ą c c i ą gi historyczne sięgające niekiedy czasów wczesnego średniowiecza, Z drugiej zaś strony scenariusz u w z g l ę d n i a ł te momenty w s p ó ł c z e s nej t w ó r c z o ś c i ludowej, k t ó r e w j a kiś sposób r z u t u j ą w przyszłość w s k a z u j ą c pewne możliwości czy tendencje rozwojowe sztuki l u d o wej w p r z y s z ł y m socjalistycznym społeczeństwie. Czy tego rodzaju koncepcja scenariusza b y ł a s ł u s z n a ? Wydaje m i sie, że tak. D u ż a , o g ó l n o k r a j o w a wystawa, stanowiąca dokument dziesięcioletniego okresu, posiada zupełnie w y j ą t k o w y ciężar gatunkowy. Dziesięć lat pracy w dziedżinie ochrony sztuki ludowej, ponad 150 w y s t a w i k o n k u r s ó w w r ó ż n y c h stronach k r a j u , dziesiątki wystaw polskiej sztuki ludowej zag r a n i c ą , prowadzone na niespotyk a n ą dotychczas s k a l ę badania naukowe s z t u k i ludowej p o w i n n y na wystawie dziesięciolecia znaleźć swój wyraz. W y s i ł k u tego nie m o ż n a b y ł o p o k w i t o w a ć samym t y l k o podsumowaniem osiągnięć w postaci n a j lepszych prac a r t y s t ó w l u d o w y c h wykonanych w okresie dziesięciolecia. Dorobek ten p r ó c z podsumowania w y m a g a ł też oceny, k t ó r a nie b y ł a b y m o ż l i w a , g d y b y ś m y okres 1945 r. — 1955 r. t r a k t o w a l i w z u p e ł n y m oderwaniu od przeszłości. Jedynie w zestawieniu z twórczością czasów m i n i o n y c h w y s t ą p i ć m o g ą z n a l e ż y t ą w y r a z i s t o ś c i ą zmiany zac h o d z ą c e w ostatnim dziesięcioleciu, Scenariusz w y s t a w y p r z e w i d y w a ł ekspozycję materiału w układzie rzeczowym, co b y ł o uzasadnione, gdyż wprowadzenie u k ł a d u geograficznego przy bardzo niejednolitym stanie ilościowym e k s p o n a t ó w z r ó ż nych r e g i o n ó w nasuwa w czasie urządzania wystawy duże trudności, Jedne bowiem dzielnice Polski (np. wschodnie czy p o ł u d n i o w e ) dostarczają z n a c z n ą ilość m a t e r i a ł u w y stawowego, inne zaś (np. W i e l k o polska czy Ziemie Zachodnie) są pod t y m w z g l ę d e m ubogie, co z k o l e i zmusza o r g a n i z a t o r ó w do zadawalania się nawet mniej w a r t o ś c i o w y m i eksponatami. REINFUSS Opracowany przez prof. Seweryna scenariusz został po przedyskut o w a n i u przez Komitet Organizacyjny (w k t ó r y m b r a l i u d z i a ł r ó w n i e ż plastycy) zatwierdzony i oddany do realizacji. Gdy jednak p r z y s t ą p i o n o do projektowania ekspozycji, niem a i od pierwszej c h w i l i z a r y s o w a ł y się zasadnicze różnice z d a ń m i ę d z y s c e n a r z y s t ą a autorami oprawy p l a stycznej, k t ó r z y w swej koncepcji wystawienniczej coraz dalej odchod z i l i od t r e ś c i scenariusza podpor z ą d k o w u j ą c f o r m ę ekspozycji s w y m z a ł o ż e n i o m plastycznym. W w y n i k u rozbieżności dwóch koncepcji p o w s t a ł a wystawa, k t ó r a ani nie r e a l i z o w a ł a założeń scenariusza, p r z y j ę t y c h przez Komitet Organizacyjny, ani zapewne nie dała p e ł n i zadowolenia u r z ą d z a j ą c y m j ą plastykom. W pierwszej części w y s t a w y , k t ó ra m i a ł a d a ć p r z e g l ą d ludowej t w ó r czości w u k ł a d z i e rzeczowym i chronoiogicznym, m a t e r i a ł ekspozycyjny został tak przemieszany, że znikła nie t y l k o przewodnia m y ś l scenariusza, ale z a t r a c i ł o się to, co w k a ż dej ekspozycji jest podstawowe: k o m u n i k a t y w n o ś ć . B r a k ł o w tej części więzi logicznej, k t ó r a p o z w o l i ł a b y z w i e d z a j ą c e m u p r z e c h o d z i ć kolejno od zagadnienia do zagadnienia. W e ź m y jako p r z y k ł a d budownictwo, W sali pierwszej, gdzie w e d ł u g k o n cepcji p l a s t y k ó w znalazła się a r c h i tektura ludowa, na ścianie po p r a wej stronie pokazano serię plansz fotograficznych przedstawiających współczesne budownictwo góralskie, 337 Rye. po lewej — serię zdjęć c h a ł u p z P o l ski zachodniej i ś r o d k o w e j , a do piero na ścianie sąsiedniej —• z d j ę cia budownictwa historycznego, j a k np. rekonstrukcje Biskupina, wczes n o ś r e d n i o w i e c z n e fragmenty z Opo la, po k t ó r y c h znowu p o w r ó c o n o do architektury w s p ó ł c z e s n e j . Interesu j ą c e modele architektoniczne zna lazły się w znacznym oddaleniu od reszty m a t e r i a ł u i l u s t r u j ą c e g o za gadnienie budownictwa. Wzdłuż plansz p r z e d s t a w i a j ą c y c h architek t u r ę poustawiano s ł u p y , na k t ó r y c h Umieszczono d r o b n ą c e r a m i k ę w i ą żącą się z budownictwem chrono logicznie lub terytorialnie. Drobiazgi te w niczym oczywiście nie p r z y czyniały się do lepszego zrozumie nia problemu architektury, o d w r a cały jedynie i r o z p r a s z a ł y u w a g ę zwiedzających przestawiając ich z percepcji bardziej całościowej na w y c h w y t y w a n i e l u ź n y c h , nie p o w i ą zanych ze sobą szczegółów. Akcent k o ń c z ą c y serię plansz przedstawia jących architekturę stanowił kilim D o m i n i k i Bujnowskiej („Droga przez wieś"), k t ó r e g o z w i ą z e k z budow nictwem nie b y ł niczym p o d k r e ś lony. Przewodnicy opowiadali w t y m miejscu o dwuosnowowych d y wanach u p r z e d z a j ą c w y k ł a d o tkac twie. Rzeźby b y ł y w o b r ę b i e sali porozrzucane w sposób u n i e m o ż l i wiający p r z e ś l e d z e n i e jakiegokol wiek w ą t k u rozwojowego czy tema tycznego. Podobnie j a k w sali pierwszej p r z e d s t a w i a ł a się sprawa w po mieszczeniu n a s t ę p n y m , gdzie za tracony został całkowicie obraz roz woju wycinanki czy m a l o w a n k i ś c i e n n e j . Rozproszono t a k ż e zdobnic two w metalu, a z luźnego u k ł a d u s k r z y ń ozdobnych n i k t nie d o m y ś l i ł by się nawet, że gdzieś t a m w sce nariuszu chciano na ich p r z y k ł a d z i e p o k a z a ć r o z w ó j ludowego meblar stwa. Zamiast logicznych, problemowo 338 w scenariuszu potraktowanych ca łości, znalazły się na wystawie ze stawy przypadkowe, k t ó r y c h j e d y n y m uzasadnieniem b y ł t a k i czy inny efekt plastyczny. Jednym z licznych p r z y k ł a d ó w jest t u stoi sko z a w i e r a j ą c e zakomponowane w jednolitą całość d r u k i na p ł ó t n i e (sztance i tkaniny) oraz m a l o w a n k i ścienne z Zalipia. B e z p o ś r e d n i e s ą siedztwo oraz brak odpowiednich napisów orientujących przyczyniał się do tego, że u w i d z ó w powstawa ły najbardziej bezpodstawne skoja rzenia na temat z w i ą z k u d r u k ó w na płótnie z m a l o w a n k a m i . Skutkiem z l e k c e w a ż e n i a scenariu sza i łączenia e k s p o n a t ó w w zespo ły przypadkowe stworzono w y s t a w ę , k t ó r a nie r e a l i z o w a ł a j a k i e j ś m y ś l i przewodniej, przez k t ó r ą nie m o ż n a było w y t y c z y ć sensownej trasy dla z w i e d z a j ą c y c h , k t ó r e j nie t ł u m a c z y ły należycie napisy i nie b y l i w sta nie o b j a ś n i ć przewodnicy. C h c ą c z w i e d z a j ą c y m p r z e d s t a w i ć j a k i e ś za gadnienie musieliby oni biegać zygzakami po wystawie w i ą ż ą c w całość przedmioty porozrzucane bez trosko po r ó ż n y c h k ą t a c h . Rola d y daktyczna w y s t a w y p r z y tego r o dzaju ekspozycji r ó w n a ł a się zeru. Jest rzeczą oczywistą, że plastyk dający ekspozycji o p r a w ę artystycz ną ma prawo a nawet o b o w i ą z e k p o d c h o d z i ć do swej pracy w spo sób twórczy. Ma on p r a w o ekspe rymentowania i szukania nowych r o z w i ą z a ń . Skoro jednak j a k o pod stawa realizacji w y s t a w y p r z y j ę t y został scenariusz, o b o w i ą z k i e m p l a styka jest d ą ż y ć — przy użyciu wszystkich d o s t ę p n y c h ; m u ś r o d k ó w artystycznych — do j a k n a j p e ł n i e j szego wydobycia e l e m e n t ó w t r e ś ciowych zawartych w scenariuszu, nigdy zaś do podporządkowania treści ekspozycji t a k i m czy i n n y m założeniom f o r m a l n y m . Należy p r z y z n a ć , że w a r u n k i , w k t ó r y c h realizowano e k s p o z y c j ę w y 1. Fragment wystawy 10-lécxa. stawy, b y ł y trudne. Sztuka ludowa, k t ó r a zrodziła się w ciasnej c h a ł u pie, nie czuje s i ę dobrze w p a ł a cach. Drobne zazwyczaj i ubogie w sensie m a t e r i a ł u dzieła ludowej twórczości plastycznie „nie w y c h o d z ą " na tle m a r m u r ó w i m o n u mentalnej architektury. Zorganizo wanie w y s t a w y sztuki ludowej w wysokiej na dwa p i ę t r a sali k o l u m nowej było w i ę c z natury rzeczy eksperymentem r y z y k o w n y m i w y m a g a j ą c y m d u ż e j ostrożności w w y borze ś r o d k ó w . Podstawową zasadą wszelkiej ekspozycji czy to muzealnej, czy wystawowej jest to, że oprawa p l a styczna s t a n o w i ć powinna j a k gdy by ramy do obrazu nie k o n k u r u j ą ce oczywiście z n i m samym. S t ą d proste i nie w p a d a j ą c e w oko s p r z ę t y muzealne, obojętne w kolorze t ł a ścian i w n ę t r z gablotek. Przedmiot musi b y ć w i d o c z n y , należy go więc w y o d r ę b n i ć , u n i k a j ą c g m a t w a niny e l e m e n t ó w wzajemnie sobie przeszkadzających. Koncepcja plastyczna omawianej t u w y s t a w y oparta została na za sadach w r ę c z odwrotnych. P r y m a t formy nad treścią b y ł t u absolut ny — aż do unicestwienia tej d r u giej. Eksponat stał się jedynie p r e tekstem dla w y b u j a ł e j , agresywnej oprawy, k t ó r a go p r z y t ł a c z a ł a . W i doczne to b y ł o z a r ó w n o w szcze gółach, j a k i w ogólnej kompozycji w y s t a w y : na plan pierwszy w y b i jał się las b i a ł y c h pionowych d r ą ż ków podtrzymujących tu i ó w dzie ciężkie czarne obramienia sztucznych stropów. Zestawienie czerni z b i e l ą u w a ż a l i autorowie plastycznej oprawy za najbardziej „ o b o j ę t n e " i nie k o n k u r u j ą c e z bar w ą eksponatu. Zapomnieli jednak, że to zestawienie o w y b i t n i e ostrym k o n t r a ś c i e w a l o r ó w p r z y c i ą g a nie z w y k l e silnie u w a g ę człowieka i z tej w ł a ś n i e r a c j i znajduje zasto sowanie przy malowaniu ramp na przejazdach kolejowych, znaków ostrzegawczych na drogach itp. Poprzez g ę s t w i n ę b i a ł y c h d r ą ż k ó w eksponaty wystawowe r o b i ł y w r a żenie umieszczonych w klatkach. I n n y m r ó w n i e ż n i e s z c z ę ś l i w y m po m y s ł e m b y ł o ustawienie przed eks ponatami umieszczonymi na ś c i a nach półek ż y w o p r z y p o m i a n a j ą c y c h n i e w y k o ń c z o n e futryny okienne, na k t ó r y c h poustawiano lub pozawie szano r ó ż n e przedmioty. Ta „ d w u w a r s t w o w a " ekspozycja spowodowa ła oczywiście, że jeden zespół eks ponatów konkurował z drugim i n i czego w zasadzie nie m o ż n a było dobrze zobaczyć. Na skutek nie w ł a ś c i w e j ekspozycji zgubiły się na wystawie nie t y l k o przedmioty d r o bne, ale i takie, jak np. p o t ę ż n e w swych rozmiarach ule c z ł e k o k s z t a ł t ne, k t ó r y c h nie z a u w a ż y l i nawet i n t e r e s u j ą c y się r z e ź b ą l u d o w ą p l a stycy. Do kategorii chybionych pomy słów zaliczyć też należy sposób w y stawienia ceramiki umieszczonej na niskim p o d e ś c i e — p a r ę centyme t r ó w ponad p o d ł o g ą — otoczonym gęstym płotem białych drążków, skutkiem czego p i ę k n e w formie dzbanki i g a r n k i m o ż n a b y ł o o g l ą d a ć t y l k o z góry, w d u ż y m skrócie, kiedy p r z y b i e r a j ą one k s z t a ł t p ł a skich misek. S z c z e g ó l n y m nonsen sem było zastosowanie pod n i e k t ó r e eksponaty podsypki z rzecznych k a mieni. Element ten słuszny np. przy ekspozycji n a r z ę d z i rolniczych nie miał żadnego uzasadnienia jako podstawa dla malowanych s k r z y ń czy tło dla t k a n i n projektowanych przez I W P . Ustawione na szarym ż w i r z e zabawki z niemalowanego drzewa b y ł y w ogóle p r a w i e nie widoczne. dem może być monumentalnie zakomponowane stoisko z tka ninami I n s t y t u t u Wzornictwa Prze m y s ł o w e g o , gdzie s p ł y w a j ą c e z w y sokości kilkunastu m e t r ó w pasy p i ę k n i e drukowanych tkanin zostały brutalnie p r z e c i ę t e p o t ę ż n ą c z a r n ą poziomą b e l k ą , w s p a r t ą na podsta wach p r z y p o m i n a j ą c y c h ż y w o szkie lety d w ó c h metalowych szaf, „ ż r ą cych" się zawzie.de swymi kancia stymi f o r m a m i z p r z e z i e r a j ą c y m i od tyłu słupami białych połyskliwych k o l u m n w s p i e r a j ą c y c h strop sali. W a d l i w y r o z k ł a d m a t e r i a ł u i nie u d a n ą o p r a w ę p l a s t y c z n ą kompen s o w a ł w pewnej mierze d o s k o n a ł y na ogół d o b ó r e k s p o n a t ó w , choć i t u w poszukiwaniu w y s u b l i m o w a nych s m a c z k ó w wprowadzono spo ro p r z e d m i o t ó w , k t ó r e ze s z t u k ą l u d o w ą niewiele m a j ą w s p ó l n e g o , j a k np. p r o s t ą nie zdobioną p r a s ę do sera, drewniane w i d ł y itp. Pewna p r z y p a d k o w o ś ć w doborze e k s p o n a t ó w widoczna b y ł a nato miast w gablocie z a w i e r a j ą c e j w y dawnictwa z zakresu sztuki ludo wej, gdzie umieszczono k i l k a po zycji z u p e ł n i e z zagadnieniami pla styki nie z w i ą z a n y c h , jak praca o procesach czarownic w Lublinie czy o dziejach z b ó j n i c t w a na Ż y wiecczyźnie, b r a k o w a ł o natomiast wydanych j u ż w ó w c z a s p u b l i k a c j i o l u d o w y m garncarstwie i w y c i nankach. na b i a ł y m cokole kolumny pod r z e ź bą), albo nieczytelne z powodu wadliwego umieszczenia (któż jest w stanie p r z e c z y t a ć pismo maszy nowe na kartce umieszczonej 10 cmv nad poziomem podłogi?) albo wresz cie z m i ę t e i pozawijane szpeciły eksponaty (tkanina). Lakoniczna z natury rzeczy t r e ś ć tych n a p i sów nie zawsze odznaczała się na leżytą ścisłością. I tak np. N i k i f o r z K r y n i c y został obdarowany nie wiadomo z jakiej przyczyny i m i e niem Jan, przy manekinie odzianym w b o j k o w s k ą „ c z a p y h ę " umieszczo no informacje, że jest t u „Ubiór m ę s k i z Ustrzyk Dolnych z X V I I I i X I X w i e k u " , co jest o tyle nie słuszne, że w Ustrzykach Dolnych, k t ó r e są miasteczkiem, nigdy t a k i c h s t r o j ó w nie noszono, zaś wspomnia ny u b i ó r pochodził z Ustrzyk G ó r nych, z a p a d ł e j w s i g ó r a l s k i e j , gdzie u ż y w a n y b y ł do k o ń c a I I w o j n y ś w i a t o w e j . Czy podobnych u c h y b i e ń nie z n a l a z ł o b y się w i ę c e j , trudno powiedzieć, gdyż nawet od recen zenta nie m o ż n a w y m a g a ć , by np. s t u d i o w a ł m e t r y k i o k a z ó w ceramiki czołgając się dla ich odczytania po podłodze. Pewne b r a k i s p o t y k a ł o się r ó w nież w podpisach map. W jednej z gablot znalazła się np. mapa ba d a ń sztuki ludowej w Polsce (zgeneralizowana zresztą w ten sposób, że nie d a w a ł a ż a d n e g o pojęcia o ich istotnym nasileniu) z napisem „ B a dania terenowe Sekcji Badania P l a s t y k i Ludowej", ale czyjej sekcji? Przecież sekcja taka m o ż e istnieć z a r ó w n o przy Polskim Towarzystwie Ludoznawczym, j a k i przy P T T K , czy kole n a u k o w y m k a ż d e j z k a tedr etnografii. J e d n ą ze słabszych stron wystawy s t a n o w i ł y napisy objaśniające. M i a ły one charakter d w o j a k i : jedne ob j a ś n i a ł y w s p o s ó b ogólny całą serię wystawionych p r z e d m i o t ó w (skut kiem w y k o ś l a w i e n i a koncepcji sce nariusza b r a k o w a ł o i m często pod budowy w ekspozycji); drugie — w typie muzealnej metryczki — za W i n n y m z n ó w miejscu pokazano Wspomniane t u p r z y k ł a d o w o spo w i e r a ł y k r ó t k ą i n f o r m a c j ę o przed m a p ę o ś r o d k ó w garncarskich nie soby ekspozycji złożyły się na to, miocie i b y ł y albo w ogóle n i e w i p o d a j ą c w legendzie, przez j a k ą i n że wystawa (szczególnie zaś sala doczne (biała karteczka naklejona s t y t u c j ę została ona wykonana, a ś r o d k o w a ) r o b i ł a w r a ż e n i e nieopi sanego chaosu, w k t ó r y m na plan pierwszy wybijała się gasząca wszystko biało-czarna obudowa. Sporo z a s t r z e ż e ń budził również sposób wystawienia czterech zespo ł ó w regionalnych m a j ą c y c h d a ć syn tetyczny obraz k u l t u r y Kurpiów, Ł o w i c z a n , Ś l ą z a k ó w i Podhalan; ze społy rozdzielono parawanikami p r z y p o m i n a j ą c y m i falistą b l a c h ę , co w całości t w o r z y ł o rodzaj pawilonu wznoszonego zazwyczaj dla celów bynajmniej niewystawowych. N i e udana była również „fontanna" 7. w y r o b a m i C P L i A umieszczona w ostatniej sali. Zastosowane dla obniżenia sali sztuczne stropy w postaci niskich b a l d a c h i m ó w nie spełniły w r e z u l tacie swej r o l i , gdyż p o d k r e ś l a ł y j e dynie r o z d ź w i ę k m i ę d z y architek t u r ą sali a o b u d o w ą wystawy. Po nadto p s u ł y one n i e z b ę d n ą w pew nych wypadkach p e r s p e k t y w ę , k r a j ą c np. poprzecznie o t w i e r a j ą c e w y stawę malowidło przedstawiające gołębie lecące na tle p r z e c i ę t e g o t ę czą nieba. Niejednokrotnie nawet dobre po m y s ł y były w rezultacie zepsute Hyc 2, Stoisko strojów, przez niepotrzebne dodatki. P r z y k ł a 339 przecież s p o r z ą d z e n i e takiej mapy jest p e w n y m osiągnięciem nauko w y m , z k t ó r e g o nie bardzo wypada k o r z y s t a ć w sposób anonimowy. W y t y k a j ą c liczne usterki, powo d u j ą c e , że w y s t a w a nie spełniła r o l i , k t ó r e j się po niej m o ż n a było spo dziewać, nie trzeba, z a p o m i n a ć r ó w nież o elementach pozytywnych, a w i ę c np. o — p o d k r e ś l o n y m j u ż w y ż e j — d o s k o n a ł y m na ogół po ziomie e k s p o n a t ó w czy o udanej formie ekspozycji kurpiowskich wycinek. W całości jednak p r z e w a ż a ł y m o menty ujemne ( n i e p o r z ą d e k w u k ł a dzie, ahistoryczność, efekciarska ekspozycja nie licząca się z od biorcą), k t ó r e s p o w o d o w a ł y , że ta d u ż a impreza adresowana do sze rokich mas trafiła w p r ó ż n i ę . D y daktyczny sens w y s t a w y zagubił się s k u t k i e m z l e k c e w a ż e n i a scena riusza przez r e a l i z a t o r ó w , z a ś nie w ł a ś c i w a oprawa plastyczna stwo r z y ł a s z t u c z n ą z a p o r ę m i ę d z y ekspo natem a z w i e d z a j ą c y m . J e d n ą z g ł ó w n y c h przyczyn, dla k t ó r y c h wystawa nie m o g ł a osiągnąć w y n i k u p o z v t w n ę g o , b y ł o wzajem ne zmaganie się d w ó c h sprzecznych ze sobą koncepcji, czego przy or ganizacji p r z y s z ł y c h w y s t a w nale żałoby j a k najstaranniej u n i k a ć . Plastycy w s p ó ł p r a c u j ą c y przy or ganizacji w y s t a w y m u s z ą p o g o d z i ć się z m y ś l ą , że poza ekspozycjami o charakterze ściśle artystycznym, Fotografował Stefan gdzie swoboda ich wypowiadania się plastycznego jest w zasadzie nie ograniczona, należy jednak podpo r z ą d k o w y w a ć się koncepcji scena rzysty a nie w a l c z y ć z n i ą w imię w ł a s n y c h — s ł u s z n y c h czy n i e s ł u s z nych — założeń. Jak d ł u g o ten podstawowy po stulat nie zostanie p r z y j ę t y jako za sada, nie b ę d z i e m y m i e ć dobrych wystaw ani w zakresie sztuki l u d o w e j , ani innych, gdyż, tak samo j a k w w y p a d k u omawianej t u w y s t a w y sztuki ludowej, sens ekspozycji b y w a zatracony przez n i e w ł a ś c i w ą o p r a w ę p l a s t y c z n ą w ekspozycjach o cha rakterze p r z e m y s ł o w y m , h a n d l o w y m itp., o czym w i e l o k r o t n i e pisano j u ż przy r ó ż n y c h okazjach. Deptuszewski GŁOS W DYSKUSJI O W Y S T A W I E DZIESIĘCIOLECIA JADWIGA Sprzeczne oceny wystawy Dzie sięciolecia Sztuki L u d o w e j są odbi ciem nieporozumienia, k t ó r e t k w i ł o u samych podstaw j e j realizacji, są także odbiciem szeregu innych nie p o r o z u m i e ń , szerszych i bardziej ge neralnych, k t ó r e znalazły t u wyraz w dość charakterystycznym spięciu. Wystawa p o w s t a ł a w w y n i k u zde rzenia d w u całkowicie odmiennych koncepcji: scenarzysty i p l a s t y k ó w , co w rezultacie z a m ą c i ł o czytelność i k o n s e k w e n c j ę z a r ó w n o jednych, j a k i drugich założeń. B y w a tak zazwyczaj wtedy, kiedy zła jest nie t y l k o w s p ó ł p r a c a , ale i n i e w ł a ś c i w e .samo j e j rozumienie, kiedy stojąc na gruncie oczywistej zasady, że punktem wyjścia dla w y s t a w y jest scenariusz, oczekuje się, iż plastyk będzie całkowicie p o d p o r z ą d k o w a n y m m u w y k o n a w c ą — i jedynie wykonawcą. Nie m o ż n a w y m a g a ć od artysty, aby b y ł n a r z ę d z i e m , skoro jest t w ó r c ą . Takie wymagania m a j ą co prawda swoją t r a d y c j ę , ale sięga ona okresu, gdy rolę plastyka spro wadzano do r o l i dekoratora. W s p ó ł czesne wystawiennictwo natomiast zupełnie inaczej określa funkcje p l a styka: jako czynnego w s p ó ł t w ó r c y wystawy, w s p ó ł t w ó r c y koncepcji, a więc t a k ż e — w s p ó ł t w ó r c y sce nariusza. Daje to jednak pozytywne rezultaty t y l k o w t y m w y p a d k u , gdy intencje w s p ó ł t w ó r c ó w s ą zgod ne, gdy łączy ich w s p ó l n a postawa. Nie m o ż n a w i ę c z a p r a s z a ć p l a styka do w s p ó ł p r a c y t y l k o dlatego, że jest on d o b r y m a r t y s t ą , nie licząc się jednocześnie z t y m , co s o b ą re prezentuje, j a k ą ma p o s t a w ę a r t y styczną. Co w i ę c e j — należy b r a ć pod u w a g ę , że i m silniejsza jest 340 i n d y w i d u a l n o ś ć plastyka, t y m w i ę k sza będzie jego rola w ustalaniu w s p ó l n e j koncepcji wystawy. J e ś l i się chce m i e ć deski na p ó ł k i — w z y w a się stolarza. Jeżeli p r z y j muje się założenie, że scenarzysta decyduje o w s z y s t k i m i t y l k o on ustala kolejność e k s p o n a t ó w i ich u k ł a d w przestrzeni wystawowej — to potrzebny jest raczej tapicerdekorator niż plastyk*. J e ż e l i za mierzano zorganizować wystawę sztuki ludowej na zasadzie sce nariusza, k t ó r y b u d z i ł najżywszy sprzeciw p l a s t y k ó w , p o w o ł a n y c h do jego realizacji — nie m o ż n a się d z i wić, że u s i ł o w a l i o n i w ramach tego scenariusza z b u d o w a ć s w o j ą , o d m i e n n ą k o n c e p c j ę . Ostatecznie, jeśli się jest a r t y s t ą i ma swoje o k r e ś lone d ą ż e n i a , to się je realizuje często niezależnie od w a r u n k ó w . I trudno ż ą d a ć od t w ó r c z e g o p l a styka, aby b y ł „grzeczny". ' M o ż n a natomiast ż ą d a ć od tych, k t ó r z y ustalali zespół o r g a n i z a t o r ó w wystawy, aby umieli w ł a ś c i w i e do b r a ć ludzi, aby do jednego wozu nie z a p r z ę g a n o — j a k w bajce K r y lowa — szczupaka i ptaka. Jeżeli powierzono scenariusz tak w y t r a w n e m u znawcy sztuki l u d o wej i p r o b l e m ó w muzealniczych j a k prof. T. Seweryn, to wiadomo było, j a k ą k o n c e p c j ę m o ż e on reprezen t o w a ć : n a l e ż a ł o raczej zapropono w a ć m u , aby d o b r a ł sobie odpo wiedniego w y k o n a w c ę tej koncepcji. Jeżeli jednak r ó w n o c z e ś n i e s t r o n ę * Oczywiście założenie takie nie wy daje mi się słuszne w swej zasadzie, ale w szczególnych wypadkach — do których zaliczę m.in. kompetencje artystyczne sce narzysty — jest ono dopuszczalne. JARNUSZKIEWICZ p l a s t y c z n ą w y s t a w y oddano w r ę c e artystów o tak określonej i n d y w i dualności t w ó r c z e j j a k prof. J. S o ł tan i prof. O. Hansen, to trzeba się b y ł o liczyć z t y m , że m a j ą oni s w o j ą k o n c e p c j ę w y s t a w y sztuki ludowej, k o n c e p c j ę i n a e r e s u j ą c ą i logicznie w y n i k a j ą c ą z k i e r u n k u ich m y ś l e n i a artystycznego, z k t ó r e j na pewno nie m i e l i powodu rezyg n o w a ć . Zwłaszcza, że i s t n i a ł y p o d stawy, aby u w a ż a ć ją za słuszną. Sztuka ludowa jest zjawiskiem t a k wielostronnym, że m o ż n a , a na wet należy, b a d a ć j ą i p o k a z y w a ć w r ó ż n y c h aspektach; k a ż d y m o ż e być r ó w n i e s ł u s z n y i i n t e r e s u j ą c y , m o ż n a jedynie z a s t a n a w i a ć się nad przydatnością jego dla k o n k r e t nego celu. Toteż o d m i e n n o ś ć k o n cepcji p l a s t y k ó w nie p r z e k r e ś l a ł a wartości scenariusza budowanego przez etnografa, po prostu chodziło t u o dwa spojrzenia z r ó ż n y c h p u n k t ó w na to samo zjawisko. Jed na racja nie w y k l u c z a ł a drugiej — k a ż d a m i a ł a szereg a t u t ó w po swo jej stronie. Prof. Seweryn, jako autor sce nariusza, k i e r u j ą c się w z g l ę d a m i dydaktycznymi p r a g n ą ł u k a z a ć ob raz sztuki ludowej w czytelnie zor ganizowanej całości, k t ó r a by u j a w n i a ł a ciągi rozwojowe poszczegól nych g a t u n k ó w . D ą ż e n i a te, adre sowane do najszerszego k r ę g u o d biorców, k t ó r y c h t ł u m y p r z e w i j a j ą się przez P a ł a c K u l t u r y , miały szczególnie istotny sens w Warsza wie, gdzie odczuwa się d o t k l i w i e brak muzeum sztuki ludowej. {Mło ciny— s ą daleko, w stanie r u i n y , częst© w ogóle n i e d o s t ę p n e dla p u bliczności). Wystawa Dziesięciolecia dawała więc niecodzienną możność