Wspólnota wyrastająca z Eucharystii

Transkrypt

Wspólnota wyrastająca z Eucharystii
Wspólnota wyrastająca z Eucharystii
Czytając Księgę Rodzaju, historię stworzenia świata, zauwaŜamy, Ŝe w planach BoŜych
człowiek, by mógł odkryć, realizować swoją toŜsamość, stworzony został jako istota
społeczna, a więc Ŝyjąca nie w samotności, ale wśród ludzi.
W Konstytucji Dogmatycznej o Kościele czytamy: „W kaŜdym wprawdzie czasie i w
kaŜdym narodzie miły jest Bogu, ktokolwiek sie Go lęka i postępuje sprawiedliwie (Dz 10, 35),
podobało się jednak Bogu uświęcić i zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wykluczeniem wszelkiej
wzajemnej między nimi więzi, lecz uczynić z nich lud, który by Go poznawał w prawdzie i
zboŜnie Mu słuŜył” (LG 9).
„Chrystus zakłada Kościół, by był sakramentem zbawienia i odpowiednim środowiskiem
Ŝycia i duchowego rozwoju wierzących” (J. Gogola). Natomiast Duch Święty daje powołania,
czyli rozdaje charyzmaty, by w łonie Kościoła powoływane zostały i Ŝyły wspólnoty
ewangeliczne.
Kościół powszechny na obecnym etapie historii zbawienia nie jest w stanie realizować
powszechnego braterstwa na płaszczyźnie ogólnoświatowej. MoŜe jednak stać się Kościołem
– komunią poprzez liczne małe wspólnoty, które pragną Ŝyć duchem Ewangelii. KaŜda
wspólnota jest owocem daru, charyzmatu Ducha Świętego.
Św. Paweł w Liście do Koryntian (1 Kr 12, 13-14) opisuje wspólnotę chrześcijańską z
punktu widzenia misterium Kościoła zamieszkałego przez Ducha. Duch Święty działa w
kaŜdym wierzącym, by ten spełniał swoje zadania dla całego „Ciała”. RóŜni są członkowie,
ale wszyscy posiadają jakieś zadania. JeŜeli ktoś nie funkcjonuje jak naleŜy, udziela się to
całemu ciału – wspólnocie.
Gdy wspólnota Ŝyje Ewangelią i Eucharystią budzą się charyzmaty – dary ukryte w
poszczególnych osobach.
Wszyscy tworzymy wspólnotę podobną do tej, o której słyszymy na początku Dziejów
Apostolskich. „Oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, z Maryją, Matką
Jezusa i z braćmi Jego” (Dz 1, 14).
My jesteśmy wspólnotą Kościoła. Ojcowie Kościoła mówią, Ŝe do Boga nie idzie się w
pojedynkę, Ŝe świętości nie zdobywa się samotnie. Pragnąc wyrazić tę prawdę mawiali
dobitnie: „Unus Christianus, nullus Christianus” - jeden chrześcijanin, to Ŝaden chrześcijanin.
[Więcej na ten temat moŜemy znaleźć w nr. 6 Głosu Karmelu w artykule o. Piotra Nyka OCD
pt. „Potrzebujemy wspólnoty, potrzebujemy tej konkretnej wspólnoty Kościoła, naszej Matki”
oraz w drugim artykule o. Jerzego Zielińskiego OCD pt. „Sztuka Ŝycia we wspólnocie”.]
Wspólnota jest, w Duchu Świętym, dziełem ludzi wiary, o czym przekonuje nas Stary i
Nowy Testament.
Pan Jezus uczy nas, „Ŝe u źródła wspólnoty znajduje się akt całkowitej ofiary z siebie,
którą musi złoŜyć kaŜdy, kto ją tworzy”.1
Tu rodzą się następujące myśli do rozwaŜenia:
1. Dar z siebie na rzecz wspólnoty jest pierwotny w stosunku do prawa
korzystania z daru wspólnoty. MoŜemy postawić sobie pytanie: czy moŜna wybierać ze
skarbonki grosze, jeŜeli wcześniej nie wrzucono ich do niej. Dzisiaj często słyszymy
roszczenia, wymagania, krytykę wobec przełoŜonych – liderów, których sami
1 Jerzy Zieliński OCD, Sztuka Ŝycia we wspólnocie w: Głos Karmelu nr 6/2005 s. 12.
wybraliśmy, lub w stosunku do całej wspólnoty. To nie buduje wspólnoty, bo „ona
zawsze rządzi się inną logiką”. Ona stawia obowiązek złoŜenia ofiary z siebie na rzecz
wspólnoty, przed prawem do korzystania z przywilejów i bogactw. „Na tyle
ubogacamy siebie korzystając z dóbr wspólnoty, na ile potrafimy dać siebie. To jest
BoŜa logika. To jest właśnie BoŜy paradoks polegający na tym, Ŝe najbardziej
korzystamy wówczas, gdy dajemy siebie.” Wspólnota jest bogata wtedy, gdy
dysponuje, korzysta ze zdolności, umiejętności wszystkich jej członków.
2. Dawanie siebie wspólnocie to nie dobre chęci, lecz konkretna postawa Ŝycia.
„Wspólnota jest zawsze w drodze, co zakłada pojawienie się błędów, czy
niewłaściwych decyzji”, wszystko to jest jednak okazją dla jej rozwoju, zakładając, Ŝe
nie rezygnuje z refleksji nad sobą. Zastanówmy sie co to znaczy dawać siebie
wspólnocie: „Dawanie siebie wspólnocie nie jest sprawą pragnienia, zapewnień, to
nie sprawa potwierdzenia, tylko tak – zgoda. To świadomy, dobrowolny, długotrwały
trud rezygnowania z mojego ja”. Zanim wspólnota zacznie mnie czy ciebie ubogacać,
sam/sama musisz wnieść do niej bogactwo własnej osoby. To nie jest łatwe, to trud
długotrwały, nad którym trzeba ciągle pracować. Powiedzmy sobie „wspólnota to nie
przygoda, wymaga postawy wierności, w której dawanie siebie nie obowiązuje od
czasu do czasu, ale w sposób radykalny zawsze”.
3. „Wspólnota oŜywia dobrowolnie przyjęte cierpienia. ZłoŜenie siebie w darze
zawsze zakłada jakiś stopień wyrzekania się swojego ja.” To wymaga świadomości
przyjętego cierpienia. Zmusza nas często do rezygnowania ze swojego sposobu
myślenia, osądu, wypowiedzi, prowadzenia sprawy. Stosunkowo nietrudno jest
podarować swoja dzieła, czy pracę, gorzej natomiast jest z rezygnacją z osobistych
praw, czy darem z siebie. Umiejętność składania, w zdrowej pokorze, daru cierpienia
jest dopiero fundamentem, duchowym skarbcem, niezbędną energią, dzięki której
wspólnota ma charakter nadprzyrodzony i trwa oraz rozwija się pomimo trudności.
4. Wspólnota jest nieodzowna w dziele wzrastania. „Istotę wspólnoty i
nierozerwalnego z nią cierpienia rozumie tylko osoba, która wyzbywa się czysto
ludzkiego patrzenia na jej fenomen”. Gdy patrzymy na wspólnotę z punktu widzenia
liczenia zysków i strat, prowadzi nas to do powaŜnego kryzysu. Tutaj potrzebna jest
wiara, BoŜy sposób patrzenia. W BoŜej perspektywie jest więcej szczęścia w dawaniu
aniŜeli w braniu (patrz Dz 20,35). W tajemniczych planach BoŜej Opatrzności
wspólnota dostarcza licznych okazji do ćwiczenia się w cnotach pokory, wyrzeczenia
się siebie, a te stanowią drogę wiodącą do doskonalenia się, upodabniania się do
Chrystusa.
5. „Wspólnota jest zawsze w drodze”. Aby wspólnota była normalna – zdrowa
musi mieć zdolność refleksji nad sobą, samokontroli. Oprócz Trójcy Przenajświętszej,
o której będziemy w przyszłości mówili, nie ma idealnej wspólnoty. Wspólnota
oczywiście powinna się wpatrywać, stale upodabniać do tej Najświętszej, ale to jest
ciągle droga. A więc wspólnota jest zawsze w drodze. Wierność wspólnocie mimo jej
niedoskonałości, jest bez wątpienia jednych z najtrudniejszych zadań stojących przed
kaŜdym z nas. Z drugiej strony nie wolno nam zapominać, Ŝe niedoskonała ludzka
wspólnota stwarza niezastąpione środowisko duchowego wzrostu, jeŜeli tylko nie
zgubimy nadprzyrodzonego sposobu patrzenia na jej trudności i problemy – czy to nie
ja stwarzam te trudności i problemy. JeŜeli chcielibyśmy patrzeć na wspólnotę, w
której wszystko moŜna wymierzyć, zwaŜyć i ocenić opłacalność, to znaczy, Ŝe nic nie
rozumiemy, nie pojmujemy nic z tajemnicy wspólnoty. Potrzeba nam tu duchowej
intuicji i wiary, która pokazuje, Ŝe wspólnota to coś, co sięga dalej poza osoby, które
ją tworzą. Wspólnota naleŜy do natury Boga.
JeŜeli wspólnota faktycznie Ŝyje Ewangelią, budzą się charyzmaty złoŜone w
poszczególnych osobach. Sprawdza się tu Ewangelia, Ŝe gdzie dwaj gromadzą się w imię
Jezusa, tam On jest pośród nich (Mt 18,20) poprzez swojego Ducha. Do tego jednak
potrzebna jest „prawdziwa chrześcijańska wspólnota, z tej racji, Ŝe istnieje bardzo duŜo
darów mających cel społeczny , wspólnotowy. Doświadczenie poucza, Ŝe odkrycie daru i
rozpoznanie go wyzwala w osobie nieznaną dotąd energię, która pomaga wzrastać całej
wspólnocie, by pełniła swoje powołanie. Ale często na przeszkodzie stają ludzkie przywary jak
zazdrość, fałszywa ambicja, czy po prostu pycha”2. Ojciec profesor Jerzy Gogola w ksiąŜce
„Osoba i wspólnota” szeroko porusza ten temat. Czytamy tam między innymi, Ŝe wspólnota
do swego rozwoju potrzebuje często proroka, kantora czyli przewodnika z własnego Ŝycia i
lekarza – samarytanina. Wielość charyzmatów i konieczność ich harmonizowania wymaga
jeszcze kolejnego szczególnego daru – władzy, czyli osoby odpowiedzialnej za prowadzenie
wspólnoty. Osobę tę wspólnota otacza zaufaniem, szacunkiem, wsłuchiwaniem sie w to, co
mówi. Wspólnota buduje jej autorytet. Tylko taka wspólnota ma szanse prawidłowego
rozwoju i poczucia wzajemnego braterstwa.
sl
2 Jerzy Gogola „Osoba i wspólnota”, Wyd. Karmelitów Bosych, Kraków 2002, s. 70-80.