zarys podstawowych pojęć według Clausewitza
Transkrypt
zarys podstawowych pojęć według Clausewitza
Numer 1/2016 (6) Malwina Wojtala Świat wojny – zarys podstawowych pojęć według Clausewitza i Sun Tzu Abstrakt: Wojna to pojęcie znane właściwie każdemu człowiekowi jednak co tak naprawdę się pod nim kryję? W swoim artykule zamierzam wyjaśnić to pojęcie czerpiąc wiedzę głównie z dwóch najsłynniejszych teoretyków wojskowości – Carla von Clausewitza i Sun Tzu, oraz przybliżyć wszelkie podstawy wojskowości takie jak: natarcie, obrona, siły zbrojne, bitwa, itp. Keywords: War, Clausewitz, Sun Tzu, Winter War, commander Abstract: War is a concept known to virtually every man, but what's really beneath it? In his article, I'm going to explain this concept using knowledge of two most famous military theorists - Carl von Clausewitz and Sun Tzu, and bring all military basics such as attack, defense, armed forces, battle, etc. Słowa klucze: Wojna, Clausewitz, Sun Tzu, Wojna Zimowa, dowódca Warsztat metodologiczny: Przedstawiony artykuł jest fragmentem większej analizy, będącej w pewnym sensie studium przypadku, na temat świata wojny z podziałem na strategię, role dowódcy, pole bitwy, itp., jakie miałam okazję zrobić w trakcie pracy nad swoją pracą magisterską. Dzięki spojrzeniu na zjawisko wojny z militarnego punktu widzenia można dostrzec nie tylko reguły nią rządzące, ale i drobne elementy nadające jej znamiona „własnego świata” niezbędnych do zrozumienia pola walki oraz wszystkiego co jest z nim związane. str. 1 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) Wojna jest pojęciem z którym każdy spotyka się w swoim życiu. Najczęściej kojarzona jest jako coś wyjątkowo okrutnego prowadzącego jedynie do cierpienia i śmierci. John Fitzgerald Kennedy uznał nawet wojnę za największe zagrożenie dla ludzkości: „Ludzkość musi położyć kres wojnie, inaczej wojna położy kres ludzkości” (http://www.ofp.pl/page.php?id=5), natomiast Will Rogers dojrzał w wojnie ciekawy wskaźnik rozwoju cywilizacyjnego: „Nie można powiedzieć, że cywilizacja się nie rozwija przecież na każdej wojnie ludzi zabija się zupełnie inaczej” (http://www.ofp.pl/page.php?id=5). Co się jednak rzeczywiście kryje pod pojęciem wojny? Definicja wojny Według Sun Tzu, słynnego teoretyka wojskowego z starożytności, „wojna jest największą sprawą państwa, podstawą życia i śmierci, Tao przetrwania lub zagłady. Trzeba ją uważnie rozpatrzyć i przeanalizować” (Tzu, Pin 2008: 35). Clausewitz o wiele bardziej rozwija to pojęcie uważając, że „wojna nie należy do dziedziny sztuk lub nauk, lecz do zjawisk życia społecznego. Jest to konflikt wielkich interesów, krwawo rozcinany i tym tylko różny od innych” (Clausewitz 2010: 98), jest ona „aktem przemocy, mającym na celu zmuszenie przeciwnika do spełnienia naszej woli, (…) a przystosowaniu jej nie ma granic, obaj przeciwnicy usiłują uchwycić inicjatywę w swoje ręce, powstaje wzajemne oddziaływanie, które z natury rzeczy musi prowadzić do ostateczności (…). Jest to przemoc, i to przemoc fizyczna (...), która jest środkiem, gdy celem jest narzucenie swej woli wrogowi. Aby cel ten osiągnąć, musimy wroga rozbroić – i to stanowi bezpośredni cel czynności wojskowych” (Clausewitz 2010: 15-17). W pewnym sensie Clausewitz porównuje też wojnę do gry, pisząc, iż „żadna ludzka działalność nie styka się z przypadkiem tak często i tak ściśle jak wojna. W ślad za przypadkiem ważne miejsce na wojnie zajmuje niepewność, a wraz z nią los szczęścia” (Clausewitz 2010: 27). Wielokrotnie podkreśla również zależność między wojną a polityką, uznając tę pierwszą za narzędzie polityki, coś zupełnie pozbawionego samodzielności: „wojna jest nie tylko czynem politycznym, lecz i prawdziwym narzędziem polityki, dalszym ciągiem stosunków politycznych, przeprowadzeniem ich innymi środkami” (Clausewitz 2010: 29). Wynika z tego, iż wojna jest tylko narzędziem służącym do realizowanie celów czysto politycznych. Nakłada to na polityków obowiązek poznania podstaw wojny, jej teorii i wszystkiego, co się na nią składa. „To, że polityka postawiłaby wojnie żądania, których ta nie mogłaby wykonać, byłoby przeciwne naturalnemu, str. 2 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) koniecznemu założeniu, że polityka zna narzędzie, którym się chce posługiwać” (Clausewitz 2010: 471). Wynika z tego jasno, że wojna nie jest jedynie domeną wielkich jednostek pragnących okryć się sławą, wręcz przeciwnie; wojna jest poważnym środkiem do poważnego celu. Odwaga, fantazja, zapał, porywy namiętności są tylko właściwościami tego środka. Jednak „aby poznać miarę tych środków, które na wojnie możemy zastosować, musimy pamiętać o jej celu politycznym zarówno po naszej stronie, jak i po stronie nieprzyjaciela. Musimy wziąć pod uwagę siły i stosunki nieprzyjacielskiego państwa i własne, charakter jego rządu, jego narodu, zdolności obu i wszystko to również po naszej stronie, musi uwzględniać powiązania polityczne innych państw i ich oddziaływanie, które wojna może wywołać. Łatwo pojąć, że rozważenie tych nielicznych i często zazębiających się przedmiotów jest wielkim zadaniem, że szybkie wyszukanie w tym prawdy jest prawdziwym przebłyskiem geniuszu, podczas gdy opanowanie tej różnorodności jedynie za pomocą szkolnego rozważania byłoby całkowicie niemożliwe. Bonaparte powiedział bardzo trafnie, że byłoby to zadanie algebraiczne, którego mógłby się przerazić nawet sam Newton” (Clausewitz 2010: 447). Mimo trudności, jakie taka analiza różnych zależności może przynieść, koniecznym jest, aby się podjąć tego „zadania algebraicznego”, nie tylko polegać na intuicji, aby zdobyć ogólny obraz panujących stosunków politycznych. Bez niego nie da się stworzyć prawdziwej oceny grożącej nam wojny, jej prawdopodobnych celów oraz środków, które będą nam potrzebne. „W ocenie tej splecione są najbardziej indywidualne rysy chwili, i jak każda inna ocena na wojnie, nigdy nie może być czysto obiektywna, lecz zawsze podyktowana właściwościami ducha i charakteru książąt, mężów stanu, wodzów, obojętnie, czy występują oni w jednej osobie, czy też nie” (Clausewitz 2010: 448), np. średniowieczne monarchie prowadziły wojny za pomocą wojsk lennych, które składały się z hufców poszczególnych wasali. Uzbrojenie i taktyka sprowadzały się do prawa pięści będącego mało przydatnym dla większej masy. To warunkowało wojny w tamtych czasach, wymuszając stosunkowo szybkie tempo ich prowadzenia. Bezczynne zaleganie w polu było rzadkością stosowaną jedynie w celu ukarania wroga, nie jego podbicia. Palono jego zamki, rozganiano dobytek zwierzęcy i wracano do domu. Clausewitz dużą część swojej pracy poświęca na rozbudowany przegląd historyczny, z którego wynika, iż wojna coraz bardziej stawała się sprawą rządu i państwa, naród został jakby odsunięty na bok w tej sprawie. W efekcie zaczęła ona tracić swoją energię w działaniu, opierając się coraz bardziej na pieniądzach. Znając możliwości finansowe danego państwa można było szacować długość wojny oraz wielkość armii nieprzyjaciela. Wykluczono w ten str. 3 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) sposób większość elementów mogących generować efekt zaskoczenia. Zaprzestano też dążyć do celów ostatecznych, ograniczając się jedynie do celów małych, np. do opanowania danego terenu, ale nie całego wrogiego państwa. Zmieniło się to dopiero w czasach Bonapartego, kiedy to wojna stała się sprawą całego narodu, a używane do niej środki przestały mieć wyraźne granice zatracając się w energii oraz entuzjazmie rządów i poddanych. Celem wojny stało się całkowite rozbrojenie przeciwnika aby był całkowicie niezdolny do dalszej walki, wstrzymywano wtedy dalsze działania zbrojne, podejmując porozumienie co do wzajemnych celów. W rezultacie, za sprawą rewolucji francuskiej i niebezpieczeństwa grożącego innym narodom od strony francuskiej, sprawa konfliktu zbrojnego stała się sprawą całego narodu wyzwalając się w ten sposób z konwencjonalnych barier (Clausewitz 2010: 448-455). W świetle powyższego rozważania Clausewitza trudno mieć jeszcze jakieś wątpliwości odnośnie wpływu danego okresu historycznego na samą wojnę, jak i tego, że polityka używa wojny jako narzędzia - środka do spełnienia konkretnego celu, najczęstszym jest obezwładnienie wroga polegające na postawieniu go w sytuacji bardziej niekorzystnej od wymaganej od niego ofiary. Ten stan nie może być tymczasowym, inaczej przeciwnik będzie wyczekiwał korzystniejszej dla siebie sytuacji. Musi mieć świadomość, że dalsze działania wojenne będą działać na jego niekorzyść. Najgorszym położeniem w jakim może się znaleźć jest całkowita bezbronność, którą można osiągnąć poprzez rzeczywiste rozbrojenie przeciwnika lub postawienie go w sytuacji grożącej mu tym stanem. Wynika z tego, iż celem wojny jest rozbrojenie lub pokonanie przeciwnika, a środek do tego może być tylko jeden „mianowicie walka. I bez względu na to, jak różnorodnie się ona ukształtuje, jak dalece odchyli się od brutalnego wyładowania nienawiści i wrogiej bijatyki i ile się do niej dołączy czynników, niestanowiących walki właściwej – zawsze leży w samym pojęciu wojny, że wszelkie jej działania biorą swój początek z walki” (Clausewitz 2010: 37). Podsumowując, wojna nie tylko przypomina sobą kameleona, zmieniając swoją naturę w poszczególnych przypadkach, ale też składa się z trzech części składowych: z pierwotnego gwałtownego żywiołu pod postacią nienawiści i wrogości, z gry prawdopodobieństwa i przypadku oraz z narzędzia politycznego podlegającego rozsądkowi. „Pierwsza z tych trzech stron zwraca się ku narodowi, druga do wodza i jego wojska, trzecia zaś – przeważnie do rządu. Namiętności, jakie mają rozpalić się na wojnie, muszą już istnieć w narodach samych; zakres jaki obejmie gra odwagi i talentu w dziedzinie prawdopodobieństwa i przypadku, zależy od właściwości wodza i wojska, natomiast zamiary polityczne są wyłącznie sprawą rządu” (Clausewitz 2010: 31). str. 4 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) Siły zbrojne Nie da się jednak poprowadzić żadnego konfliktu zbrojnego bez sił zbrojnych określanych jako „masa bojowa znajdującą się na jednym i tym samym teatrze działań wojennych (...) podlegająca jednemu naczelnemu dowództwu” (Clausewitz 2010: 236-237). Warto zwrócić uwagę na fakt, iż całość sił zbrojnych może składać się z wielu armii, każdej odpowiedzialnej np. za inny, specjalnie wydzielony teren, dlatego te pojęcia nie równoważą się. Armia jest częścią składową całości sił zbrojnych. Same siły zbrojne mają za zadanie bronić terytorium własnego państwa lub zdobywać nieprzyjacielskie, gdyż to właśnie terytorium stale żywi i odradza siły zbrojne. Zachodzi więc między nimi zależność, w której jest jedna różnica. Ze zdobycia kraju nie wynika zniszczenie sił zbrojnych, gdyż mogą one dobrowolnie opuścić jego granice w celu późniejszego odzyskania go. Natomiast zniszczenie sił zbrojnych poprzez całkowite ich pokonanie lub unieszkodliwienie tak, by nie stawiały dalszego oporu powoduje natychmiastową utratę kraju. Wynika z tego, że dopóki istnieją siły zbrojne danego państwa, istnieje też to państwo, i nawet zajęcie całego jego terytorium wciąż nie neguję jego istnienia jeśli tylko nadal posiada swoje siły zbrojne, gotowe do dalszych działań. (Clausewitz 2010: 368) Natarcie Szykując się do natarcia na nieprzyjaciela lub do obrony własnego teatru działań wojennych, wojsko musi pozostać w stałej łączności ze swoimi źródłami wyżywienia i uzupełnień, gdyż stanowią one warunki jego istnienia. „Zależność ta wzrasta w głąb i wszerz wraz z wielkością wojska” (Clausewitz 2010: 249). Wspominane źródła utrzymania armii mogą znajdować się na terenie własnego kraju bądź na terenie kraju nieprzyjaciela, np. pod postacią ważnych portów, gdzie może dopływać zaopatrzenie; fortec dogodnych do magazynowania np. żywności. Według Clausewitza potrzeby wojska dzieli się na dwie kategorie (Clausewitz 2010: 249-250): I. Główne środki zaopatrzenia, które może zaspokoić każdy zagospodarowany obszar własnego kraju lub nieprzyjaciela, np. żywność. II. Uzupełnienie może dostarczyć jedynie własne państwo, a składają się na nie głównie ludzie mający zastąpić poległych i niezdolnych do walki. str. 5 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) Już po samych problemach z zaopatrzeniem armii widać, jak wielkim wyzwaniem logistycznym jest utrzymanie sporych sił zbrojnych oraz ich użycie w celach działań wojennych. Jednak bez zaspokojenia tych życiodajnych arterii wojsko nie byłoby wstanie podjąć żadnych ruchów, czy to obronnych, czy agresywnych, nie wspominając już o wydaniu, lub przyjęciu, jakiejkolwiek bitwy która jest „krwawym i niszczącym zmierzeniem się sił fizycznych i moralnych. Kto zaś przy końcu będzie rozporządzał większą ich sumą, ten się okaże zwycięzcą” (Clausewitz 2010: 186). Zanim jednak przejdzie się do samej bitwy, trzeba wcześniej dokonać przedbitewnej analizy nieprzyjaciela, która według Sun Tzu powinna dotyczyć określania liczebności wroga, jego siły oraz poziomu dyscypliny (Tzu, Pin 2008: 35). Clausewitz również zwraca na to uwagę, łącząc to z analizą samej wojny jako narzędzia polityki, uważając, iż poczynania wroga, nawet militarne, będą w pewnym stopniu warunkowane politycznie, więc nie można tego ominąć nawet przy przedbitewnej analizie. Podkreśla też znaczenie bitwy, gdyż jest ona duszą strategii. Zamiar obu stron oraz punkt końcowy całego systemu myślowego powodują, iż pomiędzy jedną bitwą a drugą mogą zachodzić ogromne różnice. Nie można ich wtedy uważać za ten sam środek strategiczny (Clausewitz 2010: 397). Bitwy różnią się między sobą pod względem rozmieszczenia sił zbrojnych, przyjętej taktyki, celu, a mianowicie, czy dążą do rozstrzygnięcia, czy bitwa ma na celu tylko wymuszenie trofeów, gdyż jedna ze stron jest pewna swojego zwycięstwa do tego stopnia, iż nawet nie wytęża do niej wszystkich swoich sił, np. uderzenie Dauna pod Hockkirch. Ważny dla bitwy jest też teren, w jakim ma się ona odbyć. Jest to zależność nieustanna, gdyż wszelkie działania zbrojne muszą odbywać się w określonej przestrzeni. Teren często modyfikuje, a czasami nawet całkowicie zmienia, działanie wszelkich sił na polu walki, dlatego trzeba uwzględniać nawet jego najdrobniejszy szczegół. Przykładowo, „w kraju lesistym przeważa przeszkoda obserwacji, w kraju górzystym – przeszkoda w dostępie, a w okolicach bardziej zabudowanych występują obie przeszkody” (Clausewitz 2010: 257). Widać, że nie da się dobrze poprowadzić bitwy bez uwzględnienia terenu, co implikuje, iż dowódcy powinni się cechować wyczuciem terenu na którym przyjdzie im podejmować decyzje. Również Sun Tzu zwraca uwagę na ważność rozpoznania terenu, aby móc dostosować do niego swoje plany. Szczegółowo opisuje, co powinno się czynić w danym terenie. W górach należy poszukiwać łatwych do obrony terenów np. wzniesień, starając się przy tym unikać walki z wrogiem zajmującym tereny wyżej położone. Rzekę należy przekraczać szybko, by nie zostać zmuszonym do walki z przeciwnikiem w wodzie. Natomiast najlepszy moment do ataku jest, gdy połowa wojska wciąż się przeprawia, a druga czeka już na brzegu. Również na mokradłach i bagnach obowiązuje zasada jak najszybszego str. 6 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) przeprawiania się. Jednak jeśli bitwa zostanie wymuszona, zaleca się trzymanie swoich sił na obszarach trawiastych lub jak najbliżej nich. W trakcie przemarszu przez równiny należy mieć gładki teren po stronie prawego skrzydła, wzniesienie od tyłu, trudny teren przed sobą, a łatwy do obrony na tyłach (Tzu, Pin 2008: 110). Dobrym przykładem skutecznego wykorzystania terenu oraz panujących na nim warunków jest przykład Wojny Zimowej 1939 – 1940, kiedy to ZSRR wypowiedział wojnę Finlandii i dokonał najazdu na ten kraj. Finowie wykorzystali do celów obronnych fakt, iż ich kraj jest lesisty i przez większość roku jest pokryty śniegiem, który zdarza się nawet w lipcu (Brent 2012). Białe stroje idealnie kamuflowały wśród zasp śnieżnych, pozwalając na swobodne przemieszczanie się i zajmowanie pozycji strzeleckich. Swoją przydatność pokazały też narty, mając wśród drzew znaczącą przewagę nad pojazdami kołowymi, dzięki możliwości korzystania ze skrótów i niezakopywania się w śniegu (Petri 2009). Sun Tzu podkreślał również, iż najważniejszym celem bitwy, jak i całej wojny, powinno być pokonanie wroga bez faktycznego podejmowania walki, a więc realizowanie ideału zwycięstwa kompletnego, „a zatem kto zna się na wojnie, podbija armie bez przystępowania do bitwy, zajmuje ufortyfikowane miasto bez oblegania go i niszczy państwo przeciwnika bez przedłużających się walk. Musi walczyć pod niebem, nie stawiając sobie za najważniejszy cel wyłącznie niszczenie. Wtedy broń nie stępieje, a korzyści zostaną osiągnięte” (Tzu, Pin 2008: 38). „Ideałem jest podbicie wroga bez walki, udaremniając jego plany, niwecząc przygotowania i neutralizując sojuszników” (Tzu, Pin 2008: 76). W ramach tego poglądu należy nie niszczyć stolicy wroga i ocalić jego formacje zbrojne, co wydaje się praktycznie niemożliwe. Dlatego prawdziwym szczytem wojskowych osiągnięć nie jest liczba wygranych bitew, a podbicie armii wroga bez walki. Sun Tzu wyraźnie spycha siłę na drugi plan, twierdząc, że bitwę da się wygrać dzięki samemu duchowi (Tzu, Pin 2008: 212-213). Clausewitz stanowczo nie zgadza się z tym poglądem, uważając, iż nie da się wygrać ani wojny, ani bitwy, bez zniszczenia wrogich sił nieprzyjaciela w celu narzucenia mu swojej woli. Tylko w ten sposób można złamać potęgę wroga. Można to osiągnąć poprzez cele dwojakiego rodzaju: bezpośrednie i pośrednie. To drugie występuje, gdy celem bitwy staną się przedmioty, które mogą doprowadzić do celu ostatecznego, czyli zniszczenia nieprzyjacielskich sił zbrojnych. Zalicza się do tego posiadanie ważnych dróg, prowincji, magazynów, fortec, miast, itp., które zwiększają naszą przewagę nad wrogiem i dają możliwość narzucenia mu bitwy w niekorzystnym dla niego położeniu. Należy jednak pamiętać, że cel pośredni nie może zastąpić celu ostatecznego. Ogólnie można z tego str. 7 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) wywnioskować, iż oddziaływanie pośrednie ma na celu wypracowanie korzystniejszej dla siebie sytuacji, np. zajęcie mostów, strategicznie położonych składów lub pozbawienie wroga zaopatrzenia, natomiast oddziaływanie bezpośrednie dąży do zniszczenia przeciwnika, nie do osłabiania go (Clausewitz 2010: 127-129). Jednak „na wojnie o tym, czy dany szczegół jest korzystny, czy nie – decyduje dopiero wynik ostateczny” (Clausewitz 2010: 129). Najbardziej pożądanym wynikiem ostatecznym jest oczywiście całkowite unicestwienie wrogich sił zbrojnych. Clausewitz wymienia kilka okoliczności mających duży wpływ na pokonanie przeciwnika (Clausewitz 2010: 458): 1. Zniszczenie jego armii, jeśli stanowi narzędzie polityki. 2. Zajęcie nieprzyjacielskiej stolicy będącej ośrodkiem władzy państwowej (zdarza się, że taką rolę pełnią inne miasta. Wtedy należy ominąć stolicę, kierując się wprost do ośrodka władzy politycznej). 3. Skuteczne uderzenie na głównego sprzymierzeńca, gdy posiada znacznie większą siłę od naszego przeciwnika i używa jej do wspierania go. „Np. w państwach rozdartych przez wewnętrzne stronnictwa, ten punkt [trzon nieprzyjacielskiej potęgi] leży najczęściej w stolicy,(...) w narodzie pod bronią w osobie głównego przywódcy i opinii publicznej” (Clausewitz 2010: 458). Atakując dane państwo poprzez wypowiedzenie mu wojny, nie można zapominać, iż wypowiada się ją też sojusznikom danego państwa. Dlatego trzeba dobrze rozważyć całość elementów, aby nie przegrać tego, co się w wojnie zdobyło i być skazanym na dalsze ponoszenie kosztów, gdy np. nieuwzględniony w planach sojusznik zaatakowanego państwa włączy się do wojny powodując zachwianie się dotychczasowego rozkładu sił. Zwłaszcza, że „w wojnie ceni się zwycięstwo, a nie przedłużające się działania” (Tzu, Pin 2008: 71), gdyż jak mawiał Dwight D. Eisenhower: „Sukces odniesiemy tylko wówczas, gdy wyznaczymy sobie w życiu, na wojnie lub czymkolwiek innym, jeden jedyny cel i podporządkujemy mu wszystko” (http://www.ofp.pl/page.php?id=5). Szybkość, energia i konkretny cel, są podstawowymi prawami natarcia, „które zmierzając do pokonania przeciwnika, należy prowadzić z odwagą ugodzenia jak strzała prosto w serce nieprzyjacielskiego państwa, inaczej nie osiągnie swego celu” (Clausewitz 2010: 487). Widać, iż natarcie musi cechować się odwagą, zakrawającą nawet na śmiałość, być prowadzone z energią przekładającą się na szybkość oraz podporządkowane konkretnemu celowi. Istotą natarcia jest łączenie go z obroną poprzez stałe przechodzenie z jednej formy walki w drugą. Ważne jest, aby pamiętać str. 8 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) przy tym, że obrona jest względnym stopniowaniem natarcia, nie jego skutecznym przygotowaniem. Clausewitz wielokrotnie podkreślał, iż obrona jest balastem, „grzechem pierworodnym natarcia, jego grabarzem” (Clausewitz 2010: 413), gdyż spowalnia działanie, powodując utratę cennego czasu i zmniejszając efekt. Widać wyraźnie, iż szybkość działania jest sprawą priorytetową, więc wraz z nadejściem zwycięstwa nie można pozwolić sobie na żaden odpoczynek (Clausewitz 2010: 490). Trzeba wyprowadzać kolejne ciosy, opanować stolice nieprzyjaciela, przyszykować natarcie na jego siły pomocnicze i na wszystko, co można uznać za punkt oparcia dla wrogich sił zbrojnych. Tak samo uważa Sun Tzu, podkreślając, że jeśli nic nie zrobimy po odniesieniu zwycięstwa, wróg przegrupuje swoje siły i owoce ciężkiej pracy zostaną zmarnowane(Tzu, Pin 2008: 134). Zdobytą przewagę trzeba natychmiast wykorzystać, aby przybliżyć się do ostatecznego zwycięstwa nad wrogiem jak najmniejszym kosztem. „Elastyczność i szybkość umożliwia taki atak, aby wrogowi było trudno się bronić” (Clausewitz 2010: 129). Prócz szybkości w natarciu ważny jest też cel, dla osiągnięcia którego skupia się wszystkie wysiłki sił zbrojnych. „Przedmiot natarcia strategicznego może mieć niezliczone stopnie, poczynając od opanowania całego kraju i kończąc na najbardziej nieznacznym punkcie terenowym. Skoro przedmiot ten zostanie osiągnięty, natarcie ustaje, a jego miejsce zajmuje obrona” (Clausewitz 2010: 416). W praktyce różnie to wygląda, gdyż plany wodza nie zawsze zostają zrealizowane, dany obszar może zostać niezdobyty lub armia na fali sukcesów zajmie więcej niż planowała, dlatego momenty natarcia są często nieprzewidywalne. Warto też zwrócić uwagę na fakt, iż prowadząc natarcie skutecznie, zdobywa się korzyści pokojowe, które można wykorzystać do pertraktacji. Jest to przewaga, za którą płaci się swoimi siłami zbrojnymi i może bezpośrednio doprowadzić do pokoju. Zdarza się to jednak rzadko, zazwyczaj przewagi starcza na tyle, by dotrzeć do punktu, w którym sił starcza do utrzymania się w obronie i wyczekania pokoju. Podsumowując, natarcie powinno trwać aż do wyczerpania się przewagi (Clausewitz 2010: 418). Samo zwycięstwo zależne jest od spotkania naszych sił z głównymi siłami nieprzyjaciela. W natarciu jest to o tyle łatwiejsze, że nacierający szuka obrońcy, który już czeka na dogodnej dla siebie pozycji. Atakujący powinien być tym odważniejszy, im słabszy moralnie jest broniący się. Pomimo tego, iż największa „siła” leży u nacierającego w odwadze, nie może on zapomnieć o ostrożności, ponieważ jego armia, tak jak każda inna, posiada tyły i komunikację, które muszą być zabezpieczone. Podział sił w celu wystawienia do tego zadania osobnych oddziałów może str. 9 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) osłabić siłę samego uderzenia, jednakże jest to nieuniknione przy głębszym wejściu na teren wroga (Clausewitz 2010: 424-426). Obrona Podczas działań zbrojnych oprócz natarcia istnieje też obrona, którą można określić jako oczekiwanie na cios, gdyż jej celem jest odparcie tego ciosu czyli natarcia. Wynika z tego, że głównym celem obrony jest przetrwanie. Według Clausewitza powinny to być jedynie epizody o charakterze obronnym, np. czekanie na natarcie wroga, po którym powinien nastąpić atak, inaczej obrońca wystawi się na pewną zgubę. Wynika z tego, iż „szybkie, mocne przejście do natarcia – błyskawiczny miecz odwetowy – jest najświetniejszym punktem obrony” (Clausewitz 2010: 279). W efekcie obrona powinna składa się z dwóch etapów: wyczekiwania i działania. Wyczekiwanie jest nierozerwalnie złączone z działaniem, bo naturalnym jest, że wyczekiwanie jest czekaniem na coś, by na to odpowiedzieć swoim własnym ruchem, a więc działaniem (Clausewitz 2010: 289). Clausewitz opisuje kilka możliwości skutecznej obrony (Clausewitz 2010: 291) : 1. Przez natarcie wojska na wroga od razu po jego wtargnięciu na teatr działań wojennych. 2. Przez zajęcie pozycji w pobliżu granicy i wyczekiwanie, aż wróg zbliży się celem natarcia na tę pozycję, żeby ze swej strony wyprowadzić natarcie wyprzedzające. 3. Przez wyczekiwanie na obranej pozycji na natarcie wroga i wydanie przez niego bitwy. 4. Przez wycofanie się w głąb kraju i tam stawienie oporu. Odwrót ten ma na celu osłabienie nacierającego i wyczekiwanie, aż sam będzie musiał zatrzymać natarcie lub jego siły stopnieją do tego stopnia, że nie będzie w stanie przełamać naszego oporu. Najbardziej kosztownym wariantem jest wariant czwarty, gdyż wycofanie się w głąb własnego kraju oznacza wydanie części własnego terytorium na pastwę nieprzyjaciela. Obrońca czeka w takim wypadku, aż natarcie nieprzyjaciela straci swoją energię i szybkość, z powodu coraz bardziej wydłużających się linii zaopatrzeniowych i komunikacyjnych oraz oporu miejscowej ludności. Żeby utrzymać zdobyte za sobą tereny i zabezpieczyć w ten sposób swoje tyły, nacierający musi zostawiać małe oddziały, specjalnie do tego zadania wydzielone. Mają one utrzymywać porządek i zabezpieczać linie zaopatrzeniowe; im jednak str. 10 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) są one dłuższe, tym bardziej doskwierają armii nieprzyjaciela niedostatki. Wynika to ze stale zwiększającej się odległości, jaką musi przebywać zaopatrzenie. Im większe są te niedostatki, tym słabsza staje się armia nieprzyjaciela, również jej duch [siła moralna i nastawienie] mogą ulegać coraz większemu spadkowi. Może się nawet zdarzyć tak, iż nawet głównodowodzący o silnej osobowości i mocnej woli będzie musiał się zatrzymać. Nie wiadomo jednak, kiedy to zatrzymanie nastąpi. W efekcie obrońca naraża własnych kraj na duże straty, a ludność na cierpienie. Również nie każdy kraj może pozwolić sobie na taką formę obrony, gdyż są do tego potrzebne wielkie przestrzenie. Z tego tez powodu Clausewitz uznał, że obrona jedynie pozwala uzyskać przewagę, dzięki której można przejść od razu do natarcia, tzn. do pozytywnego celu wojny (Clausewitz 2010: 279). Dowódca Żadne siły zbrojne nie mogą się obyć bez dowódcy, dbającego wraz ze swoim sztabem o całe zaplecze logistyczne, planującego każdy ruch swoich sił i dbającego o wysokie morale wśród żołnierzy. Zarówno Clausewitz, Sun Tzu, Sun Pin, jak i Yamamoto poświęcają temu zagadnieniu sporo uwagi. Sun Tzu dokładnie opisuje, jakie cechy powinien mieć dowódca: „wódz musi być rzetelny. Jeżeli nie jest rzetelny, nie będzie surowy. A jeżeli nie będzie surowy, nie będzie groźny. A jeżeli nie będzie groźny, żołnierze nie będą za niego umierać. Zatem głową armii jest rzetelność. Wódz musi być dobroduszny. Jeżeli nie jest dobroduszny, armia nie będzie walczyć. Jeżeli armia nie będzie walczyć, nie będzie mieć osiągnięć. Zatem tułowiem armii jest dobroduszność. Wódz musi posiadać cnotę. Jeżeli brak mu cnoty, to nie będzie miał siły. Jeżeli nie będzie miał siły, Trzy Armie nie dokonają podbojów. Zatem rękami armii jest cnota. Wódz nie obejdzie się bez wiarygodności. Jeżeli żołnierze mu nie ufają, to nie będą wykonywać jego rozkazów. Jeżeli armia nie wykonuje rozkazów, nie jest jednością. Jeżeli nie jest jednością, nie zyska sławy. A zatem stopami armii jest wiarygodność. Wódz musi znać się na zwycięstwie. Jeżeli nie zna się na zwycięstwie, armii brakuje zdecydowania. Zatem zdecydowanie jest zadem armii” (Tzu, Pin 2008: 270). Z poglądów Sun Tzu wynika, że cechy dowódcy wpływają na armię, w pewnym sensie tworząc ją, a najlepszym zestawieniem tych cech są: rzetelność (głowa armii), dobroduszność (tułów), cnota (ręce), wiarygodność (stopy), zdecydowanie (zad). Ponadto dowódca powinien charakteryzować się: szeroką wiedzą, umiejętnościami analitycznymi, uczciwością, dyscypliną, kreatywnością, inteligencją, troskliwością, wszechstronnymi zdolnościami, nie str. 11 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) powinien zabiegać o rozgłos, ani bać się kary, powinien być nieprzeniknionym dzięki cichości i skrytości, oraz swoją armię powinien przedkładać ponad wszystko (Tzu, Pin 2008: 40-41). Prócz wymienionych powyżej cech dowódca powinien wystrzegać się konkretnych wad (Tzu, Pin 2008: 40-41): - Ten, który jest gotów na śmierć, może zostać zabity. - Ten, który bardzo pragnie żyć, może zostać wzięty do niewoli. - Tego, który jest drażliwy i działa pochopnie, łatwo obrazić. - Tego, który jest uczciwy i czysty, można pohańbić. - Ten, który kocha ludzi, może mieć kłopoty. Każda z tych pięciu cech może doprowadzić do rozbicia armii i śmierci dowódcy, który ją prowadził. Sun Tzu wyraźnie piętnuje brawurę, zbytnią ostrożność prowadzącą do bierności zamiast do walki, podatność na manipulację poprzez uczucia oraz zbyt duże przywiązanie do własnych żołnierzy mogące prowadzić do niezdolności ich poświęcania w bitwie. Największy nacisk kładzie się natomiast na spokój, by na decyzję dowódcy nie wypływały takie czynniki, jak: pośpiech, strach, emocje osobiste, gniew, nienawiść, zbytnie przywiązanie, oraz na bycie nieprzenikliwym: „dla dowódcy podstawową rzeczą jest pozostać spokojnym, skromnym, uczciwym i zdyscyplinowanym, a także umieć mamić oczy i uszy oficerów oraz żołnierzy, by nie wszystko wiedzieli. Dowódca zmienia prowadzenie spraw, modyfikuje swoje strategie, aby inni ich nie przeniknęli. Zmienia swoje stanowisko i chodzi nieprzetartymi szlakami, aby pozostać dla ludzi nieprzeniknionym” (Tzu, Pin 2008: 125). Bycie „nieprzeniknionym”, czyli w gruncie rzeczy nieprzewidywalnym, koresponduje z preferowaną przez Sun Tzu strategią opierającą się na zaskoczeniu przeciwnika, np. byciu tam, gdzie się tego nie spodziewa. Aby taka strategia miała szanse powodzenia, nieprzewidywalność musi cechować samego wodza. Jeśli stanowi on zagadkę dla własnych żołnierzy, to tym bardziej dla wroga. Natomiast Clausewitz podkreśla, iż dowódca przede wszystkim powinien mieć w sobie: „przejawy natury bohaterskiej” rozumianej jako energia, czyli „siła motywów oparta zazwyczaj na uczuciach” (Clausewitz 2010: 50); moc będącą „zdolnością woli do stawiania oporu sile poszczególnych zdarzeń” (Clausewitz 2010: 50), co można określić również jako zdolność dostosowania się do sytuacji; wytrwałość, czyli „możność długotrwałego oporu” (Clausewitz 2010: 50); siła ducha, rozumiana jako pewna doza namiętności, oraz charakter str. 12 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) będący „trwałą wiernością swoim przekonaniom” (Clausewitz 2010: 53). Najważniejsza jednak jest, według Clausewitza, energia, gdyż jak sam wspomina: „czytając historię bez uprzedzeń, nie można nie powziąć przekonania, że ze wszystkich cnót wojskowych energia prowadzenia wojny zawsze najwięcej przyczyniała się do sławy i powodzenia orężnego” (Clausewitz 2010: 183). Energia rozumiana tutaj też jako kreatywność i uleganie niektórym uczuciom, intuicjom: „można zatem być pewnym pełnej działalności wszystkich część [sił zbrojnych] tylko wówczas, jeżeli dowódcami są ruchliwi i przedsiębiorczy ludzie, których pcha naprzód pęd wewnętrzny i własne serce, gdyż rzadko wystarcza tylko obiektywne, zimne rozważanie konieczności działania” (Clausewitz 2010: 498). Jednak to „zimne rozważanie konieczności działań” jest bardzo ważne i wymaga zasobów konkretnej wiedzy, gdyż „mądrzy władcy i przebiegli dowódcy pokonują przeciwników i dokonują wybitnych czynów, ponieważ z wyprzedzeniem zdobywają wiedzę” (Tzu, Pin 2008: 38). Zarówno Sun Tzu jak i Sun Pin podkreślają ważność analitycznego podejścia oraz starannego planowania strategii ogólnej, do czego potrzebna jest obszerna wiedza, zarówno o przeciwniku, jak i o sobie samym, o swoich słabościach, mocnych stronach, ponieważ „kto zna wroga i siebie, temu nic nie grozi, choćby w stu bitwach” (Tzu, Pin 2008: 36). Bez posiadania takiej wiedzy łatwo jest doprowadzić do zastosowania złej strategii, tym samym do przegranej, gdyż błąd podczas działań wojennych może zostać natychmiast wykorzystany przez przeciwnika do zadania decydującego ciosu. Clausewitz dodatkowo podkreśla ważność praktyki, gdyż sama teoria i formułki nie są w stanie zastąpić prawdziwej obserwacji faktów, oraz znajomość aktualnej sceny politycznej, dowódca w tym, co stanowi dla kogo „interes”, aby tym manipulować, np. uderzać w miejsca ważne dla przeciwnika. W tym wypadku cele polityczne wyznaczają cele wojskowe, przez to mogą stać się w jakieś części przewidywalne posunięcia wroga na teatrze działań wojennych (Clausewitz 2010: 94-95). Tego samego zdania jest Machiavelli, podkreślając, iż dowódca powinien być jednocześnie lisem (powinien cechować się sprytem i być dobrym kłamcą, co w polityce jest często niezbędne) i lwem (cechować się odwagą i wzbudzać strach u wrogów). Można uznać, iż powinien być jednocześnie po części politykiem i nieustraszonym wojskowym (Machiavelli 2008: 69-71). Co do samej osoby dowódcy, Clausewitz jako najlepsze zestawienie cech uważa połączenie odwagi z rozwagą, aby ta pierwsza nie była tylko ślepym porywem namiętności. Pozwala to oszczędzić innych i dbać o dobro większej całości. Błąd nadmiernej odwagi nie jest uważany za coś złego, gdyż „szczęśliwe wojsko, gdzie często objawia się odwaga, choćby nawet nie w porę” (Clausewitz 2010: 139). Widać, że Clausewitz ceni odwagę, nawet taką, która jest ślepym porywem namiętności, uważając ją za o wiele lepszą, niż jej całkowity brak, czyli tchórzostwo. „Wódz str. 13 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) wybitny bez odwagi jest nie do pomyślenia, to znaczy, że nie może się nim stać człowiek, który nie ma wrodzonej tej siły uczucia; w ten sposób uważamy odwagę za pierwszy dla niego warunek” (Clausewitz 2010: 140). Wniosek jest z tego bardzo prosty, osoba cechująca się skłonnością do tchórzostwa, nie powinna być dowódcą, zwłaszcza, iż podkreślane jest, że charakter dowódcy wpływa na całość sił zbrojnych mu podporządkowanych, np., jeśli jest energiczny, to wojsko często jest w ruchu. To działa też w drugą stronę, uczucia żołnierzy, ich zmartwienia, troski, przelewane są na osobę dowódcy. W trudnych sytuacjach na barkach dowódcy spoczywa wymagające zadanie podtrzymania ducha wojska, które wymaga, aby najpierw jego własna siła woli pozostała niezachwiana, by mogła rozprzestrzenić się na podlegających mu żołnierzy, w ten sposób podnosząc ich morale. Podkreśla to dość mocno Clausewitz, zauważając, że siła woli dowódcy potrafi zmienić sytuację niekorzystną na korzystną. Jego obowiązkiem jest zwalczanie oporu, jaki powstaje w jego własnych oddziałach, gdy warunki stają się trudne. Musi tego dokonać za pomocą swojej siły woli (Clausewitz 2010: 50). Takim oporem może być nieposłuszeństwo oraz ogólne wrażenie zamierania sił fizycznych i duchowych na skutek styczności z krwawymi ofiarami działań zbrojnych. Żołnierze przelewają na swojego dowódcę własne uczucia, troski i dążenia, dlatego najpierw wódz musi zwalczyć opór w sobie samym, dopiero może tego dokonać u podwładnych. „Żar jego serca, światło jego umysłu winny wtedy rozpalić na nowo płomień i światło nadziei we wszystkich. Kieruje on masą i panuje nad nią tylko o tyle, o ile potrafi ją rozbudzić, a z chwilą gdy panowanie to ustaje, gdy własna jego odwaga nie jest na tyle silna, aby ożywić odwagę innych, wtedy masa pociąga go wraz ze sobą w niski padół natury zwierzęcej, która ucieka przed niebezpieczeństwem i nie zna poczucia hańby. Oto ciężary, jakie podczas walki wódz musi przezwyciężyć odwagą i siłą ducha, jeśli chce dokonać rzeczy wybitnych” (Clausewitz 2010: 50). Dowódca jest odpowiedzialny nie tylko za działania wojenne, ale również za stan fizyczny i duchowy własnych żołnierzy. Wspomina o tym już Sun Pin podkreślając, iż wódz ma być wzorem dla innych i dzielić z nimi wszelkie trudy kampanii wojennej. „Dwóch wodzów nie wyjdzie z bitwy cało, obie armie nie przetrwają. Los wodza armii zależy od jego żołnierzy” (Tzu, Pin 2008: 274). Takie oddanie żołnierzy dla dowodzącego jest trudne do osiągnięcia, gdyż trzeba znaleźć tzw. złoty środek, pomiędzy nadmierną surowością, a zbyt dużą miłością do własnych ludzi. Sun Tzu zaleca tutaj stosowanie kar i nagród niezależnie od rangi i pozycji, ponieważ dowódca musi się troszczyć jednakowo o początek i koniec (Tzu, Pin 2008: 276). Można wywnioskować z tego, iż tę równowagę można osiągnąć za pomocą sprawiedliwości, czyli traktowania wszystkich równo bez względu na hierarchię w momencie rozliczania z danych czynów, oraz poprzez znoszenie str. 14 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) takich samych trudów jak żołnierze, np. spanie w takich samych warunkach, jedzenie tego samego, co żołnierze, znoszenie z nimi trudów nawet ciężkich sytuacji. Dowódca musi sobą motywować żołnierzy, aby wojsko było zdyscyplinowane, posłuszne i pełne ducha walki. Samym sobą musi budzić respekt, nie będąc przy tym brutalnym. Powinien być troskliwy i dbać o swoich ludzi, jednak nie może w tym posunąć się za daleko, by wojsko nie zatraciło swojego ducha. Jego pewność siebie oraz stanowczość zapewnią realizację każdego rozkazu, jeśli nie będzie swych poleceń za często zmieniał (Tzu, Pin 2008: 41). Dzięki temu skłoni ludzi do maksymalnych wysiłków. Sun Tzu tak podsumowuje obraz idealnego dowódcy posiadającego silną wolę, odwagę połączoną z rozwagą oraz odpowiednie podejście do swoich żołnierzy: „Generał, który nie rusza w bój tylko dla sławy, ani nie powstrzymuje się od odwrotu tylko po to, by uniknąć ściągnięcia na siebie niezatartej hańby, lecz dba o ludzi i o przewagę swojego władcy, stanowi prawdziwy skarb dla państwa” (Tzu, Pin 2008: 118). Oczywiście artykuł jest zaledwie wstępem do dalszych rozważań zawierającym podstawowe elementy wojny, celowo pominięta została np. strategia czy taktyka z racji ograniczonej objętości niniejszej refleksji. Warto jednak zastanowić się nad poglądami Sun Tzu i Clausewitza, gdyż razem tworzą ciekawą teorię na temat tego czym w ogóle wojna jest w swoim militarnym aspekcie, zwłaszcza, że wojna jest nieodłącznym elementem historii ludzkości oraz towarzyszy nam „od momentu pojawienia się bardziej złożonych form życia społecznego”1 i jak pokazują ostatnie konflikty zbrojne nie zapowiada się na to aby nastał wieczysty pokój. 1 str. 15 Ks. Zwoliński Andrzej, „Wojna. Wybrane zagadnienia”, Kraków 2003, s. 16 ISSN 2353-6950 Numer 1/2016 (6) Bibliografia: Jowett Philip, Snodgrass Brent, „Finlandia w wojnie 1939 – 1945”, Warszawa 2012 Ks. Zwoliński Andrzej, „Wojna. Wybrane zagadnienia”, Kraków 2003 Sarjanen Petri, „Biała Śmierć”, Wydanie I, Zakrzewo 2009 Sun Tzu, Sun Pin, „Sztuka Wojny”, wydanie II, Gliwice 2008 Von Clausewitz Carl,, „O wojnie”, brak miejsca wydania 2010 Strony internetowe: - http://www.ofp.pl/page.php?id=5 (aktywne dnia 14.05.2012r.) str. 16 ISSN 2353-6950