D-‐Wychowanie - Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji

Transkrypt

D-‐Wychowanie - Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji
Filip Nalaskowski D-­‐Wychowanie !
Żyjemy w podzielonej rzeczywistości społecznej – to z pozoru banalne stwierdzenie, zdaje się być ciągle na nowo eksplorowane. Rzeczywistość dzielona jest według wszelkich kategorii na rozmaite, dychotomiczne obozy. Na dorosłych i dzieci. Tradycjonalistów i postępowców. Pracujących i bezrobotnych, czy w końcu biednych i bogatych. Właśnie zamożni i ubodzy tworzą światy, których struktury, zasady funkcjonowania są tak dynamiczne, przy czym ciągle odmienne. Światy owe nie odróżniają się tylko poziomem bogactwa, dzieli je wiele więcej, choć to właśnie sfera materialna generuje owe różnice. !
Od pośredniaka do Majorki Dystans dosłowny. Jedni i drudzy mimo przebywania na tym samym obszarze przeżywają życie w różnych miejscach. Bogaci to oczywiście nowe dzielnice, prywatne szkoły, wielkie biur(k)a, Majorka, Międzyzdroje i centrum handlowe. Ci ubożsi to blokowiska i wsie, pośredniak, lub komisariat, działka pracownicza, kolejka w przychodni zdrowia. Powierzchnia naszego świata to tak naprawdę puzzle z miejsc dla tych bogatszych i biedniejszych. Człowiek zamożny, posiadający od zawsze i na zawsze stałą pracę nigdy nie odwiedzi pośredniaka, biedny Międzyzdroje zna tylko z nazwy. !
Dziś… tylko dziś Dystans czasowy. Zamożni mają przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Właśnie z myślą o tej ostatniej posyłają dzieci do dobrych szkół, zakładają lokaty bankowe, wykupują ubezpieczenia. Mają też przeszłość, kult przodków, herby rodzinne, albumy ze zdjęciami. Ubodzy mają przede wszystkim teraźniejszość. Jeśli jest przeszłość to gorzka: „Miałem pieniądze, byłem kimś, a teraz...” Ważne jest aby znaleźć coś do jedzenia, aby mieć siłę jutro też zdobyć pożywienie. Nie myślą o przyszłości, bo mogą jej w ogóle nie mieć. !
Lata świetlne wartości Jedni i drudzy mogą dostrzegać inne wartości. Tu sytuacja zdaje się być nieco bardziej skomplikowana. Faktem jest że jedni i drudzy zastali poddani podobnym wpływom instytucji powszechnych, odpowiedzialnych za kształtowanie się norm i wartości. Niekiedy instytucje owe nazywamy ambonami kultury, socjalizacji, wychowania. Szkoły, bo każdy skończył jakąś szkołę, mediów, bo trudno się od nich odizolować, czy Kościoła, bo ok. 95% społeczeństwa deklaruje przynależność do niego. Rodziny i jedne i drugie, mniej lub bardzie świadomie wpajały kodeks zbieżny z dekalogiem. Różnice w wyznawanych wartościach zdają się mieć źródło w doświadczeniach. Zamożnym powiedziano, Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl
!1
że ciężką pracą dochodzi się do pieniędzy, oni pracują, mają pieniądze więc jest to prawda. Ubodzy mimo podejmowania wysiłków zarobkowych nie mają pieniędzy, dla nich związek między pracą a pieniędzmi nie jest oczywisty. Podobnie jest ze stosunkiem do państwa. Dla ubogich państwo jest tylko abstrakcją, nic od niego nie mają, nie widzą go, nie czują się z nim specjalnie związani. Zamożni dużo częściej doświadczają państwa, poprzez podatki, kontrole, urzędy etc. !
D-­‐wychowanie Jeśli przyjąć, że system wartości ludzi zamożnych pokrywa się z systemem wpajanym przez powszechne instytucje, to ludzie ubodzy będą wyznawali inne wartości. Znaczy to że w którymś momencie stwierdzili, że „powszechnie” uznane normy w ich życiu nie znajdują zastosowania. Proces ten możemy nazwać dewychowaniem. Jeśli nie nastąpi wzmocnienie bodźca (przykazania) nie zostanie on przyswojony. Kłamstwo pomaga mi w życiu, więc będę kłamać, tym bardziej, że nic mi za to nie grozi, mimo, że słyszałem, że jest to złe. Pieniądz jest powszechnie uważany za wartość, bo można za niego tak wiele dostać (a może wszystko). Wiedzą o tym zarówno ci ubodzy jak i bogatsi. Problemem jest zdobycie go. Dlaczego nie należy kraść, skoro proceder ten przynosi upragnione pieniądze. Dlaczego nie kraść skoro wszyscy, z politykami na czele, kradną. Tradycyjne normy mają nader abstrakcyjny charakter. Często nie przynoszą bezpośrednich korzyści tu i teraz. Dlaczego niby szanować rodziców, skoro nieuszanowanie ich teraz mi lepiej wychodzi. Szanować ich należ dlatego, że utrwalenie takiego schematu pozwoli i mi w przyszłości spokojnie spędzić starość. Jednak dojście do takiego wniosku możliwe jest tylko dzięki dostrzeganiu przyszłości. Ubodzy nie mają przyszłości. Podobnie jest z innymi normami: nie zabijaj, pracuj uczciwie, pomagaj słabszym. Wartości i normy wpajane za młodu nie znajdują zastosowania w dorosłym życiu, utrudniają je. Należy wiec poszukać innych znaleźć sobie inne. Dochodzi do dewychowania, czyli zaniku wartości uznanych społecznie, zbieżnych ze społecznym ideałem osobowości. Dzieje się tek również dlatego, że w świecie nastawionym tylko na przeżycie nie ma społeczeństwa. Jestem ja, i moje (prze)życie, nie ma innych. Skoro nie dostrzegam społeczeństwa, nie muszę przejmować się jego normami, nie interesuje mnie „społeczny ideał osobowości”. Całą sytuację można przyrównać do sytuacji ze szkłem powiększającym. Jeśli człowiek i jego system wartości to obiekt obserwowany (gwiazdka), oko to społeczny ideał osobowości a zielone strzałki to dystans finansowy, to szkło powiększające będzie granicą ubóstwa. Im dalej człowiek od granicy ubóstwa tym mniej niewyraźne są jego wartości. W pewnym punkcie dystansu obraz, wartości zupełnie się zamazują by w końcu odwrócić się. !
Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl
!2
Rysunek 1 !
Można oczywiście powiedzieć, że nie tylko ubodzy kradną, oszukują, nie szanują pracy. Będzie to prawda. Należało by więc ustalić granicę między zwyczajnie niegodnym zachowaniem, a takim, które zakorzenione jest w dewychowaniu. Granicą tą będą wyrzuty sumienia, świadomość popełnianego zła. Jeśli występujemy przeciwko wyznawanym przez siebie wartościom, mamy wyrzuty sumienia, mamy świadomość wyrządzanego zła. Jeśli natomiast nie odczuwamy, nie ujawniamy takich objawów, to nie występujemy przeciwko własnym normom. !
D-­‐wychowanie jako adaptacja Dewychowanie wydaje się być przystosowaniem człowieka do otaczających warunków. Trudniej jest ubogiemu funkcjonować w świecie, który postrzega on jako go otaczający (co nie znaczy, że tak jest), z bagażem wychowania. Sprawa ma się podobnie jak z kością ogonową, będącą szczątkiem, nieistniejącego już organu. Tak długo jak człowiek, albo jego przodek chodził po drzewach, ogon był mu niezbędny do utrzymywania równowagi etc., kiedy zszedł na ziemię, ogon okazał się zbędny, a nawet kłopotliwy. Pozorne uwięzienie ubogiego w świecie biedy, wymusiło dewychowanie. Klasyczne wychowanie, jego otocznie – świat nie-­‐nędzy – pokazuje sposoby, szanse funkcjonowania w świecie, gdzie wszyscy wyznają podobne reguły. Socjologowie nazywają owe reguły umową społeczną, wdrożeniu do funkcjonowania zgodnie z jej założeniami służy socjalizacja, wychowanie. W toku tych procesów człowiek zaznajamiany jest z pewnym kodeksem. Problem polega na tym, że w środowisku nie uznającym powszechnej umowy społecznej, czy kierującym się inną, zasady kodeksu utrudniają funkcjonowanie. !
Biedny i dewychowywany od zawsze Środowisko ubóstwa jest znakomitym gruntem dla dewychowania, ale i to środowisko jest niejednorodne dla dewychowania. Możemy je podzielić na dwie zasadnicze odmiany: ubóstwo i zubożenie. Przykładem pierwszego może być „Szybki”. Szybki to pseudonim A. K. Od zawsze funkcjonował on w biedzie. Pochodzi z ubogiej wiejskiej rodziny, skończył jedynie 8 klas szkoły Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl
!3
podstawowej. Mimo 34 lat nigdy nie pracował legalnie zawsze proponowano mu zatrudnienie „na czarno”. Szybki jest przykładem łagodnego dewychowania. Wie, że kradzież jest zła, ale wybieranie drewna z lasu na opał nie jest kradzieżą. Wie, że kłamstwo jest złe, ale konfabulacje, fantazje na przykład dotyczące swojej przeszłości nie są kłamstwem. Wydaje się on rozgraniczać czyny prawe od nieprawych wg zasady: złe są tylko te występki, które przekładające się bezpośrednio na zarobek. Więc nie kłamie, żeby zarobić, ale po to aby podnieść swoją wartość w oczach innych (a może również swoich). Nie kradnie drewna na sprzedaż, ale bierze na opał. Nie kłusuje za pomocą sieci na jeziorze, ale łowi ryby. Zdaje się on być przyzwyczajony do skromnego życia (ubóstwa), stąd nie podejmuje bardziej występnych działań dla poprawy swojej sytuacji materialnej. U niego normy moralne uległy jedynie zatarciu, ale nie odwróceniu. Dewychowanie ujawnia się u niego również pewną niemocą, obawą przed podejmowaniem odważnych, legalnych działań dla poprawy swojej sytuacji. Nigdy nie wrócił do nauki, nawet pod postacią kursu zawodowego, chociaż miał takie możliwości. Nie wyjechał do pracy za granicę. Bał się takich inicjatyw, nie wierzył w ich powodzenie. !
Zubożenie = D-­‐wychowanie 2 Zubożenie częściej wiąże się z głębokim dewychowaniem niż ubóstwo. Tutaj za przykład może posłużyć osoba Dziadka (faktycznie A. M.). Dziadek ma 53 lata. Ma tytuł mistrza murarskiego. W okresie PRL pracował na budowach, zarabiał bardzo godziwe pieniądze. Cieszył się szacunkiem wśród podwładnych, otoczenia. Wielokrotnie był odznaczany za swoją pracę. Stać go było na życie na wysokim poziomie, był typem Casanovy. Trzykrotnie żonaty, wielokrotnie w konkubinacie, w sumie ósemka dzieci. Około 1987 roku w wyniku restrukturyzacji zakładu traci pracę. Otwiera prywatną firmę. Przez kilka lat dobrze mu się powodzi, ale w nowej rzeczywistości rynkowej przestaje sobie radzić. Popada w długi, bankrutuje, Obecnie żyje z renty – 470 zł miesięcznie. Mieszka w mieszkaniu u jednej z córek, ma maleńki pokoik. Od czasu do czasu podejmuje się lekkich prac wykończeniowych, w zeszłym roku miał 3 zlecenia. Dziadek nienawidzi całej swojej rodziny, ma im za złe swoją obecną sytuację. Nie utrzymuje z nikim kontaktów, jest samotny. Ma również pretensje do systemu, że zniszczył jego państwo. W pracy regularnie kłamie w kwesni przepracowanych godzin, zmienia wcześniej ustalone stawki. Chwali się jak to udawało mu się kombinować na budowach. Jego mooem a propos stosunku do pracodawcy jest: Kto się buduje, tego się nie żałuje. Pije przed pracą i w jej czasie, uważa, że to jego prywatna sprawa ile wypije, ważne aby robota szła. Deklaruje, że jemu jako mistrzowi murarskiemu nie wypada pracować pod czyjąś komendą, dlatego nie przyjmuje ofert pracy z firm. Dziadek jest typem erotomana-­‐
gawędziarza. Potrafi godzinami rozprawiać o wszystkich swoich doświadczeniach seksualnych. Opowiada jak dzień wcześniej poznał bliżej sąsiadki: matkę i córkę, innym razem sprzedawczynię z osiedlowego sklepu. Otwarcie występuje przeciw normom społecznym regulującym kwesne w tym obszarze. Również powszechnie uznana wartość rodziny jest dla niego obca. Nawet o córce, która go przygarnęła wyraża się Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl
!4
per dziwka. Wypracował sobie sposoby funkcjonowania w nowej dla siebie rzeczywistości – biedzie. Gazety codzienne czyta w sklepie, chleb kupuje wczorajszy. Zbiera aluminiowe puszki po piwie – na budowie, na osiedlu. Około czterdziestu puszek składa się na kilogram, kilogram aluminium w skupie to trzy i pół złotego. Dziadek ma swój sposób na puszki: do każdej przed zgnieceniem wkłada maleńki kamyczek. W jego wypadku wartości, uległy wyraźnemu wypaczeniu. O ile w czasach kiedy mu się powodziło funkcjonował poprawnie, o tyle teraz przestał. Być może czuł się za stary do rozpoczynania uczciwie od nowa, dlatego wybrał lżejszy sposób adaptacji do nowej sytuacji materialnej. !
Okradzeni z nadziei Dziadek zmuszony był adaptować się w sytuacji faktycznego zubożenia. Dosłownie miał wiele pieniędzy, i je stracił. Istnieje również zjawisko zubożenia mentalnego. Zjawisko charakterystyczne dla ludzi młodych. Za ilustrację może posłużyć tu fragment biografii Jurka. Jurek ma obecnie 22 lata, wychowywał się na wielkim betonowym osiedlu. Jego rodzina nigdy nie była rodziną idealną ale jako dziecko nie doświadczał ubóstwa. Chodził do szkoły, która z założenia jest dość egalitarna. Jego rodzinie nie powodziło się najgorzej, był to czas państwa opiekuńczego. Nie czuł się biedniejszy, bo w około nie było specjalnie bogactwa. Nie miał świadomości bycia bez szans w życiu. Nie był ubogi ani dosłownie, bo jakoś rodzice sobie radzili, ani mentalnie, wierzył, że ma przed sobą przyszłość. Na początku lat dziewięćdziesiątych sprawy zaczęły się komplikować. Rodzice przestali pracować, wydatki rodziny rosły wraz z wiekiem dzieci. W pewnym momencie rodzina Jurka została usunięta z mieszkania, za zaległości finansowe. Dwóch z trzech braci trafiło do więzienia za kradzieże. On sam nie skończył szkoły zawodowej. Stał się wraz z rodziną dosłownie ubogi, zostały mu też odebrane złudzenia co do jego przyszłości. Zubożał mentalnie. Zaczyna się u niego proces dewychowania. Chce mieć pieniądze więc kradnie, dopuszcza się rozbojów. Nie może liczyć na rodzinę. Trafia do więzienia. Po wyjściu na wolność, nie zmienia zachowania, otrzymuje następny wyrok, tym razem w zawieszeniu. Krótko potem dostaje szansę od losu-­‐ zostaje zatrudniony na budowie jako nocny stróż i do pomocnik murarza za dnia. Jurek w jednej chwili dostaje pracę, mieszkanie (barak socjalny) rower i telefon komórkowy. Jego zarobki grubo przekraczają minimalną płacę. Jednak myśli o czymś większym. Wie, że jak kradł to miał większe pieniądze i sporo więcej wolnego czasu. Po kilku miesiącach zostaje zwolniony z budowy, gdy na jaw wychodzi kradzież roweru i materiałów z budowy (za równowartość kilku jego miesięcznych pensji), notoryczne niewywiązywanie się z obowiązków stróża i pracownika. Krótko potem Jurek pojawia się na budowie incognito i kradnie narzędzia. To właśnie proces dewychowanie wpłynął na jego pracę. Jurek nie był przekonany do związku między pracą a pieniędzmi. Jedynej szansy w ich zdobyciu upatrywał w kradzieżach. Jurek może się z czystym sercem mścić na otoczeniu za okradzenie go z przyszłości. Za epilog historii Jurka niech służy informacja, że jego wyrok został odwieszony i trafił on, ponownie, do Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl
!5
więzienia na dwa i pół roku. Jest taka prawda, że aby poprawić biedakowi żywot należy ofiarować mu nie rybę, a wędkę. Jurek chciał samych ryb, ale jak trafiła mu się wędka to ją zniszczył, a właściwie sprzedał.
Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl
!6