mitofil i mikofil - robert graves i r. gordon wasson
Transkrypt
mitofil i mikofil - robert graves i r. gordon wasson
Mitofil i mikofil - Robert Graves i R. Gordon Wasson (The Mythophile and the Mycophile - Robert Graves and R. Gordon Wasson) by Michel Pharand wersja ang. www.en.psilosophy.info/cjkklnckbijpbgckcaafbugn original text: http://www.robertgraves.org/issues/20/6961_article_205.pdf backup source: http://www.psilosophy.info/resources/6961_article_205.pdf [ tłumaczenie: cjuchu ] Gordon i Natasza Wasson Graves zaczął korespondować z R. Gordonem Wassonem (1898-1986) w 1949 a pierwszy raz spotkał się z nim na Majorce w listopadzie 1953. Wasson uzyskał stopień licencjata z literatury, został sprawozdawcą Wall Street, dołączył do firmy bankowej J.P. Morgan i Spółka jako agent prasowy i wydźwignął się na jej wiceprezesa. Wraz ze swą żoną Rosjanką, Walentyną, pedriatką (zmarła w 1958), Wasson, "człowiek o dostojnej aparycji, nienasyconej ciekawości i nacisku na skrupulatną dokładność" (Brown 19), poświęcił cały swój wolny czas na badanie rzadkich grzybów halucynogennych w historii i religii. Para wydała swe odkrycia w wielu badaniach, wśród nich "Grzyby, Rosja i Historia" (1957) (Mushrooms, Russia and History), Les Champignons Hallucinogenes du Mexique (1958), Soma: Divine Mushroom of Immortality (1969), Maria Sabina and Her Mazatec Mushroom Velada (1974), oraz The Wondrous Mushroom: Mycolatry in Mesoamerica (1980). Stosunki Graves'a z człowiekiem, do którego odniósł się raz jako do "najbardziej cywilizowanego Amerykanina jakiego kiedykolwiek spotkałem" (O'Prey 121) rozwijały się przez ponad dekadę. Co Graves, odosobniony na Majorce, mógł mieć ewentualnie wspólnego z zamożnym nowojorskim bankierem? Z pewnością nie pieniądze. 10 czerwca 1950, Graves napisał do Wassona, że nie ma inwestycji, nie utrzymuje kont, a zaoszczędzone pieniądze dał ludziom, których lubił. "Jest to prymitywna ekonomia, a niektórzy mówią, że naganna. ... Bogini ma poczucie humoru i dotarcie na 23 Wall Street i powiedzenie: 'Ty, tam, odnajdź mą zagubioną wiedzę grzybową, i niech Morgan i Spółka wybuli forsę' jest w jej stylu" (O'Prey 75). Ta "prymitywna ekonomia" nie była tylko naganna lecz czasami niebezpieczna. "Robert jest spłukany", napisał Ricardo Sicre do Wassona 23 sierpnia 1955, i "nic nie zrobi. On się nawet nie martwi" (O'Prey 152-153). To niepraktyczne zapatrywanie zmuszało czasem Graves'a do polegania na ludziach takich jak Wasson by wyciągnęli go z finansowych kłopotów, jak w kwietniu 1965 gdy Graves odezwał się do niego po pomoc w opuszczeniu Meksyku, gdzie wydał 2000 funtów w dwa tygodnie na Cindy Lee i jej przyjaciół w Puerta Vallarta (Seymour 429). Wasson pomógł mu się wydostać, aczkolwiek stał się krytyczny wobec relacji Graves'a. Dwa lata wcześniej, Graves i jego dwie Muzy (Cindy i Margot) zatrzymali się w manhatańskim apartamencie Wassona. "Nie martw się o mnie i moje miłości", napisał później Graves, "postępują według starożytnego mitycznego soma rights re-served 1 od 14.12.2015 na http://www.psilosophy.info/ mitofil i mikofil - robert graves i r. gordon wasson www.psilosophy.info/cjkklnckbijpbgckcaafbugn wzoru i wspierają mnie jako poetę" (31 maj 1963, O'Prey 227). Niestety, to ludzie tacy jak Wasson wspierali Graves'a finansowo. Jednakże, Wasson nie jako patron lecz jako mikolog (lub specjalista grzybowy) interesował się tym mitografem. Choć Wasson etnomikolog amator "był onieśmielony sławą Graves'a", był zdecydowany by nie ulec nadmiernemu wpływowi (Seymour-Smith 464). W rzeczywistości ich relacja, pomimo pewnych późniejszych nieporozumień, okazała się wzajemnie korzystna: praca Wasson'a miała znaczny wpływ na Graves'a pod koniec lat pięćdziesiątych, a Graves pomógł zbudować reputację Wasson'a jako autorytetu od psychologicznych efektów tak zwanych "magicznych" grzybów. Ponadto, w dużej mierze dzięki Graves'owi, Wasson odkrył na nowo kult grzyba psilocybowego - znanego Aztekom jako teonanácatl, "ciało bogów" - i mógł stać się jednym z pierwszych ludzi z zewnątrz kiedykolwiek uczestniczących w starożytnej, całonocnej ceremonii, podczas której jedzone były święte grzyby. W pewnym sensie, Graves i Wasson po raz pierwszy poznali się przez Klaudiusza, gdy w styczniu 1949 Graves otrzymał list od Walentyny, która ze swym mężem, badała śmierć rzymskiego cesarza. Graves zacytował w pełni trzy główne, klasyczne relacje o tej zbrodni - według Swetoniusza, Tacyta i Kasjusza Diona - w zakończeniu "Klaudiusz Bóg", relacje stwierdzają, że Klaudiuszowi, któremu zaserwowano talerz trujących grzybów, a któremu udało się uratować, zadano drugą (i tym razem śmiertelną) truciznę przez jego lekarza Ksenofonta. Wassonowie zasugerowali Graves'owi, że grzyby, które zjadł Klaudiusz były Amanita caesarea, smacznym i zdrowym grzybem, chociaż morderca wynajęty przez Agrypinę podrzucił do dania trochę trującego Amanita phalloides, powodującego objawy bardzo podobne do tych, na które cierpiał Klaudiusz. Wymyślenie nowej teorii o tej drugiej truciźnie było bodźcem dla Graves'a. Pod koniec Klaudiusza Boga, przytoczył on satyrę Seneki, Apokolokwintoza Klaudiusza, "Apokolokwintoza" (ang. - "apocolocyntosis") jest połączeniem "apoteozy" (deifikacji) (łać. - "apotheosis") oraz kolokwinty (łać. - "colocynthos") (dynia), jak w "Dynifikacji" (ang. - "Pumpkinification"). Graves zdał sobie teraz sprawę, że kolocynta ("colocynthis") oznacza także "dzika tykwa", potężna trucizna zasadowa. 26 stycznia, napisał do Walentyny: "Wszystkie relacje o jego śmierci twierdzą, że trucizna została wpuszczona do grzybów, nie że same grzyby były trujące". Graves podsumował mówiąc, że gdyby tyle wiedział w 1934, nie zaakceptowałby mylnego przekładu, "Dynifikacji" (O'Prey 53). Gdy Gordon Wasson odpowiedział, że on i jego żona byli pod wrażeniem teorii Graves'a - że Seneka zdradził sekret w swym tytule - Graves wysłał im 6 marca długi list rekonstruujący szczegółowo cierpienia umierającego Klaudiusza i opowiedział jak drugie zatrucie, lewatywa, spowodowały "eksplozję odbytnicy i nieartykułowany głośny krzyk" satyrycznie przedstawiony przez Senekę jako "O vae me, me-me, puto, concacacavi", "Och myślę, że się zabrudziłem!", z concacacavi łączącym w jąkaniu Klaudiusza concacare (wypróżnić) z concavare (wydrążyć) (por. O'Prey 54-56 i 298 n. 45 i 48). Był to początek listownej znajomości, który poskutkował wieloma ważnymi publikacjami obu mężczyzn. Być może Graves widział w Wassonie oddanego amatora bardziej pasjonującego się swym zajęciem niż wielu zawodowców. 1 lutego 1951, Graves napisał do niego i ubolewał nad niesamowicie "paraliżującym brakiem współpracy między specjalistami w poszczególnych dziedzinach nauki. Na przykład, żaden ekspert od mitologii nie posiada lub nie chce posiadać wiedzy o astronomii, botanice lub patologii seksualnej. Żaden mikolog (oprócz ciebie) nie kłopocze się stosowaniem słownika duńskiego lub bretońskiego lub nie posyła knota lampy oliwnej" (O'Prey 86). Graves wysłał Wasson'owi knot lampy oliwnej by zademonstrować formę grzybową cienia jaki on rzuca, sugerując przyczynę etymologicznych powiązań w różnych językach pomiędzy "knot" a "grzyb" (O'Prey 302 n.101). W skrócie, Graves odnalazł w tym wiceprezesie nowojorskiego banku temperament podobny do własnego. "Oczywiście napisanie wszystkich książek o zupełnie nowych kwestiach, jak twoje, trwa 6 razy dłużej niż można by oczekiwać; lecz kto chce pisać książki o zupełnie starych kwestiach?" (29 sierpień 1954, O'Prey 138, podkreślenie Graves'a). "Jesteś jednym z naprawdę niewielu ludzi, których umysł działa na tych samych krętych kanałach co mój", Graves napisał w kolejnym roku, "a korespondencja z tobą sprawia, że czuję się mniej ekscentryczny. Zwłaszcza, że masz najbardziej godną podziwu zdolność - i zdaje się zorganizowanie - do sprawdzania 'fantastycznych' teorii dzięki konsultacji z najlepszymi autorytetami od zagadnień specjalistycznych" (22 października 1955 w O'Prey 149). Wyraźnie, ich wzajemne przyciąganie opierało się na podobnych sposobach badania wszechświata: z bezkompromisową ciekawością prowadzącą do fascynujących aczkolwiek czasem niecodziennych - hipotez i wniosków. Na przykład, na początku 1952, gdy Wassonowie zwrócili uwagę na związek grzybów w starożytnej religii, Graves zaczął obserwować wskazówki i wysłał im bardzo wiele informacji oraz opinii o kilku kwestiach soma rights re-served 2 od 14.12.2015 na http://www.psilosophy.info/ mitofil i mikofil - robert graves i r. gordon wasson www.psilosophy.info/cjkklnckbijpbgckcaafbugn etymologicznych: mit Koryntian pochodzi od grzybów, mit o Perseuszu odkrywa grzyba na stanowisku mykeńskim, a w liście z początku kwietnia, rysunek grzyba w rogu etruskiego lusterka (reprodukowany w O'Prey 108) z ilustracji w książce zatytułowanej Zeus według A.B. Cook'a. Graves skomentował, że grzyb był tam symboliczną rozpałką dla siedmioszprychowego koła ognistego Iksjona, symbolizowanego siedmiopłatkowym kwiatem. Informacja ta dotarła do Wassonów, gdy kończyli Grzyby, Rosja i Historia (wydana tylko w 1957) i dopasowała się ona do ich omówienia związku między rozpałką i grzybami, grzyb przedstawiony na lusterku przypominał grzyb pieczarniakowy Polyporus officinalis (lub "żeńską pieczarkę") stosowany zarówno jako środek przeczyszczający oraz jako rozpałka. Wasson odpowiedział wyjaśniając, że wszystko to było także związane ze słowami "punk" (próchno) i "spunk" (hubka) w angielskim, sugerując pochodzenie "sponge" (gąbka) z greki. Graves odpowiedział 15 kwietnia by rozjaśnić różnicę między żeńską a meską pieczarką, wyjaśniając znaczenia "spunk", albo jako żeńskiego receptaklu dla męskiego ognia-patyka lub jako samą męską siłę prokreacyjną (O'Prey 109). Wasson powiedział Graves'owi, że był "trochę przestraszony" Graves'a "zdolnością do wykrywania wewnętrznych znaczeń" (w O'Prey 108), na co wyspiarski Graves odpowiedział: "To, co mnie zadziwia, to że potrafisz myśleć tak jasno o tych problemach w bankowej dzielnicy Nowego Jorku" (O'Prey 110). Relacje znacznie się nasiliły we wrześniu 1952 gdy Graves wysłał Wasson'owi wycinek z gazety farmaceutycznej, który wspomniał o odkryciu z 1938, dr Richarda Evansa Schultesa, o przetrwaniu stosowania upajających grzybów wśród pewnych Indian w Meksyku. Wasson natychmiast zatelefonował do Schultesa na Harwardzie i został zachęcony do skupienia swej uwagi na Meksyku. Dlatego to wycinek Graves'a, był w głównej mierze odpowiedzialny za wysłanie Wassonów do odległych, górskich wiosek w południowym Meksyku by uczestniczyć w całonocnych obrzędach kultu świętych grzybów. Począwszy od 1953, Wassonowie odwiedzali mazateckich Indian Meksyku każdego lata by badać, fotografować, i nagrywać ich rytuały. Gdy Wasson powrócił ze swojej pierwszej wycieczki, gdzie wziął udział w tym, co Graves opisał jako "dywinacyjna sesja grzybowa w zacofanym plemieniu Indian" (O'Prey 121), tych dwóch mężczyzn spotkało się po raz pierwszy: Wasson odwiedził Graves'a na Palma w listopadzie i zrelacjonował swe niezwykłe doświadczenia. "Dla Graves'a, który został zmuszony do polegania na swej wyobraźni przy opisywaniu rytualnych orgii Bogini, było to szczególnie fascynujące. ... Pozazdroszczenie Graves'a doświadczenia Wassona z pierwszej ręki było nieskrywane" (Seymour 349). Była to tylko kwestia czasu nim poeta i bankier razem doświadczyli odmiennego stanu świadomości powodowanego świętymi grzybami. W sierpniu 1955, gdy Wasson wysłał Graves'owi szczegółową relację o swym doznaniu po spożyciu grzybów, wyzwoliło to w Graves'ie przemyślenia o miejscu grzybów w starożytnej religii. Najpierw połączył słowa "grzyby" z "misterium" w języku greckim, obu mających wspólny rdzeń; następnie, przy problemie, dlaczego niektórzy ludzie są "mikofagami" (jedzącymi grzyby), zasugerował Wasson'owi (21 sierpnia): "Nowy pomysł: nie uważasz, iż to możliwe, że mikofobia jest być może spowodowana tabu grzybowym z powodu ich proroczej świętości, przekładającej się potocznie na strach przed ich trucizną? Nagle się do tego przekonałem" (O'Prey 146). Zgodnie z O'Prey, to, co najbardziej fascynowało Graves'a to, że Neron nazwał grzyby "pokarmem Bogów": czy ukuł to zdanie, czy żartobliwie zastosował to, co prawdopodobnie było greckim powiedzeniem o grzybach do mordercy Klaudiusza, którego Neron deifikował po jego śmierci? Graves zaczął teraz zastanawiać się, czy halucynogenny grzyb stosowany był w starożytnym boskim rytuale, i napisał O'Prey'owi, czy nawet Budda nie wziął rozmyślnie "toksycznych grzybów by zapewnić sobie nieśmiertelność lub 'zobaczyć' bogów" (O'Prey 146). Jednakże, po przeczytaniu maszynopisu Grzyby, Rosja i Historia, 22 października Graves zwrócił się do Wassona w długim liście, w którym stwierdził, że "pokarm bogów" mógł nie oznaczać ani pokarmu tych "filozoficznych abstrakcji, zwanych bogami przez olimpowych, egipskich i babilońskich kapłanów. Ani mógł nie oznaczać pokarmu, który umożliwiał widzenie bogów. W czasach przedolimpowych, to święci królowie i królowe byli bogami. ... Jedzenie grzybów byłoby zatem królewskim tabu; szczególnie związanym z bogamikowalami?" Zakończył pomysłem, że ponieważ Pitagoras i jego następca Empedokles byli obaj uznawani za bogów, tajemnicą ich "osobliwej wiedzy o sprawach boskich był grzyb" (O'Prey 149, podkreślenie Graves'a). Następnie 22 grudnia, Graves - "Leżę przeziębiony w łóżku i ten problem mnie prześladuje" - napisał do Wassona by zarysować nową ideę, która była w istocie zarodkiem jednego z jego najlepszych esejów, "Pokarm Centaurów" (1960). Przytacza w nim greckie, sanskryckie, oraz celtyckie źródła na wyjaśnienie, że "ambrozja" była odmawiana śmiertelnikom, ponieważ sprowadzała nieśmiertelność (zob. O'Prey 158-159). soma rights re-served 3 od 14.12.2015 na http://www.psilosophy.info/ mitofil i mikofil - robert graves i r. gordon wasson www.psilosophy.info/cjkklnckbijpbgckcaafbugn Oprócz jego fascynacji grzybami, jako obiektami starożytnej czci, co było również bardzo interesujące dla Graves'a, istniał związek transu grzybowego z transem poetyckim. Jego list z 22 października 1955 zawiera fascynujące wyjaśnienie tego, jak on - wraz z Keats'em, Coleridge'm, Shakespeare'm, oraz Spenser'em posiedli "tę zdolność do postrzegania spraw w dziwnie romantycznym świetle znanym zazwyczaj jako 'splendor'". Był to stan, pisał, którego Wasson doświadczył pod wpływem grzybów. "Również to miałem", kontynuował Graves, "przelotnie, a wiersze pisane w tego rodzaju transie są w stanie wprawić czytelników podatnych na splendor w re-kreację tego, co widział poeta. ... Główna różnica między transem poetyckim a rodzajem, jakiego ty doznałeś (w każdym istnieje silne urzeczywistnienie czyjejś aktualnej sytuacji, a inteligencja krytyczna nie jest bezczynna), to że trans poetycki przychodzi, ponieważ na sformułowanie oczekuje ważna wypowiedź; obrazy są wywoływane potrzebą wyrażenia. A swoboda umysłu do zapamiętania na wpół zapomnianych spraw (co zdaje się również charakterystyczne dla transu grzybowego) jest zwiększona zdolnością wyboru między sprawami zapamiętanymi. W wierszu napisanym w splendorze-transie, umysł pracuje ... na kilku poziomach jednocześnie" (O'Prey 146-147). Graves przeszedł do wyjaśnienia Wasson'owi jak, w The White Goddess, odnosi trans poetycki do ekstatycznego wielbienia Księżycowej Bogini i do wielbienia Muzy. Spekulował on także, że pewne rytualne doświadczenia Wasson'a - takie jak stosowanie trzynastu par grzybów - były "tylko wspomnieniem Potrójnej Bogini". Zasugerował nawet, "żeńska" numerologia rytuału wskazuje na kult kobiety, i że "mężczyźni wtrącili się - jak w Delfach, Tempe i Dodonie by przełamać monopol" (O'Prey 148, podkreślenia Graves'a). To jasne, że Graves zaczął teraz widzieć coraz istotniejsze podobieństwa między swym własnym, poetyckim wszechświatem, a etnomikologicznymi eksploracjami Wasson'a. Zwrócił się jeszcze bardziej ku zrozumieniu natury transu grzybowego gdy złożył Wasson'owi wizytę, będąc w Nowym Jorku w 1957 przy jednej z jego amerykańskich wycieczek wykładowych. Pewnego wieczoru w ich luksusowym manhatańskim apartamencie, zostały zaprezentowane święte grzyby oraz nagrana na taśmę curandera skandująca podczas ceremonii w Oaxaca. Powoli odsłaniały się tajemnice grzybowego wielbienia. 13 kwietnia, Wasson wysłał Graves'owi dwa tomy "Grzyby, Rosja i Historia", gdzie on i jego żona podali mu pełne sprawozdanie o swych odkryciach dokładnych okoliczności śmierci Klaudiusza, kultu świętych grzybów w Meksyku, roli grzybów narkotycznych w starożytnej historii oraz tezę, że mikofobia jest pozostałością po starożytnym tabu religijnym. Wassonowie podkreślili w tej książce powszechne starożytne wierzenie, że grzyby spowodowane są błyskawicami oraz fakt, że w Oaxaca grzybowy bóg Tlalok jest również bogiem błyskawic. Graves odpowiedział "1000,000 podziękowań za książkę i za zrobienie mi zaszczytu tak wieloma wyrazami uznania w skorowidzu". Został także zainspirowany do nakreślenia nowej teorii: ponieważ Dionizos narodził się z błyskawicy, został ceremonialnie zjedzony, a jego upojenie sprawiało, że jego wyznawcy berserkowali (bez daty kwiecień 1957 w O'Prey 164), czy Dionizos również był bogiem grzybowym? 9 maja napisał, że "muchomor czerwony jest kluczem, który pasuje do wielu zamków. Chodzi o to: że istnieje brakujący element w całej koncepcji greckiej religii, który zawsze był oczywisty - praktyczne wyjaśnienie w zakresie leku lub jakiegoś innego bezpośredniego sposobu inspiracji" (O'Prey 165). Być może muchomor czerwony był środkiem, który zsyłał szał na bachantki Donizosa, "a jego festiwal, mający miejsce podczas pory grzybowej, który zwany był 'Ambrozja', być może pierwotnie był orgią grzybową" (O'Prey 163-164). Później (7 lutego 1960) napisał nawet do Wassona, że Semele, matka Dionizosa, musiała być pierwotną mistagogią kultu (O'Prey 191)! Nie dużo zajęło potem zainteresowaniu Graves'a kultem grzybowym osiągnięcie punktu kulminacyjnego, a mistagogiem był nikt inny jak Gordon Wasson. Było to 31 stycznia 1960, gdy podczas kolejnego objazdu wykładowego, Graves sam miał dionizyjskie doznanie: on i kilkoro innych (wliczając choreografa Jerome Robbins'a) zebrali się w apartamencie Wassona by spróbować, w formie pigułki, meksykańskich grzybów zawierających halucynogenną psilocybinę. Słuchali także w całkowitej ciemności religijnych inwokacji zapoteckiej curandera do Tlaloka, meksykańskiego boga misteriów i błyskawic, które Wasson nagrał. (Tekst ceremonii wykonanej 12 i 13 lipca 1958 przez curanderę Marię Sabinę w wiosce Huautla de Jimenez został opublikowany w 1974). Doznanie to miało gruntowny wpływ na Graves'a, a swoje wizje opisał w eseju "Uniwersalny Raj" ("The Universal Paradise") (wydanym w Difficult Questions, Easy Answers (1973) Trudne pytania, łatwe odpowiedzi), wizje, które obejmowały "zejście ku niebiesko zielonym grotom morza, oraz przejście przez płonące skarbce klejnotów", a nawet "grupę nagich Kariatyd". "Na tym Edenie szczytu góry", pisze, "można było zobaczyć muzyczne nuty pieśni curandery, jak powoli opadały i zmieniały się w liście, kwiaty, lub skręcone złote łańcuchy. ... Opanowało mnie poczucie zupełnego spokoju i gruntownej wiedzy, aż działanie zaczęło zanikać i rozkwitłem odświeżony" (Graves 93 i 89, akcent Graves'a). Pod wpływem grzybów, Graves wszedł w "stan soma rights re-served 4 od 14.12.2015 na http://www.psilosophy.info/ mitofil i mikofil - robert graves i r. gordon wasson www.psilosophy.info/cjkklnckbijpbgckcaafbugn niezwykłej euforii", który spowodował "iluminację umysłu, reedukację wzroku i słuchu, a nawet dotyku" (Graves 92). 7 lutego napisał do Wassona, "Potrafię teraz dostrzegać w moim umyśle obrazy o wiele wyraźniej niż przedtem: grzyby zdaje się przełamały jakąś barierę pomiędzy myśleniem a wizją - jeszcze nie zupełnie, lecz zauważalnie" (O'Prey 189). W swym entuzjazmie, Graves zaproponował nawet ustanowienie powszechnej trzyczęściowej ceremonii grzybowej: "Nie mam żadnych wątpliwości, że ten grzyb powinien zostać przywrócony u Europejczyków i ludzi europejskiego pochodzenia do swej pierwotnej (przypuszczalnie) pozycji w religii: po pierwsze jako ceremonia inicjacyjna w religii w okresie dojrzewania; następnie jako uwydatnienie obrzędu małżeństwa; wreszcie jako wiatyk - tak, że gdy otwierają się drzwi do nieba, osoba naprawdę wchodzi i widzi tych, których kochała" (O'Prey 190). Te inspiracje wywołane lekiem, pomimo ich nieprawdopodobieństwa, są mimo wszystko dowodem, że Graves mocno popierał halucynogenne doznanie. Opisał Wassona w swym grzybowym transie jako będącego "w stanie łaski, ... twoja twarz jaśniała jak twarz Mojżesza gdy zszedł z góry Synaj" (O'Prey 190). Niestety, drugie doświadczenie Graves'a okazało się bardzo rozczarowujące. Pierwsze było z pigułkami przygotowanymi z samych grzybów, lecz 6 maja - będąc w Ameryce by Uniwersytet w Buffalo przyjął jego rękopisy - Graves, Beryl i Wasson wzięli pigułki psilocybiny przygotowanej syntetycznie, przy zastosowaniu techniki opracowanej przez dr Alberta Hofmanna, pierwszego, który zidentyfikował w 1943 dietyloamid kwasu lizergowego (LSD-25). Tym razem nie było euforii, efekty psychiczne były pogmatwane i trudne do zapamiętania, i wystąpiły nieprzyjemne pozostałości (O'Prey 196-197). Według Seymour'a, następnego dnia zarówno Beryl jak i Graves byli "cisi i bladzi; syntetyczny substytut, zastosowany przy tej okazji, nie wytworzył niebiańskich wizji i pozostawił ich przewrażliwionymi na kilka dni" (Seymour 393). 8 maja Graves napisał do Karla Gay'a, że syntetyczna psilocybina była "powszechnym wulgarnym dragiem, bez magii, po którym następuje paskudny kac" (O'Prey 197, podkreślenie Graves'a). Mimo tego raczej negatywnego doświadczenia, w kolejnym roku (1961) Graves opowiedział swe pierwsze wizje i wglądy studenckiemu audytorium Oxfordu. Choć Aldous Huxley opisał już efekty wzięcia meskaliny i LSD w "Drzwi percepcji" (1954) (The Doors of Perception) oraz "Niebo i piekło" (1956) (Heaven and Hell), dla wielu młodych oksfordczyków, pisze Seymour, "była to pierwsza miarodajna relacja o 'tripowaniu'." Choć oczywiste jest, że Graves stanowczo zdezabropował branie dragów poza kontrolowanym otoczeniem. Jego własne eksperymenty w domu Wassona zostały przeprowadzone z naukowej ciekawości; w Deya, gdzie mieli się wkrótce rozpowszechnić biorący dragi, "przymknął oko na praktykę, której odmówił pobłażać" (Seymour 391). Pisząc do przyjaciela 28 września 1968, stwierdził, że marihuana była "tylko dla zdołowanych i wykluczonych, biednych stworzeń, oraz dla nieszczęsnych G.I. w Wietnamie [GI - żołnierz "Government Issue" - przyp. tłum.]. Najgorszym problemem jest to, że czyni ona osobę podatną na sugestię; mój własny umysł lubię zachowywać klarownym" (w Seymour-Smith 502). Mimo jego dalszego etnologicznego zainteresowania grzybami halucynogennymi, Graves stał się mniej oczarowany ich osobistym zastosowaniem i 30 maja 1962 napisał nawet do Wassona, że już nie chciał brać żadnego. Jego zainteresowanie nimi było teraz "głównie historyczne. Mając raz to doznanie pełnego wykorzystania zmysłów wyobrażeniowych, tak naprawdę nie chcę tego ponownie. Z pewnością zwiększyło to moje poetyckie możliwości czyniąc mnie świadomym dźwięku i koloru oraz struktury jak nigdy przedtem od czasu późnego dzieciństwa. ... Urok obejmuje wszystko, co jest zazwyczaj znane jako 'bycie zakochanym' 'lunatyk, kochanek, poeta', dziecko i adept grzybowy Misteriów są 'z imaginacji wszelkiej zwartości'. Najważniejszym problemem jest jak to utrwalić" (O'Prey 213-214). A 10 czerwca powtórzył, że "ważność halucynogenetycznego [sic] grzyba leży w informowaniu ludzi o pełnych wzrokowych i zmysłowych możliwościach ich wyobraźni, tak by mogli potem wykorzystywać ją w lepszym celu. U mnie, doświadczenie to z pewnością przełamało barierę, która została wzniesiona w moim umyśle od kiedy miałem około dwunastu lat i miałem wizję tej samej 'wiedzy dobra i zła', którą dają grzyby. Od tej pory został wniesiony nowy wymiar ... do moich wierszy. Uważam, że psilocybe powinny być dawane raz, z pełnymi środkami ostrożności, w obrzędzie inicjacyjnym zamiast tego posępnego episkopalnego 'bierzmowania' Kościoła Anglikańskiego" (O'Prey 216). [przyp. tłum. - te dość słabe wnioski wynikają poniekąd przypuszczalnie z faktu, że był pod wpływem nawiedzenia muzą-syreną poezji] W swym liście z 30 maja, Graves wspomniał również Wasson'owi, że Idries Shah - pod którego urokiem Graves soma rights re-served 5 od 14.12.2015 na http://www.psilosophy.info/ mitofil i mikofil - robert graves i r. gordon wasson www.psilosophy.info/cjkklnckbijpbgckcaafbugn znalazł się w styczniu 1961 - posiadał pewne ekscytujące dla niego informacje o zjadaczach grzybów. Shah, który miał stać się powiernikiem Graves'a w jego doznaniach z Muzą i Boginią, został zaangażowany w badanie ekstatycznych religii. W czerwcu, Wasson napisał do Graves'a o swej ostatniej teorii: że soma, upajające bóstwo-roślina czczona przez Hindusów 2000 lat p.n.e., był w rzeczywistości gatunkiem grzyba halucynogennego, Stropharia cubensis Earle, występującego jedynie w gorących krajach i tylko na krowich plackach, i że krowa jest w Indiach święta, ponieważ jej ekskrementy dostarczają świętego grzyba. "Błagam cię byś zachował tę koncepcję między nami", przekonywał Graves'a; "nie mów nawet Idries Shah" (w O'Prey 216). Tymczasem Graves sprawozdał, że Wasson był "w siódmym niebie odnośnie grzybowych tajemnic Idries'a" (w O'Prey), zgodnie z Seymour'em, Wasson był w rzeczywistości sceptyczny wobec twierdzeń Shah'a, że wie wszystko o Wschodnim sekrecie rytuałów grzybowych (Seymour 400). Gdy Wasson poprosił Graves'a by towarzyszył jemu i Albertowi Hofmannowi do Meksyku, Graves odpowiedział 10 czerwca 1962, że nie może, lecz że teoria somy brzmi "bardzo prawdopodobnie", i zastanawiał się czy "gdy Demeter wysłała Triptolemosa w jego wężowym Rydwanie by dać ludzkości sekret chleba, czy nie mówi on tak naprawdę o sekrecie ofiarnego chleba zawierającego grzyby?" (O'Prey 217). 16 czerwca, napisał z podekscytowaniem, że Shah powiedział mu, iż "Soma wciąż jest robiona ze Stropharia, z krowimi plackami rytualnie ofiarowanymi Bogom, a mocz kapłana, który ją zjadł i wszedł w ekstazę [sic] jest pity przez pomniejszych wyznawców jak 'mocz krowy'" (O'Prey 217, podkreślenie Graves'a). O'Prey relacjonuje, że gdy bóg-somy, Indra został poproszony przez jakichś zwolenników o somę, on zaoferował im swój mocz (O'Prey 312 n. 58). W świetle prośby Wassona o dyskrecję, Graves dodał, że Shah "zupełnie nie był zainteresowany publikowaniem tego materiału samemu" i że wykrzyknął gdy Graves pokazał mu list Wassona, "Jak genialnie Wasson doszedł do tego wniosku intuicyjnie!" (O'Prey 217-218). Chociaż zaskoczony Wasson odpowiedział a nawet przerobił ponownie teorię, ostrzegł Graves'a drugi raz by pozostał dyskretny. Graves uważał samego Wassona za nieco zbyt dyskretnego w 1969, gdy wydał on Soma: Boski Grzyb Nieśmiertelności (Soma: Divine Mushroom of Immortality), zrecenzowany przez Graves'a w Atlantic Monthly pod tytułem "Dwoje narodzin Dionizosa" ("The Two Births of Dionysus") (wydaną w Trudne pytania, łatwe odpowiedzi, Difficult Questions, Easy Answers). Po dalszych badaniach, Wasson wywnioskował, że soma mogła nie być grzybem Stropharia, jak pierwotnie postulował, lecz halucynogennym Amanita muscaria, czyli muchomorem czerwonym. Graves'a strapiło, że Wasson nie wspomniał o jego wkładzie do książki pomimo faktu, że dostarczył Wasson'owi informacji do niej na początku jego badań, uspokajając nawet Wassona osobiście, że jego argumenty o Amanita muscaria miały wydźwięk; "niestety nie zatrzymałem żadnych notatek o naszej konwersacji, a on [Wasson] nie wspomniał o tym zdarzeniu w swojej książce" (Graves 108). Ponadto, kilkanaście lat wcześniej, w "Pokarm Centaurów" ["Centaurs' Food"] (Atlantic Monthly, sierpień 1956; przedrukowane w Pokarm dla Centaurów [Food for Centaurs], 1960), Graves nakreślił wiele ważnych idei, które teraz znalazły się w nowej książce Wassona, lecz bez żadnego wyrazu uznania dla Graves'a. A ponieważ Graves wysłał Wasson'owi kopię Pokarm dla Centaurów przed jej publikacją (6 maj 1960), a Wasson napisał mu w lipcu, że dziękuje za prezent i stwierdził, że mu się podoba (Seymour-Smith 502), był więc z pewnością zaznajomiony z wcześniejszą pracą Graves'a. Być może, jak zasugerował Seymour, niechęć Wasson'a do wspomnienia o jego długu wdzięczności wobec Graves'a jest zrozumiała w świetle wątpliwej reputacji Graves'a wśród nauczycieli akademickich i uczonych, jako niesolidnego ekscentryka. Jak przyznał Graves w swej recenzji, "jakiekolwiek wspomnienie o mej pracy w książkach akademickich jest tak podejrzane, że zmniejsza ich wartość sprzedaży i ogólną akceptację" (Graves 109). Gdy Wasson przeczytał recenzję, napisał 21 listopada do Graves'a, że zapomniał o konwersacji, lecz że sprawozdanie Graves'a mu ją przypomniało. "Proszę wybacz, że nie uznałem trwałego długu wdzięczności, który jestem ci winien", napisał (w O'Prey 284). Stwierdził także, że nie wspomniał o "Pokarmie Centaurów" ponieważ zarezerwował to na przyszłość, gdy zwróciłby uwagę, że ambrozja jest spokrewniona z wedyjskim słowem "soma". Graves musiał zostać wystarczająco udobruchany, bo odpowiedział, "Zupełny pokój między tobą a mną na płaszczyźnie somy!" (w O'Prey 285), pisząc, że ponieważ jego nazwisko "wymknęło się z przedmowy w wyniku błędu, więc mam nadzieję, że wemknie się na powrót gdy wydasz zwiększony, popularny nakład tej znakomitej książki" (bez daty, w O'Prey 285). Niemniej jednak, Graves kontynuował bycie zaskoczonym odmową Wasson'a w uznaniu jego wpływu. Gdy Wasson wydał pracę w 1972 o zamordowaniu Klaudiusza, "Graves zostały jedynie nie w pełni uznany za wkład do jego tezy", mimo że dostarczył Wasson'owi przesłankę według której mogła być postrzegana prawda zawarta w satyrze Seneki, a także potwierdził najprawdopodobniejszą odmianę grzyba zastosowanego do soma rights re-served 6 od 14.12.2015 na http://www.psilosophy.info/ mitofil i mikofil - robert graves i r. gordon wasson www.psilosophy.info/cjkklnckbijpbgckcaafbugn otrucia Klaudiusza - informacja, która w pracy Wassona zdawała się być odkryta przez samego Wassona (Seymour 495 n. 8). A gdy dwóch szwajcarskich pisarzy wysłało Graves'owi kopię swego artykułu odpierającego relację Wasson'a o śmierci Klaudiusza, Graves odpowiedział dyplomatycznie w czerwcu 1973: "Wasson był osobliwie wstrzemięźliwy przy wspominaniu o mnie, zważywszy, że ja pierwszy wysłałem mu źródło grzybowe w Meksyku; przedstawiłem go tam jego jedynym przodkom; i odesłałem go do kolejnego grzybowego źródła w Nowej Gwinei" (w Seymour-Smith 503). W którymś momencie, Graves stwierdził, że towarzyszył Wasson'owi w rozwiązywaniu "trzech wyjątkowych mikologicznych problemów: sakralnego zastosowania huby w starożytnym Koryncie; dokładnych okoliczności śmierci Klaudiusza; oraz, najbardziej ekscytującego ze wszystkich, świętego narkotycznego kultu grzybowego Azteków" (O'Prey 121). W każdym bądź razie, Graves zdawał się ostrożny by nie zrazić lub nie zdyskredytować Wassona. Przez pewien czas, podzielali podobny entuzjazm a następnie przeszli do innych projektów, ostatecznie przestając korespondować całkowicie. Jednakże pomimo ich późniejszych różnic i nieporozumień, mitograf i mikolog zdołali napełnić się nawzajem wyobrażeniami i stworzyć "książki o zupełnie nowych kwestiach". Niezwykłe jest to, że tych dwóch mężczyzn o ograniczonym "akademickim" wykształceniu spotkało się na próbie odkrycia natury tego nieuchwytnego elementu, który przybliżył starożytnych do boskiego uniesienia. To czy nazywa się to "ambrozją" czy "somą" czy "magicznymi grzybami" - lub czy one w ogóle kiedykolwiek istniały - jest być może mniej ważne niż zadanie odkrycia ich socjokulturowych przejawów i wpływu, zadanie w którym Robert Graves i Gordon Wasson, w duchu nienasyconej ciekawości, połączyli siły. Przytaczana literatura 1. 2. 3. 4. Graves, Robert. Difficult Questions, Easy Answers. Garden City, New York: Doubleday, 1973. O'Prey, Paul, ed. Between Moon and Moon: Selected Letters of Robert Graves 1946-1972. London: Hutchinson, 1984. Brown, J. Christopher. "R. Gordon Wasson: Brief Biography and Personal Appreciation." Thomas J. Riedlinger, ed. The Sacred Mushroom Seeker: Essays for R. Gordon Wasson. Portland, Oregon: Dioscorides Press, 1990. 5. Seymour, Miranda. Robert Graves: Life on the Edge. New York: Henry Holt, 1995. 6. Seymour-Smith, Martin. Robert Graves: His Life and Work. London: Hutchinson, 1982. [ tłumaczenie: cjuchu ] soma rights re-served 7 od 14.12.2015 na http://www.psilosophy.info/