Traktorzysta Pszczyński 13-14

Transkrypt

Traktorzysta Pszczyński 13-14
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
S¹ tacy, którzy chc¹, ¿eby naszej gazety nie by³o. CIEKAWE, KOMU NA TYM ZALE¯Y...
W NUMERZE M.IN.:
PYTANIE NUMERU:
Czy Polskê, pod rz¹dami PO,
czeka mro¿¹cy krew w ¿y³ach
horror pt. „From Tusk till
down”? (Anglicy , na przyk³ad,
umieraj¹ ze strachu ogl¹daj¹c
„Tony Blair Witch Project”)
S£OWNIK WYRA¯EÑ
NIEPARLAMENTARNYCH:
- uczciwoϾ
- honor
- wiernoϾ
- prawdomównoœæ
itd.
NASZE PROPOZYCJE
DIALOGÓW FILMOWYCH
Premier: I’m Home!!!!!!
By³a to nasza propozycja
dialogu do filmu „Lœnienie II”
NASZE PROPOZYCJE DIALOGÓW FILMOWYCH
(Gatunek: klasyka s-f., Re¿yser: Ed Wood, Tytu³:” Plan 9 From Outer Space”
Orêdzie Prezydenta USA: Mieszkañcy Ziemi! ¯eby uratowaæ ludzkoœæ,
pozosta³ nam ju¿ tylko jeden plan: Plan Hausnera!
ZAPRASZAMY DO ODWIEDZENIA NASZEJ STRONY OD Z£YCH ZAMIARÓW:
www.traktorzysta.prv.pl
2
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
Naczelny: wiadomo
Redakcja: goni³ po piwo: £OŒ (Adaœ Malarek); pili piwo: PEPAN (Grzegorz Szczepañczyk), RICHARD (Ryszard Wojty³a),
SAJMON (Szymon Szczepañczyk) - Szczepañczyków ci u nas jak mrówków, ROSOMAK (Zdzis³aw Spyra); parzyli kawê: MONIKA
i ZEUS (Pañstwo Rozmus); butelki sprzeda³: ROSOMAK; zgasi³ œwiat³o: BURO (Przemys³aw Gburek); ¿uli do dom
odkludzi³a: Aniutek
Adres do korespondencji: 43-200 Pszczyna, ul. Bednorza 35/7; e-mail: [email protected]
e-mail(e): [email protected], [email protected],
Traktorzysta
Pszczyñski
POD
STÊPNIAK
A nie mówi³em! Le¿¹ teraz Pañstwo
chorzy w ³ó¿eczku, popijaj¹ gor¹ce mleko
z miodem i zajadaj¹ paskudne
antybiotyki. A ja nie raz ostrzega³em,
powtarza³em: noœcie Pañstwo na te mrozy
czapki. Zima to nasz wróg! Czy¿ nie
uczono nas w szkole, ¿e cz³owiek powsta³
w Afryce, a nie gdzieœ w oœnie¿onych
lasach pó³nocy? Ewolucja nie wyposa¿y³a
nas w ¿adne zimowe opony mózgowe
chroni¹ce nam na mrozach g³owy!
...Chyba, ¿e racjê maj¹ ci, którzy twierdz¹,
¿e nasi przodkowie pochodz¹ z terenów
dzisiejszej Polski, a dok³adniej gdzieœ z
okolic Doliny Nidy. St¹d te¿ nazwa
pierwszych cz³owiekowatych: homi-nidy.
Jeœli teoria ta jest prawdziwa, to znaczy,
¿e my, Polacy, daliœmy pocz¹tek
gatunkowi ludzkiemu. Czyli czapki z
g³ów! Szacunek siê nale¿y. Nawet w
zimie. Tym samym przepraszam za
wszystkie wczeœniejsze pomówienia i
zwracam honor.
Naczelny
PYTANiE NUMERU:
Czy w krajach muzu³mañskich
homoseksualiœci nosz¹ twarze
zas³oniête chustami?
Krótka historia pochodzenia cz³owieka
Ró¿ne s¹ teorie na temat pochodzenia cz³owieka. Niektóre mówi¹, ¿e cz³owiek to ma³pa, tyle ¿e ubrana.
I tak, wg kreacjonistów, z pierwszym
cz³owiekiem mamy do czynienia od
momentu (co nie powinno nikogo dziwiæ,
gdy¿ „moment”, w terminologii pornologów,
to nic innego jak niejaka kopulacja), kiedy
ma³pa taka zaczê³a siê stroiæ w przeró¿ne
kreacje. Ale odstawmy te zabobony na bok.
Zajmijmy siê tym, co na interesuj¹cy nas
temat ma do powiedzenia prawdziwa nauka.
Umownie przyjmuje siê, ¿e pierwszym
hominidem by³ australo-pitek. Cz³on
„australo” , jako bezwstydnie ksenofobiczny
i faszystowski atawizm (Bo dlaczego nie
„polo-pitek”? albo jeszcze lepiej- dawno
wymar³y „disco-polo-pitek”?) w tak
postêpowym i tolerancyjnym piœmie jak
nasze, nie mo¿e byæ tolerowany! Skupmy
zatem uwagê na cz³onie „pitek”. Có¿ nam
on mówi? Otó¿ to, ¿e ju¿ pierwszy hominid
mia³ ci¹gotki biurokratyczne. Ca³e szczêœcie,
¿e nie by³ to australo-PIT, tylko niewinny
australo-PITek. Ale czy rzeczywiœcie taki
niewinny? Wg najnowszych danych
naukowych, gdziekolwiek pojawili siê jego
przedstawiciele, to nic tylko brali ³apówki,
robili afery. Czyli najzwyklej habili. Nazwano
wiêc ich homo habilis (niektórzy t³umacz¹
t¹ nazwê jako: gorol zwinny).
W normalnym œwiecie takie niegodziwce
posz³yby prost¹ drog¹ siedzieæ za kratki. Ale
droga ewolucji, widaæ, nie by³a prosta, bo
oni, nie doœæ ¿e nie poszli siedzieæ, to na
dodatek stali- i to bezczelnie wyprostowani.
Homo erectusy jedne! I kiedy taki homo
erectus, czyli cz³owiek wyprostowany,
wyprostowa³ siê ju¿ zupe³nie, zosta³ przez
ewolucjê postawiony na jeszcze wy¿szym
szczeblu drabiny ewolucyjnej. By³ to zatem
cz³owiek postawiony (oczywiœcie na
drabinie). A na najwy¿szym szczeblu stan¹³,
rzecz jasna, cz³owiek wysoko postawiony (z
grzecznoœci nie wymieniê go z nazwiska).
Dlatego my, maluczcy, winni jesteœmy
ludziom wysoko postawionym szacunek ale
i pos³uszeñstwo. Wszak¿e s¹ najdoskonalsz¹
form¹ cz³owieka. Kiedy wiêc nas
zdenerwuj¹, nie przypominajmy im, Broñ
Bo¿e, ¿e drabina ewolucyjna na szczycie
której stoj¹, jest- jak to ze starymi drabinami
bywa- wykonana z drzewa, a cz³owiek nie
po to z drzewa z³azi³, ¿eby na nie teraz w³aziæ.
Naczelny
W nastêpnym numerze: Zoœka poka¿e co naprawdê potrafi
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
Lord Trzêsienie Ziemi
&
PanPepan presents:
G³ód
W nastêpnym numerze: Wspomnienia z celi czyli: „Zawsze chcia³em siedzieæ ko³o kierowcy”
3
4
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
PIERWSZA PUBLICZNA PREZENTACJA MYŒLI WOLNOŒCIOWEJ
W PSZCZYNIE W TYM TYSI¥CLECIU
CZYLI
PRZYJAZD PREZESA UNII POLITYKI REALNEJ STANIS£AWA WOJTERY DO NASZEGO MIASTA
Czy ³atwo dziœ zostaæ Rockeffelerem, Johnem Fordem albo, po prostu, zwyk³ym pracownikiem,
tyle ¿e majêtnym? Jedno jest pewne: kiedyœ by³o du¿o ³atwiej.
Wystarczy³o tylko mieszkaæ w Stanach Zjednoczonych na prze³omie XIXgo i XXgo wieku i nie baæ siê pracy. Nigdy
wczeœniej i nigdy póŸniej tak wielu ludzi nie zosta³o milionerami (pewnie mo¿na liczyæ ich w tysi¹ce) albo kimœ
majêtnym (pewnie mo¿na liczyæ ich w miliony) w ci¹gu tak krótkiego czasu na terytorium jednego pañstwa. Ale
wtedy, co jest kluczem do zrozumienia idei wolnoœciowej, ogólne podatki w USA nie przekracza³y KILKU (!!!)
procent, a prawie ca³a w³asnoœæ znajdowa³a siê w rêkach prywatnych.
Co zrobiæ, ¿eby Polska równie¿ mog³a staæ siê takim rajem? Czy jest to w ogóle mo¿liwe? O tym w³aœnie mówi³
prezes Unii Polityki Realnej, Stanis³aw Wojtera, który 03.02.2004, (dziêki inicjatywie bielskiego ko³a UPR,
pomocy naszego miesiêcznika oraz dobrej woli Zbyszka Makuchowskiego- w³aœciciela Bugsy’s Jazz Club, który
udostêpni³ swój lokal), spotka³ siê z mieszkañcami naszego miasta. Frekwencja, jak na miejsce i czas (œrodek
tygodnia, godz. 21.30) by³a doœæ dobra (przysz³o ok. 40-50 osób, ale nikt dok³adnie ich nie policzy³) a atmosfera
prawie rodzinna. Szkoda tylko, ze nikt z miejscowej prasy (nie licz¹c, rzecz jasna, Traktorzystów), nie przyby³ na
to spotkanie. Widaæ, myœl wolnoœciowa nie znajduje siê w krêgu ich zainteresowañ.
Na naszym dyktafonie uda³o siê zarejestrowaæ doœæ sporo materia³u, którego czêœæ zamierzamy Pañstwu, na tych
³amach, zaprezentowaæ. Oddajmy zatem g³os samemu Panu Prezesowi:
Pieni¹dze s¹, tylko problem polega na tym,
ze nie tam gdzie powinny byæ. Tutaj
odwo³am siê do klasyka naszej myœli
konserwatywno liberalnej, profesora Miltona
Friedmana. Pewnie niektórzy o nim s³yszeli.
Laureat Nagrody Nobla z ekonomii. On
napisa³, ze s¹ cztery sposoby wydawania
pieniêdzy.
Pierwszy sposób, to kiedy wydajemy w³asne
pieni¹dze na w³asne potrzeby. To jest doœæ
naturalne. Ka¿dy zdroworozs¹dkowy
cz³owiek wie, ile ma pieniêdzy w portfelu i
wie, ile mo¿e wydaæ. Czasem siê cz³owiek
zapo¿ycza, czasem bierze kredyt, ale tylko
wtedy, kiedy jest rzeczywiœcie pewien, ¿e go
sp³aci. Bo jak go nie sp³aci, to wiadomo,
gdzie wyl¹duje. Zachowuj¹ siê, wiêc, ludzie
racjonalnie. Tylko ma³piego rozumu dostaj¹,
jak obejmuj¹ ró¿ne stanowiska. Jak zaczynaj¹
pe³niæ ró¿ne wa¿ne funkcje, burmistrza,
prezydenta, premiera, ministra.... Ale
wróæmy do sytuacji. Pierwszy sposób
wydawania pieniêdzy: w³asne pieni¹dze
(wiem ile ich mam, jestem oszczêdny,
przynajmniej racjonalnie je wydajê) na
w³asne potrzeby. A któ¿ inny wie lepiej, jakie
ja mam potrzeby?
Drugi sposób: gdy wydajemy w³asne
pieni¹dze na cudze potrzeby. Oszczêdnoœæ
jest, natomiast z tymi cudzymi potrzebami
bywa ró¿nie. Pañstwo na pewno nie raz
kupowaliœcie jakiœ prezent i wiecie, ¿e czasem
siê trafi, a czasem niestety..... Jak koszula,
czy bluzka, to nie ten kolor. Jak p³yta, to nie
ten wykonawca. Jak ksi¹¿ka, to nie ten autor.
Ró¿nie z tym bywa. Czyli: z celowoœci¹, ju¿
jest œrednio.
Trzeci sposób. Na pewno wszyscy siê
uœmiechn¹, bo to jest bardzo przyjemny
sposób. Wydajemy cudze pieni¹dze na
w³asne potrzeby. Rewelacja. (s³ychaæ oklaski
i oczywiœcie œmiechy) I co? Jeœli chodzi o
oszczêdnoœæ, to w nie ma ogóle. Hulaj dusza,
piek³a nie ma. Wydajemy tyle ile wlezie.
Natomiast z celowoœci¹ jest OK, no bo
wydajemy na w³asne potrzeby, wiêc wiemy,
na co to przeznaczaæ.
No i czwarty, nieszczêsny, sposób, który
dominuje w Polsce: wydajemy cudze
pieni¹dze na cudze potrzeby. To robi np.
niemi³oœciwie nam panuj¹cy Leszek Miller
i jego rz¹d, ale nie tylko, bo ka¿dy poprzedni
rz¹d te¿ tak robi³ i ten sposób preferowa³,
czyli zbiera od nas podatki, zabiera nam kasê
i wydaje nie na swoje, tylko na nasze
potrzeby, twierdz¹c jeszcze bezczelnie, ze oni
wiedz¹ lepiej. Oni wiedz¹ lepiej, czego my
tak na prawdê potrzebujemy i na co te
pieni¹dze przeznaczyæ. Siedzi tam parada
mêdrców, mówiê ironicznie oczywiœcie, i
dzieli bud¿et. O, edukacja jest wa¿na, dajemy
3% bud¿etu. Prawda? A potem, o, armii te¿
by siê coœ tam przyda³o, to pó³tora.
Nastêpnego roku okazuje siê, ze nie do koñca
trafili, to zmieniaj¹: 3% na armiê, pó³tora na
edukacjê itd. itd. Generalnie nigdy nie trafiaj¹
dok³adnie w potrzeby ludzi, bo nie s¹ w stanie
trafiæ. Tak jak ja nie jestem w stanie trafiæ w
pana potrzeby i pan w moje te¿ nie jest w
stanie trafiæ, bo tylko sami wiemy dok³adnie,
czego potrzebujemy tak naprawdê.
Dlaczego o tym mówiê? Ano dlatego, ¿e od
14 lat, w tej nieszczêsnej III Rzeczypospolitej,
rz¹dz¹ nami tacy koledzy, którzy uwa¿aj¹,
¿e w³aœnie to jest rozs¹dne i dobre: czyli
zabieraæ cudze pieni¹dze, ¿yæ za nie... Te¿
troszkê nie mówiê precyzyjnie. ¯eby
powiedzieæ precyzyjnie, to rz¹d wydaje
pieni¹dze w trzeci i czwarty sposób. To
znaczy, jeszcze wydaje cudze pieni¹dze na
cudze potrzeby
Zwróæcie Pañstwo uwagê, ze bardzo aktualne
jest to zdanie, które jeszcze w 80tych latach
ktoœ wypowiedzia³ (Jerzy Urban, ówczesny
rzecznik prasowy rz¹du- przyp.
Traktorzysta), ze „rz¹d siê sam wy¿ywi”. Nie
ma co do tego obaw.
W tym kraju jest takie dziwne zjawisko:
brakuje pieniêdzy na wszystko. Na
emerytów, na bezrobotnych, na s³u¿bê
zdrowia, na edukacjê. Na wszystko, co
byœmy tylko chcieli. Ale na partie
polityczne... o nie! Zawsze siê znajdzie. Na
polityków, zawsze! Na urzêdników, zawsze.
Czy s³yszeliœcie Pañstwo, ¿eby jakiœ urzêdnik
nie dosta³ pensji na czas? (Ktoœ z publicznoœci
mówi, ¿e s³ysza³). Tak? O, to dobrze... To
dobrze. Przynajmniej poczu³ siê jak
przedsiêbiorca.
A propos urzêdników, to og³aszam w tej
chwili konkurs: kto zgadnie ile mamy
urzêdników w Polsce? Mo¿na siê pomyliæ
o... 50 tysiêcy. 520 tyœ? •le. 550? •le. 280?
Optymista. 750 tysiêcy! 750 tysiêcy
urzêdników mamy w tym kraju. I oczywiœcie
utrzymujemy ich z w³asnych pieniêdzy. Bo
jak wiadomo, urzêdnicy nie wytwarzaj¹
¿adnego dochodu, tylko ¿yj¹ za nasz¹ kasê,
któr¹ nam rz¹d, w ró¿nych podatkach,
odbiera.
Czy jest te¿ ktoœ w stanie wymieniæ wszystkie
podatki, jakie mamy? Sam prawdopodobnie
bym wszystkich nie wymieni³. W ka¿dym
razie mamy ich ca³kiem sporo. A suma tych
podatków, ¿eby tak uœwiadomiæ sobie, gdzie
te pieni¹dze s¹- ca³y czas staram siê
udowodniæ tezê, ¿e pieni¹dze w Polsce s¹ i
bogactwo jest mo¿liwe- wiêc suma
podatków jakie p³acimy, siêga 83%. Bo jeœli
zliczymy wszystkie podatki, czyli
dochodowy od osób fizycznych, dochodowy
od osób prawnych, akcyzê, c³a, VAT,
nr 13/14
gruntowy, od œrodków transportu, od psa na
przyk³ad, op³atê skarbow¹, ZUS-bardzo
wa¿ny itd., jak to wszystko zliczymy, okazuje
siê, ¿e 83% naszych pieniêdzy pañstwo
chcia³oby nam zabraæ. Chcia³oby, ale mu siê
nie udaje. To jest takie przeci¹ganie liny, ca³y
czas, miedzy pañstwem a porz¹dnymi
obywatelami, którzy, jak to Polacy, Polacy
wiadomo, potrafi¹, oddaj¹ tylko 50%, mniej
wiêcej. Poniewa¿, oczywiœcie, powstaje szara
strefa. I ró¿nymi kana³ami unikaj¹ p³acenia
podatków. W normalnym pañstwie ka¿dy
porz¹dny obywatel chwali siê tym, ze zap³aci³
podatek. Tak powinno byæ. Wiem, ¿e to brzmi
absurdalnie. W takim pañstwie, jakim jest
Polska, chwalebne jest unikniêcie p³acenia
podatków, poniewa¿ pañstwo polskie
dokonuje u nas grabie¿y. Zwyk³ej normalnej
grabie¿y pañstwowej, pod przymusem,
odbieraj¹c nam wiêkszoœæ naszego dochodu.
Tak byæ nie powinno.
Trzeba sobie uœwiadomiæ jedn¹ rzecz:
pieni¹dze- jeszcze raz powtórzê- pieni¹dze
w Polsce s¹. One kr¹¿¹. Kr¹¿¹ w ró¿nych
miejscach. Tak¿e tu kr¹¿¹, tam przy barze
jest œcisk, wiêc te¿ kr¹¿¹. Natomiast problem
polega na tym, ¿e politycy, wszystkich
w³aœciwie opcji rz¹dz¹cych- przynajmniej ja
nie kojarzê teraz takiej opcji, która by siê temu
przeciwstawia³a, uwa¿aj¹, ¿e bud¿et
powinien byæ du¿y. Bo wydatki mamy du¿e,
wiêc dochody powinny te¿ byæ du¿e. I bud¿et
powinien mieæ jak najwiêcej pieniêdzy. I st¹d
siê bierze ta ³apa, która siêga do naszych
kieszeni, zabiera nam pieni¹dze.
Ale trzeba sobie uœwiadomiæ, ¿e je¿eli bud¿et
jest du¿y, to znaczy, ze du¿o pieniêdzy nam
zabra³. Po prostu. A jeœli du¿o pieniêdzy mam
zabra³, to znaczy, ¿e my mogliœmy mieæ tych
pieniêdzy wiêcej. Ale nam zabra³. I tu s¹
w³aœnie te pieni¹dze. Potem ten bud¿et, z tak¹
odraz¹, dzieli siê troszkê z samorz¹dem. Ale
to bardzo niechêtnie czyni. Dosz³o nawet do
tego, ¿e Ci burmistrzowie, czy rady gmin,
które chcia³yby taka prawicow¹, porz¹dn¹
politykê prowadziæ i obni¿aæ podatki, dosta³y
po ³apach, bo odebra³y taki sygna³, ¿e jeœli
obni¿aj¹ podatki, to znaczy, ¿e nie potrzebuj¹
pieniêdzy. A jak nie potrzebuj¹ pieniêdzy, to
odetniemy dotacje. Bo samorz¹d w du¿ej
mierze ¿yje z subwencji, z dotacji
bud¿etowych. I w tym momencie nast¹pi³o
zahamowanie: nikt o zdrowych zmys³ach nie
tnie podatków lokalnych, dlatego, ¿e
natychmiast mu zostanie zabrana jakaœ czêœæ
subwencji. To spowodowa³o ¿e prawie
wszystkie gminy maj¹, mniej wiêcej, ten sam
poziom podatków i on jest w górnym limicie,
który jest ustanawiany przez Ministerstwo
Finansów. Takie s¹ niestety efekty. Ale
miejmy œwiadomoœæ, ¿e ka¿dy du¿y bud¿et,
to jest du¿o pieniêdzy, które nam zabrano. A
zatem, jeœli chcemy mieæ du¿o pieniêdzy,
czyli chcemy byæ bogaci, a o tym mamy dziœ
rozmawiaæ, to znaczy, ¿e musimy t¹ linê
przeci¹gn¹æ na nasz¹ stronê. To znaczy
Traktorzysta Pszczyñski
zabraæ pañstwu pieni¹dze i mieæ te pieni¹dze
dla siebie.
Czy to jest mo¿liwe? Jest mo¿liwe, tylko
trzeba dokonaæ doœæ gruntownych zmian. A
przede wszystkim dokonaæ zmiany myœlenia.
Na przyk³ad: p³acimy na s³u¿bê zdrowia. Jaka
s³u¿ba zdrowia jest, to wszyscy wiemy
doskonale. Jest zreformowana ju¿
kilkukrotnie. Z ka¿d¹ reform¹ jest coraz
lepiej, jak wiadomo. I by³o dobrze. A potem
by³o jeszcze lepiej. Potem jeszcze lepiej, a
teraz ju¿ jest prawie doskonale. Ju¿ jest
rewelacyjnie. Dziêki tym wszystkim
korzystnym reform¹, które zosta³y
przeprowadzone. Narodowy Fundusz
Zdrowia obraca ponad 30 miliardami z³otych.
Czyli ca³kiem spory grosz. To oznacza- nie
wiem, czy Pañstwo wszyscy sobie z tego
zdajecie sprawê- ¿e œrednio, przeciêtny,
statystyczny Polak p³aci 200 z³otych
miesiêcznie na fundusz zdrowotny. Z tych
200 z³otych na podstawow¹ opiekê
medyczn¹, czyli z tym czym spotykamy siê
najczêœciej: lekarz rodzinny, grypa,
przeziêbienie itd. td. przeznaczanych jest- czy
wiecie Pañstwo ile? Brawo! 6 z³otych! 194
z³, gdzieœ tam fruwa. A gdzie? To jest warte
odpowiedzi.
Sam resort Ministerstwa Finansów to jest 64
tysi¹ce ludzi. Te pieni¹dze, zreszt¹ nie tylko
na s³u¿bê zdrowia, ale tak¿e na szkolnictwo,
bo to jest ta sama sytuacja praktycznie,
obiegaj¹ taka drogê. My wp³acamy w
Urzêdzie Skarbowym podatek, to jest
przekazywane przez Izbê Skarbow¹ do
Ministerstwa Finansów. Ministerstwo
Finansów wrzuca to do bud¿etu, czyli takiego
wspania³ego, cudownego wora, gdzie te
pieni¹dze znikaj¹ natychmiast. Potem ten
bud¿et jest mieszany, mieszany, mieszany. I
wypada tam, na przyk³ad, na szkolnictwo tyle
a tyle- to na przyk³adzie szkolnictwa, bo jest
to takie obrazowe i proste.
Z Bud¿etu trafia do
Ministerstwa Edukacji
Narodowej I Sportu. Potem
przez kuratoria trafia do
samorz¹dów i samorz¹d
p³aci szkole.
Ile trzeba wp³aciæ
pieniêdzy, ¿eby 100 z³
trafi³o do szko³y? 100
z³otych- po okr¹¿eniu tego
obiegu. No wiêc trzeba
wp³aciæ 140 z³. Bo 40
z³otych jest na obs³ugê tego
wszystkiego, czyli na
kolejnych urzêdników,
kolejne marnotrawstwo itd.
itd. To jest taka sama
sytuacja, jak ja bym chcia³
na tym stoliku zapaliæ
lampkê i zamiast, tak jak
zdroworozs¹dkowy
cz³owiek, w³¹czyæ j¹ do
gniazdka, po prostu, tutaj,
to kabel by prowadzi³ przez
5
Warszawê. Wiadomo, ¿e na kablu by³yby
straty, a po drugie to ileœ pajêczarzy by siê
pod³¹czy³o do tego pr¹du i skorzysta³o.
Dok³adnie tak samo jest z finansami. One
obiegaj¹ przez Warszawê. I po pierwsze s¹
straty w postaci marnotrawstwa i po drugie
jeszcze kilku pajêczarzy sobie te pieni¹dze
chowa do kieszonki.
Mamy tak nieracjonalny system, który, tak
naprawdê, marnotrawi nasze pieni¹dze. Jak
to mo¿na zrobiæ, na przyk³adzie tego
szkolnictwa, ¿eby te pieni¹dze by³y u nas?
Oczywiœcie: sprywatyzowaæ szkolnictwo. Po
prostu. Po co p³aciæ przez t¹ ca³¹ œcie¿kê,
skoro mo¿na p³aciæ bezpoœrednio? Bo szko³y
prywatne s¹ i mog³yby byæ wszystkie
prywatne i mo¿na by p³aciæ bezpoœrednio.
Co wiêcej, zamiast tych przyk³adowych 140
z³, jakie musimy p³aciæ, moglibyœmy p³aciæ
np. 110 z³ bezpoœrednio do szko³y. Jaki jest
zysk? Dla nas 30 z³ w kieszeni, dla szko³y
10 z³ wiêcej. Ktoœ zaraz powie, ¿e nie by³oby
na to pieniêdzy. By³yby pieni¹dze, bo
oczywiœcie nie wp³acalibyœmy w podatkach
tych pieniêdzy. To da siê zrobiæ. To mo¿na
zrobiæ za pomoc¹ bonu oœwiatowego, o
którym zapewne Pañstwo s³yszeli. To jest
doœæ prosta operacja. Myœlê, ze gimnazjalista
jest w stanie wykonaæ dzia³ania, które s¹
potrzebne, a mianowicie wiemy, jaki jest
bud¿et Ministerstwa Edukacji, dzielimy go
poprzez liczbê uczniów, a to jest policzalne,
i otrzymujemy liczbê N. Jak¹œ tam. Wtedy
ka¿dy rodzic dostaje kupon o wartoœci N na
ka¿de dziecko, jakie ma i wysy³a te dzieci
do takiej szko³y, jakiej chc¹. Dyrektor szko³y
gromadzi te kupony. Ma za³ó¿my 300
kuponów, bo 300 dzieci chodzi do szko³y i
co robi? Idzie do urzêdu, oddaje 300
kuponów i dostaje 300 razy N pieniêdzy na
funkcjonowanie. To jest pierwszy krok do
prywatyzacji, a potem wystarczy taka
6
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
techniczn¹ operacjê wykonaæ, ¿eby zamiast
kuponów pod³o¿yæ pieni¹dze. I ju¿ mamy
prywatne szkolnictwo. To jest mo¿liwe
Ze s³u¿b¹ zdrowia mo¿na zrobiæ dok³adnie
to samo. Jeœli wiemy, ¿e wp³acamy œrednio
te 200 z³, tzn. wiemy, ile ka¿dy wp³aca- to
jest œrednia te 200 z³.- to po prostu te pieni¹dze
mo¿na przeznaczyæ na prywatne, dzia³aj¹ce
na wolnym rynku, konkuruj¹ce ze sob¹
fundusze ubezpieczeniowe, które bêd¹
zawiera³y kontrakty ze szpitalami, z
przychodniami, z lekarzami i w ten sposób
zapewnia³y nam opiekê zdrowotn¹. Co
wiêcej, odwalono by kupê roboty, poniewa¿,
jestem absolutnie przekonany, ¿e w dniu, w
którym byœmy wprowadzili ten system, do
ka¿dego z Pañstwa zapuka³by agent- co
najmniej jeden a pewnie i kilku- z takich
funduszy i namawia³, ¿eby siê Pañstwo
zapisali akurat do tego funduszu a nie do
tamtego. Oferuj¹c ró¿ne warunki, ró¿ny
standard, ró¿n¹ cenê. Wszyscy mielibyœmy
wiêc serwis, w postaci cz³owieka, który by
przyszed³ do nas do domu, byœmy mogli siê
ubezpieczyæ i na pewno na t¹ opiekê
medyczn¹ nie 6 z³ a znacznie wiêcej by by³o.
To s¹ rzeczy, które mo¿na zrobiæ i które
oznaczaj¹, ze my bêdziemy mieæ te pieni¹dze
i my bêdziemy je mogli przeznaczaæ na te
rzeczy, które uwa¿amy za stosowne, na te
potrzeby, które s¹ dla nas rzeczywiœcie
istotne. I wrócimy z czwartego, do tego
pierwszego sposobu wydawania pieniêdzy.
Wtedy bêdziemy w³asne pieni¹dze wydawaæ
na w³asne potrzeby.
O tym by mo¿na gadaæ godzinami. Mo¿e
tylko jeszcze jedn¹ rzecz powiem,
mianowicie, jak do tego bogactwa
zmierzaæ? Pos³u¿ê siê, ¿e Pañstwo
pozwol¹, przyk³adem ceny benzyny. 3, 50
z³, z grubsza, jest teraz za litr. Czy ktoœ
wie, ile jest realna cena samej benzyny
jako towaru? 1, 20 z³ to jest realna cena
benzyny. Chocia¿, to by³o podane w
telewizji publicznej, myœlê, ze ten reporter
nie wiedzia³, co robi biedak, mianowicie
by³ reporta¿ z Iraku i reporter powiedzia³,
¿e zatankowanie pe³nego baku, z grubsza
50 litrów, paliwa w Iraku kosztuje pó³
dolara. Czyli 2 z³ote- My nie mamy tych
s³u¿b, wiec trzeba by przetransportowaæ,
ale na pewno cena transportu nie jest tak
droga... Zostañmy przy tym 1, 20 z³.
Reszta to jest 20-30 groszy zysku
w³aœciciela stacji benzynowej, a reszta to
s¹ podatki. Akcyza, ale te¿ podatek VAT,
te¿ podatek dochodowy, ZUS tych
pracowników itd. itd. To jest ca³a suma
tych podatków.
I teraz co zrobiæ, ¿eby by³o bardziej
bogato w Polsce? Wystarczy obci¹æ t¹
akcyzê, za³ó¿my o po³owê, ¿eby cena
benzyny, ca³oœciowa, wynosi³a 2 z³. Z trzy
piêædziesi¹t do dwa z³ote. Nie ruszamy
zysku w³aœciciela stacji benzynowej. On
dostaje tyle samo, ile dostawa³. Ruszamy
tylko akcyzê, czyli tylko podatek. Co siê
okazuje? Zatankowanie 50 litrów, czyli
pe³nego baku, na stacji benzynowej, to
jest jakieœ 170 z³otych. Ja jestem
humanist¹, wiêc proszê mi wybaczyæ
drobne pomy³ki, ale z grubsza to jest tyle.
Jeœli benzyna bêdzie kosztowa³a tylko 2
z³, to na stacji benzynowej zostawimy
tylko 100 z³. 70 z³ mamy w kieszeni. Co
robimy? Idziemy do szewca, kupujemy
buty- nie kupilibyœmy ich, bo nie
mielibyœmy tych 70 z³otych. On bêdzie
mia³ trochê zarobku, wiec siê cieszy. Idzie
z ca³¹ rodzina do fryzjera. Strzy¿e ca³a
rodzinê i swojego pudla i p³aci te 70 z³.
Fryzjer siê cieszy, bo nie mia³by tych
pieniêdzy, bo szewc nie sprzeda³by butów
itd. itd. Wiêc fryzjer idzie np. do tego
szlachetnego przybytku (prezes Wojtera
NA PEWNO mia³ na myœli Jazz Club
Bugsy’- przyp. Traktorzysty) i przepija
wszystko w tym barze, a w³aœciciel ma
zysk, czego mu serdecznie
¿yczê. I w ten sposób,
nagle, mamy wiêcej
pieniêdzy. Co wiêcej, w
cenie
tej
wody
(niegazowanej- przyp.
Traktorzysta), tej flagi
nawet- bo j¹ kiedyœ
kupiliœmy, popielniczki,
butów,
krzes³a,
mikrofonu, jest cena
transportu.
Cena
transportu jest w ka¿dym
towarze.
Jeœli
zmniejszamy
cenê
benzyny, zmniejsza siê
cena transportu. Jeœli zmniejsza siê cena
transportu, to spadaj¹ wszystkie ceny. A
my mamy wci¹¿ tle samo pieniêdzy, a
nawet wiêcej, bo na tej stacji zarobiliœmy
70 z³., a ceny s¹ ni¿sze. Co robimy? No
oczywiœcie przychodzimy do baru, przede
wszystkim, potem jeszcze kupujemy
ksi¹¿kê, gazetê, p³ytê, buty, idziemy do
fryzjera itd. itd. Mo¿emy skorzystaæ z
wiêkszej liczby us³ug, kupiæ wiêksz¹
liczbê towaru. Oczywiœcie te towary
trzeba wyprodukowaæ, us³ug trzeba
dostarczyæ
wiêcej.
Nastêpuje
natychmiastowy wzrost konsumpcji.
Wzrost konsumpcji poci¹ga za sob¹
koniecznoœæ zatrudnienia wiêkszej liczby
ludzi, czyli znika bezrobocie. Proste jak
drut. Mo¿na to zrobiæ. To bêdzie
oznacza³o, ¿e bêdziemy bogatsi. Nie
oznacza to od razu, ze bêdziemy
Rockefellerami, ale na pewno bêdzie siê
nam ¿y³o przyjemniej i dostatniej. I w
gruncie rzeczy o to chodzi. Bogactwo w
Polsce jest mo¿liwe, tylko trzeba dokonaæ
tych zmian. Przed wszystkim zmian
podatkowych, a tak¿e zmian w postaci
prywatyzacji szeregu dziedzin, w które
ingeruje, zupe³nie niepotrzebnie,
pañstwo.
Na tym prezes Wojtera wcale nie
skoñczy³, ale lekturê dalszej czêœci jego
wyst¹pienia umo¿liwi Pañstwu dopiero
nastêpny numer Traktorzysty.
Z pozdrowieniami
Naczelny
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
MISS HELVETIA
„Miss X zbli¿a³a siê do biurka, jednoczeœnie
oddalaj¹c siê od niego. By³a to trudna sztuka,
któr¹ tylko ona by³a w stanie wykonaæ.” To
cytat z jednej z powieœci niezapomnianego
Philipa Dicka, bodaj z „Ubika”. Cytat z
pamiêci, wiêc mo¿e byæ niezupe³nie wierny.
Przegl¹daj¹c ostatnio broszurê „Polska w UE.
Nasze warunki cz³onkostwa. Warszawa,
marzec 2003” odnios³em nieodparte
wra¿enie, ¿e w³aœnie Polska æwiczy siê
równie¿ w owej trudnej sztuce. Z ka¿dym
dniem zbli¿amy siê do wyœnionego przez
euroentuzjastów 1 maja, kiedy zbli¿ymy siê
do Europy tak, ¿e ju¿ bli¿ej nie mo¿na.
Jednoczeœnie z ka¿dym dniem i ka¿d¹ notatk¹
prasow¹ oddalamy siê od „Naszych
warunków cz³onkostwa” zapisanych w
owym marcu 2003. Garœæ przyk³adów ?
Dop³aty bezpoœrednie do rolnictwa ( str. 25
) – w¹tpliwe
Dostêp do unijnego rynku pracy ( str. 18 ) –
z listy krajów, które nie stawia³y przeszkód
pozosta³a ju¿ tylko Irlandia – na razie.
Rozwi¹zania instytucjonalne ( str. 5 ) – wg
broszury zosta³y okreœlone traktatem w Nicei.
Komentarz chyba zbyteczny.
Tak wiêc przypuszczam, ¿e 1 maja Polska
znajdzie siê wobec Europy w po³o¿eniu miss
X w stosunku do biurka – zbli¿y siê i
jednoczeœnie oddali. W zwi¹zku z tym w
przestrzeni bêdzie zajmowa³a miejsce doœæ
nieokreœlone. Na pocieszenie przyszed³ mi
do g³owy inny kraj ( a mo¿e powinienem
napisaæ kontynent ?), który ma podobne
problemy z umiejscowieniem. W tej Europie,
do której wchodzimy nie le¿y na pewno. Do
jakiegokolwiek innego kontynentu zaliczyæ
go jeszcze trudniej; s³owem „ni pies ni wydra,
coœ na kszta³t œwidra.” Mam na myœli
Szwajcariê, kraj bogaty w wysokie góry i
biedny w eurokomisarzy. ( Na marginesie,
Word 2000 nie spe³nia standardów UE –
w³aœnie podkreœli³ na czerwono wyraz
„eurokomisarzy” – wstyd panie Gates! )
Nie wiem czy powinienem to pisaæ, ale wielu
moich znajomych by³o zaskoczonych tym
faktem - Szwajcaria nie nale¿y do UE.
Mimo, a mo¿e jednak dziêki, temu PKB na
1 mieszkañca wynios³o w 2002 r. 31 700 $ dla krajów UE wynik raczej nieosi¹galny.
Kraj praktycznie bez bogactw naturalnych,
zmuszony do importu praktycznie
wszystkich surowców, ma bezrobocie rzêdu
1,9 % ( 2002 ) – dla nas to czysta fantastyka.
W Genewie mieszcz¹ siê liczne agendy ONZ,
a Szwajcaria do ONZ nie nale¿y – jeszcze
nie.
Bardzo pouczaj¹ca jest lista ministerstw w
rz¹dzie federalnym. Ministerstw jest
dok³adnie siedem: spraw zagranicznych;
finansów; obrony; spraw wewnêtrznych;
gospodarki, wymiaru sprawiedliwoœci i
policji oraz komunikacji, ³¹cznoœci i
energetyki. Przypuszczam, ¿e to minimum
niezbêdne do funkcjonowania pañstwa. Nie
istnieje w Helwecji ministerstwo zdrowia –
dziêki temu „s³u¿ba zdrowia, wykorzystuj¹ca
najnowsze osi¹gniêcia techniki medycznej,
nale¿y do najlepszych na œwiecie.” Brak
ministerstwa oœwiaty – „szko³y wy¿sze
dysponuj¹ funduszami pozwalaj¹cymi na
zatrudnianie najlepszych wyk³adowców z
ca³ej Europy.”
Zaskoczeniem
by³ dla mnie
fakt,
¿e
prezydent
i
wiceprezydent
federalny
rekrutuj¹ siê
spomiêdzy
owych siedmiu
ministrów – po
co
tworzyæ
o s o b n e
stanowiska?
7
Rz¹d federalny w ogóle nie ma zbyt wielkich
mo¿liwoœci– kantony dysponuj¹ du¿¹
samodzielnoœci¹ np. w sprawach
podatkowych. Pozwala to na konkurencjê
miêdzy nimi, polegaj¹c¹ na stosowaniu ulg
podatkowych w celu przyci¹gniêcia
inwestorów i rz¹d federalny ( czyli ichnia
„warszawka” ) nie ma du¿o do gadania.
Dodatkowo, w ka¿dej istotnej sprawie musi
byæ przeprowadzone ogólnokrajowe
referendum. Oszczêdzaj¹c na administracji
centralnej Szwajcarzy mog¹ sobie na to
pozwoliæ. Na przyk³ad w 1993 roku 57,3%
procentami g³osów zadecydowano o zakupie
w USA 34 myœliwców Hornet F – 18/A. Czy
istnieje inne pañstwo, w którym pyta siê
obywateli o takie rzeczy?
A propos zbrojeñ - mimo swojej neutralnoœci
Szwajcaria posiada silna i dobrze
wyposa¿on¹ armiê – „600 tysiêcy
rezerwistów mo¿e byæ zmobilizowanych w
ci¹gu kilku godzin.” Ka¿dy doros³y Szwajcar
do 50 roku ¿ycia regularnie odbywa
æwiczenia, broñ i mundur maj¹c w domu.
Ciekawe, ¿e mimo tego powszechnego ( i
darmowego) dostêpu do broni palnej
przestêpczoœæ w tym kraju jest minimalna.
Inn¹ ciekawostk¹ jest sk³ad etniczny kraju
Wilhelma Tella. Nikt nie w¹tpi, ¿e
Szwajcarzy to jeden naród, pos³uguj¹ siê oni
jednak czterema jêzykami: niemieckim,
francuskim, w³oskim i retoromañskim. Ten
ostatni dziwol¹g to przekszta³cona przez
wieki ³acina, która zachowa³a siê gdzieœ w
alpejskich dolinach. Retoromañskim
pos³uguje siê ok. 40 tysiêcy ludzi jest on
jednak jednym z czterech jêzyków
urzêdowych Szwajcarii.
Jest wiêc taki kraj w Europie, który idzie
w³asn¹ drog¹ i bez komisarzy, dotacji i
subwencji maj¹c tylko góry, banki, ser i
zegarki cieszy siê bogactwem i spokojem.
Alpejscy górale rz¹dzili siê tak, ¿e nawet
Hitlerowi nie op³aca³o siê ich zaatakowaæ a
oni nie przypiêli siê do jego rydwanu nawet
w czasie najwiêkszych sukcesów Niemiec.
Jest kraj, który warto naœladowaæ. Co robi
Polska?
Polska maj¹c tempo wzrostu PKB 4,1 %
rocznie ( œrednia za lata 1997 – 2001 ) chce
osi¹gn¹æ wskaŸnik 6,5 %. W tym celu bêdzie
stosowaæ rozwi¹zania prawne i ekonomiczne
krajów, których tempo wzrostu w tych
samych latach wynios³o 2,7%. Logiczne,
prawda?
OB³êdny Rycerz
Sztuka sceniczna
z cyklu: „Prezydent PRL jedzie do Prezydenta USA”
Wystêpuj¹: Prezydent USA, Prezydent PRL, ¿ony prezydentów nieobecne, ale
usprawiedliwione
Prezydent USA: Wiesz Bolek, yyyyyy tj Olek. Wkurza mnie strasznie du¿o
rzeczy i nic na to nie poradzê. Nie mogê, na przyk³ad, znieœæ komunizmu,
socjalizmu i sam wiesz.... wiz.
W nastêpnym numerze: Ulubiony program telewizyjny polityków czyli: „Europa da siê ³upiæ”
8
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
POLITYCZNA KUCHNIA chili CON CARNE
Rozmowa z dyrektorem Miejskiego Oœrodka Rekreacji i Sportu Panem mgr Dariuszem Zubrem.
Ryszard Wojty³a: Zaczniemy mo¿e od
spraw zawodowych. Jak d³ugo jest Pan
dyrektorem MORISU?
Dariusz Zuber: Jestem dyrektorem od
pocz¹tku powstania MORISU, czyli od
czerwca 1999 roku. Dok³adnie 15
czerwca przyszed³em pierwszy raz do
pracy.
R.W.: A ile trwa kadencja na tym
stanowisku?
D.Z.: To nie jest dok³adnie tak. Zosta³em
zatrudniony, a moim bezpoœrednim
szefem jest Burmistrz Pszczyny.
R.W.: Czyli, na jaki czas?
D.Z.: Jest to czas nieokreœlony.
R.W.: Jakie s¹ najwiêksze sukcesy i
pora¿ki jako dyrektora Morisu?
D.Z.: Oooo sukcesów by³oby du¿o, z
pora¿kami gorzej.
R.W.: Ale te najistotniejsze…
D.Z.: Wydaje mi siê, ¿e to widaæ ile od
czerwca 1999 roku imprez sportowych
organizowanych jest w Pszczynie pod
patronatem Morisu dla mieszkañców. S¹
to miêdzy innymi regaty ¿eglarskie i
regaty kajakowe, konna majówka, cross
rowerowy. Organizujemy wyœcig
kolarski, który z roku na rok jest coraz
wiêkszy i okazalszy. Tu akurat bardzo
dobrze uk³ada siê wspó³praca z Panem
Staszkiem Gazd¹ i z braæmi Adamem i
Micha³em Gazd¹. Musimy wspomnieæ o
przeró¿nych turniejach pi³ki no¿nej
organizowanych w lecie np. wakacyjne
turnieje dzikich dru¿yn o puchar lata czy
Burmistrza, a w zimie przeró¿ne turnieje
halowe. Jesteœmy równie¿ wspó³organizatorem
wielu sp³ywów kajakowych.
R.W.: Coœ jeszcze?
D.Z.: Trzeba by jeszcze wspomnieæ o
akwenie „³¹ckim”, który powsta³ 3 lata
temu i z roku na rok coœ siê tam
modernizuje. W lecie korzysta z niego ok.
1500 osób, w ka¿d¹ niedzielê, co
œwiadczy o du¿ym zapotrzebowaniu.
R.W.: A pora¿ki?
D.Z.: Na pewno to, ¿e nie uda³o siê
jeszcze stworzyæ systemu szkolenia
m³odzie¿y. Ale dzia³amy w tym kierunku
i przygotowujemy pewien program, który
mo¿e w marcu uda siê przedstawiæ
szerszej grupie. Jest to doϾ
skomplikowana sprawa, bo inaczej jest w
grach zespo³owych, a inaczej w
dyscyplinach indywidualnych. W
Pszczynie popularna jest pi³ka no¿na,
siatkówka i koszykówka, wiêc bêdziemy
siê starali dzia³aæ w tych dyscyplinach.
R.W.: Chodzi o powstanie jakiejœ klasy
szko³y mistrzostwa sportowego?
D.Z.: Mo¿e. Na razie nie. Wystarczy, ¿e
bêdzie to klasa z poszerzon¹ iloœci¹
godzin wychowania fizycznego i
odpowiednim zapleczem. Na pewno w
tym kierunku trzeba iœæ, aby coœ osi¹gn¹æ.
R.W.: PrzejdŸmy mo¿e do pieniêdzy. Z
czego utrzymuje siê Moris?
D.Z.: Moris jest jednostk¹ bud¿etow¹,
czyli pieni¹dze mamy zagwarantowane w
bud¿ecie.
R.W.: Wiêc jaki procent w bud¿ecie jest
przeznaczony na sport i rekreacje w
Pszczynie?
D.Z.: Musia³bym policzyæ, ale ok. 1.5%.
W tym roku trochê wiêcej z uwagi na
planowane inwestycje, mogê powiedzieæ,
¿e bêdzie to kwota oko³o 1.200.000 z³
(w tym s¹ dotacje na kluby, utrzymywanie
obiektów, pensje pracowników i inne
wydatki).
R.W.: W ostatnich latach w gminie i
okolicy wybudowano kilka hal sportowych
i p³ywalni, a w Pszczynie mamy nadal
star¹ halê i „rolniczok”. Nie widaæ, aby
mia³o siê coœ zmieniæ. Jaki jest tego
powód?
D.Z.: To jest taki trochê dziwny system.
My jesteœmy miastem gminnym i mamy
12 so³ectw. W tym okresie, kiedy np. w
Gocza³kowicach w zesz³ym roku
wybudowano halê sportow¹, my w
przeci¹gu 5-6 lat wybudowaliœmy 6 czy
7 sal gimnastycznych w naszych
so³ectwach.
R.W.: Ale my w mieœcie te¿ p³acimy
podatki i nie mo¿emy siê doczekaæ nowej
hali…
D.Z.: Tak, w mieœcie nie ma, bo
wczeœniejsze za³o¿enie by³o, aby w tych
szko³ach gdzie nie ma ¿adnych sal
gimnastycznych je wybudowaæ. My
przynajmniej mamy star¹ halê (t¹, w
której Moris ma siedzibê). By³a ona w
jakiœ sposób wystarczalna do dnia
dzisiejszego.
R.W.: Ale zapotrzebowanie jest du¿o
wiêksze…?
D.Z.: Tak. Teraz, kiedy uprawia siê wiêcej
dyscyplin wymagaj¹cych wiêcej miejsca,
s¹ inne realia. Dlatego rozpoczynamy
budowê nowej hali sportowej w
Pszczynie, która ruszy w czwartym
kwartale tego roku.
R.W.: A co z kryt¹ p³ywalni¹?
D.Z.: Pierwszym celem jest budowa hali
sportowej i to jest priorytet. Natomiast w
koncepcji hali i jej projekcie jest miejsce
równie¿ na basen, ale jeszcze nie na dzieñ
dzisiejszy. Jest szansa, ¿e w przysz³ym
roku zrobimy projekty techniczne
dotycz¹ce p³ywalni. Ale na dzieñ
dzisiejszy priorytetem jest hala, a dopiero
nastêpnym etapem p³ywalnia.
R.W.: Mamy w Pszczynie pole golfowe,
„ale chyba nie dla wszystkich”. Czy nie
mo¿na (ma³ym nak³adem finansowym)
zrobiæ mini golfa dla pozosta³ych
mieszkañców?
D.Z.: Nie wiem czy jest to sport dla
bogatych czy nie…. Sam je¿d¿ê na
nartach i muszê stwierdziæ, ¿e kupienie
sprzêtu to jest koszt jeden do jeden.
Œredniej klasy sprzêt narciarski w
marketach kosztuje ok. 700 z³ tyle, co kije
golfowe, czyli ceny s¹ porównywalne.
R.W.: Ale wielu ludzi nie staæ na narty,
czy golfa, a mini pole golfowe to œwietna
zabawa…
D.Z.: Tak, ale my nie spe³niamy chyba
warunków, co do przygotowania terenu,
trawy itp.
R.W.: Ale mnie chodzi o ma³y plac zabaw
udaj¹cy pole golfowe na jakiegoœ rodzaju
m¹czkach ceglastych czy innych
minera³ach…
D.Z.: Ja, co prawda nie jestem fachowcem
od golfa, ale jest to trafna uwaga i
dlaczego nie. Na pewno w tym roku nie
damy rady, ale mo¿na porozmawiaæ z
w³aœcicielem pola golfowego - mo¿e go
to zainteresuje i sam wyjdzie z inicjatyw¹
wybudowania czegoœ takiego np. przy
„Ludwikówce”
R.W.: Krótko i konkretnie: inwestycje
rekreacyjne, których na pewno doczeka siê
Pszczyna?
D.Z.: Na pewno budowa hali sportowej
w czwartym kwartale tego roku
R.W.: W którym miejscu ma ona stan¹æ?
D.Z.: Tam gdzie teraz znajduje siê
„kaczok” tzn. na tym trawiastym boisku.
R.W.: Czy Pañskim zdaniem Pszczynê
staæ na zawodow¹ dru¿ynê w grach
zespo³owych?
D.Z.: To jest trudne pytanie. My jako
miasto ustawowo mo¿emy przeznaczyæ
pieni¹dze na m³odzie¿. Dlatego nasze
dzia³ania id¹ w tym kierunku i
organizujemy imprezy m³odzie¿owe. Co
do zawodowstwa to jest przyk³ad
siatkówki. Dziewczyny walcz¹ o pierwsz¹
ligê i tam s¹ ju¿ sponsorzy, którzy
wyk³adaj¹ odpowiedni¹ iloœæ pieniêdzy.
Je¿eli dziewczyny uzyskaj¹ awans do
pierwszej ligi to bêdzie to œwiadczy³o, ¿e
jest taka mo¿liwoœæ. Ale wiadomo to
zale¿y, o jak¹ grê zespo³ow¹ chodzi.
Inaczej jest z pi³k¹ no¿n¹, siatkówk¹ a
inaczej np. z koszykówk¹, bo wiadomo,
¿e s¹ ró¿ne zarobki zawodników.
R.W.: Jaki jest cel siatkarek w tym
sezonie?
D.Z.: W³aœciwie cel zosta³ ju¿ osi¹gniêty,
gdy¿ mia³y za zadanie zajêcie miejsca w
pierwszej czwórce drugiej ligi. A ¿e zajê³y
pierwsze miejsce i walcz¹ w play offach
- liczymy na wiêcej.
nr 13/14
R.W.: Dru¿yna „ISKRY” ma w nazwie
MKS - czy to oznacza miejski klub
sportowy?
D.Z.: Rzeczywiœcie nazwê przyjêli jako
miejski klub sportowy, przy czym zosta³o
to ustalone na walnym zebraniu klubu
sportowego.
R.W.: Czy oznacza to, ¿e jest finansowana
z bud¿etu miasta?
D.Z.: Nie, to, ¿e jest miejskim klubem
sportowym nie oznacza finansowania ze
strony miasta. Do tego potrzebna by by³a
jakaœ osobna ustawa o dofinansowaniu.
MKS Iskra Pszczyna otrzymuje pieni¹dze
tak jak pozosta³e wszystkie kluby.
R.W.: A kto jest w³aœcicielem gruntów,
na których stoj¹ obiekty i boisko Iskry?
D.Z.: Miasto, zawsze by³o miasto.
R.W.: Czy Iskra p³aci za dzier¿awê?
D.Z.: Tak, jest umowa, ale nie o
dzier¿awê, ale za korzystanie z obiektów.
R.W.: Co z sekcj¹ lekkoatletyczn¹, kiedyœ
bardzo siln¹?
D.Z.: Muszê powiedzieæ, ¿e znowu siê
odradza lekkoatletyka w Pszczynie.
Istniej¹ dwie sekcje: jedn¹ jest Iskra, a
drug¹ Ludowy Klub Sportowy Pszczyna.
R.W.: Czyli praca z dzieæmi?
D.Z.: Tak, od czegoœ trzeba zacz¹æ. Ale
idziemy w dobrym kierunku, bo s¹ ju¿
trenerzy, którzy prowadz¹ zajêcia.
Wszystko wyniknê³o z tzw. czwartków
lekkoatletycznych, które organizujemy
ju¿ od czterech lat na wiosnê i jesieñ.
Mamy, wiêc okazjê wy³apaæ tych
najlepszych, którzy osi¹gaj¹ dobre
wyniki. Fina³y odbywaj¹ siê w Warszawie
gdzie bierze udzia³ ok. 50 gmin z ca³ej
polski.
R.W.: Odnotowali ju¿ jakieœ osi¹gniêcia?
D.Z.: Z tegorocznych halowych
mistrzostw w kategorii m³odzików
przywieŸli trzy srebrne medale, oraz
czwarte i pi¹te miejsce, wiêc rozwija siê
to wszystko dobrze. Ale oprócz tego s¹
jeszcze dwie osoby z Pszczyny, które
przesz³y do innych klubów (Magda
Kocima, która zdoby³a mistrzostwo œl¹ska
w pchniêciu kul¹ oraz Edyta Gruszka
nasza œwietna zawodniczka, która zajê³a
trzecie miejsce na mistrzostwach polski
w kategorii juniorów w Spale w biegu na
1500m).
R.W.: Ale Ona startuje w barwach AZS
AWF Katowice
D.Z.: Tak, dlatego, ¿e wczeœniej
trenowa³a w Iskrze i nie by³o warunków
dalszego rozwoju. Lekkoatletyka odradza
siê dopiero od trzech lat.
R.W.: A mo¿e nawi¹zaæ wspó³pracê, z
jakimœ wiêkszym klubem?
D.Z.: Ja przypuszczam, ¿e do wieku
licealnego my jako miasto spokojnie
mo¿emy zabezpieczyæ warunki
odpowiednie dla tej m³odzie¿y. Natomiast
w seniorach, je¿eli by³by to naprawdê
wybitny zawodnik przypuszczam, ¿e
Traktorzysta Pszczyñski
miasto by³oby w stanie utrzymaæ jednego
czy dwóch. Na razie mamy grupê
m³odych ludzi byæ mo¿e za piêæ lat
bêdziemy siê martwili o tych seniorów.
R.W.: Jak wygl¹da sponsoring w
Pszczynie?
D.Z.: Gdyby prywatnie porozmawiaæ z
pewnymi osobami, które sponsoruj¹ ró¿ne
dyscypliny sportowe to powiedzia³bym,
¿e jest dobry. Tylko, ¿e u nas w Gminie
Pszczyna jest 25 klubów - mamy i pi³kê
no¿n¹, koszykówkê, siatkówkê i
lekkoatletykê, badminton i tenis sto³owy.
Powoduje to, ¿e czasem jedna osoba
za³ó¿my X, daje zarówno 1000 z³ na pi³kê
no¿n¹, 1000 z³ na koszykówkê i 1000 z³
na lekkoatletykê. To s¹ osoby prywatne z
Pszczyny, które w miarê swoich
mo¿liwoœci pomagaj¹ klubom, które
dziêki temu jeszcze istniej¹.
R.W.: Tylko tego nie widaæ, no mo¿e
oprócz siatkarek
D.Z.: Tak, siatkarki id¹ do przodu i je¿eli
wejd¹ do pierwszej ligi to mo¿e bêdzie to
wyraŸniej widaæ. Sponsorów jest kilku nie
bêdê ich wymienia³, aby nikogo nie
omin¹æ.
R.W.: Co jest najwiêkszym zagro¿eniem
dla rozwoju sportu i rekreacji w
Pszczynie?
D.Z.: Zagro¿eniem jest przede wszystkim
kontakt pomiêdzy rodzicami, szko³¹ i
nasz¹ instytucj¹. Mo¿e na linii szko³a –
Moris jest ona dobra, ale musi byæ
wiêkszy kontakt rodziców ze szko³¹.
Problem jest w tym, ¿e m³odzie¿ obecnie
nie chce uprawiaæ sportu. Lubi¹ jakieœ
sporty ekstremalne albo po prostu
wybieraj¹ komputer.
R.W.: Czy w regionie wystêpuje zjawisko
handlowania meczami?
D.Z.: Mogê stwierdziæ, ¿e jest coœ
takiego. Najgorsze jest to, ¿e wystêpuje
to w najni¿szych klasach, tam siê mówi o
„drukowaniu” meczów. A skoro siê mówi
to przypuszczalnie ma miejsce coœ
takiego.
R.W.: Czym w wolnych chwilach siê Pan
interesuje?
9
D.Z.: Sport w szerokim znaczeniu. W
zimie je¿d¿ê na nartach, jestem
instruktorem narciarstwa, a w lecie znowu
¿eglarstwo, deska surfingowa i rower
górski. Z poza sportowych to oczywiœcie
zespó³ regionalny Pszczyna, którego
jestem cz³onkiem. Od 17 lat spêdzam z
nimi wiele czasu, panuje tam
niepowtarzalna atmosfera. Przy okazji
zwiedzi³em wiele pañstw europejskich, w
których zespó³ wystêpowa³. No i
oczywiœcie moje wielkie hobby –
gotowanie.
R.W.: Ulubiona potrawa?
D.Z.: Wiele jest takich, ale na pewno chili
con carne. Jest to potrawa meksykañska,
któr¹ mo¿na przygotowaæ w 30 min. na
obiad.
R.W.: Zdradzi Pan przepis?
D.Z.: Przepis jest bardzo prosty:
Przepis na cztery osoby:
2 cebule
1/2kg miêsa mielonego
2 puszki fasoli czerwonej
2 puszki pomidorów lub œwie¿ych
1 kostka bulionu wo³owego
5 z¹bków czosnku
chili, pieprz, sól, papryka, koperek i
pietruszka
Na rozgrzan¹ patelniê nalewamy olej i
wrzucamy posiekan¹ cebule i czosnek.
Czekamy a¿ do zeszklenia i dorzucamy
miêso mielone. Sma¿ymy ok. 10-15 min
a¿ powstan¹ „krupki”. Nastêpnie
dolewamy kubek bulionu, dodajemy
pomidory i fasolkê. Wszystko nale¿y
razem wymieszaæ i przyprawiæ do
smaku. Na górê posypujemy
koperkiem i pietruszk¹. Wszystko
razem gotujemy jeszcze jakieœ 7min.
Mo¿na podawaæ z chlebem. Jest to
wyœmienite.
SMACZNEGO!
R.W.: Dziêkuje za rozmowê.
Wywiad przeprowadzi³:
Ryszard Wojty³a
10
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
K¥CIK M£ODYCH
(ha, ha)
KTO zabi³ Sokratesa?...
Wielki filozof XXgo wieku Karl Popper
twierdzi³, ze akademickie studiowanie
filozofii nie ma sensu. Wynika³oby z tego,
ze jeœli chcesz poznaæ, dajmy na to, filozofiê
Kanta, nie wystarczy- choæbyœ nie wiem, jak
têg¹ mia³ g³owê- ¿e weŸmiesz któr¹œ z
ksi¹¿ek tego geniusza do rêki, np. tak¹
„Krytykê czystego rozumu” i zaczniesz
czytaæ, wertowaæ, g³ówkowaæ nad ka¿dym
zdaniem. Nic ci to nie da, gdy¿ filozofia- wg
Poppera- nie polega na jakichœ akademickich
rozwa¿aniach, ale na rozwi¹zywaniu
konkretnych problemów. Dlatego jeœli nie
wiesz, jakie problemy chcia³ rozwi¹zaæ dany
filozof, nigdy nie zrozumiesz jego
twórczoœci. Pró¿na zatem twoja lektura
„Krytyki czystego rozumu” jeœli przy okazji
nie masz pojêcia o k³opotach poznania w
naukach matematyczno-przyrodniczych, ani
o tym, dlaczego z tak¹ pewnoœci¹ traktowa³
Kant dzie³a Newtona i Euklidesa, albo, co
gorsze, jeœli te zagadnienia w ogóle ciê nie
obchodz¹, bo to nie twoje problemy.
Filozofia Kanta, co tu du¿o ukrywaæ, jest
niezwykle wysublimowana i interesuje tylko
garstkê ludzi. Zostawmy wiêc j¹, a zajmijmy
siê filozoficznymi pytaniami, na które chyba
ka¿dy chcia³by znaleŸæ odpowiedŸ. Takimi
jak: „Czy wiesz jak dobrze prze¿yæ ¿ycie?
Co zrobiæ by byæ szczêœliwym?”. Oj,
nie³atwo znaleŸæ na nie odpowiedŸ. Sokrates
szuka³ ca³e swoje ¿ycie. I czego siê
dowiedzia³? Tego, ¿e nic nie wie. Uwa¿a³,
¿e ¿yæ dobrze, to ¿yæ w prawdzie, a któ¿ wie,
czym ona jest? Dlatego tak bardzo gardzi³
sofistami- filozofami, dla których prawda nie
mia³a znaczenia.
Kim byli owi sofiœci? Ponoæ filozofami. Jeœli
tak, to, zgodnie z myœl¹ Poppera, ich filozofia
powinna rozwi¹zywaæ jakieœ problemy.
Tylko jakie mog³y to byæ problemy, skoro
nie nale¿a³o do niech szukanie, tak
umi³owanej przez Sokratesa, prawdy?
Kluczem do rozwi¹zania „zagadki” sofistów
wydaje siê byæ ateñska demokracja. To
w³aœnie za czasów jej rozwoju (V w p.n.e.),
nagle, jak grzyby po deszczu, pojawili siê w
Atenach sofiœci.
Dziwni to byli filozofowie. Znali na pamiêæ
wiele m¹drych ksi¹g. Ponoæ potrafili nauczaæ
wszystkiego, co tylko cz³owiek sobie wtedy
wymarzy³. Wystarczy³o im tylko
odpowiednio zap³aciæ. Szczególnym
powodzeniem cieszy³o siê ich nauczanie
retoryki. Pokazywali tam, jak mo¿na broniæ
jakichœ racji, odpieraj¹c wszystkie argumenty
i nastêpnie jak broniæ racji zupe³nie
przeciwnych,
zbijaj¹c
wszystkie
kontrargumenty. Sokrates gardzi³ tak¹
filozofi¹, gdy¿ by³a ona ca³kowitym
zaprzeczeniem jego w³asnych nauk. Nie
mia³a ona nic wspólnego z szukaniem
prawdy. Sofiœci twierdzili, ze to „cz³owiek
jest miar¹ wszechrzeczy”, wiêc prawda jest
wzglêdna, i szkoda czasu, by siê ni¹
zajmowaæ.. Do czego zatem s³u¿y³a ich
filozofia?
By³y to czasy pierwszych kroków ateñskiej
demokracji,
czasy
rosn¹cego
zapotrzebowania na b³yskotliwych mówców.
Bogaty Ateñczyk, który pobiera³ nauki u
sofistów, mia³ bardzo du¿¹ szansê, ¿e w
demokratycznych wyborach pokona swych
rywali. S³owna ekwilibrystyka, umiejêtnoœæ
manipulowania s³uchaczami, by³y jego nie
daj¹cymi siê przeceniæ atutami. Nie mo¿e
wiêc dziwiæ, ¿e jeœli zdobywali wtedy w
Atenach w³adzê uczniowie sofistów, to ktoœ,
kto drwi³ z ich filozofii, stawa³ siê dla
rz¹dz¹cych osob¹ niewygodn¹, albo, jak sam
Sokrates- który nigdy nie ukrywa³ swoich
antydemokratycznych pogl¹dów- kimœ
niebezpiecznym. Po co w mieœcie ktoœ, kto
chodzi wœród ludzi i szukaj¹c prawdy, wdaje
siê z nimi w przeró¿ne dyskusje? Taka osoba
to zagro¿enie porz¹dku publicznego! Wiemy
jak potoczy³y siê losy Sokratesa, gdy
demokraci doszli do w³adzy. Przedstawiono
mu – co zgodnie przyznaj¹ historycy sfabrykowane zarzuty. Urz¹dzono fikcyjny
proces i w 399 r p.n.e. skazano Sokratesa na
œmieræ.
Czy z rozwa¿añ tych nale¿a³oby wysun¹æ
wniosek: strze¿my siê demokracji? Nim
odpowiemy na to pytanie, powróæmy do
myœli Karla Poppera, ¿e aby poznaæ jak¹œ
filozofiê, nale¿a³oby wiedzieæ, jakie
konkretne problemy próbuje ona rozwi¹zaæ.
Oportunistyczna filozofia sofistów nie wziê³a
siê z pró¿ni. By³a odpowiedzi¹ na
zapotrzebowania, jakie w antycznym œwiecie
greckim pojawi³y siê wraz z nastaniem
nowego ustroju politycznego: demokracji.
¯aden wczeœniejszy ustrój nie by³ œwiêty, a
mimo to ¿aden nie potrzebowa³
„filozoficznego” usankcjonowania fa³szu.
Nigdy te¿ nikt wczeœniej nie wypowiedzia³
myœli, ¿e „cz³owiek jest miar¹
wszechrzeczy”, od której prosta droga
prowadzi do stwierdzenia, ¿e cz³owiekowi
wolno w³aœciwie wszystko...
Pepan
OG£OSZENIE P£ATNE
Jestem za monarchi¹. Ale tak¹ œliczn¹,
jak z bajki. Wtedy nasz Kochany
Premier by³by królem i mieszka³ za 7
górami, za 7 lasami...
Naczelny
W nastêpnym numerze: Czy Król Krak jest patronem krakerów?
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
ANTYDEMOKRATÓW
Wznios³a Fikcja
„Konstytucja, owszem ³adna. Tylko dlaczego, ani razu, nie u¿yto s³owa kurwa?... I
to ma byæ konstytucja dla wszystkich, a nie jakaœ elitarna?”
4. Jak ju¿ zrozumie to bêdzie mia³ w³asne
To pochodz¹ce z „Dziennika powrotu” s³owa
zdanie, prawniczo œwiat³e na temat tego co
S³awomira Mro¿ka w sposób typowy dla
ju¿ zrozumia³.
niego ukazuje bezsens pewnych
Nie trzeba byæ tytanem intelektu, aby
podstawowych dla naszego ustroju za³o¿eñ.
zauwa¿yæ nierealnoœæ tych przecie¿
Mro¿ek przytacza dalej cztery za³o¿enia
podstawowych dla demokracji za³o¿eñ. Có¿
dotycz¹ce w tym przypadku referendum
wiêc z tego wynika? Oto ktoœ w pe³nym
konstytucyjnego, lecz mog¹ce odnosiæ siê do
majestacie prawa robi z nas wariatów! Wiem,
ca³ego zjawiska demokracji. Mianowicie
nie jest to ¿adna nowoœæ w naszym
przyjmuje siê, ¿e:
surrealistycznym kraju, w którym
1. G³osowaæ bêd¹ wszyscy do tego
codziennoœæ polityczna ca³y czas zakasowuje
upowa¿nieni i wiêkszoœæ bêdzie prawdziw¹
rodzimych satyryków, ale mo¿e najwy¿szy
wiêkszoœci¹.
czas, aby rozleg³ siê okrzyk, ¿e „Król jest
2. Ka¿dy, kto bêdzie g³osowa³, najpierw
nagi!”. A kto wie, mo¿e dopiero wtedy,
przeczyta projekt.
bêdzie mo¿na pomyœleæ o prawdziwym
3. Jak ju¿ przeczyta to go zrozumie.
powrocie Króla.
Szymon Szczepañczyk
PYTANiE NUMERU:
Czy DEMOKRACJA to prawdziwe rz¹dzenie,
czy - zgodnie z nazw¹ - tylko jego demo?
Nastêpny przystanek:
Wychodz¹c od pewnych ogólnych przes³anek
mo¿na czêsto dojœæ do szczególnych, niekiedy
a¿ szokuj¹cych, wniosków. Je¿eli posi³kujemy
siê przy tym logicznym myœleniem, to
postêpowaniu takie nazywane jest dedukcj¹.
Oczywiœcie nie zawsze wnioski s¹ szokuj¹ce.
Ale takimi bywaj¹. Zwolennicy Sherlocka
Holmesa wiedz¹ to bardzo dobrze.
Ja nie jestem Sherlockiem Holmesem- i ca³e
szczêœcie dla mnie, gdy¿ ten by³ tylko tworem
wyobraŸni- gdzie¿ mi tam do jego intelektu,
ale nie zra¿am siê tym. Kartezjusz w swojej
„Rozprawie o metodzie” napisa³ przecie¿, ¿e
nie intelekt jest wa¿ny, ale to, by iœæ
odpowiedni¹ œcie¿k¹. Tak¹, która nie b³¹dzi.
Wtedy jest szansa, ¿e dojdzie siê do prawdy.
Postanowi³em wiêc tak¹ œcie¿k¹ wyruszyæ
na wêdrówkê. Czy pob³¹dzi³em? Tego
niestety nie wiem.
Sw¹ podró¿ zacz¹³em od przystanku z
napisem „demokracja”, a zakoñczy³em w
przera¿aj¹cym miejscu, zwanym tyrani¹.
Szokuj¹ce, prawda? Pewnie nie wierzycie,
¿e a¿ tam dotar³em. Zatem pos³uchajcie...
11
s³owo k¹cik
pochodzi
oczywiœcie od
wyra¿ania
„do k¹ta”
Jeœli do tej pory nie przekonaliœmy
czytelników TP do monarchii, to mamy
jeszcze jeden argument: KORONNY
Jako ortodoksyjny demokrata ¿¹dam,
aby seks by³ uprawiany przez lud,
demokratycznie tj. tylko przez jego
przedstawicieli. Jednoczeœnie zg³aszam
swoj¹ kandydaturê popart¹ tysi¹cem
podpisów miejscowego ko³a emerytów i
rencistów.
Naczelny
Z cyklu:
PREMIERA
ROZMOWY RODZINNE:
Wnuczek: Dziadku, czy to prawda, ¿e
Polacy nie lubi¹ siê z siebie œmiaæ?
Dziadek: Jak to nie lubi¹? Przecie¿ chodz¹
na wybory!
TYRANIA
Pewnego razu zosta³a przyznana mi nagrodajest to opowieœæ fikcyjna, nie dziwcie siê
zatem, ¿e takiej nagrody nigdzie u mnie w
domu nie znajdziecie. Ucieszy³em siê z tego
powodu bardzo. Któ¿ nie lubi dostawaæ
nagród? Pisemnie zawiadomiono mnie, gdzie
i kiedy nagroda ta zostanie mi wrêczona.
Zdziwi³em siê jednak bardzo, kiedy o
wyznaczonym czasie dotar³em na
wyznaczone miejsce. Ujrza³em tam o to t³um
ludzi, dziesi¹tki kamer i prezydenta naszego
kraju. Flesze b³yska³y bez przerwy. Nagle
ktoœ powiedzia³ coœ do mikrofonu i wszyscy
spojrzeli na mnie. W jednej chwili
zapanowa³a zupe³na cisza. Obla³ mnie pot,
bo przera¿ony zrozumia³em jedno: to ja
jestem bohaterem tej ceremonii, a prezydent
przyjecha³ specjalnie po to, by wrêczyæ mi
nagrodê. Co robiæ?- zacz¹³em myœleæ
nerwowo – Nagrodê bardzo chcê dostaæ, ale
przecie¿ nie podam temu draniowi rêki. Jeœli
mimo wszystko wezmê nagrodê, a i tak rêki
nie podam, bêdzie to jawna obraza
prezydenta i jego urzêdu. Za czyn taki
najpewniej gro¿¹ bardzo przykre
konsekwencje. Czy zda siê na coœ wtedy
t³umaczenie, ze to nie „mój” prezydent, ze
to nie ja na niego g³osowa³em w wyborach,
w których nie ja ustala³em regu³y gry i ¿e w
gruncie rzeczy nie powa¿am urzêdu
prezydenta.
Co innego, gdyby to by³ monarcha! Majestat
monarchy uosabia w sobie ca³¹ przesz³oœæ,
teraŸniejszoœæ i przysz³oœæ narodu. Jego
tradycjê i kulturê. Brak poszanowania dla
monarchy, nawet jeœli osobiœcie danego króla
nie darzy siê sympati¹, to brak poszanowania
dla tych wszystkich wartoœci, a tym samym
pogarda dla siebie samego. Kim jest taki
prezydent przy królu? Nie wiadomo sk¹d
przyszed³, wœród jakich wartoœci zosta³
wychowany i jakie z nich wyznaje. Porz¹dzi
cztery lata, najwy¿ej osiem, a potem znika.
Nic, co jest zwi¹zane z jego urzêdem, nie
ka¿e mu siê troszczyæ o przysz³oœæ kraju.
Mo¿e swobodn¹ rêk¹ zasiêgaæ d³ugi na
poczet przysz³ych pokoleñ, gdy¿ wcale nie
musi ich sp³acaæ. W imiê jakich wartoœci
mam szanowaæ taki urz¹d? Mo¿e w imiê
dokoñczenie na str. 12
W nastêpnym numerze: Czy nasz premier antymonarchista œcina korony (drzew)?
12
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
CZARNO
Muszê siê przyznaæ, ¿e zawsze mia³em
pewn¹ „geograficzn¹” s³aboœæ. Otó¿ od
dawna zafascynowany by³em „Czarn¹
Afryk¹”. Podziwia³em nie tylko wspania³¹,
egzotyczn¹ dla nas przyrodê, ale tak¿e kulturê
i historiê tego terenu. Niestety dzieje
kontynentu prawdopodobnie ju¿ na zawsze
bêd¹ obfitowaæ w liczne „bia³e plamy”.
Œledz¹c jednak uwa¿nie historiê „Czarnej
Afryki”, na przestrzeni ostatnich 200 lat, ze
zdumieniem odkrywam, ¿e jedyny w miarê
„spokojny” dla niej okres to lata
kolonializmu. Nie chcê byæ Ÿle zrozumiany.
Daleki jestem od bezkrytycznych zachwytów
dla tamtych lat, ale pewnym faktom nie da
siê zaprzeczyæ. To w³aœnie kolonialna Afryka,
po mimo jej wyzysku, osi¹gnê³a stosunkowo
szybki rozwój gospodarczy (oczywiœcie jak
na tamte warunki), oraz, co nie mniej wa¿ne,
¿y³o siê tam rdzennej ludnoœci stosunkowo
spokojnie i bezpiecznie. Zdajê sobie sprawê,
TO WIDZÊ...
¿e kolonizatorzy dzia³ali przede wszystkim
dla swojego zysku, ale, de facto w³aœnie z
tego powodu dbali o ustawiczny rozwój
kolonizowanych terenów. Ostatnio np.
znalaz³em informacjê, ¿e W³osi po podboju
Etiopii w ci¹gu piêciu lat zbudowali
znakomit¹ asfaltow¹ szosê z Asamary do
Adis Abeby d³ugoœci...1111 km. Mo¿e mi
ktoœ przypomni ile w ci¹gu ostatniego
dziesiêciolecia zbudowano u nas kilometrów
autostrad? Jednak najbardziej zastanawiaj¹ce
jest to, ¿e prawdziw¹ gehennê przechodzi
„Czarny L¹d” po odzyskaniu niepodleg³oœci.
Liczbê ofiar rz¹dów „wolnej Afryki” mo¿na
oceniæ na kilkadziesi¹t milionów (w¹tpliwe
abyœmy kiedykolwiek poznali j¹ dok³adnie).
Miêdzy 1962 a 1982 rokiem w Afryce
toczy³o siê ponad trzydzieœci wojen
domowych i miêdzypañstwowych.
Spowodowa³o to wed³ug danych ONZ z
1980 roku blisko 4,5 miliona uciekinierów.
Pierwszym sternikiem czarnoksiê¿ników RP zosta³ niejaki Aleksander K.
jako prawdziwy magii ster.
Nastêpny przystanek: TYRANIA
dokoñczenie ze str. 11
demokracji? Ale jeœli demokracja wymusza
na mnie poszanowanie dla swoich urzêdów
i dla wartoœci, którymi pogardzam, to czy
jest to rzeczywiœcie demokracja?
Za³ó¿my optymistycznie, ¿e przekona³em
sw¹ argumentacj¹ mych ewentualnych
oskar¿ycieli i ¿e u³askawili mnie mówi¹c:
„Masz racjê, jest demokracja i nie mo¿emy
ciê zamkn¹æ za brak poszanowania dla
urzêdu prezydenta”. Myœlicie, ¿e wtedy
odetchnê z ulg¹? Mylicie siê bardzo! Ogarnie
mnie przera¿enie! U³askawiono mnie za
obrazê i pogardê dla w³adzy! Jeœli, id¹c za
moim przyk³adem, w³adzê przestan¹
szanowaæ i inni, to ju¿ wkrótce nasz kraj mo¿e
pogr¹¿yæ siê w niewyobra¿alnym chaosie i
przestaæ istnieæ! TrzeŸwo myœl¹cy s¹d nie
powinien mnie absolutnie zatem u³askawiæ!
Muszê zostaæ skazany! Ale czy nie oznacza
to tyranii? Wydaæ siê to mo¿e szokuj¹ce, ale
nie poparta autorytetem- tak wyszydzanym
przez soclibera³ów, demokratyczna w³adza,
musi byæ tyrani¹. Oczywiœcie jeœli chce
sprawnie funkcjonowaæ. W praktyce
wygl¹da to tak, ¿e prawie nigdy nie ma ona
autorytetu, ale i tak bardzo rzadko dzia³a
sprawnie.
Pepan
Wynikiem tych wojen by³ g³ód i gwa³towne
obni¿enie poziomu medycyny, który
doprowadzi³ do wielkiego wzrostu
zachorowañ na malariê (choroba ta w latach
czterdziestych i piêædziesi¹tych by³a
stopniowo eliminowana w kolonialnej
Afryce). To s¹ dane z pocz¹tku lat 80-tych,
ale teraz wcale nie jest lepiej. Masowe,
bestialskie czystki etniczne w Rwandzie i
Burundi s¹ tego wybitnym przyk³adem. Nie
mo¿emy te¿ zapomnieæ, ¿e szacuje siê, i¿
oko³o 60 % mieszkañców „Czarnej Afryki”
jest nosicielami wirusa HIV. W tym
Afrykañskim „padole ³ez i rozpaczy” do
niedawna oaz¹ wzglêdnego spokoju
by³o...RPA, do którego pomimo nieludzkiej
polityki aparheidu masowo emigrowa³a
czarna ludnoœæ. Dlaczego? Po prostu tam siê
¿y³o dostatniej i bezpieczniej ni¿ w innych
„wolnych” krajach afrykañskich. Mo¿e, wiêc
najwy¿szy czas troszkê innym okiem
spojrzeæ na kolonialn¹ Afrykê. Tylko czy to
jest poprawne politycznie?
Szymon Szczepañczyk
e-mail:[email protected]
MARZENIE
KONSERWATYSTÓW
Czy marz¹ Pañstwo o œwiecie bez granic?
Konserwatyœci liberalni, wbrew pozorom,
marz¹... Ale nie tylko oni. Lewicowcy
równie¿. Zw³aszcza ci prawdziwi,
rzeczywiœcie ¿yj¹cy swymi ideami.
Cudne jest to ich marzenie. Pootwierane
granice miêdzypañstwowe! Ach, móc
pojechaæ i osiedliæ siê, gdzie tylko dusza
zapragnie. Ale wyobraŸmy sobie sytuacjê,
kiedy w takim „pootwieranym” œwiecie, w
jakimœ pañstewku, dojd¹ do w³adzy w³aœnie
oni, lewicowcy, i zaczn¹ wcielaæ w ¿ycie swe
lewicowe idea³y: gwarantowaæ „bezp³atn¹”
naukê, „bezp³atn¹” s³u¿bê zdrowia, opiekê
spo³eczn¹ itd. Czyli krótko: staraæ siê
stworzyæ ludziom raj na ziemi. Jeœli to
rzeczywiœcie oka¿e siê raj, nie trzeba bêdzie
d³ugo czekaæ, a¿ nieprzebrane t³umy ludzi
zechc¹ siê tam osiedliæ.
Ale w ziemskim œwiecie nic nie ma za darmo.
„Bezp³atna” nauka wcale nie jest taka
bezp³atna. „Bezp³atna” s³u¿ba zdrowia te¿
wcale nie taka bezp³atna. Ktoœ musi j¹
op³aciæ. Tylko kto taki? Wiadomo kto:
podatnik. Tu jednak pojawia siê pewien
problem- wielkoœæ podatku, jaki mo¿na
œci¹gn¹æ z podatnika, nie jest wcale taka
nieograniczona. W pewnym momencie mo¿e
siê okazaæ, ¿e podatnik nie bêdzie ju¿ w stanie
op³aciæ wszystkich „bezp³atnych” dóbr dla
coraz to wiêkszej rzeszy chêtnych na
korzystanie z pañstwowej pomocy. Co wtedy
zrobiæ? Zamkn¹æ granice i nie wpuszczaæ
wiêcej ludzi? Broñ Bo¿e! Granice maj¹
zostaæ otwarte. Najlepiej, po prostu, nic nie
robiæ. Problem rozwi¹¿e siê sam, gdy¿
otwarte granice pozwol¹ uciec z tego „raju”
podatnikowi i osiedliæ siê w miejscu, gdzie
owoce swojej pracy bêdzie on móg³
zachowaæ przede wszystkim dla siebie. A co
siê w takim razie stanie z socjalistycznym
„rajem”? No có¿. Pewnie wykoñczy siê sam.
Jak to w przyrodzie bywa....
Wracaj¹c do pocz¹tku tego tekstu. Czy wiecie
ju¿ Pañstwo, dlaczego o œwiecie bez granic
marz¹ równie¿ konserwatyœci-liberalni....?
Pepan
W nastêpnym numerze: Kalendarz blokad Samoobrony wraz z œwiêtami
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
NIEMENA PAMIÊCI ¯A£OBNY RAPSOD
Niedzielny poranek 18 stycznia
2004. Zaraz po przebudzeniu s³yszê w radiu
wiadomoœæ, która jest dla mnie szokiem. Oto
wczoraj wieczorem zmar³ Czes³aw Niemen,
cz³owiek, który w mniej lub bardziej bliski
sposób towarzyszy³ mi przez ca³e ¿ycie. Nie
bêdê ukrywa³, ¿e jako dziecko nie lubi³em
„tego krzykacza”, jednak z biegiem czasu
coraz bardziej zag³êbia³em siê w jego
muzyczny œwiat. W moim przypadku
najukochañszych artystów poznawa³em i
coraz bardziej akceptowa³em na przestrzeni
paru lat. Tak by³o z Frankiem Zapp¹,
Milesem Davisem czy w koñcu z Czes³awem
Niemenem. O ile jeszcze w szkole œredniej
uwa¿a³em, ¿e jest „dobry, ale nie dla mnie”,
to z czasem stopniowo uœwiadamia³em sobie,
¿e takiego artysty mo¿e pozazdroœciæ nam
œwiat. Dobrze pamiêtam pszczyñski koncert
Niemena (o ile siê nie mylê 1987 rok) i muszê
powiedzieæ, ¿e by³ to najlepszy wokalista,
którego dane mi by³o us³yszeæ na ¿ywo(a
„parê” koncertów w ¿yciu widzia³em).
Bardzo dobrze pamiêtam to niezwyk³e i
nigdy potem ju¿ nie prze¿yte przeze mnie
uczucie ca³kowitego wype³nienia sali g³osem
wykonawcy. I to niesamowite mrowienie na
plecach...Gdyby ktoœ zapyta³ mnie, jak¹ p³ytê
uwa¿am za najwybitniejsz¹ w historii
polskiego rocka, to wskaza³bym na nagrania
grupy Niemen ( Czes³aw Niemen + SBB+
Helmut Nadolski) z 1973 roku, wznowione
na CD pod nazw¹ „Marionetki”. To jest
dzie³o skoñczone, wybitne w skali œwiatowej
i ca³kowicie oryginalne. Mo¿e to w³aœnie
dlatego, nigdy nie zdoby³o takiej
popularnoœci na jakie zas³ugiwa³o. I tylko z
powodu tej p³yty Czes³aw Niemen powinien
wejϾ by do historii rocka. A jest przeciejest jeszcze tyle innych wybitnych i na pewno
bardziej znanych i docenionych jego nagrañ.
Jedno jest pewne. Nikt nie mo¿e przejœæ
obojêtnie ko³o jego twórczoœci. A to ju¿
bardzo wiele. Œwiat bez niego bêdzie inny.
Wielcy odchodz¹.
Simon
13
Proces poetyzacji
Szanowni Pañstwo. Z najwiêksz¹
przyjemnoœci¹ przedstawiamy Pañstwu
wyniki wieloletnich prac i badañ naukowych.
Badanie te poch³onê³y miliony
z³otych. Przynosz¹
nadziejê,
na
powiêkszenie wp³ywów z podatków od
Nagrody Nobla oraz antidotum na
nieudolnoϾ naszych
w³adz
w
zagospodarowywaniu, nieproduktywnie,
podkreœlam nieproduktywnie marnowanego
wolnego czasu naszych obywateli.
Przed Pañstwem „Proces Poetyzacji” !
WeŸ i podnieœ do góry swe rêce
z okrzykiem - Hitler Kaputt!
zapamiêtaj to doœwiadczenie.
Chwyæ pojemnik by na murze czerwonym,
zgrabnym ruchem napisaæ - Raus
i trzymaj to marzenie.
O 22 zacznij wierciæ dziury – w
¿elbetonowej bloku œcianie,
a o pó³nocy w³¹cz wirowanie – by szybko
zakoñczyæ pranie.
Daj urzêdnikowi w³adzê, by decydowaæ
bezkarnie móg³,
i wykop dziury – w sieci starych dróg
Jeszcze tylko – wywróæ babciê na
przystanku,
wypij winko o poranku,
pobij ¿onê i rozwal jej nos,
by polepszyæ jej marny los.
I gdy wszystkie te spe³nisz czynnoœci,
wœród twych znajomych lub wœród twoich
goœci,
jeden poet¹ na pewno siê stanie.
To tyle Szanowni Pañstwo.
Jak widzicie – proces ten jest przyjemny i
mi³y.
Dlatego poetyzujmy!
Kapi
Z cyklu :
„Z³owi³ Premier z³ot¹ rybkê”:
Z³ota rybka: Wypuœæ mnie, a spe³... Wiesz co? A
mo¿e lepiej mnie nie puszczaj....
GWARA STAREJ WSI cz. VIII
Na zakoñczenie cyklu omawiaj¹cego gwarê
Starej Wsi pozostawi³am frazeologizmy, doœæ
liczne w mowie starowiejszczan. Wielu z
nich nie mo¿na dos³ownie objaœniæ, gdy¿ s¹
zrozumia³e dopiero w konkretnej sytuacji
komunikacyjnej. Ich charakterystyczn¹ cech¹
jest obrazowoϾ i dosadnoϾ, np. przijϾ na
krziwe pyski, skocz mi na pukiel, czêsto
komizm, a czasami wulgarnoϾ, np. skocz mi
na kapa. Za pomoc¹ frazeologizmów
starowiejszczanie charakteryzuj¹ innych, np.
on se du¿o myœli, on mo ru³a, ona mo ptoka,
uzewnêtrzniaj¹ swe uczucia i wp³ywaj¹ na
zmianê zachowañ innych, np. smól to, nie
rób mie za bozna, nie lyj sie ¿urym,
ustosunkowuj¹ siê do ró¿nych zjawisk, np.
po ptokach, pit³o z luftym. Zanikaj¹
frazeologizmy pe³ni¹ce funkcjê formu³
grzecznoœciowych, np. pozdrowienie przy
pracy: Bo¿e pomogej, na które odpowiedzi¹
jest: Dej Panie Bo¿e, czy ¿yczenia wyra¿ane
przy po¿egnaniu, np. chowcie sie, trzimcie
sie. U¿ywaj¹ ich w³aœciwie tylko starsi
starowiejszczanie. Starsze pokolenie nie zna
natomiast frazeologizmów typu: skocz mi na
kapa, pit³o z luftym. Pod wzglêdem budowy
ciekawe s¹ zwroty: Co, jo ma gorol?, Jo ni
ma gupi, Jo ty¿ nie ma zdrowo.
S³ownictwo, którym mieszkañcy
Starej Wsi pos³uguj¹ siê na co dzieñ, skupia
siê wokó³ ich spraw i czynnoœci, ich
wytworów i cech, wokó³ czasu i przestrzeni,
w których ¿yj¹; przekazuje równie¿ ich
wiedzê o œwiecie, o zwyczajach i obyczajach,
o stosunkach spo³ecznych i miêdzyludzkich;
odzwierciedla ich sposób widzenia i
wartoœciowania œwiata.
IreDy
W nastêpnym numerze: Poradnik policjanta-filatelisy: Jak wlepiaæ mandaty do klasera
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
X lecie Bugsy’s Jazz Club
czyli o tym, jak Zbyszek Makuchowski uczyni³ z Pszczyny muzyczn¹ Mekkê
Kiedy by³em bardzo m³odym cz³owiekiem, w
zamierzch³ych latach 70tych i 80tych, Pszczyna
wydawa³a mi siê kulturaln¹ pustyni¹. Dla takiego
kogoœ jak ja- mi³oœnika szeroko pojêtej muzyki
m³odzie¿owej- nie dzia³o siê tutaj w³aœciwie nic
interesuj¹cego.
A¿ pewnego razu, na pocz¹tku lat 90tych, za spraw¹
kilku pasjonatów, którzy postanowili, niezale¿nie od
siebie, zainwestowaæ w naszym mieœcie trochê
w³asnego, prywatnego grosza, wszystko siê zmieni³o.
Jednym z nich jest Zbyszek Makuchowski. Przyby³
tu z niedalekiego Zabrzega, kupi³ niewielk¹ knajpkê i
wkrótce uczyni³ z niej miejsce szczególne, tak¹ ma³¹
muzyczn¹ Mekkê, w której zagra³a prawie ca³a
czo³ówka polskiej sceny jazzowej. U Zbyszka wyst¹pili
m.in. Wojciech Karolak, Krystyna Proñko, Jaros³aw
Œmietana, Grzegorz Kapo³ka, Jorgos Skolias, Bronis³aw
Du¿y, Jose Torres, Bernard Maseli, Krzysztof Œcierañski,
Cezary Konrad... nazwisk tej rangi mo¿na by
wymieniaæ bardzo d³ugo. Niekiedy co tydzieñ gra tu
jakaœ s³awa.
Ju¿ od dawna myœla³em, ¿eby spotkaæ siê ze
Zbyszkiem i przeprowadziæ wywiad do naszego
pisemka. Pretekstem do takiego spotkania okaza³o siê,
przypadaj¹ce na marzec, dziesiêciolecie Bugsy’s Jazz
Club. Poni¿ej przedstawiam Pañstwu fragmenty
wypowiedzi Zbyszka, jakie uda³o mi siê zarejstrowaæ
Pepan
CZ. I:
CZYLI POCZ¥TEK
PRZYGODY
Potrzebowa³em kontaktów z ludŸmi, ale te¿
nie mia³em nic innego do roboty. Wtedy,
zupe³nie przypadkiem, trafi³a siê do kupienia
ta knajpa. Kupi³em j¹ i tak zaczê³a siê moja
przygoda z Bugsy. Na pocz¹tku nie
wiedzia³em za bardzo, co z t¹ knajp¹ zrobiæ.
Ona wtedy, a funkcjonowa³a ju¿ tu przede
mn¹ 3 lata i to pod t¹ sam¹ nazw¹, mia³a
zupe³nie inny charakter ni¿ dziœ. Niby
mia³em jakiœ obraz wszystkiego, czego chcê,
ale nie wiedzia³em, jak do tego siê zabraæ.
Rozmawia³em na ten temat z Jarkiem
Mañk¹, moim przyjacielem i œwietnym
architektem. Ja mówi³em mu, ¿e chcê remont
zrobiæ, a on przynosi³ kolejne koncepcje.
Ka¿da mi siê podoba³a. I w koñcu doszliœmy
do jakiegoœ sedna.
CZ. II: KONCERTY CZYLI JAK
PSZCZYNA STA£A SIÊ
MUZYCZN¥ MEKK¥
Pierwsze kroki:
Po jakimœ pó³ roku zaczê³y siê tu pierwsze
koncerty. I to bardzo niewinnie: od wystêpu
Simona (Szymka Szczepañczyka) i Benego
(Bogusia Byrskiego) na stole bilardowym.
PóŸniej zaczêli wystêpowaæ tu inni amatorscy
muzycy z Pszczyny
Pierwsi profesjonalni muzycy na scenie:
Pierwszym profesjonalnym muzykiem by³
œwietny gitarzysta jazzowy Grzesiu Kapo³ka,
który œrednio raz w roku wystêpuje tu do
dzisiaj Pozna³em go zupe³nie przypadkowo,
przez znajomych. Zaprosi³em go, wyst¹pi³
tu, spodoba³o mu siê, publicznoœci równie¿.
Kapo³ka powiedzia³ mi, ¿e grywa z Jorgosem
Skoliasem, bardzo dobrym wokalist¹ i ¿e
warto go tu zaprosiæ. Jorgos Skolias
przywióz³ jakiegoœ perkusistê, ten perkusista
mia³ kontakt z nastêpnym zespo³em. I tak to
siê zaczê³o. Wyst¹pili tu ju¿ chyba wszyscy
polscy muzycy, których lubiê i na których
mnie staæ. Ale jeœli ktoœ jest na topie i kasuje
za koncert kilkadziesi¹t tysiêcy z³otych, to
trudno mi proponowaæ mu dwa albo trzy
tysi¹ce z³otych. To pewna moja nieœmia³oœæ
(œmiech)
Krystyna Proñko:
Mia³em jej telefon od jakiegoœ impresaria,
albo muzyka- mo¿e Grzesia Kapo³ki? Ju¿ nie
pamiêtam, od kogo. Pewnie od kogoœ z
muzyków, którzy z ni¹ graj¹. Zadzwoni³em
do niej no i przyjecha³a. Sam koncert by³
bardzo fajny, a Krystyna Proñko to bardzo
mi³a, ciep³a, sympatyczna pani. Dobrze
mówi³a o koncercie, o publicznoœci.
VooVoo:
Czêsto jest tak, ze ktoœ ma graæ gdzieœ tu
blisko koncert, ale z jakiœ powodów nie
dochodzi on do skutku i maj¹ lukê. Tak by³o
z pierwszym koncertem VooVoo. Szukali na
si³ê w okolicy jakiegoœ miejsca do zagrania.
¯eby nie mieæ pauzy jednego dnia i nie
wydawaæ na hotele. Spodoba³o im siê tutaj
no i Waglewski z Pospieszalskim grali tu ju¿
w sumie trzy razy.
Hiriam Bullock- gitarzysta m.in. Stinga i
Paula Simona:
Wspó³pracujê z paroma impresariami, którzy
takie koncerty robi¹. Hiriam Bullock gra³ tu
z zespo³em polskich muzyków. Myœlê, ¿e ci
wielcy artyœci ceni¹ sobie polskich muzyków.
Wtedy wyst¹pili tutaj z nim Krzysztof
Zawadzki na perkusji i Pawe³ M¹ciwoda na
gitarze basowej.
Tesco Value z Danii, czyli dzieci Zbyszka:
Dosta³em kiedyœ od Micha³a (kuzyna Czesiawokalisty Tesco) demówkê z dwoma
utworami. Po dwóch taktach wiedzia³em, ze
warto siê nimi zainteresowaæ. Oni wtedy
przyjechali do Polski na tak¹ trasê, na której
zagrali trzy koncerty, w tym jeden w³aœnie u
mnie. Twierdzili, ¿e w³aœnie tu dali najlepszy
koncert i ze publicznoϾ tu ich najlepiej
odebra³a. Tak siê to zaczê³o. Da³em demówke
impresario Kubie Florkowi, który siê tym
zainteresowa³. Pos³ucha³. Powiedzia³: „fajne,
spróbujemy to zrobiæ!”. Nastêpna ich trasa
po Polsce to by³o ju¿ kilkanaœcie koncertów,
gdzie czêœciowo wykorzystywano moje
nag³oœnienie. Poniek¹d czuje siê ojcem tego
zespo³u w Polsce, ich sukcesu.
Pszczyñska kapela Mary Jane :
Grali u mnie doœæ czêsto. Zagrali tu te¿ swój
ostatni koncert ( z wokalist¹ Tadkiem
Kulasem. Obecnie „reaktywowali” siê z
now¹ wokalistk¹ i wkrótce wchodz¹ do
profesjonalnego studia, by nagraæ swój
debiutancki album. – przyp. Traktorzysta).
Koncert bardzo mi siê podoba³. Wszyscy
podeszli do niego profesjonalnie jak nigdy.
Gdyby tak zawsze grali i przyk³adali siê, to
mo¿e nie musia³by to byæ ich ostatni
koncert. By³ œwietnie zagrany i by³ œwietny
klimat.
Wschodz¹ca gwiazda pszczyñskiej sceny
rockowej- Jim Loveski:
Nied³ugo, 28 lutego, Jim Loveski bêdzie
mia³ dla przyjació³ koncert. To bêdzie
zamkniêta impreza. Zagraj¹ z nim jeszcze
dwie inne kapele. Bêdzie to fajna impreza.
Szkoda tylko, ze na takim wydarzeniu, tak
ma³o ludzi mo¿e siê pomieœciæ.
Scena na rynku:
Na rynku staram siê robiæ koncerty
m³odzie¿owych, pszczyñskich zespo³ów,
które warto pokazaæ. Gdyby nie ja, to mo¿e
nigdy by nie wyszli z gara¿u- nikt ich przecie¿
od razu nie zaprosi na du¿¹ scenê do parku.
Ogólnie zespo³om jest teraz ciê¿ko. Muzycy
pytaj¹ mnie czêsto, czy mog¹ u mnie zagraæ,
albo czy nie wiem, gdzie mog¹ zagraæ. Tak
samo z innych miast dzwoni¹ zespo³y i pytaj¹
mnie oto. Nawet hip-hopowcy albo
metalowcy. Wiedz¹, ¿e u mnie nie zagraj¹,
bo ja mam klub jazzowy (Mo¿e na scenie na
rynku siê uda?- przp. Traktorzysty), ale
nr 13/14
myœl¹, ¿e mo¿e ja im podpowiem jakieœ
miejsce. Sorry, ale w Pszczynie nic takiego
siê nie dzieje. Zupe³na dziura. Te zespo³y nie
maj¹ gdzie siê pokazaæ, nie maj¹ gdzie graæ,
nie maj¹ sprzêtu, nag³oœnienia.
Sceny na rynku c.d. czyli Dni Muzyki:
Zorganizowanie takiego œwiêta, czy mini
festiwalu by³o moim marzeniem. Chcia³em
pokazaæ ludziom, ze istnieje jeszcze inna
muzyka, ni¿ ta, któr¹ mo¿na us³yszeæ w radiu
albo w telewizji. No i rok temu moje marzenie
siê ziœci³o. Festiwal trwa³ trzy dni, a ka¿dego
dnia wystêpowa³y po trzy zespo³y. Stara³em
siê, ¿eby ka¿dego dnia by³a ró¿norodna
muzyka, ¿eby s³uchacz móg³ wys³uchaæ
ró¿nych zespo³ów: trochê jazzu, trochê rocka,
i jeszcze czegoœ takiego, co nie wiadomo jak
nazwaæ. Pierwszego dnia wystêpowa³o Mery
Jane, Tesco Value z Danii i Ars Harmonicatrio graj¹ce na akordeonach coœ w rodzaju
filmowej, opisowej muzyki z elementami
ba³kañskimi. Drugi dzieñ by³ smooth
jazzowy, ale nie tylko, bo góralskiego
rock’n’rolla zagra³a kapela Turnioki.
Trzeciego dnia by³y dwie dobre kapele z
Krakowa, wyst¹pi³ te¿ kabaret £owcy.B, a
imprezê zakoñczy³ pszczyñski Jim Loveski.
Ogólnie poziom muzyki by³ wysoki.
Chcia³bym ¿eby to by³a impreza cykliczna.
W tym roku mam wstêpnie zaplanowane te
wystêpy na 24, 25, 26 lipca. Chcia³bym na
nie zaprosiæ jakieœ gwiazdy, które mog³yby
przyjechaæ za niedu¿e pieni¹dze
Sprzêt Nag³oœnieniowy:
Pocz¹tkowo sprzêt by³ nam potrzebny, ¿eby
mieæ w Bugsy’ nag³oœnienie. Ale z czasem
sta³ siê on moim drugim hobby. Teraz
posiadam ju¿ sprzêt z najwy¿szej pó³ki.
Próbujê te¿ na nim zarobiæ, chocia¿ jest
bardzo ciê¿ko. Koncertów do nag³oœnienia
nie ma te¿ a¿ tak du¿o, ¿eby to siê zwraca³o.
A jest trochê konkurencji, mo¿e nie w samej
Pszczynie, ale w Katowicach jest kilka, w
Tychach ze dwie. Ka¿dy te¿ coœ ma, jakiœ
mikrofon czy wzmacniacz. Jak siê ktoœ
uweŸmie, to pozbiera sprzêt za przys³owiow¹
z³otówkê i zrobi jakieœ nag³oœnienie. Trudno
przekonaæ potencjalnych klientów, ¿e
wypo¿yczenie sprzêtu, jest warte ceny, któr¹
proponujemy. ¯e za wypo¿yczenie sprzêtu
wartoœci 100 tyœ z³. plus parê godzin pracy
dwóch, trzech ludzi, czasem czterech, kwota
np. 1000 z³ to wcale nie tak wiele.
Akustyk Damian Kocur:
Damianka pozna³em, jak zwykle,
przypadkowo. Stroi³ mi pianino i od tego
momentu siê znamy. By³o to z osiem lat
temu. Ale bli¿ej wspó³pracujemy ze sob¹
gdzieœ z cztery lata. On ma odpowiednie
wykszta³cenie muzyczne. Wibroakustyke
skoñczy³. Jest muzykiem (gra m.in. w
zespole Turnioki- przyp. Traktorzysta) i
rozumie, co muzycy od niego chc¹.
Wspó³praca uk³ada nam siê bardzo dobrze.
Jest œwietnym przyjacielem. Teraz z
Damianem, na jego zmiennika, ¿eby w
Traktorzysta Pszczyñski
razie czego móg³ go zastêpowaæ, szkolimy
S³awka Matejê.
Zarobki z koncertów:
Do wiêkszoœci zespo³ów dop³acam. Jak
bilety pokrywaj¹ po³owê ga¿y muzyków, to
jestem zadowolony. Ale istnienie knajpy dla
samego sprzedawania piwa mija siê z
sensem. Moim zdaniem trzeba coœ robiæ,
¿eby ludzie przychodzili i to ciekawi ludzie.
CZ. III: ZBYSZEK
Praca:
Budzê siê ko³o dziewi¹tej, wpó³ do dziesi¹tej.
I cz³owiek ju¿ jest w pracy. Nawet jeœli nie
wyjdzie z domu. S¹ telefony, dzwoni¹ ró¿ni
przedstawiciele, muzycy, znajomi zwi¹zani
z prac¹. Potem zajmujê siê sprawami
organizacyjnymi. Jadê coœ za³atwiæ, kupiæ.
Do klubu przyje¿d¿am oko³o jedenastej,
dwunastej. Siadam nad papierami, albo
znowu gdzieœ jadê coœ za³atwiæ. Lokal
otwieramy o piêtnastej. Potem jem jakiœ obiad
- w domu, albo na mieœcie. W Bugsy siedzê
do póŸnych godzin nocnych: pierwsza, druga.
I jadê spaæ. Nastêpny dzieñ jest podobny.
Rozrywka:
Koncerty które organizujê, staram siê
traktowaæ jako zabawê, ale czasem ciê¿ko
mi to wychodzi. Muszê zadbaæ o to, ¿eby
byli ludzie. ¯eby byli odpowiedni. ¯eby ci
nieodpowiedni, którzy siê znaleŸli, za g³oœno
nie gadali - na balladach (œmiech).
Bardzo lubiê chodziæ do kina. Jest to miejsce,
gdzie mogê zapomnieæ o ca³ym œwiecie. Nie
jest dla mnie wa¿ne, kto gra, bo nie nale¿ê
do widzów, którzy rozbieraj¹ film na czêœci
pierwsze. Chocia¿ dobrzy aktorzy graj¹ na
ogó³ w dobrych filmach. Szczególnie lubiê
polskie kino. Zw³aszcza polskie komedie.
Zawsze mnie rozbawia³y i uwa¿am, ¿e nie
s¹ g³upie. Czarek Pazura, po za 13
posterunkiem, jest œwietny. Bardzo go lubiê.
Bardzo lubiê Jerzego Stuhra i jego syna.
Œwietne filmy robi¹.
CZ. III: LOKAL
Dobór barmanek:
To jest bardzo trudna sztuka
Alkohol:
Wiadomo, ze gdzie jest alkohol, zdarzaj¹ siê
incydenty. Ale na szczêœcie s¹ one na tyle
rzadko, parê razy w roku, ¿e nie ma o czym
mówiæ i czym siê przejmowaæ. Od dziesiêciu
lat wiele siê w tym wzglêdzie zmieni³o. To
jest niebo i ziemia. Ludzie siê nie upijaj¹ na
umór, przynajmniej nie u mnie. To jest dobre,
¿e nie przychodz¹ tu, ¿eby siê upiæ, ale ¿eby
posiedzieæ, porozmawiaæ, wypiæ jakieœ
piwko, czy czasem tylko herbatê.
Pija siê g³ównie piwo, trochê drinków, bardzo
ma³o czystej wódki. Czyst¹ wódkê pije siê
przy okazji jakiœ imprez, urodzin.
Statystyka:
Kiedyœ, na pocz¹tku, dziewczyny bardzo
sporadycznie tu przychodzi³y. Mo¿e by³o ich
10%? Teraz jest bardziej wymieszane
towarzystwo. Czasem dziewczyn jest
po³owa, czasem nawet wiêcej ni¿ panów. Nie
ma ju¿ tego stereotypu, ¿e wiadomo, kto do
knajpy przychodzi. Przychodz¹ normalni
ludzie.
CZ. V: KONIEC, CZYLI DWA
AKCENTY: SMUTNY I
WESO£Y
Akcent smutny, czyli o planach na przysz³oœæ:
Moje palny zale¿¹ od zasobnoœci klientów.
Je¿eli dalej utrzyma siê ta stagnacja w Polsce,
ta ogromna recesja w ka¿dej bran¿y, to bêdê
musia³ zamkn¹æ knajpê. By³y lata, w których
siê w Polsce dobrze dzia³o. By³ wzrost
gospodarczy, by³o widaæ pieni¹dz na rynku.
Teraz jest du¿o gorzej ni¿ kiedyœ. Parê lat
wytrzymam jeszcze, ale jak to d³u¿ej potrwa,
to nie ma sensu, bym dalej prowadzi³ ten
interes.
Akcent weso³y, czyli o obchodach X lecia klubu:
W marcu chcê zrobiæ cotygodniowy tani
koncert. W pi¹tek albo sobotê. Bilety bêd¹
w cenie piêciu z³otych.
Wypowiedzi zosta³y spisane 2004-02-12 w
Bugsy’s Jazz Club . Dziêki Zbyszek za
rozmowê.
Podczas obchodów Xlecia Bugsy wyst¹pi¹:
5 III: Que Passa (informacje o zespole
znaleŸæ mo¿na na stronie www.quepassa.art.pl/polski.html)
6 III: Kreszendo (zespó³ zagra w sk³adzie:
Adam Niedzielin- instr. klawisz; Marek
Olma- perkusja, instr.perk.; Grzegorz
Piêtak- gitara bas.; Jerzy G³ówczewskisaksofony; Jacek Królik- gitary)
12 III: Oleœ/Trzaska/Oleœ
19 III: Na razie
20 III: £agiewniki Blues
26 (lub 27) III: Mary Jane
Cena biletu na ka¿dy koncert: 5z³
16
nr 13/14
Traktorzysta Pszczyñski
Z ostatniej
chwili:
!
24.03 w Bugsys Jazz Club
wyst¹pi legenda JABOLpunka: zespó³ KSU.
Pamiêtajcie: przyjdŸcie
PUNKtualnie to se
POGOdomy.
Z przedostatniej chwili:
drogowcy jak zwykle nie
mieli na chleb, wiêc
tradycyjnie zimê powitali
sam¹ sol¹.
Z cyklu:
PSZCZYÑSKIE EPITETY
„ Ty ciamajdo jedna!
Jesteœ nierozgarniêty
jak zim¹ œnieg
na pszczyñskich
drogach!!!”
Pytanie nastêpnego numeru:
czy to prawda, ¿e Mel Gibson atakuje ¿ydów z Pasj¹?
Z serii
PYTAÑ TRUDNYCH:
Czy mi³oœnicy nowego
filmu Mela Gibsona to
prawdziwi Pasjonaci?
reklama reklama reklama
KOMPUTER
Y
OMPUTERY
KASY FISKALNE
AKCESORIA
WWW.SKLEP-IT.PL
TEL. 210-55-36
P.H.U. REAL Computer
Ul. Kopernika 26 43-200 Pszczyna
reklama
0 503 022 319

Podobne dokumenty