Traktorzysta Pszczyński 13-14
Transkrypt
Traktorzysta Pszczyński 13-14
nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski S¹ tacy, którzy chc¹, ¿eby naszej gazety nie by³o. CIEKAWE, KOMU NA TYM ZALE¯Y... W NUMERZE M.IN.: PYTANIE NUMERU: Czy Polskê, pod rz¹dami PO, czeka mro¿¹cy krew w ¿y³ach horror pt. „From Tusk till down”? (Anglicy , na przyk³ad, umieraj¹ ze strachu ogl¹daj¹c „Tony Blair Witch Project”) S£OWNIK WYRA¯EÑ NIEPARLAMENTARNYCH: - uczciwoœæ - honor - wiernoœæ - prawdomównoœæ itd. NASZE PROPOZYCJE DIALOGÓW FILMOWYCH Premier: I’m Home!!!!!! By³a to nasza propozycja dialogu do filmu „Lœnienie II” NASZE PROPOZYCJE DIALOGÓW FILMOWYCH (Gatunek: klasyka s-f., Re¿yser: Ed Wood, Tytu³:” Plan 9 From Outer Space” Orêdzie Prezydenta USA: Mieszkañcy Ziemi! ¯eby uratowaæ ludzkoœæ, pozosta³ nam ju¿ tylko jeden plan: Plan Hausnera! ZAPRASZAMY DO ODWIEDZENIA NASZEJ STRONY OD Z£YCH ZAMIARÓW: www.traktorzysta.prv.pl 2 nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski Naczelny: wiadomo Redakcja: goni³ po piwo: £OŒ (Adaœ Malarek); pili piwo: PEPAN (Grzegorz Szczepañczyk), RICHARD (Ryszard Wojty³a), SAJMON (Szymon Szczepañczyk) - Szczepañczyków ci u nas jak mrówków, ROSOMAK (Zdzis³aw Spyra); parzyli kawê: MONIKA i ZEUS (Pañstwo Rozmus); butelki sprzeda³: ROSOMAK; zgasi³ œwiat³o: BURO (Przemys³aw Gburek); ¿uli do dom odkludzi³a: Aniutek Adres do korespondencji: 43-200 Pszczyna, ul. Bednorza 35/7; e-mail: [email protected] e-mail(e): [email protected], [email protected], Traktorzysta Pszczyñski POD STÊPNIAK A nie mówi³em! Le¿¹ teraz Pañstwo chorzy w ³ó¿eczku, popijaj¹ gor¹ce mleko z miodem i zajadaj¹ paskudne antybiotyki. A ja nie raz ostrzega³em, powtarza³em: noœcie Pañstwo na te mrozy czapki. Zima to nasz wróg! Czy¿ nie uczono nas w szkole, ¿e cz³owiek powsta³ w Afryce, a nie gdzieœ w oœnie¿onych lasach pó³nocy? Ewolucja nie wyposa¿y³a nas w ¿adne zimowe opony mózgowe chroni¹ce nam na mrozach g³owy! ...Chyba, ¿e racjê maj¹ ci, którzy twierdz¹, ¿e nasi przodkowie pochodz¹ z terenów dzisiejszej Polski, a dok³adniej gdzieœ z okolic Doliny Nidy. St¹d te¿ nazwa pierwszych cz³owiekowatych: homi-nidy. Jeœli teoria ta jest prawdziwa, to znaczy, ¿e my, Polacy, daliœmy pocz¹tek gatunkowi ludzkiemu. Czyli czapki z g³ów! Szacunek siê nale¿y. Nawet w zimie. Tym samym przepraszam za wszystkie wczeœniejsze pomówienia i zwracam honor. Naczelny PYTANiE NUMERU: Czy w krajach muzu³mañskich homoseksualiœci nosz¹ twarze zas³oniête chustami? Krótka historia pochodzenia cz³owieka Ró¿ne s¹ teorie na temat pochodzenia cz³owieka. Niektóre mówi¹, ¿e cz³owiek to ma³pa, tyle ¿e ubrana. I tak, wg kreacjonistów, z pierwszym cz³owiekiem mamy do czynienia od momentu (co nie powinno nikogo dziwiæ, gdy¿ „moment”, w terminologii pornologów, to nic innego jak niejaka kopulacja), kiedy ma³pa taka zaczê³a siê stroiæ w przeró¿ne kreacje. Ale odstawmy te zabobony na bok. Zajmijmy siê tym, co na interesuj¹cy nas temat ma do powiedzenia prawdziwa nauka. Umownie przyjmuje siê, ¿e pierwszym hominidem by³ australo-pitek. Cz³on „australo” , jako bezwstydnie ksenofobiczny i faszystowski atawizm (Bo dlaczego nie „polo-pitek”? albo jeszcze lepiej- dawno wymar³y „disco-polo-pitek”?) w tak postêpowym i tolerancyjnym piœmie jak nasze, nie mo¿e byæ tolerowany! Skupmy zatem uwagê na cz³onie „pitek”. Có¿ nam on mówi? Otó¿ to, ¿e ju¿ pierwszy hominid mia³ ci¹gotki biurokratyczne. Ca³e szczêœcie, ¿e nie by³ to australo-PIT, tylko niewinny australo-PITek. Ale czy rzeczywiœcie taki niewinny? Wg najnowszych danych naukowych, gdziekolwiek pojawili siê jego przedstawiciele, to nic tylko brali ³apówki, robili afery. Czyli najzwyklej habili. Nazwano wiêc ich homo habilis (niektórzy t³umacz¹ t¹ nazwê jako: gorol zwinny). W normalnym œwiecie takie niegodziwce posz³yby prost¹ drog¹ siedzieæ za kratki. Ale droga ewolucji, widaæ, nie by³a prosta, bo oni, nie doœæ ¿e nie poszli siedzieæ, to na dodatek stali- i to bezczelnie wyprostowani. Homo erectusy jedne! I kiedy taki homo erectus, czyli cz³owiek wyprostowany, wyprostowa³ siê ju¿ zupe³nie, zosta³ przez ewolucjê postawiony na jeszcze wy¿szym szczeblu drabiny ewolucyjnej. By³ to zatem cz³owiek postawiony (oczywiœcie na drabinie). A na najwy¿szym szczeblu stan¹³, rzecz jasna, cz³owiek wysoko postawiony (z grzecznoœci nie wymieniê go z nazwiska). Dlatego my, maluczcy, winni jesteœmy ludziom wysoko postawionym szacunek ale i pos³uszeñstwo. Wszak¿e s¹ najdoskonalsz¹ form¹ cz³owieka. Kiedy wiêc nas zdenerwuj¹, nie przypominajmy im, Broñ Bo¿e, ¿e drabina ewolucyjna na szczycie której stoj¹, jest- jak to ze starymi drabinami bywa- wykonana z drzewa, a cz³owiek nie po to z drzewa z³azi³, ¿eby na nie teraz w³aziæ. Naczelny W nastêpnym numerze: Zoœka poka¿e co naprawdê potrafi nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski Lord Trzêsienie Ziemi & PanPepan presents: G³ód W nastêpnym numerze: Wspomnienia z celi czyli: „Zawsze chcia³em siedzieæ ko³o kierowcy” 3 4 nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski PIERWSZA PUBLICZNA PREZENTACJA MYŒLI WOLNOŒCIOWEJ W PSZCZYNIE W TYM TYSI¥CLECIU CZYLI PRZYJAZD PREZESA UNII POLITYKI REALNEJ STANIS£AWA WOJTERY DO NASZEGO MIASTA Czy ³atwo dziœ zostaæ Rockeffelerem, Johnem Fordem albo, po prostu, zwyk³ym pracownikiem, tyle ¿e majêtnym? Jedno jest pewne: kiedyœ by³o du¿o ³atwiej. Wystarczy³o tylko mieszkaæ w Stanach Zjednoczonych na prze³omie XIXgo i XXgo wieku i nie baæ siê pracy. Nigdy wczeœniej i nigdy póŸniej tak wielu ludzi nie zosta³o milionerami (pewnie mo¿na liczyæ ich w tysi¹ce) albo kimœ majêtnym (pewnie mo¿na liczyæ ich w miliony) w ci¹gu tak krótkiego czasu na terytorium jednego pañstwa. Ale wtedy, co jest kluczem do zrozumienia idei wolnoœciowej, ogólne podatki w USA nie przekracza³y KILKU (!!!) procent, a prawie ca³a w³asnoœæ znajdowa³a siê w rêkach prywatnych. Co zrobiæ, ¿eby Polska równie¿ mog³a staæ siê takim rajem? Czy jest to w ogóle mo¿liwe? O tym w³aœnie mówi³ prezes Unii Polityki Realnej, Stanis³aw Wojtera, który 03.02.2004, (dziêki inicjatywie bielskiego ko³a UPR, pomocy naszego miesiêcznika oraz dobrej woli Zbyszka Makuchowskiego- w³aœciciela Bugsy’s Jazz Club, który udostêpni³ swój lokal), spotka³ siê z mieszkañcami naszego miasta. Frekwencja, jak na miejsce i czas (œrodek tygodnia, godz. 21.30) by³a doœæ dobra (przysz³o ok. 40-50 osób, ale nikt dok³adnie ich nie policzy³) a atmosfera prawie rodzinna. Szkoda tylko, ze nikt z miejscowej prasy (nie licz¹c, rzecz jasna, Traktorzystów), nie przyby³ na to spotkanie. Widaæ, myœl wolnoœciowa nie znajduje siê w krêgu ich zainteresowañ. Na naszym dyktafonie uda³o siê zarejestrowaæ doœæ sporo materia³u, którego czêœæ zamierzamy Pañstwu, na tych ³amach, zaprezentowaæ. Oddajmy zatem g³os samemu Panu Prezesowi: Pieni¹dze s¹, tylko problem polega na tym, ze nie tam gdzie powinny byæ. Tutaj odwo³am siê do klasyka naszej myœli konserwatywno liberalnej, profesora Miltona Friedmana. Pewnie niektórzy o nim s³yszeli. Laureat Nagrody Nobla z ekonomii. On napisa³, ze s¹ cztery sposoby wydawania pieniêdzy. Pierwszy sposób, to kiedy wydajemy w³asne pieni¹dze na w³asne potrzeby. To jest doœæ naturalne. Ka¿dy zdroworozs¹dkowy cz³owiek wie, ile ma pieniêdzy w portfelu i wie, ile mo¿e wydaæ. Czasem siê cz³owiek zapo¿ycza, czasem bierze kredyt, ale tylko wtedy, kiedy jest rzeczywiœcie pewien, ¿e go sp³aci. Bo jak go nie sp³aci, to wiadomo, gdzie wyl¹duje. Zachowuj¹ siê, wiêc, ludzie racjonalnie. Tylko ma³piego rozumu dostaj¹, jak obejmuj¹ ró¿ne stanowiska. Jak zaczynaj¹ pe³niæ ró¿ne wa¿ne funkcje, burmistrza, prezydenta, premiera, ministra.... Ale wróæmy do sytuacji. Pierwszy sposób wydawania pieniêdzy: w³asne pieni¹dze (wiem ile ich mam, jestem oszczêdny, przynajmniej racjonalnie je wydajê) na w³asne potrzeby. A któ¿ inny wie lepiej, jakie ja mam potrzeby? Drugi sposób: gdy wydajemy w³asne pieni¹dze na cudze potrzeby. Oszczêdnoœæ jest, natomiast z tymi cudzymi potrzebami bywa ró¿nie. Pañstwo na pewno nie raz kupowaliœcie jakiœ prezent i wiecie, ¿e czasem siê trafi, a czasem niestety..... Jak koszula, czy bluzka, to nie ten kolor. Jak p³yta, to nie ten wykonawca. Jak ksi¹¿ka, to nie ten autor. Ró¿nie z tym bywa. Czyli: z celowoœci¹, ju¿ jest œrednio. Trzeci sposób. Na pewno wszyscy siê uœmiechn¹, bo to jest bardzo przyjemny sposób. Wydajemy cudze pieni¹dze na w³asne potrzeby. Rewelacja. (s³ychaæ oklaski i oczywiœcie œmiechy) I co? Jeœli chodzi o oszczêdnoœæ, to w nie ma ogóle. Hulaj dusza, piek³a nie ma. Wydajemy tyle ile wlezie. Natomiast z celowoœci¹ jest OK, no bo wydajemy na w³asne potrzeby, wiêc wiemy, na co to przeznaczaæ. No i czwarty, nieszczêsny, sposób, który dominuje w Polsce: wydajemy cudze pieni¹dze na cudze potrzeby. To robi np. niemi³oœciwie nam panuj¹cy Leszek Miller i jego rz¹d, ale nie tylko, bo ka¿dy poprzedni rz¹d te¿ tak robi³ i ten sposób preferowa³, czyli zbiera od nas podatki, zabiera nam kasê i wydaje nie na swoje, tylko na nasze potrzeby, twierdz¹c jeszcze bezczelnie, ze oni wiedz¹ lepiej. Oni wiedz¹ lepiej, czego my tak na prawdê potrzebujemy i na co te pieni¹dze przeznaczyæ. Siedzi tam parada mêdrców, mówiê ironicznie oczywiœcie, i dzieli bud¿et. O, edukacja jest wa¿na, dajemy 3% bud¿etu. Prawda? A potem, o, armii te¿ by siê coœ tam przyda³o, to pó³tora. Nastêpnego roku okazuje siê, ze nie do koñca trafili, to zmieniaj¹: 3% na armiê, pó³tora na edukacjê itd. itd. Generalnie nigdy nie trafiaj¹ dok³adnie w potrzeby ludzi, bo nie s¹ w stanie trafiæ. Tak jak ja nie jestem w stanie trafiæ w pana potrzeby i pan w moje te¿ nie jest w stanie trafiæ, bo tylko sami wiemy dok³adnie, czego potrzebujemy tak naprawdê. Dlaczego o tym mówiê? Ano dlatego, ¿e od 14 lat, w tej nieszczêsnej III Rzeczypospolitej, rz¹dz¹ nami tacy koledzy, którzy uwa¿aj¹, ¿e w³aœnie to jest rozs¹dne i dobre: czyli zabieraæ cudze pieni¹dze, ¿yæ za nie... Te¿ troszkê nie mówiê precyzyjnie. ¯eby powiedzieæ precyzyjnie, to rz¹d wydaje pieni¹dze w trzeci i czwarty sposób. To znaczy, jeszcze wydaje cudze pieni¹dze na cudze potrzeby Zwróæcie Pañstwo uwagê, ze bardzo aktualne jest to zdanie, które jeszcze w 80tych latach ktoœ wypowiedzia³ (Jerzy Urban, ówczesny rzecznik prasowy rz¹du- przyp. Traktorzysta), ze „rz¹d siê sam wy¿ywi”. Nie ma co do tego obaw. W tym kraju jest takie dziwne zjawisko: brakuje pieniêdzy na wszystko. Na emerytów, na bezrobotnych, na s³u¿bê zdrowia, na edukacjê. Na wszystko, co byœmy tylko chcieli. Ale na partie polityczne... o nie! Zawsze siê znajdzie. Na polityków, zawsze! Na urzêdników, zawsze. Czy s³yszeliœcie Pañstwo, ¿eby jakiœ urzêdnik nie dosta³ pensji na czas? (Ktoœ z publicznoœci mówi, ¿e s³ysza³). Tak? O, to dobrze... To dobrze. Przynajmniej poczu³ siê jak przedsiêbiorca. A propos urzêdników, to og³aszam w tej chwili konkurs: kto zgadnie ile mamy urzêdników w Polsce? Mo¿na siê pomyliæ o... 50 tysiêcy. 520 tyœ? •le. 550? •le. 280? Optymista. 750 tysiêcy! 750 tysiêcy urzêdników mamy w tym kraju. I oczywiœcie utrzymujemy ich z w³asnych pieniêdzy. Bo jak wiadomo, urzêdnicy nie wytwarzaj¹ ¿adnego dochodu, tylko ¿yj¹ za nasz¹ kasê, któr¹ nam rz¹d, w ró¿nych podatkach, odbiera. Czy jest te¿ ktoœ w stanie wymieniæ wszystkie podatki, jakie mamy? Sam prawdopodobnie bym wszystkich nie wymieni³. W ka¿dym razie mamy ich ca³kiem sporo. A suma tych podatków, ¿eby tak uœwiadomiæ sobie, gdzie te pieni¹dze s¹- ca³y czas staram siê udowodniæ tezê, ¿e pieni¹dze w Polsce s¹ i bogactwo jest mo¿liwe- wiêc suma podatków jakie p³acimy, siêga 83%. Bo jeœli zliczymy wszystkie podatki, czyli dochodowy od osób fizycznych, dochodowy od osób prawnych, akcyzê, c³a, VAT, nr 13/14 gruntowy, od œrodków transportu, od psa na przyk³ad, op³atê skarbow¹, ZUS-bardzo wa¿ny itd., jak to wszystko zliczymy, okazuje siê, ¿e 83% naszych pieniêdzy pañstwo chcia³oby nam zabraæ. Chcia³oby, ale mu siê nie udaje. To jest takie przeci¹ganie liny, ca³y czas, miedzy pañstwem a porz¹dnymi obywatelami, którzy, jak to Polacy, Polacy wiadomo, potrafi¹, oddaj¹ tylko 50%, mniej wiêcej. Poniewa¿, oczywiœcie, powstaje szara strefa. I ró¿nymi kana³ami unikaj¹ p³acenia podatków. W normalnym pañstwie ka¿dy porz¹dny obywatel chwali siê tym, ze zap³aci³ podatek. Tak powinno byæ. Wiem, ¿e to brzmi absurdalnie. W takim pañstwie, jakim jest Polska, chwalebne jest unikniêcie p³acenia podatków, poniewa¿ pañstwo polskie dokonuje u nas grabie¿y. Zwyk³ej normalnej grabie¿y pañstwowej, pod przymusem, odbieraj¹c nam wiêkszoœæ naszego dochodu. Tak byæ nie powinno. Trzeba sobie uœwiadomiæ jedn¹ rzecz: pieni¹dze- jeszcze raz powtórzê- pieni¹dze w Polsce s¹. One kr¹¿¹. Kr¹¿¹ w ró¿nych miejscach. Tak¿e tu kr¹¿¹, tam przy barze jest œcisk, wiêc te¿ kr¹¿¹. Natomiast problem polega na tym, ¿e politycy, wszystkich w³aœciwie opcji rz¹dz¹cych- przynajmniej ja nie kojarzê teraz takiej opcji, która by siê temu przeciwstawia³a, uwa¿aj¹, ¿e bud¿et powinien byæ du¿y. Bo wydatki mamy du¿e, wiêc dochody powinny te¿ byæ du¿e. I bud¿et powinien mieæ jak najwiêcej pieniêdzy. I st¹d siê bierze ta ³apa, która siêga do naszych kieszeni, zabiera nam pieni¹dze. Ale trzeba sobie uœwiadomiæ, ¿e je¿eli bud¿et jest du¿y, to znaczy, ze du¿o pieniêdzy nam zabra³. Po prostu. A jeœli du¿o pieniêdzy mam zabra³, to znaczy, ¿e my mogliœmy mieæ tych pieniêdzy wiêcej. Ale nam zabra³. I tu s¹ w³aœnie te pieni¹dze. Potem ten bud¿et, z tak¹ odraz¹, dzieli siê troszkê z samorz¹dem. Ale to bardzo niechêtnie czyni. Dosz³o nawet do tego, ¿e Ci burmistrzowie, czy rady gmin, które chcia³yby taka prawicow¹, porz¹dn¹ politykê prowadziæ i obni¿aæ podatki, dosta³y po ³apach, bo odebra³y taki sygna³, ¿e jeœli obni¿aj¹ podatki, to znaczy, ¿e nie potrzebuj¹ pieniêdzy. A jak nie potrzebuj¹ pieniêdzy, to odetniemy dotacje. Bo samorz¹d w du¿ej mierze ¿yje z subwencji, z dotacji bud¿etowych. I w tym momencie nast¹pi³o zahamowanie: nikt o zdrowych zmys³ach nie tnie podatków lokalnych, dlatego, ¿e natychmiast mu zostanie zabrana jakaœ czêœæ subwencji. To spowodowa³o ¿e prawie wszystkie gminy maj¹, mniej wiêcej, ten sam poziom podatków i on jest w górnym limicie, który jest ustanawiany przez Ministerstwo Finansów. Takie s¹ niestety efekty. Ale miejmy œwiadomoœæ, ¿e ka¿dy du¿y bud¿et, to jest du¿o pieniêdzy, które nam zabrano. A zatem, jeœli chcemy mieæ du¿o pieniêdzy, czyli chcemy byæ bogaci, a o tym mamy dziœ rozmawiaæ, to znaczy, ¿e musimy t¹ linê przeci¹gn¹æ na nasz¹ stronê. To znaczy Traktorzysta Pszczyñski zabraæ pañstwu pieni¹dze i mieæ te pieni¹dze dla siebie. Czy to jest mo¿liwe? Jest mo¿liwe, tylko trzeba dokonaæ doœæ gruntownych zmian. A przede wszystkim dokonaæ zmiany myœlenia. Na przyk³ad: p³acimy na s³u¿bê zdrowia. Jaka s³u¿ba zdrowia jest, to wszyscy wiemy doskonale. Jest zreformowana ju¿ kilkukrotnie. Z ka¿d¹ reform¹ jest coraz lepiej, jak wiadomo. I by³o dobrze. A potem by³o jeszcze lepiej. Potem jeszcze lepiej, a teraz ju¿ jest prawie doskonale. Ju¿ jest rewelacyjnie. Dziêki tym wszystkim korzystnym reform¹, które zosta³y przeprowadzone. Narodowy Fundusz Zdrowia obraca ponad 30 miliardami z³otych. Czyli ca³kiem spory grosz. To oznacza- nie wiem, czy Pañstwo wszyscy sobie z tego zdajecie sprawê- ¿e œrednio, przeciêtny, statystyczny Polak p³aci 200 z³otych miesiêcznie na fundusz zdrowotny. Z tych 200 z³otych na podstawow¹ opiekê medyczn¹, czyli z tym czym spotykamy siê najczêœciej: lekarz rodzinny, grypa, przeziêbienie itd. td. przeznaczanych jest- czy wiecie Pañstwo ile? Brawo! 6 z³otych! 194 z³, gdzieœ tam fruwa. A gdzie? To jest warte odpowiedzi. Sam resort Ministerstwa Finansów to jest 64 tysi¹ce ludzi. Te pieni¹dze, zreszt¹ nie tylko na s³u¿bê zdrowia, ale tak¿e na szkolnictwo, bo to jest ta sama sytuacja praktycznie, obiegaj¹ taka drogê. My wp³acamy w Urzêdzie Skarbowym podatek, to jest przekazywane przez Izbê Skarbow¹ do Ministerstwa Finansów. Ministerstwo Finansów wrzuca to do bud¿etu, czyli takiego wspania³ego, cudownego wora, gdzie te pieni¹dze znikaj¹ natychmiast. Potem ten bud¿et jest mieszany, mieszany, mieszany. I wypada tam, na przyk³ad, na szkolnictwo tyle a tyle- to na przyk³adzie szkolnictwa, bo jest to takie obrazowe i proste. Z Bud¿etu trafia do Ministerstwa Edukacji Narodowej I Sportu. Potem przez kuratoria trafia do samorz¹dów i samorz¹d p³aci szkole. Ile trzeba wp³aciæ pieniêdzy, ¿eby 100 z³ trafi³o do szko³y? 100 z³otych- po okr¹¿eniu tego obiegu. No wiêc trzeba wp³aciæ 140 z³. Bo 40 z³otych jest na obs³ugê tego wszystkiego, czyli na kolejnych urzêdników, kolejne marnotrawstwo itd. itd. To jest taka sama sytuacja, jak ja bym chcia³ na tym stoliku zapaliæ lampkê i zamiast, tak jak zdroworozs¹dkowy cz³owiek, w³¹czyæ j¹ do gniazdka, po prostu, tutaj, to kabel by prowadzi³ przez 5 Warszawê. Wiadomo, ¿e na kablu by³yby straty, a po drugie to ileœ pajêczarzy by siê pod³¹czy³o do tego pr¹du i skorzysta³o. Dok³adnie tak samo jest z finansami. One obiegaj¹ przez Warszawê. I po pierwsze s¹ straty w postaci marnotrawstwa i po drugie jeszcze kilku pajêczarzy sobie te pieni¹dze chowa do kieszonki. Mamy tak nieracjonalny system, który, tak naprawdê, marnotrawi nasze pieni¹dze. Jak to mo¿na zrobiæ, na przyk³adzie tego szkolnictwa, ¿eby te pieni¹dze by³y u nas? Oczywiœcie: sprywatyzowaæ szkolnictwo. Po prostu. Po co p³aciæ przez t¹ ca³¹ œcie¿kê, skoro mo¿na p³aciæ bezpoœrednio? Bo szko³y prywatne s¹ i mog³yby byæ wszystkie prywatne i mo¿na by p³aciæ bezpoœrednio. Co wiêcej, zamiast tych przyk³adowych 140 z³, jakie musimy p³aciæ, moglibyœmy p³aciæ np. 110 z³ bezpoœrednio do szko³y. Jaki jest zysk? Dla nas 30 z³ w kieszeni, dla szko³y 10 z³ wiêcej. Ktoœ zaraz powie, ¿e nie by³oby na to pieniêdzy. By³yby pieni¹dze, bo oczywiœcie nie wp³acalibyœmy w podatkach tych pieniêdzy. To da siê zrobiæ. To mo¿na zrobiæ za pomoc¹ bonu oœwiatowego, o którym zapewne Pañstwo s³yszeli. To jest doœæ prosta operacja. Myœlê, ze gimnazjalista jest w stanie wykonaæ dzia³ania, które s¹ potrzebne, a mianowicie wiemy, jaki jest bud¿et Ministerstwa Edukacji, dzielimy go poprzez liczbê uczniów, a to jest policzalne, i otrzymujemy liczbê N. Jak¹œ tam. Wtedy ka¿dy rodzic dostaje kupon o wartoœci N na ka¿de dziecko, jakie ma i wysy³a te dzieci do takiej szko³y, jakiej chc¹. Dyrektor szko³y gromadzi te kupony. Ma za³ó¿my 300 kuponów, bo 300 dzieci chodzi do szko³y i co robi? Idzie do urzêdu, oddaje 300 kuponów i dostaje 300 razy N pieniêdzy na funkcjonowanie. To jest pierwszy krok do prywatyzacji, a potem wystarczy taka 6 nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski techniczn¹ operacjê wykonaæ, ¿eby zamiast kuponów pod³o¿yæ pieni¹dze. I ju¿ mamy prywatne szkolnictwo. To jest mo¿liwe Ze s³u¿b¹ zdrowia mo¿na zrobiæ dok³adnie to samo. Jeœli wiemy, ¿e wp³acamy œrednio te 200 z³, tzn. wiemy, ile ka¿dy wp³aca- to jest œrednia te 200 z³.- to po prostu te pieni¹dze mo¿na przeznaczyæ na prywatne, dzia³aj¹ce na wolnym rynku, konkuruj¹ce ze sob¹ fundusze ubezpieczeniowe, które bêd¹ zawiera³y kontrakty ze szpitalami, z przychodniami, z lekarzami i w ten sposób zapewnia³y nam opiekê zdrowotn¹. Co wiêcej, odwalono by kupê roboty, poniewa¿, jestem absolutnie przekonany, ¿e w dniu, w którym byœmy wprowadzili ten system, do ka¿dego z Pañstwa zapuka³by agent- co najmniej jeden a pewnie i kilku- z takich funduszy i namawia³, ¿eby siê Pañstwo zapisali akurat do tego funduszu a nie do tamtego. Oferuj¹c ró¿ne warunki, ró¿ny standard, ró¿n¹ cenê. Wszyscy mielibyœmy wiêc serwis, w postaci cz³owieka, który by przyszed³ do nas do domu, byœmy mogli siê ubezpieczyæ i na pewno na t¹ opiekê medyczn¹ nie 6 z³ a znacznie wiêcej by by³o. To s¹ rzeczy, które mo¿na zrobiæ i które oznaczaj¹, ze my bêdziemy mieæ te pieni¹dze i my bêdziemy je mogli przeznaczaæ na te rzeczy, które uwa¿amy za stosowne, na te potrzeby, które s¹ dla nas rzeczywiœcie istotne. I wrócimy z czwartego, do tego pierwszego sposobu wydawania pieniêdzy. Wtedy bêdziemy w³asne pieni¹dze wydawaæ na w³asne potrzeby. O tym by mo¿na gadaæ godzinami. Mo¿e tylko jeszcze jedn¹ rzecz powiem, mianowicie, jak do tego bogactwa zmierzaæ? Pos³u¿ê siê, ¿e Pañstwo pozwol¹, przyk³adem ceny benzyny. 3, 50 z³, z grubsza, jest teraz za litr. Czy ktoœ wie, ile jest realna cena samej benzyny jako towaru? 1, 20 z³ to jest realna cena benzyny. Chocia¿, to by³o podane w telewizji publicznej, myœlê, ze ten reporter nie wiedzia³, co robi biedak, mianowicie by³ reporta¿ z Iraku i reporter powiedzia³, ¿e zatankowanie pe³nego baku, z grubsza 50 litrów, paliwa w Iraku kosztuje pó³ dolara. Czyli 2 z³ote- My nie mamy tych s³u¿b, wiec trzeba by przetransportowaæ, ale na pewno cena transportu nie jest tak droga... Zostañmy przy tym 1, 20 z³. Reszta to jest 20-30 groszy zysku w³aœciciela stacji benzynowej, a reszta to s¹ podatki. Akcyza, ale te¿ podatek VAT, te¿ podatek dochodowy, ZUS tych pracowników itd. itd. To jest ca³a suma tych podatków. I teraz co zrobiæ, ¿eby by³o bardziej bogato w Polsce? Wystarczy obci¹æ t¹ akcyzê, za³ó¿my o po³owê, ¿eby cena benzyny, ca³oœciowa, wynosi³a 2 z³. Z trzy piêædziesi¹t do dwa z³ote. Nie ruszamy zysku w³aœciciela stacji benzynowej. On dostaje tyle samo, ile dostawa³. Ruszamy tylko akcyzê, czyli tylko podatek. Co siê okazuje? Zatankowanie 50 litrów, czyli pe³nego baku, na stacji benzynowej, to jest jakieœ 170 z³otych. Ja jestem humanist¹, wiêc proszê mi wybaczyæ drobne pomy³ki, ale z grubsza to jest tyle. Jeœli benzyna bêdzie kosztowa³a tylko 2 z³, to na stacji benzynowej zostawimy tylko 100 z³. 70 z³ mamy w kieszeni. Co robimy? Idziemy do szewca, kupujemy buty- nie kupilibyœmy ich, bo nie mielibyœmy tych 70 z³otych. On bêdzie mia³ trochê zarobku, wiec siê cieszy. Idzie z ca³¹ rodzina do fryzjera. Strzy¿e ca³a rodzinê i swojego pudla i p³aci te 70 z³. Fryzjer siê cieszy, bo nie mia³by tych pieniêdzy, bo szewc nie sprzeda³by butów itd. itd. Wiêc fryzjer idzie np. do tego szlachetnego przybytku (prezes Wojtera NA PEWNO mia³ na myœli Jazz Club Bugsy’- przyp. Traktorzysty) i przepija wszystko w tym barze, a w³aœciciel ma zysk, czego mu serdecznie ¿yczê. I w ten sposób, nagle, mamy wiêcej pieniêdzy. Co wiêcej, w cenie tej wody (niegazowanej- przyp. Traktorzysta), tej flagi nawet- bo j¹ kiedyœ kupiliœmy, popielniczki, butów, krzes³a, mikrofonu, jest cena transportu. Cena transportu jest w ka¿dym towarze. Jeœli zmniejszamy cenê benzyny, zmniejsza siê cena transportu. Jeœli zmniejsza siê cena transportu, to spadaj¹ wszystkie ceny. A my mamy wci¹¿ tle samo pieniêdzy, a nawet wiêcej, bo na tej stacji zarobiliœmy 70 z³., a ceny s¹ ni¿sze. Co robimy? No oczywiœcie przychodzimy do baru, przede wszystkim, potem jeszcze kupujemy ksi¹¿kê, gazetê, p³ytê, buty, idziemy do fryzjera itd. itd. Mo¿emy skorzystaæ z wiêkszej liczby us³ug, kupiæ wiêksz¹ liczbê towaru. Oczywiœcie te towary trzeba wyprodukowaæ, us³ug trzeba dostarczyæ wiêcej. Nastêpuje natychmiastowy wzrost konsumpcji. Wzrost konsumpcji poci¹ga za sob¹ koniecznoœæ zatrudnienia wiêkszej liczby ludzi, czyli znika bezrobocie. Proste jak drut. Mo¿na to zrobiæ. To bêdzie oznacza³o, ¿e bêdziemy bogatsi. Nie oznacza to od razu, ze bêdziemy Rockefellerami, ale na pewno bêdzie siê nam ¿y³o przyjemniej i dostatniej. I w gruncie rzeczy o to chodzi. Bogactwo w Polsce jest mo¿liwe, tylko trzeba dokonaæ tych zmian. Przed wszystkim zmian podatkowych, a tak¿e zmian w postaci prywatyzacji szeregu dziedzin, w które ingeruje, zupe³nie niepotrzebnie, pañstwo. Na tym prezes Wojtera wcale nie skoñczy³, ale lekturê dalszej czêœci jego wyst¹pienia umo¿liwi Pañstwu dopiero nastêpny numer Traktorzysty. Z pozdrowieniami Naczelny nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski MISS HELVETIA „Miss X zbli¿a³a siê do biurka, jednoczeœnie oddalaj¹c siê od niego. By³a to trudna sztuka, któr¹ tylko ona by³a w stanie wykonaæ.” To cytat z jednej z powieœci niezapomnianego Philipa Dicka, bodaj z „Ubika”. Cytat z pamiêci, wiêc mo¿e byæ niezupe³nie wierny. Przegl¹daj¹c ostatnio broszurê „Polska w UE. Nasze warunki cz³onkostwa. Warszawa, marzec 2003” odnios³em nieodparte wra¿enie, ¿e w³aœnie Polska æwiczy siê równie¿ w owej trudnej sztuce. Z ka¿dym dniem zbli¿amy siê do wyœnionego przez euroentuzjastów 1 maja, kiedy zbli¿ymy siê do Europy tak, ¿e ju¿ bli¿ej nie mo¿na. Jednoczeœnie z ka¿dym dniem i ka¿d¹ notatk¹ prasow¹ oddalamy siê od „Naszych warunków cz³onkostwa” zapisanych w owym marcu 2003. Garœæ przyk³adów ? Dop³aty bezpoœrednie do rolnictwa ( str. 25 ) – w¹tpliwe Dostêp do unijnego rynku pracy ( str. 18 ) – z listy krajów, które nie stawia³y przeszkód pozosta³a ju¿ tylko Irlandia – na razie. Rozwi¹zania instytucjonalne ( str. 5 ) – wg broszury zosta³y okreœlone traktatem w Nicei. Komentarz chyba zbyteczny. Tak wiêc przypuszczam, ¿e 1 maja Polska znajdzie siê wobec Europy w po³o¿eniu miss X w stosunku do biurka – zbli¿y siê i jednoczeœnie oddali. W zwi¹zku z tym w przestrzeni bêdzie zajmowa³a miejsce doœæ nieokreœlone. Na pocieszenie przyszed³ mi do g³owy inny kraj ( a mo¿e powinienem napisaæ kontynent ?), który ma podobne problemy z umiejscowieniem. W tej Europie, do której wchodzimy nie le¿y na pewno. Do jakiegokolwiek innego kontynentu zaliczyæ go jeszcze trudniej; s³owem „ni pies ni wydra, coœ na kszta³t œwidra.” Mam na myœli Szwajcariê, kraj bogaty w wysokie góry i biedny w eurokomisarzy. ( Na marginesie, Word 2000 nie spe³nia standardów UE – w³aœnie podkreœli³ na czerwono wyraz „eurokomisarzy” – wstyd panie Gates! ) Nie wiem czy powinienem to pisaæ, ale wielu moich znajomych by³o zaskoczonych tym faktem - Szwajcaria nie nale¿y do UE. Mimo, a mo¿e jednak dziêki, temu PKB na 1 mieszkañca wynios³o w 2002 r. 31 700 $ dla krajów UE wynik raczej nieosi¹galny. Kraj praktycznie bez bogactw naturalnych, zmuszony do importu praktycznie wszystkich surowców, ma bezrobocie rzêdu 1,9 % ( 2002 ) – dla nas to czysta fantastyka. W Genewie mieszcz¹ siê liczne agendy ONZ, a Szwajcaria do ONZ nie nale¿y – jeszcze nie. Bardzo pouczaj¹ca jest lista ministerstw w rz¹dzie federalnym. Ministerstw jest dok³adnie siedem: spraw zagranicznych; finansów; obrony; spraw wewnêtrznych; gospodarki, wymiaru sprawiedliwoœci i policji oraz komunikacji, ³¹cznoœci i energetyki. Przypuszczam, ¿e to minimum niezbêdne do funkcjonowania pañstwa. Nie istnieje w Helwecji ministerstwo zdrowia – dziêki temu „s³u¿ba zdrowia, wykorzystuj¹ca najnowsze osi¹gniêcia techniki medycznej, nale¿y do najlepszych na œwiecie.” Brak ministerstwa oœwiaty – „szko³y wy¿sze dysponuj¹ funduszami pozwalaj¹cymi na zatrudnianie najlepszych wyk³adowców z ca³ej Europy.” Zaskoczeniem by³ dla mnie fakt, ¿e prezydent i wiceprezydent federalny rekrutuj¹ siê spomiêdzy owych siedmiu ministrów – po co tworzyæ o s o b n e stanowiska? 7 Rz¹d federalny w ogóle nie ma zbyt wielkich mo¿liwoœci– kantony dysponuj¹ du¿¹ samodzielnoœci¹ np. w sprawach podatkowych. Pozwala to na konkurencjê miêdzy nimi, polegaj¹c¹ na stosowaniu ulg podatkowych w celu przyci¹gniêcia inwestorów i rz¹d federalny ( czyli ichnia „warszawka” ) nie ma du¿o do gadania. Dodatkowo, w ka¿dej istotnej sprawie musi byæ przeprowadzone ogólnokrajowe referendum. Oszczêdzaj¹c na administracji centralnej Szwajcarzy mog¹ sobie na to pozwoliæ. Na przyk³ad w 1993 roku 57,3% procentami g³osów zadecydowano o zakupie w USA 34 myœliwców Hornet F – 18/A. Czy istnieje inne pañstwo, w którym pyta siê obywateli o takie rzeczy? A propos zbrojeñ - mimo swojej neutralnoœci Szwajcaria posiada silna i dobrze wyposa¿on¹ armiê – „600 tysiêcy rezerwistów mo¿e byæ zmobilizowanych w ci¹gu kilku godzin.” Ka¿dy doros³y Szwajcar do 50 roku ¿ycia regularnie odbywa æwiczenia, broñ i mundur maj¹c w domu. Ciekawe, ¿e mimo tego powszechnego ( i darmowego) dostêpu do broni palnej przestêpczoœæ w tym kraju jest minimalna. Inn¹ ciekawostk¹ jest sk³ad etniczny kraju Wilhelma Tella. Nikt nie w¹tpi, ¿e Szwajcarzy to jeden naród, pos³uguj¹ siê oni jednak czterema jêzykami: niemieckim, francuskim, w³oskim i retoromañskim. Ten ostatni dziwol¹g to przekszta³cona przez wieki ³acina, która zachowa³a siê gdzieœ w alpejskich dolinach. Retoromañskim pos³uguje siê ok. 40 tysiêcy ludzi jest on jednak jednym z czterech jêzyków urzêdowych Szwajcarii. Jest wiêc taki kraj w Europie, który idzie w³asn¹ drog¹ i bez komisarzy, dotacji i subwencji maj¹c tylko góry, banki, ser i zegarki cieszy siê bogactwem i spokojem. Alpejscy górale rz¹dzili siê tak, ¿e nawet Hitlerowi nie op³aca³o siê ich zaatakowaæ a oni nie przypiêli siê do jego rydwanu nawet w czasie najwiêkszych sukcesów Niemiec. Jest kraj, który warto naœladowaæ. Co robi Polska? Polska maj¹c tempo wzrostu PKB 4,1 % rocznie ( œrednia za lata 1997 – 2001 ) chce osi¹gn¹æ wskaŸnik 6,5 %. W tym celu bêdzie stosowaæ rozwi¹zania prawne i ekonomiczne krajów, których tempo wzrostu w tych samych latach wynios³o 2,7%. Logiczne, prawda? OB³êdny Rycerz Sztuka sceniczna z cyklu: „Prezydent PRL jedzie do Prezydenta USA” Wystêpuj¹: Prezydent USA, Prezydent PRL, ¿ony prezydentów nieobecne, ale usprawiedliwione Prezydent USA: Wiesz Bolek, yyyyyy tj Olek. Wkurza mnie strasznie du¿o rzeczy i nic na to nie poradzê. Nie mogê, na przyk³ad, znieœæ komunizmu, socjalizmu i sam wiesz.... wiz. W nastêpnym numerze: Ulubiony program telewizyjny polityków czyli: „Europa da siê ³upiæ” 8 nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski POLITYCZNA KUCHNIA chili CON CARNE Rozmowa z dyrektorem Miejskiego Oœrodka Rekreacji i Sportu Panem mgr Dariuszem Zubrem. Ryszard Wojty³a: Zaczniemy mo¿e od spraw zawodowych. Jak d³ugo jest Pan dyrektorem MORISU? Dariusz Zuber: Jestem dyrektorem od pocz¹tku powstania MORISU, czyli od czerwca 1999 roku. Dok³adnie 15 czerwca przyszed³em pierwszy raz do pracy. R.W.: A ile trwa kadencja na tym stanowisku? D.Z.: To nie jest dok³adnie tak. Zosta³em zatrudniony, a moim bezpoœrednim szefem jest Burmistrz Pszczyny. R.W.: Czyli, na jaki czas? D.Z.: Jest to czas nieokreœlony. R.W.: Jakie s¹ najwiêksze sukcesy i pora¿ki jako dyrektora Morisu? D.Z.: Oooo sukcesów by³oby du¿o, z pora¿kami gorzej. R.W.: Ale te najistotniejsze… D.Z.: Wydaje mi siê, ¿e to widaæ ile od czerwca 1999 roku imprez sportowych organizowanych jest w Pszczynie pod patronatem Morisu dla mieszkañców. S¹ to miêdzy innymi regaty ¿eglarskie i regaty kajakowe, konna majówka, cross rowerowy. Organizujemy wyœcig kolarski, który z roku na rok jest coraz wiêkszy i okazalszy. Tu akurat bardzo dobrze uk³ada siê wspó³praca z Panem Staszkiem Gazd¹ i z braæmi Adamem i Micha³em Gazd¹. Musimy wspomnieæ o przeró¿nych turniejach pi³ki no¿nej organizowanych w lecie np. wakacyjne turnieje dzikich dru¿yn o puchar lata czy Burmistrza, a w zimie przeró¿ne turnieje halowe. Jesteœmy równie¿ wspó³organizatorem wielu sp³ywów kajakowych. R.W.: Coœ jeszcze? D.Z.: Trzeba by jeszcze wspomnieæ o akwenie „³¹ckim”, który powsta³ 3 lata temu i z roku na rok coœ siê tam modernizuje. W lecie korzysta z niego ok. 1500 osób, w ka¿d¹ niedzielê, co œwiadczy o du¿ym zapotrzebowaniu. R.W.: A pora¿ki? D.Z.: Na pewno to, ¿e nie uda³o siê jeszcze stworzyæ systemu szkolenia m³odzie¿y. Ale dzia³amy w tym kierunku i przygotowujemy pewien program, który mo¿e w marcu uda siê przedstawiæ szerszej grupie. Jest to doœæ skomplikowana sprawa, bo inaczej jest w grach zespo³owych, a inaczej w dyscyplinach indywidualnych. W Pszczynie popularna jest pi³ka no¿na, siatkówka i koszykówka, wiêc bêdziemy siê starali dzia³aæ w tych dyscyplinach. R.W.: Chodzi o powstanie jakiejœ klasy szko³y mistrzostwa sportowego? D.Z.: Mo¿e. Na razie nie. Wystarczy, ¿e bêdzie to klasa z poszerzon¹ iloœci¹ godzin wychowania fizycznego i odpowiednim zapleczem. Na pewno w tym kierunku trzeba iœæ, aby coœ osi¹gn¹æ. R.W.: PrzejdŸmy mo¿e do pieniêdzy. Z czego utrzymuje siê Moris? D.Z.: Moris jest jednostk¹ bud¿etow¹, czyli pieni¹dze mamy zagwarantowane w bud¿ecie. R.W.: Wiêc jaki procent w bud¿ecie jest przeznaczony na sport i rekreacje w Pszczynie? D.Z.: Musia³bym policzyæ, ale ok. 1.5%. W tym roku trochê wiêcej z uwagi na planowane inwestycje, mogê powiedzieæ, ¿e bêdzie to kwota oko³o 1.200.000 z³ (w tym s¹ dotacje na kluby, utrzymywanie obiektów, pensje pracowników i inne wydatki). R.W.: W ostatnich latach w gminie i okolicy wybudowano kilka hal sportowych i p³ywalni, a w Pszczynie mamy nadal star¹ halê i „rolniczok”. Nie widaæ, aby mia³o siê coœ zmieniæ. Jaki jest tego powód? D.Z.: To jest taki trochê dziwny system. My jesteœmy miastem gminnym i mamy 12 so³ectw. W tym okresie, kiedy np. w Gocza³kowicach w zesz³ym roku wybudowano halê sportow¹, my w przeci¹gu 5-6 lat wybudowaliœmy 6 czy 7 sal gimnastycznych w naszych so³ectwach. R.W.: Ale my w mieœcie te¿ p³acimy podatki i nie mo¿emy siê doczekaæ nowej hali… D.Z.: Tak, w mieœcie nie ma, bo wczeœniejsze za³o¿enie by³o, aby w tych szko³ach gdzie nie ma ¿adnych sal gimnastycznych je wybudowaæ. My przynajmniej mamy star¹ halê (t¹, w której Moris ma siedzibê). By³a ona w jakiœ sposób wystarczalna do dnia dzisiejszego. R.W.: Ale zapotrzebowanie jest du¿o wiêksze…? D.Z.: Tak. Teraz, kiedy uprawia siê wiêcej dyscyplin wymagaj¹cych wiêcej miejsca, s¹ inne realia. Dlatego rozpoczynamy budowê nowej hali sportowej w Pszczynie, która ruszy w czwartym kwartale tego roku. R.W.: A co z kryt¹ p³ywalni¹? D.Z.: Pierwszym celem jest budowa hali sportowej i to jest priorytet. Natomiast w koncepcji hali i jej projekcie jest miejsce równie¿ na basen, ale jeszcze nie na dzieñ dzisiejszy. Jest szansa, ¿e w przysz³ym roku zrobimy projekty techniczne dotycz¹ce p³ywalni. Ale na dzieñ dzisiejszy priorytetem jest hala, a dopiero nastêpnym etapem p³ywalnia. R.W.: Mamy w Pszczynie pole golfowe, „ale chyba nie dla wszystkich”. Czy nie mo¿na (ma³ym nak³adem finansowym) zrobiæ mini golfa dla pozosta³ych mieszkañców? D.Z.: Nie wiem czy jest to sport dla bogatych czy nie…. Sam je¿d¿ê na nartach i muszê stwierdziæ, ¿e kupienie sprzêtu to jest koszt jeden do jeden. Œredniej klasy sprzêt narciarski w marketach kosztuje ok. 700 z³ tyle, co kije golfowe, czyli ceny s¹ porównywalne. R.W.: Ale wielu ludzi nie staæ na narty, czy golfa, a mini pole golfowe to œwietna zabawa… D.Z.: Tak, ale my nie spe³niamy chyba warunków, co do przygotowania terenu, trawy itp. R.W.: Ale mnie chodzi o ma³y plac zabaw udaj¹cy pole golfowe na jakiegoœ rodzaju m¹czkach ceglastych czy innych minera³ach… D.Z.: Ja, co prawda nie jestem fachowcem od golfa, ale jest to trafna uwaga i dlaczego nie. Na pewno w tym roku nie damy rady, ale mo¿na porozmawiaæ z w³aœcicielem pola golfowego - mo¿e go to zainteresuje i sam wyjdzie z inicjatyw¹ wybudowania czegoœ takiego np. przy „Ludwikówce” R.W.: Krótko i konkretnie: inwestycje rekreacyjne, których na pewno doczeka siê Pszczyna? D.Z.: Na pewno budowa hali sportowej w czwartym kwartale tego roku R.W.: W którym miejscu ma ona stan¹æ? D.Z.: Tam gdzie teraz znajduje siê „kaczok” tzn. na tym trawiastym boisku. R.W.: Czy Pañskim zdaniem Pszczynê staæ na zawodow¹ dru¿ynê w grach zespo³owych? D.Z.: To jest trudne pytanie. My jako miasto ustawowo mo¿emy przeznaczyæ pieni¹dze na m³odzie¿. Dlatego nasze dzia³ania id¹ w tym kierunku i organizujemy imprezy m³odzie¿owe. Co do zawodowstwa to jest przyk³ad siatkówki. Dziewczyny walcz¹ o pierwsz¹ ligê i tam s¹ ju¿ sponsorzy, którzy wyk³adaj¹ odpowiedni¹ iloœæ pieniêdzy. Je¿eli dziewczyny uzyskaj¹ awans do pierwszej ligi to bêdzie to œwiadczy³o, ¿e jest taka mo¿liwoœæ. Ale wiadomo to zale¿y, o jak¹ grê zespo³ow¹ chodzi. Inaczej jest z pi³k¹ no¿n¹, siatkówk¹ a inaczej np. z koszykówk¹, bo wiadomo, ¿e s¹ ró¿ne zarobki zawodników. R.W.: Jaki jest cel siatkarek w tym sezonie? D.Z.: W³aœciwie cel zosta³ ju¿ osi¹gniêty, gdy¿ mia³y za zadanie zajêcie miejsca w pierwszej czwórce drugiej ligi. A ¿e zajê³y pierwsze miejsce i walcz¹ w play offach - liczymy na wiêcej. nr 13/14 R.W.: Dru¿yna „ISKRY” ma w nazwie MKS - czy to oznacza miejski klub sportowy? D.Z.: Rzeczywiœcie nazwê przyjêli jako miejski klub sportowy, przy czym zosta³o to ustalone na walnym zebraniu klubu sportowego. R.W.: Czy oznacza to, ¿e jest finansowana z bud¿etu miasta? D.Z.: Nie, to, ¿e jest miejskim klubem sportowym nie oznacza finansowania ze strony miasta. Do tego potrzebna by by³a jakaœ osobna ustawa o dofinansowaniu. MKS Iskra Pszczyna otrzymuje pieni¹dze tak jak pozosta³e wszystkie kluby. R.W.: A kto jest w³aœcicielem gruntów, na których stoj¹ obiekty i boisko Iskry? D.Z.: Miasto, zawsze by³o miasto. R.W.: Czy Iskra p³aci za dzier¿awê? D.Z.: Tak, jest umowa, ale nie o dzier¿awê, ale za korzystanie z obiektów. R.W.: Co z sekcj¹ lekkoatletyczn¹, kiedyœ bardzo siln¹? D.Z.: Muszê powiedzieæ, ¿e znowu siê odradza lekkoatletyka w Pszczynie. Istniej¹ dwie sekcje: jedn¹ jest Iskra, a drug¹ Ludowy Klub Sportowy Pszczyna. R.W.: Czyli praca z dzieæmi? D.Z.: Tak, od czegoœ trzeba zacz¹æ. Ale idziemy w dobrym kierunku, bo s¹ ju¿ trenerzy, którzy prowadz¹ zajêcia. Wszystko wyniknê³o z tzw. czwartków lekkoatletycznych, które organizujemy ju¿ od czterech lat na wiosnê i jesieñ. Mamy, wiêc okazjê wy³apaæ tych najlepszych, którzy osi¹gaj¹ dobre wyniki. Fina³y odbywaj¹ siê w Warszawie gdzie bierze udzia³ ok. 50 gmin z ca³ej polski. R.W.: Odnotowali ju¿ jakieœ osi¹gniêcia? D.Z.: Z tegorocznych halowych mistrzostw w kategorii m³odzików przywieŸli trzy srebrne medale, oraz czwarte i pi¹te miejsce, wiêc rozwija siê to wszystko dobrze. Ale oprócz tego s¹ jeszcze dwie osoby z Pszczyny, które przesz³y do innych klubów (Magda Kocima, która zdoby³a mistrzostwo œl¹ska w pchniêciu kul¹ oraz Edyta Gruszka nasza œwietna zawodniczka, która zajê³a trzecie miejsce na mistrzostwach polski w kategorii juniorów w Spale w biegu na 1500m). R.W.: Ale Ona startuje w barwach AZS AWF Katowice D.Z.: Tak, dlatego, ¿e wczeœniej trenowa³a w Iskrze i nie by³o warunków dalszego rozwoju. Lekkoatletyka odradza siê dopiero od trzech lat. R.W.: A mo¿e nawi¹zaæ wspó³pracê, z jakimœ wiêkszym klubem? D.Z.: Ja przypuszczam, ¿e do wieku licealnego my jako miasto spokojnie mo¿emy zabezpieczyæ warunki odpowiednie dla tej m³odzie¿y. Natomiast w seniorach, je¿eli by³by to naprawdê wybitny zawodnik przypuszczam, ¿e Traktorzysta Pszczyñski miasto by³oby w stanie utrzymaæ jednego czy dwóch. Na razie mamy grupê m³odych ludzi byæ mo¿e za piêæ lat bêdziemy siê martwili o tych seniorów. R.W.: Jak wygl¹da sponsoring w Pszczynie? D.Z.: Gdyby prywatnie porozmawiaæ z pewnymi osobami, które sponsoruj¹ ró¿ne dyscypliny sportowe to powiedzia³bym, ¿e jest dobry. Tylko, ¿e u nas w Gminie Pszczyna jest 25 klubów - mamy i pi³kê no¿n¹, koszykówkê, siatkówkê i lekkoatletykê, badminton i tenis sto³owy. Powoduje to, ¿e czasem jedna osoba za³ó¿my X, daje zarówno 1000 z³ na pi³kê no¿n¹, 1000 z³ na koszykówkê i 1000 z³ na lekkoatletykê. To s¹ osoby prywatne z Pszczyny, które w miarê swoich mo¿liwoœci pomagaj¹ klubom, które dziêki temu jeszcze istniej¹. R.W.: Tylko tego nie widaæ, no mo¿e oprócz siatkarek D.Z.: Tak, siatkarki id¹ do przodu i je¿eli wejd¹ do pierwszej ligi to mo¿e bêdzie to wyraŸniej widaæ. Sponsorów jest kilku nie bêdê ich wymienia³, aby nikogo nie omin¹æ. R.W.: Co jest najwiêkszym zagro¿eniem dla rozwoju sportu i rekreacji w Pszczynie? D.Z.: Zagro¿eniem jest przede wszystkim kontakt pomiêdzy rodzicami, szko³¹ i nasz¹ instytucj¹. Mo¿e na linii szko³a – Moris jest ona dobra, ale musi byæ wiêkszy kontakt rodziców ze szko³¹. Problem jest w tym, ¿e m³odzie¿ obecnie nie chce uprawiaæ sportu. Lubi¹ jakieœ sporty ekstremalne albo po prostu wybieraj¹ komputer. R.W.: Czy w regionie wystêpuje zjawisko handlowania meczami? D.Z.: Mogê stwierdziæ, ¿e jest coœ takiego. Najgorsze jest to, ¿e wystêpuje to w najni¿szych klasach, tam siê mówi o „drukowaniu” meczów. A skoro siê mówi to przypuszczalnie ma miejsce coœ takiego. R.W.: Czym w wolnych chwilach siê Pan interesuje? 9 D.Z.: Sport w szerokim znaczeniu. W zimie je¿d¿ê na nartach, jestem instruktorem narciarstwa, a w lecie znowu ¿eglarstwo, deska surfingowa i rower górski. Z poza sportowych to oczywiœcie zespó³ regionalny Pszczyna, którego jestem cz³onkiem. Od 17 lat spêdzam z nimi wiele czasu, panuje tam niepowtarzalna atmosfera. Przy okazji zwiedzi³em wiele pañstw europejskich, w których zespó³ wystêpowa³. No i oczywiœcie moje wielkie hobby – gotowanie. R.W.: Ulubiona potrawa? D.Z.: Wiele jest takich, ale na pewno chili con carne. Jest to potrawa meksykañska, któr¹ mo¿na przygotowaæ w 30 min. na obiad. R.W.: Zdradzi Pan przepis? D.Z.: Przepis jest bardzo prosty: Przepis na cztery osoby: 2 cebule 1/2kg miêsa mielonego 2 puszki fasoli czerwonej 2 puszki pomidorów lub œwie¿ych 1 kostka bulionu wo³owego 5 z¹bków czosnku chili, pieprz, sól, papryka, koperek i pietruszka Na rozgrzan¹ patelniê nalewamy olej i wrzucamy posiekan¹ cebule i czosnek. Czekamy a¿ do zeszklenia i dorzucamy miêso mielone. Sma¿ymy ok. 10-15 min a¿ powstan¹ „krupki”. Nastêpnie dolewamy kubek bulionu, dodajemy pomidory i fasolkê. Wszystko nale¿y razem wymieszaæ i przyprawiæ do smaku. Na górê posypujemy koperkiem i pietruszk¹. Wszystko razem gotujemy jeszcze jakieœ 7min. Mo¿na podawaæ z chlebem. Jest to wyœmienite. SMACZNEGO! R.W.: Dziêkuje za rozmowê. Wywiad przeprowadzi³: Ryszard Wojty³a 10 nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski K¥CIK M£ODYCH (ha, ha) KTO zabi³ Sokratesa?... Wielki filozof XXgo wieku Karl Popper twierdzi³, ze akademickie studiowanie filozofii nie ma sensu. Wynika³oby z tego, ze jeœli chcesz poznaæ, dajmy na to, filozofiê Kanta, nie wystarczy- choæbyœ nie wiem, jak têg¹ mia³ g³owê- ¿e weŸmiesz któr¹œ z ksi¹¿ek tego geniusza do rêki, np. tak¹ „Krytykê czystego rozumu” i zaczniesz czytaæ, wertowaæ, g³ówkowaæ nad ka¿dym zdaniem. Nic ci to nie da, gdy¿ filozofia- wg Poppera- nie polega na jakichœ akademickich rozwa¿aniach, ale na rozwi¹zywaniu konkretnych problemów. Dlatego jeœli nie wiesz, jakie problemy chcia³ rozwi¹zaæ dany filozof, nigdy nie zrozumiesz jego twórczoœci. Pró¿na zatem twoja lektura „Krytyki czystego rozumu” jeœli przy okazji nie masz pojêcia o k³opotach poznania w naukach matematyczno-przyrodniczych, ani o tym, dlaczego z tak¹ pewnoœci¹ traktowa³ Kant dzie³a Newtona i Euklidesa, albo, co gorsze, jeœli te zagadnienia w ogóle ciê nie obchodz¹, bo to nie twoje problemy. Filozofia Kanta, co tu du¿o ukrywaæ, jest niezwykle wysublimowana i interesuje tylko garstkê ludzi. Zostawmy wiêc j¹, a zajmijmy siê filozoficznymi pytaniami, na które chyba ka¿dy chcia³by znaleŸæ odpowiedŸ. Takimi jak: „Czy wiesz jak dobrze prze¿yæ ¿ycie? Co zrobiæ by byæ szczêœliwym?”. Oj, nie³atwo znaleŸæ na nie odpowiedŸ. Sokrates szuka³ ca³e swoje ¿ycie. I czego siê dowiedzia³? Tego, ¿e nic nie wie. Uwa¿a³, ¿e ¿yæ dobrze, to ¿yæ w prawdzie, a któ¿ wie, czym ona jest? Dlatego tak bardzo gardzi³ sofistami- filozofami, dla których prawda nie mia³a znaczenia. Kim byli owi sofiœci? Ponoæ filozofami. Jeœli tak, to, zgodnie z myœl¹ Poppera, ich filozofia powinna rozwi¹zywaæ jakieœ problemy. Tylko jakie mog³y to byæ problemy, skoro nie nale¿a³o do niech szukanie, tak umi³owanej przez Sokratesa, prawdy? Kluczem do rozwi¹zania „zagadki” sofistów wydaje siê byæ ateñska demokracja. To w³aœnie za czasów jej rozwoju (V w p.n.e.), nagle, jak grzyby po deszczu, pojawili siê w Atenach sofiœci. Dziwni to byli filozofowie. Znali na pamiêæ wiele m¹drych ksi¹g. Ponoæ potrafili nauczaæ wszystkiego, co tylko cz³owiek sobie wtedy wymarzy³. Wystarczy³o im tylko odpowiednio zap³aciæ. Szczególnym powodzeniem cieszy³o siê ich nauczanie retoryki. Pokazywali tam, jak mo¿na broniæ jakichœ racji, odpieraj¹c wszystkie argumenty i nastêpnie jak broniæ racji zupe³nie przeciwnych, zbijaj¹c wszystkie kontrargumenty. Sokrates gardzi³ tak¹ filozofi¹, gdy¿ by³a ona ca³kowitym zaprzeczeniem jego w³asnych nauk. Nie mia³a ona nic wspólnego z szukaniem prawdy. Sofiœci twierdzili, ze to „cz³owiek jest miar¹ wszechrzeczy”, wiêc prawda jest wzglêdna, i szkoda czasu, by siê ni¹ zajmowaæ.. Do czego zatem s³u¿y³a ich filozofia? By³y to czasy pierwszych kroków ateñskiej demokracji, czasy rosn¹cego zapotrzebowania na b³yskotliwych mówców. Bogaty Ateñczyk, który pobiera³ nauki u sofistów, mia³ bardzo du¿¹ szansê, ¿e w demokratycznych wyborach pokona swych rywali. S³owna ekwilibrystyka, umiejêtnoœæ manipulowania s³uchaczami, by³y jego nie daj¹cymi siê przeceniæ atutami. Nie mo¿e wiêc dziwiæ, ¿e jeœli zdobywali wtedy w Atenach w³adzê uczniowie sofistów, to ktoœ, kto drwi³ z ich filozofii, stawa³ siê dla rz¹dz¹cych osob¹ niewygodn¹, albo, jak sam Sokrates- który nigdy nie ukrywa³ swoich antydemokratycznych pogl¹dów- kimœ niebezpiecznym. Po co w mieœcie ktoœ, kto chodzi wœród ludzi i szukaj¹c prawdy, wdaje siê z nimi w przeró¿ne dyskusje? Taka osoba to zagro¿enie porz¹dku publicznego! Wiemy jak potoczy³y siê losy Sokratesa, gdy demokraci doszli do w³adzy. Przedstawiono mu – co zgodnie przyznaj¹ historycy sfabrykowane zarzuty. Urz¹dzono fikcyjny proces i w 399 r p.n.e. skazano Sokratesa na œmieræ. Czy z rozwa¿añ tych nale¿a³oby wysun¹æ wniosek: strze¿my siê demokracji? Nim odpowiemy na to pytanie, powróæmy do myœli Karla Poppera, ¿e aby poznaæ jak¹œ filozofiê, nale¿a³oby wiedzieæ, jakie konkretne problemy próbuje ona rozwi¹zaæ. Oportunistyczna filozofia sofistów nie wziê³a siê z pró¿ni. By³a odpowiedzi¹ na zapotrzebowania, jakie w antycznym œwiecie greckim pojawi³y siê wraz z nastaniem nowego ustroju politycznego: demokracji. ¯aden wczeœniejszy ustrój nie by³ œwiêty, a mimo to ¿aden nie potrzebowa³ „filozoficznego” usankcjonowania fa³szu. Nigdy te¿ nikt wczeœniej nie wypowiedzia³ myœli, ¿e „cz³owiek jest miar¹ wszechrzeczy”, od której prosta droga prowadzi do stwierdzenia, ¿e cz³owiekowi wolno w³aœciwie wszystko... Pepan OG£OSZENIE P£ATNE Jestem za monarchi¹. Ale tak¹ œliczn¹, jak z bajki. Wtedy nasz Kochany Premier by³by królem i mieszka³ za 7 górami, za 7 lasami... Naczelny W nastêpnym numerze: Czy Król Krak jest patronem krakerów? nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski ANTYDEMOKRATÓW Wznios³a Fikcja „Konstytucja, owszem ³adna. Tylko dlaczego, ani razu, nie u¿yto s³owa kurwa?... I to ma byæ konstytucja dla wszystkich, a nie jakaœ elitarna?” 4. Jak ju¿ zrozumie to bêdzie mia³ w³asne To pochodz¹ce z „Dziennika powrotu” s³owa zdanie, prawniczo œwiat³e na temat tego co S³awomira Mro¿ka w sposób typowy dla ju¿ zrozumia³. niego ukazuje bezsens pewnych Nie trzeba byæ tytanem intelektu, aby podstawowych dla naszego ustroju za³o¿eñ. zauwa¿yæ nierealnoœæ tych przecie¿ Mro¿ek przytacza dalej cztery za³o¿enia podstawowych dla demokracji za³o¿eñ. Có¿ dotycz¹ce w tym przypadku referendum wiêc z tego wynika? Oto ktoœ w pe³nym konstytucyjnego, lecz mog¹ce odnosiæ siê do majestacie prawa robi z nas wariatów! Wiem, ca³ego zjawiska demokracji. Mianowicie nie jest to ¿adna nowoœæ w naszym przyjmuje siê, ¿e: surrealistycznym kraju, w którym 1. G³osowaæ bêd¹ wszyscy do tego codziennoœæ polityczna ca³y czas zakasowuje upowa¿nieni i wiêkszoœæ bêdzie prawdziw¹ rodzimych satyryków, ale mo¿e najwy¿szy wiêkszoœci¹. czas, aby rozleg³ siê okrzyk, ¿e „Król jest 2. Ka¿dy, kto bêdzie g³osowa³, najpierw nagi!”. A kto wie, mo¿e dopiero wtedy, przeczyta projekt. bêdzie mo¿na pomyœleæ o prawdziwym 3. Jak ju¿ przeczyta to go zrozumie. powrocie Króla. Szymon Szczepañczyk PYTANiE NUMERU: Czy DEMOKRACJA to prawdziwe rz¹dzenie, czy - zgodnie z nazw¹ - tylko jego demo? Nastêpny przystanek: Wychodz¹c od pewnych ogólnych przes³anek mo¿na czêsto dojœæ do szczególnych, niekiedy a¿ szokuj¹cych, wniosków. Je¿eli posi³kujemy siê przy tym logicznym myœleniem, to postêpowaniu takie nazywane jest dedukcj¹. Oczywiœcie nie zawsze wnioski s¹ szokuj¹ce. Ale takimi bywaj¹. Zwolennicy Sherlocka Holmesa wiedz¹ to bardzo dobrze. Ja nie jestem Sherlockiem Holmesem- i ca³e szczêœcie dla mnie, gdy¿ ten by³ tylko tworem wyobraŸni- gdzie¿ mi tam do jego intelektu, ale nie zra¿am siê tym. Kartezjusz w swojej „Rozprawie o metodzie” napisa³ przecie¿, ¿e nie intelekt jest wa¿ny, ale to, by iœæ odpowiedni¹ œcie¿k¹. Tak¹, która nie b³¹dzi. Wtedy jest szansa, ¿e dojdzie siê do prawdy. Postanowi³em wiêc tak¹ œcie¿k¹ wyruszyæ na wêdrówkê. Czy pob³¹dzi³em? Tego niestety nie wiem. Sw¹ podró¿ zacz¹³em od przystanku z napisem „demokracja”, a zakoñczy³em w przera¿aj¹cym miejscu, zwanym tyrani¹. Szokuj¹ce, prawda? Pewnie nie wierzycie, ¿e a¿ tam dotar³em. Zatem pos³uchajcie... 11 s³owo k¹cik pochodzi oczywiœcie od wyra¿ania „do k¹ta” Jeœli do tej pory nie przekonaliœmy czytelników TP do monarchii, to mamy jeszcze jeden argument: KORONNY Jako ortodoksyjny demokrata ¿¹dam, aby seks by³ uprawiany przez lud, demokratycznie tj. tylko przez jego przedstawicieli. Jednoczeœnie zg³aszam swoj¹ kandydaturê popart¹ tysi¹cem podpisów miejscowego ko³a emerytów i rencistów. Naczelny Z cyklu: PREMIERA ROZMOWY RODZINNE: Wnuczek: Dziadku, czy to prawda, ¿e Polacy nie lubi¹ siê z siebie œmiaæ? Dziadek: Jak to nie lubi¹? Przecie¿ chodz¹ na wybory! TYRANIA Pewnego razu zosta³a przyznana mi nagrodajest to opowieœæ fikcyjna, nie dziwcie siê zatem, ¿e takiej nagrody nigdzie u mnie w domu nie znajdziecie. Ucieszy³em siê z tego powodu bardzo. Któ¿ nie lubi dostawaæ nagród? Pisemnie zawiadomiono mnie, gdzie i kiedy nagroda ta zostanie mi wrêczona. Zdziwi³em siê jednak bardzo, kiedy o wyznaczonym czasie dotar³em na wyznaczone miejsce. Ujrza³em tam o to t³um ludzi, dziesi¹tki kamer i prezydenta naszego kraju. Flesze b³yska³y bez przerwy. Nagle ktoœ powiedzia³ coœ do mikrofonu i wszyscy spojrzeli na mnie. W jednej chwili zapanowa³a zupe³na cisza. Obla³ mnie pot, bo przera¿ony zrozumia³em jedno: to ja jestem bohaterem tej ceremonii, a prezydent przyjecha³ specjalnie po to, by wrêczyæ mi nagrodê. Co robiæ?- zacz¹³em myœleæ nerwowo – Nagrodê bardzo chcê dostaæ, ale przecie¿ nie podam temu draniowi rêki. Jeœli mimo wszystko wezmê nagrodê, a i tak rêki nie podam, bêdzie to jawna obraza prezydenta i jego urzêdu. Za czyn taki najpewniej gro¿¹ bardzo przykre konsekwencje. Czy zda siê na coœ wtedy t³umaczenie, ze to nie „mój” prezydent, ze to nie ja na niego g³osowa³em w wyborach, w których nie ja ustala³em regu³y gry i ¿e w gruncie rzeczy nie powa¿am urzêdu prezydenta. Co innego, gdyby to by³ monarcha! Majestat monarchy uosabia w sobie ca³¹ przesz³oœæ, teraŸniejszoœæ i przysz³oœæ narodu. Jego tradycjê i kulturê. Brak poszanowania dla monarchy, nawet jeœli osobiœcie danego króla nie darzy siê sympati¹, to brak poszanowania dla tych wszystkich wartoœci, a tym samym pogarda dla siebie samego. Kim jest taki prezydent przy królu? Nie wiadomo sk¹d przyszed³, wœród jakich wartoœci zosta³ wychowany i jakie z nich wyznaje. Porz¹dzi cztery lata, najwy¿ej osiem, a potem znika. Nic, co jest zwi¹zane z jego urzêdem, nie ka¿e mu siê troszczyæ o przysz³oœæ kraju. Mo¿e swobodn¹ rêk¹ zasiêgaæ d³ugi na poczet przysz³ych pokoleñ, gdy¿ wcale nie musi ich sp³acaæ. W imiê jakich wartoœci mam szanowaæ taki urz¹d? Mo¿e w imiê dokoñczenie na str. 12 W nastêpnym numerze: Czy nasz premier antymonarchista œcina korony (drzew)? 12 nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski CZARNO Muszê siê przyznaæ, ¿e zawsze mia³em pewn¹ „geograficzn¹” s³aboœæ. Otó¿ od dawna zafascynowany by³em „Czarn¹ Afryk¹”. Podziwia³em nie tylko wspania³¹, egzotyczn¹ dla nas przyrodê, ale tak¿e kulturê i historiê tego terenu. Niestety dzieje kontynentu prawdopodobnie ju¿ na zawsze bêd¹ obfitowaæ w liczne „bia³e plamy”. Œledz¹c jednak uwa¿nie historiê „Czarnej Afryki”, na przestrzeni ostatnich 200 lat, ze zdumieniem odkrywam, ¿e jedyny w miarê „spokojny” dla niej okres to lata kolonializmu. Nie chcê byæ Ÿle zrozumiany. Daleki jestem od bezkrytycznych zachwytów dla tamtych lat, ale pewnym faktom nie da siê zaprzeczyæ. To w³aœnie kolonialna Afryka, po mimo jej wyzysku, osi¹gnê³a stosunkowo szybki rozwój gospodarczy (oczywiœcie jak na tamte warunki), oraz, co nie mniej wa¿ne, ¿y³o siê tam rdzennej ludnoœci stosunkowo spokojnie i bezpiecznie. Zdajê sobie sprawê, TO WIDZÊ... ¿e kolonizatorzy dzia³ali przede wszystkim dla swojego zysku, ale, de facto w³aœnie z tego powodu dbali o ustawiczny rozwój kolonizowanych terenów. Ostatnio np. znalaz³em informacjê, ¿e W³osi po podboju Etiopii w ci¹gu piêciu lat zbudowali znakomit¹ asfaltow¹ szosê z Asamary do Adis Abeby d³ugoœci...1111 km. Mo¿e mi ktoœ przypomni ile w ci¹gu ostatniego dziesiêciolecia zbudowano u nas kilometrów autostrad? Jednak najbardziej zastanawiaj¹ce jest to, ¿e prawdziw¹ gehennê przechodzi „Czarny L¹d” po odzyskaniu niepodleg³oœci. Liczbê ofiar rz¹dów „wolnej Afryki” mo¿na oceniæ na kilkadziesi¹t milionów (w¹tpliwe abyœmy kiedykolwiek poznali j¹ dok³adnie). Miêdzy 1962 a 1982 rokiem w Afryce toczy³o siê ponad trzydzieœci wojen domowych i miêdzypañstwowych. Spowodowa³o to wed³ug danych ONZ z 1980 roku blisko 4,5 miliona uciekinierów. Pierwszym sternikiem czarnoksiê¿ników RP zosta³ niejaki Aleksander K. jako prawdziwy magii ster. Nastêpny przystanek: TYRANIA dokoñczenie ze str. 11 demokracji? Ale jeœli demokracja wymusza na mnie poszanowanie dla swoich urzêdów i dla wartoœci, którymi pogardzam, to czy jest to rzeczywiœcie demokracja? Za³ó¿my optymistycznie, ¿e przekona³em sw¹ argumentacj¹ mych ewentualnych oskar¿ycieli i ¿e u³askawili mnie mówi¹c: „Masz racjê, jest demokracja i nie mo¿emy ciê zamkn¹æ za brak poszanowania dla urzêdu prezydenta”. Myœlicie, ¿e wtedy odetchnê z ulg¹? Mylicie siê bardzo! Ogarnie mnie przera¿enie! U³askawiono mnie za obrazê i pogardê dla w³adzy! Jeœli, id¹c za moim przyk³adem, w³adzê przestan¹ szanowaæ i inni, to ju¿ wkrótce nasz kraj mo¿e pogr¹¿yæ siê w niewyobra¿alnym chaosie i przestaæ istnieæ! TrzeŸwo myœl¹cy s¹d nie powinien mnie absolutnie zatem u³askawiæ! Muszê zostaæ skazany! Ale czy nie oznacza to tyranii? Wydaæ siê to mo¿e szokuj¹ce, ale nie poparta autorytetem- tak wyszydzanym przez soclibera³ów, demokratyczna w³adza, musi byæ tyrani¹. Oczywiœcie jeœli chce sprawnie funkcjonowaæ. W praktyce wygl¹da to tak, ¿e prawie nigdy nie ma ona autorytetu, ale i tak bardzo rzadko dzia³a sprawnie. Pepan Wynikiem tych wojen by³ g³ód i gwa³towne obni¿enie poziomu medycyny, który doprowadzi³ do wielkiego wzrostu zachorowañ na malariê (choroba ta w latach czterdziestych i piêædziesi¹tych by³a stopniowo eliminowana w kolonialnej Afryce). To s¹ dane z pocz¹tku lat 80-tych, ale teraz wcale nie jest lepiej. Masowe, bestialskie czystki etniczne w Rwandzie i Burundi s¹ tego wybitnym przyk³adem. Nie mo¿emy te¿ zapomnieæ, ¿e szacuje siê, i¿ oko³o 60 % mieszkañców „Czarnej Afryki” jest nosicielami wirusa HIV. W tym Afrykañskim „padole ³ez i rozpaczy” do niedawna oaz¹ wzglêdnego spokoju by³o...RPA, do którego pomimo nieludzkiej polityki aparheidu masowo emigrowa³a czarna ludnoœæ. Dlaczego? Po prostu tam siê ¿y³o dostatniej i bezpieczniej ni¿ w innych „wolnych” krajach afrykañskich. Mo¿e, wiêc najwy¿szy czas troszkê innym okiem spojrzeæ na kolonialn¹ Afrykê. Tylko czy to jest poprawne politycznie? Szymon Szczepañczyk e-mail:[email protected] MARZENIE KONSERWATYSTÓW Czy marz¹ Pañstwo o œwiecie bez granic? Konserwatyœci liberalni, wbrew pozorom, marz¹... Ale nie tylko oni. Lewicowcy równie¿. Zw³aszcza ci prawdziwi, rzeczywiœcie ¿yj¹cy swymi ideami. Cudne jest to ich marzenie. Pootwierane granice miêdzypañstwowe! Ach, móc pojechaæ i osiedliæ siê, gdzie tylko dusza zapragnie. Ale wyobraŸmy sobie sytuacjê, kiedy w takim „pootwieranym” œwiecie, w jakimœ pañstewku, dojd¹ do w³adzy w³aœnie oni, lewicowcy, i zaczn¹ wcielaæ w ¿ycie swe lewicowe idea³y: gwarantowaæ „bezp³atn¹” naukê, „bezp³atn¹” s³u¿bê zdrowia, opiekê spo³eczn¹ itd. Czyli krótko: staraæ siê stworzyæ ludziom raj na ziemi. Jeœli to rzeczywiœcie oka¿e siê raj, nie trzeba bêdzie d³ugo czekaæ, a¿ nieprzebrane t³umy ludzi zechc¹ siê tam osiedliæ. Ale w ziemskim œwiecie nic nie ma za darmo. „Bezp³atna” nauka wcale nie jest taka bezp³atna. „Bezp³atna” s³u¿ba zdrowia te¿ wcale nie taka bezp³atna. Ktoœ musi j¹ op³aciæ. Tylko kto taki? Wiadomo kto: podatnik. Tu jednak pojawia siê pewien problem- wielkoœæ podatku, jaki mo¿na œci¹gn¹æ z podatnika, nie jest wcale taka nieograniczona. W pewnym momencie mo¿e siê okazaæ, ¿e podatnik nie bêdzie ju¿ w stanie op³aciæ wszystkich „bezp³atnych” dóbr dla coraz to wiêkszej rzeszy chêtnych na korzystanie z pañstwowej pomocy. Co wtedy zrobiæ? Zamkn¹æ granice i nie wpuszczaæ wiêcej ludzi? Broñ Bo¿e! Granice maj¹ zostaæ otwarte. Najlepiej, po prostu, nic nie robiæ. Problem rozwi¹¿e siê sam, gdy¿ otwarte granice pozwol¹ uciec z tego „raju” podatnikowi i osiedliæ siê w miejscu, gdzie owoce swojej pracy bêdzie on móg³ zachowaæ przede wszystkim dla siebie. A co siê w takim razie stanie z socjalistycznym „rajem”? No có¿. Pewnie wykoñczy siê sam. Jak to w przyrodzie bywa.... Wracaj¹c do pocz¹tku tego tekstu. Czy wiecie ju¿ Pañstwo, dlaczego o œwiecie bez granic marz¹ równie¿ konserwatyœci-liberalni....? Pepan W nastêpnym numerze: Kalendarz blokad Samoobrony wraz z œwiêtami nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski NIEMENA PAMIÊCI ¯A£OBNY RAPSOD Niedzielny poranek 18 stycznia 2004. Zaraz po przebudzeniu s³yszê w radiu wiadomoœæ, która jest dla mnie szokiem. Oto wczoraj wieczorem zmar³ Czes³aw Niemen, cz³owiek, który w mniej lub bardziej bliski sposób towarzyszy³ mi przez ca³e ¿ycie. Nie bêdê ukrywa³, ¿e jako dziecko nie lubi³em „tego krzykacza”, jednak z biegiem czasu coraz bardziej zag³êbia³em siê w jego muzyczny œwiat. W moim przypadku najukochañszych artystów poznawa³em i coraz bardziej akceptowa³em na przestrzeni paru lat. Tak by³o z Frankiem Zapp¹, Milesem Davisem czy w koñcu z Czes³awem Niemenem. O ile jeszcze w szkole œredniej uwa¿a³em, ¿e jest „dobry, ale nie dla mnie”, to z czasem stopniowo uœwiadamia³em sobie, ¿e takiego artysty mo¿e pozazdroœciæ nam œwiat. Dobrze pamiêtam pszczyñski koncert Niemena (o ile siê nie mylê 1987 rok) i muszê powiedzieæ, ¿e by³ to najlepszy wokalista, którego dane mi by³o us³yszeæ na ¿ywo(a „parê” koncertów w ¿yciu widzia³em). Bardzo dobrze pamiêtam to niezwyk³e i nigdy potem ju¿ nie prze¿yte przeze mnie uczucie ca³kowitego wype³nienia sali g³osem wykonawcy. I to niesamowite mrowienie na plecach...Gdyby ktoœ zapyta³ mnie, jak¹ p³ytê uwa¿am za najwybitniejsz¹ w historii polskiego rocka, to wskaza³bym na nagrania grupy Niemen ( Czes³aw Niemen + SBB+ Helmut Nadolski) z 1973 roku, wznowione na CD pod nazw¹ „Marionetki”. To jest dzie³o skoñczone, wybitne w skali œwiatowej i ca³kowicie oryginalne. Mo¿e to w³aœnie dlatego, nigdy nie zdoby³o takiej popularnoœci na jakie zas³ugiwa³o. I tylko z powodu tej p³yty Czes³aw Niemen powinien wejœæ by do historii rocka. A jest przecie¿ jest jeszcze tyle innych wybitnych i na pewno bardziej znanych i docenionych jego nagrañ. Jedno jest pewne. Nikt nie mo¿e przejœæ obojêtnie ko³o jego twórczoœci. A to ju¿ bardzo wiele. Œwiat bez niego bêdzie inny. Wielcy odchodz¹. Simon 13 Proces poetyzacji Szanowni Pañstwo. Z najwiêksz¹ przyjemnoœci¹ przedstawiamy Pañstwu wyniki wieloletnich prac i badañ naukowych. Badanie te poch³onê³y miliony z³otych. Przynosz¹ nadziejê, na powiêkszenie wp³ywów z podatków od Nagrody Nobla oraz antidotum na nieudolnoœæ naszych w³adz w zagospodarowywaniu, nieproduktywnie, podkreœlam nieproduktywnie marnowanego wolnego czasu naszych obywateli. Przed Pañstwem „Proces Poetyzacji” ! WeŸ i podnieœ do góry swe rêce z okrzykiem - Hitler Kaputt! zapamiêtaj to doœwiadczenie. Chwyæ pojemnik by na murze czerwonym, zgrabnym ruchem napisaæ - Raus i trzymaj to marzenie. O 22 zacznij wierciæ dziury – w ¿elbetonowej bloku œcianie, a o pó³nocy w³¹cz wirowanie – by szybko zakoñczyæ pranie. Daj urzêdnikowi w³adzê, by decydowaæ bezkarnie móg³, i wykop dziury – w sieci starych dróg Jeszcze tylko – wywróæ babciê na przystanku, wypij winko o poranku, pobij ¿onê i rozwal jej nos, by polepszyæ jej marny los. I gdy wszystkie te spe³nisz czynnoœci, wœród twych znajomych lub wœród twoich goœci, jeden poet¹ na pewno siê stanie. To tyle Szanowni Pañstwo. Jak widzicie – proces ten jest przyjemny i mi³y. Dlatego poetyzujmy! Kapi Z cyklu : „Z³owi³ Premier z³ot¹ rybkê”: Z³ota rybka: Wypuœæ mnie, a spe³... Wiesz co? A mo¿e lepiej mnie nie puszczaj.... GWARA STAREJ WSI cz. VIII Na zakoñczenie cyklu omawiaj¹cego gwarê Starej Wsi pozostawi³am frazeologizmy, doœæ liczne w mowie starowiejszczan. Wielu z nich nie mo¿na dos³ownie objaœniæ, gdy¿ s¹ zrozumia³e dopiero w konkretnej sytuacji komunikacyjnej. Ich charakterystyczn¹ cech¹ jest obrazowoœæ i dosadnoœæ, np. przijœæ na krziwe pyski, skocz mi na pukiel, czêsto komizm, a czasami wulgarnoœæ, np. skocz mi na kapa. Za pomoc¹ frazeologizmów starowiejszczanie charakteryzuj¹ innych, np. on se du¿o myœli, on mo ru³a, ona mo ptoka, uzewnêtrzniaj¹ swe uczucia i wp³ywaj¹ na zmianê zachowañ innych, np. smól to, nie rób mie za bozna, nie lyj sie ¿urym, ustosunkowuj¹ siê do ró¿nych zjawisk, np. po ptokach, pit³o z luftym. Zanikaj¹ frazeologizmy pe³ni¹ce funkcjê formu³ grzecznoœciowych, np. pozdrowienie przy pracy: Bo¿e pomogej, na które odpowiedzi¹ jest: Dej Panie Bo¿e, czy ¿yczenia wyra¿ane przy po¿egnaniu, np. chowcie sie, trzimcie sie. U¿ywaj¹ ich w³aœciwie tylko starsi starowiejszczanie. Starsze pokolenie nie zna natomiast frazeologizmów typu: skocz mi na kapa, pit³o z luftym. Pod wzglêdem budowy ciekawe s¹ zwroty: Co, jo ma gorol?, Jo ni ma gupi, Jo ty¿ nie ma zdrowo. S³ownictwo, którym mieszkañcy Starej Wsi pos³uguj¹ siê na co dzieñ, skupia siê wokó³ ich spraw i czynnoœci, ich wytworów i cech, wokó³ czasu i przestrzeni, w których ¿yj¹; przekazuje równie¿ ich wiedzê o œwiecie, o zwyczajach i obyczajach, o stosunkach spo³ecznych i miêdzyludzkich; odzwierciedla ich sposób widzenia i wartoœciowania œwiata. IreDy W nastêpnym numerze: Poradnik policjanta-filatelisy: Jak wlepiaæ mandaty do klasera nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski X lecie Bugsy’s Jazz Club czyli o tym, jak Zbyszek Makuchowski uczyni³ z Pszczyny muzyczn¹ Mekkê Kiedy by³em bardzo m³odym cz³owiekiem, w zamierzch³ych latach 70tych i 80tych, Pszczyna wydawa³a mi siê kulturaln¹ pustyni¹. Dla takiego kogoœ jak ja- mi³oœnika szeroko pojêtej muzyki m³odzie¿owej- nie dzia³o siê tutaj w³aœciwie nic interesuj¹cego. A¿ pewnego razu, na pocz¹tku lat 90tych, za spraw¹ kilku pasjonatów, którzy postanowili, niezale¿nie od siebie, zainwestowaæ w naszym mieœcie trochê w³asnego, prywatnego grosza, wszystko siê zmieni³o. Jednym z nich jest Zbyszek Makuchowski. Przyby³ tu z niedalekiego Zabrzega, kupi³ niewielk¹ knajpkê i wkrótce uczyni³ z niej miejsce szczególne, tak¹ ma³¹ muzyczn¹ Mekkê, w której zagra³a prawie ca³a czo³ówka polskiej sceny jazzowej. U Zbyszka wyst¹pili m.in. Wojciech Karolak, Krystyna Proñko, Jaros³aw Œmietana, Grzegorz Kapo³ka, Jorgos Skolias, Bronis³aw Du¿y, Jose Torres, Bernard Maseli, Krzysztof Œcierañski, Cezary Konrad... nazwisk tej rangi mo¿na by wymieniaæ bardzo d³ugo. Niekiedy co tydzieñ gra tu jakaœ s³awa. Ju¿ od dawna myœla³em, ¿eby spotkaæ siê ze Zbyszkiem i przeprowadziæ wywiad do naszego pisemka. Pretekstem do takiego spotkania okaza³o siê, przypadaj¹ce na marzec, dziesiêciolecie Bugsy’s Jazz Club. Poni¿ej przedstawiam Pañstwu fragmenty wypowiedzi Zbyszka, jakie uda³o mi siê zarejstrowaæ Pepan CZ. I: CZYLI POCZ¥TEK PRZYGODY Potrzebowa³em kontaktów z ludŸmi, ale te¿ nie mia³em nic innego do roboty. Wtedy, zupe³nie przypadkiem, trafi³a siê do kupienia ta knajpa. Kupi³em j¹ i tak zaczê³a siê moja przygoda z Bugsy. Na pocz¹tku nie wiedzia³em za bardzo, co z t¹ knajp¹ zrobiæ. Ona wtedy, a funkcjonowa³a ju¿ tu przede mn¹ 3 lata i to pod t¹ sam¹ nazw¹, mia³a zupe³nie inny charakter ni¿ dziœ. Niby mia³em jakiœ obraz wszystkiego, czego chcê, ale nie wiedzia³em, jak do tego siê zabraæ. Rozmawia³em na ten temat z Jarkiem Mañk¹, moim przyjacielem i œwietnym architektem. Ja mówi³em mu, ¿e chcê remont zrobiæ, a on przynosi³ kolejne koncepcje. Ka¿da mi siê podoba³a. I w koñcu doszliœmy do jakiegoœ sedna. CZ. II: KONCERTY CZYLI JAK PSZCZYNA STA£A SIÊ MUZYCZN¥ MEKK¥ Pierwsze kroki: Po jakimœ pó³ roku zaczê³y siê tu pierwsze koncerty. I to bardzo niewinnie: od wystêpu Simona (Szymka Szczepañczyka) i Benego (Bogusia Byrskiego) na stole bilardowym. PóŸniej zaczêli wystêpowaæ tu inni amatorscy muzycy z Pszczyny Pierwsi profesjonalni muzycy na scenie: Pierwszym profesjonalnym muzykiem by³ œwietny gitarzysta jazzowy Grzesiu Kapo³ka, który œrednio raz w roku wystêpuje tu do dzisiaj Pozna³em go zupe³nie przypadkowo, przez znajomych. Zaprosi³em go, wyst¹pi³ tu, spodoba³o mu siê, publicznoœci równie¿. Kapo³ka powiedzia³ mi, ¿e grywa z Jorgosem Skoliasem, bardzo dobrym wokalist¹ i ¿e warto go tu zaprosiæ. Jorgos Skolias przywióz³ jakiegoœ perkusistê, ten perkusista mia³ kontakt z nastêpnym zespo³em. I tak to siê zaczê³o. Wyst¹pili tu ju¿ chyba wszyscy polscy muzycy, których lubiê i na których mnie staæ. Ale jeœli ktoœ jest na topie i kasuje za koncert kilkadziesi¹t tysiêcy z³otych, to trudno mi proponowaæ mu dwa albo trzy tysi¹ce z³otych. To pewna moja nieœmia³oœæ (œmiech) Krystyna Proñko: Mia³em jej telefon od jakiegoœ impresaria, albo muzyka- mo¿e Grzesia Kapo³ki? Ju¿ nie pamiêtam, od kogo. Pewnie od kogoœ z muzyków, którzy z ni¹ graj¹. Zadzwoni³em do niej no i przyjecha³a. Sam koncert by³ bardzo fajny, a Krystyna Proñko to bardzo mi³a, ciep³a, sympatyczna pani. Dobrze mówi³a o koncercie, o publicznoœci. VooVoo: Czêsto jest tak, ze ktoœ ma graæ gdzieœ tu blisko koncert, ale z jakiœ powodów nie dochodzi on do skutku i maj¹ lukê. Tak by³o z pierwszym koncertem VooVoo. Szukali na si³ê w okolicy jakiegoœ miejsca do zagrania. ¯eby nie mieæ pauzy jednego dnia i nie wydawaæ na hotele. Spodoba³o im siê tutaj no i Waglewski z Pospieszalskim grali tu ju¿ w sumie trzy razy. Hiriam Bullock- gitarzysta m.in. Stinga i Paula Simona: Wspó³pracujê z paroma impresariami, którzy takie koncerty robi¹. Hiriam Bullock gra³ tu z zespo³em polskich muzyków. Myœlê, ¿e ci wielcy artyœci ceni¹ sobie polskich muzyków. Wtedy wyst¹pili tutaj z nim Krzysztof Zawadzki na perkusji i Pawe³ M¹ciwoda na gitarze basowej. Tesco Value z Danii, czyli dzieci Zbyszka: Dosta³em kiedyœ od Micha³a (kuzyna Czesiawokalisty Tesco) demówkê z dwoma utworami. Po dwóch taktach wiedzia³em, ze warto siê nimi zainteresowaæ. Oni wtedy przyjechali do Polski na tak¹ trasê, na której zagrali trzy koncerty, w tym jeden w³aœnie u mnie. Twierdzili, ¿e w³aœnie tu dali najlepszy koncert i ze publicznoœæ tu ich najlepiej odebra³a. Tak siê to zaczê³o. Da³em demówke impresario Kubie Florkowi, który siê tym zainteresowa³. Pos³ucha³. Powiedzia³: „fajne, spróbujemy to zrobiæ!”. Nastêpna ich trasa po Polsce to by³o ju¿ kilkanaœcie koncertów, gdzie czêœciowo wykorzystywano moje nag³oœnienie. Poniek¹d czuje siê ojcem tego zespo³u w Polsce, ich sukcesu. Pszczyñska kapela Mary Jane : Grali u mnie doœæ czêsto. Zagrali tu te¿ swój ostatni koncert ( z wokalist¹ Tadkiem Kulasem. Obecnie „reaktywowali” siê z now¹ wokalistk¹ i wkrótce wchodz¹ do profesjonalnego studia, by nagraæ swój debiutancki album. – przyp. Traktorzysta). Koncert bardzo mi siê podoba³. Wszyscy podeszli do niego profesjonalnie jak nigdy. Gdyby tak zawsze grali i przyk³adali siê, to mo¿e nie musia³by to byæ ich ostatni koncert. By³ œwietnie zagrany i by³ œwietny klimat. Wschodz¹ca gwiazda pszczyñskiej sceny rockowej- Jim Loveski: Nied³ugo, 28 lutego, Jim Loveski bêdzie mia³ dla przyjació³ koncert. To bêdzie zamkniêta impreza. Zagraj¹ z nim jeszcze dwie inne kapele. Bêdzie to fajna impreza. Szkoda tylko, ze na takim wydarzeniu, tak ma³o ludzi mo¿e siê pomieœciæ. Scena na rynku: Na rynku staram siê robiæ koncerty m³odzie¿owych, pszczyñskich zespo³ów, które warto pokazaæ. Gdyby nie ja, to mo¿e nigdy by nie wyszli z gara¿u- nikt ich przecie¿ od razu nie zaprosi na du¿¹ scenê do parku. Ogólnie zespo³om jest teraz ciê¿ko. Muzycy pytaj¹ mnie czêsto, czy mog¹ u mnie zagraæ, albo czy nie wiem, gdzie mog¹ zagraæ. Tak samo z innych miast dzwoni¹ zespo³y i pytaj¹ mnie oto. Nawet hip-hopowcy albo metalowcy. Wiedz¹, ¿e u mnie nie zagraj¹, bo ja mam klub jazzowy (Mo¿e na scenie na rynku siê uda?- przp. Traktorzysty), ale nr 13/14 myœl¹, ¿e mo¿e ja im podpowiem jakieœ miejsce. Sorry, ale w Pszczynie nic takiego siê nie dzieje. Zupe³na dziura. Te zespo³y nie maj¹ gdzie siê pokazaæ, nie maj¹ gdzie graæ, nie maj¹ sprzêtu, nag³oœnienia. Sceny na rynku c.d. czyli Dni Muzyki: Zorganizowanie takiego œwiêta, czy mini festiwalu by³o moim marzeniem. Chcia³em pokazaæ ludziom, ze istnieje jeszcze inna muzyka, ni¿ ta, któr¹ mo¿na us³yszeæ w radiu albo w telewizji. No i rok temu moje marzenie siê ziœci³o. Festiwal trwa³ trzy dni, a ka¿dego dnia wystêpowa³y po trzy zespo³y. Stara³em siê, ¿eby ka¿dego dnia by³a ró¿norodna muzyka, ¿eby s³uchacz móg³ wys³uchaæ ró¿nych zespo³ów: trochê jazzu, trochê rocka, i jeszcze czegoœ takiego, co nie wiadomo jak nazwaæ. Pierwszego dnia wystêpowa³o Mery Jane, Tesco Value z Danii i Ars Harmonicatrio graj¹ce na akordeonach coœ w rodzaju filmowej, opisowej muzyki z elementami ba³kañskimi. Drugi dzieñ by³ smooth jazzowy, ale nie tylko, bo góralskiego rock’n’rolla zagra³a kapela Turnioki. Trzeciego dnia by³y dwie dobre kapele z Krakowa, wyst¹pi³ te¿ kabaret £owcy.B, a imprezê zakoñczy³ pszczyñski Jim Loveski. Ogólnie poziom muzyki by³ wysoki. Chcia³bym ¿eby to by³a impreza cykliczna. W tym roku mam wstêpnie zaplanowane te wystêpy na 24, 25, 26 lipca. Chcia³bym na nie zaprosiæ jakieœ gwiazdy, które mog³yby przyjechaæ za niedu¿e pieni¹dze Sprzêt Nag³oœnieniowy: Pocz¹tkowo sprzêt by³ nam potrzebny, ¿eby mieæ w Bugsy’ nag³oœnienie. Ale z czasem sta³ siê on moim drugim hobby. Teraz posiadam ju¿ sprzêt z najwy¿szej pó³ki. Próbujê te¿ na nim zarobiæ, chocia¿ jest bardzo ciê¿ko. Koncertów do nag³oœnienia nie ma te¿ a¿ tak du¿o, ¿eby to siê zwraca³o. A jest trochê konkurencji, mo¿e nie w samej Pszczynie, ale w Katowicach jest kilka, w Tychach ze dwie. Ka¿dy te¿ coœ ma, jakiœ mikrofon czy wzmacniacz. Jak siê ktoœ uweŸmie, to pozbiera sprzêt za przys³owiow¹ z³otówkê i zrobi jakieœ nag³oœnienie. Trudno przekonaæ potencjalnych klientów, ¿e wypo¿yczenie sprzêtu, jest warte ceny, któr¹ proponujemy. ¯e za wypo¿yczenie sprzêtu wartoœci 100 tyœ z³. plus parê godzin pracy dwóch, trzech ludzi, czasem czterech, kwota np. 1000 z³ to wcale nie tak wiele. Akustyk Damian Kocur: Damianka pozna³em, jak zwykle, przypadkowo. Stroi³ mi pianino i od tego momentu siê znamy. By³o to z osiem lat temu. Ale bli¿ej wspó³pracujemy ze sob¹ gdzieœ z cztery lata. On ma odpowiednie wykszta³cenie muzyczne. Wibroakustyke skoñczy³. Jest muzykiem (gra m.in. w zespole Turnioki- przyp. Traktorzysta) i rozumie, co muzycy od niego chc¹. Wspó³praca uk³ada nam siê bardzo dobrze. Jest œwietnym przyjacielem. Teraz z Damianem, na jego zmiennika, ¿eby w Traktorzysta Pszczyñski razie czego móg³ go zastêpowaæ, szkolimy S³awka Matejê. Zarobki z koncertów: Do wiêkszoœci zespo³ów dop³acam. Jak bilety pokrywaj¹ po³owê ga¿y muzyków, to jestem zadowolony. Ale istnienie knajpy dla samego sprzedawania piwa mija siê z sensem. Moim zdaniem trzeba coœ robiæ, ¿eby ludzie przychodzili i to ciekawi ludzie. CZ. III: ZBYSZEK Praca: Budzê siê ko³o dziewi¹tej, wpó³ do dziesi¹tej. I cz³owiek ju¿ jest w pracy. Nawet jeœli nie wyjdzie z domu. S¹ telefony, dzwoni¹ ró¿ni przedstawiciele, muzycy, znajomi zwi¹zani z prac¹. Potem zajmujê siê sprawami organizacyjnymi. Jadê coœ za³atwiæ, kupiæ. Do klubu przyje¿d¿am oko³o jedenastej, dwunastej. Siadam nad papierami, albo znowu gdzieœ jadê coœ za³atwiæ. Lokal otwieramy o piêtnastej. Potem jem jakiœ obiad - w domu, albo na mieœcie. W Bugsy siedzê do póŸnych godzin nocnych: pierwsza, druga. I jadê spaæ. Nastêpny dzieñ jest podobny. Rozrywka: Koncerty które organizujê, staram siê traktowaæ jako zabawê, ale czasem ciê¿ko mi to wychodzi. Muszê zadbaæ o to, ¿eby byli ludzie. ¯eby byli odpowiedni. ¯eby ci nieodpowiedni, którzy siê znaleŸli, za g³oœno nie gadali - na balladach (œmiech). Bardzo lubiê chodziæ do kina. Jest to miejsce, gdzie mogê zapomnieæ o ca³ym œwiecie. Nie jest dla mnie wa¿ne, kto gra, bo nie nale¿ê do widzów, którzy rozbieraj¹ film na czêœci pierwsze. Chocia¿ dobrzy aktorzy graj¹ na ogó³ w dobrych filmach. Szczególnie lubiê polskie kino. Zw³aszcza polskie komedie. Zawsze mnie rozbawia³y i uwa¿am, ¿e nie s¹ g³upie. Czarek Pazura, po za 13 posterunkiem, jest œwietny. Bardzo go lubiê. Bardzo lubiê Jerzego Stuhra i jego syna. Œwietne filmy robi¹. CZ. III: LOKAL Dobór barmanek: To jest bardzo trudna sztuka Alkohol: Wiadomo, ze gdzie jest alkohol, zdarzaj¹ siê incydenty. Ale na szczêœcie s¹ one na tyle rzadko, parê razy w roku, ¿e nie ma o czym mówiæ i czym siê przejmowaæ. Od dziesiêciu lat wiele siê w tym wzglêdzie zmieni³o. To jest niebo i ziemia. Ludzie siê nie upijaj¹ na umór, przynajmniej nie u mnie. To jest dobre, ¿e nie przychodz¹ tu, ¿eby siê upiæ, ale ¿eby posiedzieæ, porozmawiaæ, wypiæ jakieœ piwko, czy czasem tylko herbatê. Pija siê g³ównie piwo, trochê drinków, bardzo ma³o czystej wódki. Czyst¹ wódkê pije siê przy okazji jakiœ imprez, urodzin. Statystyka: Kiedyœ, na pocz¹tku, dziewczyny bardzo sporadycznie tu przychodzi³y. Mo¿e by³o ich 10%? Teraz jest bardziej wymieszane towarzystwo. Czasem dziewczyn jest po³owa, czasem nawet wiêcej ni¿ panów. Nie ma ju¿ tego stereotypu, ¿e wiadomo, kto do knajpy przychodzi. Przychodz¹ normalni ludzie. CZ. V: KONIEC, CZYLI DWA AKCENTY: SMUTNY I WESO£Y Akcent smutny, czyli o planach na przysz³oœæ: Moje palny zale¿¹ od zasobnoœci klientów. Je¿eli dalej utrzyma siê ta stagnacja w Polsce, ta ogromna recesja w ka¿dej bran¿y, to bêdê musia³ zamkn¹æ knajpê. By³y lata, w których siê w Polsce dobrze dzia³o. By³ wzrost gospodarczy, by³o widaæ pieni¹dz na rynku. Teraz jest du¿o gorzej ni¿ kiedyœ. Parê lat wytrzymam jeszcze, ale jak to d³u¿ej potrwa, to nie ma sensu, bym dalej prowadzi³ ten interes. Akcent weso³y, czyli o obchodach X lecia klubu: W marcu chcê zrobiæ cotygodniowy tani koncert. W pi¹tek albo sobotê. Bilety bêd¹ w cenie piêciu z³otych. Wypowiedzi zosta³y spisane 2004-02-12 w Bugsy’s Jazz Club . Dziêki Zbyszek za rozmowê. Podczas obchodów Xlecia Bugsy wyst¹pi¹: 5 III: Que Passa (informacje o zespole znaleŸæ mo¿na na stronie www.quepassa.art.pl/polski.html) 6 III: Kreszendo (zespó³ zagra w sk³adzie: Adam Niedzielin- instr. klawisz; Marek Olma- perkusja, instr.perk.; Grzegorz Piêtak- gitara bas.; Jerzy G³ówczewskisaksofony; Jacek Królik- gitary) 12 III: Oleœ/Trzaska/Oleœ 19 III: Na razie 20 III: £agiewniki Blues 26 (lub 27) III: Mary Jane Cena biletu na ka¿dy koncert: 5z³ 16 nr 13/14 Traktorzysta Pszczyñski Z ostatniej chwili: ! 24.03 w Bugsys Jazz Club wyst¹pi legenda JABOLpunka: zespó³ KSU. Pamiêtajcie: przyjdŸcie PUNKtualnie to se POGOdomy. Z przedostatniej chwili: drogowcy jak zwykle nie mieli na chleb, wiêc tradycyjnie zimê powitali sam¹ sol¹. Z cyklu: PSZCZYÑSKIE EPITETY „ Ty ciamajdo jedna! Jesteœ nierozgarniêty jak zim¹ œnieg na pszczyñskich drogach!!!” Pytanie nastêpnego numeru: czy to prawda, ¿e Mel Gibson atakuje ¿ydów z Pasj¹? Z serii PYTAÑ TRUDNYCH: Czy mi³oœnicy nowego filmu Mela Gibsona to prawdziwi Pasjonaci? reklama reklama reklama KOMPUTER Y OMPUTERY KASY FISKALNE AKCESORIA WWW.SKLEP-IT.PL TEL. 210-55-36 P.H.U. REAL Computer Ul. Kopernika 26 43-200 Pszczyna reklama 0 503 022 319