Tajemnica tajemnic

Transkrypt

Tajemnica tajemnic
TAJEMNICE TAJEMNIC
Maria Król - Fijewska
Każdy z nas ma swoją tajemnicę. Swój intymny, mały świat, dzięki któremu
możemy zachować granice własnego „ja”. Intymny świat, który rozbudowujemy przez
całe życie i którego zaciekle bronimy, jeśli zajdzie potrzeba. Bywa jednak, że broniąc
swoich sekretów, zatracamy się. Bo nie dość, że nie zdradzamy ich nikomu, to
jeszcze, by je ukryć, musimy kłamać, zmyślać, przeinaczać rzeczywistość. W takich
wypadkach tajemnice, które pierwotnie budowały nasz świat, mogą go
zniszczyć. Kiedy i jakie tajemnice warto zatem pielęgnować? Komu i w jakich
okolicznościach je zdradzać? A co powinno zostać wiadome tylko nam?
Być może domyślasz się, jakie obrazy stają mi przed oczami, gdy w czasie rozmowy
nagle się zamyślam. Nigdy jednak ani Ty, ani żadna, choćby najbliższa mi osoba, nie
będziecie wiedzieć tego, co ja wiem, widzieć tego, co ja widzę i uświadamiać sobie
w całej pełni tego, czego ja jestem świadoma. Ten – posługując się terminem Wiliama
Jamesa – „osobowy charakter świadomości” izoluje każdego z nas od całej reszty świata
i stawia w roli decydentów: czym się podzielić. Co ujawnić wszystkim, a co zachować tylko
dla wybranych osób? Czego nie powiedzieć nikomu?
Psycholog, a szczególnie terapeuta, częściej niż inni – nie licząc duchownych –
wysłuchuje ludzkich sekretów. Ludzie powierzają mu je, wiedząc, że jest zobowiązany do
pełnej dyskrecji. Powierzają, gdy zbyt ciężko jest im nosić je dalej samotnie. Gdy czują, że
obciążenie tajemnicą przeszkadza im w odzyskaniu zdrowia i szczęścia. Gdy boją
się otwarcie przyjrzeć czemuś, co ich napawa lękiem i chcą to zrobić z kimś drugim, kto
będzie się mniej bał. Ludzie wyznają swoje sekrety nie tylko w gabinecie
terapeutycznym i w konfesjonale. Mówią je też przyjaciołom, znajomym. Niektórzy ludzie
z jakichś względów są chętnie wybierani do roli powierników. Jednak z mojej obserwacji
wynika, że ci nieprofesjonalni tragarze sekretów znacznie silniej odczuwają ich
ciężar. Profesjonaliści, obwarowani zawodowymi normami, po pewnym czasie wytwarzają
w swojej wewnętrznej przestrzeni jak gdyby specjalne miejsca na te poufne dane „nie do
użytku zewnętrznego”. Zwykle treść tajemnicy jest dla nich mniej szokująca niż dla
tych, którzy wysłuchują sekretów niezawodowo.
Paczka z bombą w środku
Ludzie ukrywają przede wszystkim to, czego się wstydzą oraz to, czego ujawnienie
pociągałoby za sobą ich zdaniem niedobre konsekwencje. Koleżanka terapeutka opowiadała
mi o pewnej pacjentce, która po intensywnej terapii, w trakcie pożegnalnej sesji postanowiła
sprostować kłamstwo, którego dopuściła się wobec terapeutki. Chodziło o pewną zawiłą
sprawę, o której nie mówiła nikomu ze swoich znajomych. Wiedziała o tym tylko najbliższa
rodzina, a i to nie wszyscy. Otóż, jak wyznała, jej mąż nie był wcale starszy od niej o rok. Był
o rok młodszy.
Możliwy zakres tematów ludzkich tajemnic jest bardzo szeroki, jednak pewne sprawy
ukrywane są częściej niż inne. Do takich należą np. te związane z ciałem i zdrowiem. Bo
chociaż w Polsce panuje wyjątkowa otwartość w sprawach chorób i nawet nieznajomi
w pociągu opowiadają takie szczegóły swoich dolegliwości, które w innych krajach powierza
się wyłącznie lekarzowi, to i u nas pewne choroby mogą być wstydliwe. Jeden z moich
kuzynów w wieku 18 lat przeszedł operację – jak wszystkich poinformowano – usunięcia
wyrostka robaczkowego. Bardzo się więc zdziwiliśmy, gdy 20 lat później pogotowie zabrało
go w trybie nagłym do szpitala z powodu... zapalenia wyrostka. Jak się okazało, przed laty
1
kuzyn – przekonany, że przypadłość uwłacza jego męskości – okłamał wszystkich. Wstydził
się przyznać do operacji, która tak naprawdę wiązała się z niezstąpieniem jądra. Ciekawe
jednak, że mając 40 lat, ów kuzyn wyjaśnił nam to zupełnie swobodnie – jego wstyd minął.
Czasami ludzie ukrywają choroby, które same z siebie nie są wstydliwe. Ukrywają je
jednak przed najbliższymi nawet osobami, ponieważ ujawnienie oznaczałoby zwrócenie na
chorobę uwagi, przyznanie jej statusu czegoś realnie istniejącego. Zgodę na rozpakowanie
paczki z bombą w środku.
Rodzinne tabu
Bardzo ważnym tematem sekretów są informacje związane z pochodzeniem dziecka.
Ponieważ zwykle nie pamiętamy wydarzeń, które miały miejsce przed trzecim rokiem
życia, teoretycznie łatwo jest okłamać dziecko, że urodziło się w innej rodzinie niż się
urodziło, z innego ojca lub matki. Sekrety dotyczą szczególnie wczesnych adopcji. Obecnie
dużo częściej mówi się dzieciom, że zostały adoptowane, ciągle jednak jest to kwestia
wyboru rodziców.
Swego czasu w ośrodku, w którym pracowałam, znajdował się na oddziale młody
człowiek zupełnie zagubiony w swoich uczuciach, potrzebach, planach. Robił wrażenie
ogólnie zdezorientowanego. Któregoś dnia do jednego z terapeutów zgłosiła się matka
chłopca z informacją, że syn został adoptowany w wieku 6 miesięcy. Ona nigdy mu o tym nie
powiedziała. Terapeuta uważał, że matka powinna wyjawić tajemnicę. „Teraz? Gdy on jest w
takim złym stanie? – przeraziła się kobieta. – I tak nie może się odnaleźć w życiu, a jeszcze
straci ostatnie oparcie”. Terapeuta uważał jednak, że chłopak oparcie zyska – pierwszy raz
w swoim życiu dotknie czegoś, co nie będzie złudzeniem, czyli prawdy. Kobieta długo się
jednak wahała, a leczący byli w trudnej sytuacji – wiedzieli o pacjencie coś, czego on nie
wiedział. To utrudniało emocjonalną otwartość. Chłopiec znów znalazł się w sytuacji, w której
był przez całe życie – inni wiedzieli o nim więcej niż on, byli połączeni tajemnicą, w której on
nie brał udziału.
Podobne sytuacje zdarzały się dzieciom pochodzenia żydowskiego. Słyszałam wiele
relacji o tym, że dopiero w 1968 roku, w związku z wystąpieniami o charakterze
antysemickim i podejmowanymi decyzjami o wyjeździe z Polski, rodzice decydowali się
wyjawiać nastoletnim dzieciom, że są pochodzenia żydowskiego. Często okazywało się
wtedy, że ci młodzi ludzie dowiadywali się o tym jako ostatni, że nie tylko ich rodzina, ale
i koledzy, koleżanki, sąsiedzi, doskonale o wszystkim wiedzieli. Był to temat plotek, które
jednak nigdy przy dziecku nie zostały głośno wyrażone. Obecnie atmosfera tajemnicy wokół
pochodzenia żydowskiego jest słabsza. Ludzie częściej mówią o tym w gabinetach
terapeutycznych, rozważają swoje uczucia, dzielą się nimi z przyjaciółmi, przezwyciężają
społeczne tabu ciszy wokół deklaracji: „Jestem Żydem”. Podobną etykietą najgłębszego
sekretu opatrzone były informacje o pochodzeniu z innych grup dotykanych
prześladowaniami, np. o pochodzeniu łemkowskim. Znam historię mężczyzny, którego
rodzice zostali przesiedleni do Wrocławia w ramach akcji „Wisła”, i który spędził dzieciństwo
w przekonaniu, że jeżeli wymknie mu się jakakolwiek sugestia, że jest Łemkiem, to sąsiedzi
z bloku wypędzą go wraz z całą rodziną poza granice miasta.
Wiele elementów historii rodziny może wlec jakieś utajnienia. Rodzice ukrywają, że
byli wcześniej w innym związku, że mieli dziecko, które umarło, albo że podjęli decyzję
o aborcji. Aborcja jest zresztą sekretem nie tylko wobec dzieci. Bardzo często kobiety
ukrywają dawną aborcję przed aktualnym partnerem lub mężem. Czasem nie mają w ogóle
nikogo, z kim czułyby się na siłach otwarcie porozmawiać. Walki polityczno-partyjne wokół
zakazu aborcji i coraz ostrzejsze słowa, jakimi określa się kobiety, które usunęły
ciążę, zanurzają je w jeszcze głębszą ciszę. Terapeuta jest tu niejednokrotnie pierwszą
osobą, przed którą kobieta odsłania swoje przeżycia.
2
Gdy trzeba kłamać
Jednym z najtrudniejszych do ujawnienia sekretów jest doświadczenie określane jako
„molestowanie seksualne w dzieciństwie”. Obejmuje ono wydarzenia tak różne, jak lubieżne
głaskanie przez sąsiada w windzie i trwające całymi latami gwałcenie przez ojca. Czasami
dzieci pamiętają te wydarzenia i nawet kiedyś próbowały o tym komuś
opowiedzieć. Spotkawszy się jednak z niezrozumieniem i niewiarą, a nawet
odrzuceniem, milkną. I zamieniają swoje doświadczenie w tajemnicę. Zdarza się też, że
sekret jest jakby zahibernowany – człowiek kiedyś to wiedział, pamiętał, obecnie jednak nie
wie, że to wie. Dopiero jakieś szczególne wydarzenie – przeżycie jakiegoś ciepłego
i otwierającego spotkania lub odwrotnie: ostry wstrząs – przywraca nagle świadomość
pamięci.
Tajemne czynności seksualne, w które wciągane jest dziecko, inicjują rozpad
świata na dwie części – oficjalną, gdzie panują zwykle powszechnie uznawane normy,
i mroczną, w której te normy zostają przekroczone przez osoby o wyższej niż dziecko
pozycji. Te dwa systemy rzeczywistości dzieli bariera milczenia. W jednym świecie nie mówi
się o drugim, w drugim świecie pierwszego świata nie ma. Pod pewnymi względami podobny
rozpad świata na dwie części strzeżone tajemnicą ma miejsce w rodzinach alkoholowych.
Czasem alkoholik jest ogólnie szanowaną osobą i cała rodzina pilnie strzeże, aby nikt się nie
dowiedział, co mówi i robi każdego dnia, gdy tylko zacznie pić. Kiedyś przyjechała do mojego
ośrodka kobieta z innego miasta, żona wybitnie szlachetnej postaci-legendy. Za zamkniętymi
drzwiami gabinetu wyznała, że nieżyjący już wtedy od kilku lat mąż przez całe życie pił, upijał
się, czasami powodując drastyczne sceny. A jednocześnie był dla setek osób
wzorem, podporą, najwyższym autorytetem, mentorem. Ta kobieta przyjechała, aby poradzić
się w zmartwieniu – otóż powstawała książka o mężu, autorzy przepytywali najbliższą
rodzinę i córka oświadczyła nagle, że ma dosyć krycia ojca. Moja pacjentka chciała za
wszelką cenę zachować jego legendę. Przyjechała poradzić się, jak utrzymać sekret.
W opisanym przypadku, jak i w wielu podobnych, tajemnica utrzymywana jest przez
wiele lat w sposób wymagający ogromnego zaangażowania i wysiłku. Tu nie wystarczy, jak
w przypadku niektórych sekretów, „nie mówić”. Tutaj trzeba kłamać: że ojca czy męża nie ma
w domu, gdy leży pijany; nie wpuścić pod jakimś pretekstem koleżanki, która nagle
wpadła; tłumaczyć sąsiadom, że te krzyki to za głośno nastawiony telewizor. A przede
wszystkim stale zachowywać czujność, żeby z tajemnej rzeczywistości nic nie prześlizgnęło
się do świata realnego.
Rozdwojona rzeczywistość
Rzeczywistość oficjalna i tajemna występuje też w sytuacji zdrady. Tu również, o ile
nie jest to pojedynczy epizod, który na dodatek wyszedł na jaw, trzeba rozwinąć w sobie
kompetencje do szczelnego rozdzielania światów. Dla wielu osób jest to tak wielkim
obciążeniem, że zaczynają pojawiać się reakcje nerwicowe i zgłaszają się po
pomoc. Zdarzają się jednak osoby – zarówno kobiety, jak i mężczyźni – dla których życie
w odseparowanych rzeczywistościach stanowi jedyną dostępną możliwość osiągnięcia
poczucia pełni funkcjonowania.
Znałam pewnego urzędnika ministerialnego, który jako szef utrzymywał osobiste
relacje naznaczone damsko-męską fascynacją z każdą z piątki swoich podwładnych. Przy
czym każda z tych pań czuła się wyróżniona i nie podejrzewała, że pozostałe panie też mają
z szefem szczególne układy. Wszystko to było precyzyjnie zabezpieczone
tajemnicami, ponieważ mężczyzna ten miał żonę, o której wyrażał się z największym
uznaniem, oraz dodatkowo stałą partnerkę.
3
Z pewnością daleko posunięte rozszczepienie „ja” musiało charakteryzować też
tajnych współpracowników służb bezpieczeństwa. Z ujawnianych obecnie materiałów
dowiadujemy się o charakterystycznych dla nich cechach funkcjonowania w dwóch
rzeczywistościach. Jak się wydaje, naprawdę dobry tajny współpracownik był człowiekiem
w pewnym sensie ideowym i szczerym – szczerze zachowującym się w obszarze każdego
z podsystemów rzeczywistości. W obu bywał komuś pomocny, w obu wobec kogoś
lojalny. Jednak światy te były w stanie pełnej wojny i jest intrygujące, w jaki sposób udawało
się tym ludziom całymi latami unikać wewnętrznej konfrontacji między swoimi
działaniami. Jak odpowiedzieliby na pytanie: „Kim naprawdę jestem?”.
Rzeka tajemnic
Pisząc kolejną stronę o zawartości naszych sekretów, mam coraz silniejsze
wrażenie, że nie ogarnę całego obszaru, że za każdym zakrętem pojawiają się coraz to
nowe tematy. A ukrywanie porażek? Bogactwa? Biedy? Orientacji seksualnej? Pochodzenia
społecznego? A tajemnice związane z przestępstwami? Tajemnice nastolatków: o alkoholu,
papierosach, seksie? O narkotykach? Robienie przez kobiety tajemnicy ze swojego
wieku? Wiele osób czyni sekret z uczuć. Na przykład nienawidzą kogoś, a udają życzliwość.
Albo – może częściej – odwrotnie: ktoś ukrywa miłość. Kocha kogoś, kogo nie powinien
kochać lub kto nie odwzajemnia jego uczuć i dlatego udaje, że nic do niego nie
czuje. Zgromadziłam tutaj te wszystkie sekrety, niegroźne i bardzo groźne, pojedyncze
i ciągnące się przez całe życie, smutne, chore albo śmieszne, dziwne i takie, z którymi do
czynienia miał prawie każdy z nas. Zgromadziłam, żeby na nie popatrzeć. Może dla kogoś
nadeszła właśnie chwila, żeby coś odsłonić? Żeby powiedzieć do zaufanej osoby: „Za trudno
mi dalej samemu nieść ten ciężar”. Albo zupełnie inaczej: „I po co tyle lat się
męczyłam? Przecież to była taka błaha sprawa”.
Tekst został opublikowany w miesięczniku „Charaktery”, nr 1, 2007 r.
4