Linia napięcia flamenco
Transkrypt
Linia napięcia flamenco
VIII Liceum Ogólnokształcące i 58 Gimnazjum im. Władysława IV w Warszawie - Start Linia napięcia flamenco Ostatnio coraz bardziej widoczna jest moda na Hiszpanię. Więcej ludzi uczy się hiszpańskiego, poznaje historię i kulturę tego kraju oraz wybiera się tam z całą rodziną na wakacje. Ten trend trafił nawet do rosyjskiego kina, gdzie specjalnie sprowadzony aktor z Półwyspu Iberyjskiego zagrał hiszpańskiego puszkarza w filmie "Rok 1612". Wieczór 2 grudnia w sali koncertowej Filharmonii Narodowej w Warszawie potwierdził z pewnością tezę, że hiszpańska kultura, której flamenco - najbardziej charakterystyczny gatunek muzyczny Półwyspu Iberyjskiego - posiada w Polsce sporą rzeszę miłośników.Kiedy na scenę wchodzi lekko posiwiały sympatyczny mężczyzna z gitarą, publiczność kurtuazyjnie klaszcze w dłonie. Kiedy siada na niewielkim krześle i zaczyna grać, widownia cichnie, a po sali zaczynają krążyć dźwięki ciepło brzmiącej, wykonanej z cyprysu, gitary klasycznej. Dźwięki płyną powolnie, lecz zdecydowanie. Instrument cichnie. Artysta ekspresyjnie pochyla głowę, pokazując warszawskiej publiczności, że skończył grać. Wszyscy doskonale interpretują ten gest i ozywają się oklaski. Jeszcze nie owacyjne, bo flamenco ma swoją linię napięcia, która powoli, ale konsekwentnie buduje nastrój. W podporządkowany tej regule sposób przygotował swój program Paco Peńa, wybitny hiszpański gitarzysta, wirtuoz muzyki flamenco. Jej charakter oddaje historię i kulturę Andaluzji, regionu świata, gdzie jak w soczewce skupiły się i wymieszały elementy kultury hiszpańskiej, arabskiej, żydowskiej i cygańskiej. Dzięki temu flamenco jest tak zróżnicowanym gatunkiem, który w niespotykany sposób łączy w sobie uczucia nostalgii i miłości z krwistą corridą. Paco Peńa rozpoczął recital improwizacją do swojej kompozycji zatytułowanej "Calahorra". Utwór nie zakładał ekspresyjnej gry akordowej, lecz stonowaną, jak na flamenco, ścieżkę melodyczną. Słychać w nim było wyraźnie wpływ kultury arabskiej. Silna ścieżka melodyczna, przeważnie grana techniką tremolo serdecznym i środkowym palcem, przy jednocześnie stonowanej linii basowej granej kciukiem i palcem wskazującym, nie dawała zasnąć słuchaczowi. Był to popis świetnej techniki i koordynacji obu rąk. Paco Peńa pokazał, że flamenco nie jest sztywnym tworem, może być inspiracją dla współczesnej twórczości muzycznej. Trzeba dodać, że w założonej w rodzinnej Kordobie fundacji Centro Flamenco przekazuje ów artysta swoją wiedzę i umiejętności kolejnemu pokoleniu wielbicieli tego gatunku muzyki.Druga zaprezentowana kompozycja bardziej przypominała typowe flamenco, lecz dopiero trzeci w kolejności utwór podniósł ciśnienie słuchaczom. Był żywy, wyrazisty i pełny ekspresji. Epatował emocjami. Kolejne utwory poprzedziła krótka prelekcja mistrza na temat flamenco, łączącego w sobie elementy muzyki, śpiewu i tańca oraz rytm wyrażający emocje.Jakby na dowód tego w drugiej części koncertu Paco Peńa zaprezentował dwa utwory Federica Garcíi Lorci - hiszpańskiego poety, dramaturga, malarza, pianisty, ale również kompozytora flamenco. Wyróżniały się one nierównym podziałem taktowym. Ten zabieg wprowadza niepokój i celowo zwiększa napięcie, aby za chwilę wprowadzić rytmiczną harmonię.Gdyby cały recital porównać do pysznego tortu, to z pewnością ostatni utwór, zagrany na bis, byłby wisienką na jego szczycie. Takiej dawki emocji nie dostarczył jednak żaden z wcześniej granych utworów. Łatwość, z jaką Paco Pena wykonał ten utwór, wzbudziła zachwyt i respekt, czego wyrazem była owacja na stojąco. Po długiej chwili oklaski ucichły, publiczność opuściła salę Filharmonii Narodowej, lecz dźwięki flamenco wciąż wybrzmiewały. przyg. Adam Stasiak kl.Ic w r. szk. 2008/2009 http://wladyslaw.edu.pl Kreator PDF Utworzono 3 March, 2017, 09:21