Pobierz dokument
Transkrypt
Pobierz dokument
Wybrane zagadnienia postępu technicznego w technologii i automatyce polskich cukrowni na przestrzeni ostatnich 50 lat Szanowni Państwo! Przypadkowo tak się złożyło, że jestem na tej sali jednym z bardzo nielicznych, a może nawet jedynym uczestnikiem, który może opowiadać o ostatnim 50-leciu cukrownictwa w Polsce na podstawie własnych obserwacji. W tym roku minęło bowiem 51 lat mojej pracy zawodowej po ukończeniu Politechniki w roku 1957. Rozpoczynając studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej w roku 1952 opiekunem mojej grupy studenckiej z ramienia uczelni został mgr inż. Jan Browkin, asystent w Katedrze Metrologii Warsztatowej a jednocześnie etatowy pracownik pobliskiego Instytutu Przemysłu Cukrowniczego. Pamiętam moje zdziwienie i zaskoczenie zarazem, że cukrownictwo to tak poważna gałąź gospodarki, że aż posiada własny branżowy instytut naukowy. Lata 50-te XX wieku W kontaktach z inż. Browkinem w czasie studiów siłą rzeczy tematyka cukrownicza przewijała się bardzo często. Dowiedziałem się wówczas, że w naszym kraju działa około 70 cukrowni, że tylko jedna cukrownia w Gostyniu ma dyfuzję ciągłą systemu „Rapid”, a wszystkie pozostałe posiadają periodyczne baterie robertowskie. Poznałem z grubsza zasady technologii cukrowniczej i nieco bliżej technikę pomiarową i regulacyjną. Inż. Browkin zajmował się bowiem w Instytucie Przemysłu Cukrowniczego właśnie głównie pomiarami i początkami automatyki. Przemysłowa technika pomiarowa i regulacyjna w polskich cukrowniach zaczęła się w elektrociepłowniach. Zdalne pomiary temperatury, ciśnienia, poziomu i przepływu pary i wody zostały najpierw wprowadzone na kotłach parowych, a pierwsze regulacje automatyczne usprawniły pracę stacji redukcyjno-schładzających. Stosowano wówczas wyłącznie regulatory hydrauliczne z rurką strumieniową produkowane w Ostrowie Wielkopolskim na licencji niemieckiej firmy Askania. Do napędu hydraulicznego dostosowane były zawory redukcyjne do pary i schładzające do kondensatu. W surowni i produktowni królowały nadal pomiary miejscowe, tj. manometry, wakuometry i termometry, a do pomiaru poziomu służyły płynowskazy lub tzw. łaty z pływakami, linkami i rolkami. Nawapniacz Godwoda wykorzystywał szczelinowy pomiar przepływu soku, a mechaniczne przeniesienie ruchu pływaka soku na przysłonę szczeliny mleka wapiennego było pierwszą próbą automatycznej regulacji w technologii cukrowniczej w Polsce. Tak jak technika pomiarowa i regulacyjna przeszła do cukrownictwa z energetyki zawodowej, tak i projektowanie aparatury pomiarowej i automatyki przeszło do cukrownictwa z Energoprojektu. W końcu lat pięćdziesiątych były pracownik Energoprojektu mgr inż. Stanisław Michałowicz zorganizował w warszawskim Cukroprojekcie drugą po Energoprojekcie Pracownię Automatyki i Pomiarów. Inż. Michałowicz po skończeniu studiów i odbyciu praktyki w Niemczech, w firmie Siemens, w latach trzydziestych ubiegłego wieku uruchomił w Warszawie produkcję przepływomierzy zwężkowych do pary i wody z przeznaczeniem głównie do pomiarów w kotłowniach. Jeszcze w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku można było spotkać pracujące przepływomierze firmy Michałowicz w kotłowniach polskich cukrowni. Były to przepływomierze tzw. pływakowe, w których komora pomiarowa pływaka wypełniona była rtęcią dla uzyskania dużej siły wyporu. Bardzo podobne przepływomierze produkowała długo po wojnie Krakowska Fabryka Aparatów Pomiarowych. Dziś, według przepisów Unii Europejskiej, wycofywane są z użycia, z uwagi na niebezpieczną rtęć, popularne szklane termometry medyczne. Jeszcze w latach sześćdziesiątych w cukrowniach istniały tzw. rtęciownie, w których rtęć przechowywana była w beczce niezbyt szczelnie zakrytej, a rtęć do komory przepływomierzy zalewało się kubkiem przez lejek. Ile tego perlistego metalu wsiąkło w ziemie w naszych cukrowniach, Bóg raczy wiedzieć. W latach pięćdziesiątych Polska rozpoczęła swoją specjalizację eksportową w ówczesnym bloku wschodnim, tj. budowę kompletnych cukrowni. Wtedy to powstały pierwsze tzw. polskie cukrownie buraczane – 2 w Chinach po 1000 t/d i 2 w Związku Radzieckim po 2500 t/d. W Chinach wybudowaliśmy też pierwszą cukrownię trzcinową o przerobie 3000 t/d. Niewątpliwie potrzeby eksportu przyczyniły się także do modernizacji przemysłu cukrowniczego w Polsce. W połowie lat pięćdziesiątych zainstalowano w Przeworsku dwa pierwsze pionowe dyfuzory ciągłe systemu Olier, a w roku 1958 w Gosławicach pierwszy ciągły dyfuzor korytowy systemu DDS. Lepsza ocena pracy dyfuzora DDS przyczyniła się do zakupu w Danii jeszcze pięciu dalszych dyfuzorów tego typu dla naszych cukrowni, a następnie duńskiej licencji na produkcję tych dyfuzorów w Zakładach Urządzeń Przemysłowych w Nysie. ZUP-Nysa rozpoczęły specjalizację w produkcji, oprócz dyfuzorów ciągłych, takich urządzeń dla cukrownictwa, jak: krajalnice, prasy wysłodkowe, suszarnie wysłodków, brykieciarki i urządzenia pomocnicze do nich. Równolegle z ZUPNysa rozwijała się produkcja innych urządzeń cukrowniczych w Świdnickiej Fabryce Urządzeń Przemysłowych. Wymienić tu należy: piece wapienne i wyposażenie wapniarni, wirówki, suszarnie cukru, aparaty wyparne, warniki, urządzenia do spławiania i oczyszczania buraków, filtry do soków itp. Wiodącą rolę w opracowaniu dokumentacji konstrukcyjnej nowych urządzeń cukrowniczych miało specjalistyczne biuro konstrukcyjne ośrodka CEBEA w Krakowie. Duże potrzeby modernizacyjne polskich cukrowni, z jednej strony, i zaangażowanie głównych wytwórców aparatury cukrowniczej tj. ZUP-Nysa i ŚFUP-Świdnica w dostawy eksportowe, z drugiej strony, przyczyniły się do zorganizowania w 1958 r. przy Cukrowni Racibórz własnej Wytwórni Aparatury Cukrowniczej WAC. WAC-Racibórz posiadała własne biuro konstrukcyjne i była poważnym dostawcą aparatów wyparnych i warników, a później także filtrów zagęszczających i innych urządzeń głównie dla polskich cukrowni. W dziedzinie automatyki lata 50-te ubiegłego wieku w polskich cukrowniach obok wspomnianej wyżej hydrauliki związane były głównie z zakupem dyfuzorów duńskich DDS. Integralną częścią dostawy dyfuzora była szafa automatyki, na ogół systemu Foxboro, z charakterystycznymi rejestratorami kołowymi. Dyfuzory DDS wyposażone były w wagi taśmowe do krajanki (zwykle firmy Adequate), układy automatycznej regulacji stosunku przepływów krajanka-woda i regulacje temperatury mieszaniny ekstrakcyjnej w poszczególnych komorach grzejnych. Zapewniały też wykorzystanie wody poprasowej, która to wcześniej w bateriach dyfuzyjnych nie była wykorzystana i obciążała ścieki przemysłowe nie mówiąc już o stratach cukru. W owych latach praktycznie nie było możliwości regulacji obrotów silników prądu przemiennego dużej mocy, która to była niezbędna do napędu wałów ślimakowych dyfuzorów DDS. Poradzono sobie wtedy wyposażeniem dyfuzorów w przetwornice elektromaszynowe systemu Ward-Leonard, a regulacja obrotów odbywała się już na prądzie stałym. Zapleczem projektowym modernizacji polskich cukrowni w latach 50-tych ubiegłego wieku był CukroprojektWarszawa ze swoimi dwoma oddziałami w Toruniu i Poznaniu. Zapleczem wykonawczym urządzeń cukrowniczych były wspomniane wcześniej CEBEA-Kraków, ZUP-Nysa, ŚFUP-Świdnica i WAC-Racibórz. Zapleczem wykonawczym pomiarów i automatyki były w tym czasie Energoaparatura Katowice i powołany do życia w 1958 r. Oddział Automatyki przy Cukrowni Chełmża, wykonujący głównie montaże aparatury. Zapleczem edukacyjnym kadry technicznej przemysłu cukrowniczego były głównie: Technikum Cukrownicze w Toruniu i Politechnika Łódzka. Przeciętną polską cukrownię z lat 50-tych można opisać następująco: - plon buraków ~ 20 t/ha - przerób dobowy < 1500 t/d - produkcja cukru ~ 200 t/d - transport buraków znaczny udział furmanek konnych - podnoszenie buraków z kanału spławnego koło podnośne lub system mamut (pierwsze pompy buraczane) - dyfuzja bateria robertowska (pierwsze dyfuzje ciągłe) - oczyszczanie soku periodyczne (pierwsze stacje ciągłe) - filtracja soków błotniarki ramowe i pierwsze typu Szarejki -stacja wyparna aparaty robertowskie podobne do dzisiejszych - warniki o pojemności max. 50 t komory pierścieniowe podwieszone - wirówki napełnianie i wygarnianie ręczne (pierwsze wirówki zmechanizowane) - pakowanie cukru wyłącznie worki 50 kg - silosy cukru brak - zatrudnienie min. 600 osób - zużycie paliwa umownego min. 8% nb Lata 60-te XX wieku Na początku lat 60-tych wybudowana została Cukrownia Werbkowice o nominalnej zdolności przerobowej 3000 t/d jako pierwsza po wojnie nowa cukrownia w Polsce. Projekt cukrowni wykonał Cukroprojekt Warszawa, a generalnym projektantem był inż. Jerzy Łękawski, ojciec znanego nam wszystkim kolegi i przyjaciela, a także zasłużonego działacza STC, dr.inż. Witolda Łękawskiego. W projekcie znalazły się wszystkie nowe na owe czasy rozwiązania techniczne włącznie z modną już wtedy tzw. kompleksową automatyzacją i centralną sterownią. Proces technologiczny począwszy od podawania buraków do buraczarni a skończywszy na odbiorze soku gęstego z wyparki miał charakter ciągły. Zaprojektowane zostały i zbudowane pierwsze w Polsce dwa silosy żelbetowe do cukru o pojemności po 10 000 t każdy. Wrócę tu do wspomnianej kompleksowej automatyzacji. W tym czasie Polska zakupiła radziecką licencję na elektroniczny analogowy system automatyki, który to w tamtych czasach z definicji jako radziecki miał być najlepszy co najmniej w Europie. Producentem tego systemu w Polsce zostały Wrocławskie Zakłady Elektroniczne ELWRO, a sam system, siłą rzeczy, został wybrany jako wyposażenie cukrowni Werbkowice. Mówiący te słowa był już wtedy od 1961 r. projektantem w Cukroprojekcie Warszawa i czynnie uczestniczył w projektowaniu automatyki i pomiarów dla Cukrowni Werbkowice. System ELWRO posiadał regulatory krokowe z wyjściem przekaźnikowym trójpołożeniowym współpracujące z siłownikami elektrycznymi. Siłowniki takie były zamontowane na specjalnych kolumienkach, które mocowane były do stropu, a ramię obrotowe siłownika połączone było np. z przepustnicą regulacyjną przy pomocy cięgła o odpowiedniej długości. Koncepcja systemu była nieudana. Jeśli dodać do tego niską jakość ówczesnych podzespołów elektrycznych zarówno polskich jak i importowanych z ZSRR, to niepowodzenie wdrożenia tego systemu w Werbkowicach było oczywiste. Jeśli nie zadziałał np. wyłącznik krańcowy siłownika, to cięgło albo urwało się przy przepustnicy, albo wyrwało kolumienkę ze stropu. W tych latach nie było jeszcze w Polsce dostępnych siłowników pneumatycznych, nie mówiąc już o pozycjonerach. Zakup z importu dolarowego czegoś za np. 1000 USD podczas gdy pensja stanowiła równowartość 50 USD był bardzo trudny i wymagał centralnego zabezpieczenia dewiz i powołania specjalnej komisji antyimportowej, która pracowicie zbierała się i obradowała nad każdym wnioskiem importowym, sugerując jednak przyjęcie krajowego rozwiązania zastępczego z powodu braku dewiz. Młodzi koledzy, którzy pracują dziś tzn. już 20 lat od zakończenia epoki słusznie minionej pewnie nie są w stanie tego zrozumieć. Zbyt dużo uwagi poświęciłem nieudanej automatyce w udanej Cukrowni Werbkowice, a lata 60-te w polskim cukrownictwie były okresem intensywnej modernizacji. W pierwszym rzędzie należy wymienić wprowadzanie ciągłej dyfuzji korytowej w miejsce usuwanych baterii robertowskich. Zwykle równolegle modernizowano stacje oczyszczania soków z zastosowaniem defekacji wstępnej progresywnej jako pierwszego i najważniejszego stopnia oczyszczania soku. W końcu lat 60-tych już ponad 50 cukrowni posiadało dyfuzje ciągłe typu DC. Blisko 50 cukrowni zainstalowało zmechanizowane piece wapienne produkcji ŚFUP i zmodernizowało swoje wapniarnie. Istotnym postępem w dziedzinie filtracji soków było wprowadzenie wielopokładowych dekantatorów soku po saturacji 1 oraz bębnowych filtrów próżniowych. Początkowo były to filtry produkcji czeskiej, ale wkrótce ich produkcję podjęły zakłady Spomasz we Wronkach. W końcu lat 60-tych zakupiono dla Cukrowni Opalenica kompletną stację filtrów zagęszczających do soku po saturacji 1 i 2 systemu Grand-Pont z Belgii. Wyposażone one były w kompletną automatykę elektryczną oraz zawory i przepustnice odcinające z siłownikami pneumatycznymi. System sterowania filtrami GP pracował w programie czasowym w zamkniętym cyklu czynnych filtrów z zaworami i przepustnicami ON/OFF. W czasie kampanii 1967/68 w Cukrowni Świecie wypróbowano pierwszy w Polsce tzw. dekantator pośpieszny. Spiritus movens tego urządzenia był mgr inż. Stanisław Murawski, ówczesny główny technolog cukrowni kujawskich. Przy opracowywaniu dokumentacji konstrukcyjnej i projektowej zaangażowany był też aktywnie Cukroprojekt-Toruń. W latach 60-tych ŚFUP produkował już periodyczne wirówki automatyczne o różnej ładowności, w tym o ładowności 1000 kg oparte na licencji firmy Salzgitter, a także wirówki ciągłe do cukrzycy II i III. Znalazły one w tym czasie zastosowanie w wielu polskich cukrowniach. Na bazie doświadczeń z pracą dyfuzorów ciągłych i nowych rozwiązań w dziedzinie oczyszczania soków i filtracji w końcu lat 60-tych opracowany został pod kierunkiem Instytutu Przemysłu Cukrowniczego jednolity schemat przerobu buraków na cukier z wykorzystaniem klasycznej metody oczyszczania soków. W dziedzinie automatyzacji pierwsza połowa lat 60-tych nie należała do udanych. Najpierw opisany wyżej, nieudany system aparatury analogowej elektrycznej produkowany przez ELWRO i prawie równolegle produkowany przez Zakłady Pnefal w Warszawie-Falenicy równie nieudany system pneumatyczny oparty na rodzimej konstrukcji wzorowanej częściowo na aparaturze firmy Sunvic. Były to tzw. „okrąglaki” z membranami gumowymi i regulacją nastaw typu śrubka i sprężynka. Ustawienie i stabilne utrzymanie „zera i zakresu” w znormalizowanym sygnale pneumatycznym 20100 kPa graniczyło z cudem. Być może te negatywne doświadczenia spowodowały zmiany organizacyjne w przemyśle aparatury pomiarowej i regulacyjnej. Powstała w drugiej połowie lat 60-tych organizacja producentów tej aparatury pod nazwą MERA, a przede wszystkim zakupiono wysokiej klasy licencje, głównie w firmie Siemens na system Telepneu i w firmie Masoneilan na zawory i przepustnice regulacyjne z siłownikami pneumatycznymi. Dość szybko rozpoczęła się produkcja wysokiej klasy aparatury pomiarowo-regulacyjnej systemu pneumatycznego budząca zazdrość naszych okolicznych sąsiadów. Na bazie tej aparatury szybko i z powodzeniem automatyzowano poszczególne stacje technologiczne w naszych, a także i eksportowanych cukrowniach. Do pełni szczęścia projektantów automatyków w tym czasie brakowało tylko przepływomierzy indukcyjnych i pehametrów przemysłowych, których licencje nie objęły. Oddział Automatyki w Chełmży z niezłym powodzeniem zaczął produkować pehametry z elektrodą antymonową, czyszczoną mechanicznie, a ambitni automatycy z cukrowni lubelskich podjęli się produkcji przepływomierzy indukcyjnych w Wożuczynie. Takiego przepływomierza nie udało się jednak nigdy zobaczyć. W latach 60-tych rozwinęły się dwa silne ośrodki projektowe i wykonawcze, które odegrały bardzo istotną rolę w modernizacji przemysłu cukrowniczego. Chodzi tu o: - Przedsiębiorstwo Projektowania i Dostaw Kompletnych Obiektów Przemysłowych „Chemadex”, do którego przeszło wielu projektantów z Cukroprojektu oraz - Przedsiębiorstwo Automatyki Przemysłowej (później Mera-Pnefal) Warszawa-Falenica. Lata 70-te XX wieku Ta dekada rozpoczęła się okresem względnej prosperity nowej ekipy rządzącej, która przejęła władzę po dramatycznym grudniu 1970 r. na Wybrzeżu. Ruszyły inwestycje, ale jak się później okazało kraj zaczął się szybko zadłużać. W owych latach znany był dowcip-pytanie: jakie są ulubione owoce ówczesnego przywódcy Edwarda Gierka. Odpowiedź brzmiała: zielone pożyczki. Do dziś Polska odczuwa skutki tamtego zadłużenia. W polskim cukrownictwie widoczne było jednak w tej dekadzie wyraźne przyspieszenie inwestycji. Dokończona została praktycznie wymiana periodycznych baterii dyfuzyjnych na dyfuzje ciągłe wraz z modernizacją stacji oczyszczania i filtracji soków. Na bazie doświadczeń z filtrami zagęszczającymi GP w Opalenicy powstał typoszereg baterii zagęszczalników składany z filtrów o dwóch powierzchniach filtracyjnych 50 i 100 m2. Dokumentację konstrukcyjną filtrów i automatykę opracował Cukroprojekt, a dostawcą filtrów była WAC-Racibórz. Automatykę dostarczał OA Cukrowni Chełmża. ZUP-Nysa produkował już wówczas seryjnie zagęszczalniki tarczowe i dostępne były także dekantatory pośpieszne oraz bębnowe filtry próżniowe. Cukrownie miały więc do wyboru całkiem bogaty zestaw urządzeń do filtracji soków. Brakowało właściwie tylko dobrej klasy filtrów do mediów gęstych, które ze względu na potrzeby gospodarki cieplnej chciało się mieć coraz bardziej gęste. Jedynymi filtrami teoretycznie przystosowanymi do soków gęstych z podkładem filtracyjnym były produkowane przez ŚFUP-Świdnica filtry płytowe C524 nazywane polskimi industrialami. Filtry te mimo ich mankamentów w niektórych cukrowniach pracują do dziś. W dekadzie lat 70-tych wybudowano w Polsce 3 nowe cukrownie wg dokumentacji Cukroprojektu: Cukrownia Łapy przerób nominalny 4800 t/d generalny projektant inż. Jan Plichta uruchomienie w 1974 r. paliwo – mazut Cukrownia Krasnystaw przerób nominalny 4800 t/d generalny projektant inż. Jan Fajst uruchomienie w 1976 r. paliwo – mazut (obecnie wybudowano kotłownię na węgiel) Cukrownia Ropczyce przerób nominalny 6000 t/d z odkładaniem soku gęstego generalny projektant mgr inż. Stanisław Ginał uruchomienie w 1980 r. paliwo – węgiel Zaprojektowano też i rozpoczęto budowę czwartej nowej cukrowni w Glinojecku, ale o tym będzie mowa później. Nowe cukrownie, za wyjątkiem Ropczyc, wyposażone były w 4 silosy po 10 000 ton każda. Ropczyce miały tylko jeden silos 10 000 ton, bo cukier miał być magazynowany w zbiornikach soku gęstego. Na uwagę zasługuje pierwszy silos stalowy systemu ABR o pojemności 20 000 ton w Cukrowni Lublin, zbudowany w 1975 r. Wyposażenie technologiczne tych nowych cukrowni opierało się na typowym, aktualnym wówczas schemacie z klasycznym oczyszczaniem soków. Grzechem pierworodnym wszystkich trzech projektów była moda budowy tzw. spławów zmechanizowanych obsługiwanych wywrotnicą do samochodów i zwałowarką do zasypywania spławów. Komory spławów o wielkiej pojemności, np. w Ropczycach 100 000 t były dodatkowo przewietrzane systemem kanałów wyposażonych w wentylatory osiowe. Oprócz spławów zmechanizowanych wymagano także wtedy budowy tzw. składowisk polowych, na których buraki miały być ułożone w pryzmy przy pomocy radzieckich kompleksów, a do przerobu trafić kanałami spławnymi. Przechowalnictwo buraków było wówczas bardzo aktualnym problemem w polskich cukrowniach. Z dzisiejszego punktu widzenia widać absurdalność tamtych założeń. Ogromna powierzchnia placu buraczanego i długie kanały sprawiły, że głębokość pompowni buraków dochodziła do 9 m, a wysokość podnoszenia buraków pompą ponad 20 m. Koszt budowy i warunki eksploatacji można sobie wyobrazić. Inną wpadką w wyposażeniu technologicznym nowych cukrowni w Polsce a także w eksporcie były warniki o pojemności 80 t z dolnym napędem mieszadeł. Ta konstrukcja okazała się wadliwa i napędy musiały być przebudowane na klasyczne, górne. Nietypowy był projekt technologiczny cukrowni Ropczyce. Zaprojektowane zostało odkładanie soku gęstego na dużą skalę w 8 zaadaptowanych do tego celu melaśnikach po 10 000 t każdy. Technologia taka miała w Polsce w owych latach grupę wpływowych entuzjastów, ale znacznie większą rzeszę sceptyków, którzy już po pierwszej kampanii sokowej w 1982 r. rozpoczęli działania zmierzające do powiększenia produktowni i zrezygnowania z magazynowania soku. Odkładanie soku gęstego wyraźnie nie przystawało do reguł realnego socjalizmu. W automatyce dekadę lat 70-tych ocenić należy pozytywnie. Analogowy system pneumatyczny okazał się rozwiązaniem na owe lata optymalnym, zapewniał niezawodne działanie i był prosty w obsłudze i konserwacji. Rozwinęły się Zakłady Mera-Pnefal w Falenicy zarówno w dziedzinie projektowania, jak i w kompletacji automatyki produkcji własnej lub innych zakładów grupy Mera. W różnych ośrodkach projektowych powstały pierwsze w Polsce analogowe systemy automatyki warników. Były to systemy wspomagające pracę gotowaczy w czasie zagęszczania i gotowania waru ze stałym dociągiem. Do pomiaru gęstości syropu i cukrzycy wykorzystano pośredni pomiar przewodności syropu lub jego lepkości. Szafy sterownicze warników na bazie dokumentacji Cukroprojektu (przewodność) lub Mera-Pnefal (lepkość lub przewodność) znalazły dość duże zastosowanie w polskich cukrowniach. Był to istotny krok naprzód w kierunku opanowania procesu krystalizacji jako najtrudniejszego do automatyzowania w technologii cukrowniczej. W dalszym ciągu istotną rolę w automatyzacji procesów technologicznych w naszych cukrowniach spełniał Oddział Automatyki przy Cukrowni Chełmża. W Chełmży wykonano wiele szaf sterowniczych, które były montowane i uruchamiane w cukrowniach przez pracowników Oddziału Automatyki. W naszych cukrowniach opowiadano często, jak to grupy rozruchowe automatyków z Chełmży zgłaszały w laboratoriach zapotrzebowanie na pokaźne ilości spirytusu, a w żadnym przypadku denaturatu, do przemywania styków w przekaźnikach. W dziedzinie regulowanych napędów elektrycznych weszły do szerokiego zastosowania napędy tyrystorowe. Wiodącą firmą polską w tej dziedzinie stał się Apator-Toruń. Lata 80-te XX wieku W połowie lat 70-tych w Cukroprojekcie powstał projekt kolejnej nowej cukrowni w Glinojecku. Cukrownia Glinojeck - przerób nominalny 6000 t/d - generalny projektant mgr inż. Jerzy Adamaszek - cykl budowy z przerwą 1976-1985 - uruchomienie 1985 r. - paliwo – węgiel Budowę rozpoczęto już w 1976 r., ale ponieważ kryzysy polityczno-gospodarcze w polskim realnym socjalizmie występowały w cyklu dziesięcioletnim, w końcu lat 70-tych budowę spowolniono, a następnie wstrzymano, by do niej powrócić już w połowie lat osiemdziesiątych i dokonać rozruchu cukrowni w 1985 r. Projekt Glinojecka był zbliżony do projektu Ropczyc z tym, że produktownia była na pełny przerób i nie przewidywano magazynowania soku gęstego. Jak wiemy, w ostatnich latach Glinojeck wprowadził magazynowanie soku gęstego wraz z rozbudową cukrowni do 12 000 t/d. Plac buraczany posiadał również niefortunny spław zmechanizowany i polowe składowisko buraków. Do soku po saturacji 1 zastosowano dwa dekantatory pośpieszne. Niefortunna była realizacja automatyki dla Cukrowni Glinojeck. W fazie projektowania podjęta została decyzja zastosowania systemu elektronicznego produkowanego na licencji przez Rumunię. Dostawy automatyki zostały zrealizowane przed przerwaniem budowy, co przysporzyło wielu kłopotów w czasie uruchomienia i początkach eksploatacji. Większość elementów trzeba było zamienić. W latach osiemdziesiątych poważnie zaawansowany był w Cukroprojekcie projekt kolejnej nowej cukrowni w Tyszowcach między Tomaszowem Lubelskim a Hrubieszowem i nawet rozpoczęte zostały wstępne prace przygotowawcze do jej budowy. Wkrótce jednak wraz ze zbliżającym się kolejnym kryzysem z tej inwestycji zrezygnowano. W tych schyłkowych dla minionego systemu latach próbowano pewnych zmian w systemie organizacji przemysłu cukrowniczego i wprowadzania postępu technicznego. Zjednoczenie Przemysłu Cukrowniczego zostało przemianowane na Zrzeszenie CUKROPOL, które jak poprzednio skupiało 13 przedsiębiorstw regionalnych, złożonych z tych samych w sumie 78 cukrowni. To oczywiście żadnych istotnych efektów nie przyniosło. Na szczeblu centralnym utworzony został fundusz postępu technicznego, w ramach którego finansowano i realizowano szereg interesujących tematów, również w przemyśle cukrowniczym. Wymienić tu można np.: - aparaty wyparne typu opadowego, których pierwsze wdrożenia miały miejsce w cukrowni Gosławice wg dokumentacji Cukroprojektu i w Klecinie wg dokumentacji Chemadexu, - wodniarka sekcyjna z wielostopniowym rozprężaniem kondensatu. Prototyp takiej wodniarki powstał wg dokumentacji Cukroprojektu w Cukrowni Janikowo. Wodniarki sekcyjne i bezodwodniaczowy system odbioru kondensatu znalazł zastosowanie w wielu cukrowniach już w latach 80-tych, - zmodernizowany system nawapniania soków z dozatorem mleka wapiennego typu „Cukroprojekt” szeroko rozpowszechnionv w polskich cukrowniach, - pionowy warnik ciągły do cukrzycy III lub II wg patentu mgr. Inż. W. Woźniakiewicza z Cebea-Kraków. Bardzo dobry pomysł inż. Woźniakiewicza opatentowany w latach 60tych nie miał szczęścia we wdrożeniach. Prototyp przeznaczony do cukrzycy III zbudowany w Cukrowni Chybie na początku lat 70-tych zakończył się niepowodzeniem z powodu braku skutecznej automatyki krystalizacji w owym czasie. Podjęte w końcu lat 80-tych wznowienie tego pomysłu do cukrzycy II dla Cukrowni Malbork nie doczekało się realizacji, mimo że wówczas realne było już zapewnienie temu warnikowi prawidłowej automatyki. Na przeszkodzie stanął kolejny kryzys końca lat 80tych. Na bardzo podobnym pomyśle firma BMA zbudowała swoje warniki ciągłe systemu VKT i dostarcza je z powodzeniem do dziś. W latach 80-tych ŚFUP-Świdnica produkował niezłe mieszadła pionowe, jednak o niewielkiej pojemności do cukrzycy III, wyposażone w napęd hydrauliczny typu bokser. Wiele takich mieszadeł znalazło zastosowanie w polskich cukrowniach i przyczyniło się do zmniejszenia strat cukru w melasie. W latach 80-tych zbudowano też w Polsce kilka żelbetowych silosów do cukru w cukrowniach Miejska Górka 15 000 t, Góra Śląska 15 000 t i Głogów 2 x 10 000 t – wszystkie wg dokumentacji Chemadexu. Mimo że w tej dekadzie dalej z powodzeniem pracowała analogowa automatyka pneumatyczna, coraz wyraźniejszą przewagę zaczął zdobywać elektroniczny system cyfrowy. Pojawiły się sterowniki programowalne szczególnie przydatne w automatyzacji procesów sekwencyjnych takich, jak np.: wirówki, piece wapienne, filtry itp. W naszych cukrowniach znalazły się pierwsze komputery przemysłowe stosowane do sterowania procesem technologicznym. Prekursorem tej techniki w polskim cukrownictwie była Cukrownia Lublin. Pierwsze komputerowe sterowania procesem technologicznym posiadały analogowe systemy wsparcia na wypadek awarii systemu komputerowego. Coraz bardziej niezawodny sprzęt systemu cyfrowego wkrótce wyeliminował analogowy backup i wystarczająco skuteczna okazała się tylko komputerowa redundancja. Lata 90-te XX wieku Transformacja ustrojowa w Polsce, która zaczęła się z początkiem tej ostatniej dekady XX wieku przyniosła burzliwe zmiany także w polskim cukrownictwie. Zmieniło się właściwie wszystko. Zlikwidowano zbiorowe przedsiębiorstwa. Cukrownie przekształciły się w spółki i uzyskiwały samodzielność, złotówka stała się praktycznie wymienialna, zaczęły obowiązywać zasady gospodarki rynkowej, które miały zarówno pozytywny jak i negatywny wpływ na funkcjonowanie cukrowni. Rozpoczęła się walka o przetrwanie i wiele cukrowni z trudem osiągało nawet minimalne zyski, a wiele pogrążało się w długach. Pojawili się pierwsi zagraniczni inwestorzy strategiczni: British Sugar – już w końcu lat 80-tych, a następnie Danisco, Pfeifer und Langen, Nordzucker, Saint Luis Sucre i Südzucker. Wraz z inwestorami zagranicznymi, którymi są renomowane, zachodnie koncerny cukrownicze zasadniczym zmianom ulegała stopniowo gospodarka surowcowa cukrowni. Należy tu wymienić: - nowoczesną agrotechnikę uprawy buraków, - organizację placów buraczanych, - logistykę dostaw i system rozliczeń z plantatorami. W wyniku tych zmian, które promieniowały na wszystkie polskie cukrownie praktycznie wyeliminowano punkty skupu buraków i długotrwałe ich przechowalnictwo, co było zmorą przemysłu cukrowniczego w minionym systemie. Radykalnej poprawie uległa jakość przerabianych buraków, którą najlepiej określa średnia czystość soku dyfuzyjnego ze wszystkich cukrowni: - w kampaniach 1983-1985 – średnio za 3 kampanie 87,6 %, - w kampaniach 2000-2002 – średnio za 3 kampanie 90,2 %. Refleksja na marginesie danych z kampanii 2002-2003. Zaczerpnąłem je z ostatniego wydanego przez STC Informatora w 2003 r. pod numerem 1128. Przez kilkadziesiąt lat Informator STC służył cukrownikom jako materiał do oceny kampanii i porównań statystycznych, niegdyś również do tzw. współzawodnictwa pracy. Mimo że zawarte w nim dane czasami budziły wątpliwość, bo, jak mówili złośliwi, polaryzacja zależała często od wydatku, to po zaniechaniu jego edycji w aktualnych warunkach ustrojowych łza się jednak w oku kręci. Równolegle z decydującymi dla efektywności ekonomicznej zmianami w gospodarce surowcowej następowały również ważne procesy modernizacyjne cukrowniach. Podporządkowane one były trzem zasadniczym celom: - obniżeniu kosztów produkcji, w samych - poprawie jakości cukru oraz - zmniejszeniu zużycia paliwa. Procesom modernizacyjnym w cukrowniach poświęcę teraz nieco więcej uwagi. Ponieważ każda ze zmian modernizacyjnych wpływa w większym lub mniejszym stopniu na każdy w/w cel, odniosę się do nich w kolejności zgodnej z przebiegiem procesu technologicznego. Plac buraczany i buraczarnia Zaczęto rozpowszechniać place buraczane systemu „flat pad” z jednym centralnym kanałem spławiakowym w środku placu. Rozładunek buraków z samochodów następuje bezpośrednio do kanału lub na plac. Dominują samochody samowyładowcze z tylnym wyładunkiem. Na placu magazynuje się praktycznie tylko dwu- lub trzydniowy zapas buraków. Buraki z placu spychane są do kanału przy użyciu ładowarki czołowej z szeroką łyżką. Operator otwiera w odpowiednim miejscu przepustnicę z wodą spławiakową przy użyciu sterownika z pilotem. Niektóre cukrownie zdecydowały się na suchy system podawania buraków z placu do rynny stacji oczyszczania przy pomocy przenośnika taśmowego, pozostawiając na warunki silnych mrozów możliwość spławiania buraków i pompę buraczaną. Zysk polega na zmniejszeniu ilości wody spławiakowej w obiegu i mniejszym kaleczeniu buraków. W buraczarniach pojawiły się pierwsze płuczki bębnowe oraz sprawniejsze łapacze zanieczyszczeń lekkich i ciężkich. W niektórych cukrowniach jak np. Środa, Gostyń i Miejska Górka zorganizowano nowe buraczarnie i płuczki na wolnym powietrzu, a buraki do bunkra, nieraz ze znacznej odległości, podnoszone są przenośnikiem taśmowym, co wyeliminowało kłopotliwe i awaryjne podnośniki kubełkowe. Często też, niezależnie od omówionego wyżej placu buraczanego, pozostają w użyciu elfy samochodowe do rozładunku pojazdów z buraczarni prosto do przerobu. W buraczarniach znalazły zastosowanie obrotowe sita bębnowe, które okazały się skutecznym urządzeniem do wstępnego, mechanicznego oddzielenia masy organicznej z wody spławiakowej. Piaskowniki wygraniakowe i osadniki radialne to najczęściej spotykane dalsze urządzenia do oczyszczania wody spławiakowej. Krajalnice, dyfuzja, prasy wysłodkowe W dekadzie lat 90-tych zainstalowane zostały w Polsce pierwsze dyfuzory wieżowe. Początek dała cukrownia Gostyń ze swoją wieżą używaną systemu BMA o zdolności przerobowej 4500 t/d. Był to rok 1996. Następne wieże dyfuzyjne stanęły w Środzie, Cerekwi, Chełmży, Opalenicy i w Glinojecku. Wraz z modernizacją krajalnic i wprowadzeniem maszyn bębnowych firmy Putsch lub Maguin oraz poprawą jakości buraków, jak również zastosowaniem pras wysłodkowych o wyższym wyżęciu, w tej dekadzie miało miejsce spektakularne zwiększanie mocy przerobowej istniejących dyfuzorów korytowych typu DC. Dotyczyło to w większym stopniu dyfuzorów mniejszych, które bywały przeciążane nawet do 200% nominału, jak np. w Nowym Stawie DC6, czy w Lublinie 2 x DC7. W ten sposób udało się znacząco zwiększyć zdolność przerobową całego przemysłu cukrowniczego. W latach 90-tych przełamana została bariera niskiego wyżymania tzw. wysłodków plantatorskich w granicach 10-12% ss. Okazało się, że wysłodki 22-24% ss również można kisić, jeśli spełnione zostaną określone warunki ich zagęszczenia i utrudniony będzie dostęp powietrza. W wielu cukrowniach pojawiły się prasy wysłodkowe o wyżęciu do 24% ss, a przy suszeniu wysłodków i wyżej. Wymienić tu należy prasy firm: Stord, Babbini i Mercier. Znalazły też zastosowanie np. używane prasy pionowe firmy Salzgitter o podobnym wyżęciu. Podwyższenie stopnia wyżymania wysłodków, dzięki zawracaniu większej ilości wody wysłodkowej, jest czynnikiem sprzyjającym przeciążaniu dyfuzorów bez powiększania strat cukru w wysłodkach i przyczynia się do zmniejszenia zużycia wody świeżej do dyfuzji. Dalej pewnym problemem jest wyżymanie wysłodków do suszenia, pochodzących z dyfuzji DC. Przy zasilaniu pras wysłodkami o zawartości ss w granicach 7% trudno jest uzyskać wyżęcie powyżej 28% ss nawet z dodatkiem gipsu. Oczyszczanie soków i filtracja W wielu cukrowniach przebudowane zostały stacje oczyszczania soków, składające się z: − defekacji wstępnej progresywnej na czas przebywania soku minimum 30 minut, − defekacji chłodnej o niewielkiej pojemności rzędu 10 minut lub znacznej pojemności jako bufor soku, − defekacji gorącej bezmieszadłowej z centralną rurą cyrkulacyjną, − saturacji 1 i 2 jednokotłowej, wyposażonej w centralną rurę cyrkulacyjną i dystrybutor gazu w postaci rur Richtera, − reaktora, dojrzewalnika soku po saturacji 2. Do filtracji po saturacji 1 stosuje się dekantatory wielopokładowe lub pospieszne albo też filtry zagęszczające różnego typu. Do filtracji po saturacji 2 i filtracji kontrolnej najlepszą ocenę uzyskały filtry zagęszczające świecowe. Do filtracji soku gęstego i klarówki stosuje się filtry świecowe z podkładem filtracyjnym. Stosuje się też nadal quasi-filtrację na urządzeniach typu Filtomat lub filtry z woreczkami jednorazowymi. W latach 90-tych masowo eliminowano stosowanie bębnowych filtrów próżniowych do gęstwy 1 i zastępowano je automatycznymi prasami membranowo-komorowymi. Pozwoliło to na: − zmniejszenie strat cukru o minimum 0,1% nb, − uzyskanie cennego nawozu wapniowego, − zmniejszenie obciążenia oczyszczalni ścieków, − odzyskanie terenu po zbiornikach błota białego. Gospodarka cieplna Po zmodernizowaniu warników i wyposażeniu ich w mieszadła mechaniczne, rozwiązaniem standardowym stała się wyparka 5 lub 6-działowa, w której dział 4 zasilany jest sokiem rzadkim, a opary z niego o temperaturze około 104-105°C zasilają produktownię. Stacje wyparne składane są zwykle z istniejących aparatów robertowskich i dodatkowych aparatów opadowych typu rurkowego lub płytowego. Niekiedy stosowane są także dodatkowe powierzchnie grzejne wyparek typu booster. Coraz częściej stosowane są też do soków i odcieków ogrzewacze płytowe. Do odbioru kondensatu zarówno z wyparki jak i ogrzewaczy stosuje się zwykle wodniarki sekcyjne z bezodwadniaczowym, grawitacyjnym spływem kondensatu. Przepustnice regulacyjne układów regulacji poziomu w poszczególnych sekcjach zapewniają stopniowe rozprężanie kondensatu i zamknięcie hydrostatyczne każdej sekcji. Powszechnie wykorzystuje się ciepło odpadowe oparów z warników do ogrzewania soku przed defekacją wstępną oraz ciepło końcowego kondensatu do ogrzewania odcieków i pierwszego stopnia grzania soku przed defekacją gorącą, Wskaźnik przerobowy powierzchni grzejnej wyparki w granicach 2,7-3,0 m2/t zapewnia dobre wyniki oszczędnej gospodarki cieplnej. Produktownia Modernizacja produktowni warunkuje uzyskanie poprawy jakości cukru, a przede wszystkim obniżenie zużycia pary i paliwa. W tej dziedzinie lata 90-te ubiegłego wieku przyniosły najbardziej widoczne zmiany. Już w 1992 r. w Cukrowni Gostyń uruchomiona została pierwsza w Polsce linia cukrzycy zarodowej. Mimo wykorzystywania jej początkowo na starej produktowni, z większością starych warników bez mieszadeł, uzyskała bardzo pozytywną ocenę i wyraźnie zwiększyła przepustowość produktowni, która była dotąd wąskim gardłem przerobowym fabryki. Instalacja cukrzycy zarodowej, przeważnie dwustopniowej, tj., krystalizatu chłodzonego i cukrzycy zarodowej gorącej szybko rozpowszechniły się w polskich cukrowniach. Równolegle następowała wymiana bądź modernizacja warników, które otrzymały mieszadła mechaniczne z napędem górnym. Cukrzyca zarodowa, warniki periodyczne z mieszadłami oraz pełna automatyzacja procesu krystalizacji w systemie komputerowym umożliwiły: − gotowanie cukrzyc z syropów powyżej 70°Bx, a nawet 75°Bx, − zasilanie warników oparami najwyżej 4. działu wyparki, − wyeliminowanie dociągania wody do warników (jedynie w trybie awaryjnym), − skrócenie czasu gotowania warów, − poprawę jednorodności i powtarzalności granulacji, − poprawę pracy wirówek i suszarni cukru. Istotną rolę w sprawnym gotowaniu cukrzycy 2 i 3 na cukrzycy zarodowej spełnia prawidłowe przygotowanie odcieków przed ich skierowaniem do skrzyń dociągowych. Muszą one być rozcieńczone i dogrzane do warunków syropów nienasyconych i pozbawionych kryształów. Modernizacje produktowni, które miały miejsce w latach 90-tych dopełniała zwykle wymiana wirówek na nowoczesne periodyczne wirówki automatyczne do cukrzycy 1, często także do cukrzycy 2 oraz wysokoobrotowe wirówki ciągłe do cukrzycy 3 i afinacyjnej. W tej dekadzie zainstalowano w polskich cukrowniach wiele mieszadeł pionowych cukrzycy 3 o pojemności jednostkowej, zwykle w granicach 200-400 m3 i różnych rozwiązaniach konstrukcyjnych. Przyczyniło się to do lepszego wyczerpania melasu i zmniejszenia strat cukru. Suszenie, magazynowanie i pakowanie cukru Wraz ze wzrostem zdolności przerobowych produktowni zaistniała konieczność odpowiedniego dostosowania wydajności suszarni cukru i pakowania pod potrzeby rynku. W latach 90-tych najczęściej usprawniano suszarnie istniejące lub wymieniano je na nowe. Największe zastosowanie znalazły suszarko-chłodziarki typu fluidalnego wyposażone już w nowoczesne systemy przygotowania powietrza gorącego do suszarni i zimnego do chłodzenia oraz mokre systemy odpylania ze skruberami. W dziedzinie magazynowania cukru, w tej dekadzie zmieniło się bardzo niewiele – nie zbudowano np. żadnego nowego silosu do cukru. Przyczyną były z pewnością wysokie nakłady inwestycyjne, z jednej strony, oraz niejasna jeszcze w pełni struktura własnościowa i organizacyjna cukrowni i całego przemysłu cukrowniczego, z drugiej strony. Znacząco rozwinięte zostały pakownie cukru. Zainstalowane zostały różne automaty pakujące w opakowanie detaliczne, opakowania zbiorcze i na paletach. Pojawiły się nowe asortymenty i nowe rodzaje opakowań cukru białego, cukru pudru czy też cukru żelującego. Wszystko to pod potrzeby coraz bardziej wymagającego rynku. Automatyzacja Lata 90-te jednoznacznie przesądziły o przejściu z systemu analogowego na cyfrowy. Pneumatyka pozostała praktycznie tylko w organach wykonawczych, gdzie siłowniki pneumatyczne dwupołożeniowe lub ciągłe z pozycjonerami elektropneumatycznymi 4…20 mA/20…100 kPa ciągle wygrywają konkurencję z siłownikami elektrycznymi. W dziedzinie napędów elektrycznych miała miejsce, bez przesady można rzec, rewolucja falownikowa. Technikę pomiarów przemysłowych opanowały elektroniczne inteligentne przetworniki pomiarowe z czujnikami piezoelektrycznymi, bardzo pewne i stabilne w pracy oraz wygodne przy zerowaniu i zmianach zakresów pomiarowych. Zorganizowane w wielu cukrowniach centralne sterownie z komputerowym systemem sterowania, w różnych systemach, w pełni potwierdziły wszystkie zalety takiego rozwiązania, spośród których wymienić należy: − niezawodność działania, − czytelną wizualizacją, − łatwość obsługi przez operatorów, − archiwizację przebiegu procesu, − łatwość wprowadzania zmian i uzupełnień. W systemie komputerowym udało się skutecznie zautomatyzować pełne programowe sterowanie procesem krystalizacji w warnikach periodycznych. Pierwsza dekada XXI wieku Postęp techniczny w polskich cukrowniach w pierwszych latach nowego wieku związany jest z ukształtowaniem się struktury własnościowej cukrowni. Wraz z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej zaczęły obowiązywać unijne reguły działania cukrownictwa. Przypadająca Polsce kwota produkcji cukru podzielona została na 5 grup własnościowych. W ramach poszczególnych grup podjęte zostały decyzje nieraz bardzo bolesne dla jednych a korzystne dla innych cukrowni. Duża ilość cukrowni została zamknięta a nieliczne podlegają rozbudowie i modernizacji, w większości z wykorzystaniem urządzeń cukrowni zamykanych. Pod względem technicznym jest to właściwie kontynuacja procesów modernizacyjnych z ostatniej dekady ubiegłego stulecia. Najważniejszą różnicę stanowią bardzo poważne inwestycje w dziedzinie magazynowania i przygotowania cukru do wymogów rynku. Wybudowanych zostało 7 nowych dużych silosów do cukru o pojemnościach od 40000 do 65000 ton, w tym 1 stalowy o pojemności 50000 t, pozostałe żelbetowe. Inwestycje poszły też w kierunku budowy terminali cukrowych przystosowanych do rozsiewania cukru na frakcje o określonym zakresie granulacji. Przewidziano pośrednie zbiorniki magazynowe poszczególnych frakcji i możliwości pakowania w opakowania detaliczne, zbiorcze baloty, worki 25 kg i 50 kg, big-bagi oraz przygotowano stanowiska załadunku autocystern luzem. W niektórych pakowniach pojawiły się pierwsze roboty – paletyzatory do opakowań detalicznych i worków. Spośród nowości w samych cukrowniach na uwagę zasługują: − ciągłe gotowanie cukrzycy 2 i 3 w kaskadach warnikowych (w jednej z cukrowni tą metodą gotuje się nawet cukrzycę 1), − chłodzenie cukru w przeponowej, pionowej chłodziarce płytowej systemu Bulkflow, gdzie czynnikiem chłodzącym jest zimna woda, − wprowadzenie do eksploatacji zmodernizowanej suszarki-chłodziarki fluidalnej, w której w strefie chłodzenia zabudowana została rurowa chłodnica mieszaniny fluidalnej zasilana zimną wodą. W tablicach 1 i 2 zebrałem porównanie niektórych parametrów oraz wskaźników jakościowych i ilościowych, które pokazują ogromną różnicę polskiego cukrownictwa między połową lat 80-tych i początkiem XXI wieku. Tablica 1 Porównanie wybranych parametrów jakościowych z przebiegu kampanii: 1983-1985 – średnie z 3 kampanii 78 cukrowni [1] 2000-2002 – średnie z 3 kampanii 56 cukrowni [2] Lp. WYSZCZEGÓLNIENIE Jednostka 3 KAMPANIE ŚREDNIO 1983-1985 2000-2002 1. Czystość soku surowego % 87,6 90,2 2. Czystość soku gęstego % 92,0 93,5 3. Czystość melasu % 62,6 61,6 4. Zawartość CaO w soku gęstym mg/100 Bx 167 76 5. Bx soku surowego °Bx 14,3 15,2 6. Bx soku gęstego °Bx 57,9 65,7 7. Zabarwienie soku rzadkiego - 11,1°St 1460 IU420 8. Zabarwienie soku gęstego - 22,7°St 2378 IU420 9. Przyrost zabarwienia na wyparce % 105,6 62,8 - 0,77°St 32,2 jedn. 10. Zabarwienie cukru białego ICUMSA 11. Zużycie kamienia wapiennego % nb 6,51 4,46 Tablica 2 Porównanie wybranych danych ilościowych kampanii 1983-1985 – średnie z 3 kampanii 78 cukrowni [1] z kampanią roku 2007/2008 [3] Lp. WYSZCZEGÓLNIENIE Jednostka KAMPANIE 1983-1985 2007/2008 średnio tys. ha 456 230 Średni plon buraków t/ha 33,5 55,7 3. Technologiczny plon cukru t/ha 3,62 8,38 4. Ilość przerobionych buraków tys. ton 15263 12848 5. Ilość wyprodukowanego cukru tys. ton 1788 1934 6. Wydatek cukru % nb 11,70 15,05 7. Ilość czynnych cukrowni szt. 78 29 8. Średni przerób dobowy jednej cukrowni t/d 1970 4748 9. Średnie zatrudnienie w cukrowni (a) osób ~ 450 ~ 275 10. Zatrudnienie w przemyśle cukrowniczym osób ~ 35000 ~ 8000 tys. ton 22,9 66,7 1. Areał uprawy buraków 2. (a) 11. Średnia produkcja cukru w jednej cukrowni (a) dane szacunkowe Za danymi pokazanymi w tablicy 2 kryją się często dramatyczne decyzje i losy wielu cukrowni i tysięcy ich pracowników. Populiści nazywają te wydarzenia zniszczeniem polskiego przemysłu cukrowniczego i wyprzedażą majątku narodowego. Realiści, do których chcę się zaliczać, traktują te zmiany jako wkład przemysłu cukrowniczego w intensyfikację produkcji i nieodzowny dla Polski wzrost wskaźnika PKB na głowę ludności. Jeśli dodać do tego wyraźnie zmniejszenie spalanego węgla i zużywanej wody, co jest faktem a nie było tematem mojego referatu, to zmiany jakie zaszły w polskim cukrownictwie mają także realny pozytywny wpływ na ochronę środowiska naturalnego. Tym pozytywnym akcentem kończę i dziękuję za uwagę. mgr inż. Stanisław Ginał