O kobiecie – tej, którą pociąga owoc na drzewie

Transkrypt

O kobiecie – tej, którą pociąga owoc na drzewie
Marta Wójcik
Instytut Prymasowski
O kobiecie – tej, którą pociąga owoc na drzewie
W jakimkolwiek kierunku pójdzie kobieta – czy w kierunku życia rodzinnego,
czy pracy apostolskiej – wszędzie wniesie zaplanowane przez Boga swoje
właściwości psychiczne, niezbędne i konieczne dla wypełnienia całości zadań
Rodziny ludzkiej.
Tym cytatem z rekolekcji Instytutu Prymasowskiego z 1964 r., prowadzonych przez
Księdza Prymasa Stefana Kardynała Wyszyńskiego, pragnę rozpocząć moje rozważania
na temat „tej, którą pociąga owoc na drzewie”.
Temat jest sformułowany bardzo ciekawie. Znakomicie mieści się w nauczaniu Księdza
Prymasa. Trzeba podkreślić, że będąc przez 33 lata Prymasem Polski wychowywał
Naród, gdyż przekazywał Mu swoje przemyślenia płynące z nauki Chrystusa.
Wskazywał, że „wspólnym zadaniem całego Rodzaju ludzkiego jest oddanie chwały
Bogu” oraz, że owego współdziałania wiernych polski Kościół oczekuje od wszystkich –
zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Wiele uwagi poświęcał przy tym kobiecie – jej roli w
życiu apostolskim, rodzinnym i społecznym. Uprawnione jest nawet stwierdzenie, że
specjalizował się w tej tematyce, wskazując kobietom i przypominając, jakie jest ich
prawdziwe posłannictwo. Szanował i cenił dążenia współczesnych kobiet, aby „być
wszędzie”, aby sprawdzać się w nowych dziedzinach życia społecznego i zawodowego.
Uważał, że „kobiety są powołane, aby dźwigały innych wzwyż”. Wszystkim dawał tez
przykład Maryi – Matki, która uczestniczy w misterium przekazywania życia i twórczości
apostolskiej. „Raz tylko Bóg stworzył człowieka, resztę zostawił kobiecie”, głosił Ksiądz
Prymas. Mówił o roli kobiet w Kościele, dając przykłady ich gorliwości i zapobiegliwości
w tym, by w katolickich stowarzyszeniach i w zakonach dyskutować i działać na rzecz
pomnażania dobra, opiekowania się, przychodzenia z pomocą ludziom potrzebującym.
Powiedział na przykład, nie stroniąc od żartobliwej pointy: „Dlatego Maryja – Kobieta
nie napisała ani jednej Ewangelii, ale wykarmiła Słowo Boże. A panowie napisali ich
tyle, że Kościół uznał jako kanoniczne aż cztery”.
Dostrzegał i doceniał fakt, że większość w Kościele stanowią kobiety. Tak się złożyło,
że do kobiet mówił w pierwszej kolejności to, co następnie powiedział Narodowi. W
Jego kapłańskim „laboratorium” znalazły się najpierw studentki, a następnie kobiety,
które służyły Kościołowi. Do tej garstki kobiet, wśród których były dziewczyny, które
przyszły z Powstania Warszawskiego, mówił o kobiecie. Jego pierwsze słuchaczki
podjęły po wojnie trud życia zawodowego, troski o ojczyznę i drugiego człowieka. Te
kobiety, które wówczas same chciały budować Kościół, nie tylko zmieniały świat, ale
zmieniły również surowego profesora, zatrzymanego na pracy naukowej. Przyznawał,
że to one go uczłowieczyły. Bo taką rolę pełni kobieta! Dostrzeżenie tego faktu
odczytujemy z wielu rozważań Księdza Prymasa. Można nawet odważyć się na
stwierdzenie, że kobiety zawdzięczają Księdzu Prymasowi awans w Kościele, gdyż
zdecydowanie stawiał On na kobiety! Nigdy nie zatrzymywał się na kwestii kobiet w
oderwaniu od ich otoczenia, lecz zawsze ukazywał kobiety w relacji ze światem.
Ksiądz Prymas w swoim nauczaniu odwoływał się zawsze do zamysłu Boga w stosunku
do kobiety. Przywoływał Księgę Rodzaju, gdzie opisane jest, że Bóg stworzył kobietę po
to, by była pomocą. Prymas Wyszyński podkreślał, że także mężczyzna ma być pomocą
– dla kobiety. Ukazując Ewę, jako Matkę życia chciał pokazać, że zasadniczą rolą
kobiety jest macierzyństwo. Z macierzyństwa wynikają całe życiowe zadanie kobiety,
które wypełnia ona dzięki szczególnym właściwościom swojej psychiki.
Matka życia – Ewa poddała się urokowi owocu na drzewie. Podobał jej się z uwagi na
niezwykłe walory. Był dobry do jedzenia. Przynosił rozkosz dla oczu. Wąż kusił ją także
perspektywą, że - po skosztowaniu owocu - posiądzie mądrość na miarę Boga. Uległa
więc pokusie, którą dziś opisalibyśmy językiem współczesnego marketingu w ten
sposób, iż owoc spełniał trzy ważne kryteria pożądanego produktu: miał walor
spożywczy, estetyczny, intelektualny. Ewa podążyła więc tropem pokusy, by zaspokoić
potrzeby podstawowe dla życia człowieka. Należy do nich potrzeba szczęścia, która
wyraża się m.in. w tym by mieć co jeść i pić. Jest to także potrzeba piękna. Jest to
również dążenie do poznania i do prawdy. Ksiądz Prymas, odwołując się do Biblijnego
opisu mówił, że Ewa naruszyła ład stworzony przez Boga, bo zatrzymała się na
walorach zewnętrznych owocu. Skuszona jego powabem nakłoniła także Adama do
zainteresowania się nim. Prymas Wyszyński mówił na tej podstawie o wnioskach
płynących stąd dla współczesnych kobiet – postulował duchową formację kobiety.
Podkreślał zalecenie, by kobiety nie zatrzymywały się w poznawaniu świata na
zewnętrznych walorach. Wiele mówił o estetyce i ich wrodzonej wrażliwości na piękno.
Wskazywał, że kobieta jest piękna i stara się o estetykę otoczenia, aby podobać się
mężowi, a więc wydobyć piękno w rzeczywistości, w ich związku, a następnie przekazać
je swemu dziecku – owocowi jej życia. Mówił, że kobieta powinna troszczyć się o
smakowitość pożywienia bo to wyraz jej troski o bliskich. Popierał dążenie do estetyki
w otoczeniu i upiększaniu świata. Bardzo cenił poznawcze dążenia współczesnych
kobiet, by więcej wiedzieć, doświadczyć i zrozumieć.
Przypomniał zarazem, że nad człowiekiem, zagubionym przez Adama i Ewę, nachylił się
Bóg i - pragnąc naprawić ład zburzony grzechem pierworodnym - wybrał... kobietę.
Jedną z nas, ale zarazem wyjątkową - Maryję. Dał jej owoc swojego, Bożego Życia.
Przyjęła ten owoc. Tak samo, jak Ewa, zachwyciła się nim. Zatroszczyła się o niego. Ale
przeciwnie, niż Ewa, która zatrzymała się na zewnętrznych walorach owocu, Maryja
odczytała Prawdę, której Ewa nie dostrzegła. Maryja odpowiedziała Bogu „tak”. Kiedy
kobieta odpowiada Bogu „tak”, wypełnia wówczas swoje powołanie, podkreślał Prymas
Wyszyński. Maryja była ukazywana przez Prymasa, jako ta, która wypełnia powołanie,
realizuje Boży zamysł i wprowadza ład. To, co w negatywny sposób zaistniało w duszy
Ewy, w pozytywny sposób zaistniało w duszy Maryi.
Dobrym wyobrażeniem tego przesłania Księdza Prymasa służyć może Ewangeliczne
spotkanie Elżbiety z Maryją. Obie są brzemienne. Jedna uosabia stary ład, druga nowy. W starym (nie) ładzie miesza się prawo Boże i prawo ludzkie. Zło i grzech są
zmieszane z dobrem. I oto przychodzi przedstawicielka nowego porządku, który
wkrótce zapanuje na świecie. Istotą dla naszych rozważań
jest wyznanie Elżbiety,
która mówi Maryi: „Błogosławiony owoc Twojego życia”. Ten „owoc”, który ona rodzi,
jest tak istotny, bo personifikuje nasz tytułowy „owoc na drzewie”. Przypomina, że Bóg
wybrał Ją sobie i uczynił z Niej Matkę życia dla Swojego Syna. Miała bowiem
usposobienie, które ułatwiło Jej wypełnienie zadania wobec Boga – Człowieka, którego
ma wyżywić, nauczyć piękna i dążenia do Prawdy.
Warto podkreślić, że według Księdza Prymasa Maryja jest drogowskazem nie tylko dla
brzemiennej Elżbiety, ale dla każdej kobiety, dla każdego człowieka. To właśnie Ona
wskazuje nam właściwą drogę. Jej żywot pokazuje, że była równa wszystkim kobietom.
Podobnie, jak wiele z nich, wędrowała do Bethlejem. Nie miała miejsca, by godnie
urodzić dziecię – Syna Bożego. Przeszła przez Nazaret zwykłej kobiety, podejmowała
trud, jak każda z nas, zatroskana o owoc swojego życia, aż po Krzyż. Wcześniej
jeszcze, w Kanie Galilejskiej, przyspieszyła objawienie się Chrystusa, gdy uczestnicy
wesela poznali Kim jest Owoc. Ciągle wskazywała na Niego. Dlatego Prymas Wyszyński
mówił, iż Maryja jest wzorem dla każdego człowieka.
Bóg wybrał ją, by wejść w naszą ludzką rzeczywistość. Nie oddzielał religii od życia.
Maryja odpowiedziała Bogu „tak” na posłannictwo zbawienia ludzkości. Odtąd była i
jest z ludźmi wszędzie: w każdym domu, przy kobietach radosnych i cierpiących,
wierna pod Krzyżem. Taka jest jej misja – być z człowiekiem i nigdy go nie opuścić.
A jaka jest misja współczesnej kobiety? Kiedy każda z nas spełnia się prawdziwie?
Ksiądz Prymas wskazywał, że proces ten następuje wówczas, gdy kobieta pozostaje w
relacji - do Boga, do człowieka, do mężczyzny. Podkreślał, że nawet wtedy, gdy nie
zakłada rodziny, gdy nie zostaje matką, gdy nie rodzi – może być spełniona. Dzieje się
tak, gdy jest twórcza, gdy nie przechodzi nad rzeczywistością powierzchownie, lecz
zatrzymuje się na człowieku. Gdy ukazuje prawdę. Gdy rozważa rzeczywistość, jak
Maryja, i zadaje Bogu pytanie: „jak to się stanie?” Ksiądz Prymas zachęcał, by kobieta
kształciła się i rozwijała. Przestrzegał, że nie może koncentrować się tylko na
zewnętrznych, estetycznych sprawach. Myślę, że bardzo zmartwiłby się, gdyby dziś
zobaczył wiele polskich kobiet, w tramwajach czy autobusach, jadące do pracy i
czytające piśmidła, w których kobieta ukazana jest jak lalka, oderwana od człowieka,
skoncentrowana na sobie. One, jak Biblijna Ewa, mówią Bogu „nie”, podczas gdy świat
chce usłyszeć „tak”. To nie znaczy, że nowoczesne kobiety mają wyrzekać się dbałości
o swój wygląd, lecz powinny godzić harmonijnie tę troskę z budowaniem właściwych
relacji z bliskimi, z innymi ludźmi. Do swoich „córek” z Instytutu Prymasowskiego
mawiał, że bardzo ważne jest, byśmy - stając przed drugim człowiekiem, podejmując
działania apostolskie - były eleganckie, estetyczne, bo wtedy inaczej przyjmą nasze
słowo. Pozwalał na awans w Kościele, zapraszał do współpracy.
Perspektywę na awans społeczny kobiet, widział w trafnym rozpoznawaniu przez nie
potrzeb drugiego człowieka, rzeczywistości społecznej, a także rzeczywistości Polski.
Podkreślał chęć kobiet, by podejmować zadania i starać się sprostać oczekiwaniom
ludzi potrzebujących wsparcia. Ksiądz Prymas nazywał to „ruchliwością kobiety”,
dostrzegając tę cechę, którą Bóg obdarzył w Raju wrażliwą po kobiecemu Ewę. Mawiał,
że kobiety wyprzedzają swą wrażliwością, troską o Kościół, wielu biskupów i kapłanów.
Są zapobiegliwe, szukają sposobu rozwiązania problemu. Dlatego kobieta, Jego
zdaniem, ma uzupełniać mężczyznę w rzeczywistości społecznej, politycznej i
duszpasterskiej, przede wszystkim swoją wrażliwością na drugiego człowieka i
praktycznym podejściem do rozwiązywania problemów. Konsekwencją tego myślenia
było działanie Episkopatu – Kościół w Polsce i Ksiądz Prymas dali szansę kobietom. Są
one odtąd zapraszane do współpracy z biskupami i kapłanami a także do komisji
Episkopatu. Prymas Wyszyński nie obawiał się, że naruszą ład i porządek. Przeciwnie,
chciał by wniosły do rzeczywistości społecznej własny punkt widzenia. Podkreślał, że
kobiecy pogląd na świat zawsze skłania się ku człowiekowi. Bóg powierzył wszak
kobiecie siebie, powierzył człowieka, powierzył też zatroskanie, w którym dostrzec
można „geniusz kobiecy”, jak nazwał tę postawę Jan Paweł II. Przez swoją gotowość
do służby i pomocniczości, kobieta wyprzedza mężczyznę, szybciej dostrzegając to, co
jest światu potrzebne.
I stąd płynie jej umiłowanie owocu. Ona ten owoc niesie światu.