ŻYCIE ZAKONNE. Turystyka czy pielgrzymowanie

Transkrypt

ŻYCIE ZAKONNE. Turystyka czy pielgrzymowanie
© Wydawnictwo WAM, 2010
Redaktor książki: Renata Komurka
Korekta: Katarzyna Ogórek
Projekt okładki: Andrzej Sochacki
ISBN 978-83-7505-610-5
NIHIL OBSTAT. Przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego
ks. Wojciech Ziółek SJ, prowincjał, Kraków, 5 listopada 2010 r., l.dz. 362/2010.
WYDAWNICTWO WAM
ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków
tel. 12 62 93 200 • faks 12 42 95 003
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwowam.pl
DZIAŁ HANDLOWY
tel. 12 62 93 254-256 • faks 12 43 03 210
e-mail: [email protected]
KSIĘGARNIA INTERNETOWA
tel. 12 62 93 260, 12 62 93 446-447
faks 12 62 93 261
e.wydawnictwowam.pl
Drukarnia Wydawnictwa WAM
ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków
345
SPIS TREŚCI
Wstęp................................................................................... 5
1. Siła i wartość potrzeb .................................................. 11
2. Kościół i życie konsekrowane ..................................... 31
3. Wartość i znaczenie słowa w życiu zakonnym ............. 51
4. Życie zakonne walką, czyli początkiem drogi .............. 66
5. Na pustyni objawia się prawdziwe oblicze Boga .......... 99
6. Bóg, jako Pan i Ojciec, powołuje mnie do jedności
z sobą ......................................................................... 118
7. Szukanie i umacnianie tożsamości zakonnej ............. 147
8. Życie zakonne w przestrzeni kultury ......................... 165
9. Dynamika współczesności i wyzwania
dla życia zakonnego .................................................. 200
10. Turysta czy pielgrzym – i co z tego wynika
dla życia zakonnego? ................................................. 228
11. Śmierć – wróg czy szansa na pełne życie?.................. 236
12. Przebaczenie – jego konieczność, trudności
i korzyści z niego wynikające .................................... 246
13. Radość znakiem spotkania z Bogiem ........................ 271
14. Wewnętrzna dynamika wspólnoty............................. 286
15. Znaczenie i wartość zachwytu w życiu duchowym ... 310
Podsumowanie ................................................................ 324
Zakończenie ................................................................... 341
WSTĘP
Księga Koholeta jest z wielu względów księgą szczególną. Jej autor snuje rozważania nad sensem życia ludzkiego. Pragnie szczerze poznać mądrość: „Chciałbym
być mądry!” (Koh 7, 23) – pisze – i zbadać dzieła, jakie
się dokonują pod słońcem (por. Koh 8, 17). Interesuje
go przede wszystkim zdobycie mądrości, gdyż ona jedna
jest w stanie udzielić mu odpowiedzi na pytanie, jaka
droga prowadzi do prawdziwego szczęścia. Czy udało się
ją znaleźć? Niestety, nie. Starotestamentowy autor dochodzi ostatecznie do wniosku, że odpowiedzi takiej nie
ma, ponieważ wszystko jest marnością. Aż dwadzieścia
razy, niczym refren, powracają te słowa w jego księdze.
Lecz jedno z kluczowych spostrzeżeń, jakie czyni, brzmi
następująco: „Wszystko pięknie uczynił w swoim czasie, lecz tajemnicę zasiał w ich sercach; stąd człowiek nie
może pojąć dzieła, którego dokonał Bóg od początku do
końca” (Koh 3, 11)1.
Autentyczną mądrość noszę w swoim wnętrzu. Jej
mieszkaniem jest moje serce i poznam ją, kiedy odważę
1
Cytuję za A.J. Heschel, Bóg szukający człowieka, tłum. A. Gorzkowski, Kraków 2007, s. 73-74.
6
ŻYCIE ZAKONNE
się tam wejść, kiedy będę chciał ją zgłębiać, odkryć jej
znaczenie i cel dla siebie. Kiedy zaproszę Boga, aby zachęcił mnie i pomógł mi dokonać tego kroku, aby był
mi towarzyszem i światłem w tej wędrówce, aby był odwagą i nadzieją, radością i osłodą. Kiedy zdobędę się na
ten czyn, wtedy również odsłoni się przede mną moje
powołanie życiowe, którego realizacja jest gwarantem
mojego szczęścia. Czym jest prawdziwa mądrość dla nas?
Nie umiemy jej wyrazić w jasny sposób, ani tym bardziej
opisać, gdyż to, co istotne, jest często ukryte i wymaga
od nas wysiłku, pracy, poświęcenia. Lecz w zmian, kiedy
zostaje znalezione, daje równie wielką radość i szczęście. Wiedza ta nie prowadzi bynajmniej do pychy, ale –
ponieważ jest darem pochodzącym z nieba – rodzi tym
większą postawę pokory, nastraja duszę do skromności
i gotowości do dalszego szukania. Tylko ten rodzaj mądrości uczy, jak żyć, i idzie pod prąd współczesnej kulturze, która uchyla się od pytania „Jak żyć?” na rzecz
refleksji „Jak przeżyć?”. Wynika to przede wszystkim
z przyspieszenia tempa naszego życia. Narzekamy na
ciągły brak wolnego czasu, dlatego większego znaczenia
nabiera jakość i intensywność jego spędzania, „konsumowania”. Człowiek współczesny uchyla się od przewidywania czy powtarzania doznań z przeszłości, gdyż
współczesny paradygmat brzmi: „dalej, wyżej, szybciej,
ciekawiej, oryginalniej”.
Kultura współczesna nieustannie wzywa nas do
przekraczania granic. Pod jej wpływem zrodził się nowy typ człowieka, tzw. homo transgreditus – człowiek
przekraczający granice. Życie duchowe jest najbardziej
WSTĘP
7
autentyczną przestrzenią tej formy aktywności, wykraczania poza, zwracania się w stronę spraw pozornie niemożliwych, bo boskich, duchowych. Tylko osoba duchowa zdolna jest wychodzić poza wyznaczone granice
ludzkich możliwości i docierać do rzeczywistości dotąd
nieosiągalnych, a nawet takich, po które nie godzi się
człowiekowi wyciągać ręki, tzn. sfery dotykania samego
Boga. Życie duchowe jest szukaniem Boga, ponieważ
jawi się On jako jedyna odpowiedź na wszelkie zmartwienia, trudności, tęsknoty. Spotkanie z Nim nie tylko
przydaje mądrości, ale jest samą mądrością. Kto żyje
w zjednoczeniu z Nim, porusza się w mądrości i jest gotów przekraczać wszystko, co po ludzku wydaje się być
poza zasięgiem, co jawi się jako trudne, niedostępne.
Tylko w spotkaniu z Nim możliwe staje się więc szczęście, doświadczenie radości, także wówczas, kiedy wokół
jej brak. Zakonnik/zakonnica pragnie poznać „ducha”
czasu, aby odnaleźć obecnego i działającego Boga oraz
usłyszeć, co mówi do niego/do niej Duch Boży. Pragnie
poznać potrzeby, z jakimi zwraca się do niego świat i odpowiedzieć na nie. I nawet jeżeli osoba zakonna żyje
z dala od tego świata, w miejscu samotnym, pustynnym,
to jego problemy i tęsknoty nosi zawsze w swoim sercu.
Miłuje świat, w którym zechciał objawić się Boży Syn,
i zabiega o jego szczęście.
Bóg rzeczywiście czeka na mnie. Wyczekuje ode mnie
tego ruchu, tej dynamiki miłości, której zwieńczeniem
jest spotkanie się z Nim, komunia. Jeżeli jej nie szukam, jeżeli nie zabiegam o nią ze szczerym pragnieniem
jej znalezienia, zanika moje życie duchowe, obumiera
8
ŻYCIE ZAKONNE
tęsknota za czymś autentycznie wielkim i pięknym, za
czymś, co może dać mi prawdziwe szczęście i uczynić
szczęśliwymi innych. Dopóki nie zacznę zachwycać się
Bogiem, zabiegać z całych sił o jedność z Nim, dopóty
nie poznam siebie tak, jak powinienem; dopóty Bóg nie
zakorzeni się w moim sercu, nie oczyści go z wszelkich
lęków, nie wzmocni swoją łaską. To jedna z ważnych
form zakonnego ubóstwa, które wymaga obecności
Stwórcy, abym mógł poznać siebie i stać się szczęśliwy.
Dopiero kiedy otworzę się na Chrystusa, kiedy rozchylę szeroko drzwi mojego serca, wyrażając przez to swą
wielką tęsknotę za Nim i równoczesną gotowość udania
się w drogę, aby Go znaleźć, moje życie nabierze sensu. Oddałem się Bogu, oddałem się, jak nigdy dotąd,
jak to tylko możliwe. Odtąd cieszę się Jego obecnością, tęskniąc ciągle za jeszcze większą zażyłością. Jestem
zachwycony Jego bliskością, ale serce podpowiada mi,
że jest ona ciągle jeszcze do pogłębienia, pomnożenia.
Jestem dogłębnie spragniony Bożej miłości.
Wejrzenie w naturę zakonnego powołania, szczególnie we współczesnej kulturze, wydaje się trudne. Jego
właściwy sens zdoła odczytać wyłącznie ten, kto wierzy.
Tylko wiara objawia treść powołania i tylko ten, kto
wierzy i szuka ciągłego pogłębienia swojej wiary, jest
w stanie podjąć powołanie. Wymaga ono wewnętrznej
dynamiki, bez której staje się niedostępne lub zanika.
Nawet bowiem to, co zostało już pozornie odkryte, nie
przestaje nadal jawić się jako trudne i niezrozumiałe.
Tylko ciągłe trwanie w obecności Boga, uparte przebywanie w Jego bliskości pozwala „czytać” sens słowa.
WSTĘP
9
Potrzeba więc modlitwy. A często daje się słyszeć, że
nie mamy ani chwili na modlitwę, że wielość obowiązków zabiera nam zupełnie czas na rozmowę z Bogiem.
Zapominamy, że modlitwa jest w nas. Nosimy ją w sobie,
oddychamy nią jak powietrzem. Boga nie muszę szukać
gdzieś na zewnątrz, ale muszę odkryć Jego mieszkanie
w moim sercu, w moim życiu, w codzienności moich
zajęć. On przebywa we mnie i idzie ze mną tam, gdzie ja
idę. Człowiek szukający Boga wie o tym.
Życie zakonne jest również czasem milczenia. Lecz
jest to specjalny jego rodzaj. Zakonnik/zakonnica nie
milczą, jakby nic nie mieli do powiedzenia, ale milczą,
aby mógł mówić Bóg. Słuchają Go. „Cisza – mówił
św. Jan Klimak – przytłacza niedoświadczonych. Nie
zakosztowawszy jeszcze słodyczy Boga, tracą oni czas na
bycie zniewalanym i ograbianym przez zło, na zniechęcenie i wewnętrzne niepokoje”2. W gwarze współczesności, na wielkim targowisku obecnego czasu osoba zakonna odnosi się z szacunkiem do milczenia. Tęskni za
nim, tak jak tęskni za Umiłowanym, za Jego słowem.
Jak ma realizować swoje zakonne powołanie współczesny zakonnik/współczesna zakonnica? Niniejszy
tekst stanowi próbę odpowiedzi na to pytanie, próbę
odczytania na nowo – w kontekście dzisiejszego świata – istoty zakonnego powołania. Jest zredagowanym
na nowo zapisem rekolekcji, które przeprowadziłem
niedawno dla sióstr sercanek w Krakowie. Dziękuję
2
Filokalia. Teksty o modlitwie serca, wstęp, przekład i opracowanie ks.
J. Naumowicz, Kraków 2004, s. 189.
10
ŻYCIE ZAKONNE
s. Serafii Pajerskiej, sercance, za współpracę w przygotowaniu tej książki do druku.
Święto Ofiarowania Pańskiego
Rzym, 2 lutego 2010 r.
1
SIŁA I WARTOŚĆ POTRZEB
Nasze rozważania rozpoczynamy od tematu potrzeb.
Ktoś z was zapyta: dlaczego? Czy odpowiada on atmosferze rekolekcyjnej? Istotnie, nie wiąże się on bezpośrednio z czasem duchowej odnowy, ale jest niezwykle
mocno związany z antropologią, z życiem człowieka,
z jego pragnieniami i celami, zarówno ze sposobem
przeżywania sytuacji trudnych, jak i sposobem wychodzenia z nich. Potrzeby, o czym powiemy, nadają kierunek i dynamikę naszemu życiu. Stąd właśnie ten temat
pojawia się na początku naszych rekolekcji. Pytać zatem będziemy, czy mamy potrzeby i jakie one są.
Każda duchowość zakonna autentycznie
przeżywana jest dobra
U podstaw życia zakonnego leży przywiązanie do Boga.
Pośrednio jest to również przywiązanie do tego, co
nadaje sens naszej drodze, co wyznacza nasze cele –
ostateczne i pośrednie, co daje siłę do podnoszenia się
z trudności i odnajdywania radości, co w końcu jest siłą
12
ŻYCIE ZAKONNE
motywacji, własnej i innych, do wysiłku – do świętości.
Życie zakonne ma sens o tyle, o ile mocne jest to nasze przywiązanie do Boga, o ile jest ono żywe, głębokie
i twórcze. Ono nie tylko nadaje sens i cel naszej drodze, ale decyduje także o jej kształcie, o stopniu naszego
zaangażowania w pielgrzymowaniu po niej, a zarazem
także o jakości owoców, które wydajemy. Wiadomo
bowiem, że drzewo poznaje się po owocach, a nie po
korzeniach. Korzenie każdego drzewa są dobre, ponieważ gwarantują życie. Złe, robaczywe, trujące mogą być
jedynie owoce. A więc nie ma zasadniczo złych drzew.
Jeżeli tylko drzewo rozwija się według swojej natury,
zieleni sie w okresie wiosennym, staje się domem dla
istot niebieskich, jeżeli wydaje jakikolwiek owoc, oznacza to, że jest ono zasadniczo dobrym drzewem. Lecz
takie drzewo, aczkolwiek pełne witalności, może rodzić
owoce robaczywe, nienadające się do spożycia, takie,
które się wyrzuca. Duchowość zakonna jest niczym
drzewo, którego korzenie tkwią głęboko w Bogu, lecz
które równocześnie wydawać może bezwartościowe
owoce. Są nimi ci, którzy będąc członkami wspólnoty,
nie żyją jednak według jej wskazań, nie uświęcają się.
Przywołując obraz drzewa, chciałem przypomnieć, że
w istocie każda duchowość zakonna jest dobra – pod
warunkiem, że przynosi zdrowe owoce, które chętnie
się spożywa i które napełniają siłą.
Niezależnie zatem od tego, jaka jest moja zakonna
duchowość, jeżeli tylko przeżywam ją autentycznie,
czyli głęboko, jeżeli ona wzmacnia moje przywiązanie
do Boga, to wówczas jest dla mnie najlepsza. Ważne
SIŁA I WARTOŚĆ POTRZEB
13
jest to, czy żyjąc duchowością określonej wspólnoty zakonnej, zmieniam swoje życie i czy przynoszę zdrowe
owoce; czy potrafię nimi nakarmić tych, którzy są wokół mnie, którzy zbliżają się do mnie, którym posługuję
albo którzy mi posługują, którzy oczekują na mój dobry
uśmiech i pokrzepiające słowo, którzy wyczekują na
chwilę milczenia, aby mogli przemówić…
Bardzo świadomie podejmuję tę kwestię właśnie na
początku naszych rozważań. Jest bowiem sprawą ważną, abym nie tylko umiał docenić duchowość mojego
Instytutu, ale także bym chciał ją poznać lepiej i dodatkowo utwierdził się w nadziei, że pokocham ją jeszcze
bardziej, że moje życie osobiste będzie jeszcze bogatsze.
Postawa taka rodzi z kolei szczere i głębokie przekonanie, że właśnie ta, którą przeżywam, a nie inna duchowość, jest dla mnie najlepsza z możliwych i że żyjąc nią,
mogę osiągnąć świętość.
Takie przekonanie musi się znaleźć w punkcie wyjścia mojej zakonnej medytacji. Pragnieniem Pana jest,
abym był szczerze przekonany, że duchowość mojego
zgromadzenia jest „dla mnie”, co oznacza, że jest najlepszą i najprostszą drogą do doskonałości, jaką wybrał
dla mnie Bóg. Jedynie ode mnie zależy, jak intensywnie
ją przeżywam, na ile wykorzystuję jasność jej światła do
oświetlenia życia swojego i innych. Czas medytacji, zastanowienia, jakim niewątpliwie są zakonne rekolekcje,
może znacząco pomóc mi w uświadomieniu sobie niesionego przeze mnie bogactwa i być również dodatkową okazją do jego pogłębienia. Przypomnijmy, że jakość
drzewa poznaje się po owocach, a nie po korzeniach.
14
ŻYCIE ZAKONNE
Oznacza to, że nie można mówić o lepszej czy mniej
„dobrej” duchowości zakonnej, ponieważ każda z nich
bierze swój początek z miłości do Chrystusa. Rodzi się
w spotkaniu z Tym, który jest i który zbawia. Każda
zatem duchowość, zrodzona z tego spotkania, jest
pozytywna i „aktualna”. To z kolei rodzi konieczność
szacunku, umiłowania i szczycenia się duchowością
własnej rodziny zakonnej, zachwycenia się jej pięknem.
A przez fakt, że staramy się nią żyć w pełni, staje się ona
jeszcze piękniejsza, bardziej zachwycająca, rozświetlając
być może wiele ciemnych miejsc współczesności. Ciągle
więc należy dokładać starań, aby w świecie trapionym
mnóstwem różnych chorób, trudnościami, zniechęceniem, brakiem szlachetnych pragnień, często kłamstwem i przemocą, tak żyć i postępować, aby pozostać
nieskazitelnym, nieskażonym.
Codzienna medytacja czasem poznawania
i zachwycania się
Co robić, aby ideały życia zakonnego (pośrednio także
nasze ideały osobiste) nie tylko nie osłabły, nie zostały
wypaczone czy skażone, ale aby dodatkowo potrafiły
rozświetlać drogę innym? Jak się zachować, abyśmy nie
tylko „z zewnątrz” byli rozpoznawalni jako osoby zakonne, ale byli nimi również w naszym wnętrzu, w intymności naszych pragnień, w codzienności naszych wyborów, marzeń…? Jak żyć, aby świadectwo naszego życia,
wybrana przez nas droga były czytelne dla innych, by
SIŁA I WARTOŚĆ POTRZEB
15
wręcz zachęcały innych do jej podjęcia? Sposobów szukania odpowiedzi na te pytania jest bardzo wiele, a jednym z nich są niewątpliwie rekolekcje. Wzmocnieni
i wzbogaceni doświadczeniami minionego czasu, podczas rekolekcji zyskujemy dogodną sposobność odkrycia na nowo, z nową siłą i miłością istoty naszego życia
i powołania. Dają nam one możliwość odczytania głębszego sensu zarówno trudności, jak i radości, doświadczenia krzyża i zmartwychwstania. Ale nie tylko. Czas
rekolekcji jest także szczególną okazją do ponownego
zadziwienia się dokonanym wcześniej wyborem drogi
życia. W istocie jest przechodzeniem od zadziwienia do
uwielbiania Boga za dar powołania, za wybranie nas na
swoich świadków. To duchowy, ale jednocześnie pełen
dynamizmu czas przechodzenia od chęci do spełnienia,
od bojaźni do działania, od pragnień do czynów.
Czas, jaki poświęcam refleksji, jest czasem myślenia nad moim życiem, nad tym, co z nim robię, jak go
przeżywam, jak współpracuję z łaską, jak rozwija się we
mnie Boże ziarno zasiane w chwili powołania. To czas
poznawania działania Boga w świecie i we mnie, czas
zachwycania się Jego przemożnym działaniem w historii
i czas odkrywania w sobie na nowo zapału do życia duchowego. Z pewnością zapału innego niż w momencie
rozpoczynania życia zakonnego czy przyjmowania habitu zakonnego, innego w sensie znajomości życia zakonnego, ale nie innego w sensie intensywności pragnień,
nie innego gdy chodzi o cel drogi. Ten bowiem jest zawsze ten sam, a mianowicie – radość chodzenia ścieżkami Pana i zjednoczenie się z Nim.
16
ŻYCIE ZAKONNE
Poznanie Boga, siebie i swojej życiowej drogi wydaje
się niezwykle istotne. Należy jednak podejmować ciągłe starania, aby poznanie to dokonywało się „w środku” życia, a nie w oddaleniu od tego, co go stanowi, co wpływa na jego jakość i sposób przeżywania.
Poznawanie siebie z jednej strony i środowiska naszego
życia z drugiej – winny iść ze sobą w parze, nawzajem
się wspomagając, wyjaśniając, korygując. Taki sposób
postępowania jest ważny, wręcz konieczny dla kogoś,
kto pragnie naprawdę poznać swoje wnętrze. Poznanie
siebie, swojego powołania i woli Pana względem siebie
musi przekładać się na konkretne propozycje, na możliwie jasne rozwiązania życiowe. Takie ujęcie zrywa z jednym z nurtów obecnych w filozofii zachodniej, który
koncentrował się bardziej na samym procesie poznawania niż na życiu. Czytając teksty nawiązujące do wspomnianej filozofii, można było odnieść wrażenie, że im
zagadnienie miało mniejszy związek, kontakt z życiem,
tym lepiej nadawało się do badania czy rozważania; im
było bardziej abstrakcyjne, tym łatwiej można było je
poznać.
W naszym przypadku poznanie ma odmienny charakter. Jest ono mocno zaangażowane w życie, wcielone w nie, dlatego mówimy, że Jezus Chrystus jest
Drogą, jest Prawdą, która się wcieliła. Taka jest logika
chrześcijaństwa. Silne związanie wiary chrześcijańskiej
z życiem to przyczyna wielu cierpień, których źródłem
jest grzech dotykający wierzących, wezwanych przecież
do bycia świadkami Tego, który jest bezgrzeszny, dobry, święty. Lecz jednocześnie prawda chrześcijaństwa
SIŁA I WARTOŚĆ POTRZEB
17
wzmacnia, uskrzydla, ucząc, że Pan, jeśli się Go prosi,
pozwala uwolnić się od brudu grzechu i wznieść się ponad złość i nienawiść, wzlecieć w przestrzenie świętości. Właśnie dlatego nasze poznanie winno iść w parze
z konkretnym życiem, odpowiadać na pytania, które
niesie codzienność, rozwiązując trudności gaszące blask
naszego powołania. Będziemy szukać okazji do częstego zatrzymywania się nad życiem współczesnego świata
(także człowieka) w nadziei lepszego poznania mechanizmów, które nim rządzą. To zaś winno być pomocą
w znalezieniu środków do czynienia go lepszym, bardziej Bożym i bardziej ludzkim, co bez solidnego oparcia
w Bogu jest niewykonalne.
Jeśli nasze życie, którego integralny aspekt stanowi duchowość Zgromadzenia, nie ma sprowadzać się
jedynie do sentymentalnego uczucia, pobożnego westchnienia; jeśli ma ono mieć właściwy kierunek i tworzyć kulturę w obszarze naszego oddziaływania, to nie
może abstrahować od spraw życia codziennego, od jego
radości i problemów. Jeśli faktycznie chcemy zmieniać
siebie i świat, jeśli chcemy mieć wpływ na Kościół czy
nawet tylko na naszą wspólnotę lokalną, to nasze pragnienie świętości i zaangażowanie w życie nie może uciekać od konkretów. Duchowa wielkość osoby zakonnej
kryje się w szczegółach. Doskonałość, podobnie jak kultura, winna wzrastać od wewnątrz, obejmując następnie pozostałe aspekty naszej egzystencji, nasze wybory,
zachowania, oceny. Apostoł Jan przypomina, że zło nie
wchodzi do nas z zewnątrz, ale rodzi się w naszym wnętrzu (por. Mk 7, 15-23).
18
ŻYCIE ZAKONNE
Jeżeli zatem nasze wnętrze jest uregulowane, ukształtowane, jeżeli pełno w nim Bożego światła, to zaczyna
ono również promieniować na zewnątrz, emanować pokojem, radością, miłością. Odtąd spoglądam na innych,
w pierwszym zaś rzędzie na moje współsiostry/współbraci, w sposób pogodny, bez wypaczeń i uprzedzeń,
gdyż moje spojrzenie jest pełne optymizmu i ufności,
których źródłem jest Pan. Zrywam więc z narzekaniem
i z użalaniem się nad sobą, na swój los, na warunki pracy,
na sposób, w jaki traktują mnie inni itd. I nawet jeżeli
miałbym wiele słusznych powodów, aby usprawiedliwić
takie zachowanie, bliskość Boga każe mi zapomnieć
o sobie, przesunąć się w cień, abym mógł dostrzec Jego
oblicze, Jego miłość do mnie. Narzekanie bardzo temu
przeszkadza, ponieważ wyraźnie oddala działanie miłości Bożej, koniecznej do dobrego życia i naprawy świata.
Egoistyczna koncentracja na sobie, zbyt częste utyskiwanie na to, co przynosi życie lub czym żyje świat, zasłaniają przemieniającą bliskość Boga, który ciągle działa
w świecie i go doskonali. Jezus uczy: „Ojciec mój działa
aż do tej chwili i Ja działam” (J 5, 17). Nie oddalił się od
nas, nie porzucił świata, ale jest w nim obecny i działa.
Współdziałając z Nim, przemieniam siebie i świat, to
znaczy doskonalę środowisko, w którym jestem, wspólnotę, w której żyję. Mam pozytywny wpływ na moich
współbraci, moje siostry, na osoby, z którymi współpracuję. Działam bowiem z Chrystusem i w Jego mocy.
Tak więc wizerunek świata zależy w dużym stopniu ode
mnie, od mojego osobistego wkładu w jego dobro.
SIŁA I WARTOŚĆ POTRZEB
19
Potrzeba poprawnego stosunku
do samych siebie
Daje się zauważyć, że wielu nam współczesnych kuszonych jest chęcią zamknięcia się w jakimś duchowym
czy intelektualnym getcie, w wąskiej grupie tych, którzy mają te same zwyczaje, zachowują identyczne obrzędy, odwołują się do tej samej tradycji itd. Nierzadko
tendencja ta przeradza się w negatywny fundamentalizm, rygorystyczne przestrzeganie zasad i norm wyznaczonych przez grupę, połączone często z narzucaniem
identycznych zasad innym członkom społeczności, niekoniecznie wyznającym tę samą religię. Członkowie takich grup uważają siebie za osoby doskonałe, wybrane,
za wzory do naśladowania. Zjawisko to obecne jest również we wspólnotach chrześcijan każdej konfesji. Nie
miejsce tutaj, aby pytać o przyczyny tego zjawiska, aczkolwiek z pewnością jednym z jego ważnych powodów
jest tempo współczesnego życia i następujących w nim
zmian. Jaka w takiej sytuacji winna być odpowiedź osoby wierzącej? Jak ma reagować na takie zjawisko osoba
zakonna? Trzeba pamiętać, że fundamentalizm jest obcy
Ewangelii. Chrystus nie mówi, aby trwać w zamknięciu,
ale przeciwnie, kieruje do swoich uczniów wezwanie:
„Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając
im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt
28, 19). Na apostołów, zamkniętych w Wieczerniku
w obawie przed obcymi, zstępuje Duch Święty, który
zmusza ich do wyjścia i głoszenia wielkich dzieł Boga
(por. Dz 2, 14 n.).
20
ŻYCIE ZAKONNE
Rekolekcje są również czasem wyjścia, wyjścia z siebie w wymiarze duchowym, emocjonalnym, psychologicznym, aby spojrzeć na siebie oczami innych, oczami
Chrystusa. Są okazją do konfrontacji z samym sobą,
refleksją nad sposobem odnoszenia się do siebie. Nie
pytam się wyłącznie o to, jak odnoszę się do innych,
ale przede wszystkim, jak traktuję siebie. Jest to najważniejsze pytanie, z niego rodzą się pozostałe. Będziemy
więc pytać siebie: Jak się czuję? Jak się oceniam? Czy
mam poczucie wartości samego siebie? Jak widzę siebie, swoje miejsce i swoją misję we wspólnocie? Jak
oceniam zadania powierzone mi przez wspólnotę? Czy
one budzą we mnie poczucie własnej wartości, czy może mnie upokarzają? Jak zachowuję się względem siebie,
tzn. w jaki sposób wykorzystuję czas, swoje zdolności,
duchowe i intelektualne bogactwo? Jak wygląda moje posłuszeństwo, czystość, ubóstwo? Jak radzę sobie
z ewentualnymi trudnościami? Jak je rozwiązuję, jaką
korzyść z nich wyciągam? Pytań może być, oczywiście,
więcej. Te wydają się jednak szczególnie ważne.
Warto zauważyć, że często bywa tak, iż najpierw
mamy do czynienia nie z grzechem, błędem czy zepsuciem, ale z sobą. Na długo przed pojawieniem się grzechu mam do czynienia z moim „ja”, czyli z sobą samym,
z moimi naturalnymi czynami, z osobistymi potrzebami.
Stąd też ważne wydaje się pytanie o to, jak zachowuję
się względem moich namiętności, jak je traktuję.
Można powiedzieć, że podstawowym, najważniejszym zadaniem mojego życia nie jest bynajmniej sposób radzenia sobie ze złem, z grzechem czy słabością.
SIŁA I WARTOŚĆ POTRZEB
21
Aczkolwiek jest to istotne. Znacznie ważniejszy jest
mój sposób odnoszenia się do tego, co wydaje się we
mnie naturalne, czyli do mojego zachowania i postępowania względem tych potrzeb, które odczytałem jako
własne. Człowiek nie jest grzechem, jest sumą potrzeb,
ich zbiorowiskiem. To właśnie w tej relacji „ja” i „potrzeby” rodzi się doskonałość lub jej przeciwieństwo.
Nasze życie składa się w istocie z potrzeb, które nadają
mu określony posmak, zaopatrują w potrzebną energię,
dają siłę w trudnościach i nadzieję na wyjście z nich.
Jakość potrzeb, ich wewnętrzna dynamika, ich siła itd.
nadają życiu odpowiedni koloryt. Wola pozostałaby
uśpiona, gdyby nie istniał bogaty i różnorodny system
potrzeb. One właśnie wyprowadzają ją z uśpienia i pobudzają do działania. Sprawiają, że czegoś chcę, do czegoś dążę, coś leży mi na sercu, osiągnięcie czegoś spędza
sen z moich powiek. Mają wpływ na moje marzenia,
wysiłki, plany. Nie pozwalają stanąć w miejscu, zasnąć,
trwać w próżni. Wszystko to są potrzeby, a ich lista jest
bardzo długa.

Podobne dokumenty