(24) Prawdziwie czysty (Ew. Marka 7:1-23)

Transkrypt

(24) Prawdziwie czysty (Ew. Marka 7:1-23)
Pozwalamy i zachęcamy do kopiowania i rozprowadzania tego materiału w dowolnej formie,
pod warunkiem, że nie zmienia się tekstu w żaden sposób i nie pobiera opłaty poza kosztem reprodukcji.
Wszelkie wyjątki muszą być zatwierdzone przez autora i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu.
Prawdziwie czysty (24)
Ewangelia Marka 7:1-23
Piotr Słomski (Peter Slomski)
Seria: Ewangelia Marka – Dobra nowina o Jezusie
5 grudnia, 2015 r.
Mycie rąk
Sądzę, że właściwe będzie stwierdzenie, że w ciągu dnia w którymś momencie myjemy ręce. Być
może niektórym z was, dzieci, muszą o tym przypominać rodzice. Mycie rąk jest ważne. Kiedy
spożywamy posiłek, ważne jest, aby ze względów higienicznych mieć czyste ręce. W literaturze
angielskiej postacią najbardziej znaną z mycia rąk jest prawdopodobnie Lady Makbet ze sztuki
Williama Shakespeare’a „Makbet”. Ale ona nie przejmowała się kwestią higieny. Była żoną Makbeta,
szkockiego szlachcica, którego zachęcała do zabicia króla Szkocji po to, aby sam został królem, a ona
królową. Makbet zabija śpiącego króla, podczas gdy Lady Makbet czeka w pobliżu. Kiedy przynosi
sztylety z komnaty królewskiej, ona każe mu je odnieść na miejsce zbrodni. On odmawia. Wtedy ona
odnosi sztylety do komnaty. Następnie oboje myją ręce. Jednakże kiedy zostaje królową Szkocji,
cierpi męki z powodu poczucia winy związanego z jej udziałem w tej zbrodni. Nocą podczas snu
chodzi po zamku, trąc dłonią o dłoń, tak jak gdyby próbowała zmyć z nich swoją winę i powtarza:
„Ale tu zawsze jest plama… Jak to? Nigdyż te ręce nie będą czyste?”
Jest to tragiczna opowieść. Ale ilustruje ona to, że wszyscy potrzebujemy być czyści. Wszyscy
potrzebujemy być oczyszczeni z fizycznego brudu. Ale ponad wszystko potrzebujemy być oczyszczeni
z duchowego brudu. Wszyscy zgrzeszyliśmy przeciwko Bogu, a zatem wszyscy potrzebujemy zostać
oczyszczeni z winy wynikającej z tego grzechu. Tą właśnie kwestią zajmuje się Ewangelia Marka 7:123. Mówi ona o spotkaniu Pana Jezusa z faryzeuszami. Przyszli oni do Jezusa, aby porozmawiać
właśnie o myciu rąk. Chciałbym, abyśmy przyjrzeli się temu spotkaniu w trzech częściach
zatytułowanych: po pierwsze, “oskarżenie” (wersety 1-5); po drugie „hipokryzja” (wersety 6-13); i po
trzecie, „źródło problemu” (wersety 14-23). Mam nadzieję, że pomoże to każdemu z nas zrozumieć,
co to znaczy być prawdziwie czystym.
Oskarżenie
Najpierw zastanówmy się nad „oskarżeniem”. W Ewangelii Marka 7:1 czytamy: „I zgromadzili się
wokół niego faryzeusze i niektórzy z uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy.” Faryzeusze byli
ostatnio widoczni w Ewangelii Marka 3:6, kiedy spiskowali, aby zabić Jezusa. Oczywiście jak dotąd im
się to nie udało. Możemy więc podejrzewać, że skoro przebyli całą drogę z Jerozolimy do Galilei, aby
porozmawiać z Jezusem, mieli złe intencje. Przybyli oni z uczonymi w Piśmie, którzy byli oficjalnymi
interpretatorami Prawa Mojżeszowego i jego strażnikami. Uczeni w Piśmie byli w efekcie „elitarnymi
siłami”, znanymi z umiejętności radzenia sobie z naruszeniami prawa. Zostali wybrani, aby przyjść z
faryzeuszami i zająć się kwestią Jezusa. Dowiadujemy się, że zgromadzili się wokół Jezusa. Byli
przyzwyczajeni do tego, że w ich obecności ludzie stawali się nerwowi. Ale nie mieli pojęcia, kim jest
Jezus. On nie przejmował się tym, co o Nim myślą. Był zainteresowany posłuszeństwem Bogu.
1
Gdyby wiedzieli, kim jest Jezus, nigdy nie przyszliby ze swoimi zarzutami. Werset 2 mówi nam:
„A gdy ujrzeli, że niektórzy z uczniów jego jedli chleb nieczystymi rękami to znaczy nie umytymi.”
Uczniowie nie myli rąk przed posiłkami. Faryzeusze i uczeni w Piśmie nieustannie przypatrywali się,
czy Jezus i Jego uczniowie nie robią czegoś niewłaściwego. Czekali i zwracali uwagę na wszystko, co
Jezus mówił i robił. Teraz sądzili, że coś znaleźli. Niektórzy z uczniów Jezusa, ewidentnie będąc pod
presją czasu, zatrzymali się, aby coś zjeść i nie umyli rąk. Ale, co stanowiło problem? Nieumycie rąk
być może było niehigieniczne, ale na czym polegało przewinienie? W jaki sposób był to grzech dla
faryzeuszy i uczonych w Piśmie?
W wersetach 3 i 4 Marek zajmuje się dokładnie tą kwestią. Pisał on głównie do pogan, zatem
poświęcił czas na to, aby wyjaśnić znaczenie tego obmywania rąk: „Albowiem faryzeusze i wszyscy
Żydzi zachowują naukę starszych i nie jedzą, jeśli przedtem nie umyją starannie rąk, i po powrocie z
rynku, jeśli się nie umyją, nie jedzą; ponadto wiele innych zwyczajów przejęli i zachowują je, jak to:
obmywanie kielichów i dzbanów, i miednic.” My myjemy nasze ręce przed posiłkiem, ale z powodów
higienicznych, a nie religijnych. Z kolei ci faryzeusze mniej przejmowali się higieną i czystością niż
„naukami starszych”. Dla nich chodziło o usunięcie grzechu. Dla nich nieczyste ręce były oczyszczane
przez akt ceremonialnego obmywania. Tak więc, ich zdaniem, jedzenie nieumytymi rękoma
powodowało moralną nieczystość. I obmywali oni nie tylko ręce, ale obmywali wszystko – ręce,
kielichy, a nawet dzbanek.
Ale czy tego nauczało prawo Boże? To prawda, że istniała potrzeba ceremonialnego
obmywania, ale odnosiła się ona jedynie do kapłanów. W 2 Księdze Mojżeszowej 30:17-21 Bóg
nakazał Aaronowi i jego synom, aby obmywali ręce i nogi przed wejściem do namiotu zgromadzenia
(por. 2 Księga Mojżeszowa 40:11-13). Miało to symbolizować świętość i czystość Boga. Miało
wskazywać na potrzebę wewnętrznego, duchowego oczyszczenia, które miało przyjść dopiero, gdy
przyjdzie Mesjasz. Ale nie usuwało grzechu. Jednakże już w drugim wieku przed Chrystusem wielu
Żydów dobrowolnie przyjęło zasady czystości kapłanów i regularnie obmywało swoje ręce przed
poranną modlitwą. Ponadto kapłani, a następnie pozostali Żydzi przyjęli zwyczaj obmywania rąk nie
tylko przed modlitwą, ale również przed jedzeniem chleba. Do czasów Jezusa doszło do tego, że
nieobmycie rąk stało się tym samym, co złamanie prawa Bożego.
Na wstępie były dobre intencje. Wykształcenie się tych tradycji było motywowane chęcią
zachowania i ochrony Zakonu Mojżeszowego. Tradycja została zbudowana jako „ogrodzenie wokół
Zakonu”. Ogrodzenia są ważne. Na przykład ogrodzenie, wewnątrz którego są owce, uniemożliwia im
pójście w niebezpieczne miejsce lub zgubienie się. Dobre ogrodzenie może również chronić przed
dostaniem się niebezpieczeństwa do jego wnętrza. Te tradycje miały zatem zapobiec łamaniu
obowiązującego prawa poprzez dodanie wielu otaczających je warunków, których przestrzegania
wymagano. Ale to samo prawo było ogrodzeniem. Te tradycje były zatem kolejnym ogrodzeniem.
Wszystkie te dodatkowe wymagania czyniły życie religijne dotkliwym obciążeniem.
Miszna, która została spisana pod koniec drugiego wieku, była zbiorem tych ustnych praw
żydowskich. Trzydzieści pięć stron zostało w niej poświęcone szczególnie tej jednej kwestii
„czystości”. Możemy zobaczyć na kilku przykładach, jakie było to obciążenie. Rabin, który jeden raz
zaniedbał obmycia swoich rąk przed jedzeniem chleba, został ekskomunikowany. Inny rabin, który
został uwięziony przez Rzymian, prawie umarł, ponieważ używał swoich przydziałów wody pitnej do
rytualnego obmywania. W czasach Jezusa zawarte w Piśmie Świętym rytuały były tak ogrodzone i
koleiny raz ogrodzone, że koncepcja prawdziwej czystości wewnętrznej została zagubiona w
systemie zewnętrznych obmywań. Faryzeusze i uczeni w Piśmie posunęli się za daleko. Sądzili, że
2
zachowywanie wszystkich tych dodatkowych praw, które stworzyli, czyniło człowieka oczyszczonym z
grzechu. Wierzyli, że to podoba się Bogu.
Zatem nie było zaskoczeniem, że przyszli do Jezusa z takim oskarżeniem. W wersecie 5
czytamy: „Zapytywali go tedy faryzeusze i uczeni w Piśmie: Dlaczego twoi uczniowie nie postępują
według nauki starszych, ale jedzą chleb nie umytymi rękami?” Sądzili, że w końcu złapali Jezusa na
popełnianiu strasznego grzechu. Jako Mistrz tych uczniów był On odpowiedzialny za ich
postępowanie. Przynajmniej wydawało im się, że przyłapali go na gorącym uczynku. W ich słowach
musiała być pycha i zadowolenie. W pytaniu skierowanym do Jezusa zawarte było oskarżenie, że On
zgrzeszył.
Hipokryzja
Zatem było to oskarżenie. Ale jak zobaczymy, było ono bezpodstawne. Było fałszywe. I tak też Jezus
im odpowiedział. W ten sposób, ujawnił hipokryzję faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Zrobił to
potępiając ich przekonania na podstawie Pisma Świętego w wersetach 6-8, a następnie wyjaśniając
konsekwencje ich przekonań w wersetach 9-13. Zastanówmy się zatem nad „hipokryzją”. W wersecie
6 czytamy: „On zaś rzekł im: Dobrze Izajasz prorokował o was, obłudnikach, jak napisano: Lud ten
czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie.” Jezus cytował proroka Izajasza i nazwał ich
„obłudnikami” czyli „hipokrytami”. „Hipokryta” był aktorem. W świecie starożytnym aktorzy nie
używali charakteryzacji, aby przebrać się do swojej roli. Zamiast tego nosili maski przedstawiające
postać, którą odgrywali. Prawdziwa osobowość aktora była ukryta za maską, którą nosił. Tak było w
rzeczywistości z faryzeuszami. Ich usta wypowiadały jedno; ich serca mówiły całkiem innym
językiem. Odgrywali publicznie rolę poświęcenia się Bogu, podczas gdy w rzeczywistości ich postawa
i działania demonstrowały, że faktycznie wcale nie znali Boga. To wszystko było jedynie maską.
Nie mieli pojęcia, co to znaczy podobać się Bogu. Nie mieli pojęcia, jak człowiek może zostać
oczyszczony z grzechów i wynikającej z nich winy. Nie rozumieli, że człowiek jest w tak ciężkim stanie,
że nie ma nic, co mogłoby oczyścić go z jego grzechu. W rezultacie mieli wysokie mniemanie o
człowieku, a tym samym o sobie samych oraz o tym, co mogą osiągnąć. Dlatego Jezus powiedział, że
ich serca są daleko od Boga. Nie rozumieli, że przez swoje własne wysiłki i różne tradycje oraz prawa,
nie mogą podobać się Bogu. Dzisiaj nie jest inaczej. Ludzie wymyślają różne zasady, ponieważ sądzą,
że to sprawi, iż będą podobać się Bogu. Ale nie ma niczego, co moglibyśmy zrobić, aby uwolnić się i
oczyścić od grzechu w naszym życiu. Im bardziej się staramy, tym jest gorzej. To jak wkładanie
brudnej szmaty w zakażoną ranę umierającego człowieka, i próba oczyszczenia jej w ten sposób.
Rana stanie się przez to jeszcze bardziej zakażona i przyśpieszy śmierć tego człowieka. Im bardziej
próbujemy obmyć się z naszego grzechu, tym bardziej zakażamy się naszym grzechem.
W 1880 roku James Garfield został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale już po
sześciu miesiącach zajmowania przez niego tego stanowiska strzelono mu w plecy z rewolweru.
Przez cały czas był przytomny. W szpitalu lekarz badał ranę małym palcem, szukając kuli. Nie mógł jej
znaleźć, więc próbował sondą o srebrnym zakończeniu. Nadal nie mógł znaleźć kuli. Prezydenta
zabrano do Waszyngtonu i zespoły lekarzy próbowały zlokalizować kulę, wciąż na nowo badając
ranę. Zdesperowani poprosili Alexandra Grahama Bella, który pracował nad małym urządzeniem
nazywanym telefonem, aby spróbował zlokalizować metal wewnątrz ciała prezydenta. Przyjechał,
szukał i również jemu się nie udało. Po kilku miesiącach prezydent w końcu zmarł. Zabiło go
zakażenie. Ponawiane badanie, które, jak sądzili lekarze, pomoże temu człowiekowi, ostatecznie
3
spowodowało jego śmierć. Tak samo jest z tymi, którzy sądzą, że mogą oczyścić z grzechu sami
siebie. Ale im bardziej próbujemy to zrobić na własnych zasadach i według własnych koncepcji, tym
bardziej pogarsza się nasz stan.
Tak samo było z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie; nie mieli pojęcia o powadze swojego
grzechu i niemożności oczyszczenia samych siebie przez własne metody i prawa. Dlatego Jezus
powiedział w wersetach 7 i 8: „Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami
ludzkimi. Przykazania Boże zaniedbujecie, a ludzkiej nauki się trzymacie.” Wszystko to na próżno.
Takie stworzone przez ludzi zasady powodują jedynie wzrost pychy człowieka, który sądzi, że czyni
coś dla Boga. Ale ludzie nie mają pojęcia, jak poważny jest grzech, a tym samym, nie zdają sobie
sprawy ze swojej niemożności oczyszczenia się przez własne wysiłki. A jednak widzimy, jak powtarza
się to w historii. Jak wiele zasad i rytuałów stworzył na przykład kościół rzymskokatolicki, aby
człowiek mógł podobać się Bogu? Jak wiele sekt naucza, że jedynie poprzez rytuał chrztu człowiek
może oczyścić się z grzechu i stać się dzieckiem Bożym? Pismo Święte naucza o chrzcie, ale chrzest, o
jakim nauczają pewne ruchy chrześcijańskie, nie jest chrztem, o jakim naucza Pismo Święte. Jest to
dodatkowa tradycja, ponieważ naucza się o nim jako o środku oczyszczenia z grzechu.
To nauczanie faryzeuszy było niezgodne z Pismem i w konsekwencji oddalało ludzi od Boga.
Ale Jezus mówi w wersecie 9 o innej wynikającej z niego konsekwencji: „I mówił im: Chytrze
uchylacie przykazanie Boże, aby naukę swoją zachować.” Wynikiem dodawania nowych przykazań
było odrzucanie Bożych przykazań. Pierwszym krokiem faryzeuszy było dodanie do Pisma Świętego
własnych tradycji jako przydatnych uzupełnień. Drugim krokiem było umieszczenie ich na poziomie
Słowa Bożego i nadanie im równego autorytetu. Ostatecznie poważali je bardziej niż Pismo Święte i
degradowali Pismo Święte z jego należnej mu pozycji. Zaczęli mieć do tego stopnia obsesję na
punkcie zasad, które stworzyli, że Boże prawa zostały usunięte na bok lub nawet zapomniane.
Jezus podał przykład na to w wersetach 10-12: „Albowiem Mojżesz rzekł: Czcij ojca swego i
matkę swoją; oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie. Wy zaś mówicie: Jeśliby
człowiek rzekł ojcu albo matce: Korban, to znaczy: To, co się tobie ode mnie jako pomoc należy, jest
darem na ofiarę, już nie pozwalacie mu nic więcej uczynić dla ojca czy matki”. Do czego odwoływał
się Jezus, kiedy mówił o czczeniu swoich rodziców, a następnie powiedzeniu im „Korban”? Po
pierwsze Jezus powtórzył piąte przykazanie: „Czcij ojca swego i matkę swoją, aby długo trwały twoje
dni w ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie” (2 Księga Mojżeszowa 20:12). Następnie odwołał się do
starotestamentowego prawa z 2 Księgi Mojżeszowej 21:17, które stwierdza: „Kto złorzeczy ojcu
swemu albo matce swojej, poniesie śmierć.” Te dwa prawa pochodziły od Boga i miały być
zachowywane przez Żydów. Jednakże uczeni w Piśmie w swoim zapale do tworzenia nowych praw i
tradycji stworzyli prawo, które mówiło, że człowiek może poświęcić na służbę Bogu dowolną część
swojego majątku, która mogłaby zostać użyta na pomoc jego rodzicom. Był odtąd zwolniony z
odpowiedzialności wobec swoich rodziców. Wystarczyło, że powiedział, iż wszystkie jego pieniądze
są „Korban” – to znaczy przeznaczone na święte cele – i jego rodzice nie mogli domagać się żadnej
pomocy.
Ale co w sytuacji, gdy wydarzyła się nieoczekiwana tragedia i rodzice potrzebują pomocy? Czy
w takich okolicznościach nie jest oczywiste, że powinien znaleźć się sposób, aby uczcić ojca i matkę?
Orzeczenie faryzeuszy brzmiało jednak, że nic nie da się zrobić, nawet ulżyć w chorobie. W swojej
pysze ignorowali oni fakt, że łamane było Boże prawo. Dlatego właśnie Jezus powiedział w wersecie
13: „Tak unieważniacie słowo Boże przez swoją naukę, którą przekazujecie dalej; i wiele tym
podobnych rzeczy czynicie.” Być może myślisz, że są sytuacje, kiedy istnieje konieczność postawienia
4
Pana i służby dla Niego ponad ojcem i matką. To prawda. Powinniśmy i musimy tak postąpić. Jezus
Sam tego nauczał w Ewangelii Łukasza 14:26, gdy powiedział: „Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma
w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być
uczniem moim.” Są chwile, kiedy (niewierząca) rodzina będzie starała się powstrzymać nas od bycia
posłusznymi Bogu i prowadzenia życia poświęconego Bogu. Jednakże poświęcenie Bogu nigdy nie
powinno dopuszczać obojętności wobec przykazania Bożego dotyczącego należnej czci wobec ojca i
matki lub odrzucenia tego przykazania. To znaczy czasami będziemy potrzebowali mądrości i
łagodności w okazywaniu im czci, ale w tym samym czasie nie powinno się to wiązać z
nieposłuszeństwem wobec Bożego powołania według Słowa Bożego w naszym życiu. Może to
zasmucić naszych rodziców, ponieważ ich osobiste życzenia nie zostaną spełnione, ale nie powinno
być możliwe stwierdzenie, że okazaliśmy nieposłuszeństwo Bożemu Słowu.
Jednakże w przypadku faryzeuszy, stali się oni tak dumni ze swojego nauczania stworzonych
przez ludzi praw, że nie potrafili zobaczyć, jak prowadzą one do łamania Bożego prawa. Sądzili, że są
tak wspaniali z powodu wszystkich ofiar, które uczynili w swoim życiu, zachowując w najmniejszych
szczegółach swoje zasady. Ale nie zrozumieli tego, co pojął Dawid, kiedy napisał w Psalmie 51:18-19:
„Albowiem ofiar nie żądasz, a całopalenia, choćbym ci je dał, nie zechcesz przyjąć. Ofiarą Bogu miłą
jest duch skruszony, sercem skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże.” Gdyby tylko zobaczyli
zepsucie własnych grzesznych serc, byliby złamani przed Bogiem. Nie śpieszyliby się z osądzaniem i
oskarżaniem Jezusa. Wołaliby do Boga, aby ich oczyścił. W swojej skrusze zobaczyliby, kim jest Jezus.
Pamiętam jak moja znajoma opowiadała mi o tym, jak jej mąż zgubił jakiś przedmiot w sypialni.
Myślę, że chodziło o jego obrączkę. Szukała wszędzie i dopiero kiedy uklękła i schyliła się, zobaczyła
obrączkę –wtoczyła się ona pod łóżko. Wtedy zobaczyła to, czego szukała. Uczeni w Piśmie i
faryzeusze, i rabini, którzy ich zastąpili, przez wieki szukali i nadal szukają Mesjasza. Gdyby tylko
mówiąc przenośnie upadli na kolana, złamani tym, że zrozumieli, jak zepsute są ich grzeszne serca.
Wtedy może dostrzegliby wyraźnie. Wtedy zobaczyliby Mesjasza: tego, który przyszedł oczyścić nas z
grzechu i winy.
Źródło problemu
Źródłem problemu były ich grzeszne serca. I tak docieramy do naszego ostatniego tytułu: „źródło
problemu”. To właśnie znajdujemy w dalszych słowach Jezusa. W wersetach 14 i 15 czytamy: „I
znowu przywołał lud, i rzekł do nich: Słuchajcie mnie wszyscy i zrozumiejcie! Nie masz nic na zewnątrz
poza człowiekiem, co by wchodząc w niego, mogło go skalać, lecz to, co wychodzi z człowieka, to kala
człowieka.” Faryzeusze uganiali się za tym, co było na zewnątrz. Człowiek miał obmywać ręce. Sądzili
oni, że mogą oczyścić się z grzechu przez zachowywanie pewnych praw. Wierzyli również, że pewne
rodzaje jedzenia czynią ich nieczystymi. Stary Testament nauczał, że pewne rodzaje jedzenia są
nieczyste i Żydom nie wolno ich jeść (3 Księga Mojżeszowa 11; 4 Księga Mojżeszowa 14). Ale
ponownie był to znak dla Żydów. Wskazywał on, że mieli być oddzieleni od innych ludzi z narodów,
które ich otaczały (4 Księga Mojżeszowa 14:2-3). Należeli do Boga. Był to widzialny znak tego, że
mieli być oddzieleni. Ale powstrzymywanie się od takiego pożywienia nie czyniło ich czystymi
moralnie. Ani też jedzenie takiego pożywienia nie czyniło ich moralnie nieczystymi. Żydzi i ich rytuały
byli przygotowaniem i znakiem Mesjasza, który miał przyjść. On miał być tym, który ich oczyści.
Jedynie On mógł oczyścić ich z ich grzechu.
Jezus mówił, że moralna czystość nie zależy od obmywania lub nieobmywania, dotykania
rzeczy lub niedotykania ich, jedzenia pewnych rzeczy lub ich niejedzenia. Źródłem problemu jest to,
5
że już mamy w sobie nieczystość i niemoralność. Każdy z nas nosi w sobie nikczemność, która jest
gotowa wylać się na zewnątrz. 20 kwietnia 2010 roku w Zatoce Meksykańskiej platforma wiertnicza
Deepwater Horizon eksplodowała i ropa wytryskiwała na zewnątrz przez osiemdziesiąt siedem dni.
Konsekwencje tego wycieku ropy były przerażające. Katastrofa dotknęła sześćdziesiąt osiem tysięcy
mil kwadratowych. Obszar był tak duży, że plama ropy była widoczna z przestrzeni kosmicznej dla
satelity NASA Terra. Operacja sprzątania trwała do 2013 roku, kiedy podano, że delfiny i inni
przedstawiciele morskich organizmów wciąż umierają w rekordowych ilościach. Młode delfiny
umierały sześciokrotnie częściej niż w normalnych warunkach. Badanie opublikowane w 2014 roku
podawało, że tuńczyki i inne ryby, które były narażone na działanie ropy z wycieku, miały
zniekształcenia serca i innych organów, prowadzące do ich śmierci. My mamy zdeformowane serce –
przyczyną tego jest grzech – i ten grzech wytryskuje z tego serca. Oddziałuje on na wszystko, co
robimy. Ale w przeciwieństwie do wycieku ropy naftowej, nie możemy uczynić nic, co mogłoby je
oczyścić i go usunąć. Prowadzi on natomiast do nieuniknionej śmierci – oddzielenia od Boga na
zawsze.
Jest to przerażająco poważne – jest to zgubne duchowo – i to właśnie dlatego Jezus w
wersecie 16 powiedział: „Jeśli kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.” Ale nawet jego uczniowie
jeszcze nie rozumieli tego, co On powiedział, gdyż w wersecie 17 czytamy: „A gdy opuścił lud i wszedł
do domu, pytali go uczniowie jego o tę przypowieść.” Odpowiedź Jezusa czytamy w wersetach 18-20:
„I rzekł im: Tak więc i wy jesteście niepojętni? Nie rozumiecie, że wszystko, co z zewnątrz wchodzi do
człowieka, nie może go kalać, bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka, i wychodzi na zewnątrz,
oczyszczając wszystkie pokarmy. Mówił bowiem: To, co wychodzi z człowieka, to kala człowieka.”
Jezus powtórzył, że sposobem na oczyszczenie siebie nie są zewnętrzne prawa. Jest tak, ponieważ
źródło problemu spoczywa w naszym wnętrzu. Jest nim nasze serce.
My jesteśmy problemem. A problem nie może rozwiązać problemu. Jak powiedzieliśmy
wcześniej, jest to jak próba oczyszczenia zainfekowanej, brudnej rany brudną szmatą. Przez proroka
Jeremiasza Bóg powiedział tysiące lat temu: „Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i
zepsute…” (Księga Jeremiasza 17:9). Setki lat później Bóg powiedział to samo przez Swojego Syna. W
Ewangelii Marka 7:21-23 Jezus mówi: „Albowiem z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli,
wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść,
bluźnierstwo, pycha, głupota; wszystko to złe pochodzi z wewnątrz i kala człowieka.” Serce, jak
wyciek ropy, pompuje grzech na zewnątrz do każdego obszaru życia. Jest to fabryka zła, produkująca
uszkodzone wyroby. Tragedią faryzeuszy było to, że nie znali samych siebie. Nigdy naprawdę nie
poprosili Boga, aby zbadał ich serca i odkrył czy nie kroczą drogą zagłady (zob. Psalm 139:23-24). Nie
zdawali sobie sprawy z tego, że ich otoczenie co najwyżej po prostu „uruchomiło” ich grzeszne serca.
Nigdy nie było to źródło problemu. Jezus nie miał na myśli tego, że zewnętrzne działania nie mają
znaczenia. Wskazywał na to, że złe działania wypływają ze złego serca. Jeśli mamy rozwiązać kwestię
działań, musimy również rozwiązać kwestię źródła problemu.
Jezus czyni nas czystymi
Faryzeusze mieli przed sobą rozwiązanie kwestii źródła problemu – Jezusa. Ale nie potrafili Go
zobaczyć. Nie byli, mówiąc przenośnie, na kolanach. Nie byli złamani z powodu swojego grzechu i
dlatego nie mogli zobaczyć, kim jest Jezus. Zamiast tego starali się stanąć ponad Jezusem. W swojej
hipokryzji oskarżyli Go. Ale źródło problemu znajdował się w nich samych. Źródło problemu jest w
każdym z nas. Póki tego nie rozpoznamy, nieprawdopodobne jest, byśmy mogli rozpoznać, kim jest
6
Jezus. On przyszedł, aby zająć się tym źródłem problemu. Jedynie On może oczyścić nas z naszego
grzechu. Jesteśmy jak brudne szmaty, które próbują się same oczyścić ze swojego grzechu. Ale Jezus
był bez grzechu. On jest doskonały i czysty. Dlatego jedynie On może oczyścić nas z naszego grzechu i
wynikającej z niego winy. Nie musimy być tacy jak faryzeusze, zwodząc sami siebie, że potrafimy
oczyścić się z naszego grzechu. Nigdy nie będziemy w stanie tego uczynić.
Uważamy, że to Piotr dostarczył Markowi informacji do napisania tej Ewangelii. W 1 Liście
Piotra 1:18-19, Piotr sam napisał do chrześcijan te cudowne, pocieszające słowa: „Wiedząc, że nie
rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego,
przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i
nieskalanego.” Przez swoją śmierć, Jezus poniósł karę, na którą zasługiwali grzesznicy. W ten sposób
uzyskał dla nich przebaczenie. W Bożych oczach są uznawani za czystych. Obmycie krwią Jezusa
uczyniło ich czystymi. I poprzez Swojego Ducha Świętego, On każdego dnia oczyszcza ich wnętrze.
Lady Makbet, starając się z całych sił, nie mogła oczyścić się ze skazy winy i umarła w rozpaczy. Ale
mamy Zbawiciela, który usunął każdą plamę i skazę, i który uczynił nas tym, czym nie mogliśmy
uczynić się sami. „Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą
czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna.” (Księga Izajasza 1:18). Tylko Jezus może uczynić nas
prawdziwie czystymi. Musimy Go jedynie ufać.
© Peter Slomski i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu. Strona internetowa: www.agape-poznan.org
7

Podobne dokumenty