Malcolm Spector, John I - Instytut Stosowanych Nauk Społecznych

Transkrypt

Malcolm Spector, John I - Instytut Stosowanych Nauk Społecznych
Malcolm Spector, John I. Kitsuse
"Konstruowanie problemów społecznych"
Cummings Publishing Company, Menlo Park, California, 1977
Rozdział 2
Funkcjonalne i normatywne definicje.
Niniejszy rozdział zawiera przegląd dwóch sposobów, w jaki obecnie
definiowane są problemy społeczne. Jeden z nich to 'podejście funkcjonalne kładące
nacisk na idee dezorganizacji społecznej. Drugi, który nazwiemy podejściem
normatywnym charakteryzują zarówno formuły funkcjonalne, jak i bardziej
eklektyczne. [...]
Podejście funkcjonalno - etiologiczne
Jedno podejście teoretyczne zdominowało prace poświęcone problemom
społecznym na przestrzeni ponad pięćdziesięciu lat. Podejście to było określane
różnymi terminami: to co dziś nazywamy dezorganizacją społeczną, czy
2
dysfunkcjonalnością, nazywano kiedyś patologią społeczną, tak jak zachowania
dewiacyjne określano dezorganizacją jednostki. Pozbawiona elementów doraźnych
mód, istota podejścia funkcjonalno-etiologicznego sprowadza się do: identyfikacji
warunków lub zachowań, które opóźniają osiąganie celów społecznych, zakłócają
sprawne funkcjonowanie społeczeństwa, bądź spychają społeczeństwo w stan
zakłóconej równowagi. Kiedy zostają one określone jako problemy społeczne,
funkcjonalista rozpoczyna badania i wyjaśniania przyczyn ich powstania. Stąd też
funkcjonalne diagnozy społeczeństwa wykorzystywane są do określenia przedmiotu
badań, zaś teoria etiologiczna tworzona jest w celu wyjaśniania tak zdefiniowanych
warunków.
Będziemy używać terminu funkcjonalizm nawiązując do wszystkich
zróżnicowań charakterystycznych dla dominującej tradycji w teorii problemów
społecznych. Termin ten jest stosunkowo młody i nie był oczywiście stosowany
przez krytykujących go w przeszłości teoretyków i autorów. W latach 20-tych
obowiązywał termin 'patologii społecznej, zastąpiony w latach 30-tych pojęciem
'dezorganizacji społecznej'. Pojęcie 'funkcji' (czy też "eufunkcji") i dysfunkcji
zyskało popularność dopiero od lat 50-tych. Stąd też, kiedy mówimy, że Frank
(1925) czy Waller (1936) krytykowali poglądy funkcjonalne, mamy na myśli
krytykę teorii, która wykorzystywała argumenty określane przez nas mianem
funkcjonalnych. Chociaż pierwsi badacze nie określiliby swoich prac mianem
funkcjonalnych, w ich stanowiskach odnaleźć można wspólne przekonanie, zgodnie
z którym problemy społeczne powinny być diagnozowane przez socjologów jako
warunki destrukcyjne dla społeczeństwa.
Jako przykład godny omówienia i krytyki wybraliśmy najnowsze i najbardziej
rozwinięte funkcjonalne ujęcie problemów społecznych, opracowane przez
prestiżowego,
aktywnego
współcześnie
teoretyka funkcjonalizmu.
Jesteśmy
przekonani, że będzie to bardziej korzystny wybór niż odwołanie się do
wcześniejszych prac, obfitujących w nieaktualną terminologię i nie mających
2
3
bezpośrednich powiązań z aktualną myślą funkcjonalną. Kiedy mówimy zatem, że
autorzy lat 30-tych krytykowali teorię funkcjonalną, nie mamy na myśli krytyki
współczesnych opracowań, lecz zarzuty wobec, żyjących w tym samym czasie,
autorów prac z zakresu "dezorganizacji". Naszym zdaniem aktualne przykłady są nie
mniej satysfakcjonujące niż opracowania sprzed kilkudziesięciu lat.
Najlepiej opracowane zastosowanie teorii funkcjonalnej do zagadnienia
problemów społecznych znajdujemy w epilogu trzeciego wydania Roberta Mertona.
Merton dokonuje podziału problemu społecznych na dwie szerokie kategorie dezorganizacje społeczną i zachowania dewiacyjne. Rozróżnienie to znajduje
odzwierciedlenie w organizacji książki. Połowa z zamieszczonych w niej artykułów
jest dyskusją na temat społecznej dezorganizacji, pozostałe dotyczą zachowań
dewiacyjnych. Jednakże, kategorie te w widoczny sposób nie są wzajemnie
wyczerpującymi typami problemów społecznych:
"Zanim jednak zajmiemy się analizą teoretycznych podstaw wyróżnienia tych
dwóch klas problemów społecznych, możemy zasadnie twierdzić, że te dwa pojęcia
mają charakter analityczny a nie opisowy, abstrakcyjny a nie konkretny. Oznacza to,
że nie opisują one klas zdarzeń w swojej aktualnej złożoności, ale odnoszą się
jedynie do wybranych aspektów. Dlatego właśnie w każdym z konkretnych
problemów społecznych analizowanych w tej książce odnajdujemy ...przejawy
różnych konfiguracji dezorganizacji społecznej i zachowań dewiacyjnych".
(1971:818-819)
Koncepcje zachowania dewiacyjnego i dezorganizacji społecznej były
przedmiotem licznych komentarzy i krytyk. Ta pierwsza definiowania po prostu jako
pogwałcenie zinstytucjonalizowanych norm zdobyła sobie szerokie uznanie wśród
socjologów. Również i ta definicja nie pozbawiona jest niejasności. Jej krytycy
stawiają pytania o to jak identyfikuje się normy? W jaki sposób socjolog obserwator
jest w stanie określić kiedy norma jest naruszana? Co dzieje się w sytuacji, gdy nie
zachodzi naruszenie norm a członkowie społeczeństwa reagują tak jakby normy były
3
4
gwałcone i vice versa? Czy oznacza to, że socjologowie mylili się w definicjach
norm itd.? Pogląd, wedle którego zachowanie dewiacyjne może być definiowane w
odniesieniu do norm wymaga przyjęcia założenia o normatywnej integracji
społeczeństwa oraz akceptacji idei o pewnym consensusie wobec wartości. Nie
wymaga natomiast rozwiniętej teorii funkcjonalnej systemów społecznych.
Odwrotnie natomiast ma się rzecz z koncepcją dezorganizacji społecznej.
Może być one definiowana jedynie w ramach rozwiniętego zbioru założeń i
twierdzeń jak przedstawia to następujące stwierdzenie Mertona:
"Dezorganizacja społeczna odnosi się do nieadekwatności i niepowodzeń
społecznego systemu wzajemnie powiązanych statusów i ról, tak że zbiorowe cele i
indywidualne zamierzenia jego członków są w mniejszym realizowane niż mogłyby
być w alternatywnie działającym systemie. ... kiedy mówimy, że poszczególna grupa
organizacja, społeczność czy społeczeństwo są w pewnym stopniu zdezorganizowane
oznacza to, że struktura statusów i ról nie jest tak efektywnie zorganizowana jak
mogłaby być w innych warunkach czy w innym czasie. Tego typu stwierdzenie jest
równoznaczne z techniczna oceną dotyczącą funkcjonowania systemu społecznego.
Każdy z przypadków wymaga od socjologa eksperta dostarczenia kompetentnej
ewidencji przekonującej, że aktualna organizacja życia społecznego może być
ulepszona w ramach możliwych do osiągnięcia warunków." (1971:820)
Merton stwierdza następnie, że dezorganizacja społeczna może być
traktowana jako "odzwierciedlająca nieadekwatności w spełnianiu jednego lub wielu
funkcjonalnych wymogów systemu." (1971:820)
Stąd też, w zasadzie określenie warunków jako stanu dezorganizacji
społecznej wymaga przeprowadzenia podstawowych analiz teoretycznych i
empirycznych. Wymaga przyjęcia założenia, ze naszą podstawową jednostką analizy
jest system, ponieważ dezorganizacja stanowi jest niepowodzeniem w pracy
systemu. Jak możemy zakreślić granice systemu, odróżniając co należy do systemu,
co zaś pozostaje poza jego granicami? Co jest systemem, w którym np. projekt
4
5
reformy miast nie zaspokaja potrzeb mieszkaniowych i roszczeń jego mieszkańców?
Określenie poszczególnej instytucji lub działalności mianem systemu wymaga
znaczącego namysłu teoretycznego i badań.
Zakłada się też, że sam system reprezentuje cele zbiorowe, gdyż Merton
mówi o niepowodzeniu w realizacji "celów zbiorowych i indywidualnych
zamierzeń." Czym są zbiorowe cele systemu i kto je definiuje? Są to kluczowe
elementy definicji dezorganizacji społecznej, ponieważ musimy odnieść do
niepowodzenia funkcjonowania systemu do pewnych standardów. Standardy te są
szczególnie istotne w ocenie niepowodzeń funkcjonowania systemu. Wedle
szczególnie idealistycznych czy perfekcjonistycznych poglądów dotyczących
zbiorowych celów i indywidualnych zamierzeń żaden system nie wydaje się osiągać
wyznaczonych przez te poglądy standardów. Ponieważ niepowodzenia te są
relatywnymi sądami socjologicznych analityków, szczególnie istotny jest wymóg
zdefiniowania standardów przy pomocy których możemy zmierzyć niepowodzenia
systemu.
Jeżeli dezorganizacja społeczna jest nie tylko wskaźnikiem, ilustrującym że
cele zbiorowe "są w mniejszym realizowane niż mogłyby być w alternatywnie
działającym systemie"
ale także "dysfunkcją" systemu, logiczne jest, że w tym
większym stopniu potrzebne są wtedy całościowe oceny. Termin "dysfunkcja"
zakłada nie tylko, że pewne cele nie zostały w pełni realizowane, ale także, że nie
zostały umocnione fundamenty systemu.
W efekcie zagrożona jest egzystencja
systemu. Warunki postrzegane jako konieczne dla zapewnienia ciągłości systemu
określane są mianem wymogów funkcjonalnych, wielu socjologów zaprojektowało
listy i zestawienia takich wymogów. Merton przedstawia listę opracowaną przez
Parsonsa i Shils (1953: 180-190), przyznając, że "nie jest kwestią sporna czy taka
lub inna lista wymogów funkcjonalnych zostanie zastosowana" .(1971: 821)
Każde warunki, które mogą być określone mianem przejawów dezorganizacji
społecznej lub dysfunkcji mogą mieć oczywiście rozliczne konsekwencje. Mogą one
5
6
wspierać pewne instytucje i osłabiać inne. To znaczy, że mogą być funkcjonalne dla
pewnych sektorów społeczeństwa a dysfunkcjonalne dla innych. Jeśli koncepcja ta
miałaby być traktowana poważnie, badacz powinien zaprojektować narzędzia
służące do oceny ogólnego wpływu danych warunków - śledząc ich konsekwencje
we wszystkich częściach systemu - albo podzielić system na podsystemy zgodnie z
funkcjonalnymi i dysfunkcjonalnymi skutkami danych warunków.
W końcu, używając etykietki dezorganizacji społecznej socjologiczny sędzia
nie powinien wyłącznie ukazywać, ze pewne warunki interferują ze zbiorowymi
celami i indywidualnymi zamierzeniami czy, że osłabiają podstawowe instytucje
społeczeństwa i jego podstawy. Obowiązany jest także ukazać, ze stan taki nie musi
mieć miejsca. Socjolog zobowiązany jest do pokazania, że w każdym przypadku
społeczeństwo nie jest "tak efektywnie zorganizowana jak mogłoby być w innych
warunkach czy w innym czasie", musi także "dostarczyć kompetentnej ewidencji
przekonującej, że aktualna organizacja życia społecznego może być ulepszona w
ramach możliwych do osiągnięcia warunków." Warty przytoczenia jest komentarz
Mertona dotyczący tej kwestii:
"Społeczna dysfunkcja odnosi się do określonego zestawu konsekwencji
określonych wzorów zachowania, przekonań lub organizacji, które interferują z
określonymi funkcjonalnymi wymogami określonego systemu społecznego. W innym
wypadku, termin społeczna dysfunkcja staje się nie więcej niż deprecjonującym
epitetem albo w zasadzie nie zawierającym treści przejawem określonej postawy."
(1971:839)
Jest to najtrudniejszy wymóg do zrealizowania. Co innego oznacza bowiem
przekonywanie, że cele nie są osiągane bądź pewne warunki są trudne do
zaakceptowania dla niektórych kategorii społecznych. Czym innym jest natomiast
dostarczanie przekonywujących dowodów, że dany stan rzeczy może być
zmieniony.
6
7
Ponieważ wszystkie definicje są w pewnym stopniu arbitralne, jak możemy
osądzić czy mamy do czynienia z dobrą definicją dezorganizacji społecznej, a
zarazem z użytecznym podejściem badania problemów społecznych? Ponieważ
wszystkie definicje zawierają elementy arbitralne, żaden z tych elementów czy
założeń nie jest prawdziwy z definicji.
Każdy z nich wymaga argumentacji,
dowodów i dokumentacji. Czy państwa, stany, hrabstwa i miasta uprawomocniają
nazwę systemu? Nie stają się one systemami ponieważ tak zostały określone.
Określenie to wymaga dowodów empirycznych. Podobnie jak założenie, że system
jako całość czy każdy poszczególny system posiadają cele zbiorowe. A jak oceniać
listę wymogów funkcjonalnych systemu? Z pewnością wiarygodność takiej listy i
każdej pozycji na liście nie jest wyznaczana stwierdzeniami przedstawicieli nauk
społecznych. kiedy socjologowie dostarczają "kompetentnej ewidencji o charakterze
technicznym", na jakiej podstawie stwierdza się, że ewidencja ta ma charakter
techniczny a nie ideologiczny, kompetentny a nie niekompetentny i kto dokonuje
takich ocen?
Omówiliśmy tu metodologiczne problemy wynikające z funkcjonalnych
definicji dezorganizacji społecznej. Podczas gdy Merton omawia te problemy, tak
jak by były one kwestią definicji, każdy z nich jest faktycznie hipotezą - pytaniem o
charakterze empirycznym. Dla każdych warunków - przestępczości, ubóstwa,
konfliktów w społeczności lokalnej, skażenia środowiska naturalnego, samobójstw,
narkomanii, industrializacji czy rozwodów - aby zostały one sklasyfikowane jako
dezorganizacja społeczna, socjolog analityk musi dostarczyć dowodów, które
zaspokajają wymagania wyszczególnione w funkcjonalistycznej koncepcji systemów
społecznych. Zakładając, że adherenci teorii dezorganizacji społecznej świadomi są
implikacji wynikających z takiego stanowiska, funkcjonaliści opracowali dla siebie
rozległy zestaw zadań. Jak przyznaje to sam Merton:
"...znalezienie takiej ewidencji nie jest łatwym zadaniem. Być może dlatego
diagnozy społecznej dezorganizacji często niewiele różnią się od sądów moralnych
7
8
niż stanowią potwierdzoną techniczną ocenę dotyczącą działania systemu
społecznego. "(1971:820)
W tym miejsce starliśmy się wykazać znaczenie takiej definicji problemów
społecznych,
która
byłaby
uzasadniona
teoretycznie,
wyspecyfikowana*
metodologicznie i możliwa do zastosowania w badaniach empirycznych. Nasza
analiza literatury prowadzi nas, podobnie jak innych komentatorów, do konkluzji,
zgodnie z którą autorzy tekstów dotyczących problemów społecznych przedstawiają
swoje definicje przedmiotu w sposób obligatoryjny, po czym nie udaje się im
zastosować tych definicji i udokumentować ich użyteczności w wyborze tematów i
ich zawartości. Dlaczego zatem autorzy ci podejmują się trudnego zadania
opracowania takiej definicji - zazwyczaj skomplikowanej, ambitnej i rozbudowanej po czym nie stosują jej lub nawet nie stwarzają pozorów jej stosowania?
Syntetyczne omówienie rozwoju problemów społecznych rozumianych jako pojęcia
i jako terenu poszukiwań socjologicznych może dostarczyć odpowiedzi na to
pytanie?
Niektórzy badacze sugerują, że teoria funkcjonalna, bądź, jak była określana
wcześniej, teoria patologii społecznej dotycząca problemów społecznych nie była
efektem wyznaczenia obszaru zainteresowań dla poważnych i systematycznych
analiz. Była ona raczej reakcją na niezbyt dobrą reputacją, jaką cieszyły się
publikacje socjologiczne i na uzależnienie, zarówno w aspekcie teoretycznym jak i
empirycznym, socjologów od innych dyscyplin i zawodów.
"Zazwyczaj teoretyczna część standardowej pracy (w wielu przypadkach
udanie) stanowiąca wprowadzenie do książki , jest rodzajem ceremoniału, który
musi mieć miejsce przed przejściem do meritum." (Martindale, 1957:358)
Richard Fuller, jeden z głównych krytyków perspektywy funkcjonalnej i
zarazem czołowy reprezentant szkoły "konfliktu wartości" tak opisuje rozwój teorii
patologii społecznej:
8
9
"Procesowi tworzenia socjologicznej teorii patologii społecznej towarzyszyły
nasilające się żądania obiektywizmu w socjologii. Do chwili obecnej znaczna część
krytyki nauczania problemów społecznych dotyczy oskarżeń o profesjonalne
nadużycia, polegające np. na przejmowaniu przez socjologów informacji i pomysłów
z innych dziedzin wiedzy i nakładaniu na nie moralnych ocen dotyczących sposobów
rozwiązywania problemów społecznych. Nie budzi zatem zdziwienia, że socjologowie
interesujący się problemami społecznymi z radością przyjęli odrębny, socjologiczny
punkt widzenia umożliwiający odpieranie zarzutów o stronniczość poprzez
wykazywanie brak osobistego związku z badanymi problemami." (Fuller, 1938:416)
Obaj cytowani autorzy upatrują przyczyny powstania teorii patologii
społecznej bardziej w kategoriach reakcji na zewnętrzne oceny młodej dyscypliny
naukowej o niskim prestiżu, niż jako część intelektualnych projektów definiujących
możliwy do zbadania obszar rzeczywistości.
Nie będziemy kontynuować tego
wątku. Przytoczymy jedynie fragment osobistych wspomnień socjologa opisującego
okres lat 30-tych, kiedy to teoria funkcjonalna zaczęła dominować w podręcznikach
problemów społecznych:
"Już z pierwszego kursu historii socjologii można sie dowiedzieć, że w
pierwszych dwóch dekadach obecnego stulecia, amerykańscy socjologowie, poza
nielicznymi wyjątkami wśród których jako pierwszy przychodzi na myśl Cooley, byli
przede wszystkim moralizującymi reformatorami przebranymi w naukowe szaty. O
czym mniej wiadomo, bądź nie jest w pełni uświadamiane, to fakt że w latach 30-tych
status socjologii i socjologów był żenująco niski zarówno w społeczności naukowej
jak i poza nią.
Publiczny image socjologa przedstawiał go jako społecznika
reformatora, zawsze gotowego do wydawania wartościujących sądów i przeciwnego
jakimkolwiek
formom
społecznych
zachowań
związanych
z
uzyskiwaniem
przyjemności. ...Ludzie, którzy kształtowani socjologię w latach 30-tych wywodzili
się najczęściej z jedno lub dwuosobowych wydziałów o niskim statusie
9
10
uniwersyteckim. Stąd też, w znaczącym stopniu byli oni samoukami [...] wysoce
świadomymi niskiej estymy jaką obdarzano socjologię.
Tacy ludzie, wśród których znajdowałem się także ja, byli zdeterminowani
udowodnić, przynajmniej sobie, że socjologia jest nauką, że socjologowie nie są
moralistami i że socjologia zasługuje na uznanie i akceptację, podobnie jak
psychologia czy ekonomia." (Richard LaPierre cytowany przez Deutschera,
1973:36-37)
La Pierre argumentuje dalej, że socjologowie zaczęli stosować statystyki i
metody i ilościowe aby uzyskać naukowy prestiż i wrażenie podporządkowania się
rygorom naukowym. Stworzyli oni także wielkie teorie, których bezpośrednim
następstwem* jest funkcjonalne ujęcie problemu społecznego. Komentarz La Pierre
sugeruje, że poszukiwanie uznania akademickiego kształtowało rozwój perspektywy
funkcjonalnej. [...]
Podejście normatywne
Jakkolwiek teoria dezorganizacji twierdzi, że klasyfikacja warunków
społecznych jako problemów społecznych ma bardziej charakter techniczny niż
ideologiczny, krytycy tego podejścia twierdzą, że faktograficzny opis warunków jest
kamuflażem dla sądów wartościujących. Zarzut ten stał się podstawą trwającej do tej
pory debaty dotyczącej roli wartości w definiowaniu i analizowaniu problemów
społecznych. Matrindale komentuje to następująco:
Organizacje przestępcze są na przykład uznawane za przejaw dezorganizacji.
Do dnia dzisiejszego są one bardziej "zorganizowane" niż społeczeństwo, w skład
którego wchodzą i w którym są uznawane za "dezorganizację". Sądy o charakterze
czyso wartościującym są w tych przypadkach przedstawiane pod postacią
stwierdzeń faktów. Sprzeciw wobec organizacji przestępczych nie wynika z tego, że
10
11
są one przykładami naruszenia równowagi systemu (disequlibrium), ale dlatego, że
kwestionuje się je z pozycji normatywnych." (1957:358)
Kryterium, zgodnie z którym organizacje przestępcze są określane jako
problemy społeczne nie jest techniczną diagnozą dezorganizacji, ale formułowaną
implicite oceną, zgodnie z która organizacje przestępcze naruszają standardy
normatywne.
Używanie
takich
normatywnych
standardów
jako
podstawy
definiowania problemów społecznych stanowi strategię, która odnaleźć można w
licznych postulatach. Jest ona często spotykana w pracach funkcjonalistów, pojawia
się również w innych, zarówno niefunkcjonalnych jak i eklektycznych teoriach.
Podczas gdy nie jest niespodzianką, że teorie funkcjonalne oparte przeważnie na
modelu consensusu wartości powinny wykorzystywać normy i wartości jako
podstawę dla definiowania problemów społecznych, trudności wynikające z tej
strategii mają zupełnie odmienny charakter od trudności wynikających z diagnoz
społecznej dezorganizacji. Stąd też, pomimo że propozycje Mertona wyznaczały
model dla poprzednich rozważań, sformułowane przez niego definicje również
opierają się na normatywnych standardach. W niniejszym rozdziale ponownie więc
skoncentrujemy się na pracach Mertona.
Wykorzystywanie norm do definiowania problemów społecznych nie
ogranicza się do podejścia funkcjonalnego. Jego główny konkurent, szkoła konfliktu
wartości, którą zajmiemy się bliżej w następnym rozdziale, przy definiowaniu
problemów społecznych wykorzystuje także koncepcje oparte na consensusie. Kiedy
analizujemy szczegółowo definicje ukazujemy, że chociaż są one przeciwstawne
pod wieloma względami, w jednym wypadku ujawniają identyczne problemy.
Przytoczmy dwie definicje. Pierwsza sformułowana została przez krytyków
podejścia funkcjonalnego, druga stosunkowo niedawno przez jego zwolenników.
"Problem społeczny stanowią warunki, które definiowane są przez znaczącą
liczbę osób jak dewiacja od pewnych uznawanych przez te osoby norm
społecznych." (Fuller i Myers, 1941a:320)
11
12
"Problemem społecznym jest zasadnicza rozbieżność pomiędzy szeroko
podzielanymi
standardami
społecznymi
a
aktualnymi
warunkami
życia
społecznego". (Merton, 1971:799)
Obie definicje próbują bezpośrednio identyfikować problemy społeczne, bez
odwoływania się do pośrednich koncepcji, jak miało to miejsce w wypadku
dezorganizacji społecznej czy zachowania dewiacyjnego. Obie stwierdzają jasno, że
normatywne
standardy,
wykorzystujących
swoje
nie
są
osobiste
standardami
uprzedzenia
do
socjologów-reformatorów
formułowania
kategorii
teoretycznych. Obie zakładają, że problemy społeczne są warunkami jako problemy
społeczne przez członków społeczeństwa i że zadaniem socjologów jest mierzenie,
monitorowanie i ocena tych procesów. Podstawowa trudność związana z
zastosowaniem tych definicji ma charakter metodologiczny w przeciwieństwie do
koncepcyjnych kłopotów stanowiących nierozłączny element idei dysfunkcji i
dezorganizacji.
W pierwszym wypadku, kluczowym terminem jest pojęcie "znaczącej liczby
osób". Aby zastosować taką definicję musimy zapytać się ile osób uznawanych jest
za znaczącą liczbę? Jest to niezbędne do zaklasyfikowania danych warunków jako
problemu społecznego. Jeżeli takie ilościowe kryterium ma odgrywać zasadniczą
rolę w najprostszych definicjach, muszą być określone reguły bądź niezbędne jest
obliczenie
i uzasadnienie ilościowego wskaźnika mającego zastosowanie dla
wszystkich kategorii problemów społecznych. Na odwrotnej zasadzie, niezbędne
jest określenie dla każdego oddzielnego przypadku jak wielu ludzi konstytuuje
"znaczącą liczbę'. Taki problem będzie bezpośrednim następstwem odwołania się do
"ilości osób". Odwołanie się do ilości [osób] wiąże się z pytaniem "jak wielu?"
Powyższa definicja wymaga także sprecyzowania pojęcia "osób definiujących
dane warunki jako problem". To, co wchodzi w skład zachowań polegających na
definiowaniu pewnych warunków jako nie jest dostępne poznaniu poprzez
bezpośrednią obserwacje. Pojęcie to musi zostać przełożone na zestaw procedur
12
13
identyfikujących i dokumentujących zachowania, które definiują te warunki jako
problem społeczny. Czy definiowanie problemów społecznych polega na posiadaniu
opinii o danych warunkach i wyrażaniu ich w sondażu Gallupa? Czy na pisaniu
pełnych oburzenia listów do kongresmana lub organizowaniu protestu? Czy też na
martyrologicznym akcie poświęcenia?
W
drugiej
definicji
kluczowym
terminem
jest
pojęcie
"szeroko
podzielanych". Nie odwołuje się ono wyraźnie do kwestii liczby osób, wywodzi się
ono z koncepcji opartych na założeniu consensusu społecznego. Pozostaje zatem
jedynie zapytać: "Jak szeroko podzielane są owe standardy?. Jacy ludzie i jak wielu
ludzi muszą uznawać owe standardy, aby zrealizowany był warunek 'szeroko
podzielanych standardów'?" Widać wyraźnie, że również w tej definicji pojawiają
się te same problemy metodologiczne. Chcemy powiedzieć, że nie kwestionujemy
istnienia szeroko podzielanych standardów społecznych. Jeżeli pojecie to zostałoby
właściwie zdefiniowane moglibyśmy uznać, że mamy do czynienia z zasadniczą
zgodnością poglądów dotyczących wielu różnych kwestii, jakkolwiek w każdym
przypadku niezbędne byłyby argumenty empiryczne.
Nasza niezgoda wobec definicji zaproponowanych przez Fullera i Myersa
oraz Mertona opiera się bardziej na podstawach teoretycznych niż empirycznych.
Czy twierdzenia dotyczące szeroko podzielanych standardów społecznych są
owocnym sposobem budowania socjologii problemów społecznych? Dokumentacja
zawarta podręcznikach problemów społecznych, jakie ukazały się na przestrzeni
ostatnich 50 lat sugeruje, że nie. Podczas gdy wielu autorów przyjęło definicje
problemów społecznych oparte na consensusie, nie znamy żadnego przypadku
praktycznego zastosowania tych definicji. W praktyce zazwyczaj przedstawia się
definicje po czym są one ignorowane [...].
13
14
14
15
Rozdział 3
SZKOŁA KONFLIKTU WARTOŚCI
Począwszy od lat dwudziestych obecnego stulecia część socjologów
niezadowolona z dotychczasowych koncepcji problemów społecznych, zajęła
stanowisko, zgodnie z którym najważniejszy element wyróżniający problem
społeczny jako zjawisko socjologiczne - a mianowicie oceny członków
społeczeństwa - był systematycznie wyłączany z prowadzonych analiz. Wykazywali
oni, że (przy pominięciu) w sytuacji wykluczenia takich ocen dane warunki
społeczne nie mogą być wyróżniane spośród innych "jako problemy społeczne". W
tym miejscu przedstawimy implikacje takiego sposobu postrzegania problemów
społecznych i definicje stworzone na jego podstawie.
Podczas
gdy
funkcjonalistyczne
koncepcje
problemów
społecznych
zdecydowanie dominowały w podręcznikach wydawanych w katach 20-tych i 30tych, odmienne punkty widzenia prezentowane były przez część socjologów na
łamach specjalistycznych periodyków. Krytyka teorii funkcjonalnej stanowiła dla
nich punkt wyjścia i oczywiste jest, że zajmowali oni stanowisko obronne wobec
reakcji na zauważone niespójności w koncepcjach patologii i dezorganizacji.
Wzajemny antagonizm pomiędzy krytykami a wspierającymi dominujące podejście
wobec problemów społecznych widoczny jest w komentarzach publikowanych jako
dyskusja nad pracą Richarda Fullera: "Kwestia nauczania problemów społecznych".
Wśród dyskutantów znajdowało się kilku zwolenników dominujących poglądów:
John Gillen, Stuart Queen i Mabel Elliot.
15
16
Szczególnie krytyczny wobec pracy był Gillen, uznając (belitlling) rezultaty
Fullera jako czysto semantyczne, broniąc poglądu, że badania nad problemami
społecznymi dotyczą tego: "jakie warunki we współczesnej cywilizacji rzeczywiście
uniemożliwiają bezkolizyjne funkcjonowanie naszej organizacji społecznej" (Fuller,
1938:427). W odpowiedzi Fuller ujawnił swoje niezadowolenie z koncepcji
dezorganizacji społecznej.
"Hipoteza o bezkolizyjnie funkcjonującym porządku społecznym jest nie
tylko nieprawdziwa (artificial) ale także niebezpieczna ...Musimy zrezygnować z
poglądu, wedle którego problemy społeczne reprezentują ludzkie zachowanie, które
jest odstępstwem od niekwestionowanego i bezkolizyjnie działającego status quo
...Kiedy bowiem instytucje ekonomiczne działały z perfekcyjną efektywnością?
Kiedy dogmat religijny nie był naruszany? Czy był kiedykolwiek czas, w którym nie
pojawiali się ludzie zdezorientowani? I kiedy to narody świata żyły w harmonii?
Innymi słowy kiedy i gdzie my socjologowie odnajdujemy to miłe equilibrium czy
czynniki [siły] (społeczną organizację), z których mamy się osuwać w bagna zamętu
(społecznej dezorganizacji)?" (1938:433-434)
Tworząc swoją własną definicję problemu społecznego teoretycy szkoły
konfliktu wartości poszukiwali rozróżnienia pomiędzy obiektywnymi warunkami a
definicją warunków jako problemu. W 1924 roku Clarence Case jako pierwszy autor
twierdził, że żadne obiektywne warunki, niezależnie do swej szkodliwości, nie mogą
same w sobie konstytuować problemu społecznego:
"Problem społeczny oznacza dowolną sytuację społeczną, która przyciąga
uwagę znaczącej liczby kompetentnych obserwatorów w społeczeństwie i wydaje się
im jako wymagająca (appeals to them) przebudowy czy uzdrowienia przy pomocy
społecznych, np. zbiorowych działań tego lub innego typu. (1924:268).
Zasadniczą cechą takiej definicji jest socjo-psychologiczny charakter. Można
powiedzieć, że 'problem społeczny' nie jest wyłącznie obiektywną sytuacją, która
może być rozpoznana przez człowieka z zewnątrz niezależnie od jego biegłości w
16
17
naukach społecznych... Problem społeczny jest w części stanem społecznego
umysłu, nie zaś wyłącznie zagadnieniem niekorzystnych, obiektywnych warunków
w fizycznym lub społecznym środowisku. Wykwalifikowany statystyk czy
pracownik socjalny może być wysoce kompetentny we wskazywaniu na istnienie i
istotę, a nawet w niektórych wypadkach, na przyczyny i sposoby zmian
niekorzystnych warunków społecznych w każdym społeczeństwie na ziemi, ale ani
on, ani żaden inny outsider nie potrafi wyjaśnić problemów społecznych danej grupy
pominąwszy badanie jej zbiorowego umysłu".(Case, 1924:269).
Zauważmy, że definicja Case'a ze swoim odniesieniem do "kompetentnych
obserwatorów w społeczeństwie" posiada wspólne cechy z Mertonowskimi
obserwatorami oceniającymi "powszechnie podzielane standardy społeczne".
Podobieństwa pojawiają się zarówno w pytaniach o "liczbę", "podmiotu definicji"
(who) i problemu "ilości" omawianych w poprzednim rozdziale. Case, bardziej niż
inni wskazujący na subiektywny element problemów społecznych, świadomy był
trudności wynikających z powyższych pytań. Za swoją definicją umieścił on
wyjaśnienie:
"Określenie 'znacząca liczba' jest wysoce nieprecyzyjne, zostało jednak
wybrane celowo, wskazując na dowolną liczbę ludzi od zdecydowanej większości
do niewielkiej mniejszości wystarczająco uzdolnioną i energiczną". (1924:268)
Wskazuje on, że kwestia wymaganej liczby jest pytaniem empirycznym.
Czasami bowiem mała ale dobrze zorganizowana i aktywna mniejszość może z
powodzeniem definiować dane warunki jako problem. Zasadniczą tezą jest, że
problemy społeczne są stanami subiektywnymi i wymagają analiz "zbiorowego
umysłu" danej grupy.
Willard Waller ponad dziesięć lat później, nawiązał i rozwinął poglądy
Case'a.
Odrzucił
on nawet
bardziej gwałtownie podejście dezorganizacji
opowiadając się za subiektywną naturą problemów społecznych:
17
18
"Różnorodne próby naukowego analizowania problemów społecznych
okazały się bezużyteczne, ponieważ zajmowały się one jedynie obiektywną stroną
problemów społecznych nie włączając postaw, które konstytuowały je jako
problemy. (podkreślenie autorów)
Dwa błędy ...wypaczają pracę tych, którzy usiłowali zajmować się naukowo
problemami społecznymi. (A) Usiłując wyeliminować oceny ze swych dyskusji
nieświadomie wyeliminowali oni zasadnicze kryterium, w oparciu o które można
identyfikować problemy społeczne. (B) Eliminując na początku jedyną rzecz
wspólną wszystkim problemom społecznym, badacze ci następnie usiłowali
daremnie znaleźć jakąś inną regułę pozwalającą im podobnie traktować wszystkie
problemy ....
Problemy społeczne istnieją wewnątrz określonego moralnego universum.
Kiedy raz wykroczymy poza krąg tradycyjnych moralności (accustomed moralities),
przestają dla nas istnieć problemy społeczne ....Obecność pewnego rodzaju
problemu moralnego jest pojedynczym zagrożeniem, które łączy razem wszystkie
problemy społeczne .... Oceny są formalnymi przyczynami problemów społecznych,
tak jak prawo jest formalną przyczyną przestępczości". (1936:922-925)
Fuller i Myers kontynuowali tę linię argumentacji, a ich odrzucenie teorii
dezorganizacji społecznej zawierało obietnicę radykalnie odmiennego podejścia.
Warunki nie są uważane za znaczące w problemie społecznym jeśli ludzie nie
zdefiniują ich jako zagrażających ich dobrobytowi ....Jeśli ludzie nie są świadomi
istnienia problemu, nie będą oni zachowywać się tak jakby problem istniał. Nie będą
dyskutować nad warunkami tworzącymi problem, ani też organizować się czy
podejmować jakiekolwiek działania dotyczące problemu ...Nie wystarcza tu fakt, że
ludzie są czy będą poddani wpływowi obiektywnych warunków. Ich zachowanie
musi wskazywać, że uznają oni te warunki za zagrożenie podzielanych przez nich
wartości. (1941a:25-26)
18
19
"Problemy społeczne są tym, za co zwykli uważać je ludzie i jeżeli warunki
nie są definiowane przez żyjących w nich ludzi jako problemy społeczne nie są one
problemami dla tych ludzi, jakkolwiek mogą być problemami dla outsiderów czy
naukowców".(1941b-320)
Przytoczone obszerne fragmenty prac pierwszych rzeczników podejścia
konfliktu wartości miały na celu ukazanie ich intencji stworzenia socjologii
problemów
społecznych
radykalnie
odmiennej
od
dominujących
formuł
funkcjonalizmu. Wydają się oni twierdzić, że problemy społeczne są definicjami
tworzonymi przez członków społeczeństwa oraz, że konstrukcje te są wyrazami
ocen. Definicje warunków jako problemów społecznych stanowią dopełnienie
definicji członków społeczeństwa.
Ujmując rzecz w ten sposób, socjologowie powinni zajmować się
określaniem przyczyn i stanów poprzedzających definicje problemów społecznych,
nie
zaś
domniemanymi
obiektywnymi
warunkami.
Powtarzające
się
w
przytaczanych fragmentach rozróżnienie pomiędzy warunkami społecznymi a
definicjami tych warunków odzwierciedla omawianą zmianę akcentów. Przyczyny
tych warunków czy ich zróżnicowania są całkowicie odmienne od przyczyn i
zróżnicowania definicji. Co więcej, "definiowanie warunków nie jest spowodowane
tymi warunkami" w żadnym znaczącym sensie.
Zilustrujmy pokrótce to stanowisko. Od szeregu lat oficjalna definicja
marihuany zawierała stwierdzenie, że jest ona nie tylko groźna, ale także powoduje
uzależnienie fizyczne. Znajdowało to odzwierciedlenie zarówno w oficjalnej
klasyfikacji prawnej dotyczącej narkotyków, jak i w literaturze medycznej, gdzie
osoby używające marihuany klasyfikowani byli jako uzależnieni. W późniejszym
okresie marihuana została usunięta z prawnej klasyfikacji uzależnień a w literaturze
medycznej zaprzestano traktować palaczy marihuany jako narkomanów. (W okresie
przejściowym
niektórzy
próbowali
lansować
koncepcję
uzależnienia
psychologicznego.) Skłonni jesteśmy twierdzić, że to nie w latach 30-tych
19
20
marihuana posiadała właściwości uzależniające, natomiast w latach 60-tych
pojawiły się zmiany fizjologiczne niwelujące jej szkodliwy wpływ na organizm. Nie
ma nic takiego w naturze marihuany co mogłoby wyjaśnić opisywane zmiany
definicji. Istota marihuany nie uległa zmianom w ciągu opisywanego okresu,
wyjaśnienie zróżnicowania definicji musi odwoływać się więc do innego źródła. W
rzeczywistości, jej "istota" nie jest w stanie odpowiednio wyjaśnić definicji
marihuany, ani jako substancji uzależniającej ani jako środka nie powodującego
uzależnienia. Wyjaśnienie każdej z tych definicji musi odwoływać się do koncepcji
głoszonych przez różne grupy, do stosowanego przez nie pojęcia uzależnienia,
rodzaju argumentów, którymi wspierają swoje poglądy, strategii i taktyk
politycznych stosowanych w celu uzyskania akceptacji dla swoich definicji czy
rodzaju poparcia udzielanego im przez rządowe agencje instytucjonalizujące te
definicje.
Kiedy liczebność, dystrybucja czy intensywność warunków są rzeczywiście
odmienne znajduje zastosowanie ta sama logika. zmiany warunków nie wyjaśniają
zmian w definicji. Kiedy weźmiemy pod uwagę stwierdzenia dotyczące 'rozmiarów'
czy "znaczenia" w odróżnieniu od 'rodzaju' warunków, można przedstawić wiele
przykładów
ukazujących
zróżnicowanie
i
plastyczność
relacji
pomiędzy
subiektywnymi definicjami a postulowanymi warunkami.
Dobrym przykładem, ilustrującym powyższą kwestię, są badania z zakresu
medycyny diagnostycznej, analizujące skłonności lekarzy do nieuzasadnionego
orzekania stanów chorobowych. Cytowane w literaturze przedmiotu badanie
koncentrowało się na analizie decyzji usunięcia migdałków u dzieci. Badaniem
objęto tysiąc dzieci:
Spośród nich 611 miało już usunięte migdałki. Pozostałe 389 poddane zostało
badaniom przez innych lekarzy i 174 dzieci zostało uznanych za wymagających
operacji usunięcia migdałków. Migdałki pozostałych 125 osób wydawały się nie
odbiegać od normy. Do zdiagnozowania owych 125 dzieci powołano inny zespół
20
21
lekarzy, który uznał, że 99 spośród nich wymaga zabiegu chirurgicznego.
Zatrudniono następnie inny zespół, który przebadał pozostałe dzieci, stwierdzając,
że prawie połowa z nich kwalifikuje się do wycięcia migdałków. (Freidson,
1970:257).
Zastosowana procedura eksperymentalna sprawia, że nie wydają się
prawdopodobne wyjaśnienia odwołujące się zarówno do charakterystyki samych
dzieci, jak i do zmian stanu ich migdałków jakie mogły pojawić się pomiędzy
kolejnymi badaniami. Natomiast za istotny czynnik wyjaśniający można uznać
skłonności lekarzy do postrzegania, interpretowania i definiowania warunków jako
wskaźników choroby i zalecanego leczenia. [Dla zilustrowania dyskusji dotyczącej
profesjonalnej ideologii w diagnozowaniu i leczeniu chorób psychicznych zobacz:
Scheff (1966).]
Powyższe dwa przykłady ukazują logikę, którą wydają się zalecać Fuller i
Myers, Waller oraz Case. Odrzucenie przez nich koncepcji dezorganizacji
społecznej było wystarczająco uzasadnione, a preferowanie przez nich definicji
warunków dokonywanych przez członków społeczeństwa, w odróżnieniu do samych
warunków, obiecywało otwarcie nowej perspektywy, która zostanie omówiona przez
nas w następnych rozdziałach.
Niespójności koncepcji konfliktu wartości
Zwolennicy
koncepcji
konfliktu
wartości
nie
realizowali
(pursue)
przedstawionej powyżej metody badawczej. Zamiast tego przedstawili nowe ujęcie
(reintroduced) obiektywnych warunków, zacierające oryginalność i odrębność tej
koncepcji.
Nie
udało
im
się
jednak
pozbyć
bagażu
konwencjonalnych
(funkcjonalnych) formuł, pomimo że wychodzili oni od ich jawnego odrzucenia.
Pouczającym
będzie
szczegółowe
prześledzenie
niepowodzeń
i
kompromisów pojawiających się w pracach szkoły konfliktu wartości. Część
21
22
spotykanych w nich niespójności może być traktowana jako świadome kompromisy,
ukazujące wysiłki autorów do wyważenia stanowiska, unikając tym samym
całkowitego odcięcia się od podejścia konwencjonalnego. Tak np. Fuller i Myers
tworząc najbardziej ekstremalną subiektywną definicję problemów społecznych,
przygotowali grunt dla stanowiska głoszącego, że "problemy społeczne są tym za co
uważają je ludzie" dokonując następującego wstępu:
Każdy problem społeczny składa się z obiektywnych warunków i
subiektywnych definicji. Obiektywne warunki są weryfikowalną sytuacją, której
istnienie i rozmiary (proporcje) można udowodnić przy pomocy bezstronnych i
wykwalifikowanych
obserwatorów.
Subiektywna definicja jest przekonaniem
pewnych jednostek, że określone warunki stanowią zagrożenie dla podzielanych
przez nie wartości.
... Obiektywne warunki są konieczne ale same w sobie nie
wystarczają do ukonstytuowania się problemu społecznego. (1941b:320)
Stąd też, socjologowie powinnii badać nie tylko problemy społeczne od strony
obiektywnych warunków, ale także oceny ludzi uwikłanych w te problemy,
sprawiające że definiują oni te same warunki i metody rozwiązań na różne sposoby.
(1941b:321) [...]
Rozdział 7
Naturalna historia problemów społecznych
[...]
Etap 1: Grupowe starania zmierzające do stwierdzenia obecności pewnych
warunków definiowanych jako obraźliwe, szkodliwe czy w inny sposób
22
23
nieporządne, upubliczniania takich stwierdzeń, stymulowania polemik i tworzenia
publicznych czy politycznych kwestii związanych z danym zagadnieniem.
Etap 2: Uznanie prawomocności grup (grupy) przez oficjalne organizacje,
urzędy czy instytucje. Może ono prowadzić do wszczęcia oficjalnych badań,
formułowania propozycji reform i powołania urzędu zajmującego się reagowaniem
na podobne roszczenia i żądania.
Etap 3: Ponowne pojawienie się roszczeń i żądań formułowanych przez
pierwotne lub inne grupy (grupę) wyrażających niezadowolenie z przyjętych
procedur
rozwiązywania
podnoszonych
kwestii
(imputed
conditions),
biurokratycznego traktowania osób wysuwających roszczenia, niepowodzenia
stworzenia warunków zaufania i wiary w stworzone procedury i braku sympatii dla
osób wysuwających roszczenia.
Etap 4: Odrzucenie przez grupy (grupę) podnoszącą roszczenia urzędowej
czy instytucjonalnej reakcji, bądź brak reakcji na wysuwane roszczenia i żądania i
podjęcie działań zmierzających do stworzenia alternatywy, równoległego lub kontrinstytucjonalnego programu jako reakcji wobec przyjetych procedur.
Etap 1
Działalność dotycząca problemu społecznego rozpoczyna się
wraz z
pojawieniem się zbiorowych starań mających na celu poprawę warunków
postrzeganych przez pewne grupy jako obraźliwe czy nieporządne. Grupa
wysuwająca roszczenia może lecz nie musi być ofiarą domniemanych (imputed)
warunków. Tak np. skargi, że system opieki społecznej demoralizuje swoich
klientów mogą być wysuwane przez organizacje pracowników społecznych,
23
24
duchownych czy innych grup humanitarnych nie związanych bezpośrednio z tymi
warunkami. Jakkolwiek, grupy bezpośrednio dotknięte przez te warunki mogą
działać we własnym interesie.
Początkowe działania związane z problemami społecznymi zazwyczaj
zawierają wysiłki przekształcenia prywatnych kłopotów w kwestie publiczne. Etap 1
koncentruje się na uwarunkowaniach takiego procesu. Nie trzeba bowiem dodawać,
że nie wszystkie starania uwieńczone są powodzeniem; działania podejmowane
przez grupę definiującą problem mogą nie spotkać się z odzewem - grupa może
utracić swoją klientelę, być zignorowana przez mass media, zostać rozdarta
wewnętrznymi
różnicami,
nie
potrafić
zgromadzić
środków
finansowych
podtrzymujących jej działalność czy wreszcie stracić wiarę w sens podejmowanych
działań.
Najbardziej znaczącym aspektem omawianego etapu problemu społecznego
są sposoby wysuwania roszczeń i strategie formowania żądań, uzyskiwania
społecznego poparcia i wzniecania powszechnej dyskusji. Obiektywne znaczenie,
rozmiary problemu czy jego domniemana dysfunkcjonalność mogą być względnie
niezależne od sukcesu czy niepowodzenia tej transformacji. Inaczej mówiąc,
związek pomiędzy "obiektywnymi warunkami" a rozwojem problemów społecznych
jest zmienny i problematyczny. Korelacja pomiędzy typami warunków i typami
roszczeń - oraz powodzenie tych ostatnich - są kwestiami empirycznymi. Ponieważ
problemy społeczne pojawiają się w wyniku roszczeń niezadowolonych grup,
zajmiemy się obecnie istotą tego typu roszczeń i przedsięwzięciami związanymi z
ich wysuwaniem.
Proces wysuwania roszczeń. Wysuwanie roszczeń i żądań jest integralną
częścią życia społecznego i politycznego. Są one codziennymi działaniami
spotykanymi na wszystkich poziomach organizacji społecznej. Podczas gdy dowolne
roszczenie może stać się podstawą problemu społecznego, zdecydowana większość
takich żądań jest po prostu zbywana. Wiele z nich może zostać zignorowanych; inne
24
25
mogą zniknąć z chwilą zaspokojenia żądań; jeszcze inne mogą zostać
przehandlowane, pełnić rolę opłaty. Jednakże, cześć z nich nie da się tak łatwo
zwekslować, prowadząc do dalszych działań owocujących ustanowieniem problemu
społecznego. Nasze rozważania dotyczące takich roszczeń zostały podzielone na
trzy zagadnienia: władzy grup wysuwających roszczenia, istoty roszczeń oraz
strategii i mechanizmów ich wysuwania.
Władza grup wysuwających roszczenia. Abstrahując od wpływu innych
czynników można twierdzić, że grupy posiadające więcej członków, liczniejszą
klientelę (wyborczą), więcej pieniędzy oraz lepszą dyscyplinę i organizację będą
bardziej skuteczne w wysuwaniu swoich roszczeń niż grupy pozbawione takich
atrybutów. Podczas gdy sukces czy porażka zbiorowych działań powszechnie
tłumaczy się odwołując do grupowej władzy mierzonej przy pomocy wymienionych
cech, uważamy, że ponieważ władza staje się znaczącym elementem omawianego
procesu, musi ona znaleźć wyraz w roszczeniach zaangażowanych grup i
pojawiających się wobec nich reakcjach.
Władza traktowana jako grupowa zdolność do realizacji żądań wysuwanych
wobec innych grup, urzędów i instytucji może różnić się od grupowego roszczenia
władzy. To ostatnia może być przedstawiane bezpośrednio - groźby, strajki, bojkoty
czy wycofanie politycznego poparcia - lub sugerowane pośrednio - aluzje dotyczące
planów stworzenia kłopotliwych konfrontacji publicznych czy różne formy
naruszania porządku publicznego czy napaści. Grupy są lub nie są zdolne do
uruchomienia przypisywanej sobie władzy; z chwilą gdy zostanie ona uruchomiona
może okazać się nieefektywna w tworzeniu zagrożeń. Grupa może blefować, a z
chwilą gdy blef zostanie odkryty nie jest w stanie spełnić groźby. Demonstracja
może zostać zignorowana, zmuszając grupę do ujawnienia jej niemożności
tworzenia
masowych
zagrożeń,
pozbawiony
skrupułów
polityk
może
zakwestionować zdolności liderów mniejszości etnicznych do zblokowania głosów
wyborczych. Z drugiej strony, grupa dysponująca rzeczywistą władzą może nie być
25
26
skłonna do przeznaczania środków na daną kwestię, wierząc że blef czy groźba
doprowadzi do pożądanych rezultatów.
Istota i zróżnicowanie roszczeń. Grupy mogą doświadczać i wyrażać
niezadowolenie na wiele sposobów. Niejasne odczucia niezadowolenia mogą
kontrastować z konkretnymi skargami i jasno określonymi narzekaniami. Mogą one
nie mieć pojęcia kto stworzył, kto jest odpowiedzialny i kto przyczynił się do
powstania podnoszonych warunków, bądź posiadać skrystalizowane poglądy
dotyczące odpowiedzialności za dany stan rzeczy. Koncepcje te mogą lecz nie
muszą być powiązane z szerszą ideologią czy teorią. Grupy mogą nie mieć
sprecyzowanych poglądów dotyczących poprawy sytuacji bądź posiadać konkretny
program reform i propozycji zmian.
Wszystkie wymienione wymiary doświadczania niezadowolenia będą wpływać na
rodzaj wysuwanych przez grupę roszczeń. Rozważmy w tym miejscu kilka hipotez
generowanych przez te wymiary.
1. Im bardziej niejasne poczucie niezadowolenia tym bardziej rozproszone i ogólne
będzie roszczenie i mniejsze prawdopodobieństwo uznania lub reakcji na roszczenia.
2. Im bardziej niejasne poczucie niezadowolenia tym mniejsze zdolności grupy do
przyjęcia odpowiedzialności lub proponowania środków zaradczych istniejącego
niezadowolenia.
3. Im mniejsza zdolność grupy do przyjęcia odpowiedzialności za istniejące
niezadowolenie, tym mniejsze zdolności wyboru celu gdzie będą kierowane żądania
grupy.
4. Im mniejsza zdolność grupy do przyjęcia odpowiedzialności za istniejące
niezadowolenie, tym mniejsze zdolności odpierania zarzutów obwiniających ją za
istniejące kłopoty.
26
27
Przedstawione hipotezy sugerują, że doświadczanie niezadowolenia kształtuje
rodzaj tworzonych przez grupę roszczeń, jak i sposób ich ekspresji. Formułując
swoje roszczenia grupa wspomagana jest często radami jednostek i organizacji
wyspecjalizowanych w wyrażaniu różnych form protestu. Tworzące problem
sytuacje (warunki) mogą być odczuwane w bliżej nieokreślony sposób przez pewne
grupy. Mogą nawet pojawiać się głosy niezadowolenia nie wiążące się jednak z
konkretnymi efektami. Wtedy właśnie kłopot może być zauważony przez partię
polityczną, związek zawodowy, zawodowych radykałów czy instytucje publiczne i
potraktowany jako klasyczny przykład wyzysku, dyskryminacji czy korupcji. Takie
grupy mogą dostarczać spójności i racjonalności roszczeniom; albo oferować pomoc
grupie w zamian za poparcie w innej kwestii.
Wchodząc w koalicję z innymi grupa może zwiększać liczebność, prestiż,
instytucjonalny autorytet albo inne osiągać innego rodzaju zyski. Jednakże
członkowie grupy mogą uznać, że korzyści te uzyskane zostały za cenę rozproszenia
ich kwestii i włączenia się w inne, mało ich interesujące zagadnienia. Ich własne
kłopoty mogą być traktowane przez sojuszników jedynie jako część szerszego
problemu, i stąd uzyskiwać marginalne znaczenie.
Wielkie
organizacje
mogą
dostarczać
wyrafinowanych
ideologii,
wzmacniających roszczenie, jakkolwiek ogólna ideologia może stanowić utrudnienie
w nadaniu widoczności specyficznego, szczególnego roszczenia. Idee nawołujące do
powszechnej restrukturyzacji społeczeństwa czy destrukcji kapitalizmu mogą
zaciemniać konkretne roszczenia dostarczając władzom usprawiedliwienia dla
zignorowania roszczenia.
Mechanizm wysuwania roszczeń. Los roszczenia może w znacznym stopniu
zależeć od rodzaju kanału, którym jest ono przekazywane, strategii używanej do
nadania widoczności publicznej kwestionowanym warunkom oraz od personelu
pomocniczego uczestniczącego w tym procesie. Jednym z istotnych etapów procesu
wysuwania roszczeń jest określenie publiczności, do której powinny być one
27
28
adresowane. Jeżeli skieruje się je do niewłaściwych grup może nie przynieść to
oczekiwanych rezultatów. Można otrzymać zarówno niewłaściwą poradę, jak i
błędne wskazanie kierunku działalności, można też na skutek braku należytej uwagi
ujawnić swoje opcje oponentom, podkopując tym samym swoją pozycję. W wielu
wypadkach nie istnieje oficjalny adresat wysuwanych roszczeń, ponieważ nikt nie
zajmuje się kwestionowanymi warunkami a odpowiednie organizacje i urzędy
powinny dopiero zostać obarczone odpowiedzialnością za rozwiązywanie problemu.
W takich sytuacjach może rozpocząć się długi łańcuch wzajemnych ustaleń i
przenoszenia odpowiedzialności, gdzie żadna z organizacji nie będzie skłonna do
zaakceptowania swej jurysdykcji wobec roszczenia.
Podobnie istotną rolę w historii każdej kwestii społecznej odgrywa sposób
postępowania prasy i pozostałych środków przekazu. Takie elementarne sposoby
postępowania
jak
wystosowanie
komunikatu
prasowego
czy
uprzednie
poinformowanie mediów o planowanym wydarzeniu mogą nadać roszczeniu
publiczną widoczność. Oczywiście wiedza i doświadczenie w przyciąganiu i
utrzymywaniu zainteresowania
mass mediów są cenionymi pomysłami i
umiejętnościami. Poparcie ze strony wydawnictw specjalizujących się w
demaskowaniu różnorodnych nadużyć lub kreujących wydarzenia o znaczeniu
publicznym może być decydujące w przekształcaniu prywatnych kłopotów w
kwestie i dyskusje publiczne.
Część metod wyrażania czy dramatyzowania roszczeń może być postrzegana
jako nieefektywna, co z kolei może prowadzić do zastąpienia ich przez bardziej
radykalne sposoby protestu. Demonstracje i strajki głodowe mogą być wyparte przez
obywatelskie nieposłuszeństwo, powstanie czy akcje partyzanckie. Protestujące
grupy mogą stanąć przed dylematem zabezpieczenia się przed porażką stosując
niefektywne środki bądź ryzykiem spowodowania katastrofy na skutek stosowania
zorganizowanej przemocy.
28
29
Dokumentowanie roszczenia. Grupy forsujące swoje roszczenia mogą być
poproszone o udokumentowanie swoich wniosków bądź o przedstawienie ewidencji
zbijającej
argumenty
przeciwników.
Proces
ten
jest
znacznie
bardziej
skomplikowany niż proste ujawnienie tego, "co pokazuje literatura" lub
poszukiwanie osoby dobrze poinformowanej w danym przedmiocie. Poniższe
przykłady sugerują, że proces, w trakcie którego pewne osoby stają się uznanymi
ekspertami w danej dziedzinie niesie ze sobą także prawdopodobieństwo pojawienia
się konfliktu interesów narażającego na szwank wiarygodność ich oświadczeń.
Harvey Molotch opisuje taką sytuację w swojej analizie dyskusji, jaka
nastąpiła po rozlaniu się ropy naftowej w styczniu 1969 roku w Santa Barbara. W
kilka miesięcy po wypadku różnorodne grupy zaczęły formułować roszczenia i
zarzuty starając się znaleźć ekspertów wspierających ich stanowisko. Wiele z nich
zwróciło się do uniwersytetów, nie okazały się one jednak wiarygodnym źródłem
wsparcia ze strony kompetentnych badaczy:
Narzekając na niemożność uzyskania pomocy ze strony ekspertów od paliw
zatrudnionych w uniwersytetach kalifornijskich, zastępca prokuratora generalnego
stwierdzał: "Wszyscy uniwersyteccy eksperci wydają się być sponsorowani przez
granty otrzymywane od przemysłu naftowego. Istnieje wśród nich atmosfera strachu.
Obawiają się oni, że w przypadku udzielenia
pomocy w naszych działaniach
chroniących społeczeństwo Kalifornii, utracą oni wsparcie finansowe ze strony
przemysłu." (Molotch, 1970:137)
Tłumaczenie: Robert Sobiech
29

Podobne dokumenty