Kronika ekologiczna – Nasze Pomorze - ptpzg

Transkrypt

Kronika ekologiczna – Nasze Pomorze - ptpzg
Miesięcznik „Nasze Pomorze” - Kronika ekologiczna
X 2001 - VII 2004
Sławomir Zieliński
Październik 2001
Powtórka ze Strzyży ?
Problem Strzyży (Brętowskiej Strugi) – potoku płynącego z rejonu Kiełpinka przez
Matemblewo, Brętowo i Wrzeszcz do Zatoki Gdańskiej – pozostaje nie rozwiązany. Nadal
istnieje duże prawdopodobieństwo ponownego zalania skrzyżowania ulic Słowackiego i
Grunwaldzkiej oraz innych rejonów tzw. dolnego Wrzeszcza. Można się było o tym
przekonać po średnio intensywnych choć ciągłych opadach w połowie września, kiedy to
poziom lustra wody gwałtownie przybierającego potoku zbliżył się na odległość kilkunastu
centymetrów do sklepienia przepustu pod ulicą Grunwaldzką. Niewiele brakowało także do
przelania przepływowego zbiornika w okolicy ulicy Generała Hallera, tuż poniżej miejsca,
gdzie Strzyża łączy się z Bystrzcem (Potokiem Królewskiej Doliny).
Komary na cenzurowanym
Zwiększoną liczebność kilku gatunków komarów w Gdańsku powiązano w sposób nie
podlegający dyskusji z lipcową powodzią. Coś w tym może i było, chociaż w opinii wielu
osób uciążliwości związane z komarami nie odbiegały w jakiś wyraźny sposób od lat
ubiegłych. Trudno nie odnieść wszakże wrażenia, że podjęte z inicjatywy władz miasta
zwalczanie tych owadów miało wydźwięk nie tyle praktyczny, co propagandowy. Komary od
zawsze postrzegane są jako wróg ludzi, bo gryzą. Mało kto pamięta, że np. ich samce mają
swój udział w procesie zapylania kwiatów. Metody zwalczania nie podano do publicznej
wiadomości. Warto zaznaczyć, że szereg biopreparatów stosowanych do walki z komarami
uśmierca także inne zwierzęta (np. bardzo wrażliwe są motyle). Wielu z tych środków nie
używa się w uprawach, których plony będą spożywane przez człowieka.
Obrona „zielonych płuc” ulicy Szerokiej
Ponad 1700 mieszkańców oprotestowało plany likwidacji terenów zielonych przy ulicy
Szerokiej. Według informacji pracownika Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu
Miejskiego w Gdańsku „zostanie tam odtworzona substancja budowlana dawnego Gdańska”
(Gazeta Metro 28-30 IX 2001). Jak podano – projekty zabudowy akceptuje konserwator
zabytków. Przypominamy, że pod koniec lat 90.wojewódzki konserwator zabytków pan
Marcin Gawlicki wespół z wojewódzkim konserwatorem przyrody panem Jackiem
Rolbieckim
pod
patronatem
ustępującego
wojewody pomorskiego
pana
Tomasza
Sowińskiego (żegnamy bez żalu), nie przeciwstawił się dewastacji fragmentu Doliny Radości
(teren wpisany do rejestru zabytków) przez prywatnego inwestora, a także „wsławił się”
akceptacją rozbiórki spichlerza we Wrzeszczu czy też zabytkowego młyna w Sopocie.
Zapomniane idee Św. Franciszka
Na początku października wspominamy Św. Franciszka z Asyżu – opiekuna i patrona
wszystkiego, co żyje. Był on m.in. jednym z prekursorów myśli holistycznej w ochronie
przyrody, tj. postrzegania tej przyrody jako doskonałej całości, składającej się z wielu
współgrających części (w tym wszystkich gatunków roślin, grzybów, mikroorganizmów i
zwierząt). Tezą przewodnią filozofii Św. Franciszka było poszanowanie wszelkich przejawów
życia, inaczej mówiąc – wszystkich istot żywych. Niewielu z nas przejmuje się tą ideą
obecnie (przetestuj się – np. czy pomożesz przechodzącemu przez chodnik ślimakowi,
któremu grozi rozdeptanie ?). Tym bardziej warto odnotować sopocki koncert pod hasłem
„zwierzę też człowiek” lub nabożeństwa w niektórych kościołach z błogosławieniem
zwierząt. Szkoda tylko, że najczęściej mówi się o zwierzętach domowych, a przecież
szerokiego nagłaśniania wymaga problem wielu gatunków dziko żyjących, zagrożonych
wyginięciem (nie tylko w Afryce czy Amazonii, także w naszym regionie).
Jesień – czas grzybów
O grzybach jesienią sporo. Tematyczne artykuły, a w nich porady „co i jak”, wystawy,
akcje grzybobrania, dużo radości, ale i smutku (w tym jedna ofiara śmiertelna w
województwie pomorskim). Wśród wystaw – tradycyjna już profesjonalna ekspozycja Stacji
Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku. My chcielibyśmy zwrócić Państwa uwagę na
rzadko poruszany fakt, iż wiele gatunków grzybów (niekoniecznie jadalnych) wymiera w
naszych lasach. Do największych zagrożeń ich egzystencji należą np.: degradacja gleb i
siedlisk leśnych (przesuszenie, zanieczyszczenie powietrza), intensywne usuwanie drzew i
drewna (gałęzie, pniaki, konary, wierzchołki drzew, itp.) z lasu - wiele grzybów jest życiowo
związanych z drzewami i drewnem, masowe grzybobrania, chemizacja upraw rolnych w
bliskości obszarów leśnych i inne.
Lubuski Klub Przyrodników w Trójmieście
Od niedawna funkcjonuje formalnie w Trójmieście Pomorskie Koło Terenowe
Lubuskiego Klubu Przyrodników. Klub jest stowarzyszeniem społecznym, prowadzącym
aktywną działalność na rzecz ochrony przyrody i edukacji ekologicznej. Powstał w roku 1983,
oficjalnie zarejestrowany w roku 1989. Obecnie skupia około 250 aktywnych członków w
całym kraju. Głównym terenem działań organizacji jest Polska zachodnia (siedziba klubu
mieści się w Świebodzinie), jednak wiele inicjatyw i działań realizowanych jest w całym
kraju. Zapraszamy na internetową stronę Klubu, adres: www.lkp.org.pl. oraz Koła
Pomorskiego, adres: www.lkp.org.pl/gdansk
Listopad 2001
Pamięci doktora Feliksa Krawca
Listopad to szczególny miesiąc, w którym rozmyślania nad nietrwałością ludzkiego
istnienia i przemijaniem nabierają swoistego wymiaru. Ze szczególnym smutkiem
wspominamy osoby, które odeszły przedwcześnie, a których działalność, dokonania i talent
obiecująco rokowały na przyszłość. Do osób takich należy z pewnością poznański botanik dr
Feliks Krawiec, wielki badacz i miłośnik m.in. ziemi kaszubskiej. Ten uczeń i bliski
współpracownik znanego profesora Adama Wodziczki zasłynął badaniami porostów
występujących na głazach narzutowych Pomorza i zachodniej Polski. Był współtwórcą
koncepcji utworzenia parku narodowego w centralnej części Pojezierza Kaszubskiego (na
terenach między Kartuzami,
Chmielnem,
Sierakowicami
i Linią). Jego świetnie
zapowiadającą się karierę brutalnie przerwała wojna. Zginął w wieku 33 lat podczas kampanii
wrześniowej w 1939 roku w bitwie nad Bzurą. Mimo usilnych starań nie udało się
zlokalizować grobu naukowca. Do obecnych czasów nie uhonorowano w żaden trwały sposób
w naszym regionie pamięci tego wspaniałego przyrodnika. Cześć Jego pamięci.
Pamięci Pana Tadeusza Wilgi
Wspólnie z dr Krawcem walczył z Niemcami nad Bzurą inny niezapomniany
człowiek, późniejszy wieloletni dyrektor malborskiego zamku, Pan Tadeusz Wilga. Jemu
dane było przeżyć tą bitwę i wojnę, lecz życia nie miał usłanego różami – przedwcześnie
zmarła Żona, po nieludzkim traktowaniu w jednym z obozów koncentracyjnych. Wychował
dwójkę wspaniałych dzieci: córkę – cenionego konserwatora zabytków i syna – znanego
fotografa i znawcę gdańskiej przyrody, w tym zwłaszcza grzybów. Pan Tadeusz reprezentował
typ przedwojennego człowieka honoru, żyjącego w duchu poszanowania prawdy i umiłowania
najwyższych wartości. Nie można Go było nie lubić. Odszedł od nas w zeszłym roku.
Spoczywa na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku-Wrzeszczu. Cześć Jego Pamięci.
Powstał 23 park narodowy w Polsce
W zawrotnym tempie przekształcono rezerwat przyrody „Słońsk” – jedną z
ważniejszych ostoi ptactwa wodnego w Europie – w park narodowy „Ujście Warty” - 23 tego
typu obiekt w Polsce. Park funkcjonuje od 1 lipca 2001 roku. Jego granice ogarnęły wspaniałe
tereny zalewowe ujścia Warty do Odry, stanowiące miejsca lęgowe i środowisko życia dla
ponad 200 gatunków ptaków. Okolicznością sprzyjającą powstaniu Parku była przychylność
miejscowych samorządów (to rzadkość w naszym kraju). Należy dodać, że na wysoką
świadomość ekologiczną tej społeczności wpłynęły z pewnością wieloletnie kontakty z
lokalnymi stowarzyszeniami przyrodniczymi, w tym z Lubuskim Klubem Przyrodników.
Błyskawiczne tempo powołania Parku dobrze tłumaczy się także tym, że znikomy procent
jego powierzchni stanowią lasy. Wiele projektów parków narodowych w Polsce upada
wskutek sprzeciwu administracji lasów państwowych (np. projektowany Turnicki PN, PN
Puszcza Bukowa pod Szczecinem i inne). Ogólny powód takiej polityki służb leśnych jest
jeden – parki nie są, jak dotąd, tak rentowne jak lasy gospodarcze.
Co z planami ochrony parków narodowych
Wprowadzona w życie 10 lat temu Ustawa o ochronie przyrody nałożyła na
administracje parków narodowych i krajobrazowych obowiązek wykonania tzw. planu
ochrony parku. Plan taki to swoista długofalowa wielowątkowa strategia, w której zespół
rozmaitych specjalistów (geologów, gleboznawców, hydrologów, florystów, faunistów,
architektów, geografów, historyków i innych) określa sposoby zachowania przyrody,
krajobrazu, walorów kulturowych, naukowych i dydaktycznych tych obiektów przez jak
najdłuższy czas. Wykonane w drugiej połowie lat 90. ogromnym nakładem sił i środków
plany ochrony parków narodowych Tatrzańskiego i Drawieńskiego, nie zostały dotąd
zatwierdzone przez Ministerstwo Środowiska. Na przeszkodzie stoją zbyt proprzyrodnicze
zapisy w planach, których niektórzy urzędnicy nie potrafią „przełknąć” (np. o konieczności
zaniechania odstrzału zwierzyny, ograniczenia wycinki drzew i usuwania drewna z lasu, nie
zmniejszania powierzchni parków, itd.). W sytuacji, gdy taki plan jest nie zatwierdzony,
łatwiej park zmniejszyć i co się uda – przetrzebić.
Trójmiasto czy Disneyland
Wprawdzie pewne namiastki architektonicznego stylu Kaczora Donalda już w
Trójmieście obserwujemy, zaś do najbardziej spektakularnych „osiągnięć” należy z pewnością
„architektura” wielu punktów sprzedaży typu „fast food” czy też hipermarketu GEANT w
Gdańsku Wysokiej, jednak więcej nie chcemy (tego też zresztą nie chcieliśmy).
A rozmaitych pomysłów było już wiele – większość na szczęście przepadła. Nieco starsi
mieszkańcy pamiętają zapewne koncepcję umieszczenia na Zatoce Gdańskiej pływającej
wyspy, przy której cumowałyby jachty. Z kolei znany polski reżyser miał wizję, aby z tejże
Zatoki (w rejonie Gdyni) wynurzał się o poranku i w nią zanurzał wieczorem (na szynach)
metalowy orzeł-olbrzym o rozpostartych skrzydłach. W Gdańsku niedawno odżyły – będące
niegdyś domeną Sopotu – pomysły budowy kolejki linowej. Lina miałaby zawisnąć pomiędzy
Bastionem Św. Elżbiety i Górą Gradową lub Grodziskiem. Tylko tego nam jeszcze potrzeba,
zwłaszcza w sytuacji, kiedy pieniędzy prawie na wszystko – a zwłaszcza na szkoły, żłobki i
przedszkola – w tym mieście brakuje. Komu zależy na „donaldyzacji” Trójmiasta?
Nietoperze w Gdańsku
W dniach 9-11 XI 2001 odbędzie się w Gdańsku-Sobieszewie XV Ogólnopolska
konferencja chiropterologiczna (chiropterologia – nauka o nietoperzach). Organizatorem
imprezy jest Akademickie Koło Chiropterologiczne Polskiego Towarzystwa Ochrony
Przyrody „Salamandra” (siedziba Towarzystwa w Poznaniu) działające na Uniwersytecie
Gdańskim. Członkowie Koła prowadzą od szeregu lat badania nietoperzy naszego regionu,
angażując w działania terenowe wszystkie chętne osoby (a zwłaszcza młodzież).
„Salamandrowcy” mają na swoim koncie kilka sukcesów – to m.in. z ich inicjatywy powstał
na Grodzisku pierwszy w ówczesnym województwie gdańskim użytek ekologiczny „Fort
Nocek” chroniący jedno z zimowisk tych interesujących stworzeń w naszym mieście.
Internetowy adres
Towarzystwa:
www.salamandra.org.pl.
oraz
Koła
Gdańskiego:
julia.univ.gda.pl/~ mroczek
grudzień 2001
Nowy główny konserwator przyrody
Na stanowisko głównego konserwatora przyrody w Ministerstwie Środowiska
powołano znanego biologa i przyrodnika Panią Prof. Ewę Symonides. Macierzystą uczelnią
Pani Profesor jest Uniwersytet Warszawski. W latach 1992-96 szefowała Państwowej Radzie
Ochrony Przyrody i zasłynęła kilkoma odważnymi wystąpieniami, m.in. przeciwko
organizacji zimowej olimpiady w Zakopanem. Związana także z naszym regionem –
prowadziła m.in. wieloletnie badania nad zbiorowiskami roślinnymi w Słowińskim Parku
Narodowym. Przed Panią Profesor trudne zadanie – czasy dla polskiej ochrony przyrody
nieciekawe, ranga ministerstwa bardzo niska i niełatwo będzie ten stan zmienić. Dla dobra
przyrody wielu regionów kraju, proponuję przyjrzeć się bliżej pracy jej wojewódzkich
konserwatorów.
Rekultywacja po gdańsku
Kolejną środowiskową aferę opisali dziennikarze jednej z lokalnych gazet. Znany i
konkurencyjny na rynku przedsiębiorca branży budowlanej „rekultywował” kilka miejsc w
okolicach Gdańska, używając do tego celu nie tylko ziemi (jak zapisane było w jego umowie
z Urzędem Miasta), ale i gruzu oraz innych materiałów odpadowych. Cała ta sprawa
przypomniała klasyczny mechanizm środowiskowej ignorancji, nie tylko zresztą biznesmena.
Otóż dyrektor wydziału ochrony środowiska wspomnianego urzędu stwierdziła, że: „tyle się
już dorobił, że zacznie wywozić odpady na wysypiska”. No proszę, jakie ucywilizowanie. Na
pytanie dziennikarza, czy sprawa będzie oddana do prokuratury, pada odpowiedź „nie”.
Argumentacji i innych przemyśleń pani dyrektor nie warto przytaczać. Gdybym nosił nóż w
kieszeni, pewnie by się otworzył.
Żywność modyfikowana genetycznie
Przeprowadzone jakiś czas temu badania w amerykańskich supermarketach wykazały,
że ponad połowa artykułów tam sprzedawanych zawiera składniki pochodzące z roślin
zmodyfikowanych genetycznie. W Polsce uprawa tego typu roślin nie jest dozwolona, zaś
wprowadzanie do obrotu wytworzonych z nich produktów wymaga uzyskania zezwolenia
ministra środowiska. Jak dotąd nie uzyskano wielu dowodów na szkodliwość oddziaływania
tych roślin na człowieka i inne organizmy (np. zapylające owady). Wykazano już jednak, iż u
niektórych
odmian
zmodyfikowanej
genetycznie
kukurydzy
następuje
wzmożone
wytwarzanie alergennych dla człowieka substancji (w związku z tym dodaje się ją tylko do
pasz zwierzęcych). Niepokojące jest to, że wiele testów bezpieczeństwa żywności tego typu
wykonują jej producenci.
Im gorzej tym lepiej
Gdańsk otrzymał wyróżnienie w konkursie Ministerstwa Środowiska „Lider Polskiej
Ekologii” za projekt, w którym opisano m.in. zabezpieczenia w zakresie ochrony
przeciwpowodziowej miasta. Zdziwienie ogarnęło wielu, niewykluczone, że zapanowało
także w urzędach. Wiemy, iż władze miejskie i wojewódzkie były współwinne lipcowej
powodzi w Gdańsku. Fakt ten jako obiektywny i oczywisty nie powinien podlegać dyskusji.
W wodach błyskawicznie rozlewającej się na ul. Grunwaldzkiej Strzyży zginął człowiek;
tysiące ludzi straciło dorobek życia. Czy nie na miejscu byłoby po prostu odmówić przyjęcia
tej dziwnej nagrody ?
„Ekologiczna” góra fosforu
Czy składowisko fosfogipsów w Gdańsku-Wiślince można nazwać „ekologiczną górą
fosforu” ? Myślę, że sformułowanie to kuleje na podobnej zasadzie, jak opisana powyżej
nagroda dla Gdańska „za powódź”.
Eko-Sękocin i Matemblewo
Nie po raz pierwszy w historii potwierdza się, jak bardzo upolityczniona jest branża
leśna. Praktycznie każda zmiana władzy powoduje znaczące zmiany na stanowiskach
regionalnych dyrektorów lasów państwowych. Powtórnie mianowany dyrektor generalny
lasów Pan Janusz Dawidziuk – znany z patronowania onegdaj budowie kontrowersyjnego
osiedla Eko-Sękocin koło Warszawy - odwołał 6 z 17 dyrektorów, a 3 dalszych
najprawdopodobniej odwoła. Zarzuty o politycznym podłożu tych posunięć łatwiej będzie
odpierać, gdyż instytucja odpowiedzialna za polskie lasy najprawdopodobniej po raz pierwszy
w historii odnotuje straty. Wśród odwołanych znalazł się także dyrektor RDLP w Gdańsku. Za
jego dyrektorowania miała m.in. głośna afera z prominenckim osiedlem w GdańskuMatemblewie.
O ścieżkach rowerowych sprawiedliwiej
Wielokrotnie nagłaśniano w mediach sprawę budowy kolejnych odcinków ścieżek
rowerowych w Trójmieście. Ostatnio wybudowano ładną i funkcjonalną ścieżkę wzdłuż al.
Gen. J. Hallera, od al. Zwycięstwa do plaży w Gdańsku-Brzeźnie. Przy okazji podawanych
informacji rzadko wspomina się fakt istotnego (milion dolarów) dofinansowania projektu
sieci ścieżek przez
jeden z ONZ-owskich funduszy pomocowych (GEF – Global
Enviromental Facility). Jeszcze rzadziej pada nazwisko głównego pomysłodawcy projektu
Pana Rogera Jackowskiego, lidera trójmiejskiej grupy federacji zielonych Stowarzyszenia
„Obywatelska Liga Ekologiczna”. Więc gwoli sprawiedliwości nazwisko to przypominamy, a
przy okazji podajemy adres internetowy: www.most.org.pl/ole
styczeń 2002
Zima jak kiedyś
Nadeszła solidna zima – mróz, opady śniegu, zawieje i zamiecie śnieżne, zaspy. Wielu
z nas pamięta takie zimy. Nie dzieje się nic nowego, gdyż w naszej strefie klimatycznej
następstwo pór roku jest rzeczą normalną. Podłożem pewnego szoku może być fakt, że w
ostatnich latach zimy w Polsce były bardzo łagodne. Teraz wypada trzymać kciuki, aby nie
zdarzyło się nagłe ocieplenie – w takim przypadku powodzie murowane.
Płonie busz w Australii
Busz to podzwrotnikowe krzewiasto-ziołoroślowo-trawiaste zbiorowisko roślinne,
występujące głównie w południowej części Afryki (np. Zambia) i Australii. Od kilkunastu dni
trwa pożar buszu w Australii pod Sydney. Przyczyną są najprawdopodobniej podpalenia
(zatrzymano ponad 20 podejrzanych osób, w tym 9-latka). Gaszeniu pożaru nie sprzyja
pogoda – około 40ºC, wilgotność powietrza poniżej 5%, silny wiatr. Spłonęło m.in. kilka
parków narodowych.
Import używanych samochodów
Od 1 stycznia bieżącego roku straciły ważność ograniczenia w imporcie używanych
samochodów wyprodukowanych w Europie (w krajach UE, EFTA, CEFTA). To
nieoczekiwane posunięcie polskiego rządu. Środowiskowy i przyrodniczy wymiar tego faktu
jest jednoznacznie negatywny. Z drugiej strony większości Polaków po prostu nie stać w
obecnych czasach na nowe samochody. Co więcej – wielu z nas nie jest w stanie zakupić
także używanego auta importowanego. Samochody te nie stanowią żadnej konkurencji dla
krajowych producentów – nie ten poziom cen.
Nowa przepompownia ścieków
Na początku stycznia uruchomiono zmodernizowaną przepompownię ścieków na
gdańskiej wyspie Ołowiance. Ta nowoczesna, choć droga konstrukcja (21,5mln zł z budżetu
miasta) powinna – jak się szacuje – obsługiwać Gdańsk przez co najmniej 100 lat.
Przyjmować będzie ona ścieki komunalne z wielu dzielnic Gdańska, m.in. Śródmieścia,
Wrzeszcza, Oliwy, Żabianki.
Złota czcionka
Nie
tak
dawno,
przy
okazji
tzw.
odrestaurowywania
dworu
Schwabego
(Schwabenthal) w Dolinie Radości w Gdańsku-Oliwie, zdewastowano fragment lasu
łęgowego nad Potokiem Oliwskim. W tym czasie, na łamach jednego z popularnych
gdańskich miesięczników, w artykule analizującym najnowszą historię tego miejsca
zamieszczono takie oto sformułowanie: „(...) Rozpoczętą adaptację jednak zarzucono,
pozostawiając niezabezpieczoną budowę przyrodzie, włóczęgom i narkomanom (...)”. Tego
typu stwierdzenie kwalifikuje się tylko i wyłącznie do jednoznacznego napiętnowania. Jego
jedyną zaletą jest to, że dobrze oddaje istotę tego, co szumnie nazywa się „gospodarczym
korzystaniem ze środowiska”, a co w rzeczywistości jest najzwyklejszym brakiem
elementarnego poszanowania najbardziej strategicznej i strukturotwórczej jego części –
przyrody. Jakoś tak się dziwnie składa, że przyroda Doliny Radości doświadcza w ostatnich
latach bezwzględnego traktowania ze strony wielu osób szermujących hasłami odtworzenia jej
kulturowo-przyrodniczo-rekreacyjnego charakteru. Parafrazując powyższy cytat możnaby
stwierdzić: „Zdrowy rozsądek i elementarną uczciwość jednak zarzucono, pozostawiając
bezbronną Dolinę na pastwę arogancji urzędników i bezduszności agresywnego lobby
biznesowego”.
Erin Brockovich
Oparty na autentycznej historii i może dlatego niebanalny film ze świetną kreacją Julii
Roberts. Pokaz konsekwencji działania małej firmy prawniczej w dochodzeniu praw kilkuset
mieszkańców podtruwanych (poprzez wody gruntowe) toksycznym chromem, przez
zlokalizowaną w pobliżu ich domostw fabrykę. Sprawa zakończyła się wypłatą największego
w historii USA tego typu odszkodowania. Film jest elementarnym pokazem wytrwałości i
konsekwencji w egzekwowaniu prawa środowiskowego. Powinien stanowić lekturę
obowiązkową wszystkich polskich urzędników i prawników związanych z tego typu
sprawami.
Luty 2002
Niespokojna Afryka
Nie słabnie aktywność sejsmiczna i wulkaniczna w południowej Afryce. W drugiej
dekadzie stycznia uaktywnił się wulkan Nyiragongo w pobliżu półmilionowego miasta Goma
w Kongo. Pół miasta zostało zalane lawą. Zginęło co najmniej kilkadziesiąt osób. Według
badań geofizyków, południowa część Afryki (nazywana „afrykańskim wybrzuszeniem”),
systematycznie się podnosi. Oszacowali oni, że w ciągu ostatnich 20 mln lat obszar ten
„powędrował” w górę około 300 m. Za procesy te odpowiedzialny jest tzw. „superpióropusz”
gorącej i lekkiej materii z jądra Ziemi, który – przeciskając się przez chłodniejsze (i cięższe)
od niego warstwy płaszcza naszej planety, wypycha południową część kontynentu
afrykańskiego ku górze.
Chiny krok do tyłu
W Chinach przystąpiono do wyburzania miasta Fengjie, zlokalizowanego na terenie
projektowanym do zalania wodami rzeki Jangcy. Po wybudowaniu gigantycznej Zapory
Trzech Przełomów powstanie monstrualnej wielkości zbiornik zaporowy o powierzchni około
600 km². Projekty budowy tej inwestycji wywołały – co w Chinach nieczęsto się zdarza –
szereg ostrych protestów. Przesiedlono już około 1 mln osób. Krytycznie nastawiona do
budowy tamy chińska dziennikarka Dai Qing była więziona za swój krytycyzm przez 10
miesięcy. Naukowcy zwracają od dawna uwagę na zaburzający wpływ sztucznie tworzonych
zbiorników wodnych na ruch obrotowy Ziemi. Międzynarodowe organizacje zaś, jak np. Bank
Światowy i fundacje pomocowe, dość pośpiesznie wycofują się z finansowania tego typu
przedsięwzięć. Mniej rygorystyczne są niektóre banki prywatne.
Smog w Lombardii
Smog tworzy się wtedy, gdy przy bezwietrznej pogodzie koncentrują się w powietrzu
toksyczne
gazy,
np.
ze
spalin
samochodowych,
palenisk
domowych,
zakładów
przemysłowych, itp. W związku z wystąpieniem smogu w Lombardii (północne Włochy),
wydano najpierw zakaz ruchu prywatnych samochodów przez 12 godzin w niedzielę.
Następnie zaapelowano do kierowców o nie korzystanie z aut przez 3 dni. Smog nękał
onegdaj stolicę Grecji – Ateny. Zastosowano tam bardzo oryginalne i dość skuteczne
rozwiązanie: samochody, których numer rejestracyjny kończył się cyfrą nieparzystą mogły
jeździć tylko w nieparzyste dni tygodnia; parzyści – w parzyste.
Wiatrówki i strzelby
W jednej z podsłupskich wsi strzelano z wiatrówek do psów. Jak podały media,
sprawcy tego haniebnego postępowania byli również na tyle bezwzględni, że powiesili na
podwórku karmnik dla ptaków. Następnie do nich także strzelali. Powiadomiono
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i prokuraturę. Mimo woli przypomniał mi się
analogiczny, lecz nie tak nagłaśniany proceder ze światka łowieckiego. Wcale nierzadko
zdarza się, że pod tzw. myśliwskimi ambonami sypie się zimą karmę dla zwierząt. Jest to
postępowanie wyjątkowo nieetyczne – etyka jest tu lekceważona podwójnie.
Podzwonne (oby) dla olimpiady w Zakopanem
Dobrze się stało, że w Zakopanem odbyły się konkursy Pucharu Świata w skokach
narciarskich. Pożytek podwójny. Korzyść pierwsza to wspaniałe zwycięstwo Adama Małysza
w jednym z konkursów. Korzyść druga innego typu. Okazało się, że nawet w przypadku tak
prostej organizacyjnie imprezy nie udało się wszystkim odpowiedzialnym za jej przebieg
zachować profesjonalizm – część kibiców z wykupionymi ważnymi biletami nie dostała się na
trybuny. Wielu ważnych proolimpijskich działaczy i polityków na własne oczy, bądź za
pośrednictwem mediów przekonało się, że marzenia o olimpiadzie to czyste mrzonki. I to nie
tylko ze względu na kolizyjność tych marzeń z rygorami ochrony Tatrzańskiego Parku
Narodowego.
Niszczeje Zielona Brama
W renesansowej Zielonej Bramie w Gdańsku miała miejsce poważna katastrofa
budowlana – zawalił się filar i część sklepienia tej wspaniałej budowli. Proszę się nie dziwić,
że zamieszczamy tę informację w „Kronice ekologicznej”. Po pierwsze – między ochroną
zabytków kultury i ochroną przyrody istniały zawsze bardzo silne więzy. W latach
międzywojennych na przykład Departament Ochrony Przyrody umiejscowiony był w
Ministerstwie Kultury. Po drugie - to w Zielonej Bramie właśnie mieściło się w latach 18801945 Muzeum Przyrodnicze. Jak dotąd żaden z powojennych włodarzy grodu nad Motławą
nie wpadł na pomysł odtworzenia tego typu muzeum w Gdańsku. To zadziwiający brak
inwencji tym bardziej, że nie tak dawno sprowadzono część zbiorów byłego Muzeum z
Niemiec do biblioteki Politechniki Gdańskiej.
Wieża w kolejnym parku ?
Według niepotwierdzonych informacji, na terenie zarządzanego przez Kancelarię
Prezydenta RP ośrodka wypoczynkowego „Mewa” w Juracie na półwyspie helskim,
wznoszona jest wieża widokowa. To teren Nadmorskiego Parku Krajobrazowego, gdzie tego
typu inwestycje nie mogą być lokalizowane, głównie z uwagi na potrzebę ochrony
unikatowego krajobrazu. Kilka lat temu jeszcze poważniejsze ograniczenia (teren rezerwatu
przyrody w parku krajobrazowym) nie przeszkodziły w umiejscowieniu monstrualnej wieży
widokowej na szczycie Wieżyca w Kaszubskim Parku Krajobrazowym.
Mniej dorszy i śledzi
Zmniejszono limity polskich połowów dorsza i śledzia. Utrzymano limity łososia i
szprota. Naukowcy od wielu już lat alarmowali o spadku liczebności niektórych gatunków ryb
w Bałtyku, zwłaszcza zaś dorsza. Protesty rybaków, choć uzasadnione z ekonomicznego
punktu widzenia, nie uwzględniają długiej perspektywy czasowej – przeławianie
zmniejszających swoją liczebność gatunków ryb może prowadzić do całkowitego ich zaniku. I
co wtedy ?
Powrót Departamentu Ochrony Przyrody
Z satysfakcją odnotować można powołanie – po ponad czterech latach przerwy –
samodzielnego Departamentu Ochrony Przyrody w Ministerstwie Środowiska. Jego
likwidacja - jesienią 1997 roku - była jednym z tych czynników, które osłabiły
administracyjnie służby przyrodnicze w Polsce. Oby zmiana ta wpłynęła pozytywnie na
poprawę sytuacji w branży. Dyrektorem Departamentu został odwołany onegdaj razem z nim
dr inż. Jan Wróbel.
marzec 2002
Austriacki sprzeciw wobec Temelina
Co szósty uprawniony do głosowania Austriak jest przeciwny funkcjonowaniu
elektrowni atomowej w czeskim Temelinie. To blisko 1 mln osób. Położony w pobliżu
czesko-austriackiej granicy, niedawno uruchomiony obiekt, od szeregu lat wzbudza wiele
kontrowersji. Przeciwko transportom tlenku uranu do elektrowni przez terytoria Niemiec i
Polski, protestowali onegdaj niemieccy i polscy ekolodzy.
Ministerstwo, ale nie ochrony
Wobec nagminnego używania w mediach formalnie błędnej nazwy „Ministerstwo
Ochrony Środowiska”, apelujemy o operowanie nazwą poprawną, która brzmi „Ministerstwo
Środowiska”. Obecnie obowiązująca nazwa zastąpiła jakiś czas temu błędnie stosowaną.
Usunięcie z nazwy urzędu słowa „ochrona” przyjęte zostało w środowisku przyrodników
bardzo negatywnie – jego brak sugeruje możliwość postępowania ze środowiskiem w sposób
dowolny. Do nowej ekipy ministerialnej kierujemy apel o powrót do starej nazwy oraz
dodanie słowa „przyrodniczego”.
Wilki bezpieczne
W numerze 2/2002 „Naszego Pomorza” informowaliśmy o prośbie wojewody
podkarpackiego na odstrzał 50 wilków. Prośbę tę odrzucił minister środowiska Pan S.
Żelichowski. Fakt ten jest tym bardziej godny uznania, że Pan minister poinformował, iż
„nigdy nie upolował wilka i nigdy tego nie zrobi”.
Paliwo z rzepaku w Sycewicach
W Sycewicach pod Słupskiem powstanie pierwsza w Polsce fabryka oleju
napędowego z rzepaku. Współfinansowanie inwestycji zapowiedziały: fundacja Ekofundusz,
Bank Ochrony Środowiska, Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej
w Gdańsku. Na razie wystąpiły problemy z zakontraktowaniem rzepaku – potrzebne są
kontrakty z 40 tys. ha; do tej pory udało się umówić zbiory z zaledwie 1,5 tys. ha.
Chluba gdańskich urzędników nieszczelna
Sukces, jakim było niewątpliwie wybudowanie oczyszczalni Gdańsk-Wschód, miał
wiele matek i ojców. Niedawno wszelkiej maści „rodzice” nieco spuścili z tonu, gdy okazało
się, że sukces przecieka. Dwa, spośród sześciu wielkich zbiorników gdańskiej oczyszczalni,
utraciły szczelność. Do otoczenia przedostała się „brudna” woda. Nie podano, ile. Przyczyną
awarii było złe umocowanie gumowych taśm w szczelinach dylatacyjnych zbiorników. Koszty
naprawy pokryje wykonawca – firma Budimeks Trójmiasto. Za zanieczyszczenie środowiska
nikt nie zapłaci – w przypadku awarii kary nie są nakładane. Znamienne w całej tej sytuacji
było nie wpuszczenie dziennikarzy na teren oczyszczalni. Podobnie kilka lat temu zabroniono
dziennikarzom wstępu na prywatną posesję w Dolinie Radości, gdzie dokonano dewastacji
przyrody.
Bezsensownych „pielęgnacji” ciąg dalszy
W numerze 1/2002 „Naszego Pomorza” informowaliśmy o bezmyślnym wycinaniu
bądź przycinaniu miejskich drzew i krzewów. Podajemy kolejne dwa przykłady. W
przylegającym do siedziby Rady Miasta Gdańska (dawny „Żak”) parku, przycięto wszystkie
krzewy prawie do poziomu ziemi. Z kolei w graniczącym z tzw. łazienkami północnymi
nadmorskim sopockim lesie osiągnięto chyba już szczyt absurdu. Wraz z przycięciem do
poziomu gleby większości krzewów w tym lesie (co to za moda i gdzie tu sztuka leśna ?),
poobcinano także odrośla rosnących tutaj drzew. Wśród nich usunięto odrośla dwóch olch, na
pniach których „wspinają się” wspaniałe okazy bluszczu (roślina ściśle chroniona).
Oczywiście na odroślach bluszcz także się „wspinał”, tyle, że mniejszy. Lecz także chroniony.
Już się nie „wspina”.
Ścisła ochrona gatunkowa w wersji racjonalnej
W powyższej sytuacji nie sposób będzie kogokolwiek ukarać, chociaż bluszcz jest –
jak wspomniałem – rośliną ściśle chronioną. O ile bowiem udowodni się, że „wykonywano
czynności związane z prowadzeniem racjonalnej gospodarki leśnej” (Ustawa o ochronie
przyrody art. 27 ust. 2 pkt. 1), to sprawca (obiektywnie), a raczej – racjonalizator (zgodnie z
duchem tego zapisu), może spać spokojnie. W przypadku wykonywania takich czynności,
zakazy związane z „chronionymi” gatunkami nie obowiązują. Czy to ma sens ?
Powstanie nadmorski ogród botaniczny
Pod patronatem Uniwersytetu Gdańskiego powstanie – miejmy nadzieję, że niedługo –
oczekiwany od wielu lat Nadmorski Ogród Botaniczny. Gdynia wydzierżawi uczelni 20 ha w
Kolibkach – roczna dzierżawa wynosić będzie 1 tys. zł + VAT. Oby więcej tego typu
inicjatyw. I oby więcej etatów dla bezrobotnych przyrodników, a tych w Trójmieście (jak i w
całej Polsce) coraz więcej.
Drzewa z wałów
Na gdańskiej Oruni usuwane są drzewa z wałów kanału Raduni, pod pretekstem
ochrony przeciwpowodziowej. Faktem jest, że drzew na wałach sadzić się nie powinno. Ale
one już tam rosną. Czy ktoś zastanowił się, iż pozostawione w wałach systemy korzeniowe po
ściętych drzewach będą podlegały procesom przyśpieszonego rozkładu ? I co wtedy ? A
przecież nie da się ich usunąć, a przestrzeni glebowej po nich uszczelnić ! Szacuje się, że u
wielu gatunków drzew „objętość” systemu korzeniowego dorównuje „objętości” ich koron.
Jubileuszowy zjazd Lubuszan (z całej Polski)
W dniach 22-24 II 2002 w Łagowie Lubuskim odbył się Jubileuszowy XX Lubuski
Zjazd Przyrodników. Program zjazdu – jak zresztą co roku – był tematycznie zróżnicowany,
napięty i bardzo intensywny. Uroczysta kolacja, walne zebranie Lubuskiego Klubu
Przyrodników, a potem ...czego dusza zapragnie tj.: wykłady, pokazy przeźroczy, filmy
przyrodnicze, mini-warsztaty kameralne i terenowe, sesja posterowa, kiermasz wydawnictw
przyrodniczych, konkurs fotograficzny, koncert muzyczny. Jeśli chodzi o szczegóły było m.in.
o: sowach, bobrach, Karpatach Wschodnich, Skandynawii, funkcjonowaniu mniej lub bardziej
ważnych urzędów, wydrach, ptakach rybożernych i innych oraz rozpoznawaniu ich po
głosach, ekoregionach Polski zachodniej, parkach narodowych i krajobrazowych, rezerwatach,
zabytkach kultury, chronionych owadach, planowaniu w ochronie przyrody, nowych zasadach
hodowli i urządzania lasu, europejskich systemach ochrony przyrody, szczupakach,
planktonie, badaniach i pomiarach przyrodniczych, pająkach, torfowiskach, innych
mokradłach i o wielu nie mniej ważnych i interesujących sprawach.
W kwietniu tradycyjna wiosenna sesja naukowa w tym samym miejscu nt.: „Społeczne
uwarunkowania ochrony przyrody”. Szczegóły w internecie: http:/ www.lkp.org.pl
Kwiecień 2002
Protest na Chińskim Murze
Z inicjatywy słynnego Greenpeace International, tysiące osób protestowało na
Chińskim Murze w niemym sprzeciwie przeciwko procederowi wycinania lasów pierwotnych.
Protestującym towarzyszyły imitacje słoni, tygrysów, niedźwiedzi i innych zwierząt, których
przestrzeń życiowa jest drastycznie ograniczana. Wycinanie lasów, oprócz negatywnego
wpływu na istnienie wielu gatunków, przyczynia się także do zmian klimatycznych na wielką
skalę.
Namibia – zagrożenie plemienia Himbów
Projekty wielkich zapór zagrażają istnieniu wielu tradycyjnych plemion, w różnych
częściach świata. Taka sytuacja ma np. miejsce w Namibii w południowo-zachodniej Afryce,
w dolinie rzeki Kunene, tuż przy granicy z Angolą. Zamieszkujące te nieurodzajne tereny
Himbowie są jednym z ostatnich samowystarczalnych, prawie całkowicie izolowanych od
reszty świata plemion. Wiodą prosty tryb życia, nie korzystają ze zdobyczy współczesnej
cywilizacji (nie znają np. elektryczności), zajmując się hodowlą bydła i kóz.
Ostatni raport Światowej Komisji ds. Zapór stwierdza, że w działaniach wielu rządów i
organizacji finansowych (np. Banku Światowego), związanych z projektami wielkich
zbiorników zaporowych, nie uwzględnia się prawa do godnego trwania miejscowych
społeczności (w tym np. Himbów) i stawia się je często w sytuacji bez wyjścia.
Hejże na dorsza
O spadku liczebności bałtyckiej populacji dorsza wiadomo już od dawna. Fakt ten
zdaje się nie docierać ani do polskich, ani do unijnych rybaków. Rybacy polscy, nie licząc się
z faktem regresu dorsza zapowiadają, że złamią zakaz jego połowów w okresie letnim, o ile
taki zostanie wprowadzony. Sprzeciwiają się także udostępnieniu polskich łowisk rybakom
unijnym twierdząc, nie bez jakiejś racji, że specjalistyczny sprzęt tych jednostek lokalizujący
rybie ławice, spowoduje szybkie „przełowienie” dorszy. Tyle tylko, że one są już
„przełowione”.
Już nie tylko Lubuski
Lubuski Klub Przyrodników – jedno z najbardziej aktywnych stowarzyszeń
przyrodniczych w Polsce zmieniło nazwę. Z dotychczasowej ubyło pierwsze słowo i pozostał
„Klub Przyrodników”. Zmiana ta jest naturalną konsekwencją obserwowanego od kilkunastu
lat wzrostu popularności organizacji i jej „ekspansji” na teren całego kraju. Od ponad roku
funkcjonuje w Trójmieście Pomorskie Koło Klubu, oferujące m.in. autorską ofertę
warsztatów przyrodniczych dla szkół wszystkich typów, urzędów, zakładów pracy, itp. Od
niedawna można także zakupić już w Gdańsku część pozycji z oferty wydawnictw własnych
Klubu, w tym np. „Poradnik lokalnej ochrony przyrody”, monografie przyrodnicze (w tym
bóbr, żółw) i inne. Szczegóły dotyczące oferty edukacyjnej i wydawnictw w internecie pod
www.lkp.org.pl/gdansk oraz pod nr telefonu (0-....58 345-26-03).
Odejście PKP
Pomorski Konserwator Przyrody (PKP) J. Rolbiecki opuścił zajmowane stanowisko.
Pieniądze, a gdzie głębsze wartości ?
Na łamach kilku wiodących na rynku prasy codziennej tytułów, coraz częściej
pojawiają się mniej lub bardziej monstrualne reklamy hipermarketów i innych instytucji,
niewiele mających wspólnego z poszanowaniem polskiej historii, tradycji, kultury i przyrody.
Równocześnie zaznacza się ograniczanie ilości bądź ugrzecznianie treści opisywanych spraw
związanych z deprecjacją narodowego dobra. Pieniądze górą ?
Dopaść słabszego ?
Dziwnym zbiegiem okoliczności, w okresie urzędniczej „promocji” lokalizacji
hipermarketu METRO na gdańskim Przymorzu, pojawiły się w prasie informacje o
zagrożeniu strefy ochronnej ujęć wody Czarny Dwór i Zaspa ze strony kilkudziesięciu
działkowców. Działki zlokalizowane są w rejonie pasa nadmorskiego między Brzeźnem a
Jelitkowem. Gorliwym znienacka urzędnikom przypominamy, że promowany przez nich
hipermarket usiłuje powstać także w strefie ochronnej wymienionych ujęć wody.
Kreowanie pozytywnego wizerunku
Powyższe działanie pokazuje jeden z mechanizmów lansowania pozytywnego
wizerunku własnego. W oparciu o ten sam mechanizm, onegdaj w podtrójmiejskim lesie,
straż legitymowała staruszkę zrywającą gałązkę świerka. Wycinający nieopodal dorodny
drzewostan świerkowy drwale nie byli dla stróżów prawa już tak interesujący. Podobnie
przedstawiciele innych służb nie słyszeli pracującej niedaleko nich pompy „bursztyniarzy” w
przyportowym lesie. Przyłapali „za to” dzieci wybierające okruchy bursztynu z
wyeksploatowanego już miejsca.
Zabudowa o małej gęstości
Jak podała lokalna prasa, na terenie po jednostce wojskowej w Gdańsku-Jelitkowie,
umiejscowionym w chronionym pasie boru nadmorskiego, ma powstać ekskluzywne osiedle
mieszkaniowe. Teren wojskowy wykupiła firma Prokom. Może warto zadać pytanie, jak się
mają te zamierzenia inwestycyjne do przepisów regulujących kwestie ochrony pasa
nadmorskiego ? Temu miastu drugie Matemblewo naprawdę nie jest potrzebne.
Zieleń kontra zieleń – c.d.
Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku nie próżnuje. Ostatnio zrównał z ziemią krzewy w
kilku kolejnych miejscach miasta, m.in. w parku przy al. Zwycięstwa oraz przy ul.
Grunwaldzkiej tuż przy koszarach we Wrzeszczu. Najbardziej spektakularnym ostatnio
„zabiegiem” było jednak przycięcie cisów rosnących przy przystanku SKM GdańskPrzymorze. Cis przez kilkadziesiąt lat figurował na liście gatunków ściśle chronionych.
Maj 2002
Cyjanek na rafach koralowych
Na przełomie lat 70/80 ubiegłego wieku zaczęła się intensywnie rozwijać –
szczególnie w Europie i USA – akwarystyka morska. Na rafach koralowych wysp
południowo-wschodniej Azji, a zwłaszcza Filipin i Indonezji, zintensyfikowano połowy ryb
ozdobnych. Do ich oszałamiania i wychwytywania, poławiacze stosowali trujący cyjanek
sodu. Efekt był taki, że około połowa podtrutych ryb ginęła już na rafie, zaś dalsze 40% w
trakcie długiego transportu do akwarium docelowego właściciela. Oprócz ryb, cyjanek
niszczył inne grupy stworzeń, zwłaszcza zaś tworzące rafy koralowce. W ostatnich latach
podjęto działania dla ograniczenia i zlikwidowania tego procederu. Kilka organizacji
ekologicznych (m.in. międzynarodowy Marine Aquarium Council) odnotowało już pierwsze
sukcesy. Prowadzone są m.in. szkolenia rybaków w zakresie alternatywnych metod połowu
(sieci), wprowadza się certyfikację ryb (znakowanie złowionych bez użycia cyjanku) oraz
system licencji dla rybaków eksportujących ryby.
Ekologiczne Chojnice
Powiat chojnicki posiada już strategię ekorozwoju. Określa ona kierunki działań w
gospodarce, polityce społecznej i ochronie przyrody. Dzięki strategii będzie można ubiegać
się o dofinansowanie zamierzeń z europejskich środków pomocowych, np. z funduszu
PHARE.
Obsunięcie klifu
Na początku kwietnia w Jastrzębiej Górze obsunęło się około 100 m nadmorskiego
klifu. Zagrożona jest zabytkowa willa ministra Becka z 1918 roku i szkoła podstawowa. W
bezpośredniej bliskości urwiska znalazły się też budynki ośrodka wypoczynkowego. W
ostatnich miesiącach nasiliło się zjawisko osunięć klifów na naszym wybrzeżu. Nie bez
znaczenia dla tych procesów są obserwowane anomalie pogodowe, związane m.in. ze
zmianami ruchów mas powietrza nad biegunem północnym. Skutkuje to np. częstszymi
sztormowymi wiatrami. Naturalne zjawisko ubywania wybrzeża klifowego będzie nadal
zachodziło. Tym samym wydaje się, że los zabudowań umiejscowionych w takich miejscach
jest przesądzony.
Syzyfowe sypanie piasku
„My sypiemy, morze zabiera, ale nie ma lepszej metody na utrzymanie półwyspu” – to
wypowiedź prasowa dyrektora do spraw technicznych Urzędu Morskiego w Gdyni,
komentująca dosypywanie przez urząd piasku na plaże „kosy helskiej”. Panie dyrektorze. Jako
fachowiec wie pan zapewne, iż co najmniej dwie takie metody istnieją. I wcale nie polegają na
żmudnym dosypywaniu piasku, niczym biblijne dziecko przelewające łyżeczką morską wodę
do wykopanego na plaży dołka. O jednej z tych metod – jako dyskusyjnej przyrodniczo
(chroniony obszar Nadmorskiego Parku Krajobrazowego) – zmilczę, choć jest skuteczna.
Skuteczność drugiej byłaby najprawdopodobniej jeszcze większa – wystarczy wyburzyć
betonowy falochron portu we Władysławowie, umiejscowiony u nasady mierzei. To „dzięki
niemu” tyle kłopotów z przelewaniem się Bałtyku przez półwysep. Jego wybudowanie
zakłóciło naturalny proces nanoszenia (tj. sedymentacji) piasku na mierzeję (w taki właśnie
sposób powstała i powinna wydłużać się dalej), spowodowanego dominacją wiatrów z
kierunków pn i pn-zach oraz specyfiką prądów morskich, głównie zaś tworzonych dzięki
wspomnianym wiatrom tzw. prądom litoralnym. Ma pan rację, że sypanie piasku to syzyfowa
praca. Czy nie szkoda więc i pracy i środków skoro istnieją rozwiązania prostsze i
skuteczniejsze ?
Szkodniki do polityki
Godny odnotowania jest fakt, że pojęcie „szkodnik” systematycznie, choć powoli,
eliminowane jest z zawodowej gwary przyrodników. Dobrze się dzieje, albowiem z punktu
widzenia przyrody, podział bytów żyjących na „szkodliwe”, „pożyteczne” i „obojętne” jest
nieuzasadniony. Interesujące z kolei, że coraz częściej określa się tym mianem osoby parające
się polityką. W resorcie ochrony środowiska już niejeden wysoko postawiony „po linii
partyjnej” urzędnik, w okresie – powiedzmy – ostatniego ćwierćwiecza, zyskał „dzięki” swym
antyprzyrodniczym działaniom, ten przypisany onegdaj głównie do niektórych owadów i
grzybów, przydomek.
Dymisja PKZ ?
Pomorski Konserwator Zabytków (PKZ) M. Pawlicki najprawdopodobniej opuści
zajmowane stanowisko. Wojewoda pomorski złożył wniosek o jego dymisję.
Uwaga, zwierzęta na drogach
Wyłącz długie światła, gdy dostrzeżesz wpatrujące się w samochód (oślepione nimi i
zdezorientowane) zwierzę. Postaraj się nie najechać kołem na przeskakującą żabę lub ropuchę
– omiń lub zastosuj wariant „między koła”. Gdy widzisz przelatujące tuż przed reflektorami
samochodu ptaki – zwolnij; to najczęściej młode osobniki, nie zdające sobie sprawy z
niebezpieczeństwa. Ostatnio dostrzegliśmy rozjechane na drogach Trójmiasta: jeże (w wielu
miejscach), wiewiórkę (ul. Kościuszki we Wrzeszczu) i najprawdopodobniej łasice (dwie,
obwodowa trójmiejska).
Brać przykład z Dębnicy Kaszubskiej
W miejscowości Dębnica Kaszubska koło Słupska, leśnicy ustawili przy jezdni płotki
zatrzymujące wędrujące do miejsc rozrodu płazy. Żaby i ropuchy były zbierane trzy razy
dziennie i przenoszone do pobliskich zbiorników wodnych. Podobne humanitarne akcje
przeprowadzano już w ubiegłych latach w wielu regionach kraju. Szacuje się, że gdyby
płotków nie było, zginęłaby co najmniej połowa wędrujących zwierząt.
Nie wypalaj traw
Bezsensowne przyrodniczo i ekonomicznie, niebezpieczne z punktu widzenia ochrony
przeciwpożarowej oraz łamiące obowiązujące prawo wypalanie traw, dotknęło także
fragmenty cennych przyrodniczo kserotermicznych muraw w Parku Oruńskim (GdańskOrunia) oraz żarnowczysk i muraw w tzw. „Bieszczadach Brętowskich” (nazwa nieformalna)
– na wschód od ul. Potokowej w Gdańsku-Brętowie. Przypominamy – w trakcie wypalania
roślinności giną mikroorganizmy, zwierzęta, rośliny i grzyby m.in. te, które przyczyniają się
do powstawania związków próchnicznych. Zmienia się struktura gleby, wzrasta jej podatność
na erozję, zaś maleje umiejętność gromadzenia wody (tj. zdolność retencyjna).
Czerwiec 2002
Federacja Rosyjska krok do przodu
Rząd Federacji Rosyjskiej podjął decyzję o rozpoczęciu procedury ratyfikacyjnej
Protokołu klimatycznego z Kioto. Aby stać się prawem międzynarodowym, Protokół musi
uzyskać poparcie (tj. być ratyfikowany) przez Unię Europejską, Rosję, Japonię oraz Kanadę
lub Polskę.
Sting w obronie przyrody
Znany muzyk Sting (onegdaj członek legendarnej grupy „Police”) od kilku już lat
wspiera kampanię na rzecz przetrwania lasów tropikalnych. Razem ze swoją żoną Trudie
Styler założył w tym celu organizację Rainforest Foundation.
Foki z Helu na wolności
Podejmowane są próby odtworzenia bałtyckiej populacji foki szarej. Dwa okazy z
helskiego fokarium, razem z czterema „litewskimi”, zostały wypuszczone do morza w
okolicach Kłajpedy na Litwie. Do jednej z fok zamocowano urządzenie pozwalające na
satelitarną lokalizację aktualnego miejsca przebywania zwierzęcia. Mimo woli nasuwa się
pytanie, podobnie jak w przypadku badań niektórych ssaków w Białowieży, czy aby tego typu
urządzenia nie wpływają negatywnie np. na orientację zwierząt.
Zadziwiający manewr kadrowy
Dotychczasowy wiceminister środowiska Krzysztof Szamałek (były główny geolog
kraju) złożył dymisję z zajmowanego stanowiska. Została ona przyjęta przez premiera.
Nieomalże natychmiast objął funkcję prezesa Mostostalu Warszawa. Tego typu manewry,
choćby wzbraniać się przed tym, zawsze dają obserwatorom do myślenia.
Odwołanie z funkcji za prawomyślność
Z funkcji pełniącej obowiązki szefa nadleśnictwa Chojnów k/Warszawy odwołano
Panią Barbarę Sikorę bez podania powodów tej decyzji. Pani Barbara sprzeciwiła się
wcześniej dewastacji terenów leśnych przez budującego nielegalnie hotel dzierżawcę tych
terenów (bez zgody na zmianę przeznaczenia gruntów leśnych, o którą zresztą bardzo trudno).
Odwołanie nastąpiło po tym, jak pani nadleśniczy skierowała do prokuratury powiadomienie
o popełnieniu przestępstwa.
Autostrada w pomorskiem
Rozpoczęcie budowy autostrady północ-południe w naszym województwie odbyło się
w Goszynie pod Tczewem. W obecności szeregu oficjeli, wojewoda pomorski zaprezentował
umiejętności obsługiwania koparki. „Przy okazji” wycięto trzy hektary lasu. Pomorski
odcinek autostrady liczył będzie 152 km długości. Nie słyszałem, aby jakieś kompetentne
gremium (np. Wojewódzka Komisja Ochrony Przyrody w Gdańsku) wypowiedziała się nt.
przewidywanego wpływu tej inwestycji na przyrodę naszego regionu.
Zabudowa strefy nadmorskiej
Zapowiadane są kolejne inwestycje w strefie nadmorskiej okolic Trójmiasta. Od
dawna mówi się o budowie kompleksu rekreacyjnego z basenami, zjeżdżalnią, amfiteatrem,
aquaparkiem i hotelem w najbliższym sąsiedztwie rezerwatu przyrody „Kępa Redłowska” w
Gdyni. Planowana jest budowa olbrzymiej bazy kontenerowej w gdańskim porcie. W rejonie
Jelitkowa planuje się lokalizację ekskluzywnego osiedla. Z kolei w okolicach mola na
gdańskiej Zaspie ma powstać centrum hotelowo-rekreacyjne z aquaparkiem. Można i tak.
Tyle tylko, że pewnego dnia nasze dzieci i wnuki stwierdzą, że spacer nad morzem nie różni
się zbytnio od przemieszczania się główną arterią Trójmiasta. Lecz cóż to może niektórych
trójmiejskich włodarzy interesować ?
Najtańszy – najlepszy ?
Może tak, może nie – kto wie. Przetarg na inwentaryzację drzew i krzewów rosnących
na terenach pozaleśnych Gdańska wygrało Biuro Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej w Gdyni.
W przetargu główną rolę odegrało ponoć kryterium ceny – była to najtańsza oferta spośród
zgłoszonych.
Proekologiczna inwestycja ?
Likwidacja ogródków działkowych w gdańskim pasie przymorskim BrzeźnoPrzymorze-Jelitkowo służyć miała zabezpieczeniu przed skażeniem strefy ochronnej ujęć
wody Czarny Dwór i Zaspa. Tymczasem okazało się, że śmieci i pozostałości po burzonych
(czasami palonych) altanach, zakopywane były w ziemi (szkło, papa, lepik, materiały
drewnopochodne itp.). Za profesjonalne przeprowadzenie likwidacji odpowiedzialna była pani
Jadwiga Kopeć – dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Pustułki na Przymorzu
W gdańskiej dzielnicy Przymorze pojawiły się w kilku miejscach pustułki. Godna
uwagi jest ich mała płochliwość – np. nie boją się przejeżdżającego około 5m od nich
pociągu. Pustułki są jednymi z najmniejszych ptaków drapieżnych (długość ciała do 35cm,
rozpiętość skrzydeł do 75cm); nie stronią w ostatnich czasach od miast. Jeszcze w latach
sześćdziesiątych były one w Polsce bardzo liczne, obecnie w znacznej części kraju są
rzadkością, a gdzieniegdzie (np. w krajobrazie rolniczym Wielkopolski) nie spotyka się ich
już praktycznie wcale. Zjawisko kolonizacji miast przez te ptaki, obserwowane jest od
kilkunastu lat. W warunkach miejskich składają one jaja i wychowują młode w różnych
zakamarkach wysokich budowli (np. budynków mieszkalnych). Aby ograniczyć śmiertelność
lęgów (wypadanie jaj ze zbyt płytkich „gniazd”), zamocowano w Poznaniu na wieżowcach i
innych budowlach (alpiniści z przyrodniczego stowarzyszenia PTOP „Salamandra”) 55
drewnianych skrzynek lęgowych. Ku zadowoleniu wszystkich stwierdzono, że pustułki bardzo
chętnie zasiedlają te „mieszkania”. Jest to o tyle zrozumiałe, że ptak ten w warunkach
naturalnych nie buduje gniazda sam – zajmuje miejsca opuszczone przez inne ptaki, np.
krukowate.
Sierpień 2002
Orka uratowana
Młodą 2-letnią orkę (wieloryb), która zawędrowała w okolice dużego portu Seattle nad
Oceanem Spokojnym (Stany Zjednoczone), przewieziono katamaranem na północ w okolice
Vancouver (Kanada), w rodzinne strony zwierzęcia. Tego spektakularnego wyczynu dokonali
amerykańscy ekolodzy, ratując najprawdopodobniej życie orki (w okolicach Seattle panuje
duży ruch statków). Przed podróżą zwierzą było leczone, m.in. usuwano z jego ciała wszelkie
pasożyty.
Foki zagrożone
Około 600 fok zdechło niedawno w cieśninach Kattegat i Skagerrak. Przyczyną ich
śmierci było zakażenie wirusem. Według danych organizacji przyrodniczych, u wybrzeży
Danii i Szwecji żyje około 15 tys. tych stworzeń.
Sapard, ale okrojony
Aby móc starać się o środki z unijnego programu pomocowego Sapard, rolnik musi
spełniać trzy warunki: wiek poniżej 50 lat, własne gospodarstwo rolne i określony staż pracy
w branży. Zasadniczym problemem jest to, że trzeba najpierw wyłożyć swoje pieniądze, np.
na zakup sprzętu rolniczego. Tymczasem wielu rolników spłaca zaciągnięte kredyty i nie stać
ich na nowe wydatki. Zwrot wyłożonych pieniędzy następuje dopiero po całkowitym
ukończeniu inwestycji. Z punktu widzenia ochrony przyrody największym problemem jest
zubożenie Sapard-u o tzw. pilotażowe programy środowiskowe. Były one postrzegane jako
jedyna realna szansa ochrony przyrody w przestrzeni rolniczej, m.in. mogły stanowić dobre
zabezpieczenie przed nieuzasadnionym zalesianiem miejsc przyrodniczo cennych. Ich nie
uruchomienie wynikło z nie przygotowania na czas szczegółów i procedur.
Park projekt ekspres
Dwa tygodnie czasu dało dyrekcjom polskich parków narodowych Ministerstwo
Środowiska (ich organ zwierzchni) na sporządzenie projektów nowych planów ochrony
parków. Plan taki obowiązuje 20 lat i jest podstawą działalności ochronnej, naukowej oraz
edukacyjnej prowadzonej przez służby parkowe. Tak krótki termin jest o tyle irytujący, że
prace projektowe, a zwłaszcza terenowe przy opracowywaniu obowiązujących planów
ochrony trwały po kilka lat, np. w Bieszczadzkim Parku Narodowym (wzorcowy plan
ochrony) - 4 lata.
Parki krajobrazowe – krok do tyłu
Według znowelizowanego prawa ochrony przyrody, w tzw. planach ochrony dla
parków krajobrazowych nie można aktualnie określić wskazań do planowania przestrzennego
w kwestii niezabudowywania pewnych cennych przyrodniczo, kulturowo, krajobrazowo
obszarów w tych parkach. Tym samym nie można wprowadzić odpowiednich zapisów do
planów zagospodarowania przestrzennego. Skutkuje to tym, że żadna przestrzeń tych
obiektów nie jest obecnie chroniona przed zabudową, co jest stanem totalnego absurdu.
Winna pogoda ?
Gdańska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie winnych zaniedbań zeszłorocznej
powodzi. Jedynym winowajcą okazała się pogoda, dokładniej niejakie „nawalne opady
atmosferyczne”. Decyzję o umorzeniu śledztwa chcą zaskarżyć poszkodowani w powodzi
rolnicy. Zgodnie z prawdą twierdzą oni, że urządzenia melioracyjne były w fatalnym stanie.
(np. przerwanie obwałowania kanału Raduni w kilku miejscach czy korony wału zbiornika
przy wrzeszczańskim Srebrzysku). W cieniu całej sprawy pozostają planiści i urzędnicy
odpowiedzialni za nieprzemyślaną zabudowę przytrójmiejskiej strefy wysoczyznowej.
Drastyczne ograniczenie zdolności retencyjnej tych obszarów doprowadziło do gwałtownego
spływu znacznych ilości wody na zabudowaną miastem terasę nadmorską oraz położone na
południe od Trójmiasta tereny zagospodarowane rolniczo.
Plany zabudowania Doliny Radości
Wyłożono do konsultacji projekt planu zagospodarowania przestrzennego części
Doliny Radości w Gdańsku-Oliwie. Przedstawiona została także tzw. prognoza oddziaływania
ustaleń projektu na środowisko. W projekcie zawarto m.in. plany budowy kilku obiektów o
funkcji hotelowo-gastronomicznej oraz parkingów na kilkaset miejsc. Tym samym próbuje
się, tym razem w majestacie prawa, podporządkować ten względnie jeszcze naturalny obiekt
zakusom agresywnego biznesu. Co do prognozy, całkowicie ignoruje ona - co jest sprzeczne z
wymogami rozporządzenia o sporządzaniu tego typu opracowań – wymóg rozpoznania
zasobów gatunkowych objętego planem obszaru, ich choćby wstępnej waloryzacji i określenia
skutków oddziaływania na nie ustaleń planu.
Gruba kreska
Na pewnej mapie turystyczno-przyrodniczej terenów leśnych, wydanej przez jedną z
pomorskich regionalnych dyrekcji lasów państwowych, naniesiono (średnio wyraźnie) granice
zlokalizowanych na tym terenie parków narodowych i krajobrazowych. Nieomal dwa razy
grubszą i bardziej soczystą (choć przerywaną) linią zaznaczono granice tzw. leśnego
kompleksu promocyjnego, tj. obszaru, na którym obowiązywać powinny zasady gospodarki
bardziej sprzyjające ochronie przyrody niż w zwykłych lasach gospodarczych. Jak wskazuje
praktyka – w niektórych tego typu obiektach w Polsce, gospodarka leśna jest równie
intensywna jak w pozostałych lasach i nie za wiele ma wspólnego z kompleksową ochroną
przyrody.
Wstąp do Muzeum BPN
Warto
odwiedzić
rozbudowane
i
zmodernizowane
ekspozycje
Muzeum
Przyrodniczego Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Duża powierzchnia ekspozycyjna oraz
inwencja twórcza pozwoliły na wyczerpujące przedstawienie m.in. zróżnicowanych zagadnień
związanych z przyrodą, historią i kulturą tego terenu. Chyba największe wrażenie na
dzieciach (i nie tylko) wywiera „zasiedlona” wśród korzeni „rosnącego” w muzeum
olbrzymiego buka nora borsuka, umiejscowiona nieopodal płynącego (!) bieszczadzkiego
strumyka (szumi!).Adres: Muzeum Przyrodnicze, Ośrodek Naukowo-Dydaktyczny BPN,
Ustrzyki Dolne, ul. Bełska 7.
Wydawnictwa Klubu Przyrodników dostępniejsze
Od niedawna, dzięki uprzejmości Dyrekcji Gdańskiego Domu Książki Sp. z OO,
można w prostszy niż dotychczas sposób nabyć wydawnictwa Klubu Przyrodników i inne
unikatowe w Trójmieście książki przyrodnicze w księgarni przy ul. Wyspiańskiego 25 (Plac
Księdza Komorowskiego) w Gdańsku-Wrzeszczu, od poniedziałku do piątku w godzinach
11-19. Zapraszamy.
Wrzesień 2002
Ochrona ścisła i czynna
W ochronie przyrody wyróżnia się ochronę ścisłą i czynną. Ta pierwsza polega na
braku jakiejkolwiek ludzkiej ingerencji w układy przyrodnicze i zachodzące tam procesy. Tę
drugą cechuje podejmowanie mniej lub bardziej intensywnych działań dla utrzymania
obecnego stanu układu, bądź np. przywrócenia stanu aktualnie zakłóconego. W zakres
ochrony czynnej wchodzą m.in. eksperymenty przyrodnicze; o dwóch tego typu
zamierzeniach – poniżej.
Odtwarzanie populacji cietrzewia
Jedną z metod wspomagania ginących gatunków zwierząt są tzw. półwolnościowe
hodowle, prowadzone w warunkach maksymalnie zbliżonych do naturalnych. Lokalizowane
są one na terenach, gdzie onegdaj gatunki te występowały bądź wymierają. Zwierzęta
przeznaczone do półwolnościowych hodowli sprowadzane są najczęściej z możliwie blisko
położonych obszarów. Zasada ta wzmaga prawdopodobieństwo łatwiejszej aklimatyzacji w
nieco zmienionych warunkach. Czasami, jak to miało np. miejsce w przypadku żubra i rysia w
Polsce, hodowle te zasilane są osobnikami z ogrodów zoologicznych. W bieżącym roku w
Poleskim Parku Narodowym rozpoczęto eksperyment z cietrzewiem – gatunkiem ptaka, który
wymarł na tym terenie w 1997 roku. Sześć dzikich cietrzewi sprowadzono z nieodległej
Ukrainy. Docelowo zamierza się „podhodować”, a następnie wypuścić na wolność 40 sztuk
tych pięknych stworzeń.
Ratowanie żurawi syberyjskich
Bardzo spektakularną próbą eksperymentu przyrodniczego jest ratowanie ginącej
populacji żurawi syberyjskich, podjęte niedawno w Rosji. W rezerwacie przyrody nad Oką, w
centrum hodowli wspomnianych ptaków, włoski ornitolog Angelo D' Arigo udziela lekcji
latania osieroconym młodym żurawiom. Dla realizacji tego nietypowego i śmiałego
zamierzenia skonstruował niedużą motolotnię. Plany naukowca, oprócz zajęć dla ptaków z
podstaw lotu, sięgają jeszcze dalej – zamierza on poprowadzić na motolotni klucz żurawi w
locie do ciepłych krajów. Start – w rejonie mokradeł zachodniej Syberii; lądowanie (oby
pomyślne) – w odległym o około 5,5 tys. km Iranie.
Niespokojnie w Środkowej Europie
Powodzie, huragany, tornada, gwałtowne burze – wszystko to staje się powoli czymś
normalnym w Europie Środkowej. Powodzie na południu Polski i w Wielkopolsce, a
zwłaszcza u naszych południowych i zachodnich sąsiadów, lokalne tornada na Mazurach, na
Ziemi Lubuskiej i w innych regionach kraju, gwałtowne burze już nie tylko w górach, ale i na
niżu oraz pojezierzach. Do tego huragany. Najbardziej spektakularny miał miejsce na
początku lipca nad północno-wschodnią Polską. Dokonał spustoszeń na rozległym obszarze,
zwłaszcza zaś w lasach i borach Puszczy Piskiej.
Puszcza Piska – wielkie sprzątanie ?
Wspomniany huragan powywracał bądź połamał drzewa na powierzchni około 12 tys.
ha. Czy z całego tego ogromnego obszaru trzeba usuwać drzewa ? Nie sądzę. Choć „wielkie
sprzątanie” oznacza większe bezpieczeństwo ppoż., to także np. wzrost kosztów pozyskania
drewna (na które niekoniecznie jest akurat ekonomicznie sensowny popyt) oraz kosztów
zalesień powierzchni leśnej. Uważam, że należałoby – tam, gdzie to tylko możliwe –
pozostawić część uszkodzonych drzewostanów przyrodzie, umożliwiając w ten sposób
samorzutne odtworzenie się lasu w sposób naturalny. Przyczyniłoby się to także do
zabezpieczenia miejsc bytowania i rozrodu wielu stworzeń związanych z rozkładającym się
drewnem. Drewna takiego w polskich lasach jest ciągle jeszcze zbyt mało. Niedocenianym
aspektem tego niedoboru jest spadek zdolności gromadzenia wody (retencji) przez
ekosystemy leśne, co sprzyja powodziom.
Na autostradę też brakuje
W Polsce brakuje pieniędzy na wiele zamierzeń, zwłaszcza zaś na branże
„nierentowne” – kulturę, edukację, ochronę zdrowia, ochronę przyrody. Ujmując to
precyzyjniej – rozdział niewielkich środków w obrębie wymienionych zagadnień jest co
najmniej dyskusyjny (patrz np. pensje w kasach chorych, zarządach i radach nadzorczych
funduszy, itp.). Przekorną satysfakcję przyrodnika wzbudza wieść, że chyba także na budowę
autostrady A1 w pomorskiem brakuje. Fakt ten wydaje się potwierdzać informacja, iż dotąd
nie podpisano umowy koncesyjnej wykonawców z Ministerstwem Transportu. Z perspektywy
tych
perturbacji
dość
groteskowym
jawi
się
majowe
pompatyczne
rozpoczęcie
autostradowych robót przez wojewodę pomorskiego.
Nauka nie poszła w las
Jak stwierdziła kompetentna komisja – projektowana ścieżka rowerowa przez
Trójmiejski Park Krajobrazowy wzdłuż ulicy Słowackiego mogłaby spowodować zalanie
Matemblewa. Z jednej strony w zdumienie wprawia fakt, że wreszcie udało się wypowiedzieć
jakiejkolwiek komisji w jakiejś sprawie dotyczącej Matemblewa, choć zawczasu okazji (i to
nie byle jakich) było sporo. Z drugiej strony wypada chyba wyrazić uznanie, za wyciągnięcie
wniosków z ubiegłorocznej powodzi we Wrzeszczu, kiedy to wspomniana właśnie
zmodernizowana ulica Słowackiego walnie przyczyniła się do zalania znacznego obszaru tej
dzielnicy. Szkoda tylko, że zabrakło wtedy jakiejkolwiek przytomnej komisji, która zawczasu
rozpatrzyłaby modernizację wspomnianej arterii pod kątem zminimalizowania skutków
potencjalnych gwałtownych opadów.
Agresywny bocian i wrona
W świecie zwierząt co jakiś czas odnotowuje się nietypowe, zaskakująco agresywne
zachowania. Ich wyjaśnienie nie jest z reguły proste. Jedną z przyczyn takich zjawisk może
być narastanie wielokierunkowej presji człowieka na środowisko przyrodnicze. Nie tak dawno
odnotowany został na Polesiu Lubelskim (inf. Zygmunt Czachor) fakt trudnej do interpretacji
agresji bociana białego względem znajdującej się w gnieździe bocianiej młodzieży, której
nadlatujący rodzice nie zdążyli przed napastnikiem obronić. Efekt – dwa bocianie podlotki
uśmiercone. Również niedawno, na gdańskim osiedlu Żabianka, miały miejsce agresywne
zachowania wrony. Niespokojny ptak zaatakował kilku spacerowiczów, dotkliwie ich raniąc.
Podawane informacje w mediach, jakoby był to kruk lub gawron, mijały się z prawdą. Z całą
pewnością była to, coraz zresztą rzadziej spotykana w Trójmieście, wrona siwa (inf. Józef
Zieliński).
Zapraszamy na „Spotkania z przyrodą”
Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników rozpoczyna od nowego roku
szkolnego cykl otwartych (i bezpłatnych) „Spotkań z przyrodą” dla wszystkich chętnych.
Spotkania odbywać się będą raz w miesiącu w Gimnazjum nr 20 na gdańskim Przymorzu lub
w Filii nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej na osiedlu Gdańsk-Zaspa. Wiosną przyszłego
roku przewidywane są także wycieczki terenowe. Zajęcia prowadzić będą członkowie Klubu,
a także zaproszeni goście. Tematyka bardzo zróżnicowana i – mamy nadzieję – interesująca.
Spotkanie inauguracyjne w dniu 23 września o godzinie 17.00 w auli Gimnazjum nr 20
Gdańsk-Przymorze ul. Zgody II/6. W programie wykład prezesa dr Andrzeja Jermaczka
„Ochrona przyrody jako działalność społeczna na przykładzie Klubu Przyrodników” oraz mgr
inż. Marcina S. Wilgi „Śluzowce Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i okolic”.
Szczegółowy program wykładów (do grudnia włącznie) na www.lkp.org.pl/gdansk.
Październik 2002
Szczyt Ziemi
Pod hasłem Światowego Szczytu Zrównoważonego Rozwoju odbył się w
Johanesburgu (RPA) kolejny światowy Szczyt Ziemi. Spotkało się na nim ponad 100 szefów
państw lub rządów. Omawiano m.in. takie zagadnienia, jak: zastępowanie ropy i gazu
naturalnymi źródłami energii (np. wiatr, promieniowanie słoneczne), ograniczenie zużycia
związków odpowiedzialnych za globalne ocieplenie, walka z ubóstwem i zanieczyszczeniem
środowiska, nasilenie zjawiska powodzi w różnych częściach naszego globu.
Protest Greenpeace
Armada jachtów ekologicznej organizacji Greenpeace z flagowym (już drugim)
„Rainbow Warrior” protestowała na Morzu Irlandzkim przeciwko transportowi paliwa
nuklearnego z Japonii do brytyjskiej elektrowni nuklearnej Sellafield. Ekolodzy obawiają się
ataku terrorystycznego na przewożący paliwo statek i skutków tego typu zdarzenia. W
proteście wziął udział Jim Corr, gitarzysta zespołu rockowego „The Corrs”.
Kłopoty polskich elektrowni wiatrowych
Chociaż w 2000 roku minister gospodarki wydał rozporządzenie nakładające na
państwowe zakłady energetyczne obowiązek skupowania „zielonej energii”, to państwowi
monopoliści na tym rynku ani myślą ją kupować. Elektrownie wiatrowe, m.in. największa w
Europie farma w Cisewie k/Darłowa (zdolna zasilać w prąd 30-tysięczne miasto), mają więc
kłopoty. „Wiatrakom” narzucono konieczność planowania, z 48 godzinnym wyprzedzeniem,
ile prądu wyprodukują. Będzie go za dużo lub za mało – zapłacą karę. W takiej sytuacji
jedynym wyjściem pozostaje chyba zatrudnienie jasnowidza. Nie daje to jednak żadnej
pewności co do siły i kierunku wiatru mającego wiać pojutrze.
Niezręczna sytuacja sponsorów „wiatraków”
Elektrownie wiatrowe pobudowano dzięki atrakcyjnym kredytom z Narodowego
Funduszu Ochrony Środowiska oraz dotacjom państwowej fundacji Eko-Fundusz. Mówiąc
inaczej – dzięki pieniądzom podatników. Energia wiatrowa stanowiła wtedy (i stanowi nadal)
ekologicznie atrakcyjną alternatywę dla dotychczasowej – bez węgla, dymu i zatruwania
środowiska. Jak podają media, sprawa wzbudza coraz większe poirytowanie we
wspomnianych instytucjach. Oczekują one takich działań Urzędu Regulacji Energetyki lub
ministra gospodarki, które pogodziłyby interesy „wiatraków” i zakładów energetycznych. Na
razie sytuacja pożądanych przecież – chociażby z punktu widzenia ochrony ludzkiego zdrowia
– elektrowni wiatrowych jest nie do pozazdroszczenia.
Płonie Biebrzański Park Narodowy
Płoną torfowiska w Biebrzańskim Parku Narodowym na powierzchni około 720ha. To
najbardziej rozległy pożar na tym obszarze od ponad 30 lat. Bardzo prawdopodobną
przyczyną jest podpalenie. O ile nie pomogą siły natury -–silne i długotrwałe deszcze – pożar
będzie trwał jeszcze dłuższy czas.
Nowe wysypisko śmieci w Łężycach
W śródleśnej enklawie gruntów nieleśnych otoczonej obszarem Trójmiejskiego Parku
Krajobrazowego, trwa budowa nowego wysypiska śmieci. Jest ono reklamowane jako
„bezpieczne dla środowiska”. Docelowa powierzchnia to 8ha. Jego uruchomienie pozwoli
zamknąć niebawem stare wysypisko, znajdujące się tuż obok. W planach m.in.: izolowane
miejsce na odpady, magazyn na odpady niebezpieczne, segregacja śmieci, instalacja do
produkcji paliwa z odpadów. Wszystko niby w porządku (szczególnie, gdy patrzy się niezbyt
daleko w przyszłość) , ale pozostaje faktem, że masa śmieci wewnątrz obszaru szczególnie
chronionego, tj. parku krajobrazowego, będzie nadal rosła. Trudno się z tego cieszyć.
Słupia – perła pomorskich rzek
Słupia to jedna z najpiękniejszych i najzasobniejszych w ryby rzek naszego regionu.
Dla ochrony części tego cieku i jego zlewni powołano w 1981 roku park krajobrazowy
„Dolina Słupi”. To największy tego typu obiekt w województwie pomorskim (ponad 37 tys.
ha). W Słupi występuje 26 gatunków ryb i minogów, należących do 11 rodzin. Wśród nich
gatunki z grupy najwyższego ryzyka zagrożonych wyginięciem: minog strumieniowy, lipień,
różanka, koza, miętus, głowacz białopłetwy.
Ochrona ryb łososiowatych w Słupi
Oprócz wspomnianych powyżej gatunków ryb i innych spotykanych częściej, w Słupi
bytuje kilka gatunków ryb łososiowatych: troć wędrowna oraz pstrągi - potokowy, tęczowy i
źródlany. Populację do niedawna tu żyjącego łososia atlantyckiego uznano za wymarłą.
Obecnie prowadzi się jej restytucję, tj. odtwarzanie. Dla ochrony łososiowatych podejmuje się
tutaj szereg działań i badań w terenie, a także akcji edukacyjnych. Wśród udzielających się
instytucji można wymienić m.in.: Dyrekcję Parku Krajobrazowego „Dolina Słupi”,
Państwowy Związek Wędkarski, Policję, Straż Graniczną, Straż Rybacką, Gminę Kobylnica.
Wynajęto nawet firmę ochroniarską dla odstraszania kłusowników. Zainteresowanych szerzej
tym tematem polecam lekturę interesującej broszury pt.: "Ścieżka przyrodnicza „Szlakiem
troci i łososia”" autorstwa przyrodników ze wspomnianego powyżej Parku. Kontakt e-mail:
[email protected] lub www.pkds.eco.pl
Dwa kółka kontra cztery
Miasto Gdańsk zorganizowało kolejny przejazd rowerów z Gdańska-Wrzeszcza na
Stare Miasto pod hasłem „Dwa kółka kontra cztery”. Ogólniejszym przesłaniem imprezy był
tzw. europejski dzień bez samochodu. Tego typu imprezy są ciekawe i potrzebne. Z drugiej
strony jednak można zadać organizatorowi następujące pytanie. Skoro Urząd Miasta tak
bardzo popiera rowery, to dlaczego od zakończenia modernizacji ulicy Słowackiego już tą
arterią poruszać się nimi nie można ? Nieustanne i do znudzenia projektowanie ścieżki
rowerowej (przez Matemblewo) miłośnikom „dwóch kółek” nijak nie służy.
Popieram Kubę Stępniaka
Nie znam Kuby, ale podoba mi się to, co robi. Kuba zorganizował już trzy koncerty,
które pomagają mu zbierać pieniądze na wykup koni z tzw. transportów śmierci. Konie trafiać
mają do ośrodków prowadzących zajęcia hipoterapii dla dzieci z porażeniem mózgowym.
Kuba wspiera także zebranymi pieniędzmi zwierzęta w schroniskach. Ostatnio w jednym z
trójmiejskich „codzienników” pojawił się tekst zarzucający ojcu Kuby (profesor Uniwersytetu
Gdańskiego) rzekome wydawanie publicznych pieniędzy na rzekomą promocję syna.
Chybione medialne poszukiwanie sensacji tam, gdzie jej nie ma. Onego czasu, gdy
przetoczyła się przez Trójmiasto istna lawina afer związanych z dewastowaniem przyrody, ten
sam „codziennik” nie potrafił stanowczo wypowiedzieć się przeciwko niszczeniu publicznego
dobra.
Spotkania z przyrodą
Gimnazjum nr 20 w Gdańsku, Filia nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej oraz
Pomorskie Koło Klubu Przyrodników zapraszają na kolejne otwarte (i bezpłatne) wykłady w
ramach „Spotkań z przyrodą”, które odbędą się w dniu 30 października 2002 o godzinie 17.00
w Bibliotece na osiedlu Gdańsk-Zaspa ul. Pilotów 3. W programie wystąpienie dr Michała
Bulińskiego nt.: „Ciekawostki florystyczne ostatnich lat z Gdańska a ochrona przyrody” oraz
mgr Jacka Błażuka nt. „Płazy i gady Doliny Sanu pod Otrytem”. Spotkanie odbędzie się w
scenerii wystawy fotograficznej autorstwa znanego herpetologa dr Bartłomieja Najbara pt.
„Chrońmy węże i ich siedliska”. Zapraszamy.
Listopad 2002
Kampinoski Park Narodowy – wykupy ziemi
Od 1976 roku trwają wykupy gruntów prywatnych w Kampinoskim Parku
Narodowym. Odbywają się one na zasadzie dobrowolnej sprzedaży, co pozwala uniknąć
sporów i skarg. Z planowanych do wykupu blisko 14 tys. ha wykupiono do dnia dzisiejszego
około 10,5 tys. ha gruntów. Jest to procedura długa i żmudna, istotnie hamowana w kilku
okresach ograniczeniami finansowymi. Przyjęte przez skarb Państwa zobowiązania wykupu
prywatnych gospodarstw, doczekają się najprawdopodobniej definitywnej realizacji w ciągu
kilku najbliższych lat. Jest to istotne z punktu widzenia relacji: park-społeczność lokalna,
m.in. dlatego, że ludzie ci cierpliwie czekali na wyprzedaż swoich gospodarstw nie inwestując
w nie przez długie lata. Przejęcie wszystkich gruntów przez administrację Parku poprawi
skuteczność jego ochrony.
Dynamitowi w kormorany – nie
O militarnych zapędach Komunalnego Związku Gmin Nadzalewowych względem
populacji kormoranów było niedawno dość głośno. Związek ten, przy cichym wsparciu
rybaków znad Zalewu Wiślanego, wystąpił do Ministerstwa Środowiska o pozwolenie na
redukcję zarodków kormoranów przy użyciu dynamitu (ich zarodki giną od fali uderzeniowej
powstałej w wyniku wybuchu). Minister, na szczęście, nie wyraził zgody na te absurdalne
pomysły. Samorządowcy nie zamierzają się jednak poddawać. Wstępnie obwieścili, że
badania naukowców z Uniwersytetu Gdańskiego sprzed 6 lat są nieaktualne.
Gdańsk – krok do przodu
Trwają prace nad budową sieci kanalizacyjnej Wyspy Sobieszewskiej objętej
granicami Gdańska. Niedawno zakończono kolejny jej odcinek o długości 7,5 km. Inwestycję
finansowano z budżetu miasta i ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i
Gospodarki Wodnej. Władze grodu nad Motławą zapewniają, że skanalizują całą wyspę. Jak
dotąd sieć kanalizacji obejmuje około 98% miasta.
Gdańsk – krok do tyłu
Jak podają media, około 40 ha byłych terenów wojskowych w bezpośrednim
sąsiedztwie Jaśkowego Lasu w Gdańsku zostało sprzedanych pod zabudowę. O
niekorzystnych, z ekologicznego punktu widzenia, skutkach tego typu zainwestowania
informowaliśmy jakiś czas temu (Nasze Pomorze 4/2002). Nieco ulotnych nadziei wzbudziła
w przyrodnikach informacja, iż nie wszystkim się ta koncepcja podoba. Ulotnych, gdyż
okazało się, że antagonistami popleczników budowy osiedla są zwolennicy budowy...stadionu
(!?). Chciałoby się podsumować – armio, wróć !
Dlaczego Borsk ?
Na nieczynnym od lat powojskowym lotnisku w Borsku, w bezpośrednim sąsiedztwie
Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, odbyła się niedawno impreza pt. „Speed Mania”, czyli
wyścigi „podrasowanych” samochodów i motocykli. Około 300 pojazdów, ryk sportowych
tłumików, głośna obcesowa muzyka, „palone” opony także, a jakże. I wszystko to o „rzut
kamieniem” od kompleksu Jeziora Wdzydze, jednej z najcenniejszych ostoi ptactwa w Polsce,
z występującymi tu unikatowymi gatunkami, np. traczem długodziobym. Nie gustuję w tego
typu imprezach, lecz jestem w stanie zrozumieć ich entuzjastów. Na organizację takich
„zlotów” wybierać należy miejsca, w których takie zabawy byłyby nieuciążliwe dla człowieka
i przyrody. Jakim cudem organizatorzy otrzymali pozwolenie na przeprowadzenie imprezy na
tym terenie ? I czy otrzymają na kolejne, których zapowiedzi już padły ?
Dlaczego Chmielno ?
Ekologiczne paliwo – tak, ale dlaczego w kaszubskim Chmielnie ? Chodzi o
produkcję biopreparatów, w tym spirytusu bezwodnego (tzw. bioetanolu), dodawanych do
zwykłego oleju napędowego i zmniejszających emisję spalin o około 25%. Firmy i politycy
zainteresowani tym zagadnieniem, zwani przez media „entuzjastami ekologii”, chcą
wybudować nowoczesny zakład produkujący bioetanol w Chmielnie położonym na terenie
Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. Trudno nie kryć podziwu dla twórców i efektów
zastosowania biokomponentów, jako dodatków do paliw samochodowych. Jednak pomysł
wybudowania zakładu w tym akurat terenie jest chybiony. Po pierwsze dlatego, że na
obszarach parkowych zabrania się lokalizowania inwestycji mogących spowodować
uciążliwości zanieczyszczenia gleby, wody lub powietrza. Po drugie – unikatowy onegdaj
krajobraz rejonu Chmielna dostatecznie już został w ostatnim ćwierćwieczu ubiegłego wieku
zdewastowany chaotyczną i dowolnie umiejscawianą zabudową, w tym np. lokalizacją dużej
ubojni. Mało tego ?
Spotkania z przyrodą – cd.
Gimnazjum nr 20 w Gdańsku, Filia nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej oraz
Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników zapraszają na trzecie już otwarte wykłady w
ramach „Spotkań z przyrodą”, które odbędą się w dniu 25 listopada br. o godzinie 17.00 w
sali nr 19 Gimnazjum nr 20 Gdańsk-Przymorze ul. Zgody II/6. W programie wystąpienie mgr
Piotra Madaneckiego nt. „Pasikoniki łąk i lasów otomińskich” oraz piszącego te słowa nt.
„Różnorodność świata owadów”. Zapraszamy wszystkich pasjonatów przyrody.
grudzień 2002
Katastrofa ekologiczna u wybrzeży Hiszpanii
U wybrzeży Hiszpanii zatonął tankowiec „Prestige”. Wyciekający z uszkodzonych
zbiorników olej napędowy zanieczyścił - jak dotąd - kilkadziesiąt kilometrów strefy
przybrzeżnej w okolicach miasta La Coruna. Przyczyną katastrofy był zły stan techniczny 26letniego okrętu należącego do greckiego armatora i pływającego pod banderą Bahamów.
Władze hiszpańskie szacują straty na siedem milionów euro dziennie. Szacunki te nie dotyczą
z pewnością trudnych do policzenia strat ekologicznych. Pełna regeneracja zatrutych
ekosystemów, o ile kiedykolwiek nastąpi, trwać będzie co najmniej kilkanaście, a może i
kilkadziesiąt lat.
Wichury nad Europą
Skutki anomalii pogodowych w Europie są coraz bardziej różnorodne. W Austrii
porywisty wiatr wiejący z prędkością 160 km/h spowodował wykolejenie się pociągu. Nie
poinformowano, z jaką prędkością pojazd przemieszczał się w tak ekstremalnych warunkach.
Maszyniści z pewnością wiedzą, że im szybciej pociąg jedzie, tym mniejsza przyczepność kół
do szyn i tym samym – większa szansa na wypadnięcie z torów. Z kolei na Podhalu wiało z
prędkością blisko 150 km/h. Halny powalał drzewa, uszkadzał dachy, pozrywał linie
energetyczne. Rekord porywów wichury odnotowano w Alpach – 215 km/h (!).
Autobus i morskie fale
Jak poinformowała organizacja ekologiczna Greenpeace, pierwszy na świecie autobus,
którego akumulatory zasilane są wyłącznie energią uzyskaną z falowania morza, zaczął
kursować po szkockiej wyspie Islay.
Komu bobra ?
Stacja
Badawcza
PAN
w
Popielnie
poszukuje
organizacji,
które
byłyby
zainteresowane przeprowadzeniem wsiedlenia bobrów na terenie objętym ich działalnością.
Apel skierowany jest głównie do nadleśnictw, kół łowieckich, administracji parków
narodowych i krajobrazowych oraz organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną
przyrody. Stacja nie posiada obecnie miejsc, dla których uzyskano by komplet niezbędnych
zezwoleń (m.in. od wojewódzkich konserwatorów przyrody). Sytuacja taka grozi tym, że
roczny odłów ponad 100 sztuk bobrów (do przesiedlenia z obszarów, gdzie jest ich sporo)
może zostać zastąpiony odstrzałem. Kontakt mailowy – Hubert Niewęgłowski [email protected].
Bobry a mała retencja
W ramach tzw. małej retencji próbuje się złagodzić skutki melioracji odwadniających,
które dotknęły nasz kraj w ubiegłym wieku. Buduje się więc małe zbiorniki wodne, hamuje
spływ wód, przeznacza niektóre obszary (np. nieużytkowane łąki) do podtopienia. Szacuje się,
że efekty małej retencji są około czterokrotnie mniejsze niż efekt działalności bobrów. Zaś jej
koszty – sięgające, w przypadku realizacji niektórych zadań, kilku milionów złotych –
nieporównywalnie wyższe niż pracy bobrów (zero złotych, ewentualnie niezbyt imponujące
środki na wsiedlenie tych zwierząt).
Likwidacja pomorskich mogilników
Mogilniki to miejsca składowania bardzo toksycznych odpadów np. środków ochrony
roślin, zużytych olei, smarów, farb, itp. Jak podały media, do końca przyszłego roku osiem
pomorskich mogilników (Gonty, Warcz, Bięcino, Skorzewo, Tuchom, Drzewiny, Jęczniki,
Sierżno) ma zostać opróżnionych. Odpady wywiezione zostaną do zakładów w Niemczech
lub Holandii i zneutralizowane.
Karwieńskie Błota story
Na karwieńskich przymorskich łąkach i torfowiskach wybudowano nielegalnie u
schyłku ubiegłego wieku kilkadziesiąt mieszkalnych obiektów budowlanych. Bez pozwoleń,
bez planu (gdyż go nie było) tj. bez architektonicznego składu i ładu, na terenie sukcesywnie
podtapianym (podsiąkanie wód morskich), krótko mówiąc – bezprawnie i bez sensu. Jakiś
czas temu Rada Gminy Krokowa uchwaliła akt prawny będący wstępem do legalizacji tej
jednej z największych samowoli budowlanych w Polsce. Wojewoda pomorski unieważnił
powyższą uchwałę, jako stojącą w sprzeczności z zachowaniem wartości przyrodniczych,
krajobrazowych i kulturowych tego obszaru.
Nauczyciele i mokradła
W drugiej połowie listopada w Gimnazjum nr 20 na gdańskim Przymorzu odbyły się
(trzykrotnie) bezpłatne nauczycielskie warsztaty dotyczące zagadnień ochrony ekosystemów
mokradłowych w Polsce i w regionie gdańskim. Z oferty pogłębienia wiedzy i otrzymania
tematycznego pakietu edukacyjnego skorzystało około 60 nauczycieli reprezentujących około
40 szkół regionu gdańskiego. I dużo to i mało, zwłaszcza gdyby wziąć pod uwagę ilość
bezpośrednio zawiadomionych placówek (około 150), nie licząc informacji pośredniej (prasa).
O ile znaleźliby się jeszcze chętni nauczyciele – istnieje możliwość zorganizowania
dodatkowego terminu warsztatów. Kontakt telefoniczny z biurem Pomorskiego Koła Klubu
Przyrodników – 345-26-03. Zapraszamy.
Spotkania z przyrodą
Gimnazjum nr 20 w Gdańsku, Filia nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej oraz
Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników nieustająco zapraszają na czwarte już
otwarte wykłady w ramach „Spotkań z przyrodą”, które odbędą się w dniu 18 grudnia br. o
godzinie 17.00 w czytelni wymienionej powyżej biblioteki (Gdańsk-Zaspa, ul. Pilotów 3). W
programie wystąpienie mgr inż. Grzegorza Szmytkowskiego nt. „Spis powszechny w lesie,
czyli na czym polega jego urządzanie” oraz mgr Mateusza Ciechanowskiego nt. „Nietoperze –
tajemnice biologii i problemy ochrony”. W bibliotece obejrzeć można interesującą wystawę
fotograficzną pt. „Chrońmy węże i ich siedliska”. Zapraszamy.
Styczeń 2003
Ekologiczny apel Papieża
Od pewnego czasu tematyka ekologiczna systematycznie gości w kazaniach Jana
Pawła II. Podczas wizyty w Polsce w 1999 roku Papież wygłosił pamiętne dla przyrodników
kazanie w Zamościu. Powiedział wtedy m.in.: „Zwracam się w szczególny sposób do tych,
którym została powierzona odpowiedzialność za ten kraj i jego rozwój, aby nie zapominali o
obowiązku chronienia go przed ekologicznym zniszczeniem!”. W jednym z ostatnich
wystąpień największy autorytet moralny stwierdził, że światu potrzebne jest ekologiczne
nawrócenie. Ilu z nas słucha Papieża ? Ilu realizuje Jego apele ?
Etyka przyrodników
Etyka jest jednym z filarów ochrony przyrody, którą to dyscyplinę cechuje
programowy altruizm. Któż więc przede wszystkim, jeśli nie przyrodnicy, powinni być lub
stać się wzorcami postaw ekologicznej uczciwości lub ekologicznego nawrócenia ? Trudno
wyobrazić sobie gorszą sytuację niż taka, w której osoby związane z naturą łamią elementarne
kanony etyczne. A jednak tak bywa.
Tygrysy syberyjskie zagrożone
Tygrys syberyjski zwany także amurskim, jest jednym z podgatunków tygrysa –
największego przedstawiciela rodziny kotowatych na świecie. Osiąga długość do 3m, jego
ogon do 1m. Zamieszkuje lasy mieszane wschodniej Azji. Liczebność populacji tygrysa
amurskiego szacowana niedawno na 350 sztuk, spadła obecnie nieomal dwukrotnie. Jednym z
najistotniejszych zagrożeń tego drapieżnika jest kłusownictwo – na „czarnym rynku” za skórę
można otrzymać do 10 tys. dolarów. Taka kwota i powszechna bieda panująca na obszarach
występowania tygrysa zwiększają prawdopodobieństwo jego wyginięcia.
Nadchodzi Natura 2000
Natura 2000 to system ochrony wybranych elementów przyrody, „najważniejszych” z
punktu widzenia całej Europy. W oparciu o dwa istniejące wcześniej akty prawne wiążące dla
rządów wszystkich państw Unii Europejskiej, tj. Dyrektywę Siedliskową i Dyrektywę Ptasią,
wytypowano w Polsce nieomal 300 obszarów przyrodniczo cennych do włączenia w system
Natura 2000, w przypadku przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej. Obszary te
zajęły około 15% powierzchni kraju. Natura 2000 nie ma zastępować istniejących form
ochrony przyrody, ale skutecznie je uzupełniać. W województwie pomorskim kandyduje do
niej około 30 obiektów.
Opracowania ekofizjograficzne
Od końca września 2002 roku obowiązuje rozporządzenie Ministra Środowiska w
sprawie sporządzania tzw. opracowań ekofizjograficznych. Opracowanie takie winno
stanowić pierwsze, przed przystąpieniem do formułowania strategii rozwoju bądź
sporządzania projektu planu zagospodarowania przestrzennego miejscowego lub dla obszaru
województwa, syntetycznie zebrane źródło wiedzy o środowisku i przyrodzie terenu objętego
planem. Województwo pomorskie, co godne uwagi, już tego typu opracowanie posiada.
Pojawiło się ono na przełomie lat 2001/2002 (wyprzedzając rozporządzenie Ministra !), w
serii Pomorskie Studia Regionalne, wydawanej przez Urząd Marszałkowski. Duża w tym
zasługa dr Jarosława T. Czochańskiego – geografa, redaktora tej zbiorowej pracy.
Naukowcy w obronie Tatr
Z inicjatywy znanej organizacji ekologicznej Pracowni na rzecz Wszystkich Istot
(Bielsko-Biała), wystosowano apel do Ministra Środowiska, o nie wyrażanie zgody na
zwiększenie przepustowości kolejki na Kasprowy Wierch. Apel podpisało już ponad 100
profesorów. Użytkownik kolejki – firma Polskie Koleje Linowe S.A. zamierza ją
zmodernizować i przewozić 360 osób na godzinę. To dwukrotnie więcej niż obecnie.
Tatrzański Park Narodowy podlega największej presji turystów wśród wszystkich polskich
obiektów chronionych.
Zapraszanie wróbli do miast
Często i licznie występujące onegdaj w Trójmieście wróble przeżywają obecnie
wyraźny spadek liczebności. Regres taki ma zresztą miejsce w części większych miast Europy
Zachodniej. Władze Sopotu i jedno z lokalnych stowarzyszeń „zapraszają” te ptaki do siebie,
zachęcając mieszkańców do budowy karmników i budek lęgowych. Pomysł to może i dobry,
ale dość wyrywkowy. Podpowiadamy, zresztą nie tylko władzom Sopotu, co zrobić jeszcze:
zachęcić ludzi do wysypywania odpadków z worków plastikowych do pojemników na śmieci
i nie zamykania ich (tam, gdzie to możliwe), nie przycinać szpalerów i kęp krzewów
(apelowaliśmy o to wielokrotnie), ograniczyć likwidację ogródków działkowych wśród
zwartej zabudowy miejskiej, przeciwdziałać (np. nie wygrabiając trawników z liści i gałązek)
zubożeniu populacji owadów i innych bezkręgowców będących naturalnym pokarmem
wróbli. Decydentom sopockim wypada podpowiedzieć jeszcze jedno – zamiast „szprycować”
chemią i malować stare stojące drzewa – lepiej pozostawić je w spokoju. To miejsca
schronień i zasobów pokarmowych wróbli.
Spotkania z przyrodą
W dniu 27 I 2003 o godz. 17.00, w Gimnazjum nr 20 (Gdańsk-Przymorze ul. Zgody
II/6, sala nr 19), odbędzie się kolejne z cyklu „Spotkań z przyrodą”. Wykłady dla wszystkich
chętnych wygłoszą członkowie Klubu Przyrodników: Maria Utko nt. „Funkcjonowanie
Zielonych Szkół w regionie gdańskim na przykładzie Schodna” oraz Dawid Graczyk nt. „Bąki
– spotykane, mało znane”. Zapraszamy.
Luty 2003
Brak mokradeł – brak wody
W dniu 2 lutego br. obchodzony był pod hasłem „Brak mokradeł – brak wody”
Światowy Dzień Obszarów Wodno-Błotnych. Celem imprezy było m.in. zwrócenie uwagi na
potrzebę ochrony terenów mokradłowych, zwłaszcza w kontekście zachowania zasobów
wody słodkiej oraz gatunków uzależnionych w swej egzystencji od istnienia tego typu
obszarów.
Natura 2000 – uzgodnienia
Natura 2000 to system europejskiej sieci obszarów przyrodniczo cennych. W
przypadku przystąpienia Polski do UE, system ten ma istotnie uzupełnić krajową sieć form
ochrony przyrody. Trwają ostatnie uzgodnienia propozycji województwa pomorskiego do
sieci Natury. W dniu 31 stycznia br. w gdańskich dyskusjach uczestniczyła m.in. Pani Prof.
Ewa Symonides, Główny Konserwator Przyrody. Choć wiele propozycji zgłoszonych przez
tzw. wojewódzki zespół roboczy i współpracujących z nim naukowców zasługuje na uznanie,
to jednak szereg pociągnięć budzi niepokój i zdziwienie. Do najważniejszych moim zdaniem
nieporozumień należy całkowite pominięcie w rozważaniach bardzo cennych przyrodniczo
Lasów Oliwskich oraz rezygnacja z całościowego włączenia w system równie cennych (ranga
krajowa) Lasów Mirachowskich, a zamiast tego „rozdrabnianie tego obiektu na drobne”. A
szkoda, gdyż w latach międzywojennych to tutaj właśnie sam Prof. Adam Wodziczko
proponował utworzenie parku narodowego. Już niejednokrotnie w ochronie przyrody
dowiedziono, że patrzenie na różne obiekty wyłącznie przez pryzmat roślin i ptaków prowadzi
do błędów w sztuce (przykład – chybiony projekt zmniejszenia rezerwatu „Lubygość” koło
Kartuz).
Zimowe liczenia nietoperzy
Zima to okres sprawdzania umiejętności matematycznych chiropterologów (osoby
zajmujące się nietoperzami). W całej Polsce, w miejscach zimowisk tych ssaków, odbywają
się ich tzw. liczenia. Niejednokrotnie podczas takich akcji naukowcy lokalizują wiele
rzadkich gatunków. W naszym regionie liczenia prowadzone są jak co roku przez Gdański
Oddział PTOP „Salamandra” pod kierunkiem pracownika Uniwersytetu Gdańskiego mgr
Mateusza Ciechanowskiego, m.in. w Oliwie, w gdańskich fortach, w Tczewie. Praca taka
wymaga dużej sprawności fizycznej, nierzadko wykorzystuje się do niej sprzęt alpinistyczny.
Często zdarzają się też kontuzje badaczy; trudno ich jednak zniechęcić.
Odejście PKZ
Pomorski Konserwator Zabytków (PKZ) M. Gawlicki opuścił zajmowane stanowisko.
Laury dla Elbląga
Po raz kolejny Elbląg wybrany został „Mecenasem Polskiej Ekologii”, zwyciężając w
konkursie „Gmina przyjazna środowisku”. Wśród różnych proekologicznych działań
realizowanych w tym mieście, na szczególną uwagę zasługuje selektywna zbiórka odpadów,
prowadzona w każdej dzielnicy Elbląga.
Nowe sita na Zalewie
Nareszcie możemy pochwalić, krytykowany przez nas onegdaj przy okazji sprawy
kormoranów, Związek Gmin Nadzalewowych znad Zalewu Wiślanego. Z inicjatywy tej
organizacji, przy wsparciu WFOŚ w Gdańsku i Olsztynie, wyprodukowane zostaną nowe sita
rybackie o większych okach, dzięki którym nie będą odławiane młode ryby. Od 1 maja br.
używanie tego typu sprzętu w naszym kraju, zgodnie z normami UE, będzie obowiązkowe.
Ptasia wystawa
Do 28 lutego br. trwać będzie w Dworku Sierakowskich w Sopocie (ul. Czyżewskiego
12) wystawa fotografii Krzysztofa Najdy pt. „Ptaki, ptaki”. To pierwsza ekspozycja tego
twórcy. Utrwalone przez Niego ptasie portrety to efekt wytrwałych i cierpliwych
„bezkrwawych polowań” aparatem fotograficznym, godnych polecenia np. wszystkim
myśliwym, jako metoda prawdziwie dżentelmeńskiego (nie zaś eksploatacyjnego) obcowania
z przyrodą.
Spotkania z przyrodą
W dniu 26 II 2003 o godz. 17.00 w Filii nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej
(Gdańsk-Zaspa, ul. Pilotów 3) odbędzie się kolejne z cyklu „Spotkań z przyrodą”. W
programie wykłady: Krystyny Jackowskiej nt. „Oliwa i okolice inspiracją dla artystów” oraz
Waldemara Szarańca nt. „Jak fotografować przyrodę”. Zapraszamy.
Marzec 2003
Nowe gatunki nietoperzy w Europie
Niezmiernie
rzadko
obecnie
w
Europie
stwierdza
się
występowanie
nieodnotowywanych dotąd gatunków ssaków. Tymczasem w ostatnich latach „obrodziło” w
grupie długouchych nietoperzy – gacków. Odkryto aż trzy nowe gatunki – gacka alpejskiego
(Alpy), gacka bałkańskiego (Bałkany, Turcja, Grecja, Włochy) i gacka sardyńskiego (tylko na
Sardynii – włoskiej wyspie na Morzu Śródziemnym). I w ten sposób zasoby europejskich
gacków powiększyły się do 6 gatunków (oprócz wymienionych powyżej jeszcze gacek
kanaryjski, brunatny i szary). Dwa ostatnie z wymienionych występują w Polsce.
Programy rolnośrodowiskowe, a jednak tak
Sygnalizowaliśmy jakiś czas temu (Nasze Pomorze 7/2002) o trudnościach z wejściem
w życie w naszym kraju tzw. programów rolnośrodowiskowych. Programy te są
podstawowym instrumentem finansowania tych działań rolnika, które nastawione będą na
ochronę
przyrody
krajobrazu
rolniczego.
Ich
nie
uruchomienie
tłumaczono
nie
przygotowaniem na czas odpowiednich szczegółów i procedur. A jednak wskutek nacisku
instytucji unijnych (pod koniec ubiegłego roku) programy te niebawem zaczną funkcjonować,
na razie pilotażowo w niektórych częściach Polski, na tak zwanych obszarach przyrodniczo
wrażliwych. Obszary te to: Ujście Warty, obszar biebrzańsko-narwiański, Dolina Baryczy i
obszar wschodnio-karpacki. W Unii Europejskiej opisywane programy funkcjonują
skutecznie już od wielu lat. Zainteresowanych szczegółami (a jest ich mnóstwo) zapraszam na
stronę internetową www.lkp.org.pl.
Problemy z doradcami
W związku z tym, że procedura zgłaszania się rolników do realizacji programów
rolnośrodowiskowych i wypełniania dokumentacji jest niełatwa, Ministerstwo Rolnictwa i
Rozwoju Wsi intensywnie szkoli doradców, głównie spośród kadr Agencji Restrukturyzacji i
Modernizacji Rolnictwa. Dodatkową, ale jakże istotną umiejętnością, jaką każdy taki doradca
musi posiąść, jest rozpoznawanie cennych zbiorowisk przyrodniczych w terenie. Jednak
ostatnie doniesienia prasowe nie napawają optymizmem. Znaczna część egzaminowanych
pracowników wspomnianej agencji ma znaczące kłopoty z zaliczeniem testu z wiedzy o
polityce
rolnej
Unii
Europejskiej.
O
egzaminach
z
umiejętności
botaniczno-
fitosocjologicznych jakoś nie słychać. Czyżby więc wszyscy umieli ? Hm.........
Kupczenie ochroną środowiska
Przepychanki przy wyborze kandydatów sejmiku województwa pomorskiego do rady
nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dobrze
pokazały, że obsada większości tych stanowisk jest kwestią polityczno-biznesową nie zaś
merytoryczną.
Biznesową,
gdyż
WFOŚiGW
zarządza
środkami
(publicznymi)
porównywalnymi z budżetem województwa, a każdy z członków wspomnianej rady zarabia
nieco ponad 2 tys. zł za jedno posiedzenie ! Okazało się przy okazji po raz kolejny, że
ekspertem od spraw ochrony środowiska może zostać praktycznie każdy. Ocenę tego stanu
rzeczy pozostawiam Państwu. Mój komentarz, jako niepoprawny pod prawie każdym
względem, nijak się tutaj znaleźć nie powinien.
Wspomnienie eksperta z Doliny Radości
Powyższe wydarzenia przypomniały jeden z aspektów głośnej afery związanej z
dewastacją przyrody w gdańskiej Dolinie Radości. Otóż, jak zapewne wielu Czytelników
pamięta, do oceny zniszczeń przyrodniczych powołano specyficznego eksperta – 83-letniego
pana, z zamiłowania ogrodnika, nie posiadającego wykształcenia przyrodniczego lecz
handlowe. Opinię swoją napisał w duchu tezy, iż zniszczenia były, ale ich nie było. Jeden z
dziennikarzy zajmujących się tą sprawą trafnie ironicznie podsumował, że nie warto się
czepiać – przecież „weterynarz też lekarz”.
Trójmiejskie wędrówki węży
Do niedawna wystawa fotograficzna autorstwa znanego w Polsce herpetologa
(naukowiec od płazów i gadów) dr Bartłomieja Najbara pt. „Chrońmy węże i ich siedliska”
rezydowała w Bibliotece na gdańskiej Zaspie. Od 10 marca do końca miesiąca będzie można
nadal się z nią zapoznać w galerii Biblioteki Głównej Politechniki Gdańskiej. W imieniu
Klubu Przyrodników realizującego projekt ochrony węży w Polsce Zachodniej chciałbym
podziękować Szefowym Bibliotek – Filii nr 6 WBP Pani Małgorzacie Lulli oraz Biblioteki
Politechnicznej Pani Pani Bożenie Hakuć za zapoczątkowanie twórczej (i oby trwałej)
współpracy z Klubem. W najbliższych planach m.in. wystawa poruszająca zagadnienia
ochrony ekosystemów mokradłowych.
Spotkania z przyrodą
W dniu 24 III 2003 o godzinie 17.00. w Gimnazjum nr 20 (Gdańsk-Przymorze ul.
Zgody II/6, sala nr 19) odbędzie się kolejne z cyklu „Spotkań z przyrodą”. Wykłady dla
wszystkich chętnych wygłoszą: Pan Andrzej Szady nt. „Ptasie rezerwaty Wyspy
Sobieszewskiej” oraz Pan Roger Jackowski nt. „Komunikacja rowerowa w Gdańsku”.
Spotkanie ma charakter otwarty. Zapraszamy.
Kwiecień 2003
Nowy minister środowiska
Nowym ministrem środowiska został historyk Czesław Śleziak. Zastąpił on na tym
stanowisku leśnika Stanisława Żelichowskiego. Choć wykształcenie Pana Śleziaka (posła już
4 kadencji) nieco mija się z przyrodą, to jednak jest on człowiekiem znanym w branży z
licznych proprzyrodniczych prac i inicjatyw. Był m.in. inicjatorem powstania Polskiej Izby
Ekologii. Jest autorem opracowań i publikacji o tematyce ekologicznej.
Jaki przebieg Via Baltica ?
Planowana droga Via Baltica stanowi część ogólnoeuropejskiego korytarza
transportowego łączącego południową i zachodnią Europę z Helsinkami przez Polskę, Litwę,
Łotwę i Estonię. Choć Komisja Europejska jednoznacznie stwierdziła, że nie będzie
finansować inwestycji przyrodniczo szkodliwych, to ministerstwo infrastruktury z dwóch
alternatywnych wariantów przebiegu Via Baltica przez Polskę wybrało wstępnie ten, który
stwarza większe zagrożenie dla przyrody północno-wschodniej części naszego kraju. To tzw.
wariant białostocki, którego ewentualna realizacja zagrozi m.in. Biebrzańskiemu i
Narwiańskiemu Parkowi Narodowemu. Warto dodać, że wspomniane ministerstwo nie tylko
nie
wykonało
kompleksowych ocen
oddziaływania
na
środowisko
(również
dla
łagodniejszego przyrodniczo tzw. wariantu łomżyńskiego), ale także zignorowało protesty
organizacji pozarządowych i środowisk naukowych. Jednym z „inwestycyjnych hitów” wersji
białostockiej ma być przeprowadzenie tunelu pod doliną Biebrzy.
Tunele
To kolejny projekt tunelu „do kolekcji” (o ile ktoś zbiera). O innych pisaliśmy jakiś
czas temu (Nasze Pomorze 9/2001). Chodziło o podkopy w Tatrzańskim Parku Narodowym i
pod wzgórzami Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w okolicach granicy Sopotu i
Gdańska. Na szczęście żadna z tych absurdalnych koncepcji nie doczekała się realizacji. Tego
samego życzę wariantowi białostockiemu Via Baltica wraz z tunelem pod Biebrzą.
Przygody krecika a przyrodnicy
A propos podziemnych korytarzy. Znana i lubiana czeska dobranocka „Przygody
krecika” fascynowała i fascynuje wielu z nas. Z różnych względów lubi ją niejeden
przyrodnik. Po pierwsze – tytułowy bohater to programowy altruista, tak jak każdy przyrodnik
z prawdziwego zdarzenia. Po drugie – tak jak większość z nich – stara się pomagać w
potrzebie innym. I, co godne podkreślenia, nie tylko przedstawicielom własnego gatunku. Po
trzecie
wreszcie –
krecik wykazuje nieomal
programowe zadziwienie
postępem
cywilizacyjnym. I choć w kolejnych odcinkach jakoś sobie z nim radzi wykazując duże
zdolności adaptacyjne, to jednak wydźwięk całej serii jest taki, że cywilizacja coraz bardziej
go osacza. Podobnie, jak przyrodników.
Krecik w mieście
Chyba najbardziej ekologicznym odcinkiem opisywanej dobranocki jest „Krecik w
mieście”. W bajce tej wiernie przedstawiono sytuację, w której przyroda staje bezradna wobec
ekspansywnych dążeń człowieka. Dobrze zobrazowany został fakt, że bez względu na to, w
jakim państwie odbywa się dewastacja środowiska – mechanizmy postępowania części
inwestorów i części urzędników są podobne. Warto obejrzeć.
Wiosenne apele
Wiosna to szczególna pora – przyroda „budzi się do życia”, a i ludzie stają się bardziej
aktywni. Ta wzmożona aktywność naszego gatunku przybiera nieraz formy stanowiące istotny
czynnik ograniczający dla wybranych elementów czy też układów przyrody. Apelujemy więc
np. o: nie wypalanie traw (prawnie zabronione), zaniechanie wypalania gałęzi w ogrodach,
zwrócenie uwagi na wędrujące przez jezdnie do miejsc rozrodu płazy (chronione przez
prawo).
Pasożyt niejedno ma imię
Pewien profesor (nie przyrodnik) wypowiedział się na łamach prasy, że: „słabe
państwo jest jak chore drzewo: nie jest w stanie obronić się przed pasożytami”. Może to i
jakaś humanistycznie zgrabna przenośnia, ale dla porządku właściwego naukom ścisłym
warto uściślić, że jeśli już przed jakąś grupą funkcyjną „broni się chore drzewo”, to przed
roślinożercami, nie przed pasożytami.
Wystawa o Dolinie Radości odłożona
Na czas bliżej nieokreślony przesunięto (Nadbałtyckie Centrum Kultury) termin
wystawy fotograficznej pt. „Czy Dolina Radości musi umrzeć ?” uznanego gdańskiego
przyrodnika Marcina S. Wilgi. Pierwotnie miała się ona odbyć w Ratuszu Staromiejskim w
Gdańsku, o czym informowaliśmy na łamach poprzedniego numeru „Naszego Pomorza”. Na
nowy, oby nieodległy termin, z niejakim zdziwieniem co do obecnego stanu rzeczy i z
niecierpliwością oczekujemy.
Spotkania z przyrodą
W dniu 23 IV 2003 o godz. 17.00 w Filii nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej
(Gdańsk-Zaspa ul. Pilotów 3) odbędzie się kolejne z cyklu „Spotkań z przyrodą”. W
programie wykłady: Marcina S. Wilgi nt. „Grzyby Lasów Oliwskich z uwzględnieniem ich
ekologii”, Emilii Święczkowskiej nt. „Analiza ekotoksyczności wód deszczowych w dzielnicy
Gdyni-Cisowej określona prostymi testami bioindykacji” oraz Wojciecha Giłki nt. „Badania
fauny ochotkowatych (Diptera: Chironomidae) Potoku Oliwskiego”. Wszystkich chętnych
serdecznie zapraszamy.
Maj 2003
Podpalaczom nie
Płynące zewsząd apele o nie wypalanie traw (proceder zakazany przez polskie prawo)
nie skutkują. Ogień z płonących łąk przenosi się często na lasy. Giną miliony stworzeń, lecz
to nie interesuje podpalaczy. Szacuje się, że pożarów jest co najmniej dziesięć razy więcej niż
w zeszłym roku. Przyczyny problemu można bez specjalnego ryzyka upatrywać w
powszechnej bezkarności piromanów.
Kłopotliwa norka amerykańska
Łyska to bardzo sympatyczny ptak wodny, który onegdaj często występował na
naszych jeziorach i innych zbiornikach wodnych. Od pewnego czasu łyska ma jednak w
Polsce kłopoty. Jej populacja jest dziesiątkowana (zwłaszcza na Mazurach) przez wyjątkowo
wszędobylską i szybko rozprzestrzeniającą się w Środkowej Europie norkę amerykańską. Ten
silny i ekspansywny ssak wytępił już prawie całkowicie rodzimą norkę europejską. Wydaje
się, że szansą na przetrwanie łyski jest jej bytowanie na stawach i małych jeziorkach – tj.
wszędzie tam, gdzie norka amerykańska nie dotarła i być może nie dotrze.
Spokój dla dużych drapieżników
Jednym z wymogów życiowych dużych polskich drapieżników, takich jak np.
niedźwiedź, ryś, orzeł przedni, orzeł bielik jest potrzeba spokoju, zwłaszcza w okresie
rozrodu. Dlatego przebywają i rozmnażają się w miejscach ustronnych. Niepokojone
(krzykiem, szumem samochodu, odgłosem pilarki spalinowej, głośną muzyką, itd.) mogą na
zawsze opuścić legowisko czy gniazdo. Trudno się zatem dziwić, że np. orzeł bielik w
regionie gdańskim – dość mocno generalnie zainwestowanym – jest dużą rzadkością. Na
Pomorzu Zachodnim i Ziemi Lubuskiej, gdzie duże powierzchnie mozaiki kompleksów
leśnych i porzuconych gospodarstw nie należą do rzadkości, jest on częściej niż u nas
spotykany.
I znowu szkodniki
W środowisku przyrodników przyjmuje się żelazną zasadę – nie dzielimy gatunków na
„pożyteczne”, „obojętne” i „szkodliwe”. Podejście takie wywodzi się z filozofii ochrony
przyrody – każdy gatunek jest funkcjonalną i strukturalną cząstką jakiegoś układu, do którego
istnienia i funkcjonowania wnosi swój konkretny wkład. Nawet wtedy, gdy mocno się
rozmnoży - jest to zwykle reakcja regulacyjna na jakieś zaburzenie. Jak w takim razie
postrzegać publiczne wypowiedzi niektórych dyrektorów parków narodowych, o konieczności
niszczenia w parkach „szkodników owadzich” ? Do czego jak do czego, ale w odniesieniu do
tego typu obiektów, tego typu głoszone stwierdzenia nijak nie przystają. Dodatkowo poddają
w wątpliwość przygotowanie merytoryczne do pracy w branży ochroniarskiej.
Koniec sypania popiołów
W Szewcach k/Przegaliny (dzielnica Gdańska) zamknięto składowisko popiołów
Elektrociepłowni Wybrzeże. Na temat tej hałdy pisaliśmy jakiś czas temu (Nasze Pomorze
4/2002). Zamknięcie stało się możliwe, gdyż ponoć wszystkie obecnie „wytwarzane” popioły
poddawane są wtórnej obróbce i przerabiane na kruszywo. Hałda w Szewcach ma być
rekultywowana. Tyle tylko, że pierwotnego charakteru tego miejsca (fragment dawnego
koryta Wisły) nie da się odtworzyć już nigdy. Nawet gdyby ktoś bardzo próbował.
Czcionka miesiąca
W zamieszczonym na łamach jednej z gazet komentarzu do filmu o walce ekologów z
inwestorami rabunkowo wycinającymi drzewa stwierdzono, że idea zmagań jest słuszna, a
więc nudna. Wydaje się, pomijając cyniczno-żartobliwy ton tej wypowiedzi, że zaskakująco
trafnie oddaje ona istotę postrzegania tego typu problemów przez część, jeśli nie większość,
ludzi.
Negatywny wyczyn miesiąca
Przycięcie krzewów forsycji (kwitnącej !) do wysokości około 10 cm nad ziemią, na
jednym ze skwerów Starego Miasta w Gdańsku.
Polecana książka
U schyłku ubiegłego roku pojawiła się na rynku księgarskim książka pt. „Ekologia –
wybór na nowe stulecie” pióra dr Anny Kalinowskiej, autorki nagradzanego onegdaj
podręcznika pt. „Ekologia – wybór przyszłości”. Łatwość przełożenia skomplikowanych
faktów na ogólnodostępny język powiązana z solidnością warsztatu naukowego sprawiają, że
pozycję tę z przyjemnością przeczyta zarówno profesjonalny ekolog jak i osoba nie
specjalizująca się w tej dyscyplinie. Dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony
Środowiska sprawia, że cena książki jest przystępna (niespełna 20zł). Polecam. Warto.
Spotkania z przyrodą
Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników zaprasza chętnych w dniu 24 V 2003
na terenowe zajęcia przyrodnicze do rezerwatu „Ptasi Raj” na Wyspie Sobieszewskiej.
Zbiórka o godzinie 10.00 na parkingu w okolicach końcowej pętli autobusu podmiejskiego w
Górkach Wschodnich. Zapraszamy.
Czerwiec 2003
Duże morskie ryby drapieżne zagrożone
Kanadyjscy naukowcy R. Myers i B. Worm ogłosili na łamach prestiżowego „Nature”
wyniki wieloletnich badań nad zagrożeniem dużych morskich ryb drapieżnych przez
rybołówstwo przemysłowe. Raport wstrząsnął rybakami i naukowcami. Głównym wnioskiem
było to, że populacje takich ryb jak tuńczyki, rekiny, dorsze, mieczniki, halibuty, płaszczki,
żaglice i inne zostały zdziesiątkowane. Co gorsza, nastąpił także regres wielkości wielu z nich
– obecnie nierzadko dorastają one maksymalnie do ¼ dawniej osiąganych w obrębie gatunku
rozmiarów. Sposobami na uratowanie tej sytuacji mają być: redukcja połowów, utworzenie
sieci rezerwatów morskich oraz ograniczenie pomocy finansowej dla rybołówstwa.
Śladami dużych lądowych drapieżników
Sytuacja opisana powyżej nawiązuje analogią do tego, co nastąpiło z populacjami
większości dużych lądowych drapieżników. Ograniczane setki lat przez człowieka liczne
gatunki, np. tygrysy, lwy, niedźwiedzie, wilki znalazły się obecnie na skraju wyginięcia. To
samo dzieje się z mieszkańcami morskich głębin. Opóźnienie zagrożenia tej grupy
ekologicznej wynikło z rozległości mórz i oceanów oraz mniejszej ich dostępności dla
człowieka.
Pożary lasów na Syberii
Pożary lasów na Syberii ogarniają co roku nawet do 1 mln ha tajgi. W tym roku
zagrożenie potęguje (podobnie jak w Polsce) mała ilość opadów deszczu. W akcjach gaszenia
biorą udział wyspecjalizowane drużyny, których środkiem lokomocji są śmigłowce. Sprzęt
gaśniczy wielu takich zespołów jest bardzo prosty: siekiery, łopaty, zapałki (!), zaś najczęściej
stosowanym sposobem walki z pożarem – metoda przeciwognia. Skuteczność gaszenia
pożarów przez takie ekipy, biorąc pod uwagę skromny zasób środków i prostotę stosowanych
metod, bywa zadziwiająca.
Człowiek Polskiej Ekologii 2002
Wspomniana w poprzednim numerze Naszego Pomorza autorka książki „Ekologia –
wybór na nowe stulecie” dr Anna Kalinowska została uhonorowana tytułem Człowieka
Polskiej Ekologii 2002. Do tej pory nadano dwa takie wyróżnienia: przed rokiem tytuł
otrzymał Jacek Bożek, szef organizacji pozarządowej Klub Gaja z Bielska Białej, dwa lata
temu – były dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Wojciech Gąsienica Byrcyn.
Denny tunel
Zdawać by się mogło, że wymyślenie większego absurdu niż pomysł budowy tunelów
pod Tatrami, pod doliną Biebrzy czy też pod Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym jest już
niemożliwe. Nic z tych rzeczy. Tunel pod dnem Zatoki Gdańskiej – oto najnowszy
planistyczny hit do kolekcji tunelowej (o ile ktoś nadal zbiera). Tunel o długości około 20km
z Gdyni na Hel, z przylegającą doń podwodną restauracją o szklanych ścianach, z parkingiem,
itp. Projekt ten wystawiono w szranki o pieniądze z amerykańskiego owsetu. Okazuje się, że
nie istnieją mechanizmy merytorycznego tonowania wybujałej wyobraźni niektórych
planistów. Skoro więc uporczywie pozują oni na intelektualną czołówkę tunelowego
planowania, to niech przekopują się od razu pod dnem Bałtyku do Helsinek z odgałęzieniami
(podmorskimi oczywiście) na Litwę, Łotwę i Estonię. Rozwiążą przy okazji problem
przebiegu ogólnoeuropejskiego korytarza transportowego Via Baltica (patrz Nasze Pomorze
4/2003). Ciekawe ? Jeszcze jak. A to, że bzdurne – no cóż ......
Zielone Szkoły w Polsce
Pomysł prowadzenia edukacji ekologicznej dla dzieci i młodzieży w specjalnie do tego
celu przystosowanych terenowych placówkach tzw. zielonych szkołach powstał na przełomie
lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Idea szkół jest taka, żeby połączyć wypoczynek z aktywnym (i
namacalnym !) poznawaniem różnych aspektów praktycznych nauk przyrodniczych – od
nazywania konkretnych gatunków, zbiorowisk, poprzez studiowanie metodyki badań
terenowych, po drążenie zagadnień ochrony przyrody, krajobrazu, zasobów kulturowych.
Kilkudniowy pobyt na łonie natury rozwiązuje zasadniczy problem taktyczny krótkich
jednodniowych wycieczek większości szkół – nie marnuje się czasu na dojazd i powrót z
terenu.
Zielone szkoły w Pomorskiem
Od niemal 10 lat funkcjonują w województwie pomorskim dwie tzw. zielone szkoły:
w Szymbarku (dawniej w Klukowej Hucie) i w Schodnie k/Kościerzyny oraz tzw. błękitna
szkoła we Władysławowie. Działalność tych placówek dofinansowywana jest ze środków
WFOŚiGW w Gdańsku. Od wielu już lat mam przyjemność współpracować z dwiema
zielonymi placówkami. Jest to współpraca przynosząca dużo satysfakcji – zarówno
prowadzący szkołę w Schodnie Państwo Maria i Zbigniew Utko, jak i szef jednostki w
Szymbarku Pan Zbigniew Gruchała to zawodowcy, potrafiący zjednywać sobie uznanie i
sympatię nie tylko współpracujących z nimi przyrodników, ale także – co najważniejsze –
przebywających w szkołach na kilkudniowych turnusach dzieci.
Nadmorskie
Warsztaty
Przyrodnicze
Z początkiem tegorocznej wiosny ruszyły na dobre zajęcia w nowej prywatnej zielonej
szkole w Kątach Rybackich - malowniczo położonej miejscowości między Bałtykiem i
Zalewem Wiślanym. Leżąca w parku krajobrazowym "Mierzeja Wiślana" wioska znana jest z
chyba największej w Polsce kolonii kormoranów. Szkołę współprowadzi geograf
i
przyrodnik Pan Przemysław Jujka (firma Via Mercatorum), syn znanego rysownika
Zbigniewa Jujki. Zainteresowanie tą formą poznawania natury przerosło chyba oczekiwania
organizatorów placówki – na zajęcia o bursztynie, lekcje z topografii, historii regionu,
botaniki, ornitologii, entomologii, lichenologii, ochrony przyrody przyjeżdżają dzieci z całej
Polski. Zapisy prowadzone są już także na jesień. Szczegóły na www.via.lunar.pl,
e-
mail:[email protected]
Spotkania z przyrodą
Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników zaprasza na ostatnie już w tym roku
szkolnym zajęcia w cyklu Spotkania z przyrodą, które odbędą się w dniu 11 czerwca br.
(środa) na terenie ogrodu botanicznego przy Wydziale Farmaceutycznym Akademii
Medycznej w Gdańsku. Zbiórka o godzinie 15.00 przed wejściem głównym budynku
wspomnianego wydziału (Gdańsk-Wrzeszcz ul. Gen J. Hallera 107). Prezentację kolekcji
roślin ozdobnych poprowadzi pracownik uczelni Pani mgr Jolanta Zarembska. Zapraszamy.
Lipiec 2003
Zbiornik zaporowy na rzece Jangcy
Gigantyczny zbiornik zaporowy o powierzchni około 600 km² powstał na rzece Jangcy
w Chinach, jako skutek budowy tzw. Zapory Trzech Przełomów. Długość tamy wynosi około
2,3 km, wysokość 181 m. Nie ulega wątpliwości, że inwestycja ta wpłynie w istotny sposób
na wiele gatunków i ekosystemów. Obecnie wiadomo np., że około 50 roślin występujących
w tym rejonie jest zagrożonych wyginięciem. Budowa tamy może także spowodować zagładę
na przykład kilku gatunków jesiotrów, gdyż uniemożliwi wędrówkę tych zwierząt na tarliska
w górę rzeki.
Składowisko odpadów radioaktywnych w USA
Ponad dwudziestoletnie badania poprzedziły zatwierdzenie przez Kongres USA
podziemnego składowiska odpadów radioaktywnych Yucca Mountain Project w stanie
Nevada. Składowisko to przeznaczone będzie dla wypalonego paliwa jądrowego i odpadów
wysokoaktywnych. Warto
dodać,
że
wyjątkowo
korzystne
warunki
klimatyczne,
hydrologiczne i zawodnienia pozwolą składować niebezpieczne materiały już na głębokości
około 300 m pod powierzchnią masywu górskiego. Do tej pory zakładano, iż składowanie
tego typu substancji powinno odbywać się na głębokości co najmniej 800 m.
Susza
Susza panująca wiosną tego roku w Środkowej Europie spowodowała wiele nieczęsto
obserwowanych zjawisk w przyrodzie. Stwierdzono np. przypadek zabicia przez parę
bocianów-rodziców najsłabszego najprawdopodobniej pisklęcia (przewidywanie niedoborów
pokarmu). W innym przypadku mrówki budujące podziemne gniazda w piaszczystych
glebach powyrzucały na powierzchnię ziemi tysiące przeschniętych jaj. Z kolei na wilgotnych
łąkach, które z reguły porastała bujna roślinność, w tym bardzo okazałe storczyki, wyrosły
one i owszem, ale wyjątkowo rachityczne. Jedyna pociecha z suszy jest taka, że niektórzy
medialni komentatorzy nie mówią już tak bezkrytycznie „ładna pogoda”, gdy zapowiadają
bezdeszczowy dzień.
Zając zagrożony
W ostatnich latach alarmująco spadła liczebność populacji zajęcy w Polsce. Pomimo
tego niejedno koło łowieckie nie zaprzestało polowań na szaraki, a także odłowów żywych
stworzeń z przeznaczeniem na eksport. Wśród przyczyn regresu gatunku wymienia się:
nadmierne polowania, mechanizację i chemizację rolnictwa, wzrost liczebności lisów
związany z zanikiem mody na lisie futra i względnym opanowaniem wścieklizny,
wielokierunkową ekspansję inwestycyjną człowieka. Sprawa wprowadzenia zakazu polowań
na zające i nie organizowania odłowów żywych osobników rozpatrywana jest od pewnego
czasu w Ministerstwie Środowiska.
Powstaje Muzeum Bocian Białego
We wsi Kłopot nieopodal Puszczy Rzepińskiej na zachodzie Polski, z inicjatywy
zielonogórskiej Ligi Ochrony Przyrody, powstaje Muzeum Bociana Białego. Wieś ta „gości”
jedną z największych w naszym kraju kolonii tego gatunku – zasiedlonych jest około 20
gniazd. Docelowo w budynku Muzeum znajdzie się sala dydaktyczna połączona z ekspozycją
poświęconą bocianowi białemu, centrum informacji turystyczno-przyrodniczej oraz
schronisko młodzieżowe.
Legalizacji samowoli budowlanej – nie
Jedna z największych samowoli budowlanych w Polsce (kilkaset budynków i domków
letniskowych) w Karwieńskich Błotach koło Pucka nie została ostatecznie zalegalizowana.
Naczelny Sąd Administracyjny w Gdańsku podtrzymał decyzję wojewody pomorskiego, w
której nie wyraził on zgody na legalizację.
Rowerem po Gdańsku
Już po raz szósty odbył się w Gdańsku przejazd rowerzystów z centrum dzielnicy
Wrzeszcz na gdańską Starówkę, głównym ciągiem komunikacyjnym ulicy Grunwaldzkiej,
alei Zwycięstwa i Wałów Jagiellońskich. Organizatorem corocznych imprez tego typu jest
Obywatelska Liga Ekologiczna. W ostatnim okresie, dzięki dotacjom z funduszu GEF oraz
środkom z kasy miejskiej, realizowany jest już w kilku miejscach projekt sieci ścieżek
rowerowych w Trójmieście. W imprezie wzięło udział ponad tysiąc miłośników „dwóch
kółek”.
W obronie przyrodnika
Na stronie internetowej Pomorskiego Koła Terenowego Klubu Przyrodników
www.lkp.org.pl/gdansk zamieszczone zostały materiały w sprawie bulwersującego nie
przedłużenia umowy o pracę przez dyrektora Zarządu Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego
Pana Andrzeja Penka kierownikowi Zielonej Szkoły w Schodnie k/Kościerzyny Pani mgr
Marii Utko. Decyzja ta krzywdzi bardzo dobrego fachowca, o osiągnięciach i umiejętnościach
powszechnie w środowisku przyrodników oraz nauczycieli naszego regionu znanych i
uznanych. Z chwilą, gdy pojawi się ten numer „Naszego Pomorza” już będzie wiadomo, czy
udało się wpłynąć na zmianę błędnej decyzji w tej sprawie.
Sierpień 2003
Coraz cieplej
Alarmy naukowców o rozgrzewaniu naszej planety przez nas samych coraz bardziej
mogą niepokoić. Z roku na rok zmniejsza się np. masa lodowców alpejskich. W jeziorach,
które przyjmują wodę z topniejących mas lodu, jej poziom był o 5-12 metrów wyższy jak
przed rokiem. Szacuje się, że w przypadku stabilizacji w lecie tego roku upalnej pogody,
powierzchnia alpejskich lodowców może zmaleć nawet o 30%.
Katastrofa ekologiczna w Rosji
W połowie lipca br na kaliningradzkim odcinku wybrzeża Bałtyku odnotowano
zanieczyszczenie znaczną ilością ropopochodnej substancji – mazutu. Przyczyny jego
pojawienia się pozostają, jak dotąd, nieznane. Hipotez jest kilka: wyciek z zatopionego
niedawno chińskiego statku lub z wraku z okresu II wojny światowej, przeczyszczenie
zbiorników przez tankowiec na wodach eksterytorialnych, ubytek części ładunku w czasie
sztormu, eksploatacja złoża kaliningradzkiego przez koncern Łukoil. Tę ostatnią tezę lansuje
miejscowa
organizacja
ekologiczna
Ekozaszczita.
Jak
nietrudno
się
domyślić
–
przedstawiciele koncernu nie podzielają zdania ekologów.
Projekt ustawy krok do tyłu
W dniu 15 lipca br Rada Ministrów przyjęła projekt nowej ustawy o ochronie przyrody
i skierowała go do Sejmu. W tej wersji projektu zniknął niestety zapis z poprzedniego
projektu, postrzegany dotąd jako jedna z najważniejszych zalet nowej ustawy. Chodziło o
proponowane zniesienie (obecnie obowiązuje) „prawa weta” samorządów lokalnych wobec
tworzenia parków narodowych. Tym samym zanosi się na to, że przez kolejny okres czasu
(jak długo jeszcze ?) dobro ogólnonarodowe będzie potencjalnie mogło być manipulowane
przez lokalne grupki interesu, często nie widzące dużo dalej niż na wyciągnięcie własnej ręki i
głębokość kieszeni.
Programy rolnośrodowiskowe do kosza ?
Według wiarygodnych informacji Ministerstwo Rolnictwa podjęło decyzję o
całkowitym zawieszeniu programu rolnośrodowiskowego. Program ten powszechnie uważany
był za jedno z najważniejszych narzędzi polskiej ochrony przyrody po wejściu do Unii
Europejskiej. Dzięki niemu była szansa na uratowanie półnaturalnych ekosystemów
wykształconych dzięki ekstensywnej gospodarce człowieka, np. kośnych łąk, solnisk, muraw
kserotermicznych, miedz, zakrzaczeń i zadrzewień śródpolnych. Decyzja ta, w kontekście
utrzymania i wdrażania unijnych mechanizmów wspierających zalesianie cennych
przyrodniczo
gruntów
nieleśnych
(bez
równoczesnego
wdrażania
programów
rolnośrodowiskowych) posłuży zniszczeniu resztek zróżnicowania ekosystemów nieleśnych i
gatunków bytujących w przestrzeni porolniczej. W opinii wielu przyrodników jest to chyba
najgorsza branżowa wiadomość w ostatnich latach.
Protest „Salamandry”
Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra” wystosowało protesty do
stosownych instytucji w sprawie dążeń kilku gmin położonych w dolinie Noteci, które to
gminy zamierzają wybudować fermę ponad 100 elektrowni wiatrowych o wysokości ponad
150 m. Przedmiotem protestu jest nieprzemyślana projektowana lokalizacja fermy, na jednym
z największych w Polsce kompleksów torfowisk, stanowiącym jednocześnie fragment jednej z
najważniejszych tras przelotów ptaków wodno-błotnych w naszym kraju. To kolejny przykład
na to, że niektóre gminy może i chcą myśleć i działać ekologicznie (energia wiatrowa jest
„czysta”), ale nie chcą widzieć do końca wszystkich potencjalnych skutków swych zamierzeń.
Elektrownie tego typu winny być po prostu lokalizowane w miejscach niekonfliktowych
przyrodniczo.
Dzikie Karpaty
Staraniem organizacji ekologicznej Pracowni na rzecz Wszystkich Istot z Bielska
Białej oraz słowackiego stowarzyszenia ekologów Vlk, powstał film pt. „Dzikie Karpaty”,
poświęcony problemom ochrony zasobów przyrodniczo-kulturowych pogranicza polskosłowackiego. Znana z lansowania odważnych i z reguły trafnych tez Pracownia nakreśla obraz
gór, w których coraz mniej miejsca na dziką przyrodę, zaś coraz więcej ekspansywnej
obecności człowieka. Szczegółowe informacje o zakupie filmu (15zł, koszt przesyłki
wliczony) można uzyskać pod [email protected]
Konferencja naukowa
W dniach 18-19 IX br odbędzie się w Sulęczynie konferencja naukowa nt.
„Uwarunkowania
użytkowania
turystycznego
lasów
i
terenów
zadrzewionych”.
Organizatorami są Wyższa Szkoła Turystyki i Hotelarstwa w Gdańsku oraz Regionalna
Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku. Tematyka obejmować będzie m.in. zagadnienia
dotyczące perspektyw tzw. turystycznego zagospodarowania lasów, obciążenia tych
ekosystemów ruchem turystycznym, zagrożeń związanych z jego nadmiernym nasileniem.
Bliższych informacji udziela komitet organizacyjny pod [email protected]
Pani Maria już tu nie pracuje
Smutna wiadomość dla szerokiego grona nauczycieli i uczniów – sympatyków
przyrodników z prawdziwego zdarzenia. Wieloletnia Kierowniczka Zielonej Szkoły w
Schodnie k/Kościerzyny i jej mąż – Państwo Maria i Zbigniew Utko już nie prowadzą tej
jednostki „dzięki” nie przedłużeniu umowy o pracę przez dyrektora Wdzydzkiego Parku
Krajobrazowego. Protest ekologów z Pomorskiego Koła Terenowego Klubu Przyrodników
zdał się jak dotąd na tyle, że otrzymaliśmy (do wiadomości) pismo od Wojewódzkiego
Konserwatora Przyrody w Gdańsku obligujące dyrektora do ustosunkowania się do naszych
zarzutów. Minął już miesiąc, a odpowiedzi jak nie było tak nie ma. Być może, iż wypadliśmy
poza obieg informacji.
Wrzesień 2003
Ekolodzy wykazują sprzeczności
Kilka znanych organizacji ekologicznych w tym np. Birdlive International
opublikowało raport ujawniający sprzeczności między unijną polityką transportową i polityką
w zakresie ochrony przyrody. W raporcie wymieniono kilka przykładów projektowanych
inwestycji, których lokalizacje zagrażają obszarom przyrodniczo cennym. Wśród nich
znalazła się np. droga ekspresowa Via Baltica, o której nieraz pisaliśmy. Ekolodzy
zasugerowali, aby nie przeznaczać żadnych środków unijnych na rozbudowę dróg, dopóki nie
zostaną wykonane: strategiczna ocena ich oddziaływania na środowisko oraz analiza
kosztowa rozwiązań alternatywnych.
Nowy rezerwat przyrody
W lipcu br powołano do życia nowy rezerwat przyrody o nazwie „Lasy Naturalne
Puszczy Białowieskiej” i niebagatelnej powierzchni 8581,62ha. Szczególną cechą tego
obiektu jest jego obszarowe rozdrobnienie, nawiązujące jednak do istniejącej sieci rezerwatów
i terenu Białowieskiego Parku Narodowego, ale przede wszystkim uwzględniające rozkład
zbiorowisk o charakterze naturalnym oraz obecność starodrzewów. Powstanie tego obiektu to
istotny krok na drodze objęcia ochroną całej Puszczy Białowieskiej. Pomimo radości
ochroniarzy z tego niewątpliwie znaczącego sukcesu, wiele jeszcze niewiadomych. Miedzy
innymi pytanie, czy skorygowany zostanie nowy plan urządzania lasu dla Puszczy
Białowieskiej w zakresie zmniejszenia użytkowania drzewostanów w związku z
pomniejszeniem powierzchni lasów gospodarczych o nowy obiekt chroniony.
Koniec ekologicznego bezrobocia ?
Według medialnych doniesień już wkrótce nastąpi znaczące ożywienie na
„ekologicznym rynku pracy”. Wśród profesji, które najprawdopodobniej będą cieszyły się
największym wzięciem wymienia się: strażników ochrony przyrody, inspektorów ochrony
środowiska, nauczycieli ekologii na różnych szczeblach nauczania, audytorów ekologicznych,
inżynierów i architektów ochrony środowiska oraz ... pielęgniarzy drzew. Ożywienie takie
9oby nastąpiło) dane mi było jakiś czas temu przewidzieć w jednej z napisanych książek. Co
zaś do wymienionych profesji, to ta ostatnia z ekologią ma raczej niewiele wspólnego.
Żółkną drzewa
Co najmniej miesiąc wcześniej niż zazwyczaj zaczął się proces żółknięcia liści na
wielu gatunkach drzew i krzewów. Jest to efekt długotrwałej suszy w wielu regionach Europy.
Osłabione drzewa mogą stać się w najbliższych latach bardziej podatnym podłożem do
zasiedlenia przez drewnolubne grzyby lub owady. W tej sytuacji cieszą sugestie formułowane
przez niektóre organizacje ekologiczne (np. WWF) o konieczności pozostawiania w lesie
obumarłych drzew. Drzewa takie gromadzą i utrzymują znaczące zasoby wody, a także
zwielokratniają liczbę gatunków roślin, grzybów, mikroorganizmów i zwierząt w lasach, a
także poza nimi.
Trąby powietrzne nad Zatoką Gdańską
W dniu 10 sierpnia br doszło nad kosą helską, Zatoką Gdańską oraz Trójmiastem do
niecodziennego zjawiska – wskutek starcia się mas powietrza o diametralnie różnych
parametrach wykształciły się trąby powietrzne. W tym samym okresie czasu obserwowaliśmy
analogiczne zjawiska na Polesiu Lubelskim w okolicach Sławatycz. Tyle tylko, że o ile
„trójmiejskie trąby” dochodziły do powierzchni Ziemi, to poleskie (choć było ich więcej)
formowały się u podstaw chmur na dużych wysokościach. Warto dodać, że nie jest to
zjawisko absolutnie nowe dla regionu gdańskiego – np. w dniu 14 września 2002 uformowała
się całkiem pokaźna trąba powietrzna w okolicach Jastarni. Zachęcam do odwiedzenia strony
internetowej www.augustyna.pl/pic/traba/foto.htm, gdzie znajdują się m.in. interesujące
zdjęcia opisywanych zjawisk, które miały miejsce w zeszłym i w tym roku.
Deprecjacja krajobrazu
Czy chcą Państwo zapoznać się z przykładem początkowej fazy deprecjacji względnie
naturalnego krajobrazu przez człowieka ? Jeśli tak, to proszę wybrać się np. na przejażdżkę w
okolice miejscowości Przodkowo. Wyjeżdżając z tej wsi w kierunku na Kartuzy przecinamy
do niedawna malowniczy fragment doliny Klasztornej Strugi. To piękno to już historia – w
całkowitym oderwaniu od zwartej zabudowy wsi pobudowano tutaj wolno stojące domy
szpecące krajobraz.
Trącanie prowincjonalnością w kurorcie
Nie chcesz „trącać prowincjonalnością” ? Koś trawniki ! Niekoszonym trawnikom
znowu się dostało. Tym razem w Sopocie. W materiale prasowym opisującym brak
systematycznego koszenia trawników w części tego miasta, który to fakt wcale nie razi
przyrodnika, niekoszone rabaty obdarzono takimi epitetami: „wstyd”, „zielsko nad kolana”,
„trącanie prowincjonalnością”, „mało estetyczne i razi, szczególnie w przypadku miasta
aspirującego do miana kurortu”, „zachwaszczona łąka”. Ginącymi w trakcie koszenia
bezkręgowcami i wydzielanymi z kosiarek spalinami nikt się niestety nie przejmuje – tego po
prostu nie widać.
Pozorna symbioza
Z punktu widzenia oddziaływania różnych populacji na siebie interakcja: społeczność
miejska-miejski trawnik ma charakter „pozornej symbiozy”. I tak „ja produkuję tlen i istnieję
dzięki planom zagospodarowania przestrzennego” (trawnik), a „ja daję ci funkcjonować i np.
nie zabetonowuję, korzystam zaś z produkowanego prze ciebie tlenu” (człowiek). To
wzajemne korzystne oddziaływanie kruche ma jednak podstawy, gdyż człowiek zmienny jest.
Zestaw niewybrednych epitetów cytowanych w poprzedniej notatce dobrze to potwierdza.
Październik 2003
Handel „braćmi mniejszymi”
Światowy Fundusz na Rzecz Przyrody (WWF) rozpoczął kampanię przeciwko
nielegalnemu handlowi gatunkami zagrożonymi wyginięciem. Nasz kraj znajduje się niestety
w czołówce państw, do których próbuje się przemycać bądź przemyca gatunki chronione
międzynarodową umową zwaną Konwencją Waszyngtońską. W roku 2002 polscy celnicy
udaremnili wwóz przez granicę blisko 20 tys. okazów fauny i flory, w tym około 1,5 tys.
żywych zwierząt. Co może zrobić dla ograniczenia tego procederu statystyczny obywatel ?
Jedną z metod jest po prostu nie kupowanie spreparowanych bądź żywych okazów
egzotycznych stworzeń, a jeśli już koniecznie „musimy” je mieć, to zastanówmy się jeszcze
raz nad tym i ... może jednak nie musimy.
Zwierzęta w Sejmie
W Sejmie powołano apolityczny Zespół Przyjaciół Zwierząt. Głównym celem jego
prac ma być „działanie na rzecz dobrostanu zwierząt”. Oby znaczyło to tyle, co np.
ograniczenie ekspansywności lobby łowieckiego (np. chęci polowań na wilki) czy też
urealnienie zapisów o gatunkach prawnie chronionych (np. w zakresie nakładania
ustawowych kar za ich uśmiercenie). Oby parlamentarzyści uwzględniali też w swej
działalności jak najszerszy zestaw gatunków, łącznie z bezkręgowcami. Pozostanie tylko przy
„potrzebach” kręgowców, które stanowią zaledwie około 2% wszystkich gatunków zwierząt
występujących w Polsce, poskutkować może koniecznością korekty nazwy grupy posłów na
np. „Zespół Przyjaciół Wybranych Zwierząt” czy też „Zespół Przyjaciół Kręgowców”. Brzmi
to całkiem niepolitycznie.
Problemy z wodą
Ekolodzy od kilkudziesięciu już lat przestrzegali przed mogącymi nastąpić na Ziemi
niedoborami słodkiej wody. Przyczyn postępujących procesów przesuszania wielu obszarów
upatrywano m.in. w: nadmiernych poborach wód na potrzeby przemysłu i rolnictwa,
melioracjach odwadniających, zbyt dużym wyrębie lasów i ubytkach innych terenów
zielonych,
górnictwie
odkrywkowym
i
głębinowym,
wielkich
inwestycjach
hydrotechnicznych, efekcie cieplarnianym. Spektakularne problemy w omawianym zakresie
już w wielu regionach istnieją, a jednym z nich jest ostry niedobór wody pitnej we
Władywostoku. Ponad milion mieszkańców tej rosyjskiej metropolii może korzystać z wody
tylko co drugi dzień przez cztery godziny. I choć w pobieżnych komentarzach twierdzi się, ze
powodem takiego stanu rzeczy jest tegoroczna susza, to jednak wypada pamiętać, iż jej rola
sprowadza się raczej do przysłowiowej kropli przepełniającej kielich. A może lepiej –
kamyczka hamującego pracę klepsydry.
Okrojenie programów rolnośrodowiskowych
Ministerstwo Rolnictwa podjęło zadziwiającą decyzję o ograniczeniu w naszym kraju
systemu unijnych dopłat wspierających ochronę przestrzeni rolniczej, tzw. programów
rolnośrodowiskowych. Przypomnę, że z wejściem Polski do Unii Europejskiej miały one
stanowić
podstawowy
instrument
motywowania
rolników
do
podejmowania
proprzyrodniczych działań. Tak więc zdecydowano, że w latach 2004-06 dotowane będzie
tylko: koszenie łąk, zapobieganie erozji, ochrona starych ras zwierząt, rolnictwo ekologiczne i
tzw. rolnictwo zrównoważone. Na wsparcie „nie zasłużyła” ochrona: miedz, zarośli,
śródpolnych użytków ekologicznych np. „oczek wodnych”, starych sadów.
Jeszcze przeciwko tunelom
Choć temat wraca jak bumerang to sądzę, że warto, gdyż nie wszystkim jeszcze
decydentom, projektantom i potencjalnym wykonawcom wywietrzały z głowy pomysły
budowy tunelu pod Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym w okolicach granicy Gdańska z
Sopotem. Antytunelowe argumenty przyrodnicze podane zostały onegdaj (np. „Nasze
Pomorze” 9/2001). Tym razem argument techniczny. W Warszawie uruchomiono tunel na
Wisłostradzie. Rzadko który kierowca przestrzega tam ograniczenia prędkości (50km/h).
„Rekordzista” jechał prawie 150km/h. Na zmodernizowanej gdańskiej ul. Słowackiego,
stanowiącej analogiczny ciąg transportowy do projektowanego tunelu (tyle, że nadziemny)
sytuacja ma się niewiele lepiej. Który z kierowców przestrzega obowiązujących tam 70km/h ?
Czym kończą się wypadki w tunelach można było przekonać się w ubiegłych latach, gdy
miały miejsce katastrofy drogowe w kilku podalpejskich „podkopach”.
Ekologiczna Marynarka Wojenna
Tradycja powiązań nazw polskich okrętów wojennych z gatunkami zwierząt (np. ORP
„Orzeł”, ORP „Dzik”, ORP „Wilk”) bądź zjawiskami przyrodniczymi (np. ORP „Wicher”,
ORP „Błyskawica”, ORP „Burza”) jest powszechnie znana. Nową „ekologiczną” jednostką,
którą otrzymała Marynarka Wojenna w darze od Królestwa Norwegii jest okręt podwodny
ORP „Bielik”. Dla porządku przypomnę, że chodzi o orła bielika – rzadki w Polsce gatunek
ptaka drapieżnego.
Konkluzja-niewypał pięknego filmu
Wspaniały przyrodniczy film, rewelacyjna praca kamerzystów odkrywająca tajniki
świata motyli, a w konkluzji nagle takie oto beznadziejne sformułowanie lektora: „kiedy
umierają (motyle – przyp. SZ) stają się kolejnym bezużytecznym odpadem”. Ekologicznej
litości ! To trochę tak jak z piękną kobietą, która przybywając we wspaniałej kreacji na bal
sylwestrowy zapomniała o zdjęciu papilotów.
Ruszyły „Spotkania z przyrodą”
W dniu 15 września br zainaugurowana została na terenie Ogrodu Roślin Leczniczych
przy Wydziale Farmaceutycznym Akademii Medycznej w Gdańsku druga już edycja „Spotkań
z przyrodą”. Organizatorami tych otwartych dla wszystkich chętnych wykładów i zajęć w
terenie są: dyrekcja Gimnazjum nr 20 w Gdańsku, kierownictwo Filii nr 6 Wojewódzkiej
Biblioteki Publicznej w Gdańsku oraz Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników.
Szczegółowy program spotkań w roku szkolnym 2003/04 na www.lkp.org.pl/gdansk lub pod
nr telefonu 345-26-03. Korzystając z okazji, składam w imieniu organizatorów
podziękowania na ręce Redaktora Naczelnego „Naszego Pomorza” Pana Kazimierza
Kiżewskiego
za
stałe
udostępnienie
łamów
miesięcznika
dla
popularyzacji
tej
niekonwencjonalnej inicjatywy. Tegoroczna tematyka (hasłowo): przyroda Laponii,
Chorwacji, Albanii, Ukrainy, Tatrzańskiego i Bieszczadzkiego Parku Narodowego,
Kaszubskiego Parku Krajobrazowego, lasy równikowe, grzyby karbofilne, mapy, rośliny
lecznicze, warsztaty fotograficzne, wycieczka. Zapraszamy.
Listopad 2003
Delegacja Rady Europy w Polsce
Na Podlasiu gościła delegacja Rady Europy. Celem wizyty było zapoznanie się z
problemem przebiegu drogi Via Baltica (pisaliśmy o niej wielokrotnie) oraz z postępami w
ochronie Puszczy Białowieskiej. Jak podały media, goście przyjęli z ogromnym zdziwieniem
informacje o przebiegu procesu wyboru wariantu tej drogi, zwłaszcza o nie wykonaniu dotąd
analizy porównawczej rozpatrywanych wariantów trasy (tzw. łomżyński i białostocki) pod
względem ekonomicznym i zagrożeń dla środowiska.
Klimatyczne spotkanie w Warszawie
Z inicjatywy Światowego Funduszu na Rzecz Przyrody (WWF), przy udziale
finansowym niemieckiego Ministerstwa Środowiska, odbyło się w Warszawie pierwsze z serii
spotkań poświęconych kształtowaniu europejskiej polityki energetycznej. Głównym tematem
warsztatów była produkcja energii. Poinformowano
o akcjach podejmowanych w celu
redukcji zanieczyszczeń atmosfery, w tym o staraniach ograniczenia emisji gazów
cieplarnianych na całym kontynencie. Uczestnikami były m.in. osoby z tak znanych
organizacji, jak: Greenpeace, Climat Action Network CEE, Friends of the Earth i innych.
Co to za rezerwat ?
Informowaliśmy niedawno o pozytywnym dla przyrody – jak się wydawało –
utworzeniu bardzo dużego rezerwatu „Lasy Naturalne Puszczy Białowieskiej”. Tuż po
utworzeniu, na wniosek wojewódzkiego konserwatora przyrody w Białymstoku wyrażono
zgodę (główny konserwator przyrody) na usunięcie z powierzchni rezerwatowej około 2000
m³ świerków zasiedlonych przez odżywiające się drewnem owady, w tym kornika drukarza.
Tym samym należy obiektywnie uznać, że utworzenie rezerwatu było tanim chwytem
propagandowym, gdyż przy tego rodzaju formie ochrony, nawet gdy jest to rezerwat
częściowy, działanie j.w. nie ma po prostu merytorycznego uzasadnienia. Jak więc widać, jest
to nadal zwykły las gospodarczy tyle tylko, że istotnie poprawiający statystyki „ochrony”
Puszczy Białowieskiej.
„Szkodniki” to też przyroda
Naturalna kolej rzeczy jest taka, że bardzo wiele gatunków grzybów, zwierząt, roślin i
mikroorganizmów zasiedla obumierające bądź martwe drzewa. Część z tych gatunków leśnicy
określają mianem „szkodniki”, gdyż z ich punktu widzenia - siłą rzeczy subiektywnego powodują one straty w gospodarce leśnej. Tyle tylko, że w lasach rezerwatowych, jak w
przypadku opisanym powyżej, rządzić powinny wymogi przyrodnicze, nie gospodarcze.
Wspomniana decyzja ministerialna, okraszona nijak nieprzystającymi do rezerwatów i
ochroniarzy przyrody określeniami gospodarczymi typu „posusz czynny”, „szkodniki wtórne”
stawia pod poważnym znakiem zapytania (niestety !) merytorykę odpowiedzialnych za nią
ww urzędników powołanych przecież do tego, aby chronić, nie eksploatować.
Co to za Zieloni ?
We wrześniu powstała partia Zieloni 2004. Choć w jej szeregach odnaleźć można
wielu ekologów, w tym z organizacji pozarządowych, to myliłby się ten kto by sądził, że oto
w Polsce zacznie funkcjonować polityczne zaplecze tej grupy zawodowej. W jednej z
wypowiedzi streszczono nurty planowanych poczynań: „legalizacja aborcji, praw gejów i
lesbijek oraz ekologii”. Cokolwiek by to oznaczało trzeba zapytać, komu zależy na stawianiu
ekologów w jednym szeregu z ludźmi o orientacjach mało mających wspólnego z mądrością
praw obowiązujących w przyrodzie. To, że w tej kwestii pogubili się unijni Zieloni nie
oznacza, że trzeba bezkrytycznie kroczyć ich śladem.
Elektrociepłownia na gaz we Władysławowie
Zasilaną na gaz z dna Bałtyku elektrociepłownię oddano do użytku we
Władysławowie. Koszt inwestycji – około 175 mln zł. Gaz wydobywany jest przez platformę
Petrobalticu wraz z ropą naftową i doprowadzany do zakładu rurociągiem o długości 82 km.
Gaz wykorzystany będzie – oprócz celów ciepłowniczych – także do produkcji energii
elektrycznej, propan – butanu i benzyny przemysłowej. Działalność tej inwestycji istotnie
ograniczy emisję zanieczyszczeń do atmosfery w okolicy tego miasta. Jest to istotne także z
punktu widzenia ochrony zasobów przyrodniczych i kulturowych graniczącego z
Władysławowem Nadmorskiego Parku Krajobrazowego.
Negatywny wyczyn miesiąca
„Sympatyczna wymiana poglądów w miłym gronie” + koncert z okazji „urodzin” (co
to ?!) Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku za
„jedyne” około 30 tys. złotych publicznych pieniędzy.
Pozytywny wyczyn miesiąca
Otwarta krytyka ww wyczynu przez jednego z członków Rady Nadzorczej
wspomnianego funduszu, Pana Krzysztofa Sławskiego (PSL). W wypowiedzi dla mediów
stwierdził On, że: „Nie przyjdę na obchody, choć jestem członkiem rady nadzorczej.
Krytykuję wystawny tryb życia urzędników i nie lubię bankietów. Fundusz obraca wyłącznie
publicznymi pieniędzmi; jeśli nawet wypracowuje zysk, to są to odsetki od lokat bądź
dochody z wynajmu nieruchomości. Wszystko to są jednak publiczne pieniądze”. Podzielam
w pełni ten pogląd. Szersze omówienie na www.lkp.org.pl/gdansk w „Aktualnościach
pomorskich” (archiwum, sierpień, tekst pt. „Fundusze obsługi kogo ?”).
Bezsens miesiąca
Jak podały media, pewien mężczyzna ze Szczecina złapał żmiję zygzakowatą i trzymał
ją w słoiku w miejscu zamieszkania. Słoik otworzyła jego czteroletnia córeczka, którą
stworzenie ukąsiło (na szczęście nie na tyle mocno, aby zmarła). W większości rozgłośni
radiowych i na łamach telegazet skomentowano to w ten sposób, że mężczyźnie postawiony
zostanie prawdopodobnie zarzut narażenia na utratę zdrowia lub zagrożenie życia. Nie
odniesiono się w żaden sposób do faktu, że człowiek ten złamał prawo ochrony przyrody
(ustawa), które w stosunku do rodzimych dziko występujących zwierząt objętych ochroną
gatunkową zabrania : „ (...) umyślnego zabijania, okaleczania, chwytania, pozyskiwania,
przetrzymywania, a także posiadania żywych, martwych, w całości lub ich części (...)”. Kiedy
polskie media wreszcie przyrodniczo oprzytomnieją ?
Grudzień 2003
Nowy gatunek wieloryba
Jak dotąd stwierdzono na Ziemi 4650 gatunków ssaków. Liczba ta powiększyła się
niedawno dzięki japońskim naukowcom o nowy gatunek wieloryba. Złowionego osobnika
nieznanego dotąd zwierzęcia poddano szczegółowym badaniom, m.in. genetycznym i
nazwano Balaenoptera omurai. „Nowy” podobny jest do innego wieloryba finwala tyle tylko,
że finwal może być dwukrotnie od niego dłuższy – osiąga długość do 25m. Szacuje się, iż na
świecie jest jeszcze do odnalezienia około 160 gatunków nieznanych nauce ssaków.
Na pomoc polskiej przyrodzie
Od niedawna funkcjonuje projekt, w którym rząd Norwegii i międzynarodowa
organizacja ekologiczna WWF chcą pomóc w ochronie polskiej przyrody. Tematycznymi
płaszczyznami są: ograniczenie zanieczyszczania Morza Bałtyckiego m.in. poprzez
polepszenie jakości wód Wisły i Odry, przywrócenie bądź wzmocnienie populacji
wędrownych gatunków ryb oraz pomoc w dialogu pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi
gospodarką leśną w Polsce. Idea i czyn godny uwagi. Z drugiej jednak strony trzeba chyba
ubolewać, że sami nie dajemy rady.
Bieszczadzki Park Narodowy wyróżniony
Już od ponad 2 miesięcy Bieszczadzki Park Narodowy, jako jedyny z polskich
obszarów objętych szczególną ochroną, figuruje w sieci PAN-Parks (Protected Area Network
of Parks). Po dwóch latach procedury weryfikacyjnej dokonanej przez niezależnych
ekspertów, certyfikat z rąk króla Szwecji Karola Gustawa odebrał osobiście dyrektor BPN Pan
Wojomir Wojciechowski. To wyróżnienie oznacza tyle, iż zasoby przyrodnicze i inne tego
parku zostały uznane za nieprzeciętne oraz że w sposób profesjonalny realizowana jest na
jego terenie ochrona przyrody, edukacja, badania naukowe i turystyka poznawcza. W Polsce o
włączenie do sieci PAN-Parks starają się jeszcze dwa parki narodowe – Biebrzański i
Białowieski.
Susza częsta w Polsce
Susza w naszym kraju stała się zjawiskiem nierzadkim. Mijający rok dobrze to
zobrazował. Na niektórych obszarach kraju nie padało ponad miesiąc. Jak istotna jest rola
wody dla wzrostu i życia organizmów można było zaobserwować np. na przykładzie grzybów.
Listopadowe ocieplenie w naszym regionie, poprzedzone i przeplatane dość obfitymi opadami
deszczu spowodowały jesienny pojaw licznych gatunków grzybów, w tym dość nietypowego
jak na listopad pieprznika jadalnego (popularnej „kurki”). Można nieco poetycko powiedzieć,
że niespożytkowany w okresie letnim potencjał wzrostowy grzybów ujawnił się dzięki
jesiennej wodzie i ociepleniu, nie bacząc na późną porę roku.
Na ratunek Zatoce Puckiej
Od pięciu już lat realizowany jest przez Komunalny Związek Gmin Władysławowo
przy współpracy naukowców ze Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego projekt „Program
ochrony wód Zatoki Puckiej i Gdańskiej”. Program obejmuje wzmożenie ochrony wód przed
eutrofizacją (m.in. budowa oczyszczalni), ograniczenie gospodarczych działań degradujących
ekosystem zatok (np. pobierania piasku z ich dna do syzyfowego wzmacniania półwyspu
helskiego), podejmowanie kroków wspierających proces odbudowy rodzimych populacji ryb
(np. szczupaka, okonia, płoci). To ostatnie zagadnienie szerzej objęte jest programem „Ryby
dla Zatoki Puckiej”. W jego ramach zaplanowano m.in. budowę Ośrodka Zarybieniowego w
Swarzewie. W obu programach partycypuje finansowo Fundacja EkoFundusz.
Dolina Mirachowskiej Strugi ukaże się
Dla wszystkich oczekujących (od lat) na pojawienie się na rynku naukowym
kompleksowego
opracowania
przyrodniczego
projektowanego
rezerwatu
„Dolina
Mirachowskiej Strugi” koło Mirachowa na Kaszubach mam dobrą wiadomość. Dzięki
staraniom redakcji periodyku „Acta Botanica Cassubica” (dr Ryszard Markowski, dr Tomasz
S. Olszewski) oraz innych osób wspomniany materiał pojawi się na jego łamach
najprawdopodobniej na początku przyszłego roku (w tomie IV). Tematyka (hasłowo):
środowisko abiotyczne, flora, roślinność, owady (kózki, ochotki, chruściki, bąki, żądłówki,
niektóre inne grupy), ryby, płazy, gady, ptaki, ssaki, porosty, grzyby. Jest to jedno z
pierwszych w Polsce wszechstronnych opracowań naukowych złożonego krajobrazu
ekologicznego przełomowej doliny rzecznej. Warto dodać, że wszelkie prace prowadzone
były przez kilkunastu naukowców z różnych instytucji bądź społecznie, bądź za symboliczne
pieniądze.
Wystawa owadów dłużej
Każdy, kto nie zdążył dotąd zwiedzić bardzo interesującej wystawy owadów
egzotycznych z kolekcji Pana Dariusza Skibińskiego w Centralnym Muzeum Morskim w
Gdańsku ma szansę na uczynienie tego do 14 XII br., gdyż termin zamknięcia został
przesunięty. Wystawa najbardziej usatysfakcjonuje motylarzy, choć i niektóre inne rzędy
owadów np. chrząszcze, straszyki, modliszki, szarańczaki są (choć symbolicznie)
reprezentowane. To kolejna w ostatnich latach w naszym mieście ekspozycja owadów
egzotycznych. Osobiście, choć nie jestem zwolennikiem pozainstytucjonalnego gromadzenia
owadów, uznaję walor dydaktyczny i do pewnego stopnia naukowy takich kolekcji. Ciągle
mam też nadzieję, że doczekamy prezentacji w Trójmieście zasobów polskich tej wspaniałej i
różnorodnej gromady zwierząt.
Styczeń 2004
Alarm IUCN
Światowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) alarmuje, że około 12 tysięcy gatunków
roślin, grzybów i zwierząt żyjących na Ziemi zagrożonych jest wyginięciem. Według autorów,
największe niebezpieczeństwo zaniku grozi przyrodzie wysp oceanicznych.
IUCN - co to takiego ?
Światowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) to największa obecnie organizacja
działająca na polu ochroniarskim, zrzeszająca rządowe (około 100) i pozarządowe (około
750) gremia ekologiczne ze 140 krajów. W Polsce do IUCN należy 9 organizacji i instytucji:
Fundacja EkoFundusz, Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk, Instytut Ochrony
Środowiska, Komitet Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk, Liga Ochrony Przyrody,
Państwowa Rada Ochrony Przyrody, Polski Klub Ekologiczny, Polskie Towarzystwo
Przyjaciół Przyrody "pro Natura". Ostatnio dołączyło do tego grona znane poznańskie
(oddział w Gdańsku) stowarzyszenie pozarządowe Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody
"Salamandra".
Apel Komitetu Ochrony Przyrody
Na ostatnim posiedzeniu Komitetu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie zaapelowano
o utworzenie w nieodległej przyszłości na terenie Puszczy Białowieskiej pierwszego
(dwunarodowego) Puszczańskiego Parku Europy (Ancient Forest Park of Europe), jako
"świadectwa dalekowzroczności Europejczyków, ich troski o przyszłe pokolenia i o stan
przyrody". Zaapelowano także o wstrzymanie wycinania drzew w rezerwatach i w obrębie
Hwoźna Białowieskiego Parku Narodowego pod hasłem zwalczania owada kornika drukarza
oraz o pomoc instytucji krajowych oraz Unii Europejskiej dla gmin "puszczańskich", która
tworzyłaby alternatywę dla gospodarczego użytkowania zasobów leśnych.
Apel o powiększenie Parku
Jeśli ktoś z Państwa jest zwolennikiem rozszerzenia Białowieskiego Parku
Narodowego na obszar całej Puszczy Białowieskiej może to wyrazić składając swój podpis
(oraz kilka słów komentarza) na liście zamieszczonej w zasobach internetowej strony
http://www.republika.pl/przyroda_pl/apel.htm
.
Organizatorzy
akcji
proszą
także
o
rozprzestrzenianie informacji o tej liście.
Łąki, pastwiska i miedze do ochrony
Do poprawionego przez urzędników Ministerstwa Rolnictwa projektu Programu
Rozwoju Obszarów Wiejskich w Polsce wróciły "od zawsze" postulowane przez
przyrodników zapisy o
wsparciu płatnościami rolnośrodowiskowymi
utrzymania
ekstensywnie użytkowanych łąk i pastwisk oraz ochrony miedz śródpolnych. Tym samym
stworzyła się szansa na zachowanie tych nierzadko bardzo cennych przyrodniczo miejsc.
Sadza też
Naukowcy z Instytutu Badań Kosmicznych Goodarda James Hansen i Larissa
Nazarenko twierdzą, że sadza osiadająca na powierzchni śniegu i lodu jest w około 25%
"odpowiedzialna" za globalne ocieplenie. Do tej pory czynnik ten nie był specjalnie
eksponowany w dociekaniach różnych naukowców nad przyczynami efektu cieplarnianego.
Jako głównego "sprawcę" tego efektu wskazuje się wciąż dwutlenek węgla, który - gromadząc
się w sporych ilościach w atmosferze - pochłania emitowane przez Ziemię (w tym odbite)
promieniowanie, nie pozwalając mu "uciec" w przestrzeń kosmiczną.
Dzik uczy
W oliwskim ZOO "współprowadzącym" lekcje dla dzieci szkolnych jest odchowany
przez pracowników ogrodu dzik o imieniu Pipi. Godny uznania jest cel takich zajęć wzbudzanie szacunku i zainteresowania dzieci krajowymi ssakami. Pomysł wart jest
popularyzacji także dlatego, że świat krajowych dzikich zwierząt jest nagminnie traktowany
po macoszemu, np. przez media.
Muzyka przyrodnika
Ci z Państwa, którzy gustują w dobrej romantycznej muzyce, nie powinni przegapić
najnowszego albumu grupy "Within-Temptation" pt. "Mother Earth" ("Matka Ziemia").
Zespół ten, założony przez Roberta Westerholta, gra ambitny, miejscami łagodny, miejscami
ostry, melodyjny gotycki metal, pięknie zharmonizowany z przejmującym kobiecym wokalem
(Sharon del Adel). Polecam, zwłaszcza tytułowy utwór z bardzo przyrodniczym i dającym
wiele do myślenia tele-dyskiem (prezentacja tego utworu na www.within-temptation.com).
Luty 2004
Exxon wypłaci
Odpowiedzialny za skutki awarii tankowca "Exxon Waldez" w 1989 roku u wybrzeży
Alaski teksański koncern naftowy Exxon wypłaci około 7 mld USD odszkodowań rybakom,
innym mieszkańcom i gminom na Alasce. Katastrofę tę uznano za największą klęskę
ekologiczną w historii USA - z uszkodzonego statku wyciekło 42 mln litrów oleju, zginęło
około 250 tysięcy ptaków i tysiące morskich ssaków.
Elektrownia rekordzista
Największa elektrownia słoneczna na Ziemi powstanie w niemieckim mieście Lipsk.
Moc elektrowni wyniesie 5 megawatów, składać się ona będzie z 33,5 tysięcy modułów
słonecznych. Dla porównania - łączna moc elektrowni słonecznych w tym kraju to około 400
megawatów.
Nowy skład Rady
W styczniu br wybrano nowy skład Państwowej Rady Ochrony Przyrody na kadencję
2004-2007. Przewodniczącą tego opiniotwórczego organu ministra środowiska została Pani
Profesor Joanna Gliwicz, zoolog, krajowy ekspert ds ochrony różnorodności biologicznej.
Rada ma już blisko 80. letnią historię, w ostatnich latach jej ranga mocno podupadła, co
wynikło m.in. z dość powszechnego zepchnięcia ochrony przyrody na margines percepcji
polskiego społeczeństwa. Oby się to zmieniło.
Łowny czy chroniony
Rozpoczęły się społeczne konsultacje projektu nowelizacji rozporządzenia o liście
gatunków łownych. Postulowane jest m.in. wykreślenie z listy czapli siwej, borsuka, kuny
leśnej, słonki, a wprowadzenie na nią gatunków obcych polskiej faunie - szopa pracza i
bernikli kanadyjskiej. Proponuje się także objęcie całoroczną ochroną, choćby na pewien
okres czasu, zająca szaraka, kuropatwy i jarząbka.
Strzelaniu do wilków nie
Minister środowiska wydał kontrowersyjną zgodę na odstrzał 3 sztuk wilków na
terenie gmin Hajnówka, Czyże i Narew w północno-wschodniej Polsce. Strzelić wolno
(posiadając oczywiście stosowne pozwolenie, tzw. odstrzał) w odległości nie mniejszej niż 5
km od lasu. Naukowcy twierdzą, że w Puszczy Białowieskiej wilków nie przybywa, ich liczbę
szacuje się w granicach 23-40 sztuk. Kilkadziesiąt zgłoszonych ostatnio przypadków
zagryzienia zwierząt hodowlanych wiąże się z przetrzebieniem przez myśliwych populacji
jelenia, który jest głównym pokarmem wilka. Do końca nie wiadomo także, ile z tych
zagryzień dokonanych zostało przez zdziczałe psy. Coraz częstsze są głosy o wstrzymaniu
jakichkolwiek polowań na wilki na co najmniej 10 lat.
Ankieta
Na stronie internetowego serwisu informacyjnego ochrony środowiska ekoinfo.pl
http://www.ekoinfo.pl/?ekwp
zamieszczono ankietę dotyczącą zniesienia możliwości
zaskarżenia inwestycji (w ustawie prawo budowlane). Internauci głosowali następująco:
bardzo dobry pomysł - 14,3%, dobry pomysł, ale może zaszkodzić - 14,7%, za dużo
możliwości nadużyć - 35,0%, katastrofa - 36,0%.
Ankieta
Na stronie internetowej Pomorskiego Koła Terenowego Klubu Przyrodników
http://www.lkp.org.pl/gdansk/index.php zamieszczono ankietę dotyczącą ochrony przyrody na
terenie województwa pomorskiego. Internauci głosowali następująco: przesadna - 13,6%,
dostateczna - 10,2%, niewystarczająca - 76,2%.
Przeczytaj
cam do przeczytania artykułu Profesora Ludwika Tomiałojcia pt. "Percepcja
ekologizmu
w
Polsce"
pod
adresem
http://www.recykling.uni.wroc.pl/index.php?section=8&content=article&id=1
internetowym
na
stronie
prowadzonej przez Pracownię Aktywności Studenckiej Uniwersytetu Wrocławskiego.
Interesująca lektura, nie tylko dla przyrodników. Polecam.
Niewola za wolność ?
Niezależne grono dziennikarskie naszej gazety wyraża swoją głęboką dezaprobatę
wobec zarządzenia szczecińskiego Sądu Rejonowego wykonania kary trzech miesięcy
więzienia orzeczonej wobec redaktora naczelnego "Wieści Polickich" Pana Andrzeja Marka.
Mamy nadzieję, że to bulwersujące zdarzenie którego sprawiedliwego finału oczekujemy, nie
jest zwiastunem powrotu niczym nieskrępowanej medialnej cenzury w naszym kraju.
Marzec 2004
Kolejny tankowiec zatonął
U wybrzeży stanu Virginia w USA zatonął płynący z Nowego Jorku do Houston
singapurski tankowiec z ładunkiem etanolu. Są ofiary w ludziach. O skutkach ekologicznych
niewiele wiadomo.
Ptakom egzotycznym stop
W związku z rozprzestrzeniającą się w południowo-wschodniej Azji epidemią ptasiej
grypy, Unia Europejska wprowadziła formalny zakaz importu jakichkolwiek gatunków
ptaków z tego regionu. Unia importowała rocznie z Azji ponad 100 tysięcy ptaków
egzotycznych, w tym kanarki, papugi, gwarki.
Podatek ekologiczny
Instytut na Rzecz Ekorozwoju opracował projekt "Ekologicznej reformy fiskalnej jako
elementu reformy systemu finansów publicznych". W projekcie przewiduje się m.in.
wprowadzenie podatku ekologicznego od zużycia prądu, benzyny i oleju napędowego. Ideą
takiego podejścia jest obciążenie wyższymi podatkami tych, którzy poprzez zwiększone
zużycie ww nośników energii przyczyniają się do wzmożonego niszczenia środowiska.
Zakłada się 4-procentowy wzrost cen paliw i podwyżkę energii elektrycznej o 1 grosz na 1
KW. Proponowane są także ulgi dla najbiedniejszych rodzin.
O lasach i leśnikach
Lasy zajmują 28% powierzchni naszego kraju, tj. około 9 mln ha, z czego około 7,5
mln ha to lasy państwowe. Lasami tymi zarządzają leśnicy, których jest około 27 tysięcy.
Oprócz tego wiele firm świadczy na rzecz leśnictwa usługi (około 75 tys. osób). Sumarycznie
bezpośrednio zainteresowanych pozyskaniem drewna (nie licząc przemysłu drzewnego) jest
więc około 100 tys. osób. Zainteresowanych, gdyż to właśnie pozyskanie drewna istotnie
wpływa na wysokość pensji (własny rozrachunek). Leśnicy nie są, jak to się czasami błędnie
określa, gospodarzami lasów. Oni nimi administrują czy jak kto woli - zarządzają. Leśnicy
często podkreślają, że las traktują wielofunkcyjnie (funkcje ekologiczne, społeczne,
produkcyjne). Niektórzy z nich o tej wielofunkcyjności zdają się nie pamiętać, eksponując
produkcję. Dobrym obiektywnym wskaźnikiem takiej amnezji jest używanie przez leśnika
sformułowania "ochrona drzewostanu"(jako głównego czynnika finansotwórczego) zamiast
"ochrona lasu" (jako wielofunkcyjnej przestrzeni).
Wzrost liczebności lisów
W ostatnich latach wzrosła liczebność lisów w Polsce. Główną tego przyczyną jest
rozrzucanie szczepionek mających zwalczać wściekliznę u zwierząt leśnych. Wścieklizna była
onegdaj strategicznym czynnikiem regulacji liczebności populacji lisa w naszym kraju.
Nadmierne rozmnożenie się nie chorujących już lisów poskutkowało zmniejszeniem zasobów
jego pokarmu, tj. drobnych zwierząt, m.in. zajęcy. W niektórych regionach kraju, np. na
Polesiu Lubelskim, wzrostowi liczebności rudego drapieżnika sprzyja również wyludnianie
się tych terenów. Lisy znajdują korzystne warunki rozrodu i zamieszkiwania w opuszczonych
gospodarstwach.
Myśliwi na badania
Kontestatorzy myślistwa od zawsze domagają się zaniechania polowań. Nie wydaje się
to na razie możliwe. Bardziej realnym ich postulatem jest wprowadzenie obowiązku stałych
okresowych badań lekarskich i psychologicznych, oceniających predyspozycje osobnika
polującego do posługiwania się bronią. Propozycje te wynikają nie tylko z troski o przyrodę,
ale i o ludzi. Co jakiś czas dowiadujemy się o śmiertelnych postrzeleniach uczestników
polowań. Z kolei agencje podały, że pewien sfrustrowany emerytowany francuski nauczyciel
zastrzelił 262 kozice (gatunek chroniony), z tego połowę w parkach narodowych. Wytropienie
(po długotrwałych poszukiwaniach) i pojmanie owego polującego psychopaty to przykład
likwidacji skutków patologii, nie przyczyn.
Absurdy miesiąca
Na absurdalne sformułowanie miesiąca zasłużyło stwierdzenie meliorantów "naprawa
rzeki", określające zakres robót melioracyjnych na odcinku rzeki Wdy w Borach Tucholskich
(wycinanie drzew i krzewów, odmulanie, wykaszanie roślinności, itd.). Kuriozum to
podtrzymali w swoim opiniotwórczym opracowaniu naukowcy "eksperci" z pewnej
szacownej uczelni. Co gorsza, dorzucili nowatorskie tezy o tym, że olcha czarna jakoby nie
posiada wartości botanicznej i gospodarczej, a to już może całkiem serio zdenerwować nie
tylko botanika czy innego przyrodnika, ale także leśnika. Z ww do tytułu "absurd miesiąca"
konkurowała notatka z prasy codziennej pt. "Obcy w słoneczniku", dotycząca znalezienia
chrząszczy
w
ziarnach
sprowadzonego
zza
oceanu
słonecznika.
To
przykład
najprawdopodobniej niezamierzonego "zawleczenia" gatunku przez człowieka na dużą
odległość, zjawiska dość powszechnego w obecnym "multitransportowym" świecie. Osobiście
zdziwił mnie (jako entomologa zwłaszcza) niczym nieuzasadniony alarmujący ton notatki i
fakt, że sprawą zajęła się prokuratura (?!). Przy okazji podpowiadam Pani z Inspekcji
Handlowej , że "chrząszcze" to rząd, nie rodzaj.
Kwiecień 2004
Ustawa blisko
Nową ustawę o ochronie przyrody uchwalił na początku marca br. sejm i skierował ją
do senatu. Koniec drogi legislacyjnej już blisko, można więc stwierdzić, że dokument ten nie
przysłuży się w większości zmienionych zapisów polskiej przyrodzie i jej opiekunom z
urzędu. O to twórcom ustawy chodziło ? A może wśród nich zabrakło lub zbyt mało było
przyrodników ? O szczegółach - po ostatecznym zatwierdzeniu tego tzw. prawa.
Szczególny typ demokracji
Alergicznie zareagowali na plany powiększenia Parku Narodowego Bory Tucholskie
rolnicy z okolic Chojnic. Negatywnie odniosła się do tych planów np. gmina Brusy. To dość
typowa w warunkach polskich reakcja. Od czasu, kiedy w znowelizowanej kilka lat temu
ustawie o ochronie przyrody nałożono prawny obowiązek uzyskania akceptacji samorządów
na powstanie nowego bądź zmianę granic istniejącego na danym terenie parku narodowego gminy stały się niezmiernie "ważne i kompetentne". Pierwszy lepszy statystyczny, często
niedouczony urzędnik, nie potrafiący odróżnić ot choćby sosny od świerka, nie mówiąc o
systemowym kojarzeniu tego, co dzieje się w przyrodzie, zabiera decydujący (!!!) głos w
sprawie narodowego dobra. Stan ten podtrzyma najprawdopodobniej nowa ustawa.
WWF kontra odwadniacze
Polski oddział Światowego Funduszu na rzecz Przyrody oprotestował prowadzone
przez
służby
melioracyjne
pod
hasłem
ochrony
przeciwpowodziowej,
regulacje
kilkudziesięciu małych i średnich polskich rzek. Proceder ten, praktykowany w naszym kraju
za budżetowe środki od kilkudziesięciu już lat doprowadził do sytuacji, w której zasoby
wodne Polski należą obecnie do najuboższych w Europie. Lobby hydrotechniczne za to
należało i należy do gremiów gospodarczych najprężniej dewastujących ojczystą przyrodę.
Zamulanie opinii publicznej
Dla wątpiących w ostatnie zdanie powyższej informacji - ta i następna notka,
zawierające tematyczne dowody z ostatniej chwili. W zatwierdzonej przez sejm wspomnianej
powyżej
ustawie
uprawomocniono
prymat
gospodarki
wodnej
(czytaj:
melioracji
odwadniających) nad ochroną przyrody na terenach parków krajobrazowych. W praktyce
oznaczać to będzie nasilenie działań melioracyjnych pod znanymi hasłami "konserwacji",
"naprawy rzek", "oczystki międzywali", "odmulania", itd. Innymi słowy - zamulania opinii
publicznej.
Doliny rzeczne do kosza
W najnowszej wersji listy obszarów siedliskowych do systemu Natura 2000, w
porównaniu z poprzednią, dodano 4 obszary, a skreślono .... 64 (?!). Wśród tych ostatnich
około 30 obiektów to fragmenty dolin rzecznych. Najwyraźniej ktoś tu się mocno obawia
wzmocnionej ochrony obszarów naturowych, jaka nastąpi po zatwierdzeniu ostatecznej listy
wzmiankowanego systemu.
Boją się i inni
Ze wspomnianej powyżej listy skreślono także co najmniej 13 obiektów leśnych, w
tym tak wartościowe przyrodniczo obiekty, jak Lasy Janowskie czy Lasy ŻerkowskoCzeszewskie zwane nie bez powodu "Białowieżą Wielkopolski". W przypadku skreśleń co
najmniej 4 obszarów (np. Karkonosze i Góry Izerskie) dała się zaobserwować destrukcyjna
działalność lobby narciarskiego. Nie wiadomo, z jakich powodów z listy zniknęło także 12
obiektów kulturowych, w tym dworów, młynów i kościołów.
Presja na kosę helską
Zarząd Nadmorskiego Parku Krajobrazowego, szef Stacji Morskiej Uniwersytetu
Gdańskiego dr Krzysztof Skóra oraz przedstawiciele mieszkańców Półwyspu Helskiego
wyrazili negatywne zdanie nt. projektowanej budowy dużego zespołu usługowo-turystycznego
na campingu w Chałupach. Wskazano m.in. na sprzeczność zakresu inwestycji z przepisami
obowiązującymi w parku i z zasadami gospodarowania na obszarach zgłoszonych do
europejskiego systemu Natura 2000.
A co z przyrodą ?
Całkowite obudowanie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego od południa wydaje się
być niestety kwestią kilku najbliższych lat. Funkcję zabezpieczenia obszaru parku przed
nadmierną antropopresją pełniły do niedawna tereny poligonu wojskowego w GdańskuJasieniu. Wykupione przez prywatnego inwestora będą zabudowane - rozważane jest
budownictwo mieszkaniowe lub park rozrywki. Czy ktoś interesuje się walorami i funkcjami
przyrodniczymi tego obiektu ? Nic o tym nie słychać co dziwi (choć w Gdańsku już chyba nic
nie powinno dziwić), gdyż teren to interesujący. Zlokalizowane jest tu na przykład jedno z
bodaj trzech zachowanych w granicach Gdańska torfowisk. Formalnie część tego obszaru
wchodzi w skład otuliny Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Maj 2004
Strefy śmierci
Pochodzący z zanieczyszczeń nadmiar azotu w morzach i oceanach sprzyja m.in.
wzmożonemu rozwojowi glonów. Odkładają się one na dnie akwenów, następnie zaś rozkładając się - pobierają tlen zawarty w wodzie, uniemożliwiając tym samym rozwój innych
organizmów spożytkowujących tlen do podtrzymania swoich procesów życiowych. W ten
sposób tworzą się w zbiornikach wodnych tzw. "strefy śmierci", których zlokalizowano już
około 150 - m.in. u południowych wybrzeży USA, wokół Japonii, przy wybrzeżach Australii,
Chin, Nowej Zelandii, w Morzu Czarnym, w Adriatyku i w Bałtyku. Z punktu widzenia
trwałości populacji ludzkich jest to poważny problem - same tylko ryby stanowią około 17%
białka zwierzęcego, z jakiego nasz gatunek pokarmowo korzysta.
Bałtyk pod ochronę ?
Naukowcy od szeregu już lat postulują o całościową ochronę Bałtyku. Ostatnio
zarysowała się szansa zakwalifikowania naszego morza do kategorii obiektów "szczególnie
wrażliwych". Warunkiem kwalifikacji jest m.in. zadeklarowanie przez państwa nadbałtyckie
prowadzenia takiej żeglugi na tym akwenie, która nie stwarzałaby zagrożenia dla przyrody.
Uda się ? Oby. Jedynym krajem, który jak dotąd nie zgodził się na podwyższenie standardu
tankowców przy transporcie ropy naftowej po Bałtyku jest Rosja.
Mocarstwowe problemy
Dawne polityczne mocarstwa mają problemy z percepcją faktu, że trzeba coraz
bardziej dbać o środowisko przyrodnicze. Udowodniły to onegdaj Stany Zjednoczone, nie
podpisując osławionej Konwencji o ochronie różnorodności biologicznej (1992 rok) i
chroniąc tym samym interesy wielkich korporacji wycinających Puszczę Amazońską. Teraz
Rosja ma problem z Bałtykiem, a postawa ta jest z pewnością ukłonem w stronę rodzimych
koncernów paliwowych.
Szansa dla morświnów (i łososi)
Od 2007 roku nie będzie można na Bałtyku poławiać łososi sieciami, tzw. pławnicami.
Taka decyzja zapadła niedawno na forum Komisji Europejskiej. Sieci te są jedną z przyczyn
niemal całkowitego wytrzebienia bałtyckiej populacji ssaka morskiego morświna. I choć
rybacy są innego zdania, to nic nie zmienia faktu, że te dryfujące pułapki "swoje" w ww
kwestii zrobiły. Pytanie tylko, czy przy tak niskiej liczebności (szacowana na 600 osobników
morświna w całym Bałtyku), jest szansa na odtworzenie populacji tego ginącego ssaka.
Oprzytomnij, Kanado
Za zgodą władz Kanady znowu zaczęto polowania na foki. Ten skandaliczny proceder
wznowiono po kilkudziesięcioletniej przerwie. Planuje się uśmiercenie około 1 mln (!!!)
osobników. Tempo zabijania szacuje się na 10 tys. fok/godzinę. To wyjątkowe bestialstwo, a
zdawałoby się, że kraj cywilizowany. Pozory mylą.
Ministerstwo czego ?
Nie jest tajemnicą, że w ostatnich kilku latach o zatrudnionych na etatach ekologów w
Ministerstwie Środowiska trudno nawet "ze świecą". Z tego m.in. powodu polska ochrona
przyrody przeżywa kryzys, jakiego jeszcze chyba nigdy nie doświadczała. Ogromne
zapóźnienia odnotowano np. w zakresie nie przygotowania na czas licznych branżowych
aktów wykonawczych do aktów prawnych wyższego rzędu. Są jednak nisze, gdzie ten wielce
szacowny, choć mało merytoryczny urząd, odnotowuje na bieżąco "legislacyjne sukcesy". Do
nich należy wydawanie zezwoleń na odstrzały bobrów, wilków, żubrów. Ostatnio, zachęcony
przykładem innych, wystąpił doń starosta Nowego Dworu Gdańskiego o odstrzał bobrów
żyjących nad Tugą. Pozwolą ? Niech zgadnę. Ministerstwo Środowiska ? A może
odstrzelnictwa ?
Ministerialny znaczy zawodowy ?
Jak napisał pan P. Miller w "Przyrodzie Polskiej" (nr 03/2004): "Przeciwnikami
decyzji ministra (o odstrzale 70 bobrów na Polesiu - przyp. SZ) są jak zawsze amatorzy ekolodzy (...)". Tak, ci wszyscy zaangażowani przyrodnicy od profesorów począwszy, a na
osobach wprawdzie nieutytułowanych, lecz też całe życie poświęcających przyrodzie
skończywszy, to z całą pewnością pocieszni amatorzy, których pan redaktor jak zechce - może
dobrotliwie po plecach poklepać, jako całkiem nieszkodliwych dziwaków. Gdzie im tam do
ministerialnego zawodowstwa, czy też wywodów ww pana z tej samej notatki: "(...)
Przykładem może być Pojezierze Zachodniopomorskie, gdzie tamtejsze rzeki zostały niemal
w stu procentach ogołocone (przez bobry - przyp. SZ) z olch i buków (...)". Abstrahując od
tego, że to nieprawda, przypomnieć zawodowcowi wypada, iż olchy i buki nijak do flory
wodnej zaliczyć się nie da. Chyba, że by się ktoś mocno zawodowo postarał.
Nagonka na wilki
Trwa propagandowa nagonka lobby łowieckiego, przygotowująca opinię publiczną do
akceptacji kolejnych decyzji o odstrzale wilków na kolejnych obszarach kraju. Tym razem
wzięto się za Lubelszczyznę, przytaczając przykłady spowodowanych rzekomo przez wilki
zagryzień zwierząt gospodarskich. Tyle tylko, że na tym obszarze dość powszechne jest
zjawisko łączenia się bezpańskich i źle karmionych psów w zdziczałe sfory, buszujące po tych
wyludniających się terenach. Sfory takie, co stwierdzono już wielokrotnie, potrafią zagryźć
owcę czy cielaka. Te zagryzienia przypisuje się później wilkom. Jestem w stanie zrozumieć,
dlaczego antywilkowa histeria ma miejsce na łamach prasy łowieckiej (np. "Brać Łowiecka").
Natomiast nie pojmuję, dlaczego angażują się w to tytuły z definicji proprzyrodnicze (np.
"Przyroda Polska").
Jaki to park ?
W związku z postępującą degradacją walorów Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i
jego najbliższego otoczenia, w nawiązaniu do nowych zapisów ustawowych czyniących de
facto z parków krajobrazowych poligony działalności gospodarczej (nie zaś formy ochrony
przyrody), proponuję zmianę nazwy ww obszaru na "Park rozTrój miejski", jako bardziej
odpowiadającą obecnej smutnej rzeczywistości.
Czerwiec 2004
Wymieranie kręgowców
Spośród 455 gatunków kręgowców żyjących w Polsce (krągłouste, ryby, płazy, gady,
ptaki, ssaki) zagrożonych wymarciem jest około 130. Wśród nich znajdują się tak znane
zwierzęta, jak: żbik, ryś, głuszec, cietrzew, orzeł przedni, orlik grubodzioby, błotniak
zbożowy, głuszec, cietrzew, batalion, kulon. Gatunki wymierały zawsze tyle tylko, że z reguły
bardzo powoli (setki, a nawet miliony lat). Wymieranie obserwowane obecnie postępuje
najszybciej w dziejach Ziemi (setki, a nawet dziesiątki lat). Przyczyną tego faktu jest
ekspansywność populacji ludzkich, prowadząca do wielokierunkowych przekształceń
środowiska życia większości stworzeń.
W obronie dużych ssaków
Rumunię można jeszcze nazywać europejską ostoją dużych ssaków. Żyje tam około
6000 niedźwiedzi brunatnych, 2500 wilków, funkcjonują stabilne populacje jeleni, saren,
dzików i innych gatunków. Jak długo ten stan potrwa ? Według Brigitte Bardot, w Rumunii
nie są przestrzegane ustalenia Konwencji Berneńskiej (1979 rok) dotyczące ochrony
niedźwiedzi i wilków. Aktorka wystąpiła z ostrą krytyką premiera tego kraju za patronowanie
polowaniom na te zwierzęta. Co roku zezwala się na odstrzał około 300 niedźwiedzi i blisko
400 wilków. No cóż, od świadomości myśliwego do świadomości ekologa chyba jednak
daleka droga.
Torfowiska coraz suchsze
Pomimo trwających już około 10 lat hydrotechnicznych prób przyhamowania i choćby
częściowego odwrócenia przebiegu procesów przesuszania torfowiskowych rezerwatów w
Lasach Mirachowskich na Kaszubach, sytuacja zmienia się na gorsze. Bez specjalnych badań
widać,
że
procesy
degeneracyjne
zapoczątkowane
przeprowadzonymi
onegdaj
bezsensownymi melioracjami terenów leśnych ciągle pogłębiają się. Fragmenty borów
bagiennych i brzeziny bagiennej rezerwatów "Kurze Grzędy", "Staniszewskie Błoto",
"Żurawie Błota", "Jezioro Turzycowe", które jeszcze 5 lat temu spenetrować można było bez
obawy zamoczenia tylko w solidnych butach gumowych, są obecnie dostępne dla
statystycznych adidasów.
Dewastacja polany Krykulec
W bezpośrednim sąsiedztwie rezerwatu "Kacze Łęgi" w Gdyni (Trójmiejski Park
Krajobrazowy) na śródleśnej polanie Krykulec, rozpoczęła się budowa zbiornika
retencyjnego, którego zadaniem będzie przechwycenie ewentualnej wody powodziowej
prowadzonej przez potok Źródło Marii, dopływ Kaczej. Przyrodnicze oceny projektu tej
inwestycji były i są diametralnie różne. Zwolennicy budowy, a wśród nich nawet
przedstawiciel Państwowej Rady Ochrony Przyrody, wskazywali np. na negatywne
oddziaływanie zwiększonych przepływów zanieczyszczonych wód burzowych z osiedla
Karwiny na rzekę Kaczą oraz na porastające dno jej doliny cenne zbiorowisko leśne - łęg
wiązowy. Przeciwnicy obawiali się m.in. znaczących przekształceń w trakcie budowy
fragmentu doliny Źródła Marii (z ciekiem włącznie), a także zniszczenia cennych
półnaturalnych zbiorowisk nieleśnych polany Krykulec, stanowiących miejsca występowania
rzadkich gatunków, np. owadów. To, że teren został na dzień dzisiejszy i na kolejne kilkaset
lat przyrodniczo zdewastowany, nie podlega dyskusji. Kto nie wierzy, polecam spacer.
Nastroje społeczne dobrze oddają komentarze na tablicy budowy. Z uwagi na to, że ich treść
odbiega jednak od przyjętych norm poprawnej polszczyzny, pozwolę sobie publicznie nie
cytować.
Lęgi na stawach
Na trójmiejskich stawach od początków maja prowadzą potomstwo kaczki krzyżówki.
Na stawie przy ul. Kilińskiego we Wrzeszczu w dniu 6 V matka prowadziła 12 kaczuszek.
Mewa śmieszka i kawka, które przysiadły zbyt blisko stadka, zostały natychmiast przegonione
przez troskliwą kaczkę. Tydzień później doliczyliśmy się już tylko (niestety !) 7 młodych. W
warunkach miejskich krzyżówki narażone są na szereg niebezpieczeństw (koty, psy, ludzie,
ptaki drapieżne), których oddziaływanie powodować może dużą śmiertelność potomstwa.
Taka sytuacja miała najpewniej miejsce na stawie przy ul. Folwarcznej w Gdyni, gdzie wraz z
młodzieżą z I Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego zaobserwowaliśmy (15 V) matkę
krzyżówkę prowadzącą tylko jedno młode. Maksymalna znana liczebność miotu tego gatunku
to 19 sztuk piskląt.
Kaczki na dachach
O dość nietypowym miejscu gniazdowania kaczki krzyżówki doniosła niedawno prasa.
W rynnie piętrowego domu na gdańskiej Starówce wylęgło się 9 piskląt. Ptaki skakały na
ziemię, co jest normalnym zjawiskiem, gdy gniazdują wysoko, np. na drzewach, ale na
wyprawę do najbliższej wody już się nie zdecydowały. Pomocy udzielili im pracownicy
Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, przewożąc na opływ Motławy. Kilkadziesiąt lat temu
na płaskim dachu czteropiętrowej (!!!) kamienicy w śródmieściu Berlina obserwowano przez
kilka lat z rzędu gniazdowanie kaczki krzyżówki. Pisklęta skakały na ziemię nie ponosząc
szwanku. Dzieje się tak dzięki warstwie elastycznego puchu, ich niewielkiej masie ciała i
braku większych, twardych kości.
Zaproszenie na www
Ciągle powiększają się zasoby strony internetowej Pomorskiego Koła Terenowego
Klubu Przyrodników www.lkp.org.pl/gdansk. Na witrynie tej można znaleźć m.in. artykuły o
tematyce przyrodniczej z "Naszego Pomorza" i inne aktualności pomorskie. Warto odwiedzić
galerię fotografii przyrodniczej liczącą ponad 1000 zdjęć pogrupowanych w zasoby pt. "Z
życia koła" oraz "Albumy autorskie" (10 autorów). Można ocenić i skomentować, wypełnić
ankietę, podyskutować na forum. Nowością są ścieżki dźwiękowe przedstawiające
komunikację akustyczną wybranych gatunków owadów, czy też wiosenne koncerty ptaków z
Doliny Samborowo. Całością strony twórczo zawiaduje Kolega Piotr Madanecki z Katedry i
Zakładu Biologii i Botaniki Farmaceutycznej Akademii Medycznej w Gdańsku.
Lipiec 2004
Cyklony a globalne ocieplenie
Dzięki satelitom amerykańscy naukowcy odkryli zjawisko, które istotnie wpływa na
ograniczanie efektu cieplarnianego na Ziemi. Efekt ten powodowany jest m.in. zbyt dużą
koncentracją dwutlenku węgla w atmosferze, związaną z nieprzemyślanym rozwojem
gospodarczym. Wykazano, że w dwa dni po przejściu gigantycznych wirów cyklonów przez
bezkresne obszary oceanów masowo zakwita plankton roślinny. Dzieje się tak dzięki zassaniu
przez wiry wód głębinowych bogatych w substancje mineralne, np. związki żelaza czy
fosforu. Ponieważ powierzchniowe wody oceaniczne usytuowane z dala od lądów są ubogie w
potrzebne roślinom do życia pierwiastki, więc nadarzająca się "okazja" jest natychmiast
"wykorzystywana", zaś nieodłącznie związana z zakwitem planktonu fotosynteza skutkuje
masowym zużyciem dwutlenku węgla, a następnie (po obumarciu planktonu i opadaniu w
głębiny) jego względnie trwałym związaniem w substancji organicznej. To spektakularne i
modelowe odkrycie pokazuje "mądrość" natury w klasycznym sprzężeniu zwrotnym:
ocieplenie klimatu - wzrost liczby i siły cyklonów - masowe zakwity planktonu - wiązanie
dwutlenku węgla - przeciwdziałanie ociepleniu klimatu.
Spis bociana białego
Co 10 lat odbywa się Międzynarodowy Spis Bociana Białego. Służy on poznaniu
liczby par tego gatunku w poszczególnych krajach oraz dynamiki zmian w skali już
dziesięcioleci (to szósty taki spis). Polska to prawdziwa bociania potęga - około 25%
światowych zasobów to boćki "polskie", tj. gniazdujące w naszym kraju (ponad 40 tysięcy
par). Akcję liczenia bocianów (10-31 lipca br.) koordynuje Polskie Towarzystwo Przyjaciół
Przyrody "pro Natura" z Wrocławia. Szczegóły na www.bociany.pl/spis.
Weto dla zmodyfikowanej żywności
Szacuje się, że w USA ponad 60% spożywanej żywności to pokarm zmieniony
genetycznie. Ekspansja tego typu produktów na rynek europejski jest faktem. Jednak ostatnio
zablokowano
ofertę
amerykańskiego
koncernu
Monstanto
eksportu
do
Europy
transgenicznego rzepaku. Polska znalazła się wśród państw, które głosowały za odrzuceniem
tej oferty, co wzbudziło entuzjazm tak znanych organizacji ekologicznych jak "Greenpeace"
czy "Friends of the Earth". Swoje weto postawiły także: Austria, Dania, Grecja, Luksemburg,
Wielka Brytania, Włochy, Cypr, Estonia, Litwa, Malta i Węgry.
Myśliwi czy bezmyślniwi ?
Sejmowe lobby łowieckie przeforsowało ustawę, która stwarza niebezpieczeństwo
zabijania dzikiej zwierzyny przez cały rok. Chodzi o dopuszczenie do organizowania przez
Polski Związek Łowiecki szkoleń psów i ptaków myśliwskich, co w praktyce jest ukrytą
formą polowań. To skandaliczny zapis kpiący z prawa ochrony przyrody oraz lekceważący
obowiązek pozostawienia w spokoju dzikich zwierząt w okresie lęgów i prowadzenia
młodych.
Etyka łowiecka
Jedną z zasad etyki łowieckiej w Polsce jest "nadrzędność potrzeb ochrony przyrody
nad chęciami zaspokojenia pasji myśliwskiej" (Mała Encyklopedia Leśna, PWN, 1980).
O kołach łowieckich
Polski Związek Łowiecki Zarząd Okręgowy w Gdańsku zrzesza 71(!) kół łowieckich.
Nazwy wielu z nich - jak na ironię - to gatunki zwierząt, do których przez cały rok strzelać nie
wolno (tj. objętych ochroną ścisłą), np.: Ryś, Żbik, Jastrząb, Kulik, Krogulec, Sokół, Głuszec,
Łabędź, Orzeł, Żuraw, Bielik. Zastanawiające, dlaczego myśliwi nie nazywają swoich kół w
oparciu o bogaty przecież język łowiecki ? Na przykład: bok, breneka, cewka, chłyst, cyngiel,
dwururka, haki, omyk, oręż, wieniec. Uroku tym nazwom chyba nie brak ?
Jeszcze o kaczkach
W poprzednich wydaniach "Kroniki" informowałem o losach rodziny kaczek
krzyżówek na stawie przy ul. Kilińskiego w Gdańsku-Wrzeszczu. Ostatnia obserwacja
wykazała, że liczebność młodych spadła o kolejne trzy sztuki i wynosi obecnie ledwie cztery,
za to całkiem już wyrośnięte kaczki (+ matka). Warto dodać, że staw ten porastają już trzy
spore płaty pływającej rośliny grążela żółtego, stanowiące kolejną - po kaczkach, wierzbach
białych, żółciaku siarkowym i szuwarze - namiastkę naturalności tego mokradła.
Rzekotki na wysypisku
Przyrodnicy gdańscy Anna Majewska i Piotr Madanecki odnotowali na zarośniętym
bajorku powstałym na obrzeżu gdańskiego wysypiska Szadółki grupę godujących chronionych
żab rzekotek drzewnych. To bardzo interesująca i dość nietypowa obserwacja. Szczegóły na
www.lkp.org.pl/gdansk w "Aktualnościach przyrodniczych".
Ślimacza nowość
Pojawiła się bardzo dobra książka pt. "Ślimaki lądowe Polski" autorstwa uznanego autorytetu
w dziedzinie malakologii Pana Profesora Andrzeja Wiktora. Do nabycia za pośrednictwem
Wydawnictwa Mantis z Olsztyna. Szczegóły na www.mantis.mgt.pl