Kronika ekologiczna – Nasze Pomorze - ptpzg
Transkrypt
Kronika ekologiczna – Nasze Pomorze - ptpzg
Miesięcznik „Nasze Pomorze” - Kronika ekologiczna X 2001 - VII 2004 Sławomir Zieliński Październik 2001 Powtórka ze Strzyży ? Problem Strzyży (Brętowskiej Strugi) – potoku płynącego z rejonu Kiełpinka przez Matemblewo, Brętowo i Wrzeszcz do Zatoki Gdańskiej – pozostaje nie rozwiązany. Nadal istnieje duże prawdopodobieństwo ponownego zalania skrzyżowania ulic Słowackiego i Grunwaldzkiej oraz innych rejonów tzw. dolnego Wrzeszcza. Można się było o tym przekonać po średnio intensywnych choć ciągłych opadach w połowie września, kiedy to poziom lustra wody gwałtownie przybierającego potoku zbliżył się na odległość kilkunastu centymetrów do sklepienia przepustu pod ulicą Grunwaldzką. Niewiele brakowało także do przelania przepływowego zbiornika w okolicy ulicy Generała Hallera, tuż poniżej miejsca, gdzie Strzyża łączy się z Bystrzcem (Potokiem Królewskiej Doliny). Komary na cenzurowanym Zwiększoną liczebność kilku gatunków komarów w Gdańsku powiązano w sposób nie podlegający dyskusji z lipcową powodzią. Coś w tym może i było, chociaż w opinii wielu osób uciążliwości związane z komarami nie odbiegały w jakiś wyraźny sposób od lat ubiegłych. Trudno nie odnieść wszakże wrażenia, że podjęte z inicjatywy władz miasta zwalczanie tych owadów miało wydźwięk nie tyle praktyczny, co propagandowy. Komary od zawsze postrzegane są jako wróg ludzi, bo gryzą. Mało kto pamięta, że np. ich samce mają swój udział w procesie zapylania kwiatów. Metody zwalczania nie podano do publicznej wiadomości. Warto zaznaczyć, że szereg biopreparatów stosowanych do walki z komarami uśmierca także inne zwierzęta (np. bardzo wrażliwe są motyle). Wielu z tych środków nie używa się w uprawach, których plony będą spożywane przez człowieka. Obrona „zielonych płuc” ulicy Szerokiej Ponad 1700 mieszkańców oprotestowało plany likwidacji terenów zielonych przy ulicy Szerokiej. Według informacji pracownika Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miejskiego w Gdańsku „zostanie tam odtworzona substancja budowlana dawnego Gdańska” (Gazeta Metro 28-30 IX 2001). Jak podano – projekty zabudowy akceptuje konserwator zabytków. Przypominamy, że pod koniec lat 90.wojewódzki konserwator zabytków pan Marcin Gawlicki wespół z wojewódzkim konserwatorem przyrody panem Jackiem Rolbieckim pod patronatem ustępującego wojewody pomorskiego pana Tomasza Sowińskiego (żegnamy bez żalu), nie przeciwstawił się dewastacji fragmentu Doliny Radości (teren wpisany do rejestru zabytków) przez prywatnego inwestora, a także „wsławił się” akceptacją rozbiórki spichlerza we Wrzeszczu czy też zabytkowego młyna w Sopocie. Zapomniane idee Św. Franciszka Na początku października wspominamy Św. Franciszka z Asyżu – opiekuna i patrona wszystkiego, co żyje. Był on m.in. jednym z prekursorów myśli holistycznej w ochronie przyrody, tj. postrzegania tej przyrody jako doskonałej całości, składającej się z wielu współgrających części (w tym wszystkich gatunków roślin, grzybów, mikroorganizmów i zwierząt). Tezą przewodnią filozofii Św. Franciszka było poszanowanie wszelkich przejawów życia, inaczej mówiąc – wszystkich istot żywych. Niewielu z nas przejmuje się tą ideą obecnie (przetestuj się – np. czy pomożesz przechodzącemu przez chodnik ślimakowi, któremu grozi rozdeptanie ?). Tym bardziej warto odnotować sopocki koncert pod hasłem „zwierzę też człowiek” lub nabożeństwa w niektórych kościołach z błogosławieniem zwierząt. Szkoda tylko, że najczęściej mówi się o zwierzętach domowych, a przecież szerokiego nagłaśniania wymaga problem wielu gatunków dziko żyjących, zagrożonych wyginięciem (nie tylko w Afryce czy Amazonii, także w naszym regionie). Jesień – czas grzybów O grzybach jesienią sporo. Tematyczne artykuły, a w nich porady „co i jak”, wystawy, akcje grzybobrania, dużo radości, ale i smutku (w tym jedna ofiara śmiertelna w województwie pomorskim). Wśród wystaw – tradycyjna już profesjonalna ekspozycja Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku. My chcielibyśmy zwrócić Państwa uwagę na rzadko poruszany fakt, iż wiele gatunków grzybów (niekoniecznie jadalnych) wymiera w naszych lasach. Do największych zagrożeń ich egzystencji należą np.: degradacja gleb i siedlisk leśnych (przesuszenie, zanieczyszczenie powietrza), intensywne usuwanie drzew i drewna (gałęzie, pniaki, konary, wierzchołki drzew, itp.) z lasu - wiele grzybów jest życiowo związanych z drzewami i drewnem, masowe grzybobrania, chemizacja upraw rolnych w bliskości obszarów leśnych i inne. Lubuski Klub Przyrodników w Trójmieście Od niedawna funkcjonuje formalnie w Trójmieście Pomorskie Koło Terenowe Lubuskiego Klubu Przyrodników. Klub jest stowarzyszeniem społecznym, prowadzącym aktywną działalność na rzecz ochrony przyrody i edukacji ekologicznej. Powstał w roku 1983, oficjalnie zarejestrowany w roku 1989. Obecnie skupia około 250 aktywnych członków w całym kraju. Głównym terenem działań organizacji jest Polska zachodnia (siedziba klubu mieści się w Świebodzinie), jednak wiele inicjatyw i działań realizowanych jest w całym kraju. Zapraszamy na internetową stronę Klubu, adres: www.lkp.org.pl. oraz Koła Pomorskiego, adres: www.lkp.org.pl/gdansk Listopad 2001 Pamięci doktora Feliksa Krawca Listopad to szczególny miesiąc, w którym rozmyślania nad nietrwałością ludzkiego istnienia i przemijaniem nabierają swoistego wymiaru. Ze szczególnym smutkiem wspominamy osoby, które odeszły przedwcześnie, a których działalność, dokonania i talent obiecująco rokowały na przyszłość. Do osób takich należy z pewnością poznański botanik dr Feliks Krawiec, wielki badacz i miłośnik m.in. ziemi kaszubskiej. Ten uczeń i bliski współpracownik znanego profesora Adama Wodziczki zasłynął badaniami porostów występujących na głazach narzutowych Pomorza i zachodniej Polski. Był współtwórcą koncepcji utworzenia parku narodowego w centralnej części Pojezierza Kaszubskiego (na terenach między Kartuzami, Chmielnem, Sierakowicami i Linią). Jego świetnie zapowiadającą się karierę brutalnie przerwała wojna. Zginął w wieku 33 lat podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku w bitwie nad Bzurą. Mimo usilnych starań nie udało się zlokalizować grobu naukowca. Do obecnych czasów nie uhonorowano w żaden trwały sposób w naszym regionie pamięci tego wspaniałego przyrodnika. Cześć Jego pamięci. Pamięci Pana Tadeusza Wilgi Wspólnie z dr Krawcem walczył z Niemcami nad Bzurą inny niezapomniany człowiek, późniejszy wieloletni dyrektor malborskiego zamku, Pan Tadeusz Wilga. Jemu dane było przeżyć tą bitwę i wojnę, lecz życia nie miał usłanego różami – przedwcześnie zmarła Żona, po nieludzkim traktowaniu w jednym z obozów koncentracyjnych. Wychował dwójkę wspaniałych dzieci: córkę – cenionego konserwatora zabytków i syna – znanego fotografa i znawcę gdańskiej przyrody, w tym zwłaszcza grzybów. Pan Tadeusz reprezentował typ przedwojennego człowieka honoru, żyjącego w duchu poszanowania prawdy i umiłowania najwyższych wartości. Nie można Go było nie lubić. Odszedł od nas w zeszłym roku. Spoczywa na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku-Wrzeszczu. Cześć Jego Pamięci. Powstał 23 park narodowy w Polsce W zawrotnym tempie przekształcono rezerwat przyrody „Słońsk” – jedną z ważniejszych ostoi ptactwa wodnego w Europie – w park narodowy „Ujście Warty” - 23 tego typu obiekt w Polsce. Park funkcjonuje od 1 lipca 2001 roku. Jego granice ogarnęły wspaniałe tereny zalewowe ujścia Warty do Odry, stanowiące miejsca lęgowe i środowisko życia dla ponad 200 gatunków ptaków. Okolicznością sprzyjającą powstaniu Parku była przychylność miejscowych samorządów (to rzadkość w naszym kraju). Należy dodać, że na wysoką świadomość ekologiczną tej społeczności wpłynęły z pewnością wieloletnie kontakty z lokalnymi stowarzyszeniami przyrodniczymi, w tym z Lubuskim Klubem Przyrodników. Błyskawiczne tempo powołania Parku dobrze tłumaczy się także tym, że znikomy procent jego powierzchni stanowią lasy. Wiele projektów parków narodowych w Polsce upada wskutek sprzeciwu administracji lasów państwowych (np. projektowany Turnicki PN, PN Puszcza Bukowa pod Szczecinem i inne). Ogólny powód takiej polityki służb leśnych jest jeden – parki nie są, jak dotąd, tak rentowne jak lasy gospodarcze. Co z planami ochrony parków narodowych Wprowadzona w życie 10 lat temu Ustawa o ochronie przyrody nałożyła na administracje parków narodowych i krajobrazowych obowiązek wykonania tzw. planu ochrony parku. Plan taki to swoista długofalowa wielowątkowa strategia, w której zespół rozmaitych specjalistów (geologów, gleboznawców, hydrologów, florystów, faunistów, architektów, geografów, historyków i innych) określa sposoby zachowania przyrody, krajobrazu, walorów kulturowych, naukowych i dydaktycznych tych obiektów przez jak najdłuższy czas. Wykonane w drugiej połowie lat 90. ogromnym nakładem sił i środków plany ochrony parków narodowych Tatrzańskiego i Drawieńskiego, nie zostały dotąd zatwierdzone przez Ministerstwo Środowiska. Na przeszkodzie stoją zbyt proprzyrodnicze zapisy w planach, których niektórzy urzędnicy nie potrafią „przełknąć” (np. o konieczności zaniechania odstrzału zwierzyny, ograniczenia wycinki drzew i usuwania drewna z lasu, nie zmniejszania powierzchni parków, itd.). W sytuacji, gdy taki plan jest nie zatwierdzony, łatwiej park zmniejszyć i co się uda – przetrzebić. Trójmiasto czy Disneyland Wprawdzie pewne namiastki architektonicznego stylu Kaczora Donalda już w Trójmieście obserwujemy, zaś do najbardziej spektakularnych „osiągnięć” należy z pewnością „architektura” wielu punktów sprzedaży typu „fast food” czy też hipermarketu GEANT w Gdańsku Wysokiej, jednak więcej nie chcemy (tego też zresztą nie chcieliśmy). A rozmaitych pomysłów było już wiele – większość na szczęście przepadła. Nieco starsi mieszkańcy pamiętają zapewne koncepcję umieszczenia na Zatoce Gdańskiej pływającej wyspy, przy której cumowałyby jachty. Z kolei znany polski reżyser miał wizję, aby z tejże Zatoki (w rejonie Gdyni) wynurzał się o poranku i w nią zanurzał wieczorem (na szynach) metalowy orzeł-olbrzym o rozpostartych skrzydłach. W Gdańsku niedawno odżyły – będące niegdyś domeną Sopotu – pomysły budowy kolejki linowej. Lina miałaby zawisnąć pomiędzy Bastionem Św. Elżbiety i Górą Gradową lub Grodziskiem. Tylko tego nam jeszcze potrzeba, zwłaszcza w sytuacji, kiedy pieniędzy prawie na wszystko – a zwłaszcza na szkoły, żłobki i przedszkola – w tym mieście brakuje. Komu zależy na „donaldyzacji” Trójmiasta? Nietoperze w Gdańsku W dniach 9-11 XI 2001 odbędzie się w Gdańsku-Sobieszewie XV Ogólnopolska konferencja chiropterologiczna (chiropterologia – nauka o nietoperzach). Organizatorem imprezy jest Akademickie Koło Chiropterologiczne Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra” (siedziba Towarzystwa w Poznaniu) działające na Uniwersytecie Gdańskim. Członkowie Koła prowadzą od szeregu lat badania nietoperzy naszego regionu, angażując w działania terenowe wszystkie chętne osoby (a zwłaszcza młodzież). „Salamandrowcy” mają na swoim koncie kilka sukcesów – to m.in. z ich inicjatywy powstał na Grodzisku pierwszy w ówczesnym województwie gdańskim użytek ekologiczny „Fort Nocek” chroniący jedno z zimowisk tych interesujących stworzeń w naszym mieście. Internetowy adres Towarzystwa: www.salamandra.org.pl. oraz Koła Gdańskiego: julia.univ.gda.pl/~ mroczek grudzień 2001 Nowy główny konserwator przyrody Na stanowisko głównego konserwatora przyrody w Ministerstwie Środowiska powołano znanego biologa i przyrodnika Panią Prof. Ewę Symonides. Macierzystą uczelnią Pani Profesor jest Uniwersytet Warszawski. W latach 1992-96 szefowała Państwowej Radzie Ochrony Przyrody i zasłynęła kilkoma odważnymi wystąpieniami, m.in. przeciwko organizacji zimowej olimpiady w Zakopanem. Związana także z naszym regionem – prowadziła m.in. wieloletnie badania nad zbiorowiskami roślinnymi w Słowińskim Parku Narodowym. Przed Panią Profesor trudne zadanie – czasy dla polskiej ochrony przyrody nieciekawe, ranga ministerstwa bardzo niska i niełatwo będzie ten stan zmienić. Dla dobra przyrody wielu regionów kraju, proponuję przyjrzeć się bliżej pracy jej wojewódzkich konserwatorów. Rekultywacja po gdańsku Kolejną środowiskową aferę opisali dziennikarze jednej z lokalnych gazet. Znany i konkurencyjny na rynku przedsiębiorca branży budowlanej „rekultywował” kilka miejsc w okolicach Gdańska, używając do tego celu nie tylko ziemi (jak zapisane było w jego umowie z Urzędem Miasta), ale i gruzu oraz innych materiałów odpadowych. Cała ta sprawa przypomniała klasyczny mechanizm środowiskowej ignorancji, nie tylko zresztą biznesmena. Otóż dyrektor wydziału ochrony środowiska wspomnianego urzędu stwierdziła, że: „tyle się już dorobił, że zacznie wywozić odpady na wysypiska”. No proszę, jakie ucywilizowanie. Na pytanie dziennikarza, czy sprawa będzie oddana do prokuratury, pada odpowiedź „nie”. Argumentacji i innych przemyśleń pani dyrektor nie warto przytaczać. Gdybym nosił nóż w kieszeni, pewnie by się otworzył. Żywność modyfikowana genetycznie Przeprowadzone jakiś czas temu badania w amerykańskich supermarketach wykazały, że ponad połowa artykułów tam sprzedawanych zawiera składniki pochodzące z roślin zmodyfikowanych genetycznie. W Polsce uprawa tego typu roślin nie jest dozwolona, zaś wprowadzanie do obrotu wytworzonych z nich produktów wymaga uzyskania zezwolenia ministra środowiska. Jak dotąd nie uzyskano wielu dowodów na szkodliwość oddziaływania tych roślin na człowieka i inne organizmy (np. zapylające owady). Wykazano już jednak, iż u niektórych odmian zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy następuje wzmożone wytwarzanie alergennych dla człowieka substancji (w związku z tym dodaje się ją tylko do pasz zwierzęcych). Niepokojące jest to, że wiele testów bezpieczeństwa żywności tego typu wykonują jej producenci. Im gorzej tym lepiej Gdańsk otrzymał wyróżnienie w konkursie Ministerstwa Środowiska „Lider Polskiej Ekologii” za projekt, w którym opisano m.in. zabezpieczenia w zakresie ochrony przeciwpowodziowej miasta. Zdziwienie ogarnęło wielu, niewykluczone, że zapanowało także w urzędach. Wiemy, iż władze miejskie i wojewódzkie były współwinne lipcowej powodzi w Gdańsku. Fakt ten jako obiektywny i oczywisty nie powinien podlegać dyskusji. W wodach błyskawicznie rozlewającej się na ul. Grunwaldzkiej Strzyży zginął człowiek; tysiące ludzi straciło dorobek życia. Czy nie na miejscu byłoby po prostu odmówić przyjęcia tej dziwnej nagrody ? „Ekologiczna” góra fosforu Czy składowisko fosfogipsów w Gdańsku-Wiślince można nazwać „ekologiczną górą fosforu” ? Myślę, że sformułowanie to kuleje na podobnej zasadzie, jak opisana powyżej nagroda dla Gdańska „za powódź”. Eko-Sękocin i Matemblewo Nie po raz pierwszy w historii potwierdza się, jak bardzo upolityczniona jest branża leśna. Praktycznie każda zmiana władzy powoduje znaczące zmiany na stanowiskach regionalnych dyrektorów lasów państwowych. Powtórnie mianowany dyrektor generalny lasów Pan Janusz Dawidziuk – znany z patronowania onegdaj budowie kontrowersyjnego osiedla Eko-Sękocin koło Warszawy - odwołał 6 z 17 dyrektorów, a 3 dalszych najprawdopodobniej odwoła. Zarzuty o politycznym podłożu tych posunięć łatwiej będzie odpierać, gdyż instytucja odpowiedzialna za polskie lasy najprawdopodobniej po raz pierwszy w historii odnotuje straty. Wśród odwołanych znalazł się także dyrektor RDLP w Gdańsku. Za jego dyrektorowania miała m.in. głośna afera z prominenckim osiedlem w GdańskuMatemblewie. O ścieżkach rowerowych sprawiedliwiej Wielokrotnie nagłaśniano w mediach sprawę budowy kolejnych odcinków ścieżek rowerowych w Trójmieście. Ostatnio wybudowano ładną i funkcjonalną ścieżkę wzdłuż al. Gen. J. Hallera, od al. Zwycięstwa do plaży w Gdańsku-Brzeźnie. Przy okazji podawanych informacji rzadko wspomina się fakt istotnego (milion dolarów) dofinansowania projektu sieci ścieżek przez jeden z ONZ-owskich funduszy pomocowych (GEF – Global Enviromental Facility). Jeszcze rzadziej pada nazwisko głównego pomysłodawcy projektu Pana Rogera Jackowskiego, lidera trójmiejskiej grupy federacji zielonych Stowarzyszenia „Obywatelska Liga Ekologiczna”. Więc gwoli sprawiedliwości nazwisko to przypominamy, a przy okazji podajemy adres internetowy: www.most.org.pl/ole styczeń 2002 Zima jak kiedyś Nadeszła solidna zima – mróz, opady śniegu, zawieje i zamiecie śnieżne, zaspy. Wielu z nas pamięta takie zimy. Nie dzieje się nic nowego, gdyż w naszej strefie klimatycznej następstwo pór roku jest rzeczą normalną. Podłożem pewnego szoku może być fakt, że w ostatnich latach zimy w Polsce były bardzo łagodne. Teraz wypada trzymać kciuki, aby nie zdarzyło się nagłe ocieplenie – w takim przypadku powodzie murowane. Płonie busz w Australii Busz to podzwrotnikowe krzewiasto-ziołoroślowo-trawiaste zbiorowisko roślinne, występujące głównie w południowej części Afryki (np. Zambia) i Australii. Od kilkunastu dni trwa pożar buszu w Australii pod Sydney. Przyczyną są najprawdopodobniej podpalenia (zatrzymano ponad 20 podejrzanych osób, w tym 9-latka). Gaszeniu pożaru nie sprzyja pogoda – około 40ºC, wilgotność powietrza poniżej 5%, silny wiatr. Spłonęło m.in. kilka parków narodowych. Import używanych samochodów Od 1 stycznia bieżącego roku straciły ważność ograniczenia w imporcie używanych samochodów wyprodukowanych w Europie (w krajach UE, EFTA, CEFTA). To nieoczekiwane posunięcie polskiego rządu. Środowiskowy i przyrodniczy wymiar tego faktu jest jednoznacznie negatywny. Z drugiej strony większości Polaków po prostu nie stać w obecnych czasach na nowe samochody. Co więcej – wielu z nas nie jest w stanie zakupić także używanego auta importowanego. Samochody te nie stanowią żadnej konkurencji dla krajowych producentów – nie ten poziom cen. Nowa przepompownia ścieków Na początku stycznia uruchomiono zmodernizowaną przepompownię ścieków na gdańskiej wyspie Ołowiance. Ta nowoczesna, choć droga konstrukcja (21,5mln zł z budżetu miasta) powinna – jak się szacuje – obsługiwać Gdańsk przez co najmniej 100 lat. Przyjmować będzie ona ścieki komunalne z wielu dzielnic Gdańska, m.in. Śródmieścia, Wrzeszcza, Oliwy, Żabianki. Złota czcionka Nie tak dawno, przy okazji tzw. odrestaurowywania dworu Schwabego (Schwabenthal) w Dolinie Radości w Gdańsku-Oliwie, zdewastowano fragment lasu łęgowego nad Potokiem Oliwskim. W tym czasie, na łamach jednego z popularnych gdańskich miesięczników, w artykule analizującym najnowszą historię tego miejsca zamieszczono takie oto sformułowanie: „(...) Rozpoczętą adaptację jednak zarzucono, pozostawiając niezabezpieczoną budowę przyrodzie, włóczęgom i narkomanom (...)”. Tego typu stwierdzenie kwalifikuje się tylko i wyłącznie do jednoznacznego napiętnowania. Jego jedyną zaletą jest to, że dobrze oddaje istotę tego, co szumnie nazywa się „gospodarczym korzystaniem ze środowiska”, a co w rzeczywistości jest najzwyklejszym brakiem elementarnego poszanowania najbardziej strategicznej i strukturotwórczej jego części – przyrody. Jakoś tak się dziwnie składa, że przyroda Doliny Radości doświadcza w ostatnich latach bezwzględnego traktowania ze strony wielu osób szermujących hasłami odtworzenia jej kulturowo-przyrodniczo-rekreacyjnego charakteru. Parafrazując powyższy cytat możnaby stwierdzić: „Zdrowy rozsądek i elementarną uczciwość jednak zarzucono, pozostawiając bezbronną Dolinę na pastwę arogancji urzędników i bezduszności agresywnego lobby biznesowego”. Erin Brockovich Oparty na autentycznej historii i może dlatego niebanalny film ze świetną kreacją Julii Roberts. Pokaz konsekwencji działania małej firmy prawniczej w dochodzeniu praw kilkuset mieszkańców podtruwanych (poprzez wody gruntowe) toksycznym chromem, przez zlokalizowaną w pobliżu ich domostw fabrykę. Sprawa zakończyła się wypłatą największego w historii USA tego typu odszkodowania. Film jest elementarnym pokazem wytrwałości i konsekwencji w egzekwowaniu prawa środowiskowego. Powinien stanowić lekturę obowiązkową wszystkich polskich urzędników i prawników związanych z tego typu sprawami. Luty 2002 Niespokojna Afryka Nie słabnie aktywność sejsmiczna i wulkaniczna w południowej Afryce. W drugiej dekadzie stycznia uaktywnił się wulkan Nyiragongo w pobliżu półmilionowego miasta Goma w Kongo. Pół miasta zostało zalane lawą. Zginęło co najmniej kilkadziesiąt osób. Według badań geofizyków, południowa część Afryki (nazywana „afrykańskim wybrzuszeniem”), systematycznie się podnosi. Oszacowali oni, że w ciągu ostatnich 20 mln lat obszar ten „powędrował” w górę około 300 m. Za procesy te odpowiedzialny jest tzw. „superpióropusz” gorącej i lekkiej materii z jądra Ziemi, który – przeciskając się przez chłodniejsze (i cięższe) od niego warstwy płaszcza naszej planety, wypycha południową część kontynentu afrykańskiego ku górze. Chiny krok do tyłu W Chinach przystąpiono do wyburzania miasta Fengjie, zlokalizowanego na terenie projektowanym do zalania wodami rzeki Jangcy. Po wybudowaniu gigantycznej Zapory Trzech Przełomów powstanie monstrualnej wielkości zbiornik zaporowy o powierzchni około 600 km². Projekty budowy tej inwestycji wywołały – co w Chinach nieczęsto się zdarza – szereg ostrych protestów. Przesiedlono już około 1 mln osób. Krytycznie nastawiona do budowy tamy chińska dziennikarka Dai Qing była więziona za swój krytycyzm przez 10 miesięcy. Naukowcy zwracają od dawna uwagę na zaburzający wpływ sztucznie tworzonych zbiorników wodnych na ruch obrotowy Ziemi. Międzynarodowe organizacje zaś, jak np. Bank Światowy i fundacje pomocowe, dość pośpiesznie wycofują się z finansowania tego typu przedsięwzięć. Mniej rygorystyczne są niektóre banki prywatne. Smog w Lombardii Smog tworzy się wtedy, gdy przy bezwietrznej pogodzie koncentrują się w powietrzu toksyczne gazy, np. ze spalin samochodowych, palenisk domowych, zakładów przemysłowych, itp. W związku z wystąpieniem smogu w Lombardii (północne Włochy), wydano najpierw zakaz ruchu prywatnych samochodów przez 12 godzin w niedzielę. Następnie zaapelowano do kierowców o nie korzystanie z aut przez 3 dni. Smog nękał onegdaj stolicę Grecji – Ateny. Zastosowano tam bardzo oryginalne i dość skuteczne rozwiązanie: samochody, których numer rejestracyjny kończył się cyfrą nieparzystą mogły jeździć tylko w nieparzyste dni tygodnia; parzyści – w parzyste. Wiatrówki i strzelby W jednej z podsłupskich wsi strzelano z wiatrówek do psów. Jak podały media, sprawcy tego haniebnego postępowania byli również na tyle bezwzględni, że powiesili na podwórku karmnik dla ptaków. Następnie do nich także strzelali. Powiadomiono Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i prokuraturę. Mimo woli przypomniał mi się analogiczny, lecz nie tak nagłaśniany proceder ze światka łowieckiego. Wcale nierzadko zdarza się, że pod tzw. myśliwskimi ambonami sypie się zimą karmę dla zwierząt. Jest to postępowanie wyjątkowo nieetyczne – etyka jest tu lekceważona podwójnie. Podzwonne (oby) dla olimpiady w Zakopanem Dobrze się stało, że w Zakopanem odbyły się konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. Pożytek podwójny. Korzyść pierwsza to wspaniałe zwycięstwo Adama Małysza w jednym z konkursów. Korzyść druga innego typu. Okazało się, że nawet w przypadku tak prostej organizacyjnie imprezy nie udało się wszystkim odpowiedzialnym za jej przebieg zachować profesjonalizm – część kibiców z wykupionymi ważnymi biletami nie dostała się na trybuny. Wielu ważnych proolimpijskich działaczy i polityków na własne oczy, bądź za pośrednictwem mediów przekonało się, że marzenia o olimpiadzie to czyste mrzonki. I to nie tylko ze względu na kolizyjność tych marzeń z rygorami ochrony Tatrzańskiego Parku Narodowego. Niszczeje Zielona Brama W renesansowej Zielonej Bramie w Gdańsku miała miejsce poważna katastrofa budowlana – zawalił się filar i część sklepienia tej wspaniałej budowli. Proszę się nie dziwić, że zamieszczamy tę informację w „Kronice ekologicznej”. Po pierwsze – między ochroną zabytków kultury i ochroną przyrody istniały zawsze bardzo silne więzy. W latach międzywojennych na przykład Departament Ochrony Przyrody umiejscowiony był w Ministerstwie Kultury. Po drugie - to w Zielonej Bramie właśnie mieściło się w latach 18801945 Muzeum Przyrodnicze. Jak dotąd żaden z powojennych włodarzy grodu nad Motławą nie wpadł na pomysł odtworzenia tego typu muzeum w Gdańsku. To zadziwiający brak inwencji tym bardziej, że nie tak dawno sprowadzono część zbiorów byłego Muzeum z Niemiec do biblioteki Politechniki Gdańskiej. Wieża w kolejnym parku ? Według niepotwierdzonych informacji, na terenie zarządzanego przez Kancelarię Prezydenta RP ośrodka wypoczynkowego „Mewa” w Juracie na półwyspie helskim, wznoszona jest wieża widokowa. To teren Nadmorskiego Parku Krajobrazowego, gdzie tego typu inwestycje nie mogą być lokalizowane, głównie z uwagi na potrzebę ochrony unikatowego krajobrazu. Kilka lat temu jeszcze poważniejsze ograniczenia (teren rezerwatu przyrody w parku krajobrazowym) nie przeszkodziły w umiejscowieniu monstrualnej wieży widokowej na szczycie Wieżyca w Kaszubskim Parku Krajobrazowym. Mniej dorszy i śledzi Zmniejszono limity polskich połowów dorsza i śledzia. Utrzymano limity łososia i szprota. Naukowcy od wielu już lat alarmowali o spadku liczebności niektórych gatunków ryb w Bałtyku, zwłaszcza zaś dorsza. Protesty rybaków, choć uzasadnione z ekonomicznego punktu widzenia, nie uwzględniają długiej perspektywy czasowej – przeławianie zmniejszających swoją liczebność gatunków ryb może prowadzić do całkowitego ich zaniku. I co wtedy ? Powrót Departamentu Ochrony Przyrody Z satysfakcją odnotować można powołanie – po ponad czterech latach przerwy – samodzielnego Departamentu Ochrony Przyrody w Ministerstwie Środowiska. Jego likwidacja - jesienią 1997 roku - była jednym z tych czynników, które osłabiły administracyjnie służby przyrodnicze w Polsce. Oby zmiana ta wpłynęła pozytywnie na poprawę sytuacji w branży. Dyrektorem Departamentu został odwołany onegdaj razem z nim dr inż. Jan Wróbel. marzec 2002 Austriacki sprzeciw wobec Temelina Co szósty uprawniony do głosowania Austriak jest przeciwny funkcjonowaniu elektrowni atomowej w czeskim Temelinie. To blisko 1 mln osób. Położony w pobliżu czesko-austriackiej granicy, niedawno uruchomiony obiekt, od szeregu lat wzbudza wiele kontrowersji. Przeciwko transportom tlenku uranu do elektrowni przez terytoria Niemiec i Polski, protestowali onegdaj niemieccy i polscy ekolodzy. Ministerstwo, ale nie ochrony Wobec nagminnego używania w mediach formalnie błędnej nazwy „Ministerstwo Ochrony Środowiska”, apelujemy o operowanie nazwą poprawną, która brzmi „Ministerstwo Środowiska”. Obecnie obowiązująca nazwa zastąpiła jakiś czas temu błędnie stosowaną. Usunięcie z nazwy urzędu słowa „ochrona” przyjęte zostało w środowisku przyrodników bardzo negatywnie – jego brak sugeruje możliwość postępowania ze środowiskiem w sposób dowolny. Do nowej ekipy ministerialnej kierujemy apel o powrót do starej nazwy oraz dodanie słowa „przyrodniczego”. Wilki bezpieczne W numerze 2/2002 „Naszego Pomorza” informowaliśmy o prośbie wojewody podkarpackiego na odstrzał 50 wilków. Prośbę tę odrzucił minister środowiska Pan S. Żelichowski. Fakt ten jest tym bardziej godny uznania, że Pan minister poinformował, iż „nigdy nie upolował wilka i nigdy tego nie zrobi”. Paliwo z rzepaku w Sycewicach W Sycewicach pod Słupskiem powstanie pierwsza w Polsce fabryka oleju napędowego z rzepaku. Współfinansowanie inwestycji zapowiedziały: fundacja Ekofundusz, Bank Ochrony Środowiska, Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Na razie wystąpiły problemy z zakontraktowaniem rzepaku – potrzebne są kontrakty z 40 tys. ha; do tej pory udało się umówić zbiory z zaledwie 1,5 tys. ha. Chluba gdańskich urzędników nieszczelna Sukces, jakim było niewątpliwie wybudowanie oczyszczalni Gdańsk-Wschód, miał wiele matek i ojców. Niedawno wszelkiej maści „rodzice” nieco spuścili z tonu, gdy okazało się, że sukces przecieka. Dwa, spośród sześciu wielkich zbiorników gdańskiej oczyszczalni, utraciły szczelność. Do otoczenia przedostała się „brudna” woda. Nie podano, ile. Przyczyną awarii było złe umocowanie gumowych taśm w szczelinach dylatacyjnych zbiorników. Koszty naprawy pokryje wykonawca – firma Budimeks Trójmiasto. Za zanieczyszczenie środowiska nikt nie zapłaci – w przypadku awarii kary nie są nakładane. Znamienne w całej tej sytuacji było nie wpuszczenie dziennikarzy na teren oczyszczalni. Podobnie kilka lat temu zabroniono dziennikarzom wstępu na prywatną posesję w Dolinie Radości, gdzie dokonano dewastacji przyrody. Bezsensownych „pielęgnacji” ciąg dalszy W numerze 1/2002 „Naszego Pomorza” informowaliśmy o bezmyślnym wycinaniu bądź przycinaniu miejskich drzew i krzewów. Podajemy kolejne dwa przykłady. W przylegającym do siedziby Rady Miasta Gdańska (dawny „Żak”) parku, przycięto wszystkie krzewy prawie do poziomu ziemi. Z kolei w graniczącym z tzw. łazienkami północnymi nadmorskim sopockim lesie osiągnięto chyba już szczyt absurdu. Wraz z przycięciem do poziomu gleby większości krzewów w tym lesie (co to za moda i gdzie tu sztuka leśna ?), poobcinano także odrośla rosnących tutaj drzew. Wśród nich usunięto odrośla dwóch olch, na pniach których „wspinają się” wspaniałe okazy bluszczu (roślina ściśle chroniona). Oczywiście na odroślach bluszcz także się „wspinał”, tyle, że mniejszy. Lecz także chroniony. Już się nie „wspina”. Ścisła ochrona gatunkowa w wersji racjonalnej W powyższej sytuacji nie sposób będzie kogokolwiek ukarać, chociaż bluszcz jest – jak wspomniałem – rośliną ściśle chronioną. O ile bowiem udowodni się, że „wykonywano czynności związane z prowadzeniem racjonalnej gospodarki leśnej” (Ustawa o ochronie przyrody art. 27 ust. 2 pkt. 1), to sprawca (obiektywnie), a raczej – racjonalizator (zgodnie z duchem tego zapisu), może spać spokojnie. W przypadku wykonywania takich czynności, zakazy związane z „chronionymi” gatunkami nie obowiązują. Czy to ma sens ? Powstanie nadmorski ogród botaniczny Pod patronatem Uniwersytetu Gdańskiego powstanie – miejmy nadzieję, że niedługo – oczekiwany od wielu lat Nadmorski Ogród Botaniczny. Gdynia wydzierżawi uczelni 20 ha w Kolibkach – roczna dzierżawa wynosić będzie 1 tys. zł + VAT. Oby więcej tego typu inicjatyw. I oby więcej etatów dla bezrobotnych przyrodników, a tych w Trójmieście (jak i w całej Polsce) coraz więcej. Drzewa z wałów Na gdańskiej Oruni usuwane są drzewa z wałów kanału Raduni, pod pretekstem ochrony przeciwpowodziowej. Faktem jest, że drzew na wałach sadzić się nie powinno. Ale one już tam rosną. Czy ktoś zastanowił się, iż pozostawione w wałach systemy korzeniowe po ściętych drzewach będą podlegały procesom przyśpieszonego rozkładu ? I co wtedy ? A przecież nie da się ich usunąć, a przestrzeni glebowej po nich uszczelnić ! Szacuje się, że u wielu gatunków drzew „objętość” systemu korzeniowego dorównuje „objętości” ich koron. Jubileuszowy zjazd Lubuszan (z całej Polski) W dniach 22-24 II 2002 w Łagowie Lubuskim odbył się Jubileuszowy XX Lubuski Zjazd Przyrodników. Program zjazdu – jak zresztą co roku – był tematycznie zróżnicowany, napięty i bardzo intensywny. Uroczysta kolacja, walne zebranie Lubuskiego Klubu Przyrodników, a potem ...czego dusza zapragnie tj.: wykłady, pokazy przeźroczy, filmy przyrodnicze, mini-warsztaty kameralne i terenowe, sesja posterowa, kiermasz wydawnictw przyrodniczych, konkurs fotograficzny, koncert muzyczny. Jeśli chodzi o szczegóły było m.in. o: sowach, bobrach, Karpatach Wschodnich, Skandynawii, funkcjonowaniu mniej lub bardziej ważnych urzędów, wydrach, ptakach rybożernych i innych oraz rozpoznawaniu ich po głosach, ekoregionach Polski zachodniej, parkach narodowych i krajobrazowych, rezerwatach, zabytkach kultury, chronionych owadach, planowaniu w ochronie przyrody, nowych zasadach hodowli i urządzania lasu, europejskich systemach ochrony przyrody, szczupakach, planktonie, badaniach i pomiarach przyrodniczych, pająkach, torfowiskach, innych mokradłach i o wielu nie mniej ważnych i interesujących sprawach. W kwietniu tradycyjna wiosenna sesja naukowa w tym samym miejscu nt.: „Społeczne uwarunkowania ochrony przyrody”. Szczegóły w internecie: http:/ www.lkp.org.pl Kwiecień 2002 Protest na Chińskim Murze Z inicjatywy słynnego Greenpeace International, tysiące osób protestowało na Chińskim Murze w niemym sprzeciwie przeciwko procederowi wycinania lasów pierwotnych. Protestującym towarzyszyły imitacje słoni, tygrysów, niedźwiedzi i innych zwierząt, których przestrzeń życiowa jest drastycznie ograniczana. Wycinanie lasów, oprócz negatywnego wpływu na istnienie wielu gatunków, przyczynia się także do zmian klimatycznych na wielką skalę. Namibia – zagrożenie plemienia Himbów Projekty wielkich zapór zagrażają istnieniu wielu tradycyjnych plemion, w różnych częściach świata. Taka sytuacja ma np. miejsce w Namibii w południowo-zachodniej Afryce, w dolinie rzeki Kunene, tuż przy granicy z Angolą. Zamieszkujące te nieurodzajne tereny Himbowie są jednym z ostatnich samowystarczalnych, prawie całkowicie izolowanych od reszty świata plemion. Wiodą prosty tryb życia, nie korzystają ze zdobyczy współczesnej cywilizacji (nie znają np. elektryczności), zajmując się hodowlą bydła i kóz. Ostatni raport Światowej Komisji ds. Zapór stwierdza, że w działaniach wielu rządów i organizacji finansowych (np. Banku Światowego), związanych z projektami wielkich zbiorników zaporowych, nie uwzględnia się prawa do godnego trwania miejscowych społeczności (w tym np. Himbów) i stawia się je często w sytuacji bez wyjścia. Hejże na dorsza O spadku liczebności bałtyckiej populacji dorsza wiadomo już od dawna. Fakt ten zdaje się nie docierać ani do polskich, ani do unijnych rybaków. Rybacy polscy, nie licząc się z faktem regresu dorsza zapowiadają, że złamią zakaz jego połowów w okresie letnim, o ile taki zostanie wprowadzony. Sprzeciwiają się także udostępnieniu polskich łowisk rybakom unijnym twierdząc, nie bez jakiejś racji, że specjalistyczny sprzęt tych jednostek lokalizujący rybie ławice, spowoduje szybkie „przełowienie” dorszy. Tyle tylko, że one są już „przełowione”. Już nie tylko Lubuski Lubuski Klub Przyrodników – jedno z najbardziej aktywnych stowarzyszeń przyrodniczych w Polsce zmieniło nazwę. Z dotychczasowej ubyło pierwsze słowo i pozostał „Klub Przyrodników”. Zmiana ta jest naturalną konsekwencją obserwowanego od kilkunastu lat wzrostu popularności organizacji i jej „ekspansji” na teren całego kraju. Od ponad roku funkcjonuje w Trójmieście Pomorskie Koło Klubu, oferujące m.in. autorską ofertę warsztatów przyrodniczych dla szkół wszystkich typów, urzędów, zakładów pracy, itp. Od niedawna można także zakupić już w Gdańsku część pozycji z oferty wydawnictw własnych Klubu, w tym np. „Poradnik lokalnej ochrony przyrody”, monografie przyrodnicze (w tym bóbr, żółw) i inne. Szczegóły dotyczące oferty edukacyjnej i wydawnictw w internecie pod www.lkp.org.pl/gdansk oraz pod nr telefonu (0-....58 345-26-03). Odejście PKP Pomorski Konserwator Przyrody (PKP) J. Rolbiecki opuścił zajmowane stanowisko. Pieniądze, a gdzie głębsze wartości ? Na łamach kilku wiodących na rynku prasy codziennej tytułów, coraz częściej pojawiają się mniej lub bardziej monstrualne reklamy hipermarketów i innych instytucji, niewiele mających wspólnego z poszanowaniem polskiej historii, tradycji, kultury i przyrody. Równocześnie zaznacza się ograniczanie ilości bądź ugrzecznianie treści opisywanych spraw związanych z deprecjacją narodowego dobra. Pieniądze górą ? Dopaść słabszego ? Dziwnym zbiegiem okoliczności, w okresie urzędniczej „promocji” lokalizacji hipermarketu METRO na gdańskim Przymorzu, pojawiły się w prasie informacje o zagrożeniu strefy ochronnej ujęć wody Czarny Dwór i Zaspa ze strony kilkudziesięciu działkowców. Działki zlokalizowane są w rejonie pasa nadmorskiego między Brzeźnem a Jelitkowem. Gorliwym znienacka urzędnikom przypominamy, że promowany przez nich hipermarket usiłuje powstać także w strefie ochronnej wymienionych ujęć wody. Kreowanie pozytywnego wizerunku Powyższe działanie pokazuje jeden z mechanizmów lansowania pozytywnego wizerunku własnego. W oparciu o ten sam mechanizm, onegdaj w podtrójmiejskim lesie, straż legitymowała staruszkę zrywającą gałązkę świerka. Wycinający nieopodal dorodny drzewostan świerkowy drwale nie byli dla stróżów prawa już tak interesujący. Podobnie przedstawiciele innych służb nie słyszeli pracującej niedaleko nich pompy „bursztyniarzy” w przyportowym lesie. Przyłapali „za to” dzieci wybierające okruchy bursztynu z wyeksploatowanego już miejsca. Zabudowa o małej gęstości Jak podała lokalna prasa, na terenie po jednostce wojskowej w Gdańsku-Jelitkowie, umiejscowionym w chronionym pasie boru nadmorskiego, ma powstać ekskluzywne osiedle mieszkaniowe. Teren wojskowy wykupiła firma Prokom. Może warto zadać pytanie, jak się mają te zamierzenia inwestycyjne do przepisów regulujących kwestie ochrony pasa nadmorskiego ? Temu miastu drugie Matemblewo naprawdę nie jest potrzebne. Zieleń kontra zieleń – c.d. Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku nie próżnuje. Ostatnio zrównał z ziemią krzewy w kilku kolejnych miejscach miasta, m.in. w parku przy al. Zwycięstwa oraz przy ul. Grunwaldzkiej tuż przy koszarach we Wrzeszczu. Najbardziej spektakularnym ostatnio „zabiegiem” było jednak przycięcie cisów rosnących przy przystanku SKM GdańskPrzymorze. Cis przez kilkadziesiąt lat figurował na liście gatunków ściśle chronionych. Maj 2002 Cyjanek na rafach koralowych Na przełomie lat 70/80 ubiegłego wieku zaczęła się intensywnie rozwijać – szczególnie w Europie i USA – akwarystyka morska. Na rafach koralowych wysp południowo-wschodniej Azji, a zwłaszcza Filipin i Indonezji, zintensyfikowano połowy ryb ozdobnych. Do ich oszałamiania i wychwytywania, poławiacze stosowali trujący cyjanek sodu. Efekt był taki, że około połowa podtrutych ryb ginęła już na rafie, zaś dalsze 40% w trakcie długiego transportu do akwarium docelowego właściciela. Oprócz ryb, cyjanek niszczył inne grupy stworzeń, zwłaszcza zaś tworzące rafy koralowce. W ostatnich latach podjęto działania dla ograniczenia i zlikwidowania tego procederu. Kilka organizacji ekologicznych (m.in. międzynarodowy Marine Aquarium Council) odnotowało już pierwsze sukcesy. Prowadzone są m.in. szkolenia rybaków w zakresie alternatywnych metod połowu (sieci), wprowadza się certyfikację ryb (znakowanie złowionych bez użycia cyjanku) oraz system licencji dla rybaków eksportujących ryby. Ekologiczne Chojnice Powiat chojnicki posiada już strategię ekorozwoju. Określa ona kierunki działań w gospodarce, polityce społecznej i ochronie przyrody. Dzięki strategii będzie można ubiegać się o dofinansowanie zamierzeń z europejskich środków pomocowych, np. z funduszu PHARE. Obsunięcie klifu Na początku kwietnia w Jastrzębiej Górze obsunęło się około 100 m nadmorskiego klifu. Zagrożona jest zabytkowa willa ministra Becka z 1918 roku i szkoła podstawowa. W bezpośredniej bliskości urwiska znalazły się też budynki ośrodka wypoczynkowego. W ostatnich miesiącach nasiliło się zjawisko osunięć klifów na naszym wybrzeżu. Nie bez znaczenia dla tych procesów są obserwowane anomalie pogodowe, związane m.in. ze zmianami ruchów mas powietrza nad biegunem północnym. Skutkuje to np. częstszymi sztormowymi wiatrami. Naturalne zjawisko ubywania wybrzeża klifowego będzie nadal zachodziło. Tym samym wydaje się, że los zabudowań umiejscowionych w takich miejscach jest przesądzony. Syzyfowe sypanie piasku „My sypiemy, morze zabiera, ale nie ma lepszej metody na utrzymanie półwyspu” – to wypowiedź prasowa dyrektora do spraw technicznych Urzędu Morskiego w Gdyni, komentująca dosypywanie przez urząd piasku na plaże „kosy helskiej”. Panie dyrektorze. Jako fachowiec wie pan zapewne, iż co najmniej dwie takie metody istnieją. I wcale nie polegają na żmudnym dosypywaniu piasku, niczym biblijne dziecko przelewające łyżeczką morską wodę do wykopanego na plaży dołka. O jednej z tych metod – jako dyskusyjnej przyrodniczo (chroniony obszar Nadmorskiego Parku Krajobrazowego) – zmilczę, choć jest skuteczna. Skuteczność drugiej byłaby najprawdopodobniej jeszcze większa – wystarczy wyburzyć betonowy falochron portu we Władysławowie, umiejscowiony u nasady mierzei. To „dzięki niemu” tyle kłopotów z przelewaniem się Bałtyku przez półwysep. Jego wybudowanie zakłóciło naturalny proces nanoszenia (tj. sedymentacji) piasku na mierzeję (w taki właśnie sposób powstała i powinna wydłużać się dalej), spowodowanego dominacją wiatrów z kierunków pn i pn-zach oraz specyfiką prądów morskich, głównie zaś tworzonych dzięki wspomnianym wiatrom tzw. prądom litoralnym. Ma pan rację, że sypanie piasku to syzyfowa praca. Czy nie szkoda więc i pracy i środków skoro istnieją rozwiązania prostsze i skuteczniejsze ? Szkodniki do polityki Godny odnotowania jest fakt, że pojęcie „szkodnik” systematycznie, choć powoli, eliminowane jest z zawodowej gwary przyrodników. Dobrze się dzieje, albowiem z punktu widzenia przyrody, podział bytów żyjących na „szkodliwe”, „pożyteczne” i „obojętne” jest nieuzasadniony. Interesujące z kolei, że coraz częściej określa się tym mianem osoby parające się polityką. W resorcie ochrony środowiska już niejeden wysoko postawiony „po linii partyjnej” urzędnik, w okresie – powiedzmy – ostatniego ćwierćwiecza, zyskał „dzięki” swym antyprzyrodniczym działaniom, ten przypisany onegdaj głównie do niektórych owadów i grzybów, przydomek. Dymisja PKZ ? Pomorski Konserwator Zabytków (PKZ) M. Pawlicki najprawdopodobniej opuści zajmowane stanowisko. Wojewoda pomorski złożył wniosek o jego dymisję. Uwaga, zwierzęta na drogach Wyłącz długie światła, gdy dostrzeżesz wpatrujące się w samochód (oślepione nimi i zdezorientowane) zwierzę. Postaraj się nie najechać kołem na przeskakującą żabę lub ropuchę – omiń lub zastosuj wariant „między koła”. Gdy widzisz przelatujące tuż przed reflektorami samochodu ptaki – zwolnij; to najczęściej młode osobniki, nie zdające sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Ostatnio dostrzegliśmy rozjechane na drogach Trójmiasta: jeże (w wielu miejscach), wiewiórkę (ul. Kościuszki we Wrzeszczu) i najprawdopodobniej łasice (dwie, obwodowa trójmiejska). Brać przykład z Dębnicy Kaszubskiej W miejscowości Dębnica Kaszubska koło Słupska, leśnicy ustawili przy jezdni płotki zatrzymujące wędrujące do miejsc rozrodu płazy. Żaby i ropuchy były zbierane trzy razy dziennie i przenoszone do pobliskich zbiorników wodnych. Podobne humanitarne akcje przeprowadzano już w ubiegłych latach w wielu regionach kraju. Szacuje się, że gdyby płotków nie było, zginęłaby co najmniej połowa wędrujących zwierząt. Nie wypalaj traw Bezsensowne przyrodniczo i ekonomicznie, niebezpieczne z punktu widzenia ochrony przeciwpożarowej oraz łamiące obowiązujące prawo wypalanie traw, dotknęło także fragmenty cennych przyrodniczo kserotermicznych muraw w Parku Oruńskim (GdańskOrunia) oraz żarnowczysk i muraw w tzw. „Bieszczadach Brętowskich” (nazwa nieformalna) – na wschód od ul. Potokowej w Gdańsku-Brętowie. Przypominamy – w trakcie wypalania roślinności giną mikroorganizmy, zwierzęta, rośliny i grzyby m.in. te, które przyczyniają się do powstawania związków próchnicznych. Zmienia się struktura gleby, wzrasta jej podatność na erozję, zaś maleje umiejętność gromadzenia wody (tj. zdolność retencyjna). Czerwiec 2002 Federacja Rosyjska krok do przodu Rząd Federacji Rosyjskiej podjął decyzję o rozpoczęciu procedury ratyfikacyjnej Protokołu klimatycznego z Kioto. Aby stać się prawem międzynarodowym, Protokół musi uzyskać poparcie (tj. być ratyfikowany) przez Unię Europejską, Rosję, Japonię oraz Kanadę lub Polskę. Sting w obronie przyrody Znany muzyk Sting (onegdaj członek legendarnej grupy „Police”) od kilku już lat wspiera kampanię na rzecz przetrwania lasów tropikalnych. Razem ze swoją żoną Trudie Styler założył w tym celu organizację Rainforest Foundation. Foki z Helu na wolności Podejmowane są próby odtworzenia bałtyckiej populacji foki szarej. Dwa okazy z helskiego fokarium, razem z czterema „litewskimi”, zostały wypuszczone do morza w okolicach Kłajpedy na Litwie. Do jednej z fok zamocowano urządzenie pozwalające na satelitarną lokalizację aktualnego miejsca przebywania zwierzęcia. Mimo woli nasuwa się pytanie, podobnie jak w przypadku badań niektórych ssaków w Białowieży, czy aby tego typu urządzenia nie wpływają negatywnie np. na orientację zwierząt. Zadziwiający manewr kadrowy Dotychczasowy wiceminister środowiska Krzysztof Szamałek (były główny geolog kraju) złożył dymisję z zajmowanego stanowiska. Została ona przyjęta przez premiera. Nieomalże natychmiast objął funkcję prezesa Mostostalu Warszawa. Tego typu manewry, choćby wzbraniać się przed tym, zawsze dają obserwatorom do myślenia. Odwołanie z funkcji za prawomyślność Z funkcji pełniącej obowiązki szefa nadleśnictwa Chojnów k/Warszawy odwołano Panią Barbarę Sikorę bez podania powodów tej decyzji. Pani Barbara sprzeciwiła się wcześniej dewastacji terenów leśnych przez budującego nielegalnie hotel dzierżawcę tych terenów (bez zgody na zmianę przeznaczenia gruntów leśnych, o którą zresztą bardzo trudno). Odwołanie nastąpiło po tym, jak pani nadleśniczy skierowała do prokuratury powiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Autostrada w pomorskiem Rozpoczęcie budowy autostrady północ-południe w naszym województwie odbyło się w Goszynie pod Tczewem. W obecności szeregu oficjeli, wojewoda pomorski zaprezentował umiejętności obsługiwania koparki. „Przy okazji” wycięto trzy hektary lasu. Pomorski odcinek autostrady liczył będzie 152 km długości. Nie słyszałem, aby jakieś kompetentne gremium (np. Wojewódzka Komisja Ochrony Przyrody w Gdańsku) wypowiedziała się nt. przewidywanego wpływu tej inwestycji na przyrodę naszego regionu. Zabudowa strefy nadmorskiej Zapowiadane są kolejne inwestycje w strefie nadmorskiej okolic Trójmiasta. Od dawna mówi się o budowie kompleksu rekreacyjnego z basenami, zjeżdżalnią, amfiteatrem, aquaparkiem i hotelem w najbliższym sąsiedztwie rezerwatu przyrody „Kępa Redłowska” w Gdyni. Planowana jest budowa olbrzymiej bazy kontenerowej w gdańskim porcie. W rejonie Jelitkowa planuje się lokalizację ekskluzywnego osiedla. Z kolei w okolicach mola na gdańskiej Zaspie ma powstać centrum hotelowo-rekreacyjne z aquaparkiem. Można i tak. Tyle tylko, że pewnego dnia nasze dzieci i wnuki stwierdzą, że spacer nad morzem nie różni się zbytnio od przemieszczania się główną arterią Trójmiasta. Lecz cóż to może niektórych trójmiejskich włodarzy interesować ? Najtańszy – najlepszy ? Może tak, może nie – kto wie. Przetarg na inwentaryzację drzew i krzewów rosnących na terenach pozaleśnych Gdańska wygrało Biuro Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej w Gdyni. W przetargu główną rolę odegrało ponoć kryterium ceny – była to najtańsza oferta spośród zgłoszonych. Proekologiczna inwestycja ? Likwidacja ogródków działkowych w gdańskim pasie przymorskim BrzeźnoPrzymorze-Jelitkowo służyć miała zabezpieczeniu przed skażeniem strefy ochronnej ujęć wody Czarny Dwór i Zaspa. Tymczasem okazało się, że śmieci i pozostałości po burzonych (czasami palonych) altanach, zakopywane były w ziemi (szkło, papa, lepik, materiały drewnopochodne itp.). Za profesjonalne przeprowadzenie likwidacji odpowiedzialna była pani Jadwiga Kopeć – dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Pustułki na Przymorzu W gdańskiej dzielnicy Przymorze pojawiły się w kilku miejscach pustułki. Godna uwagi jest ich mała płochliwość – np. nie boją się przejeżdżającego około 5m od nich pociągu. Pustułki są jednymi z najmniejszych ptaków drapieżnych (długość ciała do 35cm, rozpiętość skrzydeł do 75cm); nie stronią w ostatnich czasach od miast. Jeszcze w latach sześćdziesiątych były one w Polsce bardzo liczne, obecnie w znacznej części kraju są rzadkością, a gdzieniegdzie (np. w krajobrazie rolniczym Wielkopolski) nie spotyka się ich już praktycznie wcale. Zjawisko kolonizacji miast przez te ptaki, obserwowane jest od kilkunastu lat. W warunkach miejskich składają one jaja i wychowują młode w różnych zakamarkach wysokich budowli (np. budynków mieszkalnych). Aby ograniczyć śmiertelność lęgów (wypadanie jaj ze zbyt płytkich „gniazd”), zamocowano w Poznaniu na wieżowcach i innych budowlach (alpiniści z przyrodniczego stowarzyszenia PTOP „Salamandra”) 55 drewnianych skrzynek lęgowych. Ku zadowoleniu wszystkich stwierdzono, że pustułki bardzo chętnie zasiedlają te „mieszkania”. Jest to o tyle zrozumiałe, że ptak ten w warunkach naturalnych nie buduje gniazda sam – zajmuje miejsca opuszczone przez inne ptaki, np. krukowate. Sierpień 2002 Orka uratowana Młodą 2-letnią orkę (wieloryb), która zawędrowała w okolice dużego portu Seattle nad Oceanem Spokojnym (Stany Zjednoczone), przewieziono katamaranem na północ w okolice Vancouver (Kanada), w rodzinne strony zwierzęcia. Tego spektakularnego wyczynu dokonali amerykańscy ekolodzy, ratując najprawdopodobniej życie orki (w okolicach Seattle panuje duży ruch statków). Przed podróżą zwierzą było leczone, m.in. usuwano z jego ciała wszelkie pasożyty. Foki zagrożone Około 600 fok zdechło niedawno w cieśninach Kattegat i Skagerrak. Przyczyną ich śmierci było zakażenie wirusem. Według danych organizacji przyrodniczych, u wybrzeży Danii i Szwecji żyje około 15 tys. tych stworzeń. Sapard, ale okrojony Aby móc starać się o środki z unijnego programu pomocowego Sapard, rolnik musi spełniać trzy warunki: wiek poniżej 50 lat, własne gospodarstwo rolne i określony staż pracy w branży. Zasadniczym problemem jest to, że trzeba najpierw wyłożyć swoje pieniądze, np. na zakup sprzętu rolniczego. Tymczasem wielu rolników spłaca zaciągnięte kredyty i nie stać ich na nowe wydatki. Zwrot wyłożonych pieniędzy następuje dopiero po całkowitym ukończeniu inwestycji. Z punktu widzenia ochrony przyrody największym problemem jest zubożenie Sapard-u o tzw. pilotażowe programy środowiskowe. Były one postrzegane jako jedyna realna szansa ochrony przyrody w przestrzeni rolniczej, m.in. mogły stanowić dobre zabezpieczenie przed nieuzasadnionym zalesianiem miejsc przyrodniczo cennych. Ich nie uruchomienie wynikło z nie przygotowania na czas szczegółów i procedur. Park projekt ekspres Dwa tygodnie czasu dało dyrekcjom polskich parków narodowych Ministerstwo Środowiska (ich organ zwierzchni) na sporządzenie projektów nowych planów ochrony parków. Plan taki obowiązuje 20 lat i jest podstawą działalności ochronnej, naukowej oraz edukacyjnej prowadzonej przez służby parkowe. Tak krótki termin jest o tyle irytujący, że prace projektowe, a zwłaszcza terenowe przy opracowywaniu obowiązujących planów ochrony trwały po kilka lat, np. w Bieszczadzkim Parku Narodowym (wzorcowy plan ochrony) - 4 lata. Parki krajobrazowe – krok do tyłu Według znowelizowanego prawa ochrony przyrody, w tzw. planach ochrony dla parków krajobrazowych nie można aktualnie określić wskazań do planowania przestrzennego w kwestii niezabudowywania pewnych cennych przyrodniczo, kulturowo, krajobrazowo obszarów w tych parkach. Tym samym nie można wprowadzić odpowiednich zapisów do planów zagospodarowania przestrzennego. Skutkuje to tym, że żadna przestrzeń tych obiektów nie jest obecnie chroniona przed zabudową, co jest stanem totalnego absurdu. Winna pogoda ? Gdańska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie winnych zaniedbań zeszłorocznej powodzi. Jedynym winowajcą okazała się pogoda, dokładniej niejakie „nawalne opady atmosferyczne”. Decyzję o umorzeniu śledztwa chcą zaskarżyć poszkodowani w powodzi rolnicy. Zgodnie z prawdą twierdzą oni, że urządzenia melioracyjne były w fatalnym stanie. (np. przerwanie obwałowania kanału Raduni w kilku miejscach czy korony wału zbiornika przy wrzeszczańskim Srebrzysku). W cieniu całej sprawy pozostają planiści i urzędnicy odpowiedzialni za nieprzemyślaną zabudowę przytrójmiejskiej strefy wysoczyznowej. Drastyczne ograniczenie zdolności retencyjnej tych obszarów doprowadziło do gwałtownego spływu znacznych ilości wody na zabudowaną miastem terasę nadmorską oraz położone na południe od Trójmiasta tereny zagospodarowane rolniczo. Plany zabudowania Doliny Radości Wyłożono do konsultacji projekt planu zagospodarowania przestrzennego części Doliny Radości w Gdańsku-Oliwie. Przedstawiona została także tzw. prognoza oddziaływania ustaleń projektu na środowisko. W projekcie zawarto m.in. plany budowy kilku obiektów o funkcji hotelowo-gastronomicznej oraz parkingów na kilkaset miejsc. Tym samym próbuje się, tym razem w majestacie prawa, podporządkować ten względnie jeszcze naturalny obiekt zakusom agresywnego biznesu. Co do prognozy, całkowicie ignoruje ona - co jest sprzeczne z wymogami rozporządzenia o sporządzaniu tego typu opracowań – wymóg rozpoznania zasobów gatunkowych objętego planem obszaru, ich choćby wstępnej waloryzacji i określenia skutków oddziaływania na nie ustaleń planu. Gruba kreska Na pewnej mapie turystyczno-przyrodniczej terenów leśnych, wydanej przez jedną z pomorskich regionalnych dyrekcji lasów państwowych, naniesiono (średnio wyraźnie) granice zlokalizowanych na tym terenie parków narodowych i krajobrazowych. Nieomal dwa razy grubszą i bardziej soczystą (choć przerywaną) linią zaznaczono granice tzw. leśnego kompleksu promocyjnego, tj. obszaru, na którym obowiązywać powinny zasady gospodarki bardziej sprzyjające ochronie przyrody niż w zwykłych lasach gospodarczych. Jak wskazuje praktyka – w niektórych tego typu obiektach w Polsce, gospodarka leśna jest równie intensywna jak w pozostałych lasach i nie za wiele ma wspólnego z kompleksową ochroną przyrody. Wstąp do Muzeum BPN Warto odwiedzić rozbudowane i zmodernizowane ekspozycje Muzeum Przyrodniczego Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Duża powierzchnia ekspozycyjna oraz inwencja twórcza pozwoliły na wyczerpujące przedstawienie m.in. zróżnicowanych zagadnień związanych z przyrodą, historią i kulturą tego terenu. Chyba największe wrażenie na dzieciach (i nie tylko) wywiera „zasiedlona” wśród korzeni „rosnącego” w muzeum olbrzymiego buka nora borsuka, umiejscowiona nieopodal płynącego (!) bieszczadzkiego strumyka (szumi!).Adres: Muzeum Przyrodnicze, Ośrodek Naukowo-Dydaktyczny BPN, Ustrzyki Dolne, ul. Bełska 7. Wydawnictwa Klubu Przyrodników dostępniejsze Od niedawna, dzięki uprzejmości Dyrekcji Gdańskiego Domu Książki Sp. z OO, można w prostszy niż dotychczas sposób nabyć wydawnictwa Klubu Przyrodników i inne unikatowe w Trójmieście książki przyrodnicze w księgarni przy ul. Wyspiańskiego 25 (Plac Księdza Komorowskiego) w Gdańsku-Wrzeszczu, od poniedziałku do piątku w godzinach 11-19. Zapraszamy. Wrzesień 2002 Ochrona ścisła i czynna W ochronie przyrody wyróżnia się ochronę ścisłą i czynną. Ta pierwsza polega na braku jakiejkolwiek ludzkiej ingerencji w układy przyrodnicze i zachodzące tam procesy. Tę drugą cechuje podejmowanie mniej lub bardziej intensywnych działań dla utrzymania obecnego stanu układu, bądź np. przywrócenia stanu aktualnie zakłóconego. W zakres ochrony czynnej wchodzą m.in. eksperymenty przyrodnicze; o dwóch tego typu zamierzeniach – poniżej. Odtwarzanie populacji cietrzewia Jedną z metod wspomagania ginących gatunków zwierząt są tzw. półwolnościowe hodowle, prowadzone w warunkach maksymalnie zbliżonych do naturalnych. Lokalizowane są one na terenach, gdzie onegdaj gatunki te występowały bądź wymierają. Zwierzęta przeznaczone do półwolnościowych hodowli sprowadzane są najczęściej z możliwie blisko położonych obszarów. Zasada ta wzmaga prawdopodobieństwo łatwiejszej aklimatyzacji w nieco zmienionych warunkach. Czasami, jak to miało np. miejsce w przypadku żubra i rysia w Polsce, hodowle te zasilane są osobnikami z ogrodów zoologicznych. W bieżącym roku w Poleskim Parku Narodowym rozpoczęto eksperyment z cietrzewiem – gatunkiem ptaka, który wymarł na tym terenie w 1997 roku. Sześć dzikich cietrzewi sprowadzono z nieodległej Ukrainy. Docelowo zamierza się „podhodować”, a następnie wypuścić na wolność 40 sztuk tych pięknych stworzeń. Ratowanie żurawi syberyjskich Bardzo spektakularną próbą eksperymentu przyrodniczego jest ratowanie ginącej populacji żurawi syberyjskich, podjęte niedawno w Rosji. W rezerwacie przyrody nad Oką, w centrum hodowli wspomnianych ptaków, włoski ornitolog Angelo D' Arigo udziela lekcji latania osieroconym młodym żurawiom. Dla realizacji tego nietypowego i śmiałego zamierzenia skonstruował niedużą motolotnię. Plany naukowca, oprócz zajęć dla ptaków z podstaw lotu, sięgają jeszcze dalej – zamierza on poprowadzić na motolotni klucz żurawi w locie do ciepłych krajów. Start – w rejonie mokradeł zachodniej Syberii; lądowanie (oby pomyślne) – w odległym o około 5,5 tys. km Iranie. Niespokojnie w Środkowej Europie Powodzie, huragany, tornada, gwałtowne burze – wszystko to staje się powoli czymś normalnym w Europie Środkowej. Powodzie na południu Polski i w Wielkopolsce, a zwłaszcza u naszych południowych i zachodnich sąsiadów, lokalne tornada na Mazurach, na Ziemi Lubuskiej i w innych regionach kraju, gwałtowne burze już nie tylko w górach, ale i na niżu oraz pojezierzach. Do tego huragany. Najbardziej spektakularny miał miejsce na początku lipca nad północno-wschodnią Polską. Dokonał spustoszeń na rozległym obszarze, zwłaszcza zaś w lasach i borach Puszczy Piskiej. Puszcza Piska – wielkie sprzątanie ? Wspomniany huragan powywracał bądź połamał drzewa na powierzchni około 12 tys. ha. Czy z całego tego ogromnego obszaru trzeba usuwać drzewa ? Nie sądzę. Choć „wielkie sprzątanie” oznacza większe bezpieczeństwo ppoż., to także np. wzrost kosztów pozyskania drewna (na które niekoniecznie jest akurat ekonomicznie sensowny popyt) oraz kosztów zalesień powierzchni leśnej. Uważam, że należałoby – tam, gdzie to tylko możliwe – pozostawić część uszkodzonych drzewostanów przyrodzie, umożliwiając w ten sposób samorzutne odtworzenie się lasu w sposób naturalny. Przyczyniłoby się to także do zabezpieczenia miejsc bytowania i rozrodu wielu stworzeń związanych z rozkładającym się drewnem. Drewna takiego w polskich lasach jest ciągle jeszcze zbyt mało. Niedocenianym aspektem tego niedoboru jest spadek zdolności gromadzenia wody (retencji) przez ekosystemy leśne, co sprzyja powodziom. Na autostradę też brakuje W Polsce brakuje pieniędzy na wiele zamierzeń, zwłaszcza zaś na branże „nierentowne” – kulturę, edukację, ochronę zdrowia, ochronę przyrody. Ujmując to precyzyjniej – rozdział niewielkich środków w obrębie wymienionych zagadnień jest co najmniej dyskusyjny (patrz np. pensje w kasach chorych, zarządach i radach nadzorczych funduszy, itp.). Przekorną satysfakcję przyrodnika wzbudza wieść, że chyba także na budowę autostrady A1 w pomorskiem brakuje. Fakt ten wydaje się potwierdzać informacja, iż dotąd nie podpisano umowy koncesyjnej wykonawców z Ministerstwem Transportu. Z perspektywy tych perturbacji dość groteskowym jawi się majowe pompatyczne rozpoczęcie autostradowych robót przez wojewodę pomorskiego. Nauka nie poszła w las Jak stwierdziła kompetentna komisja – projektowana ścieżka rowerowa przez Trójmiejski Park Krajobrazowy wzdłuż ulicy Słowackiego mogłaby spowodować zalanie Matemblewa. Z jednej strony w zdumienie wprawia fakt, że wreszcie udało się wypowiedzieć jakiejkolwiek komisji w jakiejś sprawie dotyczącej Matemblewa, choć zawczasu okazji (i to nie byle jakich) było sporo. Z drugiej strony wypada chyba wyrazić uznanie, za wyciągnięcie wniosków z ubiegłorocznej powodzi we Wrzeszczu, kiedy to wspomniana właśnie zmodernizowana ulica Słowackiego walnie przyczyniła się do zalania znacznego obszaru tej dzielnicy. Szkoda tylko, że zabrakło wtedy jakiejkolwiek przytomnej komisji, która zawczasu rozpatrzyłaby modernizację wspomnianej arterii pod kątem zminimalizowania skutków potencjalnych gwałtownych opadów. Agresywny bocian i wrona W świecie zwierząt co jakiś czas odnotowuje się nietypowe, zaskakująco agresywne zachowania. Ich wyjaśnienie nie jest z reguły proste. Jedną z przyczyn takich zjawisk może być narastanie wielokierunkowej presji człowieka na środowisko przyrodnicze. Nie tak dawno odnotowany został na Polesiu Lubelskim (inf. Zygmunt Czachor) fakt trudnej do interpretacji agresji bociana białego względem znajdującej się w gnieździe bocianiej młodzieży, której nadlatujący rodzice nie zdążyli przed napastnikiem obronić. Efekt – dwa bocianie podlotki uśmiercone. Również niedawno, na gdańskim osiedlu Żabianka, miały miejsce agresywne zachowania wrony. Niespokojny ptak zaatakował kilku spacerowiczów, dotkliwie ich raniąc. Podawane informacje w mediach, jakoby był to kruk lub gawron, mijały się z prawdą. Z całą pewnością była to, coraz zresztą rzadziej spotykana w Trójmieście, wrona siwa (inf. Józef Zieliński). Zapraszamy na „Spotkania z przyrodą” Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników rozpoczyna od nowego roku szkolnego cykl otwartych (i bezpłatnych) „Spotkań z przyrodą” dla wszystkich chętnych. Spotkania odbywać się będą raz w miesiącu w Gimnazjum nr 20 na gdańskim Przymorzu lub w Filii nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej na osiedlu Gdańsk-Zaspa. Wiosną przyszłego roku przewidywane są także wycieczki terenowe. Zajęcia prowadzić będą członkowie Klubu, a także zaproszeni goście. Tematyka bardzo zróżnicowana i – mamy nadzieję – interesująca. Spotkanie inauguracyjne w dniu 23 września o godzinie 17.00 w auli Gimnazjum nr 20 Gdańsk-Przymorze ul. Zgody II/6. W programie wykład prezesa dr Andrzeja Jermaczka „Ochrona przyrody jako działalność społeczna na przykładzie Klubu Przyrodników” oraz mgr inż. Marcina S. Wilgi „Śluzowce Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i okolic”. Szczegółowy program wykładów (do grudnia włącznie) na www.lkp.org.pl/gdansk. Październik 2002 Szczyt Ziemi Pod hasłem Światowego Szczytu Zrównoważonego Rozwoju odbył się w Johanesburgu (RPA) kolejny światowy Szczyt Ziemi. Spotkało się na nim ponad 100 szefów państw lub rządów. Omawiano m.in. takie zagadnienia, jak: zastępowanie ropy i gazu naturalnymi źródłami energii (np. wiatr, promieniowanie słoneczne), ograniczenie zużycia związków odpowiedzialnych za globalne ocieplenie, walka z ubóstwem i zanieczyszczeniem środowiska, nasilenie zjawiska powodzi w różnych częściach naszego globu. Protest Greenpeace Armada jachtów ekologicznej organizacji Greenpeace z flagowym (już drugim) „Rainbow Warrior” protestowała na Morzu Irlandzkim przeciwko transportowi paliwa nuklearnego z Japonii do brytyjskiej elektrowni nuklearnej Sellafield. Ekolodzy obawiają się ataku terrorystycznego na przewożący paliwo statek i skutków tego typu zdarzenia. W proteście wziął udział Jim Corr, gitarzysta zespołu rockowego „The Corrs”. Kłopoty polskich elektrowni wiatrowych Chociaż w 2000 roku minister gospodarki wydał rozporządzenie nakładające na państwowe zakłady energetyczne obowiązek skupowania „zielonej energii”, to państwowi monopoliści na tym rynku ani myślą ją kupować. Elektrownie wiatrowe, m.in. największa w Europie farma w Cisewie k/Darłowa (zdolna zasilać w prąd 30-tysięczne miasto), mają więc kłopoty. „Wiatrakom” narzucono konieczność planowania, z 48 godzinnym wyprzedzeniem, ile prądu wyprodukują. Będzie go za dużo lub za mało – zapłacą karę. W takiej sytuacji jedynym wyjściem pozostaje chyba zatrudnienie jasnowidza. Nie daje to jednak żadnej pewności co do siły i kierunku wiatru mającego wiać pojutrze. Niezręczna sytuacja sponsorów „wiatraków” Elektrownie wiatrowe pobudowano dzięki atrakcyjnym kredytom z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska oraz dotacjom państwowej fundacji Eko-Fundusz. Mówiąc inaczej – dzięki pieniądzom podatników. Energia wiatrowa stanowiła wtedy (i stanowi nadal) ekologicznie atrakcyjną alternatywę dla dotychczasowej – bez węgla, dymu i zatruwania środowiska. Jak podają media, sprawa wzbudza coraz większe poirytowanie we wspomnianych instytucjach. Oczekują one takich działań Urzędu Regulacji Energetyki lub ministra gospodarki, które pogodziłyby interesy „wiatraków” i zakładów energetycznych. Na razie sytuacja pożądanych przecież – chociażby z punktu widzenia ochrony ludzkiego zdrowia – elektrowni wiatrowych jest nie do pozazdroszczenia. Płonie Biebrzański Park Narodowy Płoną torfowiska w Biebrzańskim Parku Narodowym na powierzchni około 720ha. To najbardziej rozległy pożar na tym obszarze od ponad 30 lat. Bardzo prawdopodobną przyczyną jest podpalenie. O ile nie pomogą siły natury -–silne i długotrwałe deszcze – pożar będzie trwał jeszcze dłuższy czas. Nowe wysypisko śmieci w Łężycach W śródleśnej enklawie gruntów nieleśnych otoczonej obszarem Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, trwa budowa nowego wysypiska śmieci. Jest ono reklamowane jako „bezpieczne dla środowiska”. Docelowa powierzchnia to 8ha. Jego uruchomienie pozwoli zamknąć niebawem stare wysypisko, znajdujące się tuż obok. W planach m.in.: izolowane miejsce na odpady, magazyn na odpady niebezpieczne, segregacja śmieci, instalacja do produkcji paliwa z odpadów. Wszystko niby w porządku (szczególnie, gdy patrzy się niezbyt daleko w przyszłość) , ale pozostaje faktem, że masa śmieci wewnątrz obszaru szczególnie chronionego, tj. parku krajobrazowego, będzie nadal rosła. Trudno się z tego cieszyć. Słupia – perła pomorskich rzek Słupia to jedna z najpiękniejszych i najzasobniejszych w ryby rzek naszego regionu. Dla ochrony części tego cieku i jego zlewni powołano w 1981 roku park krajobrazowy „Dolina Słupi”. To największy tego typu obiekt w województwie pomorskim (ponad 37 tys. ha). W Słupi występuje 26 gatunków ryb i minogów, należących do 11 rodzin. Wśród nich gatunki z grupy najwyższego ryzyka zagrożonych wyginięciem: minog strumieniowy, lipień, różanka, koza, miętus, głowacz białopłetwy. Ochrona ryb łososiowatych w Słupi Oprócz wspomnianych powyżej gatunków ryb i innych spotykanych częściej, w Słupi bytuje kilka gatunków ryb łososiowatych: troć wędrowna oraz pstrągi - potokowy, tęczowy i źródlany. Populację do niedawna tu żyjącego łososia atlantyckiego uznano za wymarłą. Obecnie prowadzi się jej restytucję, tj. odtwarzanie. Dla ochrony łososiowatych podejmuje się tutaj szereg działań i badań w terenie, a także akcji edukacyjnych. Wśród udzielających się instytucji można wymienić m.in.: Dyrekcję Parku Krajobrazowego „Dolina Słupi”, Państwowy Związek Wędkarski, Policję, Straż Graniczną, Straż Rybacką, Gminę Kobylnica. Wynajęto nawet firmę ochroniarską dla odstraszania kłusowników. Zainteresowanych szerzej tym tematem polecam lekturę interesującej broszury pt.: "Ścieżka przyrodnicza „Szlakiem troci i łososia”" autorstwa przyrodników ze wspomnianego powyżej Parku. Kontakt e-mail: [email protected] lub www.pkds.eco.pl Dwa kółka kontra cztery Miasto Gdańsk zorganizowało kolejny przejazd rowerów z Gdańska-Wrzeszcza na Stare Miasto pod hasłem „Dwa kółka kontra cztery”. Ogólniejszym przesłaniem imprezy był tzw. europejski dzień bez samochodu. Tego typu imprezy są ciekawe i potrzebne. Z drugiej strony jednak można zadać organizatorowi następujące pytanie. Skoro Urząd Miasta tak bardzo popiera rowery, to dlaczego od zakończenia modernizacji ulicy Słowackiego już tą arterią poruszać się nimi nie można ? Nieustanne i do znudzenia projektowanie ścieżki rowerowej (przez Matemblewo) miłośnikom „dwóch kółek” nijak nie służy. Popieram Kubę Stępniaka Nie znam Kuby, ale podoba mi się to, co robi. Kuba zorganizował już trzy koncerty, które pomagają mu zbierać pieniądze na wykup koni z tzw. transportów śmierci. Konie trafiać mają do ośrodków prowadzących zajęcia hipoterapii dla dzieci z porażeniem mózgowym. Kuba wspiera także zebranymi pieniędzmi zwierzęta w schroniskach. Ostatnio w jednym z trójmiejskich „codzienników” pojawił się tekst zarzucający ojcu Kuby (profesor Uniwersytetu Gdańskiego) rzekome wydawanie publicznych pieniędzy na rzekomą promocję syna. Chybione medialne poszukiwanie sensacji tam, gdzie jej nie ma. Onego czasu, gdy przetoczyła się przez Trójmiasto istna lawina afer związanych z dewastowaniem przyrody, ten sam „codziennik” nie potrafił stanowczo wypowiedzieć się przeciwko niszczeniu publicznego dobra. Spotkania z przyrodą Gimnazjum nr 20 w Gdańsku, Filia nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej oraz Pomorskie Koło Klubu Przyrodników zapraszają na kolejne otwarte (i bezpłatne) wykłady w ramach „Spotkań z przyrodą”, które odbędą się w dniu 30 października 2002 o godzinie 17.00 w Bibliotece na osiedlu Gdańsk-Zaspa ul. Pilotów 3. W programie wystąpienie dr Michała Bulińskiego nt.: „Ciekawostki florystyczne ostatnich lat z Gdańska a ochrona przyrody” oraz mgr Jacka Błażuka nt. „Płazy i gady Doliny Sanu pod Otrytem”. Spotkanie odbędzie się w scenerii wystawy fotograficznej autorstwa znanego herpetologa dr Bartłomieja Najbara pt. „Chrońmy węże i ich siedliska”. Zapraszamy. Listopad 2002 Kampinoski Park Narodowy – wykupy ziemi Od 1976 roku trwają wykupy gruntów prywatnych w Kampinoskim Parku Narodowym. Odbywają się one na zasadzie dobrowolnej sprzedaży, co pozwala uniknąć sporów i skarg. Z planowanych do wykupu blisko 14 tys. ha wykupiono do dnia dzisiejszego około 10,5 tys. ha gruntów. Jest to procedura długa i żmudna, istotnie hamowana w kilku okresach ograniczeniami finansowymi. Przyjęte przez skarb Państwa zobowiązania wykupu prywatnych gospodarstw, doczekają się najprawdopodobniej definitywnej realizacji w ciągu kilku najbliższych lat. Jest to istotne z punktu widzenia relacji: park-społeczność lokalna, m.in. dlatego, że ludzie ci cierpliwie czekali na wyprzedaż swoich gospodarstw nie inwestując w nie przez długie lata. Przejęcie wszystkich gruntów przez administrację Parku poprawi skuteczność jego ochrony. Dynamitowi w kormorany – nie O militarnych zapędach Komunalnego Związku Gmin Nadzalewowych względem populacji kormoranów było niedawno dość głośno. Związek ten, przy cichym wsparciu rybaków znad Zalewu Wiślanego, wystąpił do Ministerstwa Środowiska o pozwolenie na redukcję zarodków kormoranów przy użyciu dynamitu (ich zarodki giną od fali uderzeniowej powstałej w wyniku wybuchu). Minister, na szczęście, nie wyraził zgody na te absurdalne pomysły. Samorządowcy nie zamierzają się jednak poddawać. Wstępnie obwieścili, że badania naukowców z Uniwersytetu Gdańskiego sprzed 6 lat są nieaktualne. Gdańsk – krok do przodu Trwają prace nad budową sieci kanalizacyjnej Wyspy Sobieszewskiej objętej granicami Gdańska. Niedawno zakończono kolejny jej odcinek o długości 7,5 km. Inwestycję finansowano z budżetu miasta i ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Władze grodu nad Motławą zapewniają, że skanalizują całą wyspę. Jak dotąd sieć kanalizacji obejmuje około 98% miasta. Gdańsk – krok do tyłu Jak podają media, około 40 ha byłych terenów wojskowych w bezpośrednim sąsiedztwie Jaśkowego Lasu w Gdańsku zostało sprzedanych pod zabudowę. O niekorzystnych, z ekologicznego punktu widzenia, skutkach tego typu zainwestowania informowaliśmy jakiś czas temu (Nasze Pomorze 4/2002). Nieco ulotnych nadziei wzbudziła w przyrodnikach informacja, iż nie wszystkim się ta koncepcja podoba. Ulotnych, gdyż okazało się, że antagonistami popleczników budowy osiedla są zwolennicy budowy...stadionu (!?). Chciałoby się podsumować – armio, wróć ! Dlaczego Borsk ? Na nieczynnym od lat powojskowym lotnisku w Borsku, w bezpośrednim sąsiedztwie Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, odbyła się niedawno impreza pt. „Speed Mania”, czyli wyścigi „podrasowanych” samochodów i motocykli. Około 300 pojazdów, ryk sportowych tłumików, głośna obcesowa muzyka, „palone” opony także, a jakże. I wszystko to o „rzut kamieniem” od kompleksu Jeziora Wdzydze, jednej z najcenniejszych ostoi ptactwa w Polsce, z występującymi tu unikatowymi gatunkami, np. traczem długodziobym. Nie gustuję w tego typu imprezach, lecz jestem w stanie zrozumieć ich entuzjastów. Na organizację takich „zlotów” wybierać należy miejsca, w których takie zabawy byłyby nieuciążliwe dla człowieka i przyrody. Jakim cudem organizatorzy otrzymali pozwolenie na przeprowadzenie imprezy na tym terenie ? I czy otrzymają na kolejne, których zapowiedzi już padły ? Dlaczego Chmielno ? Ekologiczne paliwo – tak, ale dlaczego w kaszubskim Chmielnie ? Chodzi o produkcję biopreparatów, w tym spirytusu bezwodnego (tzw. bioetanolu), dodawanych do zwykłego oleju napędowego i zmniejszających emisję spalin o około 25%. Firmy i politycy zainteresowani tym zagadnieniem, zwani przez media „entuzjastami ekologii”, chcą wybudować nowoczesny zakład produkujący bioetanol w Chmielnie położonym na terenie Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. Trudno nie kryć podziwu dla twórców i efektów zastosowania biokomponentów, jako dodatków do paliw samochodowych. Jednak pomysł wybudowania zakładu w tym akurat terenie jest chybiony. Po pierwsze dlatego, że na obszarach parkowych zabrania się lokalizowania inwestycji mogących spowodować uciążliwości zanieczyszczenia gleby, wody lub powietrza. Po drugie – unikatowy onegdaj krajobraz rejonu Chmielna dostatecznie już został w ostatnim ćwierćwieczu ubiegłego wieku zdewastowany chaotyczną i dowolnie umiejscawianą zabudową, w tym np. lokalizacją dużej ubojni. Mało tego ? Spotkania z przyrodą – cd. Gimnazjum nr 20 w Gdańsku, Filia nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej oraz Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników zapraszają na trzecie już otwarte wykłady w ramach „Spotkań z przyrodą”, które odbędą się w dniu 25 listopada br. o godzinie 17.00 w sali nr 19 Gimnazjum nr 20 Gdańsk-Przymorze ul. Zgody II/6. W programie wystąpienie mgr Piotra Madaneckiego nt. „Pasikoniki łąk i lasów otomińskich” oraz piszącego te słowa nt. „Różnorodność świata owadów”. Zapraszamy wszystkich pasjonatów przyrody. grudzień 2002 Katastrofa ekologiczna u wybrzeży Hiszpanii U wybrzeży Hiszpanii zatonął tankowiec „Prestige”. Wyciekający z uszkodzonych zbiorników olej napędowy zanieczyścił - jak dotąd - kilkadziesiąt kilometrów strefy przybrzeżnej w okolicach miasta La Coruna. Przyczyną katastrofy był zły stan techniczny 26letniego okrętu należącego do greckiego armatora i pływającego pod banderą Bahamów. Władze hiszpańskie szacują straty na siedem milionów euro dziennie. Szacunki te nie dotyczą z pewnością trudnych do policzenia strat ekologicznych. Pełna regeneracja zatrutych ekosystemów, o ile kiedykolwiek nastąpi, trwać będzie co najmniej kilkanaście, a może i kilkadziesiąt lat. Wichury nad Europą Skutki anomalii pogodowych w Europie są coraz bardziej różnorodne. W Austrii porywisty wiatr wiejący z prędkością 160 km/h spowodował wykolejenie się pociągu. Nie poinformowano, z jaką prędkością pojazd przemieszczał się w tak ekstremalnych warunkach. Maszyniści z pewnością wiedzą, że im szybciej pociąg jedzie, tym mniejsza przyczepność kół do szyn i tym samym – większa szansa na wypadnięcie z torów. Z kolei na Podhalu wiało z prędkością blisko 150 km/h. Halny powalał drzewa, uszkadzał dachy, pozrywał linie energetyczne. Rekord porywów wichury odnotowano w Alpach – 215 km/h (!). Autobus i morskie fale Jak poinformowała organizacja ekologiczna Greenpeace, pierwszy na świecie autobus, którego akumulatory zasilane są wyłącznie energią uzyskaną z falowania morza, zaczął kursować po szkockiej wyspie Islay. Komu bobra ? Stacja Badawcza PAN w Popielnie poszukuje organizacji, które byłyby zainteresowane przeprowadzeniem wsiedlenia bobrów na terenie objętym ich działalnością. Apel skierowany jest głównie do nadleśnictw, kół łowieckich, administracji parków narodowych i krajobrazowych oraz organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną przyrody. Stacja nie posiada obecnie miejsc, dla których uzyskano by komplet niezbędnych zezwoleń (m.in. od wojewódzkich konserwatorów przyrody). Sytuacja taka grozi tym, że roczny odłów ponad 100 sztuk bobrów (do przesiedlenia z obszarów, gdzie jest ich sporo) może zostać zastąpiony odstrzałem. Kontakt mailowy – Hubert Niewęgłowski [email protected]. Bobry a mała retencja W ramach tzw. małej retencji próbuje się złagodzić skutki melioracji odwadniających, które dotknęły nasz kraj w ubiegłym wieku. Buduje się więc małe zbiorniki wodne, hamuje spływ wód, przeznacza niektóre obszary (np. nieużytkowane łąki) do podtopienia. Szacuje się, że efekty małej retencji są około czterokrotnie mniejsze niż efekt działalności bobrów. Zaś jej koszty – sięgające, w przypadku realizacji niektórych zadań, kilku milionów złotych – nieporównywalnie wyższe niż pracy bobrów (zero złotych, ewentualnie niezbyt imponujące środki na wsiedlenie tych zwierząt). Likwidacja pomorskich mogilników Mogilniki to miejsca składowania bardzo toksycznych odpadów np. środków ochrony roślin, zużytych olei, smarów, farb, itp. Jak podały media, do końca przyszłego roku osiem pomorskich mogilników (Gonty, Warcz, Bięcino, Skorzewo, Tuchom, Drzewiny, Jęczniki, Sierżno) ma zostać opróżnionych. Odpady wywiezione zostaną do zakładów w Niemczech lub Holandii i zneutralizowane. Karwieńskie Błota story Na karwieńskich przymorskich łąkach i torfowiskach wybudowano nielegalnie u schyłku ubiegłego wieku kilkadziesiąt mieszkalnych obiektów budowlanych. Bez pozwoleń, bez planu (gdyż go nie było) tj. bez architektonicznego składu i ładu, na terenie sukcesywnie podtapianym (podsiąkanie wód morskich), krótko mówiąc – bezprawnie i bez sensu. Jakiś czas temu Rada Gminy Krokowa uchwaliła akt prawny będący wstępem do legalizacji tej jednej z największych samowoli budowlanych w Polsce. Wojewoda pomorski unieważnił powyższą uchwałę, jako stojącą w sprzeczności z zachowaniem wartości przyrodniczych, krajobrazowych i kulturowych tego obszaru. Nauczyciele i mokradła W drugiej połowie listopada w Gimnazjum nr 20 na gdańskim Przymorzu odbyły się (trzykrotnie) bezpłatne nauczycielskie warsztaty dotyczące zagadnień ochrony ekosystemów mokradłowych w Polsce i w regionie gdańskim. Z oferty pogłębienia wiedzy i otrzymania tematycznego pakietu edukacyjnego skorzystało około 60 nauczycieli reprezentujących około 40 szkół regionu gdańskiego. I dużo to i mało, zwłaszcza gdyby wziąć pod uwagę ilość bezpośrednio zawiadomionych placówek (około 150), nie licząc informacji pośredniej (prasa). O ile znaleźliby się jeszcze chętni nauczyciele – istnieje możliwość zorganizowania dodatkowego terminu warsztatów. Kontakt telefoniczny z biurem Pomorskiego Koła Klubu Przyrodników – 345-26-03. Zapraszamy. Spotkania z przyrodą Gimnazjum nr 20 w Gdańsku, Filia nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej oraz Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników nieustająco zapraszają na czwarte już otwarte wykłady w ramach „Spotkań z przyrodą”, które odbędą się w dniu 18 grudnia br. o godzinie 17.00 w czytelni wymienionej powyżej biblioteki (Gdańsk-Zaspa, ul. Pilotów 3). W programie wystąpienie mgr inż. Grzegorza Szmytkowskiego nt. „Spis powszechny w lesie, czyli na czym polega jego urządzanie” oraz mgr Mateusza Ciechanowskiego nt. „Nietoperze – tajemnice biologii i problemy ochrony”. W bibliotece obejrzeć można interesującą wystawę fotograficzną pt. „Chrońmy węże i ich siedliska”. Zapraszamy. Styczeń 2003 Ekologiczny apel Papieża Od pewnego czasu tematyka ekologiczna systematycznie gości w kazaniach Jana Pawła II. Podczas wizyty w Polsce w 1999 roku Papież wygłosił pamiętne dla przyrodników kazanie w Zamościu. Powiedział wtedy m.in.: „Zwracam się w szczególny sposób do tych, którym została powierzona odpowiedzialność za ten kraj i jego rozwój, aby nie zapominali o obowiązku chronienia go przed ekologicznym zniszczeniem!”. W jednym z ostatnich wystąpień największy autorytet moralny stwierdził, że światu potrzebne jest ekologiczne nawrócenie. Ilu z nas słucha Papieża ? Ilu realizuje Jego apele ? Etyka przyrodników Etyka jest jednym z filarów ochrony przyrody, którą to dyscyplinę cechuje programowy altruizm. Któż więc przede wszystkim, jeśli nie przyrodnicy, powinni być lub stać się wzorcami postaw ekologicznej uczciwości lub ekologicznego nawrócenia ? Trudno wyobrazić sobie gorszą sytuację niż taka, w której osoby związane z naturą łamią elementarne kanony etyczne. A jednak tak bywa. Tygrysy syberyjskie zagrożone Tygrys syberyjski zwany także amurskim, jest jednym z podgatunków tygrysa – największego przedstawiciela rodziny kotowatych na świecie. Osiąga długość do 3m, jego ogon do 1m. Zamieszkuje lasy mieszane wschodniej Azji. Liczebność populacji tygrysa amurskiego szacowana niedawno na 350 sztuk, spadła obecnie nieomal dwukrotnie. Jednym z najistotniejszych zagrożeń tego drapieżnika jest kłusownictwo – na „czarnym rynku” za skórę można otrzymać do 10 tys. dolarów. Taka kwota i powszechna bieda panująca na obszarach występowania tygrysa zwiększają prawdopodobieństwo jego wyginięcia. Nadchodzi Natura 2000 Natura 2000 to system ochrony wybranych elementów przyrody, „najważniejszych” z punktu widzenia całej Europy. W oparciu o dwa istniejące wcześniej akty prawne wiążące dla rządów wszystkich państw Unii Europejskiej, tj. Dyrektywę Siedliskową i Dyrektywę Ptasią, wytypowano w Polsce nieomal 300 obszarów przyrodniczo cennych do włączenia w system Natura 2000, w przypadku przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej. Obszary te zajęły około 15% powierzchni kraju. Natura 2000 nie ma zastępować istniejących form ochrony przyrody, ale skutecznie je uzupełniać. W województwie pomorskim kandyduje do niej około 30 obiektów. Opracowania ekofizjograficzne Od końca września 2002 roku obowiązuje rozporządzenie Ministra Środowiska w sprawie sporządzania tzw. opracowań ekofizjograficznych. Opracowanie takie winno stanowić pierwsze, przed przystąpieniem do formułowania strategii rozwoju bądź sporządzania projektu planu zagospodarowania przestrzennego miejscowego lub dla obszaru województwa, syntetycznie zebrane źródło wiedzy o środowisku i przyrodzie terenu objętego planem. Województwo pomorskie, co godne uwagi, już tego typu opracowanie posiada. Pojawiło się ono na przełomie lat 2001/2002 (wyprzedzając rozporządzenie Ministra !), w serii Pomorskie Studia Regionalne, wydawanej przez Urząd Marszałkowski. Duża w tym zasługa dr Jarosława T. Czochańskiego – geografa, redaktora tej zbiorowej pracy. Naukowcy w obronie Tatr Z inicjatywy znanej organizacji ekologicznej Pracowni na rzecz Wszystkich Istot (Bielsko-Biała), wystosowano apel do Ministra Środowiska, o nie wyrażanie zgody na zwiększenie przepustowości kolejki na Kasprowy Wierch. Apel podpisało już ponad 100 profesorów. Użytkownik kolejki – firma Polskie Koleje Linowe S.A. zamierza ją zmodernizować i przewozić 360 osób na godzinę. To dwukrotnie więcej niż obecnie. Tatrzański Park Narodowy podlega największej presji turystów wśród wszystkich polskich obiektów chronionych. Zapraszanie wróbli do miast Często i licznie występujące onegdaj w Trójmieście wróble przeżywają obecnie wyraźny spadek liczebności. Regres taki ma zresztą miejsce w części większych miast Europy Zachodniej. Władze Sopotu i jedno z lokalnych stowarzyszeń „zapraszają” te ptaki do siebie, zachęcając mieszkańców do budowy karmników i budek lęgowych. Pomysł to może i dobry, ale dość wyrywkowy. Podpowiadamy, zresztą nie tylko władzom Sopotu, co zrobić jeszcze: zachęcić ludzi do wysypywania odpadków z worków plastikowych do pojemników na śmieci i nie zamykania ich (tam, gdzie to możliwe), nie przycinać szpalerów i kęp krzewów (apelowaliśmy o to wielokrotnie), ograniczyć likwidację ogródków działkowych wśród zwartej zabudowy miejskiej, przeciwdziałać (np. nie wygrabiając trawników z liści i gałązek) zubożeniu populacji owadów i innych bezkręgowców będących naturalnym pokarmem wróbli. Decydentom sopockim wypada podpowiedzieć jeszcze jedno – zamiast „szprycować” chemią i malować stare stojące drzewa – lepiej pozostawić je w spokoju. To miejsca schronień i zasobów pokarmowych wróbli. Spotkania z przyrodą W dniu 27 I 2003 o godz. 17.00, w Gimnazjum nr 20 (Gdańsk-Przymorze ul. Zgody II/6, sala nr 19), odbędzie się kolejne z cyklu „Spotkań z przyrodą”. Wykłady dla wszystkich chętnych wygłoszą członkowie Klubu Przyrodników: Maria Utko nt. „Funkcjonowanie Zielonych Szkół w regionie gdańskim na przykładzie Schodna” oraz Dawid Graczyk nt. „Bąki – spotykane, mało znane”. Zapraszamy. Luty 2003 Brak mokradeł – brak wody W dniu 2 lutego br. obchodzony był pod hasłem „Brak mokradeł – brak wody” Światowy Dzień Obszarów Wodno-Błotnych. Celem imprezy było m.in. zwrócenie uwagi na potrzebę ochrony terenów mokradłowych, zwłaszcza w kontekście zachowania zasobów wody słodkiej oraz gatunków uzależnionych w swej egzystencji od istnienia tego typu obszarów. Natura 2000 – uzgodnienia Natura 2000 to system europejskiej sieci obszarów przyrodniczo cennych. W przypadku przystąpienia Polski do UE, system ten ma istotnie uzupełnić krajową sieć form ochrony przyrody. Trwają ostatnie uzgodnienia propozycji województwa pomorskiego do sieci Natury. W dniu 31 stycznia br. w gdańskich dyskusjach uczestniczyła m.in. Pani Prof. Ewa Symonides, Główny Konserwator Przyrody. Choć wiele propozycji zgłoszonych przez tzw. wojewódzki zespół roboczy i współpracujących z nim naukowców zasługuje na uznanie, to jednak szereg pociągnięć budzi niepokój i zdziwienie. Do najważniejszych moim zdaniem nieporozumień należy całkowite pominięcie w rozważaniach bardzo cennych przyrodniczo Lasów Oliwskich oraz rezygnacja z całościowego włączenia w system równie cennych (ranga krajowa) Lasów Mirachowskich, a zamiast tego „rozdrabnianie tego obiektu na drobne”. A szkoda, gdyż w latach międzywojennych to tutaj właśnie sam Prof. Adam Wodziczko proponował utworzenie parku narodowego. Już niejednokrotnie w ochronie przyrody dowiedziono, że patrzenie na różne obiekty wyłącznie przez pryzmat roślin i ptaków prowadzi do błędów w sztuce (przykład – chybiony projekt zmniejszenia rezerwatu „Lubygość” koło Kartuz). Zimowe liczenia nietoperzy Zima to okres sprawdzania umiejętności matematycznych chiropterologów (osoby zajmujące się nietoperzami). W całej Polsce, w miejscach zimowisk tych ssaków, odbywają się ich tzw. liczenia. Niejednokrotnie podczas takich akcji naukowcy lokalizują wiele rzadkich gatunków. W naszym regionie liczenia prowadzone są jak co roku przez Gdański Oddział PTOP „Salamandra” pod kierunkiem pracownika Uniwersytetu Gdańskiego mgr Mateusza Ciechanowskiego, m.in. w Oliwie, w gdańskich fortach, w Tczewie. Praca taka wymaga dużej sprawności fizycznej, nierzadko wykorzystuje się do niej sprzęt alpinistyczny. Często zdarzają się też kontuzje badaczy; trudno ich jednak zniechęcić. Odejście PKZ Pomorski Konserwator Zabytków (PKZ) M. Gawlicki opuścił zajmowane stanowisko. Laury dla Elbląga Po raz kolejny Elbląg wybrany został „Mecenasem Polskiej Ekologii”, zwyciężając w konkursie „Gmina przyjazna środowisku”. Wśród różnych proekologicznych działań realizowanych w tym mieście, na szczególną uwagę zasługuje selektywna zbiórka odpadów, prowadzona w każdej dzielnicy Elbląga. Nowe sita na Zalewie Nareszcie możemy pochwalić, krytykowany przez nas onegdaj przy okazji sprawy kormoranów, Związek Gmin Nadzalewowych znad Zalewu Wiślanego. Z inicjatywy tej organizacji, przy wsparciu WFOŚ w Gdańsku i Olsztynie, wyprodukowane zostaną nowe sita rybackie o większych okach, dzięki którym nie będą odławiane młode ryby. Od 1 maja br. używanie tego typu sprzętu w naszym kraju, zgodnie z normami UE, będzie obowiązkowe. Ptasia wystawa Do 28 lutego br. trwać będzie w Dworku Sierakowskich w Sopocie (ul. Czyżewskiego 12) wystawa fotografii Krzysztofa Najdy pt. „Ptaki, ptaki”. To pierwsza ekspozycja tego twórcy. Utrwalone przez Niego ptasie portrety to efekt wytrwałych i cierpliwych „bezkrwawych polowań” aparatem fotograficznym, godnych polecenia np. wszystkim myśliwym, jako metoda prawdziwie dżentelmeńskiego (nie zaś eksploatacyjnego) obcowania z przyrodą. Spotkania z przyrodą W dniu 26 II 2003 o godz. 17.00 w Filii nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej (Gdańsk-Zaspa, ul. Pilotów 3) odbędzie się kolejne z cyklu „Spotkań z przyrodą”. W programie wykłady: Krystyny Jackowskiej nt. „Oliwa i okolice inspiracją dla artystów” oraz Waldemara Szarańca nt. „Jak fotografować przyrodę”. Zapraszamy. Marzec 2003 Nowe gatunki nietoperzy w Europie Niezmiernie rzadko obecnie w Europie stwierdza się występowanie nieodnotowywanych dotąd gatunków ssaków. Tymczasem w ostatnich latach „obrodziło” w grupie długouchych nietoperzy – gacków. Odkryto aż trzy nowe gatunki – gacka alpejskiego (Alpy), gacka bałkańskiego (Bałkany, Turcja, Grecja, Włochy) i gacka sardyńskiego (tylko na Sardynii – włoskiej wyspie na Morzu Śródziemnym). I w ten sposób zasoby europejskich gacków powiększyły się do 6 gatunków (oprócz wymienionych powyżej jeszcze gacek kanaryjski, brunatny i szary). Dwa ostatnie z wymienionych występują w Polsce. Programy rolnośrodowiskowe, a jednak tak Sygnalizowaliśmy jakiś czas temu (Nasze Pomorze 7/2002) o trudnościach z wejściem w życie w naszym kraju tzw. programów rolnośrodowiskowych. Programy te są podstawowym instrumentem finansowania tych działań rolnika, które nastawione będą na ochronę przyrody krajobrazu rolniczego. Ich nie uruchomienie tłumaczono nie przygotowaniem na czas odpowiednich szczegółów i procedur. A jednak wskutek nacisku instytucji unijnych (pod koniec ubiegłego roku) programy te niebawem zaczną funkcjonować, na razie pilotażowo w niektórych częściach Polski, na tak zwanych obszarach przyrodniczo wrażliwych. Obszary te to: Ujście Warty, obszar biebrzańsko-narwiański, Dolina Baryczy i obszar wschodnio-karpacki. W Unii Europejskiej opisywane programy funkcjonują skutecznie już od wielu lat. Zainteresowanych szczegółami (a jest ich mnóstwo) zapraszam na stronę internetową www.lkp.org.pl. Problemy z doradcami W związku z tym, że procedura zgłaszania się rolników do realizacji programów rolnośrodowiskowych i wypełniania dokumentacji jest niełatwa, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi intensywnie szkoli doradców, głównie spośród kadr Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dodatkową, ale jakże istotną umiejętnością, jaką każdy taki doradca musi posiąść, jest rozpoznawanie cennych zbiorowisk przyrodniczych w terenie. Jednak ostatnie doniesienia prasowe nie napawają optymizmem. Znaczna część egzaminowanych pracowników wspomnianej agencji ma znaczące kłopoty z zaliczeniem testu z wiedzy o polityce rolnej Unii Europejskiej. O egzaminach z umiejętności botaniczno- fitosocjologicznych jakoś nie słychać. Czyżby więc wszyscy umieli ? Hm......... Kupczenie ochroną środowiska Przepychanki przy wyborze kandydatów sejmiku województwa pomorskiego do rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dobrze pokazały, że obsada większości tych stanowisk jest kwestią polityczno-biznesową nie zaś merytoryczną. Biznesową, gdyż WFOŚiGW zarządza środkami (publicznymi) porównywalnymi z budżetem województwa, a każdy z członków wspomnianej rady zarabia nieco ponad 2 tys. zł za jedno posiedzenie ! Okazało się przy okazji po raz kolejny, że ekspertem od spraw ochrony środowiska może zostać praktycznie każdy. Ocenę tego stanu rzeczy pozostawiam Państwu. Mój komentarz, jako niepoprawny pod prawie każdym względem, nijak się tutaj znaleźć nie powinien. Wspomnienie eksperta z Doliny Radości Powyższe wydarzenia przypomniały jeden z aspektów głośnej afery związanej z dewastacją przyrody w gdańskiej Dolinie Radości. Otóż, jak zapewne wielu Czytelników pamięta, do oceny zniszczeń przyrodniczych powołano specyficznego eksperta – 83-letniego pana, z zamiłowania ogrodnika, nie posiadającego wykształcenia przyrodniczego lecz handlowe. Opinię swoją napisał w duchu tezy, iż zniszczenia były, ale ich nie było. Jeden z dziennikarzy zajmujących się tą sprawą trafnie ironicznie podsumował, że nie warto się czepiać – przecież „weterynarz też lekarz”. Trójmiejskie wędrówki węży Do niedawna wystawa fotograficzna autorstwa znanego w Polsce herpetologa (naukowiec od płazów i gadów) dr Bartłomieja Najbara pt. „Chrońmy węże i ich siedliska” rezydowała w Bibliotece na gdańskiej Zaspie. Od 10 marca do końca miesiąca będzie można nadal się z nią zapoznać w galerii Biblioteki Głównej Politechniki Gdańskiej. W imieniu Klubu Przyrodników realizującego projekt ochrony węży w Polsce Zachodniej chciałbym podziękować Szefowym Bibliotek – Filii nr 6 WBP Pani Małgorzacie Lulli oraz Biblioteki Politechnicznej Pani Pani Bożenie Hakuć za zapoczątkowanie twórczej (i oby trwałej) współpracy z Klubem. W najbliższych planach m.in. wystawa poruszająca zagadnienia ochrony ekosystemów mokradłowych. Spotkania z przyrodą W dniu 24 III 2003 o godzinie 17.00. w Gimnazjum nr 20 (Gdańsk-Przymorze ul. Zgody II/6, sala nr 19) odbędzie się kolejne z cyklu „Spotkań z przyrodą”. Wykłady dla wszystkich chętnych wygłoszą: Pan Andrzej Szady nt. „Ptasie rezerwaty Wyspy Sobieszewskiej” oraz Pan Roger Jackowski nt. „Komunikacja rowerowa w Gdańsku”. Spotkanie ma charakter otwarty. Zapraszamy. Kwiecień 2003 Nowy minister środowiska Nowym ministrem środowiska został historyk Czesław Śleziak. Zastąpił on na tym stanowisku leśnika Stanisława Żelichowskiego. Choć wykształcenie Pana Śleziaka (posła już 4 kadencji) nieco mija się z przyrodą, to jednak jest on człowiekiem znanym w branży z licznych proprzyrodniczych prac i inicjatyw. Był m.in. inicjatorem powstania Polskiej Izby Ekologii. Jest autorem opracowań i publikacji o tematyce ekologicznej. Jaki przebieg Via Baltica ? Planowana droga Via Baltica stanowi część ogólnoeuropejskiego korytarza transportowego łączącego południową i zachodnią Europę z Helsinkami przez Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię. Choć Komisja Europejska jednoznacznie stwierdziła, że nie będzie finansować inwestycji przyrodniczo szkodliwych, to ministerstwo infrastruktury z dwóch alternatywnych wariantów przebiegu Via Baltica przez Polskę wybrało wstępnie ten, który stwarza większe zagrożenie dla przyrody północno-wschodniej części naszego kraju. To tzw. wariant białostocki, którego ewentualna realizacja zagrozi m.in. Biebrzańskiemu i Narwiańskiemu Parkowi Narodowemu. Warto dodać, że wspomniane ministerstwo nie tylko nie wykonało kompleksowych ocen oddziaływania na środowisko (również dla łagodniejszego przyrodniczo tzw. wariantu łomżyńskiego), ale także zignorowało protesty organizacji pozarządowych i środowisk naukowych. Jednym z „inwestycyjnych hitów” wersji białostockiej ma być przeprowadzenie tunelu pod doliną Biebrzy. Tunele To kolejny projekt tunelu „do kolekcji” (o ile ktoś zbiera). O innych pisaliśmy jakiś czas temu (Nasze Pomorze 9/2001). Chodziło o podkopy w Tatrzańskim Parku Narodowym i pod wzgórzami Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w okolicach granicy Sopotu i Gdańska. Na szczęście żadna z tych absurdalnych koncepcji nie doczekała się realizacji. Tego samego życzę wariantowi białostockiemu Via Baltica wraz z tunelem pod Biebrzą. Przygody krecika a przyrodnicy A propos podziemnych korytarzy. Znana i lubiana czeska dobranocka „Przygody krecika” fascynowała i fascynuje wielu z nas. Z różnych względów lubi ją niejeden przyrodnik. Po pierwsze – tytułowy bohater to programowy altruista, tak jak każdy przyrodnik z prawdziwego zdarzenia. Po drugie – tak jak większość z nich – stara się pomagać w potrzebie innym. I, co godne podkreślenia, nie tylko przedstawicielom własnego gatunku. Po trzecie wreszcie – krecik wykazuje nieomal programowe zadziwienie postępem cywilizacyjnym. I choć w kolejnych odcinkach jakoś sobie z nim radzi wykazując duże zdolności adaptacyjne, to jednak wydźwięk całej serii jest taki, że cywilizacja coraz bardziej go osacza. Podobnie, jak przyrodników. Krecik w mieście Chyba najbardziej ekologicznym odcinkiem opisywanej dobranocki jest „Krecik w mieście”. W bajce tej wiernie przedstawiono sytuację, w której przyroda staje bezradna wobec ekspansywnych dążeń człowieka. Dobrze zobrazowany został fakt, że bez względu na to, w jakim państwie odbywa się dewastacja środowiska – mechanizmy postępowania części inwestorów i części urzędników są podobne. Warto obejrzeć. Wiosenne apele Wiosna to szczególna pora – przyroda „budzi się do życia”, a i ludzie stają się bardziej aktywni. Ta wzmożona aktywność naszego gatunku przybiera nieraz formy stanowiące istotny czynnik ograniczający dla wybranych elementów czy też układów przyrody. Apelujemy więc np. o: nie wypalanie traw (prawnie zabronione), zaniechanie wypalania gałęzi w ogrodach, zwrócenie uwagi na wędrujące przez jezdnie do miejsc rozrodu płazy (chronione przez prawo). Pasożyt niejedno ma imię Pewien profesor (nie przyrodnik) wypowiedział się na łamach prasy, że: „słabe państwo jest jak chore drzewo: nie jest w stanie obronić się przed pasożytami”. Może to i jakaś humanistycznie zgrabna przenośnia, ale dla porządku właściwego naukom ścisłym warto uściślić, że jeśli już przed jakąś grupą funkcyjną „broni się chore drzewo”, to przed roślinożercami, nie przed pasożytami. Wystawa o Dolinie Radości odłożona Na czas bliżej nieokreślony przesunięto (Nadbałtyckie Centrum Kultury) termin wystawy fotograficznej pt. „Czy Dolina Radości musi umrzeć ?” uznanego gdańskiego przyrodnika Marcina S. Wilgi. Pierwotnie miała się ona odbyć w Ratuszu Staromiejskim w Gdańsku, o czym informowaliśmy na łamach poprzedniego numeru „Naszego Pomorza”. Na nowy, oby nieodległy termin, z niejakim zdziwieniem co do obecnego stanu rzeczy i z niecierpliwością oczekujemy. Spotkania z przyrodą W dniu 23 IV 2003 o godz. 17.00 w Filii nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej (Gdańsk-Zaspa ul. Pilotów 3) odbędzie się kolejne z cyklu „Spotkań z przyrodą”. W programie wykłady: Marcina S. Wilgi nt. „Grzyby Lasów Oliwskich z uwzględnieniem ich ekologii”, Emilii Święczkowskiej nt. „Analiza ekotoksyczności wód deszczowych w dzielnicy Gdyni-Cisowej określona prostymi testami bioindykacji” oraz Wojciecha Giłki nt. „Badania fauny ochotkowatych (Diptera: Chironomidae) Potoku Oliwskiego”. Wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy. Maj 2003 Podpalaczom nie Płynące zewsząd apele o nie wypalanie traw (proceder zakazany przez polskie prawo) nie skutkują. Ogień z płonących łąk przenosi się często na lasy. Giną miliony stworzeń, lecz to nie interesuje podpalaczy. Szacuje się, że pożarów jest co najmniej dziesięć razy więcej niż w zeszłym roku. Przyczyny problemu można bez specjalnego ryzyka upatrywać w powszechnej bezkarności piromanów. Kłopotliwa norka amerykańska Łyska to bardzo sympatyczny ptak wodny, który onegdaj często występował na naszych jeziorach i innych zbiornikach wodnych. Od pewnego czasu łyska ma jednak w Polsce kłopoty. Jej populacja jest dziesiątkowana (zwłaszcza na Mazurach) przez wyjątkowo wszędobylską i szybko rozprzestrzeniającą się w Środkowej Europie norkę amerykańską. Ten silny i ekspansywny ssak wytępił już prawie całkowicie rodzimą norkę europejską. Wydaje się, że szansą na przetrwanie łyski jest jej bytowanie na stawach i małych jeziorkach – tj. wszędzie tam, gdzie norka amerykańska nie dotarła i być może nie dotrze. Spokój dla dużych drapieżników Jednym z wymogów życiowych dużych polskich drapieżników, takich jak np. niedźwiedź, ryś, orzeł przedni, orzeł bielik jest potrzeba spokoju, zwłaszcza w okresie rozrodu. Dlatego przebywają i rozmnażają się w miejscach ustronnych. Niepokojone (krzykiem, szumem samochodu, odgłosem pilarki spalinowej, głośną muzyką, itd.) mogą na zawsze opuścić legowisko czy gniazdo. Trudno się zatem dziwić, że np. orzeł bielik w regionie gdańskim – dość mocno generalnie zainwestowanym – jest dużą rzadkością. Na Pomorzu Zachodnim i Ziemi Lubuskiej, gdzie duże powierzchnie mozaiki kompleksów leśnych i porzuconych gospodarstw nie należą do rzadkości, jest on częściej niż u nas spotykany. I znowu szkodniki W środowisku przyrodników przyjmuje się żelazną zasadę – nie dzielimy gatunków na „pożyteczne”, „obojętne” i „szkodliwe”. Podejście takie wywodzi się z filozofii ochrony przyrody – każdy gatunek jest funkcjonalną i strukturalną cząstką jakiegoś układu, do którego istnienia i funkcjonowania wnosi swój konkretny wkład. Nawet wtedy, gdy mocno się rozmnoży - jest to zwykle reakcja regulacyjna na jakieś zaburzenie. Jak w takim razie postrzegać publiczne wypowiedzi niektórych dyrektorów parków narodowych, o konieczności niszczenia w parkach „szkodników owadzich” ? Do czego jak do czego, ale w odniesieniu do tego typu obiektów, tego typu głoszone stwierdzenia nijak nie przystają. Dodatkowo poddają w wątpliwość przygotowanie merytoryczne do pracy w branży ochroniarskiej. Koniec sypania popiołów W Szewcach k/Przegaliny (dzielnica Gdańska) zamknięto składowisko popiołów Elektrociepłowni Wybrzeże. Na temat tej hałdy pisaliśmy jakiś czas temu (Nasze Pomorze 4/2002). Zamknięcie stało się możliwe, gdyż ponoć wszystkie obecnie „wytwarzane” popioły poddawane są wtórnej obróbce i przerabiane na kruszywo. Hałda w Szewcach ma być rekultywowana. Tyle tylko, że pierwotnego charakteru tego miejsca (fragment dawnego koryta Wisły) nie da się odtworzyć już nigdy. Nawet gdyby ktoś bardzo próbował. Czcionka miesiąca W zamieszczonym na łamach jednej z gazet komentarzu do filmu o walce ekologów z inwestorami rabunkowo wycinającymi drzewa stwierdzono, że idea zmagań jest słuszna, a więc nudna. Wydaje się, pomijając cyniczno-żartobliwy ton tej wypowiedzi, że zaskakująco trafnie oddaje ona istotę postrzegania tego typu problemów przez część, jeśli nie większość, ludzi. Negatywny wyczyn miesiąca Przycięcie krzewów forsycji (kwitnącej !) do wysokości około 10 cm nad ziemią, na jednym ze skwerów Starego Miasta w Gdańsku. Polecana książka U schyłku ubiegłego roku pojawiła się na rynku księgarskim książka pt. „Ekologia – wybór na nowe stulecie” pióra dr Anny Kalinowskiej, autorki nagradzanego onegdaj podręcznika pt. „Ekologia – wybór przyszłości”. Łatwość przełożenia skomplikowanych faktów na ogólnodostępny język powiązana z solidnością warsztatu naukowego sprawiają, że pozycję tę z przyjemnością przeczyta zarówno profesjonalny ekolog jak i osoba nie specjalizująca się w tej dyscyplinie. Dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska sprawia, że cena książki jest przystępna (niespełna 20zł). Polecam. Warto. Spotkania z przyrodą Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników zaprasza chętnych w dniu 24 V 2003 na terenowe zajęcia przyrodnicze do rezerwatu „Ptasi Raj” na Wyspie Sobieszewskiej. Zbiórka o godzinie 10.00 na parkingu w okolicach końcowej pętli autobusu podmiejskiego w Górkach Wschodnich. Zapraszamy. Czerwiec 2003 Duże morskie ryby drapieżne zagrożone Kanadyjscy naukowcy R. Myers i B. Worm ogłosili na łamach prestiżowego „Nature” wyniki wieloletnich badań nad zagrożeniem dużych morskich ryb drapieżnych przez rybołówstwo przemysłowe. Raport wstrząsnął rybakami i naukowcami. Głównym wnioskiem było to, że populacje takich ryb jak tuńczyki, rekiny, dorsze, mieczniki, halibuty, płaszczki, żaglice i inne zostały zdziesiątkowane. Co gorsza, nastąpił także regres wielkości wielu z nich – obecnie nierzadko dorastają one maksymalnie do ¼ dawniej osiąganych w obrębie gatunku rozmiarów. Sposobami na uratowanie tej sytuacji mają być: redukcja połowów, utworzenie sieci rezerwatów morskich oraz ograniczenie pomocy finansowej dla rybołówstwa. Śladami dużych lądowych drapieżników Sytuacja opisana powyżej nawiązuje analogią do tego, co nastąpiło z populacjami większości dużych lądowych drapieżników. Ograniczane setki lat przez człowieka liczne gatunki, np. tygrysy, lwy, niedźwiedzie, wilki znalazły się obecnie na skraju wyginięcia. To samo dzieje się z mieszkańcami morskich głębin. Opóźnienie zagrożenia tej grupy ekologicznej wynikło z rozległości mórz i oceanów oraz mniejszej ich dostępności dla człowieka. Pożary lasów na Syberii Pożary lasów na Syberii ogarniają co roku nawet do 1 mln ha tajgi. W tym roku zagrożenie potęguje (podobnie jak w Polsce) mała ilość opadów deszczu. W akcjach gaszenia biorą udział wyspecjalizowane drużyny, których środkiem lokomocji są śmigłowce. Sprzęt gaśniczy wielu takich zespołów jest bardzo prosty: siekiery, łopaty, zapałki (!), zaś najczęściej stosowanym sposobem walki z pożarem – metoda przeciwognia. Skuteczność gaszenia pożarów przez takie ekipy, biorąc pod uwagę skromny zasób środków i prostotę stosowanych metod, bywa zadziwiająca. Człowiek Polskiej Ekologii 2002 Wspomniana w poprzednim numerze Naszego Pomorza autorka książki „Ekologia – wybór na nowe stulecie” dr Anna Kalinowska została uhonorowana tytułem Człowieka Polskiej Ekologii 2002. Do tej pory nadano dwa takie wyróżnienia: przed rokiem tytuł otrzymał Jacek Bożek, szef organizacji pozarządowej Klub Gaja z Bielska Białej, dwa lata temu – były dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Wojciech Gąsienica Byrcyn. Denny tunel Zdawać by się mogło, że wymyślenie większego absurdu niż pomysł budowy tunelów pod Tatrami, pod doliną Biebrzy czy też pod Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym jest już niemożliwe. Nic z tych rzeczy. Tunel pod dnem Zatoki Gdańskiej – oto najnowszy planistyczny hit do kolekcji tunelowej (o ile ktoś nadal zbiera). Tunel o długości około 20km z Gdyni na Hel, z przylegającą doń podwodną restauracją o szklanych ścianach, z parkingiem, itp. Projekt ten wystawiono w szranki o pieniądze z amerykańskiego owsetu. Okazuje się, że nie istnieją mechanizmy merytorycznego tonowania wybujałej wyobraźni niektórych planistów. Skoro więc uporczywie pozują oni na intelektualną czołówkę tunelowego planowania, to niech przekopują się od razu pod dnem Bałtyku do Helsinek z odgałęzieniami (podmorskimi oczywiście) na Litwę, Łotwę i Estonię. Rozwiążą przy okazji problem przebiegu ogólnoeuropejskiego korytarza transportowego Via Baltica (patrz Nasze Pomorze 4/2003). Ciekawe ? Jeszcze jak. A to, że bzdurne – no cóż ...... Zielone Szkoły w Polsce Pomysł prowadzenia edukacji ekologicznej dla dzieci i młodzieży w specjalnie do tego celu przystosowanych terenowych placówkach tzw. zielonych szkołach powstał na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Idea szkół jest taka, żeby połączyć wypoczynek z aktywnym (i namacalnym !) poznawaniem różnych aspektów praktycznych nauk przyrodniczych – od nazywania konkretnych gatunków, zbiorowisk, poprzez studiowanie metodyki badań terenowych, po drążenie zagadnień ochrony przyrody, krajobrazu, zasobów kulturowych. Kilkudniowy pobyt na łonie natury rozwiązuje zasadniczy problem taktyczny krótkich jednodniowych wycieczek większości szkół – nie marnuje się czasu na dojazd i powrót z terenu. Zielone szkoły w Pomorskiem Od niemal 10 lat funkcjonują w województwie pomorskim dwie tzw. zielone szkoły: w Szymbarku (dawniej w Klukowej Hucie) i w Schodnie k/Kościerzyny oraz tzw. błękitna szkoła we Władysławowie. Działalność tych placówek dofinansowywana jest ze środków WFOŚiGW w Gdańsku. Od wielu już lat mam przyjemność współpracować z dwiema zielonymi placówkami. Jest to współpraca przynosząca dużo satysfakcji – zarówno prowadzący szkołę w Schodnie Państwo Maria i Zbigniew Utko, jak i szef jednostki w Szymbarku Pan Zbigniew Gruchała to zawodowcy, potrafiący zjednywać sobie uznanie i sympatię nie tylko współpracujących z nimi przyrodników, ale także – co najważniejsze – przebywających w szkołach na kilkudniowych turnusach dzieci. Nadmorskie Warsztaty Przyrodnicze Z początkiem tegorocznej wiosny ruszyły na dobre zajęcia w nowej prywatnej zielonej szkole w Kątach Rybackich - malowniczo położonej miejscowości między Bałtykiem i Zalewem Wiślanym. Leżąca w parku krajobrazowym "Mierzeja Wiślana" wioska znana jest z chyba największej w Polsce kolonii kormoranów. Szkołę współprowadzi geograf i przyrodnik Pan Przemysław Jujka (firma Via Mercatorum), syn znanego rysownika Zbigniewa Jujki. Zainteresowanie tą formą poznawania natury przerosło chyba oczekiwania organizatorów placówki – na zajęcia o bursztynie, lekcje z topografii, historii regionu, botaniki, ornitologii, entomologii, lichenologii, ochrony przyrody przyjeżdżają dzieci z całej Polski. Zapisy prowadzone są już także na jesień. Szczegóły na www.via.lunar.pl, e- mail:[email protected] Spotkania z przyrodą Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników zaprasza na ostatnie już w tym roku szkolnym zajęcia w cyklu Spotkania z przyrodą, które odbędą się w dniu 11 czerwca br. (środa) na terenie ogrodu botanicznego przy Wydziale Farmaceutycznym Akademii Medycznej w Gdańsku. Zbiórka o godzinie 15.00 przed wejściem głównym budynku wspomnianego wydziału (Gdańsk-Wrzeszcz ul. Gen J. Hallera 107). Prezentację kolekcji roślin ozdobnych poprowadzi pracownik uczelni Pani mgr Jolanta Zarembska. Zapraszamy. Lipiec 2003 Zbiornik zaporowy na rzece Jangcy Gigantyczny zbiornik zaporowy o powierzchni około 600 km² powstał na rzece Jangcy w Chinach, jako skutek budowy tzw. Zapory Trzech Przełomów. Długość tamy wynosi około 2,3 km, wysokość 181 m. Nie ulega wątpliwości, że inwestycja ta wpłynie w istotny sposób na wiele gatunków i ekosystemów. Obecnie wiadomo np., że około 50 roślin występujących w tym rejonie jest zagrożonych wyginięciem. Budowa tamy może także spowodować zagładę na przykład kilku gatunków jesiotrów, gdyż uniemożliwi wędrówkę tych zwierząt na tarliska w górę rzeki. Składowisko odpadów radioaktywnych w USA Ponad dwudziestoletnie badania poprzedziły zatwierdzenie przez Kongres USA podziemnego składowiska odpadów radioaktywnych Yucca Mountain Project w stanie Nevada. Składowisko to przeznaczone będzie dla wypalonego paliwa jądrowego i odpadów wysokoaktywnych. Warto dodać, że wyjątkowo korzystne warunki klimatyczne, hydrologiczne i zawodnienia pozwolą składować niebezpieczne materiały już na głębokości około 300 m pod powierzchnią masywu górskiego. Do tej pory zakładano, iż składowanie tego typu substancji powinno odbywać się na głębokości co najmniej 800 m. Susza Susza panująca wiosną tego roku w Środkowej Europie spowodowała wiele nieczęsto obserwowanych zjawisk w przyrodzie. Stwierdzono np. przypadek zabicia przez parę bocianów-rodziców najsłabszego najprawdopodobniej pisklęcia (przewidywanie niedoborów pokarmu). W innym przypadku mrówki budujące podziemne gniazda w piaszczystych glebach powyrzucały na powierzchnię ziemi tysiące przeschniętych jaj. Z kolei na wilgotnych łąkach, które z reguły porastała bujna roślinność, w tym bardzo okazałe storczyki, wyrosły one i owszem, ale wyjątkowo rachityczne. Jedyna pociecha z suszy jest taka, że niektórzy medialni komentatorzy nie mówią już tak bezkrytycznie „ładna pogoda”, gdy zapowiadają bezdeszczowy dzień. Zając zagrożony W ostatnich latach alarmująco spadła liczebność populacji zajęcy w Polsce. Pomimo tego niejedno koło łowieckie nie zaprzestało polowań na szaraki, a także odłowów żywych stworzeń z przeznaczeniem na eksport. Wśród przyczyn regresu gatunku wymienia się: nadmierne polowania, mechanizację i chemizację rolnictwa, wzrost liczebności lisów związany z zanikiem mody na lisie futra i względnym opanowaniem wścieklizny, wielokierunkową ekspansję inwestycyjną człowieka. Sprawa wprowadzenia zakazu polowań na zające i nie organizowania odłowów żywych osobników rozpatrywana jest od pewnego czasu w Ministerstwie Środowiska. Powstaje Muzeum Bocian Białego We wsi Kłopot nieopodal Puszczy Rzepińskiej na zachodzie Polski, z inicjatywy zielonogórskiej Ligi Ochrony Przyrody, powstaje Muzeum Bociana Białego. Wieś ta „gości” jedną z największych w naszym kraju kolonii tego gatunku – zasiedlonych jest około 20 gniazd. Docelowo w budynku Muzeum znajdzie się sala dydaktyczna połączona z ekspozycją poświęconą bocianowi białemu, centrum informacji turystyczno-przyrodniczej oraz schronisko młodzieżowe. Legalizacji samowoli budowlanej – nie Jedna z największych samowoli budowlanych w Polsce (kilkaset budynków i domków letniskowych) w Karwieńskich Błotach koło Pucka nie została ostatecznie zalegalizowana. Naczelny Sąd Administracyjny w Gdańsku podtrzymał decyzję wojewody pomorskiego, w której nie wyraził on zgody na legalizację. Rowerem po Gdańsku Już po raz szósty odbył się w Gdańsku przejazd rowerzystów z centrum dzielnicy Wrzeszcz na gdańską Starówkę, głównym ciągiem komunikacyjnym ulicy Grunwaldzkiej, alei Zwycięstwa i Wałów Jagiellońskich. Organizatorem corocznych imprez tego typu jest Obywatelska Liga Ekologiczna. W ostatnim okresie, dzięki dotacjom z funduszu GEF oraz środkom z kasy miejskiej, realizowany jest już w kilku miejscach projekt sieci ścieżek rowerowych w Trójmieście. W imprezie wzięło udział ponad tysiąc miłośników „dwóch kółek”. W obronie przyrodnika Na stronie internetowej Pomorskiego Koła Terenowego Klubu Przyrodników www.lkp.org.pl/gdansk zamieszczone zostały materiały w sprawie bulwersującego nie przedłużenia umowy o pracę przez dyrektora Zarządu Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego Pana Andrzeja Penka kierownikowi Zielonej Szkoły w Schodnie k/Kościerzyny Pani mgr Marii Utko. Decyzja ta krzywdzi bardzo dobrego fachowca, o osiągnięciach i umiejętnościach powszechnie w środowisku przyrodników oraz nauczycieli naszego regionu znanych i uznanych. Z chwilą, gdy pojawi się ten numer „Naszego Pomorza” już będzie wiadomo, czy udało się wpłynąć na zmianę błędnej decyzji w tej sprawie. Sierpień 2003 Coraz cieplej Alarmy naukowców o rozgrzewaniu naszej planety przez nas samych coraz bardziej mogą niepokoić. Z roku na rok zmniejsza się np. masa lodowców alpejskich. W jeziorach, które przyjmują wodę z topniejących mas lodu, jej poziom był o 5-12 metrów wyższy jak przed rokiem. Szacuje się, że w przypadku stabilizacji w lecie tego roku upalnej pogody, powierzchnia alpejskich lodowców może zmaleć nawet o 30%. Katastrofa ekologiczna w Rosji W połowie lipca br na kaliningradzkim odcinku wybrzeża Bałtyku odnotowano zanieczyszczenie znaczną ilością ropopochodnej substancji – mazutu. Przyczyny jego pojawienia się pozostają, jak dotąd, nieznane. Hipotez jest kilka: wyciek z zatopionego niedawno chińskiego statku lub z wraku z okresu II wojny światowej, przeczyszczenie zbiorników przez tankowiec na wodach eksterytorialnych, ubytek części ładunku w czasie sztormu, eksploatacja złoża kaliningradzkiego przez koncern Łukoil. Tę ostatnią tezę lansuje miejscowa organizacja ekologiczna Ekozaszczita. Jak nietrudno się domyślić – przedstawiciele koncernu nie podzielają zdania ekologów. Projekt ustawy krok do tyłu W dniu 15 lipca br Rada Ministrów przyjęła projekt nowej ustawy o ochronie przyrody i skierowała go do Sejmu. W tej wersji projektu zniknął niestety zapis z poprzedniego projektu, postrzegany dotąd jako jedna z najważniejszych zalet nowej ustawy. Chodziło o proponowane zniesienie (obecnie obowiązuje) „prawa weta” samorządów lokalnych wobec tworzenia parków narodowych. Tym samym zanosi się na to, że przez kolejny okres czasu (jak długo jeszcze ?) dobro ogólnonarodowe będzie potencjalnie mogło być manipulowane przez lokalne grupki interesu, często nie widzące dużo dalej niż na wyciągnięcie własnej ręki i głębokość kieszeni. Programy rolnośrodowiskowe do kosza ? Według wiarygodnych informacji Ministerstwo Rolnictwa podjęło decyzję o całkowitym zawieszeniu programu rolnośrodowiskowego. Program ten powszechnie uważany był za jedno z najważniejszych narzędzi polskiej ochrony przyrody po wejściu do Unii Europejskiej. Dzięki niemu była szansa na uratowanie półnaturalnych ekosystemów wykształconych dzięki ekstensywnej gospodarce człowieka, np. kośnych łąk, solnisk, muraw kserotermicznych, miedz, zakrzaczeń i zadrzewień śródpolnych. Decyzja ta, w kontekście utrzymania i wdrażania unijnych mechanizmów wspierających zalesianie cennych przyrodniczo gruntów nieleśnych (bez równoczesnego wdrażania programów rolnośrodowiskowych) posłuży zniszczeniu resztek zróżnicowania ekosystemów nieleśnych i gatunków bytujących w przestrzeni porolniczej. W opinii wielu przyrodników jest to chyba najgorsza branżowa wiadomość w ostatnich latach. Protest „Salamandry” Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra” wystosowało protesty do stosownych instytucji w sprawie dążeń kilku gmin położonych w dolinie Noteci, które to gminy zamierzają wybudować fermę ponad 100 elektrowni wiatrowych o wysokości ponad 150 m. Przedmiotem protestu jest nieprzemyślana projektowana lokalizacja fermy, na jednym z największych w Polsce kompleksów torfowisk, stanowiącym jednocześnie fragment jednej z najważniejszych tras przelotów ptaków wodno-błotnych w naszym kraju. To kolejny przykład na to, że niektóre gminy może i chcą myśleć i działać ekologicznie (energia wiatrowa jest „czysta”), ale nie chcą widzieć do końca wszystkich potencjalnych skutków swych zamierzeń. Elektrownie tego typu winny być po prostu lokalizowane w miejscach niekonfliktowych przyrodniczo. Dzikie Karpaty Staraniem organizacji ekologicznej Pracowni na rzecz Wszystkich Istot z Bielska Białej oraz słowackiego stowarzyszenia ekologów Vlk, powstał film pt. „Dzikie Karpaty”, poświęcony problemom ochrony zasobów przyrodniczo-kulturowych pogranicza polskosłowackiego. Znana z lansowania odważnych i z reguły trafnych tez Pracownia nakreśla obraz gór, w których coraz mniej miejsca na dziką przyrodę, zaś coraz więcej ekspansywnej obecności człowieka. Szczegółowe informacje o zakupie filmu (15zł, koszt przesyłki wliczony) można uzyskać pod [email protected] Konferencja naukowa W dniach 18-19 IX br odbędzie się w Sulęczynie konferencja naukowa nt. „Uwarunkowania użytkowania turystycznego lasów i terenów zadrzewionych”. Organizatorami są Wyższa Szkoła Turystyki i Hotelarstwa w Gdańsku oraz Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku. Tematyka obejmować będzie m.in. zagadnienia dotyczące perspektyw tzw. turystycznego zagospodarowania lasów, obciążenia tych ekosystemów ruchem turystycznym, zagrożeń związanych z jego nadmiernym nasileniem. Bliższych informacji udziela komitet organizacyjny pod [email protected] Pani Maria już tu nie pracuje Smutna wiadomość dla szerokiego grona nauczycieli i uczniów – sympatyków przyrodników z prawdziwego zdarzenia. Wieloletnia Kierowniczka Zielonej Szkoły w Schodnie k/Kościerzyny i jej mąż – Państwo Maria i Zbigniew Utko już nie prowadzą tej jednostki „dzięki” nie przedłużeniu umowy o pracę przez dyrektora Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego. Protest ekologów z Pomorskiego Koła Terenowego Klubu Przyrodników zdał się jak dotąd na tyle, że otrzymaliśmy (do wiadomości) pismo od Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody w Gdańsku obligujące dyrektora do ustosunkowania się do naszych zarzutów. Minął już miesiąc, a odpowiedzi jak nie było tak nie ma. Być może, iż wypadliśmy poza obieg informacji. Wrzesień 2003 Ekolodzy wykazują sprzeczności Kilka znanych organizacji ekologicznych w tym np. Birdlive International opublikowało raport ujawniający sprzeczności między unijną polityką transportową i polityką w zakresie ochrony przyrody. W raporcie wymieniono kilka przykładów projektowanych inwestycji, których lokalizacje zagrażają obszarom przyrodniczo cennym. Wśród nich znalazła się np. droga ekspresowa Via Baltica, o której nieraz pisaliśmy. Ekolodzy zasugerowali, aby nie przeznaczać żadnych środków unijnych na rozbudowę dróg, dopóki nie zostaną wykonane: strategiczna ocena ich oddziaływania na środowisko oraz analiza kosztowa rozwiązań alternatywnych. Nowy rezerwat przyrody W lipcu br powołano do życia nowy rezerwat przyrody o nazwie „Lasy Naturalne Puszczy Białowieskiej” i niebagatelnej powierzchni 8581,62ha. Szczególną cechą tego obiektu jest jego obszarowe rozdrobnienie, nawiązujące jednak do istniejącej sieci rezerwatów i terenu Białowieskiego Parku Narodowego, ale przede wszystkim uwzględniające rozkład zbiorowisk o charakterze naturalnym oraz obecność starodrzewów. Powstanie tego obiektu to istotny krok na drodze objęcia ochroną całej Puszczy Białowieskiej. Pomimo radości ochroniarzy z tego niewątpliwie znaczącego sukcesu, wiele jeszcze niewiadomych. Miedzy innymi pytanie, czy skorygowany zostanie nowy plan urządzania lasu dla Puszczy Białowieskiej w zakresie zmniejszenia użytkowania drzewostanów w związku z pomniejszeniem powierzchni lasów gospodarczych o nowy obiekt chroniony. Koniec ekologicznego bezrobocia ? Według medialnych doniesień już wkrótce nastąpi znaczące ożywienie na „ekologicznym rynku pracy”. Wśród profesji, które najprawdopodobniej będą cieszyły się największym wzięciem wymienia się: strażników ochrony przyrody, inspektorów ochrony środowiska, nauczycieli ekologii na różnych szczeblach nauczania, audytorów ekologicznych, inżynierów i architektów ochrony środowiska oraz ... pielęgniarzy drzew. Ożywienie takie 9oby nastąpiło) dane mi było jakiś czas temu przewidzieć w jednej z napisanych książek. Co zaś do wymienionych profesji, to ta ostatnia z ekologią ma raczej niewiele wspólnego. Żółkną drzewa Co najmniej miesiąc wcześniej niż zazwyczaj zaczął się proces żółknięcia liści na wielu gatunkach drzew i krzewów. Jest to efekt długotrwałej suszy w wielu regionach Europy. Osłabione drzewa mogą stać się w najbliższych latach bardziej podatnym podłożem do zasiedlenia przez drewnolubne grzyby lub owady. W tej sytuacji cieszą sugestie formułowane przez niektóre organizacje ekologiczne (np. WWF) o konieczności pozostawiania w lesie obumarłych drzew. Drzewa takie gromadzą i utrzymują znaczące zasoby wody, a także zwielokratniają liczbę gatunków roślin, grzybów, mikroorganizmów i zwierząt w lasach, a także poza nimi. Trąby powietrzne nad Zatoką Gdańską W dniu 10 sierpnia br doszło nad kosą helską, Zatoką Gdańską oraz Trójmiastem do niecodziennego zjawiska – wskutek starcia się mas powietrza o diametralnie różnych parametrach wykształciły się trąby powietrzne. W tym samym okresie czasu obserwowaliśmy analogiczne zjawiska na Polesiu Lubelskim w okolicach Sławatycz. Tyle tylko, że o ile „trójmiejskie trąby” dochodziły do powierzchni Ziemi, to poleskie (choć było ich więcej) formowały się u podstaw chmur na dużych wysokościach. Warto dodać, że nie jest to zjawisko absolutnie nowe dla regionu gdańskiego – np. w dniu 14 września 2002 uformowała się całkiem pokaźna trąba powietrzna w okolicach Jastarni. Zachęcam do odwiedzenia strony internetowej www.augustyna.pl/pic/traba/foto.htm, gdzie znajdują się m.in. interesujące zdjęcia opisywanych zjawisk, które miały miejsce w zeszłym i w tym roku. Deprecjacja krajobrazu Czy chcą Państwo zapoznać się z przykładem początkowej fazy deprecjacji względnie naturalnego krajobrazu przez człowieka ? Jeśli tak, to proszę wybrać się np. na przejażdżkę w okolice miejscowości Przodkowo. Wyjeżdżając z tej wsi w kierunku na Kartuzy przecinamy do niedawna malowniczy fragment doliny Klasztornej Strugi. To piękno to już historia – w całkowitym oderwaniu od zwartej zabudowy wsi pobudowano tutaj wolno stojące domy szpecące krajobraz. Trącanie prowincjonalnością w kurorcie Nie chcesz „trącać prowincjonalnością” ? Koś trawniki ! Niekoszonym trawnikom znowu się dostało. Tym razem w Sopocie. W materiale prasowym opisującym brak systematycznego koszenia trawników w części tego miasta, który to fakt wcale nie razi przyrodnika, niekoszone rabaty obdarzono takimi epitetami: „wstyd”, „zielsko nad kolana”, „trącanie prowincjonalnością”, „mało estetyczne i razi, szczególnie w przypadku miasta aspirującego do miana kurortu”, „zachwaszczona łąka”. Ginącymi w trakcie koszenia bezkręgowcami i wydzielanymi z kosiarek spalinami nikt się niestety nie przejmuje – tego po prostu nie widać. Pozorna symbioza Z punktu widzenia oddziaływania różnych populacji na siebie interakcja: społeczność miejska-miejski trawnik ma charakter „pozornej symbiozy”. I tak „ja produkuję tlen i istnieję dzięki planom zagospodarowania przestrzennego” (trawnik), a „ja daję ci funkcjonować i np. nie zabetonowuję, korzystam zaś z produkowanego prze ciebie tlenu” (człowiek). To wzajemne korzystne oddziaływanie kruche ma jednak podstawy, gdyż człowiek zmienny jest. Zestaw niewybrednych epitetów cytowanych w poprzedniej notatce dobrze to potwierdza. Październik 2003 Handel „braćmi mniejszymi” Światowy Fundusz na Rzecz Przyrody (WWF) rozpoczął kampanię przeciwko nielegalnemu handlowi gatunkami zagrożonymi wyginięciem. Nasz kraj znajduje się niestety w czołówce państw, do których próbuje się przemycać bądź przemyca gatunki chronione międzynarodową umową zwaną Konwencją Waszyngtońską. W roku 2002 polscy celnicy udaremnili wwóz przez granicę blisko 20 tys. okazów fauny i flory, w tym około 1,5 tys. żywych zwierząt. Co może zrobić dla ograniczenia tego procederu statystyczny obywatel ? Jedną z metod jest po prostu nie kupowanie spreparowanych bądź żywych okazów egzotycznych stworzeń, a jeśli już koniecznie „musimy” je mieć, to zastanówmy się jeszcze raz nad tym i ... może jednak nie musimy. Zwierzęta w Sejmie W Sejmie powołano apolityczny Zespół Przyjaciół Zwierząt. Głównym celem jego prac ma być „działanie na rzecz dobrostanu zwierząt”. Oby znaczyło to tyle, co np. ograniczenie ekspansywności lobby łowieckiego (np. chęci polowań na wilki) czy też urealnienie zapisów o gatunkach prawnie chronionych (np. w zakresie nakładania ustawowych kar za ich uśmiercenie). Oby parlamentarzyści uwzględniali też w swej działalności jak najszerszy zestaw gatunków, łącznie z bezkręgowcami. Pozostanie tylko przy „potrzebach” kręgowców, które stanowią zaledwie około 2% wszystkich gatunków zwierząt występujących w Polsce, poskutkować może koniecznością korekty nazwy grupy posłów na np. „Zespół Przyjaciół Wybranych Zwierząt” czy też „Zespół Przyjaciół Kręgowców”. Brzmi to całkiem niepolitycznie. Problemy z wodą Ekolodzy od kilkudziesięciu już lat przestrzegali przed mogącymi nastąpić na Ziemi niedoborami słodkiej wody. Przyczyn postępujących procesów przesuszania wielu obszarów upatrywano m.in. w: nadmiernych poborach wód na potrzeby przemysłu i rolnictwa, melioracjach odwadniających, zbyt dużym wyrębie lasów i ubytkach innych terenów zielonych, górnictwie odkrywkowym i głębinowym, wielkich inwestycjach hydrotechnicznych, efekcie cieplarnianym. Spektakularne problemy w omawianym zakresie już w wielu regionach istnieją, a jednym z nich jest ostry niedobór wody pitnej we Władywostoku. Ponad milion mieszkańców tej rosyjskiej metropolii może korzystać z wody tylko co drugi dzień przez cztery godziny. I choć w pobieżnych komentarzach twierdzi się, ze powodem takiego stanu rzeczy jest tegoroczna susza, to jednak wypada pamiętać, iż jej rola sprowadza się raczej do przysłowiowej kropli przepełniającej kielich. A może lepiej – kamyczka hamującego pracę klepsydry. Okrojenie programów rolnośrodowiskowych Ministerstwo Rolnictwa podjęło zadziwiającą decyzję o ograniczeniu w naszym kraju systemu unijnych dopłat wspierających ochronę przestrzeni rolniczej, tzw. programów rolnośrodowiskowych. Przypomnę, że z wejściem Polski do Unii Europejskiej miały one stanowić podstawowy instrument motywowania rolników do podejmowania proprzyrodniczych działań. Tak więc zdecydowano, że w latach 2004-06 dotowane będzie tylko: koszenie łąk, zapobieganie erozji, ochrona starych ras zwierząt, rolnictwo ekologiczne i tzw. rolnictwo zrównoważone. Na wsparcie „nie zasłużyła” ochrona: miedz, zarośli, śródpolnych użytków ekologicznych np. „oczek wodnych”, starych sadów. Jeszcze przeciwko tunelom Choć temat wraca jak bumerang to sądzę, że warto, gdyż nie wszystkim jeszcze decydentom, projektantom i potencjalnym wykonawcom wywietrzały z głowy pomysły budowy tunelu pod Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym w okolicach granicy Gdańska z Sopotem. Antytunelowe argumenty przyrodnicze podane zostały onegdaj (np. „Nasze Pomorze” 9/2001). Tym razem argument techniczny. W Warszawie uruchomiono tunel na Wisłostradzie. Rzadko który kierowca przestrzega tam ograniczenia prędkości (50km/h). „Rekordzista” jechał prawie 150km/h. Na zmodernizowanej gdańskiej ul. Słowackiego, stanowiącej analogiczny ciąg transportowy do projektowanego tunelu (tyle, że nadziemny) sytuacja ma się niewiele lepiej. Który z kierowców przestrzega obowiązujących tam 70km/h ? Czym kończą się wypadki w tunelach można było przekonać się w ubiegłych latach, gdy miały miejsce katastrofy drogowe w kilku podalpejskich „podkopach”. Ekologiczna Marynarka Wojenna Tradycja powiązań nazw polskich okrętów wojennych z gatunkami zwierząt (np. ORP „Orzeł”, ORP „Dzik”, ORP „Wilk”) bądź zjawiskami przyrodniczymi (np. ORP „Wicher”, ORP „Błyskawica”, ORP „Burza”) jest powszechnie znana. Nową „ekologiczną” jednostką, którą otrzymała Marynarka Wojenna w darze od Królestwa Norwegii jest okręt podwodny ORP „Bielik”. Dla porządku przypomnę, że chodzi o orła bielika – rzadki w Polsce gatunek ptaka drapieżnego. Konkluzja-niewypał pięknego filmu Wspaniały przyrodniczy film, rewelacyjna praca kamerzystów odkrywająca tajniki świata motyli, a w konkluzji nagle takie oto beznadziejne sformułowanie lektora: „kiedy umierają (motyle – przyp. SZ) stają się kolejnym bezużytecznym odpadem”. Ekologicznej litości ! To trochę tak jak z piękną kobietą, która przybywając we wspaniałej kreacji na bal sylwestrowy zapomniała o zdjęciu papilotów. Ruszyły „Spotkania z przyrodą” W dniu 15 września br zainaugurowana została na terenie Ogrodu Roślin Leczniczych przy Wydziale Farmaceutycznym Akademii Medycznej w Gdańsku druga już edycja „Spotkań z przyrodą”. Organizatorami tych otwartych dla wszystkich chętnych wykładów i zajęć w terenie są: dyrekcja Gimnazjum nr 20 w Gdańsku, kierownictwo Filii nr 6 Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku oraz Pomorskie Koło Terenowe Klubu Przyrodników. Szczegółowy program spotkań w roku szkolnym 2003/04 na www.lkp.org.pl/gdansk lub pod nr telefonu 345-26-03. Korzystając z okazji, składam w imieniu organizatorów podziękowania na ręce Redaktora Naczelnego „Naszego Pomorza” Pana Kazimierza Kiżewskiego za stałe udostępnienie łamów miesięcznika dla popularyzacji tej niekonwencjonalnej inicjatywy. Tegoroczna tematyka (hasłowo): przyroda Laponii, Chorwacji, Albanii, Ukrainy, Tatrzańskiego i Bieszczadzkiego Parku Narodowego, Kaszubskiego Parku Krajobrazowego, lasy równikowe, grzyby karbofilne, mapy, rośliny lecznicze, warsztaty fotograficzne, wycieczka. Zapraszamy. Listopad 2003 Delegacja Rady Europy w Polsce Na Podlasiu gościła delegacja Rady Europy. Celem wizyty było zapoznanie się z problemem przebiegu drogi Via Baltica (pisaliśmy o niej wielokrotnie) oraz z postępami w ochronie Puszczy Białowieskiej. Jak podały media, goście przyjęli z ogromnym zdziwieniem informacje o przebiegu procesu wyboru wariantu tej drogi, zwłaszcza o nie wykonaniu dotąd analizy porównawczej rozpatrywanych wariantów trasy (tzw. łomżyński i białostocki) pod względem ekonomicznym i zagrożeń dla środowiska. Klimatyczne spotkanie w Warszawie Z inicjatywy Światowego Funduszu na Rzecz Przyrody (WWF), przy udziale finansowym niemieckiego Ministerstwa Środowiska, odbyło się w Warszawie pierwsze z serii spotkań poświęconych kształtowaniu europejskiej polityki energetycznej. Głównym tematem warsztatów była produkcja energii. Poinformowano o akcjach podejmowanych w celu redukcji zanieczyszczeń atmosfery, w tym o staraniach ograniczenia emisji gazów cieplarnianych na całym kontynencie. Uczestnikami były m.in. osoby z tak znanych organizacji, jak: Greenpeace, Climat Action Network CEE, Friends of the Earth i innych. Co to za rezerwat ? Informowaliśmy niedawno o pozytywnym dla przyrody – jak się wydawało – utworzeniu bardzo dużego rezerwatu „Lasy Naturalne Puszczy Białowieskiej”. Tuż po utworzeniu, na wniosek wojewódzkiego konserwatora przyrody w Białymstoku wyrażono zgodę (główny konserwator przyrody) na usunięcie z powierzchni rezerwatowej około 2000 m³ świerków zasiedlonych przez odżywiające się drewnem owady, w tym kornika drukarza. Tym samym należy obiektywnie uznać, że utworzenie rezerwatu było tanim chwytem propagandowym, gdyż przy tego rodzaju formie ochrony, nawet gdy jest to rezerwat częściowy, działanie j.w. nie ma po prostu merytorycznego uzasadnienia. Jak więc widać, jest to nadal zwykły las gospodarczy tyle tylko, że istotnie poprawiający statystyki „ochrony” Puszczy Białowieskiej. „Szkodniki” to też przyroda Naturalna kolej rzeczy jest taka, że bardzo wiele gatunków grzybów, zwierząt, roślin i mikroorganizmów zasiedla obumierające bądź martwe drzewa. Część z tych gatunków leśnicy określają mianem „szkodniki”, gdyż z ich punktu widzenia - siłą rzeczy subiektywnego powodują one straty w gospodarce leśnej. Tyle tylko, że w lasach rezerwatowych, jak w przypadku opisanym powyżej, rządzić powinny wymogi przyrodnicze, nie gospodarcze. Wspomniana decyzja ministerialna, okraszona nijak nieprzystającymi do rezerwatów i ochroniarzy przyrody określeniami gospodarczymi typu „posusz czynny”, „szkodniki wtórne” stawia pod poważnym znakiem zapytania (niestety !) merytorykę odpowiedzialnych za nią ww urzędników powołanych przecież do tego, aby chronić, nie eksploatować. Co to za Zieloni ? We wrześniu powstała partia Zieloni 2004. Choć w jej szeregach odnaleźć można wielu ekologów, w tym z organizacji pozarządowych, to myliłby się ten kto by sądził, że oto w Polsce zacznie funkcjonować polityczne zaplecze tej grupy zawodowej. W jednej z wypowiedzi streszczono nurty planowanych poczynań: „legalizacja aborcji, praw gejów i lesbijek oraz ekologii”. Cokolwiek by to oznaczało trzeba zapytać, komu zależy na stawianiu ekologów w jednym szeregu z ludźmi o orientacjach mało mających wspólnego z mądrością praw obowiązujących w przyrodzie. To, że w tej kwestii pogubili się unijni Zieloni nie oznacza, że trzeba bezkrytycznie kroczyć ich śladem. Elektrociepłownia na gaz we Władysławowie Zasilaną na gaz z dna Bałtyku elektrociepłownię oddano do użytku we Władysławowie. Koszt inwestycji – około 175 mln zł. Gaz wydobywany jest przez platformę Petrobalticu wraz z ropą naftową i doprowadzany do zakładu rurociągiem o długości 82 km. Gaz wykorzystany będzie – oprócz celów ciepłowniczych – także do produkcji energii elektrycznej, propan – butanu i benzyny przemysłowej. Działalność tej inwestycji istotnie ograniczy emisję zanieczyszczeń do atmosfery w okolicy tego miasta. Jest to istotne także z punktu widzenia ochrony zasobów przyrodniczych i kulturowych graniczącego z Władysławowem Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. Negatywny wyczyn miesiąca „Sympatyczna wymiana poglądów w miłym gronie” + koncert z okazji „urodzin” (co to ?!) Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku za „jedyne” około 30 tys. złotych publicznych pieniędzy. Pozytywny wyczyn miesiąca Otwarta krytyka ww wyczynu przez jednego z członków Rady Nadzorczej wspomnianego funduszu, Pana Krzysztofa Sławskiego (PSL). W wypowiedzi dla mediów stwierdził On, że: „Nie przyjdę na obchody, choć jestem członkiem rady nadzorczej. Krytykuję wystawny tryb życia urzędników i nie lubię bankietów. Fundusz obraca wyłącznie publicznymi pieniędzmi; jeśli nawet wypracowuje zysk, to są to odsetki od lokat bądź dochody z wynajmu nieruchomości. Wszystko to są jednak publiczne pieniądze”. Podzielam w pełni ten pogląd. Szersze omówienie na www.lkp.org.pl/gdansk w „Aktualnościach pomorskich” (archiwum, sierpień, tekst pt. „Fundusze obsługi kogo ?”). Bezsens miesiąca Jak podały media, pewien mężczyzna ze Szczecina złapał żmiję zygzakowatą i trzymał ją w słoiku w miejscu zamieszkania. Słoik otworzyła jego czteroletnia córeczka, którą stworzenie ukąsiło (na szczęście nie na tyle mocno, aby zmarła). W większości rozgłośni radiowych i na łamach telegazet skomentowano to w ten sposób, że mężczyźnie postawiony zostanie prawdopodobnie zarzut narażenia na utratę zdrowia lub zagrożenie życia. Nie odniesiono się w żaden sposób do faktu, że człowiek ten złamał prawo ochrony przyrody (ustawa), które w stosunku do rodzimych dziko występujących zwierząt objętych ochroną gatunkową zabrania : „ (...) umyślnego zabijania, okaleczania, chwytania, pozyskiwania, przetrzymywania, a także posiadania żywych, martwych, w całości lub ich części (...)”. Kiedy polskie media wreszcie przyrodniczo oprzytomnieją ? Grudzień 2003 Nowy gatunek wieloryba Jak dotąd stwierdzono na Ziemi 4650 gatunków ssaków. Liczba ta powiększyła się niedawno dzięki japońskim naukowcom o nowy gatunek wieloryba. Złowionego osobnika nieznanego dotąd zwierzęcia poddano szczegółowym badaniom, m.in. genetycznym i nazwano Balaenoptera omurai. „Nowy” podobny jest do innego wieloryba finwala tyle tylko, że finwal może być dwukrotnie od niego dłuższy – osiąga długość do 25m. Szacuje się, iż na świecie jest jeszcze do odnalezienia około 160 gatunków nieznanych nauce ssaków. Na pomoc polskiej przyrodzie Od niedawna funkcjonuje projekt, w którym rząd Norwegii i międzynarodowa organizacja ekologiczna WWF chcą pomóc w ochronie polskiej przyrody. Tematycznymi płaszczyznami są: ograniczenie zanieczyszczania Morza Bałtyckiego m.in. poprzez polepszenie jakości wód Wisły i Odry, przywrócenie bądź wzmocnienie populacji wędrownych gatunków ryb oraz pomoc w dialogu pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi gospodarką leśną w Polsce. Idea i czyn godny uwagi. Z drugiej jednak strony trzeba chyba ubolewać, że sami nie dajemy rady. Bieszczadzki Park Narodowy wyróżniony Już od ponad 2 miesięcy Bieszczadzki Park Narodowy, jako jedyny z polskich obszarów objętych szczególną ochroną, figuruje w sieci PAN-Parks (Protected Area Network of Parks). Po dwóch latach procedury weryfikacyjnej dokonanej przez niezależnych ekspertów, certyfikat z rąk króla Szwecji Karola Gustawa odebrał osobiście dyrektor BPN Pan Wojomir Wojciechowski. To wyróżnienie oznacza tyle, iż zasoby przyrodnicze i inne tego parku zostały uznane za nieprzeciętne oraz że w sposób profesjonalny realizowana jest na jego terenie ochrona przyrody, edukacja, badania naukowe i turystyka poznawcza. W Polsce o włączenie do sieci PAN-Parks starają się jeszcze dwa parki narodowe – Biebrzański i Białowieski. Susza częsta w Polsce Susza w naszym kraju stała się zjawiskiem nierzadkim. Mijający rok dobrze to zobrazował. Na niektórych obszarach kraju nie padało ponad miesiąc. Jak istotna jest rola wody dla wzrostu i życia organizmów można było zaobserwować np. na przykładzie grzybów. Listopadowe ocieplenie w naszym regionie, poprzedzone i przeplatane dość obfitymi opadami deszczu spowodowały jesienny pojaw licznych gatunków grzybów, w tym dość nietypowego jak na listopad pieprznika jadalnego (popularnej „kurki”). Można nieco poetycko powiedzieć, że niespożytkowany w okresie letnim potencjał wzrostowy grzybów ujawnił się dzięki jesiennej wodzie i ociepleniu, nie bacząc na późną porę roku. Na ratunek Zatoce Puckiej Od pięciu już lat realizowany jest przez Komunalny Związek Gmin Władysławowo przy współpracy naukowców ze Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego projekt „Program ochrony wód Zatoki Puckiej i Gdańskiej”. Program obejmuje wzmożenie ochrony wód przed eutrofizacją (m.in. budowa oczyszczalni), ograniczenie gospodarczych działań degradujących ekosystem zatok (np. pobierania piasku z ich dna do syzyfowego wzmacniania półwyspu helskiego), podejmowanie kroków wspierających proces odbudowy rodzimych populacji ryb (np. szczupaka, okonia, płoci). To ostatnie zagadnienie szerzej objęte jest programem „Ryby dla Zatoki Puckiej”. W jego ramach zaplanowano m.in. budowę Ośrodka Zarybieniowego w Swarzewie. W obu programach partycypuje finansowo Fundacja EkoFundusz. Dolina Mirachowskiej Strugi ukaże się Dla wszystkich oczekujących (od lat) na pojawienie się na rynku naukowym kompleksowego opracowania przyrodniczego projektowanego rezerwatu „Dolina Mirachowskiej Strugi” koło Mirachowa na Kaszubach mam dobrą wiadomość. Dzięki staraniom redakcji periodyku „Acta Botanica Cassubica” (dr Ryszard Markowski, dr Tomasz S. Olszewski) oraz innych osób wspomniany materiał pojawi się na jego łamach najprawdopodobniej na początku przyszłego roku (w tomie IV). Tematyka (hasłowo): środowisko abiotyczne, flora, roślinność, owady (kózki, ochotki, chruściki, bąki, żądłówki, niektóre inne grupy), ryby, płazy, gady, ptaki, ssaki, porosty, grzyby. Jest to jedno z pierwszych w Polsce wszechstronnych opracowań naukowych złożonego krajobrazu ekologicznego przełomowej doliny rzecznej. Warto dodać, że wszelkie prace prowadzone były przez kilkunastu naukowców z różnych instytucji bądź społecznie, bądź za symboliczne pieniądze. Wystawa owadów dłużej Każdy, kto nie zdążył dotąd zwiedzić bardzo interesującej wystawy owadów egzotycznych z kolekcji Pana Dariusza Skibińskiego w Centralnym Muzeum Morskim w Gdańsku ma szansę na uczynienie tego do 14 XII br., gdyż termin zamknięcia został przesunięty. Wystawa najbardziej usatysfakcjonuje motylarzy, choć i niektóre inne rzędy owadów np. chrząszcze, straszyki, modliszki, szarańczaki są (choć symbolicznie) reprezentowane. To kolejna w ostatnich latach w naszym mieście ekspozycja owadów egzotycznych. Osobiście, choć nie jestem zwolennikiem pozainstytucjonalnego gromadzenia owadów, uznaję walor dydaktyczny i do pewnego stopnia naukowy takich kolekcji. Ciągle mam też nadzieję, że doczekamy prezentacji w Trójmieście zasobów polskich tej wspaniałej i różnorodnej gromady zwierząt. Styczeń 2004 Alarm IUCN Światowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) alarmuje, że około 12 tysięcy gatunków roślin, grzybów i zwierząt żyjących na Ziemi zagrożonych jest wyginięciem. Według autorów, największe niebezpieczeństwo zaniku grozi przyrodzie wysp oceanicznych. IUCN - co to takiego ? Światowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) to największa obecnie organizacja działająca na polu ochroniarskim, zrzeszająca rządowe (około 100) i pozarządowe (około 750) gremia ekologiczne ze 140 krajów. W Polsce do IUCN należy 9 organizacji i instytucji: Fundacja EkoFundusz, Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk, Instytut Ochrony Środowiska, Komitet Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk, Liga Ochrony Przyrody, Państwowa Rada Ochrony Przyrody, Polski Klub Ekologiczny, Polskie Towarzystwo Przyjaciół Przyrody "pro Natura". Ostatnio dołączyło do tego grona znane poznańskie (oddział w Gdańsku) stowarzyszenie pozarządowe Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody "Salamandra". Apel Komitetu Ochrony Przyrody Na ostatnim posiedzeniu Komitetu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie zaapelowano o utworzenie w nieodległej przyszłości na terenie Puszczy Białowieskiej pierwszego (dwunarodowego) Puszczańskiego Parku Europy (Ancient Forest Park of Europe), jako "świadectwa dalekowzroczności Europejczyków, ich troski o przyszłe pokolenia i o stan przyrody". Zaapelowano także o wstrzymanie wycinania drzew w rezerwatach i w obrębie Hwoźna Białowieskiego Parku Narodowego pod hasłem zwalczania owada kornika drukarza oraz o pomoc instytucji krajowych oraz Unii Europejskiej dla gmin "puszczańskich", która tworzyłaby alternatywę dla gospodarczego użytkowania zasobów leśnych. Apel o powiększenie Parku Jeśli ktoś z Państwa jest zwolennikiem rozszerzenia Białowieskiego Parku Narodowego na obszar całej Puszczy Białowieskiej może to wyrazić składając swój podpis (oraz kilka słów komentarza) na liście zamieszczonej w zasobach internetowej strony http://www.republika.pl/przyroda_pl/apel.htm . Organizatorzy akcji proszą także o rozprzestrzenianie informacji o tej liście. Łąki, pastwiska i miedze do ochrony Do poprawionego przez urzędników Ministerstwa Rolnictwa projektu Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich w Polsce wróciły "od zawsze" postulowane przez przyrodników zapisy o wsparciu płatnościami rolnośrodowiskowymi utrzymania ekstensywnie użytkowanych łąk i pastwisk oraz ochrony miedz śródpolnych. Tym samym stworzyła się szansa na zachowanie tych nierzadko bardzo cennych przyrodniczo miejsc. Sadza też Naukowcy z Instytutu Badań Kosmicznych Goodarda James Hansen i Larissa Nazarenko twierdzą, że sadza osiadająca na powierzchni śniegu i lodu jest w około 25% "odpowiedzialna" za globalne ocieplenie. Do tej pory czynnik ten nie był specjalnie eksponowany w dociekaniach różnych naukowców nad przyczynami efektu cieplarnianego. Jako głównego "sprawcę" tego efektu wskazuje się wciąż dwutlenek węgla, który - gromadząc się w sporych ilościach w atmosferze - pochłania emitowane przez Ziemię (w tym odbite) promieniowanie, nie pozwalając mu "uciec" w przestrzeń kosmiczną. Dzik uczy W oliwskim ZOO "współprowadzącym" lekcje dla dzieci szkolnych jest odchowany przez pracowników ogrodu dzik o imieniu Pipi. Godny uznania jest cel takich zajęć wzbudzanie szacunku i zainteresowania dzieci krajowymi ssakami. Pomysł wart jest popularyzacji także dlatego, że świat krajowych dzikich zwierząt jest nagminnie traktowany po macoszemu, np. przez media. Muzyka przyrodnika Ci z Państwa, którzy gustują w dobrej romantycznej muzyce, nie powinni przegapić najnowszego albumu grupy "Within-Temptation" pt. "Mother Earth" ("Matka Ziemia"). Zespół ten, założony przez Roberta Westerholta, gra ambitny, miejscami łagodny, miejscami ostry, melodyjny gotycki metal, pięknie zharmonizowany z przejmującym kobiecym wokalem (Sharon del Adel). Polecam, zwłaszcza tytułowy utwór z bardzo przyrodniczym i dającym wiele do myślenia tele-dyskiem (prezentacja tego utworu na www.within-temptation.com). Luty 2004 Exxon wypłaci Odpowiedzialny za skutki awarii tankowca "Exxon Waldez" w 1989 roku u wybrzeży Alaski teksański koncern naftowy Exxon wypłaci około 7 mld USD odszkodowań rybakom, innym mieszkańcom i gminom na Alasce. Katastrofę tę uznano za największą klęskę ekologiczną w historii USA - z uszkodzonego statku wyciekło 42 mln litrów oleju, zginęło około 250 tysięcy ptaków i tysiące morskich ssaków. Elektrownia rekordzista Największa elektrownia słoneczna na Ziemi powstanie w niemieckim mieście Lipsk. Moc elektrowni wyniesie 5 megawatów, składać się ona będzie z 33,5 tysięcy modułów słonecznych. Dla porównania - łączna moc elektrowni słonecznych w tym kraju to około 400 megawatów. Nowy skład Rady W styczniu br wybrano nowy skład Państwowej Rady Ochrony Przyrody na kadencję 2004-2007. Przewodniczącą tego opiniotwórczego organu ministra środowiska została Pani Profesor Joanna Gliwicz, zoolog, krajowy ekspert ds ochrony różnorodności biologicznej. Rada ma już blisko 80. letnią historię, w ostatnich latach jej ranga mocno podupadła, co wynikło m.in. z dość powszechnego zepchnięcia ochrony przyrody na margines percepcji polskiego społeczeństwa. Oby się to zmieniło. Łowny czy chroniony Rozpoczęły się społeczne konsultacje projektu nowelizacji rozporządzenia o liście gatunków łownych. Postulowane jest m.in. wykreślenie z listy czapli siwej, borsuka, kuny leśnej, słonki, a wprowadzenie na nią gatunków obcych polskiej faunie - szopa pracza i bernikli kanadyjskiej. Proponuje się także objęcie całoroczną ochroną, choćby na pewien okres czasu, zająca szaraka, kuropatwy i jarząbka. Strzelaniu do wilków nie Minister środowiska wydał kontrowersyjną zgodę na odstrzał 3 sztuk wilków na terenie gmin Hajnówka, Czyże i Narew w północno-wschodniej Polsce. Strzelić wolno (posiadając oczywiście stosowne pozwolenie, tzw. odstrzał) w odległości nie mniejszej niż 5 km od lasu. Naukowcy twierdzą, że w Puszczy Białowieskiej wilków nie przybywa, ich liczbę szacuje się w granicach 23-40 sztuk. Kilkadziesiąt zgłoszonych ostatnio przypadków zagryzienia zwierząt hodowlanych wiąże się z przetrzebieniem przez myśliwych populacji jelenia, który jest głównym pokarmem wilka. Do końca nie wiadomo także, ile z tych zagryzień dokonanych zostało przez zdziczałe psy. Coraz częstsze są głosy o wstrzymaniu jakichkolwiek polowań na wilki na co najmniej 10 lat. Ankieta Na stronie internetowego serwisu informacyjnego ochrony środowiska ekoinfo.pl http://www.ekoinfo.pl/?ekwp zamieszczono ankietę dotyczącą zniesienia możliwości zaskarżenia inwestycji (w ustawie prawo budowlane). Internauci głosowali następująco: bardzo dobry pomysł - 14,3%, dobry pomysł, ale może zaszkodzić - 14,7%, za dużo możliwości nadużyć - 35,0%, katastrofa - 36,0%. Ankieta Na stronie internetowej Pomorskiego Koła Terenowego Klubu Przyrodników http://www.lkp.org.pl/gdansk/index.php zamieszczono ankietę dotyczącą ochrony przyrody na terenie województwa pomorskiego. Internauci głosowali następująco: przesadna - 13,6%, dostateczna - 10,2%, niewystarczająca - 76,2%. Przeczytaj cam do przeczytania artykułu Profesora Ludwika Tomiałojcia pt. "Percepcja ekologizmu w Polsce" pod adresem http://www.recykling.uni.wroc.pl/index.php?section=8&content=article&id=1 internetowym na stronie prowadzonej przez Pracownię Aktywności Studenckiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Interesująca lektura, nie tylko dla przyrodników. Polecam. Niewola za wolność ? Niezależne grono dziennikarskie naszej gazety wyraża swoją głęboką dezaprobatę wobec zarządzenia szczecińskiego Sądu Rejonowego wykonania kary trzech miesięcy więzienia orzeczonej wobec redaktora naczelnego "Wieści Polickich" Pana Andrzeja Marka. Mamy nadzieję, że to bulwersujące zdarzenie którego sprawiedliwego finału oczekujemy, nie jest zwiastunem powrotu niczym nieskrępowanej medialnej cenzury w naszym kraju. Marzec 2004 Kolejny tankowiec zatonął U wybrzeży stanu Virginia w USA zatonął płynący z Nowego Jorku do Houston singapurski tankowiec z ładunkiem etanolu. Są ofiary w ludziach. O skutkach ekologicznych niewiele wiadomo. Ptakom egzotycznym stop W związku z rozprzestrzeniającą się w południowo-wschodniej Azji epidemią ptasiej grypy, Unia Europejska wprowadziła formalny zakaz importu jakichkolwiek gatunków ptaków z tego regionu. Unia importowała rocznie z Azji ponad 100 tysięcy ptaków egzotycznych, w tym kanarki, papugi, gwarki. Podatek ekologiczny Instytut na Rzecz Ekorozwoju opracował projekt "Ekologicznej reformy fiskalnej jako elementu reformy systemu finansów publicznych". W projekcie przewiduje się m.in. wprowadzenie podatku ekologicznego od zużycia prądu, benzyny i oleju napędowego. Ideą takiego podejścia jest obciążenie wyższymi podatkami tych, którzy poprzez zwiększone zużycie ww nośników energii przyczyniają się do wzmożonego niszczenia środowiska. Zakłada się 4-procentowy wzrost cen paliw i podwyżkę energii elektrycznej o 1 grosz na 1 KW. Proponowane są także ulgi dla najbiedniejszych rodzin. O lasach i leśnikach Lasy zajmują 28% powierzchni naszego kraju, tj. około 9 mln ha, z czego około 7,5 mln ha to lasy państwowe. Lasami tymi zarządzają leśnicy, których jest około 27 tysięcy. Oprócz tego wiele firm świadczy na rzecz leśnictwa usługi (około 75 tys. osób). Sumarycznie bezpośrednio zainteresowanych pozyskaniem drewna (nie licząc przemysłu drzewnego) jest więc około 100 tys. osób. Zainteresowanych, gdyż to właśnie pozyskanie drewna istotnie wpływa na wysokość pensji (własny rozrachunek). Leśnicy nie są, jak to się czasami błędnie określa, gospodarzami lasów. Oni nimi administrują czy jak kto woli - zarządzają. Leśnicy często podkreślają, że las traktują wielofunkcyjnie (funkcje ekologiczne, społeczne, produkcyjne). Niektórzy z nich o tej wielofunkcyjności zdają się nie pamiętać, eksponując produkcję. Dobrym obiektywnym wskaźnikiem takiej amnezji jest używanie przez leśnika sformułowania "ochrona drzewostanu"(jako głównego czynnika finansotwórczego) zamiast "ochrona lasu" (jako wielofunkcyjnej przestrzeni). Wzrost liczebności lisów W ostatnich latach wzrosła liczebność lisów w Polsce. Główną tego przyczyną jest rozrzucanie szczepionek mających zwalczać wściekliznę u zwierząt leśnych. Wścieklizna była onegdaj strategicznym czynnikiem regulacji liczebności populacji lisa w naszym kraju. Nadmierne rozmnożenie się nie chorujących już lisów poskutkowało zmniejszeniem zasobów jego pokarmu, tj. drobnych zwierząt, m.in. zajęcy. W niektórych regionach kraju, np. na Polesiu Lubelskim, wzrostowi liczebności rudego drapieżnika sprzyja również wyludnianie się tych terenów. Lisy znajdują korzystne warunki rozrodu i zamieszkiwania w opuszczonych gospodarstwach. Myśliwi na badania Kontestatorzy myślistwa od zawsze domagają się zaniechania polowań. Nie wydaje się to na razie możliwe. Bardziej realnym ich postulatem jest wprowadzenie obowiązku stałych okresowych badań lekarskich i psychologicznych, oceniających predyspozycje osobnika polującego do posługiwania się bronią. Propozycje te wynikają nie tylko z troski o przyrodę, ale i o ludzi. Co jakiś czas dowiadujemy się o śmiertelnych postrzeleniach uczestników polowań. Z kolei agencje podały, że pewien sfrustrowany emerytowany francuski nauczyciel zastrzelił 262 kozice (gatunek chroniony), z tego połowę w parkach narodowych. Wytropienie (po długotrwałych poszukiwaniach) i pojmanie owego polującego psychopaty to przykład likwidacji skutków patologii, nie przyczyn. Absurdy miesiąca Na absurdalne sformułowanie miesiąca zasłużyło stwierdzenie meliorantów "naprawa rzeki", określające zakres robót melioracyjnych na odcinku rzeki Wdy w Borach Tucholskich (wycinanie drzew i krzewów, odmulanie, wykaszanie roślinności, itd.). Kuriozum to podtrzymali w swoim opiniotwórczym opracowaniu naukowcy "eksperci" z pewnej szacownej uczelni. Co gorsza, dorzucili nowatorskie tezy o tym, że olcha czarna jakoby nie posiada wartości botanicznej i gospodarczej, a to już może całkiem serio zdenerwować nie tylko botanika czy innego przyrodnika, ale także leśnika. Z ww do tytułu "absurd miesiąca" konkurowała notatka z prasy codziennej pt. "Obcy w słoneczniku", dotycząca znalezienia chrząszczy w ziarnach sprowadzonego zza oceanu słonecznika. To przykład najprawdopodobniej niezamierzonego "zawleczenia" gatunku przez człowieka na dużą odległość, zjawiska dość powszechnego w obecnym "multitransportowym" świecie. Osobiście zdziwił mnie (jako entomologa zwłaszcza) niczym nieuzasadniony alarmujący ton notatki i fakt, że sprawą zajęła się prokuratura (?!). Przy okazji podpowiadam Pani z Inspekcji Handlowej , że "chrząszcze" to rząd, nie rodzaj. Kwiecień 2004 Ustawa blisko Nową ustawę o ochronie przyrody uchwalił na początku marca br. sejm i skierował ją do senatu. Koniec drogi legislacyjnej już blisko, można więc stwierdzić, że dokument ten nie przysłuży się w większości zmienionych zapisów polskiej przyrodzie i jej opiekunom z urzędu. O to twórcom ustawy chodziło ? A może wśród nich zabrakło lub zbyt mało było przyrodników ? O szczegółach - po ostatecznym zatwierdzeniu tego tzw. prawa. Szczególny typ demokracji Alergicznie zareagowali na plany powiększenia Parku Narodowego Bory Tucholskie rolnicy z okolic Chojnic. Negatywnie odniosła się do tych planów np. gmina Brusy. To dość typowa w warunkach polskich reakcja. Od czasu, kiedy w znowelizowanej kilka lat temu ustawie o ochronie przyrody nałożono prawny obowiązek uzyskania akceptacji samorządów na powstanie nowego bądź zmianę granic istniejącego na danym terenie parku narodowego gminy stały się niezmiernie "ważne i kompetentne". Pierwszy lepszy statystyczny, często niedouczony urzędnik, nie potrafiący odróżnić ot choćby sosny od świerka, nie mówiąc o systemowym kojarzeniu tego, co dzieje się w przyrodzie, zabiera decydujący (!!!) głos w sprawie narodowego dobra. Stan ten podtrzyma najprawdopodobniej nowa ustawa. WWF kontra odwadniacze Polski oddział Światowego Funduszu na rzecz Przyrody oprotestował prowadzone przez służby melioracyjne pod hasłem ochrony przeciwpowodziowej, regulacje kilkudziesięciu małych i średnich polskich rzek. Proceder ten, praktykowany w naszym kraju za budżetowe środki od kilkudziesięciu już lat doprowadził do sytuacji, w której zasoby wodne Polski należą obecnie do najuboższych w Europie. Lobby hydrotechniczne za to należało i należy do gremiów gospodarczych najprężniej dewastujących ojczystą przyrodę. Zamulanie opinii publicznej Dla wątpiących w ostatnie zdanie powyższej informacji - ta i następna notka, zawierające tematyczne dowody z ostatniej chwili. W zatwierdzonej przez sejm wspomnianej powyżej ustawie uprawomocniono prymat gospodarki wodnej (czytaj: melioracji odwadniających) nad ochroną przyrody na terenach parków krajobrazowych. W praktyce oznaczać to będzie nasilenie działań melioracyjnych pod znanymi hasłami "konserwacji", "naprawy rzek", "oczystki międzywali", "odmulania", itd. Innymi słowy - zamulania opinii publicznej. Doliny rzeczne do kosza W najnowszej wersji listy obszarów siedliskowych do systemu Natura 2000, w porównaniu z poprzednią, dodano 4 obszary, a skreślono .... 64 (?!). Wśród tych ostatnich około 30 obiektów to fragmenty dolin rzecznych. Najwyraźniej ktoś tu się mocno obawia wzmocnionej ochrony obszarów naturowych, jaka nastąpi po zatwierdzeniu ostatecznej listy wzmiankowanego systemu. Boją się i inni Ze wspomnianej powyżej listy skreślono także co najmniej 13 obiektów leśnych, w tym tak wartościowe przyrodniczo obiekty, jak Lasy Janowskie czy Lasy ŻerkowskoCzeszewskie zwane nie bez powodu "Białowieżą Wielkopolski". W przypadku skreśleń co najmniej 4 obszarów (np. Karkonosze i Góry Izerskie) dała się zaobserwować destrukcyjna działalność lobby narciarskiego. Nie wiadomo, z jakich powodów z listy zniknęło także 12 obiektów kulturowych, w tym dworów, młynów i kościołów. Presja na kosę helską Zarząd Nadmorskiego Parku Krajobrazowego, szef Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego dr Krzysztof Skóra oraz przedstawiciele mieszkańców Półwyspu Helskiego wyrazili negatywne zdanie nt. projektowanej budowy dużego zespołu usługowo-turystycznego na campingu w Chałupach. Wskazano m.in. na sprzeczność zakresu inwestycji z przepisami obowiązującymi w parku i z zasadami gospodarowania na obszarach zgłoszonych do europejskiego systemu Natura 2000. A co z przyrodą ? Całkowite obudowanie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego od południa wydaje się być niestety kwestią kilku najbliższych lat. Funkcję zabezpieczenia obszaru parku przed nadmierną antropopresją pełniły do niedawna tereny poligonu wojskowego w GdańskuJasieniu. Wykupione przez prywatnego inwestora będą zabudowane - rozważane jest budownictwo mieszkaniowe lub park rozrywki. Czy ktoś interesuje się walorami i funkcjami przyrodniczymi tego obiektu ? Nic o tym nie słychać co dziwi (choć w Gdańsku już chyba nic nie powinno dziwić), gdyż teren to interesujący. Zlokalizowane jest tu na przykład jedno z bodaj trzech zachowanych w granicach Gdańska torfowisk. Formalnie część tego obszaru wchodzi w skład otuliny Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Maj 2004 Strefy śmierci Pochodzący z zanieczyszczeń nadmiar azotu w morzach i oceanach sprzyja m.in. wzmożonemu rozwojowi glonów. Odkładają się one na dnie akwenów, następnie zaś rozkładając się - pobierają tlen zawarty w wodzie, uniemożliwiając tym samym rozwój innych organizmów spożytkowujących tlen do podtrzymania swoich procesów życiowych. W ten sposób tworzą się w zbiornikach wodnych tzw. "strefy śmierci", których zlokalizowano już około 150 - m.in. u południowych wybrzeży USA, wokół Japonii, przy wybrzeżach Australii, Chin, Nowej Zelandii, w Morzu Czarnym, w Adriatyku i w Bałtyku. Z punktu widzenia trwałości populacji ludzkich jest to poważny problem - same tylko ryby stanowią około 17% białka zwierzęcego, z jakiego nasz gatunek pokarmowo korzysta. Bałtyk pod ochronę ? Naukowcy od szeregu już lat postulują o całościową ochronę Bałtyku. Ostatnio zarysowała się szansa zakwalifikowania naszego morza do kategorii obiektów "szczególnie wrażliwych". Warunkiem kwalifikacji jest m.in. zadeklarowanie przez państwa nadbałtyckie prowadzenia takiej żeglugi na tym akwenie, która nie stwarzałaby zagrożenia dla przyrody. Uda się ? Oby. Jedynym krajem, który jak dotąd nie zgodził się na podwyższenie standardu tankowców przy transporcie ropy naftowej po Bałtyku jest Rosja. Mocarstwowe problemy Dawne polityczne mocarstwa mają problemy z percepcją faktu, że trzeba coraz bardziej dbać o środowisko przyrodnicze. Udowodniły to onegdaj Stany Zjednoczone, nie podpisując osławionej Konwencji o ochronie różnorodności biologicznej (1992 rok) i chroniąc tym samym interesy wielkich korporacji wycinających Puszczę Amazońską. Teraz Rosja ma problem z Bałtykiem, a postawa ta jest z pewnością ukłonem w stronę rodzimych koncernów paliwowych. Szansa dla morświnów (i łososi) Od 2007 roku nie będzie można na Bałtyku poławiać łososi sieciami, tzw. pławnicami. Taka decyzja zapadła niedawno na forum Komisji Europejskiej. Sieci te są jedną z przyczyn niemal całkowitego wytrzebienia bałtyckiej populacji ssaka morskiego morświna. I choć rybacy są innego zdania, to nic nie zmienia faktu, że te dryfujące pułapki "swoje" w ww kwestii zrobiły. Pytanie tylko, czy przy tak niskiej liczebności (szacowana na 600 osobników morświna w całym Bałtyku), jest szansa na odtworzenie populacji tego ginącego ssaka. Oprzytomnij, Kanado Za zgodą władz Kanady znowu zaczęto polowania na foki. Ten skandaliczny proceder wznowiono po kilkudziesięcioletniej przerwie. Planuje się uśmiercenie około 1 mln (!!!) osobników. Tempo zabijania szacuje się na 10 tys. fok/godzinę. To wyjątkowe bestialstwo, a zdawałoby się, że kraj cywilizowany. Pozory mylą. Ministerstwo czego ? Nie jest tajemnicą, że w ostatnich kilku latach o zatrudnionych na etatach ekologów w Ministerstwie Środowiska trudno nawet "ze świecą". Z tego m.in. powodu polska ochrona przyrody przeżywa kryzys, jakiego jeszcze chyba nigdy nie doświadczała. Ogromne zapóźnienia odnotowano np. w zakresie nie przygotowania na czas licznych branżowych aktów wykonawczych do aktów prawnych wyższego rzędu. Są jednak nisze, gdzie ten wielce szacowny, choć mało merytoryczny urząd, odnotowuje na bieżąco "legislacyjne sukcesy". Do nich należy wydawanie zezwoleń na odstrzały bobrów, wilków, żubrów. Ostatnio, zachęcony przykładem innych, wystąpił doń starosta Nowego Dworu Gdańskiego o odstrzał bobrów żyjących nad Tugą. Pozwolą ? Niech zgadnę. Ministerstwo Środowiska ? A może odstrzelnictwa ? Ministerialny znaczy zawodowy ? Jak napisał pan P. Miller w "Przyrodzie Polskiej" (nr 03/2004): "Przeciwnikami decyzji ministra (o odstrzale 70 bobrów na Polesiu - przyp. SZ) są jak zawsze amatorzy ekolodzy (...)". Tak, ci wszyscy zaangażowani przyrodnicy od profesorów począwszy, a na osobach wprawdzie nieutytułowanych, lecz też całe życie poświęcających przyrodzie skończywszy, to z całą pewnością pocieszni amatorzy, których pan redaktor jak zechce - może dobrotliwie po plecach poklepać, jako całkiem nieszkodliwych dziwaków. Gdzie im tam do ministerialnego zawodowstwa, czy też wywodów ww pana z tej samej notatki: "(...) Przykładem może być Pojezierze Zachodniopomorskie, gdzie tamtejsze rzeki zostały niemal w stu procentach ogołocone (przez bobry - przyp. SZ) z olch i buków (...)". Abstrahując od tego, że to nieprawda, przypomnieć zawodowcowi wypada, iż olchy i buki nijak do flory wodnej zaliczyć się nie da. Chyba, że by się ktoś mocno zawodowo postarał. Nagonka na wilki Trwa propagandowa nagonka lobby łowieckiego, przygotowująca opinię publiczną do akceptacji kolejnych decyzji o odstrzale wilków na kolejnych obszarach kraju. Tym razem wzięto się za Lubelszczyznę, przytaczając przykłady spowodowanych rzekomo przez wilki zagryzień zwierząt gospodarskich. Tyle tylko, że na tym obszarze dość powszechne jest zjawisko łączenia się bezpańskich i źle karmionych psów w zdziczałe sfory, buszujące po tych wyludniających się terenach. Sfory takie, co stwierdzono już wielokrotnie, potrafią zagryźć owcę czy cielaka. Te zagryzienia przypisuje się później wilkom. Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego antywilkowa histeria ma miejsce na łamach prasy łowieckiej (np. "Brać Łowiecka"). Natomiast nie pojmuję, dlaczego angażują się w to tytuły z definicji proprzyrodnicze (np. "Przyroda Polska"). Jaki to park ? W związku z postępującą degradacją walorów Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i jego najbliższego otoczenia, w nawiązaniu do nowych zapisów ustawowych czyniących de facto z parków krajobrazowych poligony działalności gospodarczej (nie zaś formy ochrony przyrody), proponuję zmianę nazwy ww obszaru na "Park rozTrój miejski", jako bardziej odpowiadającą obecnej smutnej rzeczywistości. Czerwiec 2004 Wymieranie kręgowców Spośród 455 gatunków kręgowców żyjących w Polsce (krągłouste, ryby, płazy, gady, ptaki, ssaki) zagrożonych wymarciem jest około 130. Wśród nich znajdują się tak znane zwierzęta, jak: żbik, ryś, głuszec, cietrzew, orzeł przedni, orlik grubodzioby, błotniak zbożowy, głuszec, cietrzew, batalion, kulon. Gatunki wymierały zawsze tyle tylko, że z reguły bardzo powoli (setki, a nawet miliony lat). Wymieranie obserwowane obecnie postępuje najszybciej w dziejach Ziemi (setki, a nawet dziesiątki lat). Przyczyną tego faktu jest ekspansywność populacji ludzkich, prowadząca do wielokierunkowych przekształceń środowiska życia większości stworzeń. W obronie dużych ssaków Rumunię można jeszcze nazywać europejską ostoją dużych ssaków. Żyje tam około 6000 niedźwiedzi brunatnych, 2500 wilków, funkcjonują stabilne populacje jeleni, saren, dzików i innych gatunków. Jak długo ten stan potrwa ? Według Brigitte Bardot, w Rumunii nie są przestrzegane ustalenia Konwencji Berneńskiej (1979 rok) dotyczące ochrony niedźwiedzi i wilków. Aktorka wystąpiła z ostrą krytyką premiera tego kraju za patronowanie polowaniom na te zwierzęta. Co roku zezwala się na odstrzał około 300 niedźwiedzi i blisko 400 wilków. No cóż, od świadomości myśliwego do świadomości ekologa chyba jednak daleka droga. Torfowiska coraz suchsze Pomimo trwających już około 10 lat hydrotechnicznych prób przyhamowania i choćby częściowego odwrócenia przebiegu procesów przesuszania torfowiskowych rezerwatów w Lasach Mirachowskich na Kaszubach, sytuacja zmienia się na gorsze. Bez specjalnych badań widać, że procesy degeneracyjne zapoczątkowane przeprowadzonymi onegdaj bezsensownymi melioracjami terenów leśnych ciągle pogłębiają się. Fragmenty borów bagiennych i brzeziny bagiennej rezerwatów "Kurze Grzędy", "Staniszewskie Błoto", "Żurawie Błota", "Jezioro Turzycowe", które jeszcze 5 lat temu spenetrować można było bez obawy zamoczenia tylko w solidnych butach gumowych, są obecnie dostępne dla statystycznych adidasów. Dewastacja polany Krykulec W bezpośrednim sąsiedztwie rezerwatu "Kacze Łęgi" w Gdyni (Trójmiejski Park Krajobrazowy) na śródleśnej polanie Krykulec, rozpoczęła się budowa zbiornika retencyjnego, którego zadaniem będzie przechwycenie ewentualnej wody powodziowej prowadzonej przez potok Źródło Marii, dopływ Kaczej. Przyrodnicze oceny projektu tej inwestycji były i są diametralnie różne. Zwolennicy budowy, a wśród nich nawet przedstawiciel Państwowej Rady Ochrony Przyrody, wskazywali np. na negatywne oddziaływanie zwiększonych przepływów zanieczyszczonych wód burzowych z osiedla Karwiny na rzekę Kaczą oraz na porastające dno jej doliny cenne zbiorowisko leśne - łęg wiązowy. Przeciwnicy obawiali się m.in. znaczących przekształceń w trakcie budowy fragmentu doliny Źródła Marii (z ciekiem włącznie), a także zniszczenia cennych półnaturalnych zbiorowisk nieleśnych polany Krykulec, stanowiących miejsca występowania rzadkich gatunków, np. owadów. To, że teren został na dzień dzisiejszy i na kolejne kilkaset lat przyrodniczo zdewastowany, nie podlega dyskusji. Kto nie wierzy, polecam spacer. Nastroje społeczne dobrze oddają komentarze na tablicy budowy. Z uwagi na to, że ich treść odbiega jednak od przyjętych norm poprawnej polszczyzny, pozwolę sobie publicznie nie cytować. Lęgi na stawach Na trójmiejskich stawach od początków maja prowadzą potomstwo kaczki krzyżówki. Na stawie przy ul. Kilińskiego we Wrzeszczu w dniu 6 V matka prowadziła 12 kaczuszek. Mewa śmieszka i kawka, które przysiadły zbyt blisko stadka, zostały natychmiast przegonione przez troskliwą kaczkę. Tydzień później doliczyliśmy się już tylko (niestety !) 7 młodych. W warunkach miejskich krzyżówki narażone są na szereg niebezpieczeństw (koty, psy, ludzie, ptaki drapieżne), których oddziaływanie powodować może dużą śmiertelność potomstwa. Taka sytuacja miała najpewniej miejsce na stawie przy ul. Folwarcznej w Gdyni, gdzie wraz z młodzieżą z I Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego zaobserwowaliśmy (15 V) matkę krzyżówkę prowadzącą tylko jedno młode. Maksymalna znana liczebność miotu tego gatunku to 19 sztuk piskląt. Kaczki na dachach O dość nietypowym miejscu gniazdowania kaczki krzyżówki doniosła niedawno prasa. W rynnie piętrowego domu na gdańskiej Starówce wylęgło się 9 piskląt. Ptaki skakały na ziemię, co jest normalnym zjawiskiem, gdy gniazdują wysoko, np. na drzewach, ale na wyprawę do najbliższej wody już się nie zdecydowały. Pomocy udzielili im pracownicy Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, przewożąc na opływ Motławy. Kilkadziesiąt lat temu na płaskim dachu czteropiętrowej (!!!) kamienicy w śródmieściu Berlina obserwowano przez kilka lat z rzędu gniazdowanie kaczki krzyżówki. Pisklęta skakały na ziemię nie ponosząc szwanku. Dzieje się tak dzięki warstwie elastycznego puchu, ich niewielkiej masie ciała i braku większych, twardych kości. Zaproszenie na www Ciągle powiększają się zasoby strony internetowej Pomorskiego Koła Terenowego Klubu Przyrodników www.lkp.org.pl/gdansk. Na witrynie tej można znaleźć m.in. artykuły o tematyce przyrodniczej z "Naszego Pomorza" i inne aktualności pomorskie. Warto odwiedzić galerię fotografii przyrodniczej liczącą ponad 1000 zdjęć pogrupowanych w zasoby pt. "Z życia koła" oraz "Albumy autorskie" (10 autorów). Można ocenić i skomentować, wypełnić ankietę, podyskutować na forum. Nowością są ścieżki dźwiękowe przedstawiające komunikację akustyczną wybranych gatunków owadów, czy też wiosenne koncerty ptaków z Doliny Samborowo. Całością strony twórczo zawiaduje Kolega Piotr Madanecki z Katedry i Zakładu Biologii i Botaniki Farmaceutycznej Akademii Medycznej w Gdańsku. Lipiec 2004 Cyklony a globalne ocieplenie Dzięki satelitom amerykańscy naukowcy odkryli zjawisko, które istotnie wpływa na ograniczanie efektu cieplarnianego na Ziemi. Efekt ten powodowany jest m.in. zbyt dużą koncentracją dwutlenku węgla w atmosferze, związaną z nieprzemyślanym rozwojem gospodarczym. Wykazano, że w dwa dni po przejściu gigantycznych wirów cyklonów przez bezkresne obszary oceanów masowo zakwita plankton roślinny. Dzieje się tak dzięki zassaniu przez wiry wód głębinowych bogatych w substancje mineralne, np. związki żelaza czy fosforu. Ponieważ powierzchniowe wody oceaniczne usytuowane z dala od lądów są ubogie w potrzebne roślinom do życia pierwiastki, więc nadarzająca się "okazja" jest natychmiast "wykorzystywana", zaś nieodłącznie związana z zakwitem planktonu fotosynteza skutkuje masowym zużyciem dwutlenku węgla, a następnie (po obumarciu planktonu i opadaniu w głębiny) jego względnie trwałym związaniem w substancji organicznej. To spektakularne i modelowe odkrycie pokazuje "mądrość" natury w klasycznym sprzężeniu zwrotnym: ocieplenie klimatu - wzrost liczby i siły cyklonów - masowe zakwity planktonu - wiązanie dwutlenku węgla - przeciwdziałanie ociepleniu klimatu. Spis bociana białego Co 10 lat odbywa się Międzynarodowy Spis Bociana Białego. Służy on poznaniu liczby par tego gatunku w poszczególnych krajach oraz dynamiki zmian w skali już dziesięcioleci (to szósty taki spis). Polska to prawdziwa bociania potęga - około 25% światowych zasobów to boćki "polskie", tj. gniazdujące w naszym kraju (ponad 40 tysięcy par). Akcję liczenia bocianów (10-31 lipca br.) koordynuje Polskie Towarzystwo Przyjaciół Przyrody "pro Natura" z Wrocławia. Szczegóły na www.bociany.pl/spis. Weto dla zmodyfikowanej żywności Szacuje się, że w USA ponad 60% spożywanej żywności to pokarm zmieniony genetycznie. Ekspansja tego typu produktów na rynek europejski jest faktem. Jednak ostatnio zablokowano ofertę amerykańskiego koncernu Monstanto eksportu do Europy transgenicznego rzepaku. Polska znalazła się wśród państw, które głosowały za odrzuceniem tej oferty, co wzbudziło entuzjazm tak znanych organizacji ekologicznych jak "Greenpeace" czy "Friends of the Earth". Swoje weto postawiły także: Austria, Dania, Grecja, Luksemburg, Wielka Brytania, Włochy, Cypr, Estonia, Litwa, Malta i Węgry. Myśliwi czy bezmyślniwi ? Sejmowe lobby łowieckie przeforsowało ustawę, która stwarza niebezpieczeństwo zabijania dzikiej zwierzyny przez cały rok. Chodzi o dopuszczenie do organizowania przez Polski Związek Łowiecki szkoleń psów i ptaków myśliwskich, co w praktyce jest ukrytą formą polowań. To skandaliczny zapis kpiący z prawa ochrony przyrody oraz lekceważący obowiązek pozostawienia w spokoju dzikich zwierząt w okresie lęgów i prowadzenia młodych. Etyka łowiecka Jedną z zasad etyki łowieckiej w Polsce jest "nadrzędność potrzeb ochrony przyrody nad chęciami zaspokojenia pasji myśliwskiej" (Mała Encyklopedia Leśna, PWN, 1980). O kołach łowieckich Polski Związek Łowiecki Zarząd Okręgowy w Gdańsku zrzesza 71(!) kół łowieckich. Nazwy wielu z nich - jak na ironię - to gatunki zwierząt, do których przez cały rok strzelać nie wolno (tj. objętych ochroną ścisłą), np.: Ryś, Żbik, Jastrząb, Kulik, Krogulec, Sokół, Głuszec, Łabędź, Orzeł, Żuraw, Bielik. Zastanawiające, dlaczego myśliwi nie nazywają swoich kół w oparciu o bogaty przecież język łowiecki ? Na przykład: bok, breneka, cewka, chłyst, cyngiel, dwururka, haki, omyk, oręż, wieniec. Uroku tym nazwom chyba nie brak ? Jeszcze o kaczkach W poprzednich wydaniach "Kroniki" informowałem o losach rodziny kaczek krzyżówek na stawie przy ul. Kilińskiego w Gdańsku-Wrzeszczu. Ostatnia obserwacja wykazała, że liczebność młodych spadła o kolejne trzy sztuki i wynosi obecnie ledwie cztery, za to całkiem już wyrośnięte kaczki (+ matka). Warto dodać, że staw ten porastają już trzy spore płaty pływającej rośliny grążela żółtego, stanowiące kolejną - po kaczkach, wierzbach białych, żółciaku siarkowym i szuwarze - namiastkę naturalności tego mokradła. Rzekotki na wysypisku Przyrodnicy gdańscy Anna Majewska i Piotr Madanecki odnotowali na zarośniętym bajorku powstałym na obrzeżu gdańskiego wysypiska Szadółki grupę godujących chronionych żab rzekotek drzewnych. To bardzo interesująca i dość nietypowa obserwacja. Szczegóły na www.lkp.org.pl/gdansk w "Aktualnościach przyrodniczych". Ślimacza nowość Pojawiła się bardzo dobra książka pt. "Ślimaki lądowe Polski" autorstwa uznanego autorytetu w dziedzinie malakologii Pana Profesora Andrzeja Wiktora. Do nabycia za pośrednictwem Wydawnictwa Mantis z Olsztyna. Szczegóły na www.mantis.mgt.pl