Królowa jest przeciwieństwem celebrytki, najlepiej się czuje w

Transkrypt

Królowa jest przeciwieństwem celebrytki, najlepiej się czuje w
Królowa jest przeciwieństwem celebrytki, najlepiej się czuje w chustce na
głowie, w starym płaszczu i kaloszach, na świeżym powietrzu ze swoimi psami i
końmi. Mimo ogromnego bogactwa odżywia się skromnie, płatki śniadaniowe trzyma
w plastikowych pojemnikach i przechodząc po drodze gasi wszystkie niepotrzebne
światła. Potrafi się cudownie uśmiechać, jeśli zechce, ale poza tym jej twarz w sposób
naturalny przybiera wyraz uroczystej powagi, który ona sama porównuje do Miss
Piggy. Jej formalna władza jest bardzo niewielka i niemal zupełnie nieistotna dla tych,
którzy nie należą do jej poddanych.
Jej syna Karola – w miarę starzenia się coraz bardziej przypomina on swego
hanowerskiego przodka Jerzego III, króla, który stracił amerykańskie kolonie – też
trudno uznać za celebrytę. Po raz ostatni zafascynował obywateli, kiedy rozstał się ze
swoją żoną Dianą, znacznie bardziej przyjaźnie usposobioną wobec mediów, która
zginęła później w wypadku drogowym w Paryżu. Teraz dom Windsorów może mieć
nową gwiazdę w osobie Kate Middleton, kobiety z klasy średniej, której ślub z
księciem Williamem, wnukiem królowej, oglądała jedna trzecia telewidzów na
świecie. Sama królowa jednak nigdy nie ulegała terrorowi kamer, żyjąc możliwie
najdalej od fałszywego blasku, hałasu i pędu świata współczesnej kultury.
I właśnie dlatego powinna fascynować każdego, kto interesuje się polityką i
historią, a także tych wszystkich, których ciekawi nowoczesna monarchia. Ponieważ
królowa nie ma żadnego odpowiednika wśród panujących, jej historia dość zasadniczo
różni się od wszystkich innych. Pierwsza i najbardziej oczywista różnica polega na tym,
że tak długo jest głową państwa. W 2012 roku obchodzi diamentowy jubileusz z racji
sześćdziesiątej rocznicy objęcia brytyjskiego tronu. Na naszych oczach wyrosła ze
smukłej ciemnowłosej młodej matki z lat pięćdziesiątych na dzisiejszą mądrą
prababkę. Teraz w wieku osiemdziesięciu pięciu lat jest na drugim miejscu w
brytyjskiej historii pod względem długości panowania; jedynie jej wielka
poprzedniczka królowa Wiktoria spędziła więcej czasu w londyńskich pałacach. A to
oznacza, że znała osobiście, czasami wręcz całkiem dobrze, wszystkich amerykańskich
prezydentów od czasów Harry`ego Trumana. Prawdopodobnie najbliżej była
zaprzyjaźniona z Ronaldem Reaganem, chociaż zarówno królowa, jak i jej
dziewięćdziesięcioletni małżonek, książę Filip, nawiązali nieoczekiwanie ciepłe
stosunki z małżeństwem Obamów. Bez względu na to, co się myśli o samej królowej,
to jej osoba i długie panowanie dały Brytyjczykom poczucie ciągłości, jakiego próżno
by szukać w jakiejkolwiek republice demokratycznej.
Wielu z nas nie zna innego brytyjskiego monarchy. Jej ojciec, król Jerzy VI,
zmarł 6 lutego 1952 roku, niecałe siedem lat po skończeniu drugiej wojny światowej.
Odziedziczyła tron w tym samym roku, w którym umarł Stalin, Truman zapowiedział
bombę wodorową i stracono Rosenbergów; był to także rok, w którym ukazał się
pierwszy numer „Playboya", Elvis Presley ukończył szkołę średnią, a Kinsey
zelektryzował Amerykę raportem o kobiecej seksualności. W czasie swojego
panowania królowa była świadkiem ostatecznej przemiany Imperium Brytyjskiego we
Wspólnotę (Commonwealth) pięćdziesięciu czterech państw, organizację obejmującą
około jednej trzeciej światowej populacji, niemal zupełnie nieznaną większości
Amerykanów. Królowa poznała liderów poststalinowskiego Związku Radzieckiego,
takich jak Chruszczow czy Bułganin, i odwiedziła Rosję jako pierwszy brytyjski
monarcha od czasu zgładzenia cara Mikołaja i jego rodziny. Z najlepszej loży
obserwowała katastrofalną brytyjsko-francuską inwazję na Egipt Nassera i
przerażający kubański kryzys rakietowy. Pamięta takie historyczne postacie jak
Charles de Gaulle i Haile Selasie. Widziała swój kraj przechodzący od zdecydowanej
przewagi białych do wielorasowej „światowej wyspy" z setkami nowych społeczności.
Panowała podczas wojny koreańskiej i wietnamskiej, podczas najgorszych okresów
zimnej wojny, pierestrojki, upadku muru berlińskiego, wojen w Iraku i Afganistanie, a
także rozkwitu Chin.
Przez te wszystkie lata królowa poświęca dużą część każdego dnia, poza Bożym
Narodzeniem, na bardzo dokładne przeczytanie poufnych dokumentów brytyjskiego
państwa, tajnych raportów wywiadu i nudnych papierów dotyczących nominacji. Ma
ogromny talent parodystyczny i fenomenalną pamięć, jest co prawda absolutnie
dyskretna, ale jej znajomość graczy naszych czasów jest prawdopodobnie
niezrównana. Ten olbrzymi zasób wiedzy okazał się dobrodziejstwem, szczególnie w
związku z jej rolą prywatnego doradcy i nieoficjalnego terapeuty licznych premierów.
Początkowo, a dotyczy to także Winstona Churchilla, terroryzowali ją, ale później na
ogół traktowali z pełnym onieśmielenia podziwem. W trudnych czasach mogła
przypomnieć podobne kryzysy, które zdarzyły się wcześniej, dostarczając tym samym
nieocenionego dystansu.
Monarchia pozwala na spojrzenie w dłuższej perspektywie. Brytyjczycy,
przeżywają politykę w czteroletnich cyklach wyborczych, jednak ważne problemy
stojące przed nami rozgrywają się w znacznie dłuższych okresach. Liderom
politycznym trudno się skupić na takich zagadnieniach jak bezpieczeństwo
energetyczne, zmiana klimatu, masowa migracja, długotrwałe zadłużenie rządu czy
wymieranie gatunków, skoro mają tendencje wybiegania myślą najwyżej rok czy dwa
do przodu. Z samej swojej natury „królewscy" obejmują myślami całe pokolenia,
pożytecznie jest mieć kogoś wpływowego, kto bierze pod uwagę długotrwałe
implikacje określonej polityki czy programu.
Inna różnica warta odnotowania dotyczy spojrzenia samej Elżbiety na swoją
rolę. Chociaż żyjemy w epoce świeckiej i materialistycznej, królowa wierzy,
dosłownie, że ma misję, że jej funkcja to religijne powołanie, któremu musi poświęcać
każdy dzień swojego życia. Kiedy została namaszczona sekretną mieszanką olejów
podczas koronacji w 1953 roku, zgodnie z tradycją wywodzącą się ze starych
zwyczajów żydowskich przyjęła na resztę życia obowiązki, które można porównać
raczej do posługi religijnej niż do nowoczesnej polityki. Być może to właśnie w
największym stopniu tłumaczy jej zadziwiającą pokorę. W istocie jest osobą
nieśmiałą, która nadal potrafi trząść się ze zdenerwowanie przed wygłoszeniem
mowy, co zadziwiające, jeśli weźmie się pod uwagę, że większość życia upływa jej na
spotkaniach z nieznajomymi i wygłaszaniu przemówień. Nic dziwnego, że jej
małżonek niezbyt liczący się ze słowami stwierdził, że nikt przy zdrowych zmysłach nie
chciałby wykonywać jej pracy.
Mam nadzieję, że Prawdziwa królowa różni się od większości książek o
brytyjskiej rodzinie królewskiej. Istnieje nienasycony i całkiem zrozumiały apetyt na
plotki i skandale i trzeba przyznać, że nawet w świecie, gdzie ich bynajmniej nie
brakuje, dom Windsorów ma proporcjonalnie duży udział w głośnych sensacjach.
Zasadnicze przejawy królewskich skandali są tu również omawiane i analizowane: bez
zrozumienia katastrofalnego królowania Edwarda VII czy rozpadu małżeństwa Karola i
Diany nie potrafilibyśmy zrozumieć panowania królowej. Rozmawiałem z wieloma
osobami, które znają królową i pracują z nią, starałem się bowiem sporządzić jej
wyważony portret zarówno jako kobiety, jak i monarchini. Źródłem informacji byli dla
mnie liczni politycy, urzędnicy i dworzanie, a także członkowie najbliższej rodziny,
którzy nigdy nie wypowiadają się publicznie o samej królowej i odgrywanej przez nią
roli i nawet prywatnie rzadko mówią o tym z obcymi.
Moim ostatecznym celem jest pokazanie, jak w rzeczywistości funkcjonuje
monarchia w rozmaitych okresach politycznych, podczas kryzysów ery nowożytnej,
wyjaśnienie i obrona systemu rządów, który większości ludzi może się wydawać
dziwny. Innymi słowy, potraktowałem królową poważnie, na jej warunkach. W końcu
jest ona kimś szczególnym. W naszych czasach żaden inny władca dużego kraju nie
wytrwał na stanowisku tak długo, nie musiał też radzić sobie z taką mieszanką
międzynarodowych i rodzinnych kryzysów. Bez ryzyka pomyłki można przewidywać,
że już nigdy nie będzie nikogo takiego. Na swój sposób królowa jest jedną z głównych
postaci na świecie, której historia jest bardziej dziwna i skomplikowana, niż
podejrzewa większość ludzi.
Najlepszym antidotum na niechęć czy wrogość wobec Elżbiety II jest
towarzyszenie jej przez kilka miesięcy . Od misji w placówkach handlowych zagranicą
do wizyt w małych miasteczkach i szpitalach, znosi niewiarygodnie wyczerpującą
rutynę, która obejmuje wielkie ceremonialne okazje, szybkie i sprawnie prowadzone
spotkania z żołnierzami, ludźmi interesu, wolontariuszami i niemal każdą inną
kategorią obywateli, jaką tylko potrafimy sobie wyobrazić. Pochłania to część
wieczorów, kiedy do takiego czy innego pałacu zaprasza się tysiące ludzi, by
„uhonorować” ich pracę lub hojność. Obejmuje także cierpliwe czytanie grubych tek
poważnych papierów produkowanych przez rząd, który działa w jej imieniu. W
Whitehall, centrum rządowym Wielkiej Brytanii, gdzie ocenia się najbardziej tajne
materiały wywiadu, królowa jest po prostu „Czytelnikiem nr 1".
Jej życie polega na pokazywaniu się. Nie oznacza to jednak, że można jej nie
doceniać. Towarzyszy jej specyficzna aura, jaką potrafią stworzyć bardzo nieliczni
współcześni politycy. Pojawienie się brytyjskiej monarchini wytwarza nastrój
nerwowego oczekiwania. Na jej widok serca biją szybciej, choćby ich właściciele nie
wiem jak się starali traktować ją jak zwyczajną kobietę. Choć jest obecna niemal
wszędzie – w wiadomościach, na znaczkach pocztowych, na pierwszych stronach pism
– udało jej się zachować tajemniczość. Wyraz jej twarzy zmienia się z
naburmuszonego do promiennego i z powrotem. Jej wzrok uważnie ogarnia
otoczenie. Zdradza bardzo niewiele.
Po wstrząsach kryzysów rodzinnych i publicznych kontrowersjach królowa
przeżywa teraz spokojniejszy okres. Brytyjska rodzina królewska zyskała zadziwiającą
popularność na całym świecie. Królowa z wielkim zainteresowaniem, a nawet z
pewną przyjemnością oglądała niedawny film z Colinem Firthem o własnym ojcu
walczącym z jąkaniem i o człowieku, który mu w tym pomagał, Australijczyku Lionelu
Logue. (Bardzo dobrze pamięta Logue`a). Ona sama też była bohaterką hitu
filmowego z Helen Mirren. Słynną poprzedniczkę królowej Elżbietę I sportretowała
Judith Dench w filmie o Szekspirze. Wszyscy oni, Firth, Mirren i Dench, zdobyli Oskary,
jak zjadliwie zauważyło jedno z dzieci królowej.
Królowa nie jest aktorką, ale popularność monarchii wiele zawdzięcza jej
aktorskim umiejętnościom. Już wielokrotnie objechała świat dookoła, poznała
najróżniejszych przywódców, i tych heroicznych, i tych monstrualnych, widziała przed
sobą morza przymilnych twarzy i lasy klaszczących rąk. Już jako mała dziewczynka
znała swoje przeznaczenie. Choć jest nieśmiała, traktuje bycie królową jako
powołanie, misję, przed którą nie można uciec.
Jak każda osiemdziesięciopięciolatka królowa przeżywała w życiu żałobę,
doznawała rozczarowań, ale odnosiła też sukcesy. Straciła króla, królową i księżniczki
– swego ojca, matkę, siostrę i niezwykłą Dianę – a także bliskich przyjaciół. Urodziła
czworo dzieci, przeżyła rozwody trojga z nich. A jednak może być
usatysfakcjonowana. Wie, że jej dynastia w odróżnieniu od wielu innych niemal na
pewno przetrwa. Czeka zarówno jej następca, jak i następca tegoż następcy.
Większość poddanych jest zadowolona i z niej, i z zaproponowanej przez nią wizji
monarchii.
Tych, którzy pamiętają ją jako małą dziewczynkę z loczkami, jest już bardzo
niewielu. Dwunastego maja 2011 roku została drugim najdłużej panującym monarchą
w brytyjskiej historii, panowała przez 21 645 dni, czym pobiła rekord Jerzego III. Jeśli
dożyje do września 2015, pobije nawet rekord królowej Wiktorii. Jej
dziewięćdziesięcioletni obecnie małżonek nadal ma przenikliwe spojrzenie i
podejrzliwą postawę prawdziwego mężczyzny zagubionego w świecie postępowców i
liberałów. Miał duże możliwości, zdecydował się jednak na rolę "małżonka królowej,
jej wasala i sługi".
Książę Edynburga i królowa wspólnie przeżywają coroczny cykl rytuałów i
tradycji, przenosząc się z pałacu do pałacu wraz ze zmianą pór roku. Obydwoje
przebierają się często po kilka razy dziennie, na obiady, ceremonie otwarcia,
przemówienia, inauguracje, wojskowe defilady czy uroczyste kolacje. Poranki
królowej zaczynają się, tak jak przez większość jej życia, od wysłuchania wiadomości
radia BBC, wypicia herbaty Earl Grey, czytania „Racing Post" i „Daily Telegraph".
Jedząc wraz z mężem grzanki, rozkoszuje się dobiegającą z ogrodu muzyką w
wykonaniu nadwornego dudziarza (osoby nieznające się na rzeczy mogą to nazywać
hałasem). W pobliżu królowej przebywają najmniej niebezpieczni członkowie
brytyjskiego systemu monarchicznego, psy królowej – cztery corgi i trzy dorgi
(krzyżówka jamnika z corgi).
Członkowie dyskretnego, oddanego personelu, do których królowa zwraca się
po imieniu, przetwierają się w tę i z powrotem. Czeka pisana na maszynie lista
spotkań; wkrótce przyniosą pierwszą czerwoną teczkę z oficjalnymi papierami, od
drobnych nominacji do alarmujących raportów służb specjalnych. Królowa może
złożyć wizytę na górze w królestwie Angeli Kelly, osobistej asystentki i starszej
garderobianej, do której wchodzi się z wąskiego korytarza na poddaszu pałacu
Buckingham. Pochodząca z Liverpoolu miła i rzeczowa kobieta jest jedną z osób, poza
członkami rodziny, najbliższych królowej. Przerzuca wielkie bele materiału, używa
manekinów i dużych nożyczek, tworząc liczne stroje królowej. Przed wyprawami za
ocean czy dłuższymi podróżami po kraju planuje wraz z królową suknie, kapelusze,
torby i buty, które trzeba będzie zabrać. Od czasu do czasu sprowadza się
projektantów z zewnątrz. (Jedna szkocka projektantka nalegała na to, by osobiście
wziąć miarę. Kiedy przykucnęła przerażona z centymetrem w ręku, królowa zawołała:
„Noga prosto! Rękę wyprostować! A teraz nogę!" i chichotała przez cały czas). Piętro
niżej pod Angelą Kelly na królewską podróż czekają staroświeckie skórzane walizki i
kufry, na każdej widnieje prosty stempel „Królowa". Używane są od bardzo dawna, bo
monarchini nie należy do klubu entuzjastów wyrzucania.
Na dole w gabinecie prywatny sekretarz sortuje zawartość licznych oficjalnych
teczek i niesie je na górę, by królowa się z nimi zapoznała. Czyta je tylko ona, książę
starannie zachowuje konstytucyjny dystans do niektórych dziedzin jej życia, choć
zarządza dobrami i jest bardzo aktywnym dziewięćdziesięciolatkiem, nadal często
przedziera się przez londyńskie zatłoczone ulice za kierownicą własnej przyjemnie
anonimowej taksówki. Jak każdy, kto przez tyle lat wiedzie bardzo uporządkowane
życie, a królowa jest aktualnie najstarszym monarchą w dziejach swego kraju, zawsze
ma nadzieję, że danego dnia spotka ją jakaś niespodzianka, choćby niewielka. Kiedy
dzień się zaczyna, na pewno się zastanawia: I co dalej? Co się dziś wydarzy?