ŚLURPIĄCA KRÓLEWNA Dramat z prologiem Osoby
Transkrypt
ŚLURPIĄCA KRÓLEWNA Dramat z prologiem Osoby
ŚLURPIĄCA KRÓLEWNA Dramat z prologiem Osoby: KRÓLEWNA KRÓLOWA KRÓL KSIĄŻĘ DAMA DWORU RZEMIEŚLNICY zły RZEMIEŚLNIK VIII LOGOPEDA PSYCHOTERAPEUTA STRAŻNICY z DOWÓDCĄ HEROLD KAMERDYNER SŁUŻĄCY RYCERZ LUD GOŚCIE Prolog Przed zamkiem królewskim. HEROLD Słuchajcie, słuchajcie! Oto królewskie słowa do wszystkich jego poddanych! LUDZIE Schodzą się posłuchać. HEROLD Radosną mam dziś nowinę! Po wielu latach wyczekiwania dziś, niespodziewanie, przed południem, królowa urodziła pierwsze dziecko pary królewskiej, królewnę! LUDZIE Niech żyje! Wiwat! Yo! Czad! HEROLD Na uroczystość chrzcin zostaną zaproszeni osobnymi pismami najdostojniejsi przedstawiciele społeczności, zaś wszyscy poddani ugoszczeni zostaną na błoniach pod zamkiem! Tako rzecze król! LUDZIE Hurraaa! Scena I Komnata w zamku. Na środku komnaty kołyska, po jednej stronie trony króla i królowej, po drugiej stronie drzwi. Pomiędzy drzwiami i kołyską na ścianie wisi duże trofeum myśliwskie. W kołysce królewna, na tronach król i królowa, asystuje im kamerdyner. RZEMIEŚLNIK I Wchodzi przez drzwi, otwierane i zamykane od zewnątrz przez odźwiernych. KAMERDYNER Główny hydraulik! RZEMIEŚLNIK I Najjaśniejsza Pani, Najjaśniejszy Panie, zechciejcie przyjąć moje najserdeczniejsze życzenia szczęścia dla królewny i pozwólcie abym mocą moich kwalifikacji obdarzył ją władzą nad wszelkimi zaworami i kształtkami. KRÓL Dziękujemy ci, główny hydrauliku. Pozostań z nami na uroczystości. RZEMIEŚLNIK I Kłania się i przechodzi na stronę. RZEMIEŚLNIK II Wchodzi przez drzwi. KAMERDYNER Pierwszy krawiec! RZEMIEŚLNIK II Wasze Wysokości, pragnę Wam złożyć uroczyste gratulacje w tak szczęśliwym dniu, a królewnę obdarzyć siłą poskramiania wszelkich tkanin i dzianin. KRÓLOWA Dziękujemy, pierwszy krawcze. Prosimy, pozostań z nami. RZEMIEŚLNIK II Z ukłonem przechodzi na stronę. RZEMIEŚLNIK III, RZEMIEŚLNIK IV, RZEMIEŚLNIK V Wchodzą przez drzwi. KAMERDYNER Przełożony murarzy, naczelny dekarz i obertynkarz! RZEMIEŚLNICY III, IV i V Najdostojniejszy Królu, Najłaskawsza Królowo, cieszymy się waszą radością, oby nigdy nie przygasającą i pragniemy udzielić królewnie naszych mocy... RZEMIEŚLNIK III ...poskramiania cegieł i betonu... RZEMIEŚLNIK IV ...kiełznania krokwi i dachówek... RZEMIEŚLNIK V ...obłaskawiania zapraw i tynków. KRÓLOWA Wdzięczniśmy, nasi drodzy rzemieślnicy. Zapraszamy, dołączcie do nas. RZEMIEŚLNIK III, IV i V Kłaniają się i przechodzą na stronę. RZEMIEŚLNIK VI i VII Wchodzą przez drzwi. KAMERDYNER Czołowy mechanik i przodownik stolarzy! RZEMIEŚLNIK VI Jaśnie Oświeceni Królowo i Królu, niech będzie mi wolno winszować Wam szczęścia, a następczynię tronu obdarować władzą naginania do swej woli wszelkich korbowodów i wahaczy. KRÓL Radują nas twoje życzenia i dary, czołowy mechaniku. Prosimy, dołącz do świętujących. RZEMIEŚLNIK VIII Wchodzi przez drzwi , które przeraźliwie skrzypią. Ubrany jest niechlujnie, w brudny fartuch i beret z antenką, w ustach trzyma pomięty niedopałek. Przez chwilę spogląda na zebranych, wśród których wzbudza przestrach. Królu i królowo! Zapomnieliście o mnie w tej ważnej dla was chwili. Ale ja o was nie zapomniałem. I oto za karę przepowiadam, że królewna której chrzciny dziś świętujecie dożyje tylko lat szesnastu. A w szesnaste urodziny nie zachowa przepisów BHP i skaleczy się wrzecionem, z czego wyniknie śmiertelne zakażenie. Rzekłem! Spluwa niedopałkiem w stronę kołyski i wychodzi, pozostawiając otwarte drzwi. KRÓLOWA Ach! Podbiega do kołyski i bierze królewnę na ręce. KRÓL Biada nam! Co robić? RZEMIEŚLNIK III Straszne, straszne, jak odczynić ten urok? RZEMIEŚLNIK II Czy to w ogóle możliwe? RZEMIEŚLNIK VI Nie mierzyć się nam z jego potęgą. KRÓL Radźcie! RZEMIEŚLNIK VII Dostojni zebrani! Szczęściem w nieszczęściu jeszcze ja nie zdążyłem złożyć daru i życzeń królewnie. Nie mam ja dość mocy, aby całkowicie zneutralizować ten czar, mogę go jednakże osłabić i oświadczam niniejszym, iż królewna nie zginie, jeno będzie chorować, a uzdrowi ją dopiero miłość księcia który oświadczy się jej mimo przeciwności. Aby zaś dodatkowo zminimalizować zagrożenie zalecam profilaktykę. KRÓLOWA Dzięki ci, dzięki przodowniku stolarzy, lecz jak się mamy zabezpieczyć? RZEMIEŚLNIK VII Myślę że na początek należy na wszystkie końcówki wrzecion w całym królestwie założyć zabezpieczające kapturki. RZEMIEŚLNIK VI Sądzę, że jestem w stanie opracować konstrukcję wrzeciona niekłującego. KRÓL Doskonale, rozkażę aby wszystkie kołowrotki w całym królestwie wyposażono w takie wrzeciona. Pod groźbą galer i kamieniołomów, jeśli ktoś by się uchylał. KRÓLOWA Och, zakażmy w ogóle używania kołowrotków i każmy wszystkie spalić. RZEMIEŚLNIK II Najjaśniejsza Pani, tego nie da się zrobić. Bez kołowrotków nie będzie jak robić nici, a bez nici upadnie cały przemysł tekstylny królestwa. KRÓLOWA Ale tu chodzi o bezpieczeństwo królewny, naszej córki! KRÓL Moja droga, rzeczywiście nie można tego zrobić, bez tekstyliów nasi poddani już na długo przed tymi szesnastymi urodzinami chodziliby wyłącznie nago. RZEMIEŚLNIK III Albo, co gorsza, zaczęliby się ubierać w gumę, a to strasznie niezdrowe. RZEMIEŚLNIK V To fakt, a do tego jak obrzydliwie by to wyglądało. KRÓLOWA No dobrze, niech już zostaną kołowrotki, ale koniecznie zabezpieczone. KRÓL Słusznie. Tak się stanie. Oby to wystarczyło... Scena II Pokój królewny. W pokoju stół, na którym leżą narzędzia i kilka desek. Królewna wierci wiertarką. HEROLD Niewidoczny, spoza sceny. Ludu królestwa, wierni poddani! Za godzinę rozpoczynają się uroczystości obchodów szesnastej rocznicy urodzin królewny! Król i królowa zapraszają poddanych na błonia zamkowe, gdzie wszyscy zostaną ugoszczeni! KRÓLEWNA Odkłada narzędzia i czyści wiertarkę. Wiertarka rusza na krótko. Au! DAMA DWORU Wchodzi. Czy coś się stało, wasza wysokość? KRÓLEWNA Ach, nic wielkiego, podaj mi apteczkę, skaleczyłam się wiertarką w palec. Podnosi palec i wkłada do ust, z lekkim, ale słyszalnym ślurpnięciem. DAMA DWORU Opatruje rękę królewny. Wiertarką? Jak to się stało? KRÓLEWNA Czyściłam szczęki wrzeciona i widocznie przycisnęłam wyłącznik. DAMA DWORU Wasza wysokość powinna być ostrożniejsza, zwłaszcza w taki dzień. Czas się przebrać. KRÓLEWNA Wiem, wiem. Właśnie idę po suknię. Przebiera się przy pomocy Damy Dworu i wybiega. DAMA DWORU Poprawia niedbale odłożoną wiertarkę. Nagle zatrzymuje się gwałtownie. Och! Szczęki wrzeciona! Skaleczyła się wrzecionem... Jak mogliśmy zapomnieć że ta część to wrzeciono? To na pewno przez ten urok, co teraz będzie? Królowa musi się dowiedzieć! Wychodzi szybko. Scena III Komnata jak w scenie II, ale zamiast kołyski stoi duży stół, za którym zasiadają Król, Królowa, Królewna i goście, w tym Książęta i Królewicze. KRÓLEWNA Wbiega i zajmuje swoje miejsce. KRÓL Moja najdroższa córko. Oto świętujemy twoje szesnaste urodziny. Od dziś młodzieńcy mogą starać się o twoją rękę. KRÓLOWA Życzymy ci wszystkiego najlepszego córko. GOŚCIE Wszystkiego najlepszego! KRÓLEWNA Dziękuję bardzo, dziękuję wam, moi dostojni rodzice, dziękuję i wam, drodzy goście. KRÓL Niech zatem rozpocznie się uczta. Służba wnosi talerze z zupą i rozstawia przed siedzącymi. Wszyscy zaczynają jeść. KRÓLEWNA Je, głośno ślurpiąc. GOŚCIE, KRÓL i KRÓLOWA Patrzą zaskoczeni. Goście odsuwają talerze z wyrazem obrzydzenia. DAMA DWORU Wchodzi i zbliża się do Królowej, mówi do niej szeptem. Królewna skaleczyła się wrzecionem wiertarki. KRÓLOWA Szeptem do Króla. Skaleczyła się wrzecionem wiertarki. KRÓL Szeptem do Królowej. Och nie. A więc to co się dzieje... KRÓLOWA Szeptem do króla. To musi być klątwa, co robić? KRÓL Niech podadzą pieczeń! Służba wnosi talerze z pieczenią i rozstawia przed siedzącymi. Wszyscy jedzą, także Królewna. KRÓLOWA Szeptem do Króla. Na chwilę pomogło, ale co dalej? KRÓL Przywołuje służącego. Natychmiast po uczcie niech się stawią lekarze. Królewna zapadła na zdrowiu. SŁUŻĄCY Tak jest, miłościwy panie. Służba wnosi kompot. KRÓLEWNA Pije, straszliwie ślurpiąc. Goście odsuwają z obrzydzeniem szklanki. KRÓL Zasłania twarz dłońmi. Scena IV Przed zamkiem królewskim. Wchodzą Król, Logopeda i Psychoterapeuta. KRÓL Mości logopedo, jak postępy w leczeniu? LOGOPEDA Panie, niestety nie mam dobrych wieści. Wykonuję z królewną najbardziej zaawansowane ćwiczenia, dykcję ma najlepszą w królestwie, wszystkie mięśnie twarzy i ust jak postronki, ale tego ślurpania nie udaje się skorygować. KRÓL Źle, bardzo źle. A wy, mości psychoterapeuto? PSYCHOTERAPEUTA I ja nie ucieszę cię, panie. Również jestem bezsilny wobec tego zjawiska. Dobrze chociaż że królewna dobrze znosi swój problem, bo inaczej sytuacja mogłaby się jeszcze bardziej pogarszać. KRÓL Ech, próbujcie dalej, waszmościowie. Laryngolog i gastroenterolog nie znaleźli żadnych wad budowy, więc zostaliście już tylko wy. LOGOPEDA Wasza wysokość, może to na tle neurologicznym? KRÓL Nie, neurolog też rozłożył ręce. Cóż, obowiązki dworskie wzywają. Do zobaczenia, waszmościowie. Wychodzi. LOGOPEDA i PSYCHOTERAPEUTA Do widzenia waszej wysokości. PSYCHOTERAPEUTA Poszedł na podwieczorek. Aż mi go szkoda, będzie tuż przy niej. LOGOPEDA Prawda, strach pomyśleć jak to słychać w komnacie, skoro ja do mechanika muszę do sąsiedniej wsi jeździć, bo tutejszy nie wytrzymał i uciekł z podgrodzia. PSYCHOTERAPEUTA Oj tak, mam to samo ze sklepem wędkarskim, też mi się wyprowadził. LOGOPEDA A mleczarze? Oni znikli chyba pierwsi. PSYCHOTERPAEUTA Nie, pierwsi byli ci od kur, bo im się przestały nieść od tego bulgotu. Krowy wytrzymały trochę dłużej zanim przestały dawać mleko. RYCERZ Wchodzi. Powiedzcie, dobrzy ludzie, gdzie jest wejście do zamku? Mury tak porosły głogiem że trudno je odnaleźć. Dlaczego nikt tego nie przycina? PSYCHOTERAPEUTA Z tamtej strony murów, szlachetny rycerzu. Ale odradzam odwiedzanie zamku, zwłaszcza o tej porze. RYCERZ Jak to, odradzasz? A cóż to za pomysł, dlaczego miałbym nie wchodzić do zamku? PSYCHOTERAPEUTA Panie, w tym zamku mieszka ślurpiąca królewna. Ona ślurpie tak, że uciekli królewscy ogrodnicy, dlatego głóg tak się rozplenił. Nikt tego nie wytrzyma, a zaraz zacznie się na zamku podwieczorek. Naprawdę odradzam. LOGOPEDA W sumie to nawet dobrze z tym głogiem, bo zawsze trochę tłumi. RYCERZ Doprawdy, dobrzy ludzie, wygadujecie jakieś bzdury bez sensu. Powiadacie więc że brama zamku jest z drugiej strony? Zatem idę i nie wątpię że król przyjmie mnie na podwieczorku, o którym mówicie. Rusza w kierunku zamku. LOGOPEDA Jak chcecie, panie. My ostrzegaliśmy. Z zamku rozlega się głośne, przeciągłe ślurpnięcie. RYCERZ Zatrzymuje się gwałtownie, następnie zatyka uszy, a potem ucieka w przeciwnym kierunku. LOGOPEDA No i tak jest z nimi wszystkimi. Żaden książę nie został starać się o jej rękę. KSIĄŻĘ Wchodzi. Ubrany jest w zbroję, na napierśniku ma herb przedstawiający pień z wbitym weń toporem. W klejnocie hełmu jednorożec. LOGOPEDA O, następny. KSIĄŻĘ Uderza pięścią w rękawicy w napierśnik. Jestem księciem nieulękłym, prowadźcie mnie do królewny. PSYCHOTERAPEUTA Panie, odradzam, teraz jest podwieczorek. Z zamku rozlega się bulgot. PSYCHOTERAPEUTA i LOGOPEDA Przygarbiają się lekko i chowają głowy w ramiona. KSIĄŻĘ Ponownie uderza pięścią w napierśnik. LOGOPEDA Zdziwiony. O? W takim razie prosimy za nami. Wychodzą wskazując drogę księciu. Scena V Komnata jak w scenie II, ale bez kołyski, za to ze stolikiem zastawionym herbatą i ciastkami. Król, Królowa i Królewna siedzą przy podwieczorku. Słychać bulgot, kiedy Królewna pije. KSIĄŻĘ Wchodzi wprowadzony przez strażników. Patrzy na Królewnę, upuszcza hełm, stoi chwilę, po czym klęka. O pani, twoja piękność przerasta moje najśmielsze marzenia. Żadna z pieśni minstreli nie była w stanie przygotować mnie na twój widok. Pani, błagam, uczyń mi ten zaszczyt i zostań moją żoną. KRÓLEWNA Patrzy niepewnie na Króla i Królową, którzy kiwają potakująco głowami. Podnosi filiżankę zasłaniając usta, ale nie pije. Panie, z radością przyjmuję twe oświadczyny, poznaję bowiem po twym szczerym licu żeś prawym i dzielnym rycerzem, a po twym herbie żeś królewiczem wielkiego rodu. KSIĄŻĘ Pani, głupio mi to powiedzieć, ale proszę cię, odpowiedz mi jeszcze raz, lecz bez filiżanki przed ustami. Jestem bowiem głuchy i muszę czytać z ruchu warg. WSZYSCY (oprócz KRÓLEWNY i KSIĘCIA) Ahaaaaaa... KRÓLEWNA Odsuwa filiżankę od ust. Tak. DOWÓDCA STRAŻNIKÓW W górę królewicza! STRAŻNICY Upuszczają broń i podrzucają księcia. KSIĄŻĘ Uderza głową w trofeum myśliwskie na ścianie. STRAŻNICY Źle chwytają Królewicza, który spada z łoskotem na podłogę. WSZYSCY (oprócz KSIĘCIA) Oj... KRÓLEWNA Zrywa się z fotela i podbiega do Księcia. Najdroższy, najdroższy, czy nic ci się nie stało? KSIĄŻĘ Wstając. Nie, nie, nic to, nie takiem w boju rany... Królewno, jaki ty masz piękny głos! Ja... Ja słyszę! Słyszę! Ach, co za wspaniały dzień! DOWÓDCA STRAŻNIKÓW Na stronie. Widocznie właśnie nie takie rany jak było trzeba. KRÓLEWNA Opada osłabła na fotel i sięga po filiżankę. Wszyscy sztywnieją w oczekiwaniu. Zapada całkowita cisza. Królewna pije. Nie rozlega się żaden dźwięk poza jednym pluśnięciem. WSZYSCY Cieszą się entuzjastycznie. Czar zdjęty! Czar zdjęty! Czar zdjęty! DOWÓDCA STRAŻNIKÓW W górę księcia! KSIĄŻĘ Podstawia nogę Dowódcy Strażników, skacze i biega z radości. Klepie Króla w plecy i przewraca go tym. Obejmuje Królewnę. KRÓLOWA Do katedry! Ślub! Do katedry i wołajcie biskupa!