Tekst, którego NIE WARTO CZYTAĆ

Transkrypt

Tekst, którego NIE WARTO CZYTAĆ
Klub Ludzi Artystycznie Niewyżytych – II LO w Krośnie 2007
Tekst, którego NIE WARTO CZYTAĆ
THC
Nie mam nogi
K
iedy łóżko w naszym pokoju
nie przynosi już ukojenia i spokojnego
snu. Kiedy jedzenie już nie syci, bo
trudno jest jeść i najadać się, gdy nigdy
nie jest się głodnym. Kiedy woda, którą
się myjemy, tak naprawdę nie zmywa
naszego brudu, to człowiek zaczyna się
zastanawiać, o co tu tak naprawdę chodzi w tym życiu. Po co żyć, jeść, spać
i wstawać.
Rodzi się osoba ludzka. Ma jakichś
rodziców, dom, kogoś, kto ją kocha.
I dlatego wszyscy oni starają się, aby
miała jak najlepiej. Osoba dorasta, spotyka się z innymi podobnymi jej. Lecz
przychodzi czas, kiedy dwie osoby myślą, że są sobie przeznaczone. Kochają
się. Najpierw uczuciowo, później fizycznie. Rodzi się kolejna osoba i koło się
zamyka. Jest to niewyobrażalnie
ogromne uproszczenie życia człowieka,
jednak w tym akcie nie pominięto najważniejszego jego elementu. Miłości.
Więc skoro To jest takie ważne.
Skoro bez Niej wszystkie inne elementy
są bezsensowne, to jak ma sobie poradzić człowiek młody, z optymizmem
patrzący w przyszłość, gdy zostanie
w sposób brutalny odarty z Niej?
Zaczyna się wówczas zastanawiać.
I ma racje. Po co to wszystko? Czy jeśli
przejdzie wszystkie te ważne etapy
swojego życia w separacji z miłością, to
czy w ogóle warto pakować plecak
i wyruszać w tę drogę? Lecz co gdy
42
zostanie; zatrzyma się w obecnym
punkcie tej podróży? I zostać źle i zmierzać też niedobrze.
Miłość – jedno z najbardziej niepoznanych, a jednocześnie wszechobecnych uczuć. Kocha się matkę, rodziców,
braci, siostry, męża, żonę, chłopaka; każdego, a nawet i Boga.
Każdy może kochać i każdy
może być kochanym. To jest
oczywiście teoria, ale w praktyce to już nie to samo.
Czasem bywa, że miłość
jest uczuciem niezwykle destrukcyjnym, wyniszczającym
obie strony. Rodzice z powodu
zbytniej miłości do dzieci otaczają je ponadprzeciętną troskliwością, czym, często nie
wiedząc,
wyrządzają
im
ogromną krzywdę. Często
młodzi ludzie, kochający się, zabijają
w sobie to wspaniałe uczucie nadmierną troskliwością, ale także zazdrością.
Zazdrość w małych dawkach jak najbardziej pożądana, w przedawkowaniu
staje się śmiertelna. Ludzie zamykają się
coraz bardziej w złotych klatkach, które
z dnia na dzień stają się coraz ciaśniejsze. I przychodzi taki dzień, że klatka
uniemożliwia oddychanie i instynkt
samozachowawczy staje się silniejszy
niż uczucie, więc człowiek stara się
wyswobodzić z tych pęt, raniąc drugą
osobę i wzajemnie. To już wtedy nie jest
miłość. Przeradza się to w agresję,
gniew, niezrozumienie i ból. A na taki
nie pomogą żadne ze znanych środków,
będzie trwał i z czasem będzie, być
może, trochę przyzwyczajał, ale bolało
będzie dalej tak samo. Ludzie wtedy
szukają ukojenia w różnych metodach. Często popadają w nałogi,
z których nie wychodzą już do
końca życia. Często decydują się
na śmierć, która daje chociaż cień
nadziei, że później będzie lepiej.
A bywa i że zamykają się w sobie.
Odcinają od świat, płci przeciwnej i ślubują duchowy celibat.
To właśnie ona. Władczyni
życia i śmierci; szczęścia i cierpienia. Gdy jest wszystko - kwitnie, lecz gdy odchodzi, przychodzi
zima, a wręcz czasem epoka
lodowcowa. Gdyby ktoś się
tał: co to jest miłość? Jak ją
znać? Jak ujarzmić i kontrolować?
To nikt tak naprawdę nie poda nam
gotowej recepty. Cokolwiek by powiedział, to tak jakby chronić się łyżeczką
do słodzenia herbaty przed oberwaniem chmury. Nad gniewem można
panować, z agresją można walczyć.
Przyjaźń można kontrolować. A ból
schować gdzieś głęboko, lecz miłości nie
da się poskromić, zawładnąć nią. Tak
samo jak nie potrafimy jej przywołać
albo odpędzić. Jak już jest, jest w pełni.
Nie można być trochę zakochanym. Daje
największe szczęście świata, ale jest też
przyczyną największych cierpień. To z
miłości matki nie mogą pogodzić się ze
śmiercią swoich dzieci. Zakochani pozwolić sobie odejść, a później żyć w
samotności. To właśnie Ona – Miłość.
W kontekście tych rozważań warto
chwilę się zatrzymać nad świętem zakochanych, gdyż jesteśmy właśnie nieco
na siłę wciągnięci w jego ogólnoświatowe obchody. Z uczucia tak wielkiego
zrobiono szopkę. Szał czerwonych serduszek, latających amorków, przysparza
o zawrót głowy, a tak naprawdę dla
zakochanych nie jest niczym ważnym.
Dla każdej pary wszystkie wcześniejsze
i kolejne dni są doskonałym pretekstem
do adorowania się wzajemnie tylko
dlatego, że są. Nie dajmy się wciągnąć w
ten układ biznesowy, który niewiele ma
wspólnego z uczuciami. Lepiej być
szczerze zakochanym przez cały rok, niż
wydać fortunę na prezenty tylko
w walentynki.
Komercja i pieniądze wdzierają się
do naszego życia w najbardziej wulgarne sposoby. A naszym zadaniem jest
niedopuszczenie do skażenia tego krystalicznego uczucia, jakim jest miłość,
bo tym samym skazimy całe swoje życie
i jego sens.
© klan 2007