Rodzina katolicka - Dziewczynka-symbol walki o prawo do śmierci

Transkrypt

Rodzina katolicka - Dziewczynka-symbol walki o prawo do śmierci
Rodzina katolicka - Dziewczynka-symbol walki o prawo do śmierci chce żyć
środa, 22 lipca 2009 12:53
14-letnia Brytyjka, która pół roku temu odmówiła przeszczepu serca, teraz chce walczyć o
życie. Hannah Jones z Marden w hrabstwie Herefordshire w wieku pięciu lat zachorowała na
białaczkę.
Ostatnie dziewięć lat spędziła – z krótkimi przerwami – w szpitalu. Chemioterapia, która miała
pomóc zwalczyć chorobę, uszkodziła jej serce. Na początku 2008 roku lekarze ze szpitala
dziecięcego w Birmingham wszczepili jej rozrusznik serca. Uratować mógł ją jednak jedynie
przeszczep. Na to nastolatka nie chciała się zgodzić. Bała się, że jeśli operacja się nie uda,
umrze w szpitalu.
– Hannah nie chce przeszczepu. Woli spędzić czas, który jej pozostał z rodziną, niż walczyć w
szpitalnym łóżku o życie – twierdził w listopadzie ubiegłego roku jej ojciec, 44-letni Andrew
Jones. Kiedy lekarze próbowali zmusić dziewczynkę do operacji, jej rodzice zwrócili się do
sądu, który przyznał nastolatce prawo do śmierci. Wywołało to ostrą dyskusję między
zwolennikami śmierci na życzenie a środowiskiem chrześcijańskim na całym świecie. Hannah
stała się symbolem dla rzeczników legalizacji wspomaganego samobójstwa i eutanazji. Teraz,
ku zaskoczeniu lekarzy i rodziny, Hannah zmieniła zdanie. W zeszłą niedzielę, tydzień po jej 14.
urodzinach, stan zdrowia dziewczynki nagle się pogorszył. Jej nerki przestały pracować, a ze
względu na osłabione serce nie mogła zostać poddana dializie. W obliczu grożącej jej śmierci
dziewczynka postanowiła walczyć i zgodziła się na przeszczep serca, którego wcześniej
kategorycznie odmawiała. – Wiem, że się upierałam, że chcę umrzeć. Każdy ma jednak prawo
zmienić zdanie – oświadczyła.
Na jej decyzję wpłynęli lekarze, którzy wytłumaczyli jej, że bez przeszczepu umrze w ciągu kilku
tygodni. Według nich Hannah urosła przez ostatnie miesiące i szanse na to, że operacja
zakończy się sukcesem, znacznie się zwiększyły. – Zrozumiałam, że lepiej zaryzykować
operację, niż pozostać w tym stanie. Teraz biorę 27 tabletek dziennie, po operacji będę
zażywała tylko 12. Opłaca się spróbować – dodała. Jej rodzice są zachwyceni, że zmieniła
zdanie. – Cieszymy się, że podjęła taką decyzję – powiedziała jej matka, 42-letnia Kirsty Jones.
Hannah spędzi najbliższe dni w domu, oczekując na przeszczep w londyńskim szpitalu.
Źródło: Rzeczpospolita
1/1