Turystyczne impresje
Transkrypt
Turystyczne impresje
Santa Fe Miasteczko Santa Fe, stolica stanu Nowy Meksyk, zostało założone w roku 1610 przez Hiszpana don Pedra de Peralta. Początkowo miasteczko nosiło nazwę - La muy noble Villa Real de Santa Fe de San Francisco de Assisi. Taka nazwa nie utrzymała się długo, miejscowa ludność wolała posługiwać się skróconą nazwą - Santa Fe (Święta Wiara). Peralta wybudował Plac Centralny (Plaza Mayor) i Pałac Gubernatorów. Rezydowali tutaj hiszpańscy i meksykańscy gubernatorzy, a po roku 1848 amerykańscy wojskowi i cywilni gubernatorzy tego terytorium. W latach 1878-83 urzędował tutaj generał Jankesów - Lewis Wallace. Podczas pobytu w Santa Fe napisał sławną powieść historyczną pt Ben Hur. Film oparty na tej powieści zdobył dużą popularność i 10 Oskarów. Za czasów panowania Hiszpanów zbudowano w Santa Fe kościół Św. Michała, który stoi do dzisiaj. W 1680 roku w Santa Fe, Chimayo i Santo Domingo wybuchł bunt Indian Pueblo i Navajo, podczas którego wycięto w pień białą ludność. W 1692r. wojsko pod dowództwem Diega de Vergasa odbiło całe terytorium z rąk Indian. Po wojnie Stanów Zjednoczonych z Meksykiem, w 1848 całe terytorium przeszło pod władzę Amerykanów. Do Santa Fe wysłano biskupa Johna B. Lamy, francuskiego jezuitę z misji w Detroit. Po objęciu diecezji Nowego Meksyku, Lamy zbudował katedrę pod wezwaniem Św. Franciszka z Asyżu, do konstrukcji której wezwał francuskiego architekta. Katedrę wykonano z beżowego piaskowca, ażeby harmonizowała z otoczeniem. Lamy zmarł w 1888 roku. Pochowano go w katedrze . Stan Nowy Meksyk wiele mu zawdzięcza. Roztaczał opiekę nie tylko nad białymi, ale także nad Indianami i Meksykanami. Mówił biegle trzema językami. 1 Zostawił po sobie dobrą pamięć. Całe centrum Santa Fe utrzymane jest w starym indiańskim stylu. W budownictwie przeważa adobe o ceglastym kolorze, tym samym, który dominuje na otaczających górach i pustyni. Przeszło sto lat temu w Santa Fe miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Biskup Jan B. Lamy sprowadził z Europy siostry loretańskie. Prowadziły one szkołę parafialną i szpital. Siostry ciężko pracowały przy katedrze Św. Franciszka z Asyżu, modląc się żarliwie o posiadanie własnego klasztoru i własnej kaplicy. Biskup Lamy zorganizował komitet złożony z bogatych jankesów i Meksykanów, których zadaniem było sfinansowanie kaplicy dla siostrzyczek. Prezesem tego komitetu został miejscowy burmistrz. Mimo stałych kłótni burmistrza, architekta i kierownika robót kaplica została ukończona, ale tu pojawił się niespodziewanie poważny problem. Balkon przeznaczony dla chóru nie posiadał schodów. Wszyscy zapomnieli o schodach, a kierownik robót tłumaczył się, że to nie jego wina, ponieważ w planach nie było schodów. Na domiar złego brak było miejsca na ich dobudowanie. Komitet z burmistrzem na czele nie zapłacił za projekt architektowi, którego uznał winnym tego niedopatrzenia. Wywołało to wielką awanturę. Któregoś dnia zjawił się u sióstr mężczyzna na koniu, lat około 40, silnie zbudowany , wyglądający na kawalerzystę z wojny secesyjnej. Nie miał przy sobie broni, co wywołało wielkie zdziwienie u ludzi na tym dzikim zachodzie. Nieznajomy poprosił o wodę dla siebie i dla konia, i o pozwolenie przespania się w stajni. Siostry przyjęły go gościnnie, zapraszając na obiad. Nie był bardzo rozmowny, dowiedziano się tylko, że nazywa się Ben. Nie chciał powiedzieć, dokąd jedzie i skąd przybywa. 2 Po obiedzie przełożona pokazała Benowi kaplicę, mówiąc, że architekt i budowniczy zapomnieli o schodach na balkon dla chóru, co wywołało gromki śmiech nieznajomego. Koniem przybysza zajął się dziesięcioletni Indianin - Jacinto, który polubił Bena. Opowiedział mu dużo dobrego o siostrach, że są bardzo pracowite i wszystkim potrzebującym w Santa Fe pomagają, chociaż same są biedne. Teraz mają wielki kłopot z powodu braku schodów w kaplicy. Następnego dnia Ben pokazał przełożonej szkic spiralnej klatki schodowej wiodącej na chór. jednocześnie zaproponował wykonanie tych schodów, jeżeli miejscowy stolarz pożyczy mu narzędzi. Przełożona pobiegła do burmistrza, który cały projekt przedstawił komitetowi. Wszyscy zaakceptowali ten doskonały pomysł i chcieli nawet zapłacić Benowi za robotę z pieniędzy przeznaczonych dla architekta i budowniczego, co wywołało awanturę i brak akceptacji ze strony tych ostatnich. Mimo tego siostry, burmistrz i komitet upoważniły Bena do rozpoczęcia budowy, a miejscowy stolarz chętnie pożyczył mu potrzebnych narzędzi. Przywiózł też drewno, ofiarując swoją pomoc, która nie została przyjęta. Benowi pomagał jedynie indiański chłopiec. Praca posuwała się naprzód. Burmistrz przyszedł zobaczyć, jak to wszystko wygląda. Pojawił się także architekt, co wywołało nową kłótnię. Ben wyrzucił obu z kaplicy. Rano znaleziono nieprzytomnego burmistrza postrzelonego w jego domu. Podejrzenie padło na Bena, którego aresztowano. Nie pomogły zapewnienia Jacinto, że cały czas był razem z Benem. Nikt nie wierzył małemu Indianinowi. Po kilku dniach doktor wyjął kulę, burmistrz odzyskał przytomność i kiedy dowiedział się, że Ben siedzi w więzieniu, oznajmił, że zamknięto niewinnego człowieka, bo został postrzelony przez architekta po burzliwej kłótni o pieniądze. Prosił jednocześnie, żeby architekta nie aresztować. Znowu minęło parę dni. Ben, jego koń i Jacinto zniknęli, a na środku kaplicy siostrzyczki zobaczyły niedokończone, roz3 walone schody. Tym razem podejrzenie padło na architekta, którego szeryf zamknął w więzieniu. Niespodziewanie pojawił się Jacinto i Ben, którego koń ciągnął kłodę olbrzymiej jodły. Okazało się, że to Ben rozwalił swoje schody, ponieważ uważał, że powinny być zbudowane z lepszego drewna, z jodły loretańskiej, którą znalazł w pobliskich górach. Praca nad schodami postępowała szybko naprzód, a burmistrz odzyskiwał zdrowie. Po dwóch tygodniach siostrzyczki dowiedziały się od Jacinta, że Ben odjechał i już nie wróci. Kiedy pobiegły do kaplicy, zobaczyły piękne wykończone schody. Zostały zrobione przy użyciu drewnianych klinów i wczepów, bez jednego gwoździa. Ben za swoją pracę nie wziął ani jednego dolara . Mimo długotrwałych poszukiwań, wszelki ślad po nim zaginął. Ta przedziwna historia stała się głośną na całym dzikim zachodzie. Pół roku temu jeden z producentów w Hollywood nakręcił o niej wspaniały, fascynujący film cieszący się dużym powodzeniem. Z pewnością wpłynie on na zwiększenie dochodów biednych siostrzyczek. Za zwiedzanie kaplicy pobierają one po dwa dolary od osoby, a turystów w Santa Fe nigdy nie brakuje. Tytuł filmu: „Cudowne wydarzenie w Kaplicy Loretańskiej w Santa Fe". 4 1. Na tle budynku, w którym mieszczą się biura administracyjne stanu Nowy Meksyk. Wnętrza nowoczesne, skomputeryzowane, ale sam budynek wykonany z adobe w starym stylu Indian Pueblo. 2. Katedra Św. Franciszka z Assyżu zbudowana w 1869 roku przez biskupa Johna B. Lamy. 5 3. Pałac gubernatorów, zamieniony dzisiaj na muzeum. Na zdjęciu widoczni Indianie z plemion Pueblo, Jemez i Apache sprzedający na ulicy swoje wyroby rzemieślnicze. 6 4. Kościół Christo Rey zbudowany w 1939 roku z adobe. 5. Najstarsze domy handlowe z hiszpańskich czasów. 7 6. Janusz Załęski w restauracji „La Casa Sena" przy obiedzie podanym na sposób meksykański. 8 7. Spiralne schody wykonane przez tajemniczego Bena w Kaplicy Loretańskiej. 9 8. Ołtarz Kaplicy Loretańskiej zbudowanej w 1878 roku. 10