Czytaj fragment - Publikatornia.pl

Transkrypt

Czytaj fragment - Publikatornia.pl
Dwa słowa
PROLOG
Jane Grey oddaliła się od swojego domu, by z bliska przyjrzeć się całej sprawie,
która dotyczyła w głównej mierze jej męża. Nie wiedziała, czy powinna wierzyć
plotkom, które słyszała od pewnego czasu. Szybkim krokiem dotarła do
Brzozowego Lasu, po czym skręciła Żabim Strumykiem w prawo i doszła do
ukrytej chaty w środku lasu. Podeszła do okna i zamarła na widok, który ukazał
się jej przed oczami. Jej mąż spał w objęciach innej kobiety w łóżku, w ukrytej
leśnej chacie. Jane nie mogła wprost uwierzyć, że James ją zdradza. Ostatnio
nie układało im się w małżeństwie, ponieważ mieli pewne kłopoty finansowe
dotyczące rancza i posiadłości. Kłótnie przebiegające w ciągu dnia były czymś
zwyczajnym w ostatnich pary tygodniach. Jane myślała, że jej kochany mąż
pracuje ciężko, aby spłacić kilka długów. Najwyraźniej myliła się. James po
prostu miał kochankę i dlatego tak często nie było go w domu. Spojrzała na jego
nową wybrankę. Stwierdziła, że kobieta była dużo od niej młodsza, ale nie
rozpoznawała jej tożsamości. Znała prawie wszystkie kobiety zamieszkujące
Buenos Aires, które mieszkały w pobliżu jej rancza, lecz kochanki Jamesa nie
mogła rozpoznać. Ta kobieta najwyraźniej mieszkała tu od niedawna. Jej rude
loki leżały rozczochrane na poduszce, obejmowała Jamesa rękoma i tuliła się do
niego. Nawet uśmiechała się przez sen. Ich ubrania były porozrzucane po całej
chatce. Jane Grey nie mogła dłużej znieść tego przykrego widoku dla jej serca.
Ruszyła więc w drogę powrotną.
James powrócił na ranczo dopiero po godzinie szesnastej.
- Musimy porozmawiać. –rzekła Jane, gdy tylko James przywitał się ze
swoimi córkami. Wszedł na górę do pokoju żony.
- O czym chciałaś pomówić kochanie?
- Nie mów do mnie w ten sposób! Ja wszystko wiem. Widziałam cię tam, w
ukrytej chacie z twoją kochanką. I nie zaprzeczaj, że to nie jest prawdą.
Wiedzieli wszyscy znajomi oprócz mnie! I ja byłam na tyle głupia, że nie
wierzyłam w to, co ludzie mówili. Teraz zrozumiałam swój błąd. James ,
jak mogłeś mi to zrobić? –zapytała Jane męża.
- Skarbie, to jakaś pomyłka. Ja byłem dziś w banku w sprawie naszego
rancza. Odnowię naszą posiadłość. Bank użyczy mi pożyczki. Spłaciłem
większość długów, został tylko jeden. Nie mam żadnej kochanki! Ludzie
zazdroszczą nam wszystkiego, nawet tego, że jesteśmy szczęśliwi.
- Kłamiesz jak z nut! Widziałam was, nie rozumiesz tego? Na własne oczy.
Nie pozwolę się tak traktować. Nie byłeś w żadnym banku. Wysłałeś
pracowników, sprawdziłam to. Nie zaprzeczaj. Przyznaj mi rację.
Dlaczego, ja chcę wiedzieć: dlaczego?
Jane podeszła bliżej męża i wymierzyła mu ‘’policzek’’.
1
Dwa słowa
- Dobrze. Powiem ci. Sama do tego doprowadziłaś! Po urodzeniu Estelli
nie dałaś mi się dotknąć. Broniłaś się komplikacjami, że masz słabsze
serce i że miałaś cesarskie cięcie, dlatego miałem wstrzymać się od
kochania się z Tobą przez jakiś czas. Szukałem pocieszenia u innej
kobiety. Ile, u diabła miałem jeszcze wytrzymać?- krzyczał
zdenerwowany pan Grey.
- To nie jest wytłumaczenie. Dochodziłam powoli do siebie, lecz teraz nie
czuję się najlepiej. Wezwij lekarza.- powiedziała Jane i złapała się za lewy
bok, tam gdzie miała serce.
Do pokoju rodziców wbiegła jedna z dziewczynek i powiedziała:
- Mamusiu, co się dzieje? Dlaczego tatuś na ciebie krzyczał? Znowu się
kłócicie?
- Ależ Mirando, mama z tatusiem tylko głośniej rozmawia. A teraz wracaj
do siebie, bo mamusia trochę źle się czuje. Zaraz przyjdzie do mnie
lekarz. – odpowiedziała matka Mirandy.
James przypatrywał się całej tej scenie. Jane położyła się do łóżka, natomiast
Miranda nie wyszła z pokoju, tylko usiadła koło matki.
- Może zaraz atak ci przejdzie? Po co się niepotrzebnie denerwujesz?zapytał mąż stojąc obok łóżka żony.
- Jak mam się nie denerwować tą całą sytuacją? Masz kochankę. Czy nie
zdajesz sobie sprawy, że nasze małżeństwo się rozpada? Mamy jeszcze
na wychowaniu dziesięcioletnią Mirandę i ośmioletnią Estellę. Jak to
sobie wyobrażasz?- krzyknęła Jane i znowu poczuła kłucie w sercu.
Po chwili nie mogła zatrzymać łez płynących po jej policzkach. Zaczęła
głośno płakać.
- Tatku, dlaczego mama płacze? Czy ty jej już nie kochasz? Mama mówi,
że masz inną kobietę. Idź po lekarza.
James poszedł po schodach na dół, by zadzwonić do kardiologa. Miranda
trzymała matkę za rękę.
- Moja kochana córeczko. Ty nic jeszcze nie rozumiesz. Bardzo kocham
twojego ojca, jednak on złamał mi serce. Tatuś przestał mnie kochać.
Ma inną kobietę, bardzo młodą. Widziałam ich razem w chacie
leśniczego. Córko pamiętaj, nie pozwól, by żadem mężczyzna złamał ci
serce. Nie zakochuj się, bo będziesz cierpieć tak jak ja teraz. Czuję jak
odchodzi mi życie…- powiedziała Jane i zamknęła oczy pełne łez.
Umarła, czując w sercu wielką miłość, która zniszczyła jej życie za pomocą
zdrady męża.
- Mamusiu?! Otwórz oczy… nie śpij, proszę. –odparła dziesięcioletnia
Miranda.
2
Dwa słowa
W drzwiach stanął James. Już wiedział co się stało. Jego żona miała zawał.
Odeszła dziś na wieki. Mężczyzna podszedł do córki i przytulił ją bardzo mocno.
Dziewczynka zaczęła głośno szlochać za utratą swojej rodzicielki.
- Chodź maleńka, pójdziemy do twojej siostry, powiedzieć jej o tym.
Musicie być teraz silne.- rzekł mąż Jane i zabrał córkę z pokoju.
Potem obie jeszcze płakały cała noc za utratą matki. James wiedział, że musi
teraz być przy nich. Wiedział także to, że nikt już nie zwróci mu kochanej Jane.
Został sam na świecie wraz z córkami.
Maria Wilson leżała przykuta do swojego łóżka od momentu, gdy została
sparaliżowana po upadku z konia. Należała do osób, które kochają zwierzęta,
lecz od wypadku bardzo się zmieniła. Nie cieszył jej fakt, że jest właścicielką
pięknego rancza, sąsiadującego z rodziną Grey. Ich posiadłości dzieliła
wyłącznie niewielka rzeka Parana. Od kiedy pani Wilson przestała zajmować się
ranczem, jej obowiązki przejął najstarszy syn- Krystian. Ojciec Krystiana umarł
bardzo dawno temu, zaraz po urodzeniu się Julii, ich najmłodszego dziecka.
Żona Edwarda Wilsona wychowywała dzieci sama. Pablo, który był dwa lata
młodszy od Krystiana, pomagał mu tylko w wolnych chwilach pomiędzy nauką.
Natomiast maleńka Julia, która była trzy lata młodsza od Pabla nie pomagała
braciom wcale. Interesowała ją tylko zabawa. Właścicielka rancza wynajęła
nianię dla swoich dzieci, ponieważ sama nie mogła opiekować się nimi, gdyż
jeździła na wózku inwalidzkim i pewne domowe czynności sprawiały jej
trudność. Pani Hester była jej bardzo pomocna we wszystkim. Amanda Hester
nigdy nie wyszła za mąż i nie miała własnych pociech. Całą swoją miłość
przelała na dzieci pani Wilson. Żona Edwarda kochała dzieci bardzo mocno, lecz
nie rozpieszczała ich. Dobrze wiedziała, że czas jej odejścia niedługo nadejdzie i
że jej pociechy będą musiały poradzić sobie same. Teraz liczyło się dla niej tylko
to, żeby jak najwięcej czasu spędzić z nimi przed śmiercią.
- Mamusiu, mamusiu! Zobacz jaki piękny bukiet róż ci przyniosłam.wykrzyknęła siedmioletnia Julia i pobiegła do łóżka matki.
- Są śliczne. Dziękuję kochanie. A gdzie są twoi bracia? Czy oni też zbierają
kwiaty dla mnie? Powiedz śliczna, czy wiesz gdzie przebywają teraz
Krystian i Pablo? –zapytała Maria i uśmiechnęła się do córki.
Dziewczynka zastanowiła się przez chwilę i powiedziała:
- Hm. Pablo jest blisko rancza. Już się nie uczy, tylko spaceruje po
podwórzu z zarządcą Henrym. Jeśli chodzi o Krystiana to chyba jeździ
konno w pobliżu. Ostatnio przywieźli nowego konia, takiego białego jak
śnieg. Ma tylko ogon czarny. To chyba jest klacz. Ciekawe jak ją nazwą?
3
Dwa słowa
- Oj córko, córko. Nie chciałabym cię urazić, ale nie interesują mnie konie
od jakiegoś czasu. Wiesz, że jestem przykuta do łóżka przez konia, z
którego spadłam. Uwierz mi ze zwierzętami trzeba ostrożnie
postępować. Tylko raz o tym zapomniałam i zobacz jak to się skończyło.
- Przykro mi mamusiu. Naprawdę. Ja lubię koniki. Moja klacz jest jeszcze za
mała, by ją dosiadać, ale często ją odwiedzam. Kasztanka jest śliczna i już
kilka razy reagowała na moje wezwanie. Chyba zaprzyjaźnię się z nią jak
urośnie.
Julia uśmiechnęła się do matki, ułożyła kwiaty w wazonie i pobiegła do pokoju
przebrać się z ogrodniczek.
- Nie ma ani chwili spokoju, nie sądzi pani?- powiedziała Amanda
wchodząc do pokoju chlebodawczyni. Ułożyła tacę z obiadem i czekała na
odpowiedź.
- Przy wychowywaniu trójki dzieci, trzeba mieć anielską cierpliwość. I ty ją
zapewne masz, Amando. Jesteś najlepszą gospodynią i nianią jaką
kiedykolwiek zatrudniłam. To gdzie są moje dwa małe urwisy?- zapytała
Maria gospodyni.
- Właśnie wrócili cali i zdrowi do domu. Zaraz podam im obiad w jadalni.
Poszli się przebrać. Zapewne panienka Julia robi to samo. Spotkałam ją
biegnącą przez hol. –rzekła niania i czym prędzej udała się do jadalni, by
nałożyć dzieciom obiad na talerze.
‘’Ach Boże, chciałabym żyć tak długo, by dzieci stały się pełnoletnie…’’. pomyślała Maria.
1.
Od śmierci matki Krystiana minął prawie rok. Jej dzieci starały się jak najczęściej
odwiedzać ją na cmentarzu. Były już dorosłe i usamodzielniły się. Wszyscy troje
obiecali matce przed śmiercią, że jej ranczo nie upadnie. Obiecali sprawować
nad nim należytą opiekę. Najstarszy, dwudziestosiedmioletni Krystian obiecał
coś jeszcze swojej rodzicielce. Kiedy zasiadł do stołu z rodzeństwem,
przypomniał sobie słowa matki:
‘’ Pamiętaj synu, że jesteś jedynym moim spadkobiercą, jako najstarszy z moich
dzieci. To Tobie powierzam opiekę nad ranczem. Pamiętaj także o tym, abyś na
wybrankę swojego serca wziął silną kobietę, taką, która będzie Ci pomocna przy
sprawowaniu nad ranczem. Nie sugeruj się ładną buźką, ponieważ jest to
zdradliwe. Znajdź sobie kobietę, która będzie miała silną osobowość, ale
zarówno czyste serce i duszę. Taką, która odwzajemni Twoje uczucia do niej i
będzie Cię prawdziwie kochała. Przyrzeknij mi to’’.
Przyrzekł jej i zamierzał doprowadzić tę sprawę do końca. Jednak nie był do
końca pewny czy istnieje taka kobieta na tym świecie.
4
Dwa słowa
- Krystianie?! Mówię do Ciebie od dłuższego czasu. Czy słyszałeś co
mówiłem przed chwilą?- zapytał Pablo.
- Przepraszam, zamyśliłem się. O co chodzi tym razem?- rzekł Krystian do
brata i odwrócił głowę w jego stronę, gdyż wcześniej patrzył w martwy
punkt.
- Ciągle nad czymś dumasz. Nie mogę tego zrozumieć. Mniejsza o to.
Pojawił się mały problem w związku z budową ogrodzenia koło Parany.
Nasi sąsiedzi są temu przeciwni. A dokładniej rodzina, która mieszka
najbliżej po sąsiedzku. Ta kobieta mnie dziś wyprowadziła z równowagi,
zatrzymując budowę. – odparł dwudziestopięcioletni brat Julii.
- Kobieta ci przeszkodziła? Zaraz, zaraz nic z tego nie rozumiem. Pablo
skup się i wytłumacz mi to dokładniej. Mówiłeś, że sąsiedzi się nie
zgadzają na ogrodzenie, a nie jakaś niewiasta.- powiedział Krystian i nalał
sobie kieliszek brandy.
- Ależ jesteście nierozsądni. Czy musicie rozmawiać o interesach przy
obiedzie? – oburzyła się Julia i zabrała się za jedzenie.
Pablo spojrzał znacząco na siostrę i zlekceważył jej uwagę.
- Chyba naprawdę nic nie wiesz Krystianie. Naszymi najbliższymi sąsiadami
są państwo, a raczej pan James Grey i jego córki. Z tego co się ostatnio
dowiedziałem, to pani Grey umarła bardzo dawno. Właściciel rancza nie
robi żadnego problemu, ponieważ od niedawna nie angażuje się w
sprawy rancza. Prowadzi jakąś firmę ubezpieczeniową. Ranczem zajmuję
się jego najstarsza córka, Miranda. Dzisiaj miałem z nią poważne starcie
na nowych ziemiach. Jasno dała mi do zrozumienia, że nie pozwoli
postawić ogrodzenia pomiędzy posiadłościami. Ma tupet. I w dodatku
jest nieziemsko piękną kobietą, której trudno czegokolwiek odmówić.
- Hm. Interesujący pogląd. W takim razie zajmę się tą sprawą osobiście.
Nie ma rzeczy niemożliwych, mój bracie. W związku z tym, nie będę tracił
czasu.- rzekł Krystian i wyszedł z jadalni.
- Co on najlepszego wyprawia? Chyba nie zamierza jechać nad rzekę? –
zdziwił się Pablo.
- Obawiam się, że ma właśnie taki zamiar. –odparła Julia wycierając twarz
serwetką.
Pablo poszedł do stajni zatrzymać swego brata przed szaleństwem. Jednak nic
nie wskórał, ponieważ Krystian dosiadł właśnie Śnieżkę i ruszył w stronę rzeki.
Pablo zabrał swojego rumaka i pogalopował za starszym bratem.
Mężczyźni bardzo szybko dotarli na miejsce. Własnym oczom nie wierzyli, gdy
zobaczyli płonące w ogniu belki drewna, z których miało być zbudowane
ogrodzenie. Krystian zsiadł z konia i podszedł blisko ogniska.
5
Dwa słowa
- Przepraszam, ale czy mogą mi panowie wytłumaczyć co tutaj się dzieje? I
dlaczego moje ogrodzenie zostało zniszczone?- zapytał Krystian groźnym
tonem.
- Nasza pani nie życzy sobie tego ogrodzenia na granicy ziemi. Wybaczy
pan, ale wykonujemy tylko jej polecenie. –rzekł zarządca Adam do
mężczyzny.
- Świetnie. W takim razie chcę rozmawiać z tą kobietą.
- Panienko Mirando! Proszę na chwilę tutaj przyjść.- krzyknął Adam do
kobiety kłusującej nieopodal na czarnym koniu.
Dziewczyna zwróciła łeb konia w stronę mężczyzn. W jednym mgnieniu oka
zeskoczyła z czarnej bestii i zbliżyła się do przybyłych. Po drodze ściągnęła z
głowy kapelusz jeździecki. Krystian ujrzał piękną kobietę, która podeszła do
niego. Ubrana była w zwykły strój do konnej jazdy. Jednak jej widok ściskał za
serce. Jej czarne, falowane włosy, sięgające aż do pasa opadły, gdy zdjęła
kapelusz. Gdy była już parę kroków od nich, zobaczył, że jej oczy mają kolor
najczystszego nieba. A jej usta… później skupił uwagę tylko na nich. Były tak
ujmująco czerwonej, słodkiej barwy, że przez myśl przeszedł mu pocałunek.
Wiedział, że musi powstrzymać te nieoczekiwane uczucia, które nim
zawładnęły.
- Dzień dobry. Słucham pana?- zapytała po chwili Miranda Grey.
Krystian Wilson nie mógł wydobyć z siebie żadnych słów. Po kilku minutach
zareagował:
- Dzień dobry. Nazywam się Krystian Wilson i jestem właścicielem tej
części ziemi. Chciałbym zapytać, dlaczego utrudnia pani budowę
ogrodzenia?
- Utrudniam? To ogrodzenie nie może być zbudowane. Bo wtedy moje
konie nie będą miały dostępu do wody. A rzeka jak się nie mylę, jest dla
wszystkich mieszkańców Buenos Aires. Ogrodzenie to bardzo zły pomysł.
I nie zamierzam tego więcej razy powtarzać. – powiedziała panna Grey
stanowczym tonem.
Przyjrzała się swojemu przeciwnikowi. Był bardzo przystojnym mężczyzną. Miał
gęste, ciemnobrązowe włosy i piwne oczy. Był umięśniony, bo miał szerokie
ramiona i muskuły. Jego uda też były niezłe. ‘’Zapewne uniósłby mojego konia’’.
–pomyślała Miranda i czekała na odpowiedź mężczyzny stojącego naprzeciwko
niej.
- Wiem dobrze co panienka ma na myśli. Nie zamierzałem robić kłopotów
moim sąsiadom. Wynagrodzę to jakoś. Spróbujmy znaleźć jakieś
rozwiązanie, co powiedziałaby panienka na most?
6
Dwa słowa
- Most? Nad rzeką? Hm… to chyba dobry pomysł. Pomówię jeszcze z
ojcem, ale to do mnie należy ostateczna decyzja. –rzekła Miranda i
wsiadła na swojego Pioruna, którego wezwała.
Krystian patrzył jak kobieta odjeżdża. Nie mógł oderwać od niej wzroku.
- I co o tym myślisz bracie?- zapytał Pablo, który stał cały czas w oddali.
- Sprawa załatwiona. Jednak mam pewien plan. Myślę, że postaram się
wpłynąć w jakiś sposób na decyzję tej pani. To jak jej było na imię?
- Miranda Grey. Mówiłem ci już przy obiedzie. Wracajmy do domu, bo Julia
będzie się niepokoić.
- Masz rację. Wracajmy. – powiedział do Pabla i wskoczył na konia. Obaj
udali się w drogę powrotną na rodzinne ranczo.
2.
Krystian miał dziś do załatwienia bardzo ważną sprawę.
Postanowił, że nikogo nie będzie zawiadamiał o swoich planach, dopóki nie
upewni się, że zostanie przyjęty u Greyów. Wstał wczesnym rankiem,
dopilnował pracy na ranczu, wydał polecenia zarządcy i wyruszył w podróż. Do
posiadłości państwa Grey dotarł w miarę szybko. Rozejrzał się po okolicy,
ponieważ u sąsiadów był po raz pierwszy. Rezydencja wydawała się bardzo
ogromna w porównaniu z jego posiadłością, natomiast była zbudowana w
podobnym stylu. Wszystkie stajnie były ogrodzone. Można było ujrzeć tylko
końskie łby i usłyszeć znajome rżenie zwierząt. Mężczyzna zauważył, że na
podwórzu panuje ogromny porządek, widać było, że właściciele dbają o
czystość podwórka. Na środku placu ujrzał uroczą fontannę w kształcie syreny.
Takie dodatki nadawały elegancji temu miejscu. Wilson podszedł do drzwi
wejściowych i nacisnął dzwonek. Po chwili otworzyła mu pulchna kobieta,
średniego wzrostu z czepkiem na głowie.
- Słucham pana?- zapytała gospodyni.
- Chciałbym zobaczyć się z panem Jamesem. Czy jest w domu?- rzekł
Krystian do ochmistrzyni.
- Tak. Proszę wejść. Za chwilę poproszę pana domu do salonu.powiedziała pani Virginia i zaprosiła gościa do salonu.
Później weszła po schodach na górę. Nie minęło niecałe pięć minut, a James
zszedł do salonu. Wyciągnął rękę na powitanie.
- Co pana do nas sprowadza? Pan Wilson, jak się nie mylę?- zapytał
jegomość w średnim wieku.
- Tak. Nazywam się Krystian Wilson. Jestem pana sąsiadem. Mieszkam
niedaleko. Przyjechałem, ponieważ chciałbym omówić pewne szczegółu
dotyczące budowy mostu nad rzeką. Czy córka nie wspominała panu o
tym?
7
Dwa słowa
- Przykro mi, ale nie rozmawiałem ostatnio z moją córką. Estello! –
wykrzyknął ojciec- Zejdź na chwilę na dół.
Krystian usłyszał kroki na schodach. Zobaczył młodą dziewczynę o złocistych
włosach i oczach koloru orzechów laskowych. Panienka dygnęła przed nim i
powiedziała:
- Dlaczego mnie wolałeś ojcze?
- Estello to jest Krystian Wilson. Należy do naszych sąsiadów. Przyjechał do
nas w pilnej sprawie. Chodzi o budowę mostu nad rzeką. Podobno
miałaś mi o tym powiedzieć. – odparł ojciec Estelli stanowczym tonem.
Dziewczyna otworzyła usta ze zdziwienia.
- Ależ ojcze. Ja wczoraj nie pilnowałam pracy nad rzeką, tylko Miranda.
Jeszcze nie zdążyłam ci powiedzieć, że nasze dyżury zostały zmienione.
Oczywiście to Miranda nalegała na zmianę. Jesteśmy tylko we dwie na
ranczu i same nie możemy dopilnować ludzi. Ty natomiast jesteś zbyt
zajęty w firmie, by nam pomóc. Wiesz dobrze, że ja się uczę. Mam
egzaminy. Dlatego zdecydowałyśmy się zmienić kilka obrządków na
ranczu, by wyrabiać się w czasie. Zapytaj Mirandy o most. Ja o tym nic nie
wiem. – odpowiedziała oburzona panienka.
- Dobrze. Wszystko rozumiem. Możesz iść do pokoju. I powiedz Virginii, by
przygotowała herbatę dla gościa. – odparł James i zwrócił się do
mężczyzny- proszę mi wybaczyć tę niewiedzę. Ale odkąd zostałem sam,
nie mogę poradzić sobie z dojrzewającymi dziewczętami. Estella ma
dopiero dwadzieścia trzy lata, a i tak dużo pomaga na ranczu, gdy ja
jestem nieobecny. Za to Miranda jest tak oddana swojej pracy, że
zapomina ze mną częściej rozmawiać. Lada moment powinna wrócić na
drugie śniadanie. Czy zechciałby pan ze mną poczekać?
- Oczywiście. Dziękuję za herbatę. – zwrócił się do gospodyni, która
właśnie postawiła herbatę na stole.
Virginia powiedziała tylko ‘’ nie ma za co’’ i poszła do kuchni, wypełniać dalej
swoje obowiązki. Po chwili spokój domu został zburzony trzaśnięciem drzwiami.
Do domu weszła Miranda. Oczy zgromadzonych zwróciły się na nią.
- Cholera jasna!
Jej ojciec natychmiast poderwał się z fotela.
- Mirando! Nie powinnaś tak wyrażać się przy gościu! Co ty sobie
wyobrażasz?! Nie tak cię wychowałem. Co to za trzaskanie drzwiami?krzyknął pan Grey.
- Wybacz ojcze, ale po śmierci matki nikt mnie nie wychowywał.
Ostatecznie może Virginia, gdy została zatrudniona w tym domu.
Pamiętam, że ty nie miałeś na to czasu. I nie krzycz na mnie, bo nie
odpowiadam za to, co mogę rzec.- odgryzła się Miranda.
8
Dwa słowa
- Rozumiem córko, że masz do mnie pewien żal, związany z dawną
przeszłością. Nie mówmy o tym przy gościu. Chciałbym cię zapytać czy
wiesz coś o budowie mostu?
- Mostu? Tak. Ale jeszcze nie podjęłam tej sprawie decyzji. Wydaje mi się
,że to dobry pomysł, ponieważ gdyby był most nad rzeką, mogłabym
przeprowadzać konie na inne pastwiska.
Miranda spojrzała na gościa. Dopiero teraz doszła do niej myśl, ze w jej domu
przebywa Krystian Wilson, ten, który przedstawił się jej wczoraj i z którym miała
starcie. Wyglądał dziś jeszcze dostojniej niż wczoraj. Wyczuwała w nim coś
znajomego, ale nie wiedziała jak nazwać to uczucie.
- Ma pani rację. Ja także mógłbym zabierać swoje zwierzęta na inne
ziemie. Niezwłocznie zabierzemy się do pracy. – odpowiedział Krystian i
uśmiechnął się do Mirandy.
Jej widok zapierał mu dech w piersiach. Gdy tylko zdjęła kapelusz, jej włosy
opadły na ramiona i sięgały swoją długością aż do pasa. Oczy zaś, tak czysto
niebieskie błyszczały nieznanym blaskiem i uwodziły go jednocześnie. Jej
zielona bluzka, jeansy i buty do konnej jazdy podkreślały tylko jej urodę. ‘’Czy ta
kobieta zdaje sobie sprawę jak na mnie działa?’’-pomyślał przez chwilę
Krystian.
- Zabieramy się? Przepraszam, ale nie bardzo rozumiem.
- Tak, zabieramy się. Ten most zbudujemy razem. Nasze rodziny połączą
swoich ludzi, by praca została wykonana szybko. Będę przyjeżdżał
codziennie, aby pani pomóc na ranczu. Uświadomiłem sobie, że
potrzebuje pani pomocy, bo za dużo obowiązków spoczywa na pani
barkach. Jeśli pan James wyrazi na to zgodę, zacznę od jutra.- powiedział
Wilson zwracając się z ostatnim pytaniem do ‘’głowy’’ rodziny Grey.
- Masz rację chłopcze. To niezwykle dobry pomysł. Moja córka nie może
sama zarządzać ranczem. Miałaś dziś jakieś problemy Mirando?
- Maleńki problem z posłuszeństwem pracownika. Ale dałam mu do
zrozumienia, kto w tej sprawie ma władzę. – odpowiedziała ojcu
Miranda.
- Takie nieposłuszeństwa mogą zdarzać się częściej, bo jesteś kobietą, a
pracownicy mogą nie czuć tego respektu przy kobiecie. Natomiast przy
niewielkiej pomocy Krystiana, ludzie zaczną cię słuchać. Dlatego wyrażam
zgodę na pracowaniu Krystiana u twojego boku.
- Dziękuję bardzo. Na pewno nie pożałuje pan tej decyzji. Jutro wyślę ludzi
do pracy nad mostem. Przybędę z samego rana. – odparł Krystian.
- Proszę mi mówić po imieniu. Moja córka nie będzie miała nic przeciwko,
gdy zacznie pan się do niej zwracać bezpośrednio.- powiedział James i
spojrzał groźnie na swoją córkę.
9
Dwa słowa
- Oczywiście. Więc ja zrobię to samo, ponieważ w takiej sytuacji nie mogę
być dłużna, Krystianie.- odpowiedziała Miranda akcentując imię chłopaka
bardzo dokładnie. Potem nałożyła kapelusz i wyszła z salonu, zobaczyć co
dzieję się na podwórzu. Krystian porozmawiał chwilę ze swoim
wspólnikiem, po czym dosiadł konia i pojechał do rezydencji, aby
powiadomić rodzeństwo o dzisiejszych planach.
3.
Pablo i Julia byli zaskoczeni, gdy usłyszeli, że Krystian przez jakiś czas będzie
pracował na ranczu sąsiadów. Nie wiedzieli, co mają przez to rozumieć. Z
budową mostu pogodzili się od razu, bo oboje także stwierdzili, że to dobry
pomysł. Jednak długo dyskutowali w sprawie pracy starszego brata u Greyów.
Byli świadomi tego, że teraz muszą zająć się wszystkim sami. Ich brat podzielił
między nich obowiązki, które dotychczas należały do niego. Resztą zajmą się
pracownicy i zarządca, któremu Krystian ufał bezgranicznie.
- Krystianie, a jak zamierzasz współpracować z Mirandą? Przecież to istna
buntowniczka. Na pewno będzie chciała wszystko robić sama i nie
dopuści cię do roboty. –powiedział Pablo do brata.
- Nie martw się. I na Mirandę znajdą się sposoby. Jej uroda całkowicie
zaprzecza jej charakterowi, jednak myślę, że z czasem się dogadamy.
Kobieta ma po prostu niezły temperament. –rzekł Krystian.
- Temperament? Wybacz bracie, ale chyba nie wiesz co mówisz. Zgodzę się
z Tobą, że to piękna kobieta choć trochę diabelskiej duszy. Nie wiem czy
jej siostra jest taka sama, ale uwierz mi, nie chciałbym się spierać z tą
kobietą.
- Jeśli chodzi o jej siostrę, to miałem przyjemność zobaczyć Estellę.
Młodsza siostra to anioł bez skazy. Dobrze wychowana panienka.
- Ładna jest? Ta jej siostra? Może powinieneś zacząć szukać sobie żony, o
której kiedyś wspominała matka. Jesteś już odpowiednio dorosły, by się
ożenić.
- Estella to anioł. Jest urocza. Ale muszę cię rozczarować. Nie jest w moim
typie. A jeśli chodzi o żeniaczkę, to pomyślę nad tym. Do zobaczenia przy
kolacji. Mam parę spraw do załatwienia. – odpowiedział spadkobierca i
wszedł po schodach do pokoju.
10
KRYSTIAN WILSON MÓGŁ MIEĆ KAŻDĄ
KOBIETĘ, KTÓREJ ZAPRAGNĄŁ.
JEDNAK ODKĄD JĄ UJRZAŁ,
ZAPRAGNĄŁ MIEĆ TYLKO- MIRANDĘ
GREY.
MIRANDA ZAŚ PRAGNĘŁA TYLKO
DOTRZYMAĆ OBIETNICY ZŁOŻONEJ
MATCE NA ŁOŻU ŚMIERCI. BYŁO TO
PRAGNIENIE ZEMSTY ZA ZDRADĘ
OJCA...
CZY JEDEN POCAŁUNEK ZE STRONY
KRYSTIANA MOŻE ODMIENIĆ LOSY
UPARTEJ DZIEWCZYNY? PRZECIEŻ
POWIEDZIAŁ JEJ PO TYM TYLKO DWA
SŁOWA...

Podobne dokumenty