Rzeka uczuć - Cukrzyca a Zdrowie
Transkrypt
Rzeka uczuć - Cukrzyca a Zdrowie
Rzeka uczuć Obchodzenie się z naszymi uczuciami jest częścią sztuki życia. Zapraszam do podróży szczególnej, bo nie będzie wymagała ruchu w zewnętrznej przestrzeni. To podróż w głąb siebie, spotkanie ze sobą. Można tu zobaczyć niezwykłe bogactwo wewnętrznego krajobrazu… Na początek zatrzymajmy się nad Rzeką. Płynie tu życiodajna woda. Nurt rzeki jest dynamiczny, energicznie, nieprzerwanie zmierza do ujścia… Kiedy spotka zaporę, może szukać dróg poza korytem… albo wylać na okoliczne pola… Z emocjami jest podobnie… Czym są emocje? Słowo emocja wywodzi się z łacińskiego „e” i „movere”, co jest interpre- foto Radosław Mogilewski 32 towane jako wewnętrzne „poruszenie” skierowane „ku” czemuś, wychodzenie poza stan dotychczasowy, utrwalony. Emocja, czy innymi słowy uczucie, zawsze występuje w odpowiedzi na sytuację, która ma dla nas osobiste znaczenie (jest dla nas ważna) i przejawia się w specyficznym doświadczeniu o charakterze cielesnym, w ekspresji mimicznej i pantomimicznej oraz w tendencji do podejmowania określonego działania. Z tej definicji wynika, że różne osoby znajdujące się w pozornie tej samej sytuacji mogą przeżywać różne uczucia. Dlaczego pozornie tej samej? Bo w przeciwieństwie do obiektywnego, racjonalnego świata intelektu i myślenia, świat uczuć rządzi się regułami subiektywności. Na przykład wyobraźmy sobie, że państwo Kowalscy budzą się w sobotni poranek, wyglądają przez okno i widzą tam pochmurną, deszczową aurę. Pan Kowalski z smutkiem stwierdza: „pada”, pani Kowalska potwierdza z uczuciem ulgi: „tak, pada”. Ta sama sypialnia, ten sam deszcz za oknem, a uczucia Kowalskich różne. Otóż pan Kowalski już od miesiąca planował z kolegami wyjazd na ryby, co deszczowa pogoda mu udaremniła. Natomiast pani Kowalska pomyślała, że skoro mąż nie pojedzie na ryby to jak zwykle, weźmie na siebie część domowych obowiązków, w związku z czym ona zdąży wieczorem przeczytać ulubioną książkę. Jak wskazuje powyższy przykład, to, jakie uczucie się pojawi, zależy od właściwości samej sytuacji, ale głównie od tego, w jaki sposób ją oceniamy z punktu widzenia naszych potrzeb, celów, wartości. Ta sama sytuacja ma różne znaczenie dla różnych osób. Uczucia przejawiają się w funkcjonowaniu naszego organizmu, tj. aktywizują m.in. układ nerwowy, endokrynny, krwionośny. Doświadczamy wtedy w zależności od rodzaju przeżywanej emocji, np. wewnętrznego ciepła, drżenia, sztywnienia lub wiotczenia mięśni; nasz oddech może stawać się głęboki i spokojny (przy odprężeniu, zadowoleniu) lub być przyspieszony, płytki, nierówny (w lęku). Im bardziej koncentrujemy się na danych doznaniach, tym intensywniej je przeżywamy. Ponadto, uczucia dają swój wyraz w ekspresji mimicznej i pantomimicznej, czyli są wyrażane poprzez „mowę ciała”. Na przykład, kiedy jesteśmy radośni – uśmiechamy się, nasze ruchy są energiczne a głos donośny, w smutku – kąciki ust opadają, sylwetka pochyla się, gesty stają się raczej oszczędne. Uczucia można odczytać także z wyrazu naszych oczu, np. mówi się, że ktoś śmieje się oczami, albo że ma melancholijne spojrzenie. Specyficzne emocje wzbudzają w nas skłonności do określonych zachowań, działań. Na przykład lęk, stojąc na straży naszego bezpieczeństwa, motywuje nas do ucieczki i unikania, złość dodaje energii do walki o swoje prawa, smutek skłania do zamknięcia w sobie i poddania refleksji, radość otwiera na świat i sprawia, że szukamy kontaktu z otoczeniem. Czemu służą emocje? Warto by zapytać, jakie funkcje w naszym życiu pełnią emocje. Przede wszystkim informują nas o tym, że coś dla nas ma znaczenie, że jest dla czy wręcz przeciwnie. W pierwszym przypadku przeżywamy emocje przyjemne, takie jak radość, zadowolenie czy satysfakcję, w drugim nieprzyjemne, np. poczucie winy, smutek, żal. nas ważne. W tym sensie stanowią nasze drogowskazy. Wskazują także, czy dana sytuacja jest dla nas korzystna, Niektórzy w związku z powyższym dzielą emocje na negatywne i pozytywne. Według mnie wszystkie emo33 cje są pozytywne, także te nieprzyjemne – w takim sensie, że stanowią źródło cennych informacji o nas samych i o naszej relacji ze światem. Wyobraźmy sobie np., że któregoś dnia stracilibyśmy zdolność do przeżywania poczucia winy, i po tym, jak zranilibyśmy bliską osobę, nic nie czujemy, albo jesteśmy zadowoleni… Byłaby to prosta droga do przemienienia się w bezdusznego psychopatę. Drugą ważną funkcją emocji, jak już wspomniałam, jest fakt, że stanowią one źródło witalnej energii i w szybki sposób mogą mobilizować nas do określonych działań. Zobrazujemy to następującą sytuacją: pewna kobieta idzie ciemną, opustoszałą ulicą i nagle zauważa, że jest przez kogoś śledzona: jej oddech przyspiesza, serce bije intensywnie, lęk przygotowuje jej organizm do ucieczki… kobieta zaczyna biec, zatrzymuje taksówkę… jest bezpieczna. Dzięki lękowi uniknęła zagrożenia. Oczywiście, w większości sytuacji zanim przejdziemy do działania, warto dokonać świadomej oceny, czy chcemy podążać w kierunku wskazywanym przez daną emocję. Załóżmy, że ta sama kobieta kilka dni później stoi przed salą egzaminacyjną i czuje się podobnie jak wtedy w ciemnej uliczce. Tym razem zagrożeniem jest ewentualna zła ocena z egzaminu. Lęk podszeptuje: „uciekaj”. Kobieta bierze głęboki oddech i podejmuje decyzję o wejściu do sali… Najprawdopodobniej to był dobry wybór. Emocje pełnią istotną rolę w porozumiewaniu się i rozwijaniu relacji z innymi ludźmi. Komunikujemy się za pomocą ekspresji mimicznej i pantomimicznej, czyli poprzez wyraz twarzy oraz postawę ciała i gestykulację. Niektórzy psychologowie sugerują, że w procesie porozumiewania się z innymi ludźmi aż 70% informacji czerpiemy z „mowy ciała”, a tylko pozostałą część z treści wypowiedzi. Oczywiście, przeżywane przez nas stany emocjonalne możemy także wyrażać za po34 mocą słów. Umiejętność mówienia o swoich uczuciach, także tych nieprzyjemnych, jest nieodzowna przy budowaniu satysfakcjonującej bliskiej relacji partnerskiej. Ważną rolę odgrywa tu również emocjonalna empatia, czyli zdolność do wczuwania się w uczuciowe stany innej osoby. W jaki sposób obchodzimy się z naszymi uczuciami? Międzykulturowe badania Sherera i Wallbotta wskazują, że bez względu na to, który zakątek Ziemi zamieszkujemy, wszyscy jesteśmy zdolni do przeżywania podstawowych emocji, takich jak: radość, smutek, strach, gniew, wstręt, wstyd oraz poczucie winy. Z jednej strony emocje mają swój uniwersalny wymiar, z drugiej – każdy człowiek ma swój osobisty uczuciowy koloryt, swój emocjonalny styl, za którym oprócz jego własnej indywidualności, stoi także wpływ rodziny, i szerzej, kultury, w której się wychował. Różnie kontaktujemy się ze swoimi uczuciami i różnie komunikujemy je innym ludziom. Nieraz mamy wybiórczy stosunek do naszych uczuć, czyli nie pozwalamy sobie na pełne, świadome ich przeżywanie. W szczególności dotyczy to uczuć określanych jako negatywne, czyli nieprzyjemnych w przeżywaniu, takich jak złość, zazdrość, bezsilność, smutek czy strach. Dlaczego? Jest wiele przyczyn. Przede wszystkich każdy z nas ma spontaniczny odruch dążenia do tego, co przyjemne i unikania rzeczy nieprzyjemnych. Ta skłonność jest wzmacniana przez wzorce rozpowszechnione w naszej kulturze, promujące człowieka sukcesu, zawsze pięknego i zadowolonego, przyjmującego postawę „keep smiling”. Cierpienie i związane z nim nieprzyjemne emocje, np. smutek i lęk przed śmiercią, są spychane w sferę tabu, podob- nie jak ludzkie słabości i ograniczenia wraz z poczuciem bezsilności. Taka postawa może szczególnie dotyczyć mężczyzn, którzy już od dzieciństwa słyszą: „Nie becz. Nie bądź babą… Musisz dać radę…”. W dorosłym życiu „owocuje” to tłumaczeniem uczuć kojarzących się ze słabością, a jeśli już wystąpią, to ujemnie wpływają na poczucie wartości („Zachowuję się jak baba… jestem nieudacznikiem”). Mogłoby się wydawać, że mała dziewczynka jest w lepszej sytuacji, bo może płakać do woli, jeszcze ją pocieszą… ale jeśli się rozgniewa, może spotkać się z dezaprobatą i usłyszeć: „złość piękności szkodzi”, co prawdopodobnie będzie miało konsekwencje w tłumieniu uczucia złości w przyszłości. Z punktu widzenia rozwoju zdrowej emocjonalności ważne jest dawanie pociechom przestrzeni na wyrażanie wszystkich uczuć, oczywiście w bezpieczny sposób (tj. na mówienie o złości, a nie bicie rodzica). Jesteśmy także skłonni do tłumaczenia i zaprzeczania tym uczuciom, które w naszej ocenie nie pasują do naszego wizerunku. Wyobraźmy sobie mężczyznę, który z reguły jest życzliwy w stosunku do innych ludzi i ma dobre mniemanie o sobie w tym obszarze („Jestem sympatycznym człowiekiem”). Pewnego dnia spotyka przyja- ciela, który opowiada mu o ukończonych z sukcesem studiach podyplomowych. Składa mu gratulacje. Mówi, że cieszy się, ale w środku „coś go ściska”. Stara się nie zawracać na to uwagi… Przypuśćmy, że była to zazdrość. Nie przyznając się do niej wprawdzie zachował złudzenie o swoim idealnym wizerunku, ale stracił dostęp do informacji i naturalnej siły do działania, jakie ta emocja ze sobą niosła („wykształcenie jest dla mnie ważne” → „może wrócę na studia?”). Dodam, że następnego dnia obudził się z bólem głowy, nie znając przyczyny. Zdarza się także, że ktoś prawie całkowicie odcina się od świata emocji i kieruje się wyłącznie swoim umysłem. Wtedy zapytany o samopoczucie odpowiada: „myślę, że czuję…”. Możemy reagować w taki sposób, gdy w naszej historii wystąpiły jakieś uczuciowe zranienia lub gdy byliśmy w przeszłości karani za wyrażanie uczuć. W takiej sytuacji cenna może okazać się pomoc psychologa lub psychoterapeuty. Profesor Antoni Kępiński, wybitny psychiatra, twierdził, że gdy człowiek postępuje niezgodnie z naturalnym porządkiem, ponosi zawsze jakieś osobiste negatywne konsekwencje. Uczucia, wraz ze swoją dynamiką, także są częścią i darem natury i jeśli z różnych, czasem istotnych przyczyn, próbujemy tym darem manipulować lub go lekceważyć, narażamy się na nieprzyjemne konsekwencje. Przede wszystkim odcinamy się wtedy od źródła ważnych informacji o nas samych i o naszej egzystencji, tracimy wewnętrzne drogowskazy. Kiedy tłumimy uczucia, to tak jakbyśmy na rzece postawili tamę. Tama zatrzymuje bieg rzeki w jakimś miejscu, ale prąd rzeki jest nadal aktywny, co w efekcie może doprowadzić do powodzi lub sytuacji, że woda będzie szukała innych ujść, poza korytem. Pierwszą sytuację można by porównać do niekontrolowanych wybuchów emocji. Na przy- kład ktoś może na co dzień być milczący, podporządkowany („na język można mu nadepnąć”), niewyrażający otwarcie swego zdania, aż któregoś dnia, ku zaskoczeniu otoczenia, w najmniej spodziewanej sytuacji, wybucha wściekłością i komuś ubliża. Druga sytuacja obrazuje fakt, że niewyrażone uczucia mogą prowadzić do problemów psychicznych (np. objawów nerwicowych) lub somatycznych. Badania wskazują, że czynnik emocjonalny ma udział w powstawaniu m.in. napięciowych bólów głowy, migreny, wrzodów żołądka, nadciśnienia czy choroby niedokrwiennej serca. Optymalne byłoby, gdybyśmy mieli dobry kontakt ze swoimi uczuciami, ale aby pozostawały pod naszą kontrolą. Wtedy możemy świadomie czerpać z nich, jak ze skarbca życiowej energii i ważnych informacji, w celu rozwijania własnej osoby, budowania dobrych relacji, kształtowania własnej egzystencji. Uczucia są wtedy ważnymi drogowskazami, które zawsze zauważymy, jednak podążamy za nimi wtedy, kiedy świadomie uznamy, że to dobre. Wtedy nasza rzeka płynie wartko, nieskrępowanie, ale w ramach wyznaczonego koryta. Obchodzenie się z naszymi uczuciami jest sztuką, częścią sztuki życia. Dlatego warto ją doskonalić… I to byłby koniec wstępu. Czas, abyś wyruszył/wyruszyła w swoją osobistą podróż. Weź głęboki oddech… Zamknij oczy… Jak wygląda Twoja rzeka?... Czy ten obraz Cię satysfakcjonuje?... A może chciałbyś/chciałabyś coś zmienić?... Aneta Karaś psycholog Naukowcy ostrzegają: nie popijajmy leków sokami Często z niewiedzy przepijamy lekarstwa czym popadnie. Udowodniono, że grejpfrutowe, jabłkowe i pomarańczowe napoje hamują działanie niektórych substancji czynnych stosowanych w lekach. Sokami można zmieniać działania leków, które często stosowane są w walce z ciężkimi chorobami – uważa David Bailey z University of Western Ontario, który przeprowadził badania na ten temat. Warto zaznaczyć, że to ten sam naukowiec, który przed 20-laty opisał efekt grejpfruta. I tak soki owocowe przeszkadzają m.in. składnikowi medykamentów przeciwalergicznych – feksofenadynie. W trakcie eksperymentów o połowę spadła skuteczność działania tej substancji po popiciu jej sokiem owocowym - w porównaniu do czystej wody. Soki zakłócają również działanie innych preparatów, m.in. etopozydu wykorzystywanego w leczeniu białaczek, chłoniaków czy raka płuc. Zaburzają działanie specyfików stosowanych w chorobach układu krążenia, tzw. betablokerów: atenololu i celiprololu, oraz antybiotyków m.in. cyprofloksacyny. Obniżają też skuteczność ważnego leku zapobiegającego odrzuceniu przeszczepu: cyklosporyny. Jak twierdzi Bailey już niedługo powstanie długa lista leków, wrażliwych na soki. Jestem pewien, że znajdziemy jeszcze wiele innych leków, których działanie zależy od tego mechanizmu stwierdza naukowiec. Chorym poleca popijanie lekarstw wodą. Jeżeli już chcą popijać farmaceutyki sokami, to jego zdaniem powinni udać się do lekarza i skonsultować, czy takie postępowanie będzie bezpieczne. źródło: Rzeczpospolita z serwisu Rynek Zdrowia 35