Scena 62
Transkrypt
Scena 62
62 WN. DOM PREZYDENTA – DZIEŃ W korytarzu podbiega do Tomka IREK (15) - syn Prezydenta. Radośnie wita się na „misia” z Tomkiem. Chłopiec ma zespół Downa. Żona odciąga Irka. ŻONA PREZYDENTA Irek, zostaw. Tata ma gościa i nie można mu przeszkadzać. Irek uśmiecha się do Tomka. PREZYDENT (do Tomka) Proszę. Prezydent wskazuje drogę. Tomek nie zdejmuje kurtki. Mężczyźni wchodzą do gabinetu, w którym stoi duże drewniane biurko i skórzany fotel. Nic nie mówią. Stoją jakiś czas. Tomek ciężko oddycha. Wreszcie... TOMEK Dlaczego pan nie pyta w jakiej sprawie przyszedłem. Prezydent milczy. Tomek krzyczy. TOMEK Twoja kobieta ma szczęście, że jesteś w domu, bo zrobiłbym jej to samo, co ty Marii! PREZYDENT Niech się pan uspokoi. TOMEK Ty skurwysynu! Tomek nie wytrzymuje i łapie Prezydenta za koszulę przy szyi. Patrzy w oczy Prezydenta. Ten się nie broni. Też patrzy w oczy Tomkowi. Do gabinetu wchodzi Żona. ŻONA PREZYDENTA Proszę przestać. Żona podchodzi blisko do Tomka. TOMEK Wiesz co on zrobił?! Wiesz? Żona kiwa głową. ŻONA PREZYDENTA Proszę nie niszczyć naszej rodziny. Nie trzeba iść na policję... Niech żona tego nie robi. Proszę. Tomek jest w szoku. Puszcza Prezydenta. Nie może wydusić słowa. Prezydent wychodzi szybko z gabinetu nie zamykając za sobą drzwi. ŻONA PREZYDENTA Ja wiem, stało się bardzo źle. Mamy świadomość, że to musi kosztować. Żona podchodzi do biurka. Otwiera szufladę. Wyciąga pakunek w szarym papierze. Podchodzi do Tomka i wciska mu go do rąk. W tym momencie do gabinetu wbiega Irek i przytula się do Tomka na „misia”. ŻONA PREZYDENTA To wszystko co mamy. Sto tysięcy. Proszę to wziąć i wrócić do domu. Oszołomiony Tomek stoi z pakunkiem w ręce. Irek nie puszcza Tomka. Cały czas się do niego przytula.