2013-03-15 Adoracja krzyża

Transkrypt

2013-03-15 Adoracja krzyża
ADORACJA KRZYŻA
Głód Jezusa. Czego Jezus jest we mnie głodny?
Początek adoracji:
Przyglądając się drzewu figowemu, które przekląłeś Panie, zastanawiam
się, jak często byłem w podobnej sytuacji? Tak jak to figowe drzewo - piękne,
okryte liśdmi, w rzeczywistości okazuję się byd bezowocnym. Wiem, że Ty
przychodzisz do mnie, Panie, głodny, spragniony owocu z gałęzi mojego życia. A
ja nie potrafię zaspokoid Twojego głodu.
Ale Panie, przecież to nie jest czas mojego owocowania! Przecież nie
mówiłeś mi, że mam teraz wydad jakiś owoc. Może uda mi się za kilka lat, ale
dlaczego przychodzisz teraz? Na głowie mam przecież tyle spraw.. Szkoła,
studia, praca, rodzina, znajomi.. Mnóstwo obowiązków, a Ty przychodzisz i
żądasz owocu.. Skąd mam go wziąd?
Właściwie, to czego możesz ode mnie chcied, Jezu? Co ja mogę Ci dad?
Czy naprawdę mogę Cię nasycid, skoro przychodzisz szukad we mnie czegoś, co
zaspokoi Twój głód? Przecież wiesz, że jestem słaby, że upadam. Czasami mam
wrażenie, że już dawno uschnąłem, że nie jestem w stanie wydad żadnego
owocu. A Ty, Panie? Przychodzisz do mnie i mówisz, że jesteś głodny. Co ja
mogę Ci dad?
Już wiem, Panie, co mogę, co chcę Ci dad. Wiem, czego możesz byd
głodny we mnie. Chcę dad Ci moją miłośd. Miłośd do Ciebie, do drugiego
człowieka. Nie mam nic więcej, tylko Twoją Miłośd. Chcę, żeby ona zawsze
wydawała w moim życiu owoce dla Ciebie.
Panie, to ja, przyszedłem do Ciebie by Ci oddad hołd, by Ci oddad mój
czas, by powierzad Tobie wszystkie moje sprawy.
A Ty mi mówisz, że Cię nie kocham.
Jak to, Panie Jezu, przecież modlę się do Ciebie, Tobie poświęcam moje
wszystkie sukcesy, osiągnięcia, zaliczone egzaminy, ukooczone projekty w
pracy, wdzięcznośd ludzi…
A Ty mi mówisz, że nie ma dla Ciebie miejsca w moim sercu.
Ale przecież oddałem Ci tyle czasu, tyle wysiłku: modlitwy, post, moje
dobre uczynki. To nie wszystko. Wykrzesałem z siebie tak wiele cierpliwości
wobec tych, którzy mnie denerwowali. Nie odpłacałem złem za zło, pomimo, że
w moim otoczeniu nikt inny nie postępuje według tej zasady. Tak naprawdę
Panie, to byłem osamotniony ale wciąż trzymałem się Ciebie i Twojej nauki. To
nie wszystko. Cierpiałem, ale nie buntowałem się przeciw Tobie, tylko pokornie
znosiłem trudne chwile.
Ty mówisz mi że chcesz byd blisko mnie...
Patrzysz Panie na mnie. Tak wiele moich słów i tak wiele moich czynów
spotyka się teraz z Twoim spojrzeniem. Tak jakbyś czekał aż powiem wszystko i
zatrzymam się. Wtedy nastaje milczenie, a Ty wciąż czekasz.
Ale przecież we mnie nie ma już nic więcej! Czy nie jesteś zbyt zachłanny
Panie? Nie mam Panie do pokazania nic pod spodem mojej duszy. Naprawdę.
Dlatego liczyłem, że spodoba się Tobie to, co przygotowałem: moje siły, moje
sukcesy, moja mądrośd i doświadczenie, nawet ta trudna miłośd, którą
przeżyłem. Sądziłem, że mi w tym pobłogosławisz. Nie odmawiaj mi Panie tego,
nie odrzucaj mojej ofiary, bo stanę się nagi. Jak drzewo, z którego opadły
wszystkie liście. Po co Ci Panie takie suche drzewo? Chyba tylko na
pośmiewisko i na zmarnowanie. Może zostawmy wszystko tak, jak jest. Przecież
nie było najgorzej. Nie byłem najgorszym człowiekiem – ludzie mnie często
chwalili. Tylko czasami przychodziło takie przejmujące uczucie pustki…
Czy Ty Panie dostrzegasz we mnie coś, czego ja nie jestem w stanie
zauważyd? Czy może ze mnie narodzid się coś pięknego?
„Bo cały świat był na długiej jego szacie, chwalebne imiona ojców
wyryte na czterech rzędach kamieni i na diademie Jego głowy Twoja
wspaniałośd. Przed nimi to ustąpił, ich uląkł się Niszczyciel, dosyd bowiem
było samej próby gniewu.” (Mdr 18, 24-25)
Jezu, każdy z nas nosi w sobie jakiś głód. Tysiące głodów. Ty wiesz, co to
znaczy byd głodnym. Spójrz na nas. Spójrz na tych wszystkich głodnych ludzi
wokół nas. Widzisz, Panie? Dzieci głodne miłości swoich rodziców; małżonków
głodnych swojego czasu, czułości, wzajemnej ofiary. Młodych, głodnych
uczucia, głodnych celu. Ludzi głodnych prawdy i sensu. Widzisz, Panie, starców
głodnych chod odrobiny zainteresowania; samotnych, opuszczonych, głodnych
nawet jednego spojrzenia, jednego dobrego słowa. I cierpiących na choroby
ciała i psychiki, tak rozpaczliwie głodnych po prostu obecności drugiego,
ściśnięcia ręki. Jezu, widzisz cały ten głód. Setki, tysiące umierających z głodu
wokół mnie. Każdego dnia, w każdej chwili. Dokądkolwiek pójdę, gdziekolwiek
się zatrzymam, jestem otoczony, Panie, przez rzesze głodujących.
Jezu, jestem jeden. Tylko jeden. Nie potrafię nakarmid nawet kilkorga z
nich. Widzisz, że nie potrafię nakarmid nawet moich najbliższych. Że nawet ich
tak często zostawiam głodnymi. Że nawet dla nich brakuje mi czasu, uwagi,
czułości. Ty widzisz i wiesz najlepiej, jak skąpy jestem w kochaniu, w
przebaczaniu. A oni naprawdę umierają z głodu. I ktoś ich musi nakarmid,
Panie!
Jezu, Ty jesteś Owocującym Drzewem. Sam jesteś Owocem, który nasyca
wszelki nasz głód. Jesteś, Panie, hojnym, obfitym i dojrzałym Owocem Krzyża.
Panie, przychodzimy dzisiaj pod Twój krzyż, który jest naprawdę Drzewem Życia
– my, drzewa uschłe i bezowocne. Przychodzimy, żebyś użyźnił nas swoją krwią,
żebyś nas podlał wodą wypływającą z Twojego przebitego serca. Ty mówisz, że
jesteś krzewem winnym, a my Twoimi gałązkami. Naucz nas owocowad w
Tobie. Pomóż nam przynosid owoc dla Ojca i dla braci!
Jezu, już rozumiem, dlaczego po Zmartwychwstaniu ukazałeś się Marii
Magdalenie w stroju Ogrodnika. Jezu, cierpliwy i wierny Ogrodniku. Naucz nas
szukad Ciebie, karmid się Tobą. W Eucharystii, w każdej Mszy Świętej. We
wszystkich sakramentach. Daj mi, Panie prawdziwy głód Twojego Słowa,
każdego dnia! I naucz mnie, że nie jestem samotnym drzewem na samotnej
wyspie. Pomóż mi zobaczyd, że jesteśmy sadem, który Ty uprawiasz z wysokości
krzyża. Że każda rodzina, każda relacja, każda przyjaźo… – że cały Kościół jest
ogrodem, że my jesteśmy ogrodem…
Powstao, wietrze północny, nadled wietrze z południa, wiej poprzez
ogród mój, niech popłyną jego wonności! Niech wejdzie miły mój do swego
ogrodu i spożywa najlepsze owoce! (Pnp 4,16)
Jezu wszystko co mam pochodzi od Ciebie. Sam nic nie mogę. Nie
potrafię uwierzyd bez Twojej wiary. Nie potrafię przebaczyd bez Twojego
przebaczenia. Sam nic nie mogę. Jezu daj mi swoje pragnienia, abym zaczął żyd
twoim życiem. Wszystko jest łaską, a ja tej łaski potrzebuję Panie. Duchu Święty
Przyjdź, Mocy Boża zstąp!
Jezu obiecałeś, że dasz mi nowe serce i nowego Ducha tchniesz w moje
wnętrze. Proszę Panie o pragnienie wiary, o wiarę, która czyni cuda, o wiarę,
która przenosi góry, o wiarę, która ufa bezgranicznie - Tobie. Jezu rozpal moje
serce, aby chciało wierzyd, że to Ty jesteś i w Tobie mam wszystko czego
potrzebuję. Duchu Święty przyjdź i rozpal w moim sercu moc wiary. Niech
zapłonie we mnie wiara, a jej ogieo niech ogrzewa wszystkich, których stawiasz
na mojej drodze.
Jezus nikt nie ma większej miłości od tego kto przebacza. Nie znajduję w
sobie siły. Nie potrafię przebaczyd. W Twoich ranach jest moje uzdrowienie, w
Twoim przebaczeniu jest moje przebaczenie. Spójrz i ulituj się nade mną –
pomóż mi wybaczyd wszystkim, którzy mnie skrzywdzili. Pomóż mi wybaczyd
najbliższym, tym którym zaufałem, tych których pokochałem. Pomóż mi
wybaczyd samemu sobie. Chcę wybaczyd tak jak Ty na Krzyżu. (...) Ojcze wybacz
nam.
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was
umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za
przyjaciół swoich.
Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości
mojej! Jeśli będziecie zachowywad moje przykazania, będziecie trwad w miłości
mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To
wam powiedziałem, aby radośd moja w was była i aby radośd wasza była pełna.
Jeżeli we Mnie trwad będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek
chcecie, a to wam się spełni.

Podobne dokumenty