LODÓWKA POD SCHODAMI Osoby dramatu: PAN MIGAS PANI

Transkrypt

LODÓWKA POD SCHODAMI Osoby dramatu: PAN MIGAS PANI
LODÓWKA POD SCHODAMI
Osoby dramatu:
PAN MIGAS
PANI MIGASOWA
PAN ŚWIGOŃ
PANI ŚWIGOŃ
PANI CEBULSKA
PANI OSTROWSKA
PAN MRÓZ
PANI KICIŃSKA
Rzecz dzieje się w kamienicy przy ulicy Ludwika Zamenhofa 1 na Starym Mieście w Krakowie.
Zbieżność zdarzeń i nazwisk jest absolutnie nieprzypadkowa.
AKT PIERWSZY
SCENOGRAFIA
W pierwszym akcie wszystkie sceny rozgrywają się w niespecjalnie przestronnym korytarzu. Znajdują
się tam dwie pary drzwi, którymi bohaterowie wchodzą i wychodzą. Dla ogólnego porządku w sztuce
oznaczono je literami A i B. Ważniejszym elementem scenografii jest lodówka, która stoi pod
schodami prowadzącymi na strych (to pomieszczenie nie jest jednak później wykorzystane, po prostu
doszłam do wniosku, że schody muszą dokądś prowadzić). Na podłodze leży wytarty, szmaciany
chodnik.
SCENA 1
Wyżej opisany korytarz, zapalone mniejsze światła.
Pan Migas wchodzi drzwiami B.
Pan Migas
Co się dzieje w tym domu? Godzina pierwsza w nocy, światła pozapalane, drzwi główne otwarte na
oścież, domofon dzwoni tak często, jakby był zepsuty...
Pan Mróz wchodzi drzwiami A.
Pan Mróz
Coś się stało?
Pan Migas
Stało się to, co dzieje się zwykle, gdy prognozy pogody nie zapowiadają deszczu, a wieczorem niebo
jest przejrzyste.
Pan Mróz
Czy mógłby pan mówić jaśniej?
Pan Migas
Pani Cebulska najwyraźniej znów ma fantazję spacerować po Plantach. Musimy ją sprowadzić z
powrotem tutaj. Dobrze, że wiemy przynajmniej, dokąd poszła. Proszę obudzić wszystkich.
Pani Migasowa wchodzi drzwiami B. Pani Kicińska wchodzi drzwiami A.
Pani Kicińska
Znowu Cebulska?
Pan Migas
Wygląda na to, że tak.
Pani Kicińska
Cholery można dostać! I co teraz zrobimy? Może pójdziemy jej szukać?!
Pan Migas
To jedyne wyjście. Nie możemy czekać, aż sama się znajdzie.
Pani Kicińska
Czy mieszkamy tu tylko po to, żeby zajmować się cudzymi sprawami? Ja bym zostawiła tę wariatkę w
spokoju! Ale oczywiście tego nie możemy zrobić. Jeżeli coś jej się stanie, prawdopodobnie my
będziemy za to odpowiadać!
Pani Migasowa
Myślę, że dla pani Cebulskiej te spacery mają jakieś znaczenie..
Pani Kicińska
A co pani może o tym wiedzieć? Tę kobietę należałoby zamknąć w jakimś zakładzie, to zagrożenie dla
nas wszystkich!
Pan Migas
Proszę się uspokoić. Wystarczy już, że my nie śpimy.
Pani Kicińska
W tej kamienicy nikt tak naprawdę nie śpi! Nie można przecież zmrużyć oka, mając świadomość, że
za chwilę do drzwi zapukają jacyś psychopaci!
Pan Świgoń schodzi po schodach. Zapala się główne oświetlenie.
Pan Świgoń
Dlaczego siedzą tu państwo po ciemku?
Pani Kicińska
Nie mam już do tego siły. Wracam do łóżka. Róbcie sobie, co chcecie. Nie będę wam potrzebna.
Pan Migas
W tej sytuacji każdy z nas może okazać się potrzebny. Powinna pani zostać.
Pani Kicińska
To, co powinnam, a czego nie powinnam, jest tylko i wyłącznie moją sprawą. Nie życzę sobie, żeby
ktokolwiek się do tego wtrącał. Ostatecznie dzielimy tylko ten korytarz.
Pan Mróz
I lodówkę.
Pani Kicińska
Mówił pan coś?
Pan Mróz
Nie, nic ważnego.
Wchodzi pani Ostrowska.(B)
Pani Kicińska
Ach, to ty Natalio. Wracaj lepiej do siebie. Tu jest przeciąg. Przeciągi źle wpływają na twoje i tak
słabe krążenie.
Pani Ostrowska
Nie sądzę, żeby mogło mi to zaszkodzić.
Pani Kicińska
Jak sobie chcesz. Ale nie pożyczę ci pieniędzy, kiedy twój układ krążenia raz na zawsze zbuntuje się
przeciwko tobie.
Pan Migas
Domofon nie zadzwonił ani razu w ciągu ostatnich pięciu minut. Musimy wyjść na zewnątrz i
poszukać pani Cebulskiej, zanim będzie za późno.
Pani Kicińska
Pan może sobie jej szukać. Ja idę spać. Powinnam się wyspać, ponieważ jako jedyna na tym piętrze
mam pracę, której nie warto stracić. A tobie, Natalio, również radzę zostać. W nocy temperatura
spadła do dziesięciu stopni. To może być twój ostatni spacer w życiu.
Wychodzi drzwiami A.
Pani Ostrowska
Faktycznie, lepiej będzie, jeżeli zostanę.
Wychodzi drzwiami B.
Pan Migas
Ty też zostań, Stefanio. Poradzimy sobie.
Pani Migasowa
Przydam się, jeżeli trzeba będzie ją uspokoić.
SCENA 2
Pani Kicińska, Pani Ostrowska
Pani Kicińska
Jak tam stopy? Czy moja kuracja wrzątkiem przynosi jakieś efekty?
Pani Ostrowska
O tyle, o ile. Trudno im dogodzić.
Pani Kicińska
Ale poprawiło się chyba?
Pani Ostrowska
Tylko na nie popatrz. Są całkowicie zniszczone życiem, które prowadziłam do tej pory. Od dziecka
tańczyłam. Gdy miałam dziewięć lat, dostałam się do szkoły baletowej. Wróżono mi wielką karierę.
Ale wtedy zaczęłam chorować. Nie dawano mi szans nawet na to, że ukończę szkołę. Potem zaczęłam
występować w teatrze, ale nigdy nie zaproponowano mi żadnej porządnej roli. Byłam przeciętna. Mój
rzekomy talent nie został zauważony. Postanowiłam jednak zostać. Nie mogłam odejść. Co miałabym
robić? To trwało w sumie prawie dziesięć lat. Długo, jak na karierę baletnicy. W końcu odeszłam.
Dopiero wtedy zauważyłam, jak bardzo zdeformowane są moje stopy. Wcześniej nie zwracałam na to
uwagi.
Pani Kicińska
Szkoda. Może teraz nie musiałabyś ich moczyć w gorącej wodzie.
Pani Ostrowska
Co mogłam na to poradzić? To była moja pasja. Jedyna rzecz na tym świecie, która sprawiała mi
nieopisaną radość.
Pani Kicińska
Ale płacili marnie?
Pani Ostrowska
Niestety, z pasji zwykle nie da się żyć.
Pani Kicińska
Nie wiem. Nie mam nawet zainteresowań.
Pani Ostrowska
Każdy ma jakieś zainteresowania. Na przykład taka pani Cebulska kolekcjonuje gazety..
Pani Kicińska
Słyszałam o tym. Podobno magazynuje w swoim mieszkaniu taką ilość tych śmieci, że to zaczyna być
niebezpieczne. Gdyby pewnego dnia ten stos zwyczajnie się zapalił..
Pani Ostrowska
To pół kamienicy poszłoby z dymem.
Pani Kicińska
A ona w pierwszej kolejności. Pewnie nikomu nie byłoby jej żal. Będzie o jednego popaprańca mniej.
Pani Ostrowska
Moim zdaniem pani Cebulska jest całkiem przytomną osobą. Jak na swój wiek, oczywiście. Nie
możemy zapominać, że ona ma prawie osiemdziesiątkę. Mamy tu gorsze przypadki. Żona tego
Świgonia... Ta alkoholiczka.. Krążą plotki, że on zbudował sobie antresolę wspartą o piec kaflowy,
żeby nawet we własnym mieszkaniu trzymać się od niej jak najdalej.
Pani Kicińska
Ta kamienica nie takie rzeczy słyszała.
Pani Ostrowska
Mario, dobrze wiem, do czego zmierzasz. Przestań podejrzewać swojego świętej pamięci męża o
romans ze Stefanią Migasową. Przecież wiesz, że to niemożliwe. Jak można zdradzać kogokolwiek z
Migasową? Jest szpetna, a poza tym ma męża.
Pani Kicińska
To wcale mu nie przeszkadzało.
Pani Ostrowska
Twój mąż umarł dziesięć lat temu.
Pani Kicińska
W tym właśnie cały problem. On umarł, a ja muszę tu tkwić, mając Migasową za ścianą. Starzejemy
się na tym samym piętrze.
Pani Ostrowska
Nie myślałaś o przeprowadzce?
Pani Kicińska
Gdzie niby miałabym się przenieść? Tu nas władza komunistyczna zakwaterowała, to tu będziemy się
męczyć do usranej śmierci. Niedobrze mi. Chyba skoczę po wódkę anyżkową do kredensu. Napijesz
się ze mną, Natalio?
Pani Ostrowska
Nie, dziękuję. Nie lubię wódki anyżkowej. Ale możesz nalać jej trochę do tej gorącej wody, w której
każesz mi trzymać nogi. A nuż mi to pomoże.
Pani Kicińska
Szkoda mi wódki na twoje stopy.
SCENA 3
Pan Mróz, Pan Migas
Pan Migas
Dzień dobry, panie Stefanie.
Pan Mróz
Dzień dobry.
Pan Migas
Nie spieszy się pan przypadkiem do pracy?
Pan Mróz
Nie, dziś akurat pracuję na drugą zmianę.
Pan Migas
Wspaniale się składa. Ludzie teraz ciągle się spieszą. Dokonałem niedawno sensacyjnego odkrycia.
Chciałbym się nim z kimś podzielić. Czy lubi pan zagadki kryminalne?
Pan Mróz
Czy lubię zagadki kryminalne? Jeśli chodzi o nasz domofon, to sprawa została rozwiązana. To nie
menelstwo zamieszkujące Planty bawiło się przyciskami między dwunastą a trzecią w nocy.
Mechanizm po prostu się zepsuł.
Pan Migas
Tym razem to coś nowego. Problem z elektrycznością, a raczej jej brakiem. To zatrważające, że
społeczeństwo jest zdolne do takich rzeczy. I to w dodatku najbliżsi sąsiedzi. Codziennie myślę sobie,
że nic mnie już nie zdziwi...
Pan Mróz
Więc, o co tak dokładnie chodzi?
Pan Migas
Niech pan popatrzy na tę lampę, ten kinkiet po prawej stronie.
Pan Mróz
Widzę. W zeszłym tygodniu wymieniałem tam żarówkę. Jak to możliwe, że ona już się przepaliła?
Pan Migas
W tym właśnie cały problem. Proszę spojrzeć na te kable. Czy tylko mnie się wydaje, że jest ich tam
za dużo?
Pan Mróz
Wzdycha
Zgadza się. O jeden kabel za dużo. Czy mógłby mi pan łaskawie wyjaśnić, do czego pan zmierza?
Pan Migas
Pod sufitem biegnie jeden kabel, który dostarcza prąd do lampy na korytarzu. Koniec drugiego kabla
znajduje się w mieszkaniu numer dwanaście, czyli u państwa Świgoniów.
Pan Mróz
Coś pan sugeruje?
Pan Migas
Tu nie ma nad czym się zastanawiać. Nazwałbym to po imieniu. Oni kradną prąd. Wszyscy wiedzą, że
elektrownia odcięła im go parę miesięcy temu. Najwyraźniej postanowili jakoś sobie radzić. Prawdę
mówiąc, zacząłem to podejrzewać znacznie wcześniej, ale nie miałem komu tego zgłosić.
Pan Mróz
To dość poważne oskarżenie. Jest pan tego pewien?
Pan Migas
Nie zawracałbym nikomu tym głowy, gdybym nie był pewien. Widziałem to na własne oczy. Późnym
wieczorem w połowie kwietnia ktoś znalazł pijaną panią Świgoń pod Bramą Floriańską. Jakoś
dostarczył ją pod adres, który na szczęście znalazł w jej torebce. Potem musieliśmy wnosić ją na
pierwsze piętro, bo sama oczywiście nie mogła ustać na nogach. Wtedy też miałem niepowtarzalną
okazję odwiedzenia mieszkania Świgoniów. Jestem pewien, że kabel, który tu widzimy, jest
podłączony do lampy stojącej u nich w dużym pokoju.
Pan Mróz
Dobrze, ale do czego ja jestem tutaj potrzebny?
Pan Migas
Jak to do czego? Przecież jest pan tutaj administratorem.
Pan Mróz
Niezupełnie.
Pan Migas
Nie jest pan nowym administratorem?
Pan Mróz
Nie.
Pan Migas
Coś chyba musiało mi się pomylić. Najmocniej przepraszam. Czym w takim razie się pan zajmuje?
Pan Mróz
Pracuję w bankomacie.
Pan Migas
Czyli w banku? Udziela pan kredytów zdesperowanym mieszkańcom Starego Miasta? Albo zakłada
konta i lokaty z oprocentowaniem?
Pan Mróz
Nie. Ja obsługuję bankomat.
Pan Migas
Nigdy nie słyszałem o takim zawodzie. Ale cóż począć, czasy się zmieniają, świat idzie do przodu. Te
nowe technologie... Nie ma jednak wyboru. Albo krok do przodu, albo do tyłu. To oczywiste, że
powinniśmy wybrać to pierwsze. Świat pewnie nie skrzywdzi nas już bardziej, chociaż i tak pewnie
się mylę..
Pan Mróz
Wróćmy do tych kradzieży prądu. Uważam, że administracja kamienicy powinna o tym wiedzieć.
Pan Migas
Czyli jednak mogę na pana liczyć?
Pan Mróz
Prawdę mówiąc sądziłem, że to oni się tym zajmą.
Pan Migas
Póki co nie mamy tu administratora, który rozwiązałby ten problem. Zatrudnią kogoś nowego we
wrześniu. Do tej pory Świgoniowie będą kraść prąd, a my będziemy za to niestety płacić.
Pan Mróz
Jak to?
Pan Migas
Tak to. Prąd na korytarzach jest opłacany z czynszu lokatorów. Więc jakby na to nie patrzeć, to my
jesteśmy okradani.
Pan Mróz
Nie może być!
Pan Migas
Ale tak właśnie jest! Dlatego uważam, że trzeba pójść po rozum do głowy i coś z tym zrobić.
Pan Mróz
Właściwie to można by spróbować wymienić te lampy na niskoamperowe. Prąd o niższym natężeniu
do niczego się nie nadaje. Będziemy mieli gwarancję, że służy on wyłącznie do oświetlania naszego
korytarza.
Pan Migas
To wcale nie jest głupi pomysł. Nie spodziewałem się, że zna się pan na elektryce.
Pan Mróz
Niestety, to dopiero początek. Zupełnie nie wiem, kto miałby ponieść koszty wymiany tych kinkietów.
Pan Migas
Myślę, że administracja...
Pan Mróz
Przecież sam pan mówił, że w chwili obecnej nie mamy tu żadnej administracji.
Pan Migas
Mieszkańcy raczej nie mogą sobie pozwolić na coś takiego. My z żoną oboje jesteśmy na rentach, a
zdaje mi się, że i pan ledwo wiąże koniec z końcem z tej swojej pensji pracownika bankomatu. Poza
tym, do czego to podobne, żebyśmy musieli martwić się o takie rzeczy.
Pan Mróz
Ma pan zupełną rację. Właściciel kamienicy powinien to załatwić.
Pan Migas
Właściciel mieszka w Warszawie.
Pan Mróz
To rzeczywiście jest spory kłopot.
Pan Migas
Wygląda na to, że w najbliższym czasie będziemy zmuszeni machnąć na to wszystko ręką. Dopóki
nikt oprócz nas o tym nie wie, cała sprawa ma szansę pozostać w ukryciu. Niech pan nikomu o tym
nie mówi, panie Stefanie. A już zwłaszcza Marii Kicińskiej. Jeżeli ona się o tym dowie, rozniesie ten
dom w pył.
Pan Mróz
Rozumiem. Może być pan spokojny.
SCENA 4
Pani Migasowa, Pan Migas
Pan Migas
Dzień dobry, Stefanio. Wszystko w porządku?
Pani Migasowa
Nie mogę znaleźć moich okularów do czytania.
Pan Migas
Nie mam pojęcia, gdzie mogą być.
Pani Migasowa
Cóż, trudno, poszukam ich później. Szkoda, bo zamierzałam właśnie poczytać wczorajszą gazetę.
Byłeś już w „Zorzy” po zakupy?
Pan Migas
Nie.
Pani Migasowa
Czyli to ja muszę się tam pofatygować? Nie każ mi tego robić. W radiu ostrzegali, żeby zostać dziś w
domach i nie wychodzić bez ważnego powodu. Chyba znowu zaczyna się fala tych okropnych upałów.
Pan Migasowa
Daj spokój. Coś takiego odnotowano ostatnio w dziewięćdziesiątym pierwszym.
Pani Migasowa
A co ty robiłeś do tej pory?
Pan Migas
Rozmawiałem z panem Mrozem.
Pani Migasowa
Przez cały czas, zanim wstałam?
Pan Migas
Otóż to.
Pani Migasowa
I nie mogłeś w tym czasie pójść do sklepu? Przecież to dokładnie pod naszym mieszkaniem.
Pan Migas
Stefanio, przecież już ci tłumaczyłem, że nie stać nas na robienie codziennie zakupów.
Pani Migasowa
Wiem. Przepraszam. Myślałam, że coś wymyśliłeś.
Pan Migas
A co miałbym wymyślić? I tak nikt mnie nie zatrudni! Mam rentę i jestem w tak zwanym
nieodpowiednim wieku!
Pani Migasowa
Antoni, przepraszam, nie denerwuj się. (Przerwa) O czym rozmawiałeś z panem Mrozem?
Pan Migas
O niczym konkretnym.
Pani Migasowa
No przecież musieliście o czymś rozmawiać, skoro trwało to tak długo.
Pan Migas
Takie tam zwyczajne tematy- pogoda, sport, stan naszej kamienicy.
Pani Migasowa
Ze mną to nie porozmawiasz.
Pan Migas
Przecież rozmawiamy.
Pani Migasowa
Mógłbyś porozmawiać ze mną o pogodzie.
Pan Migas
Kobieto! Nie dość już dzisiaj gadałaś o tych rzekomych upałach? Powiedziałaś swoje, ja
powiedziałem swoje i koniec! Skończone. Porozmawialiśmy o pogodzie.
Przerwa
Pani Migasowa
Pomyślałam, że może dzieci mogłyby nam pomóc.. Przynajmniej chociaż trochę.
Pan Migas
Nasze dzieci są w Kanadzie. Michał nie może znaleźć pracy. Tak pisał w swoim ostatnim liście. To
było w czerwcu, a mamy sierpień. Nie sądzę, żeby w tym czasie załapał się na jakąkolwiek posadę.
Nie wiem, dlaczego miałyby nam pomagać. Nie zapewniliśmy im żadnego startu w życiu. Wyjechały
za ocean bez żadnych oszczędności.
Pani Migasowa
Nie mogliśmy im pomóc. One o tym dobrze wiedzą. A co z Karoliną?
Pan Migas
Karolina zerwała z nami kontakty. Wcale jej się nie dziwię. Nie dzwoniliśmy do niej, ani nie
pisaliśmy. Po tych wszystkich latach mamy ją prosić o pieniądze?
Pani Migasowa
W pewnym sensie nadal jesteśmy rodziną.
Pan Migas
No właśnie. W pewnym sensie.
Pani Migasowa
Szkoda, nie dostałam wtedy wizy.
Pan Migas
Najwyraźniej kanadyjska służba zdrowia nie zamierzała się tobą zajmować.
SCENA 5
Pani Świgoń, Pan Świgoń
Pan Świgoń
Krystyna, ty piłaś?
Pani Świgoń
Tylko trochę.
Pan Świgoń
Właśnie widzę. Mogłabyś przestać udawać, że nic się nie dzieje?
Pani Świgoń
A czy coś się dzieje? Ledwo zaczynam wychodzić na prostą, a ty od razu masz jakieś nieuzasadnione
pretensje.
Pan Świgoń
Wiedziałem, że zaczniesz odwracać kota ogonem. Czasami zachowujesz się jak kompletna kretynka.
Pani Świgoń
Kompletna kretynka?
Pan Świgoń
Którą nie jesteś, niestety. Szkoda. Łatwiej byłoby cię skreślić. Weź się w garść. Nikt za ciebie tego nie
zrobi.
Pani Świgoń
Że niby ja powinnam się leczyć? Dlaczego mówisz mi to akurat teraz? Jesteś żałosny!
Pan Świgoń
Widzisz? Rozmawiamy raptem kilka minut, a ty jesteś gotowa zabić mnie jedną ręką!
Pani Świgoń
Nie pójdę na żadną terapię! Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo!
Pan Świgoń
Nie marnuj sobie życia. Mogłabyś robić mnóstwo rzeczy, ale oczywiście musisz być niereformowalną
pijaczką.
Pani Świgoń
Ciekawe, co to mogłoby być, skoro nie mam żadnego wykształcenia.
Pan Świgoń
Mam dla ciebie wskazówkę- poszukaj swojego świadectwa ukończenia szkoły pielęgniarskiej.
Pani Świgoń
Prędzej znalazłabym chyba swój akt urodzenia.
Pan Świgoń
Tak to właśnie jest, kiedy człowiek próbuje ci pomóc.. Ile można? Cała kamienica huczy od twoich
ekscesów. Gdzie znajdą cię jutro? Nawet nie umiesz zarobić na ten swój nałóg. Odcięli nam prąd, bo
zalegamy z czynszem. Ale to oczywiście mój problem. Wszyscy już wiedzą, że podłączyliśmy się do
lampy na korytarzu. Do ciebie nikt nie będzie miał pretensji, bo jesteś cholerną pijaczką.
Pani Świgoń
Dość tego! Wracaj na tę swoją antresolę, którą zbudowałeś, żeby być jak najdalej ode mnie!
Pan Świgoń
Nie mam zamiaru nigdzie wracać.
Pani Świgoń
Zejdź mi z oczu!
Pan Świgoń
Jeżeli chcesz tu mieszkać, to masz przestać pić i zacząć się leczyć.
Pani Świgoń
Nie oczekuj cudów.
Pan Świgoń
Negocjujmy. Bądź trzeźwa przynajmniej w niedzielę.
SCENA 6
Pani Cebulska, Pan Mróz
Pani Cebulska
Proszę pana, o tym się nie mówi.
Pan Mróz
Słucham?
Pani Cebulska
W krzyżówce mam. O tym się nie mówi. Nie wie pan, co to może być?
Pan Mróz
Ile liter ma to hasło?
Pani Cebulska
Cztery.
Pan Mróz
Cóż, w takim razie proszę spróbować tabu.
Pani Cebulska
Zgadza się. Tabu. Dziękuję.
Pan Mróz
Nie ma za co. Polecam się na przyszłość.
Pani Cebulska
Nie spieszy się pan do pracy? Pomyślałam, że może mógłby pan mi pomóc rozwiązywać te
krzyżówki, skoro pan tak to lubi.
Pan Mróz
Właściwie miałem dziś pracować na wieczorną zmianę..
Pani Cebulska
Świetnie się składa. Mam kłopot z kilkoma hasłami. Zwykle pod koniec jest niezła przeprawa. W
moim wieku to nie takie proste. A co pan powie na to- zwijane ciasto, przedostatnia litera de, ostatnia
a?
Pan Mróz
Rolada.
Pani Cebulska
Pasuje.
Pan Mróz
Czemu trzyma pani w mieszkaniu ten stos gazet?
Pani Cebulska
Są mi potrzebne. Perła Krakowa, na pięć liter?
Pan Mróz
Chyba Wawel.. Do czego potrzebne?
Pani Cebulska
Kolekcjonuję gazety, w których drukują krzyżówki. Żebym później miała co robić, na przykład w
zimie, kiedy żadna siła nie wyciągnie mnie z mieszkania. Rozwiązywanie tych głupich krzyżówek to
jedyne, co ostatnio mogę robić. Powieść Orzeszkowej?
Pan Mróz
„Nad Niemnem”?
Pani Cebulska
Nie pasuje. Za długie.
Pan Mróz
Nie znam innych tytułów.
Pani Cebulska
Trudno. Odłożymy to na później. Siedemdziesiąt osiem procent powietrza?
Pan Mróz
Azot.
Pani Cebulska
To powinno wystarczyć.
Pan Mróz
Dlaczego spaceruje pani w nocy po Plantach?
Pani Cebulska
Wtedy jest przyjemniej.
Pan Mróz
Ale czy nie mogłaby pani wychodzić w dzień? Po południu nie ma już takich upałów.
Pani Cebulska
Są za to ludzie.
Pan Mróz
No właśnie. Ludzie. Gdyby coś się pani stało, ktoś na pewno zwróciłby uwagę.
Pani Cebulska
Nie lubię ludzi. Są gorsi niż największy upał. Wolę tam przychodzić, kiedy jest pusto. Mam już hasło.
Pan Mróz
Jakie hasło?
Pani Cebulska
Rozwiązanie krzyżówki. Zatrzymaj czas. Chciałby pan móc zatrzymać czas?
Pan Mróz
Raczej nie.
SCENA 7
Zapalone światła boczne.
Pan Migas
Ludzie! Ukradli nam lodówkę!
Pani Kicińska
Jaką znowu lodówkę?! Panie Migas! Tu obowiązuje cisza nocna!
Pan Migas
Stała pod schodami! A teraz jej nie ma!
Pani Kicińska
Może administrator kamienicy kazał ją wynieść? Widziałam tutaj rano jakichś fachowców.
Pan Migas
Nie mógł kazać, bo go tu nie ma! Nie mamy żadnego administratora! A ona przepadła! Przepadła jak
nic!
Pani Ostrowska
Nie mogę w to uwierzyć! Myślałam, że ta lodówka będzie tu stała do końca świata.
Pani Kicińska
Nie panikujmy. Znajdzie się. Może ktoś ją sobie wziął?
Pan Mróz
A kto by ją chciał? To złom. Pamiętała chyba jeszcze czasy PRL-u...
Pan Migas
Nie, to model Polar 371. Aż tak stara nie była. I co my teraz zrobimy?!
Pani Kicińska
Nic. Zapomnimy o tym i pójdziemy spać. A rano ucieszymy się, że już jej nie ma, bo w gruncie rzeczy
zajmowała sporo miejsca.
Pan Migas
Ta lodówka to fragment naszej rzeczywistości! Jakkolwiek szarej, ale nadal fragment!
Pani Kicińska
Czyżby? Dla mnie to bezużyteczny sprzęt., panie Migas. Darujmy już sobie to dochodzenie.
Pani Migasowa
Nie możemy tego tak zostawić. Co będzie, jeżeli zaczną znikać inne meble?
Pan Migas
Stefania ma rację. Dzwonimy na policję.
Pani Kicińska
A dlaczego policja miałaby się tym zajmować? To nawet nie było włamanie. Nie ma żadnych śladów.
Nie uwierzą nam. Pomyślą jeszcze, że sobie to wymyśliliśmy, bo upał rzucił nam się na mózg.
Pan Mróz
Dajmy spokój z tą policją. Szukajmy jej na własną rękę.
Pani Kicińska
Oczywiście, szukajmy igły w stogu siana. Ona równie dobrze może być w Nowej Hucie albo w
Podgórzu. Lodówka to nie człowiek. Mamy inne zmartwienia. Jeżeli teraz zaczniemy szukać czegoś,
co tak naprawdę do niczego nam się nie przyda, któreś z nas zniknie na amen. Na przykład ta wariatka
Cebulska. I wtedy naprawdę będziemy musieli intensywnie myśleć, jak się z tego wyłgać.
Pan Migas
Z czego wyłgać?
Pani Kicińska
Z odpowiedzialności, którą nas obarczą, jeżeli ktoś poderżnie jej gardło na Plantach.
Pani Migasowa
Bez przesady. Mieszkamy w dość spokojnej okolicy.
Pani Kicińska
To jest Stare Miasto! Tu napady i morderstwa się zdarzają, tak samo jak w innych dzielnicach, o ile
nie częściej, bo bez przerwy są tu stada turystów. I w dodatku kamienica znajduje się trzysta metrów
od dworca, co gwarantuje nam wizyty obszczymurów w całego kraju.
Pan Migas
Proszę o spokój. To do niczego nie prowadzi.
Wchodzi pani Cebulska (drzwi B).
Pani Kicińska
A pani dokąd?
Pani Cebulska
Jako oficjalna wariatka mam jeszcze chyba prawo wychodzić w mieszkania?
Pan Migas
Bardzo dobrze, że pani jest. Nie możemy się dogadać.
Pani Cebulska
Lodówka zniknęła?
Pan Migas
Czy wie pani coś na ten temat?
Pani Cebulska
Widziałam, jak ją wynosili.
Pan Migas, Pani Kicińska
Kto?!
Pani Cebulska
Jacyś mężczyźni.. Dokładnie nie pamiętam.
Pan Mróz
Niech pani sobie przypomni. To ważne.
Pani Cebulska
Nie jestem w stanie. Przykro mi.
Pani Kicińska
Od niektórych osób nie wolno zbyt wiele wymagać.
Wchodzą państwo Świgoń (drzwi A).
Pan Świgoń
Co się znowu dzieje? Włamanie? Mam wezwać policję?
Pan Migas
Na razie tylko to rozważamy. Ukradli nam lodówkę.
Pan Świgoń
Lodówkę, która stała pod schodami?
Pan Migas
W rzeczy samej.
Pani Świgoń
Słabym głosem
Musimy ją odzyskać.
Pan Mróz
Dlaczego nagle stara lodówka wydaje nam się tak cenna?
Pani Świgoń
Schowałam w niej pieniądze. Sądziłam, że nikt ich tam nie znajdzie.
Pani Cebulska
Człowiek docenia niektóre rzeczy dopiero wtedy, kiedy je straci.
Pan Świgoń
W pewnym sensie wszyscy przywiązaliśmy się do tej lodówki. Stała tu od co najmniej dziesięciu lat.
Pani Migasowa
W zasadzie użytek mieliśmy z niej tylko latem. Chociaż była stara, czasami chłodziła.
Pani Ostrowska
Chłodziła tylko na górze. Na dole grzała. To było jedyne miejsce w całej kamienicy, gdzie mogłam
stanąć na podłodze bez kapci i wełnianych skarpet.
Pan Migas
Czy w takim razie mam zadzwonić na policję?
Pani Kicińska
Jeśli w ogóle musimy, to odłóżmy to do jutra.
Pani Cebulska
Pomódlmy się wszyscy do świętego Antoniego, patrona rzeczy zagubionych.
KONIEC AKTU PIERWSZEGO
Proponowany antrakt pięć- dziesięć minut.
AKT DRUGI
SCENOGRAFIA
Tak jak w akcie pierwszym, z tą tylko drobną różnicą, że pod schodami nie ma już lodówki. Obie pary
drzwi nadal są oznaczone literami A i B. Na podłodze leżą dwa szmaciane chodniki.
SCENA 1
Pan Mróz, Pan Migas
Pan Migas
Dzwoniłem na policję. Nie chcą zająć się naszą sprawą.
Pan Mróz
Dlaczego?
Pan Migas
Funkcjonariusz, z którym rozmawiałem, stwierdził, że nie może teraz rzucić bieżącego śledztwa, by
zajmować się szukaniem wiekowego sprzętu AGD.
Pan Mróz
Powiedział im pan, że w środku były pieniądze?
Pan Migas
Tego już nie chcieli słuchać.
Pan Mróz
Ale to przecież prawie jak porwanie! Przywiązaliśmy się do tej lodówki i ona do nas pewnie też.
Pan Migas
To właśnie próbowałem im powiedzieć. Uzupełniłem nawet opisem: lodówka, biała, pół metra
wysokości, sześćdziesiąt dwa centymetry szerokości, model Polar 371 z zamrażalnikiem na górze. No,
ale jak dodałem rok produkcji, czyli tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty dziewiąty, to najwyraźniej
uznali, że stoję na jakimś złomowisku i nabijam ich w butelkę. W każdym razie spytali, kto jest
właścicielem skradzionej lodówki i naturalnie nie mogłem odpowiedzieć. Ponieważ nie wiem. Nikt
chyba tego nie wie. W tej chwili to nie do ustalenia. W każdym razie policja odmówiła pomocy, więc
musimy sami jej sobie poszukać.
Pan Mróz
To w sumie było do przewidzenia.
Pan Migas
Ale co konkretnie?
Pan Mróz
To, że zostaliśmy z tym wszystkim sami.
Pan Migas
Proszę tak nie mówić! Nie jesteśmy sami! W tej kamienicy mieszka mnóstwo ludzi. Nawet, jeżeli
miałoby jej szukać tylko nasze piętro- i tak też pewnie będzie- to i tak znajdziemy tę lodówkę. Trzeba
tylko dobrze się zorganizować i ustalić plan.
Pan Mróz
Ale co tu jest do planowania?
Pan Migas
Nawet w tej sytuacji musimy być profesjonalni. Trzeba opracować dokładny plan działania. To
konieczne. Nie możemy tak po prostu wyjść na rynek Starego Miasta i pytać ludzi, czy nie widzieli
naszej lodówki. Przecież to bez sensu. Na mapie Krakowa i okolic zaznaczyłem dzielnice, które mamy
przeszukać. Stare Miasto zostało podzielone na sektory- codziennie ktoś się tam przejdzie, to
niedaleko. Osobno jest Barbakan, od Bramy Floriańskiej do ulicy Franciszkańskiej, później zaczyna
się tak zwany sektor drugi, który kończy się za Wawelem. Kazimierz i Stradom to już trzeci sektor.
Trzeba będzie też pojechać na Salwator i przeprawić się na drugą stronę Wisły, przez most Dębnicki...
Jakieś pytania?
Pan Mróz
Czy zamierza pan to wszystko zrobić sam?
Pan Migas
Oczywiście, że nie. Liczę na pomoc mieszkańców naszej kamienicy, a w szczególności tego piętra.
Pan Mróz
Pragnę zastrzec, że moja praca w pewien sposób mnie ogranicza.
Pan Migas
Nic nie szkodzi, panie Stefanie. Jakoś to rozwiążemy.
Pan Mróz
Chodzi o to, że będąc pracownikiem bankomatu rzadko mam okazję opuszczać miejsce pracy.
Czasami zdarza się, że realizuję wypłatę w jakiejś dziwnej walucie i wtedy muszę iść do najbliższego
kantoru, który znajduje się na Szpitalnej, ale przeważnie spędzam całą zmianę w oddziale banku
Millennium na Rynku Głównym.
Pan Migas
Ależ to doskonały punkt obserwacyjny! Ma pan tam oko na prawie cały Rynek. Jeżeli ktoś będzie się
tam przemykał z naszą lodówką, bez trudu go pan zauważy.
Pan Mróz
Obawiam się, że ten misternie ułożony plan może wziąć w łeb. Nie jestem jedyną osobą w takiej
sytuacji. Pani Świgoń raczej nie pomoże, nawet gdyby chciała. Jej mąż podobnie jak ja pracuje na
rynku, sprzedaje te głupie świadectwa wysłuchania hejnału z Wieży Mariackiej.
Pan Migas
Wspaniale! Mamy już dwie osoby na Starym Mieście.
Pan Mróz
To nie koniec. Pani Cebulska z pewnych względów nie wychodzi w ciągu dnia z mieszkania.
Pan Migas
Za to będzie mogła bez przeszkód patrolować Planty późnym wieczorem. A my jeszcze będziemy z
tego mieli pożytek.
Pan Mróz
Pomija pan oczywiście fakt, że ona nawet nie będzie wtedy wiedzieć, jak się nazywa?
Pan Migas
Bądźmy dobrej myśli.
Pan Mróz
Nie za dużo tego optymizmu jak na początek?
Pan Migas
Chyba nie. Jadę na Błonia.
SCENA 2
Pani Kicińska, Pani Ostrowska
Pani Ostrowska
Wierzyć mi się nie chce, że ukradli tę lodówkę.
Pani Kicińska
Ja tam się dziwię, że w ogóle komuś się chciało. Co to za czasy. Wszystko kradną. Ale żeby zaraz
taką lodówkę?
Pani Ostrowska
Dziwna historia. Dziwna tym bardziej, że ta porąbana Świgoniowa zamroziła tam oszczędności
swojego życia.
Pani Kicińska
Pewnie trzymała tam puste butelki, które zamierzała oddać w „Zorzy” za kaucją.
Pani Ostrowska
Ona jakoś wydaje się najmniej zainteresowana ewentualnym odzyskaniem lodówki.
Pani Kicińska
To typowe.
Pani Ostrowska
Ja tam w każdym razie wolałabym znowu zobaczyć tego białego rzęcha pod schodami.
Pani Kicińska
A ja wolałabym, żeby wstawiono tam palmę daktylową. Może wytrzyma. Lato mamy wyjątkowo
upalne.
Pani Ostrowska
Lodówka przynajmniej grzała.
Pani Kicińska
A kaloryfery?
Pani Ostrowska
Kaloryfery szczęścia nie dają. Przydałoby się centralne ogrzewanie w podłodze.
Pani Kicińska
Tutaj? Nie mówisz chyba poważnie. W przedwojennej kamienicy? Nie da rady. Trzeba by to chyba
wszystko spalić i postawić na nowo. Wszystko zostało zrobione po partacku i w łazience przy
odrobinie szczęścia można podsłuchać absolutnie wszystko, co dzieje się piętro niżej. Kiedyś pewnie
wylecimy w powietrze.
Pani Ostrowska
Ale mogliby zrobić jakiś drobny remont. Tak na dobry początek.
Pani Kicińska
Na dobry początek to oni nas wszystkich stąd wyrzucą. Czuję, że właściciel ma nieco inne plany
odnośnie zagospodarowania tego lokalu.
Pani Ostrowska
Wszystkie kamienice dookoła są remontowane. My możemy się jak na razie pochwalić odpadającym
tynkiem. Ale kogo obchodzi tutejszy standard życia. To żaden standard. Dookoła tylko apartamenty.
Dlaczego nie mogą założyć mi ogrzewania w podłodze na jednym metrze kwadratowym mojego
mieszkania?
Pani Kicińska
Sprawa jest prosta. Właściciel nie ma pieniędzy. Płacisz czynsz, ale on i tak nie ma pieniędzy. Nie
płacisz czynszu, więc tym bardziej ich nie ma. Więc remont możemy odłożyć na dwadzieścia lat. Albo
i trzydzieści.
SCENA 3
Zapalone światła boczne. Na zewnątrz szaleje burza.
Wbiega pan Świgoń. Pani Migasowa przemieszcza się od drzwi A do drzwi B.
Pani Migasowa
No i dokąd pan tak leci w taką burzę, panie Świgoń?
Pan Świgoń
Moja żona oczywiście cyklicznie powtarza ten stary numer z zalaniem się w trupa i padnięciem na
pierwszej lepszej ławce, jaka jest pod ręką. Wyrzucę ją z domu!
Pani Migasowa
Spokojnie. Czy ustalił pan już, gdzie ona jest czy też po prostu martwi się pan o nią, bo do tej pory nie
wróciła do domu?
Pan Świgoń
Ależ oczywiście, że wiem! Dzwonił domofon. Jakiś człowiek znalazł ją na Plantach. Niech pani mi
powie- co ja mam teraz robić?
Pani Migasowa
No jak to co, panie Świgoń?
Pan Świgoń
No właśnie o to się pytam. Wyjść tam, w ten deszcz?
Pani Migasowa
Oczywiście, że tak. To burza stulecia! Ona może się poważnie przeziębić.
Pan Świgoń
Ale dlaczego mam to robić? Ona mi coś obiecała. Obiecała, że będzie trzeźwa w niedzielę. I co? Kupa
gówna wszystko to razem.
Pani Migasowa
Panie Świgoń, ona dostanie zapalenia płuc, jeżeli jeszcze trochę tam poleży.
Pan Świgoń
I bardzo dobrze! Niech sobie leży. Trudno. Nie mam już do tego siły.
Pani Migasowa
Proszę tak nie mówić. To w końcu pańska żona.
Pan Świgoń
W tej chwili jeszcze tak. Zamierzam się z nią rozwieść.
Pani Migasowa
Widzę, że oboje państwo jesteście dobrzy w łamaniu przysiąg... Ale to nie jest sytuacja bez wyjścia.
Pan Świgoń
Ja zrobiłem już wszystko, żeby jej pomóc.
Pani Migasowa
Dlaczego mówi pan mi to mówi? To trochę więcej, niż chciałam wiedzieć. Nie chcę już tego słuchać.
Antoni!
Wchodzi pan Migas (drzwi A)
Antoni, chodź tu i pomóż temu panu. Zszedł na złą drogę i potrzebuje kogoś, kto sprowadzi go na tę
właściwą. Reszty dowiesz się na Plantach.
Pan Migas i pan Świgoń wychodzą drzwiami B.
Będę się za pana modlić, panie Świgoń!
Również wychodzi.
Wchodzą Pan Migas i pan Świgoń, niosąc pijaną panią Świgoń.
Pan Migas
Gdzie ją położymy?
Pan Świgoń
U nas na kanapie. Ona nie trzeźwieje byle gdzie.
Pan Migas
Często jej się zdarza coś takiego?
Pan Świgoń
Tylko wtedy, kiedy mówię jej, że ma zacząć się leczyć.
Pan Migas
Rozumiem. Mści się po prostu?
Pan Świgoń
Niech pan się ze mną napije, panie Migas. To nie jest na moje nerwy.
SCENA 4
Pan Migas, Pani Migasowa
Pani Migasowa
Jak tam było wczoraj w tej melinie, Antoni?
Pan Migas
Czy masz mi za złe, że spędziłem wieczór w ten sposób?
Pani Migasowa
Ależ skąd! Chciałabym wiedzieć, jak wygląda to miejsce.
Pan Migas
Całkiem zwyczajnie.
Pani Migasowa
Mają większy metraż?
Pan Migas
Tylko trochę większy.
Pani Migasowa
Coś podobnego! Mieszkają tam przecież we dwójkę. A nam to dali tylko dwa pokoje z kuchnią.
Pan Migas
My też mieszkamy we dwójkę.
Pani Migasowa
Ale były czasy, kiedy cieśniliśmy się tutaj z dziećmi.
Pan Migas
To trwało niecałe pół roku, dopóki się nie wyjechały.
Cisza.
Pani Migasowa
Porozmawiaj ze mną, Antoni! Na miłość boską! Co to za pomysł, żeby tak bez przerwy milczeć w
moim towarzystwie?
Jak idą poszukiwania lodówki?
Pan Migas
Na Starym mieście prawdopodobnie jej nie ma. Będziemy to jeszcze dokładnie sprawdzać. Pan Mróz
rozwiesił dziś ogłoszenia w swoim sektorze. Na Wawelu też już szukaliśmy. I na Kazimierzu,
Kleparzu, Błoniach i w Nowej Hucie. Nikt nie dzwonił?
Pani Migasowa
Nie, nie przypominam sobie.
Pan Migas
Nie traćmy nadziei. Znajdziemy naszą lodówkę. Daleko jej chyba nie wywieźli.
Pani Migasowa
A na świętej Gertrudy już szukaliście? Bo widziałam, że na waszym planie pominęli jedną ulicę, która
biegnie równolegle do świętej Gertrudy..
Pan Migas
Ta ulica jest zamknięta. Ale pan Mróz już ją sprawdził.
Pani Migasowa
No i co?
Pan Migas
Zauważyłaś jakieś rezultaty?
Pani Migasowa
Przynajmniej wiesz już, że to nie tam.
Pan Migas
To nie miało tak wyglądać! Mieliśmy ją znaleźć.
Pani Migasowa
Znajdziecie. Nie zapadła się pod ziemię; gdzieś musi być.
Pan Migas
Mieliśmy ją znaleźć w ciągu dwudziestu czterech godzin! Wtedy to jeszcze miało sens. Teraz zamiast
akcji ratowniczej, mamy już tylko poszukiwawczą, która nie wiadomo jak się skończy. Czy warto to w
ogóle jeszcze ciągnąć?
Pani Migasowa
Sam odpowiedz sobie na to pytanie.
Pan Migas
Czy nie uważasz, że nasz plan był dobry? Czy nie opracowaliśmy wszystkich szczegółów, co do
jednego? Przekopaliśmy już całe Stare Miasto i nadal nic. Dlaczego akurat mnie spotyka coś takiego?
Pani Migasowa
Być może lodówka nie chce, żebyśmy ją zaleźli. Może chce, żebyśmy o niej zapomnieli.
Pan Migas
Nie wierzę w to. Jadę na Salwator. Poszukam jej na Kopcu Kościuszki.
Wypada drzwiami B.
SCENA 5
Pan Mróz, Pani Cebulska
Pani Cebulska
Dobrze, że pan już jest. Krzyżówki mi się znudziły. Mam dosyć wypełniania pustych kratek.
Wszędzie mają te same hasła. Taka na przykład skała głębinowa pojawiła się dziś trzy razy. Nadal nie
wiem, co to jest.
Pan Mróz
Rzeczywiście. Do diabła z taką rozrywką.
Pani Cebulska
A więc właśnie. Na dzisiejsze popołudnie zaplanowałam coś zupełnie innego. Ezo TV, najnowszy
wynalazek telewizji satelitarnej. To lepsze niż Tele Zakupy Mango. Kanał ezoteryczny. Twój doradca
do spraw duchowych w osobie wróżki Sybilli siedzi na wizji między szesnastą trzydzieści a
osiemnastą i układa jakieś tam pasjanse. I naciąga naiwnych widzów na prowadzenie z nią uroczych
pogawędek w cenie czterdzieści pięć dziewięćdziesiąt za pół godziny połączenia. Wszystko to
straszliwa głupota, ale to jednocześnie bardzo zabawne. Czy wierzy pan w horoskopy?
Pan Mróz
Niespecjalnie.
Pani Cebulska
Ja też nie. Horoskopy są dla wtajemniczonych. Skąd mam, u licha, wiedzieć, co to znaczy, że Mars
jest w moim znaku? Z resztą nigdy nie pamiętam, który to właściwie jest.
Pan Mróz
To zaskakujące, ale wiele osób żyje według swoich horoskopów.
Pani Cebulska
Nie słyszałam o tym.
Pan Mróz
A czy jeżeli w jakiejś gazecie piszą, że w najbliższym czasie pani kariera zawodowa nabierze rozpędu,
to stara się pani, aby rzeczywiście tak się stało?
Pani Cebulska
Raczej nie.
Pan Mróz
Ale są ludzie, którzy tak postępują.
Pani Cebulska
Ja dowiedziałam się ostatnio, że wyjdę za mąż z rozsądku. Ciekawa jestem, jak by to miało wyglądać.
Pan Mróz
Kiedy horoskopy mówią nam to, co chcielibyśmy usłyszeć, ufamy im. W przeciwnym wypadku
przeważnie przestajemy je czytać.
Pani Cebulska
Pięknie pan to powiedział.
Pan Mróz
To tylko prawda. A prawda częściej niż piękna bywa po prostu niewygodna. Chciałbym, aby
wszystkie horoskopy świata powiedziały jednogłośnie, że odzyskamy naszą lodówkę.
Pani Cebulska
Na tym właśnie polega problem z horoskopami, wróżbami i całym tym rzekomo magicznym
ustrojstwem. Nigdy nie ma w nich żadnych konkretów.
Pan Mróz
Żadnych konkretów.. To tak samo jak z naszymi poszukiwaniami. Stanęły w martwym punkcie.
Pani Cebulska
Może zatem zasięgnijmy porady doradcy duchowego? Program zaczyna się za kilka minut.
Pan Mróz
Niestety, obawiam się, że muszę już iść do pracy. Życzę miłego oglądania. Moje uszanowanie pani.
SCENA 6
Pan Świgoń, Pani Świgoń
Pani Świgoń
Miałam sen. Zasnęłam w wannie i śniło mi się, że umarłam.
Pan Świgoń
To najlepszy dowód na to, że twój nałóg osiąga niebezpieczne rozmiary.
Pani Świgoń
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Pan Świgoń
Ma. Kiedyś umrzesz w tej wannie. Teraz to tym bardziej prawdopodobne. Nie zamierzam cię
pilnować przez resztę życia.
Pani Świgoń
O co znowu chodzi?
Pan Świgoń
Będę z tobą szczery, Krystyno. Zamierzam się z tobą rozwieść. Chyba, że wcześniej sama się
wyprowadzisz. Wtedy to nie będzie takie konieczne.
Pani Świgoń
Dlaczego nie możesz dać mi jeszcze jednej szansy?! Wyrzucasz mnie?! To niesprawiedliwe!
Pan Świgoń
Wcale nie mam ochoty z tobą mieszkać.
Pani Świgoń
Mieszkamy tu razem, więc nie masz innego wyboru. Już ci mówiłam, że tak łatwo się mnie nie
pozbędziesz!
Pan Świgoń
Póki co to mnie tutaj zakwaterowano. Ja ustalam zasady, których ty nie przestrzegasz. Więc skoro nie
chcesz mnie słuchać, iść na terapię i żyć normalnie, to nie będziesz tu mieszkać.
Pani Świgoń
Miałam zacząć ich przestrzegać od przyszłego tygodnia.
Pan Świgoń
Jeśli chcesz tu mieszkać to musisz zacząć dzisiaj. Jeśli ci to nie odpowiada, możesz od razu się
wynieść. I nie obchodzi mnie, dokąd pójdziesz. Masz zniknąć.
Pani Świgoń
Popamiętasz mnie. Rozdmucham tę sprawę i cała kamienica będzie wiedzieć, jaki jesteś naprawdę.
Nikt nie kupi więcej od ciebie tego żałosnego świadectwa wysłuchania hejnału.
Pan Świgoń
Nie będziesz mi grozić. Jeśli myślisz, że możesz tak po prostu wejść mi na głowę, to się mylisz.
Pani Świgoń
Nie masz prawa tego robić.
Pan Świgoń
Ależ oczywiście, że mam. Przysługuje mi święte prawo wykopania cię stąd o każdej porze dnia i nocy.
Pani Świgoń
Jeżeli to zrobisz, rozpowiem w całej okolicy, jakim jesteś skurwysynem.
Pan Świgoń
I tak być to zrobiła, nie mając nawet do tego żadnego powodu.
Pani Świgoń
W takim razie powiedz to! Powiedz, żebym się wynosiła.
Pan Świgoń
To ja zdecyduję, kiedy opuścisz to miejsce, a nie ty.
Pani Świgoń
Spróbuj tylko mnie szantażować!
Pan Świgoń
A żebyś wiedziała! Właśnie tak. Nie zamierzam dłużej tolerować twojego braku kontroli nad własnym
życiem. Znajdź sobie wreszcie jakąś pracę. A jak już będziesz mogła się utrzymać, to pozwolę ci
wrócić.
Pani Świgoń
A jeśli nie zechcę?
Pan Świgoń
To nie wrócisz.
SCENA 7
Pani Ostrowska
O Matko boska! Co za kraksa! Wypadek na przejściu dla pieszych!
Pani Kicińska
Tramwaj! Czy on się zepsuł? Wszyscy ludzie wysiadają! Dlaczego?
Pan Mróz
Karetka. I policja. Co tam się dzieje?
Pani Cebulska
Mam wrażenie, że właśnie coś tracimy.
Pani Ostrowska
Wypadek! Wiedziałam!
Pan Mróz
Ale co się tam dzieje?!
Pan Świgoń
Za oknem rozgrywają się prawdziwe dramaty.
Pani Kicińska
To człowiek! Wpadł pod tramwaj! Mój Boże! Oczywiście tam nie było świateł!
Pani Ostrowska
Wszystko się zatrzymało. Tramwaj wstrzymał ruch na całej ulicy!
Pani Cebulska
Już to straciliśmy.
Pan Mróz
Już przykryli ciało folią.
Pani Ostrowska
Dlaczego coś takiego musi dziać się na naszych oczach?
Pani Kicińska
Czy zauważyliście, że dzwoni nasz domofon?
Pan Mróz
Mój Boże! Nie! Pan Migas!
Pani Migasowa
Mdleje.
KONIEC AKTU DRUGIEGO
Proponowany antrakt pięć- dziesięć minut.
AKT TRZECI
SCENOGRAFIA
Akt trzeci rozgrywa się w tym samym pomieszczeniu, co dwa poprzednie akty. Znów mamy korytarz,
dwie pary drzwi i schody, pod którymi nie ma lodówki. Na podłodze pojawia się jeszcze jeden
szmaciany chodnik; w sumie jest ich trzy.
Ostatnia scena ma miejsce na Plantach, w parku otaczającym krakowskie Stare Miasto.
SCENA 1
Pani Migasowa, Pan Mróz
Pan Mróz
Proszę mi wybaczyć, jeśli to pytanie okaże się nie na miejscu, ale czy załatwiła pani już wszystkie
sprawy związane z pogrzebem męża?
Pani Migasowa
Nie. Jeszcze nie.
Pan Mróz
Przepraszam. Chodzi mi po prostu o to, że zamierzaliśmy napisać nekrolog do gazety. Ale nawet nie
wiemy, gdzie odbędzie się msza i na którym cmentarzu...
Pani Migasowa
Jeszcze nie zdecydowałam. Grób rodzinny znajduje się w Nowym Sączu. Z resztą mój mąż nie
chciałby zostać pochowany na żadnym cmentarzu.
Pan Mróz
To gdzie w takim razie?
Pani Migasowa
To może zabrzmi dziwnie, ale Antoni nie wyraził zgody na umieszczenie go w grobie rodzinnym.
Zawsze powtarzał, że chce, aby jego prochy zostały wysypane gdzieś w pobliżu Wawelu. Nie wiem,
gdzie dokładnie, ale to chyba musi być wysoko.
Pan Mróz
Nie zostawił po sobie jakiegoś testamentu? Jakiejkolwiek wskazówki?
Pani Migasowa
Nie zdążył.
Pan Mróz
Tylko widzi pani.. W Polsce to chyba nielegalne.
Pani Migasowa
O co chodzi tym razem? O brak testamentu?
Pan Mróz
Nie, o rozsypywanie prochów.
Pani Migasowa
Ja to w ogóle jestem przeciwna tego typu obrządkom grzebalnym, ale jeśli jego wola była właśnie
taka, to muszę ją uszanować. Nie obejdzie się bez kremacji. Nie wie pan, ile by to kosztuje?
Pan Mróz
Nie.
Pani Migasowa
Cóż, w każdym razie na pewno mniej, niż miejsce na cmentarzu komunalnym.
Pan Mróz
Wspominała pani przecież o grobie rodzinnym w Nowym Sączu.
Pani Migasowa
Nie. To nie jest dobry pomysł. Jego rodzina mnie nie cierpi. Nie pojadę tam.
Pan Mróz
Przecież i tak trzeba będzie ich zawiadomić o śmierci męża.
Pani Migasowa
Wystarczy, że dowiedzą się z gazet. Nie jestem w stanie z nimi rozmawiać. Nie teraz.
Pan Mróz
Myśli pani, że nie przyjadą na pogrzeb?
Pani Migasowa
Niech pan nie wysyła tego nekrologu. Nie chcę, żeby oni wiedzieli.
Pan Mróz
Ma pani zamiar udawać, że nic się nie stało?
Pani Migasowa
Zawiadomię tylko dzieci. Chociaż one i tak nie przyjadą. Pracują. Niech pan mi nie ma tego za złe,
panie Stefanie. Ja nie potrafię inaczej. Nie teraz.
Pan Mróz
Rozumiem. Powinna pani wiedzieć, że pan Antoni bardzo mi imponował, szczególnie w momencie,
kiedy ukradziono lodówkę. Umiał zachować zimną krew. A potem całkowicie poświęcił się
poszukiwaniom.
Pani Migasowa
I to go w końcu zgubiło. Był strasznie uparty.
Pan Mróz
Będzie lepiej, jeśli już pójdę.
SCENA 2
Pani Kicińska, Pani Ostrowska
Pani Ostrowska
Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę!
Pani Kicińska
Co się tym razem stało, Natalio?
Pani Ostrowska
Wszczynają przeciwko mnie postępowanie sądowe, jak to ładnie ujęli w tym piśmie.
Pani Kicińska
Ale dlaczego to miałoby dotyczyć ciebie?
Pani Ostrowska
Nie płacę czynszu. Od wielu lat. Teraz nagle się ocknęli. A przecież tysiąc razy im tłumaczyłam, jak
wygląda moja sytuacja. Dobrze wiedzą, że jestem bezrobotna. Z moimi stopami bardziej nadaję się na
rentę, niż do pracy. Ale oczywiście nie chcą mi jej dać!
Pani Kicińska
Być może mają do tego powody.
Pani Ostrowska
Powody?! Co oni mogą o tym wiedzieć? Nic, bo w przeciwieństwie do mnie nie zmarnowali połowy
życia na występy w podrzędnym teatrze!
Pani Kicińska
A czy coś się dzieje, Natalio?
Pani Ostrowska
Oczywiście, że się dzieje! Chcą mnie stąd wyrzucić. Mówiłaś, że kiedyś wszystkich nas wyrzucą. I to
właśnie nastąpiło. To właśnie się dzieje, jeśli chcesz wiedzieć. Chcą nas wszystkich wyrzucić, a
zaczynają ode mnie!
Pani Kicińska
Najpierw będzie rozprawa, na której możesz się zwyczajnie nie pojawić.
Pani Ostrowska
Nie pojawię się. I co? Wezwą mnie na następną. I tak w kółko.
Pani Kicińska
Czy nie mogłabyś zacząć tego spłacać?
Pani Ostrowska
Chyba najpierw musiałabym zostać żywym dawcą ludzkich organów.
Pani Kicińska
Przepraszam, że pytam, ale chciałabym to wiedzieć. Z czego tyś żyła do tej pory?
Pani Ostrowska
Utrzymywali mnie tacy różni. W większości moi faceci.
Pani Kicińska
Rozumiem, że potem odchodzili i zostawałaś z niczym?
Pani Ostrowska
Niektórzy zostawiali mi jakieś pieniądze.
Pani Kicińska
Czyli nie znasz nikogo, kto mógłby ci pomóc?
Pani Ostrowska
Żyjemy w trudnych czasach.
Pani Kicińska
Wzdycha
Zgoda, Natalio. Pomogę ci. Ale tylko na początku. Dobrze wiesz, jak to u mnie jest. Potem masz sobie
znaleźć jakąś pracę.
Kieruje się do drzwi B.
Pani Ostrowska
Zostawiasz mnie tutaj, w tym nieszczęściu?
Pani Kicińska
Tylko na chwilę, kochana. Lecę na Świętego Krzyża po wódkę anyżkową. Zdenerwowałam się
troszkę.
Wychodzi drzwiami B.
SCENA 3
Pan Mróz, Pan Świgoń
Pan Mróz
Panie Świgoń, czy istnieje szansa, że w najbliższym czasie będzie pan miał sposobność wejść na
Wieżę Mariacką po zmroku?
Pan Świgoń
A jeśli tak, to co?
Pan Mróz
Potrzebujemy profesjonalnego technika do spraw nietypowych obrządków grzebalnych.
Pan Świgoń
Nic tego nie rozumiem.
Pan Mróz
Nic prostszego. Ma pan wejść na Wieżę Mariacką, gdy będzie już całkiem ciemno i wysypać
zawartość urny z prochami przez najbliższe okno. Może być od strony rynku.
Pan Świgoń
Czy ktoś znowu umarł?!
Pan Mróz
Nie. To w dalszym ciągu dotyczy świętej pamięci pana Migasa.
Pan Świgoń
Dlaczego więc jego żona nie może sama wejść na Wieżę Mariacką? To nie jest chyba przesadnie
trudne.
Pan Mróz
Wszystko wydaje się trudne, jeżeli jest się w takiej sytuacji.
Pan Świgoń
Ja raczej nie palę się specjalnie do utraty posady.
Pan Mróz
Niech pan nie odmawia. To może mieć fatalne skutki.
Pan Świgoń
Na Wieży Mariackiej zdarzył się dziś wypadek. Jakieś dziecko zasłabło i przeleciało przez barierkę.
Wynikło z tego wielkie zamieszanie. Przyjechała karetka. Wieża została zamknięta dla turystów do
końca dnia. Naprawdę nie wiem, co będzie jutro.
Pan Mróz
Czy mi się wydaje, czy jako pracownik może pan tam wejść niezależnie od okoliczności?
Pan Świgoń
Niezupełnie. Proszę nie zapominać, że ja nie pracuję na Wieży tylko pod Wieżą, a to jest drobna
różnica.
Pan Mróz
Dzisiejsi ludzie są naprawdę nieużyci.
Pan Świgoń
Uważam, że to pani Migasowa powinna ze mną w tej chwili rozmawiać. To w końcu jej sprawa.
Pan Mróz
Być może ma pan rację.
Pan Świgoń
Być może tak czy być może nie?
Pan Mróz
Niech pan nie odmawia.
Pan Świgoń
Proszę mnie nie szantażować. Zachowujmy się jak ludzie. Ja mam teraz inne sprawy na głowie.
Między innymi brak mojej żony, która uciekła z domu. Od trzech dni nie daje znaku życia. Dopóki
policja jej nie znajdzie, nie będę mógł zajmować się niczym innym.
Pan Mróz
Czy w takim razie mogę na pana liczyć?
Pan Świgoń
Moim zdaniem nic z tego nie będzie. Przecież rozsypywanie ludzkich prochów jest zabronione w tym
kraju. Nie wezmę odpowiedzialności na siebie, jeżeli ktoś mnie przyłapie.
Pan Mróz
A kogo może pan spotkać tam na górze późnym wieczorem?
Pan Świgoń
Wieża jest zamykana na noc. To nie będzie późny wieczór. Najwyżej dwudziesta.
Pan Mróz
W takim razie może pan wysypać je od strony kościoła świętej Barbary.
Pan Świgoń
Zobaczę, co da się zrobić.
SCENA 4
Zapalone boczne światła.
Pan Mróz wbiega drzwiami A.
Pan Mróz
Ludzie! Pali się! Pożar w piwnicach! Uciekajmy!
Wpada cała reszta.
Pani Kicińska
Jaki znowu pożar?
Pan Mróz
Ogień w podziemiach!
Pani Ostrowska
Jeżeli jest w piwnicy, to tak szybko do nas nie dojdzie.
Pan Mróz
To nie ma znaczenia! I tak powinniśmy się ewakuować.
Pani Migasowa
Ale co tam mogło się zapalić? Piwnice są zamknięte.
Pan Świgoń
A gdzie dokładnie się pali?
Pan Mróz
Chyba w korytarzu.
Pani Ostrowska
Nie panikujmy. Pożar jest w piwnicy, my jesteśmy na pierwszym piętrze. Nie dojdzie do nas.
Pan Mróz
Niestety, ogień ma to do siebie, że szybko się rozprzestrzenia.
Pani Kicińska
To niech się rozprzestrzenia. Idźmy lepiej spać.
Pan Świgoń
Chyba pani żartuje! Wszystko spłonie.
Pan Mróz
Już mówiłem- ewakuujmy się.
Pani Migasowa
Czy my w ogóle mamy dokąd pójść?
Pan Mróz
Więc pójdźmy na Planty.
Pani Migasowa
A straż pożarna?
Pani Kicińska
Nie my jedni tu mieszkamy. Są jeszcze inni lokatorzy. Niech oni sobie wzywają.
Pan Mróz
Czy ktoś widział panią Cebulską?
Pani Kicińska
To pytanie retoryczne. Ona już jest na Plantach.
Wszyscy wybiegają.
SCENA 5
Planty.
Pani Migasowa
I co my teraz zrobimy?
Pan Świgoń
Poczekamy, zobaczymy.
Pani Kicińska
Żeby chociaż było na co patrzeć.
Pani Ostrowska
Widzicie tu jakieś płomienie? Dym? Jakiekolwiek ślady pożaru? Bo ja nie.
Pan Mróz
Może nikt się jeszcze nie zorientował.
Pani Kicińska
Bądź co bądź, jest pierwsza w nocy.
Pani Kicińska
Może już jest po wszystkim.
Pani Migasowa
Co zrobimy, jeżeli nie będzie już do czego wracać?
Pan Świgoń
Przecież cała kamienica nie spali się od razu.
Pani Ostrowska
Nadal nie widzę żadnego ognia.
Pan Mróz
Nie wydostał się jeszcze na zewnątrz.
Pani Kicińska
Nie wydostał się, ponieważ go tam nie ma. Jesteśmy za to my. I marzniemy.
Pani Ostrowska
To dlatego, że wyszliśmy, jak staliśmy.
Pan Świgoń
Przeziębimy się, stojąc tak i patrząc. Ale wrócić też nie możemy.
Pani Migasowa
To okrutne. Możemy tylko czekać.
Pani Kicińska
Od tego pozamarzają nam stopy. W pierwszej kolejności twoje, Natalio.
Pani Ostrowska
Moje stopy to moja sprawa.
Pan Mróz
Czy zauważyliście, że na Plantach nie ma pani Cebulskiej?
Pani Migasowa
Czy ktoś nam w to uwierzy?
Pan Świgoń
Nikogo tu nawet nie ma.
Pani Kicińska
Puste Planty. To wszystko wygląda dziwnie. Czy ten świat się czasem nie kończy?
Pani Ostrowska
Na co my właściwie czekamy? Na to, aż pożar strawi naszą kamienicę, piętro po piętrze?
Pani Kicińska
Mam wrażenie, że zostaliśmy tu całkiem sami.
Niespodziewanie pojawia się pani Cebulska.
Pani Cebulska
Nie jesteście sami.
Pan Mróz
Ktoś po nas przyszedł, a my nie wiemy, czy to przypadek, czy nie.
Pani Ostrowska
Przypadki nie istnieją.
Pan Świgoń
Nadal nie widzę żadnego ognia.
Pani Migasowa
Dym wydostaje się przez okno na parterze.
Pani Kicińska
Kto wie, czy to dzieje się naprawdę.
Pani Cebulska
Mamy prawo tak sądzić, dopóki coś czujemy. Gdy przestaniemy raz na zawsze, możemy mieć pewne
wątpliwości.
Pani Ostrowska
Czy my cokolwiek czujemy? Nawet chłód już ustąpił.
Pan Świgoń
Czy to wszystko nie jest podejrzane? Czy pamiętacie, dlaczego wyszliśmy na zewnątrz?
Pan Mróz
Wyszliśmy, bo coś nam jak zwykle umknęło.
Pani Cebulska
To znika cały czas. Czy za dziesięć sekund będziemy pamiętać?
Pani Kicińska
Istny dom wariatów, daję słowo.
Pani Migasowa
Czy widzicie ogień w oknie na pierwszym piętrze?
Pani Cebulska
Jak to możliwe, że przedostał się tak szybko?
Pan Mróz
Trzeba było wezwać straż pożarną.
Pan Świgoń
Za późno. Już płoniemy.
Pani Kicińska
Czy to już absolutny koniec?
Pan Mróz
To dopiero początek, niestety.
Pani Cebulska
Ktoś wprowadził nas w trans. Musimy się obudzić.
Pani Ostrowska
Cały czas stoimy na Plantach. Po drugiej stronie ulicy płonie nasz dobytek.
Pani Migasowa
To, co widzimy tej nocy, to tylko podłe złudzenie.
Pan Świgoń
Dajmy już spokój tym domysłom. Dlaczego po prostu nie przejdziemy na drugą stronę ulicy?
Pani Kicińska
Najwyraźniej nie powinniśmy już tam wracać.
Pani Ostrowska
Nie zostawiajmy po sobie śladów. Odejdźmy stąd raz na zawsze.
Pan Mróz
Czy to coś zmieni?
Pani Cebulska
Nic na to nie poradzimy. Obudziliśmy się z głębokiego transu. Ktoś kazał nam wyjść na Planty i teraz
każe nam wrócić, chociaż my nawet jeszcze o tym nie wiemy.
Pani Kicińska
To faktycznie koniec świata.
Pani Migasowa
Czy koniec świata byłby tak oczywisty?
Pan Świgoń
Cała ulica stanęła w płomieniach.
Pani Ostrowska
Nie wierzę w to. To nie dzieje się naprawdę.
Pan Mróz
Czy wylecimy wszyscy w powietrze?
Pani Cebulska
Zanim to nastąpi, poszukamy jeszcze raz naszej lodówki.
Pani Kicińska
Teraz z kolei zrobiło się jasno. To już na pewno koniec.
Pani Migasowa
Ogień jest już na ostatnim piętrze.
Pan Świgoń
Nikt nie opuścił tej kamienicy. Czy to możliwe, żeby nikogo tam nie było?
Pani Ostrowska
Ludzie nie wyskakują z okien.
Pan Mróz
Przyjechała straż pożarna. To jednak chyba dzieje się naprawdę a świat nie zamierza się kończyć.
Pani Kicińska
Świat skończył się cztery minuty i trzydzieści osiem sekund temu.
KONIEC AKTU TRZECIEGO
Proponowany antrakt pięć- dziesięć minut.
AKT CZWARTY
SCENOGRAFIA
Cały czwarty akt ma miejsce w tym samym pomieszczeniu, co wcześniejsze akty. Jest więc korytarz z
dwiema parami drzwi, którymi wchodzą i wychodzą bohaterowie dramatu. Są też schody, pod którymi
nadal nie ma lodówki. Podłogę zdobią cztery szmaciane chodniki.
SCENA 1
Pani Kicińska, Pani Ostrowska
Pani Kicińska
Jak tam stopy? Czy moja kuracja wrzątkiem przynosi jakieś efekty?
Pani Ostrowska
Nie. Reumatyzm to już przeszłość.
Pani Kicińska
Jaka szkoda. Nawet sąsiedzi zaczynali w to wierzyć.
Pani Ostrowska
Cała ta historia o rzekomej niewydolności moich stóp to niewiarygodna głupota. Czysta hipochondria.
Pani Kicińska
I pomyśleć, że ja próbowałam cię leczyć!
Pani Ostrowska
Co ty nie powiesz? Znoszę te twoje eksperymenty od kilku lat.
Pani Kicińska
Sądziłam, że wiesz, co robisz.
Pani Ostrowska
A czy ktoś w dzisiejszych czasach to wie? Pokaż mi chociaż jedną taką osobę.
Pani Kicińska
Chcesz powiedzieć, że niepotrzebnie zajmowałam się tym wszystkim? Teraz sugerujesz mi, że tak
naprawdę jesteś stuprocentowo zdrowa? Ja chyba zwariuję!
Pani Ostrowska
Nigdy cię o to nie prosiłam.
Pani Kicińska
Oczywiście wymyśliłam sobie to wszystko. Nie widywałam cię trzy razy w tygodniu po pracy i nie
rozmawiałam z tobą.
Pani Ostrowska
Miałam na myśli to, że wcale nie potrzebowałam tych twoich kuracji.
Pani Kicińska
Profilaktyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Pani Ostrowska
Wiedziałam, że to powiesz. Dużo ostatnio mówisz, wiesz? A ja nie mam obowiązku tego słuchać. Już
zwyczajnie mi się nie chce. Możesz sobie urządzać pogawędki z własnym kaloryferem.
Pani Kicińska
Dlaczego dopiero teraz zarzucasz mi, że jestem nudna? Skoro tak bardzo nie odpowiadało ci moje
towarzystwo, to czemu mi nie powiedziałaś? Nie potrafisz być asertywna, Natalio.
Pani Ostrowska
Być może masz rację.
Pani Kicińska
Chyba się ze mną zgodzisz. To prawda. Zawsze to wiedziałam.
Pani Ostrowska
Szkoda tylko, że chcesz, żebym wyszła na kompletną idiotkę.
Pani Kicińska
O co tym razem chodzi?
Pani Ostrowska
Mogłabyś ograniczyć trudne słowa, kiedy ze mną rozmawiasz.
Pani Kicińska
Nie wiesz, co to znaczy asertywny?
Pani Ostrowska
Dość już tego. Wyjdź.
Pani Kicińska
Nie denerwuj się, Natalio. Dobrze wiesz, że chcę ci tylko pomóc.
Pani Ostrowska
Dziękuję ci za taką pomoc. Mam już dosyć podobnych sytuacji. Wiecznie chcesz pokazać, że jesteś
ode mnie lepsza. I po raz kolejny ci się udało. Nie wiem tylko, czy masz się z czego cieszyć.
Pani Kicińska
Skąd mam wiedzieć, co ci przeszkadza, a co nie, skoro nawet o tym nie wspomnisz?
Pani Ostrowska
Wiedziałam, że tak będzie. Wyjdź.
Pani Kicińska
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego miałabym teraz wyjść.
Pani Ostrowska
Więc po prostu to zrób!
Pani Kicińska
Czy ty aby na pewno wiesz, co robisz? Jestem twoją jedyną przyjaciółką. Zastanów się dobrze.
Pani Ostrowska
Nie mam nad czym się zastanawiać. Musimy od siebie odpocząć.
Pani Kicińska
Skoro uważasz, że to konieczne.
Pani Ostrowska
Tak właśnie uważam.
Pani Kicińska
W takim razie wyjdę. Ale nie licz na to, że szybko wrócę.
Pani Ostrowska
Wcale się tego nie spodziewam.
Pani Kicińska
Naprawdę wierzyć mi się nie chce, że tak łatwo palisz za sobą ten most.
Pani Ostrowska
To, co robię to wyłącznie moja sprawa. Ostatnio często się wtrącałaś.
Pani Kicińska
Jesteś niewdzięczna, Natalio. Zapamiętam to sobie.
Pani Ostrowska
Zapamiętaj sobie. Żeby ci nie przyszło do głowy przyjść do mnie w piątek.
Pani Kicińska
Nie mam najmniejszego zamiaru.
Pani Ostrowska
Cieszę się, że zrozumiałaś.
SCENA 2
Pan Mróz, Pani Migasowa
Pan Mróz
Wszystko zostało już ustalone.
Pani Migasowa
Ale co, proszę pana?
Pan Mróz
Chodzi oczywiście o pogrzeb pani męża. Poszedłem do Świgonia i przekonałem go, żeby wziął urnę z
prochami jutro do pracy i po godzinie dwudziestej, kiedy zamykają wieżę, rozsypał je od strony
kościoła świętej Barbary. Broń Boże od strony rynku. O tej porze zwykle są tam jeszcze turyści.
Pani Migasowa
Będzie pan musiał to odwołać.
Pan Mróz
Ale dlaczego?
Pani Migasowa
Zdecydowałam, że Antoni zostanie pochowany w Nowym Sączu. Nie jestem gotowa na jakieś dziwne
formy pochówku.
Pan Mróz
Czy nie mówiła pani, że na to potrzeba pieniędzy?
Pani Migasowa
Może więc pan mi pożyczy? Oddam tak szybko, jak to będzie możliwe.
Pan Mróz
Niestety, nie dysponuję w tej chwili żadną kwotą, którą mógłbym pożyczyć.
Pani Migasowa
Jeszcze niedawno miał pan pracę. Coś się stało?
Pan Mróz
Tak naprawdę nigdy nie miałem pracy. Jestem bezrobotny. Mówiłem wszystkim, że pracuję w
bankomacie. I dziwnym trafem nikt nie pytał, czy to żart.
Pani Migasowa
Nawet o tym nie wiedziałam.
Pan Mróz
Może to i lepiej.
Pani Migasowa
Czyli nie może mi pan pożyczyć?
Pan Mróz
Nie mam takiej możliwości. Naprawdę nie chce pani pochować męża zgodnie z jego życzeniem?
Pani Migasowa
Nie mogę tego zrobić. Co będzie, jeżeli dzieci się dowiedzą? Co ja im wtedy powiem?
Pan Mróz
Mówiła pani, że one są w Kanadzie.
Pani Migasowa
W jakiej tam Kanadzie! Kilka lat temu wróciły do Warszawy. Mogą tu przyjechać w każdej chwili.
Pan Mróz
Może poprosi je pani o pomoc?
Pani Migasowa
Nie liczę na to. Moja córka nie utrzymywała z nami kontaktu.
Pan Mróz
Nie ma pani żadnych krewnych?
Pani Migasowa
Jest tylko rodzina Antoniego w Nowym Sączu. Ale oni szczerze mnie nienawidzą.
Pan Mróz
Może faktycznie lepiej będzie, jeżeli zamieścimy nekrolog w gazecie.
Pani Migasowa
Niech pan pisze. Jest mi już wszystko jedno.
SCENA 3
Pani Świgoń, Pan Świgoń
Pan Świgoń
Krystyna, ty piłaś?
Pani Świgoń
Dałbyś już spokój. Skończyłam z tym.
Pan Świgoń
Przepraszam. Ciągle o tym zapominam.
Pani Świgoń
Potrzebujesz dowodów?
Pan Świgoń
Chyba nie.
Pani Świgoń
W tym domu nie ma już ani kropli alkoholu. Wylałam wszystko do zlewu.
Pan Świgoń
Widzę, że postanowiłaś wreszcie coś zmienić.
Pani Świgoń
Nie było to łatwe.
Pan Świgoń
Długo tak wytrzymasz?
Pani Świgoń
Proszę cię, nie utrudniaj mi tego.
Pan Świgoń
Nie mogę się nie wtrącać.
Pani Świgoń
Zostaw to mojemu terapeucie. Swoją drogą, wiesz już coś na temat lodówki?
Pan Świgoń
Słyszałaś już chyba, że poszukiwania zostały zakończone. Bez pana Migasa to już nie ma sensu.
Pani Świgoń
Uważam, że powinniśmy próbować.
Pan Świgoń
A ja uważam, że powinniśmy zapomnieć o całej sprawie. Ukradli nam lodówkę. Trudno. Machnijmy
na to ręką.
Pani Świgoń
Trzymałam tam parę rzeczy, które chciałabym odzyskać.
Pan Świgoń
Na przykład?
Pani Świgoń
Trochę moich oszczędności, rośliny jednoroczne w doniczkach, jakieś papiery, w tym chyba
świadectwo ukończenia szkoły...
Pan Świgoń
Czy to jest to świadectwo, o którym myślę?
Pani Świgoń
A skąd mam wiedzieć, o którym myślisz?
Pan Świgoń
Jeżeli odzyskamy lodówkę, będziesz mogła wreszcie dostać pracę.
Pani Świgoń
Nie rozumiem cię.
Pan Świgoń
Skrót myślowy. Jeżeli znajdziemy lodówkę, to odzyskamy twoje świadectwo ukończenia szkoły
pielęgniarskiej, na podstawie którego być może ktoś cię zatrudni.
Pani Świgoń
Masz rację. Ale czy gra jest warta świeczki?
Pan Świgoń
Oczywiście, że tak! Musimy zawiadomić pozostałych lokatorów!
SCENA 4
Pan Mróz, Pani Cebulska
Pani Cebulska
Czy słyszy pan hejnał?
Pan Mróz
To niemożliwe. Wieża Mariacka stoi kilometr od tej kamienicy.
Pani Cebulska
Dziwne. Zdaje mi się, że słyszę tę nieśmiertelną trąbkę.
Pan Mróz
Może to odgłosy ulicy? Teraz jeździ tędy dwa razy więcej karetek i tramwajów niż zwykle.
Pani Cebulska
Cały czas mam wrażenie, że to wszystko jest jakieś fałszywe. Nawet Planty.
Pan Mróz
Planty? Przecież pani kocha Planty!
Pani Cebulska
Otóż to. Chyba wszyscy mamy jakąś paranoję.
Pan Mróz
To prawda. Ja z tego wszystkiego zacząłem hodować na balkonie ogórecznik.
Pani Cebulska
Ogórecznik? Ale dlaczego?
Pan Mróz
Żeby mieć jakieś zajęcie. Rośliny są od nas silniejsze. Może nam się wydawać, że już po nich, a one i
tak zawsze nas zaskoczą i wypuszczą nowy listek. Lubię patrzeć na ten ogórecznik. To mnie
uszczęśliwia.
Pani Cebulska
Miło mi to słyszeć.
Pan Mróz
Ale co się stało z Plantami?
Pani Cebulska
Nic szczególnego, ale już chyba więcej tam nie pójdę.
Pan Mróz
Zamykają park na noc?
Pani Cebulska
Nie. Za to nie można odróżnić dnia od nocy. I rano, i wieczorem są tam stada turystów.
Pan Mróz
Proszę się nie martwić. Sezon niedługo się skończy.
Pani Cebulska
W tym mieście sezon nigdy się nie kończy. Bez względu na porę roku mamy tu mnóstwo
zwiedzających. Stare Miasto naprawdę nie jest dla mnie dobrym miejscem.
SCENA 5
Zapalone światła boczne.
Wszyscy bohaterowie na scenie.
Pan Mróz
Ludzie! Widzieli naszą lodówkę!
Pani Kicińska
Naszą lodówkę? Gdzie?
Pan Mróz
Dokładnie to nie wiadomo. Podobno jest gdzieś na Starym Mieście.
Pani Migasowa
Wiedziałam, że nie sprawdziliście tej ulicy równoległej do świętej Gertrudy. Ale czego można się po
was spodziewać!
Pan Świgoń
Może to dlatego, że na planie jest zaznaczona jako prostopadła.
Pan Mróz
Jeśli wierzyć plotkom, lodówka znajduje się gdzieś na ulicy Floriańskiej.
Pani Ostrowska
Floriańska ciągnie się od Rynku do Barbakanu. Zanim tam dojdziemy, pewnie wywiozą ja gdzieś
dalej.
Pani Cebulska
Teraz nie mamy po co wychodzić. Jest straszliwy upał. Poczekajmy do siedemnastej.
Pani Świgoń
W tym czasie lodówka sama nam ucieknie.
Pani Kicińska
A może tak naprawdę wcale jej tam nie ma?
Pani Migasowa
Nie dowiemy się, jeżeli tu zostaniemy. Zasady są proste. Nikt nam jej nie przyniesie.
Pan Mróz
Właściwie ta lodówka tylko zżerała prąd. A my za to płaciliśmy.
Pan Świgoń
Możemy ją wstawić z powrotem pod schody i nie podłączyć już do prądu.
Pani Ostrowska
Jeszcze jej nawet nie odzyskaliśmy!
Pani Cebulska
To bez znaczenia. Już ją straciliśmy.
Pani Świgoń
Nie możemy się teraz poddać! Wyjdźmy na ulice! Poszukajmy lodówki!
Pani Kicińska
A jaki to ma sens?
Pani Ostrowska
Już nawet tego nie pamiętam.
Pani Cebulska
Kiedyś stała u nas pod schodami, teraz być może również stoi pod schodami na Floriańskiej. W sumie
nic się nie zmieniło.
Pan Mróz
Może jeszcze kiedyś do nas wróci.
KONIEC AKTU CZWARTEGO
Proponowany antrakt do następnej premiery

Podobne dokumenty