LODÓWKA POD SCHODAMI Osoby dramatu: PAN MIGAS PANI
Transkrypt
LODÓWKA POD SCHODAMI Osoby dramatu: PAN MIGAS PANI
LODÓWKA POD SCHODAMI Osoby dramatu: PAN MIGAS PANI MIGASOWA PAN ŚWIGOŃ PANI ŚWIGOŃ PANI CEBULSKA PANI OSTROWSKA PAN MRÓZ PANI KICIŃSKA Rzecz dzieje się w kamienicy przy ulicy Ludwika Zamenhofa 1 na Starym Mieście w Krakowie. Zbieżność zdarzeń i nazwisk jest absolutnie nieprzypadkowa. AKT PIERWSZY SCENOGRAFIA W pierwszym akcie wszystkie sceny rozgrywają się w niespecjalnie przestronnym korytarzu. Znajdują się tam dwie pary drzwi, którymi bohaterowie wchodzą i wychodzą. Dla ogólnego porządku w sztuce oznaczono je literami A i B. Ważniejszym elementem scenografii jest lodówka, która stoi pod schodami prowadzącymi na strych (to pomieszczenie nie jest jednak później wykorzystane, po prostu doszłam do wniosku, że schody muszą dokądś prowadzić). Na podłodze leży wytarty, szmaciany chodnik. SCENA 1 Wyżej opisany korytarz, zapalone mniejsze światła. Pan Migas wchodzi drzwiami B. Pan Migas Co się dzieje w tym domu? Godzina pierwsza w nocy, światła pozapalane, drzwi główne otwarte na oścież, domofon dzwoni tak często, jakby był zepsuty... Pan Mróz wchodzi drzwiami A. Pan Mróz Coś się stało? Pan Migas Stało się to, co dzieje się zwykle, gdy prognozy pogody nie zapowiadają deszczu, a wieczorem niebo jest przejrzyste. Pan Mróz Czy mógłby pan mówić jaśniej? Pan Migas Pani Cebulska najwyraźniej znów ma fantazję spacerować po Plantach. Musimy ją sprowadzić z powrotem tutaj. Dobrze, że wiemy przynajmniej, dokąd poszła. Proszę obudzić wszystkich. Pani Migasowa wchodzi drzwiami B. Pani Kicińska wchodzi drzwiami A. Pani Kicińska Znowu Cebulska? Pan Migas Wygląda na to, że tak. Pani Kicińska Cholery można dostać! I co teraz zrobimy? Może pójdziemy jej szukać?! Pan Migas To jedyne wyjście. Nie możemy czekać, aż sama się znajdzie. Pani Kicińska Czy mieszkamy tu tylko po to, żeby zajmować się cudzymi sprawami? Ja bym zostawiła tę wariatkę w spokoju! Ale oczywiście tego nie możemy zrobić. Jeżeli coś jej się stanie, prawdopodobnie my będziemy za to odpowiadać! Pani Migasowa Myślę, że dla pani Cebulskiej te spacery mają jakieś znaczenie.. Pani Kicińska A co pani może o tym wiedzieć? Tę kobietę należałoby zamknąć w jakimś zakładzie, to zagrożenie dla nas wszystkich! Pan Migas Proszę się uspokoić. Wystarczy już, że my nie śpimy. Pani Kicińska W tej kamienicy nikt tak naprawdę nie śpi! Nie można przecież zmrużyć oka, mając świadomość, że za chwilę do drzwi zapukają jacyś psychopaci! Pan Świgoń schodzi po schodach. Zapala się główne oświetlenie. Pan Świgoń Dlaczego siedzą tu państwo po ciemku? Pani Kicińska Nie mam już do tego siły. Wracam do łóżka. Róbcie sobie, co chcecie. Nie będę wam potrzebna. Pan Migas W tej sytuacji każdy z nas może okazać się potrzebny. Powinna pani zostać. Pani Kicińska To, co powinnam, a czego nie powinnam, jest tylko i wyłącznie moją sprawą. Nie życzę sobie, żeby ktokolwiek się do tego wtrącał. Ostatecznie dzielimy tylko ten korytarz. Pan Mróz I lodówkę. Pani Kicińska Mówił pan coś? Pan Mróz Nie, nic ważnego. Wchodzi pani Ostrowska.(B) Pani Kicińska Ach, to ty Natalio. Wracaj lepiej do siebie. Tu jest przeciąg. Przeciągi źle wpływają na twoje i tak słabe krążenie. Pani Ostrowska Nie sądzę, żeby mogło mi to zaszkodzić. Pani Kicińska Jak sobie chcesz. Ale nie pożyczę ci pieniędzy, kiedy twój układ krążenia raz na zawsze zbuntuje się przeciwko tobie. Pan Migas Domofon nie zadzwonił ani razu w ciągu ostatnich pięciu minut. Musimy wyjść na zewnątrz i poszukać pani Cebulskiej, zanim będzie za późno. Pani Kicińska Pan może sobie jej szukać. Ja idę spać. Powinnam się wyspać, ponieważ jako jedyna na tym piętrze mam pracę, której nie warto stracić. A tobie, Natalio, również radzę zostać. W nocy temperatura spadła do dziesięciu stopni. To może być twój ostatni spacer w życiu. Wychodzi drzwiami A. Pani Ostrowska Faktycznie, lepiej będzie, jeżeli zostanę. Wychodzi drzwiami B. Pan Migas Ty też zostań, Stefanio. Poradzimy sobie. Pani Migasowa Przydam się, jeżeli trzeba będzie ją uspokoić. SCENA 2 Pani Kicińska, Pani Ostrowska Pani Kicińska Jak tam stopy? Czy moja kuracja wrzątkiem przynosi jakieś efekty? Pani Ostrowska O tyle, o ile. Trudno im dogodzić. Pani Kicińska Ale poprawiło się chyba? Pani Ostrowska Tylko na nie popatrz. Są całkowicie zniszczone życiem, które prowadziłam do tej pory. Od dziecka tańczyłam. Gdy miałam dziewięć lat, dostałam się do szkoły baletowej. Wróżono mi wielką karierę. Ale wtedy zaczęłam chorować. Nie dawano mi szans nawet na to, że ukończę szkołę. Potem zaczęłam występować w teatrze, ale nigdy nie zaproponowano mi żadnej porządnej roli. Byłam przeciętna. Mój rzekomy talent nie został zauważony. Postanowiłam jednak zostać. Nie mogłam odejść. Co miałabym robić? To trwało w sumie prawie dziesięć lat. Długo, jak na karierę baletnicy. W końcu odeszłam. Dopiero wtedy zauważyłam, jak bardzo zdeformowane są moje stopy. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi. Pani Kicińska Szkoda. Może teraz nie musiałabyś ich moczyć w gorącej wodzie. Pani Ostrowska Co mogłam na to poradzić? To była moja pasja. Jedyna rzecz na tym świecie, która sprawiała mi nieopisaną radość. Pani Kicińska Ale płacili marnie? Pani Ostrowska Niestety, z pasji zwykle nie da się żyć. Pani Kicińska Nie wiem. Nie mam nawet zainteresowań. Pani Ostrowska Każdy ma jakieś zainteresowania. Na przykład taka pani Cebulska kolekcjonuje gazety.. Pani Kicińska Słyszałam o tym. Podobno magazynuje w swoim mieszkaniu taką ilość tych śmieci, że to zaczyna być niebezpieczne. Gdyby pewnego dnia ten stos zwyczajnie się zapalił.. Pani Ostrowska To pół kamienicy poszłoby z dymem. Pani Kicińska A ona w pierwszej kolejności. Pewnie nikomu nie byłoby jej żal. Będzie o jednego popaprańca mniej. Pani Ostrowska Moim zdaniem pani Cebulska jest całkiem przytomną osobą. Jak na swój wiek, oczywiście. Nie możemy zapominać, że ona ma prawie osiemdziesiątkę. Mamy tu gorsze przypadki. Żona tego Świgonia... Ta alkoholiczka.. Krążą plotki, że on zbudował sobie antresolę wspartą o piec kaflowy, żeby nawet we własnym mieszkaniu trzymać się od niej jak najdalej. Pani Kicińska Ta kamienica nie takie rzeczy słyszała. Pani Ostrowska Mario, dobrze wiem, do czego zmierzasz. Przestań podejrzewać swojego świętej pamięci męża o romans ze Stefanią Migasową. Przecież wiesz, że to niemożliwe. Jak można zdradzać kogokolwiek z Migasową? Jest szpetna, a poza tym ma męża. Pani Kicińska To wcale mu nie przeszkadzało. Pani Ostrowska Twój mąż umarł dziesięć lat temu. Pani Kicińska W tym właśnie cały problem. On umarł, a ja muszę tu tkwić, mając Migasową za ścianą. Starzejemy się na tym samym piętrze. Pani Ostrowska Nie myślałaś o przeprowadzce? Pani Kicińska Gdzie niby miałabym się przenieść? Tu nas władza komunistyczna zakwaterowała, to tu będziemy się męczyć do usranej śmierci. Niedobrze mi. Chyba skoczę po wódkę anyżkową do kredensu. Napijesz się ze mną, Natalio? Pani Ostrowska Nie, dziękuję. Nie lubię wódki anyżkowej. Ale możesz nalać jej trochę do tej gorącej wody, w której każesz mi trzymać nogi. A nuż mi to pomoże. Pani Kicińska Szkoda mi wódki na twoje stopy. SCENA 3 Pan Mróz, Pan Migas Pan Migas Dzień dobry, panie Stefanie. Pan Mróz Dzień dobry. Pan Migas Nie spieszy się pan przypadkiem do pracy? Pan Mróz Nie, dziś akurat pracuję na drugą zmianę. Pan Migas Wspaniale się składa. Ludzie teraz ciągle się spieszą. Dokonałem niedawno sensacyjnego odkrycia. Chciałbym się nim z kimś podzielić. Czy lubi pan zagadki kryminalne? Pan Mróz Czy lubię zagadki kryminalne? Jeśli chodzi o nasz domofon, to sprawa została rozwiązana. To nie menelstwo zamieszkujące Planty bawiło się przyciskami między dwunastą a trzecią w nocy. Mechanizm po prostu się zepsuł. Pan Migas Tym razem to coś nowego. Problem z elektrycznością, a raczej jej brakiem. To zatrważające, że społeczeństwo jest zdolne do takich rzeczy. I to w dodatku najbliżsi sąsiedzi. Codziennie myślę sobie, że nic mnie już nie zdziwi... Pan Mróz Więc, o co tak dokładnie chodzi? Pan Migas Niech pan popatrzy na tę lampę, ten kinkiet po prawej stronie. Pan Mróz Widzę. W zeszłym tygodniu wymieniałem tam żarówkę. Jak to możliwe, że ona już się przepaliła? Pan Migas W tym właśnie cały problem. Proszę spojrzeć na te kable. Czy tylko mnie się wydaje, że jest ich tam za dużo? Pan Mróz Wzdycha Zgadza się. O jeden kabel za dużo. Czy mógłby mi pan łaskawie wyjaśnić, do czego pan zmierza? Pan Migas Pod sufitem biegnie jeden kabel, który dostarcza prąd do lampy na korytarzu. Koniec drugiego kabla znajduje się w mieszkaniu numer dwanaście, czyli u państwa Świgoniów. Pan Mróz Coś pan sugeruje? Pan Migas Tu nie ma nad czym się zastanawiać. Nazwałbym to po imieniu. Oni kradną prąd. Wszyscy wiedzą, że elektrownia odcięła im go parę miesięcy temu. Najwyraźniej postanowili jakoś sobie radzić. Prawdę mówiąc, zacząłem to podejrzewać znacznie wcześniej, ale nie miałem komu tego zgłosić. Pan Mróz To dość poważne oskarżenie. Jest pan tego pewien? Pan Migas Nie zawracałbym nikomu tym głowy, gdybym nie był pewien. Widziałem to na własne oczy. Późnym wieczorem w połowie kwietnia ktoś znalazł pijaną panią Świgoń pod Bramą Floriańską. Jakoś dostarczył ją pod adres, który na szczęście znalazł w jej torebce. Potem musieliśmy wnosić ją na pierwsze piętro, bo sama oczywiście nie mogła ustać na nogach. Wtedy też miałem niepowtarzalną okazję odwiedzenia mieszkania Świgoniów. Jestem pewien, że kabel, który tu widzimy, jest podłączony do lampy stojącej u nich w dużym pokoju. Pan Mróz Dobrze, ale do czego ja jestem tutaj potrzebny? Pan Migas Jak to do czego? Przecież jest pan tutaj administratorem. Pan Mróz Niezupełnie. Pan Migas Nie jest pan nowym administratorem? Pan Mróz Nie. Pan Migas Coś chyba musiało mi się pomylić. Najmocniej przepraszam. Czym w takim razie się pan zajmuje? Pan Mróz Pracuję w bankomacie. Pan Migas Czyli w banku? Udziela pan kredytów zdesperowanym mieszkańcom Starego Miasta? Albo zakłada konta i lokaty z oprocentowaniem? Pan Mróz Nie. Ja obsługuję bankomat. Pan Migas Nigdy nie słyszałem o takim zawodzie. Ale cóż począć, czasy się zmieniają, świat idzie do przodu. Te nowe technologie... Nie ma jednak wyboru. Albo krok do przodu, albo do tyłu. To oczywiste, że powinniśmy wybrać to pierwsze. Świat pewnie nie skrzywdzi nas już bardziej, chociaż i tak pewnie się mylę.. Pan Mróz Wróćmy do tych kradzieży prądu. Uważam, że administracja kamienicy powinna o tym wiedzieć. Pan Migas Czyli jednak mogę na pana liczyć? Pan Mróz Prawdę mówiąc sądziłem, że to oni się tym zajmą. Pan Migas Póki co nie mamy tu administratora, który rozwiązałby ten problem. Zatrudnią kogoś nowego we wrześniu. Do tej pory Świgoniowie będą kraść prąd, a my będziemy za to niestety płacić. Pan Mróz Jak to? Pan Migas Tak to. Prąd na korytarzach jest opłacany z czynszu lokatorów. Więc jakby na to nie patrzeć, to my jesteśmy okradani. Pan Mróz Nie może być! Pan Migas Ale tak właśnie jest! Dlatego uważam, że trzeba pójść po rozum do głowy i coś z tym zrobić. Pan Mróz Właściwie to można by spróbować wymienić te lampy na niskoamperowe. Prąd o niższym natężeniu do niczego się nie nadaje. Będziemy mieli gwarancję, że służy on wyłącznie do oświetlania naszego korytarza. Pan Migas To wcale nie jest głupi pomysł. Nie spodziewałem się, że zna się pan na elektryce. Pan Mróz Niestety, to dopiero początek. Zupełnie nie wiem, kto miałby ponieść koszty wymiany tych kinkietów. Pan Migas Myślę, że administracja... Pan Mróz Przecież sam pan mówił, że w chwili obecnej nie mamy tu żadnej administracji. Pan Migas Mieszkańcy raczej nie mogą sobie pozwolić na coś takiego. My z żoną oboje jesteśmy na rentach, a zdaje mi się, że i pan ledwo wiąże koniec z końcem z tej swojej pensji pracownika bankomatu. Poza tym, do czego to podobne, żebyśmy musieli martwić się o takie rzeczy. Pan Mróz Ma pan zupełną rację. Właściciel kamienicy powinien to załatwić. Pan Migas Właściciel mieszka w Warszawie. Pan Mróz To rzeczywiście jest spory kłopot. Pan Migas Wygląda na to, że w najbliższym czasie będziemy zmuszeni machnąć na to wszystko ręką. Dopóki nikt oprócz nas o tym nie wie, cała sprawa ma szansę pozostać w ukryciu. Niech pan nikomu o tym nie mówi, panie Stefanie. A już zwłaszcza Marii Kicińskiej. Jeżeli ona się o tym dowie, rozniesie ten dom w pył. Pan Mróz Rozumiem. Może być pan spokojny. SCENA 4 Pani Migasowa, Pan Migas Pan Migas Dzień dobry, Stefanio. Wszystko w porządku? Pani Migasowa Nie mogę znaleźć moich okularów do czytania. Pan Migas Nie mam pojęcia, gdzie mogą być. Pani Migasowa Cóż, trudno, poszukam ich później. Szkoda, bo zamierzałam właśnie poczytać wczorajszą gazetę. Byłeś już w „Zorzy” po zakupy? Pan Migas Nie. Pani Migasowa Czyli to ja muszę się tam pofatygować? Nie każ mi tego robić. W radiu ostrzegali, żeby zostać dziś w domach i nie wychodzić bez ważnego powodu. Chyba znowu zaczyna się fala tych okropnych upałów. Pan Migasowa Daj spokój. Coś takiego odnotowano ostatnio w dziewięćdziesiątym pierwszym. Pani Migasowa A co ty robiłeś do tej pory? Pan Migas Rozmawiałem z panem Mrozem. Pani Migasowa Przez cały czas, zanim wstałam? Pan Migas Otóż to. Pani Migasowa I nie mogłeś w tym czasie pójść do sklepu? Przecież to dokładnie pod naszym mieszkaniem. Pan Migas Stefanio, przecież już ci tłumaczyłem, że nie stać nas na robienie codziennie zakupów. Pani Migasowa Wiem. Przepraszam. Myślałam, że coś wymyśliłeś. Pan Migas A co miałbym wymyślić? I tak nikt mnie nie zatrudni! Mam rentę i jestem w tak zwanym nieodpowiednim wieku! Pani Migasowa Antoni, przepraszam, nie denerwuj się. (Przerwa) O czym rozmawiałeś z panem Mrozem? Pan Migas O niczym konkretnym. Pani Migasowa No przecież musieliście o czymś rozmawiać, skoro trwało to tak długo. Pan Migas Takie tam zwyczajne tematy- pogoda, sport, stan naszej kamienicy. Pani Migasowa Ze mną to nie porozmawiasz. Pan Migas Przecież rozmawiamy. Pani Migasowa Mógłbyś porozmawiać ze mną o pogodzie. Pan Migas Kobieto! Nie dość już dzisiaj gadałaś o tych rzekomych upałach? Powiedziałaś swoje, ja powiedziałem swoje i koniec! Skończone. Porozmawialiśmy o pogodzie. Przerwa Pani Migasowa Pomyślałam, że może dzieci mogłyby nam pomóc.. Przynajmniej chociaż trochę. Pan Migas Nasze dzieci są w Kanadzie. Michał nie może znaleźć pracy. Tak pisał w swoim ostatnim liście. To było w czerwcu, a mamy sierpień. Nie sądzę, żeby w tym czasie załapał się na jakąkolwiek posadę. Nie wiem, dlaczego miałyby nam pomagać. Nie zapewniliśmy im żadnego startu w życiu. Wyjechały za ocean bez żadnych oszczędności. Pani Migasowa Nie mogliśmy im pomóc. One o tym dobrze wiedzą. A co z Karoliną? Pan Migas Karolina zerwała z nami kontakty. Wcale jej się nie dziwię. Nie dzwoniliśmy do niej, ani nie pisaliśmy. Po tych wszystkich latach mamy ją prosić o pieniądze? Pani Migasowa W pewnym sensie nadal jesteśmy rodziną. Pan Migas No właśnie. W pewnym sensie. Pani Migasowa Szkoda, nie dostałam wtedy wizy. Pan Migas Najwyraźniej kanadyjska służba zdrowia nie zamierzała się tobą zajmować. SCENA 5 Pani Świgoń, Pan Świgoń Pan Świgoń Krystyna, ty piłaś? Pani Świgoń Tylko trochę. Pan Świgoń Właśnie widzę. Mogłabyś przestać udawać, że nic się nie dzieje? Pani Świgoń A czy coś się dzieje? Ledwo zaczynam wychodzić na prostą, a ty od razu masz jakieś nieuzasadnione pretensje. Pan Świgoń Wiedziałem, że zaczniesz odwracać kota ogonem. Czasami zachowujesz się jak kompletna kretynka. Pani Świgoń Kompletna kretynka? Pan Świgoń Którą nie jesteś, niestety. Szkoda. Łatwiej byłoby cię skreślić. Weź się w garść. Nikt za ciebie tego nie zrobi. Pani Świgoń Że niby ja powinnam się leczyć? Dlaczego mówisz mi to akurat teraz? Jesteś żałosny! Pan Świgoń Widzisz? Rozmawiamy raptem kilka minut, a ty jesteś gotowa zabić mnie jedną ręką! Pani Świgoń Nie pójdę na żadną terapię! Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo! Pan Świgoń Nie marnuj sobie życia. Mogłabyś robić mnóstwo rzeczy, ale oczywiście musisz być niereformowalną pijaczką. Pani Świgoń Ciekawe, co to mogłoby być, skoro nie mam żadnego wykształcenia. Pan Świgoń Mam dla ciebie wskazówkę- poszukaj swojego świadectwa ukończenia szkoły pielęgniarskiej. Pani Świgoń Prędzej znalazłabym chyba swój akt urodzenia. Pan Świgoń Tak to właśnie jest, kiedy człowiek próbuje ci pomóc.. Ile można? Cała kamienica huczy od twoich ekscesów. Gdzie znajdą cię jutro? Nawet nie umiesz zarobić na ten swój nałóg. Odcięli nam prąd, bo zalegamy z czynszem. Ale to oczywiście mój problem. Wszyscy już wiedzą, że podłączyliśmy się do lampy na korytarzu. Do ciebie nikt nie będzie miał pretensji, bo jesteś cholerną pijaczką. Pani Świgoń Dość tego! Wracaj na tę swoją antresolę, którą zbudowałeś, żeby być jak najdalej ode mnie! Pan Świgoń Nie mam zamiaru nigdzie wracać. Pani Świgoń Zejdź mi z oczu! Pan Świgoń Jeżeli chcesz tu mieszkać, to masz przestać pić i zacząć się leczyć. Pani Świgoń Nie oczekuj cudów. Pan Świgoń Negocjujmy. Bądź trzeźwa przynajmniej w niedzielę. SCENA 6 Pani Cebulska, Pan Mróz Pani Cebulska Proszę pana, o tym się nie mówi. Pan Mróz Słucham? Pani Cebulska W krzyżówce mam. O tym się nie mówi. Nie wie pan, co to może być? Pan Mróz Ile liter ma to hasło? Pani Cebulska Cztery. Pan Mróz Cóż, w takim razie proszę spróbować tabu. Pani Cebulska Zgadza się. Tabu. Dziękuję. Pan Mróz Nie ma za co. Polecam się na przyszłość. Pani Cebulska Nie spieszy się pan do pracy? Pomyślałam, że może mógłby pan mi pomóc rozwiązywać te krzyżówki, skoro pan tak to lubi. Pan Mróz Właściwie miałem dziś pracować na wieczorną zmianę.. Pani Cebulska Świetnie się składa. Mam kłopot z kilkoma hasłami. Zwykle pod koniec jest niezła przeprawa. W moim wieku to nie takie proste. A co pan powie na to- zwijane ciasto, przedostatnia litera de, ostatnia a? Pan Mróz Rolada. Pani Cebulska Pasuje. Pan Mróz Czemu trzyma pani w mieszkaniu ten stos gazet? Pani Cebulska Są mi potrzebne. Perła Krakowa, na pięć liter? Pan Mróz Chyba Wawel.. Do czego potrzebne? Pani Cebulska Kolekcjonuję gazety, w których drukują krzyżówki. Żebym później miała co robić, na przykład w zimie, kiedy żadna siła nie wyciągnie mnie z mieszkania. Rozwiązywanie tych głupich krzyżówek to jedyne, co ostatnio mogę robić. Powieść Orzeszkowej? Pan Mróz „Nad Niemnem”? Pani Cebulska Nie pasuje. Za długie. Pan Mróz Nie znam innych tytułów. Pani Cebulska Trudno. Odłożymy to na później. Siedemdziesiąt osiem procent powietrza? Pan Mróz Azot. Pani Cebulska To powinno wystarczyć. Pan Mróz Dlaczego spaceruje pani w nocy po Plantach? Pani Cebulska Wtedy jest przyjemniej. Pan Mróz Ale czy nie mogłaby pani wychodzić w dzień? Po południu nie ma już takich upałów. Pani Cebulska Są za to ludzie. Pan Mróz No właśnie. Ludzie. Gdyby coś się pani stało, ktoś na pewno zwróciłby uwagę. Pani Cebulska Nie lubię ludzi. Są gorsi niż największy upał. Wolę tam przychodzić, kiedy jest pusto. Mam już hasło. Pan Mróz Jakie hasło? Pani Cebulska Rozwiązanie krzyżówki. Zatrzymaj czas. Chciałby pan móc zatrzymać czas? Pan Mróz Raczej nie. SCENA 7 Zapalone światła boczne. Pan Migas Ludzie! Ukradli nam lodówkę! Pani Kicińska Jaką znowu lodówkę?! Panie Migas! Tu obowiązuje cisza nocna! Pan Migas Stała pod schodami! A teraz jej nie ma! Pani Kicińska Może administrator kamienicy kazał ją wynieść? Widziałam tutaj rano jakichś fachowców. Pan Migas Nie mógł kazać, bo go tu nie ma! Nie mamy żadnego administratora! A ona przepadła! Przepadła jak nic! Pani Ostrowska Nie mogę w to uwierzyć! Myślałam, że ta lodówka będzie tu stała do końca świata. Pani Kicińska Nie panikujmy. Znajdzie się. Może ktoś ją sobie wziął? Pan Mróz A kto by ją chciał? To złom. Pamiętała chyba jeszcze czasy PRL-u... Pan Migas Nie, to model Polar 371. Aż tak stara nie była. I co my teraz zrobimy?! Pani Kicińska Nic. Zapomnimy o tym i pójdziemy spać. A rano ucieszymy się, że już jej nie ma, bo w gruncie rzeczy zajmowała sporo miejsca. Pan Migas Ta lodówka to fragment naszej rzeczywistości! Jakkolwiek szarej, ale nadal fragment! Pani Kicińska Czyżby? Dla mnie to bezużyteczny sprzęt., panie Migas. Darujmy już sobie to dochodzenie. Pani Migasowa Nie możemy tego tak zostawić. Co będzie, jeżeli zaczną znikać inne meble? Pan Migas Stefania ma rację. Dzwonimy na policję. Pani Kicińska A dlaczego policja miałaby się tym zajmować? To nawet nie było włamanie. Nie ma żadnych śladów. Nie uwierzą nam. Pomyślą jeszcze, że sobie to wymyśliliśmy, bo upał rzucił nam się na mózg. Pan Mróz Dajmy spokój z tą policją. Szukajmy jej na własną rękę. Pani Kicińska Oczywiście, szukajmy igły w stogu siana. Ona równie dobrze może być w Nowej Hucie albo w Podgórzu. Lodówka to nie człowiek. Mamy inne zmartwienia. Jeżeli teraz zaczniemy szukać czegoś, co tak naprawdę do niczego nam się nie przyda, któreś z nas zniknie na amen. Na przykład ta wariatka Cebulska. I wtedy naprawdę będziemy musieli intensywnie myśleć, jak się z tego wyłgać. Pan Migas Z czego wyłgać? Pani Kicińska Z odpowiedzialności, którą nas obarczą, jeżeli ktoś poderżnie jej gardło na Plantach. Pani Migasowa Bez przesady. Mieszkamy w dość spokojnej okolicy. Pani Kicińska To jest Stare Miasto! Tu napady i morderstwa się zdarzają, tak samo jak w innych dzielnicach, o ile nie częściej, bo bez przerwy są tu stada turystów. I w dodatku kamienica znajduje się trzysta metrów od dworca, co gwarantuje nam wizyty obszczymurów w całego kraju. Pan Migas Proszę o spokój. To do niczego nie prowadzi. Wchodzi pani Cebulska (drzwi B). Pani Kicińska A pani dokąd? Pani Cebulska Jako oficjalna wariatka mam jeszcze chyba prawo wychodzić w mieszkania? Pan Migas Bardzo dobrze, że pani jest. Nie możemy się dogadać. Pani Cebulska Lodówka zniknęła? Pan Migas Czy wie pani coś na ten temat? Pani Cebulska Widziałam, jak ją wynosili. Pan Migas, Pani Kicińska Kto?! Pani Cebulska Jacyś mężczyźni.. Dokładnie nie pamiętam. Pan Mróz Niech pani sobie przypomni. To ważne. Pani Cebulska Nie jestem w stanie. Przykro mi. Pani Kicińska Od niektórych osób nie wolno zbyt wiele wymagać. Wchodzą państwo Świgoń (drzwi A). Pan Świgoń Co się znowu dzieje? Włamanie? Mam wezwać policję? Pan Migas Na razie tylko to rozważamy. Ukradli nam lodówkę. Pan Świgoń Lodówkę, która stała pod schodami? Pan Migas W rzeczy samej. Pani Świgoń Słabym głosem Musimy ją odzyskać. Pan Mróz Dlaczego nagle stara lodówka wydaje nam się tak cenna? Pani Świgoń Schowałam w niej pieniądze. Sądziłam, że nikt ich tam nie znajdzie. Pani Cebulska Człowiek docenia niektóre rzeczy dopiero wtedy, kiedy je straci. Pan Świgoń W pewnym sensie wszyscy przywiązaliśmy się do tej lodówki. Stała tu od co najmniej dziesięciu lat. Pani Migasowa W zasadzie użytek mieliśmy z niej tylko latem. Chociaż była stara, czasami chłodziła. Pani Ostrowska Chłodziła tylko na górze. Na dole grzała. To było jedyne miejsce w całej kamienicy, gdzie mogłam stanąć na podłodze bez kapci i wełnianych skarpet. Pan Migas Czy w takim razie mam zadzwonić na policję? Pani Kicińska Jeśli w ogóle musimy, to odłóżmy to do jutra. Pani Cebulska Pomódlmy się wszyscy do świętego Antoniego, patrona rzeczy zagubionych. KONIEC AKTU PIERWSZEGO Proponowany antrakt pięć- dziesięć minut. AKT DRUGI SCENOGRAFIA Tak jak w akcie pierwszym, z tą tylko drobną różnicą, że pod schodami nie ma już lodówki. Obie pary drzwi nadal są oznaczone literami A i B. Na podłodze leżą dwa szmaciane chodniki. SCENA 1 Pan Mróz, Pan Migas Pan Migas Dzwoniłem na policję. Nie chcą zająć się naszą sprawą. Pan Mróz Dlaczego? Pan Migas Funkcjonariusz, z którym rozmawiałem, stwierdził, że nie może teraz rzucić bieżącego śledztwa, by zajmować się szukaniem wiekowego sprzętu AGD. Pan Mróz Powiedział im pan, że w środku były pieniądze? Pan Migas Tego już nie chcieli słuchać. Pan Mróz Ale to przecież prawie jak porwanie! Przywiązaliśmy się do tej lodówki i ona do nas pewnie też. Pan Migas To właśnie próbowałem im powiedzieć. Uzupełniłem nawet opisem: lodówka, biała, pół metra wysokości, sześćdziesiąt dwa centymetry szerokości, model Polar 371 z zamrażalnikiem na górze. No, ale jak dodałem rok produkcji, czyli tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty dziewiąty, to najwyraźniej uznali, że stoję na jakimś złomowisku i nabijam ich w butelkę. W każdym razie spytali, kto jest właścicielem skradzionej lodówki i naturalnie nie mogłem odpowiedzieć. Ponieważ nie wiem. Nikt chyba tego nie wie. W tej chwili to nie do ustalenia. W każdym razie policja odmówiła pomocy, więc musimy sami jej sobie poszukać. Pan Mróz To w sumie było do przewidzenia. Pan Migas Ale co konkretnie? Pan Mróz To, że zostaliśmy z tym wszystkim sami. Pan Migas Proszę tak nie mówić! Nie jesteśmy sami! W tej kamienicy mieszka mnóstwo ludzi. Nawet, jeżeli miałoby jej szukać tylko nasze piętro- i tak też pewnie będzie- to i tak znajdziemy tę lodówkę. Trzeba tylko dobrze się zorganizować i ustalić plan. Pan Mróz Ale co tu jest do planowania? Pan Migas Nawet w tej sytuacji musimy być profesjonalni. Trzeba opracować dokładny plan działania. To konieczne. Nie możemy tak po prostu wyjść na rynek Starego Miasta i pytać ludzi, czy nie widzieli naszej lodówki. Przecież to bez sensu. Na mapie Krakowa i okolic zaznaczyłem dzielnice, które mamy przeszukać. Stare Miasto zostało podzielone na sektory- codziennie ktoś się tam przejdzie, to niedaleko. Osobno jest Barbakan, od Bramy Floriańskiej do ulicy Franciszkańskiej, później zaczyna się tak zwany sektor drugi, który kończy się za Wawelem. Kazimierz i Stradom to już trzeci sektor. Trzeba będzie też pojechać na Salwator i przeprawić się na drugą stronę Wisły, przez most Dębnicki... Jakieś pytania? Pan Mróz Czy zamierza pan to wszystko zrobić sam? Pan Migas Oczywiście, że nie. Liczę na pomoc mieszkańców naszej kamienicy, a w szczególności tego piętra. Pan Mróz Pragnę zastrzec, że moja praca w pewien sposób mnie ogranicza. Pan Migas Nic nie szkodzi, panie Stefanie. Jakoś to rozwiążemy. Pan Mróz Chodzi o to, że będąc pracownikiem bankomatu rzadko mam okazję opuszczać miejsce pracy. Czasami zdarza się, że realizuję wypłatę w jakiejś dziwnej walucie i wtedy muszę iść do najbliższego kantoru, który znajduje się na Szpitalnej, ale przeważnie spędzam całą zmianę w oddziale banku Millennium na Rynku Głównym. Pan Migas Ależ to doskonały punkt obserwacyjny! Ma pan tam oko na prawie cały Rynek. Jeżeli ktoś będzie się tam przemykał z naszą lodówką, bez trudu go pan zauważy. Pan Mróz Obawiam się, że ten misternie ułożony plan może wziąć w łeb. Nie jestem jedyną osobą w takiej sytuacji. Pani Świgoń raczej nie pomoże, nawet gdyby chciała. Jej mąż podobnie jak ja pracuje na rynku, sprzedaje te głupie świadectwa wysłuchania hejnału z Wieży Mariackiej. Pan Migas Wspaniale! Mamy już dwie osoby na Starym Mieście. Pan Mróz To nie koniec. Pani Cebulska z pewnych względów nie wychodzi w ciągu dnia z mieszkania. Pan Migas Za to będzie mogła bez przeszkód patrolować Planty późnym wieczorem. A my jeszcze będziemy z tego mieli pożytek. Pan Mróz Pomija pan oczywiście fakt, że ona nawet nie będzie wtedy wiedzieć, jak się nazywa? Pan Migas Bądźmy dobrej myśli. Pan Mróz Nie za dużo tego optymizmu jak na początek? Pan Migas Chyba nie. Jadę na Błonia. SCENA 2 Pani Kicińska, Pani Ostrowska Pani Ostrowska Wierzyć mi się nie chce, że ukradli tę lodówkę. Pani Kicińska Ja tam się dziwię, że w ogóle komuś się chciało. Co to za czasy. Wszystko kradną. Ale żeby zaraz taką lodówkę? Pani Ostrowska Dziwna historia. Dziwna tym bardziej, że ta porąbana Świgoniowa zamroziła tam oszczędności swojego życia. Pani Kicińska Pewnie trzymała tam puste butelki, które zamierzała oddać w „Zorzy” za kaucją. Pani Ostrowska Ona jakoś wydaje się najmniej zainteresowana ewentualnym odzyskaniem lodówki. Pani Kicińska To typowe. Pani Ostrowska Ja tam w każdym razie wolałabym znowu zobaczyć tego białego rzęcha pod schodami. Pani Kicińska A ja wolałabym, żeby wstawiono tam palmę daktylową. Może wytrzyma. Lato mamy wyjątkowo upalne. Pani Ostrowska Lodówka przynajmniej grzała. Pani Kicińska A kaloryfery? Pani Ostrowska Kaloryfery szczęścia nie dają. Przydałoby się centralne ogrzewanie w podłodze. Pani Kicińska Tutaj? Nie mówisz chyba poważnie. W przedwojennej kamienicy? Nie da rady. Trzeba by to chyba wszystko spalić i postawić na nowo. Wszystko zostało zrobione po partacku i w łazience przy odrobinie szczęścia można podsłuchać absolutnie wszystko, co dzieje się piętro niżej. Kiedyś pewnie wylecimy w powietrze. Pani Ostrowska Ale mogliby zrobić jakiś drobny remont. Tak na dobry początek. Pani Kicińska Na dobry początek to oni nas wszystkich stąd wyrzucą. Czuję, że właściciel ma nieco inne plany odnośnie zagospodarowania tego lokalu. Pani Ostrowska Wszystkie kamienice dookoła są remontowane. My możemy się jak na razie pochwalić odpadającym tynkiem. Ale kogo obchodzi tutejszy standard życia. To żaden standard. Dookoła tylko apartamenty. Dlaczego nie mogą założyć mi ogrzewania w podłodze na jednym metrze kwadratowym mojego mieszkania? Pani Kicińska Sprawa jest prosta. Właściciel nie ma pieniędzy. Płacisz czynsz, ale on i tak nie ma pieniędzy. Nie płacisz czynszu, więc tym bardziej ich nie ma. Więc remont możemy odłożyć na dwadzieścia lat. Albo i trzydzieści. SCENA 3 Zapalone światła boczne. Na zewnątrz szaleje burza. Wbiega pan Świgoń. Pani Migasowa przemieszcza się od drzwi A do drzwi B. Pani Migasowa No i dokąd pan tak leci w taką burzę, panie Świgoń? Pan Świgoń Moja żona oczywiście cyklicznie powtarza ten stary numer z zalaniem się w trupa i padnięciem na pierwszej lepszej ławce, jaka jest pod ręką. Wyrzucę ją z domu! Pani Migasowa Spokojnie. Czy ustalił pan już, gdzie ona jest czy też po prostu martwi się pan o nią, bo do tej pory nie wróciła do domu? Pan Świgoń Ależ oczywiście, że wiem! Dzwonił domofon. Jakiś człowiek znalazł ją na Plantach. Niech pani mi powie- co ja mam teraz robić? Pani Migasowa No jak to co, panie Świgoń? Pan Świgoń No właśnie o to się pytam. Wyjść tam, w ten deszcz? Pani Migasowa Oczywiście, że tak. To burza stulecia! Ona może się poważnie przeziębić. Pan Świgoń Ale dlaczego mam to robić? Ona mi coś obiecała. Obiecała, że będzie trzeźwa w niedzielę. I co? Kupa gówna wszystko to razem. Pani Migasowa Panie Świgoń, ona dostanie zapalenia płuc, jeżeli jeszcze trochę tam poleży. Pan Świgoń I bardzo dobrze! Niech sobie leży. Trudno. Nie mam już do tego siły. Pani Migasowa Proszę tak nie mówić. To w końcu pańska żona. Pan Świgoń W tej chwili jeszcze tak. Zamierzam się z nią rozwieść. Pani Migasowa Widzę, że oboje państwo jesteście dobrzy w łamaniu przysiąg... Ale to nie jest sytuacja bez wyjścia. Pan Świgoń Ja zrobiłem już wszystko, żeby jej pomóc. Pani Migasowa Dlaczego mówi pan mi to mówi? To trochę więcej, niż chciałam wiedzieć. Nie chcę już tego słuchać. Antoni! Wchodzi pan Migas (drzwi A) Antoni, chodź tu i pomóż temu panu. Zszedł na złą drogę i potrzebuje kogoś, kto sprowadzi go na tę właściwą. Reszty dowiesz się na Plantach. Pan Migas i pan Świgoń wychodzą drzwiami B. Będę się za pana modlić, panie Świgoń! Również wychodzi. Wchodzą Pan Migas i pan Świgoń, niosąc pijaną panią Świgoń. Pan Migas Gdzie ją położymy? Pan Świgoń U nas na kanapie. Ona nie trzeźwieje byle gdzie. Pan Migas Często jej się zdarza coś takiego? Pan Świgoń Tylko wtedy, kiedy mówię jej, że ma zacząć się leczyć. Pan Migas Rozumiem. Mści się po prostu? Pan Świgoń Niech pan się ze mną napije, panie Migas. To nie jest na moje nerwy. SCENA 4 Pan Migas, Pani Migasowa Pani Migasowa Jak tam było wczoraj w tej melinie, Antoni? Pan Migas Czy masz mi za złe, że spędziłem wieczór w ten sposób? Pani Migasowa Ależ skąd! Chciałabym wiedzieć, jak wygląda to miejsce. Pan Migas Całkiem zwyczajnie. Pani Migasowa Mają większy metraż? Pan Migas Tylko trochę większy. Pani Migasowa Coś podobnego! Mieszkają tam przecież we dwójkę. A nam to dali tylko dwa pokoje z kuchnią. Pan Migas My też mieszkamy we dwójkę. Pani Migasowa Ale były czasy, kiedy cieśniliśmy się tutaj z dziećmi. Pan Migas To trwało niecałe pół roku, dopóki się nie wyjechały. Cisza. Pani Migasowa Porozmawiaj ze mną, Antoni! Na miłość boską! Co to za pomysł, żeby tak bez przerwy milczeć w moim towarzystwie? Jak idą poszukiwania lodówki? Pan Migas Na Starym mieście prawdopodobnie jej nie ma. Będziemy to jeszcze dokładnie sprawdzać. Pan Mróz rozwiesił dziś ogłoszenia w swoim sektorze. Na Wawelu też już szukaliśmy. I na Kazimierzu, Kleparzu, Błoniach i w Nowej Hucie. Nikt nie dzwonił? Pani Migasowa Nie, nie przypominam sobie. Pan Migas Nie traćmy nadziei. Znajdziemy naszą lodówkę. Daleko jej chyba nie wywieźli. Pani Migasowa A na świętej Gertrudy już szukaliście? Bo widziałam, że na waszym planie pominęli jedną ulicę, która biegnie równolegle do świętej Gertrudy.. Pan Migas Ta ulica jest zamknięta. Ale pan Mróz już ją sprawdził. Pani Migasowa No i co? Pan Migas Zauważyłaś jakieś rezultaty? Pani Migasowa Przynajmniej wiesz już, że to nie tam. Pan Migas To nie miało tak wyglądać! Mieliśmy ją znaleźć. Pani Migasowa Znajdziecie. Nie zapadła się pod ziemię; gdzieś musi być. Pan Migas Mieliśmy ją znaleźć w ciągu dwudziestu czterech godzin! Wtedy to jeszcze miało sens. Teraz zamiast akcji ratowniczej, mamy już tylko poszukiwawczą, która nie wiadomo jak się skończy. Czy warto to w ogóle jeszcze ciągnąć? Pani Migasowa Sam odpowiedz sobie na to pytanie. Pan Migas Czy nie uważasz, że nasz plan był dobry? Czy nie opracowaliśmy wszystkich szczegółów, co do jednego? Przekopaliśmy już całe Stare Miasto i nadal nic. Dlaczego akurat mnie spotyka coś takiego? Pani Migasowa Być może lodówka nie chce, żebyśmy ją zaleźli. Może chce, żebyśmy o niej zapomnieli. Pan Migas Nie wierzę w to. Jadę na Salwator. Poszukam jej na Kopcu Kościuszki. Wypada drzwiami B. SCENA 5 Pan Mróz, Pani Cebulska Pani Cebulska Dobrze, że pan już jest. Krzyżówki mi się znudziły. Mam dosyć wypełniania pustych kratek. Wszędzie mają te same hasła. Taka na przykład skała głębinowa pojawiła się dziś trzy razy. Nadal nie wiem, co to jest. Pan Mróz Rzeczywiście. Do diabła z taką rozrywką. Pani Cebulska A więc właśnie. Na dzisiejsze popołudnie zaplanowałam coś zupełnie innego. Ezo TV, najnowszy wynalazek telewizji satelitarnej. To lepsze niż Tele Zakupy Mango. Kanał ezoteryczny. Twój doradca do spraw duchowych w osobie wróżki Sybilli siedzi na wizji między szesnastą trzydzieści a osiemnastą i układa jakieś tam pasjanse. I naciąga naiwnych widzów na prowadzenie z nią uroczych pogawędek w cenie czterdzieści pięć dziewięćdziesiąt za pół godziny połączenia. Wszystko to straszliwa głupota, ale to jednocześnie bardzo zabawne. Czy wierzy pan w horoskopy? Pan Mróz Niespecjalnie. Pani Cebulska Ja też nie. Horoskopy są dla wtajemniczonych. Skąd mam, u licha, wiedzieć, co to znaczy, że Mars jest w moim znaku? Z resztą nigdy nie pamiętam, który to właściwie jest. Pan Mróz To zaskakujące, ale wiele osób żyje według swoich horoskopów. Pani Cebulska Nie słyszałam o tym. Pan Mróz A czy jeżeli w jakiejś gazecie piszą, że w najbliższym czasie pani kariera zawodowa nabierze rozpędu, to stara się pani, aby rzeczywiście tak się stało? Pani Cebulska Raczej nie. Pan Mróz Ale są ludzie, którzy tak postępują. Pani Cebulska Ja dowiedziałam się ostatnio, że wyjdę za mąż z rozsądku. Ciekawa jestem, jak by to miało wyglądać. Pan Mróz Kiedy horoskopy mówią nam to, co chcielibyśmy usłyszeć, ufamy im. W przeciwnym wypadku przeważnie przestajemy je czytać. Pani Cebulska Pięknie pan to powiedział. Pan Mróz To tylko prawda. A prawda częściej niż piękna bywa po prostu niewygodna. Chciałbym, aby wszystkie horoskopy świata powiedziały jednogłośnie, że odzyskamy naszą lodówkę. Pani Cebulska Na tym właśnie polega problem z horoskopami, wróżbami i całym tym rzekomo magicznym ustrojstwem. Nigdy nie ma w nich żadnych konkretów. Pan Mróz Żadnych konkretów.. To tak samo jak z naszymi poszukiwaniami. Stanęły w martwym punkcie. Pani Cebulska Może zatem zasięgnijmy porady doradcy duchowego? Program zaczyna się za kilka minut. Pan Mróz Niestety, obawiam się, że muszę już iść do pracy. Życzę miłego oglądania. Moje uszanowanie pani. SCENA 6 Pan Świgoń, Pani Świgoń Pani Świgoń Miałam sen. Zasnęłam w wannie i śniło mi się, że umarłam. Pan Świgoń To najlepszy dowód na to, że twój nałóg osiąga niebezpieczne rozmiary. Pani Świgoń Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Pan Świgoń Ma. Kiedyś umrzesz w tej wannie. Teraz to tym bardziej prawdopodobne. Nie zamierzam cię pilnować przez resztę życia. Pani Świgoń O co znowu chodzi? Pan Świgoń Będę z tobą szczery, Krystyno. Zamierzam się z tobą rozwieść. Chyba, że wcześniej sama się wyprowadzisz. Wtedy to nie będzie takie konieczne. Pani Świgoń Dlaczego nie możesz dać mi jeszcze jednej szansy?! Wyrzucasz mnie?! To niesprawiedliwe! Pan Świgoń Wcale nie mam ochoty z tobą mieszkać. Pani Świgoń Mieszkamy tu razem, więc nie masz innego wyboru. Już ci mówiłam, że tak łatwo się mnie nie pozbędziesz! Pan Świgoń Póki co to mnie tutaj zakwaterowano. Ja ustalam zasady, których ty nie przestrzegasz. Więc skoro nie chcesz mnie słuchać, iść na terapię i żyć normalnie, to nie będziesz tu mieszkać. Pani Świgoń Miałam zacząć ich przestrzegać od przyszłego tygodnia. Pan Świgoń Jeśli chcesz tu mieszkać to musisz zacząć dzisiaj. Jeśli ci to nie odpowiada, możesz od razu się wynieść. I nie obchodzi mnie, dokąd pójdziesz. Masz zniknąć. Pani Świgoń Popamiętasz mnie. Rozdmucham tę sprawę i cała kamienica będzie wiedzieć, jaki jesteś naprawdę. Nikt nie kupi więcej od ciebie tego żałosnego świadectwa wysłuchania hejnału. Pan Świgoń Nie będziesz mi grozić. Jeśli myślisz, że możesz tak po prostu wejść mi na głowę, to się mylisz. Pani Świgoń Nie masz prawa tego robić. Pan Świgoń Ależ oczywiście, że mam. Przysługuje mi święte prawo wykopania cię stąd o każdej porze dnia i nocy. Pani Świgoń Jeżeli to zrobisz, rozpowiem w całej okolicy, jakim jesteś skurwysynem. Pan Świgoń I tak być to zrobiła, nie mając nawet do tego żadnego powodu. Pani Świgoń W takim razie powiedz to! Powiedz, żebym się wynosiła. Pan Świgoń To ja zdecyduję, kiedy opuścisz to miejsce, a nie ty. Pani Świgoń Spróbuj tylko mnie szantażować! Pan Świgoń A żebyś wiedziała! Właśnie tak. Nie zamierzam dłużej tolerować twojego braku kontroli nad własnym życiem. Znajdź sobie wreszcie jakąś pracę. A jak już będziesz mogła się utrzymać, to pozwolę ci wrócić. Pani Świgoń A jeśli nie zechcę? Pan Świgoń To nie wrócisz. SCENA 7 Pani Ostrowska O Matko boska! Co za kraksa! Wypadek na przejściu dla pieszych! Pani Kicińska Tramwaj! Czy on się zepsuł? Wszyscy ludzie wysiadają! Dlaczego? Pan Mróz Karetka. I policja. Co tam się dzieje? Pani Cebulska Mam wrażenie, że właśnie coś tracimy. Pani Ostrowska Wypadek! Wiedziałam! Pan Mróz Ale co się tam dzieje?! Pan Świgoń Za oknem rozgrywają się prawdziwe dramaty. Pani Kicińska To człowiek! Wpadł pod tramwaj! Mój Boże! Oczywiście tam nie było świateł! Pani Ostrowska Wszystko się zatrzymało. Tramwaj wstrzymał ruch na całej ulicy! Pani Cebulska Już to straciliśmy. Pan Mróz Już przykryli ciało folią. Pani Ostrowska Dlaczego coś takiego musi dziać się na naszych oczach? Pani Kicińska Czy zauważyliście, że dzwoni nasz domofon? Pan Mróz Mój Boże! Nie! Pan Migas! Pani Migasowa Mdleje. KONIEC AKTU DRUGIEGO Proponowany antrakt pięć- dziesięć minut. AKT TRZECI SCENOGRAFIA Akt trzeci rozgrywa się w tym samym pomieszczeniu, co dwa poprzednie akty. Znów mamy korytarz, dwie pary drzwi i schody, pod którymi nie ma lodówki. Na podłodze pojawia się jeszcze jeden szmaciany chodnik; w sumie jest ich trzy. Ostatnia scena ma miejsce na Plantach, w parku otaczającym krakowskie Stare Miasto. SCENA 1 Pani Migasowa, Pan Mróz Pan Mróz Proszę mi wybaczyć, jeśli to pytanie okaże się nie na miejscu, ale czy załatwiła pani już wszystkie sprawy związane z pogrzebem męża? Pani Migasowa Nie. Jeszcze nie. Pan Mróz Przepraszam. Chodzi mi po prostu o to, że zamierzaliśmy napisać nekrolog do gazety. Ale nawet nie wiemy, gdzie odbędzie się msza i na którym cmentarzu... Pani Migasowa Jeszcze nie zdecydowałam. Grób rodzinny znajduje się w Nowym Sączu. Z resztą mój mąż nie chciałby zostać pochowany na żadnym cmentarzu. Pan Mróz To gdzie w takim razie? Pani Migasowa To może zabrzmi dziwnie, ale Antoni nie wyraził zgody na umieszczenie go w grobie rodzinnym. Zawsze powtarzał, że chce, aby jego prochy zostały wysypane gdzieś w pobliżu Wawelu. Nie wiem, gdzie dokładnie, ale to chyba musi być wysoko. Pan Mróz Nie zostawił po sobie jakiegoś testamentu? Jakiejkolwiek wskazówki? Pani Migasowa Nie zdążył. Pan Mróz Tylko widzi pani.. W Polsce to chyba nielegalne. Pani Migasowa O co chodzi tym razem? O brak testamentu? Pan Mróz Nie, o rozsypywanie prochów. Pani Migasowa Ja to w ogóle jestem przeciwna tego typu obrządkom grzebalnym, ale jeśli jego wola była właśnie taka, to muszę ją uszanować. Nie obejdzie się bez kremacji. Nie wie pan, ile by to kosztuje? Pan Mróz Nie. Pani Migasowa Cóż, w każdym razie na pewno mniej, niż miejsce na cmentarzu komunalnym. Pan Mróz Wspominała pani przecież o grobie rodzinnym w Nowym Sączu. Pani Migasowa Nie. To nie jest dobry pomysł. Jego rodzina mnie nie cierpi. Nie pojadę tam. Pan Mróz Przecież i tak trzeba będzie ich zawiadomić o śmierci męża. Pani Migasowa Wystarczy, że dowiedzą się z gazet. Nie jestem w stanie z nimi rozmawiać. Nie teraz. Pan Mróz Myśli pani, że nie przyjadą na pogrzeb? Pani Migasowa Niech pan nie wysyła tego nekrologu. Nie chcę, żeby oni wiedzieli. Pan Mróz Ma pani zamiar udawać, że nic się nie stało? Pani Migasowa Zawiadomię tylko dzieci. Chociaż one i tak nie przyjadą. Pracują. Niech pan mi nie ma tego za złe, panie Stefanie. Ja nie potrafię inaczej. Nie teraz. Pan Mróz Rozumiem. Powinna pani wiedzieć, że pan Antoni bardzo mi imponował, szczególnie w momencie, kiedy ukradziono lodówkę. Umiał zachować zimną krew. A potem całkowicie poświęcił się poszukiwaniom. Pani Migasowa I to go w końcu zgubiło. Był strasznie uparty. Pan Mróz Będzie lepiej, jeśli już pójdę. SCENA 2 Pani Kicińska, Pani Ostrowska Pani Ostrowska Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę! Pani Kicińska Co się tym razem stało, Natalio? Pani Ostrowska Wszczynają przeciwko mnie postępowanie sądowe, jak to ładnie ujęli w tym piśmie. Pani Kicińska Ale dlaczego to miałoby dotyczyć ciebie? Pani Ostrowska Nie płacę czynszu. Od wielu lat. Teraz nagle się ocknęli. A przecież tysiąc razy im tłumaczyłam, jak wygląda moja sytuacja. Dobrze wiedzą, że jestem bezrobotna. Z moimi stopami bardziej nadaję się na rentę, niż do pracy. Ale oczywiście nie chcą mi jej dać! Pani Kicińska Być może mają do tego powody. Pani Ostrowska Powody?! Co oni mogą o tym wiedzieć? Nic, bo w przeciwieństwie do mnie nie zmarnowali połowy życia na występy w podrzędnym teatrze! Pani Kicińska A czy coś się dzieje, Natalio? Pani Ostrowska Oczywiście, że się dzieje! Chcą mnie stąd wyrzucić. Mówiłaś, że kiedyś wszystkich nas wyrzucą. I to właśnie nastąpiło. To właśnie się dzieje, jeśli chcesz wiedzieć. Chcą nas wszystkich wyrzucić, a zaczynają ode mnie! Pani Kicińska Najpierw będzie rozprawa, na której możesz się zwyczajnie nie pojawić. Pani Ostrowska Nie pojawię się. I co? Wezwą mnie na następną. I tak w kółko. Pani Kicińska Czy nie mogłabyś zacząć tego spłacać? Pani Ostrowska Chyba najpierw musiałabym zostać żywym dawcą ludzkich organów. Pani Kicińska Przepraszam, że pytam, ale chciałabym to wiedzieć. Z czego tyś żyła do tej pory? Pani Ostrowska Utrzymywali mnie tacy różni. W większości moi faceci. Pani Kicińska Rozumiem, że potem odchodzili i zostawałaś z niczym? Pani Ostrowska Niektórzy zostawiali mi jakieś pieniądze. Pani Kicińska Czyli nie znasz nikogo, kto mógłby ci pomóc? Pani Ostrowska Żyjemy w trudnych czasach. Pani Kicińska Wzdycha Zgoda, Natalio. Pomogę ci. Ale tylko na początku. Dobrze wiesz, jak to u mnie jest. Potem masz sobie znaleźć jakąś pracę. Kieruje się do drzwi B. Pani Ostrowska Zostawiasz mnie tutaj, w tym nieszczęściu? Pani Kicińska Tylko na chwilę, kochana. Lecę na Świętego Krzyża po wódkę anyżkową. Zdenerwowałam się troszkę. Wychodzi drzwiami B. SCENA 3 Pan Mróz, Pan Świgoń Pan Mróz Panie Świgoń, czy istnieje szansa, że w najbliższym czasie będzie pan miał sposobność wejść na Wieżę Mariacką po zmroku? Pan Świgoń A jeśli tak, to co? Pan Mróz Potrzebujemy profesjonalnego technika do spraw nietypowych obrządków grzebalnych. Pan Świgoń Nic tego nie rozumiem. Pan Mróz Nic prostszego. Ma pan wejść na Wieżę Mariacką, gdy będzie już całkiem ciemno i wysypać zawartość urny z prochami przez najbliższe okno. Może być od strony rynku. Pan Świgoń Czy ktoś znowu umarł?! Pan Mróz Nie. To w dalszym ciągu dotyczy świętej pamięci pana Migasa. Pan Świgoń Dlaczego więc jego żona nie może sama wejść na Wieżę Mariacką? To nie jest chyba przesadnie trudne. Pan Mróz Wszystko wydaje się trudne, jeżeli jest się w takiej sytuacji. Pan Świgoń Ja raczej nie palę się specjalnie do utraty posady. Pan Mróz Niech pan nie odmawia. To może mieć fatalne skutki. Pan Świgoń Na Wieży Mariackiej zdarzył się dziś wypadek. Jakieś dziecko zasłabło i przeleciało przez barierkę. Wynikło z tego wielkie zamieszanie. Przyjechała karetka. Wieża została zamknięta dla turystów do końca dnia. Naprawdę nie wiem, co będzie jutro. Pan Mróz Czy mi się wydaje, czy jako pracownik może pan tam wejść niezależnie od okoliczności? Pan Świgoń Niezupełnie. Proszę nie zapominać, że ja nie pracuję na Wieży tylko pod Wieżą, a to jest drobna różnica. Pan Mróz Dzisiejsi ludzie są naprawdę nieużyci. Pan Świgoń Uważam, że to pani Migasowa powinna ze mną w tej chwili rozmawiać. To w końcu jej sprawa. Pan Mróz Być może ma pan rację. Pan Świgoń Być może tak czy być może nie? Pan Mróz Niech pan nie odmawia. Pan Świgoń Proszę mnie nie szantażować. Zachowujmy się jak ludzie. Ja mam teraz inne sprawy na głowie. Między innymi brak mojej żony, która uciekła z domu. Od trzech dni nie daje znaku życia. Dopóki policja jej nie znajdzie, nie będę mógł zajmować się niczym innym. Pan Mróz Czy w takim razie mogę na pana liczyć? Pan Świgoń Moim zdaniem nic z tego nie będzie. Przecież rozsypywanie ludzkich prochów jest zabronione w tym kraju. Nie wezmę odpowiedzialności na siebie, jeżeli ktoś mnie przyłapie. Pan Mróz A kogo może pan spotkać tam na górze późnym wieczorem? Pan Świgoń Wieża jest zamykana na noc. To nie będzie późny wieczór. Najwyżej dwudziesta. Pan Mróz W takim razie może pan wysypać je od strony kościoła świętej Barbary. Pan Świgoń Zobaczę, co da się zrobić. SCENA 4 Zapalone boczne światła. Pan Mróz wbiega drzwiami A. Pan Mróz Ludzie! Pali się! Pożar w piwnicach! Uciekajmy! Wpada cała reszta. Pani Kicińska Jaki znowu pożar? Pan Mróz Ogień w podziemiach! Pani Ostrowska Jeżeli jest w piwnicy, to tak szybko do nas nie dojdzie. Pan Mróz To nie ma znaczenia! I tak powinniśmy się ewakuować. Pani Migasowa Ale co tam mogło się zapalić? Piwnice są zamknięte. Pan Świgoń A gdzie dokładnie się pali? Pan Mróz Chyba w korytarzu. Pani Ostrowska Nie panikujmy. Pożar jest w piwnicy, my jesteśmy na pierwszym piętrze. Nie dojdzie do nas. Pan Mróz Niestety, ogień ma to do siebie, że szybko się rozprzestrzenia. Pani Kicińska To niech się rozprzestrzenia. Idźmy lepiej spać. Pan Świgoń Chyba pani żartuje! Wszystko spłonie. Pan Mróz Już mówiłem- ewakuujmy się. Pani Migasowa Czy my w ogóle mamy dokąd pójść? Pan Mróz Więc pójdźmy na Planty. Pani Migasowa A straż pożarna? Pani Kicińska Nie my jedni tu mieszkamy. Są jeszcze inni lokatorzy. Niech oni sobie wzywają. Pan Mróz Czy ktoś widział panią Cebulską? Pani Kicińska To pytanie retoryczne. Ona już jest na Plantach. Wszyscy wybiegają. SCENA 5 Planty. Pani Migasowa I co my teraz zrobimy? Pan Świgoń Poczekamy, zobaczymy. Pani Kicińska Żeby chociaż było na co patrzeć. Pani Ostrowska Widzicie tu jakieś płomienie? Dym? Jakiekolwiek ślady pożaru? Bo ja nie. Pan Mróz Może nikt się jeszcze nie zorientował. Pani Kicińska Bądź co bądź, jest pierwsza w nocy. Pani Kicińska Może już jest po wszystkim. Pani Migasowa Co zrobimy, jeżeli nie będzie już do czego wracać? Pan Świgoń Przecież cała kamienica nie spali się od razu. Pani Ostrowska Nadal nie widzę żadnego ognia. Pan Mróz Nie wydostał się jeszcze na zewnątrz. Pani Kicińska Nie wydostał się, ponieważ go tam nie ma. Jesteśmy za to my. I marzniemy. Pani Ostrowska To dlatego, że wyszliśmy, jak staliśmy. Pan Świgoń Przeziębimy się, stojąc tak i patrząc. Ale wrócić też nie możemy. Pani Migasowa To okrutne. Możemy tylko czekać. Pani Kicińska Od tego pozamarzają nam stopy. W pierwszej kolejności twoje, Natalio. Pani Ostrowska Moje stopy to moja sprawa. Pan Mróz Czy zauważyliście, że na Plantach nie ma pani Cebulskiej? Pani Migasowa Czy ktoś nam w to uwierzy? Pan Świgoń Nikogo tu nawet nie ma. Pani Kicińska Puste Planty. To wszystko wygląda dziwnie. Czy ten świat się czasem nie kończy? Pani Ostrowska Na co my właściwie czekamy? Na to, aż pożar strawi naszą kamienicę, piętro po piętrze? Pani Kicińska Mam wrażenie, że zostaliśmy tu całkiem sami. Niespodziewanie pojawia się pani Cebulska. Pani Cebulska Nie jesteście sami. Pan Mróz Ktoś po nas przyszedł, a my nie wiemy, czy to przypadek, czy nie. Pani Ostrowska Przypadki nie istnieją. Pan Świgoń Nadal nie widzę żadnego ognia. Pani Migasowa Dym wydostaje się przez okno na parterze. Pani Kicińska Kto wie, czy to dzieje się naprawdę. Pani Cebulska Mamy prawo tak sądzić, dopóki coś czujemy. Gdy przestaniemy raz na zawsze, możemy mieć pewne wątpliwości. Pani Ostrowska Czy my cokolwiek czujemy? Nawet chłód już ustąpił. Pan Świgoń Czy to wszystko nie jest podejrzane? Czy pamiętacie, dlaczego wyszliśmy na zewnątrz? Pan Mróz Wyszliśmy, bo coś nam jak zwykle umknęło. Pani Cebulska To znika cały czas. Czy za dziesięć sekund będziemy pamiętać? Pani Kicińska Istny dom wariatów, daję słowo. Pani Migasowa Czy widzicie ogień w oknie na pierwszym piętrze? Pani Cebulska Jak to możliwe, że przedostał się tak szybko? Pan Mróz Trzeba było wezwać straż pożarną. Pan Świgoń Za późno. Już płoniemy. Pani Kicińska Czy to już absolutny koniec? Pan Mróz To dopiero początek, niestety. Pani Cebulska Ktoś wprowadził nas w trans. Musimy się obudzić. Pani Ostrowska Cały czas stoimy na Plantach. Po drugiej stronie ulicy płonie nasz dobytek. Pani Migasowa To, co widzimy tej nocy, to tylko podłe złudzenie. Pan Świgoń Dajmy już spokój tym domysłom. Dlaczego po prostu nie przejdziemy na drugą stronę ulicy? Pani Kicińska Najwyraźniej nie powinniśmy już tam wracać. Pani Ostrowska Nie zostawiajmy po sobie śladów. Odejdźmy stąd raz na zawsze. Pan Mróz Czy to coś zmieni? Pani Cebulska Nic na to nie poradzimy. Obudziliśmy się z głębokiego transu. Ktoś kazał nam wyjść na Planty i teraz każe nam wrócić, chociaż my nawet jeszcze o tym nie wiemy. Pani Kicińska To faktycznie koniec świata. Pani Migasowa Czy koniec świata byłby tak oczywisty? Pan Świgoń Cała ulica stanęła w płomieniach. Pani Ostrowska Nie wierzę w to. To nie dzieje się naprawdę. Pan Mróz Czy wylecimy wszyscy w powietrze? Pani Cebulska Zanim to nastąpi, poszukamy jeszcze raz naszej lodówki. Pani Kicińska Teraz z kolei zrobiło się jasno. To już na pewno koniec. Pani Migasowa Ogień jest już na ostatnim piętrze. Pan Świgoń Nikt nie opuścił tej kamienicy. Czy to możliwe, żeby nikogo tam nie było? Pani Ostrowska Ludzie nie wyskakują z okien. Pan Mróz Przyjechała straż pożarna. To jednak chyba dzieje się naprawdę a świat nie zamierza się kończyć. Pani Kicińska Świat skończył się cztery minuty i trzydzieści osiem sekund temu. KONIEC AKTU TRZECIEGO Proponowany antrakt pięć- dziesięć minut. AKT CZWARTY SCENOGRAFIA Cały czwarty akt ma miejsce w tym samym pomieszczeniu, co wcześniejsze akty. Jest więc korytarz z dwiema parami drzwi, którymi wchodzą i wychodzą bohaterowie dramatu. Są też schody, pod którymi nadal nie ma lodówki. Podłogę zdobią cztery szmaciane chodniki. SCENA 1 Pani Kicińska, Pani Ostrowska Pani Kicińska Jak tam stopy? Czy moja kuracja wrzątkiem przynosi jakieś efekty? Pani Ostrowska Nie. Reumatyzm to już przeszłość. Pani Kicińska Jaka szkoda. Nawet sąsiedzi zaczynali w to wierzyć. Pani Ostrowska Cała ta historia o rzekomej niewydolności moich stóp to niewiarygodna głupota. Czysta hipochondria. Pani Kicińska I pomyśleć, że ja próbowałam cię leczyć! Pani Ostrowska Co ty nie powiesz? Znoszę te twoje eksperymenty od kilku lat. Pani Kicińska Sądziłam, że wiesz, co robisz. Pani Ostrowska A czy ktoś w dzisiejszych czasach to wie? Pokaż mi chociaż jedną taką osobę. Pani Kicińska Chcesz powiedzieć, że niepotrzebnie zajmowałam się tym wszystkim? Teraz sugerujesz mi, że tak naprawdę jesteś stuprocentowo zdrowa? Ja chyba zwariuję! Pani Ostrowska Nigdy cię o to nie prosiłam. Pani Kicińska Oczywiście wymyśliłam sobie to wszystko. Nie widywałam cię trzy razy w tygodniu po pracy i nie rozmawiałam z tobą. Pani Ostrowska Miałam na myśli to, że wcale nie potrzebowałam tych twoich kuracji. Pani Kicińska Profilaktyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Pani Ostrowska Wiedziałam, że to powiesz. Dużo ostatnio mówisz, wiesz? A ja nie mam obowiązku tego słuchać. Już zwyczajnie mi się nie chce. Możesz sobie urządzać pogawędki z własnym kaloryferem. Pani Kicińska Dlaczego dopiero teraz zarzucasz mi, że jestem nudna? Skoro tak bardzo nie odpowiadało ci moje towarzystwo, to czemu mi nie powiedziałaś? Nie potrafisz być asertywna, Natalio. Pani Ostrowska Być może masz rację. Pani Kicińska Chyba się ze mną zgodzisz. To prawda. Zawsze to wiedziałam. Pani Ostrowska Szkoda tylko, że chcesz, żebym wyszła na kompletną idiotkę. Pani Kicińska O co tym razem chodzi? Pani Ostrowska Mogłabyś ograniczyć trudne słowa, kiedy ze mną rozmawiasz. Pani Kicińska Nie wiesz, co to znaczy asertywny? Pani Ostrowska Dość już tego. Wyjdź. Pani Kicińska Nie denerwuj się, Natalio. Dobrze wiesz, że chcę ci tylko pomóc. Pani Ostrowska Dziękuję ci za taką pomoc. Mam już dosyć podobnych sytuacji. Wiecznie chcesz pokazać, że jesteś ode mnie lepsza. I po raz kolejny ci się udało. Nie wiem tylko, czy masz się z czego cieszyć. Pani Kicińska Skąd mam wiedzieć, co ci przeszkadza, a co nie, skoro nawet o tym nie wspomnisz? Pani Ostrowska Wiedziałam, że tak będzie. Wyjdź. Pani Kicińska Zupełnie nie rozumiem, dlaczego miałabym teraz wyjść. Pani Ostrowska Więc po prostu to zrób! Pani Kicińska Czy ty aby na pewno wiesz, co robisz? Jestem twoją jedyną przyjaciółką. Zastanów się dobrze. Pani Ostrowska Nie mam nad czym się zastanawiać. Musimy od siebie odpocząć. Pani Kicińska Skoro uważasz, że to konieczne. Pani Ostrowska Tak właśnie uważam. Pani Kicińska W takim razie wyjdę. Ale nie licz na to, że szybko wrócę. Pani Ostrowska Wcale się tego nie spodziewam. Pani Kicińska Naprawdę wierzyć mi się nie chce, że tak łatwo palisz za sobą ten most. Pani Ostrowska To, co robię to wyłącznie moja sprawa. Ostatnio często się wtrącałaś. Pani Kicińska Jesteś niewdzięczna, Natalio. Zapamiętam to sobie. Pani Ostrowska Zapamiętaj sobie. Żeby ci nie przyszło do głowy przyjść do mnie w piątek. Pani Kicińska Nie mam najmniejszego zamiaru. Pani Ostrowska Cieszę się, że zrozumiałaś. SCENA 2 Pan Mróz, Pani Migasowa Pan Mróz Wszystko zostało już ustalone. Pani Migasowa Ale co, proszę pana? Pan Mróz Chodzi oczywiście o pogrzeb pani męża. Poszedłem do Świgonia i przekonałem go, żeby wziął urnę z prochami jutro do pracy i po godzinie dwudziestej, kiedy zamykają wieżę, rozsypał je od strony kościoła świętej Barbary. Broń Boże od strony rynku. O tej porze zwykle są tam jeszcze turyści. Pani Migasowa Będzie pan musiał to odwołać. Pan Mróz Ale dlaczego? Pani Migasowa Zdecydowałam, że Antoni zostanie pochowany w Nowym Sączu. Nie jestem gotowa na jakieś dziwne formy pochówku. Pan Mróz Czy nie mówiła pani, że na to potrzeba pieniędzy? Pani Migasowa Może więc pan mi pożyczy? Oddam tak szybko, jak to będzie możliwe. Pan Mróz Niestety, nie dysponuję w tej chwili żadną kwotą, którą mógłbym pożyczyć. Pani Migasowa Jeszcze niedawno miał pan pracę. Coś się stało? Pan Mróz Tak naprawdę nigdy nie miałem pracy. Jestem bezrobotny. Mówiłem wszystkim, że pracuję w bankomacie. I dziwnym trafem nikt nie pytał, czy to żart. Pani Migasowa Nawet o tym nie wiedziałam. Pan Mróz Może to i lepiej. Pani Migasowa Czyli nie może mi pan pożyczyć? Pan Mróz Nie mam takiej możliwości. Naprawdę nie chce pani pochować męża zgodnie z jego życzeniem? Pani Migasowa Nie mogę tego zrobić. Co będzie, jeżeli dzieci się dowiedzą? Co ja im wtedy powiem? Pan Mróz Mówiła pani, że one są w Kanadzie. Pani Migasowa W jakiej tam Kanadzie! Kilka lat temu wróciły do Warszawy. Mogą tu przyjechać w każdej chwili. Pan Mróz Może poprosi je pani o pomoc? Pani Migasowa Nie liczę na to. Moja córka nie utrzymywała z nami kontaktu. Pan Mróz Nie ma pani żadnych krewnych? Pani Migasowa Jest tylko rodzina Antoniego w Nowym Sączu. Ale oni szczerze mnie nienawidzą. Pan Mróz Może faktycznie lepiej będzie, jeżeli zamieścimy nekrolog w gazecie. Pani Migasowa Niech pan pisze. Jest mi już wszystko jedno. SCENA 3 Pani Świgoń, Pan Świgoń Pan Świgoń Krystyna, ty piłaś? Pani Świgoń Dałbyś już spokój. Skończyłam z tym. Pan Świgoń Przepraszam. Ciągle o tym zapominam. Pani Świgoń Potrzebujesz dowodów? Pan Świgoń Chyba nie. Pani Świgoń W tym domu nie ma już ani kropli alkoholu. Wylałam wszystko do zlewu. Pan Świgoń Widzę, że postanowiłaś wreszcie coś zmienić. Pani Świgoń Nie było to łatwe. Pan Świgoń Długo tak wytrzymasz? Pani Świgoń Proszę cię, nie utrudniaj mi tego. Pan Świgoń Nie mogę się nie wtrącać. Pani Świgoń Zostaw to mojemu terapeucie. Swoją drogą, wiesz już coś na temat lodówki? Pan Świgoń Słyszałaś już chyba, że poszukiwania zostały zakończone. Bez pana Migasa to już nie ma sensu. Pani Świgoń Uważam, że powinniśmy próbować. Pan Świgoń A ja uważam, że powinniśmy zapomnieć o całej sprawie. Ukradli nam lodówkę. Trudno. Machnijmy na to ręką. Pani Świgoń Trzymałam tam parę rzeczy, które chciałabym odzyskać. Pan Świgoń Na przykład? Pani Świgoń Trochę moich oszczędności, rośliny jednoroczne w doniczkach, jakieś papiery, w tym chyba świadectwo ukończenia szkoły... Pan Świgoń Czy to jest to świadectwo, o którym myślę? Pani Świgoń A skąd mam wiedzieć, o którym myślisz? Pan Świgoń Jeżeli odzyskamy lodówkę, będziesz mogła wreszcie dostać pracę. Pani Świgoń Nie rozumiem cię. Pan Świgoń Skrót myślowy. Jeżeli znajdziemy lodówkę, to odzyskamy twoje świadectwo ukończenia szkoły pielęgniarskiej, na podstawie którego być może ktoś cię zatrudni. Pani Świgoń Masz rację. Ale czy gra jest warta świeczki? Pan Świgoń Oczywiście, że tak! Musimy zawiadomić pozostałych lokatorów! SCENA 4 Pan Mróz, Pani Cebulska Pani Cebulska Czy słyszy pan hejnał? Pan Mróz To niemożliwe. Wieża Mariacka stoi kilometr od tej kamienicy. Pani Cebulska Dziwne. Zdaje mi się, że słyszę tę nieśmiertelną trąbkę. Pan Mróz Może to odgłosy ulicy? Teraz jeździ tędy dwa razy więcej karetek i tramwajów niż zwykle. Pani Cebulska Cały czas mam wrażenie, że to wszystko jest jakieś fałszywe. Nawet Planty. Pan Mróz Planty? Przecież pani kocha Planty! Pani Cebulska Otóż to. Chyba wszyscy mamy jakąś paranoję. Pan Mróz To prawda. Ja z tego wszystkiego zacząłem hodować na balkonie ogórecznik. Pani Cebulska Ogórecznik? Ale dlaczego? Pan Mróz Żeby mieć jakieś zajęcie. Rośliny są od nas silniejsze. Może nam się wydawać, że już po nich, a one i tak zawsze nas zaskoczą i wypuszczą nowy listek. Lubię patrzeć na ten ogórecznik. To mnie uszczęśliwia. Pani Cebulska Miło mi to słyszeć. Pan Mróz Ale co się stało z Plantami? Pani Cebulska Nic szczególnego, ale już chyba więcej tam nie pójdę. Pan Mróz Zamykają park na noc? Pani Cebulska Nie. Za to nie można odróżnić dnia od nocy. I rano, i wieczorem są tam stada turystów. Pan Mróz Proszę się nie martwić. Sezon niedługo się skończy. Pani Cebulska W tym mieście sezon nigdy się nie kończy. Bez względu na porę roku mamy tu mnóstwo zwiedzających. Stare Miasto naprawdę nie jest dla mnie dobrym miejscem. SCENA 5 Zapalone światła boczne. Wszyscy bohaterowie na scenie. Pan Mróz Ludzie! Widzieli naszą lodówkę! Pani Kicińska Naszą lodówkę? Gdzie? Pan Mróz Dokładnie to nie wiadomo. Podobno jest gdzieś na Starym Mieście. Pani Migasowa Wiedziałam, że nie sprawdziliście tej ulicy równoległej do świętej Gertrudy. Ale czego można się po was spodziewać! Pan Świgoń Może to dlatego, że na planie jest zaznaczona jako prostopadła. Pan Mróz Jeśli wierzyć plotkom, lodówka znajduje się gdzieś na ulicy Floriańskiej. Pani Ostrowska Floriańska ciągnie się od Rynku do Barbakanu. Zanim tam dojdziemy, pewnie wywiozą ja gdzieś dalej. Pani Cebulska Teraz nie mamy po co wychodzić. Jest straszliwy upał. Poczekajmy do siedemnastej. Pani Świgoń W tym czasie lodówka sama nam ucieknie. Pani Kicińska A może tak naprawdę wcale jej tam nie ma? Pani Migasowa Nie dowiemy się, jeżeli tu zostaniemy. Zasady są proste. Nikt nam jej nie przyniesie. Pan Mróz Właściwie ta lodówka tylko zżerała prąd. A my za to płaciliśmy. Pan Świgoń Możemy ją wstawić z powrotem pod schody i nie podłączyć już do prądu. Pani Ostrowska Jeszcze jej nawet nie odzyskaliśmy! Pani Cebulska To bez znaczenia. Już ją straciliśmy. Pani Świgoń Nie możemy się teraz poddać! Wyjdźmy na ulice! Poszukajmy lodówki! Pani Kicińska A jaki to ma sens? Pani Ostrowska Już nawet tego nie pamiętam. Pani Cebulska Kiedyś stała u nas pod schodami, teraz być może również stoi pod schodami na Floriańskiej. W sumie nic się nie zmieniło. Pan Mróz Może jeszcze kiedyś do nas wróci. KONIEC AKTU CZWARTEGO Proponowany antrakt do następnej premiery