POLICJA DOLNOŚLĄSKA DZIECKO NIE ODDYCHA, DRĘTWIEJĄ

Transkrypt

POLICJA DOLNOŚLĄSKA DZIECKO NIE ODDYCHA, DRĘTWIEJĄ
POLICJA DOLNOŚLĄSKA
Źródło:
http://arch2.dolnoslaska.policja.gov.pl/wr/dzialania-policji/aktualnosci/3492,Dziecko-nie-oddycha-dretwieja-mi-nogi-w-rzeczy
wistosci-to-falszywe-alarmy.html
Wygenerowano: Piątek, 3 marca 2017, 13:10
DZIECKO NIE ODDYCHA, DRĘTWIEJĄ MI NOGI – W
RZECZYWISTOŚCI TO FAŁSZYWE ALARMY
Bardzo często na numery alarmowe dzwonią ludzie w rzeczywistości niebędący w sytuacji zagrożenia życia czy
też zdrowia. 2-letnie dziecko nie oddycha, drętwieją mi nogi - takie zgłoszenia odebrały wczoraj służby
ratunkowe. Okazało się, że tak naprawdę zdarzenia nie miały miejsca.
Bardzo często zdarza się, że na numery alarmowe dzwonią osoby, które tak naprawdę nie wymagają interwencji ratującej
życie czy też zdrowie. Ludzie dzwonią z błahymi sprawami nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób angażują służby
ratunkowe, gdy w tym czasie ktoś inny może w rzeczywistości potrzebować pomocy.
Wczoraj do pogotowia ratunkowego zadzwonił 34–letni mężczyzna informując, że wymaga natychmiastowej pomocy, gdyż
drętwieją mu nogi. Zespół pogotowia nie mógł dostać się do mieszkania. Na miejsce kierowane są kolejne służby. Policjanci
wraz z ratownikami próbują dostać się do środka nikt się nie odzywa. Powiadamiają straż pożarną, która wywarza drzwi
wewnątrz nikogo niema. Po chwili z ukrycia wychodzi zawiadamiający mężczyzna, który z ukrycia obserwował akcje służb
ratowniczych. Jak tłumaczył policjantom zaalarmował pogotowie, bo się zestresował. Został ukarany mandatem w wysokości
500 złotych.
Za kolejne bezsensowne wezwanie służb ratunkowych odpowiedzialna jest 55–letnia mieszkanka Lubina. Kobieta zadzwoniła
do dyżurnego lubińskiej policji informując, że przed chwilą telefonicznie skontaktowała się z nią córka i poinformowała, że jej
2–letnie dziecko nie oddycha. Policjant natychmiast kieruje pod wskazany adres patrol policji oraz pogotowie ratunkowe. W
mieszkaniu nikogo nie ma, nikt nie otwiera drzwi. Funkcjonariusze ustalają, że matka dziecka wyszła z domu nie widzieli
dziecka. Policjanci cały czas próbują ustalić gdzie jest. W końcu odnajdują ją. Jak się okazało z dzieckiem wszystko dobrze, a
Panie dwa dni wcześniej się pokłóciły między sobą i się do siebie nie odzywały. Funkcjonariusze dotarli do zgłaszającej była
pijana. Nie potrafiła racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania. Sprawa trafi do sądu za bezpodstawne zaalarmowanie
służb ratunkowych grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna do 1.500 złotych.
Ponadto w obu przypadkach służby ratunkowe mogą wystąpić o zwrot kosztów przeprowadzenia niepotrzebnej akcji. To tylko
dwa drastyczne przypadki, ale ludzie dzwonią z wielu błahych powodów. Na przykład na numer 997 zadzwonił mężczyzna i
zażądał interwencji policji zapytany o powód „nie odzywam się z żoną proszę, aby policjanci przyjechali i spytali ją gdzie są
kluczyki od samochodu”, kolejny nie odzywam się z żoną a Ona od kilku dni nie robi nic w gospodarstwie proszę przyjechać i
nakazać jej zajęcie się nim”.
Pamiętajmy numery alarmowe służą do ratowania życia i zdrowia a nie rozwiązywania konfliktów czy tez po prostu zabawy.
Źródło: KPP w Lubinie
asp. sztab. Jan Pociecha
tel. 601-974-322
nadkom. Krzysztof Zaporowski
Ocena: 0/5 (0)
Tweetnij