PDF (VR)

Transkrypt

PDF (VR)
1
PRZEWODNIK
Przewodnik
` Niech ci Pan bãogosãawi, bracie Neville. Jestem tak
szczâæliwy, èe mogâ byá znowu w zborze dzisiaj
wieczorem. Jestem po prostu troszeczkâ zachrypãy. Poniekàd
dãugie Poselstwo dzisiaj rano, ale ja jestem naprawdâ
szczâæliwy, èe Ono zostaão jednak przyniesione. I ja sam
radowaãem siâ z Niego, gdy Je przynosiãem, a mam nadziejâ, èe
wy radowaliæcie siâ sãuchajàc Go.
2 Nie zapomnijcie zatem, zawsze pamiâtajcie, èe to sà te
rzeczy, ktåre budujà sãugâ Chrystusa. Rozumiecie, najpierw
wiara, potem cnota. A zatem, pamiâtajcie, Duch Æwiâty nie
moèe nakryá budynku Boèego, dopåki te rzeczy nie dziaãajà
przez Ducha Æwiâtego. Rozumiecie? Bez wzglâdu na to, co
czynicie, rozumiecie. To sà wãaænie rzeczy, ktåre budujà Ciaão
Chrystusa, rozumiecie, te rzeczy. Nuèe, nie zapomnijcie tego,
èe ta tutaj jest pierwsza, jest to wasza wiara. Cnota, poznanie, i
tak dalej majà byá dodane do niej, aè caãa postawa Chrystusa
zostaãa zamanifestowana, potem Duch Æwiâty przychodzi na
nià i pieczâtuje jà jako jedno Ciaão. Te rzeczy muszà byá.
Dlatego Jezus powiedziaã: ÉWedãug owocåw ich poznacie je”.
Rozumiecie, owoce! Wy nie moèecie przynosiá owocåw bez
tych rzeczy, by je zrodziá w sobie. A potem, kiedy to wszystko
zajmuje miejsce æwieckoæci i bezboènoæci, i tak dalej, potem
wszelka niewiara zostaje wyrzucona, potem wszystkie rzeczy
tego æwiata przeminâãy, potem to nie jest nic innego niè nowe
stworzenie w Chrystusie. A potem Efezjan 4, 30. måwi: ÉNie
zasmucajcie Boèego Ducha Æwiâtego, ktårym zapieczâtowani
jesteæcie na dzieä waszego odkupienia”. Zapieczâtowani do
Krålestwa Boèego! Nuèe, nie zapomnijcie tego. Zachowajcie to
teraz w myælach, weçcie te rzeczy najpierw. Wtedy tà pieczâcià
jest Duch Æwiâty _ tym Zwieäczeniem, ktåre pieczâtuje nas do
Ciaãa. W porzàdku.
3 Mamy teraz proæbâ siostry Little z Chicago, jej maãèonek
miaã wypadek samochodowy i leèy teraz bliski æmierci _
siostra Little. A Edith Wright, nasza siostrzyczka tutaj, ktårà
znaliæmy tak dãugo, ona siâ czuje bardzo, bardzo çle, w swoim
domu dzisiaj wieczorem i oni chcieli to oznajmiá zborowi,
èebyæmy siâ wszyscy mogli modliá wspålnie o tâ proæbâ. A
zatem, skãoämy nasze gãowy na chwilâ.
4 Nasz drogi, Niebiaäski Ojcze, zgromadzamy siâ we wierze
koão Tronu Boèego i prosimy o Boskie miãosierdzie dla tych
pråæb. Brat Little _ wypadek samochodowy _ bliski æmierci.
Boèe, dopomåè mu. Niechby Duch Æwiâty byã u boku jego ãoèa
i przyprowadç go z powrotem do nas, Panie. A maãa Edith
Wright tam, modlâ siâ, Boèe, èeby Duch Æwiâty byã obok jej
2
MÅWIONE SÃOWO
ãåèka dzisiaj wieczorem i przywråciã jej na nowo jej zdrowie.
Daruj tego, Ojcze. Ty obiecaãeæ te sprawy i my w nie wierzymy.
I jak rozwaèaliæmy dzisiaj do poãudnia, ta odlegãoæá nie ma dla
Ciebie znaczenia, Ty jesteæ tak samo wielki w jednej czâæci
æwiata, jak jesteæ i w innej, bowiem Ty jesteæ wszechobecny,
wszechmocny i nieskoäczony. I my siâ modlimy, Ojcze, èebyæ
Ty speãniã te proæby w Imieniu Jezusa Chrystusa. Amen.
5 Jestem råwnieè bardzo szczâæliwy, èe tu znowu mogâ byá
dzisiaj wieczorem. I ja wiem, èe jest goràco. Sà to trzy
naboèeästwa po sobie i jest^ Ja wiem, èe niektårzy z was
majà okoão piâáset mil jazdy od teraz aè do rana. Ja wyruszam
pojutrze i mam do przebycia tysiàc czterysta mil, po tym. Wiâc,
wiâc ja _ ja ufam, èe to byã wspaniaãy czas dla was wszystkich.
I jest to dla mnie wspaniaãy czas, èe was mogâ odwiedziá. Jest
tylko jedna sprawa, odnoænie ktårej mieliæmy proæbâ, tak wielu
musiaão zawråciá, poniewaè nie mamy dosyá miejsca, nie
moèemy zanadto przepeãniaá przejæá, straè poèarna by miaãa
do tego zastrzeèenia. Wiâc pråbujemy teraz zdobyá wiâkszy
koæciåã, èebyæmy mogli byá w ærodku i mogli mieá miejsca
siedzàce dla ludzi.
6 A zatem, kiedykolwiek, wy jesteæcie zawsze witani tutaj w
tej kaplicy, gdzie nie mamy wyznaä wiary, lecz Chrystusa, nie
zakon, lecz miãoæá, nie ksiâgâ, lecz Bibliâ. A wiâc^ A naszym
pastorem tutaj jest brat Orman Neville. I mamy tutaj
zgromadzenie wielu ludzi, ktårzy zgromadzajà siâ tutaj jako
miâdzydenominacyjna kaplica, do ktårej przychodzicie tutaj i
uwielbiacie Boga zgodnie z tym, co wam dyktuje wasze wãasne
sumienie. My siâ zawsze cieszymy, èe was mamy. A zatem
przychodçcie, kiedy moèecie, my was zawsze châtnie
przyjmiemy.
7 A zatem, na ile mi wiadomo, nastâpnym razem bâdâ z
wami po wykoäczeniu tej kaplicy. I ja potem pragnâ _ po
Wiekach Koæcioãa pragniemy potem przejæá do siedmiu
ostatnich Pieczâci _ do tych siedmiu ostatnich Pieczâci w
Ksiâdze Objawienia, by Tego nauczaá.
8 A teraz _ wiele razy jest tak, èe przychodzà chorzy i
cierpiàcy, i w czasie tych naboèeästw, gdzie sà wymagane
wizje, a oni przychodzà na osobiste rozmowy. Jeèeli ja
wchodzâ w to, to ja jestem _ ja po prostu nie mogâ pojàá
tych råènic miâdzy nimi, i wy wiecie, trudno mi jest potem
przemawiaá. A kaèdy wie, èe w naszych kampaniach
uzdrowieniowych _ èe pan Baxter czy ktoæ inny gãosi
zazwyczaj, a ja wychodzâ, by siâ modliá za chorego, poniewaè
to jest po prostu trochâ mâczàce. I ja siâ modliãem za kilku
ludzi przed kilku minutami, a potem spotkaãem siâ tu z
maãym dzieckiem, ktåre lekarze^ coæ w jego plecach _
miaão to od urodzenia jakoæ. Wychodzàc widziaãem je
PRZEWODNIK
3
siedzàce tam w opatrunku gipsowym. To dziecko nie bâdzie
musiaão byá takim kalekà, ono bâdzie zdrowe. Na pewno, tak
jest, rozumiecie. To znaczy, ja to wiem. Rozumiecie, ja jestem
tego pewien. Wiâc my chcemy mieá naszà wiarâ i wierzyá w
Boga.
9 Kaèdy z was _ i wielu z was _ jesteæcie dla mnie obcymi,
wszyscy kaznodzieje i tak dalej. Jeèeli siâ nie mylâ, to jest brat
Crase. Czy siâ to zgadza? Bracie Crase, powinienem ciâ
przeprosiá, èe tam nie przybyãem na to poæwiâcenie. Moèe
dostanâ siâ tam do gåry na zgromadzenie na koäcu tygodnia,
bâdzie to tak samo dobre. Czy siâ to zgadza? Tam koão
Bloomington. Czy ci siâ powodzi dobrze? Dobrze. Niektårzy z
tych braci tutaj sà kaznodziejami, jak przypuszczam. Czy
jesteæ kaznodziejà? O, tak. Niech ci Pan bãogosãawi. A ilu
kaznodziejåw jest w tym budynku, pozwålcie zobaczyá wasze
râce. Otåè, to jest po prostu æwietne. Cieszymy siâ, èe was tutaj
mamy, jesteæmy po prostu tak szczâæliwi. Niech was Båg
zawsze bãogosãawi!
10 Zatem, èebyæmy mogli wyjæá naprawdâ wczeænie _ kilku z
nich pojedzie do Georgii, do Tennessee, do Nowego Jorku,
wszâdzie, po dzisiejszym wieczorze _ wyjadà dziæ wieczorem.
Otåè, jedçcie ostroènie swojà drogà. Jeèeli was bâdzie braá
drzemka, a nie chcecie påjæá do motelu, zjedçcie z drogi na bok
i æpijcie, aè wy^ W ten sposåb czyniâ to ja. Rozumiecie, po
prostu zjadâ z drogi i æpiâ. Nie, nie jedçcie, kiedy jesteæcie
æpiàcy. To jest niedobra rzecz. I pamiâtajcie, nie chodzi o was,
chodzi tu o innego czãowieka, na ktårego musicie zwaèaá.
Rozumiecie? Wy wiecie, dokàd jedziecie, ale nie wiecie, gdzie
on jedzie, wiâc _ wiâc musicie zwaèaá na tego czãowieka. Wiâc
bàdçcie pewni tego, èe jesteæcie w pogotowiu przez caãy czas,
by na to zwaèaá.
11 Otåè, pragnâ przeczytaá dzisiaj wieczorem czâæá Pisma
Æwiâtego, znajdujàcà siâ w Ksiâdze ew. Jana. Nuèe, te kråtkie
miejsca Pisma Æwiâtego, ktåre czytamy i powoãujemy siâ na
nie, majà nam daá podstawâ do tego, co pragniemy powiedzieá.
I zawsze _ u mnie nie byão ani jednego razu, na ile sobie w
ogåle przypominam, kiedykolwiek przychodzâ za kazalnicâ,
èebym pråbowaã måwiá tylko, by coæ zostaão powiedziane.
Zawsze staram siâ oczekiwaá, czuwaá, studiowaá, modliá siâ,
dopåki nie odczuwam, èe mam coæ, co by pomogão ludziom.
Jeèeli nie mogâ byá pomocà, to jest zbyteczne, bym tam staã,
rozumiecie. Chodzi o to staraá siâ byá pomocà! A zatem, dzisiaj
wieczorem _ oczywiæcie, wiâksza czâæá naszego tãumu
odjechaãa po tym dzisiejszym dopoãudniu i oni musieli
odjechaá do domu, wielu z nich. Lecz dzisiaj wieczorem,
powiedziaãem wam, èe jeæli tu pozostaniecie, postaramy siâ
mieá tylko okoão czterdzieæci piâá minut przemåwienie na
temat czegoæ, co by nam, mam nadziejâ, pomogão. I weçmiemy
4
MÅWIONE SÃOWO
teraz jako podstawâ do tego Ewangeliâ Jana, 16. rozdziaã, i
rozpocznijmy okoão 7. wersetu z 16. rozdziaãu, i czytajmy aè do
15. wersetu.
ÉLecz Ja wam måwiâ prawdâ: Lepiej dla was, èebym
Ja odszedã. Bo jeæli nie odejdâ, Pocieszyciel do was nie
przyjdzie, jeæli zaæ odejdâ, poælâ go do was.
A On, gdy przyjdzie, przekona æwiat o grzechu, i o
sprawiedliwoæci, i o sàdzie:
O grzechu, gdyè nie uwierzyli we mnie.
O sprawiedliwoæci, gdyè odchodzâ do Ojca i juè mnie
nie ujrzycie:
O sàdzie zaæ, gdyè ksiàèâ tego æwiata zostaã
osàdzony.
Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz
znieæá nie moèecie;
Lecz gdy przyjdzie On, Duch prawdy, wprowadzi
was we wszelkà prawdâ, bo nie sam od siebie måwiá
bâdzie, lecz cokolwiek usãyszy, måwiá bâdzie, i to, co
ma przyjæá, wam oznajmi.
On mnie uwielbi, gdyè z mego weçmie i wam
oznajmi.
Wszystko, co ma Ojciec, moje jest; dlatego rzekãem,
èe z mego weçmie i wam oznajmi”.
12 Zatem, w tym 13. wersecie: ÉLecz gdy przyjdzie Duch
Prawdy, On wprowadzi was we wszelkà Prawdâ. Gdy
przyjdzie Duch Prawdy, On wprowadzi was we wszelkà
Prawdâ”. Co jest Prawdà? Sãowo. ÉBo On bâdzie måwiá, On nie
bâdzie måwiá sam od Siebie, lecz cokolwiek On usãyszy, måwiá
bâdzie. Co On usãyszy, to bâdzie måwiá”. Innymi sãowy On
wãaænie bâdzie Tym, ktåry objawi tâ rzecz, rozumiecie. A w 4.
rozdziale do Èydåw Biblia måwi, èe: ÉSãowo Boèe jest
ostrzejsze, mocniejsze niè obosieczny miecz, rozeznawajàce
myæli i zamiary serca”. Widzicie: ÉCokolwiek On sãyszy, to
måwiá bâdzie, a to, co ma przyjæá, On wam oznajmi”.
Rozumiecie? Kto to bâdzie czyniã? Duch Æwiâty, Ktåry
przyjdzie w Imieniu Pana Jezusa.
13 I ja bym chciaã zajàá tych nastâpnych kilka minut, by
waszà uwagâ zwråciá na sãowo Éprzewodnik”, Przewodnik. Wy
wiecie, ja miaãem dosyá wielkie doæwiadczenie w lasach.
Przewodnik to ktoæ, kto potrafi czãowieka przeprowadziá.
Czãowiek musi mieá przewodnika, jeèeli nie wie, gdzie idzie. A
zapoznawszy siâ z ãowiectwem i to po caãym æwiecie, miaãem
juè moèliwoæá spotkaá siâ z przewodnikami. I ja sam jestem
przewodnikiem w Kolorado, poniewaè znam ten kraj, hodowlâ
bydãa, i tak dalej, ja mogâ przewodziá w Kolorado.
PRZEWODNIK
5
14 Otåè, przewodnik musi znaá drogâ. On musi wiedzieá,
dokàd idzie i co czyni, i jak siâ zatroszczyá o ciebie podczas tej
podråèy. Rozumiecie? On musi pilnowaá, èebyæ ty nie postradaã
èycia. Przewodnikiem jest wybrany mâèczyzna. Paästwowe
wãadze wybierajà tego czãowieka _ czy on jest przewodnikiem.
A zatem, jeèeli wyruszasz w podråè do dziczy, gdzie byá moèe
nie jesteæ przyzwyczajony chodziá, nie jest dla ciebie dobrà
rzeczà, jeèeli idziesz bez przewodnika. Szczerze måwiàc, do
niektårych miejscowoæci nie moèna nawet iæá bez
przewodnika, na przykãad do Kanady. Przewodnik musi
zarejestrowaá twoje pozwolenie u leæniczego. On sam musi
zãoèyá w nim swåj podpis i on jest odpowiedzialny za ciebie.
Jeèeli ci siâ coæ przytrafi, on jest za to odpowiedzialny. On siâ
musi o ciebie zatroszczyá. On musi czuwaá, èebyæ siâ nie
zgubiã. On musi byá pewny, èe nie posyãa ciâ gdzieæ, skàd byæ
nie znalazã drogi z powrotem. A jeèeli siâ pomimo tego zgubisz,
musi znaá ten kraj tak dobrze, èe potrafi ciâ odnaleçá po prostu
o ktårejkolwiek porze. On musi siâ znaá na tym wszystkim,
inaczej nie moèe byá przewodnikiem, nie moèe mieá
upowaènienia przewodnika.
15 Ze wzglâdu na to czasami czãowiek musi to mieá umåwione
_ zatelefonowaá przedtem i poczyniá przygotowania, zamåwiá
to sobie i opãaciá. A jeæli twåj^ Czasami on ma duèo klientåw
i nie moèe ciâ zabraá, wiâc musisz to na pewien czas odãoèyá _
w przypadku tego ziemskiego przewodnika. Nigdy tego nie
musisz czyniá w przypadku Boèego Przewodnika, On jest
zawsze gotowy, zawsze gotowy.
16 Nuèe, jeèeli nie poczyniãeæ tych przygotowaä, a wyobraèasz
sobie, èe wyruszysz w podråè do dziczy tam, gdzie przedtem
nie byãeæ, to siâ moèesz zgubiá i zaginàá. Masz okoão jednego
procentu szansâ, èe wyjdziesz z tej puszczy, to znaczy, jeæli ona
nie jest zbyt gâsta, miaãbyæ moèe jeden procent szansâ wyjæá z
niej o wãasnych siãach. Lecz jeèeli to jest bardzo dzika puszcza,
daleko w gãuszy, to nie masz szansy wydostaá siâ z niej. Nie
sposåb, èebyæ wyszedã, bo stwierdzisz, èe chodzisz w bãâdnym
krâgu æmierci, a potem ty _ ty przepadãeæ, potem jesteæ
wykoäczony. Otåè, ty zginiesz, jeèeli nie masz przewodnika,
ktåry zna ten kraj i wie, jak siâ dostaá z powrotem.
17 Wielu z was zapoznaão siâ z artykuãem, ktåry czytaliæcie
ubiegãego roku, o tych skautach w Tucson w Arizonie. Pomimo
tego, èe oni byli wyszkoleni, by wiedzieá, jak siâ zatroszczyá o
siebie _ oni byli skautami. Oni nie byli skautami
èåãtodziobami, oni byli doæwiadczonymi skautami. I oni
wyruszyli w podråè w gåry, a potem przyszãa ænieèyca,
przyroda zmieniãa siâ caãkiem. A gdy oni stwierdzili, èe siâ
zgubili _ i oni wszyscy zginâli, poniewaè oni^ coæ _
przychodzi jakaæ zmiana normalnego biegu przyrody i oni nie
wiedzieli, jak siâ z tego wydostaá. Rozumiecie? I ja
6
MÅWIONE SÃOWO
zapomniaãem, ilu chãopcåw tam byão, ktårzy zginâli w gårach,
chociaè ratownicy mieli æmigãowce, wysãano milicjâ,
straènikåw Parku Narodowego, pomoc ochotnikåw i wszystko
moèliwe. Lecz oni zaginâli, nikt nie wie, gdzie oni siâ
znajdowali. I oni siâ nie potrafili zatroszczyá o siebie. Oni
wszyscy zaginâli w æniegu, poniewaè nie wiedzieli, czy idà na
wschåd, na påãnoc, na zachåd, czy na poãudnie, do gåry czy na
dåã, czy jak to byão, wszystko wyglàdaão tak samo.
18 Otåè, przewodnik wie, gdzie siâ znajduje, niezaleènie od
pogody. On jest _ on jest uzdolniony do tego. On wie, co czyni.
On jest obeznany ze wszystkim. On wie, jak wszystko wyglàda,
wiâc on moèe byá po prostu w ciemnoæciach, a on mågãby
wyczuá pewnà rzecz.
19 Na przykãad, oto stary znany spryt przewodnika. Wiecie,
jeèeli czãowiek widzi gwiazdy, kaèdy potrafi rozpoznaá, w ktårà
stronâ idzie, jeèeli obserwuje gwiazdy. A czãowiek zawsze
pragnie dawaá baczenie na jednà dokãadnie ustawionà gwiazdâ.
Jest tylko jedna dokãadnie ustawiona gwiazda, a jest nià
Gwiazda Polarna. Widzicie, tylko jedna, ona stoi na tym samym
miejscu. To przedstawia Chrystusa, tego samego wczoraj, dzisiaj
i na wieki. Inni mogà siâ gdzieæ wãåczyá, lecz On pozostaje tym
samym. Koæcioãy ciâ moèe æciàgajà w tà stronâ, albo ktoæ æciàga
ciâ w tamtà stronâ; lecz nie On _ On jest zawsze tym samym.
20 Otåè, zatem, jeèeli nie moèesz zobaczyá tej Gwiazdy
Polarnej i jest pochmurno, to bâdziesz zwaèaã _ jeèeli to jest w
czasie dnia, a zgubiãeæ siâ, to bâdziesz oglàdaã drzewa. Drzewo
jest zawsze _ mech jest na påãnocnej stronie drzewa, poniewaè
na poãudniowà stronâ drzewa æwieci sãoäce wiâcej, niè na
påãnocnà stronâ. Lecz co, jeèeli jest ciemno i nie moèesz
zobaczyá mchu? Jeèeli zamkniesz swoje oczy i starasz siâ o
niczym nie rozmyælaá _ podejdç do drzewa z gãadkà korà,
zamknij swoje oczy, obejmij swoimi râkami to drzewo w ten
sposåb, èe siâ twoje palce spotkajà, a potem zacznij je
przesuwaá dokoãa tego drzewa naprawdâ powoli. A kiedy
natrafisz na miejsce, gdzie jego kora jest naprawdâ gruba,
zatrzymaj siâ; to jest påãnocna strona (wiatry), i potrafisz
rozpoznaá, w ktårà stronâ podàèasz, na påãnoc czy na
poãudnie. I w ten sposåb, o, jest wiele takich rzeczy, lecz tu
trzeba przewodnikåw, by wiedzieá, jak siâ posãugiwaá tymi
rzeczami. Tylko zwykãy czãowiek stoi tam i måwi: ÉJa nie czujâ
èadnej råènicy w tym”. Rozumiecie? Widzicie, czãowiek musi
zdobyá wprawâ do tego przewodzenia.
21 A ci chãopacy, oni byli niewàtpliwie znakomitymi
skautami, oni moèe umieli wiàzaá wâzãy, oni moèe umieli
wykrzesaá ogieä przy pomocy kamieni, i tym podobnie. Lecz
znaleçá drogâ wyjæcia _ o to chodzião! Oni, oni nie znali drogi
wyjæcia dla siebie, dlatego oni wszyscy zaginâli, poniewaè oni
nie zabrali ze sobà przewodnika.
PRZEWODNIK
7
22 Pewien nierozsàdny ojciec przed dwoma laty w Kolorado,
o, on siâ udaã wysoko do går, on miaã maãego chãopca, okoão
szeæcio-, siedmioletniego. On go chciaã zabraá na jego pierwsze
polowanie na jelenie. Wiâc oni szli wysoko do går, a ten maãy
chãopiec powiedziaã swemu tatowi: ÉZaczynam odczuwaá
zmâczenie”.
23 ÉSiadaj mi na plecy. Jeszcze nie jesteæmy dosyá wysoko,
jelenie sà wysoko”. Ciàgle wyèej i wyèej, i wyèej szedã ten
mâèczyzna, aè doszedã^ On siâ na tym nie znaã, on byã
mieszczuchem. On nic nie wiedziaã, jak polowaá albo gdzie siâ
udaá. Kaèdy mâèczyzna, ktåry siâ zna trochâ na puszczy, wie,
èe jelenie nie èyjà wysoko w gårach. One tam nie wychodzà.
Tam èyjà kozice, nie jelenie. One sà na dole, gdzie siâ mogà
paæá, one siâ muszà dostaá tam, gdzie majà jakàæ paszâ. A wiâc
_ lecz ten mâèczyzna myælaã: ÉJeèeli siâ dostanâ wysoko gdzieæ
pomiâdzy skaãy, tam zastanâ wielkiego jelenia”. On widziaã
zdjâcie jakiegoæ jelenia, stojàcego na _ stojàcego na skale i on
myælaã, èe tam wãaænie go zastanie. Nie zwracajcie èadnej
uwagi na to, co piszà te czasopisma, moi drodzy, ach, bâdziecie
mieá nocne koszmary! To _ trzeba zrobiá tylko jednà rzecz,
mianowicie wziàá z sobà przewodnika, ktåry wie, gdzie siâ
czãowiek znajduje.
24 A ten ojciec _ nagle przyszedã deszcz tam w gårach, jeden z
tych szybkich deszczåw, ktåre przychodzà. A ten mâèczyzna
wyszedã na polowanie za påçno, aè siâ zaczâão æciemniaá, i on
nie mågã znaleçá swej drogi z powrotem. A te^ potem zadâãy
wiatry ponad szczytami går, a on sam posuwaã siâ szybko, i to
byão^
25 Czãowiek musi wiedzieá, jak przetrwaá, jeèeli zostanie
zaskoczony. To coæ innego _ wiedzieá, jak ocaliá swoje èycie!
Ja siâ wspinaãem na drzewa i zeælizgiwaãem z nich, i wspinaãem
siâ na drzewa i zeælizgiwaãem na dåã, do gåry i w dåã, w ten
sposåb, by siebie zachowaá przy èyciu. Odgarniaãem ænieg, gdy
go byão cztery stopy po kaèdej stronie, wyãamywaãem stare pnie
i kãadãem je na ziemiâ. A byãem tak gãodny, èe tego nie mogãem
niemal wytrzymaá! I wyãamywaãem te stare pnie, zapaliãem je i
zostawiãem je, aè siâ rozèarzyãy i roztopiãy ænieg pod sobà. A
potem, okoão pierwszej nad ranem _ drugiej godziny,
odsunàãem te pnie i poãoèyãem siâ na tà rozgrzanà ziemiâ, by
ocaliá swoje èycie. I czãowiek musi wiedzieá, jak robiá te rzeczy.
26 A ten mâèczyzna nie wiedziaã, co robi, on nie miaã nikogo
ze sobà, by go pokierowaã. I on trzymaã swego wãasnego maãego
syna na swojej piersi, aè zaczàã odczuwaá, èe on chãodnieje i
umiera. Nierozsàdny! Gdyby tylko wziàã ze sobà przewodnika,
on by go potrafiã poprowadziá zaraz z powrotem z tej gåry,
niezaleènie od tego, ktåra byãa pora dnia, rozumiecie. Lecz on
czekaã, aè siâ æciemnião, potem on nie mågã dostrzec swojej
drogi.
8
MÅWIONE SÃOWO
27 To wãaænie jest kãopot chrzeæcijan dzisiaj. Oni czekajà, aè
zapanujà ciemnoæci, potem stwierdzacie, co przeoczyliæcie _
jesteæcie bez Przewodnika. Przewodnik!
28 Patrzcie, czy widzieliæcie kiedykolwiek czãowieka, ktåry
byã zgubiony? Czy ktoæ ma doæwiadczenie z prowadzeniem
zgubionego czãowieka? Jest to najbardziej èaãosny stan, jaki
kiedykolwiek widzieliæcie. Gdy siâ czãowiek zgubi, on zaczyna
byá obãàkany. On nie wie, co czyni. Zãapaliæmy czãowieka na
odludziu, chãopaka, a on siâ zgubiã w lasach, i on myælaã^
On byã rancherem, lecz znalazã siâ na zãym terytorium i zgubiã
siâ, krâciã siâ w kåãko. A kiedy go znaleziono trzy dni påçniej,
on biegaã jak obãàkany czãowiek, krzyczaã z caãej siãy. Jego
wargi byãy caãe pogryzione i on odrzuciã swåj karabin, i nie
wiedziaã, co robiá. A kiedy jego wãasny brat, kiedy^ Oni go
musieli zãapaá i zwiàzaá. Kiedy podszedã do niego jego wãasny
brat, on rzucaã siâ na niego jak zwierzâ, pråbowaã go ugryçá;
on nie wiedziaã, gdzie siâ znajduje. Dlaczego? On siâ zgubiã. A
gdy czãowiek jest zgubiony, on jest w stanie oszoãomienia. A
on nie wie, èe jest w tym stanie, poniewaè to, èe byã
zgubionym, sprowadza na niego tâ goràczkâ, i on nie wie,
gdzie jest i jak siâ zachowuje.
29 Tak jest, kiedy czãowiek zbãàdziã od Boga! On bâdzie
czyniã rzeczy, ktårych by zwykle nie czyniã. On bâdzie czyniã
rzeczy, ktåre przewyèszajà nawet myæli o tym, co czyni ludzka
istota. Czãowiek, ktåry zbãàdziã od Boga, koæciåã, ktåry
zbãàdziã od Boga, zbår, ktåry zbãàdziã od Boga i odstàpiã od
zasad Boèej Biblii, bâdzie czyniã czasami rzeczy, ktårych byæ
siâ nie spodziewaã w zborze èyjàcego Boga. Oni bâdà
zdobywaá swoje pieniàdze przez szachrajskie gry, grajà
loteriâ, hazardowe gry, wszystko, co oni mogà czyniá. Oni
bâdà nauczaá czegokolwiek, pozwalajà na wszystko, poklepujà
po plecach czãowieka, ktåry skãada wielkie sumy na ofiarâ w
koæciele, i tym podobnie, aby jako tako obstali. To siâ zgadza.
Ustanawiajà do zarzàdu diakonåw, ktårzy byli èonaci cztery
albo piâá razy, aby jako tako obstali, aby powiàzaá koniec z
koäcem. Jest tylko jeden cel, ktårego wymagania musisz
speãniá, mianowicie twåj obowiàzek wobec Boga. Ståj i måw
Prawdâ! Zgubiony, zgubiony czãowiek jest w stanie
oszoãomienia, jest wariatem.
30 Przewodnik orientuje siâ, jak iæá i co robiá. Båg w^ Båg
zawsze posyãaã przewodnika do Swego ludu. Båg nigdy nie
zawiådã. On posyãa przewodnika, lecz wy musicie przyjàá tego
przewodnika. Rozumiecie? Wy musicie mu wierzyá. Musicie iæá
tà drogà, ktårà on wskazuje. Jeèeli siâ dostaniesz do puszczy, a
twåj przewodnik måwi Éidziemy w tym kierunku”, lecz ty
uwaèasz, èe påjdziesz w tym kierunku, to zabãàdzisz. Zatem
gdy ty^ gdy Båg posyãa nam przewodnika, by nas
prowadziá, my musimy naæladowaá tego przewodnika. Bez
PRZEWODNIK
9
wzglâdu na to, co myælimy, co wyglàda rozsàdnie, a co
wyglàda æmiesznie, my nie powinniæmy o tym rozstrzygaá,
jedynie przewodnik decyduje.
31 Båg w Starym Testamencie posyãaã prorokåw. Oni byli
przewodnikami, bowiem Sãowo Paäskie przyszão do prorokåw.
Oni byli przewodnikami. Oni udzielali instrukcji ludziom, jak
måwiliæmy o tym ubiegãego wieczora _ o Izajaszu i Uzjaszu.
Oni byli poinstruowani i oni udzielali instrukcji ludziom, i byli
dla nich przewodnikami. A zatem Båg zawsze posyãaã Swoich
przewodnikåw, On miaã zawsze jakiegoæ przewodnika, poprzez
wszystkie wieki. Båg miaã zawsze kogoæ, kto Go reprezentowaã
na tej ziemi, we wszystkich wiekach.
32 Otåè, czasami oni odejdà od przewodnika _ Éod dyszla”,
jak my to måwimy. Kiedy Jezus byã tutaj na ziemi, czy sobie
nie przypominacie, èe Jezus powiedziaã faryzeuszom: ÉWy ælepi
wodzowie”? Ælepi wodzowie, ælepi na duchowe sprawy.
Rozumiecie? Otåè, oni powinni byli byá przewodnikami,
wodzami dla ludzi, prowadzàcymi ludzi do zbawienia. Lecz
Jezus powiedziaã: ÉWy jesteæcie ælepi!” I On rzekã: ÉZostawcie
ich, bo jeæli ælepy prowadzi ælepego, czy obydwaj nie wpadnà w
dåã?” Ælepi wodzowie! O, jak ten æwiat zostaã tym zakaèony _
przewodzeniem na ælepo. On nie chce, èebyæcie polegali na
swoim wãasnym rozumie. Båg nie chce, èebyæcie polegali na
swoim rozumie albo na swoich myælach, albo na jakichæ
myælach ludzkiego pochodzenia.
33 Båg posyãa Przewodnika i Båg chce, èebyæmy pamiâtali, èe
to jest Jego wyznaczony Przewodnik. I my musimy o Nim
pamiâtaá. Tutaj Ono måwi _ Jezus powiedziaã: ÉJa was nie
zostawiâ, lecz bâdâ siâ modliã do Ojca, a On wam poæle innego
Pocieszyciela”. A ten Pocieszyciel, kiedy on miaã przyjæá, miaã
nas wprowadziá do wszelkiej Prawdy. A Sãowo Boèe jest tà
Prawdà i Sãowo jest Chrystusem _ ÉJam jest tà Drogà, Prawdà
i Èyciem”. On jest Sãowem. ÉNa poczàtku byão Sãowo, a Sãowo
byão u Boga i Bogiem byão to Sãowo. A to Sãowo ciaãem siâ
staão i mieszkaão miâdzy nami”. Zatem, jeèeli naæladujemy tego
rzeczywistego, prawdziwego Przewodnika, Ducha Æwiâtego,
On miaã nam powiedzieá, co On widziaã, co On sãyszaã, i On
miaã nam pokazaá rzeczy, ktåre majà przyjæá. Amen. Tutaj to
macie. On nam oznajmi to, co ma przyjæá.
34 A kiedy te dzisiejsze koæcioãy odrzucajà To, jak moèemy w
ogåle spodziewaá siâ, èe påjdziemy do Niebios? Kiedy Duch
Æwiâty byã nam posãany za Przewodnika, my obieramy
jakiegoæ kardynaãa, jakiegoæ biskupa, jakiegoæ generalnego
nadzorcâ, albo kogoæ podobnego, by nam przewodziã, chociaè
byã nam dany Duch Æwiâty, by nam przewodziã.
35 A Duch Æwiâty måwi zawsze Sãowo. ÉMam wam wiele
rzeczy do powiedzenia, ktårych teraz nie moèecie zrozumieá,
10
MÅWIONE SÃOWO
lecz kiedy On przyjdzie, On was wprowadzi do Tego”. Dlatego
wãaænie przyszãy Pieczâcie. Na zakoäczenie Siådmej Pieczâci
tajemnica Boga miaãa zostaá zakoäczona _ by poznaá, Kim
jest Båg, czym On jest, jak On èyje, Jego naturâ, Jego Istotâ.
Wy powinniæcie byá poprzez wszystkie te stopnie tutaj u gåry
w tym czasie, rozumiecie, prowadzi nas do doskonaãej postawy
synåw i cårek Boèych _ Koæciåã, ktåry jest obmyty w Krwi
Chrystusa, ktåry jest odkupiony bez pieniâdzy, ktåry zostaã
zapãacony Krwià Jezusa Chrystusa.
36 Otåè, tutaj to mamy _ Przewodnik, On jest przewidzianym
Boèym Przewodnikiem. My teraz przechodzimy przez puszczâ i
jesteæmy na naszej drodze gdzieæ, i nie moèemy robiá postâpåw
bez tego Przewodnika. I niech siâ ktokolwiek odwaèy zastàpiá
go jakimæ innym przewodnikiem! Jeèeli to uczynicie, on was
zwiedzie z tej linii. Ten Przewodnik zna drogâ! On zna kaèdy
cal tej drogi. On zna kaèdà myæl, ktåra jest w twoim sercu. On
zna kaèdego, kto jest tutaj. On wie kim jesteæ i co uczyniãeæ, i
wszystko o tobie. On jest Boèym Przewodnikiem _ Duch
Æwiâty, i bâdzie ci objawiaá te rzeczy, i oznajmi te rzeczy,
ktåre On sãyszaã, moèe powtårzyá twoje sãowa natychmiast i
måwi to, co ty powiedziaãeæ. Amen. Powie ci, czym byãeæ, co
masz, dokàd zdàèasz. Przewodnik, wãaæciwy Przewodnik, i On
wprowadzi ciâ we wszelkà Prawdâ, a Jego Sãowo jest Prawdà.
37 Otåè, Duch Æwiâty nigdy nie bâdzie skãaniaã do måwienia
ÉAmen” na jakieæ wyznanie wiary ludzkiego pochodzenia. On
bâdzie tylko akcentowaã Sãowo Boèe swoim ÉAmen”, bowiem
Ono jest tak i amen. Duch Æwiâty nie bâdzie ciâ prowadziã w
èaden inny sposåb. Otåè, dziwnà rzeczà jest, èe my wszyscy _
wszystkie nasze wielkie denominacje, i tak dalej, my
twierdzimy, èe kaèda jest prowadzona Duchem Æwiâtym, a
pomiâdzy nami wszystkimi sà takie wielkie råènice, jak miâdzy
dniem i nocà.
38 Lecz kiedy Paweã, ten mãody faryzeusz, ktåry otrzymaã
Ducha Æwiâtego, kiedy go Ananiasz ochrzciã, i on poszedã do
Arabii i studiowaã tam trzy lata, potem wråciã, i nigdy nie
zasiâgnàã rady w zborze odnoænie niczego w ciàgu czternastu
lat, a kiedy on przyszedã i spotkaã siâ z Piotrem, ktåry byã na
czele zboru w Jeruzalem, oni byli w Nauce podobni, jak dwie
krople wody. Dlaczego? Ten sam Duch Æwiâty! Podczas gdy
Piotr chrzciã w Imiâ Jezusa Chrystusa, Paweã czyniã to samo,
chociaè mu tego nikt nie powiedziaã. Podczas gdy Piotr nauczaã
o chrzcie Duchem Æwiâtym, o poæwiâceniu, i tak dalej, Paweã
czyniã to samo, nie zasiâgnàwszy rady w zborze, bowiem To byã
ten sam Przewodnik. Zatem, jak my moèemy byá dzisiaj, kiedy
ludzie zapierajà siâ tych Prawd? Kiedy Piotr nauczaã tak, jak
on nauczaã _ o sposobie, w jaki Koæciåã miaã zostaá
doprowadzony do ãadu, Paweã miaã tà samà Naukâ, poniewaè
oni mieli tego samego Przewodnika.
PRZEWODNIK
11
39 Przewodnik nie bâdzie kierowaã jednego w tà stronâ, a
drugiego w tamtà stronâ, i nie poæle jednego na wschåd, a
drugiego na zachåd. On was bâdzie trzymaã razem. A jeæli
tylko pozwolimy Duchowi Æwiâtemu trzymaá nas razem,
bâdziemy jedno. Jeèeli _ jeèeli po prostu nie pozwolimy
diabãu, èeby nas æciàgnàã na zãà drogâ, to bâdziemy jednego
serca, jednej myæli, zgodni, przez jednego Ducha, Ducha
Æwiâtego, Przewodnika Boèego, ktåry nas wprowadzi we
wszelkà Prawdâ. To siâ zgadza. Lecz musicie naæladowaá
waszego Przewodnika. O tak.
40 Spåjrzcie na Nikodema, on potrzebowaã Przewodnika,
chociaè on byã bystrym czãowiekiem. On byã nauczycielem,
miaã okoão osiemdziesiàt lat. On byã z faryzeuszy, czy _ czy z
Dworu Sanhedrynu, z Rady, ze Stowarzyszenia Kaznodziejåw.
On byã jednym z ich najwiâkszych mâèåw, nauczycielem w
Izraelu, profesorem tego. Pomyælcie, profesor! Tak, on znaã
prawa, lecz jeèeli chodzião o to _ byá narodzonym na nowo, to
on potrzebowaã Przewodnika. On tego pragnàã. On wiedziaã, èe
musi byá coæ innego. Jego wypowiadanie siâ przed Chrystusem
owej nocy udowadniaão to. To råwnieè udowadniaão, jak to
odczuwali ci pozostali, lecz nikt z nich nie miaã tej samej _ tej
samej æmiaãoæci, ktårà on miaã. Nikt z nich nie zdobyã siâ na to,
by tam przyjæá i uczyniá to, co on uczyniã. Wy wiecie, ludzie
potâpiajà Nikodema za to, èe przyszedã w nocy. On siâ tam
udaã. On przyszedã. Ja wiem, èe niektårzy ludzie nawet nie
rozpocznà, ani we dnie ani w nocy. Lecz on tam przybyã i on
potrzebowaã Przewodnika, i on powiedziaã: ÉMistrzu, my” _ z
Rady Sanhedrynu _ Émy wiemy, èe Ty jesteæ Nauczycielem,
ktåry przyszedã od Boga”. Dlaczego on to wiedziaã? On byã
potwierdzony. Widzicie, on chciaã wiedzieá, co oznacza to
znowuzrodzenie, i on poszedã prosto do tego wãaæciwego Mâèa,
bowiem Båg daã dowody, èe On byã Jego Przewodnikiem,
Jezus. Sãuchajcie, co on powiedziaã: ÉMistrzu, my wiemy, èe Ty
jesteæ Nauczycielem, przychodzàcym od Boga, poniewaè èaden
czãowiek nie moèe czyniá tych rzeczy, ktåre Ty czynisz, jeæliby
Båg z nim nie byã”.
41 Byã to dowåd, èe w Nim wewnàtrz byã èyjàcy Båg. Co On
æwiadczyã? ÉNie Ja czyniâ te sprawy, to Måj Ojciec, ktåry
przebywa we Mnie. Zaprawdâ powiadam wam, Syn nie moèe
Sam od Siebie nic uczyniá; lecz co On widzi czyniá Ojca, to
samo i Syn czyni. Måj Ojciec dziaãa i Ja dziaãam aè dotàd”.
Innymi sãowy, Båg Mu pokazaã, co ma czyniá, i On poszedã i
wykonaã to po prostu. On nie czyniã niczego, dopåki Mu Båg
nie powiedziaã, by to uczyniã. Amen. To byãy rzeczywiste,
jawne fakty tego. Gdybyæmy siâ tylko usunâli i czekali, aè
Duch Æwiâty sprawi, abyæmy to czynili! O to chodzi. A potem
byá tak kompletnie pogràèony w Chrystusie, èe On nie musi
popychaá czãowieka z miejsca na miejsce tak, jak On czyni ze
12
MÅWIONE SÃOWO
mnà, lecz wystarczy pierwsze, nieznaczne skinienie Jego
gãowy, a ty jesteæ gotowy i nic ciâ nie zatrzyma, poniewaè ty
wiesz, èe to jest wolà Boèà.
42 On potrzebowaã Przewodnika. A On byã potwierdzonym
Przewodnikiem. On mågã byá prowadzony przez tego
Przewodnika, poniewaè on wiedziaã, èe ten Przewodnik byã
inspirowany od Boga. On wiedziaã, èe te tradycje, ktårym on
sãuèyã _ moèe ustanowione przez faryzeuszy, saduceuszy, czy
ktårych tam jeszcze _ on oddawaã przysãugi tym wyznaniom
wiary przez caãy czas i widziaã, èe siâ nic nie dziaão. Lecz oto
przychodzi na widowniâ Czãowiek, måwiàcy, èe On jest
obiecanym Mesjaszem z Biblii. Potem On siâ odwraca i czyni
prawdziwe dzieãa Boèe. Jezus powiedziaã: ÉJeæli Ja nie
wykonujâ dzieã Ojca Mego, nie wierzcie Mi. Lecz jeæli Mi nie
potraficie wierzyá, to wierzcie uczynkom, ktåre Ja czyniâ,
albowiem one æwiadczà o Mnie”.
43 Zatem, nic dziwnego, èe Nikodem mågã powiedzieá:
ÉMistrzu, wiemy, èe Ty jesteæ Nauczycielem, przychodzàcym
od Boga, albowiem èaden czãowiek nie moèe czyniá tych
rzeczy, ktåre Ty czynisz, jeæliby Båg z nim nie byã”. Widzicie,
on potrzebowaã Przewodnika, chociaè on byã profesorem tego.
On byã profesorem w swoim koæciele. On miaã dostojeästwo i
on miaã _ on miaã prominentne stanowiska i on byã wielkim
czãowiekiem; niewàtpliwie byã w poszanowaniu u wszystkich
ludzi w caãym kraju. Lecz gdy poszão o narodzenie siâ na nowo,
on potrzebowaã Przewodnika! Tak samo my, tak, my
potrzebowaliæmy Przewodnika.
44 Korneliusz, on byã wielkim czãowiekiem, peãnym szacunku
czãowiekiem. On budowaã koæcioãy. On odnosiã siâ do Èydåw z
poszanowaniem, poniewaè on wiedziaã, èe ich religia byãa
wãaæciwa. I on dawaã jaãmuèny, i modliã siâ kaèdego dnia, ale
gdy przyszedã Duch Æwiâty (Coæ zostaão przydane zborowi), on
potrzebowaã Przewodnika. Båg mu posãaã Ducha Æwiâtego. On
Go posãaã w osobie Piotra: ÉLecz kiedy Piotr jeszcze måwiã te
Sãowa, Duch Æwiâty przypadã na niego”. [Puste miejsce na
taæmie _ wyd.] Båg posãuèyã siâ Przewodnikiem przez Piotra.
On siâ Nim posãuèyã, poniewaè On prowadziã Korneliusza na
wãaæciwà drogâ. A kiedy on jeszcze måwiã, Duch Æwiâty zstàpiã
na tych pogan. Potem on powiedziaã: ÉCzy moèe ktoæ odmåwiá
wody, èeby ci nie mieli zostaá ochrzczeni?” Widzicie, ciàgle
måwi ten Przewodnik, nie Piotr. Poniewaè to byãa grupa
Èydåw^ czy pogan, Énieczystych, zbrukanych” dla niego, i
on tam nawet nie chciaã påjæá. Lecz Przewodnik powiedziaã:
ÉJa ciâ posyãam”. Czãowiek czyni rzeczy, o ktårych myælaã, èe
ich nie bâdzie czyniã, gdy Przewodnik przejmie go caãkowicie
pod kierownictwo, gdy Mu pozwoli, èeby go prowadziã. O, jak
to jest cudowne byá prowadzonym Duchem Æwiâtym. On jest
Przewodnikiem. W porzàdku. On måwiã do Piotra i powiedziaã
PRZEWODNIK
13
mu, co on musi uczyniá. Potem, kiedy oni wszyscy otrzymali
Ducha Æwiâtego, on rzekã: ÉMy nie moèemy odmåwiá wody,
skoro ci otrzymali Ducha Æwiâtego, jak i my na poczàtku”. I
oni ochrzcili ich w Imiâ Pana Jezusa. Nuèe, kto go prowadziã,
by to uczyniã? Ten Przewodnik, ktåry byã w nim. Czy Jezus nie
powiedziaã im: ÉNie troszczcie siâ o to, cobyæcie mieli måwiá,
poniewaè to nie wy måwicie; jest to Ojciec, ktåry mieszka w
was, to On måwi”? Amen.
45 Eunuch, wracajàcy z Jeruzalem. A Båg miaã Przewodnika
na æwiecie w tym czasie _ Ducha Æwiâtego, i On miaã tam na
ziemi mâèczyznâ, ktåry byã napeãniony tym Przewodnikiem.
On nawet nie byã kaznodziejà, on byã jakby diakonem. I on byã
tam w tej okolicy uzdrawiajàc chorych i wypâdzajàc diabãy i
sprawiã wielkie poruszenie _ wielka radoæá byãa w tym
mieæcie. On zgromadziã koão siebie setki ludzi, a Przewodnik
powiedziaã: ÉTo zupeãnie wystarczy, udajmy siâ w tym
kierunku”. On nie dyskutowaã ze swoim Przewodnikiem.
46 Nigdy nie kwestionujcie Sãowa waszego Przewodnika.
Naæladujcie Go. Jeæli nie, to siâ nagle zgubicie. A pamiâtajcie,
kiedy Go opuæcicie, idziecie o wãasnych siãach, wiâc my
chcemy siâ trzymaá blisko Przewodnika.
47 Wiâc na tej drodze On powiedziaã: ÉZostaw teraz tâ grupâ,
Filipie, i wyjdç tam na pustyniâ, gdzie nie ma nikogo. Lecz Ja
ciâ tam posyãam, a tam bâdzie ktoæ, gdy ciâ tam zaprowadzâ”.
Oto nadjeèdèa samotny eunuch _ on byã wielkim czãowiekiem
krålowej tam w Abisynii. Wiâc on jechaã po drodze, czytajàc
Ksiâgâ Izajasza. A Przewodnik powiedziaã: ÉPrzybliè siâ do
tego rydwanu”.
I on rzekã: ÉCzy ty rozumiesz, co czytasz?”
48 On odrzekã: ÉJak ja mogâ rozumieá, jeèeli nie ma nikogo,
kto by mnie poprowadziã?” O, moi drodzy! Lecz Filip miaã
Przewodnika. Amen. I on rozpoczàã od tego samego miejsca
Pisma i zwiastowaã mu Chrystusa. Amen. Przewodnik! Nie
måwiã mu jakiegoæ wyznania wiary, on mu opowiadaã o
Przewodniku, o Chrystusie! I on go tam ochrzciã w jakiejæ
wodzie. Oczywiæcie, tak byão. O, jak ja to lubiâ!
49 Gdy Izrael wyszedã z Egiptu zdàèajàc do obiecanego kraju,
w 2. Mojèeszowej 13. 21, Båg wiedziaã, èe oni nigdy przedtem
nie podråèowali tà drogà. Byão to tylko czterdzieæci mil, jednak
oni potrzebowali kogoæ, kto by szedã z nimi. Oni by zgubili
swojà drogâ. Wiâc On _ Båg posãaã im Przewodnika. Druga
Mojèeszowa 13. 21, mniej wiâcej tak: ÉJa posyãam Mego Anioãa
przed tobà, Sãup Ognia, by ciâ zachowaá w tej podråèy”, by ich
prowadziá do tego obiecanego kraju. A dzieci Izraelskie szãy za
tym Przewodnikiem, za Sãupem Ognia w nocy, za Obãokiem we
dnie. Kiedy On siâ zatrzymaã, oni siâ zatrzymali. Kiedy On
14
MÅWIONE SÃOWO
ruszaã w podråè, oni wyruszali råwnieè. A gdy On doprowadziã
ich blisko tego kraju, a oni nie byli gotowi, by tam wejæá, On
prowadziã ich znowu z powrotem na pustyniâ. On by z nimi nie
szedã.
50 Tak samo przedstawia siâ sprawa z koæcioãem dzisiaj.
Niewàtpliwie, gdyby nie dãugo cierpliwy Båg dzisiaj, podobnie
jak byão w dniach Noego, koæciåã by juè zaginàã, gdyby nie
zostaã po prostu naprawiony i doprowadzony do ãadu. Lecz On
musi nas prowadziá ciàgle w kåãko i w kåãko, i w kåãko.
51 Izrael w ogåle nie wiedziaã, gdy wydawali okrzyki, widzàc
martwych èoãnierzy egipskich, potopione konie, rydwany
faraona powywracane do gåry koãami _ oni mieli zwyciâstwo,
Mojèesz w Duchu _ æpiewaã w Duchu, Miriam taäczyãa w
Duchu, a cårki izraelskie biegaãy tam i z powrotem po brzegu,
wydawaãy okrzyki i taäczyãy _ oni byli tylko kilka dni
oddaleni od mleka i miodu. Oni w ogåle nie wiedzieli, èe to
byão oddalone o czterdzieæci lat, poniewaè oni zaczâli szemraá
przeciw Bogu i przeciw Przewodnikowi.
52 A my znajdujemy samych siebie w takim samym stanie. Po
tych zgromadzeniach tutaj jadâ do Shreveport. Duch Æwiâty
zstàpiã w Louisianie przed piâádziesiâciu laty _ w Dniu
Dziâkczynienia. Jak koæciåã upadã od tego czasu! Czy zdajecie
sobie sprawâ z tego, èe rzymskokatolicki koæciåã na swoim
poczàtku byã koæcioãem piâádziesiàtnicy? To jest prawdà. To
siâ zgadza. On byã koæcioãem piâádziesiàtnicy, lecz ci sztywni
dygnitarze zaczâli dochodziá do wãadzy i zmienili Boèe Pismo
Æwiâte na ich tradycje, dodali do Niego dogmaty, i tak dalej. I
patrzcie, co oni majà dzisiaj _ ani odrobiny Pisma Æwiâtego w
èadnym z nich. Oni coæ zastàpili czymæ innym _ kawaãkiem
chleba zastàpili Ducha Æwiâtego. Oni zastàpili zanurzenie
pokropieniem. Oni wstawili ÉOjca, Syna i Ducha Æwiâtego” na
miejsce ÉPana Jezusa Chrystusa”. Oni zastàpili wszystkie te
doniosãe wyrocznie Boèe, ktåre nam zostaãy przedãoèone, i oni
sà daleko, daleko oddaleni, bardzo daleko od Nauki Pisma
Æwiâtego.
53 Wylanie Piâádziesiàtnicy miaão miejsce w Louisianie przed
piâádziesiâciu laty, a jeèeli to potrwa kolejnych dwieæcie lat,
bâdzie to o wiele dalej oddalone, niè katolicki koæciåã jest
obecnie _ jeèeli to bâdzie ciàgle upadaá w ten sposåb, jak to
upadaão w tych ubiegãych piâádziesiâciu latach, poniewaè oni
tylko dodawajà do tego przez caãy czas, ustawicznie. Ci
staromodni kaznodzieje odeszli. Te naboèeästwa na ulicy _ juè
nie sãychaá o èadnym. Wszystko to, co mamy, to gromada
Hollywoodu, dodana do tego _ kobiety z ostrzyèonymi
wãosami noszàce szorty, wymalowane i wszystko moèliwe,
nazywajàce samych siebie chrzeæcijankami. Jakiæ chãystek
Ricky z gitarà, biega tam i z powrotem po lokalu, a kobiety w
PRZEWODNIK
15
tak obcisãym odzieniu, jak^ po prostu niemal jak wiedeäskie
paråwki ze skårkà na zewnàtrz, podrygujàce w kåãko na
podium, biegajàce tam i z powrotem po podium, taäczàce z
wisiorkami w uszach, zwisajàcymi w dåã, majàce jednà z tych
nowoczesnych fryzur pierwszej damy kraju, a potem nazywajà
siâ chrzeæcijaästwem.
54 Nam trzeba wãaænie tej staromodnej, posãanej od Boga,
parzàcej religii, ktåra wyparzy tà æwieckoæá z koæcioãa. Trzeba
nam powråciá do Ducha Æwiâtego i ognia, z powrotem do tej
rzeczy, ktåra wypali ten èuèel i sprowadzi to staromodne
zwiastowanie z powrotem, uczyni Niebiosa wysokie a piekão
goràce _ wycelowanej prosto lufy. My potrzebujemy tego
rodzaju gãoszenie. Lecz uczyä to dzisiaj, twoje zgromadzenie
usunie ciâ na drodze gãosowania.
55 Czasami dobrzy kaznodzieje sà odprowadzeni z wãaæciwej
drogi przez ich zgromadzenie. Dlatego wãaænie ja nie mam
èadnej denominacji. Ja mam jednà gãåwnà kwaterâ, ktåra jest z
Niebios. Gdziekolwiek On posyãa, tam påjdâ. Cokolwiek On
måwi, to ja måwiâ. My nie chcemy èadnej denominacji. Jeèeli
ten zbår bâdzie kiedykolwiek måwiã o denominacji, to w tej
chwili straciliæcie waszego pastora. Ja bym nie zwlekaã w jego
poblièu ani piâá minut. Kaèdy koæciåã, ktåry siâ kiedykolwiek
staã denominacjà, podupadã, i pokaècie mi jeden, z ktårym siâ
tak nie staão, i pokaècie mi jeden, ktåry siâ znowu podniåsã.
Duch Æwiâty jest posãany, by prowadziá zbår, nie jakàæ grupa
ludzi. Duch Æwiâty jest wszelkà màdroæcià. Czãowiek staje siâ
sztywny, obojâtny.
56 Båg powiedziaã im, èe On poæle im Przewodnika, èe On
poprowadzi ich w ten sposåb. I jak dãugo oni naæladowali ten
Sãup Ognia, oni byli w porzàdku. On podprowadziã ich do
bram obiecanego kraju, a potem _ tak daleko On miaã iæá.
Potem Jozue, ten wielki wojownik _ przypomnijcie sobie ten
dzieä, gdy on im powiedziaã: ÉPoæwiâácie siâ, na trzeci dzieä
Båg otworzy Jordan tutaj na dole, a my przejdziemy na drugà
stronâ”? Zwaèajcie teraz, co on powiedziaã (ja to lubiâ) w
Piæmie Æwiâtym _ on rzekã: ÉPozostaäcie blisko za Skrzynià
Przymierza, poniewaè nigdy przedtem nie przechodziliæcie tà
drogà”.
57 Czym byãa Skrzynia Przymierza? Sãowem. Nie podråèujcie
teraz waszymi denominacyjnymi trasami, pozostaäcie tuè za
Sãowem, poniewaè dotychczas nie przechodziliæcie tà drogà. I
bracie, jeèeli kiedykolwiek byã czas, w ktårym chrzeæcijaäski
koæciåã powinien doæwiadczaá sam siebie, jest to wãaænie teraz.
Wãaænie obecnie jesteæmy w tym czasie, kiedy siâ odbywa to
wielkie zgromadzenie w Rzymie, råènice sà pogodzone _
Konfederacja Koæcioãåw, kiedy wszystkie te denominacje
zostajà zjednoczone razem, by uksztaãtowaá posàg bestii _
16
MÅWIONE SÃOWO
zupeãnie dokãadnie to, co måwi Biblia. I wy wiecie, co byão
powiedziane w tym Poselstwie dzisiaj rano. I tutaj to mamy,
wãaænie, wszystko jest tuè za drzwiami, a ludzie ciàgle idà za
wyznaniami wiary. Pozostaäcie raczej za Sãowem! Sãowo was
przeprowadzi na drugà stronâ, bowiem Sãowem jest Chrystus,
a Chrystus jest Bogiem, a Båg jest Duchem Æwiâtym.
58 Pozostaäcie za Sãowem! O, absolutnie tak! Pozostaäcie z
tym Przewodnikiem. Pozostaäcie tuè za Nim. Nie wychodçcie
przed Niego, pozostaäcie za Nim. Pozwålcie, èeby On was
prowadziã, nie prowadçcie wy Jego. Pozwålcie Mu iæá.
59 Jozue powiedziaã: ÉNuèe, wy nie przechodziliæcie tà drogà
nigdy przedtem, wy nic nie wiecie o tej drodze”.
60 W tym kãopot dzisiaj. Wy nie potrzebujecie èadnego
przewodnika, by was prowadziã po szerokiej drodze. O, wy
znacie wszystkie te aleje i wszystko inne. Wy znacie wszystkie
drogi do grzechu. Nie ma^ O, znajdowaliæcie siâ tam przez
dãugi czas. Nie trzeba, èeby wam ktoæ pråbowaã o tym måwiá,
wy znacie wszystkie skråty. To siâ zgadza, kaèdy grzech _ wy
o tym wszystko wiecie. Nikt nie musi wam måwiá, jak kraæá;
wy to umiecie. Nikt nie musi wam måwiá, jak przeklinaá; wy
to umiecie. Nikt nie musi wam måwiá, jak czyniá te zãe rzeczy,
poniewaè to jest rozplakatowane na kaèdym drzewie wszâdzie.
61 Lecz pamiâtajcie, wy, ktårzy jesteæcie chrzeæcijanami, wy
przeszliæcie na drugà stronâ. Wy jesteæcie w innym Kraju. Wy
jesteæcie znowuzrodzeni. Wy jesteæcie w Kraju, w Niebiaäskim
Kraju. Wy jesteæcie w obiecanym Kraju.
62 Wy moèecie patrzeá, wy znacie swojà drogâ tutaj w
okolicy. O, moi drodzy, tak. Wy wiecie, co _ co, jak stanàá
przed kimæ, kto ma w râku karty. Wy siâ znacie na koæciach do
gry, kiedy siâ toczà, co to oznacza, i wszystko inne temu
podobne. Lecz kiedy chodzi o to znaá æwiàtobliwoæá i
sprawiedliwoæá, i moc Boèà, i jak dziaãa Duch Æwiâty, i co On
czyni, to raczej ståjcie tuè za Sãowem, za Przewodnikiem.
Rozumiecie? Jeszcze nigdy przedtem nie przechodziliæcie tà
drogà.
63 Otåè, ty måwisz: ÉJa byãem doæá bystrym czãowiekiem, ja
miaãem _ otrzymaãem dwie promocje w akademii”. Raczej o
tym zapomnij. O, tak.
64 ÉJa ukoäczyãem seminarium”. Raczej o tym zapomnij. Tak.
Raczej pozostaä za tym Przewodnikiem. Pozwål Mu, èeby ciâ
prowadziã. On zna drogâ, ty nie. Ty nie przechodziãeæ tà drogà
przedtem. ÉOtåè” _ måwicie _ Éoni przeszli”.
65 Zobaczmy, czy oni przeszli. Jezus powiedziaã: ÉCi, ktårzy
przeszli tà drogà, te znaki bâdà im towarzyszyá. W Moim
Imieniu diabãy wyganiaá bâdà, nowymi jâzykami måwiá bâdà,
wâèe braá bâdà, a choáby pili coæ æmiertelnego, nie zaszkodzi
PRZEWODNIK
17
im. Jeèeli wãoèà swoje râce na chorych, to oni wyzdrowiejà”.
Wiâkszoæá z nich odrzuca To, zaprzeczajà Temu, måwià, èe To
nie jest wcale inspirowane. Oni nie naæladujà Przewodnika.
Oni idà za wyznaniem wiary ludzkiego pochodzenia. Raczej
pozostaäcie tuè za Sãowem, poniewaè nie przechodziliæcie tà
drogà, wy wiecie.
66 Lecz wy jesteæcie narodzeni na nowo, wy narodziliæcie siâ
do æwiàtobliwoæci. Nie przechodziliæcie tà drogà przedtem. Wy
prze-^ Jeèeli przechodzicie tà drogà, musicie przejæá przez
æwiàtobliwoæá, poniewaè to jest nowy Kraj, nowe Èycie, nowy
lud.
67 Przyjdziesz do zboru i sãyszysz, jak ktoæ wstaje i krzyczy:
ÉChwaãa Bogu! Alleluja!”
68 Patrz, ty powiesz: ÉMoja dobroá, oni tego nigdy nie czynili
w moim koæciele! Ja wstanâ i wyjdâ!” Rozumiecie? Bàdçcie
ostroèni.
69 Pozostaäcie za Sãowem teraz, pozwålcie, by was prowadziã
Przewodnik. ÉOn was wprowadzi we wszelkà Prawdâ i objawi
te sprawy, o ktårych Ja wam måwiãem. On wam to pokaèe. On
wam oznajmi rzeczy, ktåre majà przyjæá” _ prawdziwy
Przewodnik. Nie chodçcie do biskupa, idçcie do Przewodnika.
Nie chodçcie do nikogo innego, niè do Przewodnika. To
wãaænie On byã posãany, by was prowadziá. Wãaænie On bâdzie
to czyniã. Båg wam posãaã Przewodnika. Obierzcie
postanowionà przez Boga drogâ.
70 Dzisiaj kãopot w tym, èe ludzie, ktårzy chodzà do koæcioãa,
siedzà tylko kilka minut, a coæ siâ dzieje, do czego nie sà
przyzwyczajeni.
71 Podziwiaãem kobiecinâ z chãodnego, formalnego koæcioãa,
wãaænie siâ za nià modliãem. Båg uzdrowi tà prostà kobietâ.
Ona tego nie rozumiaãa, nic o tym nie wiedziaãa. Ona weszãa do
ærodka, ona måwiãa, èe nie wiedziaãa. Lecz ja jej rzekãem:
ÉPrzyjdç w odwiedziny do mnie”. Ona byãa trochâ nieæmiaãa i
ociàgaãa siâ, lecz Przewodnik måwiã jej ciàgle: ÉWyruszaj”.
Ona to zrozumiaãa. O to chodzi. Rozumiecie, jest to dziâki
Duchowi Æwiâtemu, ktåry nas prowadzi do tych rzeczy.
Widzicie, Båg ma przewidzianà drogâ.
72 Czy kiedykolwiek^ Czy obserwowaliæcie kiedykolwiek
odlatujàce dzikie gâsi, albo kaczki odlatujàce na poãudnie?
Otåè, pamiâtajcie zatem, ten prosty, zwykãy kaczor wylàgã siâ
gdzieæ tam na stawie. On nie wie, gdzie jest wschåd, påãnoc,
zachåd i poãudnie. On nie zna niczego, pråcz tego stawu
znajdujàcego siâ tam w gårach w Kanadzie. On jeszcze nigdy
nie odleciaã z tego stawu, lecz on siâ wylàgã jako przywådca.
Ten zwykãy kaczor wylàgã siâ, by byá liderem. I ni stàd ni
zowàd, pewnej nocy wielkie æniegi przychodzà ponad
szczytami går. Co siâ dzieje? Ten chãodny powiew wiatru
18
MÅWIONE SÃOWO
schodzi w dåã ponad ten staw. Wyobraèam sobie, jak on dygoce
z zimna i måwi: ÉMamo, co to znaczy?” Widzicie, on nigdy
przedtem nie odczuã tej chãodnej pogody. Zaczyna siâ
rozglàdaá wokoão i spostrzega, èe od brzegu stawu zaczyna
marznàá woda, låd zaczyna pokrywaá staw. On nie wie, lecz
nagle^ On siâ wylàgã, èeby byá przewodnikiem tego stadka
kaczek. On skoczy prosto na ærodek tego stawu, gdy sobie to
uæwiadomi. Moèecie to nazywaá, jak chcecie. My to nazywamy
inspiracjà, wzglâdnie, wy to moèecie nazywaá po prostu
instynktem, cokolwiek to jest. On wypãynie na sam ærodek tego
stawu, wyciàgnie swåj niewielki dziåb do gåry i zacznie:
ÉKwa-kwa, kwa-kwa!” I kaèda kaczka na tym stawie popãynie
zaraz do niego. Dlaczego? One znajà swego lidera, po prostu
wedãug tego, jak on kwacze.
73 ÉJeèeli tràba wydaje niepewny dçwiâk, kto siâ bâdzie
gotowaã do boju?” Racja. Kto siâ moèe przygotowaá do boju,
jeèeli tràba wydaje niepewny dçwiâk?
74 Otåè, jeèeli ten prosty kaczor wydaje niepewne kwakniâcie,
kto siâ bâdzie gotowaã do odlotu? Ten zwykãy kaczor wyciàgnie
swåj maãy dziåb do gåry i krzyczy: ÉKwa-kwa, kwa-kwa!” A
kaèda kaczka popãynie do niego. ÉKwa-kwa, kwa-kwa!” Tutaj
ich macie. Jaki jubileusz one bâdà mieá wprost na ærodku tego
stawu, krâcà siâ po prostu ciàgle w kåãko. Po pewnym czasie
on odczuwa, jak to przychodzi na niego _ on musi odlecieá. On
zacznie uderzaá swoimi maãymi skrzydãami w dåã i odleci z
tego stawu, wzbije siâ w powietrze, zatoczy cztery lub piâá
razy koão i leci do Louisiany, tak prosto, jak to tylko moèliwe,
a kaèda kaczka tuè za nim. ÉKwa-kwa, kwa-kwa” _ oto on
przylatuje. Dlaczego? On jest przewodnikiem! Amen! Kaczki
znajà swego przewodnika, koæciåã nie zna. Tak, on wie, co
robiá.
75 Spåjrzcie na te zwykãe gâsi, wprost z Alaski. Otåè, tam jest
jakiæ stary gàsior, ktåry je zawsze prowadzi, a te gâsi muszà
naprawdâ dobrze zwaèaá na tego gàsiora. One muszà wiedzieá,
o czym ten gàsior måwi. Czy to czytaliæcie w czasopiæmie
ÉLook” tutaj przed okoão czteroma laty, jak zwykãy gàsior
pewnego razu nie wiedziaã, co robi, i on poprowadziã stado gâsi
daleko aè do Anglii? To siâ zgadza. One nie wiedziaãy, èeby
kiedykolwiek przedtem byãy w Anglii. Dlaczego? One nie
zwaèaãy na swego _ swego lidera. Ten zwykãy gàsior nie
wiedziaã, gdzie leci. A teraz one tam sà i nie mogà siâ dostaá z
powrotem.
76 Tak wãaænie przedstawia siâ sprawa z caãà masà tych gâsi
dzisiaj _ one ciàgle latajà w kåãko. Oni måwià _ w tym
czasopiæmie ÉLook” jest powiedziane, èe te gâsi siâ rojà i latajà
w kåãko po Anglii, lecz one nie wiedzà, jak siâ dostaá z
powrotem. Tak samo przedstawia siâ sprawa z niektårymi
PRZEWODNIK
19
Égâsiami”, ktåre ja znam. Wy macie duèe masy ludzi i wielkie,
przeciàgajàce siâ naboèeästwo i prosicie jakiegoæ ewangelistâ,
èeby przyjechaã i gãosiã przez pewien czas, lecz wy nie wiecie,
dokàd zdàèacie. Toczycie siâ w kåãko i w kåãko, poniewaè
macie jakiegoæ gàsiora, ktåry was zwodzi na jakàæ hulankâ
denominacyjnà, a nie z powrotem do Sãowa Boèego, z
powrotem do chrztu Duchem Æwiâtym. I my siâ dziwimy,
dlaczego nie mamy rozbudzenia w naszym czasie. Rozumiecie?
Wy musicie zrozumieá ten pewny Dçwiâk! Ten Dçwiâk, to
tràba Ewangelii, wypowiadajàca Ewangeliâ _ kaède Sãowo
Boèe. Nie wyznanie wiary, nie denominacja; lecz Biblia, Duch
Æwiâty. ÉTe znaki bâdà towarzyszyá tym, ktårzy uwierzà”.
Rozumiecie? I tam oni idà tà drogà.
77 Pewnego razu zwykãy gàsior, jak måwià, poprowadziã
stadko do zguby, pråbujàc przelecieá z nimi ciemnoæci, a nie
wiedziaã sam, dokàd leciaã, i one wszystkie uderzyãy w gåry
tam wysoko i niektåre siâ rozpadãy na kawaãki. Oczywiæcie!
One muszà znaá ich pewny dçwiâk. Ten zwykãy kaczor, jeèeli
on ma pewny dçwiâk i wszystkie inne go znajà, one majà
kråtki jubileusz _ zbiårkâ i odlatujà na poãudnie. Dlaczego one
lecà tam na dåã? Tam nie ma zimy.
78 Otåè, jeèeli Båg daje kaczce dosyá rozsàdku, by wiedziaãa,
jak uniknàá przed zimà, jak On powinien go daá zborowi?
Jeèeli kaczka potrafi to czyniá instynktownie, to co Duch
Æwiâty w zborze? On powinien wyprowadziá nas ze starych
formalnoæci i wyznaä wiary, i innych rzeczy, do chwalebnego,
cudownego chrztu Duchem Æwiâtym _ tam gdzie jest cnota,
poznanie, cierpliwoæá, poboènoæá i Duch Æwiâty. Do tego
wãaænie bâdzie prowadziã prawdziwy Przewodnik, bowiem on
bâdzie wypowiadaã påãszeptem nic innego niè Ewangeliâ, tylko
Sãowo Boèe. Oczywiæcie, wy potrzebujecie Przewodnika!
79 Kiedy _ ci màdrzy mâèowie, oni nie wiedzieli nic o Bogu.
Oni byli _ oni siâ zajmowali magià, magicy. Oni byli tam w
kraju orientalnym. Wy wiecie, Biblia måwi: ÉWidzieliæmy Jego
Gwiazdâ na Wschodzie, chodçmy i pokãoämy Mu siâ”. Oni byli
z zachodu, patrzyli na wschåd i zobaczyli Jego Gwiazdâ^
wzglâdnie patrzyli na zachåd, oni byli na Wschodzie. My
byliæmy na Wschodzie i zobaczyliæmy Jego Gwiazdâ na
zachodzie. Rozumiecie? ÉWidzieliæmy Jego Gwiazdâ na
Wschodzie”. I widzicie, oni byli na Wschodzie. ÉKiedy byliæmy
na Wschodzie, zobaczyliæmy tâ Gwiazdâ, i przyszliæmy Mu
oddaá pokãon”.
80 Mogâ sobie wyobraziá tych mâdrcåw, przygotowujàcych siâ
do podråèy. Wyobraèam sobie jednà z ich èon, ktåra rzekãa
mâèowi: ÉPowiedz, wszystko masz spakowane, lecz gdzie masz
kompas?”
On rzekã: ÉJa _ ja nie bâdâ uèywaã kompasu tym razem”.
20
MÅWIONE SÃOWO
81 Powiedziaãa: ÉJak siâ przedostaniesz przez te gåry?”
Przypomnijcie sobie, oni musieli przekroczyá rzekâ Tygrys i
zejæá w dåã poprzez doliny, i, patrzcie, oni mieli przed sobà
dwa lata podråèy na wielbãàdach. Jak oni tego dokonajà?
Rzekãa: ÉHm, wy nie bierzecie z sobà nawet kompasu”.
Odrzekã: ÉNie”.
ÉJak påjdziesz?”
82 ÉJa påjdâ przygotowanà przez Boga drogà. Tamta Gwiazda
poprowadzi mnie do tego Kråla”. O to chodzião.
83 ÉWidzieliæmy Jego Gwiazdâ na Wschodzie i szliæmy za Nià
przez caãy czas tutaj na zachåd, by siâ Mu pokãoniá. Gdzie On
jest?” Oni naæladowali Boèà przygotowanà drogâ. Oni siâ tam
zaplàtali w gromadâ wyznaä wiary przez kråtkà chwilâ. Oni
weszli do Jeruzalem i zaczâli chodziá tam i z powrotem po
ulicach _ ci najwytworniej ubrani mâèowie, måwiàc: ÉGdzie
On jest? Gdzie On siâ urodziã _ Krål Èydåw?” Otåè, to byão
gãåwne miasto, to byão Jeruzalem. Z pewnoæcià ten wielki
koæciåã powinien byã coæ o Nim wiedzieá. ÉGdzie On jest?
Gdzie jest Ten, ktåry siâ urodziã jako Krål Èydåw? Widzieliæmy
Jego Gwiazdâ na Wschodzie, przyszliæmy Mu oddaá pokãon.
Gdzie On jest?”
84 Patrzcie, oni poszli do pastora Takiego-i-takiego i do
arcykapãana Takiego-i-takiego, nikt z nich nie wiedziaã nic o
Nim. ÉPatrzcie, urodziã siâ Ktoæ jako Krål Èydåw, gdzie On
jest?” Oni nie wiedzieli.
85 Lecz tam na zboczu wzgårza byãa grupka pasterzy, ktårzy
sobie po prostu zrobili czas, o, tak, bowiem oni przyszli w
przewidziany przez Boga sposåb.
86 Wiâc oni siâ tam krâcili po mieæcie i on wprost powiedziaã:
ÉJa wam powiem, co powinniæmy uczyniá, powinniæmy zrobiá
zgromadzenie zarzàdu”. Wiâc oni zwoãali Radâ Sanhedrynu i
rozmyælali, czy sãyszeli o Nim cokolwiek. ÉNie, nic o Nim nie
wiedzieliæmy”.
87 Tak samo jest dzisiaj. Oni nic nie wiedzà o tym
Przewodniku, o Duchu Æwiâtym, ktåry uzdrawia, napeãnia,
zbawia, przychodzi znowu. Przewodnik powiedziaã nam
wszystkie te sprawy, ktåre siâ wydarzyãy i oto jesteæmy wprost
wæråd nich. On rozeznaje myæli serca; oni o tym nic nie wiedzà,
nazywajà To mentalnà telepatià, czy czymæ takim. Oni nie
wiedzà, co o Tym powiedzieá.
88 Zatem, widzicie, ci mâdrcy, jak dãugo oni^
Przypomnijcie sobie, kiedy oni wstàpili do Jeruzalem, ta
Gwiazda zniknâãa. I jak dãugo szukacie wyznaä wiary i ludzi
denominacyjnych, by was prowadzili do Boga, to pomoc Boèa
PRZEWODNIK
21
opuæci was. Lecz kiedy oni byli juè zmâczeni i zaczâãy ich braá
z tego mdãoæci, opuæcili ich i odeszli z wyznaä wiary i z
denominacji tych Èydåw, i wyszli z Jeruzalem, to ta Gwiazda
pojawiãa siâ znowu i oni siâ rozradowali niezmiernà radoæcià.
Oni znowu zobaczyli Przewodnika! O, jak to jest, gdy siâ
czãowiek natknie na jakiæ stary, chãodny, formalny koæciåã,
potem wråci do dobrego, ktåry jest paãajàcy ogniem, widzicie,
èe Przewodnik prowadzi _ co to za råènica! Tak ÉWidzieliæmy
Jego Gwiazdâ na Wschodzie i przyszliæmy, by siâ Mu
pokãoniá”.
89 Jozue powiedziaã im: ÉTeraz naæladujcie Skrzyniâ
Przymierza, poniewaè nigdy przedtem nie przeszliæcie tà
drogà”. Båg nie pozwoli, èeby Skrzynia Przymierza szãa
inaczej niè wãaæciwie. Kaèdy szedã za Nià i przeszedã wprost na
drugà stronâ Jordanu.
90 Tak samo jest dzisiaj, dziâki Duchowi Æwiâtemu. O, tak.
Jedynà rzeczà, na podstawie ktårej wiemy, czy to jest Duch
Æwiâty, czy nie _ my widzimy manife-^ Jego manifestacjâ,
zamanifestowanie potwierdzonego Sãowa Boèego.
91 Otåè, niedawno pewna grupa braci miaãa krew i olej, i to
jest w porzàdku, jeèeli oni chcà czyniá w ten sposåb. Ja^ To
nie jest dla mnie potwierdzeniem. Chodzi o potwierdzenie
Pisma Æwiâtego, rozumiecie, jak dãugo ono potwierdza to, co
Båg powiedziaã, jest to w porzàdku. Oni rzekli: ÉTy masz
Ducha Æwiâtego dlatego, èe masz olej w swojej râce”. Nuèe, ja
_ ja nie mogâ za tym påjæá. Rozumiecie? Nie, ja nie wierzâ, èe
olej ma z tym coæ wspålnego. A jeèeli to jest krew, ktåra bâdzie
uzdrawiaá i zbawiaá, to co siâ staão z Krwià Jezusa Chrystusa?
Jeèeli ten olej uzdrawia, to co z Jego sinoæciami? Rozumiecie?
Rozumiecie?
92 Chcâ, by przyszedã Przewodnik, ktåry czãowieka prowadzi
do Prawdy Sãowa, potem wiesz, èe jesteæ wyzerowany i jesteæ
gotowy na odliczanie przed startem. To siâ zgadza, gotujesz siâ
do odlotu. O, tak. Tak, lecz dlaczego? Wãaænie Przewodnik
czyni to rzeczywistoæcià.
93 Mam tutaj miejsce Pisma Æwiâtego _ podaãem te miejsca
Pisma, lecz to jedno pragnâ przeczytaá. Jest to 2. Piotra, 1.
rozdziaã, 21. werset.
ÉAlbowiem proroctwo nie przychodzião nigdy z woli
ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boèy, natchnieni
Duchem Æwiâtym”.
94 Jak przychodzião proroctwo? Nie z woli czãowieka, z woli
denominacyjnych wyznaä wiary; lecz z woli Boèej, kiedy
æwiâci mâèowie byli pâdzeni Duchem Æwiâtym. On byã zawsze
Boèym Przewodnikiem. To byã Duch Æwiâty, ktåry byã w tym
Sãupie Ognia, byã to Duch Æwiâty; kaèdy czãowiek wie, èe to
22
MÅWIONE SÃOWO
byã Chrystus. Mojèesz opuæciã Egipt, uznawszy haäbâ
Chrystusowà za wiâksze bogactwo, niè skarby Egiptu.
Chrystus byã tym Skarbem! Otåè, gdy oni stali tam na
zewnàtrz i måwili: ÉOtåè, Ty måwisz, èe Nim jesteæ. Patrz, nie
masz jeszcze piâádziesiàt lat, a måwisz, èe widziaãeæ
Abrahama?”
95 On rzekã: ÉZanim byã Abraham, JAM JEST”. JAM JEST
byã Tym, ktåry siâ spotkaã z Mojèeszem w Sãupie Ognia w
pãonàcym krzaku. O, tak. On byã Bogiem, ktåry siâ staã ciaãem.
Nie jakàæ trzecià osobà; tà samà Osobà w innym urzâdzie. Nie
trzej bogowie; trzy urzâdy jednego Boga. Sãusznie.
96 W porzàdku, zatem, to miejsce Pisma Æwiâtego. Zawsze,
kiedy Båg siâ zatroszczy, On siâ zatroszczy o to najlepsze. Gdy
Båg zatroszczyã siâ o sposåb, jak obwarowaá Swåj koæciåã, On
siâ zatroszczyã o to najlepsze. Kiedy On daã to Adamowi i Ewie
w ogrodzie Eden, on daã im Swoje Sãowo. ÉPozostaäcie za tym
Sãowem, a jesteæcie bezpieczni. Lecz jeæli wyjdziecie z Niego,
tego dnia, ktårego spoèyjecie z tego, tego dnia umrzecie”. Båg
nigdy nie zmieniã Swej strategii. A szatan nie zmieniã swojej;
tak jak dostaã siâ do Adama i Ewy, tak wchodzi do nich dzisiaj.
Dlaczego? Przez pråbowanie dociekania Tego. ÉOtåè, to jest
rozsàdne, èe Båg by tego nie uczyniã. O, Båg to powiedziaã” _
rzekã szatan _ Élecz æwiâty Båg tego z pewnoæcià nie uczyni”.
On to na pewno uczyni, poniewaè On powiedziaã, èe to uczyni!
97 I to wãaænie måwià dzisiaj ludzie: ÉO, chwileczkâ tylko! Ty
przecieè nie myælisz, èe jeæli ja chodzâ do koæcioãa i pãacâ moje
dziesiâciny, i czyniâ to i owo, èe Båg bâdzie mnie unièaã?” Jeæli
siâ czãowiek nie narodzi na nowo, to on nawet nie zobaczy
Krålestwa Boèego! Rozumiecie? Nie ma wymåwek! ÉOtåè,
biedny stary czãowiek, biedna stara kobieta, tam jest dobra
prosta dusza”. Oni mogà zobaczyá Boga jedynie wtedy, jeèeli
siâ narodzà na nowo. To wszystko. Niezaleènie od tego, jak sà
mali, jak starzy, jak mãodzi, co oni uczynili, jak czâsto oni
chodzili do koæcioãa, ile znajà denominacji, ile wyznaä wiary
potrafià wyrecytowaá. Ty musisz byá narodzony na nowo,
inaczej nie jesteæ nawet na fundamencie, by zaczàá. To siâ
dokãadnie zgadza.
98 Widzicie wiâc, potrzebujecie Przewodnika. On wprowadzi
was w Prawdâ, a Prawdà jest Sãowo. On was poprowadzi. I
zawsze tak byão. Båg nie musi nigdy zmieniaá niczego, bowiem
On jest nieskoäczony i On wie, co jest najlepsze. On jest
wszechobecny, wszechwiedzàcy, On jest _ On jest wszystkim.
To jest prawdà, Båg takim jest, wiâc On nie musi siâ zmieniaá.
Dobrze.
99 On potwierdza tà drogâ, ktårà On ciâ prowadzi. Duch
Æwiâty, Przewodnik, On potwierdza to samo Sãowo, ktårego
On naucza. Otåè, Ãukasz byã prowadzony przez Przewodnika,
PRZEWODNIK
23
by powiedzieá: ÉIdçcie na caãy æwiat, gãoæcie Ewangeliâ
wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci siâ, bâdzie
zbawiony, kto nie uwierzy, bâdzie potâpiony. A te znaki bâdà
towarzyszyá tym, ktårzy uwierzà: W Moim Imieniu diabãy
wyganiaá bâdà, nowymi jâzykami måwiá bâdà, wâèe braá
bâdà, bâdà piá æmiertelne rzeczy, bâdà wkãadaá râce na
chorych i oni wyzdrowiejà”. I Biblia måwi, èe: ÉOni wyszli
wszâdzie” _ prowadzeni przez Przewodnika, wiecie _ Égãosili
Sãowo, a znaki towarzyszyãy im”. Co to byão? Przewodnik,
ktåry potwierdzaã, èe To jest Prawdà!
100 To byãa Boèa taktyka. W ten sposåb byão to zaplanowane.
To byã Jego program; On go nie moèe zmieniá, poniewaè On
jest nieskoäczony. Amen. On go nie moèe zmieniá; On jest
Bogiem. Ja siâ mogâ zmieniá, ja jestem czãowiekiem. Ty moèesz
siâ zmieniá; jesteæ mâèczyznà albo kobietà. Lecz Båg nie moèe
siâ zmieniá. Ja jestem ograniczony; ja mogâ popeãniaá bãâdy i
måwiá rzeczy niewãaæciwie, my wszyscy moèemy. Lecz Båg nie
moèe tego czyniá, a byá Bogiem. Jego pierwsza decyzja jest
doskonaãa. W ten sposåb, w jaki Båg dziaãa na widowni, w ten
sposåb On musi dziaãaá za kaèdym razem. Jeèeli On zostanie
zawoãany, by zbawiá grzesznika, On zbawia go na podstawie
jednej rzeczy. Nastâpnym razem, kiedy przychodzi grzesznik,
On musi postâpowaá w ten sam sposåb, inaczej On postâpowaã
çle, gdy dziaãaã po raz pierwszy. Amen. Ja Go miãujâ. Ja wiem,
èe to Prawda.
101 Ja mam piâádziesiàt trzy lata, gãoszâ tutaj Ewangeliâ juè
trzydzieæci trzy i påã roku; nigdy nie widziaãem, èeby zawiodãa.
Widziaãem, èe Ona byão wydana na pråbâ siedem razy dookoãa
æwiata we wszelkiego rodzaju religiach i wszystkim innym,
przed okoão påã milionem ludzi na raz, a Ona nigdy nie
zawiodãa. Ja nie måwiâ w oparciu o jakàæ ksiàèkâ, måwiâ w
oparciu o osobiste przeèycie, mianowicie ja wiem, èe Båg stoi
za Swoim Sãowem i honoruje Je. Otåè, jeæli masz jakieæ
wyznanie wiary, raczej na nie uwaèaj. Lecz Duch Æwiâty
bâdzie udzielaã poparcia Sãowu Boèemu.
102 W ew. Jana 1. rozdziaã i 1. werset On powiedziaã: ÉOn jest
Sãowem. On jest Przewodnikiem. Na poczàtku byão Sãowo, to
Sãowo byão u Boga, a Bogiem byão to Sãowo. A to Sãowo ciaãem
siâ staão i mieszkaão miâdzy nami”. Moi drodzy!
103 Piotr byã prowadzony, by powiedzieá w Dz. Ap. 2. 38, jak
otrzymaá Ducha Æwiâtego; on rzekã: ÉPokutujcie, kaèdy z was,
potem siâ dajcie ochrzciá w Imiâ Jezusa Chrystusa na
odpuszczenie waszych grzechåw, a potem ten Przewodnik
przejmie was od tego momentu dalej”. Tak, to wãaænie trzeba
uczyniá. Najpierw pokutuj ze swoich grzechåw, z twego
niedowiarstwa, èe nie wierzyãeæ tym sprawom. Pokutuj i daj siâ
ochrzciá, a potem Przewodnik przejmie ciâ od tej chwili dalej.
24
MÅWIONE SÃOWO
Widzisz, to jest twoim obowiàzkiem. Twoim obowiàzkiem jest
pokutowaá. Twoim obowiàzkiem jest daá siâ ochrzciá. Potem
jest obowiàzkiem Przewodnika, przejàá ciâ od tej chwili dalej i
prowadziá ciâ z cnoty do poznania, do powæciàgliwoæci, do
cierpliwoæci, do poboènoæci i do braterskiej miãoæci, a Duch
Æwiâty ciâ pieczâtuje. Rozumiesz? Wtedy jesteæ w doskonaãej
postawie Boèej _ prawdziwym mâèem Boèym, prawdziwà
kobietà Boèà, zakotwiczonà w Chrystusie. Ja to miãujâ _ byá
zakotwiczonym w Chrystusie.
104 Tak, Marek byã prowadzony przez Ducha Æwiâtego, by
napisaá Marka 16, oczywiæcie.
105 Jan byã prowadzony, kiedy on pisaã Objawienie. On byã
prowadzony przez Przewodnika. On byã råwnieè prowadzony
przez Przewodnika, by powiedzieá: ÉKtokolwiek by ujàã jedno
Sãowo z Niego, albo dodaã jedno sãowo do Niego, tak samo
bâdzie ujâta jego czâæá z Ksiâgi Èycia”.
106 Otåè, jak chcecie zastàpiá czymæ Sãowo Boèe, a pomimo
tego måwiá, èe jesteæcie prowadzeni Duchem Æwiâtym? To nie
daje sensu, prawda? O, nie. Nie daje.
107 On byã moim Przewodnikiem poprzez caãe èycie. On
przywiådã mnie do èycia. To wãaænie On przyprowadziã mnie
do Èycia, i On jest moim Èyciem. Bez Niego nie mam Èycia.
Bez Niego ja nie chcâ niczego innego. On jest moim Wszystkim
we wszystkim. W czasie mych kãopotåw On stoi przy mnie.
Wczoraj On bãogosãawiã mnie, dzisiaj czyni to samo. Czego siâ
mogâ spodziewaá? Tego samego na zawsze, chwaãa Jego
Imieniu! Amen. O, tak. On to obiecaã. On to uczyni. On jest
moim Èyciem, On jest moim Przewodnikiem, Wszystkim we
wszystkim. Ja zaufaãem Jemu. Przeèyãem kilka ciâèkich
doæwiadczeä. Ufam Jemu, gdziekolwiek idâ. Pragnâ, èebyæcie
wy tak postâpowali. Jeèeli idziecie praá, wy kobiety, ufajcie
Jemu. Jeèeli jedziecie do miasta, ufajcie Jemu.
108 Pewnego razu doszedãem do przekonania, èe ja jestem
stosunkowo dobrym traperem, wiecie, tak wiele chodziãem na
polowanie. Myælaãem sobie: ÉJa jestem niezawodny, nikt mnie
nie bâdzie^ Nie mogâ siâ zgubiá. Moja mama byãa na wpåã
Indiankà i ja to lubiãem. O, moi drodzy! Nie mogâ siâ zgubiá w
borach, ja wiem, gdzie siâ znajdujâ”.
109 A z^ måj miodowy miesiàc _ ja go poniekàd wyãudziãem
od mojej èony, powiedziaãem jej: ÉWiesz, kochanie, byãoby dla
nas dobrà rzeczà wstàpiá w stan maãèeäski dwudziestego
trzeciego paçdziernika”. Oczywiæcie, byã to termin, ktåry mi
podaã Pan, abyæmy to uczynili.
110 I pomyælaãem: ÉTeraz ruszamy na kråtki miesiàc miodowy!
Zaoszczâdziãem moje pieniàdze i wezmâ jà tam do
wodospadåw Niagara i pojedziemy dalej do Adirondack i påjdâ
PRZEWODNIK
25
na kråtkie polowanie”. Rozumiecie? Zatem, zabraãem jà i
Billy’ego, on byã jeszcze caãkiem malcem. Wiâc musiaãem jà
zabraá na miodowy miesiàc i byãa to råwnieè wyprawa na
polowanie, rozumiecie. Wiâc _ wiâc myælaãem sobie, èeby byão
dobrà rzeczà uczyniá to. A wiâc zabraãem jà tam do går, a
to^
111 Napisaãem do pana Denton, gajowego. I jechaliæmy do gåry
na Huraganowà Gårâ. I napisaãem: ÉPanie Denton, wyruszamy
w gåry, pragnâ razem z tobà upolowaá jakiegoæ niedçwiedzia
tej jesieni”.
112 A on odpowiedziaã: ÉDobrze, Billy, przyjedç tutaj”. Tak, on
powiedziaã: ÉJa bâdâ tam w gårach tego-i-tego dnia”. Otåè,
èona i ja przyjechaliæmy tam dzieä wczeæniej, razem z Billy’m,
a wiâc chata byãa zamkniâta, ale byãa tam przybudowana maãa
szopa _ tam w gãâbi tych lasåw.
113 Niedawno udaãem siâ tam z bratem Fredem Sothmannem i
przebywaliæmy tam. Duch Æwiâty _ widziaãem Go stojàcego
tam _ tà èåãtà Æwiatãoæá, krâcàcà siâ w krzakach, a Fred staã
zaraz obok mnie. On powiedziaã: ÉChodç na bok, Ja pragnâ
måwiá do ciebie. Jutro” _ powiedziaã _ Ébàdç ostroèny, oni na
ciebie nastawili puãapkâ”. Powiedziaã: ÉBàdç czujny!” Czy siâ
to zgadza, bracie Fred? I ja poszedãem i måwiãem wielu
ludziom owego wieczora tam w Vermont, måwiãem: ÉTam jest
na mnie nastawiona puãapka, idâ jà zobaczyá. Ja nie wiem,
gdzie ona jest”. A zaraz nastâpnego wieczora przyszão to, tam
to byão. Powiedziaã: ÉTutaj jest ta puãapka, ktåra zostaãa
nastawiona”. O, tak. Lecz Duch Æwiâty poprowadziã mnie w
tej sprawie, co mam zrobiá. I o, moi drodzy, to byão zupeãnie
wãaæciwe! O, wielu z was wie, co to byão. Nie mam czasu, by o
tym opowiadaá.
114 Lecz kiedy byliæmy na tym miejscu wåwczas, zaczâão siâ po
prostu oziâbiaá owego dnia. Pan Denton miaã przybyá
nastâpnego dnia, ja powiedziaãem: ÉWiesz kochanie, byãoby
dobre, gdybym upolowaã wielkiego jelenia, by go zabraá do
domu”. Powiedziaãem: ÉUczyniliæmy^ Musiaãem oszczâdzaá
te grosze i wãaænie poælubiliæmy siâ”. I ja rzekãem: ÉMielibyæmy
miâso na zimâ, gdybym wyszedã na kråtkie polowanie dzisiaj”.
115 A ona rzekãa: ÉOtåè, tylko idç, Billy”. Powiedziaãa: ÉNuèe,
pamiâtaj, èe ja nigdy nie byãam w tych lasach”, powiedziaãa.
Ona byãa okoão dwadzieæcia piâá mil tam w gårach, wiecie, i
ona rzekãa: ÉJa siâ na tym w ogåle nie znam”.
116 I ona powiedziaãa, wiâc ja^ A ja powiedziaãem: ÉOtåè,
przypominasz sobie teraz, èe to byão przed dwoma laty, kiedy
ja upolowaãem te trzy niedçwiedzie. Byão to wãaænie tam po
drugiej stronie wierzchoãka tej gåry”. I ja rzekãem: ÉOtåè, ja
teraz upolujâ wielkiego jelenia, a potem upolujemy jakiegoæ
26
MÅWIONE SÃOWO
niedçwiedzia” i powiedziaãem, Éi tak zaopatrzymy siâ w miâso
na zimâ”. Otåè, to brzmiaão bardzo dobrze, wiecie.
(Zbieraliæmy råwnieè jeèyny i kupiliæmy wâgiel na tà _ na tà
zimâ; a wiâc, potem Billy je sprzedaã, a Meda i ja zbieraliæmy je
pewnego wieczora, kiedy powråciãem z mego patrolowania.)
Wiâc potem ja _ ja rzekãem: ÉHm, ja wezmâ måj karabin i
påjdâ tutaj na dåã”. Powiedziaãem: ÉJest tutaj duèo jeleni, ja
jednego wytropiâ”. I powiedziaãem: ÉWiesz” powiedziaãem
Épotem go upolujâ”. I rzekãem: ÉOtåè^ Bâdâ tutaj z
powrotem za kråtkà chwilâ”.
Ona rzekãa: ÉDobrze”.
117 Wiâc, kiedy wyruszyãem, byã trochâ barometryczny niè. I
kaèdy z was, wy ludzie z New Hampshire i tam na påãnocy w
New England wie, co to znaczy, gdy ta mgãa schodzi w dåã _
wzglâdnie gdzieæ indziej w gårach, czãowiek nie wie, gdzie siâ
znajduje. I na tym koniec. Nie widzisz swojej râki przed sobà.
Wiâc zaczàãem schodziá w dåã przez jakby maãà przesiekâ,
zszedãem w dåã i przeszedãem na drugà stronâ przez gårski
grzbiet, i szedãem pod gårâ. I zauwaèyãem panterâ, jak
nazwalibyæcie jà tutaj w tej czâæci kraju. My jà nazywamy na
Zachodzie kuguarem. Oni jà nazywajà tam na påãnocy gårskim
lwem. Jest to ciàgle to samo zwierzâ. Jest to puma, tak wãaænie
nazywa siâ w rzeczywistoæci. Gatunek kota okoão dziewiâá ståp
dãugiego, waèàcego okoão sto piâádziesiàt do dwustu funtåw.
On przebiegã przez drogâ i ja przesunàãem naprawdâ szybko
karabin, jednak nie tak szybko, by måc w niego strzeliá.
118 Otåè, pomknàãem przez pagårek, æcigajàc tego kuguara,
obserwujàc liæcie, gdzie on przebiegaã, wiecie. Sãyszaãem go.
On miaã cztery ãapy. Wiedziaãem, èe to nie jest dwunoène
zwierzâ, on miaã cztery ãapy. I ja wiedziaãem, èe to nie jest
jeleä, poniewaè jeleä stàpa. A on siâ przemknàã naprawdâ
cicho, jak kot, wy wiecie. A niedçwiedç szurga swoimi stopami,
kiedy idzie. A wiâc ja wiedziaãem, èe to musi byá kuguar. A on
byã za kãodà i ja go nie widziaãem, zobaczyãem go tylko
przelotnie, on uciekã.
119 I ja æledziãem jego ælad, jak on potràcaã liæcie, wiecie, w
gårâ na wierzchoãek tej gåry, a potem w dåã w ten sposåb, i nie
zauwaèyãem tego tumanu mgãy, nadchodzàcej przez caãy czas,
wiecie, opadajàcej w dåã mgãy. Pomknàãem w dåã, przeszedãem
przez wielkà dolinâ i wszedãem do lasåw Olbrzymåw, tropiàc
tego kuguara. Myælaãem sobie: ÉZa chwilâ go capnâ”. Ujrzaãem
pewne miejsce i wybiegãem do gåry na wywyèszone miejsce i
rozglàdaãem siâ wszâdzie wokoão, i patrzyãem bacznie wokoão,
czy go gdzieæ nie zobaczâ; sãuchaãem naprawdâ uwaènie, i
zszedãem w dåã, pomknàãem znowu w dåã. Czãowiek sãyszy w
gàszczu trzask, kiedy on idzie, juè daleko przed nim.
Rozumiecie, on skakaã po drzewach, èebym ja go nie mågã
PRZEWODNIK
27
tropiá. Widzicie, on byã przebiegãy, wskoczyã do gåry na
drzewo i skakaã z drzewa na drzewo. Potem on wiedziaã, èe
tam go nie potrafiâ tropiá. O, pomyælaãem: ÉO, tak czy owak!”
120 I zaczàãem iæá z powrotem do gåry kanionem, i doleciaã
mnie zapach niedçwiedzia, starego samca niedçwiedzia.
Pomyælaãem: ÉUpolujâ go teraz, czãowieku, to jest dobre!”
Znowu wâszyãem i poszedãem trochâ dalej, i dawaãem baczenie
na wszystkie ælady i wszystko. Nie mogãem niczego zobaczyá;
zawråciãem z powrotem w dåã i schodziãem z powrotem w dåã
po drugiej stronie gåry. A potem zaczàãem spostrzegaá, èe siâ
robi trochâ mglisto. I znowu doleciaã mnie jego zapach, unosiã
siâ gdzieæ w powietrzu. Powiedziaãem: ÉNie. Nuèe, co siâ staão,
wiatr wiaã w tà stronâ i ja uczuãem zapach niedçwiedzia,
przychodzàcy z doãu, z tamtej strony, i ja teraz kràèyãem
wokoão, a wiatr przychodzi z tego, z innego kierunku. Wiâc ja
muszâ powråciá tam, gdzie uczuãem niedçwiedzia po raz
pierwszy, i zaczàá z tego miejsca”.
121 A kiedy szedãem z powrotem, spojrzaãem na drugà stronâ
kanionu i zobaczyãem, èe krzaki siâ ruszajà. A gdy spojrzaãem,
coæ czarnego poruszyão siâ. Pomyælaãem: ÉTam jest”. Wãoèyãem
szybciutko nabåj do karabinu i staãem cicho. A kiedy on siâ
poruszyã, byã to duèy, wielki jeleä, wspaniaãy wielki okaz.
Pomyælaãem: ÉTo jest wãaænie to, co chciaãem, bàdç co bàdç”.
Zastrzeliãem tego jelenia.
122 Pomyælaãem: ÉDobrze!” Wcale nie zauwaèyãem, èe juè byão
trochâ^ Czas _ uporaãem siâ z nim, spojrzaãem^ Obtarãem
moje râce i przypiàãem sobie nåè, wãoèyãem go do futeraãu. I
pomyælaãem: ÉChwaãa Bogu! Dziâkujâ Ci, Panie Jezu, Ty mi
daãeæ miâso na zimâ. Chwaãa bàdç Bogu!” Wziàãem do râki måj
karabin. Pomyælaãem: ÉPåjdâ prosto do gåry z powrotem tym
kanionem teraz”. Rzekãem sobie: ÉSpåjrz na to, czãowieku,
nachodzi burza. Raczej wydostaä siâ stàd i wråá do Medy i
innych”. Powiedziaãem: ÉMuszâ siâ æpieszyá”.
123 Szedãem do gåry kanionem, rozpiàãem guziki mego
wielkiego, czerwonego kaftanu i biegãem w gårâ tym kanionem
ot tak _ dookoãa. Najwaèniejsze, wiecie _ myælaãem: ÉMåj
drogi, gdzie ja zawråciãem?” Wiatr juè dàã, drzewa zakãadaãy
siâ za siebie. Rozmyælaãem: ÉGdzie ja zawråciãem?” Szedãem
dookoãa. Wiedziaãem, èe miaãem iæá prosto do Huraganowej
Gåry. Lecz przypadkowo zatrzymaãem siâ i pociãem siâ myælàc:
ÉCo siâ tu dzieje? Idâ juè påã godziny albo trzy kwadranse, a
nie mogâ znaleçá tego miejsca, gdzie zawråciãem”. Spojrzaãem
do gåry i tam wisiaã måj jeleä. Byãem dokãadnie na tym samym
miejscu. Pomyælaãem: ÉHm, co ja uczyniãem?”
124 Otåè, wyruszyãem znowu. Pomyælaãem: ÉTym razem mi siâ
uda, ja po prostu nie zwaèaãem”. Dawaãem baczenie na kaèdy
28
MÅWIONE SÃOWO
maãy ruch wszâdzie, zwaèaãem. Ciàgle szukaãem i szukaãem i
szukaãem. Te chmury nachodziãy, wiedziaãem, èe nadchodzi
ænieèyca, mgãa wisiaãa nisko _ potem zaczàãem jà dostrzegaá.
Pomyælaãem: ÉPåjdâ trochâ dalej”, szedãem dalej, dalej, dalej,
dalej, dalej, dalej, dalej. I rozmyælaãem: ÉOtåè, to jest dziwne,
wyglàda na to, jak bym to miejsce widziaã juè przedtem”. I
spojrzaãem, a tam wisiaã måj jeleä. Rozumiecie?
125 Czy wiecie, w czym byãem? Indianie nazywajà to Ébãâdnym
krâgiem æmierci”. Rozumiecie, czãowiek idzie po okrâgu, ciàgle
w kåãko. Otåè, myælaãem sobie, èe jestem zbyt dobrym
przewodnikiem na to, abym siâ miaã kiedykolwiek zgubiá.
Rozumiecie, nikt nie musiaã mi måwiá o lasach, ja wiedziaãem,
jak siâ stamtàd wydostaá. Rozumiecie?
126 I zaczàãem znowu. Powiedziaãem: ÉNie mogâ zrobiá tego
bãâdu”. I poszedãem znowu z powrotem.
127 Posuwaãem siâ kanionem do gåry kawaãek, potem zaczâão
dàá. O moi drodzy, wszâdzie ænieg! Niemal zapadaãa ciemnoæá.
A ja wiedziaãem, èe Meda by umarãa tej nocy w puszczy, ona
nie wiedziaãa, jak siâ zatroszczyá o siebie. A Billy miaã wãaænie
okoão cztery lata, czy trzy lata, po prostu taki malec. Myælaãem:
ÉCo oni bâdà czyniá?” Otåè, dotarãem tak wysoko, èe
natrafiãem na pokãady mchu i pomyælaãem: ÉJa jestem na
jakiejæ pãaszczyçnie, a nic nie widzâ, jest zupeãnie mglisto”.
Chodziãem teraz dookoãa.
128 Normalnie znalazãbym sobie jakieæ miejsce i zatrzymaãbym
siâ, gdybym miaã kogoæ ze sobà. Zatrzymaãbym siâ i
czekaãbym, aè ta burza przeminie _ dzieä lub dwa, i
wyszedãbym z tego. Uciàãbym kawaã z mego jelenia, zarzuciã
na plecy i wszedã do schronienia, i jadã, i zapomniaã o tym.
Lecz czãowiek nie moèe tak uczyniá, kiedy jego èona i dziecko
znajduje siâ tam w lasach i ginà. Rozumiecie?
129 Wiâc ja zaczàãem rozmyælaá: ÉCo ja mogâ uczyniá?” Wiâc
szedãem trochâ dalej. I pomyælaãem: ÉChwileczkâ. Kiedy
szedãem przez tà pierwszà dolinâ, wiatr dmuchaã mi do twarzy,
wiâc musiaãem przyjæá z tego kierunku. Muszâ iæá w tym
kierunku”. I ja siâ dãugo wãåczyãem w tych lasach Olbrzymåw,
lecz nie wiedziaãem, gdzie siâ znajdujâ. Powiedziaãem: ÉAch!”
Zaczàãem byá nerwowy. I pomyælaãem: ÉChwileczkâ, Billy, ty
siâ nie zgubiãeæ” pråbujàc sobie mydliá oczy. Nie moèna sobie
mydliá oczu. Nie, nie. To wewnâtrzne sumienie måwi ci, èe siâ
mylisz.
130 O, wy _ wy pråbujecie måwiá: ÉO, ja jestem zbawiony, ja
chodzâ do koæcioãa”. Nie martw siâ, czekaj, aè siâ znajdziesz na
ãoèu æmierci, a poznasz, èe to jest inaczej. Twoje sumienie
måwi ci. Coæ wewnàtrz ciebie måwi ci, èe siâ mylisz.
Rozumiesz? Ty wiesz, èe gdybyæ umarã, nie mågãbyæ siâ spotkaá
PRZEWODNIK
29
ze æwiâtym Bogiem. Jak Go widzieliæmy ubiegãego wieczora _
nawet æwiâci anioãowie muszà zasãaniaá swoje twarze, by
stanàá przed Nim. Jak tam chcesz stanàá bez Krwi Jezusa
Chrystusa, ktåra by ciâ zasãoniãa?
131 Pomyælaãem: ÉO, mnie siâ to uda”. Zaczàãem iæá. I
stwierdziãem, èe ciàgle sãyszaãem Coæ. Wtedy zaczàãem byá
nerwowy. I pomyælaãem sobie: ÉOtåè, jeèeli siâ stanâ nerwowy,
to siâ zaãamiâ psychicznie”. Tak siâ zazwyczaj stanie ze
zgubionym czãowiekiem, on siâ zaãamie psychicznie w lasach.
Potem on weçmie swåj karabin i zastrzeli siâ, albo wpadnie
gdzieæ do doãu i zãamie sobie nogâ, i tam on leèy, on tam umrze.
Wiâc ja myælaãem: ÉCo ja uczyniâ?” Zaczàãem wiâc iæá dalej.
132 I ciàgle sãyszaãem, èe Coæ måwi: ÉJa wãaænie jestem Pomocà
w czasie utrapieä najpewniejszà”. A ja po prostu szedãem
dalej.
133 Pomyælaãem: ÉOtåè, ja wiem, èe zaczynam odchodziá od
zmysãåw teraz, sãyszâ, èe jakiæ gãos måwi do mnie”. Szedãem
ciàgle dalej. A to _ Éfiu, fiu, fiu” _ gwizdaão, wiecie. Myælaãem
sobie: ÉNuèe, ja nie jestem zgubiony. Czãowieku, przecieè
wiesz, gdzie jesteæ! Co siâ z tobà dzieje? Ty siâ nie moèesz
zgubiá. Ty jesteæ _ ty jesteæ zbyt dobrym myæliwym, ty siâ nie
moèesz zgubiá”. Samochwalstwo, wiecie, poprzez to mydliãem
sobie samemu oczy.
134 Czãowiek tego nie moèe zagãuszyá. Gãâboko tutaj jest maãe
kåãko, ktåre siâ toczy i måwi: ÉCzãowieku, zgubiãeæ siâ, i wiesz,
èe tak jest. Rozumiesz, zgubiãeæ siâ”.
135 Szedãem ciàgle dalej. ÉO, ja siâ nie zgubiãem! Ja bâdâ w
porzàdku. Ja znajdâ dla siebie drogâ stàd”. Rzeczy koão mnie
zaczâãy wyglàdaá dziwnie, wiatry ucichãy. Zaczàã lataá ænieg,
drobna æniegowa kasza, my to nazywamy Édrobny ænieg”. I ja
myælaãem o èonie i dziecku. Ja nie jestem^ I pomyælaãem: ÉO,
moi drodzy!”
136 Zaraz usãyszaãem To znowu _ måwiã: ÉJa wãaænie jestem
Pomocà w czasie utrapieä najpewniejszà”. Ja byãem wåwczas
kaznodziejà Ewangelii, gãoszàcym wãaænie tutaj w tej kaplicy.
137 Myælaãem wiâc: ÉOtåè, co ja mogâ uczyniá?” Zatrzymaãem
siâ, rozglàdaãem siâ wszâdzie, a mgãa spuæciãa siâ juè caãkiem
na dåã. Ja^ To byão najgorsze. Wtedy nie moèna nic uczyniá.
Pomyælaãem: ÉO, co ja mogâ uczyniá?” Pomyælaãem: ÉPanie, ja
nie jestem zdolny èyá, miaãem zbyt wiele pewnoæci siebie.
Myælaãem, èe jestem ãowcà, ale nie jestem”.
138 I bracie, ja zawsze ufaãem Jemu. Gdy strzelaãem, zdobyãem
w tym rekordy. A jako rybak, ja jestem kiepskim rybakiem,
lecz zawsze ufaãem Jemu. Jeèeli chodzi o strzelanie, to jestem
30
MÅWIONE SÃOWO
kiepskim strzelcem, lecz On pozwoliã mi zdobyá æwiatowe
rekordy w tym. Rozumiecie? Strzelaãem jelenie na odlegãoæá
siedemset, osiemset jardåw. Mam tam karabin, ktårym
zastrzeliãem trzydzieæci piâá sztuk zwierzyny, a ani jeden raz
nie spudãowaãem. Przeczytajcie to po prostu gdziekolwiek,
jeèeli moèecie. Rozumiecie? To nie ja, to On. Ja Mu zaufaãem.
Znajdowaãem siâ tam i myælaãem: ÉCo ja mogâ uczyniá? Co
ja mogâ uczyniá?”
139 Ja ciàgle^ Byão to coraz blièej: ÉJa wãaænie jestem
Pomocà w czasie utrapieä najpewniejszà _ zawsze obecnà
Pomocà”.
140 Pomyælaãem: ÉCzy to jest Båg, måwiàcy do mnie?” Zdjàãem
måj kapelusz. Miaãem måj patrolowy kapelusz, czerwona
chusta byãa owiniâta wokåã niego. Poãoèyãem go na ziemiâ.
Zdjàãem måj kaftan, byã wilgotny. Poãoèyãem måj kaftan na
ziemiâ, oparãem måj karabin o drzewo z boku. Powiedziaãem:
ÉNiebiaäski Ojcze, ja teraz odchodzâ od zmysãåw, sãyszâ, èe
jakiæ gãos måwi do mnie. Czy to jesteæ Ty?” Powiedziaãem:
ÉPanie, ja ci chcâ wyznaá, èe nie jestem èadnym ãowcà. Nie
jestem, nie mogâ znaleçá mojej drogi stàd. Ty mi musisz pomåc.
Nie jestem godzien èyá i czyniá tych rzeczy, ktåre czyniãem _
przyszedãem tutaj i myælaãem, èe wiem o tym zanadto duèo, by
siâ kiedykolwiek zgubiá. Ja Ciebie potrzebujâ, Panie. Moja
èona jest dobrà kobietà. Moje dziecko, måj maãy chãopiec, jego
matka umarãa, a ona stara siâ byá dla niego matkà i ja jà
wãaænie poælubiãem. A oto ona jest z tym dzieckiem tam w
lasach, oni obydwoje umrà dzisiaj wieczorem. Ten wiatr, on
obnièy temperaturâ do okoão dziesiâciu stopni ponièej zera, a
oni nie bâdà wiedzieá, jak przetrwaá. Oni dzisiaj wieczorem
umrà. Nie pozwål, èeby oni umarli, Boèe. Zabierz mnie do
nich, èebym mågã zobaczyá, èe oni nie umierajà. Ja siâ
zgubiãem! Jestem zgubiony, Boèe! Ja _ ja nie mogâ znaleçá
mojej drogi stàd. Proszâ, czy Ty nie pomoèesz mi? A przebacz
mi moje wãasne, egoistyczne postâpowanie! Ja nie mogâ
niczego uczyniá bez Ciebie, Ty jesteæ moim Przewodnikiem.
Pomåè mi, Panie”.
141 Powstaãem i powiedziaãem: ÉAmen”. Podniosãem mojà
chustâ, podniosãem måj kaftan, wãoèyãem kapelusz na gãowâ:
wziàãem måj karabin. Powiedziaãem: ÉJa siâ teraz skoncentrujâ
èeby iæá jak najlepiej potrafiâ _ wedãug mego najlepszego
zrozumienia; i påjdâ prosto w jednym kierunku, poniewaè
chodzâ dookoãa w krâgu, nie wiedzàc gdzie. Lecz ja påjdâ w
tym kierunku, w ktårym mi Ty powiesz, Panie Boèe, måj
Przewodniku”.
142 Zaczàãem iæá w tym kierunku. Powiedziaãem: ÉTo jest
wãaæciwe i ja muszâ siâ zmusiá do wiary w to. Ja idâ w tym
kierunku. Ja idâ prosto w tym kierunku. Ja go nie bâdâ
PRZEWODNIK
31
zmieniaã, idâ w tym kierunku. Ja wiem, èe idâ wãaæciwie. Idâ w
tym kierunku”. Gdybym szedã w tym kierunku, zdàèaãbym na
drugà stronâ do Kanady. Rozumiecie?
143 Wãaænie wtedy odczuãem, jak Coæ dotknâão mego ramienia
_ râka, odczuãem to jak râkâ mâèczyzny, tak szybko, èe siâ
odwråciãem, by spojrzeá. Nie byão tam nikogo. Pomyælaãem:
ÉCo to byão?” Oto jest moja Biblia, leèy przede mnà. Båg, måj
Przewodnik i Sâdzia stoi tutaj. Ja po prostu spojrzaãem do
gåry. A wãaænie wstecz, w tym kierunku, ta mgãa po prostu
ustàpiãa tak, èe mogãem zobaczyá wieèâ na szczycie Gåry
Huraganowej. Szedãem w zupeãnie odwrotnym kierunku _ od
niej, wedãug moich najlepszych ãowieckich zdolnoæci, ja od niej
odchodziãem, a robião siâ juè naprawdâ påçno owego wieczora.
Zawråciãem rzeczywiæcie szybko i skierowaãem siâ w tâ stronâ.
Chwyciãem måj kapelusz i podniosãem moje râce, måwiàc:
ÉProwadç mnie, Boèe, Ty jesteæ moim Przewodnikiem”.
144 Wyruszyãem. Musiaãem iæá prosto na przeãaj przez strome
urwiska i wszystko inne, znajdujàce siâ tam, byão coraz
påçniej. Potem zaczâão siâ æciemniaá. Jelenie skakaãy przede
mnà i wszystko moèliwe. Nie mogãem myæleá o niczym innym,
niè trzymaá siâ jednego kierunku _ prosto na tâ gårâ.
145 Ja wiedziaãem, èe gdybym siâ mågã dostaá ku tej wieèy, pan
Denton i ja^ Pomagaãem mu tej wiosny prowadziá kabel.
Przyczepialiæmy telefoniczny kabel z Gåry Huraganowej po
caãej trasie w dåã, okoão trzy i påã, czy cztery mile, prosto na
dåã do obozu. I szedã tam prosto na dåã wàski szlak, lecz byã na
nim ænieg i czãowiek nie mågã rozpoznaá tego szlaku.
Rozumiecie? A wiatr wiaã i wszystko moèliwe, byão ciemno i
zamieá ænieèna, szedãem, a nie mogãem poznaá, gdzie siâ
znajdujâ. Otåè, wiedziaãem, èe muszâ robiá tylko jedno, gdy siâ
zrobião ciemno, a ja nie wiedziaãem^ Wiedziaãem, èe idâ w
jednym kierunku, prosto na tâ gårâ. Poniewaè powinienem byã
iæá prosto na tâ gårâ, a wieèa znajdowaãa siâ caãkiem na
wierzchoãku gåry, a miaãem okoão szeæá mil do przebycia, by do
niej dojæá. Pomyælcie tylko, ta mgãa ustàpiãa, szeæá mil _ tylko
jedna luka we mgle, èe jà mogãem zobaczyá!
146 A zatem, ja _ ja chwyciãem mojà strzelbâ do tej râki, a tâ
râkâ trzymaãem podniesionà do gåry, poniewaè przybijaãem ten
kabel na drzewach w ten sposåb, schodzàc w dåã _ ten kabel
telefoniczny do tej chatki, èeby on mågã rozmawiaá ze swojà
èonà, a potem telefonowaá stamtàd, z tej gåry. A ja miaãem mu
pomåc zdjàá ten kabel owej jesieni. I trzymaãem mojà râkâ do
gåry ot tak, måwiàc: ÉO Boèe, pozwål mi dotknàá tego kabla”.
Szedãem, a moja râka zaczâãa mnie tak boleá, zmâczona, èe juè
jej niemal nie mogãem utrzymaá, i musiaãem jà opuæciá w dåã. I
wziàãem karabin do tej; zrobiãem parâ krokåw wstecz, èeby siâ
upewniá, iè go nie minàãem, potem podniosãem mojà râkâ i
32
MÅWIONE SÃOWO
zaczàãem iæá, i iæá. Robião siâ påçno, ciemno, wiatr dàã. O,
trafiãem na gaãàç i powiedziaãem: ÉTo jest on! Nie, to nie jest
on”. O, to wydaje^ Niech to nie wydaje niepewnego dçwiâku.
147 Po pewnym czasie, kiedy byãem juè niemal gotowy
zrezygnowaá, moja râka natrafiãa na coæ. O, moi drodzy! Ja
zostaãem znaleziony, kiedy byãem zgubiony. Trzymaãem siâ
tego kabla. Rzuciãem strzelbâ na ziemiâ, zdjàãem måj kapelusz
z gãowy i staãem tam. Powiedziaãem: ÉO Boèe, jakie to uczucie
byá znalezionym, kiedy czãowiek byã zgubiony”. Powiedziaãem:
ÉProsto w dåã na koniec tego kabla _ ja go nie puszczâ z râki.
Bâdâ siâ trzymaã tego kabla. On mnie doprowadzi wprost tam,
gdzie znajdujà siâ ci, ktårzy sà dla mnie najdroèsi na tym
æwiecie, wprost tam. Moja èona i dziecko, zrozpaczona, nie
wiedzàc, gdzie ja jestem, nie wiedzàc, jak zapaliá ogieä, nie
wiedzàc, co robiá, a wiatry wiejà, gaãâzie trzeszczà i spadajà z
drzew”. Nie odwaèyãem siâ odchyliá od tego kabla. Trzymaãem
siâ tego kabla, aè mnie zaprowadziã prosto tam, gdzie byli ci,
ktårzy sà dla mnie najdroèszymi na tej ziemi.
148 Byão to okropne przeèycie i wielkie doæwiadczenie, znaleçá
mojà drogâ stamtàd, lecz to nie przedstawiaão ani poãowy tego.
Pewnego dnia byãem zgubiony w grzechu. Chodziãem od
koæcioãa do koæcioãa, pråbujàc znaleçá Coæ. Poszedãem do
adwentyståw siådmego dnia, oni mi powiedzieli: ÉPrzestrzegaj
sabatu, przestaä jeæá miâso”. Poszedãem do baptystycznego
koæcioãa, pierwszego baptystycznego koæcioãa, on powiedziaã:
ÉPo prostu powstaä i måw ludziom, èe wierzysz w Jezusa
Chrystusa, Syna Boèego, a ja ciâ ochrzczâ, o to chodzi”. Tam nie
byão niczego. Lecz pewnego dnia, tam w maãej szopie na wâgiel
miaãem podniesione moje râce i uchwyciãem siâ Czegoæ;
wzglâdnie, moèe powiem, èe Coæ uchwycião mnie. Byãa to Lina
ratunkowa Przewodnika. A On prowadziã mnie bezpiecznie aè
dotàd i ja nie puszczâ tej Liny z moich ràk. Ja siâ trzymam
moimi râkoma Jego. Niech wyznania wiary i denominacje
czynià, cokolwiek one chcà, ja siâ trzymam tego Przewodnika.
Albowiem wszystko, co byão kiedykolwiek na ziemi i wszystko,
co byão w Niebiesiech, co byão kiedykolwiek dla mnie drogie,
znajduje siâ na koäcu tej Liny. On mnie tak daleko doprowadziã
bezpiecznie, ja Mu bâdâ ufaã aè do koäca drogi. ÉKiedy On _
Duch Æwiâty przyjdzie, On was wprowadzi we wszelkà^”
149 Przyjaciele, On doprowadziã mnie wãaænie tu, gdzie jestem
dzisiaj. On mnie uczyniã tym, czym jestem. Cieszâ siâ, èe wam
Go mogâ przedstawiá. Jest to jedyny Przewodnik, o ktårym
cokolwiek wiem, tutaj na ziemi albo Tam w gårze. On jest
moim Przewodnikiem, kiedy idâ na polowanie. On jest moim
Przewodnikiem, kiedy idâ ãowiá ryby. On jest moim
Przewodnikiem, kiedy z kimæ rozmawiam. On jest moim
Przewodnikiem, kiedy gãoszâ. On jest moim Przewodnikiem,
gdy æpiâ.
PRZEWODNIK
33
150 A kiedy mi przyjdzie umrzeá, On bâdzie staã tam nad
rzekà, On mnie przeprowadzi na drugà stronâ. Nie bâdâ siâ
baã zãego, albowiem Ty jesteæ ze mnà. Laska Twoja i kij Twåj
_ one mnie karzà i poprowadzà mnie na drugà stronâ rzeki.
Mådlmy siâ.
151 Niebiaäski Ojcze, ja jestem tak wdziâczny za Przewodnika,
za Tego, Ktåry mnie prowadzi. O, czasami, Ojcze, nie sãyszâ Go
koão siebie i ja siâ lâkam. Pragnâ, èeby On byã mi bliskim,
poniewaè ja nie wiem, w ktårym czasie poæpieszâ nad tâ rzekâ.
Pragnâ, èeby On byã blisko mnie. Nie opuszczaj mnie nigdy,
Panie. Ja nie mogâ måwiá, nie mogâ gãosiá, nie mogâ polowaá
w lasach, nie mogâ ãowiá ryb na brzegu, nie mogâ jeçdziá moim
samochodem _ nie ma niczego, co bym mågã czyniá bez Ciebie.
Ty jesteæ moim Przewodnikiem. Jak szczâæliwy jestem, èe mogâ
powiedzieá temu zgromadzeniu dzisiaj wieczorem, jak Ty mnie
prowadziãeæ we wszystkich tych sprawach, jak Ty prowadziãeæ
mnie!
152 Rozmyælaãem pewnego dnia _ nie wiâcej niè kilka lat temu,
gdy staãem tam na ulicy, a dlatego, èe moja rodzina popeãniaãa
zão, nikt by ze mnà nie rozmawiaã. Byãem samotny, nie majàc
spoãecznoæci. Nikt nie chciaã mieá nic do czynienia ze mnà. Oni
måwili: ÉJego tata jest przemytnikiem alkoholu”. I Panie, tak,
èe nikt nie chciaã rozmawiaá ze mnà. A ja miãujâ ludzi. Lecz
pewnego dnia, gdy uchwyciãem siâ tej Liny! Teraz myælâ,
Panie, èe muszâ siâ cichaczem wymknàá i odejæá tam do
puszczy, by trochâ odpoczàá. Co to sprawião? Nie osobistoæá,
nie wyksztaãcenie; ja nie mam èadnego. Lecz byãeæ to Ty,
Panie. Ty, Panie. Ty pozwoliãeæ mi trafiá w sam ærodek tarczy,
Ty pozwoliãeæ mi uãowiá tà wielkà rybâ, poniewaè Ty wiesz, èe
ja to chciaãem uczyniá. Ty daãeæ mi ojcåw i matki. Ty daãeæ mi
braci i siostry. Ty mi daãeæ moje zdrowie. Ty mi daãeæ èonâ. Ty
mi dajesz rodzinâ. Ty jesteæ moim Przewodnikiem, Panie.
Pozwål mi trzymaá siâ Twojej râki, nie pozwål, èebym siâ jej
puæciã. Jeèeli jedna râka siâ zmâczy, ja po prostu zamieniâ râce.
Pomagaj mi, Panie.
153 A teraz, niechby wszyscy tutaj uchwycili siâ tej samej
ratunkowej Liny Èycia, Panie _ Ducha Æwiâtego, ktåry jest
naszym Èyciem, ratunkiem, dajàcym Èycie. I niech On
prowadzi nas wszystkich do tego radosnego Kraju tam po
drugiej stronie, gdzie znoje tego èycia przeminâãy i nasze dzieão
na ziemi jest wykonane, a potem _ tam nie bâdzie wiâcej
podeszãego wieku, èadnego sãabego czãowieka, èadnych
wyczerpujàcych nocy, èadnego woãania i modlenia siâ, èadnego
wzywania do oãtarza, lecz bâdziemy tam mãodzi na zawsze, nie
bâdzie tam wiâcej choroby ani smutku. Nie bâdzie tam wiâcej
grzechu, a my bâdziemy èyá w sprawiedliwoæci Boèej poprzez
wszystkie wieki, ktåre majà nastaá _ poprzez nieustannà
Wiecznoæá. Daruj tego, Ojcze.
34
MÅWIONE SÃOWO
154 A teraz, Ojcze, jeèeli jest tutaj dziæ wieczorem ktoæ, kto siâ
jeszcze nie uchwyciã tej ratunkowej Liny Èycia, niechby Jà
znaleçli w tej chwili. I niech Duch Æwiâty, Ktåry prowadziã^
I ja mogâ powiedzieá z mego serca, z mojà râkà na Twoim
Sãowie, èe On zawsze miaã racjâ. Ja siâ mylâ wiele razy. Lecz
On ma racjâ. Pozwål, by On pozostaã ze mnà, Panie. Pozwål mi
pozostaá z Nim. I niechby inni tutaj, ktårzy Go dzisiaj wieczår
nie znajà, niechby siâ uchwycili Jego niezmiennej râki, èeby
mogli byá prowadzeni.
155 A pewnego dnia przyjdziemy tam do rzeki. Tego poranka
bâdzie råwnieè mglisto. To stare morze bâdzie huczeá, ten stary
Jordan, fale przypãywu bâdà bryzgaá, æmierá wydusi z nas
èycie. Lecz, Boèe, ja _ ja siâ nie bâdâ baã. Zaãatwiãem tà
sprawâ dawno temu. Ja po prostu pragnâ zdjàá przyãbicâ, jako
wojownik, odwråciá siâ, spojrzeá wstecz na tà æcieèkâ, by
zobaczyá, dokàd prowadziãa mnie ta Lina. Zobaczyá wszystkie
te puszcze, przez ktåre przechodziãem, i kaèdà ciernistà
æcieèkâ, i kaèdy stos kamieni, na ktårym siâ posiniaczyãem, lecz
trzymaãem siâ tej Liny. Jak Ty powiedziaãeæ _ autor pieæni
powiedziaã: ÉNiektårzy przez wody, niektårzy przez powodzie,
niektårzy przez gãâbokie utrapienia, lecz wszyscy przez Krew”.
I ja pragnâ wziàá To _ ten stary Miecz tutaj, ktåry mnie
ochraniaã w ciàgu caãej podråèy, wãoèyá Go z powrotem do
Jego futeraãu i zawoãaá: ÉOjcze, poælij ãådkâ na drugà stronâ
dzisiaj rano, ja przychodzâ do domu”. Ty tam bâdziesz, Panie.
Ty to obiecaãeæ. Ty nie moèesz zawieæá.
156 Bãogosãaw teraz wszystkich, ktårzy sà tutaj. A jeèeli oni nie
wiedzà, jak siâ uchwyciá tej Liny i nigdy siâ Jej nie dotknâli,
niech æwiâte râce podniosà siâ teraz, chcàce râce, pragnàce
râce, i dotknà tej ratunkowej Liny Èycia, ktåra ich poprowadzi
do pragnienia ich serc, do doskonaãego pokoju i zaspokojenia,
odpocznienia w Chrystusie.
157 Kiedy mamy pochylone nasze gãowy, czy byãyby tutaj râce,
ktåre siâ podniosà i powiedzà: ÉProwadç mnie. Trzymaj mojà
râkâ”? O, niech ci Båg bãogosãawi.
ÉKiedy ta droga staje siâ ponura,
Drogi Panie, pozostawaj blièej.
Kiedy moje èycie niemal siâ skoäczyão,
Ja bâdâ staã tam nad rzekà,
Prowadç me nogi, trzymaj mojà râkâ.
Weç mà râkâ, drogi Panie, prowadç mnie”.
158 Czy byãby ktoæ inny, kto podniesie swojà râkâ i powie:
ÉPanie, ja pragnâ siâ dotykaá tej ratunkowej Liny Èycia
dzisiaj wieczorem. Ja pragnâ odczuwaá, èe Chrystus
przebaczyã mi moje grzechy, i pragnâ byá nowym stworzeniem
od tej chwili”? Niech ci Båg bãogosãawi. Czy byãby jeszcze ktoæ
inny, kto by powiedziaã: ÉPozwål mi dotknàá siâ Ciebie, Panie.
PRZEWODNIK
35
Pozwål mi zgubiá samego siebie”? Niech ci Båg bãogosãawi,
siostro. ÉPozwål mi zgubiá samego siebie i znaleçá to, Panie, w
Tobie”. Niech ciâ Båg bãogosãawi. I ciebie _ niech Båg
bãogosãawi. To siâ zgadza. ÉPozwål mi zgubiá samego siebie,
Panie. Pozwål mi zapomnieá”. Niech ci Båg bãogosãawi,
bracie. ÉPozwål mi^” Niech ci Båg bãogosãawi, siostro.
ÉPozwål, èebym siâ wyzbyã wszystkich moich wiadomoæci”.
Niech ci Båg bãogosãawi, siostro. Nie ufaj projektom ludzkiego
pochodzenia. Naæladuj Przewodnika, On ciâ wprowadzi we
wszelkà Prawdâ. ÉProwadç mnie, Panie Jezu, prowadç mnie”.
Niech ciâ Båg bãogosãawi tam w tyle. O, tam jest
podniesionych wiele ràk, pragnàcych zbawienia. Teraz, gdy
jesteæmy^
159 Ten oãtarz tutaj _ nie moèna zrobiá wezwania do oãtarza,
poniewaè ludzie siedzà caãkiem koão niego. Lecz On jest
wãaænie tam. Ty dobrze wiesz, èe gdy podniosãeæ swojà râkâ,
coæ wydarzyão siâ w twoim sercu. Jezus powiedziaã: ÉKto
sãucha Moich Sãåw i wierzy w Tego, ktåry Mnie posãaã, ma
Èywot wieczny”. Czy tak myælisz? Zatem tutaj jest
baptysterium, napeãnione wodà. Bâdzie dosyá czasu dla chrztu.
Mådlmy siâ.
160 Nasz Niebiaäski Ojcze, to kråtkie, nieuszeregowane
poselstwo dzisiaj wieczorem przy pomocy ochrypãego gãosu _
Duch Æwiâty musiaã gdzieæ wyjæá. On wyszedã tam, gdzie On
zamierzyã, a jest tutaj wielu, Panie, dzisiaj wieczorem, coæ koão
piâtnastu czy dwudziestu poniosão swoje râce, èe potrzebujà
Przewodnika. Oni sobie zdajà sprawâ z tego, èe pråbowali
oszukiwaá samych siebie. Oni pråbowali måwiá: ÉJa jestem w
porzàdku”, lecz gãâboko we wnâtrzu wiedzà, èe nie sà. I oni
chcà odczuwaá Ciebie, Panie. Oni chcà Przewodnika. Oni siâ
chcà zgãosiá. Ty nie jesteæ nigdy zanadto zajâty. Oni siâ pragnà
zgãosiá do tej podråèy. Oni nie wiedzà, jak tam dojæá. Nikt nie
wie, jak ich tam doprowadziá; Ty jesteæ tym Jedynym. Oni
przychodzà po przewidzianego przez Boga Przewodnika,
Ducha Æwiâtego. Oni podnieæli swoje râce.
161 O, Duchu Æwiâty i Przewodniku, zstàp na nich. Przebacz
kaèdy grzech. Przebacz im ich nieprawoæci. Weç ich dzisiaj
wieczorem do Ciaãa Chrystusa, gdzie oni mogà odczuwaá ten
pràd Boèy, pãynàcy tà Linà, ktåra ich poprowadzi dalej aè do
Jordanu, i przez Jordan do obiecanego Kraju. Niechby oni szli
prosto za Sãowem. Sãowo måwi: ÉPokutujcie, a potem siâ dajcie
ochrzciá w Imiâ Jezusa Chrystusa”. Niechby tego nie
pråbowali w jakiæ inny sposåb. Niechaj idà tuè za Sãowem,
poniewaè On jest Tym, ktåry bâdzie prowadziã. To sà te _ to sà
te stopnie, by po nich wejæá tam, gdzie siâ moèemy chwyciá
Przewodnika. Udziel tego, Panie. Niech oni sà Twoimi. Oni sà
teraz w Twoich râkach, jako trofeum, nikt nie moèe ich
wyrwaá. Ja wierzâ, èe Ty ich przyjmiesz jako zbawionych
36
MÅWIONE SÃOWO
ludzi. Ja wierzâ, èe oni podnieæli swoje râce, oni by tego nie
mogli uczyniá sami od siebie, gdyby Coæ nie przemåwião do
nich. To byãeæ Ty _ Duch Æwiâty i Przewodnik.
162 Oni widzà, èe ta godzina siâ koäczy, mgãa zstâpuje na
ziemiâ, wielkie wyznania wiary i inne rzeczy jednoczà siâ
razem, koæcioãy robià konfederacje, schodzà siâ razem. I, o,
Boèe, jak oni pråbujà måwiá: ÉWszyscy ci, ktårzy majà coæ
osobliwego, bâdà musieli odejæá stàd i påjæá na Alaskâ”. I
wszystkie te rzeczy, ktårymi oni groèà, to nie jest dla nas nic
nowego, ten wielki Przewodnik pokazaã nam to na æcieèce
Sãowa. My wãaænie przechodzimy przez tà Jego czâæá.
163 Ojcze, Boèe, Ty måwiãeæ do nich dzisiaj wieczorem, i ja ich
oddajâ teraz Tobie jako zdobycze Sãowa. W Imieniu Jezusa.
164 Tutaj na kazalnicy leèà teraz chusteczki, Ojcze, one sà dla
chorych ludzi, dla jakiegoæ niemowlâcia moèe, dla pewnej
matki, pewnej siostry, pewnego brata; tkwià w nich nawet
maãe spinki do wãosåw. A teraz trzymam je blisko mego ciaãa.
Otåè, byliæmy nauczani w Biblii, èe oni brali od ciaãa Pawãa
chustki i przepaski, a chorzy ludzie zostali uzdrowieni i
nieczyste duchy wychodziãy z ludzi. Zdajemy sobie teraz
sprawâ z tego, Panie, èe Paweã byã czãowiekiem, on byã tylko
czãowiekiem. Lecz byão to namaszczenie Ducha Æwiâtego,
ktåre spoczywaão na nim, ktåre bãogosãawião te chusteczki i
wiara, ktårà ludzie mieli, èe on byã Twoim apostoãem. Otåè,
Paweã byã wziâty od nas, lecz nie Przewodnik, On jest tutaj
ciàgle. I Boèe, modlâ siâ, èebyæ Ty bãogosãawiã te chusteczki, i
niechby Przewodnik prowadziã ich do tego stanu, èeby siâ
zupeãnie wydali.
165 Byão nam znowu måwione, èe kiedy Izrael naæladowaã
swego Przewodnika i oni przyszli prosto nad Jordan, raczej
prosto nad Czerwone Morze. Oni zostali zatrzymani wãaænie na
linii swego obowiàzku, a Przewodnik prowadziã ich tam. Co
takiego? By okazaá Swojà chwaãâ. A kiedy zginâãy wszelkie
nadzieje, wtedy Båg spojrzaã w dåã poprzez ten Sãup Ognia, i
nawet to spokojne, nieruchome morze przestraszyão siâ i jego
wody rozstàpiãy siâ, i zostaãa tam uczyniona æcieèka, èeby
Izrael mågã przejæá do obiecanego kraju.
166 Naprawdâ, Panie, Ty jesteæ ciàgle tym samym Bogiem. Ci
ludzie sà moèe chrzeæcijanami, oni sà moèe wãaænie na drodze
swego obowiàzku, lecz oni zostali wprowadzeni do tego
zauãku, gdzie choroba przyparãa ich do muru. Spåjrz w dåã
przez Krew Jezusa dziæ wieczorem, ten diabeã siâ przestraszy,
on odejdzie z powrotem, a Twoje dzieci wejdà do obietnicy
dobrego zdrowia. Daruj tego, Ojcze. Ja je wysyãam od mego
ciaãa do ich, w Imieniu Jezusa Chrystusa.
167 Ja podniosãem to zgromadzenie przed Ciebie, przez wiarâ
biorâ ich wprost do chwalebnego oãtarza Boèego tam w
PRZEWODNIK
37
Niebiesiech. Bo wszelka chorobliwa poèàdliwoæá, cokolwiek
oni majà zãego, cokolwiek jest gdziekolwiek w ich èyciu zãego,
Boèe, oczyæá ich, uczyä ich Twoimi. Uzdråw ich, Ojcze. I niech
ta Moc, ktåra wzbudziãa Jezusa z grobu, oèywi ich æmiertelne
ciaãa i uczyni ich nowymi stworzeniami w Chrystusie. Daruj im
dobre zdrowie i siãâ, èeby sãuèyli Tobie.
168 Pamiâtaj o mnie, o, Panie. Ja jestem Twoim sãugà. Pomåè
mi, stanàá w potrzebie modlitwy. I ja siâ modlâ, èeby Duch
Æwiâty prowadziã nas i uèyã nas, i prowadziã nas aè do tego
dnia, gdy zobaczymy Jezusa Chrystusa twarzà w twarz w Jego
chwalebnym Przyjæciu, kiedy spotkamy siâ z Nim w powietrzu
w Zachwyceniu. Prosimy o to w Imieniu Chrystusa. Amen.
ÉMiãujâ Go, mi-^ (Czy i wy?)
Bo On wpierw umiãowaã mnie
I wykupiã zbawienie me
Na Golgocie”.
169 Nuèe, jeæli nie miãujecie jeden drugiego, ktårego widzicie,
jak bâdziecie miãowaá Tego, Ktårego nie widzieliæcie? Teraz,
kiedy bâdziemy æpiewaá ÉMiãujâ Go”, uæciænijmy z miãoæcià
naszemu sàsiadowi serdecznie dãoä.
ÉMiãujâ Go^
[Brat Branham uæciska dãonie ze stojàcymi
wokåã niego. I måwi: ÉNiech ci Båg
bãogosãawi, bracie Neville”. Wyd.]
[Zgromadzenie æpiewa dalej.]
Na Golgocie”.
Podnieæcie teraz wasze râce do Niego.
ÉMiãujâ Go, miãujâ Go
Bo On wpierw umiãowaã mnie.
I wykupiã zbawienie me
Na Golgocie”.
170 Czy chcielibyæcie sãuchaá dobrej pieæni? Dowiadujâ siâ, èe
mamy ewangelistycznego prowadzàcego pieæni z Indianapolis
tutaj. Myælâ, èe on æpiewa w Kaplicy Cadle. Czy siâ to zgadza?
W porzàdku, tak jest. To jest jego miejsce w Kaplicy Cadle. Ilu
z was przypomina sobie E. Howarda Cadle? O, moi drodzy!
Boèe, daj odpocznienie jego drogiej duszy. Æpiewajàcy
sãowiczek _ kobieta, ktårej æpiew lubiãem sãuchaá wiâcej, niè
kogoæ innego _ chyba nigdy nie sãyszaãem takiego æpiewu w
moim èyciu _ byãa to pani Cadle, spiewaão: ÉNim opuæciãeæ
swåj pokåj dzisiaj rano, czy myælaãeæ, by siâ modliá w Imieniu
Chrystusa, naszego Zbawiciela, jako Tarczy na dzisiaj?”
171 Pewnego poranka zaraz po drugiej stronie ulicy, w maãej,
starej dwupokojowej chatce wstaãem z ãåèka i chciaãem wejæá
do kuchni i zapaliá ogieä. W piecu siâ nie palião. I ja chciaãem
zapaliá w piecu, a wiatr dmuchnàã w dåã i dmuchnàã mi to
38
MÅWIONE SÃOWO
prosto w twarz. A byão zimno, ja niemal marzãem. A mråz byã
wszâdzie po podãodze, a ja byãem boso; pråbowaãem zapaliá w
tym starym piecu z blachy, byã na nim maãy piekarnik. I ja po
prostu^ Meda i ja zawarliæmy wãaænie niedawno
maãèeästwo. A ja pråbowaãem _ to stare drewno byão wilgotne
i nie chciaão siâ paliá, a ja tam siedziaãem i myælaãem: ÉO, moi
drodzy! Språbujâ znowu”. Musiaãem iæá do pracy i dmuchaãem
do tego starego pieca ot tak. Siâgnàãem râkà i wãàczyãem radio,
a ona zaczâãa æpiewaá: ÉNim opuæcisz twåj pokåj dzisiaj rano,
czy pomyælaãeæ o modlitwie” _ ja po prostu upadãem na
podãogâ _ Éw Imieniu Chrystusa, naszego Zbawiciela, jako
Tarczy na dzisiaj?” O, jak ja lubiãem sãuchaá tâ niewiastâ!
172 Kiedy przekroczâ kiedyæ tâ rzekâ, wierzâ, èe usãyszâ pani
Cadle, siedzàcà tam. Wy wiecie, ja siâ zawsze umawiaãem. Na
tej stronie rzeki, tam jest wiecznie zielone Drzewo, wiecie,
Drzewo Èycia; i tam po drugiej stronie rzeki, tam jest anielski
chår, æpiewajàcy we dnie i w nocy, poniewaè tam nie ma nocy,
æpiewajà caãy dzieä, rozumiecie. Ja sobie poszukam miejsca i
po prostu usiàdâ w tyle i bâdâ tego sãuchaã. Wierzâ, èe usãyszâ
tam æpiewajàcà pani Cadle.
173 Niech ci Båg bãogosãawi, bracie. Zapomniaãem, jak siâ
nazywa. Jak siâ nazywa, bracie? Brat Ned Woolman bâdzie
wam teraz æpiewaã. Bracie Woolman, cieszymy siâ, èe jesteæ
dzisiaj wieczorem wæråd nas. [Brat Woolman æpiewa: ÉKaplica
mego serca” _ wyd.]
`
Przewodnik, Seria 10 Nr. 3
(A Guide, Vol. 12 No. 7)
Poselstwo, wygãoszone przez brata Williama Marriona Branhama w niedzielâ
wieczorem dnia 14. paçdziernika 1962, w Kaplicy Branhama w Jeffersonville,
Indiana, USA. Zostaão ono przepisane z nagrania na taæmie magnetofonowej i
wydrukowane w peãnym brzmieniu, i jest rozpowszechniane bezpãatnie przez
Voice of God Recordings. Niniejszy polski przekãad zostaã opublikowany w
1997.
VOICE OF GOD RECORDINGS
P.O. Box 950, Jeffersonville, Indiana 47131 U.S.A.

Podobne dokumenty