Bogusław Szmygin Problemy koserwatorskie i problemy
Transkrypt
Bogusław Szmygin Problemy koserwatorskie i problemy
Bogusław Szmygin Problemy koserwatorskie i problemy konserwatorów na XI zgromadzeniu generalnym ICOMOS Ochrona Zabytków 50/1, 80-83 1997 KRONIKA PROBLEMY KONSERWATORSKIE I PROBLEMY KONSERWATORÓW NA XI ZGROMADZENIU GENERALNYM ICOMOS* K o n se rw a to rz y za b y tk ó w w codziennej pracy zajmują się r o z w ią z y w a n i e m k o n k r e t n y c h i szczegółowych pro blem ó w n a tury technicznej, prawnej, organi zacyjnej czy finansowej. Proble my te są tak różno rod ne, że próby ich generalizowania są p o de jm o wane stosunkow o rzadko i mogą być traktow ane z pewną nieu fno ścią. Są jednak pewne okazje, k tó re w y m a g a ją g e n e r a liz o w a n ia , w ym uszają próby całościowych ocen i są pretekstem dla p od su m owania najważniejszych p roble mów, przed którymi stają k onser w atorzy zabytków. Taką okazją są bez w ątpienia odbywające się co trzy lata Zgrom adzenia G eneral ne IC O M O S , M iędzynarodowej Rady O chron y Zabytków. IC O M O S jest pozarządo w ą organi zacją zrzeszającą Komitety N a r o dowe, do których należą fachow cy z a jm u ją c y się p r o b l e m a m i o c h r o n y sz e ro k o ro z u m ia n e g o dziedzictw a. W chwili obecnej I C O M O S gro m adzi na wszyst kich kontyn entach p onad 5 tysię cy członków, zrzeszonych w 88 Ko m i t e t a c h N a r o d o w y c h . S ta tu s m i ę d z y n a r o d o w e j o r g a n iz a c ji tzw. grupy A, liczba K omitetów N a rodow ych, zakres działalności oraz przede wszystkim profesjo nalne zaangażow anie członków sprawia, że organizacja ta może być uznana za najpoważniejsze forum dyskusji i decyzji dotyczą cych p r o b le m ó w k o n s e r w a t o r skich w skali globalnej. Dlatego też w arto przedstawić pewne za g ad nien ia, które p o d e jm o w a n o w toku obrad ostatniego, XI Zgro madzenia Generalnego, które odby ło się w Sofii w dniach 5 -9 paź dziernika 1996 roku. Uczestni czyło w nim ponad 600 delega tów z poszczególnych Komitetów N a r o d o w y c h oraz wielu gości, k tó rz y r e p r e z e n to w a li n a jw a ż niejsze organizacje i instytucje działające na rzecz ochrony dzie dzictwa. Program zgromadzenia, b a rd z o bog aty i ró żn o ro d n y , można podzielić na dwa główne kierunki. Pierwszy wynikał ze sta tu to wych zadań Z grom adzenia G e n e ralnego: posiedzenia K omitetów D o r a d c z e g o i W y k o n a w c z eg o , obrady Kom itetów N aukow ych, spotkanie w iceprezydentów o d powiedzialnych za poszczególne kontynenty, spraw ozdania człon k ó w P re z yd iu m o d p o w ie d z ia l nych za p o sz c z e g ó ln e obszary działalności oraz wybory nowych w ładz. Większość z w y m ie n io nych spotkań ma utrw alony w ie loletnią tradycją charakter i prze bieg, dlatego też nie budzą one specjalnych emocji i nie przy no szą niespodzianek — p o d e jm o w an e decyzje są k o nsekw encją prow adzonych wcześniej działań. Emocje budzą natom iast wybory w ła d z , g dyż to o n e d e c y d u ją o pracy organizacji przez najbliż sze lata i o wpływ ach najrozm ait szych grup interesów. Część dele gatów — tych najbardziej zaję tych — przyjechała wręcz tylko na wybory, co dobitnie świadczy, że mają one swój ciężar g atu n k o wy. Polska delegacja miała zresztą okazję p rz e k o n a ć się, jak b a r dzo złożone są mechanizmy w y borczego sukcesu (do tej kwestii pow rócę na koniec tej relacji). * Komunikat niniejszy w skróconej wersji ukazał się w „Spotkaniach z Z abytkam i” 1 9 9 7 , nr 3. D rugim e le m e n te m , k tó ry określił charakter Z grom adzenia G eneralnego było sympozjum n a ukowe „Dziedzictwo i przem iany społeczne”, rozbite na podgrupy: Etyka i filozofia; Polityka i e k o nomia; M etodologia i technika. Takie szerokie sform ułow ania te m atów pozwoliło na zaintereso wanie wielu referentów. Prakty cznie każdy k o n se rw a to r m ógł w oparciu o swoją pracę i zaintresowania znaleźć temat, który mieściłby się w tematyce sesji. W efekcie organizatorzy przyjęli i w y d ru k o w a li 120 re fe ra tó w . S ym pozjum trw a ło cztery dni, składało się z dwóch sesji p le n a r nych i dwóch w sekcjach. Pozw o liło to na przedstawienie w sumie 60 referatów. Z a ró w n o delegaci zaintereso wani przede wszystkim obradam i Z grom adzenia Generalnego, jak i uczestnicy sesji naukowej mogli p o n a d to uczestniczyć w trzech wyjazdach studialnych — do kla sztoru w Rile, miasta Plow diw i miasteczka Kopriwsztica. Rzecz oczywista, nie sposób podsum ow ać całej różnorodności opinii i problemów, które pojaw i ły się podczas obrad Z g ro m a d z e nia i sesji naukowej. M ożna jedy nie przedstawić kilka spraw, które wybijały się na pierwszy plan. N a pierwszym miejscu trzeba wymienić problem istnienia i ro z woju IC O M O S -u jako organiza cji obejmującej swoim zasięgiem cały świat. 21 czerwca 1965 roku, gdy w Warszawie rozpoczynał się K o n g r e s K o n s ty tu c y jn y I C O M O S -u , w obradach uczestniczy li p r z e d s ta w ic ie le 26 p a ń stw , w tym aż 20 krajów europejskich. Obecnie Europa stanowi mniej szość wśród 88 Komitetów N a r o dowych i proporcje te nadal będą się zm ieniać. W ocenie w ładz I C O M O S -u w samej Afryce k o lejne 22 kraje są gotow e po w ięk szyć „ro dzin ę” IC O M O S -u , jeżeli rozwiązany zostanie problem w y sokich, obligatoryjnych składek członkowskich. To właśnie p ro b lemy finansowe ograniczają p o wstanie dalszych K omitetów N a rodowych. Niemniej jednak Ro land Silva — p r e z y d e n t IC O M O S - u , w sw oim po w italny m w ystąpieniu uznał, że najw ięk szym sukcesem ostatnich kadencji jest właśnie uczynienie z ICOM O S - u o r g a n iz a c ji o zasięgu p r a w d z i w i e ś w i a t o w y m . To stwierdzenie brzmiało w iarygod nie, jako że sam prezydent re p re zentuje Sri Lankę. Tak więc nale ży przypuszczać, że w ciągu naj bliższych trzech lat IC O M O S b ę dzie liczył p onad 100 K omitetów N arodow ych. Dążenie, by IC O M O S stał się organizacją o jak najszerszym za sięgu, towarzyszyło już jej założy cielom. Celem było bow iem zin tegrow anie całego świata w okół uniwersalnych zasad, które leżą u podstaw idei ochrony dziedzic twa. W tamtych latach chodziło zresztą nie tylko o geografię, ale i o politykę, która dzieliła p o szczególne kraje skuteczniej niż eografia. Teraz pozostały bariery ultur, tradycji i zamożności. N a leży przy tym podkreślić, że ro z szerzenie się IC O M O S - u o kolej ne Komitety N a ro d o w e zbiegło się z procesem naruszania i zm ia ny podstaw ow ych zasad, na k tó rych opierało się dotychczasowe rozumienie dziedzictwa i związa nych z tym sposobów jego o c h ro ny. Do tej pory obowiązujący był oczywiście p u n k t widzenia w y pracow any w Europie, w kręgu e u ro p e js k ie j tradycji i k u ltu ry i d o sto so w a n y do europejskich z a b y tk ó w . F u n d a m e n t e m była Karta Wenecka, która z czasem stała się swego rodzaju d ekalo giem, który podsu m ow ał w spół czesne (europejskie) rozumienie zabytku i dozw olonych w stosun ku do niego sposobów p o stę p o wania. Formalnie ten stan rzeczy nie uległ zmianie. Doskonałym te g o d o w o d e m b y ło w y d a n ie p rz ez I C O M O S w 19 9 4 ro k u Karty Weneckiej w tłumaczeniu na 28 języków. Równolegle jed nak rozpoczął się proces krusze nia nienaruszalnych do tej pory zasad. Pierwszym, ale jakże spektak u larnym d ow odem tego było prze łamanie europejskiego m o n op olu w organizacji Z g rom ad zeń G e n e ralnych IC O M O S - u . W 1987 r o ku pierwsze pozaeuropejskie Zgro m adzenie odbyło się w Waszyn gtonie. G ospodarzem X Z g ro m a dzenia była Sri Lanka, a organiza torem XII będzie Meksyk. Z m ia nom w geografii Z grom a d z e ń to warzyszy pojawienie się nowym p ro b le m ó w i pom y słó w na ich rozwiązywanie. Jak to ujął głów ny sprawozdawca sesji naukowej w Sofii — Sherban C antacusino z W ie lk ie j B ry ta n ii, d o k t r y n a konserw atorska rezygnuje z europ o c e n t r y c z n e g o s p o jr z e n ia na rzecz relatyw izm u kulturo w eg o (jeszcze z określeniem p o s tm o dernistyczny). W praktyce o zna cza to, że poszczególne regiony adaptują Kartę Wenecką do sw o ich specyficznych potrzeb i w a runków. N a przykład Australij czycy (najliczniejsza d e le g a c ja w Sofii) opracowali tzw. Burra Charter, a ich sąsiedzi — N ew Z eland Charter. Z m iany doktryny czy formalizujących je d o k u m e n tó w są p e w nym finałem, a nie początkiem procesów, które narastają latami. Tak jest i w tym przypadku. Poję ciem, wokół którego od lat była p ro w a d z o n a dyskusja ukazująca różnice pomiędzy poszczególny mi regionami świata, był „a u te n tyzm ”. To właśnie rozum ienie a u tentyzm u pokazywało jak bardzo m o ż e m y się r ó ż n ić . P u n k te m zwrotnym była konferencja w Nara w Japonii w 1994 roku. J a p o ń czycy pokazali uczestnikom k o n ferencji zespół świątyń, które są przebudowywane całkowicie w cy klach 20-letnich . Autentyzm tych świątyń nie polega na auten ty z mie materii, ale na autentyzmie procesu tworzenia, który jest wręcz religijnym rytuałem. Tak więc och ronie podlega tu proces, a nie prod uk t. Sądząc po popularności tego przykładu i po zaintereso waniu jakim cieszyły się materiały tej konferencji, można uznać, że to właśnie w N ara d ok onało się o sta te c z n e p r z e w a rto śc io w a n ie obowiązujących dotychczas pojęć. Z a p o c z ą tk o w a n o proces, który będzie się rozwijał, a jak wskazał Sherban Cantacusino, w najbliż szej kolejności czekają na podję cie specyficzne prob lem y dzie d z i c t w a w p a ń s t w a c h A fry k i i w kręgu kultury muzułmańskiej. Dekalog raz podw ażony p ro wokuje do herezji i tak też jest w p rzypadk u Karty Weneckiej. Karta stała się doku m etnem w y magającym modyfikacji, również dla E u r o p e jc z y k ó w . O f ic ja ln e dyskusje na ten tem at dopiero się rozpoczynają, ale w śród rezolucji przyjętych na zakończenie Z g ro madzenia w Sofii znalazł się b a r dzo znamienny zapis. Z o b o w ią zano K om itet W ykonaw czy do pow ołania komisji, kótra rozw a ży możliwość adaptacji op ra c o wanego przez włoski Komitet N a r o d o w y d o k u m e n t u „ K ry te ria i m etody analizy i restauracji za bytków i miejsc” pod kątem n o welizacji Karty Weneckiej. Temu towarzyszyły inne paragrafy, k tó re je d n o z n a c z n ie św iadczą, że w najbliższej perspektywie nastą pi weryfikacja pojęć i zasad o b o wiązujących w ochronie i k onser wacji dziedzictwa. Zapisy uchw ał p rzechodzące w ielokrotną redakcję są z natury rzeczy wyważone i dosyć ogólni kowe. Skoro więc one zawierają deklarację reform doktrynalnych, to można sobie wyobrazić w jak wielu wystąpieniach i referatach postulow ano konieczność owych reform . N a w e t w ieloletni lider włoskiego I C O M O S -u w p o d su m o w a n iu sw ojego w y stą pie nia uznał, że koncepcja zakładająca „konserwację dziedzictwa k ultu ry” jest niemożliwa do realizacji we współczesnym społeczeństwie ze względu na swoją abstrakcyjność i utopijność, oraz że p o w in na być zastąpiona przez ko n c e p cję „ochrony wartości dziedzic tw a ”, które są istotnym składni k ie m r o z w o ju w s p ó ł c z e s n y c h społeczeństw. Tak radykalne sfor m u ło w a n ia miały uz u p e łn ie n ie w wielu wystąpieniach. N a przy kład Gerald Dix z Wielkiej Bryta nii przedstawił sytuację w swoim kraju, gdzie na skutek gwałtow- nego zwiększenia liczby obiektów i miejsc zabytkowych w yczerpa no o r g a n iz a c y jn e i fin a n so w e m o ż l i w o ś c i ich p o w s z e c h n e j ochrony. Według danych p o d a nych przez niego, liczba zidenty fikow anych i w artych ochron y obiektów wzrosła z 1200 w roku 1945 do blisko miliona w chwili obecnej. W tej sytuacji pierw szo planowym zadaniem staje się k o nieczność stworzenia systemu se lekcji obie k tó w i różnicow ania form ich ochrony. To w sposób b e z p o śre d n i w ym aga z ró ż n ic o w ania zasad k on se rw a to rsk ic h . Na marginesie można dodać, że przed podobnym problem em sta jemy w Polsce. Inne problemy mają Australij czycy. W kraju będącym mieszan ką tak wielu kultur, tradycji i ras, p r o b l e m e m staje się w o g ó le identyfikacja dziedzictwa. Wobec tru d n o ści w stw o rzen iu o b ie k tywnych kryteriów identyfikacji dzie dz ictw a jedynym wyjściem jest zwrócenie się do poszczegól nych grup etnicznych. To właśnie owe grupy mają same określić, jakie elementy uważają za ważne z p unktu widzenia swej tożsam o ści i to będzie podstaw ą decyzji 0 ich ochronie. Tego typu relaty wizujące podejście również nie było dotychczas potrzebne. Jeszcze inne problemy ma Af ryka. Tam bardzo często postulaty konserw atorskie są postrzegane jako czynnik wsteczny, który p o wstrzymuje rozwój. Tak po żą d a ny postęp jest tam jednoznacznie kojarzony z odcinaniem się od przeszłości, a konserw acja jest utożsamiana z konserwatyzmem. Tam ró w n ie ż e u r o p e js k ie d o świadczenia nie mają praktycz nych szans realizacji. O drębno ści prob le m ó w k o n serwatorskich i realiów w jakich działają konserwatorzy do w o d zi ły również referaty dotyczące Eu ropy. N a przykład w Belgii jed nym z trudniejszych obecnie za dań konserw atorskich jest zagos p o d a ro w a n ie opuszczonych obiektów sakralnych. Referat na ten te m at przedstawiła Brigitte Libois. Aż 5 0% obiektów sakral nych w Belgii — kościołów i za bu dow ań kalsztornych — jest p o zostaw io nych bez u ży tk ow nika 1 znajduje się w różnych stadiach destrukcji. Znalezienie ich nowej funkcji i form finansowania to b a rd z o t ru d n y p ro b le m , przed którym stają belgijscy konserw a torzy. Jak sądzę, ten przykład bar dzo wyraźnie pokazuje, jak różne mogą być problemy naw et w sa mej Europie. Wyliczać przykłady można by jeszcze długo. D o ku m en t syntety zujący najważniejsze p ro b le m y podnoszone w trakcie sesji liczy aż 16 stron. Tak więc musimy ogra niczyć się do końcow ego w n io sku, który — jak sądzę — można sform ułow ać następująco: u p o w szechnienie w kręgu różnych k u ltu r i tradycji idei o c h ro n y dziedzictwa, gw ałtow ne rozsze rzenie się liczby obiektów uzna wanych za zabytkowe oraz tem po i charakter przemian współczes nego świata p o w od ują, że w y czerpały się praktyczne m ożliw o ści ochrony dziedzictwa w o p a r ciu o wspólne zasady w y praco w a ne w kręgu kultury europejskiej. W niosek ten jest bardzo ważny, gdyż zamyka pewien etap dysku sji. Jednocześnie jednak stanowi dopiero pu nk t wyjścia dla dysku sji, której wynikiem ma być o p r a cow anie zasad i form ochro ny dziedzictw a d o sto so w a n y c h do lokalnych form i możliwości. W ten sposób dochodzim y do spraw dla nas najistotniejszych, dotyczących naszego kraju i n a szego sąsiedztwa. Niestety, z tego p u n k t w id z e n ia Z g r o m a d z e n ie w Sofn nie było bardzo udane. Kraje Ś rod ko w e j i W schodniej Europy nie potrafiły i jeszcze chy ba nie chciały zadem onstrow ać sw ojej o d r ę b n o ś c i . Łączy nas w spólna historia ostatniego p ó ł w ie c z a i p r z e m i a n y o s ta t n ie j dekady. W gruncie rzeczy dosyć zbliżony jest poziom naszej za m o ż n o śc i, form y w łasn o ści o bie k tó w zabytkowych i p o d o bny jest model państwa, do k tó re go zmierzamy. M o ż n a by więc przypuszczać, że to u najbliższych sąsiadów powinniśmy nawzajem szukać przykładów rozwiązań p o d o b n y c h p ro b le m ó w . Poczucie p e w n e j w s p ó ln o t y p r o b le m ó w w inno przekładać się na wolę re gionalnej w spółpracy na takich s p o tk a n ia c h jak Z g r o m a d z e n ie G e n e r a l n e . Takiej w s p ó łp r a c y w Sofii nie udało się zorganizo wać. D o b itn y m i chyba dosyć przykrym tego przykładem były w ybory do różnych k o m ite tó w IC O M O S -u . W w yborach na w i ceprezydenta I C O M O S - u z g ło szono 7 kand yd ató w na 5 miejsc. O d padł reprezentant Polski i W ę gier. W wyborach do Komitetu W y k o n a w c z e g o p r z e d s ta w io n o 17 k andydatur na 12 miejsc. Tu również w śród 5 przegranych b y ło aż 4 reprezen tantów z państw daw nego bloku wschodniego. Ta ki rezultat należy jednoznacznie rozw ażać w k a teg oriach b ra k u lobbingu, a nie oceny m e r y to rycznej poszczególnych k a n d y d a tów. Starania polskiej delegacji przed wyboram i o stworzenie sąsiedzkicn porozum ień nie znalaz ły zrozumienia. Dopiero tak d o tkliwa porażka zmusiła naszych sąsiadów do stwierdzeń, że p a ń stwa nie tworzące p orozum ień r e gionalnych nie uzyskają re p re z en tacji swoich interesów. A realne sojusze zawiera się z sąsiadami. Należy mieć nadzieję, że te d e k la racje regionalnej współpracy b ę dą miały praktyczną kontynuację, gdyż p roblem wykracza daleko poza w yborczą rywalizację. N a razie je d n a k kraje ś r o d k o w o -w scho dn iej Europy, przez naj bliższe trzy lata nie będą miały swojej reprezentacji we władzach IC O M O S -u . N ie f o r tu n n e dla nas w ybory nie pow inny jednak zaważyć na ocenie udziału polskiej delegacji w sofijskim Zgrom adzeniu. Aż 3 spośród 4 referatów przyg otow a nych przez polskich uczestników Z g rom adzenia zostało zakwalifi kowanych do wygłoszenia. Kilka krotnie przyw oływ ano przy ró ż nych okazjach krakow ską sesję zorganizow aną przez Polski Ko mitet z okazji X X X -lecia p o w sta nia I C O M O S - u . M a te ria ły tej konferencji były rozprow adzane wśród uczestników Z g ro m ad z e nia. W ielokrotnie przewijała się również polska propozycja przy jęcia „Karty Praw Dziedzictwa”. M ożna uznać, że ta propozycja — tak n iestrudzenie p ro p a g o w a n a przez p ro f К. Pawłowskiego, zna lazła się wśród planów przew i dzianych do realizacji w najbliż szej kadencji IC O M O S -u . Z zain teresow aniem spotkała się r ó w nież polska propozycja zorgani zowania konferencji, która p o d e j mie problem kompleksowej o d budow y zespołów staromiejskich. Obok Warszawy i innych zespo łów o db ud o w a n y c h po wojnie, które stały się klasycznymi przy kładami, coraz większym zainte resowaniem cieszą się prace p ro w a d z o n e w E lb ląg u (re fe ra t przedstawiający prace konserw a to rsk ie w Elblągu był jednym z przedstawionych przez polską delegację). Tak więc mamy p o d stawy, by zorganizować taką k o n ferencję. Kończąc tę frag m e n ta ry cz n ą jedynie relację ze Zgrom adzenia Generalnego w Sofii w arto posta wić p ytan ie : czy s p o tk a n ie to w jakiś sposób odnosiło się do n a szych polskich problemów? Jak są dzę, ważne mogą być dwie uwagi. Po pierw sze, rozwijający się wciąż IC O M O S zachowuje p o zycję n a j w a ż n i e j s z e g o f o r u m s p o tk a ń , dyskusji i kształcenia kon serw ato ró w w skali p o n a d n a ro d o w e j. 16 istn ie jąc y c h przy IC O M O S K o m itetó w N a u k o wych pokryw a swoim obszarem zainteresowań całość pro b le m a tyki związanej z o c h ro n ą dzie dzictwa. Warto więc, by polscy kon serw ato rzy w większym za kresie niż dotychczas, spróbowali w łączyć się d o p racy ró ż n y c h agend I C O M O S -u . M ożna przy puszczać, że wiele problem ów , przed którymi stoimy, skutecznie rozwiązują już inni. I wniosek drugi. Regionaliza cja z a s a d k o n s e r w a t o r s k i c h , p ro b lem ó w k on serw ato rskich i sposo b ó w ich rozw iązyw ania stafa się faktem. To oznacza, że sytuacja w jakiej znaleźli się pol scy konserw atorzy w nowych re a liach s p o e ł e c z n o - p o l i t y c z n o -gospodarczych musi być rozw ią zywana na m iarę i możliwości owych realiów. To oznacza, że d o ktryna i zasady konserwatorskie — Które znamy, szanujemy i które były podstawą pracy konserw a torskiej — muszą być ponow nie p rzem y ślan e i sfo rm u ło w a n e w spospób, który umożliwi ich praktyczną realizację. Bogusław Szm ygin