Strona polska nigdy nie miała jasnej strategii podczas zakupu
Transkrypt
Strona polska nigdy nie miała jasnej strategii podczas zakupu
zródło: Ogólnopolska Gazeta Finansowa | 10.10.2014 Strona: 8 Autor: Leszek Pietrzak | Temat: PZL Mielec-prasa S70i Black Hawk Eurocopter EC725 Super Couga HELIKOPTER W Zakup śmigłowca dla polskiej armii budzi coraz więcej wątpliwości. Jest mało prawdopodobne, aby zwycięzcą organizowanego przez M O N przetargu zostały koncerny, które są już w Polsce od lat. Jeśli tak się stanie, nie będzie to dla Polski dobre rozwiązanie. dr Leszek Pietrzak historyk, przez wiele lat pracował w Urzędzie Ochrony Państwa, następnie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Był również członkiem Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI Rzecznik prasowy M O N Jacek Sońta poinformował, że termin składania ofert dotyczących wielozadaniowego śmigłowca dla Polskich Sił Zbrojnych został przesunięty na 28 listopada 2014 r. Oferty miały zostać ostatecznie złożone do końca września br. Sońta, tłumacząc przyczyny tej decyzji, jedynie enigmatycznie nadmienił, że dwóch oferentów poprosiło Inspektorat Uzbrojenia M O N o wydłużenie terminu składania propozycji ofertowych. W związku z tym postanowiono termin przedłużyć, aby uniknąć sytuacji, w której wygrałaby jedyna złożona w wyznaczonym wcześniej terminie oferta. Wiele znaków zapytania Rzecznik M O N nie poinformował jednak, które firmy skierowały prośbę do M O N o przedłużenie terminu składania ofert, i nie podał żadnych nowych szczegółów na temat organizowanego przetargu. Ostatnia decyzja M O N oznacza, że procedura wyboru dostawcy śmigłowców dla polskiej armii nie zostanie zamknięta w tym roku, tak jaktOjWcześniej planowano. Mało prawdopodobni jes^aby; w ciągu miesiąca zakąńelono; analizę złpżonyehofert i podjęto ostateczną decyzję o wyborze oferenta. To oznacza również, że może "ulec opóźnieniu także termin realizacji dostaw nowych śmigłowców dla polskiej armii. W grę wchodzi jeden z największych kontraktów w historii polskiej armii, który może być wart nawet 11 mld złotych. Dla porównania, za samoloty F-16 Polska zapłaciła 12 mld złotych. Dla zwycięzcy tego przetargu będzie to oznaczało podpisanie kontraktu, który zapewni mu pracę na jakieś 15-20 lat. W ramach tej umowy polska armia ma otrzymać 70 nowych maszyn: 48 wielozadaniowych śmigłowców dla wojsk lądowych, sześć w wersji przeznaczonej do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) dla marynarki wojennej oraz 16 maszyn poszukiwawczo-ratowniczych (CSAR) dla sił powietrznych i marynarki wojennej. Wraz ze śmigłowcami kontrakt ma obejmować również pakiet logistyczny i szkoleniowy oraz cały system szkolenia zintegrowany ze śmigłowcami. Decyzja M O N o kolejnym przesunięciu terminu składania ofert przetargowych jest niejasna i rodzi podejrzenia. Już wcześniej termin ten był dwukrotnie przesuwany. Najpierw oferty miały zostać ostatecznie złożone do 1 sierpnia br., potem termin wydłużono do końca września br. Teraz okazuje się, że po raz kolejny został on przesunięty. Zawsze oczywiście można podać powód takiej decyzji. Tak też zrobiło MON. Tyle że takie kolejne przesunięcia budzą podejrzenia, że wokół kontraktu toczy się jakaś nieczysta gra, w której uczestniczą zbrojeniowe lobby i polscy politycy. I im dłużej ta gra będzie prowadzona, tym mniejsze są szansę na wybór optymalnej dla polskiej armii oferty. Oferenci „polskiego" helikoptera O kontrakt na dostawę śmigłowców dla polskiej armii walczą trzy podmioty - konsorcjum w składzie: Sikorsky International Operations Inc., Sikorsky Aircraft Corporations i Polskie Zakłady Lotnicze Sp. z o.o. w Mielcu, Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL Świdnik SA oraz konsorcjum w składzie: Airbus Helicopters, Heli Invest Sp. z o.o. Services SKA. Wycinek elektroniczny opracowała firma NEWTON Media sp. z o.o. www.newtonmedia.pl Strona polska nigdy nie miała jasnej strategii podczas zakupu jakiegokolwiek sprzętu dla armii. Wszystkie decyzje, jakie zapadały w tych sprawach w ostatnich kilkunastu latach, były wynikiem brutalnej gry „innych" o polski rynek i nie były skalkulowane z faktycznymi potrzebami naszego kraju zródło: Ogólnopolska Gazeta Finansowa | 10.10.2014 Strona: 8 Autor: Leszek Pietrzak | Temat: PZL Mielec-prasa AgustaWestland AW139 POLSKIM OGNIU Co można o nich powiedzieć? Dwaj pierwsi oferenci są w Polsce, trzeci dopiero chce być obecny w naszym kraju. W przypadku pierwszego w rzeczywistości chodzi o Polskie Zakłady Lotnicze Sp. z o.o. (PZL Mielec), które od 2007 r. są spółką zależną od amerykańskiego Sikorsky Aircraft Corporation (Amerykanie mają 100 proc udziałów). Od 2010 r. w Mielcu produkowane są kadłuby, belki ogonowe, podwieszenia oraz ma miejsce montaż końcowy S70i Black Hawk - średniego wielozadaniowego śmigłowca transportowego i wsparcia piechoty. Tak naprawdę S70i Black Hawk jest zmodernizowaną wersją legendarnego UH-60 Black Hawk, którego Amerykanie używali w wielu konfliktach zbrojnych, jakie miały miejsce w ciągu ostatnich 30 lat. Dzięki kultowemu filmowi Ridleya Scotta pt. „Helikopter w ogniu" Black Hawk jest maszyną znaną już dzisiaj chyba wszystkim na świecie. Konkurentem Mielca jest PZL Świdnik, należący do włosko-brytyjskiego koncernu lotniczego Augusta - Westland, który ma prawie 90 proc. udziałów świdnickiej wytwórni. Oprócz kontynuowania produkcji swoich wcześniejszych maszyn (śmigłowce PZL W-3 Sokół i PZL SW-4, PZL Mi-2, Mi-2) wytwórnia w Świdniku produkuje od kilku lat podzespoły do śmigłowców: Augusta A109, A119 i A139. Do przetargu świdnicka fabryka weszła z kolejnym produktem włosko-brytyjskiego koncernu, robionym właśnie w Świdniku, czyli modelem AW149. Tak naprawdę jest to zmodyfikowana wersja AW139 - wielozadaniowego śmigłowca, przeznaczonego do wypełniania zadań transportowych, wsparcia pola walki, ratownictwa bojowego i morskiego. AW149 to konstrukcja z 2009 r. i do tej pory jej zakupem zainteresowana była turecka armia. Z ofertami Świdnika i Mielca zamierza konkurować francusko-nie- miecki Airbus Helicopters (dawniej Eurocopter Group), który już od dawna był zainteresowany sprzedażą swoich śmigłowców dla polskiej armii. Koncern oferuje polskiej armii model Eurocopter EC725 Super Cougar (bądź Caracal), który tak naprawdę jest modyfikacja konstrukcji Eurocopter AS532 Cougar. Produkty francusko-niemieckiego koncernu dotychczas kupowały Brazylia i Malezja. Jest on również na wyposażeniu armii francuskiej, ale nie jest jej podstawowym śmigłowcem wielozadaniowym. Francusko-niemiecki koncern podszedł do przetargu, mając bardzo agresywna strategię. Od razu podpisał porozumienie z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi nr 1 w Łodzi, licząc na to, że w ten sposób wytraci z rąk konkurentom argument, że nie jest obecny na polskim rynku. A poza tym stoi za nim bardzo silne francusko-niemieckie lobby w UE. Która oferta okaże się najlepsza Strona polska nigdy nie miała jasnej strategii podczas zakupu jakiegokolwiek sprzętu dla armii. Wszystkie decyzje, jakie zapadały w tych sprawach w ostatnich kilkunastu latach, były wynikiem brutalnej gry „innych" o polski rynek i nie były skalkulowane z faktycznymi potrzebami naszego kraju. Już sam fakt, że dopuszczono w Polsce do sytuacji, w której zainstalowały się dwa zagraniczne koncerny, specjalizujące się w produkcji śmigłowców bojowych, był błędem. „Wpuszczenie" do Polski kolejnego potentata światowego rynku śmigłowców bojowych sprawi, że co najmniej dwóch z nich będzie musiało w przyszłości zastanowić się, czy pozostaną na polskim rynku. A przynajmniej zostaną oni zmuszeni do poważnego ograniczenia dotychczasowego profilu produkcji w Polsce. Największe szansę na to, aby być obecnym w Polsce, będzie miał tylko jeden z trzech graczy - ten, który zwycięży w przetargu organizowanym przez M O N . Kto zatem nim będzie? Oficjalnie nic jeszcze nie wiadomo. Ale nieoficjalnie zarówno w Mielcu, jak i w Świdniku można usłyszeć, że w sprawie kontraktu na śmigłowiec dla polskiej armii wszystko zostało już „pozamiatane". Zwycięzcą ma być Airbus Helicopters i jego produkt Eurocopter EC725 Super Cougar (Caracal). Zdaniem związkowców z obu wytwórni cała sprawa miała rozegrać się już kilka miesięcy temu, gdy M O N ogłosiło termin składania ofert przetargowych. To wów- czas miały się odbyć konsultacje telefoniczne w tej sprawie pomiędzy premierem Donaldem Tuskiem i prezydentem Francji Francoise Hollandeem i niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Czy było tak, jak mówią związkowcy, tego nie wiemy! Ale jeśliby tak rzeczywiście było, to powstaje pytanie, czy to nie była przypadkiem jeszcze jedna cena, jaką Donald Tusk zapłacił za swój brukselski awans? W każdym razie związkowcy ze Świdnika i Mielca zaznaczają, że jeśli się taki scenariusz spełni i w przetargu zwycięży francusko-niemiecki koncern, będą zmuszeni do podjęcia akcji protestacyjnej. Autor: Leszek Pietrzak Publicystyka Leszka Pietrzaka to instruktaż, jak rozumieć media. Obnażanie miałkości polityki, której brak dbałości o dobro państwa i narodu, to cecha charkterystyczna jego publicystyki. Drugim jej elementem jest asymetryczność relacji Polski z Rosją i Niemcami. Pietrzak - wieloletni analityk polskich służb specjalnych - dostrzega więcej i nie podoba mu się to, co widzi. Do kupienia w Polskiej Księgarni Narodowej Wycinek elektroniczny opracowała firma NEWTON Media sp. z o.o. www.newtonmedia.pl