Wolność jest w naturze (pamięci Janusza Korbela)

Transkrypt

Wolność jest w naturze (pamięci Janusza Korbela)
Wolność jest w naturze (pamięci Janusza
Korbela)
Z Tartacznej do Jeziora Wielka Łąka
Często chodził ulicą Tartaczną, w stronę „domku nad zaporą” położonego przy zbiorniku Wielka Łąka,
i chodził inaczej niż spacerowicze, miejscowi, turyści, jak ktoś, kto był stąd i nie stąd. Jako dziecko
nie miałam pojęcia o walorach przyrodniczych doliny, tym bardziej o jej ochronie. Dopiero kilka lat
później dowiedziałam się, że człowiekiem często widywanym przeze mnie w lesie był Janusz Korbel,
a w domku miała swoją siedzibę Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Bezcenne, położone w jednej
z dzielnic Bielska-Białej miejsce, stało się kolebką głębokiej ekologii, bioregionalizmu, radykalnego
podejścia do ochrony dzikiej przyrody w Polsce. W 1992 r. w domku gościł m.in. Arne Naess – twórca
nurtu głębokiej ekologii. Gdyby nie akcje z lat 90. Wapienica już dawno podzieliłaby losy innych
beskidzkich dolin zamienionych w parki niespodzianek lub daczowiska. Filozofia głębokiej ekologii
stała się fundamentem działań i rozwoju Pracowni, która, niczym drzewo, rozrosła się w oddziały na
mapie całej Polski. Uczniowie uczniów przekazują jej idee do dzisiaj, a to najlepszy sprawdzian
wiarygodności nauczyciela. Dzieła Janusza Korbela nie da się bowiem zamknąć w archiwum, to żywy
organizm – miejsc, ludzi, akcji, myśli, idei
„Domek nad zaporą” siedziba Pracowni w latach 1991-1999. Zdjęcie z roku 1989.
Fot. Archiwum Pracowni
Od lokalnych działań w obronie małej śląskiej dolinki po ogólnopolskie kampanie na rzecz ochrony
miejsc, takich jak Puszcza Białowieska, Góra Świętej Anny, Tatry czy Dolina Rospudy. „Oto droga
twojego imienia” – pisał Andrzej Sulima Suryn. W przypadku ludzi, którzy pozostawiają po sobie
ślady dla innych, to nie jedna, a wiele odrębnych dróg wpisanych w jedną.
Na starej fotografii przed „domkiem nad zaporą” Janusz Korbel stoi oparty o pień przywieziony
z Puszczy Białowieskiej. Pień trafił tu po międzynarodowej blokadzie Ministerstwa Ochrony
Środowiska w Warszawie w celu poszerzenia granic parku narodowego na terenie Puszczy
Białowieskiej. Dzisiaj pełni rolę „uroczego” kwietnika przy wejściu do „Krzywej Chaty”. Pracownia
zmuszona była opuścić domek w 1999 roku. Przez wiele lat stał pusty, niszczejąc. Dzisiaj zamiast
Stacji Edukacji Ekologicznej mamy tu górski bufet – symbol wygranej konsumpcjonizmu. Czy to nie
chichot historii? Po dolinie jeździ ciężki sprzęt, karczując las pod nowe trasy, prowadzi się regularną
wycinkę, poszerza drogi szybkiego ruchu, organizuje zloty motocyklistów, a ruch turystyczny wzrasta
proporcjonalnie do liczby samochodów parkujących na obrzeżach lasu. Gołym okiem widać, że ludzie
potrzebują przyrody, ale brak im świadomości ekologicznej. Ekologów traktuje się często jak wrogów
hamujących rozwój gospodarczy, zacofanych ideowców, których trudno traktować poważnie, skoro
blokując wycinkę potrafią się przypiąć do drzewa.
Na wschód od zachodu, na zachód od wschodu
I tu wracam do koncepcji ochrony opisywanych w wielu miejscach przez Korbela. Projektowanie
Wolność jest w naturze (pamięci Janusza Korbela)
1
przestrzeni, w której chroni się fragmenty dzikiej przyrody, nigdy nie wykluczało człowieka,
podkreślając wręcz jego obecność i udział w tworzeniu tożsamości miejsca. Projekt Parku
Ekologicznego Doliny Wapienicy był nowatorskim podejściem do ochrony miejsc mających pełnić
rolę edukacyjną. Zakładał istnienie rezerwatów i ścisłą ochronę gatunkową z wykluczeniem prac
gospodarczych, polowań, ale ze strefowanym ruchem turystycznym, możliwością studiowania
ekosystemu najbliższego pod względem gatunkowym pierwotnej puszczy karpackiej.
Janusz przed siedzibą Pracowni w Dolinie Wapienicy, spotkanie z Francois Van Meulebeke i Tomem
Fullum’em w ramach działań dla ochrony wilków, kwiecień 1997 r. Fot. Archiwum Pracowni
Takie podejście łączyło potrzebę ochrony i użytkowania, ukierunkowując na nieinwazyjną obecność
człowieka w przyrodzie. Do podobnych treści odwoływali się twórcy geografii humanistycznej
i antropologowie przestrzeni. W Polsce ciągle jest to jednak temat istniejący bardziej w sferze
naukowych rozważań niż konkretnych działań. Park Ekologiczny Doliny Wapienicy był pod wieloma
względami koncepcją pionierską, którą udało się wcielić w życie. Powstały plany rezerwatów, w 2003
roku zatwierdzono rezerwat „Jaworzyna”, drugi obok najstarszego w dolinie – rezerwatu
„Szyndzielnia” – obszar ścisłej ochrony, wprowadzono dolinę do sieci Natura 2000, zakazano
polowań. Co ważniejsze, w działania na rzecz tego miejsca zaangażowało się wielu mieszkańców
dzielnicy, bielszczan, osób odwiedzających regularnie dolinę. To był jeden z większych sukcesów,
który pozwolił iść dalej.
Ulica Tartaczna w Dolinie Wapienicy. Fot. Dagmara Stanosz
W XIX wieku entuzjaści widzieli w Śląsku połączenie emocjonalności wschodu z nowoczesnością
zachodu. I może nie przypadkiem to tutaj narodziła się idea Pracowni Architektury Żywej,
przekształcona później w Pracownię na rzecz Wszystkich Istot. Bez mitomanii, sentymentalizmu,
właściwych dla „zabawy w ratowanie przyrody”. Siłą działań Pracowni od początku było łączenie
wiedzy przyrodniczej i humanistyki, odwoływanie się do nauki, intuicji, doświadczenia, bez
popadania w banał. Dlatego, nie porównując życiorysów, w swoim prywatnym kalejdoskopie
wymieniam nazwisko Korbel przy innych humanistach w różny sposób dotykających myśli Wschodu –
Eliade, Grotowski, Vincenz – ale związanych z Zachodem i może przez to krytycznie nastawionych do
tematu. Domeną nowoczesności jest celowość i skuteczność działania, jednak to intuicja, rytuał,
przeżywanie, pozwalają na tworzenie głębokich, autentycznych i trwałych więzi z miejscem i innymi
ludźmi. Praktyki edukacyjne, warsztaty Zgromadzenie Wszystkich Istot, od ponad dwudziestu lat są
stałym elementem spotkań organizowanych przez Pracownię. O sile ich oddziaływania,
wychowawczego potencjału, można opowiadać po latach, kiedy czuje się konieczność tych pozornie
naiwnych zachowań na pograniczu psychologicznej dramy i obrzędu. Wychodzenie w teren, uczenie
się bezpośrednio od przyrody, opłakiwanie tego, co zniszczyła ludzka ignorancja i świętowanie
sukcesów – ma głęboki sens.
W sześć stron świata
Wolność jest w naturze (pamięci Janusza Korbela)
2
Pomnikowe buki i jawory nad jeziorem Wielka Łąka, na wschodnim zboczu Wysokiego – średnice
w pierśnicach powyżej 100 cm. Kilka lat później na tym terenie powstanie rezerwat „Jaworzyna”.
Fot. Z Archiwum Pracowni
Na niebieskim szlaku w drodze na Błatnią ustawiono tabliczki strefujące ruch na ścieżce zdrowia
i opatrzone hasłem: „Wolność jest w naturze”. Piękne, patetyczne i, zważywszy na widok nowej trasy
na zboczu Palenicy, dość ironiczne. Kilka lat temu od rana do nocy jeździł tędy ciężki sprzęt,
przeprowadzono wycinkę pod nową drogę okalającą górę od strony doliny do Jaworza. Trudno się
zgodzić z tymi działaniami, biorąc pod uwagę fakt, że była to najmniej uczęszczana część parku,
gdzie miały swoje siedliska między innymi borsuki. Palenica, licząca zaledwie 688 m n.p.m., ze
względu na swoją budowę i konotacje religijne jest symbolicznym miejscem, którego integralność
chciałoby się zachować dla kolejnych pokoleń.
Wiele jest w dolinie miejsc-symboli – od szczytu Palenicy po uroczysko Diable Młyny na stokach
Stołowa. Badania naukowe prowadzą tutaj przyrodnicy i archeolodzy. Wśród miejscowej ludności
coraz mniej jest osób pamiętających czasy, kiedy można było znaleźć tutaj spokój, a okoliczne
miejscowości pełniły funkcje uzdrowisk. Coraz mniej jest prostych, pięknych gestów harmonijnego
życia z przyrodą. Coraz więcej bram, wysokich płotów, a miejsce kur w obejściu zajęły kamery. Po
starych chałupach zostały puste działki na sprzedaż albo postawiono tam już nowe osiedla
mieszkaniowe. Świat się zmienia. Nie tak dawno, siedząc pod starą jabłonką, opowiadał mi o okolicy
prawie stuletni Józef Więcek – wspaniały obserwator, przyjaciel zwierząt. Dzisiaj jego dom stoi pusty,
bez psa, pszczół, bez nieskoszonej do końca kosą trawy, bo do końca lata zawsze było na to tyle
czasu, by przy tej nieskoszonej na taborecie posiedzieć. Brakuje tej prostoty. Brakuje ludzi
rozpoznawanych na ścieżce w lesie, nawet jeśli się ich nie znało. Pamięć o nich wpisana jest
w miejsce, dlatego rozglądać się trzeba na sześć, a nie cztery świata strony.
Dagmara Stanosz
Wapienica, sierpień 2015 r.
Wolność jest w naturze (pamięci Janusza Korbela)
3