Marzec 2004 nr 29.pub
Transkrypt
Marzec 2004 nr 29.pub
Państwowy Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku NASZ BIULETYN MARZEC 2004 ROKU Nr 3 (29) 2004 W tym numerze między innymi: A wieża znowu się pochyla, Co dalej, 8 marca Dzień Kobiet, Kinomaniak, M oje zamyślenia, Ach co to był za bal, Zasady zachowania się na wypadek zagrożeń, Terapia zajęciowa…, Nasza Galeria, Z Pamiętnika… Szanowne Panie! -Te korzystające z pomocy terapeutycznej - Stanowiące Biały Personel - Członkinie Stowarzyszenia Homo - Homini - Czytelniczki „Naszego Biuletynu” - Pracownice administracji i wszelkich służb Z okazji Waszego Święta życzymy abyście były zawsze piękne i młode, roztrzepane i kuszące, zdrowe i wewnętrznie pogodne, a nade wszystko kobiece. Męska część Stowarzys zenia Homo - Homini i Nasz Biuletyn S t r. 2 N AS Z BI UL E TYN Ma rz ec 2 0 0 4 r . N ajserdeczniejsze życzenia dla marcowych solenizantów z oddziału IX. Życzymy powrotu do zdrowia, spełnienia planów oraz wszelkiej pomyślności Panu Mariuszowi T. Redakcja KALENDARIUM 03.03. - Międzynarodowy Dzień Pisarzy. 08.03. - Dzień Kobiet. 25.03. - Zwiastowanie Pańskie. Dzień Świętości Życia. 29.03. - Dzień Metalowca. TO BIE Kwiaty niosę Ci w podzięce Za twoje wierne serce. Przyjmij je dziewczyno Od swojego chłopaka, Dzielnego wojaka. Wiesław Bosakiewicz Posłuszni Posłuszni wezwaniom Twego Matczynego głosu, o Niepokalana Panno z Lourdes , biegniemy do twych stóp, w tej skromnej grocie. Grocie gdzie raczyłaś objawić się, by wskazać drogę modlitwy i pokuty. Doświadczonych przez nieszczęś cia obdarzyć łaskami, w Twojej wszechmocnej dobroci. Przyjmij pochwalne pieśni i prośby, które z ufnoś cią zanos zą narody. O zdroju przeczystej wody, oschłe nasze serca ożyw strumieniami miłości. Spraw byśmy wszyscy synowie Twoi, doznali opieki w smutkach, oparcia w niebezpieczeństwach. Tak umiłowaliśmy Twojego Syna Jezusa i dobrze mu służyliśmy, byśmy mogli dostąpić zbawienia wiecznego u Twego tronu w niebie. Amen. p. Jan Rusin i p. Władysław Głowacz z oddz. V. Chory człowiek drogą Kościoła i świadkiem ewangelii cierpienia. c.d. Jan Paweł II w liście apostolskim Salvifici doloris napisał: „Kościół, który wyrasta z tajemnicy Odkupienia w Krzyżu Chrystusa, winien w szczególny sposób szukać spotkania z człowiekiem na drodze jego cierpienia. W spotkaniu takim człowiek staje się < drogą Kościoła> - a jest to jedna z najważniejszych dróg.” W posynodalnej adhortacji apostolskiej Christifideles laici z 1988 r. Raz jeszcze Papież nazwał człowieka cierpiącego drogą Kościoła. Ponadto wyjaśnił sens tego określenia: „Cierpiący człowiek jest drogą Kościoła, bowiem jest on przede wszystkim drogą samego Chrystusa, miłosiernego Samarytanina, który <nie omija go, ale wzrusza się głęboko, podchodzi do niego, opatruje mu rany (...) i pielęgnuje go> (Łk 10,3234)”. Tak więc Kościół, czyli wszyscy ochrzczeni, mają szukać spotkania z człowiekiem cierpiącym, jak to uczynił miłosierny Samarytanin. Sam zaś cierpiący powinien wiedzieć, jak traktować owo spotkanie. Bo i od niego zależy jakość i wartość tego spotkania. Otóż przede wszystkim powinien zdawać sobie sprawę z tego, że cierpienie jest znakiem szczególnego wyróżnienia, wręcz powołania, ponieważ upodabnia go bardziej do Chrystusa Ukrzyżowanego. Dlatego też nakłada obowiązki, które go dowartościowują. Zadaniem cierpiącego jest głosić ewangelię cierpienia, w epoce drugiej ewangelizacji świata – w swoim środowisku jest bowiem świadkiem ewangelii cierpienia oraz drogą Kościoła. Któryś za nas cierpiał rany. Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. Duszpasterz POSŁUGA DUSZPASTERSKA W KOŚCIELE - KAPLICY Msza Święta: Niedzie le i święta : 9.00 i 10.30 W tygodniu: codzie nnie o 15.30 /oprócz czwartku/ Okazja do spowiedzi: 20 min przed każdą Mszą św. Serdecznie zapraszam! ks. Zygmunt Wiśniowski S t r. 3 N AS Z BIUL E TYN Ma rz e c 2 0 04 r. S t r. 3 A WIEŻA ZNOWU S IĘ POCHYLA T a romantyczna budowla niczym magnes przyciąga ku sobie społeczność szpitalną i nie tylko, jest celem spacerów, natchnieniem dla malarzy, tłem dla fotografików, miejscem zabaw dzieci. T eren tuż w jej pobliżu jest miejscem towarzyskich spotkań i zabaw całej społeczności naszego szpitala. Przed jej majestatem nie jeden młody i stary prostuje swój kręgosłup, a w sercu budzi się podziw i sentyment dla tej budowli. Ma też ta “ staruszka” swoją historię. Wybudowana z czerwonej licówki wraz z całym kompleksem szpitalnym nigdy nie spełniła celu swego przeznaczenia jako wieża ciśnień. Ponieważ z jej wnętrza nie pociekła do kranów ani kropla wody. Już przy pierwszej próbie wypełnienia żelaznego zbiornika w kopule wygięła się niczym wieża w Pizie. Badając sprawę zimne oko nauki odkryło, że wieża ta została postawiona na takiej strukturze gruntu, pod którym przemieszcza się tzw. “ płynna kurzawka”. Co też nie jest uważane za wytwór wyobraźni dyspozycyjnych naukowców. O wieży tej krąży też wiele sensacyjnych wieści. Po nieudanej próbie rozruchu, zbiornik opróżniono podlewając w parku klomby i drzewa. A wieża z racji kilkumetrowego przechyłu stała się atrakcją wycieczek okolicznych szkół. Do wnętrza kopuły wchodzili również pacjenci, aż do chwili pewnego incydentu, jaki miał miejsce z niejakim pacjentem Romkiem Figlarkiem. Otóż osobnik ten miał wielkie zamiłowanie, wyniesione z wojska, do skoków spadochronowych. Kiedy po skończonej służbie wojskowej w komandosach uparcie ćwiczył swoje umiejętności przy użyciu dwóch parasoli skacząc z dzwonnicy w pewnej okolicznej parafii, proboszcz zadzwonił gdzie potrzeba i Romek znalazł się w Rybniku na ul. Gliwickiej 33. T u w tajemnicy przed personelem z czterech piżam uszył sobie spadochron. Korzystając z ogólnego spaceru w towarzystwie terapeutek zabrał swój wyrób w podręcznym tobołku na wieże. I tu kiedy już nałożywszy szelki szykował się do skoku został w porę spacyfikowany przez dwie młode energiczne terapeutki, które również lubiły wchodzić z pacjentami na wieżę, by pooddychać młodą piersią powietrzem z górnych warstw atmosfery, podnieść swój prestiż, a przy okazji by mieć sposobność popatrzenia na swoich zwierzchników z wysoka. Romcio został skutecznie spacyfikowany, że aż ujrzał mroczki i chybotliwym kroczkiem o wyblakłym wyglądzie i rozmytym poglądzie został doprowadzony na oddział. W krótkim też czasie zabroniono szkolnym wycieczkom zwiedzania wnętrza tej budowli, ponieważ bachory darły się z okienek wieży strasząc w parku ptaki i pacjentów. Wnet zabrano się za jej prostowanie. W związku z czym prace prowadzono przez trzy lata ze znacznym ustawieniem tej budowli w pionie, ale nie do końca. Ówczesny Pan Dyrektor wyprostował wiele spraw za swojego urzędowania, ale co do wieży w końcu musiał się poddać. Po prostu nie mieli naonczas tak wydolnych lewarów, a te trzy, które pozostały do dyspozycji po Armii Sowieckiej okazały się mocno zdezelowane. Od samego początku wieża ta stała się światłem w tunelu i punktem orientacyjnym niektórym rybniczanom, niczym latarnia morska dla dryfujących statków. Ponieważ jak podają stare zapiski, nieco żydostwa i szynków w okolicy było. A jak o tym wieść niesie, rybniczanie za kołnierz wylewać nie zwykli. Wychodził więc konsument z szynku w pochmurny dzień, spoglądał na wieżę, ustalał szybko współrzędne i już wie dział kędy ma wracać do swojej Pelagii. Ostatnie wyniki kontroli technicznej stanu obiektu są druzgocące. Wykryto kilkanaście rys i pęknięć i blisko dwumetrowy przechył od pionu w kierunku północnym, czyli w kierunku starodrzewia parku. W sprawę włączyły się też lokalne media nagłaśniając to niepokojące zjawisko, a to, że wieżę trzeba wyprostować albo ją rozebrać, gdyż stwarza zagrożenie. Podano do prasy informacje, które treścią publikacji stwarzają kłopot Dyrekcji naszego szpitala. I trudno jest natrętnym renomowanym dziennikarzom dać prztyka i pogonić na drzewo, a sprawę kopnąć pod dywan. Problem jest tylko w tym skąd wysupłać na to kasę? Ale okazało się, że konserwator zabytków rzuci też nieco grosza i ambicją Dyrekcji naszego szpitala jest, aby ta zabytkowa budo wla nie znikła z krajobrazu szpitala i Rybnika. Sprowadzono już potężny lewar z fabryki Bumar Łabędy i postanowiono, że wieża prostą być musi, a budka z piwem i z tym wszystkim, co kto jeszcze sobie życzy, przy niej stać będzie. Albowiem jak wykazały ostatnie przeprowadzone badania przez amerykańskich psychiatrów, że piwo znacznie podnosi filozoficzną i twórczą kontemplację pacjentów. W czym nasi również uruchomili swój rozum i stali się zwolennikami racjonalizmu w tej kwestii. W tej sprawie mam informacje graniczące z pewnością, że wszelkie prace związane z wieża i jej otoczeniem rozpoczną się z dniem 1 kwietnia br. Miłośników tego obiektu wcześniej uprzedzam, byście mieli czas nacieszyć swe oczy tą budowlą. Gdyż decyzja Władz naszego szpitala, to nie rozkład jazdy pociągów osobowych, że opóźnienie może się zwiększyć lub zmniejszyć. Nadejdzie ustalony termin 1 kwietnia i wieża zostanie ogrodzona wysokim płotem. Co chodzi o mnie to ja na tę wieżę napatrzyłem się już dosyć. Została ona zbudo wana na kurzawce i kręcić nią będzie zawsze. Osobiście tej wieży bym nie ruszał, bo nie daj Panie lewar popuści i to wszystko pierdyknie, to kto później te klocki potrafi tak samu ułożyć. Natomiast pośpieszcie z montażem budki, pomyślcie o cienkim szkle, bo życia czas jest krótki , a pić się chce. Józef Zubrzycki S t r. 4 N AS ASZZ B IUL EETY N N BIUL TYN C zerzr wiec L i pr.ie c 20 0 3 Ma e c 2 0- 04 N r 6- 7 (2 0 - 21 ) 20 0 3 Co dalej… Trudna sytuacja społeczno-ekonomiczna nas zego kraju powoduje, że z roku na rok zwiększa się liczba osób doznających różnego rodzaju załamań psychicznych. Brak stabilizacji, brak poczucia bezpieczeństwa, realna groźba utraty pracy lub co gorsza utrata pracy nieuchronnie prowadzi do zaburzeń depresyjnych i innych problemów ze zdrowiem psychicznym, które często kończą się k o n i e c z n o ś c i ą h o s p i t a l i z a c j i . Wypis ze szpitala psychiatrycznego po przebyciu epizodu psychotycznego to bardzo trudny moment dla pacjenta. Naturalne jest to, że po opuszczeniu szpitala trudno jest powrócić do dotychczasowych obowiązków. Często po przebyciu ostrego epizodu psychozy pojawia się tak zwana depresja po psychotyczna. Może ona trwać kilkanaś cie miesięcy i sprawiać, że trudno będzie nam żyć tak aktywnie, jakbyśmy tego chcieli. Wprawdzie ustąpiły już objawy chorobowe, ale jesteśmy smutni, apatyczni, nie mamy ochoty wstawać z łóżka. Z niechęcią myślimy o powrocie do pracy, czy do szkoły. Po opuszczeniu oddzi ału szpitalnego nie powinno się pozostawać samemu ze swoimi problemami. Rehabilitacją osób z zaburzeniami psychicznymi po leczeniu szpitalnym zajmuje się Zespół Profilaktyki i Rehabilitacji Psychiatrycznej. Jest tam zatrudniony psycholog, który prowadzi rozmowy indywidualne z pacjentami. Pracuje tam też lekarz psychiatra oraz pielęgniarka psychiatryczna ,którzy odwiedzają pacjentów w ich miejscu zamieszkania i pomagają w różnych trudnościach dnia codziennego ,ale przede wszystkim utwierdzają w przekonaniu o konieczności kontynuowania leczenia, motywują do systematycznego zażywania leków jak również prowadzą trening umiejętności zapobiegania nawrotom choroby. Wszystkie te usługi są bezpłatne, a ich celem jest poprawa jakości życia osób które doznały problemów ze zdrowiem psychicznym. Danuta Szostakowska MOJE ZAMYŚ LENIA Pisałem już o nadziei i miłości. Pozostała więc wiara, by dopełnić triadę. Myślę, czym dla mnie ona jest, co znaczy? Na pewno jest czymś potrzebnym, ułatwiającym życie. Pozwala mi przetrwać, nadać sens życiu. Czy Bóg potrzebuje naszej wiary, modlitwy? Czy Bóg potrzebuje mnie, czy to ja potrzebuj ę Boga? Już starożytni filozofowie twierdzili, że człowiek potrzebuje bytu, sensu i mitu. Wierzenia towarzys zą ludziom od zarani a. Wiara, która jest z założenia dobra, często źle rozumiana przez człowi eka, bywa powodem tragedii, zła, wojen. Wiara czyni cuda, a te nie mieszczą się w granicach ludzkiego rozsądku, nie dają się logicznie wytłumaczyć. Myślę, że ciężko j est agnostykom, którzy nie negują istnienia Boga, jednakże sami nie wierzą, a j eszcze ciężej ateistom wykluczaj ącym Jego istnienie. Bo jeżeli na początku nie było Boga, to co było? A co wobec tego pozostanie…. J. T. KINOMANIAK „Nigdy w życiu”, to tytuł filmu komediowego, na który wybraliśmy się do kina w TZR. Chciałbym podzielić się refl eksjami których doświadczyłem po obejrzeniu tego filmu. Film ten przedstawia zabawną historię poważnego dylematu opart ego na współżyciu dwojga ludzi z piętnastoletnim stażem małżeńskim, którym nie przyszło dalej być razem. Film pokazuje to w sposób zabawny, będący pewną nauką dla widzów. Zacząłem zadawać sobie pytania, jak to jest w naszych rodzinach, czy z sobą rozmawiamy i jak rozmawiamy? Często wymieniamy poglądy, lecz nie słuchamy siebie wzajemnie. Dusimy w sobie to, co nas boli. Czasami dobrze jest położyć się z jakimś problemem do łóżka, nie koniecznie z kimś obcym. Scenariusz filmu jest dość ciekawie napisany, co świetnie podkreśla gra aktorów. Film warto zobaczyć. B. D. „Mój brat nie dź wie dź”. Odkąd pamiętam, Disnejowskie produkcje robiły na mnie zawsze ogromne wrażenie, animacja, paleta barw, która pieści nasz wzrok, oczywiście i fabuł a - zawsze wyszukana, pełna wartościowych przekazów uczyła nas od najmłodszych lat ponadczasowych uczu ć: miłości, przyjaźni i przebaczania. Nie rzadko też wzruszaliśmy się gdy nasi ulubieńcy przeżywali ciężkie chwile. Drodzy czytelnicy wyobraźcie sobie salę kinową wypełnioną dziećmi, które w towarzystwie swoich rodziców przyszły na seans i szóstkę „samotnych wilków” z oddz. IX siedzących gdzieś z brzegu - czuliśmy się „inni”. Na szczęś cie tempo akcji i obrót wydarzeń pochłonęły nas bez reszty. Czy wierzycie w magiczne siły? Czy możliwe jest, aby nasi przodkowie byli blisko nas pod postacią leśnych zwierząt? Osobiście wierzę w cuda, przeci eż doświadczamy ich każdego dnia. Więc jeśli będziecie mieli okazję obejrzeć jakikolwiek Disnejowski film, to korzystajcie. Doładujeci e się pozytywną energią i „niech moc będzie z Wami”. Nisko chylę głowę przed Waltem Disnejem i jego ekipą, dzi ęki której miliony dzieciaków nie tylko mogły i mogą przenieść się w ten fantastyczny świat, przeżywać przygody, wcielać się w którąś z licznych postaci. Dzięki temu pogłębiamy naszą wrażliwość, co bardzo pozytywnie działa na naszą wyobraźnię. A wszyscy wiemy, jak ważne są te wartości w dzisiejszym świecie. R. P. N AS Z BIUL E TYN Ma rz e c 2 0 04 r. 8 MARCA -Dzień Kobiet W dniu tym wszystkim „Laskom”, życzę słońca blasku. Niech w sercach Waszych radość zagości i Amor je złączy obręczą miłości. Chodźcie wśród kwiatów życia aleją, a wielbiciele niech wokół szaleją. Bo życie - to piękne słowo - ono w nas miłość rodzi na nowo. W sercach swych miłość czujcie do bólu, niech Wam się ziszczą marzenia o królu. Niech mercedesy i grube portfele, mają wszyscy Wasi wielbiciele. By do kochanki, czy też do żony, podjeżdżali z piskiem tej marki opony. Lecz nie czas samochodem zaprzątać dziś głowę, skoro już mamy paliwo jądrowe. Gdy się znużycie mercedesa jazdą, niech Was unoszą rakietą - ku gwiazdom. Niech nowa era Wasz los odmienia, a blask rakiety lśni, jak Wasze marzenia. Zalotny uśmiech w stronę swego „pana”, a będziesz tą jedyną w … haremie sułtana. I przy garażu, co stoi koło domu, znajdzie On miejsce i dla kosmodromu. A T y będziesz tylko wyglądać kiedy T wój „Stary”, odpali rakietę w kosmiczne safarii. By przy włączonej techno muzyce, mógł z Tobą ganiać gdzieś po galaktyce. Bo Wy seksapilem potraficie poruszyć turbin sto, wystrzelić w kosmos rakietę nośną, ciąć diament, stal i szkło. T a Wasza tajna broń zawsze nas przyciągała. T a Wasza tajna broń ciągle nas podniecała. Przez Waszą tajną broń czasem można oszaleć. I Wasza tajna broń o tym wie doskonale. A my tak Was Piękne Panie kochamy, że własną duszę dia błu sprzedamy. Gotów jesteśmy w trudzie się mozolić, byleby tylko Was zadowolić. S t r. 5 Spełnimy serc Waszych najskrytsze nadzieje, kosmiczny wiatr Wam włosy rozwieje. Lecz gdy Wam już się ziści podniebnych wrażeń połów, Nie zbałamućcie tam tylko aniołów. Żywimy obawy z niemałą troską, nie zróbcie nam tego! … na miłość boską. Wasz los niech będzie piękniejszy od marzeń, radosny uśmiech niech gości na twarzy. Niech każdą z Was unosi zalotność skrzydlata, a czoło ozdabia korona Miss Świata. Życzę Wam kufrów pełnych odzieży, a racja niech zawsze do … należy. Z kwiatkiem, życzeniami i z rakietą Józef Zubrzycki Skryte pragnienia Ciągle mi się marzy nagrać płytę! A po co? Dla sławy? Jawi mi się, Zrobić coś bardzo wielkiego, Zarazem wyjątkowego - niepowtarzalnego. Coś co by było? Coś co by było hitem i sensacją! Tematem naszych codziennych rozmów! W szkole w domu ... W drodze do pracy. Wiem napiszę książkę! Lecz o czym? O tym, jak żyłem? Co robiłem? Przyjaźniach i nocnych eskapadach. Byłoby to nie rozsądne? Jeszcze poczekam – wciąż na Nią czekam. B. D. S t r. 6 N AS Z BIUL E TYN Ma rz e c 2 0 04 r. Ach, co to był za bal Nie wiem jakich użyto w tym celu metod, czy afrykańskich tamtamów, czy indiańskich ognisk, czy wynajęto etiopskiego gońca, a może skorzystano po prostu z telefonów komórkowych? W każdym razie chwała tym, którzy kręcą tą “ karuzelą”. Stało się faktem, że w dniu 18 lutego w Domu Kultury w Czyżowicach spotkali się na balu maskowym pensjonariusze aż siedmiu okolicznych ośrodków dla niepełnosprawnych. Pomimo likwidacji naszego szpitalnego busika, nasi ofiarni terapeuci ominęli te kłody rzucone pod nogi i postanowili, że choćby kamień na kamieniu, to potęgi doznań imprezowych ich podopieczni pacj enci doświadczyć muszą. Przez śniegi i zamieć w liczbie 10 osób w stosownych strojach i uzupełniających je rekwizyt ach dotarliśmy do celu wczesnym popołudniem dwoma prywatnymi samochodami. Dla mnie ofiarne terapeutki i pielęgniarki przygotowały piękną maskę króla z koroną włącznie. Trzymałem ją jak relikwię na kolanach zbliżając się do mojego królestwa. Jako król samozwaniec przed wejściem na salę balową ukoronowałem się sam, bez żadnych biskupich ceremonii. Wszedłem i rozejrzałem się po moim królestwie. Ach, kogo jam tam nie spotkał: anioły , diabły, wilki, nadworni kucharze, lekarze- no, Ich to wszędzie można spotkać, tylko nie zawsze wtedy, kiedy są pilnie potrzebni. Moje królestwo było wielo wyznaniowe. Kwitł w nim ekumenizm i tolerancja religijna, krzyżacy szli w tany z muzułmankami. Ortodoksyjna Arabka przez kilka godzin tańczyła z chustą na twarzy i tylko jej zdjęcie uchroniło ją przed reanimacj ą. Dostrzegłem też co najmniej pół plutonu w uniformach wojskowych. Ta grupa wzbudziła we mnie nieufnoś ć i pewne zaniepokoj enie, czy nie jest to aby jakaś wtyczka Ben Ladena? Z braku żandarma w moim królestwie podszedłem sam upewnić się jakie są ich zamiary wobec mojego królestwa, czy aby ni e chcą go rozpirzyć? Ale szybko rozwiano moje obawy i wyjaśniono, że z Al.- Kaidą nie mają nic wspólnego, że są z DPS z Bielska, przybyli w celach pokojowych, uniformy wypożyczyli, a te karabinki i pistolety, to są po prostu z plastiku. Takie zjawisko astronomiczne mogło tylko zaistnieć w moim królestwie, bo na parkieci e kręciły się aż dwa słoneczka. Na balu spotkałem też Pana Prezydenta Wodzisławia i Pana Wójta z Czyżowic. No, Ci przybyli bez masek, żeby pokazać ludowi kto tu trzęsie okolicą, i że póki co, to są czyści jak łza i za żadną mask ą twarzy swoich kryć jeszcze nie muszą. Przypuszczam, że wyszli z założenia, że niepełnosprawni cokolwiek na ten temat wiedzieć nie mogą. Dodam tylko, że w stosunku do mnie jako króla trzymali się z dystansem. Musieli chyba coś wyczuć, że na jakiekolwiek umizgi i poufałości z podwładnymi sobie nie pozwalam. Stwierdziłem, że w ekstrakcie mojego królestwa wszyscy, począwszy od dzieci po starców są uśmiechnięci, rozbawieni i rozśpiewani. Dał nam też swój koncert kwartet smyczkowy na skrzypcach plus dwie gitary i solista –młodzież ze szkoły podstawowej z Rydułtów. Oprócz tańców odbyło się też losowanie nagród tzw. gra w koło fortuny. Nagrodzono też uczestników balu za najpiękniejsze kreacje, nasz kucharz wracał z czajnikiem. Ogólnie królestwo mlekiem i miodem płynące, jadła i picia było pod dostatkiem. Pod każdym względem komfort i pełny relaks. I na koniec nasuwająca się refl eksja, że w tym Kraju, chyba tylko jeszcze niepełnosprawni potrafi ą tak radośnie się bawić. Józef Zubrzycki Zasady zachowania się na wypadek zagrożeń. Co zrobić jeżeli wybuchnie pożar w twoim domu? 1. 2. 3. 4. Nawet mały pożar w mieszkaniu powoduje duże straty materi alne i zawsze stanowi zagrożenie dla życia mieszkańców. Statystyki podają, że co roku w pożarach mieszkań ginie 500 osób w tym 40 dzieci a około 1000 osób odnosi rany.Ofiary są często mimowolnymi sprawcami pożarów mieszkań. Najczęsts zymi przyczynami pożarów mies zkań są: Nieostrożne obchodzenie się z ogniem otwartym i palenie papierosów szczególnie przed zaśnięciem Pozostawnienie bez dozoru włączonych urządzeń elekt rycznych nieprzystosowanych do pracy całodobowej Niefachowe przeróbki i brak konserwacji instalacji i urządzeń elektrycznych Niewłaściwe i nieostrożne użytkowanie urządzeń grzewczych Odpowiedz sobie: czy znas z sposób postępowania na wypadek pożaru?, czy znas z drogi i wyjścia ewakuacyjne w twoim domu?, czy dodatkowe przeszkody na korytarzach i klatkach schodowych nie utrudniają Ci swobodnej ewakuacji?, czy wiesz jaki rodzaj sprzętu gaśniczego znajduje się w pobliżu?, czy wiesz jak go uruchomić i posługiwać się skutecznie?. TWOJE ŻYCIE JAK I ŻYCIE INNYCH DOMOWNIKÓW MOŻE ZALEŻEĆ OD TEGO CO ROBISZ Jeżeli zobaczys z dym lub ogień: 1. Podnieś alarm i powiadom innych domowników o pożarze. 2. Zadzwoń do straży pożarnej tel. 997, 4222277, poczekaj na zgłoszenie, powiedz głośno i wyraźnie: a) co się pali, b) gdzie się pali i czy są zagrożeni ludzie /np.: uwięzieni w pomieszczeniach i kondygnacjac/, c) czy w obrębie pożaru mogą znajdować się substancje łatwopalne lub niebezpieczne, d) swoje nazwisko i numer telefonu z którego dzwonisz. e) nie odkładaj słuchawki dopóki operator nie potwierdzi przyjęci a zgłoszenia. C.d.n. Józef Połubok S t r. 7 N AS Z BIUL E TYN Ma rz e c 2 0 04 r. Str. 7 Terapia zajęciowa- a co to takiego? Zapras zam państwa do przeczytania kolejnego z cyklu artykułów propagujących wiedzę na temat form oddziaływania terapeutycznego innych od leczeni a biologicznego. W tym spotkaniu chciałabym przedstawić formę terapii, z którą w Szpitalu Psychiatrycznym spotykamy się bardzo często- terapię zajęciową. Niektóre informacje będą z pewnością dla państwa oczywiste, ale może pojawi się nowe spojrzenie na niektóre z aspektów tej istotnej w naszym środowisku roli, jaką pełni Terapeuta. Czy wiecie że: • Terapia zaj ęciowa j est procedurą rehabilitacyjną, która stawia sobie za cel uzyskanie ze strony pacj enta pożądanej odpowiedzi, w obszarze fizycznym, psychicznym czy intelektualnym? • Zawdzięcza w dużej mierze swój rozwój wojnom światowym?- Dzięki niej osoby okaleczone fi zyczni e i psychicznie, które zostały po wojnach “ spisane na straty” mogły powrócić do normalnego życia. • Jej istotę stanowi dobór odpowiednich aktywności i właściwe ich stopniowanie, dopasowane do zmieniającego się stanu pacjenta? • Wszystkie aktywności (jak treningi: samoobsługi, kreatywne, manualne, rekreacyjne, socjalne, edukacyjne, zawodowe) zmierzają do wytworzenia w pacjencie możliwie jak największej samodzielnoś ci? • Ze względu na dobro osoby leczonej potrzebna jest wzajemna wymiana informacji i współdziałanie między terapeut ą a lekarzem, psychologiem, pielęgniarką, fizjoterapeutą, i innymi osobami uczestniczącymi w leczeniu? Korzystajcie państwo, zatem z pomocy t erapeutów zajęciowych traktując ich jak osoby ważne w celu, jaki realizuje Szpital Psychiatryczny: przywrócenie stanu, w którym pacjent będzie mógł jak najlepiej funkcjonować w warunkach poza szpitalnych. mgr Zuzanna Korga BIBLIOTEKA POLECA Kultura Daleki ego Wschodu fascynowała od zaws ze. Specyficzny sposób bycia mieszkańców Chin, Japonii stanowił dla nad Europejczyków zagadkę. Może więc warto bliżej zapoznać się z tymi egzotycznymi krajami, ich mieszkańcami, kulturą czy tradycjami. Pomoże w tym niewątpliwie książka Janiny Kubach Kuczewskiej „Życie po japońsku”. Jest to reporterska opowieść, będąca plonem wielu obserwacji autorki z pięcioletniego pobytu w Japonii w charakterze korespondenta prasowego, mówi o problemach społecznych i obyczajowych mieszkańców tego kraju. Bezpośredniość relacji, anegdota przeplatana z ogólniejszymi spostrzeżeni ami natury psychologicznej, a przede wszystkim trafnie oddana aura japońskiego dnia codziennego, stanowią o walorach książki. Podobną tematykę przedstawia książka pt. „Cztery tygodnie w Japonii”, Eli i Andrzeja Banachów. Książka ta zawi era wiele zagadnień ujętych w aspekcie przes złości, np. historia Japonii oglądanej oczyma turyst - Europejczyka od strony hotelu, ulicy Tokio, wizyty w Japoński domu, zabytków, uczestniczenia w ceremonii parzeni a herbaty, pobytu w szkole ikebany. Książka jest bogato ilustrowana, co daje możliwość lepszego zapoznania się z tą egzotyczną kulturą.Natomiast publikacja Franciszka Majewczy pt. „Dzieje i legendy Ajnów”, to zbiór opowieści i legend ludu Ajnów zamieszkujących półwysep Kamczatka. Książka zawi era spisane ustne przekazy tradycji, mitologii i obyczajowości tej grupy etnicznej. Świetną publikacją z tematyki historii Chin jest książka C. P. Fitzgeralda pt. „Chiny, zarys historii kultury”. Jej treścią są dzieje kultury chińskiej w różnych jej dziedzinach od czasów najwcześniejszych, aż do XX wieku. Autor omawiając pewne okresy historyczne wydobywa to, co w nich było najważniejsze i daje zwięzły zarys dziejów. Rozległość tematyki i ogrom materiału może sprawić, iż nie będzie to lekka lektura, ale jednocześni e ona stanowi doskonałe wprowadzenie do innych lektur omawiających wciąż egzotyczną dla nas kulturą Chin. Tak więc zapraszam na wędrówkę po Dalekim Wschodzie. De presja Pyta się zdrowy człowiek chorego człowieka, powiedz mi czym jest ta depresja? Spoglądam przed siebie i wzrok błędnie gdzieś mi ucieka. Patrzę na niego, nic do mnie nie dociera. Mówi weź się w garść i tyle z mego przyjaciela. Proszę w myślach, odejdź, bo wytrzymać nie mogę, on się uśmiecha, rozmowa mu się nie klei, lecz ja nie mogę życia sobie skleić, układam je sobie, lecz złożyć nie mogę. Jest przepaść wielka, w której utonę. Serce pęka, dusza gdzieś się zapodzi ała, jestem Boże taka mała. Świat zanika, jakby mgła nad bagnami nadchodzi chwila, której nie można wytrzymać, wszystko sens traci, krzyczę, Boże wytrzymać nie mogę! Łyk czegoś niedobrego, myślę sobie dość tego, piję i piję i świat ucieka, nagle chwila i nie ma człowieka. Jest ktoś, kto czuwał, to bratnia dusza, to druga połowa serca mego człowi eka, bardzo ukochanego. Blask duży, gdyby prosto z nieba. Nie byłoby mnie, gdyby nie było Jego. G. G. Samotność Był szary dzień, przez ulicę szedłem sam, a w dali gdzieś widziałem Twą postać we mgle. Szedłem dalej sam przez pustą ulicę, a wiatr bijąc w twarz wciąż powtarzał mi imię Twe i wtedy zrozumiałem, że wszystko kończy się ze odeszłaś już I nie wrócisz tu … Kibic S t r. 8 N AS Z BIUL E TYN Ma rz e c 2 0 04 r. Z PAMIĘTNIKA PACJENTA Minęła właśnie dziewiętnasta i powinienem /ponaglany/, pisać kolejny felieton zamiast rozwiązywania następnej krzyżówki ale cóż moja „radosna” pisanina najwyraźniej przeżywa kryzys twórczy. A wszystko z powodu tego, co za oknem. Zamiast przedwiosennego rozkwitu zimowa apatyczność. Nawet moje buty, nie wytrzymały … Poprzedni weekend spędziłem na porządkowaniu swoich domowych szuflad, popadając niestety w ciąg dalszy sentymentalizmu. Kilkadziesiąt przeczytanych i „przeżytych na nowo” kartek, listów, wierszy i notatek - z otchłani mojej pamięci twarze ludzi, które dwadzieścia lat starannie zacierałem … I teraz mi trochę żal tamtych „albumowych” przyjaciół „na zawsze” … Wtapiamy skutecznie własne życie w odmienne światy - mniej lub bardziej niezwykłe– pielęgnując w sobie Pamięć Przeszłości albo Jej Zapomnienie... T aka rozstajność naszych dróg czasami jednak boli … Między słowami - Niezrozumienie … Między słowami - Niechęć i Pogarda … Dlaczego jest Ci tak trudno odwiedzić człowieka zza krat …? Czy powinienem Tobie wybaczyć swoją samotność tutaj, poczucie winy i przegraną bitwę o piękno tego świata …? „Kiedy codzienność zmęczy ci oczy, A skrzydeł nie masz, by odfrunąć Narasta w tobie chęć by się stoczyć, Wypoczynkowo obsunąć. Nie ma powodu się niepokoić, gdy tej zasady sens uchwycicie. Staczać się trzeba powoli Żeby starczyło na całe życie …” Jonasz Kofta Pacjent Z PAMIĘTNIKA TERAPEUTKI „Mam mniej niż się spodziewałem, ale może więcej oczekiwałem niż należało”. Seneka A ja mam więcej i szybciej niż oczekiwałam. Pytanie - czy nadążam i czy „zatracam” siebie we właściwym kierunku…? Uodporniona XX wiekiem na cierpienia XXI wieku, dwudziesty piąty raz, staję przed Oczywistością Wielkiego Postu. NIE ZAMYKAĆ OCZU … Według jednego z moich Pacjentów, zerwane przez nas wczoraj, w czasie spaceru bazie „dają moc” ...Gdybyż to było takie proste… Otoczyłabym się wtedy kręgiem kwitnącej leszczyny i nie dopadłyby mnie już nigdy żadne uczucia bezradności - ani wobec kataru, ani Urzędu Skarbowego, programu naprawczego naszego szpitala, czy też korespondencji z Panią Joasią. Po dwóch miesiącach milczenia, ten nowy nieustający zalew przesyłek priorytetowych byłej Pani Pacjentki staje się nie do opanowania. Pierwszy list Pani Joasia napisała do mnie na oddział po swoim wypisie, mniej więcej rok temu. W każdym następnym drobiazgowo informuje co robi w danej chwili. Przesyła paczki wypełnione papierosami, zapalniczkami i kawą dla „biedniejszych” /jak pisze/ pacjentów. W żaden sposób nie przyjmuje moich próśb o zaprzestanie tych dość kosztownych przesyłek. Zwłaszcza, że do milionerek nie należy… Niestety - ani prośby - „ani groźby” nie pomagają. Bo najważniejsze w życiu Pani Joasi to czuć się Potrzebnym. T aki sobie sposób na życie wymyśliła i nie potrafiłabym Jej tego odebrać. T a radość dzielenia się z innymi, nawet jeśli nie do końca racjonalna, pozwala Jej z pewnością przetrwać większość lęków i nadaje każdemu dniowi sens … , NIE ZAMYKAĆ OCZU … Nie zamykać oczu, dostrzegając wreszcie niedostrzegalną wiosnę… W końcu nasz „szpital na peryferiach” To nie T ytanic; 21 marca niebawem - od kilku dni moi Panowie i Panie nadają kształt Marzannie swojego życia… A ja - cóż … z radością pomogę Jm Ją spławić … W. G. S t r. 9 N AS Z BIUL E TYN Ma rz e c 2 0 04 r. NASZA GALERIA Z Galerii „Pod Wieżą” Powyżej przedstawiam dwie kompozycje. Czy są one ładne, śliczne albo „jak żywe”? Jedna z nich to rysunek Marii Z., pacjentki hospitalizowanej w naszym szpitalu przez kilkanaści e lat. Autorem drugiej /obrazu olejnego/ jest francuski erudyta z kartezjańskim duchem, Jean Dubuffet, jeden z najwybitniejszych artystów światowej sztuki XX wieku. Realna rzeczywistość Marysi Z. /ta poza obrazem/: to odrzucenie przez rodziców, dwoje dzieci w Domu Dziecka, grupa inwalidzka i zasiłek z Opieki Społecznej oraz iloraz inteligencji 57. Jean Dubuffet. Jego rzeczywistość na obrazi e i poza nim to: odejście od kultury i sztuki uczonej z poczuciem, że proponowane mu potrawy i sposób ich konsumowania przy stole ukształtowanych pojęć piękna i tradycji, mogą wywołać niestrawność. Jego twórczym zawołaniem było: „Pokażcie mi tego waszego normalnego człowieka! Czyż akt twórczy z krańcowym napięciem jakiego wymaga, z wysoką gorączką, która mu towarzyszy - może być kiedykolwiek normalny?”. Maria Z. /48 letnia kobieta podówczas/, zamiast wołać, ujęła swoją postać na obrazie tak, że podąża ona w kierunku lewej strony kartki. /jeśli lewą stronę kartki kojarzyć z przeszłością, choćby wg naszej cywilizacji europejskiej, to czyż Marysia zamiast wołać, nie poszła aby we wspomnienia? Widać przeci eż na rysunku, że ma wydatne usteczka i rumiany policzek/. Szkoda tylko, że w swoim życiu, zupełnie inaczej niż Dubuffet, wyszła na rysowaniu i malowaniu. Andrzej O buchowicz „Człowiek poszukuje Boga”, c.d. Konfucjusz jest postrzegany na Dal ekim Wschodzie przede wszystkim, jako wybitny nauczyciel. Upatruje się w nim nauczyciela niewątpliwie dlatego, że sam posiadał rozległą wiedzę, zwłaszcza w dziedzinie historii i etyki. Jak pisze Win Jutang, Konfucjusz ujmował ludzi nie tym, że był najmędrszym człowiekiem swych czasów, ile tym, iż potrafił przekazywać innym wiedzę, którą posiadał. Wielu ludzi uważa konfucjonizm za filozofię, a nie za religię, ponieważ Konfucjusz rzadko wspominał o Bogu. Niemniej jego wypowiedzi i czyny dowodziły, że był religijny. Uwidaczniało się to w dwojaki sposób. Po pierwsze odczuwał nabo żną bojaźń przed najwyżs zą kosmiczn ą siłą duchową nazywaną przez Chińczyków Nieba, którą uznawał za źródło wszelkiej cnoty i moralnego dobra i której wola w przekonaniu Konfucjusza decydowała o wszystkim. Po drugie duże znaczenie przypisywał skrupulatnemu odprawianiu rytuałów i ceremonii ku czci nieba i duchów przodków. T. Ż. / Na podstawie „Człowiek poszukuje Boga” WATCHTOWER BIBLE … 1994 New York, U.S.A./ S t r. 1 0 PER PEDES N AS Z BIUL E TYN Ma rz e c 2 0 04 r. Kielecczyzna Dzisiaj zachęcam do odwiedzenia ziemi kieleckiej. W rejonie Kielc jest wiele zabytkowych kościołów, klasztorów, zamków. Znajdują się tam też urokliwe, spokojne miasteczka. Oczywiście rozciągają się tam Góry Świętokrzyskie, należące do najstarszych w Europie. Kielce, to miasto którego życie przez sześć wieków skupiało się wokół rezydencji biskupów krakowskich. To tu Stanisław Staszic założył Akademię Hutniczą, pierwszą wyższą uczelnię techniczną w Polsce. Kościół katedralny pod wezwaniem NMP, to bazylika połączona arkadowym przejściem z pałacem biskupów. Ciekawostką jest fakt, iż polichromia na sklepieniu kościoła została namalowana przez Stefana Matejkę, bratanka znanego nam wszystkim Jana Matejki. Prawie w centrum miasta leży fascynujący rezerwat geologiczny z 22 jaskiniami. Godne zwiedzenia jest Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku. Muzeum to mieści się w pałacu z końca XIX w. To na tej ziemi znajdziemy najbardziej znaną w Polsce jaskinię Raj. W niektórych jej miejscach jest nawet do 200 stalaktytów na metr kwadratowy. W kieleckiej Tokarni usytuowany jest największy w kraju skansen, nad którym góruje potężny wiatrak. Zachęcam do poznania tego czym ja sam zachwycałem się i mam nadzieję jeszcze raz zobaczyć. B. Ś . Jura Krakowsko - Częstochowska W sercu Jury Krakowsko - Częstochowskiej znajdują się ruiny zamków Mirów i Bobolice. Cały szlak liczy 165 km i łączy najciekawsze warownie Jury od Krakowa po Częstochowę. Często odwiedzałem ruiny zamków pięknie położonych na wzniesieniach i wyżynach wśród zieleni. Zamki zbudowane zostały z białych skał, co dodaje uroku pięknym okolicom. Zamek Mirów i Bobolice powstały z inicjatywy Kazimierza Wielkiego. Mirów jest jednym z najstarszych zamków na Szlaku Orlich Gniazd. Dwie wieże zamkowe łączy odcinek muru. W środku warowni znajduje się zamek w kształcie trapezu z którego zachowały się ruiny o trzech kondygnacjach i wysoką wieżą. Czasy świetności Mirowa przypadały na okres kiedy władali nim Myszkowscy, dłuższy czas był ich rodową siedzibą. Myszkowscy rozbudowali zamek w drugiej połowie XV wieku dobudo wując między innymi prostokątną wieżę mieszkalną o pięciu kondygnacjach. W XVII wieku zamek Mirów zniszczony podczas najazdu szwedzkiego popadł w ruinę i po jakimś czasie został opuszczony. Zamek Bobolice ma piękne położenie. Basztę zamkową postawiono nad największą w okolicy przepaścią. T ak samo jak Mirów zamek w Bobolicach nie oparł się wojskom szwedzkim w czasie potopu, po czym został opuszczony i popadł w ruinę. W Bobolicach zatrzymał się podążający na odsiecz Wiednia Król Jan III Sobieski. Niestety zamek był już taką ruiną, iż król musiał nocować w namiocie. Próbowano jeszcze odbudować oba te zamki ale pod koniec XVIII wieku z zamiarów tych zrezygnowano. Po drugiej wojnie światowej zabezpieczono mury, jako trwałą ruinę. Do dziś zachowały się tylko resztki ścian i wieże. Jak w każdym zamku, tak i w Mirowie i Bobolicach pojawiają się nocą białe damy. Na zwiedzanie tych okolic namawiam wybrać się rowerem w towarzystwie rodziny lub znajomych. Niezapomniane wrażenia będą długo śniły się po nocach. E. Młynarcz yk Piekary Śląskie Jako pacjent tutejszego szpitala chciałbym wspomnieć o moim mieście gdzie dotychczas spędziłem całe swoje życie. Chciałbym, aby moje wspomnienia i zarys historyczny trochę przybliżyły Piekary Śląskie. A więc zaczynam. Ktokolwiek dochodzi przyczyn swojej wiary musi pójść do Piekar. Bez niej nie można ani swej duszy zrozumieć, ani ogarnąć życia religijnego. Tymi słowami rozpoczął swoje orędzie w sprawie koronacji Matki Boskiej Piekarskiej w 1925 r. administrator apostolski Górnego Śląska August Hlond. Późniejszy kardynał i prymas Polski, sam urodzony w Brzęczkowicach, doskonale potrafił ocenić znaczenie Piekar Śląskich dla mieszkańców tej ziemi. Piekary były i są nadal sercem z którego promieniuje ciepło życia religijnego na najbliższe i dalsze okolice. Najlepszym tego świadectwem są pielgrzymki do cudownego obrazu Matki Piekarskiej z których najliczniejsze to zazwyczaj pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców z całego Śląska. C.d.n. Myrcik /na podstawie opr. p.t. „Piekary w życiu religijnym Śląska”. Pod red. B. Widera. NASZ BIULETYN Marzec 2004 r. Str. 11 Zespół Profilaktyki i Rehabilitacji Psychiatrycznej ul. Floriańska 24 Rybnik tel. 4226080 OGŁOSZENIE !!! Przypominamy, że prowadzimy dział „Ogłoszeń drobnych”. Prosimy o wrzucanie ich do skrzynki kontaktowej wystawionej w sklepie ”Duet”. Ogłoszenia są bezpłatne. Skład Zespołu: psycholog, psychiatra, pedagog, Zachęcamy także do współtworzenia pielęgniarka. „Naszego Biuletynu”. Otwórzcie swoje Godziny dyżurów: poniedziałek, wtorek środa, piątek szuflady z powieścią, prozą i refleksją nad w godz. 7.00 - 11.00 /12.00 - 15.00 w terenie/ otaczającym nas światem. czwartek 14.00 - 20.00 /10.00- 14.00 w terenie/ Redakcja Zespół prowadzi specjalistyczne oddziaływanie terapeutyczne dla osób z zaburzeniami psychicznymi i ich rodzin /również w miejscu zamieszkania/. Koordynator ds. osób z zaburzeniami psychicznymi mgr Danuta Szostakowska POTRZEBUJESZ POM OCY W OPIECE NAD OSOBĄ CHORĄ PSYCHICZNIE, Z NIEDOROZWOJEM UM YSŁOWYM LUB CHOROBĄ ALZHEIM ERA UZYSKASZ JĄ BEZPŁATNIE Szpital Psychiatryczny – oddział X Rybnik, ul. Gliwicka 33, tel. 43-28-181 lub 43-28-182 Zajęcia terapeutyczno –rehabilitacyjne prowadzimy od ponie działku do piątku w godz. od 8.00 do 14.00 Zapewniamy dwa darmowe posiłki (śniadanie i obiad) Skierowanie możesz uzyskać od lekarza psychiatry, rodzinnego lub neurologa. BI BLI OT E KA ZAP R A SZA ! Zachęcamy do skorzystania z bogatego księgozbio ru. O fe rujemy powie ści hi sto ryczne, obyczajowe, wojenne, przygodowe, reporterskie. Literaturę popularno-naukową, fantastykę, literaturę dziecięcą oraz młodzieżową. Na miejscu działa czytelnia, w której można przejrzeć prasę i skorzystać z księgozbioru podręcznego. Biblioteka mieści się naprzeciw centrali telefonicznej. Czynna: od poniedziałku do piątku w godzinach od 8.00 do 15.30 Klub Pacjenta Czynny codziennie od 8.00 -15.00 W soboty od 8.00 – 12.00 REDAKCJA DZIĘKUJE Dyrekcji Naszego Szpitala Z A UŻ Y CZ E NIE NA M Ś RO DK Ó W T E CHNICZ NY C H (X E RO K O PIA RK I, T US Z U O RA Z PA P IE RU) NIE ZB Ę DNY CH DO D RUK U I K O LP O RT A Ż U „NASZEGO BIUL ETYNU” Ogłoszenie W związku z wieloma pytaniami, a często problemami ze znalezieniem aktualnego usytuowania „Przytuliska” informujemy, iż w listopadzie 2003 r. zostało ono przeniesione z ul. Żużlowej 25, na ul. Chrobrego 16 /w tym budynku mieści się także PCK/. Z tej formy pomocy mogą skorzystać kobiety , matki z małoletnimi dziećmi, które z różnych przyczyn nie mogą przebywać w swoich miejscach zamieszkania. Tu oprócz schronienia, można uzyskać pomoc psychologiczną, pedagogiczną i prawną. OPS Rybnik GABINET PSYCHOLOGICZNY TERAPIA D ZIEC I I RODZINY mgr Janusz Kuraś psycholog - psychoterapeuta ____________________________________ Rybnik– Niewiadom tel. 4213472 ul. Ks. P. Skargi 10 kom. 691403717 Str. 12 N AS Z BIUL E TYN Ma rz e c 2 0 04 r. KRZYŻÓWKA 1 1. Łagodzi kaszel. 2. Imię kobiece. 3. Szejkanat na Półwyspie Arabskim. 4. Oszust, matacz. 5. Np. kończyna. 6. Użytkownik mieszkania. 7. Jedna z nauk przyrodniczych. 8. Rasa psa lub półwysep na Kaukazie. 9. Afront, obelga. 10. Strzelisty pomnik. 11. M iejsce klęski Napoleona. 2 3 4 5 6 7 KIBIC 8 9 10 11 S P O R T * S P O R T Mistrzostwa oddz. IX w Tenisie S tołowym W minionym miesiącu w sali terapeutycznej na sze go o ddziału o dby ły się zawody Ping - Ponga, w których wzięło udział ośmiu zawodników. Gr ano systemem pucharo wym. Zwyciężył po pasjonującej grze Piotr Ś. Pokonał on w finale Eugeniusza M wynikiem 3 do 1. Z wyc ię zc a zo sta ł na gro dzon y dyplomem . Za wo dy pro wa dz ił terapeuta Wojciech Konieczny. N A SZ B IU L ET YN Kibic Aktualności sportowe Po wcześniejszym odpadnięciu z Pucharów Wisły Kraków, porażka na własnym boisku Groclinu w Pucharze UEFA 0:1 z francuskim Bordouxe raczej jednoznacznie wyjaśniła sprawę o awansie do następnej rundy. W obu przypadkach mamy do czynienia z bezmyślnością obu prezesów, którzy podobnie jak wcześniej Wisła, sprzedali swoich najlepszych graczy do drużzyn z zachodniej Europy. Kossowski, oraz Kuźba opuścili Wisłę Kraków, zaś najlepszy polski snajper Niedziel an poszedł ratować holenderski Niejmehen przed degradacją z I ligi. Widać w obu tych przypadkach, iż prezesom klubów więcej zal eży na wzbogaceniu port fela, niż na sukcesie sportowym ich drużyn. Boks, kiedyś najsilniejszy w Europie teraz jest widocznym od przypadku. Zatem awans do turnieju olimpijskiego trzech polskich zawodników /Licik, Rrzany, Kuziemski/ i zdobycie brązowych medali cieszy ć musi. Adam Małysz zarobiwszy przez poprzednie sezony okrągłą sumkę 6 milionów, więcej dba o swoje zdrowie, niż o sukcesy na skoczni. Po prostu jest niedotrenowany współczujemy mu po ostatnim wypadku i życzymy powrotu do zdrowia/. Za to jego kolega z drużyny, junior M. Rutkowski zdobył w norweskim Skrune tytuł Mistrza Świata Juniorów indywidualnie, oraz srebro drużynowo. W nim cała nadzieja na przyszłoś ć. Zbliżają się Halowe Mistrzostwa Świata w lekkiej atletyce, ale o ewentualnych polskich sukcesach w następnych aktualności ach sportowych. Kibic Wy daw ca: Oddział IX Państw owego S zpitala dla N erw owo i P sychicznie C horych w Ry bniku, Redaktor Naczelny : Krzy sztof Kutryb Zastępca Red. N acz. Janusz Kuraś. Zespół redakcyjny : Bronisław Św ięs, Wacław Lisow ski, Krzy sztof C holew icki, Janusz Konieczny, Wojciech Konieczny, , P iotr Banaś, , Józef Zubrzy cki, Wiesław W., E ugeniusz M ły narczyk, Bartłomiej D., Ryszard P opiel, Kibic, P iotr My rcik, Oty lia Jagiełło /druk/, Bartłomiej Lew czuk. Kolportaż: oddział IX, tel. 4226561 w . 176, nakład: 250 egzemplarzy .