Laura Chuchla
Transkrypt
Laura Chuchla
Laura Chuchla Nagroda specjalna im. Stanisława Sitka Serce niczym gąbka Czasami zastanawiam się, jak to jest, że człowiek ma uczucia. Na przykład ostatnio na lekcji rozmawialiśmy o tym, czy pies może odczuwać cierpienie, radość. Pani stanowczo zaprzeczała, a jakikolwiek sprzeciw pobudzał jej złość. Uważała, iż wyłącznie stworzenia z duszą, a mianowicie ludzie, mogą mieć uczucia. Zdziwiłam się, bo Ania podniosła rękę, kiedy cała klasa milczała jak grób. Można było usłyszeć miarowe tempo naszych oddechów. Zapytała drżącym, lecz pewnym głosem: - No, ale… ma serce. Pani przytaknęła dwuznacznie. Dzieci szeptały między sobą zafascynowane: - No, właśnie. A jeżeli ma serce, to ma uczucia. Nastało milczenie. Nikt nic więcej już na ten temat nie powiedział. Pani zaczęła coś czytać. A ja bezmyślnie notując, pomyślałam: „Serce niczym gąbka nasiąka uczuciami jak ciepłą wodą”. Czas Czas stanął w miejscu. I niech stoi. Zatrzymał się, bo nie uwierzył, że się uda. Nie zawsze z górki oznacza lepiej. Nie zawsze trzeba iść tam, gdzie każe drogowskaz. Wystarczy iść tam, gdzie każe serce. A możesz być pewny, że doprowadzi Cię tam, gdzie powinieneś być. Nawet jeśli droga do raju prowadzi przez skały – poleć na marzeniach. Nawet jeśli skończą ci się siły, tam, gdzie dojdziesz – czeka na ciebie szczęście. Więc niech czas stoi jak zaklęty. Bo on stojąc w miejscu, nigdy nie znajdzie swojego miejsca na świecie. Szczęście Gubię się w twoich oczach, jak w labiryncie bez wyjścia. Patrzę na Twoje szczęście wzrokiem rozproszonym jak woda w fontannie. Chciałam dać ci koc na otulenie zimnych myśli. A oczy wciąż patrzą na to czego nie chce widzieć serce. I uciekają za szczęściem, schowanym na dnie fontanny, do której lubię czasami wrzucić grosik, myśląc o tobie. Mama Kiedy patrzę w Twoje niebieskie oczy czuję się bezpieczna. Widzę w nich koła ratunkowe na złe chwile. Widzę przystanek na drodze, gdzie mogę odpocząć od ciężaru życia. Nauczyłaś mnie jak mówić „kocham”. Dałaś mi serce, bym wiedziała co to miłość. Trzymając Twoje dłonie zrobiłam pierwsze kroki w życiu. Teraz biegnę przed siebie, ale zawsze zdążę się zatrzymać i pomyśleć „mama” Patrząc w twoje niebieskie oczy, zanurzam się w oceanie twojej dobroci I życie nabiera sensu. Przyjaciel Cześć. Zaopiekuj się mną, a będę twoim wsparciem, już nigdy nie upadniesz. Będę się cieszyć każdym twoim uśmiechem, nawet tym najbardziej błahym. Będę cię budzić każdego dnia, byś nie przegapił cudownych chwil w życiu. Zrobię co każesz. Przepłynę dla ciebie ocean, choć nie umiem pływać. Pójdę z tobą na koniec świata i będę ci ufać aż do śmierci. A oczekuję jedynie ciepłych ramion i miłości. Cześć. Jestem tylko psem, a potrafię kochać jak człowiek. Deszcz -Ych… – westchnął mały chłopiec, popijając sok i wyglądając przez okno. Widok z niego na pewno nie był pięknym krajobrazem. Padał deszcz. Na ulicach od czasu do czasu przechodził ktoś z parasolem w ręce i kurtce zapiętej aż pod samą brodę, liście uginały się pod ciężarem deszczowych kropel, a ptakom widocznie znudziło się śpiewanie. Jedyne dźwięki, które było słychać, to piski opon i uderzanie kropel o parapety okien. - Babciu – spytał znudzony chłopczyk. Babcia weszła do pokoju i potargała czarne jak węgiel włosy wnuczka. Chłopiec usiadł na kanapie. Powędrował wzrokiem na zegar wiszący nad telewizorem. Wydawało się jakby czas stanął w miejscu. Przynajmniej wskazówki nie miały zamiaru się ruszyć . - Słucham – odparła babcia, siadając przy wnuczku. Chłopiec spojrzał w okno i bez większego zdziwienia ujrzał tylko szarość i ulewny deszcz. - O której przyjadą rodzice? – spojrzał na babcię. - O szóstej – odparła. Siedzieli na kanapie, zastanawiając się kiedy wreszcie deszcz przestanie padać. Kiedy znikną szare chmury, a wzejdzie złote słońce. Po chwili babcia wyszła milcząc. Chłopiec podążał za nią wzrokiem aż wyszła z pomieszczenia. Zamknął na chwilę powieki i ponownie westchnął. - Zagramy w chińczyka ? – padła nieoczekiwana propozycja. Chłopiec spojrzał na pudełko od planszówki. Po chwili zastanowienia kiwnął głową. Babcia rozłożyła planszę i wyjęła z komody kości. Zaczęli. Słychać było stukanie kości, które ciągle spadały na stół pokazując na przykład cyfrę dwa. Oczywiście, wymarzona była szóstka. Chłopiec zapomniał o deszczu, o smutku i nie nudził się wcale. Może dlatego, że wygrywał. Babcia na chwilę spojrzała w stronę okna i powiedziała: - Zobacz. Chłopczyk obrócił się i wstąpiła w niego niesamowita radość. Objął z całej siły babcię. - Nie pada! – zawołał. Babcia uśmiechnęła się czule i powiedziała: - Świetnie się bawiłam. Nie było tak źle, prawda? A tobie co najbardziej podoba się w czasie deszczu ? - To, kiedy się wreszcie kończy!