Czytaj całość

Transkrypt

Czytaj całość
DIAMOND 250
RECENZJA WHARFEDALE
KOLUMNY PODŁOGOWE
40
HI-FI CHOICE
|
HOME CINEMA
Wharfedale Diamond 250.indd 40
2015-08-26 21:15:51
WHARFEDALE DIAMOND 250
KOLUMNY PODŁOGOWE
Wharfedale
Diamond 250
Największe kolumny podłogowe z serii Diamond 200
oferują dźwięk dużego kalibru, w sam raz dla miłośników
ekscytujących brzmień, pragnących przenieść doznania
z koncertów do swoich domów
arka Wharfedale należąca
do grupy IAG (International
Audio Group) nastawiona
jest przede wszystkim na
produkcję i sprzedaż produktów na tzw.
przeciętną kieszeń. Wystarczy zapoznać
się z ofertą tego producenta, żeby stwierdzić, że większość urządzeń tej brytyjskiej
marki cechuje się atrakcyjnymi cenami.
Kolumny z serii Diamond 200 znajdują
się tuż za topową serią Jade, cechującą
się wyszukanym wzornictwem i nieco wyższymi cenami. Za to seria Diamond 200
charakteryzuje się najlepszym stosunkiem
jakości do ceny – klient za stosunkowo
niewielkie pieniądze otrzymuje klasyczne,
solidne skrzynie wyposażone w wydajne
przetworniki pracujące (w zależności od
modelu) w trójdrożnym lub dwudrożnym
układzie głośnikowym. Seria Diamond
200 bazuje na trzech modelach podłogowych: Diamond 250, Diamond 240
i Diamond 230, dwóch podstawkowych:
Diamond 220 i Diamond 210 oraz
kolumnie obsługującej kanał centralny
w konfiguracji wielokanałowej Diamond
220C. Testowane kolumny są najbardziej
okazałe, chociażby ze względu na wielkość skrzyń i konfigurację głośników, a co
za tym idzie – najdroższe ze wszystkich
modeli należących do serii Diamond
200. W tym przedziale cenowym trudno
spotkać konstrukcje o takim kalibrze, a to
właśnie na tym opiera się siła przekazu
tych kolumn.
Na pierwszy rzut oka ich obudowy
mogą kojarzyć się z potężnymi podłogowymi hi-endowymi konstrukcjami, gdyż
są naprawdę wielki i okazałe. Mimo to
250-tki należą do kolumn ze średniego
przedziału cenowego, to jako jedne
z nielicznych za stosunkowo niewielkie
pieniądze są zdolne do nagłośnienia bardzo dużych pomieszczeń – nawet salony
o powierzchni 40 metrów kwadratowych
nie są dla nich wyzwaniem.
M
Imponujące konstrukcje
Marka Wharfedale wydawała mi się
zawsze konserwatywna i podążająca
własnymi, utartymi szlakami. W Polsce
najbardziej popularne są kolumny
z serii Diamond 10, takie modele, jak
Diamond 10.6 czy Diamond 10.4, które
zyskały przychylność miłośników dobrego
brzmienia z uwagi na stosunkowo dobrą
jakość dźwięku za relatywnie niewielkie
pieniądze. Zespoły głośnikowe należące
do serii Diamond 200 są stopień wyżej –
cechują się jeszcze solidniej wykonanymi
obudowami i bardziej wydajnymi przetwornikami, co w konsekwencji owocuje
bardziej spektakularnym brzmieniem.
Testowane kolumny podłogowe
robią wielkie wrażenie od pierwszego
kontaktu z nimi. Idę o zakład, że każdy,
kto pierwszy raz spojrzy na te skrzynki,
pomyśli, że te trójdrożne konstrukcje
z dwoma wielkimi jak patelnie wooferami
kosztują znacznie więcej niż w rzeczywistości. Prezentują się bowiem niezwykle
okazale, sprawiając wrażenie, jakby były
dwu- lub trzykrotnie droższe. Dopiero przy
bliższych oględzinach można dostrzec
pewne oszczędności poczynione przez
producenta w stosunku do znacznie
droższych modeli. Przykładowo okleina
to nie jest naturalny fornir, mimo że
doskonale go imituje, a miękka jedwabna
kopułka wysokotonowa jest modelem,
który na szeroką skalę stosowany jest
również w tańszych kolumnach marki
Wharfedale. Nie umniejsza to jednak ich
wspaniałej prezencji – skrzynie nie tylko
ładnie wyglądają, ale także zapewniają
bardzo dobre warunki pracy dla dwóch
potężnych głośników niskotonowych.
Obudowy są sztywne, a boczne ścianki
wystarczająco grube i dodatkowo wzmocnione od wewnątrz, aby nie wzbudzały
się nadmiernie w paśmie basu. Front lakierowany jest na modny ostatnio wysoki
połysk, a wszystkie głośniki zamontowane
są w starannie wykonanych frezach.
Kosze głośnikowe posiadają polerowane
pierścienie ozdobne, a także okrągłe
maskownice dla każdego głośnika
z osobna. Dwa tunele bas-refleks znalazły
się między spodem skrzyni a cokołem,
co znacznie uprości ustawienie tych
DETALE
PRODUKT
Wharfedale
Diamond 250
RODZAJ
Kolumny
podłogowe
CENA
4.598 zł (para)
WAGA
29,4 kg (szt.)
WYMIARY
(SxWxG)
250x1128x424 mm
NAJWAŻNIEJSZE
CECHY
•Pasmo
przenoszenia:
35Hz–20kHz
(+/-3dB)
•Skuteczność/
impedancja:
89dB/6Ω
(impedancja
minimalna 3,1Ω)
•Zalecana moc
wzmacniacza:
25–150W
•25mm miękka
tekstylna kopułka
wysokotonowa
•130mm
przetwornik
średniotonowy
z wyplataną
z kevlaru membraną
•2x200mm
przetwornik
niskotonowy
z wyplataną
z kevlaru membraną
•Konstrukcja
trójdrożna,
wentylowana
tunelem bas-refleks
•Częstotliwość
podziału: 350Hz;
2,5kHz
•Wersje
wykończenia:
czarny, różany,
orzech, biały połysk
DYSTRYBUCJA
Horn Distribution S.A.
www.horn.pl
RECENZJA
kolumn w pokoju. 250-tki wyposażono
w trójdrożny układ głośnikowy, przy
czym w paśmie basu pracują dwa sporej
wielkości 200mm woofery z wyplatanymi
z kevlaru membranami, odpowiadające
za obszerny i głęboki bas. Z kolei średnie
tony odtwarza stożek, którego membranę
wykonano z dokładnie tego samego materiału, co membrany stożków głośników
niskotonowych. Również i tutaj w obrębie
membrany znalazły się charakterystyczne
przetłoczenia nadające jej jeszcze większą
sztywność. Równie ciekawie prezentuje
się miękka tekstylna kopułka wysokotonowa, wyglądająca z daleka jak klasyczny
szerokopasmowy stożek. W rzeczywistości jest to tubka zwiększająca nieco
efektywność tweetera, a ponadto mająca
wpływ na charakterystykę przenoszonych
częstotliwości.
Kolumny wyposażono w bardzo
eleganckie i pięknie wykonane kolce wraz
z nakrętkami kontrującymi i podkładkami
wykonanymi z tego samego materiału –
poziomowanie kolumn za ich pośrednictwem jest komfortowe. Producent
przewidział również podwójne złocone
gniazda dla miłośników stosowania
podwójnego okablowania, bądź też napędzania kolumn z łącznie czterech stopni
wyjściowych ze wzmacniacza.
Dojrzale dozują emocje
Patrząc na dwa wielkie woofery, zaczyna
działać wyobraźnia i zwykle od takich
kolumn oczekujemy spektakularnych
efektów w paśmie niskich tonów.
Rzeczywiście, 250-tki potrafią mocno
huknąć basem, ale ich granie w tym
zakresie nie ogranicza się wyłącznie do
budowania silnej podstawy basowej.
Wharfedale potrafią rzetelnie różnicować bas, przez co do uszu słuchacza nie
dociera niskotonowa papka, ale dźwięk
o charakterystyce typowej dla danych
instrumentów. Jeśli więc macie ochotę
posłuchać Patricii Barber, to towarzyszący
jej kontrabas zabrzmi rytmicznie, barwnie
i z dobitnie oddaną dynamiką. 250-tki
dobrze radzą sobie z kontrolą basu i niewątpliwie ma na to wpływ zastosowany
układ rezonansowy, ale też neutralnie
brzmiące membrany z kevlaru. Dzięki
skrzyni o sporej objętości i dwóm 200mm
głośnikom basowym testowane kolumny
są jednymi z niewielu modeli w tej
cenie, gwarantującymi tak uniwersalny
dźwięk. Zatem za ich pośrednictwem
możecie słuchać dowolnego gatunku
muzycznego i nie zostanie on pozbawiony
cech charakterystycznych – w klasyce,
zwłaszcza w przypadku odtwarzania
dużych składów symfonicznych, basu
z pewnością Wam nie zabraknie. Z kolei
w muzyce rockowej, dzięki przyzwoitej
kontroli niskich tonów, nie będziecie
musieli obawiać się spowolnienia brzmienia strun gitary basowej czy też nijako
HOME CINEMA
Wharfedale Diamond 250.indd 41
|
HI-FI CHOICE
41
2015-08-26 21:15:52
DIAMOND 250
RECENZJA WHARFEDALE
KOLUMNY PODŁOGOWE
SZCZEGÓŁY
WARTO
WIEDZIEĆ
1
2
4
5
3
6
1 Przetwornik
2 Przetwornik
średniotonowy z kevlarową
z dwóch głośników
3 Jeden
z kevlarową membraną
wykonane
4 Solidnie
skrzynie to z
5 Gniazda można wykorzystać do
6 Charakterystyczny
cokół z regulowanymi
wysokotonowy
ulokowany w specjalnie
wyprofilowanej tubce
pewnością atut
tych kolumn
membraną
napędzania kolumn dwoma końcówkami
mocy lub łączyć ze wzmacniaczem
podwójnym okablowaniem
odtwarzanych uderzeń w bębny. 250-tki
oferują dojrzały i kulturalny dźwięk. Góra
pasma dozowana jest w ilości adekwatnej do niżej położonych częstotliwości,
aczkolwiek da się wyczuć – w zależności
od określonego materiału dźwiękowego – jej nieznaczną dominację nad
średnicą. Delikatna tekstylna kopułka
brzmi energicznie, między innymi dzięki
łagodnej tubce nieco podnoszącej jej
efektywność. Jednak z drugiej strony jej
charakter zmierza w kierunku delikatnego ciepła i miękkości, więc ta subtelna
dominacja zakresu wysokich tonów dzięki
ich charakterowi nie okaże się tak dokuczliwa, zwłaszcza dla osób szczególnie
wyczulonych na odbiór górnych rejestrów.
Podobnie jest z pozostałymi zakresami
pasma – choć w średnicy nie ma już
takiego ciepła, jak w przypadku kolumn
Wharfedale z niższych serii, to jednak ma
ona wyraźną przewagę pod względem
wierności przekazu i zróżnicowania. Bas
jest zmiękczony, ale tylko trochę i bez popadania w skrajności. Tak więc melomani
lubujący się w rozłożyście brzmiących
42
HI-FI CHOICE
|
HOME CINEMA
Wharfedale Diamond 250.indd 42
odtwarzający pasmo
niskich tonów
kolcami izolującymi
od wibracji
niskich tonach z delikatną nutą miękkości
z pewnością będą zadowoleni z takich
kolumn, jak Diamond 250. Odsłuch
koncertu Schillera z orkiestrą symfoniczną
z albumu „Symphonia” wypadł za pośrednictwem Wharfedale imponująco i jestem
przekonany, że mało które kolumny z tego
przedziału cenowego byłyby w stanie
z taką potęgą odtworzyć cały skład
symfoniczny towarzyszący elektronicznym
dźwiękowym pejzażom wydobywającym
się z syntezatorów. Największe wrażenie
robi naturalnie bas i wydaje się, że pod
tym względem testowane kolumny nie
mają w zasadzie ograniczeń. Ale równie
dobre odczucia podczas odsłuchu tego
fantastycznego koncertu związane były
z oddaniem przestrzeni oraz z zakresem
wysokich tonów. O ile w muzyce wokalnej
Diamond 250 nie najlepiej radziły sobie
z sybilantami, o tyle z klasyką i elektroniką podczas odtwarzania różnorakich
drobniutkich niuansów zachowywały się
kulturalnie i z polotem. Wysokie tony są
nieco wygładzone i osłodzone, ale to właśnie sprawia, że pasują one do potężnego
W przypadku
kolumn Diamond
250 w ciekawy sposób rozwiązano układ
bas-refleks, ponieważ
konstruktorzy do jego
strojenia wykorzystali szczelinę powstałą między cokołem
a spodnią częścią
skrzyni. To właśnie
od spodu znalazły się
dwa otwory rezonansowe, a częstotliwość,
do jakiej dostrojono
cały układ, jest ściśle
zależna od wspomnianej dostępnej szczeliny. Rozwiązanie jest
stosunkowo proste,
ale dobrze przemyślane, bo taki układ
ma kilka zalet. Jedną
z nich jest mniejsza
podatność kolumn
na interakcje związane z pomieszczeniem w paśmie basu
(bas jest równomiernie promieniowany w pełnym kącie
360 stopni). Poza
tym układ ten jest
w zasadzie niesłyszalny (co potwierdziły sesje odsłuchowe
przy wysokich poziomach głośności), więc
nawet jeśli membrany
wooferów będą pracować przy maksymalnej amplitudzie,
do uszu słuchacza
nie dotrą żadne dziwne dźwięki wywołane
turbulencjami. Z drugiej strony ten układ
rezonansowy ma równie wysoką efektywność jak te bazujące
na tunelach dmuchających do tyłu, ponieważ cały czas znajduje się blisko podłogi, a więc powierzchni, która bez względu na umiejscowienie
kolumn będzie nieco
wzmacniać dźwięk
w paśmie niskich
tonów.
basu i jednocześnie nie powodują, że
250-tki możemy odbierać jako zbyt
jasno brzmiące. Wharfedale skupiają się
przede wszystkim na pełnym zaprezentowaniu źródeł pozornych z pierwszej
linii, ale podczas odsłuchu wspomnianego koncertu Schillera nie brakowało
również wypełnienia dźwiękiem dalszych
planów. Może nie były one kreślone
już tak precyzyjnie, jak plan pierwszy,
ale mimo wszystko dało się odczuć tę
ogromną ścianę dźwięku wytwarzaną
przez orkiestrę. Najważniejsze jest jednak
to, że 250-tki nie mają tendencji do
nieprzyjemnego podbarwiania basu – nie
buczy on i nie dudni, ale kiedy trzeba,
potrafi zejść naprawdę nisko. Równiutko
brzmiący zakres niskich tonów od górnych
do dolnych partii to już wyczyn w tym
zakresie cenowym. Przyczyniła się do tego
nie tylko solidna obudowa, odporna na
rezonanse, ale też woofery z kevlarowymi
membranami, bardzo ładnie zestrojone
przez konstruktorów tych kolumn.
Podsumowanie
Wharfedale adresowane są przede
wszystkim do osób dysponujących pokojami o sporej powierzchni. W pomieszczeniach mniejszych, czyli do 20 metrów
kwadratowych, mogą się po prostu
„dusić”. Z drugiej jednak strony w salonach o powierzchni dochodzącej do 40
metrów kwadratowych należy zadbać
o wydajny wzmacniacz. 250-tki brzmią
energicznie, ale ich charakterystyka
brzmienia zmierza bardziej w kierunku
zmiękczenia i osłodzenia niż bezpardonowo zaprezentowanej dynamiki,
jak to na przykład bywa w przypadku
wybuchowych i rozżarzonych niemal
do czerwoności amerykańskich kolumn
marki Klipsch. Mimo to nie nazywałbym
Diamond 250 „ciepłymi misiami”, a jeśli
lubicie słuchać muzyki bardzo głośno
i chcecie poczuć naprawdę potężny
dźwięk z przyjemną w odbiorze górą
i średnicą pasma, to Wharfedale mogą
okazać się wyborem na lata. Ich cena,
wygląd oraz dźwięk zachęcają do ich
kupna. Arkadiusz Ogrodnik
WERDYKT
JAKOŚĆ DŹWIĘKU
JAKOŚĆ/CENA
PLUSY: Potężny, ale też zaskakująco dobrze kontrolowany bas. Wysokie i średnie tony
lekko ocieplone i zmiękczone.
Przestrzennie – duży dźwięk
MINUSY: Czasami wysokie tony
tracą na kontroli, ale tyczy się to
JAKOŚĆ WYKONANIA przede wszystkim muzyki wokalnej
WYSTEROWANIE
OGÓŁEM: Diamond 250
zostały stworzone do nagłaśniania dużych pokoi i w takich czują
się najlepiej, gwarantując przy
tym niezapomniane wrażenia
OCENA OGÓLNA
www.facebook.com/KlipschPolska
2015-08-26 21:15:58

Podobne dokumenty