HAZETT RIBUNE

Transkrypt

HAZETT RIBUNE
GAZETA KOŁA NAUKOWEGO
„HAZET”
16 maja 2007
2007, Nr 2/4
HAZET TRIBUNE
HaZet News
Dnia 14 marca 2007 r. Koła
Naukowe działające przy Wydziale
Ekonomicznym zorganizowały I
Wydziałową Konferencję Naukową
pt. „Wybieramy Pomorze”. Celem
tego wydarzenia było
zaprezentowanie poglądów i opinii
naukowców, przedsiębiorców
Pomorza oraz studentów kierunków
ekonomiczn ych.
Tematyką
poruszaną przez referentów była
przede wsz ystkim ocena
atrakc yj ności r egi onu ora z
zagrożenia i szanse które przed nim
stoją. Swoje referaty wygłaszali
zarówno członkowie Kół
Naukowych, jak i zaproszeni
goście. W imieniu naszego Koła
referat pt. „Region Pomorza i
Specjalna Strefa Ekonomiczna –
wzajemne
korzyści”
zaprezentowała Magdalena
Jażdżewska. W jego tworzeniu brali
również udział Krzysztof Gutta,
Katarzyna Kleszczewska oraz
Emilia Walkowiak.
Uwieńczeniem trudów
organizatorskich oraz naukowych
w s z ys t k i c h u c z e s t n i k ó w i
organizatorów Konferencji była
wieczorna impreza w studenckim
klubie „Łajba” pod wdzięczną nazwą „Aloha Beach Party”.
E.W.
Ankieta
W dniach 24 – 26 kwietnia 2007 r.
została przeprowadzona ankieta na
temat znajomości języków obcych
wśród studentów III i IV roku specjalności Handel Zagraniczny. W
ankiecie wzięło udział 85 studentów.
Pytania z ankiety:
1. Naukę jakiego języka obcego
wybrałeś (-aś) na I roku studiów?
2. Naukę jakiego języka obcego
wybrałeś (-aś) na III roku studiów?
3. Czy uczysz się języków obcych
poza zajęciami na uczelni?
4. Czy posiadasz certyfikaty z języków obcych?
5. Wymień języki, które znasz i
oceń ogólny poziom ich znajomości (w skali od 1-5; 1najniższa, 5- najwyższa).
Wyniki ankiety znajdują się na
stronie 4.
Wykładowca też student
Wywiad z Panią
mgr Magdaleną Markiewicz
Ukończyła Pani ekonomię, specjalność Handel Zagraniczny, na naszym wydziale. Dlaczego akurat ten kierunek?
Ekonomia interesowała mnie od zawsze. To nauka, która
ma realne zastosowanie w codziennym życiu. Lubiłam
wszelkiego rodzaju projekty, analizy finansowe. Interesowała (i nadal interesuje) mnie gospodarka, zwłaszcza
spojrzenie całościowe, w skali globalnej. Na specjalności
handel zagraniczny podobało mi się, że umożliwia ona
zdobycie wiedzy w dość szerokim zakresie, z różnych
dziedzin ekonomii.
Jakie przedmioty wspomina Pani najmilej podczas
studiów?
Ogólnie lubiłam swoje studia. Nie przypominam sobie, aby
był jakiś wykład, który by mi się nie podobał. Namilej
chyba wspominam Makroekonomię z dr Elżbietą Kwellą.
Jej wykłady były bardzo interesujące i profesjonalne, choć
nigdy nie mogłam nadążyć za slajdami☺. Lubiłam też
Instytucje i rynki finansowe (dzisiejszy FiBoRF) i pełne
humoru Negocjacje z dr Ryszardem Pałganem, na których
zawsze była zapełniona cała sala.
Po studiach została Pani na Uczelni, czy myślała Pani
kiedykolwiek nad wyborem innego zawodu?
Tak naprawdę nigdy nie myślałam, że będę zajmować się
nauczaniem, ale nie żałuję swojego wyboru. Pochodzę z
rodziny nauczycielskiej. Moja babcia uczyła w gimnazjum,
mama w szkole średniej. To chyba po nich odziedziczylam
talent dydaktyczny ☺. Po swojej rodzinie widziałam, że w
życiu nauczyciela nie ma ścisłego rozgraniczenia między
pracą a życiem prywatnym. Człowiek w pewnym sensie
przestaje być anonimowy. Pamiętam, że mama i babcia
część pracy musiały przynosic do domu, sprawdziany,
zeszyty uczniów itp. Ja też staram się służyć pomocą
studentom, nie tylko w godzinach pracy.
Założyła Pani i była pierwszym prezesem Koła
Naukowego Finansów Międzynarodowych, teraz jest
Pani jego opiekunem.
Tak, to prawda. Działa tam wiele kreatywnych osób, które
wciąż zaskakują mnie swoim zaangażowaniem i
pomysłowością. Doceniam ich za pasję. Fajnie, jak
ludziom chce się robić coś dodatkowego poza zajęciami
obowiązkowymi. Jestem z jednej strony dumna z pracy
koła, choć niestety jako opiekun mam dla niego coraz
mniej czasu, ze względu na inne obowiazki, a z drugiej, z
powodu bardzo, bardzo wielu działań, w które studenci z
Koła się angażują. Uważam, że praca w jakimkolwiek kole
pomaga kształtować umiejętność działania w grupie,
zdolności negocjacyjne i organizacyjne oraz wiele innych,
które przydają się w późniejszej pracy zawodowej.
Jest Pani współautorką cieszącego się dużą
popularnością podręcznika pt. ”Finanse, bankowość i
rynki finansowe”. Zebrał on bardzo pozytywne
recenzje zarówno w prasie, telewizji jak i wśród
studentów. Jak wspomina Pani pracę nad tą książką?
Zanim powstała książka studenci musieli uczyć się z trzech
podręczników oraz dodatkowych artykułów. Było więc
wiele informacji rozproszonych w różnych źródłach. To
utrudniało studentom opanowanie materiału. Doszliśmy do
wniosku, że potrzebny jest jeden podręcznik Praca nad
książką była ogromnym wyzwaniem – merytorycznym i
organizacyjnym.
Zespół był dość
duży a tematyka
rozległa. Trzeba
było ściśle trzymać
się określonych
terminów. Jednak
współpraca
między
całym
z e s p o ł e m
przebiegała miło i
efektywnie. Prof.
Pietrzak bardzo
dobrze prowadził
projekt
pod
względem wizji
książki – aby była
przejrzysta, dobra merytorycznie i przede wszystkim
przyjazna dla czytelnika. Mam nadzieję, że
podręcznik tak własnie jest odbierany.
Co szczególnie denerwuje Panią w studentach?
Chyba potrafię wymienić, więcej rzeczy, które lubię u
studentów, niż tych, które mnie denerwują☺. Wolę na
przykład, gdy ktoś nie przychodzi na zajęcia, niż jak
na nich rozmawia i przeszkadza innym. Poza tym nie
lubię postawy roszczeniowej, na szczęście można się
z nią spotkać tylko u niektórych studentów. Doceniam
za to zaangażowanie, kulturę, terminowość,
pomysłowość, poczucie humoru i przede wszystkim
ciekawość świata. Lubię też, jak studenci zadają
pytania, bo wtedy widzę, że temat ich interesuje.
Jakie są Pani zainteresowania pozanaukowe?
Bardzo lubię grać w scrabble, to również dobry
pretekst do spotkań ze znajomymi. Poza tym moją
prawdziwą pasją są góry.Ukończyłam nawet kurs
wspinaczkowy. Zwłaszcza kocham Tatry, które
przeszłam kilkanaście razy wzdłuż i wszerz☺. Do
zdobycia została mi jedynie Przełęcz pod Chłopkiem.
Pamiętam, jak raz podczas wspinaczki złapał nas
halny. Dziś wspominam to jako przygodę, ale tak
naprawdę ledwo uszliśmy z życiem. Od 15 roku życia
nie wyobrażam sobie wakacji bez wyjazdu w góry. W
tym roku również wybieram się z mężem i dzieckiem,
które, choć ma dopiero 4 lata, dzielnie daje sobie
radę☺.
Dziękujemy Pani za wywiad, tym bardziej, że
wiemy, iż ostatnio jest Pani bardzo zapracowana.
Dziękuję☺.
A.B., K.
Fr.
HaZet Tribune
Str. 2
Rok
Polsko—
Polsko—Niemiecki
„Rok
polskoniemiecki 2005/2006“ to
wspólny długofalowy projekt
obu rządów. Nie tylko umocnił
on dwustronne stosunki ale też
pogłębił więzi między
sąsiadującymi społeczeństwami
Niemiec i Polski. Impreza
trwała od maja 2005 do czerwca
2006. Jej celem było rzucenie
jasnego światła na różnorodność
i moc polsko-niemieckich
stosunków. Cel ten starano się
osiągnąć poprzez wspólną
aktywność władz lokalnych i
regionalnych. Polska
przygotowała kompleksową
strategię promocji gospodarczej,
politycznej, kulturalnej i
turystycznej naszego kraju u
z a c h o d n i c h
sąsiadów. Równocześnie rok ten
stworzył możliwość dla nowych
impulsów w obustronnych
s t os u n k ac h . In i cj a t or a mi
projektu były niemieckie i
polskie Ministerstwa Spraw
Zagranicznych oraz polskie
Ministerstwo Kultury.
Prezydenci obu krajów objęli
patronat nad całością obchodów
Roku.
BMBF
(Das
Bundesministerium für Bildung
und Forschung) czyli Federalne
Ministerstwo Nauki i Edukacji
stworzyło podstawę dla łącznie
7 5 p r oj ek t ó w . P r oj ek t y
umożliwiły mnogość nowych
kontaktów i wielokrotną
współpracę w badaniach i
rozwoju
W ramach polskoniemieckiego roku w obu
krajach odbyło się około 1000
imprez
naukowych,
gospodarczych, promocyjnych
oraz kulturalnych (wystawy,
festiwale filmowe, spektakle
teatralne i operowe, koncerty,
spotkania autorskie). Liczba ta
przewyższyła wyraźnie
oczekiwania (podwójnie niż na
początku oczekiwano). Mniej
więcej ćwierć tych projektów
przyporządkowano badaniom i
rozwojowi.
Polskoniemiecki rok uwieńczony
został sukcesem. Współpraca
między obydwoma krajami w
badaniach i rozwoju stały się
bardziej intensywne i
dynamiczne, mają zatem
charakter wzoru dla
ob u s t r on n yc h s t os u n k ó w
międzynarodowych.
K.F.
2007, Nr 2/4
Socrates w pigułce
Wywiad ze studentką IV roku Handlu Zagranicznego, która w ramach programu Sokrates wyjechała
w lutym do Belgii i opowiedziała nam o studiowaniu na University of Antwerp.
Co najbardziej zaskoczyło Cię w kulturze Belgów?
Pozytywnie zaskoczyła mnie znajomość języka angielskiego
wśród mieszkańców Antwerpii. Każdy zaczepiony na ulicy
przechodzień, niezależnie od wieku, mówi płynnie po angielsku, mimo, że podstawowym językiem w tej części Belgii jest
flamandzki. Pewne trudności z porozumieniem się można mieć
we francuskiej części np. w Brukseli, gdzie dominuje język francuski. Ogólnie jednak nie ma problemów z komunikacją, a odsetek ludzi mówiących płynnie po angielsku jest dużo większy niż
w Polsce. Tym co zaskoczyło mnie negatywnie- chociaż może to
za mocne słowo, gdyż wynika to z odmienności kultur – był fakt,
iż Belgowie nie mają w zwyczaju otwierać drzwi kobietom i nie
przepuszczają ich w drzwiach jak prawdziwi polscy gentelmani☺
Jaki był stosunek belgijskich studentów do sokratesowców?
Czy ktoś się Tobą zaopiekował po przyjeździe?
Działa tutaj organizacja Erasmus Student Network tzw. ESN,
która organizuje wycieczki i imprezy mające na celu integrację
wszystkich studentów zagranicznych. Dzięki niej zobaczyłam
wiele pięknych miejsc i zawarłam ciekawe znajomości. Gdyby
nie jej działalność, studenci Erasmusa nie mieliby szansy poznać
się tak dobrze. Poza tym kontakt z belgijskimi studentami jest
minimalny. W domu studenckim, w którym mieszkam, jest ich
trzech i rozmawiamy ze sobą bardzo rzadko, przeważnie podczas
spotkań we wspólnej kuchni. Są jednak bardzo mili i pozytywnie
nastawieni do wszystkich obcokrajowców, udzielają wielu rad i
zawsze mają coś ciekawego do powiedzenia.
Czy studenci, których poznałaś w Antwerpii, wiedzieli coś o
Polsce?
Wiedza o Polsce jest raczej ogólnikowa. Polacy słyną tu z ilości
wódki, jaką potrafią wypić. Poza tym koleżanka z Teksasu twierdzi, że w Stanach prawdziwym przysmakiem jest polska kiełbasa.
Jak wygląda sprawa zakwaterowania?
Jeszcze przed wyjazdem z Polski, można wypełnić wniosek o
przyznanie domu studenckiego, w którym określa się kwotę,
jaką jest się w stanie przeznaczyć na ten cel oraz w którym z
Wywiad z Magdą Borowiecką – studentką IV roku
Handlu Zagranicznego, która w ramach programu Sokrates wyjechała w semestrze zimowym do Finlandii,
studiować na Turku University of Applied Science.
Co najbardziej zaskoczyło Cię w kulturze Finów?
Jedną z cech Finów, która mnie zaskoczyła była ich uczciwość i
wiara w uczciwość innych. Przejawiało się to chociażby w takich
codziennych sytuacjach jak rowery pozostawione pod szkoła czy
akademikiem bez zabezpieczenia, które nigdy nie ginęły, czy w
przestrzeganiu wszelkich przepisów, Fin nigdy nie przejdzie ulicy na czerwonym świetle ani nie wyrzuci papierka na chodnik.
Polacy często tego typu sytuacje nazwaliby niestety naiwnością
a tam ich kultura i mentalność jest taka, że jest to rzecz jak najbardziej normalna.
Jaki był stosunek fińskich studentów do sokratesowców? Czy
ktoś się Tobą zaopiekował po przyjeździe?
Stosunek studentów rezydentów określiłabym jako jak najbardziej pozytywny. Każdy przyjeżdżający student ma przydzielonego swojego opiekuna. Moja opiekunka Mari skontaktowała się
ze mną jeszcze przed moim przyjazdem do Finlandii, i dała kilka
rad, które pomogły mi lepiej przygotować się do tego wyjazdu m.
in. żebym koniecznie zabrała nieprzemakalne buty ☺. Mari odebrała mnie z terminalu promowego, pomogła załatwić pierwszego dnia wszystkie formalności, zawiozła do naszego mieszkania i
przez następne dni pokazywała miasto, szkołę, pomagała nam się
zaaklimatyzować. Mogłyśmy na nią liczyć przez cały nasz pobyt
w Finlandii, zwracałyśmy się z każdym problemem, ale także
dużo czasu spędzałyśmy na wspólnych wyjściach i wycieczkach
m.in. do Sztokholmu. Jeżeli chodzi o pozostałych Fińskich studentów to także okazali się bardzo przyjaźnie nastawieni. Organizowali nam dużo zajęć poza szkołą, w ramach International Action Club. Były to różnego rodzaju imprezy integracyjne, wycieczki często w promocyjnych cenach, na których poznawało się
najwięcej studentów.
trzech campusów uniwersyteckich chce się mieszkać.
Jaki jest miesięczny koszt utrzymania?
Miesięczne koszty zależą oczywiście od trybu życia jaki
dana osoba prowadzi i od tego jak dużo płaci za mieszkanie. Zaopatrując się w sklepach typu Lidl i GB trzeba przeznaczyć ok. 400 euro, nie licząc kosztów podróży do innych miast czy krajów
Jak wyglądają zajęcia na uczelni? Jakie dostrzegłaś
różnice w systemie nauczania?
Oczywiście wszystko zależy od wykładowcy. Na niektóre
przedmioty trzeba przygotowywać prezentacje w grupach
lub samodzielnie, na inne pisać prace i potem je omawiać,
ale nie ma tzw. kolokwiów. Ponadto zajęcia trwają tu nie
1,5 godziny lecz 2 lub 3.
Jak spędzasz wolny czas?
Spotykamy się w pubach i naszych rezydencjach studenckich, urządzamy wycieczki do okolicznych miast oraz
krajów (Holandia, Niemcy, Francja, Luxemburg). Codziennie organizowane są imprezy, a każda z nich w innym stylu. Wspólnie gotujemy obiady i próbujemy różnych gatunków belgijskiego piwa. Jest mnóstwo ciekawych zajęć (oczywiście nie myślę o tych uniwersyteckich),
i bardzo mało czasu…na sen.
Co warto zobaczyć podczas pobytu w Belgii?
Myślę, że podczas pobytu w Belgii trzeba przede wszystkim zwiedzić Antwerpię, Brukselę, Brugię, Gandawę, i
inne śliczne miasteczka. Belgia nie jest dużym krajem, a
sieć kolejowa jest tu bardzo dobrze rozwinięta. Wszędzie
można się dostać szybko, łatwo i w miarę tanio. Chociaż
nie ma zniżek dla studentów, można wykupić tzw. Go
Pass, bilet na dziesięć przejazdów w dowolne miejsce na
terenie Belgii. Koszt jednego przejazdu jest wtedy naprawdę niski, jak na belgijskie warunki oczywiście.
Czy masz jakieś rady dla wyjeżdżających do Antwerpii
w przyszłym roku akademickim?
Pamiętajcie o parasolu, w lutym nie ma dnia bez deszczu i
pogoda bywa bardzo zmienna. Od początku kwietnia natomiast jest tu prawdziwy upał, więc sandały oraz letnie
ubrania, wraz ze strojem kąpielowym są bardzo przydatne.
.Dziękujemy za rozmowę!
Czy studenci, których poznałaś w Turku, wiedzieli coś
o Polsce?
Akurat tam gdzie studiowałam rok wcześniej wykładał
polski nauczyciel, więc fińscy studenci wiedzę o Polsce
mieli sporą i raczej nie spotkałam się z ich strony ze stereotypami. Byli wśród nich też tacy, którzy byli w Polsce
na wymianie i bardzo dobrze wspominają ten okres. Zdarzały się pojedyncze sytuacje wśród innych Sokratesowców, że nie wiedzieli np. że Polska jest w Unii Europejskiej, albo dziwili się że u nas nie ma euro.
Jaki był miesięczny koszt utrzymania?
Miesięczny koszt wyjazdu wynosi około 500-600 euro.
Przy takim koszcie można było pozwolić sobie na wycieczki, wyjścia i nie trzeba było specjalnie bardzo się
ograniczać. Za grant jest możliwe utrzymanie się przez
cały pobyt, ale trzeba by było w takiej sytuacji wielu rzeczy sobie odmawiać i bardzo uważać na wydatki.
Czy „sokratesowe” znajomości przetrwały do dziś?
Oczywiście! ☺ Mogę nawet powiedzieć, że zawarłam tam
przyjaźnie na całe życie. Staramy się w miarę regularnie
pisać do siebie czy rozmawiać przez Internet, a z dwiema
dziewczynami z Niemiec udało mi się już spotkać po powrocie z Finlandii. Planujemy też liczne odwiedziny w
wakacje.
Jak wyglądała sprawa zakwaterowania?
Pod tym względem wszystko było bardzo dobrze
zorganizowane. W Turku istnieje organizacja która
obejmuje swym działaniem studentów wszystkich szkół
wyższych w mieście. Dysponuje ona mieszkaniami i
pokojami dla studentów, które wynajmuje. Jeszcze przed
w yj a z d em d os t ał a m d oku men t y d ot yc z ą c e
zakwaterowania, po ich wysłaniu około dwa tygodnie
czekałam na odpowiedź, czy przyznano mi to
zakwaterowanie, które wybrałam.
c.d. na str 4
HaZet Tribune
2007, Nr 2/4
Obwodnica Augustowa—
Augustowa—Polska vs. UE
Augustów jest ponad 30- tysięcznym miastem, położonym nad rzeką Nettą. Otaczają go jeziora Necko, Sajno, Białe
oraz lasy Puszczy Augustowskiej. Wyjątkowe położenie sprawia, że Augustów należy do najbardziej znanych ośrodków
turystyczno – wypoczynkowych w Polsce. Od 1993r. ma on
status miasta uzdrowiskowego.
Skąd wynikają problemy Augustowa? Przez Augustów,
który jest ważnym węzłem komunikacyjnym w skali kraju i
regionu, przebiega szereg tras dojazdowych do przejść granicznych w Budzisku i Ogrodnikach. W ciągu doby przejeżdża przez to miasto ok. 15 000 „TIR-ów” Ruch komunikacyjny przebiega głównymi ulicami miasta. Nasilający się
w ostatnich latach, zwłaszcza po akcesji Polski do UE, ruch
samochodów ciężarowych stanowi poważne zagrożenie bezpieczeństwa na ulicach, powoduje znaczące pogorszenie warunków życia w mieście i jest bardzo uciążliwy dla jego
mieszkańców. Ponadto negatywnie wpływa na największe
atuty Augustowa, jakimi są atrakcyjność turystyczno – rekreacyjna oraz walory przyrodnicze. Wykonane badania wykazały przekroczenia dopuszczalnego poziomu pyłu PM10, stężeń
tlenków azotu oraz poziomu hałasu. Nie bez znaczenia jest
fakt, że brak nowoczesnych rozwiązań technicznych powoduje przedostawanie się do zbiorników wodnych zanieczyszczonych wód opadowych z rejonu trasy tranzytowej. Należy również dodać, że przy tak natężonym ruchu samochodów ciężarowych rośnie prawdopodobieństwo zaistnienia wypadku,
który może spowodować wyciek substancji niebezpiecznych.
Ponieważ w obrębie miasta powierzchnia jezior przekracza 20
km2, zdarzenie takie miałoby wymiar katastrofy ekologicznej
o zasięgu regionalnym.
Bez wątpienia trzeba stwierdzić, że wzrost zagrożenia
życia i zdrowia ludzi, uciążliwość, wzrost zagrożeń ekologicznych nie może być dalej akceptowany przez miasto
uzdrowiskowe, jakim jest Augustów. Teren miasta nie może
być dalej międzynarodową trasą przewozów towarowych.
Wokół budowy obwodnicy narosło wiele mitów, a duża
część mediów relacjonuje ją jednostronnie. Opinii publicznej przekazywane są informacje, że budowa obwodnicy
zniszczy bezpowrotnie dolinę Rospudy. Kilkudziesięciu
ekologów wspieranych przez media usiłuje zablokować
budowę drogi. Na obwodnicę czekają mieszkańcy Augustowa, którzy ponoszą konsekwencje braku cywilizowanych
warunków dla ciężkiego ruchu samochodowego na szlaku
tranzytowym.
W niniejszym artykule chcę skupić się na faktach dotyczących budowy obwodnicy, a nie na informacjach niczym
niepotwierdzonych, czy wręcz nieprawdziwych.
Zdecydowanie najlepszym wariantem przebiegu obwodnicy Augustowa, także z punktu widzenia ochrony przyrody,
jest wariant obecny, uzgodniony z ministrem środowiska.
Inwestycja zajmie tylko 600 m2 doliny Rospudy, co stanowi
0,1% jej powierzchni. Ponadto, w miejscu, w którym została
wyznaczona budowa estakady występuje najniższa miąższość torfów na terenie całej doliny. Torf występuje tam do
głębokości 4 metrów, podczas gdy na większości obszaru
doliny Rospudy miąższość ta sięga 20 metrów. Nieprawdą
jest, że pale, na których opierać się ma estakada będą wbijane. Będą one wwiercane i dlatego nie spowodują zmiany
stosunków wodnych w dolinie.
c.d. na str. 4.
Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna
Specjalna Strefa Ekonomiczna jest wyodrębnionym obszarem, na którym inwestorzy objęci są specjalnymi ulgami i
preferencjami podatkowymi. Jest ona tworzona w celu przyspieszenia rozwoju gospodarczego regionu, w którym powstaje, poprzez rozwój technologii, rozbudowę infrastruktury i
tworzenie nowych miejsc pracy. To właśnie zwalczanie bezrobocia strukturalnego było celem założenia Specjalnej Strefy
Ekonomicznej na terenie Pomorza.
We wrześniu 1997 r. rozporządzeniami Rady Ministrów
ustanowiono Specjalną Strefę Ekonomiczną „Żarnowiec” oraz
Specjalną Strefę Ekonomiczną „Tczew”. Obie zostały utworzone na okres 20 lat. W 2001 roku w wyniku połączenia tych
stref powstała Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna. Jest
ona jedną z 14 Stref działających w Polsce. Obejmuje łącznie
677 hektarów. Pomorska SSE przyciąga inwestorów zarówno
z Polski, jak i z zagranicy. Zainwestowany kapitał pochodzi z
Japonii, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Francji, Niemiec,
Belgii, Szwajcarii i Szwecji. W ramach Pomorskiej SSE
utworzono również Gdański Park Naukowo-Technologiczny,
który zapewnia najlepsze warunki dla lokalizacji laboratoriów
badawczo-rozwojowych oraz firm zaawansowanych technologii.
Pomorze oferuje SSE szczególne warunki pozwalające
funkcjonować przedsiębiorcom, takie jak: zagęszczenie ośrodków miejskich, dostępność terenów przemysłowych, położenie geograficzne, bezpośrednie sąsiedztwo Morza Bałtyckiego
i regularne kursy promów pasażersko - towarowych do większości szwedzkich i duńskich portów, port lotniczy im. Lecha
Wałęsy w Rębiechowie (jest on jednym z trzech, obok Warszawy i Krakowa, najważniejszych lotnisk międzynarodowych Polski), gęsta sieć dróg krajowych i międzynarodowych, planowana autostrada A-1 i droga ekspresowa via Hanseatica, dogodne międzynarodowe połączenia kolejowe. Dodatkowe atuty regionu to wykształcenie mieszkańców (kadra
naukowa i absolwenci Politechniki Gdańskiej oraz Uniwersytetu Gdańskiego), a także pełen zakres usług finansowych
jakie oferuje szereg firm leasingowych, ubezpieczeniowych,
brokerskich i doradczych oraz ponad 100 oddziałów i filii
banków komercyjnych zarówno polskich, jak i zagranicznych.
Główną korzyścią płynącą z PSSE jest napływ inwestorów, którzy tworzą nowe miejsca pracy. Do końca 2006 r.
zatrudnienie w przedsiębiorstwach na terenie Strefy znalazły
11 452 osoby, a łączna wartość inwestycji wyniosła 1 610,08
mln PLN. Zatrudnienie w Pomorskiej SSE znajdują przedstawiciele różnych zawodów, zarówno ci z wyższym, jak i
zawodowym wykształceniem. Dzięki wzrostowi zatrudnienia rośnie zasobność mieszkańców, co z kolei, w dłuższym
okresie, napędza lokalną gospodarkę i ma wpływ na rozwój
regionu jako całości. Szacuje się również, że każde sto nowych miejsc pracy utworzonych w ramach strefy, w zależności od branży, generuje od 50 do 100 nowych miejsc pracy w otoczeniu (w branży budowlanej, w sektorze usług, w
firmach spoza Strefy, kooperujących z inwestorami). Inwestorzy są niejako skazani na współpracę z lokalnymi firmami i korzystanie z ich usług przez cały okres swojej działalności, co generuje rozwój pomorskich przedsiębiorstw.
Działalność Pomorskiej SSE i inwestujących w niej podmiotów pozytywnie wpływa również na dywersyfikację struktury produkcji oraz rozwój nowych technologii. Obecność
Strefy ma wpływ na rozwój i wykorzystanie nowych rozwiązań technicznych i technologicznych w pomorskiej gospodarce. Mieszkańcy korzystają także z rozbudowy i modernizacji infrastruktury drogowej w mieście, a także z rozwoju komunikacji miejskiej, która najczęściej zapewnia
dojazd do nowego miejsca pracy. Napływ zagranicznych
inwestorów wiążę się z promocją Polski i Pomorza na świecie i wpływa na wizerunek i konkurencyjność regionu.
Firmy, które zainwestowały do tej pory w SSE to m.in.
Zakłady Farmaceutyczne Polpharma, Fabryka Opakowań
Różnych Forcan, Sharp, Bridgestone, firma Zensar z Indii.
Wśród dziewięciu głównych inwestorów na terenie Strefy,
czterech reprezentuje przemysł elektroniczny, pozostałych
pięciu prowadzi działalność związaną z produkcją opon,
opakowań blaszanych, a także przemysłem papierniczym,
farmaceutycznym i elektrotechnicznym.
Podsumowując, korzyści płynące z obecności
Specjalnej Strefy Ekonomicznej na terytorium Pomorza są
obustronne. Region pomorski i Strefa dobrze się uzupełniają
i potrafią doskonale korzystać ze swoich zalet. Pomorska
Specjalna Strefa Ekonomiczna to dobre miejsce do inwestowania.
K.K.
Str. 3
Szaleństwo połopołowinkowej nocy
W życiu każdego młodego
człowieka są wydarzenia, na które
czeka się z utęsknieniem. Dla
mnie były to 18-stka, studniówka
i......... nie jest to bynajmniej ślub
tylko połowinki. Okryta legendą
impreza wspominana z
uśmiechem na twarzy przez
starsze roczniki. Muszę przyznać,
że sama byłam ciekawa jak to z
tymi połowinkami jest naprawdę.
Czy nie jest to przypadkiem
mocno przereklamowana
studencka impreza, która musi się
odbyć, bo tak nakazuje tradycja i
czy nie ma ona czasem na celu
zdarcia pieniędzy z i tak już
biednego studenta. Ale, żeby się
tego dowiedzieć musiałam
przeżyć to na własnej skórze.
Mój eksperyment rozpoczął
się w pewien piękny marcowy
weekend o 8:30 rano przed
wydziałem Zarządzania (swoją
drogą kto wymyślił taką
abstrakcyjną godzinę?). Stamtąd
wyjeżdżaliśmy autokarami do
punktu przeznaczenia - ośrodka
wypoczynkowego w Jastrzębiej
Górze. Sama podróż
przypominała szkolną wycieczkę,
tylko pasażerowie byli jacyś
wyrośnięci.
Na miejscu spodziewałam się
średniej klasy pensjonatu,
oddalonego przynajmniej dwa
kilometry od morza, z paskudnym
widokiem z okna i odpadającymi
klepkami na parkiecie. Nic z tych
rzeczy, spotkało mnie pierwsze
zaskoczenie tego weekendu!
Pensjonat duży, słoneczny, o
zdecydowanie lepszym
standardzie niż pokoje w
akademiku, do których przywykli
studenci i oddalony tylko o 100
metrów od morza! Bardzo miła
niespodzianka! Kolejnym
zaskoczeniem było jedzenie, które
bynajmniej nie było zielone, nie
ruszało się i pachniało... jak
jedzenie. Podsumowując, było
smacznie, syto i można było
powybrzydzać, bo wybór potraw
był duży. Miłym akcentem było
też ognisko, które na początku nie
wydawało mi się najlepszym
pomysłem, bo kto by chciał na
imprezie pachnieć pieczonymi
kiełbaskami i dymem? A sam
fakt, że ma się przy nim cisnąć
300 osób jeszcze bardziej mnie w
tym utwierdzał. No cóż, znowu
się pomyliłam. Studenci ekonomii
nie pierwszy raz pokazali, że
nawet takie rzeczy nie są im
straszne. Bo przecież student
ekonomii potrafi!
c.d. na str. 4
HaZet Tribune
Str. 4
c.d. Obwodnica Augustowa—
Augustowa—Polska vs. UE
c.d. Ankieta
Pyt. 1. i 2.
Język:
Na I roku Na II roku
• angielski
67 osób
7 osób
• niemiecki
12 osób
11 osób
• rosyjski
5 osób
12 osób
• hiszpański
35 osób
• francuski
1 osoba
8 osób
• szwedzki
2 osoby
• włoski
10 osób
• japoński
2 osoby*
*wybrany jako język dodatkowy
Pyt. 3. Nauka języków poza uczelnią
• angielski
12 osób
• niemiecki
6 osób
• rosyjski
4 osoby
• hiszpański
2 osoby
• francuski
3 osoby
58 osób (68% ankietowanych) nie uczy
się języków obcych poza uczelnią.
Pyt. 4. Certyfikaty językowe
• angielski
38 osób
• niemiecki
6 osób
• hiszpański
1 osoba
• francuski
1 osoba
39 osób (46% ankietowanych) nie posiada żadnego certyfikatu językowego.
Pyt. 5. Poziom znajomości języków (w
tabeli podano ilość osób które zadeklarowały dany poziom znajomości języka, 1 w stopniu podstawowym, 5 - biegle)
Język:
1
2
3
4
5
• angielski
- 3
9 40 32
• niemiecki
8 23 17 12 1
• rosyjski
7 5
6
6
2
• hiszpański
6 19 10 2
• francuski
2
6 4
1
• szwedzki
3 • włoski
2
5
3 1
• japoński
1
• fiński
2
- • norweski
1 • łaciński
2
2
1 • kaszubski
1 • polski
- 1
Przyjmuje się, że osoby, które nie zaznaczyły żadnego poziomu znajomości
danego języka, nie znają go.
A.S., M.W.
GAZETA KOŁA
NAUKOWEGO „HAZET”
Redakcja wydania:
Magdalena Jażdżewska
Joanna Arciszewska
Agata Burandt
Agnieszka Chojnowska
Marta Fabiszewska
Karolina Forma
Karolina Frankowska
Katarzyna Kleszczewska
Paweł Roszkowski
Katarzyna Ruc
Alina Stral
Emilia Walkowiak
Marta Wojno
E-mail: [email protected]
2007, Nr 2/4
Natomiast organizacje ekologiczne nigdy nie przedstawiły żadnych ekspertyz na uzasadnienie swoich tez.
Alternatywny projekt budowy obwodnicy przedstawiony
przez organizacje pozarządowe nie został poparty żadnymi badaniami, jakie sporządza się przy tego typu projektach, w tym także z zakresu ochrony przyrody.
Nieprawdziwy jest również zarzut o naruszenie polskiego lub unijnego prawa w zakresie ochrony środowiska w projekcie budowy obwodnicy Augustowa. Ostatni
wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego dotyczący tej
sprawy miał miejsce półtora roku po przystąpieniu Polski
do Unii Europejskiej. Tak więc, wówczas obowiązywało
już w Polsce prawo UE. NSA zatwierdzając projekt budowy obwodnicy potwierdził prawidłowość przeprowadzonych procedur.
Zachowanie przepisów dotyczących ochrony środowiska przy projektowaniu obwodnicy było przedmiotem
wielokrotnych kontroli ekspertów UE. Wiosną 2006 r.
szef dyrektoriatu środowiskowego Komisji Europejskiej
Ladislav Miko szczegółowo zapoznał się z projektem
obwodnicy i na spotkaniu z mieszkańcami Augustowa
stwierdził, że decyzję w tej sprawie podejmie polski rząd.
W marcu 2006 r. minister środowiska przekazał Komisji
Europejskiej komplet dokumentów dotyczących ochrony
środowiska przy pracach nad budową obwodnicy. Ze
strony ekspertów Komisji nie otrzymano żadnych uwag.
Istotną wadą alternatywnego planu budowy obwodnicy, lansowanego przez ekologów, jest fakt, że droga prze-
biegałaby przez pięć wsi, co wymagałoby wykupienia
ok. 2000 działek i wyburzenia kilkudziesięciu budynków.
Protesty organizacji ekologicznych rozpoczęły się,
gdy prace nad projektem lokalizacji obwodnicy były już
zaawansowane. Prawie nikt, zwłaszcza media, nie mówi,
że na etapie tworzenia planów zagospodarowania przestrzennego w gminie Augustów organizacje „zielonych”
nie zgłaszały protestów ani alternatywnych propozycji.
Jako mieszkaniec Augustowa jestem przekonany o
słuszności budowy obwodnicy w obecnym kształcie.
Wiem bowiem, że obecny wariant przebiegu obwodnicy
jest rozwiązaniem kompromisowym ze względu na
ochronę środowiska oraz kryteria społeczne
i ekonomiczne. Oczywiście każda ingerencja w tereny
takie jak dolina Rospudy jest bolesna, ale konieczna.
Należy pamiętać, że dolina Rospudy nie jest rezerwatem.
Jest jednym z wielu pięknych miejsc w regionie, a objęcie jej programem Natura 2000 nie zamyka możliwości
budowy obwodnicy. Działania Unijnego Komisarza ds.
Ochrony Środowiska Savrosa Dimas nie są uzasadnione.
Jego zastrzeżenia co do lokalizacji obwodnicy zaistniały
dopiero po akcji „GW” skierowanej przeciwko budowie
drogi przez teren doliny.
„Jestem częścią obszaru chronionego NATURA
2000, żądam ochrony!- człowiek”
P.R.
c.d. Socrates w pigułce
Przed wyjazdem musiałam przelać także kaucje 250 euro,
która została mi zwrócona po powrocie do Polski.
Mieszkałam z dwiema koleżankami z Polski, każda z nas
miała swój pokój. Pod blokiem, w którym znajdowało się
nasze mieszkanie miałyśmy przystanek autobusowy, z
którego odjeżdżał autobus na uczelnię, do centrum miasta
miałyśmy 15 minut autobusem.
Jakie dostrzegłaś różnice w systemie nauczania?
System nauki różnił się od systemu w Polsce, gdyż nauczyciele kładli większy nacisk na zajęcia praktyczne.
Często oprócz egzaminu teoretycznego robiliśmy projekty
w grupach, które później prezentowaliśmy, pisaliśmy eseje
i sami zbieraliśmy informacje dotyczące danego zagadnienia. Często okazywało się to dość czasochłonne, i zdarzało
się, że takich prac było naraz do zrobienia kilka. Jednak
trzeba przyznać, że więcej zostawało w głowach po ich
napisaniu niż po samej nauce teorii. Zajęcia były często
prowadzone na zasadach konwersatorium, co dawało każdemu możliwość wypowiedzenia się na dany temat, jak
również pomagało w udoskonaleniu zdolności językowych. Natomiast nauczyciele pochodzili z różnych stron
świata, byli bardzo otwarci i pomocni. Bardzo miło zaskoczyło mnie ich przyjacielskie podejście do studenta.
Jak spędzałaś czas wolny od zajęć?
Wolny czas spędzaliśmy przede wszystkim w gronie sokratesowców, często spotykaliśmy się w swoich mieszkaniach, urządzaliśmy wielokulturowe wieczory, gdzie np.
każdy musiał przygotować jakąś narodową potrawę. Jak
już wspomniałam często odbywały się imprezy i innego
typu zajęcia organizowane przez International Action
Club. Jeszcze we wrześniu, gdy była ładna pogoda, dużo
czasu spędziliśmy zwiedzając okolicę Turku. A w czasie
dłuższych przerw od zajęć, jak np. przerwa jesienna,
wybierałyśmy się na bardziej odległe wycieczki. Często
wychodziłyśmy na pobliski basen i do sauny, które były
darmowe dla studentów. Niektóre z nas także chodziły
na aerobik, który odbywał się także na uczelni, a zajęcia
kosztowały jedynie 1 euro.
Czy masz jakieś rady dla wyjeżdżających do Turku
w przyszłym roku akademickim?
Radziłabym przede wszystkim nie wahać się z podjęciem decyzji o wyjeździe, gdyż jest to przygoda życia i
na pewno nikt nie będzie żałował czasu spędzonego na
wymianie. Radzę też dobrze ten czas wykorzystać, poznawać nowych ludzi, zaprzyjaźniać się, a także poznawać kraj i jego kulturę. Bo Sokrates to nie tylko nauka
w szkole partnerskiej. To nowe doświadczenia w wielu
dziedzinach. ☺ A jeżeli chodzi o rady takie bardziej
merytoryczne, czy techniczne, odpowiedzi na konkretne
pyt, np. jak tam najlepiej dotrzeć itd. to chętnie odpowiem na maile. Magda Borowiecka:
[email protected]
Dziękujemy za rozmowę!
Rozmawiały: J.A., A.C.
c.d. Szaleństwo połowinkowej nocy
Objedzeni kiełbaskami rozpoczęliśmy przygotowania do
połowinek, które trwały od 20 min. (w przypadku facetów) do 2
godzin. Bo przecież każda kobieta wie, że nie ma jak dobre
wejście. Ale ja i tak czas ten będę kojarzyła z meczem PolskaAzerbejdżan i wydobywającymi się co najmniej 5 razy z każdego pokoju okrzykami radości (przypominam Polska wygrała
5:0). I jak po takim zwycięstwie nie pójść w świetnym nastroju
na imprezę? Przecież pojawił się już drugi powód do świętowania! Zatem w nieco lepszych nastrojach i nieco bardziej eleganccy niż zazwyczaj udaliśmy się około 21 na salę, by rzucić
się w tłum rozentuzjazmowanych studentów świętujących półmetek edukacji wyższej. Ci, którym nie udało się wykazać na
parkiecie, mogli spróbować swoich sił w licznych konkursach.
Zabawa była rewelacyjna, nogi same rwały się do tańca, dlate-
go też najbardziej wytrwali opuścili parkiet o 6 rano! Niestety
czas płynął nieubłaganie, a jakby tego było mało z zaplanowanych 9 godzin nocnego szaleństwa została nam odebrana godzina!!! Wszakże nie było to spowodowane złamaniem umowy przez właścicieli pensjonatu czy też niedopatrzeniem organizatorów … po prostu nie zdążyliśmy znaleźć sposobu na
ominięcie przesunięcia czasu z zimowego na wiosenny. Ale
czy ktoś w wirze zabawy to zauważył? Bo ja nie…
Mój eksperyment uważam za udany, poznałam wielu fajnych ludzi, bez których nie wyobrażam sobie następnych imprez, mam mnóstwo przezabawnych zdjęć, które do końca
życia będą mi przypominały o szaleństwach tej niezwykłej
nocy.
M.F., K.R.