HAZETT RIBUNE
Transkrypt
HAZETT RIBUNE
GAZETA KOŁA NAUKOWEGO „HAZET” 16 maja 2007 2007, Nr 2/4 HAZET TRIBUNE HaZet News Dnia 14 marca 2007 r. Koła Naukowe działające przy Wydziale Ekonomicznym zorganizowały I Wydziałową Konferencję Naukową pt. „Wybieramy Pomorze”. Celem tego wydarzenia było zaprezentowanie poglądów i opinii naukowców, przedsiębiorców Pomorza oraz studentów kierunków ekonomiczn ych. Tematyką poruszaną przez referentów była przede wsz ystkim ocena atrakc yj ności r egi onu ora z zagrożenia i szanse które przed nim stoją. Swoje referaty wygłaszali zarówno członkowie Kół Naukowych, jak i zaproszeni goście. W imieniu naszego Koła referat pt. „Region Pomorza i Specjalna Strefa Ekonomiczna – wzajemne korzyści” zaprezentowała Magdalena Jażdżewska. W jego tworzeniu brali również udział Krzysztof Gutta, Katarzyna Kleszczewska oraz Emilia Walkowiak. Uwieńczeniem trudów organizatorskich oraz naukowych w s z ys t k i c h u c z e s t n i k ó w i organizatorów Konferencji była wieczorna impreza w studenckim klubie „Łajba” pod wdzięczną nazwą „Aloha Beach Party”. E.W. Ankieta W dniach 24 – 26 kwietnia 2007 r. została przeprowadzona ankieta na temat znajomości języków obcych wśród studentów III i IV roku specjalności Handel Zagraniczny. W ankiecie wzięło udział 85 studentów. Pytania z ankiety: 1. Naukę jakiego języka obcego wybrałeś (-aś) na I roku studiów? 2. Naukę jakiego języka obcego wybrałeś (-aś) na III roku studiów? 3. Czy uczysz się języków obcych poza zajęciami na uczelni? 4. Czy posiadasz certyfikaty z języków obcych? 5. Wymień języki, które znasz i oceń ogólny poziom ich znajomości (w skali od 1-5; 1najniższa, 5- najwyższa). Wyniki ankiety znajdują się na stronie 4. Wykładowca też student Wywiad z Panią mgr Magdaleną Markiewicz Ukończyła Pani ekonomię, specjalność Handel Zagraniczny, na naszym wydziale. Dlaczego akurat ten kierunek? Ekonomia interesowała mnie od zawsze. To nauka, która ma realne zastosowanie w codziennym życiu. Lubiłam wszelkiego rodzaju projekty, analizy finansowe. Interesowała (i nadal interesuje) mnie gospodarka, zwłaszcza spojrzenie całościowe, w skali globalnej. Na specjalności handel zagraniczny podobało mi się, że umożliwia ona zdobycie wiedzy w dość szerokim zakresie, z różnych dziedzin ekonomii. Jakie przedmioty wspomina Pani najmilej podczas studiów? Ogólnie lubiłam swoje studia. Nie przypominam sobie, aby był jakiś wykład, który by mi się nie podobał. Namilej chyba wspominam Makroekonomię z dr Elżbietą Kwellą. Jej wykłady były bardzo interesujące i profesjonalne, choć nigdy nie mogłam nadążyć za slajdami☺. Lubiłam też Instytucje i rynki finansowe (dzisiejszy FiBoRF) i pełne humoru Negocjacje z dr Ryszardem Pałganem, na których zawsze była zapełniona cała sala. Po studiach została Pani na Uczelni, czy myślała Pani kiedykolwiek nad wyborem innego zawodu? Tak naprawdę nigdy nie myślałam, że będę zajmować się nauczaniem, ale nie żałuję swojego wyboru. Pochodzę z rodziny nauczycielskiej. Moja babcia uczyła w gimnazjum, mama w szkole średniej. To chyba po nich odziedziczylam talent dydaktyczny ☺. Po swojej rodzinie widziałam, że w życiu nauczyciela nie ma ścisłego rozgraniczenia między pracą a życiem prywatnym. Człowiek w pewnym sensie przestaje być anonimowy. Pamiętam, że mama i babcia część pracy musiały przynosic do domu, sprawdziany, zeszyty uczniów itp. Ja też staram się służyć pomocą studentom, nie tylko w godzinach pracy. Założyła Pani i była pierwszym prezesem Koła Naukowego Finansów Międzynarodowych, teraz jest Pani jego opiekunem. Tak, to prawda. Działa tam wiele kreatywnych osób, które wciąż zaskakują mnie swoim zaangażowaniem i pomysłowością. Doceniam ich za pasję. Fajnie, jak ludziom chce się robić coś dodatkowego poza zajęciami obowiązkowymi. Jestem z jednej strony dumna z pracy koła, choć niestety jako opiekun mam dla niego coraz mniej czasu, ze względu na inne obowiazki, a z drugiej, z powodu bardzo, bardzo wielu działań, w które studenci z Koła się angażują. Uważam, że praca w jakimkolwiek kole pomaga kształtować umiejętność działania w grupie, zdolności negocjacyjne i organizacyjne oraz wiele innych, które przydają się w późniejszej pracy zawodowej. Jest Pani współautorką cieszącego się dużą popularnością podręcznika pt. ”Finanse, bankowość i rynki finansowe”. Zebrał on bardzo pozytywne recenzje zarówno w prasie, telewizji jak i wśród studentów. Jak wspomina Pani pracę nad tą książką? Zanim powstała książka studenci musieli uczyć się z trzech podręczników oraz dodatkowych artykułów. Było więc wiele informacji rozproszonych w różnych źródłach. To utrudniało studentom opanowanie materiału. Doszliśmy do wniosku, że potrzebny jest jeden podręcznik Praca nad książką była ogromnym wyzwaniem – merytorycznym i organizacyjnym. Zespół był dość duży a tematyka rozległa. Trzeba było ściśle trzymać się określonych terminów. Jednak współpraca między całym z e s p o ł e m przebiegała miło i efektywnie. Prof. Pietrzak bardzo dobrze prowadził projekt pod względem wizji książki – aby była przejrzysta, dobra merytorycznie i przede wszystkim przyjazna dla czytelnika. Mam nadzieję, że podręcznik tak własnie jest odbierany. Co szczególnie denerwuje Panią w studentach? Chyba potrafię wymienić, więcej rzeczy, które lubię u studentów, niż tych, które mnie denerwują☺. Wolę na przykład, gdy ktoś nie przychodzi na zajęcia, niż jak na nich rozmawia i przeszkadza innym. Poza tym nie lubię postawy roszczeniowej, na szczęście można się z nią spotkać tylko u niektórych studentów. Doceniam za to zaangażowanie, kulturę, terminowość, pomysłowość, poczucie humoru i przede wszystkim ciekawość świata. Lubię też, jak studenci zadają pytania, bo wtedy widzę, że temat ich interesuje. Jakie są Pani zainteresowania pozanaukowe? Bardzo lubię grać w scrabble, to również dobry pretekst do spotkań ze znajomymi. Poza tym moją prawdziwą pasją są góry.Ukończyłam nawet kurs wspinaczkowy. Zwłaszcza kocham Tatry, które przeszłam kilkanaście razy wzdłuż i wszerz☺. Do zdobycia została mi jedynie Przełęcz pod Chłopkiem. Pamiętam, jak raz podczas wspinaczki złapał nas halny. Dziś wspominam to jako przygodę, ale tak naprawdę ledwo uszliśmy z życiem. Od 15 roku życia nie wyobrażam sobie wakacji bez wyjazdu w góry. W tym roku również wybieram się z mężem i dzieckiem, które, choć ma dopiero 4 lata, dzielnie daje sobie radę☺. Dziękujemy Pani za wywiad, tym bardziej, że wiemy, iż ostatnio jest Pani bardzo zapracowana. Dziękuję☺. A.B., K. Fr. HaZet Tribune Str. 2 Rok Polsko— Polsko—Niemiecki „Rok polskoniemiecki 2005/2006“ to wspólny długofalowy projekt obu rządów. Nie tylko umocnił on dwustronne stosunki ale też pogłębił więzi między sąsiadującymi społeczeństwami Niemiec i Polski. Impreza trwała od maja 2005 do czerwca 2006. Jej celem było rzucenie jasnego światła na różnorodność i moc polsko-niemieckich stosunków. Cel ten starano się osiągnąć poprzez wspólną aktywność władz lokalnych i regionalnych. Polska przygotowała kompleksową strategię promocji gospodarczej, politycznej, kulturalnej i turystycznej naszego kraju u z a c h o d n i c h sąsiadów. Równocześnie rok ten stworzył możliwość dla nowych impulsów w obustronnych s t os u n k ac h . In i cj a t or a mi projektu były niemieckie i polskie Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz polskie Ministerstwo Kultury. Prezydenci obu krajów objęli patronat nad całością obchodów Roku. BMBF (Das Bundesministerium für Bildung und Forschung) czyli Federalne Ministerstwo Nauki i Edukacji stworzyło podstawę dla łącznie 7 5 p r oj ek t ó w . P r oj ek t y umożliwiły mnogość nowych kontaktów i wielokrotną współpracę w badaniach i rozwoju W ramach polskoniemieckiego roku w obu krajach odbyło się około 1000 imprez naukowych, gospodarczych, promocyjnych oraz kulturalnych (wystawy, festiwale filmowe, spektakle teatralne i operowe, koncerty, spotkania autorskie). Liczba ta przewyższyła wyraźnie oczekiwania (podwójnie niż na początku oczekiwano). Mniej więcej ćwierć tych projektów przyporządkowano badaniom i rozwojowi. Polskoniemiecki rok uwieńczony został sukcesem. Współpraca między obydwoma krajami w badaniach i rozwoju stały się bardziej intensywne i dynamiczne, mają zatem charakter wzoru dla ob u s t r on n yc h s t os u n k ó w międzynarodowych. K.F. 2007, Nr 2/4 Socrates w pigułce Wywiad ze studentką IV roku Handlu Zagranicznego, która w ramach programu Sokrates wyjechała w lutym do Belgii i opowiedziała nam o studiowaniu na University of Antwerp. Co najbardziej zaskoczyło Cię w kulturze Belgów? Pozytywnie zaskoczyła mnie znajomość języka angielskiego wśród mieszkańców Antwerpii. Każdy zaczepiony na ulicy przechodzień, niezależnie od wieku, mówi płynnie po angielsku, mimo, że podstawowym językiem w tej części Belgii jest flamandzki. Pewne trudności z porozumieniem się można mieć we francuskiej części np. w Brukseli, gdzie dominuje język francuski. Ogólnie jednak nie ma problemów z komunikacją, a odsetek ludzi mówiących płynnie po angielsku jest dużo większy niż w Polsce. Tym co zaskoczyło mnie negatywnie- chociaż może to za mocne słowo, gdyż wynika to z odmienności kultur – był fakt, iż Belgowie nie mają w zwyczaju otwierać drzwi kobietom i nie przepuszczają ich w drzwiach jak prawdziwi polscy gentelmani☺ Jaki był stosunek belgijskich studentów do sokratesowców? Czy ktoś się Tobą zaopiekował po przyjeździe? Działa tutaj organizacja Erasmus Student Network tzw. ESN, która organizuje wycieczki i imprezy mające na celu integrację wszystkich studentów zagranicznych. Dzięki niej zobaczyłam wiele pięknych miejsc i zawarłam ciekawe znajomości. Gdyby nie jej działalność, studenci Erasmusa nie mieliby szansy poznać się tak dobrze. Poza tym kontakt z belgijskimi studentami jest minimalny. W domu studenckim, w którym mieszkam, jest ich trzech i rozmawiamy ze sobą bardzo rzadko, przeważnie podczas spotkań we wspólnej kuchni. Są jednak bardzo mili i pozytywnie nastawieni do wszystkich obcokrajowców, udzielają wielu rad i zawsze mają coś ciekawego do powiedzenia. Czy studenci, których poznałaś w Antwerpii, wiedzieli coś o Polsce? Wiedza o Polsce jest raczej ogólnikowa. Polacy słyną tu z ilości wódki, jaką potrafią wypić. Poza tym koleżanka z Teksasu twierdzi, że w Stanach prawdziwym przysmakiem jest polska kiełbasa. Jak wygląda sprawa zakwaterowania? Jeszcze przed wyjazdem z Polski, można wypełnić wniosek o przyznanie domu studenckiego, w którym określa się kwotę, jaką jest się w stanie przeznaczyć na ten cel oraz w którym z Wywiad z Magdą Borowiecką – studentką IV roku Handlu Zagranicznego, która w ramach programu Sokrates wyjechała w semestrze zimowym do Finlandii, studiować na Turku University of Applied Science. Co najbardziej zaskoczyło Cię w kulturze Finów? Jedną z cech Finów, która mnie zaskoczyła była ich uczciwość i wiara w uczciwość innych. Przejawiało się to chociażby w takich codziennych sytuacjach jak rowery pozostawione pod szkoła czy akademikiem bez zabezpieczenia, które nigdy nie ginęły, czy w przestrzeganiu wszelkich przepisów, Fin nigdy nie przejdzie ulicy na czerwonym świetle ani nie wyrzuci papierka na chodnik. Polacy często tego typu sytuacje nazwaliby niestety naiwnością a tam ich kultura i mentalność jest taka, że jest to rzecz jak najbardziej normalna. Jaki był stosunek fińskich studentów do sokratesowców? Czy ktoś się Tobą zaopiekował po przyjeździe? Stosunek studentów rezydentów określiłabym jako jak najbardziej pozytywny. Każdy przyjeżdżający student ma przydzielonego swojego opiekuna. Moja opiekunka Mari skontaktowała się ze mną jeszcze przed moim przyjazdem do Finlandii, i dała kilka rad, które pomogły mi lepiej przygotować się do tego wyjazdu m. in. żebym koniecznie zabrała nieprzemakalne buty ☺. Mari odebrała mnie z terminalu promowego, pomogła załatwić pierwszego dnia wszystkie formalności, zawiozła do naszego mieszkania i przez następne dni pokazywała miasto, szkołę, pomagała nam się zaaklimatyzować. Mogłyśmy na nią liczyć przez cały nasz pobyt w Finlandii, zwracałyśmy się z każdym problemem, ale także dużo czasu spędzałyśmy na wspólnych wyjściach i wycieczkach m.in. do Sztokholmu. Jeżeli chodzi o pozostałych Fińskich studentów to także okazali się bardzo przyjaźnie nastawieni. Organizowali nam dużo zajęć poza szkołą, w ramach International Action Club. Były to różnego rodzaju imprezy integracyjne, wycieczki często w promocyjnych cenach, na których poznawało się najwięcej studentów. trzech campusów uniwersyteckich chce się mieszkać. Jaki jest miesięczny koszt utrzymania? Miesięczne koszty zależą oczywiście od trybu życia jaki dana osoba prowadzi i od tego jak dużo płaci za mieszkanie. Zaopatrując się w sklepach typu Lidl i GB trzeba przeznaczyć ok. 400 euro, nie licząc kosztów podróży do innych miast czy krajów Jak wyglądają zajęcia na uczelni? Jakie dostrzegłaś różnice w systemie nauczania? Oczywiście wszystko zależy od wykładowcy. Na niektóre przedmioty trzeba przygotowywać prezentacje w grupach lub samodzielnie, na inne pisać prace i potem je omawiać, ale nie ma tzw. kolokwiów. Ponadto zajęcia trwają tu nie 1,5 godziny lecz 2 lub 3. Jak spędzasz wolny czas? Spotykamy się w pubach i naszych rezydencjach studenckich, urządzamy wycieczki do okolicznych miast oraz krajów (Holandia, Niemcy, Francja, Luxemburg). Codziennie organizowane są imprezy, a każda z nich w innym stylu. Wspólnie gotujemy obiady i próbujemy różnych gatunków belgijskiego piwa. Jest mnóstwo ciekawych zajęć (oczywiście nie myślę o tych uniwersyteckich), i bardzo mało czasu…na sen. Co warto zobaczyć podczas pobytu w Belgii? Myślę, że podczas pobytu w Belgii trzeba przede wszystkim zwiedzić Antwerpię, Brukselę, Brugię, Gandawę, i inne śliczne miasteczka. Belgia nie jest dużym krajem, a sieć kolejowa jest tu bardzo dobrze rozwinięta. Wszędzie można się dostać szybko, łatwo i w miarę tanio. Chociaż nie ma zniżek dla studentów, można wykupić tzw. Go Pass, bilet na dziesięć przejazdów w dowolne miejsce na terenie Belgii. Koszt jednego przejazdu jest wtedy naprawdę niski, jak na belgijskie warunki oczywiście. Czy masz jakieś rady dla wyjeżdżających do Antwerpii w przyszłym roku akademickim? Pamiętajcie o parasolu, w lutym nie ma dnia bez deszczu i pogoda bywa bardzo zmienna. Od początku kwietnia natomiast jest tu prawdziwy upał, więc sandały oraz letnie ubrania, wraz ze strojem kąpielowym są bardzo przydatne. .Dziękujemy za rozmowę! Czy studenci, których poznałaś w Turku, wiedzieli coś o Polsce? Akurat tam gdzie studiowałam rok wcześniej wykładał polski nauczyciel, więc fińscy studenci wiedzę o Polsce mieli sporą i raczej nie spotkałam się z ich strony ze stereotypami. Byli wśród nich też tacy, którzy byli w Polsce na wymianie i bardzo dobrze wspominają ten okres. Zdarzały się pojedyncze sytuacje wśród innych Sokratesowców, że nie wiedzieli np. że Polska jest w Unii Europejskiej, albo dziwili się że u nas nie ma euro. Jaki był miesięczny koszt utrzymania? Miesięczny koszt wyjazdu wynosi około 500-600 euro. Przy takim koszcie można było pozwolić sobie na wycieczki, wyjścia i nie trzeba było specjalnie bardzo się ograniczać. Za grant jest możliwe utrzymanie się przez cały pobyt, ale trzeba by było w takiej sytuacji wielu rzeczy sobie odmawiać i bardzo uważać na wydatki. Czy „sokratesowe” znajomości przetrwały do dziś? Oczywiście! ☺ Mogę nawet powiedzieć, że zawarłam tam przyjaźnie na całe życie. Staramy się w miarę regularnie pisać do siebie czy rozmawiać przez Internet, a z dwiema dziewczynami z Niemiec udało mi się już spotkać po powrocie z Finlandii. Planujemy też liczne odwiedziny w wakacje. Jak wyglądała sprawa zakwaterowania? Pod tym względem wszystko było bardzo dobrze zorganizowane. W Turku istnieje organizacja która obejmuje swym działaniem studentów wszystkich szkół wyższych w mieście. Dysponuje ona mieszkaniami i pokojami dla studentów, które wynajmuje. Jeszcze przed w yj a z d em d os t ał a m d oku men t y d ot yc z ą c e zakwaterowania, po ich wysłaniu około dwa tygodnie czekałam na odpowiedź, czy przyznano mi to zakwaterowanie, które wybrałam. c.d. na str 4 HaZet Tribune 2007, Nr 2/4 Obwodnica Augustowa— Augustowa—Polska vs. UE Augustów jest ponad 30- tysięcznym miastem, położonym nad rzeką Nettą. Otaczają go jeziora Necko, Sajno, Białe oraz lasy Puszczy Augustowskiej. Wyjątkowe położenie sprawia, że Augustów należy do najbardziej znanych ośrodków turystyczno – wypoczynkowych w Polsce. Od 1993r. ma on status miasta uzdrowiskowego. Skąd wynikają problemy Augustowa? Przez Augustów, który jest ważnym węzłem komunikacyjnym w skali kraju i regionu, przebiega szereg tras dojazdowych do przejść granicznych w Budzisku i Ogrodnikach. W ciągu doby przejeżdża przez to miasto ok. 15 000 „TIR-ów” Ruch komunikacyjny przebiega głównymi ulicami miasta. Nasilający się w ostatnich latach, zwłaszcza po akcesji Polski do UE, ruch samochodów ciężarowych stanowi poważne zagrożenie bezpieczeństwa na ulicach, powoduje znaczące pogorszenie warunków życia w mieście i jest bardzo uciążliwy dla jego mieszkańców. Ponadto negatywnie wpływa na największe atuty Augustowa, jakimi są atrakcyjność turystyczno – rekreacyjna oraz walory przyrodnicze. Wykonane badania wykazały przekroczenia dopuszczalnego poziomu pyłu PM10, stężeń tlenków azotu oraz poziomu hałasu. Nie bez znaczenia jest fakt, że brak nowoczesnych rozwiązań technicznych powoduje przedostawanie się do zbiorników wodnych zanieczyszczonych wód opadowych z rejonu trasy tranzytowej. Należy również dodać, że przy tak natężonym ruchu samochodów ciężarowych rośnie prawdopodobieństwo zaistnienia wypadku, który może spowodować wyciek substancji niebezpiecznych. Ponieważ w obrębie miasta powierzchnia jezior przekracza 20 km2, zdarzenie takie miałoby wymiar katastrofy ekologicznej o zasięgu regionalnym. Bez wątpienia trzeba stwierdzić, że wzrost zagrożenia życia i zdrowia ludzi, uciążliwość, wzrost zagrożeń ekologicznych nie może być dalej akceptowany przez miasto uzdrowiskowe, jakim jest Augustów. Teren miasta nie może być dalej międzynarodową trasą przewozów towarowych. Wokół budowy obwodnicy narosło wiele mitów, a duża część mediów relacjonuje ją jednostronnie. Opinii publicznej przekazywane są informacje, że budowa obwodnicy zniszczy bezpowrotnie dolinę Rospudy. Kilkudziesięciu ekologów wspieranych przez media usiłuje zablokować budowę drogi. Na obwodnicę czekają mieszkańcy Augustowa, którzy ponoszą konsekwencje braku cywilizowanych warunków dla ciężkiego ruchu samochodowego na szlaku tranzytowym. W niniejszym artykule chcę skupić się na faktach dotyczących budowy obwodnicy, a nie na informacjach niczym niepotwierdzonych, czy wręcz nieprawdziwych. Zdecydowanie najlepszym wariantem przebiegu obwodnicy Augustowa, także z punktu widzenia ochrony przyrody, jest wariant obecny, uzgodniony z ministrem środowiska. Inwestycja zajmie tylko 600 m2 doliny Rospudy, co stanowi 0,1% jej powierzchni. Ponadto, w miejscu, w którym została wyznaczona budowa estakady występuje najniższa miąższość torfów na terenie całej doliny. Torf występuje tam do głębokości 4 metrów, podczas gdy na większości obszaru doliny Rospudy miąższość ta sięga 20 metrów. Nieprawdą jest, że pale, na których opierać się ma estakada będą wbijane. Będą one wwiercane i dlatego nie spowodują zmiany stosunków wodnych w dolinie. c.d. na str. 4. Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna Specjalna Strefa Ekonomiczna jest wyodrębnionym obszarem, na którym inwestorzy objęci są specjalnymi ulgami i preferencjami podatkowymi. Jest ona tworzona w celu przyspieszenia rozwoju gospodarczego regionu, w którym powstaje, poprzez rozwój technologii, rozbudowę infrastruktury i tworzenie nowych miejsc pracy. To właśnie zwalczanie bezrobocia strukturalnego było celem założenia Specjalnej Strefy Ekonomicznej na terenie Pomorza. We wrześniu 1997 r. rozporządzeniami Rady Ministrów ustanowiono Specjalną Strefę Ekonomiczną „Żarnowiec” oraz Specjalną Strefę Ekonomiczną „Tczew”. Obie zostały utworzone na okres 20 lat. W 2001 roku w wyniku połączenia tych stref powstała Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna. Jest ona jedną z 14 Stref działających w Polsce. Obejmuje łącznie 677 hektarów. Pomorska SSE przyciąga inwestorów zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Zainwestowany kapitał pochodzi z Japonii, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Francji, Niemiec, Belgii, Szwajcarii i Szwecji. W ramach Pomorskiej SSE utworzono również Gdański Park Naukowo-Technologiczny, który zapewnia najlepsze warunki dla lokalizacji laboratoriów badawczo-rozwojowych oraz firm zaawansowanych technologii. Pomorze oferuje SSE szczególne warunki pozwalające funkcjonować przedsiębiorcom, takie jak: zagęszczenie ośrodków miejskich, dostępność terenów przemysłowych, położenie geograficzne, bezpośrednie sąsiedztwo Morza Bałtyckiego i regularne kursy promów pasażersko - towarowych do większości szwedzkich i duńskich portów, port lotniczy im. Lecha Wałęsy w Rębiechowie (jest on jednym z trzech, obok Warszawy i Krakowa, najważniejszych lotnisk międzynarodowych Polski), gęsta sieć dróg krajowych i międzynarodowych, planowana autostrada A-1 i droga ekspresowa via Hanseatica, dogodne międzynarodowe połączenia kolejowe. Dodatkowe atuty regionu to wykształcenie mieszkańców (kadra naukowa i absolwenci Politechniki Gdańskiej oraz Uniwersytetu Gdańskiego), a także pełen zakres usług finansowych jakie oferuje szereg firm leasingowych, ubezpieczeniowych, brokerskich i doradczych oraz ponad 100 oddziałów i filii banków komercyjnych zarówno polskich, jak i zagranicznych. Główną korzyścią płynącą z PSSE jest napływ inwestorów, którzy tworzą nowe miejsca pracy. Do końca 2006 r. zatrudnienie w przedsiębiorstwach na terenie Strefy znalazły 11 452 osoby, a łączna wartość inwestycji wyniosła 1 610,08 mln PLN. Zatrudnienie w Pomorskiej SSE znajdują przedstawiciele różnych zawodów, zarówno ci z wyższym, jak i zawodowym wykształceniem. Dzięki wzrostowi zatrudnienia rośnie zasobność mieszkańców, co z kolei, w dłuższym okresie, napędza lokalną gospodarkę i ma wpływ na rozwój regionu jako całości. Szacuje się również, że każde sto nowych miejsc pracy utworzonych w ramach strefy, w zależności od branży, generuje od 50 do 100 nowych miejsc pracy w otoczeniu (w branży budowlanej, w sektorze usług, w firmach spoza Strefy, kooperujących z inwestorami). Inwestorzy są niejako skazani na współpracę z lokalnymi firmami i korzystanie z ich usług przez cały okres swojej działalności, co generuje rozwój pomorskich przedsiębiorstw. Działalność Pomorskiej SSE i inwestujących w niej podmiotów pozytywnie wpływa również na dywersyfikację struktury produkcji oraz rozwój nowych technologii. Obecność Strefy ma wpływ na rozwój i wykorzystanie nowych rozwiązań technicznych i technologicznych w pomorskiej gospodarce. Mieszkańcy korzystają także z rozbudowy i modernizacji infrastruktury drogowej w mieście, a także z rozwoju komunikacji miejskiej, która najczęściej zapewnia dojazd do nowego miejsca pracy. Napływ zagranicznych inwestorów wiążę się z promocją Polski i Pomorza na świecie i wpływa na wizerunek i konkurencyjność regionu. Firmy, które zainwestowały do tej pory w SSE to m.in. Zakłady Farmaceutyczne Polpharma, Fabryka Opakowań Różnych Forcan, Sharp, Bridgestone, firma Zensar z Indii. Wśród dziewięciu głównych inwestorów na terenie Strefy, czterech reprezentuje przemysł elektroniczny, pozostałych pięciu prowadzi działalność związaną z produkcją opon, opakowań blaszanych, a także przemysłem papierniczym, farmaceutycznym i elektrotechnicznym. Podsumowując, korzyści płynące z obecności Specjalnej Strefy Ekonomicznej na terytorium Pomorza są obustronne. Region pomorski i Strefa dobrze się uzupełniają i potrafią doskonale korzystać ze swoich zalet. Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna to dobre miejsce do inwestowania. K.K. Str. 3 Szaleństwo połopołowinkowej nocy W życiu każdego młodego człowieka są wydarzenia, na które czeka się z utęsknieniem. Dla mnie były to 18-stka, studniówka i......... nie jest to bynajmniej ślub tylko połowinki. Okryta legendą impreza wspominana z uśmiechem na twarzy przez starsze roczniki. Muszę przyznać, że sama byłam ciekawa jak to z tymi połowinkami jest naprawdę. Czy nie jest to przypadkiem mocno przereklamowana studencka impreza, która musi się odbyć, bo tak nakazuje tradycja i czy nie ma ona czasem na celu zdarcia pieniędzy z i tak już biednego studenta. Ale, żeby się tego dowiedzieć musiałam przeżyć to na własnej skórze. Mój eksperyment rozpoczął się w pewien piękny marcowy weekend o 8:30 rano przed wydziałem Zarządzania (swoją drogą kto wymyślił taką abstrakcyjną godzinę?). Stamtąd wyjeżdżaliśmy autokarami do punktu przeznaczenia - ośrodka wypoczynkowego w Jastrzębiej Górze. Sama podróż przypominała szkolną wycieczkę, tylko pasażerowie byli jacyś wyrośnięci. Na miejscu spodziewałam się średniej klasy pensjonatu, oddalonego przynajmniej dwa kilometry od morza, z paskudnym widokiem z okna i odpadającymi klepkami na parkiecie. Nic z tych rzeczy, spotkało mnie pierwsze zaskoczenie tego weekendu! Pensjonat duży, słoneczny, o zdecydowanie lepszym standardzie niż pokoje w akademiku, do których przywykli studenci i oddalony tylko o 100 metrów od morza! Bardzo miła niespodzianka! Kolejnym zaskoczeniem było jedzenie, które bynajmniej nie było zielone, nie ruszało się i pachniało... jak jedzenie. Podsumowując, było smacznie, syto i można było powybrzydzać, bo wybór potraw był duży. Miłym akcentem było też ognisko, które na początku nie wydawało mi się najlepszym pomysłem, bo kto by chciał na imprezie pachnieć pieczonymi kiełbaskami i dymem? A sam fakt, że ma się przy nim cisnąć 300 osób jeszcze bardziej mnie w tym utwierdzał. No cóż, znowu się pomyliłam. Studenci ekonomii nie pierwszy raz pokazali, że nawet takie rzeczy nie są im straszne. Bo przecież student ekonomii potrafi! c.d. na str. 4 HaZet Tribune Str. 4 c.d. Obwodnica Augustowa— Augustowa—Polska vs. UE c.d. Ankieta Pyt. 1. i 2. Język: Na I roku Na II roku • angielski 67 osób 7 osób • niemiecki 12 osób 11 osób • rosyjski 5 osób 12 osób • hiszpański 35 osób • francuski 1 osoba 8 osób • szwedzki 2 osoby • włoski 10 osób • japoński 2 osoby* *wybrany jako język dodatkowy Pyt. 3. Nauka języków poza uczelnią • angielski 12 osób • niemiecki 6 osób • rosyjski 4 osoby • hiszpański 2 osoby • francuski 3 osoby 58 osób (68% ankietowanych) nie uczy się języków obcych poza uczelnią. Pyt. 4. Certyfikaty językowe • angielski 38 osób • niemiecki 6 osób • hiszpański 1 osoba • francuski 1 osoba 39 osób (46% ankietowanych) nie posiada żadnego certyfikatu językowego. Pyt. 5. Poziom znajomości języków (w tabeli podano ilość osób które zadeklarowały dany poziom znajomości języka, 1 w stopniu podstawowym, 5 - biegle) Język: 1 2 3 4 5 • angielski - 3 9 40 32 • niemiecki 8 23 17 12 1 • rosyjski 7 5 6 6 2 • hiszpański 6 19 10 2 • francuski 2 6 4 1 • szwedzki 3 • włoski 2 5 3 1 • japoński 1 • fiński 2 - • norweski 1 • łaciński 2 2 1 • kaszubski 1 • polski - 1 Przyjmuje się, że osoby, które nie zaznaczyły żadnego poziomu znajomości danego języka, nie znają go. A.S., M.W. GAZETA KOŁA NAUKOWEGO „HAZET” Redakcja wydania: Magdalena Jażdżewska Joanna Arciszewska Agata Burandt Agnieszka Chojnowska Marta Fabiszewska Karolina Forma Karolina Frankowska Katarzyna Kleszczewska Paweł Roszkowski Katarzyna Ruc Alina Stral Emilia Walkowiak Marta Wojno E-mail: [email protected] 2007, Nr 2/4 Natomiast organizacje ekologiczne nigdy nie przedstawiły żadnych ekspertyz na uzasadnienie swoich tez. Alternatywny projekt budowy obwodnicy przedstawiony przez organizacje pozarządowe nie został poparty żadnymi badaniami, jakie sporządza się przy tego typu projektach, w tym także z zakresu ochrony przyrody. Nieprawdziwy jest również zarzut o naruszenie polskiego lub unijnego prawa w zakresie ochrony środowiska w projekcie budowy obwodnicy Augustowa. Ostatni wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego dotyczący tej sprawy miał miejsce półtora roku po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Tak więc, wówczas obowiązywało już w Polsce prawo UE. NSA zatwierdzając projekt budowy obwodnicy potwierdził prawidłowość przeprowadzonych procedur. Zachowanie przepisów dotyczących ochrony środowiska przy projektowaniu obwodnicy było przedmiotem wielokrotnych kontroli ekspertów UE. Wiosną 2006 r. szef dyrektoriatu środowiskowego Komisji Europejskiej Ladislav Miko szczegółowo zapoznał się z projektem obwodnicy i na spotkaniu z mieszkańcami Augustowa stwierdził, że decyzję w tej sprawie podejmie polski rząd. W marcu 2006 r. minister środowiska przekazał Komisji Europejskiej komplet dokumentów dotyczących ochrony środowiska przy pracach nad budową obwodnicy. Ze strony ekspertów Komisji nie otrzymano żadnych uwag. Istotną wadą alternatywnego planu budowy obwodnicy, lansowanego przez ekologów, jest fakt, że droga prze- biegałaby przez pięć wsi, co wymagałoby wykupienia ok. 2000 działek i wyburzenia kilkudziesięciu budynków. Protesty organizacji ekologicznych rozpoczęły się, gdy prace nad projektem lokalizacji obwodnicy były już zaawansowane. Prawie nikt, zwłaszcza media, nie mówi, że na etapie tworzenia planów zagospodarowania przestrzennego w gminie Augustów organizacje „zielonych” nie zgłaszały protestów ani alternatywnych propozycji. Jako mieszkaniec Augustowa jestem przekonany o słuszności budowy obwodnicy w obecnym kształcie. Wiem bowiem, że obecny wariant przebiegu obwodnicy jest rozwiązaniem kompromisowym ze względu na ochronę środowiska oraz kryteria społeczne i ekonomiczne. Oczywiście każda ingerencja w tereny takie jak dolina Rospudy jest bolesna, ale konieczna. Należy pamiętać, że dolina Rospudy nie jest rezerwatem. Jest jednym z wielu pięknych miejsc w regionie, a objęcie jej programem Natura 2000 nie zamyka możliwości budowy obwodnicy. Działania Unijnego Komisarza ds. Ochrony Środowiska Savrosa Dimas nie są uzasadnione. Jego zastrzeżenia co do lokalizacji obwodnicy zaistniały dopiero po akcji „GW” skierowanej przeciwko budowie drogi przez teren doliny. „Jestem częścią obszaru chronionego NATURA 2000, żądam ochrony!- człowiek” P.R. c.d. Socrates w pigułce Przed wyjazdem musiałam przelać także kaucje 250 euro, która została mi zwrócona po powrocie do Polski. Mieszkałam z dwiema koleżankami z Polski, każda z nas miała swój pokój. Pod blokiem, w którym znajdowało się nasze mieszkanie miałyśmy przystanek autobusowy, z którego odjeżdżał autobus na uczelnię, do centrum miasta miałyśmy 15 minut autobusem. Jakie dostrzegłaś różnice w systemie nauczania? System nauki różnił się od systemu w Polsce, gdyż nauczyciele kładli większy nacisk na zajęcia praktyczne. Często oprócz egzaminu teoretycznego robiliśmy projekty w grupach, które później prezentowaliśmy, pisaliśmy eseje i sami zbieraliśmy informacje dotyczące danego zagadnienia. Często okazywało się to dość czasochłonne, i zdarzało się, że takich prac było naraz do zrobienia kilka. Jednak trzeba przyznać, że więcej zostawało w głowach po ich napisaniu niż po samej nauce teorii. Zajęcia były często prowadzone na zasadach konwersatorium, co dawało każdemu możliwość wypowiedzenia się na dany temat, jak również pomagało w udoskonaleniu zdolności językowych. Natomiast nauczyciele pochodzili z różnych stron świata, byli bardzo otwarci i pomocni. Bardzo miło zaskoczyło mnie ich przyjacielskie podejście do studenta. Jak spędzałaś czas wolny od zajęć? Wolny czas spędzaliśmy przede wszystkim w gronie sokratesowców, często spotykaliśmy się w swoich mieszkaniach, urządzaliśmy wielokulturowe wieczory, gdzie np. każdy musiał przygotować jakąś narodową potrawę. Jak już wspomniałam często odbywały się imprezy i innego typu zajęcia organizowane przez International Action Club. Jeszcze we wrześniu, gdy była ładna pogoda, dużo czasu spędziliśmy zwiedzając okolicę Turku. A w czasie dłuższych przerw od zajęć, jak np. przerwa jesienna, wybierałyśmy się na bardziej odległe wycieczki. Często wychodziłyśmy na pobliski basen i do sauny, które były darmowe dla studentów. Niektóre z nas także chodziły na aerobik, który odbywał się także na uczelni, a zajęcia kosztowały jedynie 1 euro. Czy masz jakieś rady dla wyjeżdżających do Turku w przyszłym roku akademickim? Radziłabym przede wszystkim nie wahać się z podjęciem decyzji o wyjeździe, gdyż jest to przygoda życia i na pewno nikt nie będzie żałował czasu spędzonego na wymianie. Radzę też dobrze ten czas wykorzystać, poznawać nowych ludzi, zaprzyjaźniać się, a także poznawać kraj i jego kulturę. Bo Sokrates to nie tylko nauka w szkole partnerskiej. To nowe doświadczenia w wielu dziedzinach. ☺ A jeżeli chodzi o rady takie bardziej merytoryczne, czy techniczne, odpowiedzi na konkretne pyt, np. jak tam najlepiej dotrzeć itd. to chętnie odpowiem na maile. Magda Borowiecka: [email protected] Dziękujemy za rozmowę! Rozmawiały: J.A., A.C. c.d. Szaleństwo połowinkowej nocy Objedzeni kiełbaskami rozpoczęliśmy przygotowania do połowinek, które trwały od 20 min. (w przypadku facetów) do 2 godzin. Bo przecież każda kobieta wie, że nie ma jak dobre wejście. Ale ja i tak czas ten będę kojarzyła z meczem PolskaAzerbejdżan i wydobywającymi się co najmniej 5 razy z każdego pokoju okrzykami radości (przypominam Polska wygrała 5:0). I jak po takim zwycięstwie nie pójść w świetnym nastroju na imprezę? Przecież pojawił się już drugi powód do świętowania! Zatem w nieco lepszych nastrojach i nieco bardziej eleganccy niż zazwyczaj udaliśmy się około 21 na salę, by rzucić się w tłum rozentuzjazmowanych studentów świętujących półmetek edukacji wyższej. Ci, którym nie udało się wykazać na parkiecie, mogli spróbować swoich sił w licznych konkursach. Zabawa była rewelacyjna, nogi same rwały się do tańca, dlate- go też najbardziej wytrwali opuścili parkiet o 6 rano! Niestety czas płynął nieubłaganie, a jakby tego było mało z zaplanowanych 9 godzin nocnego szaleństwa została nam odebrana godzina!!! Wszakże nie było to spowodowane złamaniem umowy przez właścicieli pensjonatu czy też niedopatrzeniem organizatorów … po prostu nie zdążyliśmy znaleźć sposobu na ominięcie przesunięcia czasu z zimowego na wiosenny. Ale czy ktoś w wirze zabawy to zauważył? Bo ja nie… Mój eksperyment uważam za udany, poznałam wielu fajnych ludzi, bez których nie wyobrażam sobie następnych imprez, mam mnóstwo przezabawnych zdjęć, które do końca życia będą mi przypominały o szaleństwach tej niezwykłej nocy. M.F., K.R.