Piercing – zmora XXI wieku? - Gimnazjum im. Macieja Rataja w
Transkrypt
Piercing – zmora XXI wieku? - Gimnazjum im. Macieja Rataja w
Ilona Szymankiewicz Klasa III e Gimnazjum im. M. Rataja W Żmigrodzie Piercing – zmora XXI wieku? Szpan, lans czy może jeszcze coś innego? Moda na kolczyki nie jest już tak na topie jak jeszcze parę lat temu, jednak w gimnazjach i liceach bardzo często można spotkać zarówno chłopaków, jak i dziewczyny posiadające więcej aniżeli dwa standardowe kolczyki w uszach. Piercing, droga zabawa… Piercing, czyli „sztuka” przekłuwanie ciała, nie jest tani. W gabinecie kosmetycznym „Ela” w miejscowości Rawicz, przekłucie języka kosztuje 100 złotych plus koszt płynu przyśpieszającego gojenie się rany, natomiast zrobienie kolczyka w brwi 90 złotych oraz koszt maści, która ma za zadanie nie dopuścić do tego, aby kolczyk zrósł się w pierwszych dniach po przekłuciu ze skórą. Najmniejszym wydatkiem jest zrobienie kolczyka w nosie, gdyż całkowity koszt wynosi niecałe 45 złotych. Co na to dorośli? Większość osób dorosłych nie rozumie tego, że młodzież jest skłonna płacić za sprawianie sobie bólu. Uważają to za czyste dziwactwo. Sądzą, iż kolczyki to tylko fanaberie, chęć zaszpanowania przed grupą rówieśników. Może niektórzy „zakolczykowani” mieszczą się w tej grupie. Jednak są osoby, które decydują się na kolczyk w dowolnym punkcie swego ciała, nie robiąc tego dla innych, lecz dla siebie, bo im się to podoba i dzięki tej, jakże małej rzeczy, są szczęśliwe. Wielu nastolatków jest także przez kolczyki niesprawiedliwie ocenianych. Szkoła jest specyficznym miejscem, ale czy musimy w niej rezygnować ze swojej indywidualności? Dlaczego ocenia się człowieka po wyglądzie, a nie za to, co sobą reprezentuje? Niektórzy wyraźnie dają odczuć tym „zakolczykowanym”, że powinni się doprowadzić do porządku. Uwagi, komentarze, krytyczne spojrzenia sprawiają, że można się czuć dyskryminowanym. Jedna z kobiet mieszkająca na terenie gminy Żmigród zapytana, co sądzi o „zakolczykowanej” młodzieży odpowiedziała: „ Ci młodzi ludzie moim zdaniem się oszpecają, lecz rozumiem, że wielu z nich robi to dla własnej satysfakcji, jednak duża większość robi to jedynie w celu pokazania przed znajomymi, że oni też są fajni. Nie widzę jednak w kolczykach czegoś złego.” Kobieta ta, mimo że nie popiera piercingu wśród młodych, nie krytykuje go. Niestety, mało jest tak tolerancyjnych osób… Wielu sądzi, że gdy człowiek ma więcej aniżeli dwa kolczyki w uszach, to staje się podobnym do bandziorów z ulicy, którzy zaczepiają niewinne dzieci, staruszki. Ich zdaniem osoby „zakolczykowane” mają zły wpływ na innych. Jednak czy wyzywający strój, ostry makijaż lub niewłaściwe zachowanie niektórych nastolatków nie świadczą o większej demoralizacji aniżeli posiadanie kolczyków w nietypowych miejscach? Zresztą, kto powiedział, że wolno je nosić w uszach, a nie na przykład w pępku? Ktoś mądry powie, że to historycznie utrwalone w obyczajowości społeczeństwa europejskiego. No tak, najtrudniejsze są początki. Rzecz gustu Młodzi ludzie lubią zmiany w swoim ciele, właśnie dlatego „robią sobie kolczyki”. Wiem o tym z własnego doświadczenia, gdyż jestem szesnastolatką, która posiada kolczyk w języku, nosie, brwi oraz dwa w prawym uchu. Wielokrotnie spotkałam się z gwałtowną reakcją na moje kolczyki, jednak nie przestaję zbierać funduszy na kolejne i nie przejmuję się przykrymi docinkami niewyrozumiałych osób. Jak głosi dobrze znane powiedzenie: „O gustach się nie dyskutuje”. Jeśli ktoś lubi przekłuwać swoje ciało, niech nie wysłuchuje niemiłych epitetów pod adresem swojej osoby, tym bardziej, że robi to za własne pieniądze… Przecież żyjemy w wolnym kraju! Czyż nie jest to prawdą …?